Nareszcie dobra wiadomość! Tak jak wielu PT Komcionautów spędziłem ostatnią dobę na chichraniu się z bezsilnej rozpaczy prawackiego internetu.
Została im już tylko absurdalna nadzieja, że coś wywalczą w sądzie. „Dowody” typu „zdjęcie na którym ktoś coś ładuje do samochodu” mogą wystarczyć na prawackim forum dyskusyjnym, ale nie w sądzie.
Przewaga Bidena jest tak duża, że nawet gdyby po ponownym przeliczeniu stracił jeden czy dwa stany, i tak wygra. Nadzieja na sądową wygraną Trumpa została już tylko głupkom wierzącym w chemtrailsy.
Cieszę się z porażki Trumpa, bo prawicowym populizmem brzydzę się bardziej niż zwykłym konserwatyzmem. Ostatecznie, nawet Nixonowi nie można odmówić pewnych pozytywnych osiągnięć – Trump nie miał absolutnie żadnych.
Jak wiecie, jestem marksistą. Przy tej okazji przypomnę podstawowe założenie marksizmu, odwołując się do znanej przypowieści o ciastkach.
Oto przy stole siedzą kapitalista i pracownik. Pracownik przy pomocy sprzętu należącego do kapitalisty wyprodukował 10 ciastek.
Kapitalista bierze 9 ciastek i woła do pracownika: „UWAŻAJ! GEJE/UCHODŹCY/FEMINISTKI/ZWIĄZKOWCY/SOCJALIŚCI CHCĄ CI ZJEŚĆ TWOJE CIASTKO!”.
Walkę o to, żeby pracownikowi przypadło choćby jeszcze jedno ciastko, uważam za jedyną rzecz wartą działalności społecznej. Dlatego gdy inni angażują się w organizacje broniące kotków, foczek, pszczółek czy też roślinek, moim jedynym wolontariatem jest działalność związkowa.
Powyższy schemat jest naturalnie uproszczony, tak jak wszystkie inne schematyczne opisy rzeczywistości. Neoliberalizm też przecież odwołuje się do uproszczeń (jeśli przyjrzymy się założeniom robionym przez neoliberalnych ekonomistów, opisują m.in. kapitalizm, w którym nie ma marży).
Wierzę, że ten schemat opisuje kapitalizm najtrafniej. Przez ostatnie setki lat zmieniało się tylko to kłamstwo, którym kapitalista odwracał uwagę pracownika, gdy zgarniał dla siebie większość ciastek.
Trumpizm to kłamstwo wyjątkowo perfidne, bo w tym przypadku kapitalista udaje, że stoi po stronie pracownika. „Będę bronić twoich ciastek, wybuduję mur chroniacy cię przed Meksykanami, i wypowiem wojnę handlową Chińczykom, bo oni ci chcą zjeść ciastka, poza tym oczyszczę waszyngtońskie bagno ze skorumpowanych polityków, którzy jedzą twoje ciastka”.
W rzeczywistości jednak Trump sam – jako kapitalista – był i jest typowym wyzyskiwaczem. Unikał podatków, nie płacił robotnikom (w tym polskim budowlańcom), sam był umoczony w waszyngtońskim bagnie po uszy. Był winny wszystkiego, co zarzucał elitom – przyjaźnił się z Epsteinem i Weinsteinem, a nawet z Clintonami.
To charakterystyczne, że jego ostateczny upadek nastąpił na parkingu firmy ogrodniczej Four Seasons 16 kilometrów od Filadelfii. Ktoś z jego sztabu miał zrobić konferencję prasową w luksusowym hotelu w centrum miasta, ale przez pomyłkę zamówił ją w miejscu o podobnej nazwie, przy autostradzie, między sex shopem a krematorium.
Gdyby w tej kampanii pracowali wolontariusze, nie zrobili by takiego błędu. To typowy błąd źle opłacanego, źle traktowanego personelu. Ludzie, którym ciągle zabierasz ciastka, nie będą wobec ciebie lojalni.
Prawicowy populizm, czyli zabieranie pracownikom ciastek w atmosferze udawanej „ludowości”, to zjawisko stare jak demokracja. Od kiedy pojawiło się w miarę powszechne prawo wyborcze (czyli mniej więcej od 1848), mamy też polityków wygrywających pod takimi hasłami. To właśnie jest ten bonapartyzm, w który wierzy poczciwy subiekt Rzecki.
Żeby pracownicy zaczęli liczyć ciastka, muszą skupić uwagę na stole. A nie na urojonych zagrożeniach, którymi straszy ich Trump, Kaczyński czy Boris Johnson.
Dlatego zagłada trumpizmu to wstępny warunek, żebyśmy mogli mieć ładne rzeczy. Na szczęście udało się go spełnić.
Jak to ładnie ktoś powiedział, Trump umarł, trumpizm żyje. Kiedyś pojawi się prawdziwy amerykański fuhrer czyli Inteligentny Trump – i to raczej szybciej niż później. Cieszę się, oczywiście po prostu dla tego że od teraz będzie można go po prostu ignorować, ale to nie zmienia faktu, że pojawi się nowy far-rightowiec… na szczęście już nie boomer.
Tym bym się akurat nie cieszył. W Polsce przez parę dekad naczelnym reprezentantem skrajnej prawicy był JKM. Startował sobie regularnie, zdobywał te swoje 1-3%. I to było na rozmaitych poziomach nawet i pocieszne. Przyznam że traktowałem to nawet jako pewien sympatyczny element folkloru politycznego, który czasem ubarwiał debaty (mimo że nawet jak miałem 20 lat to nigdy, ani przez chwilę nie byłem korwinistą!). Na pewno nie było to groźne.
A teraz przyszedł nie-boomer, który wykręcił prawie 7 procent i okazało się. że drugoturowcy zaczynają się uśmiechać o poparcie… To już wolałem boomera JKM-a.
Fajnie że typ przegrał, ale zagłosowało na niego jakieś 70 mln ludzi, czy oni zmienią zdanie? Bill Maher trzeźwo zauważył, że nawet w Kalifornii Trump zebrał miliony głosów, ludzie o kompletnie różnych (świato-)poglądach mieszkają tuż obok siebie i trzeba się jakoś dogadać. tylko jak? Duża część wyznawców Trumpa to ludzie permanentnie przerażeni uchodźcami/lewicą/antifą/gejami/ateistami i kim tam jeszcze. Ach, i jeszcze oczywiście SOCJALIZMEM. Ten jest najgorszy. Ciekawe, czy to się kiedyś zmieni, tzn. czy kiedyś prezydentem USA zostanie otwarty ateista, zwolennik skandynawskiego modelu gospodarczego.
Nie jest prawdą, że Trump nic wartościowego nie osiągnął, bo przez cztery lata USA nie wywołały żadnej wojny, co jest dla nich rewelacyjnym rezultatem w XXI wieku. Chyba nawet nie zbombardowali żadnego szpitala ani wesela.
Dla Amerykańskiego pracownika Biden to nie będzie imho żadna poprawa. Zamiast Meksykanów będą biali nacjonaliści, rosyjskie trolle, hate speech, etc a on sam jest całkowicie z neoliberanej tradycji „if we broke up the big banks tomorrow, would that end racism?”
Rzym konał setki lat i nie skończył się na rządach Kaliguli czy Nerona. Może wygrana AOC kiedyś tam zmieni bieg historii. Na razie bez złudzeń, mam tylko nadzieję, że Biden będzie miał na tyle mocy sprawczej, żeby popchnąć świat w kierunku bez emisyjnej gospodarki tak aby nasze dzieci czy wnuki nie żyły w świecie Maxa Rockatanskiego.
Mnie trochę smuci fakt, że (IMO) Trumpa pokonał covid i jego reakcja na niego (a w zasadzie jej brak). Koniec końców głosy, które preważyły o zwycięstwie Bidena były wysłane pocztą przez ludzi, którzy nie uwierzyli w prawicowe kłamstwa i nie poszli do urn w obawie przed pandemią. Nie ma co się oszukiwać, z jednej strony Trump – jak wcześniej Reagan – bedzię rzucał cień na amerykańską politykę długo po swojej śmierci, z drugiej liberałowie (w tym prezydent-elekt) już się pchają republikanom do łóżka, jednocześnie winiąc lewice za utratę miejsc w kongresie. Tak więc za ciekawie to nie wygląda, za dwa lata może być jeszcze gorzej.
@bantus
„Może wygrana AOC kiedyś tam zmieni bieg historii”
Nie liczyłbym na to. AOC w wywiadzie dla NYT stwierdziła, że myśli o odejściu z polityki, bo ma dosyć walki z własną partią 🙁
„Dla Amerykańskiego pracownika Biden to nie będzie imho żadna poprawa. Zamiast Meksykanów będą biali nacjonaliści, rosyjskie trolle, hate speech, etc a on sam jest całkowicie z neoliberanej tradycji „if we broke up the big banks tomorrow, would that end racism?””
Zgadzam się.
Nie wiem, czy te plotki o problemach z demencją to tylko plotki rozsiewane przez Fox, czy też może jest w nich ziarno prawdy, ale jedno jest w tym na pewno (nie mam lepszego słowa) śmieszne.
Biden był słabym kandydatem i zwolennicy Trumpa twierdzili, że jego przeciwnicy już w ogóle niczym się nie kierują, zagłosowaliby na byle co, byle nie na Trumpa itd. Dobra. W sumie prawda.
Tylko, że „byle co” wygrało z Trumpem.
Czy tylko ja uważam, że byłby to piękny widok, gdyby Trump nie chciał opuścić Białego Domu i w obecności dziennikarzy (i kamer, z których obraz zawędrowałby na YouTube) został wyeksmitowany? Memów starczyłoby z tego na lata.
Tak naprawdę o co dokładnie chodzi z Four Seasons nie wie nikt, ale IMO bardziej realistyczna jest hipoteza, że Trump najpierw ogłosił, że konferencja będzie w hotelu (jest na to tweet) ale bez kontaktowania się z hotelem. Na co hotel odpowiedział, że hehe, ale spadaj. Wtedy Trump przesunął konferencję o pół godziny i „doprecyzował” miejsce, że będzie to „Four Seasons Total Landscaping”. Wygląda więc na to, że wolał wysłać Giulianiego gdzieś na zadupie Philly, do przypadkowego miejsca nazywającego się „Four Seasons” niż przyznać się, że nie dostał hotelu. Jeśli tak było, to musi tam być ostra [bunkier_Hitlera.avi] situation.
@ „Nowy gorszy Trump”
Wszyscy to mówią, ale… kto by to właściwie miał być? Bo przypominam, że USA to jest tak-sobie demokracja i wola ludu (a i tak tylko z odpowiedniego stanu) do ostatniej chwili nie znaczy nic wobec woli sponsorów GOP i DEM.
Oraz: Gospodarz skupia się na kwestii marksistowsko-ekonomicznej, ale moim zdaniem prezydentura Trumpa to było jeszcze prostsze zjawisko – wybrali w 2016 otwartego rasistę. Tyle.
@wo
„jeśli przyjrzymy się założeniom robionym przez neoliberalnych ekonomistów, opisują m.in. kapitalizm, w którym nie ma marży”
Podobała mi się historyjka opowiadana chyba przez twórców, być może w „Corporation”, jak w latach 1960-70tych ekonomiści chicagowscy rzucili się implementować teorię gier wymyśloną do Zimnej Wojny do ekonomii. Przyjęli sobie uproszczony model człowieka jako racjonalnego agenta, który działa kierowany tylko i wyłącznie własną chęcią zysku. Wymyślili symulacje i gry i żeby sprawdzić teorię wzięli prawdziwych ludzi, znajomych, pracowników, sekretarki.
No i żadna gra się nie sprawdziła.
@tymczasowekontonagazecie:
Wojny nie wywołał, ale żeby nie bombardował cywilów? Tak na szybko znajduję notkę BBC z 2018, o rosnącej liczbie ofiar cywilnych amerykańskich bombardowań w Afganistanie — za Trumpa spadało tam rocznie prawie 2 razy więcej bomb i rakiet niż za Obamy.
@inzmru „Gospodarz skupia się na kwestii marksistowsko-ekonomicznej, ale moim zdaniem prezydentura Trumpa to było jeszcze prostsze zjawisko – wybrali w 2016 otwartego rasistę. Tyle”
No właśnie nie tylko tyle, bo dzieci imigrantów w klatkach swoja drogą, ale cięcia podatkowe dla bogaczy i korporacji, radykalny wzrost deficytu budżetowego oraz obsadzenie Sądu Najwyższego konserwatystami (tu nie chodzi tylko o aborcję, również o decyzje SN typu SuperPAC czy korporacje traktowane jak ludzie) – swoją. To, że prawica robi dobrze kapitałowi, oczywiście wcale nie dziwi, natomiast że Average Joe tak święcie wierzy w to, że się dorobi milionów – jednak tak, kiedy to się zmieni?
@doc.hunter
„Kiedyś pojawi się prawdziwy amerykański fuhrer czyli Inteligentny Trump”
Jeśli będzie naprawdę inteligentny, to będzie musiał dobrze maskować swoją inteligencję – ale myślę, że elektorat w Kansas i tak to wyczuje i oleje go ciepłym moczem (Trump czy Dablju byli tak popularni właśnie dlatego, że). No i ten „Trump 2.0” musiałby mieć specyficzny, brutalny urok oryginału, a większość z tego towarzystwa ma charyzmę godną Artura Zawiszy (zobacz, z jaką galaretą Trump konkurował w prawyborach w 2016).
@sheik:
Ja rozumiem potrzebę zniuansowania i nie jest mi ona obca, ale w tym wypadku po zastanowieniu, odpuściłem. To tak jak u nas wyborcy powiedzmy Leszka Bubla. On też na pewno miał jakiś program gospodarczy – że powiedzmy „puści aferzystów w skarpetkach”. I można się godzinami rozwodzić, że ludzie sfrustrowani, że przemiany gospodarcze, opieszałość urzędników i niedoskonałość prawa. Ale serio? Wyborcy Bubla głosowali na otwartego antysemitę i tyle. Reszta to ozdobniki, żeby było czym spoty wyborcze wypełnić.
@Trump 2.0
Zacytuję za link to theonlinephotographer.typepad.com
„Trump is not as bad as he could be (as of yet, anyway—he still has the nuclear codes). That should probably be reserved for rulers like Saddam who are narcissists and also sadists. And Trump is neither educated nor clever. Were he more effectively Machiavellian, like Putin, he could be more insidious. In fact I don’t fear Trump so much as some as-yet-unrevealed dictator-type who is, for now, silently watching, learning Trump’s tricks, using him to case our wounded system’s weaknesses. In ancient Rome, Sulla’s example made Caesar possible.”
@ „Nowy gorszy Trump” – „Wszyscy to mówią, ale… kto by to właściwie miał być?”
Na przykład Tucker Carlson. Albo ktoś w tym typie. Gość umie i ładnie nawilżyć zamożnym sponsorom, i ostro podburzyć plebs, szkoda zmarnować taki skillset.
Cztery lata to zresztą kupa czasu, żeby się taki wyłonił – czasu, w którym Demokraci będą zajęci buksowaniem w miejscu (nie mają Senatu) i dorzynaniem zdrajców na łonie własnej partii (i.e. lewego skrzydła).
Zgadzam się, że to zwycięstwo RIGCz-u, ale obawiam się, że prawie na pewno ta szansa będzie zmarnowana, a ile takich szans się jeszcze przydarzy – kto to wie. Czyli ta sama dupa co u nas, czyli ta sama dupa co wszędzie.
@sheik.yerbouti
„To, że prawica robi dobrze kapitałowi, oczywiście wcale nie dziwi, natomiast że Average Joe tak święcie wierzy w to, że się dorobi milionów – jednak tak, kiedy to się zmieni?”
Ależ oni właśnie PRZESTALI wierzyć w American Dream – i właśnie dlatego postawili na opcję atomową! Skoro i tak nie mamy już nic do stracenia, to czemu nie wybrać gościa, który wrzuci granat do szamba i wysadzi wszystko w powietrze? Głosowanie na Trumpa to taki trochę odpowiednik mass shooting: jak już odchodzić z tego świata, to z hukiem.
Polecam książkę „Shitshow” Charliego LeDuffa (wyd. Czarne, 2019), on tam dobrze opisuje nastroje rendecków, white trash i prowincji.
No Carlson to też jakiś orzeł intelektu nie jest… Mam wrażenie, że tu pobrzmiewa to przekonanie o „Hitlerze geniuszu zła”, które jest dość powszechne, ale niespecjalnie trzyma się faktów historycznych. Chyba jedynym współczesnym(-awym) dyktatorem jaki przychodzi mi do głowy, który łapałby się na kategorię geniusza politycznego był Lenin. To są jednak zwykle tępe młotki, tylko bezwzględne.
@mnf,
„właśnie PRZESTALI wierzyć w American Dream – i właśnie dlatego postawili na opcję atomową”
Trzeba pamietać że i w 2016 i teraz bardzo duże poparcie w prawyborach Demokratów miał Sanders. Tam jest rozpaczliwie poszukiwanie autentycznej zmiany.
@inzmru „To tak jak u nas wyborcy powiedzmy Leszka Bubla. On też na pewno miał jakiś program gospodarczy”
No nie bałdzo widzę tę analogię – Bubel nigdy nie wyskoczył ponad niskie kilka procent, Trump wygrał jedne wybory i miał dobry wynik w kolejnych. On zresztą nie miał konkretnego programu gospodarczego, po prostu miało Znowu Być Dobrze (TM), po zabraniu złym Chińczykom i Latynosom tego, co się należy USA. Każdy sobie tam na własną rękę wyobrażał, jak to Ameryka ma być wielka. To genialne hasło było.
Natomiast na wóz Trumpa szybko i ochoczo wskoczył biznes, jak zwykle (już za Adolfa się tak przecież działo, jak sam zauważasz), żeby zarobić, co udało się oczywiście przy okazji obniżki podatków, poluzowania przepisów ekologicznych, ale i nawet przy pandemii (te setki miliardy wpompowane w spółki giełdowe, żeby tylko kursy nie tąpnęły przed wyborami). Ciekawe, czy administracja Bidena w ogóle będzie w stanie coś zrobić z tą niesamowitą społeczną nierównością.
@mnf
no tak, LeDuff ma taką opinię, że jest źle i będzie źle, niezależnie od tego, kto będzie rządził. Tam na dole to pewnie zresztą prawda. Ale to, co słyszałem ileś razy w podcaście NYT The Daily to byli ludzie, którzy popierali Trumpa (Midwest, Pennsylvania) bo im się poprawiło (oczywiście przed pandemią). Był nawet koleś, który podziwiał to, że Trump kiedyś sprzedawał steki, bo „próbował, ryzykował, nie bał się porażki”. Taki mindset.
Oraz – w miasteczkach, gdzie jedynym i to nieźle płacącym zakładem jest np. kopalnia, kandydat promujący zieloną rewolucję… no, nie wygra. A jeśli teraz-zaraz kopalnie się zamkną, bo spada opłacalność węgla, to pójdzie na konto Bidena – ważne jak nazywa się car, nieważne czy wie o tym, co się dzieje w wiosce – co nie pomoże Demokratom za cztery lata.
@inz.mru
„Tak naprawdę o co dokładnie chodzi z Four Seasons nie wie nikt, ale IMO bardziej realistyczna jest hipoteza, że Trump najpierw ogłosił, że konferencja będzie w hotelu (jest na to tweet) ale bez kontaktowania się z hotelem. ”
Ja z kolei w to nie wierzę. To nie jest jakiś wyjątkowy czy szczególny hotel. Raczej przypuszczam, że pomyłka była po stronie ekipy Trumpa/Giulianiego – a ten pierwszy tweet brał się z tego, że Trumpa źle poinformowano o bieżących działaniach Steinera.
@mcal
„Na przykład Tucker Carlson. Albo ktoś w tym typie. Gość umie i ładnie nawilżyć zamożnym sponsorom, i ostro podburzyć plebs, szkoda zmarnować taki skillset.”
Ale on tak po prostu i zwyczajnie wygląda jak głupek.
@sheik.yerbouti
„Oraz – w miasteczkach, gdzie jedynym i to nieźle płacącym zakładem jest np. kopalnia, kandydat promujący zieloną rewolucję… no, nie wygra.”
Chyba u Johna Olivera mówili, że w kopalniach węgla pracuje w USA 70 000 osób. Także to nie jest szczególny problem, chyba że jesteś tej kopalni właścicielem.
@wojtek_rr „Chyba u Johna Olivera mówili, że w kopalniach węgla pracuje w USA 70 000 osób. Także to nie jest szczególny problem”
Haha. Ha. Wiesz, ilu jest w Polsce górników? W 2019r. było ok. 83 tys (wszystkich etatów, łącznie z naziemnymi). I jakoś ten „nieszczególny problem” kosztuje polski budżet kolejna dekadę dziesiątki miliardów.
Jeśli ta zamykane kopalnie znajdują się w swing state, to różnica 30 tys. głosów (doliczając rodzinę i kuzyna Kevina) jest akurat bardzo, bardzo znacząca.
@wo
„Ale on tak po prostu i zwyczajnie wygląda jak głupek.”
Noale Trump też wygląda jak głupek.
@sheik
„Ha. Wiesz, ilu jest w Polsce górników? W 2019r. było ok. 83 tys (wszystkich etatów, łącznie z naziemnymi). I jakoś ten „nieszczególny problem” kosztuje polski budżet kolejna dekadę dziesiątki miliardów.”
Ale jakoś tak się składa, że Amerykanów jest prawie 10x więcej niż Polaków, więc analogia jest z rzyci.
@bogdanow
„W Polsce przez parę dekad naczelnym reprezentantem skrajnej prawicy był JKM. Startował sobie regularnie, zdobywał te swoje 1-3%(…) Na pewno nie było to groźne. A teraz przyszedł nie-boomer, który wykręcił prawie 7 procent”
Mogło być groźne. JKM też pewnie by wykręcał 7%, gdyby nie jego „ekscesy last minute” – tuż przed wyborami miał zwyczaj strzelać sobie samobója jakimś ultrakrindżowym korwinizmem, np. Hitlerem-który-nie-wiedział-o-Holokauście, „lekką pedofilią” czy obrażaniem niepełnosprawnych, wprawiając w konfuzję nawet własny elektorat. Przyboczni Krula musieli później w panice tłumaczyć jego największe głupoty („pan prezes nie miał tego na myśli”) i świecić za niego oczami. Zjawisko było na tyle częste i powszechne (tego typu akcji było kilkanaście!), że w jego własnych partiach zaczęły pojawiać się teorie spiskowe głoszące że on tak naprawdę *nie chce* wygrywać (bo np. jest tajnym agentem), a więc celowo torpeduje własne szanse, pociągając wszystkich na dno. Tymczasem wyjaśnienie było prozaiczne: ten typ już tak ma.
@inz.mruwnica
„Wygląda więc na to, że wolał wysłać Giulianiego gdzieś na zadupie Philly, do przypadkowego miejsca nazywającego się „Four Seasons” niż przyznać się, że nie dostał hotelu”
OMG, dzięki! Ostatnio jestem odcięty od newsów (tylko papierowa Wyborcza) więc gdyby nie wy, to nigdy bym tego nie zobaczył. Four Seasons Total Landscaping conference – żaden scenarzysta by czegoś takiego nie wymyślił!
@sheik.yerbouti
„po prostu miało Znowu Być Dobrze (TM), po zabraniu złym Chińczykom i Latynosom tego, co się należy USA. Każdy sobie tam na własną rękę wyobrażał, jak to Ameryka ma być wielka. To genialne hasło było…”
…w które nikt nie wierzył. W okolicach wyborów w 2016 czytałem rozmowy z wyborcami Trumpa z prowincji (była taka seria reportaży, chyba na KryPolu), i oni mówili zupełnie wprost, że uważają Trumpa za błazna, nie wierzą w to że „uczyni Amerykę wielką”, a głosują na niego po prostu z zemsty – żeby dowalić Elitom, żeby kopnąć establishment w jaja (u nas ludzie głosujący na Leppera też niespecjalnie wierzyli że jak wygra to Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym, to były głosy protestu). Oni już wszystko stracili, zakłady pracy wyjechały do Chin i Meksyku i nikt nie łudził się że wrócą. W 2016 ludzie nie głosowali na Trumpa nie *z nadzieją* (że im się polepszy), tylko *z beznadziei* – pragnąc, żeby Trump wrzucił granat do szamba i obryzgał wszystko i wszystkich, co mu się poniekąd udało. Jak już ma leżymy w błocie to niech cały kraj tam wyląduje! No, byli oczywiście tacy zakochani w Trumpie, którzy święcie wierzyli w MAGA, ale nie było ich tak znowu wielu (popatrz na te „tłumy” na jego inauguracji).
„no tak, LeDuff ma taką opinię, że jest źle i będzie źle, niezależnie od tego, kto będzie rządził”
Bo jedni reprezentują milionerów, drudzy miliarderów. What’s the difference for Regular Joe?
@mnf jak zwykle, pars pro toto. Nie ma jednego sferycznego wyborcy Trumpa. Inną motywację mają właściciele drobnych biznesów, którzy nie chcą płacić za ubezpieczenie zdrowotne swoich pracowników (temat podobny do polskich śmieciówek, nespa?), inne biali rasiści, inne Kubańczycy na Florydzie. Antysystemowców też z pewnością trochę jest. W Kalifornii w 2016 Trump zdobył 31.5% głosów (4.5mln), teraz jeszcze trochę liczą a ma ich już 4.770tys. Oni to też granat w szambo?
@sheik.yerbouti:
„W Kalifornii w 2016 Trump zdobył 31.5% głosów (4.5mln), teraz jeszcze trochę liczą a ma ich już 4.770tys. Oni to też granat w szambo?”
Oczywiście. CA to też slumsy wokół Los Angeles, to dawni mieszkańcy doliny krzemowej i SF, którym z powodu szybujących płac w sektorze tech już na nic nie stać. Kalifornia to nie tylko pride march w SF – to też bardzo duży przemysł rolniczy i wytwórczy (który się zwija).
@carstein
Jasne, jest w Kalifornii całkiem sporo hrabstw w których Trump WYGRAŁ. Np. w dużej części Central Valley. Oczywiście z punktu widzenia bezglutenowców z LA to też prowincja.
@bantus
„Na razie bez złudzeń, mam tylko nadzieję, że Biden będzie miał na tyle mocy sprawczej, żeby popchnąć świat w kierunku bez emisyjnej gospodarki”
Prawdę mówiąc na to bardzo liczę. I w sumie chyba na nic więcej. No, może jeszcze na to, że Duda nawet miejsca stojącego przy prezydenckim biurku nie dostanie.
@doc.hunter
„nowy far-rightowiec… na szczęście już nie boomer”
Na nieszczęście. Ci młodsi są cwańsi. (Hipoteza robocza: boomerzy mają zbyt duże połacie mózgu zajęte pod wiarę w Amerykański Sen, żeby byli zdolni do naprawdę szatańskich planów).
Koniec Trumpa to dobra wiadomość, ale wybór Bidena zasługuje co najwyżej na westchniecie z ulgą (bo nie Trump) a nie na radość.
W 2016 Trump nie wygrał dlatego akurat, że rasiści głosowali na niego, to była dobra mieszanka populizmu (miejsca pracy wrócą) niechęci do elit (to oni są temu winni), potrzeba obwinienia kogoś za to co się dzieje i kulturalny backlash na libkowy zwyczaj zaliczania każdego kto nie popiera w 100% liberalnej wojny kulturowej do koszyka niegodziwców.
Demokraci dostali dokładnie to co chcieli – wygrali dość, by porozdawać stołki, za mało, żeby cokolwiek zmienić i mogę błagać darczyńców o pieniądze „bo musimy odzyskać senat”.
Bernie spełnił swoje zadanie, potencjalni wyborcy trzeciej partki znowu uwierzyli, że DNC można zmienić i zmarnowali swój wysiłek na Bidena.
Nie spodziewam sie po Bidenie dużych osiągnięć, ale jeśli COVID dalej będzie szalał, a Nancy i Chuck będą kontynuować dotychczasową politykę, to w mid-term stracą Izbę Reprezentantów i szansa dla nowego trumpa się otworzy. Czy mu sie uda? Trudno powiedzieć, czy miałby to być Don jr/Ivanka, czy Tucker Carlson czy Tom Cotton, Trump jednak miał sporo szczęśćia i jednak mimo wszystko był gwiazdą w 2016 roku….
Dzielenie skóry na niedźwiedziu. Ale skoro już optymistycznie zakładamy, że objęcie władzy będzie bezproblemowe i grzeczne, to powróżę i ja:
1. Właśnie nastąpił amerykański odpowiednik katastrofy smoleńskiej. Będą długo jechać na micie sfałszowanych wyborów i odegra od spora rolę w ich powrocie to władzy.
2. W drodze medialno-politycznego pośrodkizmu, nastąpi przesunięcie politycznego centrum w kierunku wyznaczonym przez ekstremę. Republikanie będą chcieli utrzymać sierotki po Trumpie, Demokraci przejąć część elektoratu republikańskiego. Kosztem praw i portfeli szarych ludzi. (Ale nie np. tematów LGBT).
3. Republikanie będą mieli kartę przetargową/straszak we wszystkich podejściach do negocjacji międzypartyjnych. Rozwalający wszystko populista to opcja atomowa a prezydentura Trumpa to Hiroszima i Nagasaki.
@Porażka Trumpa
Zadecydowały o niej:
1) Pandemia – trumpowe libertariańskiej podejście przemawiało do twardej bazy, lecz przerażało wyborców niezdecydowanych w kluczowych stanach
2) Fox TV – Trump nie zarządza tą stacją jak Kaczyński Kurskim, był dla jej właścicieli dobrą inwestycją, która jednak w ostatnim czasie przestała rokować (o czym świadczyły sondaże z lata – patrz punkt 1), właściciele stacji zmienili wtedy nastawienie do Trumpa z „buy” na „neutral”, jej newsroom był w końcówce kampanii i w pierwszych dniach po niej bardziej obiektywnym źródłem niż CNN, a ich szybki wpis Arizony do kolumny Bidena – mocnym ciosem
3) Federalizm – Trump nie miał jednego Steinera [1], któremu mógł nakazać „STOP THE COUNT”, musiał liczyć – i się przeliczył – na 51 Steinerków w administracjach stanowych oraz DC. Ameryka okazała się Republiką Weimarską, w której niemożliwa była Altonauer Blutsonntag i Preußenschlag, tj. przejęcie kluczowej centralnej administracji jednym punktowym uderzeniem. Amerykańska lewica często narzeka, że trudno jej reformować rozdrobniony politycznie kraj. Obawiam się jednak, że Ameryka z silniejszym rządem federalnym i prezydentem wybieranym prostą większością głosów byłaby dla despotów łatwiejszym łupem.
@Trump T-1000
Np. Ron DeSantis, który dostarczył Trumpowi Florydę. Ten typ polityka, młodego wykształconego populisty z konserwatywnego stanu to będzie odpowiedź Republikanów na „The Squad”. Ta partia i otaczające ją sieci biznesowe dostrzegają nie tylko sukces ale i ograniczenia trumpizmu i teraz, z oporami i bez śladu samokrytyki, będą próbować zreformatować swoją politykę na sposób bardziej przystający do oczekiwań przyszłościowych grup wyborców: non-whites, kobiet, młodych.
@Biden
Będzie próbował uzyskać konsens wokół Green Economy jako szansy na gospodarcze odrodzenie zapóźnionych regionów i grup społecznych. Wygrał w Pensylwanii, gdzie są nie tylko jedne z ostatnich znaczących ośrodków górnictwa, ale i duża branża shale fracking. Big oil dostrzega to i rozumie, że musi się dostosować, jeżeli nie chce podzielić losu big tobbaco. Polityka klimatyczna będzie też bidenowską polityką gospodarczą i społeczną. Lepiej, żeby mu się udało.
[1] Nadmieńmy, że człowiek z memu, Felix Steiner, był lepszym propagandzistą niż dowódcą, autorem wydanej po wojnie książki „Armia wyklętych” (Die Armee der Geächteten) na temat Waffen-SS.
@Bardzozly
„w drodze medialno-politycznego pośrodkizmu, nastąpi przesunięcie politycznego centrum w kierunku wyznaczonym przez ekstremę.”
Przeciez zaraz nam pyknie czwarta dekada takiej polityki, wiec co w tym nowego. Zgadzam sie, ze ten zjazd w prawo moze jeszcze bardziej przyspieszyc, oczywiscie.
Dla mnie o porazce Trumpa w duzej mierze zadecydowało to, że nie udalo sie wzbudzic kolo Bidena tak negatywnych emocji co wokół Hilary. Żadnego lock him up ani skandalu z mailami. Jedyne pociski jakie mieli to niby-demencja (co przy dwoch kandydatach 70+ jest żadnym argumentem) i bycie creepy wujkiem (znowu co to jest przy znajomości z Epsteinem?).
Ale co ciekawe to putinowska strefa wpływów sie lekko chwieje. Na wybory w US nie mieli juz takiego wpływu, Białoruś na ulicach, Polska wrze (acz się uspokoi). Wołodii po raz pierwszy od lat może robic sie ciepło
„Ale co ciekawe to putinowska strefa wpływów sie lekko chwieje. Na wybory w US nie mieli juz takiego wpływu, Białoruś na ulicach, Polska wrze (acz się uspokoi). Wołodii po raz pierwszy od lat może robic sie ciepło.”
Na portalach w rodzaju „Do Rzeczy” czy fronda.pl tłumaczą, że za Strajkiem Kobiet stoi Putin.
Uważam, że trochę przesadza się z wszechmocą Wołodi, wszyscy tłumaczą swoje problemy „wojną hybrydową Kremla”. Kaczyński wierzy, że Putin (z Tuskiem) zabił mu brata. Nie bawmy się w analizowanie, czy to prawda (tutaj wszyscy się zgodzą, że nie). Kaczyński nie współpracuje z Putinem ani się na nim nie wzoruje. Myśl o podobieństwie na pewno odrzuca. On po prostu ma podobne wyobrażenie, jak powinny funkcjonować społeczeństwo i państwo. Ludzie, którzy chcą sernika z rodzynkami, będą dodawać do tego ciasta rodzynki, choć wszyscy dookoła wiedzą, że nie należy.
@jb
„Kaczyński wierzy, że Putin (z Tuskiem) zabił mu brata.”
Nie sądzę. Zauważmy, że we wszystkich wypowiedziach obwinia raczej Tuska niż Putina.
” Kaczyński nie współpracuje z Putinem ani się na nim nie wzoruje.”
Non sequitur. Prawicowe fora pełne są wariatów przekonanych, że Putin to katechon.
@mnf
” Four Seasons Total Landscaping conference – żaden scenarzysta by czegoś takiego nie wymyślił!”
Wszelako jednakowoż wygląda to jak coś wyciągniętgo z foldera „Odrzucone pomysły na finał sezonu 'Veep'” u Armando Ianucciego.
Moze i tak, ale rosyjskie pieniadze pojawiaja sie tajemniczo w roznych okolicznosciach w powiazaniu z antysystemowymi ruchami skrajnej prawicy.
Bannon, Brexit, podobno LePen, a u nas co – Stowarzyszenie im. Piotra Skargi te srogie miliony za ktore postawili Ordo Iuris uskrobali na tych swieconych medalikach co to o nich Bart pisal na blogu 10 lat temu? Troche watpie.
Follow the money. To odroznia teorie spiskowa od czapy od po prostu, no nie wiem, podejrzliwosci.
@wo
„Ostatecznie, nawet Nixonowi nie można odmówić pewnych pozytywnych osiągnięć – Trump nie miał absolutnie żadnych.”
Też się cieszę (a była to dla mnie miła niespodzianka), że ten błazen z zasobem słów mniejszym niż moja 15-letnia siostrzenica, w końcu będzie mógł na pełen etat fałszować swoje wyniki na polu golfowym. Ale twierdzenie że Trump nie miał absolutnie żadnych pozytywnych osiągnięć jest po prostu nie trafne (choćby z tego faktu że przywoływanie wielkich kwantyfikatorów w dyskusji rzadko ma sens). Nie wiem czy to przy udziale decyzji jego administracji czy wręcz pomimo ich, ale w trakcie kadencji Trumpa wzrost gospodarczy wzrósł, a bezrobocie spadło do poziomów najniższych od IIWŚ (oczywiście patrząc do czasu zanim pandemia wzięła się do roboty). No i najważniejsze z mojego punktu widzenia i pewnie wielu innych: w przeciwieństwie do wszystkich swoich poprzedników, ten śmieszny Trump z zaczeską w trakcie swojej kadencji nie rozpoczął żadnego konfliktu zbrojnego. Dla kogoś to może nic, ale dla mnie to duży plus.
I na koniec, trochę może dziwić ten hurraoptymizm lewicowo-liberalnej części opinii publicznej z w sumie niewielkiej wygranej Bidena. Demokraci mieli ogromnego fuksa (źle to zabrzmi, ale cóż..) że w ostatnim roku kadencji Trumpa przydarzyła się epidemia covid-19. Gdyby nie epidemia to Trump by odniósł miażdżące zwycięstwo w tych wyborach. Przecież on przekonał do siebie, mimo pandemii i tym jak sobie z nią radził, dodatkowych 5 mln wyborców w porównaniu do 2016 roku! Wiem że trudno dziękować wirusowi, ale gdyby nie to to Trump szykowałby się do drugiej kadencji z rekordowym poparciem.
@T-1000
Żeby pojawił się T-1000 (nota bene, jak do tej pory w amerykańskiej polityce pojawił się tylko jeden cyborg z tej serii, którym był… Obama), muszą pojawić się odpowiednie warunki, zależne od szeregu zbiegów okoliczności. W 2016 wszystko Trumpowi sprzyjało: z jednej strony wyjątkowo nielubiana kandydatka, wyniosłe uosobienie establishmentu i polityczno-biznesowych elit, z drugiej – znany z telewizyjnych show nieobliczalny celebryta, który deklarował, że utopi te elity w bagnie. Przyszły Trump będzie miał pod górkę, bo Demokraci kogoś tak nielubianego i skompromitowanego jak Hillary już raczej nie wystawią; to nawet krytykowany tutaj dziadek Biden jest od niej sto razy bardziej sympatyczny.
Poza tym ten T-1000 z przyszłości, którego się boicie, może zostać… zablokowany przez T-800. Jak znam Trumpa, to najpierw obrazi się na cały świat, a później zacznie rozsiewać teorie spiskowe po to, żeby za cztery lata spróbować powrócić w wielkim stylu. Że to skomplikuje Republikanom szyki? A co go to obchodzi? On i tak wyznaje filozofię „albo ja, albo nikt”. Przecież może zaszantażować partię opcją atomową (niezależny start) i… surprise, dostanie nominację!
@mnf „Przecież może zaszantażować partię opcją atomową (niezależny start) i… surprise, dostanie nominację!”
I co, z więzienia będzie prowadził tę kampanię? Po prostu nie wierzę, że z tych wszystkich procesów wyłga się ugodą.
@Jakub Banasiak ależ nie chodzi o otwartą współpracę, raczej o dyskretną pomoc tu i ówdzie włącznie z sypnieciem kasy roznym zabawnym instytucjom. Wołodia jest na to za sprytny, ludzie mają być przekonani ze to jest ich wybór. Ale któryś z reżimowych bonzów (Żyrinowski?) powiedział kiedyś że Kreml bedzie wspierał każda anty demokratyczną inicjatywę w Europie i USA.
@qbapre
„Wiem że trudno dziękować wirusowi, ale gdyby nie to to Trump szykowałby się do drugiej kadencji z rekordowym poparciem”
Sam jest sobie winien – gdyby słuchał ekspertów (a nie bagatelizujących „plandemię” klaunów z alt-prawicy), to by mógł rozegrać wirusa na swoją korzyść. Stany mają przecież środki na walkę z zarazą, ona rozprzestrzeniła się tam ponad miarę głównie z powodu chaosu decyzyjnego. Ale do tego trzeba mieć trochę oleju w głowie i profesjonalnych doradców, a nie wyjętych z Breitbarta oszołomów.
@sheik.yerbouti
„I co, z więzienia będzie prowadził tę kampanię? Po prostu nie wierzę, że z tych wszystkich procesów wyłga się ugodą”
Po prostu nie wierzę, żeby byłego prezydenta wsadzili za kratki. To by stworzyło niebezpieczny precedens (nawet Nixona uniewinnili…), zresztą w takiej sytuacji różne grupy zbrojne mogłyby chwycić za broń i siać chaos a’la McVeigh. Za duże ryzyko.
@mnf nawet Nixona uniewinnili…
Nie uniewinnili, tylko jego wice go ułaskawił, w dodatku chodziło o przestępstwa popełnione w czasie sprawowania urzędu. Pence by Trumpowi też to zrobił, tylko nie dostał takiej okazji. A Trump ma masę zagnojonych spraw sprzed prezydentury, w dodatku na poziomie tak federalnym, jak i stanowym, gdzie rzad federalny sobie generalnie moze. Poważnych spraw, typu unikanie płacenia podatków. Prokurator z New York Southern District nie musi się tak przejmowac tym, jak to bedzie wyglądalo i co ludzie powiedzą.
@WO – osiągnięcia Trumpa
Z lewicowo-socjalnej perspektywy zaliczyłbym do nich ponowne wprowadzenie do politycznego mainstreamu spojrzenia na handel międzynarodowy jako na zjawisko wymagające aktywnej polityki państwa. Proste tezy, że na handlu w średnim okresie wszyscy zyskują może teraz w USA zastąpić myślenie o budowaniu pozycji kraju jako wytwórcy i eksportera, a na forum międzynarodowym dążenie do „handlowego Bretton Woods” przeciwdziałającego nierównowagom w bilansie płatniczym, a więc promującego równiejszy globalny dostęp do różnorodnych miejsc pracy. Oczywiście pewnie nie to miał na myśli Trump wywołując wojny taryfowe z Chinami, lecz może się tu okazać tą siłą, co zła pragnąc, dobro czyni. Na tej samej zasadzie mógł obudzić dojrzalsze myślenie o Europy o swojej samodzielności w globalnym układzie sił.
@monday.night.fever
„Przecież może zaszantażować partię opcją atomową (niezależny start) i… surprise, dostanie nominację!”
Testem będzie druga tura wyborów senackich w Georgii w styczniu. Jeśli Trump swoją aktywnością zabierze partii kontrolę nad Senatem to wezmą z nim rozbrat, mimo alkowianych uścisków przez ostatnie 4 kata.
@polityka zagraniczna
„w przeciwieństwie do wszystkich swoich poprzedników, ten śmieszny Trump z zaczeską w trakcie swojej kadencji nie rozpoczął żadnego konfliktu zbrojnego.”
Nie zaczął dużej wojny (choć wyraźnie szło na konfrontację z Iranem) ale też nie zakończył tego co zaczęło się 19 lat temu, czyli zaangażowania w przeróżne lokalne konflikty pod hasłem „globalnej wojny z terroryzmem”. Zarówno za Busha jr, Obamy, Trumpa jak i zapewne za Bidena będziemy obserwować kolejne rajdy sił specjalnych czy działania pod płaszczykiem misji doradczo – szkoleniowych, ataki bezzałogowców i załogowców itd.
Działa te prowadzone są przede wszystkim na podstawie autoryzacji Kongresu jeszcze z 2001 i 2002 roku oraz uprawnień prezydenta jako naczelnego dowódcy ale też zwierzchnika służb wywiadowczych. Prawne ramy działań wojskowych i wywiadowczych przenikają się bardzo mocno od 2001 roku. Efektem jest rozkręcenia machiny kontrterrorystycznej w postaci Joint Special Operations Command do niebywałych (choć ostatnio delikatnie redukowanych) rozmiarów (polecane lektury: Brudne Wojny Scahilla czy nie wydane w Polsce „Relentless Strike” Naylora). Siły te są używane do operacji przede wszystkim kinetycznych (kill or capture). Działania te przypominają grę „Whac-A-Mole” – jak już zabijemy Osamę, zaraz wyskoczy tzw. państwo islamskie, jak już zabije się Bagdadiego, pojawi się ktoś inny (uczący się na błędach poprzednich pokoleń).
Zarazem brak długotrwałego pozytywnego efektu oznacza że łatwo można wywołać efekt negatywny. Zabicie Sulejmaniego – jakby nie patrzeć z rozkazu Trumpa – mogło doprowadzić do wybuchu dużej regionalnej wojny, albo przynajmniej do zamachów odwetowych. Do tego dążenie do tychże globalnych kampanii przeciwko terrorystom doprowadziło do zmarnowania znacznych zasobów, w czasie gdy Chiny czy Rosja odbudowywali/budowali swój potencjał. Pięknie się na tym przejechała US Navy inwestując sporo w okręty LCS które jak się okazuje nawet do ścigania piratów nadają się średnio[1] i teraz trzeba zamawiać nowe pełnoprawne fregaty.
Tak kończąc wątek – na polityce Bidena (a póżniej Harris jeśli wygra wybory w przyszłości) cieniem będzie się kłaść pochłaniające coraz większe środki (mimo czasem pomysłowych i powiedzmy że efektywnych kosztowo rozwiązań jak [2] wzmocnienie sił zbrojnych USA na okoliczność ew. wojny z Chinami czy Rosją. To wszystko przełoży się także na gospodarkę i niezakłóconą rolę kompleksu militarno – przemysłowego. A też będzie oznaczać że środki na zbrojenia nie pójdą na zielony ład czy opiekę zdrowotną.
Paradoksalnie, jest w tym szansa dla Polski. O tyle, że będąc coraz bardziej zależni od Amerykanów (wojska USA w Polsce, decyzje zakupowe…) będziemy bardziej podatni na presję nowej administracji gdy chodzi o prawa człowieka i praworządność.
[1] [https://taskandpurpose.com/military-tech/navy-littoral-combat-ship-failure]
[2] [https://www.thedrive.com/the-war-zone/37485/the-army-has-officially-selected-the-navys-sm-6-missile-to-be-used-in-a-strike-role]
@sheik.yerbouti
„A Trump ma masę zagnojonych spraw sprzed prezydentury (…) Poważnych spraw, typu unikanie płacenia podatków”
Przez „poważne sprawy” rozumiem takie, że może wylądować za kratami, a Ty mi tu o podatkach. Ma takie? Bo jeśli to jakieś głupotki, to wyłga się jak Berlusconi i wielu innych (Generał Publiczny rozumuje tak, że jak ktoś *fizycznie* nie trafił do więzienia, to prawdziwym przestępcą nie jest). Przez drobne przekręty czy bunga-bunga ani za kratami nie wylądujesz, ani poparcia nie stracisz.
Powtarzam: dopóki były prezydent nie zamordował kobiety w ciąży na oczach tłumu, jest nierealne, żeby wylądował w więzieniu – a skoro tak, to nadal może być czynny w polityce, a więc wszelkie oskarżenia przeciwko niemu będzie mógł przedstawić jako spisek establishmentu („prześladują mnie, bo nadepnąłem im na odcisk!”).
@monday.night.fever
„Przez „poważne sprawy” rozumiem takie, że może wylądować za kratami, a Ty mi tu o podatkach.”
… powiedział Al Capone.
Al Capone nie był prezydentem USA.
@Jakub Banasiak „będą dodawać do tego ciasta rodzynki, choć wszyscy dookoła wiedzą, że nie należy.”
Rodzynki w serniku to imho świetna rzecz, szczególnie jeśli sernik nieprzesłodzony. Skąd teza że „nie należy”?
@qbapre
„ale w trakcie kadencji Trumpa wzrost gospodarczy wzrósł, a bezrobocie spadło do poziomów najniższych od IIWŚ”
Nie do końca, wiele osób wyszło z siły roboczej podczas kryzysu finansowego i już nie wróciło. Zatrudnienie mierzone lepszą metodą było generalnie niższe za Trumpa niż w latach 90-tych.
link to fred.stlouisfed.org
@Awal
„może teraz w USA zastąpić myślenie o budowaniu pozycji kraju jako wytwórcy i eksportera, a na forum międzynarodowym dążenie do „handlowego Bretton Woods” przeciwdziałającego nierównowagom w bilansie płatniczym”
Myślenie znane historycznie jako merkantylizm.
Bilans płatniczy jako taki nie jest jakimś wielkim problemem USA, ostatnio wynosi coś koło -2% PKB co nie jest chyba katastrofalnym poziomem. Amerykanie kupują chińskie towary a cały świat kupuje amerykańskie obligacje które są drugą stroną tego równania. Plus od jakiegoś czasu USA stały się np. eksporterem netto ropy.
Reasumując, nie jestem pewien że ściąganie nierentownej produkcji z powrotem do USA to taki super pomysł.
@monday.night.fever
Trumpa moim zdaniem czeka traktowanie podobne do tego jakie stało się udziałem jego najbardziej pozbawionych hamulców współpracowników, jak Michaela Cohena i Steva Bannona. Będą się nim interesować prokuratury federalne i stanowe w związku z zarzutami oszustw podatkowych, nielegalnego finansowania kampanii wyborczej, być może również przestępstw związanych z pełnieniem urzędu np. przekupstwa, a nawet – już raczej hipotetycznie – niedopełnienia obowiązków w związku z kryzysem pandemicznym. Teoretycznie może on też nadal, również po ustąpieniu z urzędu, stać się w Kongresie przedmiotem impeachmentu nakierowanego na pozbawienie praw wyborczych. Wydaje mi się, że po jakimś czasie elity stworzą mu symboliczną kategorię „rouge president” i wykluczą z panteonu, podobnie jak u zarania amerykańskiej państwowości wykluczyły Aarona Burra. Trudno mi sobie wyobrazić Trumpa obok pozostałych byłych prezydentów na świętach państwowych – a nawet na konwencji Republikanów. Konsens elit będzie taki, że jego kadencja to dosłownie i w przenośni ciężkie zakażenie, które ich demokracja z trudem przeszła, aby stać się „even stronger”. Powstaną filmowe dystopijne historie alternatywne, w których Trump wygrywa drugą kadencję. Może z kilka dekad któreś z jego dzieci/ wnuków zasłynie jako „ktoś noszący pięto nazwiska” i głoszący przestrogi w roli sumienia narodu. Sam Trump jako bieżące niebezpieczeństwo zaniknie – głównie dlatego, że pojawią się inne, groźniejsze problemy.
@Dude Yamaha
„Reasumując, nie jestem pewien że ściąganie nierentownej produkcji z powrotem do USA to taki super pomysł.”
Raczej rozwijanie rentownej w Green Economy.
qbapre
„No i najważniejsze z mojego punktu widzenia i pewnie wielu innych: w przeciwieństwie do wszystkich swoich poprzedników, ten śmieszny Trump z zaczeską w trakcie swojej kadencji nie rozpoczął żadnego konfliktu zbrojnego”.
Dał zielone światło do interwencji tureckiej w opanowanej przez Kurdów północnej Syrii, co bezpośrednio skutkowało wzmocnieniem Erdogana i sprzymierzonych z nim jihadystów, a co za tym idzie ciężkimi przypadkami łamania praw człowieka w tamtym regionie.
„Przecież on przekonał do siebie, mimo pandemii i tym jak sobie z nią radził, dodatkowych 5 mln wyborców w porównaniu do 2016 roku!”
Jednocześnie z pierwszych powyborczych zestawień wynika, że w tych wyborach zagłosowało więcej wyborców młodych (o 10%), którzy poparli Bidena w 61%. Tak jak zauważa się, że ogólnie Trump zyskał wśród mniejszości rasowych, to już w przedziale wiekowym 18-29 zdobył odpowiednio 86% głosów czarnej młodzieży, 82% azjatyckiej i 73% latynoskiej.
Co jest poważnym osiągnięciem zważywszy na to jak mało młodzieżowym kandydatem jest Biden. Właściwie to gromkie „wypierdalać” w battleground states dało mu zwycięstwo.
@Awal
„Raczej rozwijanie rentownej w Green Economy.”
Tylko to akurat chyba nie w wyniku polityki Trumpa, który zdaje się jest (closet) denialistą?
@Dude Yamaha
„Tylko to akurat chyba nie w wyniku polityki Trumpa, który zdaje się jest (closet) denialistą?”
No tak, to już Biden zawierający kompromis z wielkim biznesem: musimy produkować lokalnie, tylko tak powstrzymamy drugiego Trumpa, oto mój pakiet ulg i subsydiów na zieloną produkcję. A bidenowscy szefowie Treasury i Fedu wraz z komercyjnymi bankami uruchomią drugi: kredytów i preferencji nadzorczych.
@awal „Ta partia i otaczające ją sieci biznesowe dostrzegają nie tylko sukces ale i ograniczenia trumpizmu i teraz, z oporami i bez śladu samokrytyki, będą próbować zreformatować swoją politykę na sposób bardziej przystający do oczekiwań przyszłościowych grup wyborców: non-whites, kobiet, młodych.”
Jest już całe stadko młodych atrakcyjnych dziewczyn (głównie blond, czyli w ulubionym kolorze FOX), które się promują jako politycznie niepoprawne, mówiące-jak-jest. Ale chyba wciąż są niszą, choć jutubowe nisze bywają całkiem popularne.
@osiągnięcia Trumpa
Ciekaw jestem, co wyniknie z tych dopychanych kolanem pojednań krajów arabskich z Izraelem, ostatnio nawet Sudan zaczął robić jakieś kroki w stronę uznania a może i nawiązania stosunków dyplomatycznych. Wszystko oczywiście kosztem Palestyńczyków, na których już absolutnie nikomu nie zależy (poza może europejską lewicą)
@Dude Yamaha „Amerykanie kupują chińskie towary a cały świat kupuje amerykańskie obligacje które są drugą stroną tego równania. Plus od jakiegoś czasu USA stały się np. eksporterem netto ropy.”
Sprzedawanie obligacji to nie jest gospodarka, to narzędzie umacniające walutę mimo chronicznego i olbrzymiego deficytu. Się nie znam kompletnie, ale chętnie posłucham/poczytam kogoś kumatego na ten temat: czy świat, który się tak potężnie zadłużył wewnętrznie walcząc z pandemią, będzie jeszcze kupował amerykańskie papiery? W sensie tyle co dotąd?
A popyt na ropę jak zleciał na łeb i szyję, tak już zbyt szybko nie wstanie. Może już w ogóle nigdy. Zresztą ta dodatkowa amerykańska ropa jest droga, bo to ze szczelinowania, nie opłaca się przy obecnych cenach.
@sheik.yerbouti
„Sprzedawanie obligacji to nie jest gospodarka”
Nie twierdzę że jest. Rachunek kapitałowy/finansowy stanowi przeciwwagę do rachunku handlowego w bilansie płatniczym, tylko dlatego o tym wspomniałem.
„A popyt na ropę jak zleciał na łeb i szyję, tak już zbyt szybko nie wstanie. Może już w ogóle nigdy. ”
Nie twierdzę że wzrośnie, napisałem o tym w kontekście deficytu handlowego USA, bo import ropy miał na niego historycznie istotny wpływ.
@awal
Po pierwsze, chciałem zauważyć, że Twój powrót to już druga dobra wiadomość w tak krótkim odstępie czasu!
” Będą się nim interesować prokuratury federalne ”
A po drugie, w swojej kryształowej kuli widzę Trumpa udzielającego samemu sobie ułaskawienia „in blanco” (a także tym, którzy trwali przy nim wierni do końca, np. Giulianiemu). To zamyka kwestie postępowania federalnego – acz zdaje się, że pojedyncze prokuratury stanowe mogą mu narobić takie czy inne kuku, z pierdlizacją włącznie.
@qbapre
„w trakcie swojej kadencji nie rozpoczął żadnego konfliktu zbrojnego”
To prawda, ale:
– jednostronnie zerwał porozumienie nuklearne z Iranem i z niejasnych powodów bombardował irańskie siły zbrojne na terenie Iraku (prawdopodobnie próbując wywołać w ten sposób wojnę, która – gdyby jednak wybuchła – drugą kadencję przyniosła by mu na srebrnej tacy),
– nałożył na Iran sankcje i, trzymając inne kraje na muszce, zmuszał je do ich przestrzegania (na co nie miał zgody RB ONZ),
– sprzedawał nowoczesną broń do Arabii Saudyjskiej – państwa, które przecież od lat eksportuje ideologię salaficką na cały Bliski Wschód,
– de facto wzmocnił reżim w Korei,
– flirtował z Putinem i próbował osłabić NATO.
Wystarczy? To ja już wolę Obamę, który prowadził umiarkowaną politykę i – wbrew radom Mc Caina i innych dobrych wujków – jednak się do Syrii nie wepchał. Oczywiście, to wszystko jest względne: w porównaniu z Dablju, Trump jest wręcz gołąbkiem pokoju.
@bartolpartol
@70 tys górników
„Ale jakoś tak się składa, że Amerykanów jest prawie 10x więcej niż Polaków, więc analogia jest z rzyci.”
Zwłaszcza jeśli się pominie uwagę: „Jeśli te zamykane kopalnie znajdują się w swing state”. Bo w takim stanie głosy górników ważą więcej niż w Polsce. A system elektorski oznacza, że te tysiące głosów mogą łatwo ulec wzmocnieniu i zamienić się w miliony (a raczej w ich odpowiednik – głosów elektorskich stanu).
@qbapre
„Demokraci mieli ogromnego fuksa (źle to zabrzmi, ale cóż..) że w ostatnim roku kadencji Trumpa przydarzyła się epidemia covid-19. Gdyby nie epidemia to Trump by odniósł miażdżące zwycięstwo w tych wyborach.”
Trump mógłby się wzmocnić na pandemii, gdyby jej nie zlekceważył, podjął energiczne działania, lub chociaż przekonująco je pozorował. Ludzie w czasie kryzysu mają raczej skłonność do konsolidowania się wokół przywódców, z wyjątkiem przypadków, gdy to przywódca spektakularnie zawodzi. Tak że ciężko mówić o fuksie demokratów z pandemią, raczej o fakapie Trumpa, imho.
@sheik.yerbouti
„czy świat, który się tak potężnie zadłużył wewnętrznie walcząc z pandemią, będzie jeszcze kupował amerykańskie papiery? W sensie tyle co dotąd?”
Jakieś dochodowe papiery rządowe świat (fundusze emerytalne itd.) musi kupować, jeżeli nie amerykańskie w tej liczbie to czyje? Nasi lokalni epigoni trumpizmu dbają ze swoimi vetami (przynajmniej tak im się wydaje), żeby wspólnotowe obligacje finansujące nowe unijne fundusze nie stały się alternatywną opcją.
Długo i niekonluzywnie masz tu: [1]
[1] link to cfr.org
Te rodzynki w serniku to jest taki mem.
„Non sequitur. Prawicowe fora pełne są wariatów przekonanych, że Putin to katechon.”
Non sequitur. To z reguły nie są fora zwolenników PiS. Pojęcie katechona propaguje w Polsce prof. Wielomski, którego żona (dr Ziętek-Wielomska) jest krytyczką Korwina-Mikkego i w związku z tym próbowała zostać kandydatem na prezydenta „Konfederacji”.
Wystarczy przez tydzień pośledzić proPiSowe portale oraz komentarze pod nimi, żeby stwierdzić, że propaganda PiS jest antyPutinowska, tak samo większość elektoratu.
„Dowody na zamach ukrywane są w Moskwie”, dlatego napisałem, że Putin i Tusk „zrobili to” „razem”.
@jb
„To z reguły nie są fora zwolenników PiS. ”
Sorki, nie wnikam w te rozróżnienia – powiedzmy ogólnie, „prawactwa” (które i tak głosuje na PiS, bo mniejsze zło).
@kuba
„Bo w takim stanie głosy górników ważą więcej niż w Polsce.”
Ok,jasne. Jeśli wszyscy są w jednym stanie i wszyscy chcą fedrować do śmierci i chcą, żeby to robiły ich dzieci. Mam niczym nie poparte wrażenie, że jednak zagłosują na tego, kto im da szansę na czystszą i lepiej płatną robotę. A taka szansę daje tylko i wyłącznie green economy.
To chyba nawet polscy górnicy już ogarniają, problem w tym, że mało to ogarnia polska władza.
@Jakub Banasiak
„Wystarczy przez tydzień pośledzić proPiSowe portale oraz komentarze pod nimi, żeby stwierdzić, że
propaganda PiS jest antyPutinowska, tak samo większość elektoratu.”
Może jest, ale jeśli chodzi o treść to soft-putinizm/ideologia rosyjska (z tą różnicą, że u nas na Bazę składa się 38mln. ludzi i nie mamy nuke’ów) – Polska Chrystusem Narodów (Rosja Trzecim Rzymem); nie jesteśmy Zachodem, a on chce nas zniszczyć; Zachód to banda debili i upada przez gejów, ale zazdrościmu mu hajsu i działających instytucji; zawsze byliśmy ofiarą, ale nikt nawet nie podziękuje.
Oficjalnie PiS z Putinem może nienawidzieć się do woli, ale ideologia będzie ich pchała na jakiś płaszczyznach do współpracy – np. jak teraz z podważaniem legitymizacji Bidena.
@Jakub Banasiak
„propaganda PiS jest antyPutinowska, tak samo większość elektoratu”
Kiedy nie ma to najmniejszego znaczenia, skoro są proputinowscy *de facto*. Ja na miejscu Putina cieszyłbym się z każdego werbalnie antyrosyjskiego Iksińskiego, który w rzeczywistości realizuje jego politykę. Nie trzeba być fanatykiem teorii spiskowych, żeby zauważyć, że polska polityka jest od lat rozgrywana przez obce służby dysponujące wpływami politycznymi, wagonami pieniędzy i agentami wpływu (proszę choćby poczytać książkę Rzeczkowskiego jak Rosja rozegrała katastrofę smoleńską, @wo miał o tym notkę).
@JakubBanasiak
Przecież PiS wsadził putinowski pas transmisyjny idei do SN i TK, chwilami robią copy&paste (pierwsza przemoc to nie przemoc, zakaz propagandy gejowskiej).
@WO
„A po drugie, w swojej kryształowej kuli widzę Trumpa udzielającego samemu sobie ułaskawienia „in blanco””
To już poważnie rozważano za Nixona i uznano, że jednak lepiej aby ułaskawił go post factum Ford – ze względu na konstytucyjną zasadę „impartial jury” tj. nie bycia sędzią we własnej sprawie. Ostatecznie tę kwestię rozstrzygaliby nominanci Trumpa w Sądzie Najwyższym, ale również i oni mogliby nie chcieć sławy obrońców uzurpatora. Trump może po 4 latach swojej prezydentury, a zwłaszcza po jej finale, rzeczywiście stać się takim outsiderem w Waszyngtonie na jakiego pozował w 2016 r.
„Twój powrót”
Wielkie dzięki za miłe słowa! Powrót będzie z pewnymi ograniczeniami, proszę mi wybaczać dłuższe okresy milczenia. Lecz przede wszystkim pozwólmy sobie wszyscy, lewicowi sceptycy i pesymiści, na chwilę pozytywnego spojrzenia w przyszłość.
@Putin – ależ nie chodzi o obściskiwanie się z rosyjskim misiem ani stawianie pomników. Z jednej strony napędzany rosyjskimi pieniedzmi rzaď i jego agendy mają importować rosyjska ideologię głownie po to żeby jątrzyć i rozwalać UE od środka (bo w sumie po co tam jesteśmy? Cały pakiet wartości w zasadzie odrzucamy, a Kaczynski ostatnio tez stwierdzi że bez pieniedzy z UE tez sobie poradzimy) a z drugiej pomagać Rosji np. podwajając import wegla i blokując zielone inwestycje tak żeby nie bylo zagrożenia że za chwilę wegiel nie bedzie potrzebny.
@Awal i green economy
To jak to może dalej wyglądać to widać na przykładzie Solorza i jego elektrowni. On ma starą elektrownię i kończącą swój żywot kopalnię. Po analizie wyszło mu, że lepiej postawić na green i zaczyna przebudowę w tym kierunku, farmy paneli itd. Plus oczywiście solidne dotacje od rządu. Podobnie zresztą zaczyna się w państwowych koncernach.
W USA też pewnie tak będzie – korporacji – co ma te kopalnie – dadzą bazyliony aby przestawili się na coś green, z gwarancją zbytu i oni bez żalu się przekolorują na zielono.
Problem jaki widzę to kwestia górników czy innych szeregowych pracowników. Bo po zamknięciu kopalni może i dostaną angaż przy tych panelach ale jakoś to tak będzie, że za % dotychczasowego wynagrodzenia. Czyli dla tych zwolenników Trumpa z Pensylwanii znów będzie problem, że się wiele może zmieniło ale kasy jest jakoś mniej.
@obywatel
„Bo po zamknięciu kopalni może i dostaną angaż przy tych panelach ale jakoś to tak będzie, że za % dotychczasowego wynagrodzenia.”
Co gorsza, wynagrodzenie może być nominalnie takie same, ale np. gorsza opieka medyczna, brak uzwiązkowienia itd. W Ameryce naprawdę dużo wynika z tego, Z JAKĄ FIRMĄ masz umowę. Samo przejście od uzwiązkowionej do nieuzwiązkowionej może ci bardzo pogorszyć sytuację (przy nominalnie takim samym wynagrodzeniu brutto).
@górnicy
W przeciwieństwie do Polski, w USA koncerny węglowe już padają, więc sytuacja górników jest siłą rzeczy inna.
Przy okazji, ten koleś (link to electrek.co) to ciekawy przypadek. Nie płacił na fundusz odszkodowań zdrowotnych dla górników, bo to bzdura, jak zbankrutował wypłacił sobie miliony, górników zostawiając na lodzie, a jak zachorował zgłosił się do funduszu po odszkodowanie. Na szczęście w końcu umarł.
I pozostaje pytanie – czy lepiej pracować u kogoś takiego czy może jednak lepiej poszukać sobie innych możliwości w bardziej zielonym biznesie. Ale nie jestem górnikiem, więc nie wiem.
@bartolpartol
Właśnie przy okazji tego sympatycznego indywiduum John Oliver mówił o górnikach. Nawet się z nim zdaje się procesował.
@górnicy w USA
Na wiki piszą, że jest już ich teraz 50 000 tysięcy, pracujących w bankrutujących kopalniach. I jeszcze nie wiem, skąd dziwne założenie, że to wyborcy demokratów, bo tylko wtedy to byłby problem wyborczy.
Ależ ja się zgadzam, że docelowo Polska stanie się mini-Rosją lub czymś podobnym.
Ale cały tragikomizm tego procesu polega dla mnie na tym, że jego wykonawcy tego nie widzą, a nawet mogą nie przyjąć tego do wiadomości. (Mam na myśli sytuację, w której Zachód Polski nie chce, ale polscy decydenci do Rosji też nie chcą, więc pozostaje ona w dziwnym stanie pośrodku… niczego.)
@energetyka i górnictwo w USA
W USA górnictwo i shale fracking to branże o notorycznie złej reputacji jeżeli chodzi o bezpieczeństwo pracowników (jest gorzej niż u nas), jakkolwiek dające stosunkowo dobrze płatne miejsca pracy dla low-skilled workers. Rolą progresywnego skrzydła Demokratów jest zapewnić, by te miejsca pracy przechodząc do green economy co najmniej nie pogarszały, a raczej polepszały swoje standardy. To jest możliwe. Podaję przykład dwupartyjnych propozycji legislacyjnych Senator Murkowski, umiarkowanej Republikanki z Alaski, oraz Senatora Manchina, Demokraty z Zachodniej Wirginii, dotyczących inwestycji w transformację energetyczną i górnictwo ziem rzadkich [1] [2] – bez tego drugiego zielona ekonomia nie pozbędzie się czerwonego piętna afrykańskich wojen, o czym pisał też swojego czasu WO. W propozycjach tych chodzi o stworzenie silnych nowych branż, opartych o szeroki program badań inżynieryjnych i geologicznych, dających dobre miejsca pracy w zawodach robotniczych i specjalistycznych i zaspakajających popyt w innych rosnących gałęziach gospodarki. Projekty te można oczywiście krytykować jako nie dość koszerne ekonomicznie czy ekologicznie, jednak stanowią one niewątpliwie przykład działania przełamującego zwyczajowe partyjne bariery w amerykańskiej polityce, którego za Bidena może być więcej.
[1] link to energy.senate.gov
[2] link to energy.senate.gov
@wojtekr
” I jeszcze nie wiem, skąd dziwne założenie, że to wyborcy demokratów, bo tylko wtedy to byłby problem wyborczy.”
Związki w większości tradycyjnie popierają Demokratów – sa wyjątki w rodzaju policjantów popierających Trumpa (a kiedyś, he he, kontrolerów lotu, którzy poparli Reagana). Ale duże centrale typu AFL/CIO chyba zawsze endorsują demokratycznego kandydata na prezydenta.
@bartolpartol „W przeciwieństwie do Polski, w USA koncerny węglowe już padają”
DKJP, czytasz/oglądasz czasem wiadomości z Polski? Od miesięcy polskie koncerny węglowe jadą na oparach, to i tak właściwie za dobrze powiedziane. co miesiąc jest zabawa „będzie jeszcze na wypłatę pensji, czy już nie?” Z ramienia rządu branży dogląda Sasin, co, eee, nie pomaga. A pandemia sprawiła, że nie można już kopalniom po cichu dosypywać kasy poprzez zakupy „rezerw strategicznych” węgla.
@”I pozostaje pytanie – czy lepiej pracować u kogoś takiego czy może jednak lepiej poszukać sobie innych możliwości w bardziej zielonym biznesie. Ale nie jestem górnikiem, więc nie wiem.”
No, lepiej być informatykiem, a już najlepiej Billem Gatesem III. Weź idź to koniecznie powiedz górnikom, np. z katowickiego Wujka. Tylko wycofuj się zakosami, żeby im było trudniej mutrą trafić.
@Murray i John Olivier
Ta piosenka o nim i do niego (John Oliver Bob Murray Musical) była chyba najlepszym momentem całego programu Olivera. Szapoba.
@”Na portalach w rodzaju „Do Rzeczy” czy fronda.pl tłumaczą, że za Strajkiem Kobiet stoi Putin.”
Tłumaczą zapewne też, że błyskawica ze strajku kobiet, to symbol nazizmu. Chociaż ich dziennikarze wcieleniowi, którzy zostali wysłani z tym symbolem infiltrować grupy neonazistowskie, do tej pory nie powrócili i nie dają znaku życia.
@”To charakterystyczne, że jego ostateczny upadek nastąpił na parkingu firmy ogrodniczej Four Seasons 16 kilometrów od Filadelfii. Ktoś z jego sztabu miał zrobić konferencję prasową w luksusowym hotelu w centrum miasta, ale przez pomyłkę zamówił ją w miejscu o podobnej nazwie, przy autostradzie, między sex shopem a krematorium.”
Jak pierwszy raz zobaczyłem tę konferencję, to wydawało mi, że wybór był jednak dość celowy i zaraz zza tej bramy garażowej wyjedzie jakiś Judge Dredd.
Jednak sporo pisze się o problemach Trumpa z płaceniem podatków i z szykowanymi z tej okazji pozwami na poziomie stanowym po utraceniu przez niego immunitetu. Biorąc pod uwagę, jak wysokie wymierza się kary za oszustwa podatkowe w USA, że wyroki się sumuje, a koszty postępowań sądowych i koszty zastępstwa w nich są horrendlane, Trump może uważać, że walczy o życie. Jako wciąż urzędujący prezydent ma do dyspozycji wszystko, łącznie z armią, a Biden może co najwyżej zorganizować konferencję prasową. Gdy Trump podpali ulice i bóg wie, co zrobi jeszcze, Biden może uznać, że dla dobra kraju lepiej ogłosić, że wygrał Trump.
@górnicy
Centrale związkowe popierają demokratów, ale górnicy Trumpa w 2016 (link to theguardian.com), bo im obiecał wskrzeszenie węgla. Oczywiście nic z tego nie wyszło, ale to nie jest demokratyczny elektorat w tym momencie.
@wojtekr
„to nie jest demokratyczny elektorat w tym momencie.”
Zważywszy, że Pensylwania się flipnęła, to powiedziałbym, że właśnie w tym momencie znowu jest.
@stryj Marcina „Jako wciąż urzędujący prezydent ma do dyspozycji wszystko, łącznie z armią, a Biden może co najwyżej zorganizować konferencję prasową. Gdy Trump podpali ulice i bóg wie, co zrobi jeszcze, Biden może uznać, że dla dobra kraju lepiej ogłosić, że wygrał Trump.”
Nie, po prostu nie. Armia się nie paliła do współpracy już wcześniej, tym bardziej po przegranych przez Trumpa wyborach. USA to jednak nie jest tropikalna dyktatura, tam się nie rozkazuje generałom żeby wyszli na ulice.
@awal „inwestycji w transformację energetyczną i górnictwo ziem rzadkich”
Ale USA maja takie złoża? Bo na razie jest jedna uśpiona kopalnia w Kalifornii (Mountain Pass) i planowana druga w Kolorado. Są potwierdzone albo prawdopodobne złoża gdzie indziej, najlepiej tam gdzie dotąd kopano węgiel? Czy to jak (kto to jeszcze pamięta…) polskie łupki?
@Stryj Marcina
„Jako wciąż urzędujący prezydent ma do dyspozycji wszystko, łącznie z armią”
Nie za bardzo ma – mianowana przez niego szefowa General Services Administration (zaplecza technicznego rządu) rozpoczęła już, zgodnie z normalnym harmonogramem, przekazywanie władzy ludziom Bidena: [1]. Myślimy o Ameryce polskimi kalkami, zakładając ręczne sterowanie przez zwycięską partię całością państwa – USA jednak nie była nigdy trumpistanem do tego stopnia, mogła się nim stać gdyby Trump drugi raz zwyciężył.
[1] link to gsa.gov
@Stryj Marcina
„Trump może uważać, że walczy o życie. Jako wciąż urzędujący prezydent ma do dyspozycji wszystko, łącznie z armią (…) Biden może uznać, że dla dobra kraju lepiej ogłosić, że wygrał Trump”
Wątpię, czy wojsko posłuchałoby rozkazów wzywających do buntu. Co innego Ludowa Milicja Zachodniego Arkansas – tu Agent Orange ma posłuch, ale takie grupy w tydzień zostałyby rozbite przez Gwardię Narodową. Cywili, oczywiście, mogą skrzywdzić, i nie zdziwiłbym się, gdyby znaleźli się tam wielbiciele McVeigha, ale politycznie to folklor. Tacy obwieszeni bronią i pozujący na twardzieli panowie z brzuszkiem, amerykańskie Janusze, suprematyści, survivalowcy i pokrewne świry. Owszem, mogą zastrzelić parę osób, ale wojny secesyjnej to oni tam nie wywołają.
@sheik.yerbouti
„Ale USA maja takie złoża? Bo na razie jest jedna uśpiona kopalnia w Kalifornii (Mountain Pass) i planowana druga w Kolorado.”
Jest tego więcej, bo teraz oczywiście opłaca się schylać po różne wcześniej pomijane złoża np. Elk Creek w Nebrasce [1] czy Bear Lodge w Wyoming [2]. I tak, oczywiście, te kopalnie będą wyglądać jak średniej wielkości kopalnie, a nie jak parki narodowe – jednak dostarczając tytanu, skandu itd. będą umożliwiać rozwój zielonych technologii których łańcuch dostawczy nie zaczyna się od obsługiwanego przez niewolników szybu w Kongo, a od firmy, która – jeżeli subsydia zostaną powiązane z odpowiednimi warunkami – będzie dawać zatrudnienie na dobrych warunkach (z emeryturą, ubezpieczeniem zdrowotnym, itd.) mieszkańcom klasycznych „red states”. Mówiliśmy tu o tym kiedyś, że U.S.Army oraz Veteran Administration to enklawy opiekuńczego socjalizmu w Ameryce. Tymi projektami Green Economy można stwarzać kolejne takie enklawy w niebanalnych miejscach.
[1] link to niocorp.com
[2] link to rareelementresources.com
@Four Seasons
Pojawiła się kolejna hipoteza, mianowicie taka, że Four Seasons Total Landscaping w odróżnieniu od hotelu nie znajduje się w pobliżu szkoły ani kościoła. 🙂
link to politico.com
@awal „tak, oczywiście, te kopalnie będą wyglądać jak średniej wielkości kopalnie, a nie jak parki narodowe”
Dzięki! Jo żech jest z Katowic, więc nie oczekuję, że kopalnia będzie wyglądać jak wybieg dla jelonków, po prostu nie słyszałem dotąd o tym, żeby w Stanach były jakieś znaczące złoża np. kobaltu.
@sheik
„DKJP, czytasz/oglądasz czasem wiadomości z Polski? Od miesięcy polskie koncerny węglowe jadą na oparach”
Czy jakakolwiek polska kopalnia formalnie zankrutowała? To, że nasze kopalnie są faktycznymi bankrutami, to wszyscy wiemy, ale to trochę coś innego niż rzeczywiste, formalnie potwierdzone bankructwo, gdzie się wywala ludzi i sprząta bałagan.
„No, lepiej być informatykiem, a już najlepiej Billem Gatesem III.”
A mógłbyś tak jednak na temat i z sensem spróbować pisać?
„Ale USA maja takie złoża?”
Oczywiście. Np. litu. M.in. Tesla kupiła osatnio spory kawałek terenu, żeby lit wypłukiwać z gliny.
@bartolpartol
„A mógłbyś tak jednak na temat i z sensem spróbować pisać?”
Upominam. Zamachnął się kolega na komcionautę ze znacznie dłuższym falomierzem.
(zaraz, falomierz im lepszy tym dłuższy czy krotszy?)
@wo
„Upominam. Zamachnął się kolega na komcionautę ze znacznie dłuższym falomierzem.”
OK, nie ma sprawy. Po prostu pisanie przy okazji zmiany pracy przez górnika, że lepiej być BGIII, jest słabe.
@wo
„falomierz im lepszy tym dłuższy czy krotszy”
Falomierz skracało się im bliżej było wyjścia do cywila. To samo „cyfra” (dni do cywila) – im mniej tym lepiej 😉
@armia
„Wątpię, czy wojsko posłuchałoby rozkazów wzywających do buntu”
Przywiązanie do swoistej legalności działań (w sensie: uprawniony przełożony wydał rozkaz, choćby to był rozkaz wywołania wojny atomowej) jest w siłach zbrojnych USA bardzo silne (popkultura to też parę razy wałkowała). Jest w armii oczywiście sporo (powiedziałbym że wręcz nadreprezentacja) zwolenników prawicy, w tym osób z prowincjonalnej klasy ludowej.
Niestety, ale scenariusz wybuchu przemocy to nie tylko śmieszne milicje – to niestety także spore ryzyko że po przemoc sięgać będą radykałowie – właśnie zrzeszeni w formalnie działających lub nieformalnych grupach, mający szeroki dostęp do broni ale przede wszystkim umiejący jej używać. Do tego cały ruch milicji żywi się mitem tego że w Stanach nastaną dyktatorskie rządy liberałów, którzy rozbroją społeczeństwo. Niektórzy już próbowali przejść od słów do czynów – na szczęście nieskutecznie [1].
Niestety McVeigh i Nicols (ci od Oklahoma City) choć intelektem także nie grzeszyli, mieli przeszkolenie wojskowe…i zabili 168 osób. I znów – w latach dziewięćdziesiątych nikt ich nie traktował poważnie ale teraz mają za sobą prócz zwykłych teorii spiskowych mit ukradzionych wyborów.
[1] [https://taskandpurpose.com/.amp/news/vets-for-trump-qanon-weapons-charges-arrest?__twitter_impression=true&fbclid=IwAR3_9jgLc-GyCnq8oox5lybJEOYlfENgFGdqX-RIQj31J8hW387NO9NhC-E]
@bartolpartol „to wszyscy wiemy, ale to trochę coś innego niż rzeczywiste, formalnie potwierdzone bankructwo, gdzie się wywala ludzi i sprząta bałagan.”
Właśnie najwyraźniej nie wszyscy to wiemy. W Polsce oczywiście państwowym kopalniom nie można pozwolić na bankructwo, z tego też powodu trudno je nawet policzyć, bo wciąż są łączone i przenoszone między spółkami, które też są łączone i przekształcane. Jednak w 2015r. były 34 kopalnie, obecnie jest ich 20. Oczywiście że ludzi się zwalnia, przy okazji każdej likwidacji/restrukturyzacji/łączeniu/łotewa. W 2014r. było w państwowych spółkach górniczych 103tys. zatrudnionych, w 2019 82tys. Ale oficjalnie bankructw nie ma, nie można drażnić najbardziej krewkiej grupy zawodowej w Polsce.
@zmiana pracy przez górnika
Otóż w takim górniczej okolicy po prostu nie ma _żadnej_ innej pracy z zarobkami rzędu 80k USD rocznie w promieniu kilkudziesięciu mil. Na co mają się przekwalifikować górnicy? Uberem jeździć i wozić się nawzajem za 30k rocznie?
@sheik.yerbouti
Mogą składać stelaże farm fotowoltaicznych(as in budować je), albo jak to się mówi w branży elektrycznej/informatycznej, „ciągnąć druta” układając okablowanie do farmy fotowoltaicznej, jest wiele możliwości, polecam sobie poguglać w internetach ile to jest usług/produkcji/sprzedaży. Nie wiem dlaczego mielibyśmy się przejmować akurat tym wycinkiem społeczeństwa, a nie innym? Ktoś się przejmował co się stanie z włókniarkami z Łodzi? Jak dla mnie górnicy mogą iść sobie w dowolne miejsce. Pracownicom przemysłu lekkiego w Łodzi nikt nie proponował konkretnych ilości pieniędzy, wystarczających choćby na założenie firmy i choćby próbę utrzymania się z tego. Za to górnicy regularnie stękają jak to mają ciężko w życiu. Ja jak mnie było ciężko w życiu to poszukałem lżejszej pracy. Pozdrawiam
@lupus
„polecam sobie poguglać w internetach ile to jest usług/produkcji/sprzedaży”
Dokładnie. Przy montażu fotowoltaiki wszelkich rozmiarów, pomp ciepła itp. jest roboty od cholery i będzie coraz więcej. To dużo łatwiejsza i bezpieczniejsza robota niż pod ziemią. Trzeba tylko ruszyć zadek, bo robota wymaga dojechania w różne miejsca.
@polscy górnicy
Muszę powiedzieć, że mam niezły ubaw obserwując gimnastykę pisu z kopalniami. I ten ubaw mam coraz większy, bo broniąc górników zagonili się w miejsce, skąd jest jedno wyjście – likwidacja większości kopalń. I nie wierzę, że uda im się to ciągnąć przez kolejne 3 lata, do ewentualnej zmiany władzy i sprzedania problemu następcom, pięknie polegną dużo szybicej.
A górników mi nie żal. Ciężko sobie zapracowali na to co mają.
@sfrustrowany adiunkt
„Przywiązanie do swoistej legalności działań (w sensie: uprawniony przełożony wydał rozkaz, choćby to był rozkaz wywołania wojny atomowej) jest w siłach zbrojnych USA bardzo silne”
I właśnie ze względu na dyscyplinę wojsko zostanie w koszarach. Co innego gdyby tam szalało bezhołowie, jak w jakiejś republice bananowej. Wtedy faktycznie mogłoby być różnie.
„Jest w armii oczywiście sporo (powiedziałbym że wręcz nadreprezentacja) zwolenników prawicy”
Co sobie myśli tamtejszy Seba w koszarach to nie ma znaczenia. Ważne co zrobią (lub nie) ci na górze.
„scenariusz wybuchu przemocy to nie tylko śmieszne milicje – to niestety także spore ryzyko że po przemoc sięgać będą radykałowie”
Toteż mówię, że ofiary mogą być. I pewnie znajdzie się paru świrów atakujących instytucje „totalitarnego reżimu”, jakieś klauny zajmą parę budynków stanowych. Ale też nie przeceniajmy działań szaleńców, państwo się od tego nie zawali. Owszem – masa ludzi ma tam broń, ale warcholstwo z milicji/KKK nie będzie w stanie zorganizować się w regularną armię partyzancką, choćby ze względu na infiltrację przez FBI.
Mówiąc serio, to myślę, że establishment dojdzie z Trumpem do cichej ugody: ty nie będziesz podburzał ludzi – my po przekazaniu władzy nic ci nie zrobimy. Oczywiście będą jakieś tam śledztwa, ale za kratami nie wylądujesz. Biden cię ułaskawi i nie ruszymy twoich podejrzanych biznesów. Trump to biznesmen i może pójść na taki deal.
@temat użycia siły przez Trumpa
Hipotetycznie, siły zbrojne na pewno grzecznie posłuchają rozkazu, żeby nie robić nic. Zwłaszcza, że nie będzie to żadne masakrowanie ludności czy coś równie niepopularnego.
A zakapiory z Department of Homeland Security nie będą miały oporów przed opcją siłową. Zwłaszcza, że wielu jest już umoczonych (ICE i 'zniknięte’ dzieci z obozów) i Trump to ich koło ratunkowe. Najbrudniejsze rzeczy będą mogli zrobić właśnie świrusy (prawdziwi czy przebierani) – żeby potem się móc ich wyprzeć.
@bartolpartol
„Jeśli wszyscy są w jednym stanie i wszyscy chcą fedrować do śmierci i chcą, żeby to robiły ich dzieci. Mam niczym nie poparte wrażenie, że jednak zagłosują na tego, kto im da szansę na czystszą i lepiej płatną robotę.”
– A da im szansę? Wróć; pewność a nie szansę (bo to szansa przeżycia, a więc też szansa nie przeżycia). W dodatku tak z dnia na dzień? Bo żyją z dnia na dzień i mają raczej mało funduszy, żeby się długo przyuczać, żeby się przeprowadzać, żeby wysyłać dzieci do uniwersytetów. Chyba, że chciałeś celowo napisać coś w stylu „niech żrą ciastka” a ja nie zrozumiałem satyry.
@Dude Yamaha
„nie jestem pewien że ściąganie nierentownej produkcji z powrotem do USA to taki super pomysł.”
– Rzeczy oczywista (i pewnie dlatego nie wymieniona wyżej): niektórzy może w kalkulację rentowności wliczyli sobie ryzyko, że nagle padną dostawy czegoś z Chin.
@krystyna.ch
„powiedział Al Capone”
– Al Capone nie należał do elity amerykańskich miliarderów. Posadzenie amerykańskiego miliardera za finansowo-podatkowe przewały, które robi duża część z nich, byłoby bardzo niebezpiecznym precedensem. W kapitalizmie to prawie takie królobójstwo.
@monday.night.fever
Ważne co zrobią (lub nie) ci na górze.
Trump właśnie wymienił ministra wojny na nowego. Ciekawe po co.
@lupus „Nie wiem dlaczego mielibyśmy się przejmować akurat tym wycinkiem społeczeństwa, a nie innym?”
Przecież nie my, tylko amerykański duopol partyjny. W Wyoming w górnictwie pracuje, owszem, raptem jakieś 5400 ludzi, ale i cały stan ma niecałe 580k mieszkańców. I kilka głosów elektorskich.
A czemu w Polsce nie zrobiono porządnego programu przekwalifikowania dla górników i nie zamknięto 90% kopalni już 15 lat temu? Dziwne, przecież poza tą kwestią wszystko w Polsce jest doskonale przemyślane i zaplanowane, i robione w najbardziej sensowny sposób.
@Gammon
Taka ciekawostka historyczna z Bolandy – w 1992 nie doszło do zamachu stanu, bo wojsko nie posłuchało Macierewicza („rozkazy z MSW wykonywali jednak opieszale i bez przekonania lub wręcz je sabotowali. Wojsko nie ruszyło się z koszar, mimo ponaglających telefonów Naimskiego do dowódcy NJW”):
link to oko.press
@zły
„– A da im szansę? Wróć; pewność a nie szansę (bo to szansa przeżycia, a więc też szansa nie przeżycia). W dodatku tak z dnia na dzień? Bo żyją z dnia na dzień i mają raczej mało funduszy, żeby się długo przyuczać, żeby się przeprowadzać, żeby wysyłać dzieci do uniwersytetów.”
Skoro już teraz nie mają żadnych widoków na dalsze życie z kopania węgla, to trudno mówić o pewności, nie? Chociaż możma, o pewności, że to koniec i trzeba będzie robić coś innego. I chyba jedyną rzeczą na jaką mogą liczyć, to federalne/stanowe programy wspierające transformację energetyczną, bo dzięki nim wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników w szybko rozwijającej się energetyce alternatywnej. A jak będą potrzebni pracownicy, to znajdzie się kasa na szkolenia itp., itd. Oczywiśćie nikt nie twierdzi, że będzie łatwo i z dnia na dzień, ale energetyka odnawialna to jedna z niewielu szans dla tych ludzi.
Czy ktoś się przejmował robotnikami z padających fabryk samochodowych w Detroit? Pytam, bo nie pamiętam.
@monday.night.fever
Taka ciekawostka historyczna z Bolandy
Jestem dostatecznie stary, żeby to pamiętać.
Różnica polega między innymi na tym, że w 1992 roku w Polsce jedna część aparatu władzy próbowała usunąć inną. W USA Trump sam jest aparatem władzy. Aparatem, który może np. zamykać ludzi w Dachauville
link to en.wikipedia.org
A co może Biden i ile ma dywizji?
W każdym razie ta wymiana ministra jest intrygująca. I oczywiście nie wiem, co Trumpowi się uda, ale jestem ciekaw, na co się odważy.
Polskie władze nie pogratulowały Bidenowi nie bez przyczyny – oni działają wedle zasady, że to nie wybory kształtują władzę, ale władza kształtuje wybory i są przekonani, że Trump wiele jeszcze może. Tu nie chodzi o wojskowy przewrót, ale o jakiś splot wydarzeń – protesty, zamieszki, ofiary w mieniu i ludziach, narastający chaos, użycie wojska itd. Można sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji Biden uznaje, że legalność głosów oddanych korespondencyjnie jest wątpliwa i uznaje zwycięstwo Trumpa. Głosy przeliczono by ponownie z pominięciem przesłanych pocztą, elektorzy zagłosowaliby na Trumpa, a Duda umarłby z rozkoszy przyjmując Trumpa w jego pierwszej zagranicznej podróży po reelekcji. Amerykański system prawa precedensowego z pewnością by sobie z tym poradził jakoś.
@gammon „W każdym razie ta wymiana ministra jest intrygująca. I oczywiście nie wiem, co Trumpowi się uda, ale jestem ciekaw, na co się odważy.”
Wygląda dziwnie w tym momencie, ale nie panikujmy. Może po tym, jak naród mu podziękował, też chciał sobie jeszcze kogoś zwolnić.
A może liczy na eskalację protestów BLM (tylko czemu miałaby się zdarzyć akurat teraz? po co?), bo nowy minister bez sprzeciwu wyśle wojsko na ulice, tak jak poprzedni nie zgodził się na to latem.
Nie znam się, więc się wypowiem. Na moje wyczucie Trump (1) bardzo chce pozostać na stanowisku; (2) ma wielkie możliwości faktyczne, żeby się o to postarać – zachowując pozory zgodności z prawem, a i to niekoniecznie; (3) nie ma tzw. hamulców moralnych; (4) nie działa racjonalnie – czy też nie kieruje się tym, co nam się wydaje racjonalne. Dlatego może być nad wyraz ciekawie.
@Stryj Marcina
„protesty, zamieszki, ofiary w mieniu i ludziach, narastający chaos, użycie wojska itd.”
Tylko że kandydatem do ewentualnego siania chaosu nie byłaby BLM ani mityczna Antifa, ale milicje stanowe i podobne grupy zbrojne. Trump rzeczywiście mógłby je podburzać do rozruchów po to, żeby mieć pretekst do wprowadzenia stanu wyjątkowego (nie wiem, jak to w Stanach szczegółowo wygląda od strony prawnej). To mogłoby być coś w stylu Operacji Gladio. Jednak wątpię, czy w takiej sytuacji mainstream republikański chciałby iść na dno z tonącym Ceausescu. Ten okręt raczej szybko opustoszeje.
„Można sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji Biden uznaje, że legalność głosów oddanych korespondencyjnie jest wątpliwa i uznaje zwycięstwo Trumpa”
Nie można. Po pierwsze primo – wybory korespondencyjne to w Stanach żadna nowość. Po drugie primo – taką deklaracją zdradziłby własny elektorat. Biden mógłby wydać takie oświadczenie tylko z lufą przy skroni.
@przekwalifikowanie górników
Skoro pojawiła się kwestia likwidacji branż w imię Zielonego Ładu i padło zdanie „Jak dla mnie górnicy mogą iść sobie w dowolne miejsce.” to chciałbym zapytać o kwestię, która zawsze drażni mnie w lewicowym dyskursie: skąd oczekiwanie że górnicy, ilu ich by nie było i jak bardzo ich praca nie pasowała do 21 wieku, po likwidacji ich miejsc pracy powinni głosować na partię która zniszczyła ich styl życia i w ich pojmowaniu skazała na upokorzenia (przejścia do pracy w usługach)? Skąd to nastawanie na to, żeby akurat górnicy wykazali się wyższym zmysłem moralnym niż reszta pracowników kapitalizmu i z godnością przyjęli na siebie bycie ofiarami w imię Lepszej Zielonej Przyszłości?
Ze strony lewicy taka postawa („Jak dla mnie górnicy mogą iść sobie w dowolne miejsce.”) jest tym bardziej nielogiczna, jeśli weźmie się pod uwagę że górnicy to klasa robotnicza, ostoja związków zawodowych i lewicowych idei, podczas gdy po przekwalifikowaniu się górnicy trafią do prekariatu, który jest mętny politycznie, rozbity i łatwiejszy do przekabacenia przez populistów.
@ojciec
„skąd oczekiwanie że górnicy”
Znikąd. Po prostu nikt nie rozumie dlaczego mamy się przejmować akurat górnikami. Czy oni są w czymkolwiek lepsi (poza wysysaniem kasy z państwa) od robotników z innych branż?
@bartolpartol
„Po prostu nikt nie rozumie dlaczego mamy się przejmować akurat górnikami”
Uwaga na takie kwantyfikatory. Ja akurat rozumiem. To jasne, że nie można ich przebranżowić tak, zeby się czuli na tym stratni. Wytnę koledze takie dalsze korwinizmy.
@ojciec artura
„podczas gdy po przekwalifikowaniu się górnicy trafią do prekariatu, który jest mętny politycznie, rozbity i łatwiejszy do przekabacenia przez populistów.”
Toteż chodzi o to, żeby nie trafili do prekariatu. Są przecież precedensy bezbolesnej transformacji na Zachodzie.
Pod górników można podstawić dowolną społeczność zbudowaną wokół przemysłu z kilkusetletnią tradycją. Ale moje pytanie nie jest o skutecznośc transformacji, tylko o źródło oczekiwania, że górnicy będą tą transformacją zachwyceni i że będą głosować na tych którzy ich przetransformowali?
@oa
„że górnicy będą tą transformacją zachwyceni i że będą głosować na tych którzy ich przetransformowali?”
Jak dostaną sensowną ofertę, to pewnie, że będą zachwyceni.
@górnicy
Czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego mamy się tak bardzo przejmować górnikami? Bardzo jestem ciekaw lewicowej argumentacji, bo prawicowych argumentów, że górnictwo to nasz skarb narodowy i przemysł strategiczny nie kupuję.
Argument, że nie należy zostawiać ludzi na lodzie oczywiście akceptuję i popieram, bo to jest po prostu ludzkie, ale dlaczego tylko górników?
@StryjMarcina
„Można sobie wyobrazić, że w takiej sytuacji Biden uznaje, że legalność głosów oddanych korespondencyjnie jest wątpliwa i uznaje zwycięstwo Trumpa.”
Armia od zawsze głosowała korespondencyjnie – w bazach, na lotniskowcach, za granicą. Spróbuj wywalić ich głosy do kosza, będzie chryja jakbyś odlał się na płot Arlington National Cemetery.
@górnicy w Polsce i w USA
Amerykańskie górnictwo funkcjonuje już tylko w kilku miejscach w takiej formie jak w połowie zeszłego stulecia – w kilku podziemnych kopalniach w West Virginia i Kentucky. Wszędzie indziej to górnictwo odkrywkowe i shale fracking, zatrudniające nie tyle osiadłe wielopokoleniowe górnicze rodziny, co mobilnych operatorów sprzętu wydobywczego. Zaproponować im przekwalifikowanie nie jest nadmiernie trudno, tym bardziej że przejście z wydobycia węgla do wydobycia metali rzadkich czy pracy w energetyce odnawialnej wiąże się raczej z upskillingiem i lepszymi perspektywami finansowymi. Związek zawodowy górników (United Mine Workers) też zresztą przeszedł ewolucję z organizacji masowej i para-mafijnej jeszcze w latach 70-tych (gdzie zabójstwo konkurenta nie było wykluczone jako metoda walki frakcyjnej) do wyspecjalizowanej grupy lobbingowej, skupiającej tyleż emerytów co pracowników, ale też starającej się otwierać na nowe specjalizacje. Kluczowy element to czas, transformacja z sytuacji jaką my mamy dziś, czyli nastania powszechnej świadomości, że to przemysł schyłkowy, zaczęła się tam za Reagana. Porównawczo, przebieg tego procesu w Polsce nie jest ani wolniejszy, ani bardziej nacechowany obroną zawodowych przywilejów. Natomiast amerykańskie związki nauczyły się już mówić w zgodzie z duchem czasu, prezentują węgiel jako źródło tranzycyjne albo domagają się rozwoju technik carbon capture, przy tym prezentują się jako organizacja profesjonalna, transparentna, otwarta na kobiety, współpracująca z lokalnymi społecznościami. Tutaj nasi związkowi bossowie górniczy, zajęci robieniem prywatnych interesów z kierownictwem kopalń jako de facto mikro-kapitaliści, nie wytrzymują porównania.
@Ojciec Artura
„górnicy to klasa robotnicza, ostoja związków zawodowych i lewicowych idei”, przepraszam, ale nie kupuję tego dyskursu. Może się mylę, znam tylko kilku górników(byłych) osobiście, ale teraz odnosimy się do teraźniejszości? Trudno mi zauważyć tę ostoję lewicowych idej. Raczej materiał na wyborcę PiS czy Konfederacji.
Zdarzyło mi się w życiu pracować na budowie, na produkcji, na produkcji na akord, być listonoszem, pracować na stacji benzynowej, stać za barem. W czym są lepsi górnicy ode mnie czy moich 40 letnich rówieśników, że akurat nad ich losem trzeba się pochylić i zadbać o odpowiednie przebranżowienie? Nauczyciele odchodzący z pracy po likwidacji gimnazjów dostali jakieś granty na przebranżowienie? No bo jak mamy się solidaryzować z biedniejszymi i wyrównywać szanse, to jak to pogodzić z kwestią inwestycji w miękkie lądowanie górników i braku tych inwestycji w nauczycieli, czy niebawem zwalnianych robotników z Opla jak Stellantis zacznie restrukturyzację, czy też oplowskich podwykonawców.
@lupus_yonderboy
„Zdarzyło mi się w życiu pracować na budowie, na produkcji, na produkcji na akord, być listonoszem, pracować na stacji benzynowej, stać za barem. W czym są lepsi górnicy ode mnie…”
W tym, że jako zżyta ze sobą grupa zawodowa będą swojej dobrze płatnej pracy bronić wspólnymi akcjami bardziej zacięcie niż ty stanowiska barmana. Siła zorganizowanej grupy, jedyny skuteczny argument pracowników, po który sięgają niestety tylko w pewnych warunkach.
@lupus
„Zdarzyło mi się w życiu pracować na budowie, na produkcji, na produkcji na akord, być listonoszem, pracować na stacji benzynowej, stać za barem. W czym są lepsi górnicy ode mnie”
Jestem zdumiony, że muszę tłumaczyć takie oczywistości. Żelazną regułą kapitalizmu jest: kto walczy o swoje, temu będzie dane, a kto jest lojalnym zespołowym graczem nastawionym na sukces firmy i rozwój osobisty, temu będzie zabrane nawet to, co jeszcze ma. Barmani i listonosze po prostu nie mają dostatecznie bojowych związków, nad czym oczywiście ubolewam.
@bartolpartol:
Mieszkałem na Śląsku, potem przeniosłem się do Krakowa, gdzie widziałem echa upadku huty. I mam wrażenie, że nie doceniasz skali zjawiska.
I hutnicy i górnicy byli raczej chętni by się przekwalifikować i znaleźć inną pracę, ale jeśli w krótkim czasie na rynku, nawet w sporych miasta, pojawiają się tysiące osób bez potrzebnych kompetencji, którzy na dokładkę żywią rodziny (czyli wpływają także na pojawienie się bezrobocia wśród usługodawców, którzy dla nich pracowali), to jest, delikatnie mówiąc, problem, bo pracy nie traci jeden górnik, traci często cała dzielnica miasta.
Jeśli porównasz z włókniarkami z Łodzi, to owszem, ja się zgodzę. Wszędzie tam, gdzie jest coś w rodzaju „monokultury” przemysłowej — niewiele firm, a jeszcze mniej branż, zatrudniających tysiące ludzi; będą podobne problemy. A ludzie, którzy nie znajdują pracy przez kolejne miesiące, będą mieli coraz większe szanse na popadnięcie w różne patologie.
Do tego dochodzi, oczywiście, element „dumy zawodowej”, ale on może pogarszać samopoczucie; on nie zniechęca do podejmowania innej pracy. Górnik po odejściu z zawodu może biadać, że przyszło mu zostać, na przykład, śmieciarzem, ale będzie pracował. (Znam przypadek, z drugiej ręki, ale jednak.)
Gdyby w 1990 roku rząd rzucił ideę zamykania kopalń, powiedzmy w perspektywie 20-letniej, zapewne problemu by nie było. Ale jak wyrzucano tysiące ludzi (nawet z odprawami, ale wciąż tysiące), to to się zapisało w pamięci. I zresztą nadal, albo z Warszawy padają sugestię, by zamknąć i zlikwidować wszystko; albo — żeby kupić poparcie na Śląsku — „bronić bezpieczeństwa energetycznego Polski”. Nic po środku, a tylko środek (IMHO) ma sens.
@pak4
„Gdyby w 1990 roku rząd rzucił ideę zamykania kopalń, powiedzmy w perspektywie 20-letniej, zapewne problemu by nie było. Ale jak wyrzucano tysiące ludzi (nawet z odprawami, ale wciąż tysiące), to to się zapisało w pamięci.”
Już widzę jakby problemu nie było jakby w 1990 rząd powiedział że będzie zamykał kopalnie. Zresztą w sumie zamknął, i to niektóre w formie upadłości o której była mowa powyżej, bo wtedy zamknięto całe zagłębie w Wałbrzychu. Tyle że to bezsens było tam fedrować to nawet samym górnikom trudno było odmówić.
A odprawy za Buzka to wynosiły po 40k, nie tak mało znowu. Wieść gminna niesie że wielu za to kupiło samochody i po kilku latach znowu w kopalniach byli. Kopalnie to ogólnie dość rodzinny biznes jest.
„I zresztą nadal, albo z Warszawy padają sugestię, by zamknąć i zlikwidować wszystko; albo — żeby kupić poparcie na Śląsku — „bronić bezpieczeństwa energetycznego Polski”. Nic po środku, a tylko środek (IMHO) ma sens.”
Tyle że właśnie nie ma sensu, w szczególności na Śląsku, może poza węglem koksującym, ale od tego są 1-2 kopalnie nieboszczki JSW. W Lublinie jeszcze jak cię mogę ale to też nie jest powieść na dekady. Reszta to przez lata miała tylko wyniki jak ceny były rekordowo wysokie, a tak to przerosty zatrudnienia po 3-4x w przeliczeniu na tonę w porównaniu z bardziej efektywnymi przykładami.
O tak, też to widzę, jak w 1990 rząd obwieszcza „a wiecie co, kopalnie też zamkniemy. Niczego już nie będzie.”
@pak4
„pracy nie traci jeden górnik, traci często cała dzielnica miasta”
Dlatego zielona ekonomia jest unikalną szansą, ona dostarcza „prawdziwych” miejsc pracy, wystarczająco bliskich aktualnym strukturom, aby przejście było realną, pozytywnie odczuwalną opcją. Z perspektywy podlegających transformacji regionów jest w sumie bardziej „niebieska” (blue collar) niż zielona (jej „zieloność” jest potrzebna w stolicach i hipsterskich przedmieściach).
Wracając na chwilę do pierwotnego tematu detrumpizacji USA – w SRF3 (coś jak polska dawna Trójka) w wiadomościach i relacjach z USA powtarza się jak mantrę, że nowy prezydent elekt będzie bardziej zgodny ze szwajcarską wizją geopolityki (zmiany klimatyczne jako priorytet, współpraca międzynarodowa zamiast unilateralizmu). A jednocześnie w informacyjnym SRF4 szwajcarski ambasador w Waszyngtonie Martin Dahinden (2014-9) otwarcie mówi, że Szwajcarii się dobrze żyło z administracją Trumpa, relacje biznesowe kwitły. Natomiast rządy Demokratów, zarówno jeszcze za Clintona jak i za Obamy, były znacznie bardziej wymagające (np. kwestia ujawnienia kont Amerykanów trzymających pieniądze na kontach w CH i miliardowe grzywny dla CS i UBS).
@wo
„Barmani i listonosze po prostu nie mają dostatecznie bojowych związków, nad czym oczywiście ubolewam.”
No właśnie, ale czy rolą lewicy nie powinno być pomaganie tym, którzy nie mają siły krzyczeć i walczyć o swoje? Pomóżmy górnikom, bo „w kupie siła”, olejmy nauczycieli, bo zawsze mało zarabiali, byli słabi i nic nam nie zrobią? To jest darwinizm społeczny. I do tego jeszcze broni się ludzi, których praca niszczy naszą planetę. To nie jest lewicowe w żaden sposób.
Nie twierdzę, że nie ma problemu i uważam, że należy górnikom pomóc w przekwalifikowaniu się i znalezieniu nowej pracy. Ale na takich samych zasadach jak w przypadku niegórników w ciężkiej sytuacji. Roziwązanie powinno być systemowe i objmować wszystkich potrzebujących, a nie tylko wybraną grupę.
„to jest, delikatnie mówiąc, problem, bo pracy nie traci jeden górnik, traci często cała dzielnica miasta.”
Jasne, ale to nie znaczy, że całe społeczeństwo ma ich holować przez całe życie. Skupianie się na górnikach jest krzywdzące dla innych osób będących w ciężkiej sytuacji życiowej.
„A odprawy za Buzka to wynosiły po 40k, nie tak mało znowu. Wieść gminna niesie że wielu za to kupiło samochody i po kilku latach znowu w kopalniach byli.”
Były o tym artykuły w Wyborczej. Dealerzy mieli nawet oferty – Peugeot 404 za 40 tys (co do modelu to pewien nie jestem). Swoją drogą górnicy, którzy wzięli odprawy nie mogli pracować w górnictwie w Polsce, więc pracowali w Czechach, ale może to się już zmieniło, bo przecież górnik jest najważniejszy.
@hejt na górników
No niestety, jeśli działa to tak, że kto głośniej krzyczy ten więcej dostanie, to mamy prawo buszu, które z lewicowością nie ma nic wspólnego. Lewica powinna zostawić tymczasem górników samym sobie i skupić się na innych potrzebujących, tak jak ratownicy zostawiają na później krzyczące ofiary wypadków, bo one mają jeszcze siłę i zaczynają od tych, które już nie są w stanie krzyczeć.
@self
Przepraszam, nie dodałem autorów cytatów, poza wo. Drugi cyctat jest z pak4, trzeci z Dude Yamaha.
Peugeot 404 był produkowany bardzo długo, w latach 1960-75. Na Śląsku jest raczej rzadki.
Za pieniądze z odpraw najczęściej kupowane były Lanosy (bordowy albo zielony butelkowy), wzgl. Fiaty Siena (białe, srebrne, granatowe, czerwone).
Z okazji Święta Dziękczynienia Trump możne zaprosić generalicje na obiad do Drawska.
@bartol
„No właśnie, ale czy rolą lewicy nie powinno być pomaganie tym, którzy nie mają siły krzyczeć i walczyć o swoje? ”
Ale to dopiero po objęciu władzy i zmianie kluczowych ustaw. Dlatego odejście od węgla przebiegało w miarę bezboleśnie w niektórych krajach Europy.
Póki jednak mamy w tych sprawach dziki kapitalizm, nie powinniśmy wspierać równania w dół – że skoro barmani się nie buntują, to górnikom też nie wolno.
@Dude Yamaha:
Na Śląsku już przed II wojną światową się mówiło o kończeniu się złóż. Poprawiła się trochę technologia, dało się więcej. Ale i drożej.
Że wracali do górnictwa? A owszem. Ale ja też piszę, że nie ma jednej konkretnej polityki, bo raz zamykają, raz przyjmują nowych pracowników i przebąkują, że otworzą dawno zamknięte. Albo że zwolnią z uzwiązkowionej firmy państwowej i przepchną do bezzwiązkowej spółki…
Podtrzymywanie nierentownych? Cóż, generalnie jest problem co robić z ludźmi. Wypchnąć na wcześniejsze emerytury, podtrzymać funkcjonowanie, rozłożyć w czasie. Ja to widzę, jak najbardziej, jako przykłady potrzebnej polityki państwa. Byle ta stała za tym konkretna, długofalowa polityka. Niestety, to jeden z tych obszarów, gdzie nie da się szybko reagować na sytuację rynkową; bo otwieraniu towarzyszą czasochłonne i kosztowne inwestycje, ale zamykanie też nie jest bezpłatne.
Piszesz o rodzinności. Cóż, wychowałem się raczej wśród dzieci i wnuków hutników, niż górników, nie mam zbyt wielu porównań.Z tych nielicznych, które znam, to w żadnym przypadku dziecko górnika nie poszło pracować do kopalni. III RP trwa już 30 lat, więc zamykając kopalnie w tempie odchodzenia na emeryturę dało się już wiele załatwić.
@pak
„III RP trwa już 30 lat, więc zamykając kopalnie w tempie odchodzenia na emeryturę dało się już wiele załatwić.”
Chyba kolega nie pamięta roku 1990. Wtedy strajkowali nie tylko górnicy – dlatego zresztą przyjęto w 1991 ustawy maksymalnie utrudniające strajkowanie i zakładanie związków.
@pak4
„III RP trwa już 30 lat, więc zamykając kopalnie w tempie odchodzenia na emeryturę dało się już wiele załatwić.”
Tyle że my przez te 30 lat dość intensywnie zamykaliśmy kopalnie. Na początku lat 80-tych wydobywano w Polsce coś koło 200 mln ton węgla, teraz w porywach do 50 mln zdaje się. To jednak spory zjazd.
@górnicy w PL i USA
Górnicy raczej nie proszą o to aby o nich dbać tylko sobie biorą co chcą i kiedy chcą w myśl zasady, że ekstra premia w tym roku jest lepsza niż potencjalna nowa praca przy panelach kiedyś tam. Umieją się organizować więc trudno im się dziwić, że z tego korzystają. A w USA to nawet – lokalnie – jest łatwiejsze bo 5000 górników w Stanie gdzie jest np 600k mieszkańców to spora siła decydująca czy taki czy inny prezydent wygra.
Do tego dochodzi cały bagaż kulturowy i pozycji społecznej („ja, biały facet, sam zarabiam na całą moją rodzinę, w tym niepracującą żonę, na mojego pick-up i AK47, co daje mi władzę nad nimi i prestiż w okolicy”). Jak czytam to co pojawia się nt wyborów w USA w necie to widać, że Demokraci nie mają pomysłu nie tyle na te nowe miejsca pracy tylko na to jak zmienić ten midset. Midset zresztą nie tylko u białych potomków imigrantów z Irlandii ale też z Kuby czy Meksyku (jak pokazały wyniki z Florydy i Teksasu). W PL też to (chyba?) widać bo Duda wygrał wybory „wojną kulturową” (z LGBT) a nie „wojną ekonomiczną” (o 500+)
@Dude Yamaha:
Owszem. Tylko cały czas próbuję wyrazić, że zamiast wolnego, ale ciągłego procesu, mamy skoki i zmiany polityki. Jednego dnia zamyka się kopalnię i cała dzielnica zaczyna szukać nowej pracy; a drugiego (przeskok retoryczny), premier mówi, że Polska potrzebuje węgla i to taniego.
@wo:
Pamiętam. Pamiętam też, że związki górników są upolitycznione, i [złośliwa ironia]często dbają o ich interes, jak PiS o przyszłość Polaków [/złośliwa ironia]. Górnicy, jako ludzie, których się spotka, i z którymi pogada, nie mają tak karykaturalnych żądań.
@pak:
„Pamiętam. Pamiętam też, że związki górników są upolitycznione, i [złośliwa ironia]często dbają o ich interes, jak PiS o przyszłość Polaków [/złośliwa ironia]. Górnicy, jako ludzie, których się spotka, i z którymi pogada, nie mają tak karykaturalnych żądań.”
Czy to już ten moment, żeby przypomnieć Wilqa i górniczego związkowca?
@pak
„Pamiętam. Pamiętam też, że związki górników są upolitycznione, i [złośliwa ironia]często dbają o ich interes, jak PiS o przyszłość Polaków [/złośliwa ironia]. Górnicy, jako ludzie, których się spotka, i z którymi pogada, nie mają tak karykaturalnych żądań.”
To powszechnie znany fakt, że pracownikom jest lepiej, gdy nie ma tych okropnych związków zawodowych – albo sa takie, które nie mają żądań, tylko się zgadzają na wszystko, co im zarząd podsunie do zaakceptowania.
Bardzo mnie cieszy dyskusja wywołana moim pytaniem, jednak wszelkie pojawiające się odpowiedzi omijają kluczową podniesioną kwestię, czyli jak skonstruowana jest lewicowa teoria umysłu górnika, skoro wynika z niej w większości przypadków oczekiwanie, że powinien on głosować na stronę polityczną aktywnie działającą przeciwko interesom danego górnika jako członka większej grupy społecznej. Można tu podstawić inne postacie i inne oczekiwania: oczekiwanie, że matka trójki nieletnich dzieci zagłosuje na partię deklarującą zniesienie 500+ w imię poparcia dla opozycji (***** ***!), czy oczekiwanie, że przeciętny Polak spoza wielkiego miasta poprze stronę zapowiadającą utrudnienie i podniesienie kosztów korzystania z prywatnych samochodów.
Powtórzę, nie pytam tu o kontekst społeczno-ekonomiczny górnictwa, czy o perspektywy przekwalifikowania (ani analogiczne konteksty dla innych wskazanych osób), tylko o źródło poglądów P. T. Dyskutantów prowadzące do oczekiwania że ludzie będą głosować przeciwko swoim interesom?
@ojciec artura
„Powtórzę, nie pytam tu o kontekst społeczno-ekonomiczny górnictwa, czy o perspektywy przekwalifikowania (ani analogiczne konteksty dla innych wskazanych osób), tylko o źródło poglądów P. T. Dyskutantów prowadzące do oczekiwania że ludzie będą głosować przeciwko swoim interesom?”
Jestem ciekaw, skad pańskie przekonanie, że ja pozwolę tutaj na tego typu trolling – wymyśla pan sobie jakieś swoje bzdurne tezy i pyta o ich uzasadnienie? Proszę to robić na swoim blogu.
Bardzo się cieszę z wygranej Bidena, ale boję się, że Trump może odmówić pokojowego oddania władzy:
link to thenation.com
link to eu.usatoday.com
Chciałbym się mylić.