Currently playing (8)



Kiedy byłem piękny i młody, taki fragment tekstu piosenki: „It was Chicago for a moment and then Paris and London for a few days” budziłby we mnie marzenie o tym, by należeć do „jet-set” i tak sobie fruwać między Chicago, Paryżem a Londynem. Jako człowiek stary i brzydki jednak na takie dictum od razu się krzywię z bólu, bo moim pierwszym skojarzeniem jest: „O CHRYSTE, JAKIEGO PO CZYMŚ TAKIM BY SIĘ MIAŁO POTWORNEGO JETLAGA!”.
Przecież ledwie człowiek by się zdążył przyzwyczaić do różnicy czasu między Chicago a Paryżem, już trzeba by skakać do Londynu, a to znowu pieprzona godzina różnicy, niby niewiele ale dla organizmu już rozstrojonego podróżą przez Atlantyk to mógłby być ostatni gwóźdź do trumny.
I pewnie dlatego właśnie uważam tę piosenkę za najlepszą z najlepszych. Serio, w tych sprawach mogę się akurat wypowiadać z matematyczną, cyfrową, bezwzględną obiektywnością – wszak od lat mój gust muzyczny nadzorowany jest przez iPoda i iTunes, które liczą ile razy czego słucham. No więc numerem jeden na samouaktualniającej się playliście debeściaków jest u mnie „The Last High” Dandy Warhols (#2: „Coffee and TV” Blura, #3: „There There” Radiohead, #4: „Goodnight Moon” Shivaree, #5: „New Killer Star” Davida Bowie).
Tekst piosenki opowiada o gwieździe rocka, wspominającej jakąś kobietę (?) z przeszłości, która była dla podmiotu lirycznego „ostatnim odlotem”. Nie żeby miał problem ze znalezieniem nowej partnerki (lub partnera – druga osoba w angielskim ułatwia ukrycie płci, czego fantastycznym przykładem sonety Szekspira). Przeciwnie, może ich znaleźć tysiące, nawet setki tysięcy, ale nie doznaje już z nimi takiego odlotu jak z bohaterką(em) tekstu.
Podmiot liryczny nie zamierza jednak z tego powodu załamywać rąk. „So maybe you loved me but now maybe you don’t. And maybe you’ll call me, maybe you won’t” – stwierdza lakonicznie, a odporność jego serca na zarysowanie budzi we mnie podziw jeszcze większy od jego odporności na jetlaga. Kurczę, być takim pięknym i młodym jak Courtney Taylor-Taylor! (tak naprawdę trochę ode mnie starszy, ale to przecież nie jest kwestia kalendarza).

Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.