W pierwszych dniach wojny Rosjanie przegrywali na froncie informacyjno-propagandowym. Rzucili nowe siły i teraz nawet w polskich mediach społecznościowych widać rosyjskie fejki, na razie głównie wśród zwolenników Konfederacji Targowickiej.
Zachodnią lewicę już infiltrują. Na polskiej tego jeszcze nie widzę w dużych ilościach, ale prędzej czy później tu też dotrą. Zatem: parę słów o tym, jak rozpoznać fejka.
Fejki są przede wszystkim niekonkretne. Często na przykład słyszymy o ukraińskim ludobójstwie w Donbasie. Podobno miało przynieść aż 14 tysięcy ofiar.
Ale gdzie i kiedy ta rzeź miała miejsce? Czy to jest 14 zbrodni po 1 tysiąc, czy 7 dwutysięcznych? A może codziennie Ukraińcy zabijali 4,79 Rosjanina?
Nigdy nie widziałem doprecyzowania tych oskarżeń. Jeśli ktoś z was je widział – wrzućcie, przyjrzymy się temu bliżej.
Ukraińskie oskarżenia są zazwyczaj precyzyjne. Tego a tego dnia tu i tu zginęło tyle a tyle osób, mogą to zaświadczyć te i te instytucje.
Oczywiście, precyzja sama z siebie nie gwarantuje prawdziwości. Ale jest to bardzo silny wskaźnik.
Wrzucenie na Twittera czegoś w stylu „Ukraińcy sami siebie zbombardowali!” jest proste i nie wymaga dowodów. Prokremlowscy idioci (nie umiem ich nazywać „użytecznymi”) i tak to będą kolportować.
Żeby dostarczyć dowody, trzeba mieć kogoś na miejscu. I tu się pojawia szczególnie ważna różnica.
Po stronie ukraińskiej wojnę na miejscu opisują dziennikarze bardzo zróżnicowanych mediów – Fox News i CNN, Al Jazeera i BBC. Założenie, że oni wszyscy są w jednym wielkim spisku, to już teorie spiskowe na poziomie płaskoziemstwa.
Po stronie rosyjskiej widziałem tylko dwóch korespondentów. Aleksander Koc, pracujący dla Komsomolskiej Prawdy i jutuber Graham Philips. Obaj wjechali od strony białoruskiej i prawdopodobnie ich głównym zadaniem miało być utrwalenie triumfalnego zawieszenia rosyjskiej flagi nad Kijowem.
Obaj kręcili głównie wideo-selfiki, z kamerą skupioną na swoim obliczu. Nawet z takich materiałów da się wydobyć cenne informacje dla OSINT, przypuszczam więc, że podczas procesu w Hadze materiały nakręcone przez Koca będą wykorzystane do udowodnienia, kto był którego dnia w Buczy.
Poza tym jest jeszcze teoretycznie dwójka zachodnich dziennikarzy, acz nie produkują oni już niczego prosto z frontu. Anne-Laure Bonnel przedstawiana bywa przez Rosjan jako ktoś, kto ma dowód na ukraińskie zbrodnie – ale te jej „dowody” to po prostu ludzie, którzy mówią do kamery „to wszytko wina Ukraińców”.
Bonnel tego nie weryfikuje (przynajmniej ja się z tym nie zetknąłem). Sama nie mówi o sobie jako o „dziennikarce” tylko jako o „reżyserce”, czyli że „dobre ujęcie” jest dla niej ważniejsze od prawdy.
Scott Ritter to jeszcze dziwniejsza persona. To analityk wojskowy, który w USA dwukrotnie (!) dał się zwabić w pułapkę policjantom udającym przez internet chętne małolaty.
Jest wpisany na listę przestępców seksualnych, co nie pomaga w robieniu kariery w USA. Ritter przeniósł się do Rosji, gdzie występuje w roli dyżurnego amerykańskiego eksperta potwierdzającego wersję Kremla (jakakolwiek by nie była).
Żadna z tych osób nie wyłamie się z narracji narzucanej im przez rosyjskie władze. Nie trzeba do tego spisku, wystarczy im wydawać polecenia.
Nie da się ich wydać dziennikarzom pracujacym w Ukrainie. Jest ich za dużo, ze zbyt zróżnicowanych redakcji, często wrogo wobec siebie nastawionych.
Zapewne nie muszę tego tłumaczyć swym PT Komcionautom, ale są przecież lurkerzy. Poza tym, może i was ktoś będzie próbował w rozmowie wciągnąć w tandentny symetryzm, typu „obie strony kłamią”.
Może i tak, ale jedna się nie boi weryfikowania tego przez międzynarodowe media (oraz w związku z zaproszeniem ICC – międzynarodowych prokuratorów). Druga na taką weryfikację konsekwentnie nie pozwala.
Gdy natomiast słyszysz, że „ktoś udowodnił, że to Ukraińcy wystrzelili tę rakietę!”, zadaj kilka podstwowych pytań. Jaki ten ktoś ma dostęp do informacji? Jeśli ten ktoś twierdzi, że na pewno Rosjanie takich rakiet nie używają, albo że numer seryjny zdradza, że to rakieta ukraińska: zapytaj, skąd ten ktoś to wie? Ma dostęp JEDNOCZEŚNIE do rosyjskich i ukraińskich spisów inwentarzowych?
Prawdę ustali trybunał w Hadze (ICC). Jedna strona z nim współpracuje, druga nie. Ta druga de facto przyznaje się do winy: nie ma symetrii.
Z mojej strony moge wylacznie potwierdzic te fejk-dowody, ktorych juz wiele slyszalem nie tylko od tesciowej, Rosjanki zyjacej w Kazachstanie i od lat zaczadzonej Putinem, ale tez od Rosjan oraz jednego Estonczyka (!!) zyjacych tu gdzie ja, czyli w Pradze. To „gdzie byles przez osiem lat gdy Ukraincy bombardowali Donbas?” lub „wszyscy klamia, USA chcialo tej wojny, Putin unikal konfliktu” itp tricki. Wiekszosc kontaktow po prostu urwalem. Co samo w sobie jest, niestety, duzym sukcesem Putina.
Mam pytanie, czy ktoś może ma link do tekstu kogoś, kto pojechał do Donbasu między 2014 a 2022 rokiem (przed wybuchem pełnoskalowej wojny), był po stronie rosyjskiej i jest wiarygodny? Czytałem coś o ludziach blisko linii frontu po stronie Ukrainy. Po rosyjskiej tylko na zasadzie „znam z relacji znajomych, którzy tam mieszkają”.
Może to też nie jest dobry czas, ale brak mi trochę w mediach rozmów z ludźmi, którzy po 2014 roku z Ukrainy uciekli. Szczególnie z tych zajętych obszarów. Teraz to wszyscy są wielkimi ukraińskimi patriotami, ale nawet w ukraińskich sondażach jest te 10-20 % ludzi, którym z Rosją jest bardziej po drodze. Tak z ciekawości, chciałbym poznać ich motywacje i stan umysłu. I czy za ich postawą nie kryje się jakaś osobista krzywda? Ale też chciałbym się dowiedzieć, jak to się stało, że ten region, który 15 lat temu szczerze głosował na Janukowycza, stał się tak mocno antyrosyjski?
„Często na przykład słyszymy o ukraińskim ludobójstwie w Donbasie. Podobno miało przynieść aż 14 tysięcy ofiar.”
Śmieszne, bo liczba się zgadza (tylko odnosi się do wszystkich ofiar wojny w Dombasie liczonych od 2014, gdzie po stronie ukraińskiej jest 40% strat).
@Adam Hazelwood
„czy ktoś może ma link do tekstu kogoś, kto pojechał do Donbasu między 2014 a 2022 rokiem ”
Jest książka nawet!
link to czarne.com.pl
Trzeba przyznać że o ile na początku inwazji trochę przycichli, pewnie z braku aktualnych instrukcji, tak ostatnio qrwie syny zap…ją jakby im się ziemia pod nogami paliła, wszędzie ich pełno. W warunkach wojennych powinien być paragraf na sianie wrogiej dezinformacji, nawet jeśli to tylko komcie na portalozie.
btw, też musiałem pożegnać co poniektórych zagranicznych znajomych. Póki byli tylko szczepionkosceptyczni to dało się to wytrzymać, wystarczyło nie rozmawiać o covidzie. Ale wychwalania sowieciarzy nie zniosę. Jednemu XXXXX (i to rodem z usa) wręcz powiedziałem na dowidzenia że połowę rodziny mi swego czasu zabiło nkwd więc nie do mnie z takimi tekstami. ale myślę że się nie przejął
Wygląda na to, że ruska propaganda z założenia jest niespójna, oni często nawet nie chcą przepychać swojej narracji, tylko robić szum informacyjny i dyskredytować wersje ukraińskie. Dobrze to widać po twitterowej aktywności Korwina, który nie poprze wprost rosyjskiej agresji, ale sporo wysiłku wkłada w jej bagatelizowanie i niby przypadkiem wrzuca linki do Russia Today czy propagandowe filmiki Kadyrowa.
Podobnie wyszło z tym wywiadem z kobietą, która była jednym z symboli ewakuacji szpitala w Mariupolu. Rosyjska propaganda nagłaśnia go gdzie może, bo kobieta mówiła o tym, że szpital nie był bombardowany (tylko sąsiednie budynki ostrzelane, a oni dostali odłamkami). Radośnie nie przejmując się, że to zaprzecza ich poprzedniej wersji, według której szpital był dawno opuszczony przez pacjentów, a tak naprawdę rezydował tam Azov.
Dyskutowanie z onucami nie ma sensu – to albo ruskie trolle, albo ci którzy wierzą w chipy 5G w szczepionkach i bombę termobaryczną w tupolewie. Jest jeszcze level hard: Zełeński jako Chazar chce zbudować Nową Chazarię, depopulując Słowian bronią biologiczną z tajnych amerykańskich laboratoriów umieszczonych w Ukrainie.
A tak btw to jestem pewien że to że prezes wrócił do wiary w zamach i to big time to też nie jest nic innego tylko onucowa inspiracja. Podrzucili mu parę skrawków „nowych informacji” i będzie teraz przez parę tygodni/miesięcy się skutecznie kompromitował w oczach polityków zachodnich, a z nim pewnie i pozostali pisowcy. Tak by to co Polska ostatnio zyskała na opinii jak najszybciej stracić.
@pz
” ruska propaganda z założenia jest niespójna, ”
Do poziomu, który dla Europejczyka jest niepojęty. Na przykład pravda . ru potrafi mieć tego samego dnia tekst o tym, że Zeleńskiego nie ma w Kijowie, a to oczywiście na podstawie fachowej analizy materiału wideo – i wyrażające oburzenie teksty o skandalicznej wypowiedzi tego czy innego zachodniego przywódcy, który odwiedził Zełeńskiego w Kijowie. To w końcu w Kijowie czy nie w Kijowie? Żeby łykać ruską propagandę, trzeba akceptować nawet taki brak spójności.
@Wojciech Czapliński
Dyskutowanie z onucami nie ma sensu
Jako emerytowany troll z czasów, kiedy słowo „troll” znaczyło coś trochę innego, ujmę to tak:
przecież nie dla onuc dyskutujesz, ażeby onuce przekonać,
ani nie dla siebie, żeby sobie powiedzieć „ależ jestem świetny w szermierce na argumenty świetlne”,
tylko dla tych, którzy to wszystko obserwują.
Kilka dni temu w sprawie ataku na dworzec w Kramatorsku szedł komunikat, że to kolejny fejk Ukraińców, a równocześnie komunikat, że Ukraińcy sami zbombardowali ten dworzec. W sprawie masakry w Buczy to samo: nie było jej wcale, ale zrobili ją Ukraińcy mordujący swoich; to nie są prawdziwe ciała, bo ktoś rusza ręką, ale też Ukraińcy sami tam podrzucili ciała (w domyśle: zabitych przez Ukraińców). Obecnie narracja się uspójnia w scenariusz “przywiezione ciała plus aktorzy na zamówienie Londynu, Waszyngtonu etc.”.
Wygląda to jak histeryczne strzały na oślep, ale oprócz karmienia onuc daje to też pożywkę racjonalizacjom samych Rosjan. W sondach ulicznych (dla kanałów YT 1420 i Radio Free Europe) część osób otwarcie mówi, że jest przerażona tym, co się stało. Część młodych mówi, że nie interesuje ich polityka, więc nie śledzą wydarzeń i nie wiem czy to strategia obronna z ich strony czy wypieranie. Oprócz tego oczywiście hardcore przekonani: skoro Rosja dostarcza pomoc humanitarną, to przecież nie będzie losowo wybijać cywilów. Jest też część, która mówi, że nie wie, w co wierzyć, bo teraz wszystko to deep fake’i, trudno im się rozeznać w szumie.
Dla części Rosjan istotnie cały świat jest przeciw Rosji (bez powodu), więc żaden koktajl dziennikarzy, ICC i autorytetów ich nie przekona. Tu trzeba by kolejnego XX Zjazdu KPZR.
@wo&niechjedzaciastka
„[Rosyjska propaganda] Wygląda to jak histeryczne strzały na oślep”
Peter Pomerantsev w „Jądrze dziwności” kilka lat temu pisał, że to celowa strategia. W założeniu ma zniechęcić ludzi do interesowania się „polityką”, bo jest tyle wersji, że nie da się dojść do prawdy, a poza tym wszyscy (zachodni i rosyjscy politycy) są siebie warci, więc nie ma alternatywy.
Kłaniam się wszystkim.
Ten rodzaj propagandy RAND nazwał „Firehose of Falsehood” i okazuje się zaskakująco skuteczny.
link to rand.org
@niechjedzaciastka
„W sondach ulicznych (dla kanałów YT 1420 i Radio Free Europe) część osób otwarcie mówi, że jest przerażona tym, co się stało. Część młodych mówi, że nie interesuje ich polityka, więc nie śledzą wydarzeń i nie wiem czy to strategia obronna z ich strony czy wypieranie.”
No ale co mają mówić publicznie? Że im się wojna nie podoba? To przez następne pięć lat będą opowiadać ty;ko, jak fajnie im się żyje w kolonii karnej. Należy podziwiać tych, którzy mówią otwarcie, ale te trudno potępiać takich, którzy wolą tłumaczyć, że nie interesują się polityką.
@niechjedzaciastka
Atak na dworzec w Kramatorsku to ogólnie jest ciekawy przypadek jeśli chodzi o analizowanie ruskiej propagandy.
Dzień po ataku, na konferencji prasowej w Pentagonie, Amerykanie powiedzieli, że to zrobili Rosjanie ale na pytanie „dlaczego”, powiedzieli takie coś*:
„It is a major rail hub in the eastern part of Ukraine, a rail station. And it is in a very strategic location if you look at the map and you see, it’s just south of Izyum and we’ve been talking now for days and days about how Izyum was so important […] if one of your goals is to cut off the supply of additional Ukrainian forces, or hold Ukrainian forces in place then transportation hubs like railway stations, you could see where there might be a logic there to why you would hit it. ”
Sami Rosjanie się chwalili chwile po ataku, że trafili w hub logistyczny ale potem jak się okazało, że trafili też w ludzi to się zaczęło kręcenie.
Gdyby się do tego jakoś inteligentnie przygotowali to by powiedzieli wcześniej, że dworce to legitny target, nawet Pentagon tak uważa, i po dacie X (aby dać czas na ewakuacje) będą atakowane. Przecież oni i tak nie są w stanie teraz uderzyć (pauza trwa już kilka dni) więc mogli zaraz po ucieczce spod Kijowa powiedzieć, że przez 3 dni można się ewakuować z Donbasu bez ryzyka.
To co mnie zadziwia to fakt, że nie wykazali odrobiny cynicznej inteligencji aby zbudować sobie minimum alibi, uzasadnienia propagandowego. A przecież ono jest i ważne wewnętrznie („Rodacy, myśmy się starali…), i wobec Ukraińców („Bracia, myśmy się starali…) i zewnętrznie („Wysoki Trybunale, myśmy się starali….). W niczym by to nie zmieniło ich rytmu działań wojennych a dało by im to spore benefity. Podobnie rzecz się ma np z Mariupolem i korytarzami humanitarnymi.
Patrząc na ich propagandę można odnieść wrażenie (można przywołać diabelskie egzorcyzmy w ruskiej Jedynce…), że tam ktoś wkłada dużo wysiłku aby to było nieskuteczne oraz aby utrudniało a nie ułatwiało realizację ich „celów”. I to w sytuacji kiedy ewidentnie widać, że im nie idzie. To nie jest przecież ich wersja maja 1940 po zdobyciu Paryż a raczej co najmniej listopad 1942 po klęsce pod El Alamein na chwilę przed czymś co może być czymś gorszym dla Rosjan.
*
link to defense.gov
@Adam Hazelwood
„chciałbym się dowiedzieć, jak to się stało, że ten region, który 15 lat temu szczerze głosował na Janukowycza, stał się tak mocno antyrosyjski?”
To chyba najłatwiej zrozumieć. Rosjanie zgotowali im piekło. A Ukraińcy przy granicy terenów okupowanych mogli się parę lat przyglądać co tam się dzieje. Od swoich rodzin wiedzą. Gdyby Kreml sypnął kasą i pokazał, tak jak się w sumie wielu wydawało, że w Rosji żyje się lepiej, to kto wie. Zamiast tego w zajętych obwodach rządzą zbrojne gangi, nie ma pracy, żeby się wyżywić lokalsi zostali zmuszeni do służby w wojsku niestety, kto miał jakąś firemkę to zostało rozkradzione.
Jak widzisz na własne oczy co się dzieje to propaganda przestaje działać, szczególnie że jest alternatywa.
Z niespójnością, jak to już zauważyli przedpiścy chodzi o to żeby pokazać, że nie ma prawdy. Chodzi teraz taki mem z kotem i nadgryzioną wędliną, z podpisem „nie wsjo tak adnozanczno”. Rosyjskie media podawały kilkanaście wersji zestrzelenia MH17. Ten sam mechanizm wykorzystał PiS przy smoleńsku. Fascynujące jest jak to skutecznie działa. Na twitterze było sobie takie konto @zrosji, młodego, wykształconego Rosjanina z Lipiecka, liberalnego (głosował na Jawilińskiego) znającego języki, dobrze piszącego po polsku, podróżującego po Europie. Teraz przeskoczył na telegram, dalej pisze po polsku, między innymi podważając masakrę Buczy w stylu „ja tylko pytam”.
@Krasnow „młodego, wykształconego Rosjanina z Lipiecka, liberalnego (głosował na Jawilińskiego) znającego języki, dobrze piszącego po polsku, podróżującego po Europie.”
Tak się przedstawiał; natomiast w realu mógł/może być pracownikiem wiadomej farmy trolli.
@WO Czy możesz napisać coś więcej o tym, co tam robi Scott Ritter? Bo tu mnie zaskoczyłeś.
Znam i pamiętam typa. Był szefem inspektorów ONZ w Iraku. Jako właściwie jedyny sprawiedliwy mówił przekonująco przed wojną w Iraku, że Saddam broni masowej zagłady nie ma, bo tam był, wszędzie, i widział, taką miał pracę. Mówił o tym w CNN, aż Amerykanie zaczęli ostrzał Bagdadu i wtedy Rittera przestano zapraszać do CNN. Oczywiście prawda byłą po jego stronie. Potem już tylko pisał książki.
O tych jego schadzkach z małolatami wiem tyle, co wikipedia. Ale w obu wypadkach to były honeypots, prawda? W obu wypadkach został zwabiony w zastawioną pułapkę. Nie wiem, nie chcę powiedzieć, że to tak samo jak z Ellsbergiem, z którego Nixon chciał zrobić wariata, ale wątpliwości mam. W latach Wietnamu najgorszą krzywdę wizerunkową robiło się komuś przedstawiając go opinii publicznej jako wariata; dzisiaj najgorszą krzywdę robi się, oskarżając o przestępstwa seksualne czy pedofilię. I to szczególnie na lewicy, czyli tam, gdzie taki Ritter był właśnie słuchany (bo, powtórzę, nie kłamał i miał rację, był żywym dowodem na kłamstwa administracji Busha).
Ale że Ritter dzisiaj nadaje od strony Rosji, nie wiedziałem. To byłby jakiś straszny upadek.
Jest zresztą parę innych karier, które miały podobny przebieg. Były ambasador UK w Uzbekistanie Craig Murray na przykład. Jak zaczął pisać depesze o tym, że Karimov gotuje opozycjonistów we wrzątku i ugotowane zwłoki odsyła matce, został odwołany – tylko że tu bardziej po staremu robiono z niego świra. A że z Uzbekistanu przyjechał z piękną żoną, pisano o nim, że ją sobie tam kupił. Też ma dzisiaj dziesięcioosobowe grono czytelników w necie.
No i nie mogę nie myśleć o tym, że gdyby Chris Hedges był zapraszany do CNN, to może by nie występował w RT. A gdyby zmarły nie tak dawno Robet Parry był drukowany w NYT, to nie musiałby kończyć życia jako zapomniany typ piszący na swojej stronce Consortium News – gość opisał dla świata parę z najsłynniejszych amerykańskich skandali. Taki Poindexter wrócił do łask za Busha, a Parry pisał już tylko na stronkę, o której nikt pewnie nigdy nie słyszał.
@Sheik.yerbouti
„Tak się przedstawiał; natomiast w realu mógł/może być pracownikiem wiadomej farmy trolli.”
To by znaczyło tylko, że bardzo długo był uśpiony, by dopiero teraz wkroczyć. Chyba bardziej prawdopodobne jest smutniejsze wyjaśnienie, że oficjalna propaganda i wielkoruski system edukacji działa także na tych „prozachodnich” i niby antyputinowskich. To by się pokrywało z wieloma relacjami znajomych i nieznajomych, piszących o swoich kontaktach z „liberalnymi” Rosjanami.
Mnie osobiście zabolała postawa Siergieja Sznurowa i zespołu Leningrad, którzy zawsze byli antystemowi, miałem do nich wiele sentymentu z młodości, a oni tymczasem nagrali teledysk po inwazji, według którego Rosjanie obecnie są traktowani przez Europejczyków jak Żydzi w 1941, nadhcodzi kolejne ludobójstwo (na Rosjanach), „nieważne, czy wspierasz reżim, czy nie”. Na koniec utworu Sznurow zwraca się do Europejczyków „przyznajcie się, Rosjanie są dla was nowymi Żydami, spalilibyście wszystkich nas na stosie”.
@Adam Hazelwood
„Mam pytanie, czy ktoś może ma link do tekstu kogoś, kto pojechał do Donbasu między 2014 a 2022 rokiem (przed wybuchem pełnoskalowej wojny), był po stronie rosyjskiej i jest wiarygodny?”
Nie tekst, ale reportaż z grudnia 2015, zrobiony przez arte: link to arte.tv
A jeżeli ktoś rozumie po rosyjsku, to polecam rozmowy Volodymyra Zolkina z jeńcami rosyjskimi, wczoraj rozmawiał z trzema z Donbasu (wcześniej było jeszcze takich kilku, wszyscy mówią z grubsza to samo): link to youtu.be
@MJedlinski „Ale w obu wypadkach to były honeypots, prawda? W obu wypadkach został zwabiony w zastawioną pułapkę.”
Taaak, strrrhaszliwa pułapka, 40-latek chciał tylko się umówić z 16-latką, następnie 48-latek przystawiał się do 15-latki. To naprawdę jest dla kolegi OK?
@”No i nie mogę nie myśleć o tym, że gdyby Chris Hedges był zapraszany do CNN, to może by nie występował w RT.”
Co to jest za argument? Medium się nie liczy? Ludzie, którzy tak mocno wierzą, że świat potrzebuje ich głosu nieważne skąd, a mainstream to wróg, zadziwiająco często przejawiają Wosiotropizm (przy okazji – a co tam u tego bohatera niezależności?)
@PZiarko „Mnie osobiście zabolała postawa Siergieja Sznurowa i zespołu Leningrad, którzy zawsze byli antystemowi”
To bardzo nieaktualne informacje, Sznur od lat coraz bardziej zbliżał się z reżimem, od 2020 wręcz pracował etatowo w rosyjskiej telewizji.
@Paweł Ziarko
„Mnie osobiście zabolała postawa Siergieja Sznurowa i zespołu Leningrad.”
Mnie nie zdziwiła. Spora część rosyjskiej popkultury bezlitośnie eksploatowała motyw rosyjskiego charakteru – dzikiego i nieokiełznanego jak stepowy wiatr – którego wyrazem była choćby pogarda dla zachodnich norm BHP czy współżycia społecznego. O tym jest fabuła teledysków „Wojaż” i „Kabriolet”. W innych znajdziesz kpinę z zachodnich mód i nowinek – np. w „ZOŻ”. Little Big na wcześniejszym etapie kariery też stosował taką autoorientalizację. Dlatego też są popularni – twórczość która nie podkreślała inności rosyjskiej kultury się nie przebijała. Dzisiejszą deklarację Sznurowa można odczytywać w kontekście procesu adaptacji rosyjskiej popkultury do realiów późnego putinizmu. Jest o tym ciekawy artykuł naukowy: „Conservative imperfection: The visual aesthetics of Leningrad” autorstwa Marii Engstrom z Uniwerystetu w Uppsali.
@sheikh.yerbouti
Sznur onuca – przykra sprawa w takim razie, nie śledziłem jego kariery przez ostatnie kilka lat. Czyli kolejny buntownik, który na starość wspiera system.
@ dziennikarze na usługach Kremla
Dodałbym jeszcze niejakiego Patricka Lancastera oraz chińskiego dziennikarza, którego personalia wypadły mi z pamięci. Podaję to, żeby raczej unikać niż sprawdzać ich przekaz.
@niespójność kremlowskiego przekazu
To jest celowa i niestety skuteczna strategia, na którą zwraca do lat uwagę Timothy Snyder, im więcej różnych kłamstw tym bardziej rozproszą się wysiłki zmierzające do ich prostowania a tymczasem podstawowe prawdy, że Rosja napadła na Ukrainę, że Rosja Mariupol praktycznie starła w drobny mak razem z mieszkańcami, że Rosja ostrzeliwuje dogadane niby wcześniej korytarze ewakuacyjne, pozostają dziennikarsko nieobsłużone.
W swoim „Początku” A. Szczypiorski opisuje pewną zasadniczą różnicę w myśleniu policjanta niemieckiego i rosyjskiego co ma ilustrować tę cywilizacyjną różnicę między Wschodem a Zachodem. Rosyjski policjant przy identyfikacji podejrzanej, zainscenizowałby podstępną zabawę w kotka i myszkę.
Widzę teraz jeszcze jedną rzecz przy której Zachodowi się zawiesza mózg kiedy próbuje zrozumieć Rosję, a Rosji z kolei, kiedy chce udawać ten wyobrażony przez siebie Zachód.
Taki scenariusz: Rosja zaprasza pokrewnych ideowo towarzyszy z Dalekiego Kraju , szkoli ich u siebie w dywersji, „robieniu rewolucyjnej roboty” i posyła ich do Dalekiego Kraju, tam ci agenci robią rewolucję, dokonuje się przewrót, dochodzi do zacieśnienia braterskiej więzi z Rosją i nagle ci ze Starej Gwardii giną i to tak, żeby było jasne, że to sprawka Rosji. Takiego rodzaju podłość i nielojalność to dla Zachodu rzecz na tyle niezrozumiała, że uwierzą raczej w bzdurę niż przyjmą brutalną prawdę o Rosji.
Rosja z kolei nie pojmuje tej lojalności Zachodu, że rządy tam starają się przestrzegać pewnych reguł nawet w działalności agenturalnej. Jeśli zaczniesz mówić do Rosjan o takich sprawach to cię zwyczajnie nie zrozumieją.
@niespójność kremlowskiego przekazu
Moim zdaniem nie trzeba się odwoływać do jakiejś istotowej inności kultury rosyjskiej, która pozwalałaby akceptować oczywiste niespójności w propagandowym przekazie. Bardziej chodzi o zupełny brak pluralizmu w rosyjskich mediach. Tam po prostu nie ma już czegoś takiego jak u nas, że szeroki blok mediów opozycyjnych sporą uwagę poświęca na sposób podawania informacji przez media prorządowe (które potem się odwijają w swojej publicystyce). Przekaz rosyjskich mediów od strony formalnej wydaje się być zdyscyplinowany, spokojny i czysty w porównaniu z chaotyczną wrzawą, która zdaje się wylewać się z polskich portalów. Rosyjskie redakcje po prostu nie muszą już z nikim polemizować, z nikim się wykłócać, a przecież nie będą prostować swoich własnych nieścisłości.
@Paweł Gembicki
Ten Kramatorsk wygląda jednak dziwnie. Praktycznie zero szkód materialnych (poza kilkoma spalonymi samochodami), nawet szyby w oknach całe, no i transportu kolejowego nie blokuje się przez strzelanie w plac przed dworcem. Więc albo zuzyty człon pechowo przeorał tłum i zatrzymał się na trawniku, albo to był fragment zestrzelonej rakiety (był taki wypadek w Kijowie, gdzie w ten sposób trafiony został trolejbus, jedna ofiara).
Mocno mnie irytuje, kiedy szacowne liberalno-konserwatywne media, takie jak tutaj NZZ (tzw. „die alte Dame”) piszą o tym, że _obie_ strony stają się coraz brutalniejsze; dosłownie tytuł z zeszłego tygodnia: „Im Ukraine-Krieg nimmt die Verrohung der Soldaten mit hohem Tempo zu”. Autor, pisząc że „szczególnie po rosyjskiej stronie słabnie dyscyplina” najwyraźniej nie pojmuje, że to jest właśnie sposób wojowania Rosji, że te masakry to nie są żadne wypadki przy pracy. I to pomimo tego, że generalnie gazeta informuje o wojnie obficie, rzeczowo i trzeźwo.
Jak uważacie:
– QAnon to robota FSB
– QAnon to trolling, który zaczął żyć własnym życiem.
@bradko
Moja brzytwa z okhamem mówi mi że celowali w dworzec/tory, a pierdolneli w plac przed dworcem pełen ludzi. Nie sądzisz chyba że ruskie rakiety trafiają zawsze dokładnie tam gdzie miały.
@QAnon
GRU raczej. Biorąc pod uwagę jak licznie ich pracownicy zasilali różne chany (co było opisywane w mediach amerykańskich) to raczej nie dojdziesz czyj był pomysł, moglo samo wykiełkować niechcący – ale na pewno GRU bardzo potem dbało by rosło
@embercadero
Walnęło tak, że aż w żiguli się kufer otworzył. Chętnie poczytałbym jakąś analizę tego zdarzenia, bo jakoś do niczego sensownego mi nie pasuje.
@mj
„Ale w obu wypadkach to były honeypots, prawda? W obu wypadkach został zwabiony w zastawioną pułapkę”
I co z tego? Pułapka polegała na tym, że umówił się na seks z kimś, kto wyraźnie mu się przedstawił jako osoba nieletnia. Przecież tego typu przestępców praktycznie nie da się ścigać w inny sposób. Ale już samo przyjście na taką „randkę” świadczy o skrajnej demoralizacji, z tym się pan chyba zgodzi?
To nie jest „robienie wariata”, to jest przyłapanie na gorącym uczynku (i to DWUKROTNIE).
@bradko
„no i transportu kolejowego nie blokuje się przez strzelanie w plac przed dworcem.”
Scaraby tak jak Scudy, mają niewielką precyzję. Saddam też niewiele zwojował tymi swoimi Scudami. Do punktowego zniszczenia dworca trzeba precyzyjniejszych pocisków, z których Rosjanie się przez ten miesiąc z hakiem po prostu wypsztykali.
@bradko „Chętnie poczytałbym jakąś analizę tego zdarzenia, bo jakoś do niczego sensownego mi nie pasuje.”
Analizę tego, że trafili 80m dalej, niż chcieli? Serio? To proszę: nowy głównodowodzący gen. Dwornikow po prostu lubi masakrować ludność cywilną. Robił to w Syrii, robi to teraz.
@mj
„No i nie mogę nie myśleć o tym, że gdyby Chris Hedges był zapraszany do CNN, to może by nie występował w RT. A gdyby zmarły nie tak dawno Robet Parry był drukowany w NYT, to nie musiałby kończyć życia jako zapomniany typ piszący na swojej stronce Consortium News”
Strasznie jestem zdumiony tym, co pan pisze. A tutaj o co chodzi – że świat jest coś winny dziennikarzom, którzy spieprzyli swoją karierę? Mają mieć dożywotni przywilej drukowania w NYT? Uczciwy dziennikarz w takiej sytuacji po prostu idzie pracować w szkole, a nie do Russia Today. Chris Hedges ponosi moralną odpowiedzialność za swoje wybory życiowe, podobnie jak pan Scott Ritter za umawianie się z małolatami na seks.
@wo
„To nie jest „robienie wariata”, to jest przyłapanie na gorącym uczynku (i to DWUKROTNIE).”
Zadziwiającym jest, że są ludzie racjonalizujący takie rzeczy. Nikt kolesia tam nie wpychał, sam polazł, więc jest przestępcą i powinien zostać stosownie ukarany. To już 2 x 2 nie równa się 4? To jest podobnie jak z tymi gamoniami, których to niby policja prowokowała do szybkiej jazdy i potem płakali, że to nie ich wina, że jechali za szybko, tylko policji, która sie z nimi ścigała. I mnóstwo ludzi im wspóczuje. Zadziwiające są ścieżki po których błądzą niektóre umysły.
Apropos samochodów i innej wojny. Jechałem w weekend z Trójmiasta do Wawy i nazad S7. Spoko jest, jeszcze chwila i będzie bardzo spoko. No i ruch znikomy, szczególnie w niedzielę wieczorem. Ale to co zobaczyłem za Płońskiem w stronę Warszawy mnie przeraziło. Na chyba 10 km drogi jacyś debile wycieli wszystkie drzewa na poboczu. Nawet jak stały dobre kilka metrów od jezdni. Pustynia i masakra. W Polsce niestety ciągle trwa wojna Polaków z drzewami. I niestety drzewa przegrywają.
Ciekawe było działanie ruskiej propagandy w pierwszych dniach wojny – tam jeszcze mieli jakiś wielotorowy przekaz ale jak zatrzymali się pod Kijowem to im narracja też się posypała.
Z ciekawości śledzę co na temat tej wojny było pisane w Azji czy Afryce i tematem nr 1 nie była wcale wojna ale rasizm. Chodziło oczywiście o to, że na polskiej granicy uciekający nie-Ukraińcy mieli pod górkę z racji luk w przepisach – czyli de facto próbowali sforsować granicę Schengenlandii. Dodatkowo rezonuje tam też to, co pisowski rząd robi na granicy z Białorusią.
Oczywiście tłumaczenia, że jest wojna i nagle na granicę przyjechało 700% więcej ludzi więc trudno oczekiwać, aby wszystkich nie-białych młodych mężczyzn ustawiać w kolejce przed kobietami z dziećmi kompletnie nie trafiały do odbiorców z Indii czy Afryki. Dopiero jak zaczynałem pytać gdzie jest ich ambasador i jak ambasada im pomaga na granicy to dopiero docierało.
Przy okazji zobaczyłem mnóstwo ciekawych profili na fb promujących fakt, że Puszkin miał dziadka z Afryki. Dziadka, który został rosyjskim szlachcicem ergo Rosjanie są kumplami Afrykanów więc nas popierajcie.
Tymczasem tygodnik „Angora” wreszcie przestał publikować felietony Korwina. W pożegnalnym pisze oczywiście „nie jestem politykiem prorosyjskim” i że zbombardowanie szpitala w Mariupolu to była ustawka.
@korwin i braun – furt wraca do mnie pytanie, na kogo z tej dwójki postawiłby Kreml, gdyby znów mieli wjechać na jakieś probostwo w Wyszkowie albo do Lublina. Niby braun młodszy, ale korwin chyba ma posłuch większy, ludzie go chyba nawet lubią. Wot, dilemat.
@aldek
Nocoty, w tej sytuacji rząd jedności narodowej tworzyłby niewątpliwie tow. Macierewicz. Ani Korwin ani Braun nie nadaje się do tworzenia niczego, nawet marionetkowego. To tylko klauni.
@Paweł Ziarko
Niestety wygląda na autentycznego rus liberała. Gdyby był z Olgino nie opuszczałby twittera gdzie ma 4500 followersów. Myślę, że tu w grę wchodzi kult Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i powiązana z nim wiara w świętość rosyjskiego żołnierza połączona z głębokim, postkolonialnym posowieckim kompleksem wyższości wobec wszystkich narodów przestrzeni postsowieckiej imperium zewnętrznego. Myślę niestety, że tak samo racjonalizowałby gdyby jego pobratymcy urządzili Buczę w Łomiankach, czy Konstancinie.
Z moich anegdotycznych obserwacji wynika, że dla wielkorusów z metropolii to jest kolonialna ekspedycja karna, której celem jest przywołanie dzikich „chochłów” do porządku i narzucenie im właściwego kacyka. Patrzę na straty rosyjskie i jeńców i zdecydowanie dominują peryferyjne republiki i mniejszości etniczne. Widziałem chyba tylko jednego jeńca z Moskwy (jakiś lekarz).
@Krasnow
„dla wielkorusów z metropolii to jest kolonialna ekspedycja karna”
O to to. W punkt. Dodatkowo zwróćmy uwagę na ichnią obecną definicję nazisty: jest to człowiek, któremu mówią że jest Rusem i musi w związku z tym żyć jak Rus, a ten odmawia.
@embercadero „Dodatkowo zwróćmy uwagę na ichnią obecną definicję nazisty: jest to człowiek, któremu mówią że jest Rusem i musi w związku z tym żyć jak Rus, a ten odmawia.” – definicja Snydera, nader trafna.
@niespójność przekazów propagandowych
to ficzer a nie bug. u ludzi z funkcjonującym modułem weryfikowania informacji w przypadku zdarzeń typu masakra w Buczy wersja mejnstrimowa zajmuje prawie 100% przestrzeni prawdopodobieństwa, a teorie frindżowe, ile by ich nie było, gniotą się na pozostałym ułamku. ale jak ktoś nie ma funkcji weryfikacyjnej, to każda kolejna teoria zmniejsza prawdopodobieństwo pozostałych: jak są 3 teorie, to wersja prawdziwa zajmuje 33%, ale jak są 4 teorie, to już tylko 25%
Kiedy tak sobie czytam jak ranni rosyjscy żołnierze lżą leczących ich ukraińskich lekarzy (co ciekawe, analogicznie do lekarzy odnoszą niektórzy anyszczepionkowcy dogorywający pod respiratorem) to się zastanawiam co konkretnie mówią te konwencje genewskie. Czy ich postanowienia chronią idących do niewoli żołnierzy, którzy prowadzą „specjalną operację wojskową” czy też taka ochrona jest kwestią swobody interpretacyjnej?
Rozumiem, że kiedy wypowiadam formalnie wojnę to samemu się zobowiązuję do przestrzegania pewnych reguł ale też i zobowiązuję drugą stronę do humanitarnego traktowania i udzielania pomocy moim żołnierzom. Kiedy natomiast prowadzę SOW i to w sposób tak nieludzki, to co? wszystkie chwyty dozwolone?
@Maciek
„Kiedy natomiast prowadzę SOW i to w sposób tak nieludzki, to co? wszystkie chwyty dozwolone?”
Obawiam się, że tu nie ma dobrego wyjścia, ale gdyby Ukraińcy zachowywali się tak samo jak ruscy zwyrodnialcy, to przez jakiś hipotetyczny przyszły trybunał musieliby być traktowani tak samo. Z drugiej strony, mogliby udzielać pomocy i przetrzymywać w takich warunkach, że ruscy by padali jak muchy. No wiecie, wojna jest i mamy warunki jakie mamy.
@self
„No wiecie, wojna jest i mamy warunki jakie mamy.”
Ale to jest nieludzkie mimo wszystko, więc moralnie trudne do obrony.
@bartolpartol
A poza tym godziłoby w jeden z najistotniejszych atutów Ukraińców – sympatię i wsparcie państw zachodnich.
@definicja Snydera
Nie jestem pewien czy jest aktualna. Zdaje się, że ukraińskim nazistą jest każdy kto nie jest ruskim sołdatem. Bombardują, rabują i dręczą wszystkich niezależnie chyba od ojczystego języka czy zapatrywań. Bezpieczna jest tylko grupka zdrajców, chroniona przez naczalstwo.
Tak naprawdę to konwencja konwencją a lekarzowi nie udowodnisz czy przykładał się do leczenia bandyty tak samo jak do nie-bandyty, kwestia wyłącznie jego sumienia. A możliwości by ranni ruscy w warunkach wojennych w pełni legitnie marli jak muchy każdy lekarz wymyślił by na poczekaniu mnóstwo. To że tego nie robią to jest jednak pewien miernik cywilizacji/niezdziczenia.
@Maciek_10r
„Kiedy natomiast prowadzę SOW i to w sposób tak nieludzki, to co? wszystkie chwyty dozwolone?”
Ten myk z udawaniem, że to nie wojna był używany w czasie inwazji na Manczurię w 1931. Natomiast od 1949 jest szersza kategoria „konfliktu zbrojnego”, która pomaga rozciągać obowiązywanie konwencji genewskich również na przypadki, gdy strony próbują udawać, że to „specjalna operacja wojskowa”.
Putin jednak przezornie ogłosił [1] w 2019, że odwołuje podpis Rosji pod protokołami wprowadzającymi to rozszerzenie. Ot tak. Nie jestem specjalistą, więc nie wiem jaki wobec tego jest status prawny POW i co tu kogo nadal obowiązuje.
Może w tej chwili to najmniejsze oburzenie świata, ale to jednak oburzające, że po tym „cofnięciu podpisu” Rosja nadal była traktowana jak legitny partner.
[1] link to rp.pl
Z USA: Amerykańskie onuce, np Aaron Mate, często zdobywały szlify w denializmie ataków chemicznych Assada w Syrii, i rzeczywiście jakoś przewinęło się przez RT. Niesamowite jest, że ci ludzie oddzielili sie od normalnej lewicy już jakiś czas temu, bo np wspierali Tulsi Gabbard zamiast Sandersa w 2020, a potem cały komentarz do polityki USA ograniczyli do atakowania nielicznych progresywistów w kongresie, bo niby są za mało lewicowi. Co nie zmienia faktu, że jeszcze rok temu większość tamtejszej lewicy uznawała RT za rosyjski odpowiednik CNN. Inna sprawa, że amerykańskie legacy media są rzeczywiście straszne.
Zauważyłem też ostatnio, że sporo antyszczepionkowców przerzuciło się hejtowanie osób trans. Jakbym był Putinem, to bym tym ludziom pomagał, bo te wojny kulturowe sprzyjają politykom, którzy rozwalają zachód wybuchową mieszanką neoliberalizmu i nakręceniu grup społecznych przeciw sobie.
@strabalski „Nie jestem pewien czy jest aktualna. Zdaje się, że ukraińskim nazistą jest każdy kto nie jest ruskim sołdatem. Bombardują, rabują i dręczą wszystkich niezależnie chyba od ojczystego języka czy zapatrywań.”
To nie jest kwestia języka, tylko identyfikacji jako nie-Rosjanin. Cytując Snydera: „(…)the special Russian definition of „Nazi”: a Nazi is a Ukrainian who refuses to admit being a Russian.”
Zresztą polecam cały tekst: link to snyder.substack.com
Znam ten tekst. Chodzi mi raczej o to, że jak walą wkm-em do samochodu osobowego albo wyciągają kobiety z domów to autoidentyfikacja ofiar nie ma żadnego znaczenia. Ci żołnierze z reportażu Rep mówią wprost, że wszystko im jedno – kobieta nie kobieta, dziecko nie dziecko czy tam inny staruszek na rowerze – wszyscy są nazistami i wszystkich należy zabić. To już jest poziom III Rzeszy i podobnych.
@strabalski
Przecież gdyby się autoidentyfikowali poprawnie, to witaliby wyzwolicieli kwiatami, nespa. Nie uczynili tego, zatem – zdrajcy! Już nie trzeba ich pytać.
Czyli odpowiedzialność zbiorowa, a zatem osobista „wina” autoidentyfikacja bądź jej brak nie ma znaczenia. Wedle tej logiki mogłeś szczerym Małorusinem stłamszonym przez ukrofaszystów, którzy skonfiskowali ci kwiaty a i tak czołg zmiażdży twój samochód z rodziną w środku. Czemu? Bo tak czy owak jesteś nazistą, po prostu dlatego że akurat przebywasz w okolicy.
@bartol
„przez jakiś hipotetyczny przyszły trybunał musieliby być traktowani tak samo”
ICC już zaczął działać, więc trybunał nie jest już hipotetyczny. I tak jak w ICTY sądzono również zbrodniarzy chorwackich i bośniackich, tak samo ICC będzie się zajmować ewentualnymi zbrodniami ukraińskimi (przy tak ogromnej wojnie jakieś się pewnie jednak znajdą).
Niesamowitym dla mnie przykładem działania rosyjskiej propagandy jest zapowiadanie przez telewizję ukraińskich i zachodnich prowokacji, co ostatnio relacjonuje w znakomitym cyklu na oko.press Agnieszka Jędrzejczyk (podziwiam jej wytrzymałość, ja bym oglądając takie rzeczy oszalał, uciekł z krzykiem po czym oszalał jeszcze raz):
„We wsi Niżnaja Syrowatka pod Sumami przygotowywana jest prowokacja przeciwko rosyjskim siłom zbrojnym. Według szefa Centrum Kontroli Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej Michaiła Mizincewa, do piwnicy jednego z budynków mieszkalnych wciągane są teraz ciała, które „będą przedstawiane jako rzekomo kolejne ofiary rosyjskiej armii”.
Kolejna fałszywka będzie promowana przez zachodnie media w bardzo niedalekiej przyszłości. Jej celem jest dalsza eskalacja rusofobii. “Grupa francuskich wojskowych i żandarmów, którzy przybyli na Ukrainę, będzie próbowała ukryć zbrodnie wojenne Kijowa i sfabrykować oskarżenia przeciwko Siłom Zbrojnym Rosji” – powiedział też Mizincew.
“Służba Bezpieczeństwa Ukrainy planuje nakręcić zainscenizowane wideo z morderstw popełnianych przez rosyjskich żołnierzy (…). Pracownicy SBU planują sprowadzić z kostnicy szpitala miejskiego przy ul. Polowej do piwnicy jednego z budynków na wschodnich obrzeżach Irpienia ciała miejscowych mieszkańców, którzy zginęli w wyniku ostrzału artylerii ukraińskiej. Ta cyniczna zainscenizowana akcja jest organizowana w celu późniejszej dystrybucji materiałów wideo za pośrednictwem zachodnich mediów”.
Przedstawiciele mediów ukraińskich i zachodnich zostali zaproszeni do miejscowości Seredina-Buda koło Sum, która wcześniej znajdowała się pod kontrolą wojsk rosyjskich, aby sfilmować inscenizowane historie. „Jednocześnie, aby ukryć prowokację i nie ujawnić jej przez prawdziwych świadków, w mieście wprowadzono godzinę policyjną, a miejscową ludność siłą eksmitowano z miejsc bezpośredniego filmowania”.
link to oko.press
Hmm… Nie wiem, co o tym myśleć:
link to fotopolis.pl
@janekr
To raczej typowe dla rosyjskich rozwiązań. Smoleńszczaki np. się podniecają tym, że „ruscy po cichu ukryli/zniszczyli” nigdy nie znaleziony rejestrator KZ-63, tymczasem był on najprawdopodobniej zdemontowany na stałe.
Dostęp do niego na płatowcu był utrudniony a i sam proces rejestracji danych przedstawiał wiele życzenia a jeśli chodzi o dokładność, był praktycznie bezużyteczny. Producent przewidział, że zapis będzie prowadzony na… prześwietlonej zwykłej taśmie filmowej przy pomocy rylca. W komplecie wyposażenia eksploatacyjnego tupolewa znajdowało się nawet specjalne urządzenie do prześwietlania filmu. Kiedy technika fotograficzna się globalnie ucyfrowiła, zdobycie błony fotograficznej zaczęło być problemem więc „po cichu” rejestrator wylądował w lamusie bo w końcu i tak ten rządowy tupolew (tak sobie to zapewne racjonalizowano) miał jeszcze jeden nadprogramowy polski rejestrator cyfrowy wysokiej klasy.
@Maciek_10r
Pamiętam, „Komisja” twierdziła, ze ukryto rejestrator analogowy, bo w cyfrowych łatwiej sfałszować dane.
@janekr
„Hmm… Nie wiem, co o tym myśleć”
Ne bardzo rozumiem – podstawowa zasada inżynierska mówi, że wszystko powinno być takie dobre jak to potrzebne, a nie jak możliwe. Taki aparat i obiektyw wystarczają w tym zastosowaniu, więc po co opracowywać coś specjalnego i super-hiper? Mocowanie aparatu na rzepy wygląda na nieźle zrobione, masz propozycję lepszego rozwiązania? Owszem, butelka z zakrętką rzeczywiście nie jest za bardzo profesjonalna i trochę psuje aerodynamikę, ale ile razy taki dron będzie w akcji, zanim nie zostanie zestrzelony albo rozbije się przy lądowaniu?
To jest rzecz produkowana w małych seriach i do tylko kilkukrotnego użycia w warunkach polowych, więc po co robić to bardziej skomplikowane?
@Cmos
„Taki aparat i obiektyw wystarczają w tym zastosowaniu,”
Po pierwsze moduł jest wyraźnie zamontowany na stałe. To nie jest stabilizowana głowica – co samo w sobie w 2022 roku jest żartem – zachodnie wojskowe maszyny tego rodzaju miały od dawna sterowaną głowicę z optyką. Tutaj można śledzić cel manewrując całym samolotem – dużo mniej skuteczne a mówimy o taktycznym bsl, mającym wykrywać i śledzić małowymiarowe poruszające się obiekty.
Dalej, skoro użyto komercyjnego taniego aparatu, to automatycznie pojawia się pytanie o to jaka jaka jest możliwość transmisji tegoż obrazu – jeśli w ogóle a jeśli tak to skoro aparat to była bieda wersja że o tej butelce nie mówię to co ze sprzętem do transmisji danych? Czy on w ogóle był? Czy łączność była w jakiś sposób zabezpieczana czy byle system zakłócający go strąca? Na filmie widać coś co wygląda na jakiś kabelek – ale nie byłbym zaskoczony gdyby okazało się że tej techniki wyszło tyle że zrobili zdalnie sterowany lub lecący wg z góry zadanego programu samolot a zdjęcia z rozpoznania zgrywali by po lądowaniu, z karty SD. Jeśli tak by było to byłby już tylko śmiech na sali…
Dla porównania wyrób z PL o podobnym przeznaczeniu, dający dużo większe możliwości (przede wszystkim – faktycznie wpięty w system kierowania ogniem artylerii, więc gdy tylko coś wykryje – strzelamy )
link to wbgroup.pl
@sfrustrowany_adiunkt
Ale zauważ że mówimy o armii, która do łączności używa chińskich cywilnych, nieszyfrowanych nadajników po 80 zł na aliexpresie. Ten standard jej wystarcza.
@Cmos
Tak, tylko że np. gdy tylko zdarzają się przypadki (a zdarzają się niestety) używania chińskich radiotelefonów w WP – to jest tępione
Bo to jest sytuacja gorsza niż gdyby nie mieli żadnej łączności – gońca żaden system rozpoznania radiowego nie wykryje a system zakłócania nie zakłóci. To samo z tym bezzałogowcem.
Mam wrażenie że wystarczyć ma nie do używania na polu walki – a do pokazania „ze my też umiemy w nowoczesną technikę”. Stąd też na przykład w szerszej skali pojawia się wyraźny problem z używaniem broni precyzyjnej – bo ona wymaga sensorów i systemu dowodzenia a tu okazuje się że maks możliwości to atakowanie obiektów stałych o znanym „od zawsze” położeniu. To wyjaśniałoby choćby niezdolność Rosjan do zduszenia obrony przeciwlotniczej Ukrainy – bo to są cele w najlepszym razie pół stałe (jak przewoźne zestawy S-300) bo tu czas odgrywa dużo większą rolę.
Ruskie drony podobno nie mogą pracować samodzielnie – na jednym jest aparat, drugi służy do transmisji, a trzeci nimi kieruje. Brzmi to tak niemożliwie głupio, że nieprawdowodobnie… dopóki nie zapoznamy się z wersją zdaniem konstruktorów trudniejszą do wykrycia z bliższej odległości bo w kształcie sowy.
link to tass.ru
@sfrustrowany_adiunkt
Podobno Rosjanie mają system szyfrowanej łączności, tylko wymaga on połączenia 4G, które Ukraińcy im zablokowali. Są też anekdoty o tym, że wyprzedzające uderzenie artylerii rosyjskiej zniszczyło kluczową infrastrukturę GSM.
Anegdoty, anegdoty, anegdoty, anegdoty… Za dużo języków na raz…
@❡
Brzmi to tak niemożliwie głupio, że nieprawdopodobnie… dopóki nie zapoznamy się z wersją zdaniem konstruktorów trudniejszą do wykrycia z bliższej odległości bo w kształcie sowy.
„Sam jesteś sowa – pomyślał Bormann”; zapewne konstruktorzy zostali zapłodnieni tym dowcipem.
@Gammon No.82
„zapewne konstruktorzy zostali zapłodnieni tym dowcipem.”
Ja bym bardziej podejrzewał wychowanie konstruktorów na czasopiśmie „Моделист-конструктор”, mi się to natychmiast z nim skojarzyło. A w podlinkowanym tekście jest mowa o drugim wariancie, w kształcie sokoła, w dodatku potrafiącego przy pomocy głośnika imitować dźwięk sokoła. Serio.
@sfrustrowany_adiunkt
a zdjęcia z rozpoznania zgrywali by po lądowaniu, z karty SD
Pamiętam, jak w Polsce Ludowej były porady „zrób sobie DIY rozpoznanie rakietowe”: amatorski model rakiety (z silniczkami prochowymi ze Składnicy Harcerskiej), prosta optyka w głowicy (ale stąd kiepska aerodynamika modelu), pojedyncza klatka filmu 36 mm, „migawka” wyzwalana grawitacyjnie, kiedy rakieta osiągnąwszy pułap maksymalny „przekręca się kołami do góry”, spadochronik podpięty do tyłka rakiety, żeby to w miarę bezboleśnie wylądowało. No ale trzeba było doliczyć czas na pracę w ciemni.
Zawsze dodawano zastrzeżenie, że na fotografowanie z powietrza trzeba mieć zgodę Bardzo Ważnego Organu X, więc se załatw zanim wypuścisz swoją fotorakietkę.
Wątpię, czy ktokolwiek IRL to robił, z zezwoleniem czy bez.
@cmos
Ja bym bardziej podejrzewał wychowanie konstruktorów na czasopiśmie „Моделист-конструктор”, mi się to natychmiast z nim skojarzyło.
Właśnie miałem podobne skojarzenia.
A w podlinkowanym tekście jest mowa o drugim wariancie, w kształcie sokoła, w dodatku potrafiącego przy pomocy głośnika imitować dźwięk sokoła. Serio.
Ja bym mu podwiesił działa wytoczone z mosiądzu, strzelające masą typu „chloran potasu z cukrem”. W polskim „Modelarzu” było coś takiego chyba w ~1974.
@cmos „A w podlinkowanym tekście jest mowa o drugim wariancie, w kształcie sokoła, w dodatku potrafiącego przy pomocy głośnika imitować dźwięk sokoła.”
I w ten sposób za moment dojdziemy do LATAJĄCEJ PANCERNEJ BRZOZY
Morał z ostatnich kilku postów: chłopaki z Monty Pythona to jednak byli wizjonerzy. Brakuje tylko rycerza z kurczakiem.
@gammon
„Wątpię, czy ktokolwiek IRL to robił, z zezwoleniem czy bez.”
Pojedziemy teraz ostro Freudem, ale ja z tatą, superuproszczoną wersję, była taka opcja, że głowicę wypełniamy wypełniaczem i sobie taka makieta opada ze spadochronem (to były tak naprawdę wstęgi). Pamiętam, że nam się nie udało odpalić silniczka ze zbudowanego zgodnie z projktem detonatora i poleciało dopiero od pospolitego lontu (sssssss…). Mój tata był nałogowym palaczem, zawsze miał przy sobie zapalniczkę. I lont. Ale dlaczego lont? Nigdy nie zapytalem, wydawało mi się to po prostu naturalne, że dorosły mężczyzna powinien mieć przy sobie lont. It was acceptable in the seventies.
@wo @bartolpartol @sheik.yerbouti
Czasem mnie dziwi (albo „dziwi”) że każdy premier, minister czy sekretarz stanu zawsze ma jakąś zażyłą znajomość z jakimś innym prezesem, ministrem, ewentualnie biskupem czy bossem mafii, od którego może kupić sobie działeczkę po taniości. No dziwi mnie. Sam nigdy nie bywałem na herbatce u żadnego biskupa. Statystycznie to mi wygląda podejrzanie.
Dokładnie w ten sam sposób mnie dziwi, kiedy paru „jedynych sprawiedliwych” (w sensie merytorycznym, w określonym czasie i miejscu), których wiedza i wiarygodność były dla systemu zadrą, ileś lat później nagle okazuje się seksualnymi zwyrodnialcami. Statystycznie to też mi wygląda podejrzanie. Jak patrzę na człowieka z taką historią w starciu z takim państwem, to jednak chcę się upewnić. Wy tak nie macie?
Zresztą, why not both. Może Ritter faktycznie jest zwyrodnialcem, a jednocześnie właśnie jego pilnowano bardziej, a mniej pilnowano takiego Epsteina albo, w innym państwie, Saville’a. Ale nadal to trochę tak jak z tą dochodzącą pana Tichy, która w rachunkach z pralni myliła się zawsze na swoją korzyść.
Ale ja tylko dopytywałem grzecznie o to, co Ritter robi w Rosji, bo tego nie wiedziałem.
@mj
„Statystycznie to też mi wygląda podejrzanie”
Dlaczego? Przecież to nie jest jedyny krytyk wojny w Iraku. To jedyny, którego przyłapano na takich praktykach.
„a jednocześnie właśnie jego pilnowano bardziej,”
Ale nawet gdyby, to co to za okoliczność łagodząca? Martwi mnie, że pan to bagagelizuje. Jakby umówienie się na seks z nieletnią było czymś równie niewinnym, jak drobna pomyłka w rachunkach.
„Ale ja tylko dopytywałem grzecznie o to, co Ritter robi w Rosji, bo tego nie wiedziałem.”
Przecież panu napisałem – uzasadnia cokolwiek Kreml chce uzasadnić słowami „Skota Ritera”.
@Cmos
„To jest rzecz produkowana w małych seriach i do tylko kilkukrotnego użycia w warunkach polowych, więc po co robić to bardziej skomplikowane?”
W zasadzie tak. Tyle że jak to piszą w Wiki drony Orlan produkowane są w „Special Technology Center (STC) in Saint Petersburg for the Russian Armed Forces” i kosztują od usd 87k do usd 120k za system, czyli ok. Usd 25k za sztukę. Wyprodukowani około 1000 sztuk.
Albo inspirują się Madmaxem, albo działają na starej zasadzie, że STC wystawi fakturę, minister Szojgu zapłaci, drony zbuduje warsztat w Pakistanie, a różnica pójdzie na taki czy inny jacht.
Wszelkie podobieństwa do schematu finansowania płotu na granicy Polski i Białorusi są przypadkowe i niezamierzone.
link to en.m.wikipedia.org
@wo
zawsze miał przy sobie zapalniczkę. I lont. Ale dlaczego lont? Nigdy nie zapytalem, wydawało mi się to po prostu naturalne, że dorosły mężczyzna powinien mieć przy sobie lont. It was acceptable in the seventies.
Well, coś rozumiem,moje dzieci też traktują jako naturalne moje dziwne dziwności. Nawet teraz.
@Pulemiot
„Tyle że jak to piszą w Wiki drony Orlan produkowane są w „Special Technology Center (STC) in Saint Petersburg for the Russian Armed Forces” ”
Widziałem ten filmik, i oczywiste że to fake dla telewizji. W końcu pracuję dla fabryki (nie napiszę „w fabryce”, bo od początku pandemii tam nie byłem) i wiem jak prawdziwa fabryka wygląda w środku.
A ja przepraszam najmocniej, że troszkę zmienię temat i Gospodarz zezwoli na lekkie zwekslowanie dyskusji, ale chciałbym zapytać bywalców o #rapiery: czy to nie jest dobry moment dla Stanów na odnowienie koncepcji Gwiezdnych Wojen i pozbycie się wreszcie groźby od wiszącej nad głową strategicznej broni jądrowej Rosji?
Pierwsze GW były blefem, technicznie niewykonalnym z przyczyn już teraz ogólnie znanych. Ale teraz mamy SpaceX i Starlink: skoro za relatywnie niewielkie pieniądze można wynieść na orbitę 30 000 satelitów telekomunikacyjnych, to może dało by się i parędziesiąt tysięcy satelitów bojowych wyposażonych w konwencjonalne antyrakiety. Kilka tysięcy z nich w dowolnym momencie latałoby nad Rosją, a z niskiej orbity na kilka rakiet zawsze jedna powinna trafić zanim jeszcze ICBM by się dobrze rozpędził. 500+ kacapskich ICBM-ów byłoby zneutralizowane.
Symetryczna tarcza byłaby dla Rosji niemożliwa do zbudowania z powodu słabości jej gospodarki i przemysłu. Już prędzej Chiny dałyby radę. No i nie rozwiązuje to oczywiście problemu rakiet na łodziach podwodnych ani broni taktycznej, ale hej, jeden problem na raz.
Co sądzicie?
@wkochano
„Co sądzicie?”
Że Rosjanie daliby im w takim wypadku odpowiednimi backchannelami taktownie do zrozumienia, że po wystrzeleniu pierwszej takiej serii tarczo-satelitów, oni odpalą wszystko co mają na ziemi, w powietrzu i pod wodą, póki mogą?
@mcal
Sowieci nie zrobili tego za czasów pierwszej SDI. A chyba nie wiedzieli, że to blef, bo próbowali rozwijać własne.
@ „odnowienie koncepcji Gwiezdnych Wojen” – czy w zeszłym roku Rosjanie nie przerobili satelity cosmos na chmurę odłamków podczas testu rakiet antysatelitarnych? chyba nie musieliby straszyć użyciem wmd, raczej obiecaliby zestrzeliwanie tych satelitów
@duxripae
1. Helou, strzelanie z rakiety do satelity… wyposażonego w antyrakiety? Widzę tu pewien wbudowany problem.
2. Nawet gdyby miało się to udać, to na dziesiątki tysięcy satelitów trzeba będzie dziesiątków tysięcy rakiet. Wracamy więc do dysproporcji potencjału przemysłowego.
@mcal
Jeszcze jedno przyszło mi do głowy, poza argumentem historycznym, że Sowieci tego nie zrobili za pierwszym razem — otóż jest to problem z teorii gier, który może mieć rozwiązania z teorii gier. Na przykład amerykańska tarcza mogłaby teoretycznie być zbudowana tak, że uruchomić ją mogliby również Rosjanie (albo Chińczycy) w wypadku, gdyby pierwszy atak wyszedł z Ameryki.
@bradko
„Ten Kramatorsk wygląda jednak dziwnie. Praktycznie zero szkód materialnych (poza kilkoma spalonymi samochodami), nawet szyby w oknach całe, no i transportu kolejowego nie blokuje się przez strzelanie w plac przed dworcem. Więc albo zuzyty człon pechowo przeorał tłum i zatrzymał się na trawniku, albo to był fragment zestrzelonej rakiety (był taki wypadek w Kijowie, gdzie w ten sposób trafiony został trolejbus, jedna ofiara).”
To wprawdzie tylko analiza dziennikarska (BBC) ale po rodzaju uszkodzeń, jak one się ułożyły, widać, że Rosjanie zastosowali (któryś raz z rzędu!) głowicę kasetową rażącą drobnymi odłamkami we wszystkich kierunkach na raz, tuż przy ziemi. Zakładali więc, że celem będą ludzie, i to w dużej grupie, a nie infrastruktura.
@embracadero
„Jednemu parchowi (i to rodem z usa)”
Mam pytanie. Czy wiesz co to znaczy „parch” i mimo to używasz tego słowa, czy nie wiesz i mimo to używasz tego słowa?
@january
Najmocniej przepraszam za brak reakcji, rozprzężenie czujności, dokonalem na razie drobnej edycji w komciu.
@gwiezdne wojny
Nawet jeśli unieszkodliwimy ICBM, to nadal można wysłać bardzo dużo zwykłych low-techowych samolotów, z których tylko mniejszość niesie ładunki termojądrowe, polegając na tym, że nawet bardzo mały procent niezestrzelonych wystarczy.
Zdaje się, że USA rozważały tę strategię jeszcze w początkach wyścigu zbrojeń ostatecznie opartego o dużo droższe, ale nie potrzebujące masy pilotów-samobójców ICBM. Współcześnie pewnie mogłoby to być oparte o samoloty bezzałogowe.
Oprócz tego są łodzie podwodne, które mogą podpłynąć blisko i wystrzelić zwykłe rakiety.
@January
Używam tego słowa jako ogólnodostępnej obelgi, bez zastanawiania się nad (moim zdaniem dawno nieaktualnym) źródłosłowem. Mniej więcej znaczy to tyle jakbym kogoś nazwał chujem. Ale ok, masz rację że powinienem nieco bardziej hamować swoją ekspresję werbalną, twitter/FB mnie pod tym względem bardzo zepsuły
@praptak
„Bardzo dużo low-techowych samolotów” to wciąż więcej, niż Federacja Rosyjska będzie w stanie w najbliższych dziesięcioleciach wyprodukować, hue hue. Poza tym samoloty są powolne w porównaniu z ICBM. Tym więcej ich mogłoby być zestrzelonych z orbity. Samoloty to już od dawna jest najsłabszy element triady atomowej.
Na okręty podwodne taka tarcza nie działa, to fakt, ale ICBM mogą cofnąć całą planetę do epoki lodowcowej, a rakiety z okrętów mogą rozwalić do max. kilkudziesięciu przybrzeżnych miast. W ogóle tarcza taka chroniłaby USA dużo, dużo bardziej niż Europę z oczywistych powodów geograficznych. Europę Rosja może zniszczyć samą bronią taktyczną. Na USA potrzebuje jednak tych ICBM i okrętów podwodnych.
@wkochano:
Po pierwsze okręty podwodne jak najbardziej przenoszą rakiety o dowolnym zasięgu, po drugie skutki wielkoskalowej wojny jądrowej nie są znane (ale cofnięcie do epoki kamienia łupanego jest mocno przesadzone), po trzecie koncepcja SDI jest absurdalna zarówno z przyczyn technicznych (antyrakiety lecące z orbity na ziemię musiałyby mieć dobre osłony termiczne, wyliczenie kursu dla nich to już najpewniej kilka razy cięższa sprawa niż dla antyrakiet startujących z ziemi), po trzecie są dosyć istotne akty prawa międzynarodowego zabraniające militaryzacji kosmosu.
Po czwarte, ale to już moja subiektywna zgadywanka – broń nuklearna najpewniej byłaby użyta w potencjalnej trzeciej wojny światowej mniej-więcej tak, jak się używało broni chemicznej w drugiej wojnie światowej. Czyli z grubsza wcale na głównych kierunkach i teatrach.
@embarcadero
” twitter/FB mnie pod tym względem bardzo zepsuły”
Dziwne co pan pisze, przecież właśnie na FB używanie „ethnic slurs” to poważne ryzyko bana po prostu za słowo z listy słów zakazanych…
@Michał M
Dzięki za odpowiedź, w sumie o takie #rapiery mi chodziło. Dzięki też dla gospodarza, że to toleruje.
„Po pierwsze okręty podwodne jak najbardziej przenoszą rakiety o dowolnym zasięgu” → tak, ale przy tych parametrach orbitalna tarcza antyrakietowa na niskiej orbicie zdążyłaby wyłapać wszystko, co leci na dalej niż nieduże kilkaset km.
„po drugie skutki wielkoskalowej wojny jądrowej nie są znane (ale cofnięcie do epoki kamienia łupanego jest mocno przesadzone)” → tu chętnie poczytam jakieś źródła tego optymizmu, osobiście wychodzę z zasady, że wyzwolenie w atmosferze łącznej mocy idącej w dziesiatki gigaton to jest eksperyment, jakiego Ziemia nie przeżywała 65 milionów lat.
„antyrakiety lecące z orbity na ziemię musiałyby mieć dobre osłony termiczne” → dlaczego niby lepsze niż zwykłe ICBM, które osiągają prędkości niewiele mniejsze niż orbitalne i wznoszą się do 2000 km? osłony termiczne są potrzebne dla pojazdów orbitalnych, które chcą wylądować i muszą wytracić energię, a jak chcesz przysmażyć w cel z jak największą prędkością, to przez całą gęstą atmosferę przechodzisz w zaledwie parędziesiąt sekund. Aerodynamika + lekkie osłony powinny zrobić robotę.
„wyliczenie kursu dla nich to już najpewniej kilka razy cięższa sprawa niż dla antyrakiet startujących z ziemi” → chyba dla Rosjan, o ile rację ma Gospodarz z tymi procesorami; ja bym nawet zakładał, że łatwiejsza, bo atmosfera mniej przeszkadza w bieżącej obserwacji. Jeśli już, to bałbym się nietrafienia w cel z powodu dużego rozjazdu wektorów prędkości. Dlatego potrzebujemy kilku antyrakiet na ICBM, najlepiej atakujących pod różnymi kątami.
„po trzecie są dosyć istotne akty prawa międzynarodowego zabraniające militaryzacji kosmosu” → jądrowej i innej WMD, nie konwencjonalnej
@wo
„Dziwne co pan pisze, przecież właśnie na FB używanie „ethnic slurs” to poważne ryzyko bana po prostu za słowo z listy słów zakazanych…”
Jeśli mówimy o tym konkretnym słowie to nie jest na liście zakazanej bo je widziałem na fejsie setki razy i nie wiadomo mi o żadnych banach, a o jego etnicznym backgroundzie sprzed 100+ lat wie może promil społeczeństwa. Stety albo niestety wśród małolatów funkcjonuje ono jako zwykła i to niezbyt ciężka obelga, coś jakby cię ktoś nazwał ciulem. Ale nie rozwijajmy już tego tematu, postaram się na przyszłość wyrażać się bardziej salonowo.
Ciul jest niezbyt ciężką obelgą? Eeee, tego, kolega spróbuje tak kogoś nazwać na Śląsku.
@sheik
wiem, wiem 🙂 ale w Warszawie to jednak lajcik, mało kto w ogóle wie że się go właśnie obraża.
wkochano
„rakiety z okrętów mogą rozwalić do max. kilkudziesięciu przybrzeżnych miast.”
Jak Waszyngton, Nowy York, Los Angeles, San Francisco, Londyn, Hamburg, Stambuł … ?
„o jego etnicznym backgroundzie sprzed 100+ lat wie może promil społeczeństwa. Stety albo niestety wśród małolatów funkcjonuje ono jako zwykła i to niezbyt ciężka obelga”
Przecież nawet w internetowym słowniku slangu jest: link to miejski.pl
@rapyzel
„Jak Waszyngton, Nowy York, Los Angeles, San Francisco, Londyn, Hamburg, Stambuł … ?”
Trójmiasto! Choć z celów bardziej strategicznych, to pewnie przekop Mierzei Wiślanej i Elbląg, gdzie będzie stacjonować nasze pół okrętu wojennego (to brakujące pół się nie zmieści).
Swoją drogą gdzieś coś kiedyś do mnie dotarło (raczej dawno temu, gdy wojna nuklearna była poprzednio na topie, więc chyba jeszcze za PRLu), że Trójmiasto najłatwiej zniszczyć waląc dużą bombę w zatokę, bo fala jaka powstanie zniszczy całość + przyległości jako bonus. Nie pomnę skąd to do mnie przylazło, ale to mi na oko wygląda na głupi pomysł, bo w zatoce nie ma tyle wody, to płytkie bajoro jest. Już lepiej byłoby pierdyknąć w śodek Zalewu Wiślanego, to przynajmniej mułem Elbląg i śuże w przekopie by zakleiło.
@traktowanie jeńców „wojennych” przez Ukrainę
Niektórzy zagraniczni komentatorzy uważają „specjalną operację wojskową” prowadzoną przez Putina na Ukrainie za działania o charakterze terrorystycznym wskazując w tym miejscu na atakowanie przez Rosję infrastruktury cywilnej oraz uderzanie w bezbronnych cywili.
Tymczasem Putin znów wyciąga nuklearnego straszaka i basuje mu powiązana propaganda kremlowska utrzymując, że „wojna jądrowa to dobra rzecz bo ci co umierają za Matuszkę-Rossiję od razu pójdą do raju” (cytuję z pamięci). Jest to retoryka wyciągnięta wprost z raptularza terrorysty. Nie mam nadal pojęcia jak się postępuje z organizacją terrorystyczną przeprowadzającą atak.
Wskazany przeze mnie we wcześniejszym moim komciu, modus operandi władzy w Rosji zgodnie z którym wykańcza się „swoich” na wysuniętych placówkach, jest realizowany właśnie w odniesieniu do wierchuszki Gazpromu. Nie jest to ta najwierchniejsza wierchuszka i dlatego należy te przypadki, klasyfikowane przez policję w napadzie jakiegoś czarnego humoru, jako „domestic violence”, odbierać jako komunikat/pogróżkę płynącą prosto z Kremla.
Niejasna w tym wszystkim też dla mnie jest rola polskiego rządu w napaści na Ukrainę. Żona Prezydent RP fotografuje się np. w towarzystwie pro-kremlowskiego agenta ze sprawą o szpiegostwo na karku, wcześniej wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenie 2 województw graniczących z Białorusią, pomimo embarga na przeloty rosyjskich samolotów cywilnych, te sobie latają (bo rzekomo to ustalono „wcześniej”), kawalkady TIR-ów ciągną z zaopatrzeniem na Białoruś a obywatelskie blokady rozpędza polska policja, heca z polskimi MiG-ami, wyjazd Prezydenta Dudy na otwarcie Olimpiady w Chinach w czasie gdy taka potęgi w sportach zimowych jak Austria, Szwajcaria w ogóle zbojkotowały tę imprezę.
Donald Tusk parę lat temu wspomniał publicznie jak to go Putin sondował w kwestii wspólnego rozbioru Ukrainy. Czy teraz PiS-owskiej ekipie proponowano to samo? To że inwazja ewidentnie poszła nie po myśli Rosji to zapewne jedyny powód dla którego oszczędzono nam wszystkim hańby większej niż zajęcia Zaolzia we współpracy z Hitlerem w 1938 roku.
Mając wszystko powyższe na względzie, brzytwa Hanlona mi się wyszczerbiła. Przekaz filmowy, często chaotyczny i niechlujny, idzie niemal bezpośrednio z rejonu walk a mimo to wiele działań o istotnym znaczeniu, rozgrywa się poza forum publicznym i jesteśmy skazani na niezdrowe domysły.