Wygląda na to, że już nikt nie wierzy w odsunięcie PiS od władzy. Schetyna po prostu woli być w nieskończoność liderem opozycji niż premierem – co ja poniekąd nawet rozumiem, kasa mniej więcej ta sama, obowiązków dużo mniej.
Świadczy o tym choćby desperacki plan skupienia się na wyborach do Senatu. Kontrola nad senatem to szczyt marzeń wiecznego opozycjonisty: już coś może, nadal nic nie musi.
Bezradność opozycji wynika, jak sądzę, częściowo z tego, że Kaczyńskich znowu jest dwóch. Ale teraz obaj są Jarosławem.
Jest więc sobie Kaczyński Classic Vintage, co to straszy strefami szariatu i krzyczy o kanaliach. Opozycja mniej więcej wie, jak sobie z nim radzić.
Ale jest też Kaczyński 2.0 Face Lifting Anniversary Edition, wobec którego opozycja durnieje. To ten, który obiecuje, że wynegocjuje z Unii dopłaty na tuczniki i rozdaje jednym zwolnienie z PIT, drugim trzynastą emeryturę.
Opozycja reaguje po staremu i cały jej impet pada w próżnię. Atakuje Kaczyńskiego CV, a walczy z Kaczyńskim FL. Jego nie ma tam, gdzie opozycja celuje.
Na „dopłaty na tucznika” opozycja POWINNA BYŁA zareagować mówiąc że to ona lepiej sobie radzi w Unii, bo należy do EPP i ma dobre kontakty. To przecież prawda! Jeśli z tego szydzić, to raczej per „he he, załatwicie tak jak Saryuszowi stołek”.
Impet opozycji poszedł jednak w głupkowate kpiny z „krowy plus” i tradycyjne straszenie „rozdawnictwem”. Jaki to przyniosło efekt, powiedziała nam Państwowa Komisja Wyborcza.
Wydaje mi się, że tej dualności nie dostrzegają także niektórzy moi PT Komcionauci, upierający się w powyborczej dyskusji, że PiS jest za Polexitem. Kaczyńskiemu Classic można to od biedy zarzucić, Kaczyński Face Lifting to explicite wyklucza: obiecuje kasę z Unii, obiecuje dążenie do poziomu życia Niemców/Szwedów/Francuzów.
Kaczyński FL zdaje się być radośnie nieświadom tego, o czym mówi Kaczyński CV – że Szwedzi jęczą pod jarzmem genderu, Berlin opanowali uchodźcy, a Paryż to jedna wielka strefa szariatu. Opozycja MOGŁABY rozgrywać tę niespójność, ale woli starą płytę, że „zaraz wydarzy się ten kryzys gospodarczy, który niezmiennie przepowiadamy od 4 lat”.
Tymczasem ta dwoistość przekłada się też na propagację postaw wyborczych. Tuszę, że nikt z PT Komcionautów nie głosuje na PiS, ale przecież wszyscy mamy jakiegoś pisowskiego krewnego, nazwijmy go roboczo Wujkiem Mietkiem.
Wujek Mietek gadał kiedyś na rodzinnych imprezach takie głupoty, że obśmiewanie ich było aż zbyt proste. Strefy szariatu w Paryżu? Kuzyn Krzysio, który studiuje lacanistykę na UW, był wiele razy w Paryżu, wie że to bzdura. Rodzina wierzy raczej jemu, nawet jeśli nie chce sprawiać przykrości wujkowi.
Ale od pewnego czasu wujek Mietek ma już inne argumenty. Teraz na imieninach babci powiedział, że dzięki 500+ tak im się poprawiło, że chciałby spełnić marzenie swoich dzieci i zabrać je do Disneylandu.
I pyta kuzyna Krzysia, jak tam w ogóle lecieć do tego Paryża, z Modlina czy z Okęcia? I ten widząc, że wujek z nim po raz pierwszy od lat rozmawia po ludzku, nawet zaczyna się dzielić protipami o wyższości Łiza nad Rajanem.
Zresztą, może tego nie powie na głos, ale jego dziadkowie obiecali mu swoje trzynaste emerytury. Kupi z nich sobie nowego ajfonsa.
Finanse polskich rodzin to naczynia połączone – zazwyczaj oparte o odwróconą solidarność pokoleniową. Zaryzykowałbym tezę, że teraz już każda polska rodzina odczuwa (lub odczuje) *jakąś* poprawę wynikającą z pisowskiego rozdawnictwa.
Końcowym beneficjentem nie musi być przecież ten, kto się formalnie załapał na 500+ czy trzynastą emeryturę. Dziadkowie boomersi wspierają wnuczków milenialsów, na przykład studiującego w Warszawie Krzysia lacanistę.
To się wszystko przekłada na brak bojowych nastrojów w opozycji. Bo nawet jeśli Krzyś głosował na Antypis, to nie „ruszy na Nowogrodzką”, jak go do tego namawiają autorytety ze smutnego kabaretu profesorsko-celebryckiego.
W gruncie rzeczy, nie jest mu źle. A na pewno jest mu lepiej niż 4 lata temu.
Opozycja musi przede wszystkim znaleźć jakiś sposób, żeby i wujkowi Mietkowi i kuzynowi Krzysiowi przekazać, że pod jej rządami, ich życie się nie pogorszy. A nawet polepszy.
To wymaga jednak wysiłku. O ileż łatwiej jest wyklinać roszczeniowców i straszyć tym samym kryzysem co zwykle, który nadejdzie najdalej za pół roku, no tym razem już serio serio naprawdę naprawdę jak bonie dydy.
Ciężko się jednak dyskutuje z populizmem. Dla (sporej jak sądzę) grupy wyborców 500+ i retoryka „wstawania z kolan” niweluje wszelkie inne kwestie i nie ma argumentu który by zmienił ich postrzeganie PiS, choćby nawet byli do tego organicznie zdolni (nie mówię o betonie). Jedyne co istotnie zmieni sytuację to jak zwykle jakaś grubsza afera uderzająca w jądro popularnego postrzegania PiS w co osobiście najbardziej wierzę (np. nagranie Ziobry i Kaczyńskiego omawiających jak postępować w wybranych procesach sądowych).
Sam doszedłem niedawno do analogicznego wniosku. Schetyna się okopuje, czyści szeregi i spróbuje też pewnie wchłonąć lub wykończyć niedobitki pozostałej opozycji.
Jeśli chcemy być trochę bardziej pochlebni wobec jego planów można powiedzieć, że stara się powtórzyć strategię PiS z 2011. Ciągnąć dotacje i czekać, aż konkurentowi powinie się noga. Tyle, że to może nie zadziałać, z powodów wyżej opisanych.
Co do antyunijności PiS powtórzę to, co napisałem pod wcześniejszą notką, ale chyba antyspam zjadł. Polityka PiS co do Unii opiera się teraz chyba na jej zbawianiu i byciu przedmurzem chrześcijaństwa. Że niby jesteśmy oazą bezpieczeństwa i ocalimy UE przed genderem i uchodźcami. Jest to przyznać trzeba niegłupie. Unikają bezpośredniej konfrontacji, jednocześnie nie zmieniając ogólnej poetyki (gender zły, multi-kulti złe, itd.).
Analizy jak analizy. Ale za 500+ wujek nie poleci do Francji. A kuzyn za 1777 nie kupi nowego ajfonsa.
Strategie na pokonanie PiS? raczej tego nie kupuje, trochę mi to przypomina hasła typu „jak zarobić pierwszy milion”. Tu i tam są ludzie, którzy nie odnieśli reklamowanego przez siebie sukcesu, a pozują na ekspertów. Poza tym według mnie najwięcej zależy od okoliczności. Ray Kroc miał szczęście rozkręcić biznes w czasach kiedy rozwijały się autostrady i właściwie każdego było stać na auto. Jakiś John Smith, który w 2019 będzie powtarzał krok w krok to co zrobił Kroc (gra słów zastrzeżona), najprawdopodobniej zbankrutuje, a nie stworzy drugie Mcdonalda. W końcu rynek jest już zapchany, a najlepsze miejscówki dawno zajęte. Tak samo z polityką, trzeba mieć szczęście do lepszych czasów. Mamy dwa potężne bloki polityczne między, którymi toczy się wyrównana walka, jak tylko ludzie zmęczą się Kaczyńskim to te kilka procent da władzę opozycji. Ot cała filozofia, tylko pewnie trzeba będzie czekać na koniec drugiej kadencji PiS.
@invinoveritas
Ryanem? Poleci.
@invinoveritas, za pojedyncze 500+ nie poleci, ale dwójka dzieci, to po zmianach 12 tys. mamuta ekstra co roku. Tu już można myśleć o wyprawie do Disneylandu. W przypadku transferów zaczyna działać efekt skali. To zaczynają już być zauważalne pieniądze nawet dla dobrze zarabiających.
Co do strategii opozycji, to ona niewiele co może. Jest zbyt liberalna gospodarczo i konserwatywna obyczajowo, by coś sensownego wymyślić.
@invinoveritas
” A kuzyn za 1777 nie kupi nowego ajfonsa.”
Nie kupi najlepszego-najdroższego, ale nowego jak najbardziej tak. W tekście notki w dodatku było, że dostaje od dziadków w liczbie mnogiej, a wtedy już spokojnie coś z wyższej półki.
@Mortimer
„Co do antyunijności PiS powtórzę to, co napisałem pod wcześniejszą notką, ale chyba antyspam zjadł.”
Nie, to ja wyciąłem. I znowu wytnę, jeśli kolega nie będzie się odnosić do tego, co ja piszę.
Chociaż nie jestem wyborcą PO (głosuję na Razem), muszę wziąć Schetynę w obronę. Nie zgadzam się z tezami, że kpiny z krowy+ były głupkowate, ani że każdy odczuwa poprawę wynikającą z „rozdawnictwa”. Kilka razy na poprzednim blogu (pod inną ksywką) pisałem, że mój bąbelek (Warszawskie korpo IT) to zatwardziały neoliberalizm i śmieszki z programu krowa+ idealnie do tych ludzi trafiły. Zresztą dzisiaj natemat pompuje artykuł o tym, jak to prognozowana podwyżka składek ZUS jest „splunięciem w twarz młodym, przedsiębiorczym Polakom”. Można się z tego śmiać, ale ten tekst idealnie pokazuje sposób myślenia moich kumpli z pracy.
Jasne, racje ma ten, kto teraz napisze: „wybory pokazały, że to za mała grupa, żeby odsunąć PIS od władzy”. Jednak na miejscu Schetyny na 5 miesięcy przed wyborami też wolałbym postawić na mniejszy, ale sprawdzony elektorat, niż ryzykować jego utratę próbą pozyskania nowego. Poza tym, na ile wiarygodny byłby prosocjalny zwrot PO przed samymi wyborami? I jak zareagowałyby na niego antypisowskie „autorytety” pokroju Witolda Gadomskiego? Schetyna nie ma takiej fajnej sytuacji jak Kaczyński, który cokolwiek by nie mówił, to przyjazne mu media będą klaskać.
@wo
„Finanse polskich rodzin to naczynia połączone”
I to jest clou problemu dla opozycji. Dochodzi już do szantaży pokoleniowych typu „Tato nie głosuj na PO bo mi 500/1000+ zabiorą!”. I co ma zrobić Tato, który sam nie może sypnąć groszem? Mimo że widzi jak Polskę demolują? Synowi/córce/wnukom ma odmówić widząc jak im ciężko? Geniusze z PO wymyślili co prawda wspaniałe hasło wyborcze „Nie zabierzemy wam tego, co już macie”, ale myślę, że ludzie mają prawo im nie wierzyć. Bo jak słucha się m.in. takiej Katarzyny Lubnauer, która mówi, że zostawimy to 500+, ALE [tu wstawiamy randomowy liberalny bełkot w celu zachowania twarzy] – to przypomina mi się tekst z Gry o Tron, że wszystko przed „ALE” jest gówno warte.
Konkludując, słuchałem dzisiaj w bezsilności w Poranku TOKFM jak Kraśko i ekipa pocili się i wierzgali na wszystkie strony, wymyślając tematy zastępcze względem 500+… I zdałem sobie sprawę, że te wybory są już przegrane.
@wo
I jeszcze mały, w pełni zasłużony offtopic. Gratuluję najlepiej rozdanej wizytówki w Anno Domini 2019!
A może powstanie Razemu to był falstart i właściwy moment byłby teraz, kiedy już nawet dla Tomka Lisa zaczyna być jasne, że Zjednoczenie to trochę mało atrakcyjny program w porównaniu z namacalną poprawą bytu
>Opozycja musi przede wszystkim znaleźć jakiś sposób, żeby i wujkowi Mietkowi i kuzynowi Krzysiowi przekazać, że pod jej rządami, ich życie się nie pogorszy. A nawet polepszy.
Tyle że opozycja się wrąbała doimentnie w sytuację, w której nie tylko nie ma co zrobić, ale nawet nie ma języka, by o tym mówić. Bo to nie jest tak, że 500+ to rozdawnictwo, socjalizm, co tam jeszcze – 500+ to spełnienie liberalnej fantazji o państwie minimum. Częściowe, niepełne, ale wciąż.
A Polaków może dzielić wiele, ale jedno będzie łączyć: niechęć do instytucji państwowych. Dogłębny Ziemkiewiczowski risercz każe mi przypuszczać, że artykuł w stylu „ej, a może podwyższymy podatki, żeby było na szpitale i szkoły” będzie miał zasadniczo zbliżone komcie i na „Wyborczej”, i w portalu Karnowskich. Komcie sprowadzające się do „żadnych podatków, złodzieje, oddajcie co zagrabiliście”. A 500+ to właśnie takie oddawanie, czego zresztą chyba nawet specjalnie PiS tego nie kryje. „Każde dziecko do 18. roku życia otrzymywało 300 zł przed każdym rokiem szkolnym. To będzie kolejny wielki projekt społeczny PiS. Rodzice wiedzą najlepiej, jak wydać pieniądze na swoje dzieci” – to nie Korwin, nie Balcerowicz, nie CAS, a Morawiecki.
Zresztą samo założenie nie jest jakoś specjalnie „lewicowe” – przecież nie ma tu transferu od bogatych do biednych, jest od bezdzietnych do dzietnych. Że kasuje ubóstwo? Jakiś hipotetyczny program „Bryka +” też by kasował i też by można znaleźć uzasadnienie: samochody kosztują, na prowincji są niezbędne, biednych kosztują nieproporcjonalnie dużo, a na Lexusy i Bentleye musimy dać, żeby się klasa średnia nie burzyła. I, podobnie jak 500+, „Bryka +” też zostawiłaby całą masę ludzi w obszarze biedy – i też by ci ludzie nikogo nie interesowali, tak jak dziś nie interesuje nikogo nauczycielka żyjąca za dwa tysiące na rękę.
Dodatkowo, akurat po działaniach PiS w ostatnim czasie widać też drugie źródło finansowania – niszczenie usług publicznych. Dostajesz 500+ na dziecko, ale szkoła jest coraz gorsza, a na drzwiach przychodni wisi kartka „lekarzy brak, zamknięte”. Czyli, realnie patrząc, to jest po prostu ścięcie budżetu o kilkanaście, teraz kilkadziesiąt miliardów rocznie i przekazanie tego w ręce obywateli. Gwiazdowski, Korwin, Kukiz czy Balcerowicz, jakby zrobił to ktoś inny niż PiS, z ciut inną retoryką, byliby zachwyceni.
Tyle tylko, że jak niby opozycja miałaby to skrytykować, skoro to przecież paradygmat III RP, wbijany od trzydziestu lat, „państwo jest do bani, obywatelu radź sobie sam”? No po prostu się nie da. Jak zwrócić uwagę na jakość usług publicznych, skoro i szkoła, i przychodnia od zawsze były niedofinansowane? No, chyba trzeba by zacząć mówić Zandbergiem, i to przez dłuższy czas.
I chyba najlepsze co teraz opozycja może zrobić to zamknięcie japy w temacie 500+, jeżdżenie po prowincji i opowiadanie jakichś miłych, nieistotnych rzeczy. Bo wtedy jest szansa, że parę osób zapamięta po prostu że „był poseł z PO, gadał ładnie, w sumie dam na niego głos”. Jeśli to nie pomoże – to już nic nie pomoże.
A swoją drogą, jeśli rzeczywiście to 500+ działa tak fenomenalnie, to chyba lewicy naprawdę nie pozostaje nic innego, jak przyznać, że liberałowie mają rację i najlepsze, co można zrobić, to obniżyć podatki i rozwiązać państwo :/.
@Grinning_Somnambulist
Szkoda że tu nie ma lajków bo bym ci za tego komcia nomalnie dał zedwa. Ja już nie mam od dawna siły tłumaczyć że 500+ nie jest lewicowe a wręcz przeciwnie, że niszczy możliwość dotarcia z lewicową redystrybucją na długie lata
A, i Najwyższej Istocie lewica powinna dziękować, że póki co nie znalazł się jeszcze na korwinowskiej prawicy nikt, kto powiedziałby coś w stylu: „500+ to żadna lewicowość, to Słuszny Zwrot Zagrabionych Podatków. Socjaliści z PiS ograniczyli to do dzieci i tylko pięciuset złotych miesięcznie, ale kiedy my dojdziemy, zwrócimy wszystkim, i nie takie ochłapy, ale całość. Przecież sami widzicie, że to doskonale działa, ci, którym zwrócono mają lepiej niż mieli, wzrost gospodarczy jest, pensje rosną, ludzie kupują i jeżdżą na wakacje, z nami będzie nie rosło rocznie sześć, a szesnaście procent. I sami zresztą zobaczcie, jak beznadziejnie działa państwo, więc tym bardziej musimy Oddać Pieniądze Ludziom”.
I jeśli – co też niekoniecznie mus być prawdą – faktycznie jest tak, że sukcesy PiS bazują na tym 500+ (a nie na przykład na starym, dobrym straszeniu uchodźcami, genderem i Niemcami), to takie coś mogłoby chwycić znacznie lepiej niż cokolwiek, co powie opozycja, czy to liberalna, czy to lewicowa.
Każdemu jest lepiej za PiS? Serio?!
Nie, nie wszystkim się podnosiło, a inflacyjka jednak jest.
I to nie podnosiło się wielu uzależnionym od rządu, który oszczędzał na czym się dało. Znajomy dyrektor szkoły pokazywał mi np. okólnik, że szkoła nie ma wydawać pieniędzy z dotacji na papier toaletowy, bo ten uczniom jest zbędny, chyba że komitet rodzicielski wyasygnuje odpowiednie kwoty.
Kolejna rzecz — kpiny z Krowy+ były chyba bardzo na miejscu, bo rząd jednocześnie mówił, że da pieniądze (że załatwi w Unii to było w przypisie), oraz że pieniędzy dla potrzebujących nie ma i absolutnie dać nie może. Krowa+ była pięknym przykładem zakłamania PiS.
Jeśli miałbym uwagę, to raczej taką, że krytyka jest zbyt powierzchowna. Zbyt często krytyk-liberał koncentruje się na tym, że „dają”, albo że „na krowę”. 500+ wcale nie wchodziło w życie, ani tak zgodnie z zapowiedziami PiS, ani tak sprawnie. Ale nikt się tym nie zajął. Krowa+ i krytyka, że nie potrafią w Unii załatwiać, a już obiecują. Albo KNF, choć sam fakt spotkania szefa KNF z szefem banku przy „szumidle” i brak reakcji CBA były wystarczającymi powodami do domagania się ustąpienia przynajmniej dwóch ministrów. A tak, para poszła w wyliczanie ile pieniędzy miało przepłynąć… Kolejny przykład to właśnie owo „wszystkim lepiej” — a może warto poszukać środowisk, którym jest gorzej. Tak na oko, to i na edukacji i na nauce się bardzi oszczędza.
@WO
PiS Classic vs. PiS FL
Podział tego rodzaju dotyczy tyleż polityków PiSu, co i jego wyborców, rozprzestrzenionych teraz na owo 40% elektoratu. Część z nich to wintydżowy wyborca „przedpolityczny” oczekujący symbolicznej (i iluzorycznej) ochrony swojego znajomego świata przed wszelką zmianą i wszelkim „obcym”: Tuskiem, Maurem, obleśnym dżendrem i ubecką wdową. Wyborca ten podąża za okresowo podsycanymi i porzucanymi przez PiS tematami, przechodząc od „układu” do „zamachu”, od „zamachu” do „roznosicieli pierwotniaków”, a od nich do „seksualizacji dzieci”. Jednak i ten wyborca jest w stanie dostrzec nieuchronność zmian, czy to obyczajowych czy klimatycznych, kiedy te objawią się w jego otoczeniu kuzynem-gejem albo brakiem wody w Skierniewicach. Można z nim rozmawiać o tym, czy na pewno PiS wszelkie takie zmiany rozumie i ma nie odpowiedź. Można otwierać furtki wątpliwości w PiS-owskim świecie przedstawionym. Sam to praktykuję, działa – choć obawiam się że nie każdy polityk PO, który wyjdzie pod remizą ze schetynobusa posiada odpowiednią wiedzę o tym, co ujrzy wokół.
Drugą objawiającą się kategorią zwolennika PiS jest wyborca „polityczny”, ktoś działający w oparciu o racjonalne rozpoznanie swoich interesów. Wyborca taki, w klinicznie czystej postaci, mógłby się przedstawić następująco: „Cześć, Marian, elektryk, mieszkaniec Kamocka, mąż Aśki, pracownicy urzędu gminy, ojciec dwóch córek, trzecio- i czwartoklasistki. „500 plus” dla Natalki i Patrycji oznacza szansę, słabą ale jednak szansę, na życie trochę lepsze, finansowo trochę bezpieczniejsze i wygodniejsze od mojego – z językami, po studiach, gdzieś w mieście w Polsce czy w Europie, bez ciągłego wstydu, samoograniczania, poczucia przegranej wobec lepiej urodzonych rówieśników. Szansę na to po prostu, co dziecko inteligenckie dostaje w pakiecie z aktem urodzenia. Nie będę głosował na PO, bo przyszłość tej partii nie zależy egzystencjalne od utrzymania transferów socjalnych – skasują je przy pierwszych budżetowych kłopotach. PiS nie skasuje, przynajmniej jeszcze nie ten PiS, przaśny, nieokopany, izolowany w świecie. Uzależniony od mojego głosu. Za 10 lat porozmawiamy, tak PiS może do tego czasu jeszcze dużo zniszczyć w Polsce, słyszałem wiele razy tę krytykę. Ale PO może jednym ruchem zniszczyć przyszłość Natalki i Patrycji, nic nie wskazuje na to, że im zadrży ręka, gdy Bruksela każe robić cięcia. Więc, owszem, jak objawi się partia lewicy, która bezwzględną walkę o moje interesy zaoferuje bez klerofilii i homofobii (nie jestem homofobem), wtedy owszem na nich zagłosuję. Do tego czasu, sorry”. Takiego wyborcy nie śmiałbym odwodzić od głosowania wbrew swoim klasowym interesom, nie do czasu kiedy mogę mu wskazać przekonywującą lewicową ofertę. Już raczej miejskiego wyborcę PO przekonywałbym, jak pisałem poprzednio, by głosowali na wzmocnienie lewicy: nie czas teraz na luksus wzmacniania własnej klasowej tożsamości, lewaka i lewaczkę wesprzyj klaso średnia i miejska elito, tylko wspólnie z nimi odsuniecie PiS.
Ciąg dalszy nastąpi (o tucznikach!)
@pak4
„a może warto poszukać środowisk, którym jest gorzej. Tak na oko, to i na edukacji i na nauce się bardzi oszczędza.”
Ale to się nie mieści w „komu jest gorzej”, tylko w „które instytucje olewamy”, a to jest temat, który nie siada za bardzo gdziekolwiek poza lewicą. Do edukacji można też dorzucić przecież szpitale, bo w nich jest tragicznie, ale to nie mieści się w optyce Kowalskiego, dla którego gorzej/lepiej nie oznacza doświadczenia z instytucjami (czy generalnie pomocą niematerialną), tylko czy go stać na to, siamto i owanto.
@”Nie, nie wszystkim się podnosiło”
Oj tak, PiS deformą edukacji wyhodował sobie przynajmniej rocznik ludzi, który będzie mu dozgonnie niewdzięczny i już w kolejnych wyborach będzie miał prawo głosu. Otwartą kwestią pozostaje czy te osoby w ogóle rozważą głosowanie na PO. Samej PO też trochę będę bronić. Z tego co kojarzę, to w ramach kampanii wyborczej coś tam jednak Schetyna mówił o tym, że załatwi więcej pieniędzy z UE – sto miliardów więcej. Poza tym, tak jak już poprzednicy wspomnieli, elektorat PO wydaje się być tak bardzo zatroskany stanem polskich wydm, że do 500+ nie będzie go w stanie przekonać nawet to, że inne wykorzystanie tych pieniędzy to byłby albo jakiś kolejny megalomański zakup, albo wkład własny na dwie wieże.
@”i na nauce się bardzi oszczędza”
Tu z kolei skutecznie zadziałał Gowin, który postanowił zabawić się w turbokudrycką, czym zajął niemal wszystkich zainteresowanych. Z perspektywy wuja Mietka jakieś znaczenie ma to czy Krzysiu będzie w zespole budującym jakiś wihajster do satelity, która zostanie wysłana w kosmos. Żadne tam punkciki za publikacje. Tak mi przynajmniej wujek mówił przy okazji ostatnich świąt.
@rozowyguzik:
Ale instytucje, które utrzymuje państwo, to z punktu widzenia wyborów, nie tylko kwestia usług dla ludności, ale także warunków pracy zatrudnionych tam ludzi. Zresztą nie tylko ekonomicznych, bo jakoś „dziwnym trafem”, ilekroć spotykam relacje z bliska, to urzędnicy PiS są bardziej chamscy, niż ich peowscy odpowiednicy byli.
Ja mam wrażenie, że mówimy o jakimś wyobrażonym wyborcy. A realni wyborcy mają bardzo różne perspektywy. Dlaczego nie skrzyknąć tych, których losem PiS się nie przejmuje. Że mniejszości? Ano owszem, ale idealny wyborca PiSu, jakiś wielodzietny konserwatysta z Podkarpacia, zarabiający na granicy płacy minimalnej w przedsiębiorstwie prywatnym — to też mniejszość.
To co opisał Gospodarz, to nic nowego. Partie od lat starają się być „polifoniczne” — gromadzić pod jednym sztandarem różne mniejszości, które prywatnie mogą się nie lubić i nie poczuwać do wspólnoty. Taki jest nie tylko PiS, ale takie było SLD, czy PO. I w samym PiS to nic nowego, choć oczywiście, to jak się gra szefem (chowa, profiluje, wydaje w różnych wersjach), to już wybór propagandystów. Jeśli to się udaje, to daje efekt jak opisany: szeroki program i wizja do poparcia; i wymykająca się określeniuo krytyki. Ale nie zawsze sie udaje — czasem da się wyborcom takiej partii pokazywać wewnętrzne sprzeczności. Tak PiS skutecznie atakuje KE, napuszczając konserwatystów na postępowców i odwrotnie.
A ja wciąż nie potrafię zrozumieć, czemu wujek Mietek aż tak skupia się na 500+ pomijając zupełnie usługi publiczne? Elektryk Marian (o ile taki istnieje) kombinuje nieco lepiej, bo dostrzega interes klasowy, ale również chce go rozwiązywać na drodze indywidualnej. Mimo, że chciałby dla swoich córek życia „bez […] poczucia przegranej wobec lepiej urodzonych rówieśników” to głosuje na PiS, który wcale egalitarny nie jest, a kultywacja modelu polaryzacyjnego (z dyfuzją jedynie w postaci krowy+) sprawia, że Mariana córki będą musiały przeprowadzić się do jednej z sześciu polskich aglomeracji.
Od biedy rozumiem, że Marian nie zagłosuje na lewicę bo boi się „stracić głos”, ale poza drogą bezpośrednio wyrażania swych poglądów politycznych partie mają (przynajmniej PiS jak rozumiem) dość szczegółowe badania opinii na różne tematy. Z tych badań pośrednio wynika, że Mietek i Marian wciąż mentalnie żyją w państwie minimum, które nie musi robić nic poza przelewem.
„(z dyfuzją jedynie w postaci krowy+)” nope czasy hektara kartofli i krowy dawno się skończyły. Jeśli bawisz się w rolnictwo A.D 2019 to jesteś już konkretnym farmerem z dziesiątkami krów lub hektarami po horyzont. Ewentualnie jakimś emerytem, który robił to przez całe życie i nie potrafi żyć inaczej.
@steelman
„A ja wciąż nie potrafię zrozumieć, czemu wujek Mietek aż tak skupia się na 500+ pomijając zupełnie usługi publiczne?”
Ile kolega zarabia, że dla kolegi nagłe dodatkowe 500 (lub wielokrotność) miesięcznie byłoby nieistotnym detalem, kolega by machinalnie wsadził do kieszeni nie przeliczając, ale dalej skupiał się na usługach publicznych?
@lolek
„elektorat PO wydaje się być tak bardzo zatroskany stanem polskich wydm, że do 500+ nie będzie go w stanie przekonać ”
Dodałbym jednak: nieliczny, wciąż kurczący się elektorat PO. Bo oczywiście zawsze zostanie jakieś twarde jądro ślepo ubóstwiające kabaret celebrycko-profesorski.
@somnambulist
„Zresztą samo założenie nie jest jakoś specjalnie „lewicowe” – przecież nie ma tu transferu od bogatych do biednych, jest od bezdzietnych do dzietnych.”
Jasne że nie jest. Ale nie wiem jak kolega, ja – gdyby mi się nagle pojawiło dodatkowe 500 miesięcznie – to bym się ucieszył nawet gdyby to nie było 100% koszer halal lewicowe.
@wo
„Jasne że nie jest. Ale nie wiem jak kolega, ja – gdyby mi się nagle pojawiło dodatkowe 500 miesięcznie – to bym się ucieszył nawet gdyby to nie było 100% koszer halal lewicowe”.
Każdy by się ucieszył. Tyle że ceną jest „płacę za to w podatkach, czego nawet za bardzo nie widzę” (bo VAT plus degresja, więc płacę raczej ja, a nie pierwsza setka najbogatszych) oraz „usługi publiczne lecą w dół”. Zachowując wszelkie proporcje, to jest to samo, co z globalnym ociepleniem – też się cieszę, że mam całą masę tanich dóbr, tani prąd i mogę se jeździć bez ograniczeń samochodem. Każdy by się ucieszył, nawet jeśli to nie koszer-halal-lewicowe. A konsekwencje są niewidoczne (paanie, kto widział te całe 415 ppm / paanie, u mnie w szkole wszystko jest OK), do zlekceważenia (paaanie, że co, że nauczycieli brakuje? Za moich czasów też brakowało i wuefista nas plastyki uczył), do któregoś momentu da się ratować na własną rękę (korepetycje), albo można w ogóle udawać, że związku nie ma.
I obawiam się, że właśnie dlatego z jednym i z drugim mamy przerąbane. Zwłaszcza że w obu kwestiach różnica między PiS a PO jest taka, że PiS aktywnie szkodzi, a PO zlewa/szkodzi mimochodem.
Dude Yamaha
„nagranie Ziobry i Kaczyńskiego omawiających jak postępować w wybranych procesach sądowych”
Jakoś nie sądzę, że to byłaby ta sensacja, o którą chodzi. Mam wrażenie, że dla sporej części naszego społeczeństwa system prawny to tak czy tak zmowa elit, w której prosty człowiek ma pod górkę z definicji. A ci dwaj z cytatu, jeśli się namawiają, to przynajmniej dla dobra Polski i Polaków (rekonstruuję sobie pewien tok myślenia).
Game-changerem mogłoby być ujawnienie jakiegoś spektakularnego przypadku złodziejstwa, drastycznie wykraczającego poza zwyczajowe „wszyscy wyprowadzają”. Ale nie wiem za bardzo, co to miałoby być, skoro sprawa Srebrnej, jak się przekonaliśmy, nie wystarczyła.
@m.bied
Przywłaszczenie sobie pieniędzy i jedzenia z PCK na cele kampanii wyborczej nic im nie zaszkodziło.
Ale, ale, czy nie przeceniacie tego 500+? Największe poparcie dla PiS jest wśród wyborców po pięćdziesiątce. To nie jest poparcie pokolenia rodziców, jeśli już to dziadków, którzy 500+ do ręki nie dostają.
(Już nie mówię o dowodach anegdotycznych — najwięksi znani mi zwolennicy 500+ to osoby bezdzietne; a krytycy — ojcowie wielodzietnych rodzin… Zapewne statystycznie da sie wyłapać grupę wyborców, która popiera PiS bo dostaje 500+, ale wszystkie znane mi przypadki postępują odwrotnie: oceniają 500+ przez pryzmat tego, kto je „daje”, a nie czy sami je biorą, czy nie.)
Elektorat PO jako „obrońcy wydm”..? Ja rozumiem, że gniewa i wkurza obrażanie „ludu”. Ale na jakiej zasadzie ma być lepsze obrażanie „elit” (he, he, jakie tam elity, raczej klasa średnia na dorobku), którym w całości przypisuje się najjaskrawsze, czasem świadomie prowokacyjne wypowiedzi?
@m.bied:
Pewien znajomy, konserwatysta, z którym generalnie się nie zgadzam, twierdził, że najbardziej przekonujące jest, gdy mówią daną sprawę osoby, dla których to nie jest — przynajmniej pozorne — korzystnie.
I tak PiS, rozgrywając „ośmiorniczki” posłużył się Wprost — tytułem, z którym nie był wiązany.
I podejrzewam, że problem antyPiSu leży nie tyle w rodzaju afer, co w w tym, że do antypisu przystali już wszyscy rozsądni (a nawet wielu nierozsądnych). Innymi słowy mówiąc: każde medium, które naświetli aferę z udziałem PiS (z Wyborczą na czele), będzie wskazane jako interesowny przeciwnik tej partii, a więc z definicji mało wiarygodny. Niby mówi, ale TVP też mówi, więc na jedno wychodzi i wszyscy kradną. No i nikogo nie aresztowali…
Praktycznie antyPiS musiałby znaleźć „zdrajców” w obozie propisowskim, lub liczyć na wzrost zawodowego morale w popularnych mediach katolickich…
Mam wrażenie że wszyscy dyskutują tu o tych 500pln głównie teoretycznie, więc jako beneficjent tego świadczenia powiem: 6k rocznie extra robi różnicę i jeżeli ja – korporacyjny BKŚ w dużym mieście to odczuwam, to jaką różnicę musi to robić komuś z Polski powiatowej z zarobkami w okolicy płacy minimalnej. Nigdy nie zagłosuję na PiS, twardo dokładam się co wybory do tych tam 1,7% Razem, ale czasem się zastanawiam czy gdyby nie moja lewoskrętność to w jakimś alternatywnym świecie nie postawiłbym krzyżyka obok nazwiska Szydło (brrrr).
To co Awal pisze wyżej jest bardzo celne, jak to zwykle u niego. Moja anecdata potwierdza że awans do MC to nie rurki z kremem i z mojej podstawówki tylko jednemu koledze się to udało (miasto ok 200k mieszkańców), reszta klepie jakieś dead-end jobs, albo spotkało się czołowo z wymiarem sprawiedliwości. Jeżeli brakuje kapkultu to nawet ten zwykły kapitał może trochę wyrównać szanse, więc ja kupuje to Marian story.
@pak4
Sprawa ośmiorniczek to była, fakt, sprawna operacja propagandowa, ale zażarła moim zdaniem dlatego, że padła na podatny grunt – opinii o obecnie rządzących jako o aroganckich wyższościowcach, na którą tamci rzetelnie sobie zapracowali przez całe lata innych wystąpień.
(Dygresja: przypuszczam, że spora część z ówcześnie wkurzonych nie odsłuchała tamtych nagrań, a brała energię do wkurzenia z omówień i jednozdaniowych cytatów. Ja akurat wtedy miałem wolny czas i posłuchałem sobie tego i owego, i pamiętam swoje zaskoczenie, jak w sumie zdroworozsądkowe były wypowiedzi np. Sienkiewicza, i drugie: że Kwaśniewski nagrał się jako jakiś spoko koleś, z którym ciekawie byłoby popić i porozmawiać).
Kiedy obecnie rządzący coś chlapną (jak np. Szydło o nagrodach, które „się należały”), reakcją jest, mam wrażenie, co najwyżej smutne pokiwanie głowami: „no tak, ciotka/kuzynka/bratanica Beata bywa nie lepsza od tamtych”.
@ja sam
przprszm, kognitywny fingerfuck
„opinii o obecnie rządzących” -> miało być: „opinii o ówcześnie rządzących”.
@somnambulik
„Tyle że ceną jest „płacę za to w podatkach, czego nawet za bardzo nie widzę” (bo VAT plus degresja, więc płacę raczej ja, a nie pierwsza setka najbogatszych) oraz „usługi publiczne lecą w dół”.”
Proszę nas nie przekonywać tutaj, że to jest źle skonstruowany program. Wszyscy byśmy zrobili go lepiej. Wyborca jednak woli – z dwojga złego – złe pięć stów w kieszeni niż dobry ich brak. Nie będę tego ponownie pisać, po prostu wytnę komentarze, wymagające ponownego przypomnienia, że dałoby się to zrobić lepiej.
No ale PiS to zrobił tak jak zrobił – i mamy fakt społeczny, z którym musi się mierzyć każda siła polityczna.
@pak4
„Ale, ale, czy nie przeceniacie tego 500+? Największe poparcie dla PiS jest wśród wyborców po pięćdziesiątce. To nie jest poparcie pokolenia rodziców, jeśli już to dziadków, którzy 500+ do ręki nie dostają.”
Ale – jak pisałem w notce – to są naczynia połączone. 55-letni rodzic też się cieszy, że jego 30-letnie dzieci dostają 500+. Końcowym beneficjentem nie musi być (stawiam nawet hipotezę, że w często nie bywa) beneficjent nominalny.
@Grinning_Somnambulist & @wo
„nie ma tu transferu od bogatych do biednych, jest od bezdzietnych do dzietnych”
„Jasne że nie jest.”
„płacę za to w podatkach, czego nawet za bardzo nie widzę (bo VAT plus degresja, więc płacę raczej ja …)”
Ależ panowie, podatki jednak nie są pogłówne (nawet jeśli z uwzględnieniem VAT są nieco degresywne), i niewątpliwie rosną kwotowo wraz z dochodami. Jeśli tak, to świadczenie rozkładające się dość równomiernie przez wszystkie warstwy dochodowe, jest redystrybucją w dół. 500+ jest więc jednocześnie redystrybucją od bezdzietnych do dzietnych oraz od bogatych do biedniejszych. W nowo wchodzącej wersji – jeszcze bardziej.
@pak
” Ale na jakiej zasadzie ma być lepsze obrażanie „elit” ”
Mogę na ten temat zrobić prezentację z laptopa! Kiedyś miałem na SWPS seminiaria ze stereotypów popkulturowych, jedno z zajęć poświęcałem stereotypom klasowym. Używałem jako jednego z przykładów skeczu Monty Pythona o konkursie na przygłupa z klasy wyższej roku – i zadawałem pytanie, dlaczego nie do pomyślenia były podobny skecz o klasie niższej/ludowej/robotniczej.
Po prostu jest tu prosta zasada: obrażanie tych piętro wyżej jest OK, tych piętro niżej nie jest OK. Można też obrażać równych sobie (por. przywilej czarnych raperów by używać N-word).
„(he, he, jakie tam elity, raczej klasa średnia na dorobku)”
Ale przecież o to własnie chodzi. Jeżeli ktoś jest BKŚ, zarabia 5k brutto w korpo i mówi o sobie per „my, elity – Janda, Kulczykówna i ja”, to jest głupi. Klasa średnia na dorobku powinna po prostu przestać się samoośmieszać taką samoklasyfikacją.
No mamy fakt społeczny, tego nie neguję. Natomiast właśnie o to mi chodzi, że opozycja nie ma żadnego języka, którym mogłaby krytykować 500+. Próbowała od strony „rozdawnictwo”, co było głupie (zwłaszcza w kontekscie wzmacniania tego opowieściami o wydmach przez okołopeowskie elity) i teraz już naprawdę nie ma co z tym zrobić – oprócz opcji „stulić dziób”. Bo nawet gromkie „nie zabierzemy wam” się spotka z łatwą kontrą „skoro tak mówią, to znaczy, że coś im chodzi po głowie”.
I chyba teraz naprawdę zostaje Canossa i próba rąbania właśnie po tych nieszczęsnych usługach publicznych, „PiS wam zabrał szkołe, PiS wam zabrał szpital, PiS wam nie chce dać połączenia, macie pieniądze, ale musicie je wydawać na korepetycje, jak wrócimy do władzy, to szkoła będzie lepsza” – oraz, cynicznie patrząc, jakaś próba dyskretnego nastawiania tych, którzy nic nie dostali. „Są pieniądze na 500+, wspaniale, ale czemu PiS nie daje podwyżek nauczycielom”.
Tyle że Canossy nie będzie, bo niby czemu miałaby być, skoro dotąd nie było?
Zreszta, już odchodząc od samego 500+, to mam wrażenie, że podstawowym problemem PO jest brak przekazu, czego właściwie chce. Jakie jest ich stanowisko wobec zmian klimatycznych? Jakie jest ich stanowisko wobec 500+? Jakie jest ich stanowisko wobec sprowadzania siły roboczej z zagranicy? Jakie jest ich stanowisko wobec praw homoseksualistów? Listę można ciągnąć w nieskończoność. I wszędzie będzie to samo: nasze stanowisko to „nie chcemy rządów PiS”. Fajnie, też nie chcę, ale dlaczego mam na was głosować?
Problem dla kogoś nawet całkowicie antypisowskiego jak ja (serio, wybiorę Razemów, bo klimat, ważniejszej sprawy w tym momencie nie ma), dla kogoś mniej antypisowskiego oznacza to, że będzie wolał zagłosować nawet na PiS, bo i czemu nie.
@pak4
„wszystkie znane mi przypadki […] oceniają 500+ przez pryzmat tego, kto je „daje””
No to wychodzi na to, że jestem jednym z tych nieznanych Ci przypadkiem, dzień dobry 🙂 Nie jestem zwolennikiem obecnie rządzących, ale uznaję i popieram konieczność transferów społecznych, a w dodatku w dużej części przekonuje mnie argumentacja o większej efektywności świadczenia powszechnego (Kindergeld na wszystkich kindersów und szlus) w porównaniu z programami opartymi o wysokość dochodów (plus w pakiecie szejming dla „mothers on benefits”) itp.
* nieznanych Ci przypadków, sorka.
@wo
Tak, to prawda (jacy ci komcionauci przewidywalni). Jednak to ja mam większe (choć <100%) szanse zaspokoić moje potrzeby w sektorze prywatnym niż wuj Mietek albo Marian, choćby z racji lepszego dostępu w dużym mieście. Nie wymagam od obu wspomnianych zrzeczenia się 500+, ale domagania się usług. Oczekuję od nich postawy roszczeniowej wobec władzy: daliście 500 to dajcie i szkołę/szpital/pks.
Zdelurkuję się na chwilę, dzień dobry:
@wo
„Po prostu jest tu prosta zasada: obrażanie tych piętro wyżej jest OK, tych piętro niżej nie jest OK.”
Przypominam sobie skecz Górskiego z telefonem do ojca – to chyba ten przypadek?
@m.bied
„Jakoś nie sądzę, że to byłaby ta sensacja, o którą chodzi. Mam wrażenie, że dla sporej części naszego społeczeństwa system prawny to tak czy tak zmowa elit, w której prosty człowiek ma pod górkę z definicji. ”
Ale zwróć uwagę że wszystkie większe afery taśmowe – Rywina, Beger, PO – miały tyle wspólnego, że nagle okazywało się, że owszem polityka polityką, telewizja telewizją, ale za kulisami toczą się brudne gry (o których wszyscy niby teoretycznie wiedzieli że i tak się toczą) w których to rozmiar braku szacunku dla społeczeństwa wgniatał w fotel. I wtedy szary obywatel jednak łapał k*rwicę, bo na to żeby sobie z niego robić żarty za plecami to Polak jednak jest wyczulony.
Stąd fantazjowałem sobie, że taśma z której wynikałoby że Kaczyńskiego głównie interesuje np. żeby dopaść Tuska, i temu podporządkowuje działania w wymiarze sprawiedliwości (który kuleje i społeczeństwo domaga się jego naprawy) mogłyby mieć jakiś tam wpływ, no ale oczywiście tego nie wiadomo.
Duże złodziejstwo ujawnione na pewno też by rezonowało, tylko musiałoby to być złodziejstwo zrozumiałe dla przeciętnego obywatela, czyli dziesiątki – setki tysięcy zł, tak jak z premiami Szydło.
@Grinning_Somnambuist
PO chyba wychodzi z założenia że jak chce się uchodzić za partię centrową to nie można mieć żadnych zbyt polaryzujących poglądów. A tak serio to największym ich problemem jest to że rządzili 2 kadencje, więc dużo z ich oburzenia na rządy Pisu spływa po wyborcach jak po kaczce bo 'mieliście 8 lat żeby to rozwiązać’. Protest nauczycieli to jaskrawy przykład, bo przecież PO dopiero co chciała likwidować Kartę Nauczyciela a tu nagle wspierają strajk i obiecują podwyżki jeśli wygrają wybory. Yeah, right.
Swoją droga ciekawe jak rozegra się drugi akt tej sztuki we wrześniu.
@m.bied:
Ale i najskuteczniejszy „cios” zadany PiSowi dotąd, jeśli chodzi o odbiór społeczny, to obok 27:1, była kwestia premii. Czyli coś, co opisał Fakt, też nie traktowany jako programowo antypisowski.
Może tędy droga?
@wo:
Ale jak to ma wyglądać? „Mamo, tato, dzięki kochanemu PiS już nie potrzebujemy waszej pomocy finansowej przy wychowaniu własnych dzieci”? I na takie słowa, uszczęśliwieni dziadkowie porzucają PO i zaczynają głosować na PiS?
Nie, nie twierdzę, że 500+ nie ma realnego znaczenia, ale twierdzę, że nie należy go przeceniać. Pochwał 500+ praktycznie nie słyszałem od rodziców, nawet jeśli wiem, że niektórzy popierają PiS. Ci, od których go słyszałem, to byli twardzi obrońcy PiS, śledzący propisowskie media.
To, dla mnie, znaczy, że efekt propagandowy nie jest tyle oddolny, wynikający z opowieści szczęśliwych rodziców, bo ci przyjmują pieniądze i wydają; ale odgórny — wynikający z przekazu medialnego.
@Dude Yamaha
„wynikałoby że Kaczyńskiego głównie interesuje np. żeby dopaść Tuska”
No moja kontrfantazja jest taka (dopowiadam), że „dopaść Tuska” byłoby w takim przypadku przyjmowane bardziej w kategoriach Praca dla Polski niż Żarty za Plecami.
@Grinning_Somnambulist
„dla kogoś mniej antypisowskiego oznacza to, że będzie wolał zagłosować nawet na PiS, bo i czemu nie.”
No właśnie, czemu nie – w końcu tylko kradną na bezczela, niszczą wszystko na drodze (nawet stadniny koni), kłamią w żywe oczy i zachowują się jak troglodyci (aż Urban wychodzi na wzór obiektywnego dziennikarstwa, a Lepper na ikonę klasy i stylu).
Dla mnie Twoje „bo i czemu nie” brzmi jak argument emocjonalno-estetyczny. I tak, Schetyna jest mało estetyczny, podobnie Petru czy Biedroń. Jasne, że można zarzucać „brak przekazu”, tylko nie rozumiem, czemu niby przekaz „uważamy cię za idiotę i mamy w głębokiej pogardzie” ma być lepszy, bo jest jakiś? A jak tak właśnie odbieram każdą pisowska gadającą głowę w TV/radiu i nie bardzo chce mi się wierzyć, że jestem w jakiejś elitarnej mniejszości. A brak estetyki Schetyny to jak niedoprawiony i przypalony bigos w WARSie w porównaniu do parującej krowiej kupy.
W skrócie – kompletnie nie rozumiem, jak można wciąż zarzucać „brak przekazu” czy „niewyrazistość” Schetyny jakby był układem izolowanym w kosmosie. I mam wrażenie, że tzw. antypisowskie media niepokojąco skutecznie neutralizują pisowskie tło na zasadzie „no przecież każdy wie, jaki jest PiS, booooring i passe, ponaparzajmy w Schetynę”. Przypomina mi to anegdotkę o Weinsteinie, przytoczoną w jednym z show Johna Olivera, kiedy jakiś koleś zbył oburzoną i zszokowaną aktorkę, przy której Weinstein masturbował się do doniczki, machnięciem ręką i słowami „Harvey już tak ma”.
Chyba za bardzo się niektórzy przyzwyczają do naszych Weinsteinów, mam takie wrażenie.
@”nie przeceniać 500+”
Jasne, PiS miał więcej posunięć socjalnych (duże rodziny uwzględniające dorosłe dzieci, regularne podnoszenie płacy minimalnej, wyższa kwota wolna dla najniższych dochodów). Miał też trochę innych posunięć i ogólnie stara się reagować. Nawet Ziobro zaczął interesować się pedofilią kleru.
PO z kolei wchodziła w tematy, które nie miały większego znaczenia dla sporej grupy wyborców, takich jak walka z „zakazem”* handlu w niedziele. Niekoniecznie było ją jednak widać w tematach, które były dla PiSu problematyczne (strajk kobiet, pedofilia kleru).
@”„PiS wam zabrał szkołe, PiS wam zabrał szpital, PiS wam nie chce dać połączenia, macie pieniądze, ale musicie je wydawać na korepetycje, jak wrócimy do władzy, to szkoła będzie lepsza””
Na prowincji ta destrukcja nastąpiła przed PiS, więc tyle w kwestii wiarygodności zielono-wyspiarzy w zakresie dostarczania usług publicznych. Na to mogą sobie pozwolić Razemy i Wiosna.
* nie dotyczy sklepów za rogiem i wielu innych.
@”Pochwał 500+ praktycznie nie słyszałem od rodziców”
Bo ludzie w Polsce się tego wstydzą. Mimo, że ten program dotyczy wszystkich, to ludzie wstydzą się przyznać, boją się oskarżeń, że dostają kasę za darmo, że na to w jakiś sposób nie zasłużyli. To jest niesamowite, ale naprawdę nadal to widzę, tak jakby przez ostatnie lata nic się nie zmieniło. Tylko ci najbardziej zatwardziali pisowcy wyzbyli się wreszcie tego wstydu i oni z kolei już niczego się nie wstydzą, myślę że to jest klucz wyjaśniający lojalność zwolenników Kaczyńskiego. W końcu nie muszą się wstydzić swoich poglądów, swojego stylu życiu, miejsca zamieszkania itd.
Nie wiem, co musiałaby zrobić opozycja, żeby takich ludzi przekonać do siebie. Chyba jest to w tym momencie po prostu niemożliwe.
Swoją drogą, ja z ust (niezamożnych) rodziców odbierających 500+ słyszałem właśnie głównie krytykę. Krytykę, że ten i tamta, to są nieroby i nigdy nie pracowali, on wiecznie pije piwo, ona tylko leży, dzieci niezadbane, a teraz dostają 3 tysiące co miesiąc.
@bobak
„Przypominam sobie skecz Górskiego z telefonem do ojca – to chyba ten przypadek?”
Używałem ich w tym seminarium – bo to był dwupak, telefon do ojca/telefon do matki, już nie pamiętam, który jest który, ale odwracał sytuację. Używałem jako przykladu raczej negatywnego, tzn. Górski nieświadomie (?) jednak sam siebie zaprezentował jako klasycznego BKŚ. Uświadomiona Klasowo Klasa Średnia (klasa fuer sich) powinna jak w mojej notce, trzymać sztamę z Wujkiem Mietkiem.
@midnight_rambler
„W skrócie – kompletnie nie rozumiem, jak można wciąż zarzucać „brak przekazu” czy „niewyrazistość” Schetyny jakby był układem izolowanym w kosmosie”.
Ja też nie rozumiem i w sumie problemy osób, dla których głównym zarzutem jest niewyrazistość Schetyny (przecież jego zęby są wręcz bardzo wyraziste), zajmują mnie jedynie pobocznie.
Natomiast uważam, że rządy POPiS-u działają na szkodę naszego kraju nieprzerwanie od 14 lat i że już wystarczy.
@pak
„Ale jak to ma wyglądać? „Mamo, tato, dzięki kochanemu PiS już nie potrzebujemy waszej pomocy finansowej przy wychowaniu własnych dzieci”? I na takie słowa, uszczęśliwieni dziadkowie porzucają PO i zaczynają głosować na PiS?”
Czy kolega nie ma w ogóle żadnej rodziny, z którą kolega bylby kiedykolwiek w relacji typu „jest dramat, potrzebuję pilnie na naprawę samochodu, bo bez niego jesteśmy udupieni”?
W obecnej sytuacji mamy problem z jednej strony tego, co opozycja może zaproponować i realnie zrobić w razie wygranej, zaś z drugiej strony tego, jak mówić do wyborców. Zaczynając od drugiej kwestii: PO wygrała kilka wyborów „waląc w klatkę” z PiSowskim tygrysem i pokazując, „jaki ten tygrys jest groźny, nie można go wypuszczać”. Od 2007 do 2011 roku wystarczyło dać mówić i działać prezesowi & co. i zawsze coś na siebie wymyślili: a to panią Sawicką, a to jakieś ubeckie powiązania kanclerz Merkel. Przestało działać, ale następcy Tuska nie potrafią jakoś próbować zrezygnować ze sprawdzonej metody.
A myślę, że da się sformułować skuteczny przekaz pozytywny, który da się też zrealizować, bez jakiś strasznych kosztów: potrzebujemy od jutra 2000 MW mocy w panelach i prawie tyle samo w lądowych wiatrakach, ludzie budujcie, damy wam na tym zarobić (cena minimalna energii z OZE była już w ustawach przyjętych przez poprzedni sejm, PiS to na dzień dobry uwalił). I do znudzenia powtarzać, że alternatywą jest palenie węglem z Donbasu. Zwiększamy pensje nauczycieli – po 2008 roku w środku kryzysu znalazły się pieniądze na dość duże podwyżki, teraz też się znajdą. Można coś sensownego zaproponować ze służbą zdrowia – choćby belgijski model, gdzie np. wizyta u specjalisty jest wyceniana na 50 EUR, da się za tyle iść i to płaci ich NFZ, a jak ktoś chce iść do pana profesora za 100 EURO to dopłaca. Od razu zwiększy się % na służbę zdrowia w PKB. No i system informatyczny, który wyłapie dziadków chodzących do 3 kardiologów i łykających leki od każdego. Ten się zwróci w 1-2 lata. Przyda się jeszcze wzorowana na niemieckiej policja pracy: dobrze wyposażona, z odpowiednimi uprawnieniami, parę tysięcy etatów, zwróci się w pierwszym roku działania.
I nie dać się wciągać w światopoglądowe utarczki – one dadzą co najwyżej poczucie moralnej wyższości i być może ciepłe fotele po stronie opozycyjnej.
@wo:
A, taką rodzinę to mam 🙂
Tyle, że to kwesti ewentualnego braku komunikatu negatywnego. To jeszcze nie jest powód by pochwalić wprost program.
@Froz:
a) Bezwstyd jako siła PiS.
Tu się zgodzę, choć to tylko jeden z elementów. PiS jest właśnie „polifoniczny”. Ma komunikat dla konserwatystów, dla „elektoratu socjalnego”, dla nacjonalistów, itp. Punktując jeden powód poparcia dla PiS, trafiamy tylko w jeden z elektoratów.
b) Wstyd jako przyczyna niechęci do 500+
A tu nie wiem. Raczej typowałbym przeoranie świadomości przez Balcerowicza i Korwina. I dość szerokie poczucie, że Polska to biedny kraj i na 500+ pieniędzy braknie. Jak nie teraz, to wkrótce.
Słyszałem to raz po raz od „klasy ludowej”. Takiej „niższej ludowej” wręcz.
c) Co ma robić opozycja?
Opozycja ma już za dużo dobrych rad. Powiedziałbym: nie ustawać w krytykach, ale też krytyki różnicować. I robić to, co tu wielu robi z PO, czyli punktować głosy skrajne w PiS, jako głos tej partii, by wykazywać sprzeczność tych przekazów.
A oprócz tego, by miała jeszcze program pozytywny.
@dude
…okazywało się, że owszem polityka polityką, telewizja telewizją, ale za kulisami toczą się brudne gry (o których wszyscy niby teoretycznie wiedzieli że i tak się toczą) w których to rozmiar braku szacunku dla społeczeństwa wgniatał w fotel. I wtedy szary obywatel jednak łapał k*rwicę, bo na to żeby sobie z niego robić żarty za plecami to Polak jednak jest wyczulony…
Czekam na film Vegi, bo to film dedykowany, takie są zapowiedzi, do tego szarego obywatela a nie wkurwionego intelektualisty.
No,ciekaw jestem efektu.
@pak
„Tyle, że to kwesti ewentualnego braku komunikatu negatywnego. To jeszcze nie jest powód by pochwalić wprost program”
Toteż mało kto chwali wprost, ale wielu – jak to plastycznie opisał Awal – boi się, że opozycja im zabierze i będzie tak jak dawniej (czyli wróci bida sprzed 2015).
@mw
„Czekam na film Vegi,”
Ja tak ogólnie w mało co wierzę, ale wyjątkowo mocno nie wierzę we wpływ tego filmu.
@m.bied
„Mam wrażenie, że dla sporej części naszego społeczeństwa system prawny to tak czy tak zmowa elit, w której prosty człowiek ma pod górkę z definicji.”
– Bo jest. Zwróć uwagę, jak Jarosław-Dwie Twarze (a może więcej, może Jarosław-Światowid?) lubi nagłaśniać, jak ktoś z elit idzie do pierdla. Albo przynajmniej do aresztu. W porównaniu, wiele poprzednich ekip wyciszała albo ignorowała takie rzeczy (bo byśmy my, chamy, jeszcze sobie pomyśleli, że elity nie są ponad prawem). Jest naprawdę duży procent poparcia do zebrania za proponowanie i wspieranie rozwiązań typu kłonica na dupę dziedzica. I nie, nie musi być to zaraz skuteczne polowanie na multimiliarderów. Wystarczy zapolować na lekarzy załatwiających znajomkom operację bez kolejki albo na plecaków w służbach mundurowych na poziomie gminnego czy powiatowego komisariatu. Coś na tym poziomie.
@Dude Yamaha:
Generalnie dobrze gadasz, ale w tym miejscu: „taśma z której wynikałoby że Kaczyńskiego głównie interesuje np. żeby dopaść Tuska (…)” kiełbasi się wszystko. Nie o to chodzi, by złowić króliczka, bo wtedy trzeba (propagandą) stworzyć nowego. Kupa roboty. Goniony wart jest więcej.
No i gul mi skoczył jak przeczytałem to:
„musiałoby to być złodziejstwo zrozumiałe dla przeciętnego obywatela, czyli dziesiątki – setki tysięcy zł, tak jak z premiami Szydło.”
– Zrozumiałość nie ma nic wspólnego z kwotami, więcej z poziomem oderwania wyrządzonej krzywdy od rzeczywistości przeciętnego człowieka. Ukradł, zmalwersował, wyprowadził, sam sobie przyznał nagrodę – zrozumiałe. Naruszył procedurę opisaną w trzecim złączniku rozporządzenia ministra wihajstryzacji z dnia x w sprawie ujawniania konfliktu interesów przy zarządzaniu wihajstrami – niezrozumiałe.
@Havermeyer
„jaką różnicę musi to robić komuś z Polski powiatowej ”
– Wcisnął kolega zbyt dużo klawiszy pisząc „Polski”. Kolejną z mocy Jarosława-Światowida jest powstrzymywanie się – choćby na krótko – od obrażania ludzi poprzez umieszczanie ich w Polsce przymiotnikowej.
@WO:
„boi się, że opozycja im zabierze i będzie tak jak dawniej (czyli wróci bida sprzed 2015)”
– O, właśnie. Proponuję kontr-straszenie. Biedą sprzed wejścia do Unii. Która w pewnych okolicach była mordercza. I przypadkiem te okolice uchodzą (słusznie lub nie) za matecznik PiSu.
@bardzozly
„O, właśnie. Proponuję kontr-straszenie. Biedą sprzed wejścia do Unii.”
Jak już, to już: straszmy, ze przed wojną zapałki dzielono na czworo.
Nikt się już nie da nabrać na bajkę o Polexicie, fuggedaboutit.
Zobaczymy. Na razie PiS może udawać że bardzo kocha Unię, ale za chwilę TSUE wypowie się w sprawie ustawy o KRS, a z tej reformy PiS nie może się wycofać tak bezkosztowo jak ze zmian w Sądzie Najwyższym.
@airborell
Te nadzieje, że na jakimś etapie konfliktu w sprawie sądów Kaczyński ogłosi Polexit też słyszę od paru lat. Wydaje mi się, że jest na to za cwany (i za bardzo zaangażowany w krowo/tuczniki). Raczej poświęci Ziobrę, ale pewnie i to nie będzie konieczne.
Dzień dobry, jako nauczyciel, beneficjent 500+ i czytelniczy wychowanek P. T. Gospoddarza od lat szczenięcych dorzucam trzy grosze. Po dziś dzień dźwięczy mi w głowie wyciąg z wywiadu z Kaczyńskim, który wówczas chwalił się czytaniem Piketty’ego. Wydaje mi się to kluczem do zrozumienia, w jaki sposób prezes wyprzedził PO o dekadę w rozumieniu oczekiwań społecznych. Co najmniej rok przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi pełno było reportaży o ochroniarzach i sprzątaczkach pracujących za 3zł/h (w tym red. Rozwadowskiej w GW), a wyniki przetargów na personel w instytucjach państwowych i samorządowych były standardem. Inspekcja pracy już wtedy była parodią, urzędy pracy również, a Joanna Kluzik Guzik straszyła likwidacją karty nauczyciela i wpychała szkołom nieprzemyślane i przede wszystkim źle wprowadzane mikroreformy, odbijające się czkawką do dziś. PO miała 4 lata na przemyślenie strategii wobec poniżanych za własnych rządów ludzi, ale cóż. Obecnie wcale im się nie dziwię, że tego nie zrobili, bo na codzień poza banieczką na buniu funkcjonuję wśród wyborców PO (nauczyciele, sąsiedzi na etatach ~4k/mc, średnia kadra urzędnicza). W największym skrócie – Klaudia Jachira. Pracując z dziećmi staram się przemycać im jak najwięcej sztuczek, jak odróżniać wartościową, weryfikowalną wiedzę od mambo-dżambo, po czym poznać ignoranta, dlaczego czas się bać (dzięki WO) itd. Uważam, że radykalna reforma programów nauczania (popperyzm od pierwszej klasy, naprawdę) byłaby największym sukcesem lewicy i pomykiem nadziei, że na nasze starcze lata coś się zmieni. Co do pokolenia 50+, poddaję się, jest ich za dużo, a gówniarzy nie słuchają, bo przecież wiedzą lepiej jak pewien Grześ.
Polexitu nie ogłosi, ale wycofanie się ze zmian w KRS będzie dla niego poważnym problemem – bo to by była porażka w jednej z podstawowych kampanii całej kadencji. Dlatego spodziewam się lawirowania. Jest jeszcze kwestia czy uda mu się spacyfikować Ziobrę.
No ale jak dotąd się wywijał z tego typu opresji bez większego szwanku.
@leszczoid
„Po dziś dzień dźwięczy mi w głowie wyciąg z wywiadu z Kaczyńskim, który wówczas chwalił się czytaniem Piketty’ego.”
A mi charakterystyka Kaczyńskiego z inwigilacji przez płk. Lesiaka, że Kaczyński ogólnie lubi czytać, a jego ulubionym pisarzem jest Mario Vargas Llosa. Lesiak zrobił błąd w każdym członie nazwiska. A Llosa to peruwiańska Platforma, miał wiele ironicznych tekstów (np. „Historia Alejandro Mayty”) o tym, że w „tym kraju” nie da się prowadzić polityki ciepłej wody w kranie. Kaczyński przemyślał i wyciągnął wnioski. A Schetyna? Co on czytał Llosy (albo kogokolwiek)?
Witam Szanownego Autora i resztę społeczności. Po latach czytania bloga postanowiłem napisać kilka słów, bo czuje się jak Yeti, o którym często się tu pisze wyobrażając sobie, jak takie monstrum musi wyglądać. Otóż jestem jednym z tych, którzy w ostatnich wyborach oddali swój głos na PiS… Myślę, że ożywię trochę dyskusję, jak napiszę, dlaczego zdecydowałem się na taki krok. A jak Wielki Cenzor uzna, że mój głos nic nie wnosi, to proszę nie wahać się usunąć posta.
Zacznę od backgorundu. Pochodzenie: robotniczo-chłopskie po Tacie (mechanik, kiedyś własne gospodarstwo), quasi inteligenckie po Mamie (studium, nauczycielka klas 1-3). Komunę ledwo pamiętam. Na rynku pracy pojawiłem się w 2005 r. (ktoś pamięta, jakie wtedy było bezrobocie wśród absolwentów?). Udało mi się skończyć 2 kierunki studiów na prestiżowej uczelni. Zawodowo radzę sobie bardzo dobrze. Pracuję na kierowniczym stanowisku w spółce SP (uprzedzając – zostałem w niej zatrudniony za platformy, PiS mnie nie zwolnił, tak jak nie zwolnił 99% załogi). Zarobki 5 cyfrowe. Żona pracująca w zagranicznym korpo (zarobki także 5 cyfrowe). Troje dzieci. Trzy samochody (z czego 2 służbowe). Wiekowo przed 40. Innymi słowy typowy wyborca PO… Więc o co „kaman”?
Mój Tata ostatnio powiedział, że przy mojej pozycji zawodowej i społecznej mogę sobie głosować na kogo chcę, nawet na Biedronia 😉 Dodał jednak, że dziwi się ludziom, którzy ledwo te 4-5 tysiaków brutto wyciągają, dostają od Prezesa 500+ (które naprawdę robi różnicę), 300 stówki na podręczniki i nie widzą, gdzie jest ich interes „klasowy”. Otóż jego zdaniem (i ja się z nim zgadzam) ich interesem jest głosować na PiS, a nie podążać za Jandą i Hrabią Komorowskim.
Dlaczego ja głosowałem na PiS (pierwszy raz w mojej życiowej historii głosowań, bo kiedyś dawno temu byłym zwolennikiem PO)?
1. PiS prowadzi beznadziejną politykę zagraniczną. Zgoda. Ale wg mnie intencje ma dobre. I kierunek głupi nie jest. Popieram zacieśnienie więzów z USA. Popieram dywersyfikację źródeł energii. Popieram stawienie się twardemu u jądru w wielu sprawach (NS2, pracownicy delegowani itd.). I jestem gotów założyć się, że PO ugrałaby w tych tematach jeszcze mniej niż PiS.
2. W głębokim poważaniu mam to, jak nas odbiera tzw. zagranica. Tak jak guzik mnie obchodzi, co się dzieje na Słowacji, czy Słowenii, tak zapewne większość społeczeństw zachodu nie bardzo interesuje się naszym podwórkiem. Dlatego chill out.
3. Ziobryści są wg mnie najgorszym złem PiS-u. Każdy syf zaczyna się w MS. Popierałbym PiS jeszcze bardziej, gdyby pozbyli się Zbyszka. I liczę na to, że Prezes zrobi to po wyborach. Ale z pozytywnych rzeczy z tego podwórka – podoba mi się próba (udana) rozmontowania branży windykacyjnej i jej patologii, próba zabrania się za problem alimenciarzy, przepisy dot. konfiskaty mienia pochodzącego z przestępstwa, zaostrzenie kar za przekręty na Vacie itd.
4. Nie podoba mi się wielu polityków PiS-u. Ale nie mają oni dla mnie znaczenia. Znaczenie ma Prezes i jemu ufam. Nawet jeśli coś sp… to co do zasady rozumiem jego cel. Nie on pierwszy chce się zapisać w historii tego kraju. I nie on pierwszy oparł swą władzę na „plebsie”.
5. Wiem – co do zasady – czego się mogę po PiS-ie spodziewać.
6. Nie wierzę w polexit.
7. Nie wierzę w „kaczora-dyktatora”.
8. Podobają mi się transfery socjalne PiS-u.
9. Jako ojcu trójki dzieci podoba mi polityka, która na pierwszym miejscu stawia rodzinę wielodzietną, a nie singla w wielkiego miasta. „Lata dwutysięczne się skończyły”.
10. Podoba mi się repolonizacja. Za dużo w swoim życiu widziałem (z pierwszego fotela) draństwa i grabieży realizowanych przez zachodnie koncerny. Wolę, aby kasa została w PL (czy to w postaci pensji, czy to w postaci podatków) niż miałaby być wytransferowana za granicę jako na przykład tzw. opłata licencyjna.
11. Podoba mi się uaktywnienie aparatu skarbowego.
12. Podoba mi się klasowy aspekt rewolucji PiS-u polegający na odsunięciu od władzy kasty uprzywilejowanych, przyspawanych do stołków 40, 50 i 60 latków. Wg moich obserwacji – kariera wielu moich kumpli ruszyła z miejsca tylko dzięki temu, że PiS potrzebował armii urzędników/pracowników. Sam też wchodziłem po swojej drabince powoli i często byłem wyprzedzany przez ciągniętych za szelki gówniarzy, których tatuś spał na styropianie, albo studiował na socjologii z Ważnym Politykiem SLD. Teraz się dla nich – chwilowo – skończyło. Pójdą do biznesu prywatnego, to spokornieją.
13. Mam lewicowe poglądy w sprawach gospodarczych. I konserwatywne w sprawach obyczajowych. Jak PiS.
14. Wiem, w którą stronę zmierza świat. Tylko jak dla mnie ostatnio strasznie przyśpieszył w kwestiach LGBTiQWERTY i pokrewnych. Nic się nam nie stanie, jak PiS trochę spowolni bieg wydarzeń.
15. Nie wierzę w zamach smoleński. Ale PiS już chyba też nie wierzy…
Nie wszystko co robi PiS jest fajne. Niektóre rzeczy są bardzo nie-fajne.Dlaczego więc nie głosuję na opozycję KO – PLS, PO inni?
1. Nie znam jej programu. Oprócz ogólnego hasła „PiS precz” nie wiem, jakie jest stanowisko w sprawie transferów socjalnych, polityki zbliżania się do USA, aborcji itd. Nawet jeśli wiem, jakie są poglądy na pojedyncze kwestie poszczególnych partii to nie wiem, co z tego będzie realizowane po wyborach.
2. Lansowany ostatnio pomysł regionalizacji uważam za groźniejszy dla Polski niż ataki PiS-u na trybunał. Policja municypalna to dla mnie prosta droga do rozszerzenia polskiego Palermo (trójmiasto) na cały kraj. Możliwość ustalania programu nauczania na poziomie lokalnym jest groźna dla zachowania integralności terytorialnej państwa, konkurencja podatkowa między samorządami to kuriozum. Wolę kulawe, ale scentralizowane państwo PiS-u niż zwiększenie kompetencji lokalnych sitw zwanych w niektórych gminach dla żartu „samorządem”.
3. Obawiam się, że powrót PO i pokrewnych do władzy to powrót do lat 90. Że znów będzie „prywatyzacja”, optymalizacja, fiskalizacja itd. Podlana sosem LGBTiQ.
4. Nie wierzę w ani jedno zapewnienie opozycji. Nawet jak mówią, że utrzymają 500+ to im po prostu nie wierzę. A PiS stara się realizować to, co zapowiada.
5. Nie zagłosuję na byłych komunistów, którzy nie udali się do Canossy i nie odcięli się od błędów młodości. Piotrowicza w PiS toleruję z niechęcią. Ale nie toleruję i nie zagłosuję na partię/blok, który wystawia Cimoszewicza na jedynce w Wawie.
6. Zakładam się o symboliczną flaszkę, że jak tylko opozycjoniści przejmą władzę to zgwałcą Konstytucję dokładnie w taki sam sposób jak PiS. Przy użyciu tych samych, a nawet gorszych metod. Oczywiście w imię przywracania ładu konstytucyjnego. W końcu zapomniany już przez wszystkich pomysł z przyśpieszeniem wyborów sędziów TK to pomysł Wielkiego Obrońcy Konstytucji (TM) Borysa Budki i PO.
7. Platforma obyczajowo skręciła w lewo. Zostawiając mnie na przystanku, pod który podjechał tramwaj PiS-u.
Mógłbym jeszcze długo, ale na razie tyle. Z góry uprzedzam, że nie napisałem tego, żeby ktoś wykazywał mi, że czegoś tam nie rozumiem, albo żeby ktoś mi coś tam tłumaczył itd. Szkoda czasu na taką polemikę. Napisałem, bo uważam, że przyda się Wam prawdziwy głos z drugiej strony barykady.
@AKP
Dużo tego, więc czepię się tylko jednego, co mnie osobiście interesuje:
„Wiem, w którą stronę zmierza świat. Tylko jak dla mnie ostatnio strasznie przyśpieszył w kwestiach LGBTiQWERTY i pokrewnych. Nic się nam nie stanie, jak PiS trochę spowolni bieg wydarzeń.”
No właśnie stanie się, a nawet dzieje. Przecież ruchy równościowe są ruchami obronnymi – w tym przypadku nie tylko przed brakiem możliwości zawarcia małżeństwa czy adopcji dziecka, ale również i przede wszystkim przed wykluczeniem, przemocą słowną i fizyczną. Póki nie zinternalizujemy sobie kulturowo istnienia i tolerancji dla osób niehetoronormatywnych (których odsetek wcale nie zmaleje, jak zatkamy uszy i zaczniemy śpiewać „la la la”), póty przemoc będzie trwać, a statystyki są dość zatrważające.
@AKP
Dywersyfikacja źródeł energii polega na tym, że teraz od Rosji kupujemy nie tylko gaz i ropę, ale też węgiel?
@wo
Jeśli Schetyna czytał jakiegoś Mario, to prędzej Mario Puzo… Post Artura Kaczmarka tylko udowadnia, jak dobrze skrojoną ofertę również dla MMC przygotował Kaczyński. Mimo sporadycznych okrzyków z wnętrzności rządu co do wiary w program socjalny, it works!
Ciekawy komentarz i muszę przyznać, że bardzo mi bliski. Ważne są 2 kwestie czyli to jak zgrabnie PiS gra na wielu fortepianach czyli nawet Kaczyńskim, który nagle staje sie proEuropejczykiem jak i cała zgraja oraz kwestia 500+.
Pierwsza pokazuje sprawność i profesjonalizm tej ekipy, która po prostu targetuje świetnie swoich odbiorców. Mają język, którym to potrafią zakomunikować i co najważniejsze wciąż jest to spójne, jakkolwiek nie wyblądałoby to nieracjonalnie sprzecznie patrząc na to z boku. Oni po prostu pokazują cały czas, że są po stronie ludzi. Czy to mitycznej rodziny czy też rolnika. Ziobro w 3 dni tak odwinął cios Sekielskiego, że na forach ludzie pytali dlaczego PO nie popiera walki z pedofilią! Aż się wierzyć nie chce! Działają prosto: szukają lęku i otaczają opieką i ochroną przed tym strachem. Imigranci, kolorowe LGBT czy niezrozumiała ekologia (przecież myśliwi dokarmiają zwierząt, czego oszołomy od nich chcą).
A drugi aspkt, który jest warunkiem wystarczającym to narzędzie zwane 500+. Jest to zupełnie nieważne, jak jest ono skonstruowane. Czy mozna lepiej to rozdawać, czy ktokolwiek widzi w tym dziejową liberalną sprawiedliwość o zwrocie zagrabionej kasy – pewnie każe z tysięcy tłumaczy to sobie inaczej. 500+ jest narzędziem do zdobycia wiarygodności. Przecież to nie pierwsze wybory gdzie politycy obiecywali. I co? i przeważnie było wielkie G. PiS pokazał, że oni są inni. ObiecaliśmY? Dostarczyliśmy! Chcieliście 8 klas? to macie? obiecaliśmy 5 stówek? Macie! PO może wam poobiecywać, a i tak nie dostarczy. Ale PO nawet nie doszło do tego levela by obiecywać…
Dlatego PiS wygrywa – jest W I A R Y G O D N E. Pomaga, chroni, pociesza i co najważniejsze nie są to puste słowa!
Dlatego też efekt 500+ jest taki silny w grupach 50+ mimo, że nie dostają tej kasy. Ale wiedzą, że PiS to wiarygodna partia, poneiważ w ich rodzinach ta kasa się pojawiła. Dla babci i dziadka nie ma większego szczęścia niż wnuczki. Dzieci to klucz do wielu serc. Oni są jak Owsiak, tylko na 1000 razy większą skalę – no może przesadziłem odrobinę, ale emocjonalnie patrząc to robią coś dla dzieci, co jest cholernie pozytywnym przekazem.
A że opozycja wciąż ma glowę w latach 90-tych? no coż… to widać i czuć.
@Franek-b
„PiS pokazał, że oni są inni. ObiecaliśmY? Dostarczyliśmy! Chcieliście 8 klas? to macie? obiecaliśmy 5 stówek? Macie!”
Gorzej gdyby chcieli obiecać i dowieźć coś co jest faktycznie trudne do realizacji, np. usprawnienie służby zdrowia czy sądów. Łatwo się robi różne rzeczy jak się ma większość i ignoruje jakiekolwiek głosy sprzeciwu czy konsekwencje. I faktem jest że Kaczyński przełamał ów mityczny „imposybilizm”, pytanie czy to rzeczywiście taka wielka wartość.
@AKP
„W końcu zapomniany już przez wszystkich pomysł z przyśpieszeniem wyborów sędziów TK to pomysł Wielkiego Obrońcy Konstytucji (TM) Borysa Budki i PO.”
Ale zgodzisz się, że to co PO próbowała zrobić (i TK to cofnął), to jednak nie było to samo co ostatecznie zrobił PiS? Czy nie martwi Cię że są poważne wątpliwości co do umocowania prawnego wielu ruchów PiS w zakresie praworządności?
@AKP
Dziękuję za głos. W wielu punktach się zgadzam, choć rozważałem, czy nie zastosować Mocy Cenzorskich (pozwalajacych mi edytować cudze komentarze! wow!), na wywalanie tego żarciku o QWERTY.
Niesłusznie bagatelizujesz fiasko polityki zagranicznej PiS. To ma bezpośrednie przełożenie na kwestie tuczniko-krowie. Po prostu Unia działa w taki sposób, że załatwienie czegoś wymaga zmontowania koalicji interesu (czasem egzotycznej, typu hiszpańsko-polsko-rumuńskiej). Lubianemu łatwiej. A PiS jest teraz jak ten dzieciak w klasie, który nie ma żadnych przyjaciół i siedzi sam w ławce.
W polityce nie ma Canoss. Powojenne RFN budowali ex-naziści, powojenną Francję byli kolaboranci z Vichy. Nie podoba mi się to, ale takie jest selawi. Możliwe, że w tych wyborach znów zagłosuję na SLD (o ile powstanie jakaś lewicowa koalicja).
Popieram prawa LGBT po prostu dlatego, że my tu sobie heheszkamy, a ludzie trans popełniają samobójstwa z rozpaczy. My jako heteronormatywni ojcowie rodzin nic nie mamy do stracenia na ich emancypacji (jeśli ktoś się boi, że zmieni orientację pod wpływem „propagowania homoseksualizmu”, to niech już po prostu wyjdzie z szafy). A przy odrobinie pecha nasze dzieci (albo ich przyjaciele) mogą paść ofiarą homofobicznego szczucia.
@Dude Yamaha
„Imposybilizm” to inna nazwa na praworządność. Polega na przykład na tym, że władca nie może już strażnikowi z halabardą wskazać palcem kogo ma zabić. Irytuje zawsze ludzi o mentalności bolszewickiej, jak Kaczyński (piękny przykład był na rozprawie z Wałęsą, kiedy z wyraźnym niezadowoleniem zwrócił się do policji, że nie reaguje na nazwanie go przez kogoś „panem Jarkiem”).
„Czy nie martwi Cię że są poważne wątpliwości co do umocowania prawnego wielu ruchów PiS w zakresie praworządności?”
Daj spokój. Przecież koleś niby strasznie 'obiektywnie’ i wylewnie, na 15 punktów, opisał PiS i nawet był niezwykle surowy i krytyczny wobec Ziobry, ale ani się nie zająknął o kłamstwach, bandytyzmie i złodziejstwie (Srebrna, KNF), udokumentowanej ruskiej agenturze (Falenta, Macierewicz), Kurwizji, destrukcji instytucji czy goebbelsowskim szczuciu przy pomocy łgarstw i siania strachu (uchodźcy, Niemcy, WHO, LGBT+). Jemu za to trochę przeszkadza Stanisław Ciumk-Ciumk Piotrowicz, no ale przecież nie aż tak, jak ten obrzydliwy komuch Cimoszewicz.
A co do Polexitu – zabawne, jak antypis łatwo dał się nabrać na narrację: „Polexit będzie wtedy, kiedy PiS złoży uchwałę i otwarcie przegłosuje to w Sejmie”. Tymczasem to nawet nie musi być jak u Camerona, który przecież też nie chciał Brexitu i głosował (lobbował) przeciw. Wystarczy tak jak jest – nierespektowanie kolejnych decyzji i obowiązków w imię zasady „ile dywizji ma UE?” (ciekaw jestem, jak się skończy sprawa KRS w TSUE, bo jakoś nie wierzę, że PiS się podporządkuje – stawiam na wariant TK za Rzeplińskiego, czyli non-est wybranych wyroków), marginalizacja, utrata wpływów, przywilejów, kasy itd. I naprawdę nie rozumiem tej argumentacji WO „PiS nie chce Polexitu, bo krowa+” – przecież to nic nowego, typowa pisowska chamska propaganda oparta na kłamstwie (bo PiS przecież żadnego wpływu na krowę+ w UE nie ma i mieć nie będzie) i starym pisowsko-ziemkiewiczowskim podejściu „UE jest po to, żeby doić z niej kasę na remonty chodników, poza tym to same problemy”.
@AKP: „Podoba mi się klasowy aspekt rewolucji PiS-u polegający na odsunięciu od władzy kasty uprzywilejowanych, przyspawanych do stołków 40, 50 i 60 latków. Wg moich obserwacji – kariera wielu moich kumpli ruszyła z miejsca tylko dzięki temu, że PiS potrzebował armii urzędników/pracowników. Sam też wchodziłem po swojej drabince powoli i często byłem wyprzedzany przez ciągniętych za szelki gówniarzy, których tatuś spał na styropianie, albo studiował na socjologii z Ważnym Politykiem SLD. Teraz się dla nich – chwilowo – skończyło.”
Słowem, PiS nie uprawia nepotyzmu i kolesiostwa? Na wysokie, lukratywne stanowiska nie trafiają partyjni koledzy, ich żony, mężowie, dzieci i bratankowie? Nie ma „kasty uprzywilejowanych”? Zasłużony działacz PiS czy sekretarka Prezesa mają taki sam dostęp do słoja z konfiturami, co pozbawiony takich znajomości Jan Kowalski? Taką „kastą uprzywilejowanych, przyspawanych do stołków” wcale a wcale nie stał się PiS z przystawkami?
Aha. Dzięki za info.
@mbojko
„Słowem, PiS nie uprawia nepotyzmu i kolesiostwa?”
Tak samo jak wszyscy. Już nie zapędzajmy się do tezy, że nepotyzm i kolesiostwo zaczęły się w 3RP w roku 2015.
„Taką „kastą uprzywilejowanych, przyspawanych do stołków” wcale a wcale nie stał się PiS z przystawkami?”
Ale zmiana sama z siebie dała szansę następnym. Tak jest zawsze.
@wo
„Tak samo jak wszyscy. Już nie zapędzajmy się do tezy, że nepotyzm i kolesiostwo zaczęły się w 3RP w roku 2015.”
Nie, nie tak samo. PiS wyniósł to na wyższy poziom, likwidując konkursy i zaniżając kryteria rekrutacji. Nigdy wcześniej nie było też takich czystek w służbie cywilnej.
Nie mylmy irytujących patologii w ramach systemu ze zmianą systemu na patologiczny.
@rambler
„piękny przykład był na rozprawie z Wałęsą, kiedy z wyraźnym niezadowoleniem zwrócił się do policji, że nie reaguje na nazwanie go przez kogoś „panem Jarkiem””
Przypominam jednak, że Kaczyński tę rozprawę wygrał, bo po prostu miał rację. A Wałęsa się skompromitował, ośmieszając przy tym opozycję, która z niego robi autorytet (autorytet, który nie rozumie jak działa sąd).
„A co do Polexitu – zabawne, jak antypis łatwo dał się nabrać na narrację: „Polexit będzie wtedy, kiedy PiS złoży uchwałę i otwarcie przegłosuje to w Sejmie”. ”
Z czysto formalnego punktu widzenia to musi tak wyglądać, że państwo polskie zgłosi chęć wystąpienia do KE. A że „sami nas wyrzucą” to taki idiotyzm, że będę wyrzucać komentarze z taką tezą, to nie zasługuje na polemikę.
„ciekaw jestem, jak się skończy sprawa KRS w TSUE, bo jakoś nie wierzę, że PiS się podporządkuje”
Jak to ujął kolega Airborell, będzie kluczyć. Tak działa Unia zresztą.
„I naprawdę nie rozumiem tej argumentacji WO”
Nic na to nie poradzę, ale gdy ostatnio sprawdzałem, to był mój blog. Więc…
@rambler
„Nie, nie tak samo. PiS wyniósł to na wyższy poziom, likwidując konkursy i zaniżając kryteria rekrutacji. ”
Chciałbym to zobaczyć jakoś opisane liczbowo. Moim zdaniem, idealistyczną wizję apolitycznej służby cywilnej zniszczono jeszcze za SLD, PO obiecywała przywrócenie ale nie przywróciła. Na razie obawiam się, że mamy po prostu syndrom „ich nepotyzm razi nas bardziej od platformianego, bo platformiany był nasz”.
@WO
„Przypominam jednak, że Kaczyński tę rozprawę wygrał”
Oczywiście, przecież ja nie pisałem o wyroku, ani nawet rozprawie, tylko przywołałem to jako okoliczność zupełnie innego zdarzenia – zaczepek kogoś z publiki w stronę Kaczyńskiego. Że Wałęsa to pajac, to ja nieprzerwanie twierdzę od 1990 roku.
„A że „sami nas wyrzucą” to taki idiotyzm, że będę wyrzucać komentarze z taką tezą”
Toteż ja tak nie twierdzę. M.in. dlatego nie wyrzucą, że UE to nie PiS i trzyma się procedur. Raczej będzie tak jak z TK Rzeplińskiego – PiS będzie UE i jej instytucje olewać kiedy i jak im wygodnie, nie bacząc na konsekwencje. Nie czuję się na siłach przewidywać, jak to się może skończyć, ale mam smutną obawę, że jedną z opcji jest jakieś wewnętrzne gnicie UE od środka, które w jakiś sposób już się zaczęło, dzięki Orbanowi i kaczystom, dostarczającym argumenty tym, którzy przed 2004 rokiem ostrzegali przed wpuszczaniem do cywilizowanego klubu 'tych dzikusów ze Wschodu’.
@WO
„Chciałbym to zobaczyć jakoś opisane liczbowo”
No przecież była „lista wstydu” Pulsu Biznesu chociażby. 428 ludzi związanych z PO i PSL w spółkach Skarbu Państwa po 5 latach rządzenia, ponad 1000 – po roku rządów PiSu.
@rambler
„M.in. dlatego nie wyrzucą, że UE to nie PiS i trzyma się procedur.”
Ale to właśnie napisałem – cytuję: „A PiS jest teraz jak ten dzieciak w klasie, który nie ma żadnych przyjaciół i siedzi sam w ławce”. Tylko że kolega w takim razie robi potężne nadużycie pojęciowe. Mówi kolega o „Polexicie”, a ma na myśli „Polsamosiedzenie”. To też będę wycinać, bo to straszne zamulanie dyskursu. Że PiS nas prowadzi do izolacji, to tak oczywiste, że nie ma o czym dyskutować – ale nazywanie tego Polexitem to manipulacja.
@rambler
„No przecież była „lista wstydu” Pulsu Biznesu chociażby.”
Nie czytam Pulsu Biznesu, nie jestem biznesmenem. Jak to wyliczyli? Jak sprawdzili, czy przedtem wszyscy byli apolitycznie merytokratycznie kompetentnie służbocywilni?
@WO
OK, literalnego Polexitu nie będzie. Ale bardziej chodziło mi o złudność uspokajającego brzmienia zdania „PiS nie doprowadzi do Polexitu”, kiedy po prostu efekty tego, co robią w UE, będą miały daleko idące nieprzyjemne konsekwencje. Nie mam zamiaru się czepiać o słowa. A nawet zgodzę się, że mówienie o tym w taki sposób, że PiS doprowadzi do Polexitu, jest szkodliwe – bo daje fałszywy przekaz (nawet jeżeli wypowiadający te słowa używa tego jako skrótu myślowego, a rozumuje mniej więcej tak jak ja).
@rambler
” Nie mam zamiaru się czepiać o słowa.”
Zazwyczaj mówią tak ludzie, którzy manipulują słowami w celach politycznych. Zatem kiedy kolega straszy nas Polexitem, to nie chodzi o Polexit. To się skończy banem, proszę kolegi (oczywiście, nie chodzi mi o literalny ban, tylko po prostu miałem na myśli, że idę sobie zrobić kawę).
@wo
„Tak samo jak wszyscy.”
No właśnie chyba nie do końca tak samo. Był taki artykuł w Pulsie Biznesu na rok po dojściu do władzy PiS gdzie porównali na zasadzie 1:1 stanowiska zajmowane w różnych urzędach poprzednio przez ludzi PO a teraz przez PiS i przebicie za PiS-u wyszło im dwukrotne. O ile dobrze pamiętam to było 1000 stanowisk obecnie wobec 500 poprzednio (to była oczywiście mała próba). Czyli jeżeli PO wcześniej zajęło połowę jakiejś rady nadzorczej, to PiS teraz całość (tylko w wybranych instytucjach naturalnie).
Chętnie zobaczyłbym inne dane na ten temat ale to było jedno z niewielu rzetelnych prób podejścia do problemu jakie znam. Ogólnie to jestem ostrożny wobec określeń „tak samo”. Rzadko kiedy ta prawda leży dokładnie symetrycznie po środku.
midnight_rambler
„„Imposybilizm” to inna nazwa na praworządność.”
Ale ja się zgadzam, dlatego pisałem o „mitycznym” imposybilizmie. To był raczej mój kontrargument wobec tych mówiących że „PiS przynajmniej spełnia swoje obietnice”. Pewne rzeczy owszem daje się zrobić, pytanie tylko czy jest sens.
@WO
„Jak sprawdzili, czy przedtem wszyscy byli apolitycznie merytokratycznie kompetentnie służbocywilni?”
Wg moich anegdotycznych obserwacji za PO był model: decydent (prezes spółki, szef urzędu) z klucza merytorycznego tj. przekraczający pewien umowny próg przyzwoitości co do posiadanego doświadczenia i kompetencji, zaś drugorzędna kadra kierownicza (np. dyrektor ds. komunikacji) – „zasłużony działacz” na synekurze. Za PiS jest odwrotnie: na czele działacze o dowolnie wątłym związku z obejmowanym stanowiskiem, w drugim/ trzecim rzędzie ludzie merytoryczni, najchętniej wg modelu „homo novus” jaki opisuje kolega AKP: janczarzy awansowani z niższych szeregów w miejsce kadr PO. I wdzięczni jak widać za ten awans. To tak z grubsza, bo oczywiście były i są różne sytuacje szczególne. MON za Macierewicza był katastrofą – opanowany przez niekompetentnych mitomanów na każdym szczeblu, NBP podzielony na piony partyjne i „techniczne” (czyli merytoryczne), z odrębnymi (nieformalnie) ścieżkami awansu i siatką wynagrodzeń, różne ekstremalne sytuacje w małych instytucjach typu Instytut Książki, gdzie pojawiła się potrzeba dowartościowania zagranicznymi promocjami około-PiSowskich grafomanów. Pozytywnym odchyłem jest ministerstwo Rafalskiej, w ramach którego sięgano po ekspertów również związanych z PO czy SLD (nie jakoś przesadnie, ale jednak w sposób umożliwiający utrzymanie pewnej kompetencyjnej masy krytycznej). Szczególną kategorią są ludzie nominowani za pierwszego PiSu, którzy w różnych instytucjach dotrwali do drugiego PiSu – są oni z automatu podejrzani o podwójną lojalność i muszą w trójnasób udowadniać wierność prezesowi.
„Schetyna? Co on czytał Llosy (albo kogokolwiek)?”
W wywiadzie z Subbotko wymienił cztery powieści Singera, w tym „Dwór”. Może czuje się Kalmanem Platformy…
„[PiS] jest na to za cwany (i za bardzo zaangażowany w krowo/tuczniki).”
Z braku czasu wrzucę tylko krótko zdjęcie z protestu hodowców krów zorganizowanego przeciwko polityce ministra Ardanowskiego wobec ich branży [1]. Ów „Czarny Protest” odbył się w czasie Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Poznaniu w maju br. Tak, „Czarny Protest” – chłopi sięgnęli po feministyczne symbole (Mrożek? Żiżek?). Wiem, nic o tym nie było w Wyborczej. A szkoda, dynamika tego protestu przypominała strajk nauczycielski – był tam i chłopski „ZNP”, i chłopska prorządowa „Solidarność”… Mowa o branży, która obejmuje tysiące miejsc pracy (nie tylko hodowców, również przetwórców, dostawców pasz, zootechników, inspektorów kontroli …). Polityczny temat do wzięcia. PSL podeszło do niego jak zwykle: prowadząc oligarchiczne rozmowy na zapleczu. PO nie zauważyło. W wyborach na wsi wygrał wiadomo kto.
[www.tygodnik-rolniczy.pl/media/uploads/wiceprezydent_pfhbipm_krzysztof_banach_ubrany_w_czarn%C4%85_koszul%C4%99_na_znak_protestu_przeciwko_ci%C4%99ciom_funduszy_na_rozw%C3%B3j_polskiej_hodowli.jpg]
@AKP
Dziękuję za możliwość przeczytania ciekawego głosu. Na marginesie:
„co się dzieje na Słowacji, czy Słowenii”
w Słowenii, pięknie proszę.
A skoro już zacząłem pisać:
„LGBTiQWERTY”
To jest naprawdę strasznie słabe. Jak pan Gillette powiedział: bro! not cool, not cool.
„LGBTiQ”
A to, paradoksalnie (pod warunkiem, że samymi wersalikami i użyte w dobrej wierze) – w granicach RiGcz-u (…-Intersex-Queer).
@yamaha
„O ile dobrze pamiętam to było 1000 stanowisk obecnie wobec 500 poprzednio (to była oczywiście mała próba). Czyli jeżeli PO wcześniej zajęło połowę jakiejś rady nadzorczej, to PiS teraz całość (tylko w wybranych instytucjach naturalnie).”
Ale w takim razie to jak z tym Polexitem, który nie oznacza wyjścia z Unii, tylko gorszą pozycję w Unii. Z tezą „było źle, a teraz jest trochę gorzej” się oczywiście zgadzam, tylko że to fatalne hasło wyborcze dla opozycji („PRZYWRÓĆMY UMIARKOWANY NEPOTYZM DO PEWNYCH ROZSĄDNYCH GRANIC”).
@WO
„Ale w takim razie to jak z tym Polexitem, który nie oznacza wyjścia z Unii, tylko gorszą pozycję w Unii.”
Polexit nastąpi poprzez Balkentry i Skanentry. Bałkany (Bułgaria, Chorwacja) oraz Skandynawia (Dania, Szwecja) będą zacieśniać związki ze strefą euro (wchodzić do unii bankowej, nowej unii fiskalnej, wreszcie przyjmować wspólną walutę), co uczni z Polski jeden z kilku specjalnych przypadków przedsionkowych/ przystawkowych (Norwegia, Szwajcaria, Węgry). To będzie układ: unia nam trochę kasy i brzegowe ograniczenia autorytaryzmu, PiS unii podporządkowanie i nie brużdżenie (z osłonną retoryką na użytek wewnętrzny: „wstawaniem z kolan”, „chrystianizacją zachodu”). Opinia bułgarskiego rzecznika generalnego w sprawie Izby Dyscyplinarnej SN to jest obraz przyszłości: Bułgaria dołącza do centrum integracji, my się ustawiamy w kącie dla maruderów (mamrocząc pod nosem, żeśmy Króle Trzech Mórz).
@WO
„Jak już, to już: straszmy, ze przed wojną zapałki dzielono na czworo.
Nikt się już nie da nabrać na bajkę o Polexicie, fuggedaboutit.”
Zaraz. Czemu próbuje się to przedstawiać opinii publicznej wyłącznie jako Polexit a nie np. jako x milionów bezrobotnych? Czemu najstraszniejszą z konsekwencji rozkładu UE (bo to wystarczy!) zostawia się w domyśle, zamiast umieścić w nagłówku? Jeśli chcesz realistyczny scenariusz bez Polexitu, to bieda sprzed UE może wrócić choćby i wtedy, gdy pojawią się na Zachodzie populiści, którzy wypłyną na obietnicy, że wykopią tę dzicz nazad za Odrę i dzięki temu będą miejsca pracy dla rodowitych Niemców/Francuzów/itd. A UE może im naskoczyć, bo nikt UE nie słucha (patrz: te dzikusy zza Odry). Nie rozumiem powodów tego samoograniczania się do Polexitu, zarówno jako nagłówka przekazu jak i scenariusza tragedii, której chce się zapobiec.
@midnight_rambler
A da się te dane liczbowe z Pulsu Biznesu przedstawić tak, żeby nie wyglądały jak biedolenie ludzi odspawanych od stołków? A czy da się przedstawić je tak, żeby normalny zjadacz ziemniaków nie odczuwał radości, że jednak jest sprawiedliwość na tym świecie i również kogoś z elit da się zwolnić z pracy?
Bo elity z odsuniętej ekipy wydają się nie być w stanie nadać czystego przekazu „zrobili prezesem swojego kolegę, durnia i złodzieja!” nie skażonego żadnym „zwolnili mojego kolegę [durnia i złodzieja], jak oni śmieli!”. Albo może tylko tak mi się wydaje.
@AKP
„Wg moich obserwacji – kariera wielu moich kumpli ruszyła z miejsca tylko dzięki temu, że PiS potrzebował armii urzędników/pracowników.”
– Jest w tym pewna przewrotna i perwersyjna, ale jednak prawda. O ile w wielu lokalnych układzikach ruszenie się w górę było niemożliwe (bo po prostu nie urodziłeś się krewnym Królika a na znajomego Królika byłeś za biedny), to na chwilę okienka się uchyliły. Wystarczyło będąc w miarę kompetentnym złożyć wyznanie smoleńskiej wiary i już można było wskoczyć do dolnej klasy średniej jako janczar nowego reżimu. Oczywiście nadal lepsze fuchy zgarniają krewni i znajomi (i to należy podkreślić wężykiem), ale paru osobom udało się wdrapać na wcześniej nieosiągalny szczebel pt. umowa o pracę na czas nieokreślony w budżetówce. Czyli złapać pana Cthulhu za dolne macki.
Oczywiście te czystki podkopują państwo długoterminowo, ale kto się tym przejmie, skoro i tak przez dekady neolibska propaganda głosiła, że struktury państwowe są z definicji chore i niewydolne.
Wraz z pisaniem o jakimś „przyspieszeniu” w prawie 90 lat po dekryminalizacji w Polsce i w 50 rocznicę rozruchów w Stonewall Inn w Nowym Jorku. Pisać można o wreszcie docieraniu i zaledwie pierwszych po długim czasie sukcesach.
Ale jest też co innego. Inkorporacja spraw tożsamościowych przez kapitalistów (te kampanie reklamowe Gillette, komercjalizacja parad równości) jest reakcyjna wobec lewicowego progresywizmu i ma cechy petryfikacji. Tak to odbierają działacze z początków, którzy widzą w tym regres link to theguardian.com
Z drugiej strony reakcyjna prawica buduje swoją tożsamość na opozycji wobec takiej „identity politics” LGBT (której paradoksalnie sami uprawiają najwięcej, jak kolega, który w LGBT widzi jakieś QWERTY).
Dla równouprawnienia z lewicowego punktu widzenia to są kłótnie w rodzinie z rangą poglądów między „Don’t Ask, Don’t Tell” (DADT w wersji PiS to: afiszują się i chcą więcej praw niż być tolerowanymi pod warunkiem że się zamkną) a „be proud of who you are as long as you’re successful and also immitate the rest of the society” (w Polsce przyjmuje to formę: fajni geje Biedronie i te pedały nieudacznicy).
Jest więc pewien związek z drugą częścią wontów @AKP:
Podobny mechanizm kooptacji kapitalizm wypracowuje w sprawach klimatu, gdy Shell się okazuje „zielonym Exxon Mobil” bo co prawda nie zmienia modelu biznesowego, ale inwestuje w zielony wizerunek. Równie serio jak ekologiczny węgiel o którym opowiada PiS.
Nota bene, skąd się koledze wzięło że PiS coś robi w sprawie dywersyfikacji energii? Czy to też jest takie QWERTY?
@AKP:
Czyli potwierdzasz moją tezę, że PiS jest partią „polifoniczną”, która dla każdego coś ma, a jednocześnie jest partią na tyle popularną, że jej zwolennicy bagatelizują problemy, bądź zamykają oczy na rzeczy niewygodne.
PO, czy SLD też tak miało. I się skończyło. Z PiS też się skończy, pytanie tylko — kiedy.
Już dostałeś odpowiedzi. Dodam dwie rzeczy.
Po pierwsze, proponuję podczytać tego Picketty’ego. Może się wtedy przekonasz, że Kaczyńskiemu za grosz nie można ufać. Bo Kaczyński niby czytał, a potem prowadzi politykę wprost przeciwną tezom Picketty’ego.
(Ja może mam łatwiej. Ja miałem takiego szefa, który każdą propozycję usprawnienia pracy zamieniał na propozycję zwiększenia własnej władzy i opersyjności wobec pracowników. Jak sobie myślę o Kaczyńskim, to widzę kogoś takiego.)
Po drugie, totalnie olewasz ekologię. Powiedzmy, że OK, wojna nam nie grozi w najbliższych latach i beznadziejny MON to nie jest wielki problem. Podobnie jak MSZ (swoją droga, jak można ugrać mniej od nie ugrania niczego?). Albo wszystkie nieudane pomysły modernizacyjne. Ale środowisko nie będzie czekało, aż rozsądni ludzie zaczną zarządzać resortem.
@Franek-B:
Ale dodałbym jedno: sprawność PiS zaczyna się i kończy na propagandzie. Piszesz, że jest wiarygodne bo 500+? Czyli, wiarygodne bo zrealizowali jedną obietnicę, zresztą przy sporym nacisku opozycji (która liczyła, że PiS tego nie zrobi)? A gdzie się podziało Mieszkanie+? Gdzie się podziały inwestycje? Choćby te samochody elektryczne. (Swoją drogą, Morawiecki pisał przedmowę do Mazzucato, a jest jak z Kaczyńskim i Pickettym — działa dokładnie na opak.) Jak rozmyto podnoszenie pensji minimalnej?
Jeśli chodzi o realizację obietnic wyborczych PiS wypada podobnie jak PO — trochę zrealizował, trochę nie. Ale jest o wiele sprawniejszy propagandowo; a i opozycja nie atakuje go z pozycji „niespełnionych obietnic”.
@orbifold
„Inkorporacja spraw tożsamościowych przez kapitalistów (te kampanie reklamowe Gillette, komercjalizacja parad równości) jest reakcyjna wobec lewicowego progresywizmu i ma cechy petryfikacji.”
Dokładnie tak. A z tego, co zdążyłem zaobserwować, to te kampanie nie działają nawet na zasadzie „zagospodarujmy sobie progresywną klientelę”, co „wkurzmy konserwatystów na mediach społecznościowych, będą kliki”.
Ja troszkę archeologia wątkowa:
@wo
>Ale – jak pisałem w notce – to są naczynia połączone. 55-letni rodzic też się cieszy, że jego 30-letnie dzieci dostają 500+. Końcowym beneficjentem nie musi być (stawiam nawet hipotezę, że w często nie bywa) beneficjent nominalny.
Przyznam, że trochę nie wierzę. Praca polityczna na ulicy dała mi obraz Polaków, zwłaszcza w starszym wieku, którzy mają w dupie ABSOLUTNIE WSZYSTKICH. Przeciętna rozmowa wygląda tak:
– Podpiszecie, obywatelko, o skrócenie czasu pracy?
– A idź pan w chuj, ja na emeryturze jestem
– No ale dzieci, wnuki
– A to ich problem, goń się stąd
Nie wiem, może jestem zbyt cyniczny, ale nie wierzę, że ktoś w tym kraju robi cokolwiek z przyczyn innych, niż skrajnie egoistycznych. Nie mamy społeczeństwa – ale nawet rodzin. W Polsce atrofia więzów społecznych jest krańcowa.
@bardzozly
” Czemu próbuje się to przedstawiać opinii publicznej wyłącznie jako Polexit a nie np. jako x milionów bezrobotnych?”
To jest mój blog. Na nim Polexit będzie oznaczać „wyjście Polski z Unii Europejskiej”. Kolega może sobie na swoim blogu nazywać Polexitem miliony bezrobotnych albo lody z bitą śmietaną, ja się koledze nie będę wtrącać. Ale tutaj już więcej nie będę tego pisać, po prostu wytnę taki komentarz.
@b-at-at
„– Podpiszecie, obywatelko, o skrócenie czasu pracy?
– A idź pan w chuj, ja na emeryturze jestem
– No ale dzieci, wnuki
– A to ich problem, goń się stąd”
Też to zbierałem (swoją drogą, uważam tę akcję za nadir działalności Partii, mam nadzieję, że odtąd będzie już tylko lepiej). Moje odczucia z prawie identycznych rozmów z obywatelami i obywatelkami były takie, że to było raczej trolowanie w celu sfrustrowania cudaków, co wyżej srają niż dupy mają. W rzeczywistości, mam wrażenie, podstawa etyczna naszego społeczeństwa, czyli amoralny familizm, wciąż trzyma się mocno.
@AKP @BARDZOZLY
„Wg moich obserwacji – kariera wielu moich kumpli ruszyła z miejsca tylko dzięki temu, że PiS potrzebował armii urzędników/pracowników.”
A to nie jest w dużej mierze po prostu efekt „krótkiej ławki”? To było szczególnie widoczne za poprzedniego PiS’u. O ile PO et consortes (i jej wcześniejsze wersje) dysponowała zebraną w długich latach bazą „swoich” ludzi o zróżnicowanych kompetencjach, to PiS po wywaleniu ludzi wiernych konkurencji i obsadzaniu stanowisk swoimi stosunkowo nielicznymi ludźmi pozostał z masą wakatów na które mogli wejść ludzie po prostu niepartyjni – ot zwykli. W ten sposób „poszło w górę” trochę moich znajomych, których w życiu nie nazwałbym akolitami PiS, co próbuje na siłę przypisać im opozycja, budując taki uproszczony opis: „awansowany przez PiS = człowiek PiS”.
PS: Czystki wśród kadr mianowanych za PO były duże, ale jednak nie tak totalne jak przedstawia to opozycja (tak przynajmniej komentują to w mojej bańce.
Korekcyjne: Piketty, Piketty’ego.
W twardym rdzeniu Unii mają kilka dużych argumentów, których zaplikowanie raczej nie doprowadzi do Polexitu „de iure” ale zdecydowanie prowadzi do Polexitu „de facto”. [1] Polityka ekologiczna – w obliczu coraz bardziej namacalnej katastrofy klimatycznej oraz wzrostu siły partii „zielonych” stawiam tezę, że będą narastały w europejskiej opinii publicznej pytania pokroju: niby dlaczego my tu na Zachodzie zamykamy elektrownie na paliwa kopalne, zwalniamy ich załogę, oszczędzamy na lataniu, segregujemy śmieci na fafnaście frakcji i generalnie ponosimy pewne koszty i niewygody, ale jednocześnie płacimy ciężką kasę takim krajom jak Polska, gdzie rząd/elektorat ma to wszystko w nosie i na potęgę spala węgiel „like there’s no tomorrow” [2] Jakościowe miejsca pracy w przemyśle – analogicznie: dlaczego przenosimy dobre miejsca pracy do wschodnich rubieży EU, na temat których w mediach słyszymy niemal wyłącznie negatywne wiadomości [3] Tematy LGBT-podobne, dobrze ostatnio sportretowane przez problemy jakie mają IKEA czy Volvo w Polsce, gdzie indywidualni pracownicy i związki zawodowe protestują przeciwko rzekomej promocji sodomii i gomorii. W końcu jakaś rada nadzorcza jedna z drugą przeczyta analizę mówiącą, że zyski z tańszej produkcji w PL są z nadwyżką zniesione stratami wizerunkowymi na głównych rynkach zbytu, a następnie wyciągnie się wtyczkę z fabryki czy innego SSC w Polsce. Stawiam tezę, że pod przewodnictwem PiS zmierzamy coraz szybciej w stronę złej strategicznie i wizerunkowo pozycji, w której dostarczamy argumentów zachodniej Europie (od lewa do prawa) do faktycznego politycznego i gospodarczego wygaszania relacji z Polską. You can call it Susan, jak bym powiedział że to faktyczny Polexit.
@b-at-at
„dała mi obraz Polaków, zwłaszcza w starszym wieku, którzy mają w dupie ABSOLUTNIE WSZYSTKICH”
W moim real life bąbelku to często starsze osoby są najaktywniejsze w dyskursie i to one najwięcej czytają wszelkich internetowych i nie tylko około politycznych treści i się przejmują.
Mój bąbelek nie jest jakiś reprezentatywny, ale sięga od Warszawy przez kulejące wschodnie rubieże, aż po ultrakatolicką Opolszczyznę.
„W Polsce atrofia więzów społecznych jest krańcowa.”
I znowu z mojego rl bąbla. To nawet nie jest uproszczenie tylko bzdura. Prawdopodobnie masz tak, że Twoja oczekiwania są dużo większe i Twoje postrzeganie uznaje wszystko co poniżej pewnego poziomu za nieistniejące. Ja też uważam, że jest słabiej niż pamiętam dziecięciem będąc. Atomizacja i te rzeczy. Ba, owe 500+ zatrzymało, moim zdaniem, proces anomii w społeczeństwie. Ludzie się jakby więcej socjalizują.
@nemo
„A to nie jest w dużej mierze po prostu efekt „krótkiej ławki”?”
Chyba nie tylko, także kupowania poparcia. Jeszcze w 1991 kampania Wałęsy (pierwszy sukces Kaczyńskiego) jawnie była budowana na haśle „przewietrzania Warszawki”. Ludzie popierali Wałęsę po prostu licząc na stanowisko po jakimś wyrzuconym przedstawicielu układu warszawsko-krakowskiego (tworzącego rząd Mazowieckiego).
@wo
„Chyba nie tylko, także kupowania poparcia. Jeszcze w 1991 kampania Wałęsy (pierwszy sukces Kaczyńskiego) jawnie była budowana na haśle „przewietrzania Warszawki”. ”
Przecież to w ogóle jest jedyny pomysł Kaczyńskiego na tę całą politykę, różne 500+ i reformy sądów są tylko narzędziami służącymi do zdobycia odpowiedniego poparcia do jej wdrożenia. Od 30 lat z okładem twierdzi że trzeba tylko odpowiednich ludzi (kiedyś z PZPR, teraz to ich potomków/powiązanych) zastąpić na stanowiskach innymi, właściwymi osobami i wszystko magicznie się naprawi. Przecież to jest jego jedyny message z wywiadów z wczesnych lat 90-tych. To że przy okazji zdobywa poparcie, bo się pojawiają chętni na te świeżo zwolnione miejsca, to jest tylko radosny efekt uboczny tej całej twórczości.
@skide.godt
„w obliczu coraz bardziej namacalnej katastrofy klimatycznej oraz wzrostu siły partii „zielonych” stawiam tezę, że będą narastały w europejskiej opinii publicznej pytania pokroju: niby dlaczego my tu na Zachodzie zamykamy elektrownie na paliwa kopalne, zwalniamy ich załogę, oszczędzamy na lataniu, segregujemy śmieci na fafnaście frakcji i generalnie ponosimy pewne koszty i niewygody, ale jednocześnie płacimy ciężką kasę takim krajom jak Polska, gdzie rząd/elektorat ma to wszystko w nosie”
Dotykasz tu chyba najważniejszego problemu związanego z ratowaniem Ziemi (a dokładniej nas, bo ziemia pewnie przetrwa, cywilizacja niekoniecznie). Tylko chyba nie myląc proporcje. Nie sądzę, że dla mieszkańców „zachodu” Unii to jest problem czy Polska się we wspólny wysiłek włączy intensywniej, czy mniej (zwłaszcza, że w starej Unii poszczególne kraje mają z tym włączaniem się swoje za uszami). Oni myślą szerzej, o ogólnoświatowej solidarności, a Polskę ledwie zauważają.
Głównym dławikiem poprawy sytuacji klimatycznej (i być może gwoździem do naszej trumny) jest pytanie dlaczego my mamy to wszystko robić, skoro nie robi tego cała Azja, Afryka, Ameryka Południowa, a co najgorsze mają to w nosie Stany. Co ma dać ten nasz wysiłek!? I to samo klasowo: jak zwykle ratować klimat mają szeregowi obywatele, a Klasa Wyższa dalej jachty, samochody 4 litry silnik i pomidorki dowożone samolotem z Gruzji w najlepsze. Macron już tak popłynął z dodatkiem paliwowym. Dopóki nie będzie solidarnego starania się, wyspowo wyrzeczeń też za bardzo nie będzie.
W tym sensie i Polsce PiS też się upiecze, bo zawsze pokaże palcem na innych. Nawet tych z poza Unii.
@Nemo_666:
Za późnego Obamy największe inwestycje w odnawialne źródła energii miały USA, potem Chiny, a dopiero potem UE.
Owszem, zapewne gonienie dystansu.
Owszem, w statystyki chińskie to ja bym do końca nie dowierzał.
Ale trend był wyraźny — duzi gracze, niechętnie międzynarodowym ustaleniom, wcale nie uciekają przed tematem w swojej realnej polityce. I nie można ich traktować jako wymówki.
@wo
…1991 kampania Wałęsy (pierwszy sukces Kaczyńskiego) jawnie była budowana na haśle „przewietrzania Warszawki”. Ludzie popierali Wałęsę po prostu licząc na stanowisko po jakimś wyrzuconym przedstawicielu układu warszawsko-krakowskiego (tworzącego rząd Mazowieckiego)…
Czyli nihil novi sub sole.
Zastanawiam się czy gdyby jakimś cudem powstał rząd Razem z premierem Zandbergiem, co powiedzieliby nasi blogaskowi przyjaciele którzy w takim znoju dla idei, jak sądzę i nie wątpię, zbierali podpisy, nagle zauważyliby wokół siebie nowe twarze jakichś pociotków co niektórych nowych ważniaków z razemowego nadania. Zastanawiam się, czy nie byłoby tłumaczenia: no może i podejrzane gęby, ale kierunek generalnie jest słuszny. Takie selawizowanie(fajne słowo wymyśliłeś). Czy nie tak było za Mazowieckiego, Millera, wczesnego Tuska czy nawet Kaczyńskiego? Oni wszyscy (no może poza Millerem) mieli swoje wyidealizowane cele, a tu nagle pojawia się cała masa pieczeniarzy w kolejce do stanowisk.
Hm. Chyba jednak selawi. Bez złudzeń, panowie, bez złudzeń.
@dude yamaha
„są tylko narzędziami służącymi do zdobycia odpowiedniego poparcia do jej wdrożenia.”
Czy jednak nie na tym polega ta cała demokracja? Że się stara robić takie rzeczy, żeby wyborcy ponownie wybrali?
@”Jeszcze w 1991 kampania Wałęsy (pierwszy sukces Kaczyńskiego)” – jeżeli masz na myśli kampanię prezydencką, to prawdopodobnie chciałeś napisać „…w 1990…”.
@Nemo_666,
to prawie na pewno efekt krótkiej ławki. Ale z perspektywy poparcia dla PiS beneficjentom tego okienka transferów międzyklasowych jest to całkowicie obojętne.
Akolitami PiS mogą nie być: w sensie, że mogą w ogóle w to nie wierzyć. Dopóki się z tym kryją i przy oficjalnych wyznaniach wiary kiwają głową.
@Junoxe,
„W moim real life bąbelku to często starsze osoby są najaktywniejsze w dyskursie i to one najwięcej czytają wszelkich internetowych i nie tylko około politycznych treści i się przejmują.”
– Mam podobne obserwacje i też się zastanawiam, z czego to wynika. Może być tak, że są na emeryturze, więc groźba nie przedłużenia umowy-zlecenia/miesięcznej umowy o pracę za wygłaszane poglądy ich nie rusza. Może zwyczajnie mają najwięcej czasu? Ewentualnie: bo są z wyżu demograficznego, więc zwyczajnie jest ich dużo i wygląda przez to, że są aktywniejsi?
@WO:
„To jest mój blog. Na nim Polexit będzie oznaczać „wyjście Polski z Unii Europejskiej””
– Git. A można mówić o innych katastrofalnych dla Polski scenariuszach nie wymagających wyjścia z UE słusznie nie nazywając ich Polexitem? Bo to trochę dziwne jest, że koniecznie chcesz, żeby nazywać wszystko Polexitem, a jednocześnie sam zauważasz, że w Polexit nikt nie uwierzy.
@wo
„Czy jednak nie na tym polega ta cała demokracja? Że się stara robić takie rzeczy, żeby wyborcy ponownie wybrali?”
Żeby ponownie wybrali to wystarczy rzucić 5000+ więc to chyba nie powinno być jedyne kryterium. Zresztą pewnie i to by PiS zrobił gdyby miał ministra finansów który by się pod tym podpisał (za zerowy PIT dla <26 to chyba osobiście odpowiada Morawiecki teraz).
Ale mi chodziło o coś innego, mianowicie że główna myśl przewodnia Kaczyńskiego jest cały czas taka sama, a ludzie mu przypisują jakieś rozległe i szczytne plany. Co najmniej od 1990 roku (jak pokazuje poniższy wywiad), a najpewniej i wcześniej, uważał że po prostu wszystkie osoby powiązane z dawnym systemem trzeba usunąć i na ich miejsce wstawić nowych. To jest cała jego idee fixe, przecież taka logika przyświecała choćby ich projektowi ustawy zakazującej jakiejkolwiek działalności publicznej osobom z PZPR, czy później lustracji. Zresztą tym idee fixe urzekł różnych swoich popleczników (wedle ich własnych zeznań) jak choćby Jacka Kurskiego. A jak już się raz pójdzie kilometr w jednym kierunku to głupio się cofnąć i od zera zaczynać w innym…
link to youtube.com
@Bardzozly
„…i też się zastanawiam, z czego to wynika. Może być tak, że są na emeryturze, więc groźba nie przedłużenia umowy-zlecenia/miesięcznej umowy o pracę za wygłaszane poglądy ich nie rusza. Może zwyczajnie mają najwięcej czasu?”
Chyba czegoś nie zrozumiałem. Że co ich nie rusza, kiedy piszę, że rusza?
I też postrzeganie emerytów czy ogólnie seniorów jako tych co mają opinię i ją wygłaszają, bo mają czas jest raczej deprecjonujące. To są ludzie jak wszyscy inni, mają swoje doświadczenia, poglądy i są one pełnoprawne. Nie muszą wynikać z nadmiaru wolnego czasu, tylko z ich aparatu poznawczego. Ludzie często postrzegają seniorów jako ludzi, którzy nic tylko czekają na śmierć i są zniedołężniali intelektualnie. Przejmują się i udzielają się, zwłaszcza w internetach, bo internety dla nich są inkluzywne. Na żywo ludzie zlewają ich opinie. Stary, co on tam wie.
@Dude Yamaha
„Żeby ponownie wybrali to wystarczy rzucić 5000+ więc to chyba nie powinno być jedyne kryterium.”
No więc nie chodzi o 5000 czy 10000. Chodzi o to, że w chuj ludzi 500+ wyciągnęło z dupy. Wyciągnęło ze społecznego niebytu. Oni widzą różnicę. Bo wcześniej byli w wyuczonej bezradności, jak te psy s doświadczeń. Podanie ludziom 5000 to już są igrzyska. 500+ przeniósł ze stanu kiedy zjem, na co zjeść. 5000+ to przejście ze stanu co wypić, na poziom jak się najebać w sposób, w którego jeszcze nie próbowaliśmy.
@Junoxe
Ale z tym wzburzeniem moralnym to nie do mnie poproszę. Nie oceniałem 500+ (na to rezerwuję sobie jeszcze kilka ładnych lat), jedynie pisałem o skuteczności politycznej dodatkowych pieniędzy dla ludzi przed wyborami, śmiem twierdzić że wynik ostatnich wyborów potwierdził poniekąd słuszność tej taktyki, choć oczywiście dokładnego modelu regresji wielomianowej nie zbudowałem.
@skide.godt
„problemy jakie mają IKEA czy Volvo w Polsce”
Nie śledziłem sprawy z Ikeą, ale – o ile mi wiadomo – w Volvo chodziło przede wszystkim o celowe i dosyć bezceremonialne rozegranie związków zawodowych przez koncern, żeby osłabić ich pozycję w negocjacjach o podwyżki płac.
@yamaha
„Co najmniej od 1990 roku (jak pokazuje poniższy wywiad), a najpewniej i wcześniej, uważał że po prostu wszystkie osoby powiązane z dawnym systemem trzeba usunąć i na ich miejsce wstawić nowych.”
Wątpię, przecież wtedy działał za pieniądze postkomunisty Tuderka, a i dzisiaj pełno wokół niego ludzi dawnego systemu. Powiedziałbym raczej, że liczy się dla niego po prostu władza (no ale zdobył ją demokratycznie i demokratycznie uzyska reelekcję, ludzie po prostu w większości są zadowoleni z poprawy poziomu życia).
@bardzozly
„A można mówić o innych katastrofalnych dla Polski scenariuszach nie wymagających wyjścia z UE słusznie nie nazywając ich Polexitem?”
Bardzo proszę. Powtarzając „za miesiąc zacznie się kryzys”, kiedyś w końcu nawet będzie miał pan rację. Tylko że opozycja trochę sobie utrudniła, powtarzając to non stop od prawie 4 lat.
@wo
„Wątpię, przecież wtedy działał za pieniądze postkomunisty Tuderka, a i dzisiaj pełno wokół niego ludzi dawnego systemu. Powiedziałbym raczej, że liczy się dla niego po prostu władza”
Ale ja naprawdę tego nie zmyślam, ta jego chęć wymiany ekipy przewija się we wszystkich jego rozmowach z tamtego czasu, od „My” Torańskiej po równe wywiady rzeki (m.in. z Teresą Bochwic). Lejtmotyw cały czas ten sam: nie oddzielono starej Polski od nowej, dyrektor fabryki sp. z o.o. jest dawnym dyrektorem fabryki kombinatu, osoby w lokalnej polityce to dawni aparatczykowie PZPR. Wszystkich ich trzeba usunąć i wtedy stanie się dobrze. To że on teraz współpracuje z tymi dawnymi aparatczykami to nie szkodzi, z czasem w końcu ewoluowało jego postrzeganie pojęcia „układ”, grunt że po naszej stronie to ci dobrzy. Wszystko uzasadnia tezę że za wszystko co złe to odpowiada jakaś obca moc rządząca Polską (no bo to przecież nie Polacy budowali komunizm).
Ale ogólnie już daję spokój z tym tematem, sorry że kilka razy pod rząd to samo, po prostu mnie uderza że facet jest w gruncie rzeczy tak monotematyczny.
@WO
„@rambler
„Tak samo jak wszyscy. Już nie zapędzajmy się do tezy, że nepotyzm i kolesiostwo zaczęły się w 3RP w roku 2015.”
Nie, nie tak samo. PiS wyniósł to na wyższy poziom”
Chciałbym to zobaczyć jakoś opisane liczbowo”
Proszę bardzo (polecam wykres):
link to rp.pl
@AKP
Nie wszędzie w Europie media są tak słabe jak w Polsce. Są miejsca, gdzie ludzie wiedzą o nas więcej niż my o nich i są politycy, którzy z tej wiedzy mogą chcieć zrobić użytek (wcale nie stawiając nas za wzór asertywnej postawy).
Ja też i co z tego. Wyrzucić też nas nie wyrzucą(!). Ale wystarczy że „zagranica” (patrz pkt. 2) się ze sobą dogada tak, że nic nie będziemy w stanie dla siebie załatwić.
Z wielkiego miasta. Jak pisałem wyżej, zaniedbanie usług publicznych stawia tych spoza 5-6 aglomeracji w sytuacji nieznacznie tylko lepszej niż do tej pory.
Wyglądają ładnie tylko są/będą mało skuteczne. Ile wynosi i o ile wzrósł CIT zapłacony przez Google, Facebook i Uber?
Proszę wybaczyć, nie widzę tu aspektu klasowego. Wśród ludzi urodzonych w latach ’70 i później awans klasowy nie był już powszechny. Ci, których kariery dziś ruszyły swoją przynależność klasową zawdzięczają już przeważnie (choć nie wszyscy) rodzicom. Zmianę, która zaszła, postrzega bardziej w kategoriach towarzyskich.
Normalna (a nie jakaś cyrkowa) kwota wolna równa 110% płacy minimalnej dla wszystkich? Likwidacja PIT-36L? Progresywne podatki majątkowe? Likwidacja specjalnych stref ekonomicznych? To raczej nie wygląda jak program PiS.
@wo
Służę linkiem link to rp.pl
@dude
„po prostu mnie uderza że facet jest w gruncie rzeczy tak monotematyczny.”
Właśnie wcale nie jest, kolega po prostu się czepnął jednego motywu.
@My walczymy z efektem cieplarnianym a reszta świata nie
Chiny, duże 30-milionowe miasto. Wszystkie taksówki na gaz. Wszystkie jednoślady elektryczne. Wszystkie! Przy chodnikach setki rowerów do wypożyczenia apką. Na biedniejszej prowincji po staremu. To my jesteśmy jak chińska prowincja.
@wo
Symbolem różnicy w polityce kadrowej mogą być te stadniny. Ale zapewniam że takich przypadków było mnóstwo. Zamieniano absolutnie apolitycznych specjalistów którzy przeżyli liczne poprzednie ekipy na swojaków. Wyczyny ekipy Macierewicza w zbrojeniówce to szczyty tego typu działalności. W innych branżach bywało podobnie. GW opisała wypadek dyrektora stacji zarodowej bydła, który zakładał ją jeszcze za komunyv(więc już pewnie był w wieku emerytalnym) na działacza PiS z zawodu technika budowlanego, który bodaj niczym w życiu nie kierował.
@Junoxe
„Chyba czegoś nie zrozumiałem. Że co ich nie rusza, kiedy piszę, że rusza?”
– 1. Tak. 2. Nie rusza ich to, co napisałem, że nie rusza: mało kto ma taką pewność dochodu jak emeryt. Związek między finansową stabilnością a możliwością wygłaszania niewygodnych opinii (w tym niewygodnych dla lokalnych kacyków) chyba jest oczywisty, nie? Byt > świadomość itd. Jakoś nie widzę, żebyś napisał, że np. rusza ich groźba utraty dochodu i w związku z tym NIE wygłaszają opinii (w tym politycznych).
„I też postrzeganie emerytów czy ogólnie seniorów jako tych co mają opinię i ją wygłaszają, bo mają czas jest raczej deprecjonujące.”
– A poszukiwanie powodów dla _wrażenia_, że emeryci są aktywniejsi od innych też jest? A czy deprecjonujące dla nie-emerytów jest poszukiwanie powodów, dla których nie-emeryci są aktywni mniej? W ogóle mam wrażenie, że niechcący podrażniłem coś, co cię osobiście boli, przepraszam.
„Na żywo ludzie zlewają ich opinie. Stary, co on tam wie.”
– Jeśli już anecdata, to znam parę branż i środowisk, gdzie funkcjonuje faktyczna gerontokracja. Tu chyba nie ma uniwersalnej zasady.
/lurk off/
@m.bied
Nie wiem jak „Obywatelka”, z którą Pan rozmawiał, ale ja nie podpisałem petycji Razem z zupełnie innych powodów – mimo, że jestem zwolennikiem 6 godzinnego dnia pracy. Nikt z trzech osób zbierających podpisy nie potrafił mi odpowiedzieć na najbardziej podstawowe pytania dotyczące wprowadzenia w PL nowej kultury pracy (takich rzeczy nie ogarnia jedna czy nawet 5 ustaw). Ni ch*ja nie była pomocna także strona i social media Razem. To nie jest poważne, podobnie jak Razem i lewica in general: Gnomy w Southpark.
„mamy świetny plan! 1- zbieranie majtek, 2 – eeeee, 3 – Zysk!”
„ale jaki jest pnkt. 2?”
„yyyyyyy 3 – Zysk!
„ale 2?”
„3 – Zysk!”
Za to zresztą wielbię tych gamoni robiących Southpark. Nieczęsto można jednym skeczem/motywem zaorać dwie tak różne od siebie grupy: pseudoprzedsiębiorców z „geniealnym planem” oraz lewice.
/lurk on/
@Yossarian23
Dziękuję za zwerbalizowanie Pańskiego wspomnienia/refleksji. Mnie ono na nic, ale może komuś.
@Yossarian23
„Nikt z trzech osób zbierających podpisy nie potrafił mi odpowiedzieć na najbardziej podstawowe pytania dotyczące wprowadzenia w PL nowej kultury pracy”
Czyli jakie pytania?
@Yossarian23 a propo kijowości Razem, to dowiedziałem się, że z ich listy startowała w 2018 moja znajoma z liceum. Dziewczyna, która jeszcze kilka lat temu jechała najgorszym neolibem, że biedni sami są sobie winni. Poza tym od wczesnego dzieciństwa siedziała w klimatach typu konie i wakacje w Bari, a tata fundował jej za nic mieszkanie w centrum Poznania. To jeszcze można byłoby jakoś przeżyć, ale ona generalnie nie skończyła studiów na ASP, nie ma prawa jazdy, robi błędy typu „najgożej” i czyta co najwyżej jakieś mangi typu yaoi. Załatwiłby ją nastoletni korwinista, więc ludzie z razem, czy wy nie robicie żadnej selekcji?
„Tuszę, że nikt z PT Komcionautów nie głosuje na PiS”
Nie zdarzyło mi się to jeszcze naprawdę, aczkolwiek gdybym zobaczył przed wyborami te wszystkie powyborcze analizy o „Wujkach Mietkach”, opisujące wyborców PiS jak kolonialiści opisywali buszmenów, to pewnie bym tak zrobił. Może na jesieni.
Teraz dochodzi też fakt, oprócz tego typu tekstów, że z drugiej strony partia Razem po wyborach postanowiła w swojej komunikacji bardzo mocno skupić się na… walce ze zmianami klimatu. Co jest szczytne i nawet wzruszające, I guess, ale jeśli bym dalej uznawał, że brakowało mi ewidentnego dowodu, że ta partia nie jest ani trochę zainteresowana uwagą i głosem przeciętnego Polaka, to jest coraz trudniej. PiS oczywiście nic nie zrobi dla spowolnienia katastrofy, ale Razem też nic nie zrobi z jednym procentem poparcia i paternalizmem wobec Mietków.
@ogogozo
„paternalizmem wobec Mietków.”
Nic w powyższym opisie nie jest „paternalizmem”. Wylecą Twoje dalsze komcie z jakimiś Twoimi projekcjami.
1) W „moich” kręgach towarzyskich nie znam osoby o lewicowych poglądach, która by pochodziła z rodziny o niskim kapitale materialnym. Słyszałem za to, że istnieją takie pojedyńcze przypadki, ale dziwnym trafem zawsze są rozmazane na zdjęciach.
1b) Co dziwniejsze: im ktoś „za dzieciaka” częściej zmieniał telefony, komputery i inne zabawki, inaczej mówiąc im bardziej był rozpieszczany przez rodziców (i radośnie z tego korzystał), tym bardziej jest teraz lewicowy. Ci, którzy od małego słyszeli od rodziny, że „pieniądze nie rosną na drzewach” i – ulubiony cytat mojego starego – „to, że my zarobiliśmy nie znaczy, że Ty masz prawo to wydać” są w większości „zaszczepieni” przeciwko roszczeniowej postawie wobec bliźnich.
Obstawiałbym jednak, że kluczem jest kapitał kulturowy – ludzie kulturalni nie mają w zwyczaju (nieproszeni) pakować rąk do czyichś majtek lub portfeli. To jest nieleganckie i tyle – wszystko jedno czy nazywasz to złodziejstwem, gwałtem czy „redystrybucją”. Zresztą przykład jak kapitał kulturowy (lub jego brak) wpływa na poglądy i interpretacje zewnętrznych bodżców masz nawet na blogu Gospodarza: „Dlaczego Vonnegut, „Paragraf 22”, Orwell i komiksy nie zrobiły z niego lewicowego ironisty, jak ze mnie?” Jeżeli ktoś po lekturze Orwella (!!!) zostaje lewicowcem to trzymajmy kciuki, za to że nie czytał „Archipelagu Gułag” lub „wybitnych powieści” autorstwa Ayn Randt 🙂
@yossarian
„W „moich” kręgach towarzyskich nie znam osoby o lewicowych poglądach, która by pochodziła z rodziny o niskim kapitale materialnym.”
Kolega chciał chyba napisać co innego? Bo niski kapitał materialny to miałem i ja. Wściekle zazdrościłem wtedy rówieśnikom, których rodzice byli robotnikami w Hucie Warszawa albo ajentami jakiegoś sklepiku, bo mieli w rodzinie samochód (!), jako pierwsi mieli nowe wynalazki takie jak „gra telewizyjna” (mieli też dobre, kolorowe telewizory), nie mówiąć już o ciuchach z peweksu.
Dopiero wiele dziesięcioleci później zrozumiałem, jak wielką wartość miał kapitał kulturowy (że dorastałem w domu pełnym książek, wśród dorosłych, którzy je PRZECZYTALI).
@yossarian
” Jeżeli ktoś po lekturze Orwella (!!!) zostaje lewicowcem to”
…znaczy, że umie czytać, w odróżnieniu do pana. Niech se pan stąd już lepiej pójdzie i wróci po lekturze Orwella.
@Yossarian:
Wiem, że to zapewne zapewne trolling, ale ludzie mający podstawową świadomość ekonomiczną wiedzą, że usługi publiczne (drogi, szkoły, szpitale, policja, armia, straż pożarna, wymiar sprawiedliwości itp.) biorą się z podatków („pakowania rąk do czyichś kieszeni”) a wszyscy, którzy dorobili się tzw. własną pracą, korzystają właśnie z owej redystrybucji (bo zostali wykształceni za pieniądze podatników, dostarczają towar po drogach za pieniądze podatników a ich pracowników państwo wykształciło i leczy za pieniądze podatników).
A poglądy lewicowe mam bo pochodzę z biednej rodziny (studia zrobiłem bo mieszkałem w mieście uniwersyteckim i studia były darmowe, miałem stypendium, fundusz alimentacyjny, jadłem bułki, parówki i chińskie zupki i pracowałem). Obecnie zarabiam 5-cyfrowo i wiem, że tylko dzięki redystrybucji nie jestem dziś byłym księdzem (bo z moich nizin innego wyjścia nie było).
@przepla
„Wiem, że to zapewne zapewne trolling,”
Dlatego przestrzegam przed rozpędzaniem się w dyskusję z tym panem. Orwella też pewnie zna tylko z dematorywatorów. Nic ciekawego nie wniesie, będzie próbował uniemożliwić rozmowę na temat (co się spotka z moim przeciwdziałaniem).
@brysio76
Niestety krytyka wymiany kadr przez PiS, którą egzemplifikujesz („dyrektor stacji zarodowej bydła, który zakładał ją jeszcze za komuny (więc już pewnie był w wieku emerytalnym)”) często sprowadzała się właśnie do tego: „jest kompetentny bo prowadzi ją od 30 lat” . W wielu instytucjach i służbach państwowych jak już dostałeś funkcję kierowniczą to byłeś pewien, że będziesz ją pełnił do emerytury (jedynie skacząc z naczelnika na kierownika na dyrektora na zastępcę). AKP w pkt 12 ma rację, wymiana kadr może się podobać. Katastrofy w rodzaju stadnin to efekt krótkiej ławki i braku konkurencyjności płacowej na stanowiskach państwowych.
Dzień dobry, to chyba mój pierwszy komentarz.
@wo:
Co do Yossarina i jego niezrozumienia Orwella: swego czasu wśród młodej polskiej pseudoprawicy było modne czytanie „Roku 1984” i „Folwarku zwierzęcego” (oczywiście, w polskich przekładach…). Jeżeli ktoś bez wiedzy o warunkach powstania obu utworów, znajomości publicystyki Orwella (gdzie ten raczej monotonnie się określał jako socjalista) ani innych jego dzieł wziął i przeczytał pomiędzy felietonem Korwina a wypustem Wieczorkiewicza jedno lub oba wzmiankowane na wstępie dzieła mógł dać sobie wmówić że są antylewicowe. To jest generalny problem z polską pseudoprawicą – ich nienachalne oczytanie, nieznanie kontekstów i uparte doszukiwanie się odniesień do sprawy polskiej w eseju o słoniach…
@Junoxe
Mały kłopot z 500+ polega nie na tym „że jest” tylko „że jest zamiast”. Nic się nie zmieniło w rzeczach systemowych od zdrowia, przez edukacje po inspekcję pracy. A tylko to, te nudne, trudne systemowe sprawy tzw przeciętnego człowiek może na trwałe wynieść do godności i dostatku. 500+ niestety nie jest aż takie lewicowe, zresztą dawno temu to był pomysł zdaje się liberała prof Rybińskiego z 2013 (wtedy było 1000),jak się nam często wydaje.
Oczywiscie jest duża szansa, ze kolejne wybory zostaną przerżnięte i powoli szykuję sie do wyjazdu ale jest jeszcze nadzieja. Nie jest to wina Schetyny bo nawet operacja plastyczna mu nie pomoże ale planktonowych partii typu wiosna, razem, psl czy zielonych, które zamiast zjednoczyć sie pod szyldem wiekszego partnera w ramach frontu demokratycznego dzieki czemu przy okazji dostaliby choc nawet po jednym fotelu urządzają sobie przyjęcie na titanicu.
Zandberg i Biedroń nie Schetyna czy Tusk pierwsi trafią do Berezy Kartuskiej.
Doprawdy sam chetnie zaglosowalbym na paritę potwora spagetti, zielonych czy nawet na Zandberga ale dopiero w nastepnych wyborach, kiedy od wladzy odsunie sie tych mniej sympatycznych populistów. Nieprzystąpienie do demokratycznej koalicji i nieglosowanie na demokratyczna koalicje w chwili obecnej jest tak samo niepatriotyczne jak danie drapaka po wyborach jak jak – tylko bardziej głupie.
@hrodvitnir
Autor ma notkę którą powinieneś chyba przeczytać: link to ekskursje.pl
„Nieprzystąpienie do demokratycznej koalicji i nieglosowanie na demokratyczna koalicje w chwili obecnej jest tak samo niepatriotyczne jak danie drapaka po wyborach jak jak – tylko bardziej głupie.”
Ja tam na koalicję z udziałem PO zakazującej marszy równości w Lublinie i Gnieźnie czy PSL wprowadzającego „województwa wolne od LGBT” głosować nie zamierzam. A już zwłaszcza jeśli do Senatu poprze znowu Brunatnego Romka. Jeśli do wyboru nie będzie żadnej lewicowej opcji to cóż, oznaczać to będzie, że nie chcą mojego głosu.
A w następnych wyborach, nawet jak taka koalicja wygra w tych, to będzie taki sam szantaż „nie dopuścić do powrotu PiS”.
@hrodvitnir
„sam chetnie zaglosowalbym na [partię] potwora spagetti, zielonych czy nawet na Zandberga ale dopiero w nastepnych wyborach”
A to podobnie jak ja, tyle że ja już w tych (i w każdych kolejnych, w których będzie taka możliwość).
„Nieprzystąpienie do demokratycznej koalicji i nieglosowanie na demokratyczna koalicje w chwili obecnej jest tak samo niepatriotyczne jak danie drapaka po wyborach jak jak”
Wybieram bramkę dawania drapaka jak jak – brzmi czadersko.
O, a tymczasem Lublin znów podlinkowany na głównej GW, gdzie prezydent Krzysztof Żuk po przegranym referendum w sprawie Górek Czechowskich i tak robi dobrze deweloperowi przepychając głosowanie… o 4 w nocy. Bębniarzom protestujących, którzy wcześniej mu bębnili z poparciem jak PiS go chciał usunąć – tym razem wlepia mandaty. Tego samego dnia NSA zresztą orzeka że w istocie złamał wtedy prawo łącząc funkcję z zasiadaniem w radzie PZU.
Bez linków bo to spam dla filtra.
@Yossarian:
„W „moich” kręgach towarzyskich nie znam osoby o lewicowych poglądach, która by pochodziła z rodziny o niskim kapitale materialnym”
– A w ogóle dużo znasz ludzi pochodzących z biednych rodzin? Tak coś koło zera? Na co jednej wiosze (takiej, jak ta, którą opuściłem) ludzie pomimo biedy organizowali się i pomagali sobie. Robili bardzo wiele rzeczy wspólnie, we wspólnym interesie. Pewnie mógłbyś przenieść się do jakiej naprawdę prymitywnej wioski w Afryce czy Azji i tam zobaczyłbyś to samo: grupa pomagająca słabszym i robiąca razem to, czego pojedynczo robić sensu nie ma. To jest stan normalny dla ludzi. To sobkowanie i wdupiemanie jest wynikiem demoralizacji.
@WO
„Ja tak ogólnie w mało co wierzę, ale wyjątkowo mocno nie wierzę we wpływ tego filmu.”
Uwierz! Przecież Patryk Vega doprowadził już w swoim czasie do upadku ważnego decydenta. Decydent ów (szef giełdy Ludwik Sobolewski) zaangażował się nieopatrznie w promocję jednego z filmów Vegi – co może należy poddać pod rozwagę mediom opozycyjnym, które zdają się ostatnio nie zajmować niczym innym [1].
[1] [www.pb.pl/jak-ludwik-sobolewski-rezyserowal-film-699190]
„Ale w takim razie to jak z tym Polexitem, który nie oznacza wyjścia z Unii, tylko gorszą pozycję w Unii.” [cd.]
Wczorajsza Rada Europejska zadecydowała, m.in. dzięki „polskiej sprawczości”, że wszystkie stanowiska do poziomu wiceprzewodniczącego Komisji włącznie należy rozdzielić w strefie euro (Dunka, Bułgar i rozpatrywany przez chwilę Chorwat, jako pochodzący z krajów zmierzających do euro, są wygodną tokenową reprezentacją „non-participating Member States”). Bez reprezentacji są kraje przedsionka: „stowarzyszone” (jak Szwecja) i kwarantannowane (jak my, Węgrzy).
@orbifold
„Bez linków bo to spam dla filtra.”
Tymczasem filtr i tak wrzucił do spamu (może zauważył, to trzecia proba z mniej więcej tym samym?).
Awal Biały znalazł świetny sposób na wklejanie [http://linków] przez otoczenie nawiasem kwadratowym!
@hrodvitnir
„Nie jest to wina Schetyny bo nawet operacja plastyczna mu nie pomoże ale planktonowych partii typu wiosna, razem, psl czy zielonych, które zamiast zjednoczyć sie pod szyldem wiekszego partnera w ramach frontu demokratycznego dzieki czemu przy okazji dostaliby choc nawet po jednym fotelu urządzają sobie przyjęcie na titanicu”.
Już pomijając wszystko inne (np. to, czy faktycznie tutaj 30 + 5 + 2 + 1 = 38), to bez problemów mogę sobie wyobrazić argumenty pozjednoczeniowe: „plankton dostał swoją szansę, ale po co ciągle pyskuje o tych różnych nieważnych sprawach, zamiast ramię w ramię walczyć z PiS tak jak Schetyna każe. Rozbijactwo, które tylko służy PiS!”.
Co do szans na odsunięcie PiS od władzy to szansy obecnie upatruję jedynie w kilku przypadkach:
1. Śmierć Kaczyńskiego. Po tym każdy pretendent będzie próbował udowodnić, że ma siłę do brutalnego jednoczenia (czy zapobieganiu rozsypce, co jest jakimś potencjałem do podziału obozu rządzącego.
2. Wyczerpanie się potencjału upgrejdów dla elektoratu czy w ogóle społeczeństwa. Obecna klasa polityczna jest fundamentalnie głupia, polecanie przez prezesa przeczytania Pikkety’ego nijak się ma do działań: nadal mamy podatek degresywny, śmieciówki, załamanie w ochronie zdrowia czy edukacji. Do tego czekają nas katastrofy ekologiczne, zarówno wynikające z kryzysu klimatycznego jak i lokalne – trochę jak z kejsem Czarnobyla, którego srogie konsekwencje można
@WO
„Ale w takim razie to jak z tym Polexitem, który nie oznacza wyjścia z Unii, tylko gorszą pozycję w Unii.” [cd. 2]
Morawiecki opowiada o swoim uczestnictwie w szczycie, wiemy więc że Rejtanem się rzucał: „Timmermansa nigdy! Obrońcy Magdalenki!”, a Salvini mu przytakiwał: „Timmermans na Maddalenę!” (tę obok Sardynii).
Zafiksowanych w swoich obsesjach autorytarian i osłabioną Merkel ograł Macron: w istocie trzy stanowiska wziął dla swoich europejskich liberałów (adwokatów wielkiego biznesu): oprócz Belga ze swojej frakcji również ową Ursulę, która outscourcowała ministerstwo do McKinseya i Accenture [1] oraz Christinę która odpaliła 400 m oligarchowi [2].
W PE socjaliści gniewem zapałali i Włocha wybrali. W Niemczech grożą Merkel, że opuszczą rząd (tymczasem muszą jednak znaleźć sobie szefa: nowego Brandta brak).
W Grecji za tydzień Syriza odda władzę (nie pomoże „Tsiprasowe” rzucone emerytom) – bilans tych rządów to odrębny temat.
Lewicowej agendy UE nie uniknie: klimat, praworządność, nierówności socjalne zdefiniują ją w najbliższych latach. Z nami na krużganku, w westybulu czasem.
[1] [www.dw.com/en/german-opposition-to-probe-defense-minister-over-spending-scandal/a-46704514]
[2] [www.nytimes.com/2016/12/19/business/imf-trial-christine-lagarde-france-verdict.html?_r=0]
…było ograniczyć, ale decydenci byli zbyt układzeni lub głupi.
Tak czy inaczej wyczerpanie możliwości upgrejdów jak i sporo downgrade’ów czekających za rogiem (zaraz fizycznie nie będzie pielęgniarek w Polsce niemal w ogóle) to obniżenie/wyhamowanie wzrostu jakości życia chyba zwykle społeczeństwa się wkurwiają. Tzn. to prawidło poznałem w liceum na przykładzie rewolucji francuskiej, ale jeśli to bzdura to chętnie się zaktualizuję.
3. Skandal. Ten w jakim jeszcze pokładam nadzieję, to obyczajowy. Skali: JK jest aktywnym homoseksualistą. Nie chodzi mi, broń Boże, o roztrząsanie tu czy jest w ogóle czy aktywnym – chodzi mi o skalę jebnięcia podstawami światopoglądu elektoratu. Tego typu rzeczy bardzo się boją – po sprawie podejrzenia o gwałt na 15-latce przez marszałka K. jakoś zupełnie przypadkiem zmienili prawo, że seks z nieletnią nie jest karany… jeśli został opłacony.
Do dzisiaj podzielałem opinię Gospodarza, że PiS nie chce/nie dokona wyjścia Polski z UE. Pora na rewizję poglądu. Na obecnym etapie nie bardzo już wiadomo czego PiS „chce”, jakkolwiek to rozumieć. Nie jest to zresztą istotne – jesteśmy w punkcie, w którym decydenci ZP przestają panować nad konsekwencjami swoich działań i Polexit nastąpi nawet wbrew ich planom. Z drugiej strony przestajemy być tym nielubianym dzieckiem, które siedzi samo w ławce – zyskujemy 25 kolegów i koleżanek, którym nasza obecność mocno ciąży, a jak się jeszcze trochę postaramy – stanie się nieznośna (politycy UE poczują w pewnym momencie presję swoich wyborców). Nie wiem czy prawdopodobieństwo wyjścia zmierza już do fifty-fifty czy jeszcze nie (jak to policzyć?) Na pewno nie jest już zaniedbywalne.
@s.trabalski
Aktualnie jest 90-10 i bardziej w naszą stronę nie nie będzie. Kwestia jest przesądzona.
Jak ktoś ma w zanadrzu indywidualne strategie przetrwania to proponuję ich użyć. Fajnie jakby fajerwerki wybuchały ponad Polską północno-wschodnią, będę wiedział za kim klaszczę.
Jak to pisze MRW w takich sytuacjach: uspokój się 🙂
Na razie to mamy chaos decyzyjny w wykonaniu kierownictwa PiS i Porozumienia, oraz duże ciśnienie ze strony SP. Sami członkowie ZP widzą, że przegięli wielostronnie i nie mają dobrego wyjścia. Nic nie jest przesądzone bo tam, cyt. ministra zdrowia – zarządzanie jest dynamiczne i decyzje są podejmowane z godziny na godzinę (w przekładzie na ludzki: pożar w burdelu w połączeniu z awarią kanalizacji). Jest za wcześnie na rokowania co z tego będzie.
A ponieważ są to ludzie, którzy w ramach swoich wewnętrznych gierek planują wstrzymać pieniądze na które czekają wszystkie społeczeństwa UE i nowy budżet na dokładkę – to znaczy że są zdolni do wszystkiego (i chyba przestają ogarniać nawet samych siebie).
s.trabalski
'Na obecnym etapie nie bardzo już wiadomo czego PiS „chce”’
Morawiecki chce być polskim Kurzem, Ziobro – Salvinim, Kaczyński – de Gaullem z tendencją ku Salazarowi. Posłowie w typie Kołakowskiego chcą być lubiani przez łomżyńskich rolników i nie mieć konkurencji w okręgu. Gowin chce być zawsze w komisjach. Te chęci się im w różnym stopniu nakładają z pozostawaniem Polski w UE, ale chyba dla żadnego z nich nie jest to warunek brzegowy. Przy odpowiedniej konfiguracji sił w partii i rosyjskiej pomocy, wyprowadzą nas. Widzieliśmy jak to wygląda, szef Rady dostaje jednostronicowe pisemko. Wczorajsze pogróżki Kaczyńskiego do posłów opozycji, że „gdy będzie w Polsce praworządność, to będziecie siedzieć” pokazują jaki lęk ich może popchnąć w tym kierunku. Praworządność definiowana przez Unię, a nie przez kolegów z PO, to mogą być wyroki dla funkcjonariuszy PiS, do których ostatecznie doprowadzą skargi wyrzucanych sędziów, Czarneckiego i innych poszkodowanych. Nie tylko Sasin ma powody do obaw. W aktualnych negocjacjach nie chodzi już chyba o pieniądze za praworządność, lecz o amnestię za niewystąpienie z UE i demokratyczne oddanie władzy.
@ktos
„amnestię za niewystąpienie z UE i demokratyczne oddanie władzy”
Noale trudno sobie wyobrazić, że UE zrobi coś tak niepraworządnego. Tzn. pisowcy sobie pewnie wyobrażają, że się da, ale oni mają chorą wyobraźnię.
W każdym razie to byłby chyba początek końca UE. Sądzę, że wykopanie Polski będzie również złym, ale per saldo jednak mniej złym rozwiązaniem.
Jestem entuzjastą określenia „wypierpol” i lansuję je od pewnego czasu tu na blogu. To nie będzie „głosowanie w Sejmie nad wystąpieniem w Unii” – to będzie wypadnięcie na boczny tor (nawet niekoniecznie w postaci formalnego usunięcia).
@bartol & WO
No tak, tylko że na bocznym torze się tak całkiem nie da. Tuleya przed zawieszeniem wysłał do Lux. zapytanie wprost czy jest sędzią. Co gdy przyjdzie odpowiedź, że jest i może orzekać wg swojej wokandy w sprawie przeszukania u Giertycha? Takich zerojedynkowych sytuacji w kontaktach z Unią wciąż trochę będzie. W tym kontekście, czy ktoś może przypomnieć, jak to dokładnie było z Heiderem w Austrii. Czy np. UE może naciskać na deal w rodzaju odpuścimy wam trochę w rozporządzeniu praworządnościowym i w TSUE jeżeli Ziobrystów zastąpi PSL, jak to chyba mniej więcej właśnie było w sytuacji z Heiderem? Nasza opozycja wzięłaby to z pocałowaniem ręki Merkelowej a PiS może też, bo jednak jest pod ścianą finansową i epidemiologiczną.
@ktos z obsługi
Dokładnie, takie przebywanie na najdalszej z bocznic nie musi być sytuacją stabilną. Raz, że permanentnego prowizorium budżetowego być nie może (więc albo PL czy reszta UE ustąpi albo budżet też załatwią jakoś bez nas). Dwa, skoro zacznie brakować soku w brukselce – staniemy wobec zagadnienia składki (ZA CO MY PŁACIMY NIEMCOM ??!!!111). Wypierpol w wersji wo daje przynajmniej możliwość ucieczki i jakieś tam gwarancje praw człowieka, ale nawet to nie jest już pewne.
@WO
„boczny tor”
Dochodzimy do kroku 3 w Uniwersalnym Algorytmie Polskiej Prawicy:
1) Głupimi działaniami zniszcz szacunek dla Polski i utrać sojuszników
2) Kłam w żywe oczy, że oznaki izolacji i słabości to oznaki siły
3) Przyparty do muru krzycz „zdrada”, „nie ulegniemy”, „brońmy suwerenności”
4) Uciekaj
5) Szafuj życiem młodych w powstaniach, opowiadaj narodowe mity, czekaj na moment gdy dzięki organicznej pracy innych wrócisz do władzy w aureoli „niezłomnych” i „wyklętych”; tymczasem na tych innych pluj
Dzisiaj punkt 3 to Morawiecki grzmiący, że Unia która tłamsi swobody dyktatorskie Kaczyńskiego i Orbana to niedobra Unia, „nie pozwalam!”.
Przed wojną realizatorem punktu 3 był minister Beck, kiedy w maju 1938 r. zapowiadał twardą obronę suwerenności kraju, który właśnie utracił gwarancje, sojusze i możliwości manewru. Drodzy PiSowcy, Unia to układ wielu różnorodnych demokratycznych krajów, w ramach którego jednak PiS nie umie nawigować, tak jak w przedwojennym systemie traktatowym nie umiał nawigować Beck. Bo nie potrafił wyjść z mądrą inicjatywą do europejskich partnerów, a poddawał się krzykliwym szantażom endeckich ziobrystów. Postawiony pod ścianą, tak jak dziś Morawiecki, perorował udając że katastrofalna izolacja kraju to wynik naszej suwerennej decyzji, za którą stoi pryncypializm i konsekwentny plan:
„Układ polsko-niemiecki z 1934 r. był układem o wzajemnym szacunku i dobrym sąsiedztwie, i jako taki wniósł pozytywną wartość do życia naszego państwa, do życia Niemiec i do życia całej Europy. Z chwilą jednak, kiedy ujawniły się tendencje, ażeby interpretować go bądź to jako ograniczenie swobody naszej polityki, bądź to jako motyw do żądania od nas jednostronnych, a niezgodnych z naszymi żywotnymi interesami koncepcji stracił swój prawdziwy charakter.“
@Awal
„Dochodzimy do kroku 3 w Uniwersalnym Algorytmie Polskiej Prawicy
[…]
4) Uciekaj
5) Szafuj życiem młodych w powstaniach, opowiadaj narodowe mity, czekaj na moment gdy dzięki organicznej pracy innych wrócisz do władzy w aureoli „niezłomnych” i „wyklętych”; tymczasem na tych innych pluj”
Ciągle mam nadzieję, że tym razem się przejadą i nie dojdzie do szafowania życiem, więc nie będą mieli jak wrócić w chwale. Krok czwarty to może być po prostu porażka w wyborach, w warunkach pełnej wewnątrzpartyjnej wojny, a jeśli wybory nie nastąpią zbyt szybko, to może opozycja nauczy się, że aktualne protesty nie są tylko po to, żeby przywrócić ich do władzy/wynieść do władzy kolejnego kandydata bez własnego zdania. Może kiedyś Trzaskowski, Hołownia czy Budka odpowiedzą na pytanie o co strajkują kobiety, czy na kogo szczuł Duda w kampanii.
Można wyobrazić sobie Polskę, w której ludzie z przeszłością w PiS-ie nie mają czego szukać w polityce i na stanowiskach kierowniczych w państwowych firmach, ale w takiej Polsce również PO jest okrojona o połowę.
@t.q.
… oraz musiałaby stać się czymś więcej niż „największą partią opozycyjną”, „niepisem” czy „jedyną siłą zdolną pokonać Kaczyńskiego”. Do ciepłej wody na razie nie ma powrotu, Hołownia powoli kwestionuje rację bytu a wredni socjaliści wrzucają aborcję do rezolucji w sprawie protestów dotyczących…no… aborcji trochę też.
@ktos z obslugi
„Czy np. UE może naciskać na deal w rodzaju odpuścimy wam trochę w rozporządzeniu praworządnościowym i w TSUE jeżeli Ziobrystów zastąpi PSL”
To nie są skoordynowane działania, ale mniej więcej taki może być efekt netto (rząd mniejszościowy z PSL wspierającym niektóre głosowania – w tej chwili to Ziobro usłyszał „sprawdzam” i ma słabe karty)
@Awal
Sądzę, że Ziobro tyle rzeczy nazbierał, że jest nie do ruszenia. Tzn. jest, ale tego samego dnia musiałby przejść walec przez całą prokuratorską wierchuszkę. I pójść silny nacisk na prawicowe media, żeby Ziobro z kumplami całkowicie z nich zniknął. Teoretycznie do zrobienia, ale nie sądzę, żeby Kaczyński był tak silny i sprawny. On coraz bardziej przypomina Breżniewa w schyłkowym okresie.
@bartolpartol
Odnoszę się do sytuacji na tę chwilę. Ziobro musi pokazać, jaką konkretnie ma strategię w negocjacjach unijnych i co proponuje w sprawie budżetu (krajowego, jeżeli wylecimy z unijnego). Nie ma nic do pokazania – co my wiemy od początku, ale też dostrzega to teraz aparat decyzyjny wokół Kaczyńskiego. Unia da Polsce deklarację, że weryfikacja praworządności nie dotyczy małżeństw jednopłciowych (czy jakiś inny kuriozalny dokument, który dla nas tu będzie tragikomiczny w wymowie, ale dla PiS-u będzie stanowił „zwycięstwo”, które roztrąbi ich propaganda). PSL poprze głosowania w sprawach unijnych. Orban za unijne pieniądze wygra kolejne wybory. Nasi bratankowie może jednak nie.
Ta prokuratorska wierchuszka raczej odejdzie razem z Ziobrą albo zmieni front (to już kolejny etap, mniej wiemy)
@Awal
„Unia da Polsce deklarację, że weryfikacja praworządności nie dotyczy małżeństw jednopłciowych (czy jakiś inny kuriozalny dokument”
Właśnie taka propozycja dzisiaj padła co ciekawe:
„Jak donosi RMF FM Bruksela ma Polsce i Węgrze zaproponować kompromis. „Kraje UE gotowe są zaoferować Polsce i Węgrom dokument wyjaśniający, że mechanizm praworządności nie otwiera furtki dla małżeństw homoseksualnych, migracji czy eutanazji”– przekazał dziennikarce RMF FM Katarzynie Szymanskiej-Borginon jeden z unijnych dyplomatów.”
@bartolpartol
No tak, takie wersje krążą. Sądzę, że w wyniku twardej postawy naszych negocjatorów UE złamie się i zobowiąże się również nie sprzedawać polskich noworodków na holenderskich targach dziećmi (holenderskich, rozumiesz pan, to się Rutte będzie miał z pyszna!). Pisząc to, naprawdę nie wiem, czy to poza granicą realności. Inne kraje, nawet Orban, negocjują pieniądze, polityki rozwojowe – my negocjujemy różańcowe koraliki.
c.d.
Kształtuje się narracja uzasadniająca ustępstwa rządu wobec Unii: „przegraliśmy, ale nie shańrbiliśmy sztandaru” [1]. Przyznaję, że mimo lat socjalizacji do bogoojczyźnianych mitów zajęło mi chwilę wywiedzenie, co jest wedle tej retoryki sztandarem, co hańbą, a co przegraną. Wsobność tego myślenia, jego oderwanie od realiów jest pouczające. Widzimy jakie hasła usłyszelibyśmy gdyby w wyniku dalszych błędów tego rządu przyszło nam powtórnie wchodzić pod rosyjską kuratelę. Też przegrywalibyśmy wtedy (skoro już nie dałoby się mamić o nieustannych zwycięstwach), ale pod nieshańbionym sztandarem, wierni posłannictwu przodków i ufni w bożą opatrzność, która przywróci nam potęgę. Ostatnia przestroga.
[1] link to wpolityce.pl
Teksty tego rodzaju budzą we mnie niepokój, ale jednocześnie rozbawienie. Brzmią jak nieporadne homilie na użytek wewnętrzny, a jednocześnie obawiam się, że ktoś może naprawdę w ten sposób myśleć. Nieporadność w składaniu myśli przełoży się być może na nieporadność w działaniu…
Ale przecież już się przekłada. Brak zdolności do realistycznej oceny sytuacji, zaślepienie ideologiczne skutkują zawsze nieudolnością. W najlepszym razie dochodzi do próby przezwyciężenia jej przez kooptację ekspertów zewnętrznych – tylko coraz mniej osób jest gotowych na wejście w taki układ. Udało się im wprowadzić 500+ – no ale to był program sztandarowy, najważniejszy i wszystkie chwyty były dozwolone (Awal chyba wspominał kiedyś o podobnych mechanizmach w administracji).
Bardziej sektorowe polityki, gdzie próbuje się wykorzystać jakiś potencjał ekspercki (administracji czy spoza) jak obserwowane w wojsku kończą się dużo gorzej a czasem w postaci katastrofy i ośmieszenia. BBN-owska próba sformułowania długofalowej polityki wobec jednego rodzaju sił zbrojnych, która wydawała się dopracowana na tyle na ile w Polsce to możliwe, wywróciła się przecież tuż przed wyjazdem Dudy do Australii po fregaty. Bo konsensus był zbudowany – ale w jednym ośrodku decyzyjnym, a było ich kilka.
Byłoby tylko zabawnie (no, te koszmarki typu BiedaHawki będą nas kosztować tyle, że najprościej byłoby chyba po zmianie rządu…znaleźć na nie kupca) gdyby nie to że ową nieporadność wykorzystują inni. Efektem jest podatność na wszelkie jawne czy mniej jawne formy presji – mam nadzieję, że Europa też tą presję będzie na nas skutecznie wywierać.
@Awal
Ale jajca. Nieźle w szambie buzuje. W komentarzach jest nawet nawoływanie do odstrzelenia zdrajcy Gowina (kliknąłem „zgłoś nadużycie”, niech się biedzą). Oczywiście Morawiecki został w lipcu oszukany i nie wiedział co podpisuje. Nie, no, spoko. Co za dekle.
Awal, ja nie wie czy to narracja uzasadniająca ustępstwa. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Ot zwyczajne nawoływanie do bezsensownego „przelania krwi” milionów Polaków.
Zresztą tok rozumowania jest nieskomplikowany. Jeśli my traktujemy każde słowo niczym pałkę, którą można dowolnie obijać przeciwników i w tym celu można dowolnie manipulować definicją tego słowa, to tak samo zrobią „Niemcy” ze słowem, którego nie rozumiemy. Opozycja coś nam próbowała (bezskutecznie) tłumaczyć, że to słowo oznacza coś przeciwnego niż robimy (nie można sobie dowolnie definiować słów tylko po to, by robić z nich pałkę), więc po zmianach będą mogli rządzić tylko lewacy. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy osamotnieni na arenie europejskiej, by nie mieć złudzeń, że da się tę zmianę „sprytnie” wykorzystać do przytarcia nosa Niemcom przez zmianę znaczenia słowa „praworządność”.
Niestety z tej perspektywy mamy tu do czynienia z samospełniającą się przepowiednią. To raczej kwestia czasu, kiedy zasada praworządności zostanie uruchomiona wobec podmiotów niezdolnych do jej zrozumienia.
@adiunkt
To wiem, ale nieudolność w działaniu to jedno, a skuteczność (względna) w wyborach to inna sprawa.
@Awal, loleklolek_pl
Dla mnie ten tekst to przygotowanie pod przemówienie Ziobry utrzymane w stylu „nie oddamy ani guzika” i „Some of you may die, but it’s a sacrifice I am willing to make.”
Pewnie Awal potrafi czytać wypociny prawicy lepiej i dostrzegać więcej ukrytego sensu, ale widziałem tam tylko stwierdzenia, że brak weta oznacza redukcję Polski do roli województwa, a każdy kompromis wynegocjowany przez Morawieckiego okaże się oszustwem. Prawica od zawsze lubiła stawiać sprawę na ostrzu noża, to przecież poseł Platformy krzyczał „Nicea albo śmierć” przed wejściem do Unii. Myślę, że po stronie Zjednoczonej Prawicy trwa spirala licytacji na nieustępliwość. Mam nadzieję, że tylko dla Ziobry to kwestia kluczowa, a reszta zrobi tradycyjny myk korporacyjny i ogłosi, że próbowali negocjować do końca, ale przecież jest deadline, więc trzeba zaakceptować porozumienie.
@bartolpartol
„Oczywiście Morawiecki został w lipcu oszukany i nie wiedział co podpisuje” – podejrzewam, że szczegółowa analiza procesu decyzyjnego w łonie PiS w ostatnim półroczu ujawni, że po prostu ktoś czegoś nie dopilnował na jednym (lub na kilku) z wielu roboczych etapów przygotowawczych unijnej legislacji. PiS-owski rząd ma swoich europosłów, swojego komisarza i swoich przedstawicieli w grupach roboczych Rady, którzy powinni śledzić pracę w trilogach, czyli w procedurze negocjowania unijnej legislacji pomiędzy Radą, Komisja i PE. Jednak duża część tych ludzi to figuranci pozbawieni kompetencji i decyzyjności. Otoczenie Morawieckiego realnie zajmuje się prawem unijnym dopiero przy okazji szczytów – wówczas improwizuje i blefuje, podczas gdy inne kraje działają metodycznie w oparciu o tworzone mozolnie sojusze. Jest to aktualnie ćwiczony wariant Uniwersalnego Algorytmu Prawicowej Klęski.
@t.q
„Pewnie Awal potrafi czytać wypociny prawicy lepiej…” – nie jest to łatwa lektura, ale zauważmy że autorem był Jacek, czyli bardziej gorliwy z braci Karnowskich, ten ze sztywnym ideowym kręgosłupem, czekamy co powie Michał, specjalista od giętkiego opiewania w narodowej retoryce dowolnej decyzji kierownictwa – czuję że jego tekst to będą rozważania o taktycznych ustępstwach i dalekowzrocznych strategiach, jeżeli padnie w nim fraza „piekielnie trudna decyzja” sam sobie przyznam Laur Komcionauty.
„sam sobie przyznam Laur Komcionauty.”
Należy Ci się co najmniej za to, że ich odróżniasz!
@Awal
„szczegółowa analiza procesu decyzyjnego w łonie PiS”
Wątpię, żeby byli zdolni do jakiejkolwiek refleksji. Oni nie popełniają błędów, im się wyciąga słowa z kontekstu, okłamuje, oszukuje i próbuje odebrać władzę, poklepując nieszczerze po plecach. Dokładnie tak samo myśli Kk. Podobnie mają ich wyborcy, którzy z krytycznym myśleniem nigdy się nie spotkali. Tzn. spotkali się w tym sensie, że jak widzą, że ktoś krytykuje władzę to od razu trzeba go zgnoić i odczłowieczyć.
PiS to religia z wszechmocnym i wszechwiedzącym jarosławem na czele i jego kapłanami w rządzie, parlamencie i gdzie popadnie. Do nich nie da się przyłożyć racjonalnej miary. Więc nie spodziewam się, że podejmą teraz jakąkolwiek racjonalną decyzję.
Swoją drogą ciekawy jest polski ekumenizm. Mamy ściśle ze sobą współdziałające religie: państwową, polski katolicyzm i wyznawców szatana z Torunia, które konkurują o tych samych wyznawców. Tak się długo nie da ciągnąć. Ciekawe kto ostatecznie zdominuje ten burdel. Stawiam na pis, bo ma jednak najwięcej kasy i aparat represji.
@WO
„Należy Ci się co najmniej za to, że ich odróżniasz!”
Traktuję to jako ubezpieczenie. Rozróżnianie odcieni frakcji i funkcjonariuszy – kluczowa umiejętność w autokracji.
@bartolpartol
„Mamy ściśle ze sobą współdziałające religie: państwową, polski katolicyzm i wyznawców szatana z Torunia, które konkurują o tych samych wyznawców.”
O ile śledzenie „głównonurtowego” PiS i KRK jest dla mnie nawigowaniem po jednak dość swojskim świecie znajomych wyobrażeń i typów ludzkich, o tyle Rydzyk to planeta na której czuję się mniej pewnie. To kazanie na „urodzinach Radia Maryja” upstrzone oznakami dominacji i kryptoszantażami wobec skulonego na ławce Ziobry, ten proszalny SMS od Kempy, z rozkoszą zacytowany publicznie, a jednocześnie to asertywne, teleewangeliczne urabianie wyznawców w poczuciu sekciarskiej wspólnoty i zewnętrznego zagrożenia… Stylistyka ta wykracza poza letni polski rytualny katolicyzm, który to jednakże – czując swoją słabnącą pozycję – będzie się krył pod toruńskie skrzydła. Kościół głównonurtowy nie był w stanie wyjść z cienia JP2, zaproponować jakiejś swojej nowej wersji lepiej współgrającej ze współczesnością. Używający swojego idola jako źródło amuletów („ampułek z męczeńską krwią” itp. sprzedawanych przez Dziwisza jako „relikwie”), wyjałowiony intelektualnie kościół Jędraszewskiego, Głódzia i „profesorów KUL”, marginalizujący i sekujący środowiska choćby umiarkowanie progresywne, zrasta się z antyeuropejskim projektem politycznym, skupionym wokół Rydzyka i ziobrystów. Katolicyzm, religia przecież w przeszłości łącząca nas z jednym z nurtów kultury europejskiej, staje się dostarczycielem ksenofobicznej, quasi-milenarystycznej ideologii wykorzystującej mity biblijne (Jezusa, Maryję) w sposób właściwy niektórym ewangelickim lub – może to lepsze porównanie – prawosławnym sektom. Taka będzie jego ostatnia masowa twarz, a to co zostanie z masowego kościoła po powszechnej laicyzacji zapewne będzie na tyle inne, że zechce o tej twarzy jak najprędzej zapomnieć.
@Awal
„co zostanie z masowego kościoła po powszechnej laicyzacji”
Czekamy czekamy
Orban przybył do Warszawy zakomunikować PiS-owi, że z wetem zostaną na lodzie („Europa nie potrzebuje weta”, „Jesteśmy o centymetr od porozumienia”). Miarą politycznych umiejętności Orbana jest, że pokazał tę swoją woltę jako „wzmocnienie sojuszu” z „legendarnym” Kaczyńskim. Demokracji w Polsce broniło wielu szlachetnych zdeterminowanych ludzi – ich praca była niezbędna, lecz ostatecznie być może wybroni ją kantowanie Orbana i próżność Gowina.
Kapitulacja PiSu w Brukseli to jest jednak widowisko przerażające, naprawdę ostatnie ostrzeżenie. W aurze samonapędzającej się tromtadracji nasze elity, cóż że PiS-owskie, z całym sztafażem nocnych kawalkad, przecieków i przełomowych doniesień, osiągnęły wspaniałą pachnącą figę z makiem (patrz poniżej), wystawione do wiatru nawet przez tego jednego „sojusznika” jakiego znalazły, cóż że wobec przyjaznej nam struktury jaką jest UE. Decyzyjność od początku do końca była poza granicami Polski i tak samo będzie, gdy w zaaranżowanej przez Rosję sytuacji konfliktowej, jakiś format (kopen)haski będzie decydował za nas np. o demilitaryzacji naszych granic albo o naszych kontraktach gazowych. Suwerenność to niezajmowanie straconych pozycji w sporach światopoglądowych, to silne wewnętrzne instytucje rozpoznawalne jako zgodne ze standardami sojuszników, to żywe związki kulturowe z realną współczesną Europą, a nie Europą czasów de Gaulle’a i Adenauera, to międzynarodowa aktywność a nie reaktywność w jaką się zapędzamy własnymi błędnymi decyzjami. PiS zaprzepaszcza naszą suwerenność, tu, teraz, dziś.
Techniczny opis figi z makiem:
Na dzisiejszym szczycie w Brukseli premier Morawiecki zgodzi się na rozporządzenie praworządnościowe, przeciw jakiemu na wysokim C oponował, pod warunkiem iż:
1) rozporządzenie będzie stosowane w zgodzie z Traktatami [1] z poszanowaniem zasad niedyskryminacji i równości wobec prawa (czyli tak jak wszystkie unijne rozporządzenia)
2) Komisja przygotuje wytyczne wykonawcze w ścisłej współpracy z państwami członkowskimi (czyli tak jak to standardowo robi w przypadku innych rozporządzeń w procedurze komitologii)
3) wytyczne Komisji będą zgodne z orzecznictwem TSUE (tak jak zawsze są)
Rozporządzenie nadal może być stosowane w powiązaniu z orzecznictwem TSUE, gdy w Polsce będzie kontynuowana destrukcja niezawisłych sądów [2].
Owe wynegocjowane przez Morawieckiego „warunki” zaakceptuje też Ziobro, stróż suwerenności, gdy jego posłowie zagłosują w Sejmie za ratyfikacją decyzji o zasobach własnych UE (odblokowującego Fundusz Odbudowy) [3] – a może wtedy ziobryści nie okażą się miękiszonami i zagłosuje inna większość?
Bonusowo na następnym szczycie Morawiecki spuści z tonu w sprawie polskich obiekcji co do przejściowych celów klimatycznych (bo wypstrykał się z „budżetu cierpliwości” partnerów europejskich przy okazji wojny o weto).
Polska jako kraj demokratyczny dzięki unijnej presji? Niestety.
EU’s Hamiltonian Moment? Może. U nas przynajmniej głębsza internalizacja unijnej logiki współdziałania w naszym zmitologizowanym języku krajowej polityki.
I oczywiście czekamy na felieton Michała Karnowskiego o „piekielnie trudnej decyzji”.
[1] Powtarzane przez prawicowych publicystów twierdzenia, że niezgodność rozporządzenia z Traktatem orzekła Służba Prawna Rady (w ich terminologii występująca zazwyczaj jako „Służby Prawne Komisji”) mają zwykłą, czyli przyzerową, wartość twierdzeń prawicowych publicystów. Do rozwinięcia w razie potrzeby.
[2] Patrz punkty 6-7 projektu rozporządzenia, str. 7: link to eur-lex.europa.eu
[3] link to eur-lex.europa.eu
@Awal
„Kapitulacja PiSu w Brukseli to jest jednak widowisko przerażające, naprawdę ostatnie ostrzeżenie.”
A Węgrzy ogłosili zwycięstwo. Ciekawe jak to ubiorą w słowa nasze buraki. I jak będą świętować kolejną wygraną przez Polskę batalię z UE. Pewnie się okaże, że mówienie o wecie było wyrwane z kontekstu i wcale o to im nie chodziło. LOL.
@bartolpartol
„Ciekawe jak to ubiorą w słowa nasze buraki.” – tragiczne jest to, że owo ubieranie w słowa polityki unijnej przez elitę PiS ma elementy samooszukiwania się przez ową elitę w koleinach znanych z historii. Nasz dzisiejszy Beck raportował w lipcu naszemu Rydzowi-Śmigłemu jakie to wspaniałe zagwarantował sojusze, na co ów później skonstatował, podobnie jak historyczny Rydz w Rumunii, że tamten go w błąd wprowadził, oszukał. My mocarni, mocarni, uwierz pan, mówił, a z mocarza pastuszkiem się okazał – powtarzają frazy z Gombrowicza, z Wyspiańskiego i wciągają nas wszystkich w tę ograną narodową psychodramę. Staram się nie fascynować tym zbyt głęboko, patrzeć jednak na Polskę jako na jeden z krajów unijnych, aktualnie mocno kłopotliwy, ale jednak dla przyszłości Unii potrzebny i ważny. To mam na myśli pisząc, że miałbym nadzieję na internalizację unijnej logiki współdziałania w naszym zmitologizowanym politycznym języku. W praktyce: nie dzielenie wszystkich spraw z unijnej agendy na kategorie „X a sprawa polska” (np. climate change) oraz „nieważne” (np. Southern Neighbourhood), lecz zamiast tego interesowanie się całością unijnej polityki, wykazywanie zrozumienia dla innych perspektyw, dyskutowanie o tym, w jakiej konfiguracji moglibyśmy się najlepiej odnaleźć z naszą perspektywą i wkładem. To jest codzienność unijnych debat w Niemczech, Francji, Belgii itd.
Awalu, myślę że przemówię w imieniu niejednego blogobywalca – czynisz mi wielki zaszczyt publikując te analizy w komciach pod zapomnianą notką, ale to naprawdę powinno trafić do mediów, zamiast przynudzania „tych autorytetów co zwykle”…
@WO
Wg mojej oceny to trafia gdzie trzeba, ostatnio “komcia pod zapomnianą notką” kryptocytowała w wywiadzie znana posłanka (pozdrowienia). Ale oczywiście na razie kończę i wrócimy jeżeli będzie kiedyś właściwa świeża notka. Twój blog to rodzaj „Wired” pod względem profilu czytelniczego, co jest cenne i nie ma odzwierciedlenia w istniejących mediach.
p
„Wg mojej oceny to trafia gdzie trzeba, ostatnio “komcia pod zapomnianą notką” kryptocytowała w wywiadzie znana posłanka (pozdrowienia). Ale oczywiście na razie kończę i wrócimy jeżeli będzie kiedyś właściwa świeża notka. Twój blog to rodzaj „Wired” pod względem profilu czytelniczego, co jest cenne i nie ma odzwierciedlenia w istniejących mediach.”
Potwierdzam. Sam popularyzuję te analizy w kilku różnych gremiach.
@polskadeszczowa
Wielkie dzięki i dodam, że ja już w swoim czasie (wieki temu) się nabywałem w mediach – głównie papierowych, ale też trochę elektronicznych. Nawet chwilę miałem taki swój „Piąteczek” w lokalnej TV. To zawsze stwarza ograniczenia i co do treści i co do interakcji z tzw. normalnym życiem. Ale uwagę WO, jakże by inaczej, poważnie przemyślę. Mam w tym względzie dość skonkretyzowany pomysł, który po prostu wymaga trochę czasu. Pozdrawiam Gospodarza i wszystkich polemistów, zwłaszcza nowe twarze (nicki).
@Awal Biały
Znaczy, ja nie zapraszam do mediów, bo tu jest fajnie. Far from it. Po prostu nie wierzę w te swoje zasięgi (TO GDZIE SĄ TE OFERTY SPONSORSKIE, DLACZEGO TO JESZCZE NIE JEST BLOG „SANTANDER HUAWEI APART EKSKURSJE W ORANGE’OWYM DYSKURSIE”?)
@WO
Taki target to tylko na disco-polo.info (znany lewicowy portal piszący o gig economy i stosunkach prekaryjnych [1])
[1] link to disco-polo.info
@Awal
Przyznam się także do rozpowszechniania linków do Twoich komentarzy i mówiąc pokrótce – książkę, nawet w formacie felietonów „Co Awal pomyślał o tym i owym” to czytałbym i polecał znajomym. Aczkolwiek jeśli masz już skonkretyzowany pomysł, to chyba będzie coś więcej niż felietony…
@zasięgi bloga
Z rozmów z kilkoma znajomymi, w tym o wyższym kapitale intelektualnym niż mój, wyłania się jedna opinia. To miejsce ma reputację…”trudnego” lub „wymagającego”. Nie wiem co tworzy taką opinię, czy legendarna banownica, czy zielone na czarnym, czy coś innego. Więc jeśli mógłbym stawiać jakąś hipotezę to raczej o wpływie jakościowym (trudnym do zmierzenia) niż zasięgami mierzalnymi ogólnie używanymi parametrami…ale mogę się mylić.
@sfrustrowany_adiunkt
Dziękuję, ale nie myślę książce, lecz po prostu o uporządkowanym wyborze komci dla uciechy i pożytku szanownej publiczności. Część materiału trzeba wyjąć zza horyzontu zdarzeń bloxa. To trochę potrwa, proszę o czas.
Publiczność niniejszego bloga wydaje mi się składać z młodych duchem ludzi w różnym wieku gromadzących się wedle zasady „Przyjdź po kryminał nordycki – wyjdź z partycypacją pracowniczą”. Jest też chyba sporo osób z okolic ekspercko-decydenckich szukających świeżego ujęcia bieżących spraw. Obie grupy mi osobiście doskonale odpowiadają (choć ekspertów i ekspertki lurkerów zachęcałbym może do śmielszego udziału w dyskusji). Jestem wdzięczny WO za gospodarzowanie, w dłuższym okresie tworzenie takich trwałych miejsc się bardziej liczy niż pojedyncze publicystyczne fajerwerki. Jak już wspominałem, kraje lepiej dbające o swoje dziedzictwo archiwizują takie strony w zasobach bibliotek depozytowych. U nas na razie archiwizuje się papieskie relikwie.