Pomysł reportażu o Maleszce jest świetny i aż się dziwię, że dopiero teraz ktoś na to wpadł. Aczkolwiek najlepszym komentarzem do sprawy Maleszki, jaki kiedykolwiek przeczytałem, był wpis Barta na blogu Olgierda Rudaka z 27 sierpnia 2006. Przeszedł niestety kompletnie bez echa, nawet gospodarz bloga nie zaszczycił Barta odpowiedzią, może dlatego, że gdy o tym rozmawiać poważnie, bez fantazji rojących się w chorych umysłach, nagle ten temat przestaje być taki prosty dla lustratorów.
Próbki chorych fantazji obficie zarzuca nam tu Leniuch – w jego umyśle Maleszka zawsze jest „hojnie wynagradzany”, jest także „członkiem kierownictwa redakcji” oraz „nauczycielem agorowej młodzieży”. Z fantazji wyłania się obraz Maleszki pławiącego się w luksusie, dzierżącego niebywale atrakcyjny etat (aczkolwiek w firmie tak staroświeckiej, że po wypłatę trzeba stać w kolejce pod „okienkiem kasowym”, z niejasnych przyczyn Leniuch bardzo lubi fantazjować o tych okienkach). Kto zna prawdę, ten tylko się uśmiechnie ironicznie.
Teraz prawdę zna już też Luiza Zalewska. Przypuszczam, że chciała napisać inny tekst – jej pamiętne emo z okresu wywalania Wildsteina z „Rzeczpospolitej” sugeruje, że to autorka daleka od lustracyjnego abolicjonizmu. No ale wyszedł jej tekst, który – jak widać choćby po forum „Dziennika” czy po Psychiatryku24 – dla prawicowej psycholii jest zbyt ugodowy. Przebija z niego jakiś cień – horrendum – współczucia dla drania.
Nie mogło być inaczej. Łatwo jest strugać bezkompromisowego lustratora, domagającego się bezrobocia dla Maleszki, kiedy się fantazjuje o jego maybachu. Trudniej to powtórzyć gdy się z nim zetknie w realu i zastanowi się nad jego sytuacją.
To bezsporne, że Maleszka dokonał wiele zła. Ale sam siebie przecież strasznie za to ukarał – nie umiem sobie wyobrazić, jak ja bym zniósł takie oczekiwanie latami „aż kupka walnie w wentylator”, jak to plastycznie opisał Bart. To jest piekielnie zdolny i wykształcony człowiek, przed którym świat stałby otworem, gdyby nie brzemienny w skutki błąd młodości. Krzywdził innych ale straszliwie też skrzywdził samego siebie. Dziś to strzęp człowieka, co zdaje się dostrzegać nawet Luiza Zalewska. Ciekawe, czy po tym co zobaczyła, jeszcze ciągle chciałaby go wywalić na bruk?
Obserwuj RSS dla wpisu.