Dlaczego iPod?

Zazdroszczę akademikom, mogą pisać językiem niedostępnym dla dziennikarzy. Gdybym to ja pisał tekst Halawy i Filiciaka o kulturowej roli iPoda, nie mogłbym pisać po prostu o iPodach – musiałbym się trzymać neutralniejszej formy „odtwarzacz typu iPod”. Co jest oczywiście bzdurą, bo rolę taką jak opisana w artykule może pełnić wyłącznie iPod.
Fragmenty tekstu takie jak: „iPoda obsługuje się, nie tyle naciskając przyciski, co dotykając go w odpowiedni sposób, na przykład wykonując kolisty ruch palcem, by zwiększyć głośność” czy „iPody ukradły radiu nawet specyficzną dla niego magię: że nie wiadomo, co wydarzy się za chwilę. Funkcja "shuffle" dobiera zgromadzone w pamięci odtwarzacza pliki losowo – mamy i niespodziankę, i pewność, że nie usłyszymy piosenki, której nie lubimy”, po prostu nie mogą dotyczyć konkurencyjnych wyrobów marki General Krapotronix.
Krapotroniksa obsługuje się typową metodą doskonale znaną kloniarzom – naciśnij menu, select, dwa razy w lewo, trzy razy w prawo, krzyżyk, kółko, piątkę i wtedy dopiero zmieniłeś plejlistę. Mają za dużo guzików, trzeba się wczytywać w instrukcję, żeby robić najprostsze rzeczy – a czegoś tak genialnego, jak kółko reagujące na ruch palca (szybciej kręcisz, szybciej przeskoczysz od a do z), nie ma tam w ogóle.
Nie mają też plejlist inteligentnych, czyli układających się samoczynnie zgodnie z zadanymi kryteriami („moje ulubione piosenki rockowe, nie słuchane od co najmniej miesiąca”), więc w ogóle nie da się tam stworzyć efektu „radia idealnie sformatowanego dla mnie”, o którym piszą autorzy. Krapotronixa możesz odpalić w trybie losowym, ale będzie wtedy losować utwory z plejlisty, którą sam sobie ręcznie ułożyłeś – też mi radocha.
Najcenniejszą rzeczą w dzisiejszym świecie jest możliwośc wytworzenia wokół siebie osobistego bąbla – poza bąblem jest cały ten porypany wszechświat, wewnątrz bąbla ja ustalam reguły. Ideałem bąbla jest oczywiście własny samochód, w którym wystarczy zamknąć szybę by się odciąć od upału, mrozu czy deszczu na zewnątrz. Samochodem nie wszędzie (niestety) da się wjechać, pozostaje więc iPod – jako natychmiastowy generator osobistego bąbelka, który zawsze można mieć przy sobie. Świata nie naprawię, ale mogę mu chociaż poprawić soundtrack.

Opublikowano wPop
Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.