Na odwieczne pytanie „po co dziennikarzom blogi?” moją ulubioną odpowiedzią jest „cmentarzysko zarzuconych pomysłów”. Pomysły, jeśli im się nie urządzi należytego pogrzebu, potem jęczą w kominach. Dopadło mnie ostatnio widmo mojego pomysłu sprzed lat – napisania sitcomu o dziale kultury dużej gazety codziennej.
Jak widać po jednej z postaci, pomysł naszedł mnie jeszcze w zamierzchłych czasach, w których pracował u nas Robert Leszczyński. Prawdziwy pierwowzór mają też dwie inne postacie – Wieczny Stażysta, który od stuleci czeka na swój wymarzony etat, ale redakcja go zwodzi (pierwowzór tej postaci w końcu doczekał się etatu w „Dzienniku”). Z krwi i kości jest też Wszechwiedząca Sekretarka, która przeżyła pięciu kierowników i sześć przeprowadzek. Reszta to już kreacje mojej wyobraźni, obdarzone różnymi moimi cechami takimi jak niechęć do piłki nożnej czy ataki panicznego lęku.
Pomysł oczywiście od początku był bez sensu w sensie komercyjnym, bo jaka telewizja miałaby to w Polsce emitować, jaki widz miałby to oglądać, a przede wszystkim – co można by mu w przerwach reklamować? Napisałem jednak dla własnej rozrywki tritment „pilotowego” odcinka – a teraz sprawię mu godny pogrzeb wrzucając go do ściągnięcia dla zainteresowanych (chociaż opublikowałem go za darmo, pozostaje moim oryginalnym dziełem chronionym prawem autorskim).
Niezainteresowanym proponuję dla zagajenia wątek z cyklu psychozabawy z forum dla nastolatek – gdyby wasze życie było serialem, to jakiego typu? Mój pomysł na serial wziął się trochę z projekcji – chciałbym, żeby moje życie było sitcomem, ale oczywiście jest beznadziejnie nudną telenowelą. Wytknął mi to pewien dziennikarz z BBC, któremu pomagałem kiedyś robić korespondencję o serialu „Klan”. Przetłumaczyłem mu topornie tekst piosenki boskiego Rycha („Live is a soap opera, the one you never have enough of…”). Pilnie notował a gdy go odwoziłem do hotelu, spojrzał na trzy foteliki na moim tylnym siedzeniu i powiedział „Your life definitely is a soap opera!”.
Śmiech z taśmy się nie rozległ, więc jednak nie był to sitcom 🙁
Obserwuj RSS dla wpisu.