Z nową autostradową notką czekałem na jakieś oficjalne deklaracje nowego rządu, ale bezczelne pożegnanie ministra Polaczka zmusza mnie do wcześniejszej notki. Sory dla wszystkich antyfanów tego cyklu na moim blogu.
Odchodzacy minister powiedział, że zostawia swojemu następcy 164,5 km autostrad do oddania w przyszłym roku. Przypisał to sobie jako swoją zasługę. Zróbmy mały reality check.
Według harmonogramów, na przyszły rok zapowiedziane są trzy odcinki, obecnie w budowie:
1. A1 Rusocin – Nowe Marzy (czyli potocznie Gdańsk – Grudządz) – 89,5 km
2. A4 Jędrzychowice – Krzyżowa (czyli potocznie „A4 do Zgorzelca”) – 51,4 km
3. A2 Stryków I – Stryków II (czyli potocznie „objazd tego cholernego korka”) – 1,7 km
To daje razem 142,6 km. Skąd ministrowi wyszło 164,5? Prawdopodobnie dodał odcinek A1 Sośnica-Bełk, którego oddanie według hamonogramu przewidziane jest na 2009. Nawet według oficjalnych planów samego Polaczka, nie ma więc szans na oddanie tego odcinka w roku 2008 – zwłaszcza, że jeszcze nie ruszyła budowa węzła Sośnica. Z podobnych powodów nie wierzę też w przyszłoroczne A4 do granicy, bo węzeł Krzyżowa też jeszcze jest w lesie.
Według harmonogramów, na przyszły rok mamy więc zaplanowane 142,6 km, ale gotów jestem się założyć o pieniądze, że realne z tego są tylko A1 Gdańsk – Grudządz i obwodnica Strykowa, a więc razem jakieś 90 km.
Otóż dowcip, smutny lecz śmieszny, polega na tym, że właśnie te 90 km minister Polaczek przejął po swoim poprzedniku. Budowę pomorskiego odcinka A1 przez te dwa lata usiłował storpedować. Nie udało mu się zatrzymać prac na odcinku Gdańsk – Grudziądz, ale na dwa lata sparaliżował budowę odcinka Grudziądz – Toruń. Bezprawnie, jak to niedawno potwierdził sąd, ale ten żałosny typek jeszcze na pożegnanie zapowiedział złożenie kasacji.
Co do A2, to po swoim poprzedniku zastał wszystko przygotowane do wjazdu spychaczy na brakujące odcinki między granicą a węzłem Konotopa. Przez dwa lata jednak blokował odcinek Nowy Tomyśl – granica, a co do odcinka Stryków – Warszawa, wciąż zapowiadał, że myśli nad jakimś wariantem uczciwszym od założonego przez poprzednika partnerstwa publiczno-prywatnego.
Może i takie warianty są realne – ja nie zamierzam jakoś szczególnie bronić PPP, aczkolwiek faktem jest, że budowane w tym wariancie odcinki autostrad A1 i A2 powstały w tempie nie pamiętanym u nas od czasów Hitlera – ale jedno wiemy na pewno: Polaczek ich nie wymyślił. Po dwóch latach zmarnowanych m.in. na bezsensowne forsowanie S8 przez Rospudę, jedyny postęp w sprawie A2 to obwodnica Strykowa, reszta pozostaje dokładnie w takim samym stanie, w jakim te sprawy pozostawił rząd Buzka (tyle, że teraz ceny będą dużo większe).
Słowem, z tych 164,5 km, jakie minister Polaczek rzekomo zostawia gotowe do otwarcia w przyszłym roku, kilkanaście kilometrów to po prostu kłamstwo, 50 km to przesadny optymizm, a 90 km to bezczelne przypisanie sobie zasług poprzedników. To chyba jakaś stała proporcja kaczyzmu – 55% kłamliwego przypisywania sobie cudzych zasług, 30% bezpostawnego hurraoptymizmu i 15% jawnej ściemy, którą kupi ciemny lud jak dziadka Tuska.
Obserwuj RSS dla wpisu.