Dzisiaj na blogu nie będzie o autostradach. Dla zmiany tematu: drogi ekspresowe! To o tyle inna historia od autostrad, że o ile autostrady budowane są w Polsce raczej dużymi skokami – w 2006 roku przecięto wstęgę na ponadstukilometrowym odcinku Modła-Stryków, czyli Konin-Łodź – ekspresówki to mozolna droga przez mękę.
Zilustruję to przykładem S3, bo ocalenie z ostatnich cięć odcinka Gorzów-Międzyrzecz to radosna wiadomość dla wszystkich fanów infrastruktury. Cieszę się bezinteresownie: sam z tej drogi nic nie będę miał, ale ona po prostu powinna powstać.
Zapełni ostatnią lukę między Goleniowem (na północ od Szczecina) a Nową Solą (na południe od Zielonej Góry) – S3 to będzie wtedy solidny kawał drogi. A jeszcze niedawno to były malutkie, niepołączone ze sobą odcineczki obwodnic.
Przez pierwsze dekady PRL Ziemie Odzyskane traktowano rabunkowo, unikając inwestycji. Tragicznym świadectwem tego jest infrastruktura – na przykład polskie drogi krajowe numer 3 (Świnoujście – Lubawka, granica czeska) i numer 2 (Poznań – Świecko, granica niemiecka).
Te drogi biegną szlakiem dróg, których Niemcy nie budowali jako drogi dalekiego zasięgu – połączenie z Poznaniem nie było dla nich priorytetem. A główną drogą łączącą Szczecin z resztą świata była dla nich Reichsstrasse 2, biegnąca zachodnim brzegiem Odry.
Przez Pomorze biegną dwie drogi traktowane przez Niemców priorytetowo (oczywiście, zanim priorytetem stały się autostrady). Reichstrasse 2 na polskim odcinku odpowiada drodze krajowej nr 6, Reichsstrasse 1 – drodze numer 22.
Jedynka miała służyć ruchowi dalekosiężnemu, dlatego była względnie szeroka i omijała duże miejscowości. Do dziś na DK22 spotkamy wiele samochodów z rejestracją republik nadbałtyckich, których kierowcy olewają nasze pomysły na „Via Baltica” i jadą jak za najlepszych lat Marleny Dietrich.
Gdy dziś polski kierowca jedzie na Zachód, autostrada kończy się w Nowym Tomyślu. Ciasnym łącznikiem dobijamy do dawnej Reichsstrasse 97, która dowozi nas do Świebodzina. Stąd dawna R 97 odbija do Krosna Odrzańskiego drogą, która dla nas ma numer DK 276, my zaś dwójką tłuczemy się dalej na zachód – drogą tak nieistotną, że jej numerka nie znajdziemy na ówczesnej mapie samochodowej Conti-Atlas (komcionauta Venceslaus podaje, że to R 167, dzięki).
To się skończy jeszcze w tym roku, bo od Strykowa do Lizbony pomkniemy już autobaną. A co z dzisiejszą drogą krajową numer 3?
Biegnie ona głownie szlakiem dwóch dróg, które za Niemca miały numery 112 i 113. Dopiero w Zielonej Górze doczłapiemy w ten sposób do dawnej Reichsstrasse 5 (Bytom-Hamburg). Opuścimy ją w Lubinie, gdzie dawna główna droga będzie biec na wschód z polskimi numerami 36 i 94. A my – tłuczemy się na południe Reichstrasse 154 i 115.
W efekcie kierowca jadący ze Szczecina na południe Polski woli jechać przez Berlin. Pierwszą próbą zmiany tego stanu rzeczy było 13 kilometrów dzisiejszej S3 – nowy most drogowy na Odrze (nie jestem pewien, proszę o peer review: pierwszy od 1945?).
Most zbudowano w 1986, drogę budowano etapami w latach 1995-2005 aż stała się przyzwoitą obwodnicą Zielonej Góry. W 2007 doszedł inny odcinek S3: obwodnica Gorzowa Wielkopolskiego. Mieliśmy więc trzy osobne skrawki – koło Szczecina fragment dawnej autostrady do Królewca przebudowany i oznakowany jako S3 i obwodnice Gorzowa i Legnicy. Między nimi – horror.
Te pierwsze kawałki ekspresówek budowane jako obwodnice były do niedawna wypatrywane przez kierowców jak oaza na pustyni (ach, doczołgać się siódemką do obwodnicy Kielc!). Teraz zaczynamy ich nienawidzieć, bo są substandardowe, budowano je zgodnie z tamtymi normami (czyli brakiem norm).
Coraz częściej nie pełzniemy do nich przez krajówki, tylko dojeżdżamy nowoczesną dwujezdniową ekspresówką. Tak na naszych oczach zmienia się S3. W zeszłym roku połączono odcineczek szczeciński z gorzowskim, dzięki czemu mamy już 118 km ciągłej niezłej drogi.
Niemalże zignorowały to media, bo za daleko od Warszawy. Może i dobrze, bo tam też były różne nieprawidłowości, z których znacznie łatwiej byłoby ukręcić dęte portalowe sensacje „ZA MAŁO ASFALTU W ASFALCIE !!!” niż z warszawskiej S8. Szkoda tylko, że indolencja mediów utrwala ogólną opinię, że dróg się nie buduje.
W budowie jest teraz 43-kilometrowy odcinek rozciągający obwodnicę Zielonej Góry na północ – do Międzyrzecza. Obejmuje to skrzyżowanie z A2 w węźle Jordanów. Ten odcinek powstanie w 2013 (według planu w czerwcu). Ocalony z cięć: zapewne rok później. Wtedy ze Szczecina przez Berlin będą jechać tylko modnisie chcący kupić tanie ciuchy na berlińskich wyprzedażach.
Obserwuj RSS dla wpisu.