Przyzwyczaiłem się do tego, że polska czwarta władza jest postpolityczna, narracyjna i nieobiektywna. Ale dlaczego musi na dodatek być taka sztampiarska?
Skarżyłem się tu kiedyś na tytuły w rodzaju „Coś tam niezgody”, „Coś tam pod specjalnym nadzorem” albo „Coś tam pod ostrzałem”. Od tego czasu doszła nowa koszmarna sztampa – „Ktoś tam przerywa milczenie”.
W ciągu jednego dnia w okolicach portalu Agory milczenie przerywali jednocześnie Marian Kociniak i Jarosław Kaczyński. Przed chwilą milczenie przerwali piloci Jaka-40, a w kiosku na okładce ilustrowanego pisma o celebrytach milczenie przerywała właśnie wokalistka grupy Varius Manx (szajsiarskiej zresztą niemożebnie).
Wrzuciłem „przerywa milczenie” do gugla – zwycięzcą w tej kategorii prezes Kaczyński. No, przynajmniej w tej mu się poszczęściło. Zaraz za nim milczenie przerywają raper Peja oraz wspomniany pilot jaka.
Na dalszych miejscach swoje milczenie przerywali: ktoś nazwiskiem Góralczyk, „partnerka Tymochowicza”, Drzewiecki, Polański, „mąż Górniak”, Sandra Bullock, żona Polańskiego, Aneta Krawczyk, jakaś Zahia i jakiś Andrzej Woźniak.
Nawet po tym wyborze widać, że zwyczaj przerywania milczenia wylansowały tabloidy i media specjalizujące się w ploteczkach o celebrytach. Można sobie nawet wyobrazić, jak w redakcji ilustrowanego tygodnika „Dojcze Szajse Fir Polnisze Bauerinen” ktoś zgłosił swojej redaktorce naczelnej propozycję wywiadu z panią Pipsztyl-Kuciapską.
„Ale kto to w ogóle jest?”, jęknęła naczelna i dowiedziała się, że to partnerka tego wybitnego specjalisty od wizerunku, co to Migalski go kiedyś nazwał drugim Mistewiczem, a teraz juroruje w gwiazdach na lodzie, co bezapelacyjnie czyni go celebrytą.
„Jak to zareklamować na okładce?”, biadoliła naczelna słusznie spodziewając się, że tytuł „rozmowa z Pipsztyl-Kuciapską” nie brzmi przesadnie atrakcyjnie. Nawet jeśli jej partnerem jest jurorujący w lodzie na gwiazdach specjalista od wizerunku, którego Mistewicz nazwał kiedyś drugim Migalskim.
I nagle rozstąpiły się niebiosa i do biednej naczelnej tygodnika „Dojcze Szajse” z zaświatów przemówili jednogłośnie Heinrich Bauer, Axel Springer i Passauer Neue Presse. „Nie becz, gupia i siadaj do klawiatury”, rozkazali.
Naczelna siadła i bóstwa prasy kolorowej pokierowały jej palcami. A palce te same wystukały w Kwarku nagłówek „Pipsztyl-Kuciapska przerywa milczenie”.
I tak zaczęła się nowa epoka w polskich mediach, bo zobaczyli to redaktorzy portali wszelakich i zaczęli zrzynać. I poooooszło, niczym fala powodziowa.
U mnie już wywołuje zjawisko znane hydrologom jako „cofka”.
Obserwuj RSS dla wpisu.