Zaintrygowany dyskusją na blogu Januarego postanowiłem przeprowadzić śledztwo blogerskie w sprawie nieoczekiwanego wznawiania przez wysokieobcasy.pl tekstów sprzed 10 lat.
W blogowych dyskusjach wysuwałem hipotezę, że po prostu zwariował jakiś skrypt. Zdarzają się takie sytuacje, kiedyś z absolutnie zagadkowych przyczyn moje teksty z „Dużego Formatu” ukazywały się w portalu bez embarga, natychmiast po złamaniu numeru, czyli na kilka dni PRZED trafieniem do kiosku.
Odpowiednia osoba w internetowym serwisie wyjaśniła to tak: chodzi o to, że makieta serwisu przewiduje podserwisy tematyczne. Jak to w internecie, powinny być regularnie uaktualniane.
Co jednak poradzić na to, że papierowe „Wysokie Obcasy” nie są portalem internetowym, więc nie kierują się zasadą „co tydzień coś nowego na każdy temat”? In the immortal words of Marian Kociniak, „niech bawi nas to co jest, skąd wziąć dziś nowy tekst”.
W efekcie więc kawał internetu – ze wspomnianym Januarym na czele – ekscytował się niedawno tekstem Magdaleny Środy o skandalicznie głupim podręczniku wychowania seksualnego. Mało kto zwracał uwagę na widniejący na samym końcu (trzeba się doklikać) dopisek: „wydanie z dnia 22/01/2000”.
Najstarsi górale nawet pamiętają, jaką burzę ten artykuł wywołał 10 lat temu. Stowarzyszenie Lambda ogłosiło protest. Drukowaliśmy odpowiedź minister Ireny Dzierzgowskiej, która broniła się ucieczką w biurokratyczne wodolejstwo („nad programem pracował zespół szesnastu fachowców reprezentujących różne światopoglądy”).
Minister w koalicyjnym rządzie Buzka reprezentowała UW, a podręcznik pochodzi z roku 1998. Księgarnie internetowe wymieniają go teraz jako „pozycję niedostępną”, więc najwyraźniej sprawa jest już nieaktualna.
Zdaje się, że głównie dzięki nam, bo z odpowiedzi pani minister nie wynika, że ktoś w rządzie zrobił facepalma i skierował ten prawicowy bełkot na przemiał. Cała sprawa dostarczyła mi jednak w ponury deszczowy dzień odrobiny optymizmu: widać na tym przykładzie, jak bardzo ten kraj normalnieje choćby w porównaniu z tym, co tu się działo jeszcze 10 lat temu.
I tylko czytelni(cz)kom serwisu wysokieobcasy.pl radzę sprawdzanie tych dopisków na końcu – bo jeszcze ktoś się wystroi zgodnie z tym, co mu zalecają jako najnowszą modę, a potem Fashion Police go zgarnie za kieckę z 1998.
Obserwuj RSS dla wpisu.