Zamiast lipcowego rankingu od czapy – wakacyjna mapka drogowa. Na czarno pociągnąłem drogi, które już są, a optymistycznym różowym (więcej różu, kurczę!) te, które będą do przyszłych wakacji.
Niestety, w tegorocznych wakacyjnych podróżach po Polsce ciągle będziemy stać w korkach np. tam, gdzie S17 urywa się przed Lublinem, albo tam, gdzie DK1 przeciska się przez Włocławek. Czasami gorycz korka osładza świadomość, że to już ostatni raz, w następne wakacje będzie lepiej.
Może skoro w wakacje 2014 Lublin, Włocławek czy Świebodzin będziemy już omijać szerokim łukiem, w tym roku warto będzie obrócić konieczność w cnotę i wjechać do któregoś tych miast, choćby na nocleg i trochę pozwiedzać? Ja już zaczynam odczuwać coś w rodzaju krasnalonostalgii za dawną „dwójką”.
Przypominam, że rzeczywista sytuacja drogowa jest trochę optymistyczniejsza, niż by to wynikało z tej mapy – bo nie uwzględniam na niej dwujezdniowych dróg głównych ruchu przyśpieszonego, czyli odpowiednika „gierkówki”.
Wylotówki z wielkich miast często są w standardzie „gierkówkowym”, a także sama gierkówka łączy Piotrków Trybunalski z drogową bramą GOP, czyli węzłem Podwarpie, można powiedzieć, że już mamy w Polsce sieć drogową z prawdziwego zdarzenia.
Podróż z GOP do Trójmiasta biegnie na przykład przez dwa odcinki, będące drogowym piekłem – przez korki aglomeracji łódzkiej i niedokończony fragment A1. Ale pamiętacie co było na tej trasie jeszcze 6 lat temu, kiedy gierkówka była najlepszym odcinkiem – a nie jednym z najgorszych?
Jako drogowy patriota szczególnie cieszę się z postępów w budowie S3 i S8 między Łodzią a Wrocławiem. To pierwsze drogi, które nie mają nic wspólnego z totalitaryzmami i służą przede wszystkim wygodzie polskich kierowców.
Oddane niedawno dwa fragmenty S3 w rejonie Świebodzina sprawiają, że chyba wreszcie z Wrocławia do Szczecina przestało się opłacać jechać przez Berlin. Na pewno tak będzie w przyszłym roku, gdy najgorszym fragmentem tej trasie będzie dawna Reichsstrasse 5 (Bytom-Hamburg).
Już w przyszłym roku sieć autostrad i ekspresówek będzie dostatecznie bogata i rozgałęziona, żeby bez zjeżdżania można było zrobić samochodowe rajdy Szczecin – Poznań – Łódź – Toruń – Gdańsk oraz aglomeracja warszawska (Mszczonów) – Piotrków – Wrocław – Katowice – Kraków – Tarnów. Niestety, nie da się ich połączyć, między tymi dwiema trasami będą korki aglomeracji łódzkiej i warszawskiej.
Leniwie można się zacząć przymierzać do wyznaczania chwili wbicia symbolicznego Złotego Ćwieka, kończącego spajanie sieci. Wydaje mi się, że takim momentem będzie otwarcie brakującego fragmentu A1 – wschodniego obejścia Łodzi.
Trudno wyznaczyć datę, bo tam znowu jest obsuwa związana z finansowymi problemami wykonawcy. Będzie to rok 2015 albo 2016.
Proszono mnie, żebym skomentował drogowe bankructwa. Uchylam się, bo nie mam siły, by to zrobić porządnie, a na komentarz nieporządny nie mam ochoty.
Porządny wymagałby przetestowania hipotezy zerowej – czy w ogóle tych bankructw procentowo jest wyjątkowo dużo, czy po prostu więcej się buduje, a więc rezydualny odsetek nieudanych kontraktów odnosi się do większej puli i zjawisko jest bardziej spektakularne?
Bankructwa budowie dróg towarzyszą od kiedy drogę buduje ten, kto wygrał przetarg – a więc ten, kto zaproponował najniższą stawkę. To się kończy promowaniem ryzykanctwa, czyli kalkulowania ceny na styk.
Dzięki temu przynajmniej drogi systematycznie budowane są taniej, niż to wychodzi z kosztorysu. To nie jest więc tak, że jako podatnicy jesteśmy na tym wyłącznie stratni.
Jaka jest alternatywa? System koncesyjny, w którym wykonawca praktycznie w ogóle nie ponosi ryzyka bankructwa, albo system „zaprojektuj i zbuduj”, w którym najłatwiej podbijać koszty. Nieprzypadkowo w aferze zmowy cenowej chodziło wyłącznie o kontraktu ZiZ – równie nieprzypadkowo stanowiące mniejszość przypadków.
Obawiam się, że nie da się tego zrobić tak, żeby uniknąć jednej z dwóch pułapek – albo będzie drogo (i korupcjogennie), albo tanio (i bankructwogennie).
PS. Na mapce co brzydko i niedokładnie pociągnięte Paintbrushem – to moje, co ładne, dokładne i przemyślane to wikipedysta Jacek Śliwerski.