Now Playing (152)

Już kiedyś pisałem o piosence „Ghost Town”, ale wiadomość z minionego tygodnia sprawiła, że znów zacząłem jej słuchać. Piosenka wydaje mi się najlepszym muzycznym komentarzem do thatcheryzmu.

Oczywiście dla nas w Polsce lat 80. piosenka o wyludnionym mieście, w którym strach wieczorem snuć się po klubach, budziła zupełnie inne skojarzenia. Stąd pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków, którzy nigdy się nie wyleczą z ukąszenia balcerowiczowskiego, umrą razem z nim.

Bezpośrednią inspiracją do utworu było Glasgow, wyjatkowo mocno trzepnięte „urban decay” na początku lat 80. Oddajmy złej wiedźmie sprawiedliwość – to nie była tylko jej wina.

Po drugiej wojnie światowej labourzyści wcielali w Wielkiej Brytanii w życie urbanistyczne wizje tego świra Le Corbusiera, proponując klasie robotniczej wyprowadzenie się z zatęchłych kamienic w centrum do „new towns” – nowoczesnych osiedli budowanych w szczerym polu tak, by pominąć błędy poprzednich epok.

Utopię zabawnie pokazuje propagandowy film „Cumbernauld, Town for Tommorrow” z 1970. Cumbernauld to jedno z „new towns” wybudowanych dla odciążenia Glasgow i uwolnienia jego mieszkańców od korków, hałasu i zatłoczenia. Zaprojektowano je tak, żeby nie było w nim potrzebne ani jedno skrzyżowanie ze światłami.

Ach, wszyscy znamy te wizje tych głupków, urbanistów. Oddzielmy ruch kołowy od ruchu pieszego. W sercu osiedla dajmy integrujące centrum handlowo-edukacyjno-obywatelskie, do którego mieszkańcy będą pieszo zasuwać z siatami na zakupy (doskonały zbiorkom uczyni samochody osobowe przeżytkiem).

Film sprzed czterdziestu paru lat ogląda się dzisiaj z wielkim rozbawieniem. To, co reżyser filmu uważał za urok osiedla (ta panorama niekończących się identycznych okien i balkonów na początku!), dziś budzi grozę.

Cumbernauld jest dzisiaj regularnym zwycięzcą rankingów typu „najbardziej gówniane miasto w Wielkiej Brytanii”. Kretyni, którzy to projektowali nie pomyśleli, że te ich wymarzone ciągi piesze będą idealnym miejscem do dilowania dragów, wyrywania torebek, gwałtów i pobić.

A co ze starym Glasgow? Labourzyści poranili tkankę miejską, wyburzając stare budynki pod trasy przelotowe i obwodnice. Thatcher zadała kolejny cios, przyśpieszając zamykanie deficytowych przemysłów.

Dziś miasto cierpi od kolejnej utopii – wiary w „kreatywną klasę”, która ma odrodzić miasta walnięte bezrobociem. Oh dear. Piosenka The Specials jeszcze przez wiele lat nie straci na aktualności.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.