Wściekle stukam w klawisze, żeby zdążyć z dedlajnem mojego amerykańskiego projektu, dręczony już wizją komornika egzekwującego zwrot zaliczki i tym podobnymi. Usiłując sobie przypomnieć, jak się w to w ogóle wpakowałem, przypomniałem sobie tę piosenkę.
To był ostatni przebój duetu Eurythmics, który tak silnie wpisał się w muzyczny krajobraz lat 80., że po prostu nie mógł przetrwać upadku muru berlińskiego. Nie ogłoszono nigdy formalnego zakończenia działalności, ale w 1990 roku Dave Stewart i Annie Lennox zaczęli się angażować już głównie w działalność solową.
Odeszli w pięknym stylu. Przedostatnia płyta z 1989 „We Too Are One” była na pierwszym miejscu (a nawet nostalgiczno-reviwalowe „Peace” z 1999 nie było totalnym obciachem, choć oczywiście lepiej niż Al Pacino uświadamiało, że „eighties are over”).
Moja ulubiona piosenka z tej płyty to „King and Queen of America”. Jej teledysk 20 lat temu zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jak patrzę na konspekt tego amerykańskiego projektu, to po prostu jest zbiór przypisów i komentarzy.
Podobno gniewne telefony od słuchaczy sprawiły, że piosenki nie chcieli puszczać w amerykańskim radiu. Istotnie, jej tekst to złośliwa kpina z Amerykańskiego Stylu Życia.
Podmiotem lirycznym narracji jest para władców Ameryki. Tekst nie precyzuje tego, kim są – w teledysku Dave Stewart i Annie Lennox pokazani są m.in. jako Elvis i Marylin, Ronald i Nancy, Sportowiec i Czirliderka, Playboy i Króliczek a nawet Wojciech Pijanowski i Magda „Pocałuj Pana”.
Wytęż wzrok i zauważ parę, która nie pasuje do tego zestawu. Oczywiście, są to Przeciętny Amerykanin i Przeciętna Amerykanka – pokazani akurat w momencie, w którym Przeciętnemu Amerykanowi odpala pikawa od przepracowania utrzymywaniem tego całego domu wariatów.
To są właśnie ci frajerzy, o których zbiorowy podmiot liryczny mówi w tej pięknej linijce, „we’re the all-time winners in the all-time losers game”.
Kiedy oglądałem to po raz pierwszy 20 lat temu, byłem młodym idealistycznym lewicowcem i wydawło mi się to gorzką lecz bardzo przenikliwą metaforą kapitalizmu, ustroju który właśnie w pocie czoła zaczęła wykuwać moja ojczyzna. Po 20 latach spędzonych na tym wykuwaniu w roli stachanowca fedrującego na przodku, uważam dokładnie tak samo.
Na Ajfona pojawiła się gra „Bailout Wars”, będąca klonem „Tower Defense” – polega na napindalaniu w bankierów, prezesów i maklerów. Podatniku: zastrzel ich, zanim ukradną twoją kasę. Po kryzysie subprime punkt widzenia przyjęty w piosence Eurythmics już chyba nie wywołałby gniewnych reakcji radiosłuchaczy?
Obserwuj RSS dla wpisu.