Filmu „Casino Royale” jeszcze nie ma, ale jest już książka. Z moim, mehemmm, posłowiem. Z tej okazji mała ciekawostka. Posłowie przedstawiono do aprobaty firmie reprezentującej interesy spadkobierców, którzy zakwestionowali fragment dotyczący końcowych lat Iana Fleminga:
„Coraz więcej myślał jednak o jedynej osobie, która go wtedy darzyła miłością – o Casparze Flemingu. Dziecku, którego nieoczekiwane przyjście na świat zaowocowało powieścią „Casino Royale”. Prosto po wyjściu ze szpitala Fleming napisał dla dziewięcioletniego Caspara opowieść o latającym samochodziku – książkę, bardzo mało znaną w Polsce ale sławną w krajach anglojęzycznych, zatytułowaną „Chitty Chitty Bang Bang”.
W 1964 roku ostatni atak powalił go na polu golfowym. Zmarł w dzień dwunastych urodzin Caspara, dla którego to było traumatycznym doświadczeniem. W wieku dwudziestu lat syn Iana Fleminga odebrał sobie życie.”
Pierwsze zdanie zakwestionowano na podstawie tego, że nie mogę wiedzieć na pewno tego, kto wtedy kochał Fleminga. Zgoda, nie mogę, aczkolwiek jego życie prześwietlano pod tyloma kątami, że można zadać kpiarskie pytanie typu „a niby kto?”.
Wzmiankę o samobójstwie Caspara zakwestiono zaś po prostu ze względu na negatywne światło, w jakim to stawia pisarza. OK, szanuję prawo spadkobierców do dbania o wizerunek Fleminga, chociaż wydaje mi się, że ironia związana z tym, że całej tej fortuny nawet nie miał kto odziedziczyć (z braku żyjącego potomstwa prawa przypadły dalszym krewnym) jest interesująca w świetle pewnego stylu życia jaki wiążemy z agentem dablousewen. No ale na moim własnym blogu nikt mi chyba nie zabroni o tym napisać?
Z książkowej wersji wypadły fragmenty zaznaczone powyżej kursywą. Znalazły się one jednak w rozesłanych recenzentom próbnych egzemplarzach z zieloną okładką. Jeśli będę kiedyś sławny, recenzenckie gratisy mogą więc nabrać wartości jako collectors item :-).
Obserwuj RSS dla wpisu.