Polacy i Żydzi

Część osób z mojego bąbelka wyraziło interesujące zastrzeżenie wobec listu otwartego „Do przyjaciół Żydów”. W skrócie, że mimo zacnych intencji, buduje on opozycję „oni-Żydzi i my-Polacy”.

Zaryzykuję przedstawienie kilkuset lat historii polsko-żydowskiej w blogonotkowym skrócie (apelując do komcionautów o peer review). Nie jestem historykiem, ale dużo czytałem o historii Żydów we Lwowie, więc się podzielę z tym, co wyczytałem.

Najpierw cofamy się do ostatnich lat I Rzeczpospolitej. Jak w całej Europie, obowiązywały w niej feudalna koncepcja prawa stanowego.

Dziś jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wszyscy obywatele rodzą się wolni i równi wobec prawa. To dziedzictwo wielkiej rewolucji francuskiej.

Feudalizm był mozaiką najrozmaitszych przywilejów, określających, komu wolno służyć w wojsku, studiować, uprawiać ziemię rolną, zeznawać w sądzie, posiadać nieruchomości, kandydować do rady miejskiej. Żydom zazwyczaj nie było wolno nic z powyższej listy.

Słowo „przywilej” jest tu mylące. W feudalizmie określał narzędzie zniewolenia, jak przywilej „de non tolerandis Judaeis”, który obowiązywał w wielu polskich miastach.

Kodeks Napoleona w 1804 dawał Żydom pełnię praw. Na polskie ziemie ta rewolucyjna idea dotarła razem z armią cesarza, ale tutaj przyjmowano ją z oporami.

W zaborze pruskim odpowiednikiem tego aktu była bismarckowska konstytucja zjednoczonego cesarstwa (1871). W austriackim – stopniowa przemiana z monarchii absolutnej w konstytucyjną (1861-1918). W rosyjskim brak odpowiednika.

Sprawę dodatkowo komplikuje to, że zabory były dodatkowo podzielone np. na „Królestwo Polskie” i „Rosję właściwą”. Sytuacja Żydów zazwyczaj więc inaczej wyglądała nawet w ramach pojedynczego zaboru.

Jeszcze więc dziadkowie Stanisława Lema żyli w czasach, w których nie wolno im było mieszkać poza gettem, zatrudniać chrześcijan ani zeznawać w sądzie. Zapewne formalnie żyli w konkubinacie, bo do 29 listopada 1859 galicyjscy Żydzi nie mogli zawierać ważnych prawnie związków małżeńskich.

Te ograniczenia stopniowo znoszono w latach 1860., zachowując jednak np. numerus clausus w samorządzie. Poszerzaniu praw żydowskiej ludności Lwowa regularnie towarzyszyły zamieszki, z demolowaniem żydowskich sklepów, biciem ludzi zgarniętych z ulicy, itd. Artur Eisenbach (z którego książki zaczerpnąłem przytaczane tu daty) pocieszająco pisze, że w Krakowie było jeszcze gorzej, bo Lwów miał opinię najbardziej postępowego miasta Galicji.

I to już są czasy, które pamietał ojciec pisarza, Samuel Lem. Zapewne dlatego tak się cieszył z narodzin II Rzeczpospolitej: nareszcie państwo, które daje wszystkim równe prawa!

„Jesteśmy wreszcie we wspólnym domu…” – tę obietnicę polscy Żydzi słyszeliu trzykrotnie. W 1918, w 1945 i w 1989.

Obietnica II Rzeczpospolitej okazała się fałszywa w latach 30., kiedy sanacja zrobiła zwrot w prawo i otworzyła na antysemitów. Stąd we Lwowie pogrom z 1932 i getto ławkowe z 1935 (oraz numerus clausus, a docelowo numerus nullus dla studentów żydowskich).

Obietnica PRL została cofnięta w 1968. Obietnica III RP skończyła się na naszych oczach.

W kwestii praw obywatelskich jestem – tak jak Karol Marks – liberałem. Dla mnie też więc „Polacy” w pierwszej kolejności oznaczają „ogół polskich obywateli”.

Ale uważam, że nie możemy być ślepi na to, że pewnej grupie przez pokolenia odmawiano podstawowych praw. Trzykrotnie im je dano, żeby po 20-30 latach je znów odebrać.

Powiedzieć „jesteśmy wszyscy Polakami”, to jak powiedzieć w Los Angeles „wszyscy jesteśmy Amerykanami”. Technicznie to prawda, ale nie oddaje całej złożoności problemu.

Te ograniczenia prawne są kluczem do zrozumienia specyficznej sytuacji polskich Żydów w XIX wieku. Dlaczego uprawiali takie zawody, a nie inne; dlaczego parali się lichwą; dlaczego ich elity były tak dobrze zorganizowane.

Odpowiedzi: bo innych zawodów uprawiać nie mogli; bo nie mieli innych możliwości inwestowania; bo wysłanie dziecka na studia było dla żydowskiej rodziny czymś bardziej skomplikowanym, niż dla polskiej.

Zanim zagoiły się blizny po krzywdach feudalno-zaborowych, nadeszły kolejne – odebranie obywatelstwa (i majątków) przez Stalina i Hitlera, a potem przez PRL. Przez te 230 lat na „Żydów” i „Polaków” dzielili nas głównie zaborcy i okupanci, ale skutki odczuwamy do dziś.

Dlatego tytuł tego apelu wydaje mi się jednak adekwatny.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.