Od dawna już myślałem o uruchomieniu na blogu cyklu "celebrity deathmatch". Śmierć chilijskiego dyktatora stała się w końcu inspiracją. Lejdis end dżentelmen, oto dziś pierwsza walka: generał Pinochet kontra generał Jaruzelski! Let’s get ready to rumble!
1. Oddanie władzy:
PINOCHET: Oddał władzę pokojowo
JARUZELSKI: Oddał władzę pokojowo
2. Uzasadnienie zamachu:
PINOCHET: Jak się nie zamachnę, wejdą tu Sowieci
JARUZELSKI: Jak się nie zamachnę, wejdą tu Sowieci
3. Wolny rynek:
PINOCHET: Wprowadził reformy wolnorynkowe na początku
JARUZELSKI: Wprowadził reformy wolnorynkowe na końcu
4. Styl:
PINOCHET: Dizajnerskie okulary przeciwsłoneczne
JARUZELSKI: Nieatrakcyjne okulary przeciwsłoneczne
5. Ofiary zamachu:
PINOCHET: Około 3000
JARUZELSKI: Około 100
6. Etyka:
PINOCHET: 27 brudnych megabaksów na zagranicznych kontach
JARUZELSKI: Zero osobistych korzyści
Walka początkowo była wyrównana – w dwóch konkurencjach obaj zawodnicy wypadli ex aequo. W trzeciej konkurencji jednak generał Pinochet walnął generała Jaruzelskiego w głowę ciężkim tomiskiem „dzieł zebranych” Miltona Friedmana. Ciosu nie udało się sparować oprawionym w ramki zdjęciem ministra Wilczka. Potem zawodnik chilijski wyprowadził celny cios ultramegakulerskimi okularami przeciwsłonecznymi, trafiając w najsłabszy punkt wojsk Układu Warszawskiego – nieciekawe umundurowanie.
Jednak kontratak zawodnika polskiego – raportem „Komisji Prawdy i Pojednania” na temat liczby ofiar śmiertelnych chilijskiej dyktatury – przyniósł zwycięstwo w punktacji trzydzieści do jednego. Po tym udanym ciosie nadszedł czas na coup de grace – akta sprawy zagranicznych kont rodziny Pinocheta, na które trafiały pieniądze z łapóweczek i nielegalnego handlu bronią. Obrońca Prawdy, Wiary i Grabieży legł na deskach, do których jego lepkie paluszki przylepiły się po raz ostatni.