Pod poprzednią notką już się pojawił offtopic o kandydaturze Biedronia, zrobię więc dedykowaną notkę, żeby ten temat się ograniczał do jednego miejsca. I więcej do niego nie wracajmy, proszę. To temat tak przykry, że podsumowałbym go najchętniej słowami wybitnego biznesmena i filantropa Zbigniewa Stonogi: szkoda, nie warto.
Zaczęło się od niesmacznego przecieko-falstartu w wydaniu Krzysztofa Śmiszka, który – jak go usprawiedlwiała rzeczniczka Lewicy – po prostu ma „krotochwilny styl”. A potem było coraz gorzej.
Odwołuję swoje nadzieję sprzed miesiąca, że lewica może zawalczyć o podium. Gdyby zadziałać PRZED Hołownią, może i by się udało, ale teraz to on przechwyci większość rozczarowanych duopolem PO-PiS.
Biedroń cofa lewicę do roku 2015. Do jednoprocentowego wyniku, do gry w tej samej lidze, co PSL, Braun, Korwin i Tanajno.
Może się znowu mylę, może to będzie sukces. Cóż, obiecuję, że będę wtedy co miesiąc zamieszczać notkę pochwalną na cześć prezydenta Biedronia.
Tak bym się ucieszył z przegranej pozostałych kandydatów, że nawet mnie ta myśl nie przeraża. Tylko że dobrze wiemy, i ja, i wy, że to się nie wydarzy.
Kiedyś zatkałem nos i zagłosowałem na Komorowskiego, to i pewnie do Biedronia się jakoś przymuszę. Tylko że przez piękną krótką chwilę miałem nadzieję już tak nie głosować.
W moich oczach Biedroń skompromitował się bezsensownym kłamstwem, że po wyborach zrzecze się mandatu (jak się okazało – zrobiłby to na rzecz prof. Moniki Płatek, którą w europarlamencie widziałbym chętniej od niego).
Po co mu to było? Nie rozumiem tego. Ale nie szanuję ludzi, którzy składają takie deklaracje, a potem nie dotrzymują słowa i nie widzą potrzeby, żeby się z tego jakoś wytłumaczyć.
Mówicie, że wielu polityków tak robi? Zgoda – skądinąd rzeczywiście gardzę wieloma politykami, szanuję bardzo nielicznych, a już osobliwą komorę w swoim hejterskim serduszku mam do ludzich chorągiewek, które to robią ponadprzeciętnie często.
Co bym zrobił na jego miejscu? No cóż, nieprzypadkowo nie jestem. A gdybym był, to bym nie składał takiej deklaracji. A gdybym złożył, to bym dotrzymał, bo po prostu nie umiem inaczej.
Czasem tak mam, że się w coś dam wrobić, że nie umiem komuś odmówić, i wtedy piszę tekst na temat, który mnie tak naprawdę nie obchodzi, albo biorę w czymś udział za haniebną stawkę (przeklęty brak asertywności!). Ile wtedy zrzędzę, narzekam i przeklinam, o tym dużo i barwnie mogą opowiedzieć moi współpracownicy – ale jednak dostarczam.
Pewnie dlatego nigdy nie będę człowiekiem sukcesu, jak Śmiszek z Biedroniem. Nie będę wrzucać radosnych fotek na instagrama z hasztagami #mega, #sukces, #mamyto. Raczej będę narzekać na fejsie (#nano #porażka #niemamytego).
Gdybym był kimś ważnym, jakimś liderem opinii albo wpływowym publicystą, powstrzymywałbym się przed krytyką Biedronia. W kontekście przyszłych wyborów zależy mi przecież na tym, żeby kandydat lewicy dostał 5% (o 8% nie śmiem nawet marzyć).
Na szczęście nie jestem nikim ważnym, więc mogę sobie pozwolić na szczerość. Sprawy, które popieram, przeważnie przegrywają – dla Biedronia to nawet lepiej, że nie okazuję mu entuzjazmu.
Rozumiem natomiast tych, którzy już w pierwszej turze zagłosują od razu na Hołownię. W tych wyborach chodzi przede wszystkim o obalenie kaczyzmu – niektórzy w tej sytuacji nie mają głowy do planktonu z końca tabeli.
Na mojego czuja, Hołownia ma większą szansę od Kidawy na pokonanie Dudy w drugiej turze. Ergo, ma pewien sens postulat taktycznego głosowania na niego już w pierwszej.
Hołownia to zwierzę medialne. Zna media od podszewki: pracował w gazecie (stąd się znamy), pracował w radiu (stąd właściwie też), pracował w telewizji (co zabawne, stąd też).
Kiedyś siedziałem z nim przy sąsiednim biurku, potem parę razy przyjmowałem zaproszenia do jego programów. Tak, za friko. Cóż: pisałem już o braku asertywności, nie umiem odmówić, jak ktoś sympatycznie prosi (a Hołownia to umie, oj umie).
Wiem więc, że on w mediach ma wielu przyjaciół – i praktycznie nie ma wrogów. Ja siebie też nie uważam za jego wroga, po prostu za kogoś o innym światopoglądzie.
Media będzie miał generalnie za sobą. Kampanii wprawdzie nie wygrywa się w mediach, ale Hołownia świetnie sobie radzi także w Internecie i na wystąpieniach publicznych. Nie wiem, czy Kidawa na jakimkolwiek polu ma nad nim przewagę.
Jeśli Hołownia pokona Dudę, to też mu napiszę notkę pochwalną. Trzymajcie mnie za słowo, dostarczę. Tak bardzo przydałaby się wreszcie jakaś dobra wiadomość w sferze publicznej…
Troszkę rozrzucona notka, ale na Biedronia juz nikt nie ma siły (na Hołownię chwilowo może ktoś jeszcze, dla mnie to była nowość). Tak się składa że znam jego asystenta w Europarlamencie i oni (jest ich sporo) tam juz kombinują jak być w tej ekipie co tam zostaje i nie brać udziału w kampanii. Koledzy na instagramie puszczają śmieszne memy z przytulającą się maskotką przestraszonymi dziećmi i zwierzętami z podpisami w stylu Biedroń-wyborca.
@wo
„Media będzie miał generalnie za sobą. Kampanii wprawdzie nie wygrywa się w mediach, ale Hołownia świetnie sobie radzi także w Internecie i na wystąpieniach publicznych. Nie wiem, czy Kidawa na jakimkolwiek polu ma nad nim przewagę.”
Jedno i drugie niestety będzie miało pod górkę w najważniejszej kategorią jaką dla wielu Polaków jest pojęcie bycia poważnym. Ciężko będzie Hołowni przezwyciężyć u wielu osób wizerunek „showmena z telewizji” a z kolei Kidawa chyba za krótko pracowała na wyrobienie odpowiedniego gravitas. Duda z kolei pomimo historii z ruchadłami leśnymi mocno tu punktuje, jak trzeba patosu czy na zmianę swojskości to jest aż z nadmiarem i nie miesza raczej gatunków.
@dude
„Jedno i drugie niestety będzie miało pod górkę w najważniejszej kategorią jaką dla wielu Polaków jest pojęcie bycia poważnym. ”
To jasne! Ja nie lekceważę Dudy jako przeciwnika, daleko mi do tego. Po prostu Hołownia wydaje mi się mieć lepsze szanse w drugiej turze (choć niestety niekoniecznie na wejście do niej).
@wo
W moich oczach Biedroń skompromitował się bezsensownym kłamstwem, że po wyborach zrzecze się mandatu
To tylko odpokutowanie win za mandat radnego, którego nie miał się zrzec, a się zrzekł 😉
Ale na serio – on obiecał zrezygnować z mandatu potencjalnie na rzecz Joanny Scheuring-Wielgus, która była za nim na liście. Okazało się jednak, że na to drugie miejsce wskoczyła prof. Płatek. W tej sytuacji nie wiem, co mieć mu bardziej za złe – złamanie obietnicy, czy samą obietnicę.
@Dude Yamaha
Jedno i drugie niestety będzie miało pod górkę w najważniejszej kategorią jaką dla wielu Polaków jest pojęcie bycia poważnym.
Prawdopodobnie jednak dla znacznie większej grupy Polaków ważniejszą kategorią jest umiejętność bycia niepoważnym. Słynne gibanie się przy „Ole Olek” uważane jest za ważny czynnik zwycięstwa Kwaśniewskiego nad Wałęsą. No i dotyczy to nie tylko Polaków – występ Clintona u Arsenio Halla też wielu uważa za przełomowy moment kampanii, której Bush był na początku zdecydowanym faworytem.
Miałem cichą nadzieję że Lewica wystawi jednak Zandberga. Albo ADB. Tyle tylko napiszę, za bardzo mnie frustracja ogarnia…
@adiunkt
Widać nikt z razemków nie chciał ryzykować skończenia z jednocyfrowym wynikiem i łatką loosera. A Biedroń tyle się o tym kandydowaniu w przeszłości nagadał że nie ma jak odmówić 🙂
Ja się ani trochę nie spodziewałem Zandberga, bo przecież SLD i Wiosna nijak by się na to nie zgodziły. Ale jednak była mowa o kandydatce, a tu klops. Nawet jeśli nie ADB, to naprawdę większość możliwych kandydatek byłaby lepsza od Biedronia.
Biedroń to chyba największe rozczarowanie ostatnich paru lat, a konkurencja jest przecież ostra i zażarta. Poszedł tą samą drogą, co Palikot, Petru i Kukiz, ale szybciej. Nic lepszego mu w tych wyborach nie wróżę. I to bardzo zły znak dla całej lewicy, że takiego kandydata wystawia.
KO melduje się – „po prostu o kogoś”.
Przecież Robert Biedroń ma duże szanse pokonać w pierwszej turze Dudę
.
.
.
Jolantę.
@embercadero
„A Biedroń tyle się o tym kandydowaniu w przeszłości nagadał że nie ma jak odmówić ”
No jasne, bo on słynie z prawdomówności przecież – jak powie, że będzie kandydował no to po prostu nie może potem powiedzieć, że zmienił zdanie.
Duda być może chociaż zawetowałby całkowity zakaz aborcji z powodów koniunkturalnych gdyby wyszło z kalkulacji że by się to PiSowi nie opłacało, Hołownia absolutnie by podpisał, bo jest pod tym względem fundamentalistą.
Nie żebym zamierzał głosować na Dudę, ale absolutnie przeraża mnie ilość deklaracji o głosowaniu na uśmiechniętego katotaliba Hołownię, czy to w drugiej czy nawet pierwszej turze (w tym lewicowców rozczarowanych Biedroniem). Gdyby do takiej drugiej tury doszło, to oczywiście oznacza to z mojej strony głos nieważny albo w ogóle niepójście do urny, ale jakby mi ktoś przyłożył pistolet do głowy, to chyba już prędzej Duda.
@ausir
„Duda być może chociaż zawetowałby całkowity zakaz aborcji z powodów koniunkturalnych gdyby wyszło z kalkulacji że by się to PiSowi nie opłacało, ”
Wątpię. Duda generalnie nie sprzeciwia się PiSowi w zasadniczych kwestiach. Nie wierzę w jego weto w czymkolwiek. Przy całej niechęci do PO-PiSu en masse, jednak nie jestem symetrystą i obalenie PiSu samo z siebie jest dla mnie cenną wartością. W drugiej turze nawet bez pistoletu poprę Hołownię (czy – szerzej – dowolnego realistycznego Antydudę; oczywiście Brauna nie, ale Braun na drugą turę ma takie same szanse jak Biedroń).
@ausir
Ale poglądy Hołowni na aborcję czy inne prawa człowieka to są pojedyncze elementy w ogólnej zupie, która jako całość jednak jawi mi się strawniejsza od dudabarszczu z rydzykuszkami. Jeżeli ceną za odsunięcie PiSu od władzy ma być katotalibski prezydent, to trudno, bo przecież kaczyzm jako całość jest gorszy od zakazu aborcji, który i tak de facto mamy, więc wprowadzenie go de iure niewiele zmieni. Warto też pamiętać o tym, że Hołownia reprezentuje lewe/europejskie skrzydło katotalibanu, które – jak by nie było – jest jednak o niebo (he he) bardziej tolerancyjne niż nasz podwórkowy katofaszyzm, z którym romansuje PiS i z którym są skonfliktowane.
TL;DR: Hołownia nie jest dobrym pomysłem, ale nie jest gorszym pomysłem od Dudy.
Na zachodzie chadecja często poddaje się procedurom demokratycznym, a w wielu poglądach jest bardziej lewicowa niż większość polskich polityków. Jeżeli wybór Hołowni ma dać nam choćby ułamek takiego zachodniochadeckiego podejścia, to myślę, że będzie to dla Bolandy dobre.
Profesor Płatek taka lepsza od Biedronia? Dużo u mnie straciła po kilku akcjach, min. „odwalcie się od Polańskiego”, poza tym mam alergię na medialnych „profesorów”.
No lewica odwaliła żenadę a jeszcze miesiąc temu niektórzy uważali, że wygra następne wybory i będzie premier Zandberg.
Jaki był cel puszczania przecieków, że wystawią kobietę? Przecież Biedroń się szykuje na prezydenturę od 2017, w międzyczasie roztrwonił swoją popularność i w ogóle nie zyskał na powadze. Jego projekt okazał się wydmuszką, co prawda w Wyborach Europarlamentarnych słusznie postawił na niezależność, ale konflikty personalne i brak mechanizmów demokratycznych skompromitował Wiosnę. Już Czarzasty wydaje mi się politykiem dojrzalszym.
@ausir „Duda być może chociaż zawetowałby całkowity zakaz aborcji z powodów koniunkturalnych gdyby wyszło z kalkulacji że by się to PiSowi nie opłacało” – trochę zaplątane. W sytuacji „większość w Sejmie + prezydent Duda” przegłosują ustawę antyaborcyjną z intencją jej uwalenia, ale w sytuacji „większość w Sejmie + prezydent Hołownia” przegłosują takąż ustawę, z perspektywą, że wejdzie w życie? Tu będzie im się opłacało zachowanie aborcyjnego status quo, a tam będzie im się opłacał absolutny zakaz? Na tyle zagmatwane, że po prostu nie rozumiem tego eskperymentu prof. Gedankena.
Czy może budujesz swoje gdybanie na założeniu „Andrzej Duda jest graczem samodzielnie podejmującym ważkie polityczne decyzje, a nie posłusznym, pozbawionym woli i kręgosłupa funkcjonariuszem, wypełniającym wszystkie rozkazy partyjnej centrali”? Rozumiem, że przy _takim_ założeniu można rozważać choćby i głosowanie na Andrzeja Dudę, ale samo założenie wydaje mi się… Powiedzmy oględnie, mylne.
Głównym powodem dla którego żałuję że nie startuje Zandberg czy ADB nie jest nawet szansa na wygraną ale na umocnienie lewicowej narracji w polityce. Patrząc jak silne są neoliberalne memy w przekazie medialnym, każdy spot, każda debata, spotkanie z wyborcami to szansa na ich osłabienie i oswojenie społeczeństwa i elit z lewicą inną niż postkomunistyczna. Biedroń będzie w tej roli dużo mniej skuteczny, on jednak ma bardziej liberalne niż lewicowe oblicze (program Wiosny przykładem).
Kolejna rzecz, biorąc pod uwagę umocowanie ustrojowe prezydenta sprawy polityki zagranicznej i wojska będą mocno rozgrywane przez PiS. Lewica w tym zakresie ma potencjał niewielki – ale znów miałaby szansę zaproponować alternatywne rozwiązania. Jak Biedronia, człowieka w typie wesołego, showmana pasującego do imprez dla ludzi sukcesu, zaprezentować jako przyszłego zwierzchnika sił zbrojnych? To będzie spore wyzwanie marketingowe, zwłaszcza że druga strona będzie Dudę przy czołgach, biedahawkach czy innych wyrzutniach pokazywać do znudzenia.
@mbojko
„Czy może budujesz swoje gdybanie na założeniu „Andrzej Duda jest graczem samodzielnie podejmującym ważkie polityczne decyzje, a nie posłusznym, pozbawionym woli i kręgosłupa funkcjonariuszem, wypełniającym wszystkie rozkazy partyjnej centrali”?”
Nie, na założeniu, że w razie jak ich przyciśnie od prawej Konfederacja to być przegłosują całkowity zakaz, ale w obliczu kolejnej fali czarnych protestów poświęcą Dudę i każą mu jednak zawetować pod jakimś tam pretekstem.
@wo
„No jasne, bo on słynie z prawdomówności przecież – jak powie, że będzie kandydował no to po prostu nie może potem powiedzieć, że zmienił zdanie.”
Zauważ rzecz istotną: póki co to wszyscy mówią o Biedroniu a Biedroń milczy. Nie sądzę by był to przypadek. Moim zdaniem kombinuje jakby tu się wykręcić. Gdyby to on parł do kandydowania ogłosiliby to 2 miesiące temu. Moim zdaniem szukano jakiegokolwiek innego kandydata, nikt się nie zgodził, Biedroń też nie chce a to co obserwujemy to akcja pod tytułem „Robert musisz”. Cokolwiek żenujące.
@rozowyguzik
„Ale poglądy Hołowni na aborcję czy inne prawa człowieka to są pojedyncze elementy w ogólnej zupie, która jako całość jednak jawi mi się strawniejsza od dudabarszczu z rydzykuszkami.”
Dla mnie nie. Jeśli w drugiej turze będzie Hołownia vs. Duda to w tym kraju już zostaje tylko chyba palenie tych przysłowiowych komitetów. Mnie się zupełnie nie mieści w głowie, że ten fundamentalistyczny pajac jest traktowany jako poważny kandydat. Na Kidawę może w drugiej turze z bólem zagłosuję jako mniejsze zło, na Hołownię nigdy w życiu.
”
Na Kidawę może w drugiej turze z bólem zagłosuję jako mniejsze zło, na Hołownię nigdy w życiu.”
Same here. W takim przypadku zostaję w domu.
@ausir
„Dla mnie nie.”
Ale dlaczego właściwie? Ajmin, rozumiem, że obaj kandydaci są kiepscy, ale w przypadku Hołowni (a konkretnie światopoglądu, który reprezentuje) mamy choćby większe szanse na normalizację stosunków z UE, o tak przyziemnych sprawach jak zaprzestanie dalszej orbánizacji kraju nie wspominając. Ciężko mi jest sobie wyobrazić, jak – patrząc z szerszej perspektywy – nie oddanie głosu jest lepszym wyborem od oddania głosu na Hołownie, zwłaszcza, że każdy nieoddany głos wzmacnia siłę głosów oddanych na Dudę.
Jednostkowo nie ma to oczywiście żadnego znaczenia, ale ciekaw jestem procesu myślowego.
@ausir
„jak ich przyciśnie od prawej Konfederacja to być przegłosują całkowity zakaz, ale w obliczu kolejnej fali czarnych protestów poświęcą Dudę i każą mu jednak zawetować”
Szalenie specyficzny scenariusz (PiS będzie przyciśnięty na maksa, ale nie na tyle, żeby nie zawetować, a jednocześnie nie znajdą trzeciego wyjścia typu zamrażarka).
W „Fatalnym instynkcie” bohater był ubezpieczony na życie od sytuacji, gdy zostanie jednocześnie zastrzelony ORAZ wyleci z pociągu kierującego się na północ ORAZ utonie w potoku (upraszczam). Twój eksperyment myślowy przypomina właśnie taką cholernie specyficzną polisę ubezpieczeniową. Mnie nie przyszłoby do głowy w ogóle jej wykupować.
@rozowyguzik
Sorry, dla mnie w ogóle legitymizowanie takiego kogoś jak Hołownia po prostu nie mieści mi się w głowie. W ogóle to, że ta wydmuszka się udała na tyle, że jest brany poważnie pod uwagę dla mnie pokazuje, że ten kraj już chyba należy spisać na straty.
@mbojko
No ja też tej polisy wykupować nie zamierzam i dlatego w wypadku takiej ewentualności oddam głos nieważny. Samo w ogóle mówienie o braniu Hołowni pod uwagę jako potencjalnego kandydata nawet w 2 turze to dalsze pompowanie wydmuszki tego pajaca, nie zamierzam brać w tym udziału.
@ausir
Nie oczekujesz za wiele czasem? Hołownia jak na polskie warunki jest przecież kandydatem progresywnym (pominąwszy aborcję). Dopiero kiedy przyłożysz do niego miarę zachodnią robi się z niego centropraw, ale zachodni centropraw jest dla mnie nieporównywalnie lepszą opcją niż to, co mamy teraz.
@rozowyguzik
Nie, nie oczekuję za wiele. Hołownia to katotalib w miłej masce. Przypomnę też np:
„Chodzi o to, że homoseksualizm jest dla nas (na przykład dla mnie) czymś niezgodnym z fundamentalną, niedyskutowalną prawdą, nie mającą żadnego połączenia ze sferą w której można coś przegłosować jako „sztuczną granicę seksualności” albo też nie. (…) To, że geje byli w starożytnej Grecji i walczyli pod Grunwaldem, nie zmienia faktu, że ludzka seksualność i emocjonalność nie tak została pomyślana”
To, że do homoseksualizmu ma podejście „jesteście grzesznikami, będę się modlić za wasze nawrócenie” a nie pogromowe jak Jędraszewski to jeszcze nie znaczy, że nie jest homofobem. W zachodniej centroprawicy jego podejście do kwestii LGBT (do aborcji zresztą też) też już się szczególnie nie mieści.
No więc dla mnie traktowanie tego przychlasta jako nawet mniejszego zła, nie mówiąc o uważaniu go za „kandydata progresywnego” (o święty lolu) też jest czymś niezgodnym z fundamentalną, niedyskutowalną prawdą. I żenuje mnie to, jak bardzo nawet tutejsi komcionauci pompują bańkę takiego muppeta.
Myślę że do postu gospodarza sporo z nas nie miało pojęcia kto zacz (na przykład ja), a teraz wobec trochę to klaka.
*wobec złagodzenia frontu
@ausir
To stara wypowiedź, od lat się z niej wycofuje przecież.
„To, że do homoseksualizmu ma podejście „jesteście grzesznikami, będę się modlić za wasze nawrócenie” a nie pogromowe jak Jędraszewski to jeszcze nie znaczy, że nie jest homofobem.”
No wlaśnie nie ma nawet takiego podejścia, w ostatnich wypowiedziach dużo się przewija u niego tolerancji do mniejszości seksualnych, tu i tam sygnalizuje, że zaczął popierać związki partnerskie, a nawet ostatnio wypowiadał się za „kompromisem” aborcyjnym i potwierdził, że nie chce zakazywać in vitro.
Jestem mocno wyczulony na homofobię, ale Hołowni bym homofobem nie nazwał (chyba, że dla Ciebie każdy katolik to homofob). Może kiedyś, ale teraz albo przestał nim być, albo się doskonale maskuje. Ale z tego co widzę, to raczej reprezentuje standardową ewolucję europejskiego chrześcijaństwa, które odpuściło sobie jakiś czas temu krucjaty anty-LGBT. W zachodniej kulturze katolickiej panuje też od jakiegoś czasu spora schizofrenia w tej kwestii, która wyraźnie usiłuje pogodzić katechizm z rzeczywistością. Póki co mamy klasyczny dysonans poznawczy, ale jego skutkiem jest raczej wstrzemięźliwość sądów niż okopanie w twierdzy, jak to ma miejsce w obozie toruńskim.
„nie mówiąc o uważaniu go za „kandydata progresywnego” (o święty lolu) też jest czymś niezgodnym z fundamentalną, niedyskutowalną prawdą.”
No ale przecież, *jak na polskie warunki*, jest kandydatem progresywnym. Chce dbać o środowisko, nie je mięsa i promuje niejedzenie mięsa, chce uchodźców, rozdziału kościoła od państwa, integracji z UE, no i jest antyfaszystą. Nie wiem, co innego opisuje taki zestaw poglądów, jak nie progresywność w porównaniu z sytuacją bieżącą.
Cóż, widać, że się co do rzekomej progresywności Hołowni nie zgodzimy. I owszem, nadal jest homofobem, tylko nie tak otwarcie nienawistnym jak Jędraszewscy, co nie czyni go jeszcze niehomofobicznym (i tak, generalnie doktryna Kościoła katolickiego jest homofobiczna).
I nie, jak dla mnie żaden z niego kandydat progresywny, tzn. nawet jeśli w paru kwestiach jest bardziej progresywny od polskiego mainstreamu, to w innych jest w porównaniu z nim regresywny. I nie wygląda wcale na to, żeby zmienił zdanie co do zakazu aborcji, on zawsze był jego zwolennikiem, tylko takim, który boi się, że nieudana próba jego wprowadzenia skończy się backlashem i liberalizacją, więc lepiej nie ruszać, ale jednocześnie jest za „pełzającym” zakazem i np. popiera zakaz tzw. „aborcji eugenicznej” według antyludzkiego katożargonu.
Ale generalnie z mojej strony EOT, miłego głosowania na fundamentalistę w miłej masce. Chyba czeka mnie w okolicach wyborów czystka wśród znajomych, bo raczej nie podam ręki komuś, kto na to coś zagłosuje.
Mam tylko nadzieję, że ostatecznie Hołownia osiągnie mizerny wynik i zostanie tylko beka z typów traktujących go jako poważną opcję polityczną.
@ausir
„I owszem, nadal jest homofobem”
Na jakiej podstawie tak sądzisz? Przejście z „homoseksualizm to grzech” (a i nawet tego już nie mówi) do „homoseksualiści są fe” to przecież non sequitur.
„generalnie doktryna Kościoła katolickiego jest homofobiczna”
No toć dlatego mówię o tej schizofrenii. Poza tym nawet z perspektywy czysto doktrynalnej można się kłócić o homofobię, bo w katechizmie zaraz po stwierdzeniu, że homoseksualizm (a konkretnie czyny homoseksualne) to grzech masz prikaz szacunku dla homoseksualistów i zakaz dyskryminacji. Nie wiem, jak w Twoim słowniku, ale w moim szacunek i fobia się wykluczają.
„I nie wygląda wcale na to, żeby zmienił zdanie co do zakazu aborcji, on zawsze był jego zwolennikiem”
I będzie tak długo, jak będzie katolikiem, ale w tym konkretnym temacie nie chodzi o to, co mu w duszy gra, tylko co chce z tym zrobić. Obstawianie „kompromisu” jest lepsze od obstawiania całkowitego zakazu niezależnie od motywacji.
„miłego głosowania na fundamentalistę”
Jakiego znowu fundamentalistę? Sprawdź ten swój słownik, bo coś Ci szwankuje, ew. nie miałeś nigdy kontaktu z fundamentalistami.
Dobra, miał być EOT ale jeszcze raz.
„Obstawianie „kompromisu” jest lepsze od obstawiania całkowitego zakazu niezależnie od motywacji.”
Co do tego mam wątpliwości, zobacz jak kluczy w wywiadach w sprawie „aborcji eugenicznej”. To, że uważa taktycznie próbę wprowadzenia od razu całkowitego zakazu za błąd nie znaczy wcale, że nie chciałby zakazywać coraz bardziej krok po kroku. Osobiście po prostu w żadne jego deklaracje w tej kwestii nie wierzę, jak dla mnie to tylko i wyłącznie ściema na potrzeby kampanii, a jak przyjdzie co do czego zdejmie maskę.
„Nie wiem, jak w Twoim słowniku, ale w moim szacunek i fobia się wykluczają.”
A w moim taki szacunek jak jemu się wydaje, że jest szacunkiem to on sobie niech w dupę wsadzi. Jego stosunek do osób LGBT to nie szacunek tylko co najwyżej protekcjonalność (co jest lepsze od otwartej nienawiści, ale nadal niech ze swoim gadaniem o grzechu zamknie mordę i spierdala).
Ja do niego ani do jego wyborców szacunku mam absolutnie zero.
(a teraz serio EOT, już i tak za dużo poświęciłem tej absolutnie absurdalnej medialnej wydmuszce)
@ausir
„Osobiście po prostu w żadne jego deklaracje w tej kwestii nie wierzę”
No spoko, ale nadal chodzi o prawdopodobieństwo podpisania. Hołownia twierdzi, że nie podpisze, jakieś tam powody ma, być może to tylko fasada, ale Duda już zapowiedział, że podpisze, więc w zawodach „kto pierwszy podpisze całkowity zakaz aborcji” obstawiałbym Dudę.
No i tak jak pisałem wcześniej – nawet z zakazem aborcji Hołownia jest lepszą opcją z uwagi na pozostałe poglądy.
„Jego stosunek do osób LGBT to nie szacunek tylko co najwyżej protekcjonalność”
Z tym się zgodzę, ale nadal nie przekłada się to na homofobię.
Zobacz choćby jak zareagował na list abpa Wojdy o marszu w Białymstoku: link to facebook.com
Albo w komentarzach niżej, jak odpowiedział na „argument”, że osoby transpłciowe są chore psychicznie:
„pana zdanie o osobach transpłciowych jest po prostu głupie, nie tylko z punktu widzenia wiedzy medycznej czy psychologicznej, ale też w znaczeniu totalnego braku tzw. inteligencji emocjonalnej.”
To nie są słowa homofoba.
> z perspektywy czysto doktrynalnej można się kłócić o homofobię, bo w katechizmie zaraz po stwierdzeniu
Oesu. Tam jest napisane coś innego niż ci się wydaje. Nie jest grzechem a „obiektywnym nieuporządkowaniem”. Zmieniono to coś około pół wieku temu, ponieważ osoby homoseksualne nie wybierają orientacji.
Proszę, współczesne nauczanie Kościoła jest bardziej progresywne od Ciebie. Na tym możesz zakończyć wyjaśnianie czym jest fundamentalizm.
Szacunek jest ponadto kwalifikowany, należy sie o niego starać (ale jak się nie uda to trudno). Podobnie dyskryminacja – należy unikać tylko „niesłusznej” i tylko jej „oznak”, w domyśle sprawedliwa i z serca są OK. W ostatnim zdaniu Katechizm naucza że osoby powinny udać się na terapię samokontroli która nauczy ich wewnętrznej wolności.
> „pana zdanie o osobach transpłciowych jest po prostu głupie, nie tylko z punktu widzenia wiedzy medycznej czy psychologicznej, ale też w znaczeniu totalnego braku tzw. inteligencji emocjonalnej.”
> To nie są słowa homofoba.
Halo? Przecież głupie strategicznie, bo nie da się bronić na podstawie wiedzy, oraz głupie nie przez brak empatii, a „inteligencji emocjonalnej” czyli świadomego grania na emocjach (czytałem tę książkę kołczingowa co wprowadziła to pojęcie), czyli z punktu widzenia strategii.
Jest gorzej niż myślałem. Przecież tam się odbywa obrona Kościoła, że trzymający różańce oszukują Polaków że są katolikami, i nie można uoalniac na katolików a każdmu kto tak robi Hołownia każe zrzekać się obywatelstwa. Co za syf. Oddaj mi te minuty zycia zmarnowane podlinkowaniem tego.
@orbifold
„Tam jest napisane coś innego niż ci się wydaje. Nie jest grzechem a „obiektywnym nieuporządkowaniem”. Zmieniono to coś około pół wieku temu, ponieważ osoby homoseksualne nie wybierają orientacji.”
Coś nie doczytałeś, bo wyraźnie zaznaczyłem, że chodzi o czyny homoseksualne, które zresztą grzechem są nie tylko przez bycie „wewnętrzne nieuporządkowaną” emanacją „poważnego zepsucia”, na którą „w żadnym wypadku” nie może być „aprobaty”, ale też przez to, że każdy stosunek pozamałżeński jest z definicji grzechem. Z kolei w Kompendium Katechizmu masz już napisane wprost:
„Do grzechów pozostających w głębokiej sprzeczności z czystością, każdy według natury własnego przedmiotu, należą: cudzołóstwo, masturbacja, nierząd, pornografia, prostytucja, gwałt, czyny homoseksualne. Grzechy te są wyrazem wady (grzechu głównego) nieczystości.”
„Przecież głupie strategicznie”
Tak bardzo w złej wierze to zinterpretowałeś, że nie wiem, ile trzeba przeskoczyć kroków logicznych, żeby przejść z tego, co napisał Hołownia do „pst, tak naprawdę to jestem z tobą, ale nie mogę tego powiedzieć normalnie, bo za rok będę startował w wyborach prezydenckich i muszę mieć czysto w papierach, żeby głupie lewaki na mnie zagłosowały”
„a „inteligencji emocjonalnej” czyli świadomego grania na emocjach (czytałem tę książkę kołczingowa co wprowadziła to pojęcie)”
Jaką znowu książkę? Inteligencja emocjonalna to normalne pojęcie używane w psychologii od dziesięcioleci.
„Przecież tam się odbywa obrona Kościoła, że trzymający różańce oszukują Polaków że są katolikami”
Dopiero teraz odkryłeś polską wojnę katolicko-katolicką? Zresztą już dawno wygraną przez katofaszystów.
> Grzech
Niestety, ale po prostu nie znasz definicji „nieuporządkowania” i jej relacji z grzechem. To jest trochę tak jak z grzechem zawinionym i nie, z inspiracji diabła i z własnego wyboru.
> ile trzeba przeskoczyć kroków logicznych
Rozpisac ci to na predykaty? To jest bardzo prostolinijna redukcja wartości logicznej tej wypoweidzi. Bez dopisywania sobie sensu przez czytelnika na które liczy inteligencja emocjonalna Hołowni (jak nic nie powiedzieć, zeby kogoś oszukać że coś się powiedziało).
> pst, tak naprawdę to jestem z tobą
Nic takiego Hołownia w podlinkowanym poście nie mówi. Wszystki wyimki jakie udało mi się znaleźć mające cień związku z samym marszem równości jako takim i szacunkiem Hołowni do osób homoseksualnych:
nie poszedłbym pewnie w marszu równości, ale tylko z tego powodu, że … nie będzie w nim chodziło tylko o promocję równości, ale i o dowalenie ideowym przeciwnikom
(do kogo w tym momencie mruga okiem tymi insynuacjami?)
A do wszystkich polskich biskupów … apeluję: jeśli chcecie odzyskać moralne prawo do protestów przeciw deprawacji dorosłych i seksualizacji dzieci, rozprawcie się najpierw do spodu i do bólu z deprawacją i seksualizacją, którą prowadzili wasi obecni lub byli podwładni.
(Hołownia nie oponuje przeciw nazywaniu przedmiotowej sprawy per seksualizacja dzieci, broni tylko sprawy proceduralnej żeby moralne prawa się zgadzały)
z grzechów mamy rozliczać najpierw SIEBIE. innym mamy najpierw głosić NADZIEJĘ.
(jedyny fragment w którym ma cokolwiek do powiedzenia osobom homoseksualnym, nie wiadomo dokładnie co).
A i jeszcze chciałem dodać, że Twoja interpretacja motywacji Hołowni, tj. tryb stealth dla fruktów, jest bez sensu. Obecnie w Polsce dużo lepsze frukta się zbiera za otwartą mizoginię, homofobię czy ksenofobię, a do tego polska grupa progresywnych katolików (zrzeszona typowo wokół Tygodnika Powszechnego) jest niewielka i pozbawiona realnego wpływu.
Nie bardzo widzę sens w przechodzeniu do niej, jeżeli nie podziela się jej poglądów.
@orbifold
„Niestety, ale po prostu nie znasz definicji „nieuporządkowania” i jej relacji z grzechem. To jest trochę tak jak z grzechem zawinionym i nie, z inspiracji diabła i z własnego wyboru.”
To co, Kompendium Katechizmu się myli? Z tego co mi wiadomo, Kompendium jest oficjalną watykańską wykładnią Katechizmu, więc wybacz, ale pozwolę sobie zignorować to, co piszesz.
„Nic takiego Hołownia w podlinkowanym poście nie mówi.”
Mówiłem o tym konkretnym cytacie o osobach transpłciowych.
„do kogo w tym momencie mruga okiem tymi insynuacjami?”
AFAIK chodzi mu tu o tęczową waginę, która mu się nie spodobała i którą uznał za atak na Kościół (AKA ideowych przeciwników).
„Hołownia nie oponuje przeciw nazywaniu przedmiotowej sprawy per seksualizacja dzieci, broni tylko sprawy proceduralnej żeby moralne prawa się zgadzały”
No spoko, ale zauważ, że ja nie bronię tezy, że Hołownia jest pro-LGBT (nigdy bym jej nie postawił), tylko tej, że nie jest homofobem.
> Twoja interpretacja motywacji Hołowni, tj. tryb stealth dla fruktów
To jest Twoja interpretacja rozszerzająca czegoś co wydaje Ci się moją interpretacją, a jest tylko przeklejką słów Hołowni. Hołownia i jego stany mentalne mnie w ogóle nie interesują. Napisał wprost: W marszu równości nie chodzi o równosć. Co tu jest do interpretowania?
> Kompendium jest oficjalną watykańską wykładnią Katechizmu, więc wybacz, ale pozwolę sobie zignorować to, co piszesz.
W sądzie też przyniesiesz wykładnię i powiesz sędzi: pozwolę sobie więc zignorować to co sedzia mówi o przepisach?
> nie bronię tezy, że Hołownia jest pro-LGBT (nigdy bym jej nie postawił), tylko tej, że nie jest homofobem.
Aha, czyli seksualizacja dzieci to nie jest co prawda pro-LGBT, ale żadna tam homofobia. Już wszystko wiem.
@orbifold
„Napisał wprost: W marszu równości nie chodzi o równosć. Co tu jest do interpretowania?”
Oj, ale naciągasz. Napisał, że w konkretnym marszu nie chodziło tylko o równość. To chyba nie to samo, nie?
„W sądzie też przyniesiesz wykładnię i powiesz sędzi: pozwolę sobie więc zignorować to co sedzia mówi o przepisach?”
Wkaż mi proszę jakiegoś Papieża albo chociaż Synod Biskupów, który stwierdził, że czyny homoseksualne nie są grzechem.
„Aha, czyli seksualizacja dzieci to nie jest co prawda pro-LGBT, ale żadna tam homofobia. Już wszystko wiem.”
Nie uważasz, że nadinterpretujesz to, że Hołownia nie potępił z miejsca terminu „seksualizacja dzieci”? Nie wiem, jakie ma poglądy na edukację seksualną, ale oficjalna linia Tygodnika Powszechnego jest pro-edukacyjna i zdziwiłbym się, gdyby Hołownia się tutaj wyłamywał.
Ale nawet zakładając, że Hołownia jest przeciwnikiem edukacji seksualnej, wywnioskowanie z tego homofobii to kolejny non sequitur, bo edukacji seksualnej można się sprzeciwiać z wielu powodów, z których homofobia to tylko jeden.
> Napisał, że w konkretnym marszu nie chodziło tylko o równość. To chyba nie to samo, nie?
Ty naciągasz po raz kolejny. Napisał, że nie pójdzie w tym marszu, bo na podstawie doświadczeń uważa że nie chodzi o równość, a o cośtam cośtam przeciwników ideologicznych (wskaż różnicę). Mówi to as a matter of fact tłumacząc dlaczego nie poszedłby w marszu.
W domyśle może by poszedł w jakimś jedynie prawdziwym marszu wyłącznie równości. Nie wiadomo w jakim marszu o równość Hołownia by poszedł. Coś tam bredzi w tym swoim tekście nazywając przemarsz per procesja. Może taka z samobiczowaniem by go usatysfakcjonowała?
Wiesz co, dalej nie chce mi się czytać dalej, bo wszystko już powiedziałeś i powtarzasz swoje kłamstwa. Jest 6 rano, rozmawiaj se z resztą Albo z Hołownią. Miłej kampanii!
@orbifold
„na podstawie doświadczeń uważa że nie chodzi o równość, a o cośtam cośtam przeciwników ideologicznych”
Ej, serio nie widzisz różnicy między stwierdzeniami „nie chodzi o równość” a „nie chodzi tylko o równość”?
Do tego wytłumaczyłem wcześniej, o co chodzi z tymi rzeczami innymi niż równość, czyli pełne zdanie brzmiałoby: „bo nie chce iść w marszu z tęczowymi waginami udającymi hostię”. Naprawdę nie wiem, jak można z tego wyinterpretować całkowitą negację rdzenia marszu równości.
Nic nie napisał o waginach, gdyby napisał to by rzucało jeszcze gorsze światło. Naprawdę nie wiem jak z transaparentu można wyinterpretować w jego obronie cokolwiek racjonalnego w tym tekście że nie chodzi o równosć. Also marsz równości jest jakby z założenia przeciw ideologicznym przeciwnikom.
Wracając do inteligencji emocjonalnej, bo zapomniałem o tym ważnym wątku. Nic konkretnego w literaturze się nie pojawia do ksiązki Golemana, który utkał pojecie z poprzednich luźnych publikacji, zliczalnych na palcach i na inne tematy. W literaturze, powstałej w reakcji na hurraoptymizm prasy, zostało to dokumentnie rozjechane w, oprócz wciskanego, w innych możliwych i niemozliwych wariantach. Wprowadzono bliźniacze pojęcia, że może w zamian to je da się jakoś statystycznie wykazać i nic. Co jest wielką sztuką, bo metodologie psychometryczne typu big-5 personality traits to taki badziew w którym wszystko da się skorelowac ze wszystkim, oparty na fundamentalnie niemiarodajnej matematyce. Mimo to nie wykryto żadnej mierzalnej EI, EQ i innych konfiguracji. To co jest na pewno to kołczingowy badziew jak nabyć skilla miłego asertywnego socjopaty, zeby nie wyszło na bullying.
@orbifold
„Nic nie napisał o waginach”
Owszem, ale to jedyny temat, który wcześniej maglował w kontekście gdańskiego marszu, bo miał mocny ból dupy z tytułu waginohostii.
„Also marsz równości jest jakby z założenia przeciw ideologicznym przeciwnikom.”
Ale Hołownia chciałby, żeby nie był antykościelny, bo uważa (podobnie jak Tygodnik Powszechny i ogólnie progresywny katolicyzm), że prawa osób LGBT i Kościół nie muszą się wykluczać.
Again – nie czyni to z niego aktywisty na rzecz osób LGBT, ale wkurzanie się na tęczowe waginy nie czyni też z niego homofoba. Powiedziałbym, że jest na tyle niehomofobiczny, na ile wierzący katolik może być. Jeżeli to nadal jest homofobia, to każdy katolik jest homofobem z definicji, ale według mnie to jest nadużycie terminu.
„Mimo to nie wykryto żadnej mierzalnej EI, EQ i innych konfiguracji.”
Z mierzeniem EQ się zgodzę (choć widziałem jakieś nawet sensowne meta-analizy EQ jako predyktora zdrowia), ale to nie znaczy, że nie jest to użyteczne pojęcie.
Hołownia
Wszystko fajnie, ale czy ktoś wie, kto za nim stoi? To znaczy, kto za to wszystko płaci a potem wymaga, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że on całą kampanię finansuje ze swoich oszczędności.
Mówił, że okres przed kampanią sam opłaca, a potem chce crowdfunding.
sfrustrowany_adiukt
„Kolejna rzecz, biorąc pod uwagę umocowanie ustrojowe prezydenta sprawy polityki zagranicznej i wojska będą mocno rozgrywane przez PiS. Lewica w tym zakresie ma potencjał niewielki – ale znów miałaby szansę zaproponować alternatywne rozwiązania. Jak Biedronia, człowieka w typie wesołego, showmana pasującego do imprez dla ludzi sukcesu, zaprezentować jako przyszłego zwierzchnika sił zbrojnych?”
A wiecie, że żona Hołowni jest pilotką wojskową? Lata na MIGach.
@”Jak Biedronia (…) zaprezentować jako przyszłego zwierzchnika sił zbrojnych?”
W stylu lewicowo-europejskim – „nie ładujmy się w tę bezsensowną wojnę z Iranem”. Tematykę wojskową i tak ustala nam Trump.
@notka
Mi też marzyłoby się wejście do drugiej tury Koniecznego, co spowodowałoby konwulsje neoliberałów, którzy zaczęliby nawoływać do głosowania na Dudę, jako mniejsze zło oraz rozsiewający korwinistyczne „żarty o socjalizmie” wyciągnięte wprost z jakiegoś PragerU i myślący, że okazują tym jakąś mądrość czy tam poczucie humoru. Niestety realia są takie, że to chyba jednak Biedroń posiada pewne zalety, takie jak np. większa strawność dla fajnopolaków, rozpoznawalność utrudniająca zamilczenie czy fakt, że homofoby przy nim głupieją, więc łatwiej ich punktować.
Tak czy inaczej w pierwszej turze zagłosuję raczej na lewicę, no chyba, że ta wystawi Millera albo Ogórek. Smutne rozważania o tym, który z kontrkandydatów jest odrobinę mniejszym zamordystą pozostawię sobie na ewentualną drugą turę.
@Hołownia
Jakoś miesiąc temu posty o niej przetoczyły się mi przez bąbelek soszialmediowy. Samo w sobie ciekawe będzie jak ten fakt zostanie wykorzystany w kampanii i jak to będzie odebrane przez elektorat – w Polsce jednak postawy wobec wojska i żołnierzy są mocno konserwatywne (czasem na poziomie hrabiego i tekstu o kaszalotach).
Jest oczywiście spora szansa że Hołownia o wojsku powie w kampanii coś ciekawego, że coś sensownego będzie w programie – pytanie na ile cały program będzie odbiegał od wizji jakie serwuje nam PiS. Nie dlatego że jego żona czy środowisko pilotów wojskowych jest prawicowe (nie jest, jest zróżnicowane pod tym względem) tylko na ile sam Hołownia i jego zaplecze (pewnie się będą kręcić tam jacyś profesorowie z UW i emerytowani generałowie ) będzie w stanie zaoferować coś innego niż „podtrzymujmy za wszelką cenę więzi z USA kupując od nich samoloty ale śmigłowce to może jednak te Caracale bo PiS uwalił Caracale”. Ironizuję ale taki poziom debaty na poziomie ww. ekspertów.Z domieszką lobbystów.
@homofobia i lewicowe etykietowanie ogólnie
Ja tak jeszcze podsumowująco bez trybu chciałem.
Zaznaczam też, że wypowiadam się jako osoba LGBT, choć z zewnętrznie cishetową prezentacją, a zatem i przywilejem.
Jak już wspomniałem, jestem naprawdę wyczulony na homofobię, o tej wyrażanej wprost nawet nie wspominam – a na tę podskórną i różne psogwizdki mam, jak mniemam, sensowny radar, który mnie do tej pory nie zawiódł. O ile stare wypowiedzi Hołowni jeszcze mnie mierżą, o tyle od jakiegoś czasu nie słyszałem od niego nic, co by sugerowało, że dalej się tego trzyma – wręcz przeciwnie, widzę głównie ewolucję i akceptację, na tyle, na ile religia mu pozwala. Podejrzewam, że bez katolicyzmu Hołownia by już całkowicie się przestawił na właściwe tory. Alas, nie będzie mu to dane. ALE! jak na katolika jest naprawdę sensowny. Być może się mylę, ale dla mnie Hołownia jest spoko.
To tak gwoli wprowadzenia. Głównie chciałem wspomnieć o czymś innym – mianowicie o tym, że nawet gdyby Hołownia trzymał się tezy, że homoseksualizm = grzech, to NADAL nie czyniłoby go homofobem. My na lewicy strasznie lubimy szastać etykietami zapominając, że słowa a nawet czyny rasistowskie/homofobiczne/ksenofobiczne nie czynią autora rasistą/homofobem/ksenofobem! Bycie homofobem to nie jest okazjonalny żart o pedałach (który zawsze może być podyktowany niewiedzą), a ciągła predylekcja do odczłowieczania homoseksualistów, co przekłada się na aktywne, długotrwałe działania w tym kierunku.
Powiem więcej – uważam, że ta nasza nadgorliwość do przylepiania ludziom etykiet jest jednym z głównych czynników, który sprawia, że lewica nie jest w stanie wybić się wyżej. Hołownia jest świetnym przykładem – SAM FAKT, ŻE JEST ANTYFASZYSTĄ powinien wystarczyć do taktycznego sojuszu i przymykania oczu na różne nielewackie przywary, bo to czego lewica potrzebuje, to nie ideowa czystość, a właśnie sojusze z ludźmi, którzy niekoniecznie są lewakami, ale chętnie przyłączą się do walki o demokrację i prawa człowieka (nawet jeśli z wyjątkami typu aborcja).
Ludzie, dorośnijcie, czasem naprawdę trzeba współpracować z ludźmi, których poglądy niekoniecznie pokrywają się z waszymi, bo tylko tak można osiągnąć dobry rezultat.
@ausir
„kto na to coś zagłosuje.”
Nieważne jakie poglądy ma Hołownia, jest człowiekiem. Twoja wypowiedź jest obrzydliwa.
Dużą zaletą Hołowni jako kandydata na prezydenta jest to, że on chce pełnić taki urząd, jaki jest w naszym ustroju politycznym. Dlatego uważam, że rozważania na temat zmian w prawie aborcyjnym czy odnośnie uzbrojenia wojska są raczej wydumane – to są sprawy, którymi zajmuje się sejm i rząd, nie prezydent. Prezydent może sobie wyszarpać wpływ na decyzję w tych dziedzinach, ale to jest poza jego rolą. I nie wierzę, nie mam powodu żeby wierzyć, że Hołownia będzie z tej roli wychodził.
Nie byłby też raczej prezydentem lamentu „chciałbym dobrze, ale co ja mogę, taki mamy sejm, rząd etc.” A taka postawa grozi każdemu „partyjnemu” kandydatowi (MKB i Biedroń w szczególności).
Moim zdaniem on genialnie pasuje na prezydenta – dziennikarza, który, co zapowiedział, ma co tydzień program („orędzie”) w TV i mówi ludziom o tym co jest i co powinno być ważne. Na pewno byłoby tyle tematów, że homofobia tam by się nie pojawiła.
@ausir
„I owszem, nadal jest homofobem, tylko nie tak otwarcie nienawistnym jak Jędraszewscy, ”
Tu się z Tobą akurat zgadzam. Kilka lat temu to było wszak dla niego na tyle istotne, że się o to pokłóciliśmy, aż do zerwania towarzyskich relacji. To znaczy, że nie ma do tego nawet takiego stosunku emocjonalnego, jak ja do futbolu (hejtuję, ale jednak nie zerwę relacji bo ktoś kibicuje). To jest dla niego z jakiegoś powodu bardzo ważne. Nie umie tego powodu uzasadnić (argumentował wtedy irracjonalnym „bo nieprzypadkowo świat urządzono inaczej i nie wolno tego zmieniać”), ale coś w nim tkwi. Mogę tylko gdydać, że jakiś wariant ideologii Wojtyły/Połtawskiej, że „Bóg stworzył ludzi mężczyzną i kobietą, wszelkie odchyłki grożą destabilizacją wszechświata”.
„Mam tylko nadzieję, że ostatecznie Hołownia osiągnie mizerny wynik i zostanie tylko beka z typów traktujących go jako poważną opcję polityczną.”
Na to bym nie liczył. He’s here to stay. Oczywiście, ktoś z kogoś będzie się śmiał w maju – ja stawiam na Hołownię na podium, tzn. dla mnie pytanie brzmi tylko czy wejdzie do drugiej tury czy nie. Ale że będzie miał wynik znacząco lepszy od Biedronia, to dla mnie już nie do odwrócenia. Za późno.
@mw
” To znaczy, kto za to wszystko płaci a potem wymaga, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że on całą kampanię finansuje ze swoich oszczędności.”
Dla ludzi z Wyższej Sredniej wydanie kilkuset tysięcy na kaprys to nie jest nic nadzwyczajnego. Przecież on rocznie prawdopodobnie wykręca więcej niż milion. Zauważ też, że te wydatki na kampanię częściowo do niego wrócą np. w postaci promocji książek.
@bartol
„Nieważne jakie poglądy ma Hołownia, jest człowiekiem. Twoja wypowiedź jest obrzydliwa”
To jak z grzechem i grzesznikiem – myślę, że Ausirowi w tym kontekście chodzi wlaśnie o poglądy. Gdy głosujesz na Zandberga albo na Hołownię, głosujesz na pewien światopogląd.
@rozowyguzik
„O ile stare wypowiedzi Hołowni jeszcze mnie mierżą, o tyle od jakiegoś czasu nie słyszałem od niego nic, co by sugerowało, że dalej się tego trzyma ”
A ja nie szanuję takich ludzi-chorągiewek. Cholera wie w takim razie, jakie poglądy będzie miał za rok. Cenię sobie stałość w poglądach. A jak ktoś już „zmienia zdanie”, to oczekuję jakiegoś wyjaśnienia powodów tej zmiany – a nie podmianki retoryki cichaczem i głupawego usprawiedliwiania, że „och, to moja wypowiedź sprzed 5 lat, nie liczy się”.
@rozowyguzik
„To stara wypowiedź, od lat się z niej wycofuje przecież.”
A jakiś konkretny przykład tego wycofywania? Opublikował kiedyś coś w stylu „dlaczego zmieniłem zdanie – i na jakie właściwie”?
@wo
„Tu się z Tobą akurat zgadzam. Kilka lat temu to było wszak dla niego na tyle istotne, że się o to pokłóciliśmy, aż do zerwania towarzyskich relacji. To znaczy, że nie ma do tego nawet takiego stosunku emocjonalnego, jak ja do futbolu (hejtuję, ale jednak nie zerwę relacji bo ktoś kibicuje). To jest dla niego z jakiegoś powodu bardzo ważne. Nie umie tego powodu uzasadnić (argumentował wtedy irracjonalnym „bo nieprzypadkowo świat urządzono inaczej i nie wolno tego zmieniać”), ale coś w nim tkwi. Mogę tylko gdydać, że jakiś wariant ideologii Wojtyły/Połtawskiej, że „Bóg stworzył ludzi mężczyzną i kobietą, wszelkie odchyłki grożą destabilizacją wszechświata”.”
Ja to rozumiem. Zarówno jako eks-katolik (naprawdę trv wierzący), jak i teraz jako twardy ateista (pewnie przez doświadczenia z młodości). Moją tezą nie jest, że to podejście jest jakkolwiek ok (już nie raz kłóciłem się o to, ze znajomymi katolikami – bez zerwania relacji), ale po prostu i logicznie i podskórnie rozumiem, że wiara po prostu uniemożliwia pełną integrację ze społeczeństwem, co wcale nie znaczy, że dana osoba serio hejtuje gejów. To jest bardzo często przedmiot poważnych twisterów w światopoglądzie i jak taki ktoś mi mówi, że jest za prawami gejów, to ja automatycznie rozumiem poświęcenie, jakiego ta osoba wewnętrznie dokonała, żeby w ogóle do czegoś takiego się przyznać. To nie jest byle co.
@wo
„A jakiś konkretny przykład tego wycofywania? Opublikował kiedyś coś w stylu „dlaczego zmieniłem zdanie – i na jakie właściwie”?”
Wprost nie, ale też bym się tego nie spodziewał. Ludzie wierzący to jednak osobny twór, ja do nich podchodzę bardziej na zasadzie kulturalnego relatywizmu niż zrównania i oczekiwania moich standardów logiki/sensowności.
@mw.61:
Wiedziec, nie wiem, ale kreca sie wokol Holowni ludzie z PO, wyraznie rozczarowani kandydatura MKB i kursem Schetyny. Moze wiec stoi za nim Tusk?
Ja tak tylko dorzucę, że po prezydencie Hołowni można się spodziewać uwalania ustaw socjalnych z klucza neolibskiego. Podczas odrzucania weta w Sejmie byłby materiał na bardzo zabawne głosowania (typu Morawiecki i Zandberg za, Schetyna i Braun przeciw).
@rozowyguzik
„kaczyzm jako całość jest gorszy od zakazu aborcji, który i tak de facto mamy, więc wprowadzenie go de iure niewiele zmieni.”
Powinieneś przemawiać na Czarnym Proteście. Zrobiłbyś furorę.
@rozowyguzik
„Wprost nie,”
No to nie mów, że się wycofał. Chwilowo po prostu mówi na inne tematy, ale pełną homofobią może znów pojechać choćby i jutro (albo po wyborach).
„Zarówno jako eks-katolik (naprawdę trv wierzący”
Zaraz, czy ty jesteś tą samą osobą, która przed chwilą robiła coming out? „jako osoba LGBT”? I jednocześnie [do niedawna] „tru wierzący”? No cóż, pozostaje mi tylko pogratulować udanej emancypacji na „eks”, jeśli to wszystko jest serio.
Ale wolałbym nie głosować na ludzi, którzy mają takie nieprzezwyciężone wewnętrzne sprzeczności – bo nie wiem, w jaką stronę im się to ostatecznie przefajtnie. Może na koniec Hołownia okaże się narodowcem? Taki Giertych a rebours?
@pak
„Ja tak tylko dorzucę, że po prezydencie Hołowni można się spodziewać uwalania ustaw socjalnych z klucza neolibskiego.”
Let’s face it: po każdym. W socjalne podejście Biedronia też nie bardzo wierzę.
@pak
„Ja tak tylko dorzucę, że po prezydencie Hołowni można się spodziewać uwalania ustaw socjalnych z klucza neolibskiego.”
Eee… z której strony Hołownia jest neolibem? Jednym z głównych moich motorów „poparcia” Hołowni (bo nie popieram go bez wyraźnego powodu typu druga tura wyborów – zaznaczam dla osób, które chciałyby mi to insynuować) jest to, że przecież nie jest neolibem.
„Powinieneś przemawiać na Czarnym Proteście. Zrobiłbyś furorę.”
No to mamy w Polsce możliwość zrobienia aborcji czy nie? Bo jednak fakty mówią, że nie mamy, nawet przy nieuleczalnych wadach płodu opór jest taki, jak gdybyśmy wprowadzili zakaz całkowity.
@wo
„No to nie mów, że się wycofał. Chwilowo po prostu mówi na inne tematy, ale pełną homofobią może znów pojechać choćby i jutro (albo po wyborach).”
Nie no, wiadomo, że tak. Ale po prostu nie widzę tego jego homofobii nigdzie od kilku lat, a spędziłem kilka godzin na czytaniu wypowiedzi w okołotematach z ostatniego okresu.
„Zaraz, czy ty jesteś tą samą osobą, która przed chwilą robiła coming out? „jako osoba LGBT”? I jednocześnie [do niedawna] „tru wierzący”? No cóż, pozostaje mi tylko pogratulować udanej emancypacji na „eks”, jeśli to wszystko jest serio.”
A co jest w tym dziwnego? Byłem hiperwierzący z grubsza do końca liceum (prawie 20 lat temu), a potem stopniowo latami przechodziłem najpierw do lekkiego antyklerykalizmu, potem do buddyzmu, a wreszcie do agnostycyzmu i ateizmu.
„Ale wolałbym nie głosować na ludzi, którzy mają takie nieprzezwyciężone wewnętrzne sprzeczności – bo nie wiem, w jaką stronę im się to ostatecznie przefajtnie. Może na koniec Hołownia okaże się narodowcem? Taki Giertych a rebours?”
W to wątpię. Nie mogę oczywiście ręczyć, ale na tyle na ile znam osoby pokroju Hołowni (europejskich katolików), to nie widzę takiej możliwości. Te osoby są schizofrenicznie zamknięte w chujwieczymie między wiarą a rzeczywistością, ale dążą do dopasowania wiary do rzeczywistości, nie rzeczywistości do wiary (jak katofaszyści) i z tego co widziałem do tej pory tendencja ta się nie odwraca.
@rozowyguzik
„Nie no, wiadomo, że tak.”
No na tym blogu niekoniecznie. Jak o mnie ktoś napisze, że się z czegoś wycofałem (na przykład z postawy „nie ruszajmy kompromisu aborcyjnego, bo to się tylko źle skończy”), to będzie znaczyło, że ogłosilem to wycofanie w 2007. Jak się z czegoś wycofuję – to się wycofuję. Jak nie – to nie. Mowa moja jest tak tak – nie nie, w odrożnieniu od żmijowego, pokrętnego języka Hołowni i Jędraszewskiego.
„Byłem hiperwierzący z grubsza do końca liceum (prawie 20 lat temu),”
Ach, sorki, zrozumiałem, że to jakaś dorosłość. W liceum to ja byłem (jak już pisałem) anarchokomunistą. To było bardzo dziecinne, marzyłem o Upadku Systemu, radośnie nieświadomy tego, że takie wydelikacone inteligenciki jak ja przecież wtedy giną w pierwszej kolejności (właściwie byłem tego świadomy, ale chyba wierzyłem wtedy w jakieś złudzenia, typu Można Się Zmienić, albo cuś).
@rozowyguzik
„Eee… z której strony Hołownia jest neolibem? Jednym z głównych moich motorów „poparcia” Hołowni (bo nie popieram go bez wyraźnego powodu typu druga tura wyborów – zaznaczam dla osób, które chciałyby mi to insynuować) jest to, że przecież nie jest neolibem.”
Ale na czym ma polegać „nie bycie neolibem” w jego przypadku? Ciężko odnaleźć jego program – są tylko rozrzucone wypowiedzi. Z fejsa przebijają treści z cyklu „kochajmy się, mniej nienawiści, daj złotówkę na dzieci w Afryce”. Generalnie – mam wrażenie że gdy przyjdzie do spraw takich jak podatki to wyjdzie z niego neolib. Po prostu z reguły hasła „pomagajmy sobie sami” często współgrają z „po co nam takie kosztowne państwo, zrzutka na biednych rozwiąże nasze problemy”. Ale może coś w jego publicystyce czy wypowiedziach temu przeczy.
@sfrustrowany_adiunkt
„Ale na czym ma polegać „nie bycie neolibem” w jego przypadku?”
No choćby na tym, że przyjmuje do wiadomości, a nawet propaguje lewacką propagandę katastrofy klimatycznej. Typowy neolib nie dopuszcza do siebie takiej myśli.
(sorka za posta pod postem, misclick)
@wo
„w odrożnieniu od żmijowego, pokrętnego języka Hołowni i Jędraszewskiego.”
Absolutnie zgadzam się z tym, że i od jednego i od drugiego nie ma co oczekiwać prostych deklaracji. Obracam się jednak czasem w tych kręgach, znam niejednego katotaliba, na eventy nawet jeżdżę, jak fajne jakieś są (Slot Art Festival) i wiem, że pomimo tego dziwnego wspólnego języka Hołownię i Jędraszewskiego dzielą lata świetlne. Wyznanie nie warunkuje współczucia, a z tego co rozmawiam, widzę i słyszę, osoby z kręgów okołohołownianych są po prostu współczujące, a do tego całkiem współczesne w większości zagadnień (od ekologii po prawa człowieka), tylko ich wiara blokuje tu czy tam, choć często starają się to obchodzić albo ignorują. Znam też katotalibów z drugiej strony, fundamentalistów sensu stricto i w rozmowach z nimi zawsze wychodzą jakieś problemy z podstawowymi skilami logicznymi. Tutaj faktycznie nie ma możliwości porozumienia ani sojuszu.
I wydaje mi się, że choć wiara jest jedna, to są to dwa całkiem różne typy człowieka, które są ukształtowane na tyle silnie, że przeskoczenie z jednej opcji na drugą jest niemożliwe.
„Ach, sorki, zrozumiałem, że to jakaś dorosłość.”
Nie, choć w latach 2x jeszcze miałem jakieś złudzenia co do boga osobowego, ale na wygasaniu. Niemniej wcześniej byłem zanurzony totalnie i rozumiem, jak to działa.
„To było bardzo dziecinne, marzyłem o Upadku Systemu,”
Nie wiem czy takie dziecinne, skoro Upadł. Może i nie w międzynarodowej rewolucji, ale nadal.
Jestem głęboko rozczarowany Biedroniem. W poprzednich wyborach zagłosowałem na Tanajno i jeśli w tych wyborach będzie równie idiotyczny kandydat, zrobię to samo. Czy naprawdę w całej cholernej lewicy nie ma jednej (liczbą: 1) kandydatki, która by miała jakikolwiek RiGCz? Cholera, zagłosowałbym już na Czarzastego, zagłosowałbym na Żukowską, ale Biedroń skompromitował się na całej linii, pokazał, że jest absolutnie nieudolnym politykiem który nie potrafi nawet zarządzać własnym sztabem, nie mówiąc o państwie. To będzie tragedia na całej linii, obawiam się, że też wewnętrznie zantagonizuje Lewicę. Pokazuje, że wewnątrzobozowo mamy burdel ogarnięty pożarem, a wujek Włodek niestety nie jest w stanie go ugasić, mimo przecież umiarkowanie napawającego optymizmem wyniku w wyborach parlamentarnych.
Na Hołownię zagłosuję mniej-więcej tak samo chętnie jak na Dudę. Na szczęście podejrzewam, że Hołownia szybko pójdzie tropem wszystkich innych medialnych wydmuszek i albo wróci do pisania, albo szybko znajdzie swoje miejsce gdzieś w Platformie, na drugiej-trzeciej linii, razem z Nowacką.
@wo
„W liceum to ja byłem (jak już pisałem) anarchokomunistą. To było bardzo dziecinne, marzyłem o Upadku Systemu”
Przyznam, że brzmi to jak bardzo zwulgaryzowana wizja anarchokomunizmu, gdzieś zbliżona do akceleracjonizmu. Anarchokomunizm przecież ma nadzieję na zamianę Systemu, nie zniesienie wszelkich praw i, zależnie od opcji, przez budowanie równoległego systemu, który przejmie miejsce starego w momencie jego kryzysu – albo, w odmianie zbliżonej do klasycznego marksizmu, przez przemoc państwową owej dyktatury proletariatu, która po zniesieniu stosunków klasowych będzie mogła dokonać samorozwiązania. Jak dla mnie nie jest to bardziej utopijna wizja niż wizja kontynuacji Kapitalizmu z Ludzką Twarzą, choć nigdy nie mieszkałem na skłocie i jestem członkiem umiarkowanie centrolewicowej partii politycznej, którą Bernstain by uznał za reakcjonistyczną.
@b-at-at
„Przyznam, że brzmi to jak bardzo zwulgaryzowana wizja anarchokomunizmu”
Chyba czynisz jakieś bonusowe założenia, bo myśl socjalistyczna od zawsze i w każdym odłamie była splitnięta na rewolucjonizm i reformizm.
Poza tym jeś nawet jakaś myśl zawiera zarówno element rozpierdolu jak i odbudowy to mając lat naście człowiek skupia się jednak głównie na rozpierdolu. Co będzie potem to się zobaczy. Przynajmniej jeśli dobrze pamiętam mój mindset z lat licealnych/studenckich
@rozowyguzik
„No choćby na tym, że przyjmuje do wiadomości, a nawet propaguje lewacką propagandę katastrofy klimatycznej.”
Ale to w 2020 roku jest raczej oczywiste tak samo jak to że Ziemia nie jest płaska a Księżyc nie jest z sera. Pytanie – jakie ma na to recepty? Bo recepta z tego wywiadu [1] brzmi „jedzmy mniej, jedzmy lepiej, wszyscy to Rynek zareaguje”.
[1] [ link to deon.pl ]
Miałem sen: lewicowy kandydat, dojrzały polityk a nie celebryta i nie no-name, w tym słowiańskim katolickim kraju wygrywa wybory prezydenckie. Pokonuje zarówno hard-prawicowego promotora autokracji jak i soft-prawicową atrakcyjną panią bez poglądów. Dokonuje tego przedstawiając konkretny lewicowy pro-europejski światopogląd i bez trudu wygrywając w największych miastach, gdzie indziej stając na podium. Potem obudziłem się – to nie sen, to Chorwacja [1]. Sretna nova 2020!
[1] link to fakty.interia.pl
@sfrustrowany_adiunkt
„Ale to w 2020 roku jest raczej oczywiste tak samo jak to że Ziemia nie jest płaska a Księżyc nie jest z sera.”
Patrząc na polski rząd (albo amerykański nawet) nie powiedziałbym, że to takie oczywiste.
„Pytanie – jakie ma na to recepty?”
Tego nie wiem, trzeba poczekać aż ktoś go o to zapyta. Ale nie stawiałbym neoliba jako default, bo w Tygodniku Powszechnym neolib nie jest defaultem.
@rozowyguzik
Tak, ale nawet rewolucjonizm nie zakłada upadku systemu w rozumieniu zjadania (czy metaforycznego czy nie) klasy średniej. I zdaje mi się, że wydelikacone inteligenciki jednak często gęsto przestawały być wydelikacone gdy przychodziła potrzeba i ginęli albo żyli razem z innymi, jak Baczyński czy Różewicz. Chyba, że za wzorzec stawiamy sobie Marata.
Dla zaangażowanej społecznie inteligencji większym zagrożeniem według mnie jest raczej moment reakcjonistycznego odbicia, wszelkich stalinowskich czystek, gdy to właśnie System zaczyna bezoporowe rozjeżdżanie walcem wszelkiego niepożądanego elementu – i dlatego uważam, że z pozycji uwygodnionej klasy średniej jeśli nie działamy w celu wymiany systemu, to powinniśmy przynajmniej kibicować tym, którzy to robią, a tylko rozbicie struktur hierarchicznych wywodzących się z neolitycznej gospodarki opartej o zboża i niewolnictwo możemy marzyć o tym, że wahadło nie pieprznie nas w pysk.
> w Tygodniku Powszechnym neolib nie jest defaultem
Chodziłem na takie obiady czwartkowe z Pieronkiem, bo jeden z biskupów był fizykiem. Może z tych niepodjęcie pokrętnych ich tekstów tego nie czujesz bo nie chcesz, albo nieuważnie czytasz. Ale na zywo to jest neolib w którym pogardę dla niezaradności zastępuje protekcjonalizm wobec biednych nieboraczków, wkurwiajace empatyzowanie z ich „wadami”.
@b-at-at
Nie wiem, co mogę więcej dodać… ✊
@orbifold
Ale ty tu mówisz o jakichś elitach już, neolib wśród kązdych elit jest defaultem.
A coś innego miałeś na myśli mówiąc o wąskiej grupie osób związanych z Tygodnikiem?
Biorąc pod uwagę (przynajmniej niegdyś) jedność środowiska Tygodnika z Unią Wolności to nie wiem jak w ogóle można mieć wątpliwości co do ich mindsetu. Jak powiedział Orbifold, neolib w wersji fałszywie współczującej.
A jeszcze co do stosunku Hołowni do LGBT. Giertych też przez ostatnie parę lat starał się ze wszystkich sił udawać światowca. Aż tu nagle. To zawsze wyjdzie prędzej czy później. Z Hołownią będzie to samo. Co najwyżej będzie to mniej chamskie, bo wydaje się mieć więcej kultury osobistej i tego raczej nie udaje.
@Awal B
„Miałem sen…”
Dream on. Adrian Z. 2025. Jest na dobrej drodze, na początek nie dał się zużyć przedwcześnie.
@Hołownia
Ale on przekracza 5% w sondażach? Chyba nie, więc o co chodzi?
Ad Biedroń: na fejsie napisałem komentarz podobny do notki WO (lewica miała szansę, Biedroń miał szansę rok temu, wybór Biedronia dzisiaj to lewicy samopostrzał w kolano). Nigdy jeszcze nie miałem notki politycznej, którą skomentował dobry tuzin ludzi z poglądami od Razem do Kukiza, i wszyscy pisali to samo, to znaczy że Biedroń to wydmuszka i lawirant. Pisały to nawet osoby, które dość entuzjastycznie chciały na niego głosować przed wyborami do PE. Wiem, że to anecdata, ale to samo widziałem w kilku różnych innych miejscach, w tym dużych lewicowych bąblach SM. Dość wspomnieć, że nawet w tym wątku była ciekawa dyskusja Duda kontra Hołownia, a nikt nie próbował sensownie bronić Biedronia (czy coś przegapiłem?).
Imho Biedroń jest jednak lepszy od Ogórek, ale nie uzyska dużo lepszego wyniku, bo u nikogo nie budzi entuzjazmu.
I teraz ciekawe pytanie: co się działo za zamkniętymi drzwiami, że lewica wybrała właśnie jego? Nie chce mi się wierzyć, że Czarzasty i Zoidberg są aż tak oderwani.
Porażka lewicy ma inny wymiar, o którym mało kto mówi. Duda ma poparcie 40+% w sondażach. Z drugiej strony, kiepski kandydat lewicy to ryzyko, że trochę potencjalnego elektoratu zostanie w domu, czytaj rośnie ryzyko, że Duda wślizgnie się już w pierwszej turze.
„Biorąc pod uwagę (przynajmniej niegdyś) jedność środowiska Tygodnika z Unią Wolności to nie wiem jak w ogóle można mieć wątpliwości co do ich mindsetu”
Ale serio, wystarczy poczytać. Nie tylko Wosia. Obstawiam że w redakcji Tygodnika Razem wygrywałoby wybory na luzie.
Hołownia generalnie tym się różni od większości polskiej prawicy że uważa gejów i lesbijki za ludzi. Nie żeby to miało się wiązać z przyznawaniem im jakichś praw, bez przesady.
Lata temu czytałem książkę Hołowni. Pisał m.in., że dzisiejsi klerycy nie są impregnowani na świat, bo czytają Wprost i Politykę (pisał to chyba w latach 90-tych, więc przed Newsweekiem). Wydaje mi się, że to był autoportret samego Hołownii. Czyli liberalizm, ale — że nie podejmuje tego jakoś szczególnie — to bez zaciągania.
PS.
Ale dla ludzi bardziej stały jest charakter od poglądów. Fanatyk może przejść od trockizmu do neoliberalizmu. I pozostać fanatykiem. Umiarkowany zostanie umiarkowany. Jaki jest Hołownia — nie wiem. Mam tylko wrażenie, że fanatykiem nie jest. Ale to może wie Gospodarz, znając S.H. osobiście.
@batat
„ak dla mnie nie jest to bardziej utopijna wizja niż wizja kontynuacji Kapitalizmu z Ludzką Twarzą,”
Przypominam, że bezpośrednim obiektem mojego buntu był wówczas PRL. Jako anarchokomunista obu systemom życzyłem upadku (jednoczesnego). Kult wtedy na bis grał taką piosenkę na melodię „podmoskiewskich wieczorów”, „na wschodzie anarchia, na zachodzie anarchia” i jarałem się nią Na Serio (!).
@jugger
„@Hołownia
Ale on przekracza 5% w sondażach? ”
Jak nie jak tak.
@pak4
„ale to może wie Gospodarz, znając S.H. osobiście.”
Nie wiem! To okres mojej emigracji wewnętrznej. Po prostu nie rozmawiałem z nim wtedy o polityce (właściwie z nikim, z wyjątkiem Maleszki, bo on bardzo chciał o tym rozmawiać, zapewne z zawodowego odruchu). Moje dialogi z SH wyglądały więc mniej więcej tak: „serio byłeś w zakonie? yep! i dlaczego odszedłeś? ze względu na zły stan zdrowia. aha”. I tyle.
Szanowni komcionauci, jak widać, tęsknią za idealnie sferycznym lewicowym kandydatem (czyli takim, który nie tylko jest w pełni lewicowy, ale także może wygrać wybory). Ja zresztą też tęsknię, ale, jak mawiał klasyk: realia panowie, realia!
Na lewicy dostaliśmy Biedronia, który jeszcze rok temu mógł budzić nieśmiałe nadzieje, jako kandydat „progresywny” (czyli przynajmniej obyczajowo na lewo od naszego grajdołka). Jednak moje osobiste nadzieje i jakaś tam sympatia do niego skończyły się w wieczór wyborczy po wyborach europejskich, gdy po laniu, jakie dostała jego formacja, zachowywał się tak, jakby im brakowało 2-3 mandatów do pokonania PiS-u. Facet okazał się niepoważny, a później nie zrobił nic, żeby tej powagi nabrać.
Mimo to w dalszym ciągu wolałbym, żeby to Biedroń został prezydentem, a nie na przykład Hołownia. Tylko, że wynik Biedronia pewnie będzie gdzieś w okolicach tego, co uzyskała Ogórek, a przekroczenie 10% to już szczyt marzeń. Hołownia dostanie o wiele więcej, być może nawet okaże się Kukizem tych wyborów.
Gdyby dostał się do drugiej tury, to oczywiście za nim zagłosuję. Nie dlatego, że mi się podoba i podzielam jego poglądy, ale dlatego, że nie jest Dudą (ani narodowcem czy faszystą). A Duda już wielokrotnie pokazał jaki jest. Fakt, jest ryzyko, że Hołownia podpisze ustawę całkowicie zakazującą aborcji, ale pewności nie ma. Natomiast, jeśli ktoś ma jakiekolwiek złudzenia, co do kręgosłupa i poglądów obecnego prezydenta, to jest to dla mnie ewidentny triumf optymizmu nad doświadczeniem.
Podsumowując, Hołownia w pałacu stwarza nadzieję, że może będzie trochę lepiej – Duda daje pewność, że nie będzie!
@awal
…to nie sen, to Chorwacja…
Słowacja też. Pani Čaputova to ten sam kaliber, który marzyłby mi się jako kandydat pierwszego wyboru. Liczyłem, że kimś takim będzie Zandberg, ale lipa. Przepadło.
Mam podstawy myśleć, że w moim, trochę sfrustrowanym liberalno-lewicowym bąbelku, na Zandberga głosowałoby wielu dotychczasowych wyborców PO. Na Biedronia nie zagłosuje nikt i wcale nie chodzi o jego orientację seksualną, ale z przyczyn z grubsza przedstawionych przez wo. Zagłosują na Kidawę i tyle.
@wo
Też bym życzył im upadku, jednoczesnego, tak jak w 1789 bym życzył upadku feudalizmowi. I dzisiaj życzę końca długiego trwania kapitalizmu. Chyba, że na myśli masz to, że PRL w swoim założeniu też był utopijny i powodowało to zgrzyt na linii dwóch utopii?
„trupy w Salwadorze i trupy w kolorze” to rzeczywiście jest to, co bym określił akceleracjonistycznym zwulgaryzowaniem anarchokomunizmu, fascynacja czystą przemocą, najlepiej gdzieś, gdzie nie będzie bezpośrednio nas dotyczyć, ale za to będzie widowiskowa. Jak nerdowskie fantazje na temat apokalipsy zombie, gdzie chłopcy sprzed komputerów czekają tylko na robienie maczet z ostrzy kosiarek.
@jugger
„Adrian Z. 2025. Jest na dobrej drodze…” do zostania polskim Cohn-Benditem, lewicowym komentatorem piszącym poczytne felietony w dziennikach.
@Korba
„Szanowni komcionauci, jak widać, tęsknią za idealnie sferycznym lewicowym kandydatem…”
Dla mnie Milanović jest wystarczająco idealny. Przynajmniej dostrzeżmy takie przykłady ościennych lewicowych sukcesów na niełatwym gruncie. Chorwacka prawica nie musi wymyślać mitologii „poległych w Smoleńsku” – ma prawdziwych weteranów wojennych, których chętnie wykorzystuje jako zorganizowaną grupę nacisku, nie musi straszyć wyimaginowanymi migrantami, ma rzeczywiste szlaki migracyjne biegnące przez kraj, i ma kościół wierny ideom Ivana Pavla II, tj. nie mniej upolityczniony od naszego. Mimo to kraj pozostający jeszcze niedawno w nierozstrzygniętym sporze granicznym z państwem członkowskim UE (Słowenią) wkrótce wejdzie do przedsionka euro, m.in. na skutek współrządów lewicy w ostatniej dekadzie (jednocześnie nas zostawiając w idealnie sferycznym Trójmorzu).
Mowa o wyborach prezydenckich, które w Polsce mają swoją specyfikę. W poprzednich pierwszą turę olałem, z oczywistych powodów. W tych z 2010 głosowałem na centroprawicowego Grzegorza-Który-Surfuje. Możliwość głosowania na centrowego Biedronia to krok w dobrą stronę, jeszcze kilka lat i doczekamy się lewicowego kandydata.
W pierwszej turze chodzi o to, żeby doszło do drugiej, ale przecież można po drodze pokazać, że prawica nie ma 100% poparcia, więc prawie dowolny kandydat lewicy dostanie mój głos. O pozostałych kandydatach planuję wiedzieć, jak najmniej, bo po co zatykać nos przy głosowaniu w drugie turze, skoro to głosowanie przeciw PiS, a nie za kimś.
Kolejne wybory wypadają za trzy lata, do tego czasu czeka nas na pewno trochę przetasowań, boję się, że na gorsze, a kiepski wynik Biedronia raczej nie pomoże.
@tq
„W poprzednich pierwszą turę olałem, z oczywistych powodów.”
Przypominam jednak, że w tych ta postawa grozi nam reelekcją Dudy w pierwszej turze… (i obawiam się, że nieatrakcyjny kandydat lewicy to już pierwszy krok w tym kierunku).
@Awal B
„Miałem sen…”
Było w tym śnie, że:
-odwoływał się do retoryki narodowej,
-szczuł imigrantami muzułmańskimi,
-wspierał chorwackich nacjonalistów w Bośni gdy był u rządów?
Ofc lepszy rydz niż nic, ale żeby od razu polucje nocne…
„„Adrian Z. 2025. Jest na dobrej drodze…” do zostania polskim Cohn-Benditem, lewicowym komentatorem piszącym poczytne felietony w dziennikach”
Tak mogło się wydawać, gdy sprzedawał się brukowcowi pana Hej Lewaczki (z uzasadnieniem „dotrzeć do ludu”). Dziś już wiadomo: nikt tego nie czyta, nie komentuje, nie ma to żadnego odźwięku.
@rozowyguzik
„Mówił, że okres przed kampanią sam opłaca, a potem chce crowdfunding”
Jeśli chodzi o wpłaty od osób fizycznych, to w 2015 Kukiz zebrał 555 tys. (liczace sią kampanie: Duda 13,5 mln, Komorowski 18 mln – z funduszy wyborczych ofc).
W innych wyborach: Biedroń rok temu nie zebrał (kombinował z fundacją), Petru dom zadłużył.
I tyle, jeśli chodzi o „crowdfunding”.
@jugger
„@Hołownia
Ale on przekracza 5% w sondażach?”
Przekracza (z 22 grudnia: IBSP 99,74%, Estymator 7,9%).
Przekracza tak, jak Biedroń przekraczał rok temu przed eurowyborami 16% (gdy był jeszcze medialną nowością).
PS
Tylko żeby nie było, że ja piszę poważnie o Hołowni, jak inni tutaj 😉
„popiera zakaz tzw. „aborcji eug[…]” ”
Prawica wylansowała ten termin na określenie aborcji z powodu uszkodzeń płodu. Jest to manipulacja językiem, nazywamy zjawisko kompletnie nieadekwatnie, ale za to w sposób kojarzący się negatywnie.
Ja bym tego nie powtarzał, nawet w w/w postaci, tzn. w cudzysłowie.
Nie mam cienia wątpliwości, jakie są rzeczywiste poglądy autora, ale po co wzmacniać szkodliwą zbitkę pojęć?
@rozowyguzik
„Eee… z której strony Hołownia jest neolibem?”
Przesmaczną copypastę przeklejałem w odnośnym temacie: link to ekskursje.pl
„No to mamy w Polsce możliwość zrobienia aborcji czy nie?”
Nie jesteśmy kobietami ani ginekologami, więc nie, nie mamy (chociaż Polska nie wybija się pod tym względem jakoś szczególnie na tle reszty świata). Samym kobietom jednak przydaje się możliwość zrobienia legalnej aborcji, odwołania się do Strasburga, dostępu do badań prenatalnych, poronienia bez konsekwencji prawnych, wiesz, takich tam pierdółek. Rozumiem, że w twojej perspektywie odpowiedź na pytanie „Po co był Czarny Protest?” brzmi „Po cholerę”.
@WO
„Let’s face it: po każdym.”
Duda klepnie to, co prezes wymyśli. A ustawy za lewicowe dla PiS-u i tak nie dojdą do prezydenta. Poza tym, jeżeli ktoś zarabia „więcej niż milion rocznie”, może „na kaprys” wydać kilkaset tysięcy, a MMC, swoim głównym odbiorcom, wyskakuje z tekstem, że nie powinni chcieć podwyżek, to ja wolę nie dawać takiemu kolesiowi narzędzi decyzyjnych w sprawie. Bardziej mam ochotę pojechać Samsonem Miodkiem („Gratuluję, dobry człowieku. Udało ci się mnie wk…”).
@Zandberg 2025
Nikt chyba jeszcze na blogasku nie odniósł się do słonia w pokoju. Ogłoszenie powstania Nowej Lewicy oznacza, że dla Razem następne trzy lata jeden wielki deadline. Może ostatni w historii.
Dziś w „Kropce nad i” gościem był Adrian Zandberg.
Bardzo chwalił Biedronia jako prezydenta, mówił też, że sam nie startuje, ponieważ przeznaczony jest do innych zadań (trochę upraszczam).
@janekr
” Jest to manipulacja językiem, nazywamy zjawisko kompletnie nieadekwatnie, ale za to w sposób kojarzący się negatywnie.”
#mamotymnotke!
link to ekskursje.pl
@pak
„Poza tym, jeżeli ktoś zarabia „więcej niż milion rocznie”, może „na kaprys” wydać kilkaset tysięcy, a MMC, swoim głównym odbiorcom, wyskakuje z tekstem, że nie powinni chcieć podwyżek, to ja wolę nie dawać takiemu kolesiowi narzędzi decyzyjnych w sprawie.”
Ale tu nie mamy wyboru. Biedronia przecież to dotyczy w takim samym stopniu. To już od dawna co najmniej upper middle.
@WO
Nie zamierzam głosować na Biedronia.
@pak
Lepiej w takim razie nie mów na kogo. Niestety, wszystkie sensowne opcje to wyższa średnia.
@Piotr Aleksander Kowalczyk
„dla Razem następne trzy lata jeden wielki deadline. Może ostatni w historii”
No cóż, Razem miała swój moment historyczny. Dalsze trwanie resztówki można już rozpatrywać w kategoriach ciekawostki. Trudno, ruch jest wszystkim.
@invinoveritas
„Było w tym śnie, że:
-odwoływał się do retoryki narodowej,
-szczuł imigrantami muzułmańskimi,
-wspierał chorwackich nacjonalistów w Bośni gdy był u rządów?
Ofc lepszy rydz niż nic, ale żeby od razu polucje nocne…”
Możesz tak określać jego niektóre wystąpienia (przy czym to powoduje, że brakuje skali dla tamtejszych autentycznych nacjonalistów). Przypomnijmy jednak, że:
– wprowadził wbrew protestom ustawę o weryfikacji uprawnień kombatanckich, czym zmienił automitologizujące się nacjonalistyczne środowisko w grupę odbiorców świadczeń socjalnych
– lojalnie dążył do rozwiązania kryzysu migracyjnego poprzez współpracę unijną
– bronił wbrew protestom praw mniejszości serbskiej w Chorwacji np. cyrylicy w miejscach publicznych w Vukovarze
A na dokładkę wprowadził, również wbrew protestom i zaaranżowanemu przez prawicę referendum konstytucyjnemu, ustawę o związkach partnerskich umożliwiającą ich zawieranie w Chorwacji również obcokrajowcom (co na Bałkanach ma swoje znaczenie).
Niektórych posunięć koalicyjnego rządu Milanovicza (2011-16) nie jestem w stanie bronić np. budowy nowego bloku węglowego w elektrowni w Plominie. Jednak ogólny bilans jest pozytywny. Przedstawił obywatelom jasny projekt modernizacyjny: zapobieżenie kryzysowi ekonomicznemu i demograficznemu (ucieczka młodych) i wyprowadzenie kraju z politycznego peryferium poprzez umacnianie rządów prawa, walkę z korupcją, liberalizację kulturową i integrację europejską. W roli prezydenta będzie kontynuował te tendencje. Idealnie sferyczny polityk lewicy oczywiście poszedłby dalej np. mówił otwarcie o zbrodniach wojennych z czasów Tudźmana. W realnym świecie wróci do tego kolejne pokolenie.
@Awal Biały
„Jednak ogólny bilans jest pozytywny”
Takie ujęcie jak najbardziej – zdziwił (zgubił) mnie „miałem sen” (I Have a Dream), potem „idealny” (nawet jeśli tylko wystarczająco).
@Awal
” Mimo to kraj pozostający jeszcze niedawno w nierozstrzygniętym sporze granicznym z państwem członkowskim UE (Słowenią)”
Nie znalazłem w Googlach żadnych informacji, jakoby ten spór został zakończony. Podobnie jak spór z Serbią, w którym Chorwacja obstaje przy odczapistym wariancie granicy, który nawet z logistycznego punktu widzenia jest całkowicie bezsensowny.
@sensowność kandydatury Biedronia
Drogie osoby, mam wrażenie, że umyka nam tu pewna ważna rzecz. Bardzo dobrze skomentowała to na fb koleżanka redakcyjna Gospodarza – red. Rozwadowska. W skrócie (a przynajmniej tak to ja zrozumiałem): nawet jeśli wiemy, że nasz kandydat nie ma szans, to wybory prezydenckie to świetna okazja na prezentację naszego światopoglądu i dotarcie z nim do szerszych mas. Czyli nawet jeśli wiemy, że nie wygramy to mówmy jak najwięcej o naszym rozumieniu lewicowości, przebijmy się, ze tak powiem, do mejnstrimu. W tym kontekście każda nośna medialnie (i wystarczająco poważna, of koz) kandydatura jest dobra. A na zwycięstwo szykujmy się za pięć lat – #Zandberg2025 albo #Zawisza2025 (czego wam i sobie życzę).
@dyskusja różowegoguzika i aussira o Hołowni
przypomniała mi się „Kompania braci” jak w pierwszym czy drugim odcinku dwóch żołnierzy pobiło się o kpt. Sobela (którego obaj szczerze nienawidzili)… 🙂
@Pavel Konter
„Nie znalazłem w Googlach żadnych informacji, jakoby ten spór został zakończony.”
Masz rację, nie byłem precyzyjny: spór nadal nie jest zakończony, jednak wydarzenia jakie miały miejsce od 2011 r. pozwoliły na usunięcie słoweńskiego weta wobec przystąpienie Chorwacji do UE. Biorąc pod uwagę cały kontekst polityczny (z jednej strony utrzymywanie wykluczających się roszczeń do fragmentu Zatoki Pirańskiej i nieuznawanie przez Chorwację wyroku haskiego Trybunału Arbitrażowego, z drugiej widoczna wola by nie eskalować konfliktu, współpraca w ramach „cichej dyplomacji” z europejskimi mediatorami oraz bliska kooperacja obu krajów w innych obszarach np. wspólnej elektrowni atomowej w Kršku) oczekiwałbym, że przy sprzyjających warunkach politycznych będzie możliwe uzgodnienie ostatecznego rozwiązania, być może w oparciu o koncepcję kondominium morskiego na spornym obszarze. Owe sprzyjające warunki polityczne to w praktyce: 1) większościowe lewicowe rządy w obu krajach oraz 2) zakończenie (pod wieloma względami precedensowej) sprawy wniesionej przez Słowenię w TSUE – ciekawa jest świeżo opublikowana analiza grudniowej opinii rzecznika generalnego w tej sprawie, pokazująca m.in. konstruktywną rolę odgrywaną przez instytucje (Komisję) oraz państwa członkowskie UE (prezydencję szwedzką) w pracy nad rozstrzygnięciem tego sporu [1]).
Przypomnijmy przy tym, że Chorwacji w okresie negocjacji przystąpieniowych z UE udało się rozstrzygnąć podobny, choć geograficznie prostszy, spór z Czarnogórą w Zatoce Kotorskiej. Lekiem na spór z Serbią będzie to samo, co w pozostałych przypadkach: stworzenie bliskiej realnej perspektywy przystąpienia Serbii do Unii.
[1] link to site.uit.no
@grendel
„Czyli nawet jeśli wiemy, że nie wygramy to mówmy jak najwięcej o naszym rozumieniu lewicowości, przebijmy się, ze tak powiem, do mejnstrimu.”
Głosy probiedroniowe sprowadzają się do tego, że on ładnie opakuje lewicowy przekaz, oraz może jeszcze tego, że dla zachodnich mediów powstanie ładny obrazek: kobieta (Kidawa) i gej przeciw Kaczyńskiemu. Niestety, owa ładność zstąpi na nas kosztem wyczuwalnej dla wyborców nieszczerości. „Niezmarnowanie” Zandberga odbędzie się kosztem zmarnowania innych działaczy m.in. „Razem”, których wymuszona agitacja za Biedroniem będzie przykrym widokiem.
@grendel
” świetna okazja na prezentację naszego światopoglądu ”
No ale ja nie wiem, czy mam aż tak bardzo zgodny z Biedroniem. Wydaje mi się, że jego światopogląd to neoliberalizm gospodarczy plus progresywność obyczajowej. Czyli: żeby policjant eksmitujący na bruk osobę LGBT zwracał się do niego/niej odpowiednimi zaimkami.
Ucieszę się, gdy Biedroń powie coś o opodatkowaniu bogaczy. Ale bądźmy szczerzy, nie powie.
” mówmy jak najwięcej o naszym rozumieniu lewicowości, ”
Ja cały czas mówię. Wydaje mi się, że mam nawet za dużo takich blogonotek.
@Awal
Tutaj, Awalu, pełna zgoda. Też mam wątpliwość, czy Biedroń jest właściwym medium do przekazywania „ogółowi” naszych treści (a właściwie to mam wewnętrzną, prywatną pewność, że nie jest). Z drugiej strony – wydaje mi się, ze o ile w kręgach „świadomych” lewicowych wyborców jego wiarygodność jest trochę, hm podkopana (sprawa ze zrzeczeniem się mandatu), to już w kręgach trochę szerszych, nie do końca śledzących tę sprawę, może być atrakcyjnym przekaźnikiem (przekaźnikiem a nie kandydatem – ludzie nie muszą na niego zagłosować, ale może usłyszą).
A zmarnowanych działaczek i działaczy Razem, czy w ogóle Lewicy również szczerze żałuję. Gdy usłyszałem o „kandydatce” to łudziłem się, że będzie to ADB.
@WO
„No ale ja nie wiem, czy mam aż tak bardzo zgodny z Biedroniem. Wydaje mi się, że jego światopogląd to neoliberalizm gospodarczy plus progresywność obyczajowej”
Ja wiem, i też tak odbieram jego „poglądy”. Ale chyba to tak w polityce działa, że Biedroń nie będzie mówił tylko tego, co sam myśli i uważa, tylko jakoś przekazywał program całej lewicy (a więc i SLD i Razem). Moja znajomość polityki opiera się tylko na House of Cards i Idach, ale nie wierzę, że Razem nic nie dostało za poparcie Biedronia – mam nadzieję, że dostało chociażby możliwość podczepienia swojego przekazu.
„Ja cały czas mówię. Wydaje mi się, że mam nawet za dużo takich blogonotek”
Takich blogonotek nigdy za dużo. Ale wiesz, ciebie nie zaproszą na debatę prezydencką w prajm tajm a Biedronia już tak.
Inna sprawa, czy faktycznie będzie mówił o prawach pracowników, progresywnych podatkach, służbie zdrowia, czy tylko że ma być fajnie… Ale od czegoś ten jego sztab będzie?
Ale zaglądałeś do poprzedniego sztabu? Ogólny sztabowiec fanatyk postępu wyczytanego w książce Harariego, program ekonomiczny relegowany do pojedynczego doktoranta ekonomii głoszącego pochwałę cnoty zaradności, sztabowcy z administracji chyba wszyscy biegający w maratonach… Kto miałby tam mu cokolwiek opracować poza programem scenicznym?
@orbifold
W takim razie we’re doomed.
Ale na serio – nikt tego nie kontroluje? „Wiosna” to był chyba taki autorski projekt, ale wybory prezydenckie? Kurcze, Czarzasty zawsze wydawał mi się takim konkretnym gościem, który potrafi to towarzystwo jakoś trzymać.
Guys, ale weźcie pod uwagę że „lewicowych wyborców” o profilu Biedronia, to jest zainteresowanych sprawami obyczajowymi i nie dających za bardzo faka za ekonomiczne, jest obecnie raczej więcej nic hardcore fanów programu Razem. Więc może jednak (przy całym mojej niechęci do Biedronia) ma to sens.
Dorobkiem ruchów równościowych, oprócz LGBT również feministycznego czy etnicznego jest to, że to nie są różne sprawy. W srodowisku gejowskim też jest klasizm i autorasizm. Są fajne geje i zjebane pedały. Są ludzie siedzący na sex apkach pokazujący sukces jak Biedroń, czy Dehnel z meżem szukajacy do trójkątów, oraz klasy naprawdę ciemiężone.
@grendel
„Takich blogonotek nigdy za dużo. Ale wiesz, ciebie nie zaproszą na debatę prezydencką w prajm tajm a Biedronia już tak.”
Ach, myślałem, że w sformułowaniu „[szansa] na prezentację naszego światopoglądu” chodzi o nasze wypowiedzi. Bo że Biedroń będzie prezentował coś zbliżonego do mojego/naszego, trochę nie wierzę, ale fajnie będzie się zdziwić.
„Moja znajomość polityki opiera się tylko na House of Cards i Idach, ale nie wierzę, że Razem nic nie dostało za poparcie Biedronia”
Moja w sumie też. I obawiam się, że to była jedna z tych scen, w których Underwood się odwraca do kamery ze złośliwym uśmiechem i mówi „no musicie przyznać, że ładnie ich wyrolowałem”.
@WO
„I obawiam się, że to była jedna z tych scen, w których Underwood się odwraca do kamery ze złośliwym uśmiechem i mówi „no musicie przyznać, że ładnie ich wyrolowałem”.”
Z punktu widzenia prawicy to jest ta scena, w której Underwood dowiaduje się, że jego konkurent na stanowisko Secretary of State się samozaorał i mówi „It’s too easy”
@Awal Biały
„zmarnowania innych działaczy m.in. „Razem”, których wymuszona agitacja za Biedroniem będzie przykrym widokiem”
Nie wiem, jak silnie jest obecnie w partii egzekwowany centralizm demokratyczny (hue, hue), ale gdybym w dalszym ciągu był członkiem i działaczem „Razem”, wziąłbym urlop od działalności partyjnej do wyborów prezydenckich.
Witam serdecznie Gospodarza i Komcionautów po kilku latach lurkowania.
Odnośnie Kandydata Lewicy to jeszcze rok temu uznałbym start WSPÓLNEGO Kandydata Lewicy Roberta Biedronia za dobrą wiadomość – taka piękna, firmowa historia. Osoba LGBT z niebogatej rodziny,działacz społeczny zaprawiony w ulicznych protestach sprawdza się jako prezydent miasta i kolejny krok … [i tu cięcie, koniec retrospekcji, zbliżenie kamery na twarz bohatera i wychodzi przemawiać do wyborców].
W międzyczasie jego akcje spadły (kampania Wiosny do europarlamentu, zmiana zdania co do mandatu, jak większość mistrzów pierwszego wrażenia słabo wypada w próbie światła – im więcej o nim wiem tym mniej sympatii) natomiast to cały czas jest jednak lepiej niż mogliśmy liczyć rok temu. Jakiś czas temu czytałem wpis „Zandberg 2020” i obecny niedosyt jest w dużej mierze wynikiem tamtej nadziei.
@Awal – mam nadzieje, że nie masz racji odnośnie „marnowania Zandberga”. Jeżeli była szansa na realne i wspólne poparcie całej lewicy dla Adriana Zandberga to dużym błędem jest brak startu.
Przy talentach oratorskich AZ to w dobrych okolicznościach dałoby to realną walkę o 2 turę, ok ~20% głosów i drugie tyle „to oni jednak nie chcą uwspólniać żon”
Przy złych okolicznościach wynik na poziomie Brauna/Kosiniaka i ponad 3 lata na odbudowę przy obecności w parlamencie i (małej ale zawsze) w dużych mediach.
Jeszcze gorzej jeżeli powodem ewentualnej decyzji na nie była „kolegialność” i „wieloliderowość” RAZEM. Mamy tam jednego polityka szeroko kojarzonego poza bańką i z aktualną rzeczywistością trzeba się zgadzać.
Ja jednak myślę, że Czarzasty/Biedroń nie poszli na ryzyko wystawienia „radykała” z RAZEM tylko postawili na bezpieczniejszą opcję „bliżej centrum”. Może tam być jeszcze kalkulacja, że sierotom po „Wielkim PO” z czasów świetności łatwiej będzie zagłosować na Biedronia a jak wiadomo GS abdykował ze stanowiska lidera opozycji i jest wakat 😉
@faust
„Ja jednak myślę, że Czarzasty/Biedroń nie poszli na ryzyko wystawienia „radykała” z RAZEM tylko postawili na bezpieczniejszą opcję „bliżej centrum”.”
Te wewnątrzpartyjne ustalenia są poza moim oglądem (mamy tu kilku lepiej zorientowanych kolegów), jednak na moje wyczucie Biedroń występuje w roli kandydata cementującego zjednoczenie Wiosny i SLD. Czyli z założenia nie gra o właściwą stawkę, lecz wykonuje zadanie oboczne. Notabene lekceważąc obowiązki europarlamentarzysty, tak rzekomo niesłychanie prestiżowe i ważne, że nie szło zrezygnować z mandatu. Zandberg zaś realnie grałby o wejście do drugiej tury. Któraś z wymienianych jako kandydatki pań nie miałaby na to szans, ale przynajmniej byłaby bardziej autentyczna jako osoba ubiegająca się o mój głos. Obawiam się zatem, że cokolwiek Biedroń zdobędzie dla lewicy w rubryce „dotarcie z przekazem” to z nawiązką straci w rubryce „poczucie instrumentalizacji wolontariuszy i wyborców”. Jeżeli na dodatek uwierzy, że nasze głosy się mu bez gadania należą jako „symbolowi” i „ikonie” (co już słyszymy [1]) może być naprawdę źle. Szantażowani „ikonicznością” wyborcy z przekory skreślali Hillary Clinton nawet w tradycyjnie demokratycznych stanach.
[1] link to krytykapolityczna.pl
Re: R.Biedroń
Pewnie wynik będzie miał słaby, bo ci, na których mam zamiar głosować tak najczęściej kończą.
Nie wiem czy to cynizm, czy pięknoduchostwo, ale trochę mi zwisa to, o co wszyscy R.Biedronia biczują, czyli polityczne przepychanki. Nie przepadam za nim osobiście, ale też głosować będę na niego bez najmniejszego dyskomfortu.
@Awal Biały
Jestem zwolennikiem hipotezy o „niezmarnowaniu” A.Zandberga. Uważam, że w parlamencie zrobi dużo dobrego dla lewicy. Nie sam, ale właśnie w zespole z pozostałymi posłami z Razem. Może uda im się nawet wciągnąć (nie mówię o zmianie barw partyjnych) w to kogoś z SLD.
IMHO „zmarnowanie R.Biedroniem” działaczom Razem nie grozi. O ile sam R.Biedroń nie wywinie czegoś zupełnie kosmicznego, to bez problemu można jego kandydaturę całkiem na poważnie przedstawiać jako kolejny etap współpracy nawiązanej przed wyborami do parlamentu.
Tu uwaga ogólniejsza. Wydaje mi się, że dostrzegam pewne próby wypracowania własnego sposobu komunikacji przez lewicę. Są one być może trochę nieporadne, ale wyglądają na bardziej naturalne niż wystawiane przez inne partie pacynki z przekazem dnia (tak z PiS jak i z PO) i widzę na tym polu powolny postęp. To oczywiście nie przekona hardkorowych fanboiów PO, ale trochę „niedzielnych” wyborców może lewica urwać dla siebie.
@wybory 2020
Narzekamy na kandydatów, ale w porównaniu do poprzednich wyborów i tak mamy duży postęp. Przypomnijmy sobie tamte nazwiska! Wówczas zamiast MKB, Hołowni i Biedronia (nie są to kandydaci moich marzeń, ale względnie sympatyczni), mieliśmy: Wąsatego Hrabiego, Kukiza i… Magdalenę Ogórek (śmiech z taśmy). Tegoroczne menu jest jednak dużo strawniejsze.
Ja tak tylko zapytam, może głupio – ale czy status quo nie jest takie, że teraz tak samo mamy Biedronia kandydata lewicy, tak jak miesiąc temu mieliśmy TBD kandydatkę lewicy? Tj. de facto nie mamy, bo de facto nic oficjalnie nie ogłoszono? Czy to ja przegapiłem moment oficjalnego zadęcia w szofar?
@mbojko
Oficjalny szoł z confetti ma być w przyszłą niedzielę, widać nie chcieli rywalizować o uwagę mediów z Owsiakiem.
@mbojko
Czarzasty powiedział że rekomenduje Biedronia, Razem powiedziało że Biedroń to „naturalny wybór”, Wiosna też przecież nie będzie oponować. Więc nawet jeśli jeszcze oficjalnie nie ogłoszono jego kandydatury, to na pewno będzie on kandydatem lewicy w wyborach. No chyba, że akurat mu się odwidzi i sam się nie zgodzi (nie słyszałem jego oświadczenia że na 100% będzie kandydował, ale też niespecjalnie to śledzę) – wtedy oczywiście poszukają kogoś innego.
Nie no, słyszałem jakiś wywiad z Biedroniem bodajże przedwczoraj i mówił że kandyduje więc raczej już się nie wycofa. Po prostu szykują szoł z fanfarami na za tydzień
Chciałem tak tylko w temacie zasygnalizować, że wg najnowszych sondaży to Biedroń zdecydowanie ociera się o podium (konkurując z KK), a Hołownia mimo rozpoczętej kampani jednak z tyłu.