Najlepszy tekst o sondach internetowych jaki znam pochodzi ze standardowej formułki towarzyszącej sondażom ze slashdota. Spróbuję ją przełożyć:
– Nie narzekaj na brak opcji. W teście wielokrotnego wyboru na jakieś trzeba się zdecydować. Takie są reguły gry.
– Jeśli czujesz wenę twórczą, zaproponuj własny sondaż. Zalecamy jednak uprzednie zapoznanie się poprzednimi sondażami.
– Cała sprawa jest szalenie niedokładna. Błędy zaokrąglania, fankluby, dynamiczne adresy IP, firewalle. Jeśli odwołujesz się do tych liczb robiąc cokolwiek istotnego, jesteś stuknięty.
Zgodnie z punktem (3), jacyś stuknięci ludzie zrobili konferencję prasową na temat internetowego sondażu na stronie Platformy Obywatelskiej. Ojejku, ojejku, zmanipulowano internetowy sondaż, a to sensacja.
Inna sprawa, że łebmajster Platformy nie wykazał się kreatywnością – sondaż typu „czy jesteś za traktatem”, to lameriada. Też mi „test wielokrotnego wyboru”! Idealną liczbą opcji – jak wiadomo – jest osiem. Zgodnie z punktem (2), zaproponuję własny sondaż:
Czy ratyfikacja traktatu lizbońskiego spowoduje:
1. Veto prezydenta Kaczyńskiego, który go sam wynegocjował
2. Zagrożenie co najmniej tak groźne jak bolszewicka nawała
3. Dalszy spokojny i przeraźliwie nudny rozwój demokratycznej Polski w demokratycznej Europie
4. Wreszcie wyjdzie „Duke Nukem Forever”
5. Krzysztof Leski znajdzie pracę
6. Geje z PiS wyjdą z szafy i pozawierają związki partnerskie
7. PiS się rozpadnie a Jarosław i Lech znajdą się w przeciwnych frakcjach
8. Cowboy Neal założy związek partnerski z Natalie Portman
Ta ostatnia opcja to slashdotowy mem, zabawny tylko dlatego, że wciąż upierdliwie powracający (por. „linuksiarskie pół roku”) – obligatoryjne nawiązanie w każdym sondażu do administratora serwisu.
Pasuje o tyle, że ksywka administratora nawiązuje do Neala Cassady – kolesia związanego z beat generation, który jednak sam nic nie pisał, tylko po prostu imponował beatnikom, bo miał prawdziwe więzienne dziary, więc szwenda się od czapy w każdym wspomnieniu o Kerouaku, Ginsbergu, Keseyu czy Grateful Dead. Idealnym hołdem dla niego jest więc szwendanie się od czapy w internetowych sondażach – które niektórych stukniętych ludzi prowadzą nawet do robienia konferencji prasowych.
Obserwuj RSS dla wpisu.