Słynny konkurs od czapy pisałem wieczorem, a rano już Tymochowicz trafnie podsumował psychikę Kaczyńskiego. Sorki – dekompozycja reżimu postępuje w oczach, człowiek wieczorem jeszcze może uważać Pawła Zalewskiego za osobę związaną z reżimem, a rano już się okazuje, że prezessimus zakończył znajomość z tym panem.
Za chwilę – najpóźniej w dzień po decyzji UEFA o odebraniu Polsce Euro 2012 – okaże się, że kaczyzmu w ogóle nikt nie popierał. No może niektórzy akceptowali ogólne idealistyczne hasła prawicy, ale nie mieli nic wspólnego z wypaczeniami przy ich realizacji.
Jestem dość stary by pamiętać czasy rozkładu PRL. Gdy ten się rozkładał, byłem akurat człowiekiem młodym i dociekliwym i naprawdę chciałem ZROZUMIEĆ, kto personalnie odpowiada za to, że w sklepach nie było Nutelli. Otóż okazało się, że nikt.
Indagowani przeze mnie członkowie PZPR w latach 80. zwykle odżegnywali się od wszelkiego socjalizmu czy marksizmu, nie mówiąc już o komunizmie. Jako „komunistów” czy „marksistów” określali siebie tylko ekscentryczni staruszkowie czekający na emeryturę w różnych ośrodkach akademickich lub ich nie mniej ekscentryczni studenci (i studentki! za moich czasów najpiękniejsze towarzyszki były w Nurcie Lewicy Rewolucyjnej).
Niekomunistyczni członkowie PZPR dzielili się z kolei na dwie grupy. Liberałów, którzy weszli do reżimu, żeby go cywilizować (to im zawdzięczaliśmy to, że przynajmniej keczup był, bo mogli go produkować prywaciarze). Oraz czystych oportunistów, którzy weszli do reżimu po prostu żeby nie zabrakło w nim fachowców (ktoś tę „gierkówkę” do Katowic w końcu wybudował, nawet największy wróg reżimu temu nie zaprzeczy).
Przewiduję, że rozpad kaczyzmu będzie wyglądał podobnie. Nikt nie będzie się poczuwał do odpowiedzialności za dwa (w porywach do czterech) lata ośmieszania Polski na świecie, za wstrzymanie na dwa (w porywach do czterech) lata budowy autostrad A2 i A1, za finansowanie z pieniędzy podatników przez dwa (w porywach do czterech) skinhedów z LPR i aferzystów z Samoobrony.
Zostaną oczywiście jacyś ideowi zwolennicy ultramoherowskiego nacjonalpopulizmu, ale będą to już tylko ekscentryczni staruszkowie i ich nie mniej ekscentryczni studenci (i zapewne nawet studentki) skupieni wokół różnych marginalnych Nurtów Prawicy Skleromonarchistycznej. Poza tym będą sieroty po PO-PiS, które w reżimie zajmowały się głównie jego cywilizowaniem (to im zawdzięczamy powstrzymanie prezydenta przed wystawieniem Szwedom rachunku za Potop). Oraz czystych oportunistów, którzy weszli do reżimu po prostu żeby nie zabrakło w nim fachowców (ktoś w końcu ten kawalątek A1 faktycznie zaczął budować, nawet największy wróg reżimu temu nie zaprzeczy).
A najzabawniejsze jest to, że wiele filarów kaczyzmu to peerelowscy sędziowie i prokuratorzy czy po prostu wieloletni członkowie PZPR, więc odegrają tę samą rolę po raz drugi. Czy ze swojego poprzedniego wcielenia jeszcze pamiętają taki zabawny bon mot o tragedii i farsie?
Obserwuj RSS dla wpisu.