Prostowane banany z Unii

Sylwestrowe pogaduszki przypomniały mi o kolejnej legendzie miejskiej do rozwalenia przez kapitana wobloksa. Pewien mój znajomy przytoczył anegdotę o niemieckiej bezrobotnej, którą urząd pracy ukarał odebraniem zasiłku za odmowę podjęcia pracy w agencji towarzyskiej. Myślałem, że to wyszukany żart w stylu „a wiecie, że Kubusia Puchatka zakrywają w empiku wielkim kartonowym Ziemkiewiczem”, ale okazało się, że kolega mówił absolutnie sero.
Zawsze gdy się z czymś takim zetknę, załamuję ręce nad brakiem edukacji medialnej w naszym kraju. Podstawową takowej powinna być zasada „too good to be true”. Im ciekawszy mem tym silniejszą ma propagację (tym większe szanse, że zacytują go wszelakie agencje, portale i audycje radiowe). I właśnie tym bardziej nieufnie należy do niego podchodzić.
W tym przypadku źródłem mema była niejaka Clare Chapman, która wyprodukowała fałszywy artykuł dla Daily Telegraph. Jako gazeta konserwatywna, Telegraph ma ogromną ssawkę na wyszukiwanie „prostowanych bananów”, czyli wyssanych z palca „ciekawostek” o Unii Europejskich. Zapewne dlatego w ogóle to wydrukowali.
Badacze legend miejskich ustalili, że koleżanka Chapan pomysł zerżnęła z satyry w TAZ (tak, to ci sami od szanownej mamuśki!), w której podobny scenariusz rozpatrywano hipotetycznie. Następnie metodą znaną w mediach jako „Axel jump” wyssała sobie z palucha jakieś ubarwiające postacie typu „Tatiana Ulyanova, who owns a brothel in central Berlin” i ściema poszła w świat.
I to by było na tyle w moim pierwszym poście in de jer tu tauzend moherkwaking sewen. Wypadałoby złożyć z tej okazji wszystkim odwiedzającym życzenia. Kochani! Daliśmy sobie radę z dwa tysiące szóstym, to dwa tysiące siódmemu też nakopiemy do rzyci!

Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.