Przelicytowali Korwina

Jak zwykł mawiać Rafał Ziemkiewicz, „polityk, który narzeka na media, przypomina żeglarza, który narzeka na wiatr”. Żaden risercz ziemkiewiczowski tylko copypasta z komentarza Ziemkiewicza do wyborczego lania, które PiS dostał w wyborach samorządowych z 2006.
Cytat na czasie, bo zapowiada się kolejna wyborcza masakra, przeczuwając którą nasz ulubiony dr niehab żali się w Psychiatryku, jak to na ten PiS uwzięli się dziennikarze i piosenkarze. Słowem: politycy PiS to świetni żeglarze, tylko wiatr i fale robią im wbrew.
Znów polityka na moim blogu, bo dramatyczne podrygi kaczystów budzą we mnie chęć do rzucenia wielkiego „A NIE MÓWIŁEM?” w ogólnym kierunku Krytyki Politycznej i osób snujących tam zwariowaną teorię, jakoby porażka wyborcza oznaczała wzmocnienie PiS. Parokrotnie wyrażała ją np. Kinga Dunin.
Ja jako prosty drobnomieszczanin uważam, że porażki partie osłabiają a zwycięstwa wzmacniają – i chyba wychodzi na to, ze miałem rację. Porażka osłabia PiS, bo wzmacnia w tym środowisku efekt oblężonej twierdzy, który popycha do gestów skrajnych i zrażających większość społeczeństwa.
Z kolei wygrana oznaczałaby wiatr w żaglach, optymizm na twarzy Prezesa, nową strategię medialną, odmłodzenie kadr i elektoratu. Bo wszyscy, nawet podświadomie, lubimy zwycięzców a nie lubimy mazgajów beczących, że wszyscy się sprzysięgli przeciw nim.
Miesiąc po wyborach mamy więc sytuację, w której polska prawica stała się tak stuknięta, że Janusz Korwin-Mikke na tle wypada na osobę rozsądną i trzymającą się logiki. Dzięki za linka, którego ktoś tu podrzucił – blogorelacja Korwina ze spotkania w klubie Ronin to rzeczywiście zabawna lektura.
„Rozumiecie Państwo: Ruskie w zupełnej tajemnicy montują jakąś potężną aparaturę (po katastrofie w kwadrans sprawnie zdemontowaną i ukrytą) wytwarzającą sztuczną mgłę na obszarze kilkunastu kilometrów kwadratowych – po to, by Prezydent III Rzeczypospolitej spóźnił się trzy godziny!!! (…) Uległy [szaleństwu] tak tęgie umysły, jak Józef Orzeł, Marcin Wolski i Bronisław Wildstein – a to, co wygadywał p.Tomasz Sakiewicz, NaczRed „Gazety Polskiej”, biło wszelkie rekordy (…) Ruskie najpierw doprowadziły do katastrofy, w kwadrans pozbierały szczątki i rozsypały w to miejsce przygotowane szczątki innego samolotu”.
Przelicytować Korwina w obłędzie, to nie byle co – moje najserderczniejsze gratulacje, panie Bronku, panie Tomku, panie Marcinie. Lewica w tym kraju jest tak pierdułowata, że w was cała nasza nadzieja.
U progu wyborów samorządowych mamy więc sytuację, w której PO będzie mówiło o boiskach, obwodnicach, oczyszczalniach ścieków, chodnikach i deptakach – a PiS o niewidzialnym helikopterze i krzyżu pod Pałacem. Już wynik wyborów z 2006 PiS interpretował jako porażkę – w tych zostaną zmiażdżeni.
To z kolei spowoduje odpływ działaczy lokalnych, w rezultacie osłabianie lokalnych struktur, a więc braki kadrowe w wyborach parlamentarnych 2011. Jeśli Napieralski wykorzysta dobrą passę po niezłym wyniku wyborów prezydenckich, w tych wyborach kilkunastoprocentowy PiS będzie już grać w tej samej lidze co SLD.
A to z kolei będzie odejściem od duopolu dwóch partii centroprawicowych. I otake Polske.
PS. Rozpaczliwe poszukiwania argumentów niehelikopterowych przez prawicę czasem prowadzą w publicystyce do żartów o obietnicy rozpoczęcia budowy „1000 km w ciągu 500 dni” z kampanii Komorowskiego, na przykład w głupawym felietonie Roberta Mazurka.
Z tej okazji zauważę, że deklaracja Komorowskiego w mediach pojawiła się 2 lipca. Od tego czasu ruszyła budowa 89 km autostrad i dróg ekspresowych: 7 lipca 35 km A4 (Tarnów – Pustynia), 9 lipca 39 km A1 (dwa odcinki: Kowal – Sójki i Kotliska – Piątek) i 20 lipca 15 km S69 (Bielsko-Biała – Żywiec). Ogółem w budowie jest 1023 km, co stanowi absolutny historyczny rekord wszech czasów na ziemiach polskich.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.