Jak ja się cieszę, że nie głosowałem na Platformę! Za sprawą pani Katarzyny Hall bardzo szybko bym pożałował tego wyboru. Wygląda na to, że w resorcie edukacji zachowa wszystkie największe idiotyzmy Giertycha – mundurki, religię na maturze, religię liczoną do średniej. To będzie kolejny prawicowy Ministrant Ewangelizacji Nacjonalistycznej, a nie apolityczny Minister Edukacji Narodowej. Najwyżej zamiast księdza Rydzyka będziemy mieć księdza Jankowskiego, wielka mi różnica („ksiądz Jankowski jest dla mnie jak rodzina” – powiedziała pani Hallowa).
Mundurki żona Aleksandra Halla oczywiście chce zachować i argumentuje z typowo prawicową obłudą: „Szkoły już ogłosiły, że obowiązują w tym roku szkolnym. Są placówki, które przyjęły mundurki z zadowoleniem. Po pół roku może się okazać, że to był dobry pomysł, tylko może zbyt nerwowo wprowadzany.”
Droga pani minister, szkoły wprowadziły te mundurki nie z własnej inicjatywy, ale za sprawą przymusu przeforsowanego przez pani poprzedników. Jeśli jakieś placówki „przyjęły to z zadowoleniem”, to nikt ich przecież teraz nie będzie zmuszał do porzucenia mundurków. Kto chciał mundurków, ten mógł je zawsze mieć – chodzi po prostu o to, żeby nie zawracać gitary tym, którzy sobie mundurków nie życzą. Czyli tak jakby większości.
Dla większości rodziców i większości szkół to jest przykra i absurdalna konieczność. W szkole, do której chodzą moje dzieci, wszystko utonęło w typowo bolandzkim bałaganie. Nie wątpię, że swój udział w tym mają rodzice, którzy – tak jak ja – odnosili się do tego pomysłu od początku bez entuzjazmu.
Ponieważ wciąż jeszcze firma odzieżowa nie dostarczyła wszystkim rodzicom zamówionych egzemplarzy, mundurkowy regulamin pozostaje tylko świstkiem papieru – i większości uczniów (i rodziców) odpowiada ten stan rzeczy. Według ostatniej wersji słyszałem, że mundurki staną się obowiązkowe dla wszystkich w nieprzekraczalnym terminie 1 listopada. Well, jest chwalić Spaghetti Monstera już 7 grudnia, a moje dzieci dalej chodzą do szkoły w normalnych ciuchach.
Jak pani myśli, jaki jest efekt wychowawczy tej sytuacji? Jaki stosunek do polskiego państwa i prawa będą mieć dzieci, które dostają tak piękną poglądową lekcję „Bolanda for beginners” – dowiadują się, że wprawdzie w ministerstwie wymyślają różne głupie rzeczy, ale na szczęście wszystko się kończy tradycyjnym swojskim totalnym bajzlem? Bajzlem, który lepiej w tym kraju chroni wolność jednostki od wszystkich trybunałów i konstytucji?
Wyrosną, mam nadzieję, na ludzi o zdrowym braku szacunku do was, zawodowych polityków. Co mi oczywiście odpowiada, bo sam go nie mam za grosz, ale co na to Pani, pani Hall? A co na to drogi pan Aleksander?
Obserwuj RSS dla wpisu.