Byle nie do Warszawy

Dziś w „Gazecie” artykuł na gospodarce, który mówi wszystko o polskiej polityce (mówię ofkors o papierowej „Gazecie”, bo w portalu jak zwykle nie umiem go odnaleźć). W rankingu atrakcyjności europejskich miast Warszawa pod rządami kaczystów spadła z pozycji 21. na 44. (na 91 wszystkich).
Powód? Infrastruktura. Zamiast Mostu Północnego, obwodnicy czy drugiej linii metra – Kaczyński wolał muzeum Powstania Warszawskiego. A poprzednikom zarzucał, że ośmielili się zbudować aż dwa mosty (bo za drogo). Teh bastards! Jak można coś budować i w dodatku pozwalać na tym komuś zarabiać!
To samo mamy teraz w skali całego kraju. Minister Polaczek wstrzymał budowę autostrad, bo przeszkadzała mu korupcjogenność poprzednich rozwiązań – systemu koncesyjnego i partnerstwa publiczno-prywatnego. Przez dwa lata szukał nowego, lepszego rozwiązania. I znalazł – jest nim mianowicie partnerstwo publiczno-prywatne (A1) i system koncesyjny (A2). Po dwóch latach zmarkowanych na lustrację, dekomunizację i tym podobne, wrócili do punktu wyjścia. Teraz pewnie Kaczyński go wywali i następny znowu dwa lata będzie wspierać trębacza, aż go wyborcy pogonią.
No ale hej – postawią za to Świątynię Opatrzności. Atrakcyjność Polski dla inwestorów poleci od tego hen, do stratosfery. Nadaję jej imię jaszczomp.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.