Okrężną drogą skojarzeń (Joy Division -> katedra w Manchester) poczułem potrzebę napisania notki o grze „Resistance: Fall of Man”. Nie wiedziałem, że kościół anglikański oficjalnie zaprotestował przeciwko wykorzystaniu katedry w Manchester w grze komputerowej, grożąc Sony Entertainment procesem o naruszenie copyrightu!
Proces byłby ciekawy, bo – o ile to rozumiem – kościół anglikański musiałby udowodnić, że w ogóle dysponuje majątkowymi prawami do eksploatacji dzieła, a nie sądzę, żeby na początku XIII wieku zadbali o wszystkie papiery na tyle, żeby osiem stuleci później prawnicy od własności intelektualnej nie mieli się do czego przyczepić. Ale nawet gdyby zadbali, to jeszcze trzeba by wykazać ciągłość instytucjonalną między angielskim kościołem rzymskokatolickim z XIII wieku a angielskim kościołem anglikańskim z XXI wieku. Pewnie już musi istnieć jakieś orzecznictwo w takich sprawach – ktoś się orientuje, jak to wygląda? Przecież w takich sprawach sąd musiałby rozstrzygać kwestie teologiczne, bo o ile dobrze rozumiem oficjalną linię anglikanów, to oni siebie uważają za prawdziwych katolików ergo to do nich należy własność intelektualna nabyta przez angielskich katolików przed 1534 a nie do heretyckich czcicieli watykańskiego uzurpatora. Byłoby jajo, jakby ta kwestia wyszła w procesie o copyright.
Niezależnie od powyższych problemów, Kościół zapewne przegrałby proces z Sony, bo w każdym cywilizowanym kraju obowiązuje jakiś wariant prawa do cyknięcia fotki z katedrą w tle. Ale do procesu nie doszło, bo Sony ugodowo zgodziło się na przeprosiny w płatnych ogłoszeniach (tak czy siak będących przecież reklamą gry).
Miałem możliwość pograć w „Resistance” na wypożyczonej PS3 podczas pisania tekstu do „Logo”. Konsolę musiałem oddać, więc nie doszedłem do końca, ale zaliczyłem przynajmniej rozpierdziuchę w katedrze (czad!).
Należę do ludzi, którzy cenią sobie dobry literacki bakcground w grach komputerowych. Przesiadając się z „Resistance” (flagowej gry PS3) na „Gears of War” (flagową grę XBox 360) miałem silne uczucie deja vu, bo tam też są zrujnowane miasta i nawet też jakaś katedra. Ale literacki background „Gears of War” to jakieś smętna parodia space opery, zaś background „Resistance” to fajny scenariusz apokalipsy.
Niczym u Dukaja, akcja gry dzieje się w alternatywnym świecie, w którym meteoryt tunguski przyniósł odmianę historii. Ludzkość na szczęście nie zaznała komunizmu ani nazizmu, ale pojawia się coś jeszcze gorszego: nowy gatunek istot rozumnych, zwanych Chimerami, które opanowały już Rosję a teraz chcą zająć resztę świata.
Nie przeszedłem gry do końca, więc do dzisiaj nie wiem, kim/czym są Chimery (rzut oka na spojlery w Wikipedii sugeruje, że cwaniaczki tego w końcu w ogóle nie wyjaśniają tylko bezczelnie szykują grunt dla sequela). Spodobał mi się koncept wizji końca świata spowodowanej nie tyle inwazją z kosmosu co po prostu pojawieniem się gatunku whatever sapiens, który tak osobiście to nic do nas nie ma, ale zwyczajnie wypiera nas z naszej niszy ekologicznej, tak jak my z niej wyparliśmy neandertalczyków.
Zdaje się, że gra jednak trzyma się kosmicznego pochodzenia Chimer, ale byłoby fajnie spróbować literacko ugryźć scenariusz „wojny gatunków” w czysto ziemskim, czysto ewolucyjnym wariancie.
Obserwuj RSS dla wpisu.