Czytelniczko/niku/phoebe mojego bloga, oto doskonała propozycja filmu na randkę, na której obaj/obie/oboje/menage a trois/dramat czwórni/whatever będziecie się świetnie bawić. Wprawdzie jest to konwencjonalna romantyczna komedia, w której Hugh Grant spotyka Drew Barrymoore, miziu miziu i hepili ewerafter, ale jest tu coś specjalnego. Grant gra postać luźno wzorowaną na Andrew Ridgeleyu z "Wham!" – czyli zapomnianą gwiazdę muzyki pop z lat 80. Teledysk z Grantem ucharakteryzowanym na beznadziejną modę tamtej dekady jest KAPITAAAAAAALNY.
Reszta filmu jest już trochę taka sobie, aczkolwiek jest tam trochę trafnych satyr dotyczących popkultury – przede wszystkim z nie mniejszym okrucieństwem potraktowano muzykę pop lat zerowych (świetny pastisz Shakiry). Jest też bliska memu sercu antypatyczna postać drugoplanowa (Jason Antoon – szef domu wirtualnych rozkoszy w "Raporcie Mniejszości", będę śledzić karierę tego aktora), która rzuca fajny tekst: "Jakie będą wasze następne słowa? Feelings, nothing more than feelings? Brzydzę się wami!".
Ogólnie, kogo bawi nastrój w jakim na tym blogu rozmawiamy o popkulturze, powinny też rozbawiać żarty z tego filmu. Z drugiej strony – najlepszy macie właśnie powyżej, czyli teledysk "Pop Goes My Heart" z roku 1984 (he he). Polecam przynajmniej kliknięcie na "play", jeśli już nie wyjazd do kina.
Obserwuj RSS dla wpisu.