Trzy lata wśród kurdli i ośmiołów

Sierpień to na tym blogu miesiąc ważnej rocznicy – rocznicy istnienia samego bloga. Zacząłem od pakietu czterech notek. Pierwszy komentarz pojawił się pod trzecią, zatytułowaną „Ratujmy onanizm”, której tematem był fascynujący serwis młodych katolików, którzy się nakręcają w prowadzeniu jakichś „kalendarzyków czystości”.
Serwis przeżywał wtedy jakieś przejściowe trudności, zaapelowałem o podanie młodym katolikom pomocnej dłoni. Dzięki temu doczekałem się pierwszego komentarza na moim blogu – zamieścił go 1 sierpnia 2006 o 19:18 Tomasz Łysakowski. Cóż, mogło być gorzej.
Bloga zakładałem w apogeum potęgi IV Rzeczpospolitej. Większość moich stałych dyskutantów podzielała pogląd, że Kaczyńscy sprawować będą władzę przez wiele kadencji – tak zgodnie twierdzili kaczyści i antykaczyści (jeszcze przedterminowe wybory z 2007 interpretowano tu w dyskusjach jako genialne posunięcie wybitnego stratega!).
Choć zwykle jestem pesymistą, w tej sprawie byłem raczej dobrej myśli. Co za tym idzie, kaczystowski reżim krytykowałem raczej z pozycji kpiarza niż zatroskanego upadkiem demokracji publicysty.
Do dzisiaj jestem dumny ze swojej reakcji na porypaną ideę lustracji dziennikarzy. Nie zgadzałem się na nią z przyczyn fundamentalnych, bo dziennikarstwo to forma (odpłatengo) korzystania z wolności słowa, a więc nie wolno państwu ingerować w to, kto ten zawód może uprawiać (co odróżnia go od zawodu np. kierowcy czy nauczyciela).
Dyskusja z tymi ludźmi o sprawach fundamentalnych wydawała mi się jednak ich niepotrzebną nobilitacją. Gdy potem widziałem posła Mularczyka dukającego androny w Trybunale Konstytucyjnym, cieszyłem się, że z niego po prostu sobie zakpiłem, zamiast dyskutować jak z kimś mądrym.
Rządy Platformy nie wkurzają mnie jednak już tak bardzo jak rządy PiS – owszem, jak nie Gowin to Nitras, ale przynajmniej wreszcie moje utęsknione autostrady budują (gdybym w 2006 wiedział, że już za trzy lata wszędzie będzie przynajmniej DŚU!).
Polityczna motywacja do blogowania trochę mi zanika, popkulturowa trochę też, bo w nowej makiecie „Dużego Formatu” mam swoją rubryczkę na luźne teksty cyber/popkulturowe. Nie ogłaszam końca bloga, ale zaraz będzie przerwa urlopowa, więc w sierpniu proszę się nie spodziewać ciekawych notek. We wrześniu z kolei planuję służbową podróż z ramienia Majestic 12 do Strefy 51, więc nie da się ukryć, że blog ma na razie ciekawszą przeszłość niż przyszłość…

Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.