Bardzo uważni słuchacze mogli zauważyć, że rozmowy ze wspaniałą Ewą Lipską nie zakończyłem słowami „do usłyszenia jak zawsze za tydzień”, tylko po prostu „do usłyszenia”. Już wiedziałem, że to prawdopodobnie ostatni „Piąteczek”, acz skoro nie było oficjalnego komunikatu, to i nie chciałem robić falstartu.
Komunikat już jest, ograniczę się więc do zacytowania go za „Pressem”:
Jak wyjaśnia rzeczniczka Agory Agata Staniszewska, po zakończeniu akcji „Usłysz swoje miasto” i drugiej turze wyborów samorządowych w wieczornej ramówce Tok FM o 20 będzie nadawany nowy program realizowany z udziałem słuchaczy. Od września w tym paśmie był emitowany „Hyde park”, który – jak informuje Staniszewska – „spotkał się z wyjątkowym zainteresowaniem odbiorców i odniósł ogromny sukces”. – W związku z tym na antenę stacji nie powrócą już audycje pasma „Salon radia Tok FM” – stwierdza rzeczniczka spółki.
Bardzo lubiłem to robić, sprawiało mi to dużo radości i satysfakcji. Poza jechaniem samochodem przez pustkowia, jako dziennikarz najbardziej lubię rozmowy z ekspertami.
To trochę dziwne u takiego starego pryka, ale nadal bardzo lubię się uczyć. W sensie, dowiadywać nowych rzeczy.
To jest raczej niemożliwe w klasycznym dziennikarstwie opinii, typu „siedzi kilku publicystów i dyskutuje o wyborach”. Ale to jest możliwe, gdy zapraszamy kogoś, kto się na czymś zna – na ciemnej materii, na genetyce, na Biblii, na historii Polski, na Unii Europejskiej, na karierze Benedicta Cumberbatcha.
Nie chcę wymieniać nazwisk i konkretnych przykładów, bo musiałbym wymienić praktycznie wszystkich. Ja się sporo dowiedziałem od swoich gości i gościń, mam nadzieję, że słuchacze też.
Dużo się też nauczyłem za kulisami. Tak jak tekst zawsze ma de facto dwóch autorów, tego podpisanego i tego na poły anonimowego (który zamówił i zredagował), tak w radiu i telewizji poza kojarzonym z twarzy i głosu dziennikarzem, jest też na poły anonimowy wydawca.
Te padające na koniec słowa, w moim przypadku „audycję przygotowała Zuzanna Piechowicz”, to nie jest tylko kurtuazja. Stoi za tym kawał czyjejś roboty (na czym polega praca wydawcy, to z grubsza pokazuje film „The Insider” Michaela Manna, w którym wydawcę gra Al Pacino; używam tego filmu jako materiałów szkoleniowych na zajęciach ze studentami).
Zdaję sobie sprawę, że cały czas to ja byłem najsłabszym ogniwem. Za szybą nad wszystkim czuwają profesjonaliści, na fotelu gościa mam eksperta/ekspertkę, i tylko ja to wszystko psuję swoim eee… tegoo. Nieśmiało zasugerowałbym, że może jednak trochę się nauczyłem i poprawiłem, no ale wychodzę z tej przygody nadal czując się totalnym amatorem.
Piosenka, którą wybrałem na zakończenie „piąteczków”, pochodzi z płyty, którą mam bardzo wysoko na liście „polskich winyli must have”. Album „Droga za widnokres” Marka Grechuty, „Pewność” do tekstu Ewy Lipskiej, drugi utwór na stronie B.
Jest świetną piosenką na zakończenie w zasadzie czegokolwiek. Nie ma pewności, jak to pójdzie, jest pewność, że zostanie po tym „uroczysty cmentarz”.
Uprzedzając ewentualne pytanie – oraz rozbrajając jeszcze bardziej ewentualną krępującą ciszę, wywołaną brakiem tego pytania – nie wiem, czy i kiedy wrócę na antenę (i jaką, a może bezantenowo na podcast, etc.).
Jak to w korpo, nie ma pewności, jaka będą przyszłe decyzje. Jest pewność, że nic tu ode mnie nie zależy.
Bardzo dziękuję słuchaczom, gościom i współpracownikom za te wspaniałe 3 lata. Excel to świetna strzelanka, tylko szkoda, że nie ma trybu fabularnego dla jednego gracza. Mic drop, pionteczek out.