Już drugi prawicowy rząd obniża mi podatki i drugi raz przyjmuję to bez entuzjazmu Jako ojciec dzieciom sporo zawdzięczam Giertychowi i jego uldze. Nie chce mi się liczyć, ile mi przyniesie likwidacja trzeciego progu, ale pewnie jakąś zauważalną sumkę. Na pewno nie tyle, co prezesom banków, ale mi też coś tam skapnie.
A mimo to nadal uważam tę obniżkę za błąd. Przyszłoroczny budżet państwa jest w tej chwili tworem wirtualnym. Nikt nie wie, jak będzie się rozwijać kryzys. Bezpieczny świat w miarę stabilnych prognoz, kiedy z jakąś tam dozą rzetelności można było przewidywać kursy walut, ceny surowców, wzrost PKB czy wskaźniki giełdowe, poszedł się kochać.
W tej sytuacji nikt poważny nie może powiedzieć, że państwo stać na tę obniżkę. Co rząd zrobi, gdy w roku 2009 w budżecie pojawi się nagła dziura? Zaproponuje zaciskanie pasa i cięcie wydatków? Które to już będzie z rzędu? Czy znowu będziemy ciąć wydatki na naukę, edukację i służbę zdrowia tylko po to, żeby przeciętny Polak zaoszczędził parę stów?
Obecny kryzys przyniósł kompromitację neoliberalnej ideologii. Nikt poważny nie proponuje już obniżania podatków jako recepty na rozkręcenie koniunktury. W USA praktycznie wszystkie recepty na wyjście z kryzysu zakładają takie czy inne formy zwiększania publicznych wydatków.
Nawet Alan Greenspan w słynnym „oops!” przyznał, że jego neoliberalne ideolo było „częściowo” błędne. W USA zwolenników poglądów typu „obniżmy podatki i będzie gites” ubywa w komicznym tempie.
W swojej schyłkowej fazie reżim Honeckera zabronił dystrybucji na terytorium NRD radzieckiej prasy, bo za sprawą głasnosti i pieriestrojki magazyn „Sputnik” zaczął wypisywać herezje nie do zaakceptowania przez twardogłowych towarzyszy. Przypomina mi to trochę sytuację wschodnioeuropejskich niedobitków neoliberalizmu – ich ideologia jest już pośmiewiskiem w krajach z których przyszła.
Bo jak się teraz nie śmiać z haseł typu „im mniej kontroli państwa nad swobodną grą rynkową, tym lepiej dla gospodarki”? „Prezesi banków zasługują na swoje kolosalne pensje, bo Ponoszą Odpowiedzialność”? „A już zwłaszcza zasługują na jeszcze bardziej kolosalne odprawy, kiedy wylatują kopem za zarżnięcie firmy”? Czy po argentyńskiej nacjonalizacji funduszy emerytalnych można jeszcze nie śmiać się z hasła „a najlepszy pomysł na rozwiązanie systemu emerytalnego to pomnażanie oszczędności przyszłych emerytów na giełdzie”?
Tylko w Polsce jeszcze ludzie potrafią to mówić na serio. Ale i tutaj się to zmieni. Przecież te podatki ktoś będzie musiał niedługo znowu podnieść – jak nie ten rząd, to może wreszcie jakaś lewica…
Obserwuj RSS dla wpisu.