Armia Powstancza im. Wojaka Szwejka

Wyguglałem kiedyś fantastyczny artykuł o eksklawach – czyli kawałkach danego kraju oddzielonych od macierzy przez terytorium innego lub innych państw. Najsłynniejszą ekslawą w Europie jest w tej chwili Kaliningrad, ale przez wiele lat palmę pierwszeństwa dzierżyły eksklawy związane z Berlinem Zachodnim.
Najważniejszą z nich było Steinstucken – terytorium zakupione jeszcze w osiemnastym wieku przez wioskę, którą w dwudziestym wieku wcielono do Berlina. Takich eksklaw Berlin Zachodni miał więcej, ale ta była zamieszkana, więc gdy enerdowcy zaczęli budować mur w 1961, Amerykanie przerzucili tam helikopterem posterunek wojskowy – żeby każda próba zagarnięcia Steinstucken oznaczała wybuch trzeciej wojny światowej.
Eksklawy czasem zawdzięczają swój żywot pomyłkom dyplomatów. W traktacie pirenejskim z 1659 roku Hiszpania przekazała Francji wszystkie wioski na północ od Pirenejów – kreując tym samym istniejącą do dziś eksklawę związaną z miejscowością Llivia, która miała prawa miejskie.
Czasem zawdzięczają ich nadgorliwości. Traktat z Maastricht tak sprawiedliwie podzielił terytoria Belgii i Holandii, że miejscowość Baarle jest po prostu mozaiką kilkudziesięciu eksklaw. Granice biegną czasem przez pojedyncze budynki – podobno są tam restauracje ze stolikami po stronie belgijskiej i po stronie holenderskiej (zapewne po stronie holenderskiej jest sala dla przypalających).
Niewiele brakowało, a mielibyśmy fajną eksklawę u siebie. Traktat wersalski przyznawał Czechosłowacji ekslawy w portach w Hamburgu i Szczecinie. Eksklawa w Hamburgu wróci do Niemiec około roku 2028. Czechosłowacja zrzekła się prawa do eksklawy w Szczecinie w roku 1956 – nazywało się to podobno Półwysep Ewa (nigdy nie byłem w Szczecinie, ciekawe jak to teraz wygląda).
To mi nie daje spokoju – czy po rozpadzie Czechosłowacji eksklawa w Hamburgu nie została przypadkiem ostatnim kawałkiem CSR nie będącym ani Czechami ani Słowacją? I czy nie można by zakwestionować traktatu z 1956 i proklamować w Szczecinie Niezależnej Republiki Czechosłowackiej (polskim politykom wstęp surowo wzbroniony)?
Miasta kture som za niech siem wpisujom, jak mawiają na niektórych portalach.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

2 komentarze

  1. @ wo

    … nazywało się to podobno Półwysep Ewa (nigdy nie byłem w Szczecinie, ciekawe jak to teraz wygląda)…

    Jest to rzeczywiście półwysep, ale powstały sztucznie, bo powstały poprzez inwestycja portowe. Nazwa Ewa przyjęła się(choć chyba to nie jest nazwa oficjalna), bo na cyplu powstał dominujący swoją sylwetką w panoramie portu elewator zbożowy, zbudowany w latach 30 i doskonale widoczny z Wałów Chrobrego( przed wojną Hakan Tarase) i nazwany po wojnie właśnie Ewa. Nabrzeże za komuny miało nazwę Czechosłowackie. Dzisiaj są to dwa nabrzeża, Czeskie i Słowackie. Pamiętam też, że Szczecin kiedyś nazywano największym portem morskim Czechosłowacji, czyli najprawdopodobniej rzeczywiście tam należy szukać tej ekslawy.

  2. Czechosłowacja miała własną morską flotę handlową i to wcale nie byle jaką. Ta flota miała Pragę jako port macierzysty, zaś Szczecin jako port operacyjny (możliwe, że Hamburg również). Korzystano również z portów jugosłowiańskich.

    Jeśli kto ciekaw, na Wiki są artykuły „Československá námořní plavba” o armatorze i „Československá námořní flotila” z listą wszystkich statków (przewinęły się 44).

    Ciekawostka: serię czterech ostatnich statków, kupionych rok przed rozprzedażą wszystkiego (w 1998 r.), nazwali „Jan Hus”, „Jan Žižka”, „Prokop Holý” i „Želivský”.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.