Tak naprawdę nie lubię Petera Gabriela, bo mam alergię na pewien rodzaj barwy głosu – którą z braku lepszego określenia nazwę „skrzypiącą”. Za sprawą znakomitego filmu dokumentalnego „Inside Job” piosenka „Big Time” tak mi wpadła w ucho, że aż ją nawet z Ajtjunsów ściągnąłem.
Piosenka pochodzi z albumu „So” z 1986, z którego pochodził znacznie bardziej znany hit „Sledgehammer”. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy z tego, że jej tekst jest piękną metaforą reaganomiki – za bardzo byłem zanurzony w kryzysomicznej jaruzelomice, z kolejkomiką, kartkomiką i ogólną beznadziejomiką.
Tytuł to angloamerykański idiom oznaczający coś na wielką skalę – zwykle jakiś ogromny sukces („Apple wins the tablet market big time”), ale także ogromną porażkę. „He went bonkers, big time” oznaczać będzie „naprawdę mu odbiło”.
Tekst piosenki krąży między obiema skrajnościami. Podmiot liryczny mieszka w małym miasteczku, w którym ludzie myślą na małą skalę i „używają małych słow”. Podmiot liryczny czuje się inny. Jest na to za mądry.
Pojedzie do dużego miasta, narobi dużego hałasu grając z dużymi chłopcami. Będzie mówić tak dużymi słowami, że już ćwiczy rozciąganie ust.
W moim ulubionym dwuwersje podmiot liryczny marzy o tym, jak uklęknie w swoim dużym kościele i będzie się modlić do swojego dużego Boga. Na koniec pójdzie do dużego raju i wejdzie drzwiami frontowymi, takimi tylko dla oficjalnych gości.
Podmiot liryczny albo ma umysłowość dziecka albo jest na kokainowym haju – albo jedno i drugie. To drugie sugerowałyby zresztą pojawiająca się tu trochę od czapy wielka biała śniegowa poducha, na której chce on złożyć swoją wielką głowę (srsly – WTF?).
Ta piosenka mogła lecieć w radiu, gdy Alan Greenspan jechał odebrać od Reagana nominację na szefa banku federalnego. Greenspan dokonał dzieła deregulacji i liberalizacji bankowości (big time!), dzięki której instytucje finansowe mogły zaszaleć (big time!) dzięki nowoczesnym instrumentom finansowym, których istnienie w cywilizowanych krajach jest zakazane.
Wszystko w imię ideologii, która ćwierć wieku później okazała się głupia (big time!). I wszyscy jesteśmy na tym mniej lub bardziej finansowo w plecy (big time!). I ja dopiero teraz polubiłem tę piosenkę…
Obserwuj RSS dla wpisu.