Jako przedstawiciel lewicowo laickiej relatywistycznie moralnej cywilizacji śmierci przyjąłem z radością decyzję papieża Benedykta XVI o zdjęciu ekskomuniki z biskupa Richarda Williamsona. Guglam sobie właśnie dla relaksu wypowiedzi Jego Eminencji z których wyłania się obraz osoby znacznie bardziej odjechanej niż to wynika z tekstu w „Gazecie Wyborczej”.
Williamson to negacjonista Holocaustu w wersji radykalnej – to nie jest miękkie „Holocaust może i był, ale nie taki straszny” jak w wykonaniu późnego Irvinga. Williamson idzie na całość, full monty. W 1989 w Kanadzie oznajmił „there was not one Jew killed in the gas chambers. It was all lies, lies, lies.”.
To wprawdzie jest tylko zapis publicznego wystąpienia, więc może być nieścisły, ale pisemne wypowiedzi Williamsona też są czadowe.
Wybór znajdziemy na serwerze samego Stowarzyszenia Piusa X. Najfajniejszy – i najczęściej cytowany w Internecie – jest list z 1 maja 2000 roku zatytułowany „Nasza pani fatimska”, w którym biskup pisze jak to Hitler uwolnił Niemcy spod żydowskiego panowania.
Koneser nie powinien jednak pominąć listu z 1 września 2001 zatytułowanego „Dziewczęta na uniwersytecie”, w którym Jego Eminencja jasno dowodzi, że kobiet nie należy przyjmować na studia, ani napisanego zaraz potem listu z mętną sugestią, że 11 września to nie jest dzieło Al Kaidy, tylko jakichś mrocznych sił władających Stanami Zjednoczonymi.
Czytelnicy niniejszego bloga mogą też z zaciekawieniem przeczytać cyberpunkowy list z 1997 roku, zainspirowany szachowym zwycięstwem Deep Blue nad Kasparowem. Czy komputery zapanują nad ludzką rasą? – pyta biskup i uspokaja nas, że Bóg na to nie pozwoli.
Polecam też list z tego samego roku poświęcony płycie „The Wall”. Odkrycie tego, że młodzież słucha smutnych piosenek o samobójstwie, było wstrząsem dla Jego Eminencji, ale oto jak rodzice mogą temu zapobiec: „Teach boys hand-skills, teach girls hand-crafts, because "The devil finds work for idle hands"”. Przy okazji biskup popełnia błąd opisany w piosence „Have a Cigar” – wydaje mu się, że nazwa grupy to imię i nazwisko jednej osoby („Pink Floyd has no solution either, but at least he faces the problem”).
Ten ostatni cytat pochodzi już z listu zachowanego przeze mnie na deser. W 1996 roku biskup wyraził swoje poparcie dla Kaczyńskiego. Nie Jarosława, nie Lecha, nie Bogusława – ale Teda. „The author of the Unabornber’s Manifesto might have since become a Saint without its contents being changed by one word”.
Biskup Williamson będzie dla kogoś poważnym pijarowym problemem – i tym kimś raczej nie będzie Richard Dawkins. Kampania z „ateistycznym autobusem” byłaby jeszcze skuteczniejsza, gdyby na autubusach zamieszczać cytaty z Jego Eminencji.
PS. Jako wideo komentarz jak zwykle niezawodny The Onion.
Obserwuj RSS dla wpisu.