Wojenny klub książki

Otwieram spotkanie Ekskursyjno-Dyskusyjnego Klubu Książki, poświęcone książkom pomagającym zrozumieć tę wojnę. Na początek proponuję „Czarne złoto” Karoliny Bacy-Pogorzelskiej i Michała Potockiego.

Jak wynika z posłowia, autorzy ukończyli pracę w lutym 2020, czyli w Ostatnim Normalnym Miesiącu. Wojny ani pandemii w tej książce nie ma, za to jest interesujący rozdział profetyczny, z którego wynika, że prezydentura Zełeńskiego wymusi JAKĄŚ radykalną zmianę związaną z Donbasem, ale „w jej początkowej fazie nie sposób ocenić, który scenariusz się spełni”.

Książka jest w lekturze ciężka i nieprzystępna i gdyby nie wojna, nie przebrnąłbym do końca. Autorzy przywalają nas dziesiątkami nazwisk i nazw typu „Wniesztorgserwis”, wpadają też w liczne dygresje, które są ciekawe, ale oddalają nas od głównego tematu.

Głównym tematem jest przecież Donbas i sieć korupcyjnych powiązań, za sprawą których tamtejszy antracyt, mimo sankcji i embarga, jest kupowany w Polsce, na Zachodzie, w Turcji itd. Zamiast się tego trzymać, autorzy dorzucają nam np. rozdział o historii Wałbrzycha (że też antracyt).

Czytana dziś, ta książka pomaga zrozumieć „na cholerę to było Putinowi”. Zaznaczę jednak, że przedstawię raczej swoją interpretację, niż słowa autorów.

Rosja od 30 lat odbudowuje swoje imperium poprzez tworzenie kleptokratycznych niby-państw, istniejących wyłącznie dzięki obecności rosyjskiej armii, która utrzymuje na tronie jakiegoś lokalnego bandziora, namaszczonego przez Kreml na namiestnika prowincji. Prototypem było Naddniestrze.

Donbas różni się od tych wszystkich Osetii, Czeczenii i Karabachów tym, że nie trzeba do niego dopłacać. Gdyby się udały pierwotne plany Striełkowa i Zacharczenki z 2014 roku i separatyści oderwaliby od Ukrainy Mariupol, Charków i Odessę, powstałaby machina mogąca finansować tworzenie kolejnych „republik ludowych”, na przykład w Estonii czy Kazachstanie.

Udało się połowicznie, czy nawet ćwiartkowicznie. Przejęli tylko część kopalń, ale żadnego portu. ORDŁO (tak to nazywają Ukraińcy) stało się tworem dochodowym, ale nie samowystarczalnym.

Do mniej więcej 2017 w separatystycznych republikach trwały walki o władzę między fanatykami a kleptokratami. Wśród założycieli ORDŁO miała wtedy miejsce seria zamachów, zgonów i ucieczek. Kleptokraci wygrali.

W początkowym okresie doniecki antracyt przekraczał linię frontu na pełnym legalu. Ukraina miała wiele elektrociepłowni, przystosowanych wyłącznie do spalania donieckiego antracytu – nie mogli tego paliwa niczym zastąpić bez przebudowania pieca.

Prowadziło to do paradoksalnej sytuacji. Doniecki biznes płacił ukraińskiemu państwu podatki i jednocześnie haracze władzom ORDŁO, finansując obie strony wojny.

Po zamachach z 2017 lokalni kleptokraci pogonili ukraińskiego oligarchę Rinata Achmetowa i położyli łapę na przemytniczym biznesie. Dzielili się na cztery rywalizujące gangi, których moskiewskimi kryszami były: wywiad cywilny, wywiad wojskowy, resorty gospodarcze i otoczenie Putina, ze szczególnym uwzględnieniem Władisława Surkowa, bliskiego doradcy Putina, będącego prawdopodobnie pomysłodawcą operacji donieckiej.

Ukraina tymczasem zmodernizowała swoje elektrownie i już nie potrzebowała antracytu. W 2017 zaczęło się coś w rodzaju blokady ORDŁO (nadal dziurawej). Kleptokraci tworzyli mechanizmy omijania sankcji z wykorzystaniem innych niby-państw.

Rosja do niedawna nie uznawała DRL i ŁRL, ale uznawała Osetię Południową, która z kolei uznawała DRL i ŁRL. Przez kilka lat pośredniczenie w przepływach finansowych było więc podstawą „gospodarki” Osetii (która ma 70 tysięcy mieszkańców).

Prezydent Poroszenko przymykał na to oko. Zełensky zapowiadał zerwanie z tym. To dlatego autorzy kończą książkę proroczą sugestią, że jego prezydentura musi doprowadzić do jakiejś radykalnej przemiany.

Dopowiem możliwy dalszy ciąg wydarzeń. Pandemia sprawiła, że Putin słuchał już tylko bardzo nielicznych doradców, wśród których na pewno był Surkow.

Cała ta potworna wojna może być po prostu monstrualną konsekwencją rozgrywek między donieckimi gangami, które z kolei mają swoje wtyki w Moskwie. Uznanie DNL i ŁRŁ na przykład z dnia na dzień przekreśliło „biznes” osetyńskich prowizji (i pewnie dlatego Osetia od razu poprosiła o wcielenie do Rosji).

Skoro różne gangi kleptokratów mają krysze w różnych filarach państwa rosyjskiego, to by tłumaczyło, dlaczego np. wywiad cywilny zdaje się nie wspierać wywiadu wojskowego. Po prostu od wyniku tej wojny zależy to, kto położy łapę na Donbasie.

Gdyby się udał pierwotny plan i rosyjska flaga załopotała nad Kijowem jeszcze w lutym – Surkow stałby się najbogatszym człowiekiem w Rosji. Zamiast na liście Forbesa, wylądował jednak w areszcie, zapewne dlatego, że Putin się poczuł oszukany.

Sukces Surkowa oznaczałby porażkę tych kleptokratów, którzy mieli kryszę w FSB. Dla nich najlepszym rozwiązaniem („FSB positive”) byłoby przejście tej wojny w „low intensity conflict”, jak prognozował Awal.

Ludzie z FSB mają najwięcej know-how w produkowaniu przykrywkowych papierów dla omijania sankcji. Zbyt duży sukces militarny byłby porażką dla ich kleptokratów. Może więc celowo karmili Surkowa błędnymi raportami, żeby go wprowadzić na minę?

Z plotek z Rosji wynika, że Putin zaczął też czystkę wśród ludzi wywiadu i generalicji. Jedyną grupą podwładnych, którzy mu raportują jakieś sukcesy, są ludzie odpowiedzialni za gospodarkę – którym faktycznie póki co udaje się minimalizować skutki sankcji.

Skoro autorzy „Czarnego złota” wymieniają te resorty jako jedną z krysz dla donieckich gangów – to pewnie im Putin najchętniej oddałby ten antracyt, razem z niewolniczą siłą roboczą. Tylko czy będzie mógł narzucić swoje warunki pokoju?

Gdy myślimy o warunakach pokoju, musimy pytać nie tylko „jak Putin mógłby uratować twarz?”, ale też „jak zachować nielegalne dochody donieckich kleptokratów”. Z książki wynika, że oni już w 2019 mieli w Moskwie taką pozycję, że trudno powiedzieć, czy to Rosja podbiła Donbas, czy Donbas Rosję.

A wy jakie lektury polecacie?

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

416 komentarzy

  1. Z dostępnych po polsku rzeczy na pewno poleciłbym „Punkt Zerowy” Artema Czecha (zresztą jego drugą książkę też, ale już poza wojennymi skojarzeniami). Wydało ją trochę niszowe wydawnictwo (Warsztaty Kultury), przez co nie było o niej tak głośno jak o „Internacie”, chociaż np. trafiła do finału nagrody im. Kapuścińskiego. Streszczać książki nie ma co – autor (rocznik bodajże 85) po prostu opisał okres swojej dobrowolnej służby w wojsku ukraińskim, na granicy z Donbasem. Więc z jednej strony mamy wgląd w kulisy (organizacyjno-techniczne, ale przede wszystkim mentalne) ukraińskiej armii – myślę, że kto czytał tę książkę przed rosyjską inwazją, ten nie był aż tak zdziwiony powszechnym oporem i zaciekłością Ukraińców. „Punkt” wydaje się ciekawym kontrapunktem dla „Internatu”, bo tak jak u Żadana bohater na wszystkie sposoby stara się odsuwać od siebie wojnę i wszystko, co się z nią wiąże, tak u Czecha przeważa postawa „no, trudno, ktoś musi do tego wojska iść i stać na straży, samo się z nie zrobi”.

    Jest jeszcze francuski quasi-reportaż Pierre’a Sautreuila, niestety póki co nieprzetłumaczony, „Les Guerres perdues de Youri Beliaev” (Przegrane wojny Jurija Bielajewa). W dużym skrócie: autor pojechał jako młody dziennikarz w roli korespondenta-freelancera do ORDŁO. Ona dla odmiany mówi mniej o samej Ukrainie, a więcej o zaczadzeniu Rosjan, próbuje przybliżyć ten ich pokrętny mindset. Książka ma swoje minusy (mimo szczerych chęci autora, wyczuwa się tam jakiś rodzaj francuskiej fascynacji Rosją), ale ma też plusy (np. wyraźne pisanie o WOJNIE w Donbasie, a jest to publikacja z 2017-2018, co świadczy o tym, że jednak nie wszyscy na Zachodzie udawali, że nic się tam specjalnego nie dzieje).

  2. Może to zbyt odległe skojarzenia, ale przypomniał mi się Biezobrazow, koncesje leśne w Korei i „mała zwycięska wojenka” Plehwego.

  3. Ja poleciłbym książkę „Wowa, Wołodia, Władimir” ale ją już wszyscy czytają.
    Z kwestii militarnych to polecił bym raporty OSW ale one też stały się teraz bardzo popularne.
    Polecałbym do sięgnięcia za „przedwojenne” raporty o Rosji bo czytając je teraz można zobaczyć, że analitycy OSW przygotowania Rosji do wojny słusznie rozpoznali już w 2014.

    link to osw.waw.pl

  4. Ja z kolei polecam Swiatłanę Aleksijewicz wszystko. A w kontekście tej wojny to może „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” który pomaga zrozumieć motywację Rosjan i ich świat. „Cynkowi chłopcy” oczywiście też Pokazuje jak Rosjanie prowadzą wojnę.
    Również „Na ciężkim kacu. Nowa Rosja Putina i duchy przeszłości” Shauna Walkera. Po tych książkach potrzeba odreagowania, bo ryją psyche, ale warto

  5. Niestety ku mojej rozpaczy większość sensownej aktywności (mojej też ) przeniosła się na Twittera (bana przyjmę z pokorą 😉 ) Nie wszyscy mają profil publiczny czy swój fanpage, do tego prowadzenie takiego profilu to zawsze zajmuje czas (chyba żeby komasować tylko wątki z TT). Z grona ekspertów/dziennikarzy tylko Jarosław Wolski wystartował ostatnio z funpage (link to facebook.com) ale też jest to tylko linkownia dla tego co umieszcza na YouTube.

    Z rzeczy pisanych internetowych – oprócz wspomnianych raportów OSW, komplementarne i merytoryczne są raporty PISM plus blog M. Ogdowskiego (link to bezkamuflazu.pl ). Do tego stricte militarne rzeczy dostępne on-line : link to fragoutmag.com i link to milmag.pl

    A co do książek – gdyby ktoś poszukiwał dobrej syntezy o wojnie hybrydowej na początek, polecam „the Weaponisation of Everything” M. Galeottiego (Yale 2022). Rzecz przystępnie napisana, ewidentnie z myślą o osobach dopiero wchodzących w temat. Duży plus: na końcu każdego rozdziału (jest też o kulturze i popkulturze, także chińskim kinie wojnennym – Awal się ucieszy ) jest lista polecanych, bardziej szczegółowych pozycji.

  6. Teoria, że to chodzi tylko o Donbas i jego „czarne złoto” nie spina się chyba finansowo. Z tego węgla są jakieś pojedyncze miliardy, co najwyżej. Rosja miałaby ryzykować sankcje na swój główny biznes gazowo-ropny, warty co najmniej dwa rzędy wielkości więcej, dla takich fistaszków? Już bardziej do mnie przemawiają te rzekomo kolosalne złoża gazu ziemnego we wschodniej Ukrainie i pod morzem Azowskim.

  7. @Adam Lewandowski
    O tak Galeev to po prostu kopalnia złota.
    Polecam ten wątek:
    link to twitter.com

    @wkochano
    Wystarczy że się opłaca komuś, kto ma wpływ na to, co przedostaje się do ucha prezesa tfu prezydenta.
    Myslę, że tu jest raczej szereg niekoniecznie ze sobą powiązanych przyczyn z których wiele pcha Rosjan do wojny. Czarne złoto Donbasu może być jednym z nich, Wiek POutina drugim, ropa i gaz odkryte w 2013 roku w Ukrainie trzecim, ideologiczne zaszłości czwartym i pewnie szereg innych.

  8. @wkochano
    Przyszedłem tu zapytać o to samo – ile daje ten węgiel, żeby trząść Rosją, która w lepszym czasie potrafi mieć miliard dolarów dziennie z ropy i gazu.

  9. To ja chciałbym zapytać ile Halliburton zarobił na wojnie i czy to wystarczy aby trząść USA?

  10. @Korekta obywatelska
    „Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem i po trzech dniach rosyjska flaga załopotała nad upokorzonym Kijowem, Surkow stałby się jednym z najbogatszych ludzi na świecie.”
    „Gdyby się udał pierwotny plan i rosyjska flaga załopotała nad Kijowem jeszcze w lutym – Surkow stałby się najbogatszym człowiekiem w Rosji.”
    To zdanie pada dwa razy. Nie wiem, czy to pozostaość po edycji, czy jakiś chwyt retoryczny, którego nie zrozumiałem.

    @Polecanki
    Dołożę „Przyszło nam tu żyć” Jeleny Kostiuczenko. Reportaże ze zwykłej, biednej Rosji. Wydane w 2019, niezwiązane bezpośrednio z wojną, ale jednak pozwala zrozumieć lepiej ten kraj i zwiększa chęć kibicowania Ukrainie.

    @wkochano „Rosja miałaby ryzykować sankcje na swój główny biznes gazowo-ropny, warty co najmniej dwa rzędy wielkości więcej, dla takich fistaszków?”

    Chyba wytłumaczenie jest takie, że oni tak jak nie spodziewali się oporu Ukraińców, tak nie spodziewali się zdecydowanej reakcji Zachodu.

  11. @wkochano
    „Teoria, że to chodzi tylko o Donbas i jego „czarne złoto” nie spina się chyba finansowo.”

    Dla konkretnych kleptokratów się spina. To jak z podbojem kolonialnym – Hiszpania zbankrutowała, ale niektórzy Hiszpanie się wzbogacili.

    „Rosja miałaby ryzykować sankcje”

    Sankcje ich zaskoczyły.

    „na swój główny biznes gazowo-ropny, warty co najmniej dwa rzędy wielkości więcej”

    Różni analitycy, w tym ten przywołany kilka komentarzy wyżej, zwracają uwagę na to, że ten biznes Rosji wysycha, a co za tym idzie, słabnie pozycja gazowych oligarchów.

    „dla takich fistaszków?”

    Again: nie chodzi o interes Rosji jako całości (nikt o to nie dba przecież), tylko o interes konkretnych Surkowów. Dla jednego oligarchy to całkiem sporo. Rinat Achmetow tylko na tym wypłynął na najbogatszego Ukraińca.

  12. @pz
    „Nie wiem, czy to pozostaość po edycji”

    Bardzo dziękuję!

    „Chyba wytłumaczenie jest takie, że oni tak jak nie spodziewali się oporu Ukraińców, tak nie spodziewali się zdecydowanej reakcji Zachodu.”

    To poszło w pakiecie. Gdyby się udał pierwotny plan (ten, o którym napisałem dwukrotnie), Zachód nie zdążyłby się zmobilizować z sankcjami. Myśleli, że zainstalują w Kijowie jakąś swoją marionetkę, np. Janukowicza albo Carowa i Zachód trochę postęka, ale przecież to uzna. Jacyś ludzie z wywiadu mogli wiedzieć, że to się nie uda, ale chcieli skorzystać z okazji, żeby wyeliminować Surkowa.

  13. @wo
    „Jacyś ludzie z wywiadu mogli wiedzieć, że to się nie uda, ale chcieli skorzystać z okazji, żeby wyeliminować Surkowa.”

    W zeszłym miesiącu ukazał się tekst ponoć sygnalisty z FSB, nawet uznany za wiarygodny przez innych analityków, według którego nikt od nich nie oczekiwał rzeczywistych raportów, tylko podnoszących na duchu „analiz” dowodzących, że Rosja zmiażdży Ukrainę, a zachodnie sankcje im nie zaszkodzą:

    FSB officers had been ordered to assess the effects of western sanctions, they said, but were told that it was a hypothetical box-ticking exercise. “You have to write the analysis in a way that makes Russia the victor . . . otherwise you get questioned for not doing good work,” they wrote. “Suddenly it happens and everything comes down to your completely groundless analysis.

    link to thetimes.co.uk

  14. @GF
    „która w lepszym czasie potrafi mieć miliard dolarów dziennie z ropy i gazu”
    Ktoś, gdzieś doprecyzował, że to przychody. Trzeba odjąć koszty rzędu 30-40%, co daje powiedzmy 600 mln dziennie, czyli 4 dolary na głowę. Gdzie stu je, tam paru się naje, ale tym 95 jednak trzeba coś dać.

  15. @wo „Gdyby się udały pierwotne plany Striełkowa i Zacharczenki z 2014 roku i separatyści oderwaliby od Ukrainy Mariupol, Charków i Odessę”
    Czy ktoś się może orientuje, czy ten pożar Domu Związkowego w Odessie w 2014, w którym zginęło ok. 50 „aktywistów” prorosyjskich, to część jakiejś większej całości (dywersji?) czy tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności? Sam Putin ostatnio wspominał o tym wydarzeniu, oczywiście przy okazji dowodzenia jacy to naziści rządzą Ukrainą.

  16. @sheik
    „Czy ktoś się może orientuje, czy ten pożar Domu Związkowego w Odessie w 2014,”

    Proponuję zacząć od lektury hasła w Wikipedii, jest dość obszerne. Toczyły się walki uliczne, w których obie strony posługiwały się mołotowami. Śledztwo idzie ślamazarnie, a obecna sytuacja raczej go nie przyśpieszy. Bardzo możliwe, że decydującego mołotowa rzucił ktoś stojący skądinąd po słusznej stronie historii.

  17. @WO
    „A wy jakie lektury polecacie?”
    Nieodmiennie „Żmiję” Sapkowskiego.

  18. @ Kogo czytać

    Wyjaśnienia Galeeva o memetycznych są słabuchne, zero w tym porządnej analizy społeczeństwa na rzeczach z Lewady czy na rekonstrukcji dysydentów. Nie ma też ciekawej teorii społecznej memów, która by robiła coś dalej niż przepiski z Dawkinsa (bo nawet Denneta albo rzeczy współczesnych tam nie ma).

    Ktoś ma lepsze źródła, które mocniej korzystają z relacji Lewady, więźniów i opozycji? Albo chociaż są bardziej autokrytyczne wobec łatwej opowieści kulturowo-memowej?

  19. Lepsze byłyby takie, które zakładają, że naczelny socjopata kraju nie funkcjonuje już tak wysoko, jak byśmy oczekiwali na podstawie naszych wyobrażeń, więc w całkiem sporym komponencie ta wojna jest efektem urażonej dumy przemocowego alkoholika, od którego odeszła żona?

  20. „Lotnisko” Sergieja Łojko – beletrystyczne wprowadzenie w klimaty.

    A do obejrzenia polecam „Threads” oraz „The Day After” – ani współczesne, ani o obecnej wojnie, ani o Ukrainie, ani dokumentalne, ale za to bardzo dobre filmy o wojnie nuklearnej. Bez latających, zmutowanych i dwugłowych krów czy innych cudów na kiju.

  21. @sheik.yerobouti
    „Czy ktoś się może orientuje, czy ten pożar Domu Związkowego w Odessie w 2014, w którym zginęło ok. 50 „aktywistów” prorosyjskich, to część jakiejś większej całości (dywersji?) czy tylko nieszczęśliwy zbieg okoliczności?”

    Tutaj jest dobry i świeży (marzec) reportaż, gdzie w połowie jest zapis rozmowy ze szczegółami zdarzeń z Odessy. Autorką jest Elena Kostyuchenko z „Nowej Gaziety”. Niestety, znalazłem tylko po rosyjsku: link to meduza.io

  22. @wo Znam wpis z wiki, chodziło mi raczej o Drugie oraz Trzecie Dno – kto konkretnie sprowadził antymajdanowców, kto płacił, kto planował jakiś lokalny Surkow? – ale zapewne oprócz ogólnej ruskiej, separatystycznej intrygi było po prostu dużo chaosu i przypadkowej przemocy.

    @mzk Dzięki, może dam radę przebrnąć z translatorem, sporo zapomniałem od ósmej klasy podstawówki…

  23. Michał Maleski
    „„The Day After” – ani współczesne, ani o obecnej wojnie, ani o Ukrainie, ani dokumentalne, ale za to bardzo dobre filmy o wojnie nuklearnej.”

    Widziałem jak wyszło w polskiej TV, dawno temu. Super optymistyczny film, radio działa, służby działają, państwo działa. Do pięt nie dorasta „Ostatniemu brzegowi”

  24. Skoro padają już offtopowe propozycje, to dorzucę jeszcze jedną – Barszcz ukraiński Piotra Pogorzelskiego. Rzecz jest jeszcze sprzed 2014 (pierwszy raz czytałem równolegle z relacjami live z Majdanu) i opisuje niemal całkiem inny kraj niż obecna Ukraina. To jest fascynujące jak tam wszystko się zmieniło (acz czytając z obecnej perspektywy można zauważyć pewne symptomy nadchodzących zmian). Książka ma swoje wady – to jest w sumie zbiór korespondencji, pisanych głównie z perspektywy dziennikarza pracującego w Kijowie – co widać zwłaszcza w zestawieniu z polecanym tu kiedyś Sezonem na słoneczniki, ale chyba warto choć przejrzeć.

    @rpyzel
    Pozostaję pod nieustającym i ogromnym wrażeniem działania ukraińskiego państwa w kryzysie (zwłaszcza kolei i służb ratowniczych, pewnie dlatego, że najwięcej o nich można poczytać). Może podobnie wyglądałaby rzeczywistość po Atomowej Zagładzie Cywilizacji, jeżeli nie byłaby literalnie zagładą? Gromady ocaleńców walczących o przetrwanie na resztkach dawnego świata, wspomagane (choćby i kulawo) przez szczątkowe służby i jakieś organizacje społeczne? Trochę tak wygląda świat Metra Glukchovskiego, mamy też przykłady historyczne – choćby Powstanie Warszawskie.

  25. Ciekawostka – 2 lata kolejami ukraińskimi kierował polski menedżer, Wojciech Balczun, taki rockers, zdaje się, ze całkiem z sukcesami, ale nie znam tematu zbyt głęboko.

  26. Ponieważ to mój pierwszy wpis odkąd (od niepamiętnych czasów) czytam tego bloga, to chciałem się serdecznie przywitać.
    Ponieważ moi Przedpiśćcy nakreślili już z grubsza tło i przeszłość pozostaje mi kilka drobiazgów.
    1. Strona Wyborcza pl wymienia bogactwa Donbasu i Ukrainy po które sięga Rosja w tej wojnie:
    link to wyborcza.pl
    Pewnie wszyscy już to czytali, ale streszczając chodzi (jak pisano przede mną) nie tylko o kopalnie i huty. Nowością są dla mnie metale ziem rzadkich, lit, neon (90% podaży światowej), oraz przemysł ciężki związany z hutami (np samochody ciężarowe). Zaletą i przyczyną wojny o Odessę, Mariupol etc. jest łatwiejszy dostęp do morza a co za tym idzie łatwy kontakt handlowy. Wspomniano też o zasobach ziemi uprawnej.
    Jest to więc cenny kąsek zwłaszcza jeżeli myśleć o funkcjonowaniu w nowoczesnej gospodarce opartej o wysoką elektronikę a jednocześnie likwidacji konkurencji na (z przeproszeniem ;-)) polu tradycyjnych technologii (wydobycie i wykorzystanie metali).

    Niestety nie jest to artykuł ekonomiczny a BARDZO bym chciał przeczytać coś napisanego w języku ekonomii z wnioskami tyczącymi się sposobu i czasu rozwiązania konfliktu. Gdyby ktoś z czytających mógł rzucić linkiem lub tytułem i autorem to bardzo z góry dziękuję.

    2. Jeśli chodzi o nieudany początek drugiej części wojny rosyjsko-ukraińskiej to mam (wstyd się przyznać) hipotezę spiskową. Być może doszło do jakiś przepychanek między koteriami rządzącymi FR. Być może postanowiono to rozegrać na zasadzie – kto zdobędzie największe wpływy ukraińskie, ten zdobędzie największą władzę po odejściu Putina. Oczywiście takie problemy załatwia się między sobą a wręcz w sekrecie.
    Zastanawia mnie jedno – znalazłem informację, że przed rozpoczęciem drugiego etapu wojny zwolniono 100.000 więźniów w FR. Ciekawe czy i ilu z nich zostało wcielonych do armii. Korzyść jest podwójna – zabity więzień to więzień (przepraszam) tańszy, więzień wcielony to więzień pod większą kontrolą. Proszę o komentarz.

    3. Przyszłość (czyli to o czym wszyscy wiedzą i myślą).
    Rysują się trzy/cztery scenariusze:
    a) Ukrainy zależna dobrowolnie od UE,
    b) Ukraina zależna dobrowolnie od USA,
    c) Ukraina zdobyta przez FR w całości lub częściowo i zależna od FR,
    d) Ukraina na przecięciu sił wszystkich zainteresowanych a więc (w pewnym sensie) wolna.
    Jeśli chodzi o rozpiętość czasową to wiele bieżących artykułów wskazuje na przeciąganie się w czasie tego konfliktu co jest podobne do wojen czeczeńskich.
    Jeśli chodzi o siłę to Ukraińcom brakuje broni ciężkiej i w najbliższym czasie (jak mówił Prezydent Zeleński) szanse na sukces są niewielkie.
    Natomiast Rosjanie wykazują się brakiem zapału.

  27. @Adam Lewandowski
    Wczoraj bardzo ciekawie opowiadał o tym w TOK.fm.

    Pozwolę sobie jeszcze podrzucić interesujący artykuł o ukraińskiej elektroenergetyce. Jak się okazuje inwazja Rosjan nastąpiła w momencie testowego odłączenia Ukrainy od ponadgranicznych sieci energetycznych, w ramach przygotowań do synchronizacji z sieciami UE. I Ukraińcy dali radę.
    link to oko.press

  28. @rpyzel:

    #państwo a wojna nuklearna

    No cóż, nie wydaje mi się, by kiedykolwiek w dziejach była możliwość dosłownego wymazania państwa z mapy za pomocą BMZ dowolnego rodzaju. Globalne arsenały w swoim największym rozroście to było ok. 70 tysięcy głowic – z czego część taktyczna (o względnie małej mocy, ale z definicji użyta przeciwko wojsku, które niekoniecznie stałoby koło miast), część byłaby zniszczona przez przeciwnika na ziemi, część zapewne niesprawna, część bez środków przenoszenia i tak dalej.

    Nawet w wypadku, gdyby głównym celem było niszczenie miast i osiedli (lata temu czytałem, że w pewnym wariancie Amerykanie rozważali, czy celem bomb nie powinny być właśnie duże skupiska ludzkie – celem niszczenia możliwości mobilizacyjnych przeciwnika), nie wydaje się możliwe zniszczenie dosłownie wszystkiego. Owszem, w wypadku Polski jakby nie patrzeć główne cele militarne i cywilne się pokrywają (przeprawy przez Wisłę), ale czy ktoś by chciał użyć bombę nuklearną przeciwko Koninowi albo Choszcznie? Nie wydaje mi się.

    Oczywiście, tereny niezbombardowane miałyby koszmarne trudności z powodu opadu radioaktywnego (ale przejściowe – bomba atomowa to jednak nie jest reaktor RBMK) i zniszczenia infrastruktury technicznej w głównych węzłach drogowych, energetyki i tak dalej, ale nie widzę powodu dla którego malomiasteczkowe władze miałyby przestać wykonywać swoje obowiązki i tym samym pogorszyć swoje własne szanse na przeżycie. Zapewne w warunkach polskich wybuchłyby spory kompetencyjne co i kto ma robić (skoro przestała istnieć władza centralna, to komu podlegają siły policyjne?), ale wydaje mi się że dosyć szybko pojawiłaby się samoorganizacja ludności wokół przetrwałych instytucji.

    TDA trochę za optymistycznie podchodził do kwestii przetrwania władzy centralnej w USA, ale w filmie w mojej opinii jest dorozumiane, że wymianę nuklearną rozpoczęło USA, więc zapewne prezydenta lub osoby w linii sukcesji ewakuowano poza obszar zagrożony.

    Trochę bardziej nad tymi wątkami rozwodzi się „Threads”: wskazano, że według (faktycznie istniejących) planów brytyjskich władzę nad danym obszarem przejmą lokalne samorządy. Sama zaś wymiana ciosów o ile dobrze pamiętam nie była jakaś szczególnie duża – akcja dzieje się w Sheffield, na które bezpośrednio nie spadła duża bomba (ta spadła na okoliczną bazę wojskową), zaś film się koncentruje na problemach powojennych – rozpadzie łańcuchów dostaw (czyli nie ma nawozów, nie ma paliw do maszyn rolniczych), załamaniu instytucji społecznych (np. edukacji i co za tym idzie – regresie kulturowym) i tak dalej.

    O ile sam mam wątpliwości, czy duże i średnie ośrodki miejskie aż tak dobrze by przetrwały wojnę atomową, o tyle same mechanizmy mogłyby zadziałać w mniejszych miejscowościach, które oberwałyby przypadkiem.

    Zaś „Ostatni brzeg”… a mówimy o książce czy któreś z ekranizacji? Wszystkie wcielenia w mojej opinii są nieco zbyt pesymistyczne co do zachowania się radioaktywnej chmury, a same zachowania postaci i instytucji są mocno nielogiczne. O ile w realiach w jakich osadzonych jest książka nie jest aż tak niewiarygodna (jeżeli przymknie się oko na intensywny seksizm, mocno wątpliwy sposób propagowania się skażenia oraz absurdalny przebieg wojny – najpierw Albania zrzuca bombę atomową na Neapol, potem wszyscy się zaczynają rzucać wszystkim, ale niemal do końca zachowana jest łączność z ośrodkami decyzyjnymi wroga – no, to rejs z Australii na Alaskę ma sens, szczególnie że robiono to celem sprawdzenia dziwnego sygnału radiowego) o tyle najnowsza ekranizacja jest dla mnie mocno niestrawna.

  29. @MM „Albania zrzuca bombę atomową na Neapol, potem wszyscy się zaczynają rzucać wszystkim”
    Ach, ci narowiści południowcy! Che stupido! A tak na poważnie, to oczywiście Albania jest zbyt zajęta udoskonalaniem technologii zimnej fuzji, żeby atakować Italię.
    @”czy ktoś by chciał użyć bombę nuklearną przeciwko Koninowi albo Choszcznie?”
    Choszczno jest nieatakowalne z powodów ortograficznych. („Mamy zbombardować co??”)

  30. @sheik.yerbouti

    No cóż, Albania ma pecha, że anglosascy literaci lubią ją wstawić jako typowe „nigdzie, ale złe jak diabli” – Shute kazał jej rzucać bombami atomowymi „bo tak”, Rowling ukryła tam Voldemorta.

    W najnowszej ekranizacji „Ostatniego brzegu” zmienili to na „Chiny atakują Tajwan, a USA rzuca bombami” – teoretycznie mniej absurdalne. w praktyce jak dla mnie dużo bardziej. Za to zaorano główny motyw powieści, czyli powolne i spokojne umieranie (i zamiast czytać jak to australijscy farmerzy głowią się jak zapewnić bydłu jedzenie i wodę w okresie pomiędzy wymarciem ludzi a wymarciem bydła czy jak gentlemani dopijają wino w klubie oglądamy sceny upadku porządku społecznego i wybuchu przestępczości „bo tak” – nawiasem mówiąc chyba to jeden z ulubionych filmów Pilipiuka, bo wybuch bezsensownej przemocy w obliczu końca świata mamy w „Oku jelenia”, a rzucanie bomb atomowych przez bardzo nieatomowe kraje mamy w „Operacji dzień wskrzeszenia”).

  31. @ s.trabalski (elektroenergetyka)
    „Ukraińcy dali radę.”
    Nie mogło być inaczej. Gdyby nie dali rady to w perspektywie mieliby mocny argument za kapitulacją.
    Unia gwarantuje dozbrojenie Ukrainy a rozmowy na ten temat z pewnością zostały przeprowadzone przed rozpoczęciem drugiej części konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Upadek takiej operacji energetycznej oznaczałby ogromny spadek pozycji negocjacyjnej Ukrainy, nawet do stanowiska UE „Jesteście za słabi na tak prostą rzecz jak integracja energetyczna, dajmy sobie spokój z Waszym wstąpieniem do UE”.

  32. @ Użycie Broni Masowego Rażenia
    Jakie to rozwijające doświadczenie uczestnictwo w takim dryfie dyskusyjnym!
    @ malomiasteczkowe władze miałyby przestać wykonywać swoje obowiązki i tym samym pogorszyć swoje własne szanse na przeżycie
    Czy ma Pan wiedzę w jakim stanie są małomiasteczkowe schrony p-atomowe? Minęło 30-33 lata od ostatniej poważnej groźby użycia tzw. bomb alfabetycznych – A, Ch itp. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że wiele z pomieszczeń teoretycznie przeznaczonych do ochrony władz danej dziurki na mapie (przypuśćmy 10 000 ludzi) a nawet tylko Burmistrza zwyczajnie nie działa. Albo zostały źle zaprojektowane (bo np. szkoda było np. wybudować tunelu ucieczkowego o odpowiedniej długości) albo ich status został obniżony z powodu braku kontroli i remontów, albo zwyczajnie nikt nie wierzył, że tam kiedykolwiek coś groźnego spadnie, bądź zostanie przywiane w daną okolicę. Zamiast władz lokalnych władzę przejmie zapewne na takich terenach jakaś formacja wojskowa.

    Jak wyobraża Pan sobie kontakt zdalny po użyciu bomb atomowych. Czy użycie tego typu ładunku nie zanieczyszcza przypadkiem pasma radiowego i nie niszczy linii telefonicznych oraz nadajników i odbiorników? Pozostają kurierzy, lusterka, bębny i znaki dymne…

    Cały dyskurs na temat BMR jest czysto teoretyczny. Użycie takiej broni kończy zwykle wojnę jak argumentum Ad Hitlerum kończy dyskusję. Jeśli tak to są wydaje mi się, że są to rozmowy cokolwiek bezużyteczne a my zmierzamy w kierunku miłoszewskiego Campo di Fiori.

  33. @fieloryb

    Integracja (czy raczej: synchronizacja) nie jest prostą rzeczą, nawet w okresie pokoju (testy to w istocie jeden z końcowych etapów, ten proces ma wiele różnych etapów), więc tu akurat byłbym raczej spokojny o tak rozumianaą „pozycję negocjacyjną”.

    Nie zawsze też to co konieczne jest możliwe.

    Osiągnięcie Ukraińców polega na czymś innym – okres odcięcia był przewidywany na doby, trwa już miesiące (bo raczej nie podłączyli się ostatnio do sieci zachodnich a tym bardziej rosyjskich?). Mimo warunków wojennych i izolacji sieć elektroenergetyczna funkcjonuje, naprawy są przeprowadzane na bieżąco, więc wszelkie testy Ukraina zdała wielokrotnie.

  34. @ sieć elektroenergetyczna funkcjonuje, naprawy są przeprowadzane na bieżąco, więc wszelkie testy Ukraina zdała wielokrotnie.
    1. Pierwsza faza wojny zakładała jak mi się wydaje jak najmniejszy stopień zniszczenia infrastruktury. Potem Rosjanie mieli wejść jak po swoje i ruszać z produkcją przemysłową i rolną. Mniej zniszczeń sieci el. = mniej kosztów więc nie sądzę by poza uszkodzeniami sieci w punktach zbrojnych ataków istniała potrzeba niszczenia krok-po-kroku. Zachowanie struktury sieci w takich warunkach świadczy o dobrym a nie bardzo dobrym przygotowaniu do wojny.
    2. Hipoteza spiskowa – pewna kamaryla WIEDZIAŁA o braku szans na atak od północy południa i wschodu i będzie z tego powodu czerpać bezpośrednie korzyści. W związku z tym celowo organizowała informacje tak by nie zniszczył on infrastruktury.

  35. @fieloryb „Rysują się trzy/cztery scenariusze:”
    Litości, nie.

    @”Upadek takiej operacji energetycznej oznaczałby ogromny spadek pozycji negocjacyjnej Ukrainy, nawet do stanowiska UE „Jesteście za słabi na tak prostą rzecz jak integracja energetyczna, dajmy sobie spokój z Waszym wstąpieniem do UE”
    Kolega tak na serio? Synchronizacja była planowana co najmniej od 2015, być może data rozpoczęcia testu została przyspieszona z uwagi na groźbę inwazji, ale nie sądzę, żeby a do tego stopnia wszystko było za wszystkim połączone. Ukraina i Mołdawia zrobiły to jednocześnie, nie sądzę żeby ustalali takie rzeczy z godziny na godzinę. Notabene – kraje nadbałtyckie nie są nadal, po tylu latach w UE, zsynchronizowane z Zachodem.

    @rpyzel „W „Wag the Dog” mają walizkową bombę atomową.”
    Dobrze że nie wbudowaną w zegarek w postaci fosforyzujących wskazówek.

  36. @Kolega tak na serio?
    Kolega zna zapewne możliwości negocjacyjne Ukrainy. Krucha sprawa. IMHO sukcesem będzie już zatrzymanie wojsk rosyjskich i zgoda Rosjan na rozmowy. Ostatecznie sukcesem będzie uzyskanie kadłubowej wersji Ukrainy bez zajętych w pierwszym etapie wojny terenów i bez sojuszy z UE (że o pozostałych sojusznikach nie wspomnę) a jedynie z gwarancjami. Co dały takie gwarancje pokazała rezygnacja Ukrainy z atomu. Taką propozycję (nie mówiącą nic o ziemiach zabranych wcześniej) przedstawiła grupa Ukraińców podczas negocjacji o których czytałem.

    Dla nich (=dla Putina i jego ścisłej zbornej przede wszystkim) poza prężeniem muskułów to sprawa nawet nie tylko prestiżowa, ale być albo nie być po odejściu cara na wieczny spoczynek. Jeśli ich działania nie przyniosą wymiernego efektu, pozycja jedynowładcy grozić może szybkim przeniesieniem się na bezterminową emeryturę polityczną.

    Jak widać mam podstawy by być pesymistą. Rozmowa o synchronizacji pasuje do tego jak kwiatek do kożucha. Sprawa uboczna. Ważna w sytuacji wojny na froncie odległym o 500 km w innym kraju. Bez ciężkiej broni defensywnej, która będzie strzegła infrastruktury energetycznej możemy sobie skrobać o synchronizacji do upadłego.

    fieloryb „Rysują się trzy/cztery scenariusze:”
    @ sheik.yerbouti „Litości, nie.”
    Nie znam bardziej inteligentnego zakątka sieci, więc naiwnie sądziłem, że ktoś jest w stanie podać jakieś rozwiązanie dla moich rozważanek ;-). Gdyby ktoś miał gdzieś w sieci więcej ISTOTNEGO do powiedzenia w tej sprawie to proszę o link lub źródło książkowe. Interesujące wydają mi się ostatnie artykuły i wpisy na stronie „Polityki”.

  37. @fieloryb
    „Nie znam bardziej inteligentnego zakątka sieci, więc naiwnie sądziłem, że ktoś jest w stanie podać jakieś rozwiązanie dla moich rozważanek ”

    Robisz trochę za dużo przeskoków z tematu na temat. Geopolityczne rozważania z serii „rysują się cztery scenariusze” trochę przypominają stare drawskopomorskie przysłowie, „na świętego Hieronima jest mróz albo go ni ma”. Poczekajmy na rezultaty tej wielkiej ofensywy, która ruszyła tydzień temu i miała rozbić Ukrainę w trzy, maks cztery dni.

  38. @fieloryb Interesujące wydają mi się ostatnie artykuły i wpisy na stronie „Polityki”.

    Sporo dobrych linków analizujących sytuację na bieżąco zostało tu już wrzuconych. Ja ponadto polecam optymistyczne wpisy Witolda Głowackiego na oko.press z cyklu „Sytuacja na froncie”: link to oko.press Natomiast wpisy mjr Fiszera dla Polityki wydają mi się mieszaniną ciekawych informacji, plotek i nieistotnych szczegółów – czytam, ale szukam potwierdzenia gdzie indziej.

    @ „Kolega zna zapewne możliwości negocjacyjne Ukrainy. Krucha sprawa.”
    One nie sa wykute w kamieniu, tylko zależą od wielu czynników, oczywiście z sytuacją na froncie na czele. Swoje niezbyt mocne karty Ukraina na razie rozgrywa absolutnie mistrzowsko, szapoba.

    @ „Bez ciężkiej broni defensywnej, która będzie strzegła infrastruktury energetycznej”
    Nie będę udawać nawet, że znam się na tzw. rapierach, ale decydująca o wyparciu wroga z terytorium jest raczej broń ofensywna. Natomiast nikt, łącznie z USA, nie obstawia swoich elektrowni bateriami Patriotów.

  39. @loleklolek_pl
    O, przegapułem! Tym większy szacun dla ukraińskich fachowców!

    @ataki na infrastrukturę
    Polecam reportaże z Charkowa, Czernichowa czy (niestety do czasu) Mariupola.

  40. @Robisz trochę za dużo przeskoków z tematu na temat.
    Natura Lucka (tm W.Orliński)
    No jak się tyle milczy to jest o czym pisać…

    Mnie zwyczajnie ta sytuacja przegrzewa lekko zwoje. Mam przynajmniej raz na tydzień-dwa kontakt z Ukraińcami. Ostatnio usłyszałem, że ojciec jednego z nich Walczy w Mariupolu. Chłopak wyjechał, zabrał rodzinę i zostawił ojca. Dla mnie ta wojna nie jest filmem. Nie czuję z racji położenia geograficznego zagrożenia. Gdybym był młodszy byłaby to zapewne jedna z najmocniejszych „kreatywnych fabuł” tworzących moje późniejsze życie.

    @sheik.yerbouti
    Nie będę udawał, że znam się na wojnie, ale jak na razie rola Ukraińców polega na obronie. Nie oczekuję baterii rakiet koło elektrociepłowni, ale skoro ona nie umie się sama bronić to broń jej strzegąca jest:
    a) ciężka (w końcu samolot do lekkich nie należy 😉 ),
    b) defensywna (bo służąca obronie).

  41. @”na świętego Hieronima jest mróz albo go ni ma”
    Państwo jesteście inteligencja. Ja jestem wyrobnik i szczur biurowy. Wchodzę, pytam, wychodzę, zapominam…

  42. @fieloryb

    > Mam przekonanie graniczące z pewnością, że wiele
    > z pomieszczeń teoretycznie przeznaczonych do ochrony
    > władz danej dziurki na mapie (przypuśćmy 10 000 ludzi)
    > a nawet tylko Burmistrza zwyczajnie nie działa.

    Z jakiś starych notatek z zarządzania kryzysowego: „W Polsce istnieje 28687 budowli ochronnych, których całkowita pojemność to 1 135 239 miejsc ochronnych. Schronów p-atomowych jest 91, w tym 1 w województwie opolskim i 90 na podkarpaciu”.

    Swoją drogą zarządzanie kryzysowe opiera się u nas na tzw administracji zespolonej, która schodzi na poziom gminy. W systemie ratowniczo-gaśniczym, jednym z kluczowych elementów są OSP. Oni naprawdę są nie-do-rozwalenia.

  43. #schrony w małych miastach

    Nie widzę po prawdzie różnicy, czy w Choszcznie jest, czy też nie ma schronu, skoro na Choszczno nikt bomby nie zrzuci, a największym zagrożeniem będzie skażenie i zniszczenie łańcuchów dostaw dla choszczańskiej gospodarki żywnościowej.

    Zaś teoretyczny burmistrz choszczański raczej by starał się utrzymać u władzy oraz nie dopuścić do rozprężenia po apokalipsie w po zauważeniu ciekawej prawidłowości, że niezależnie jak mało jedzenia jest do podziału, to dzielący i pilnujący chudną najwolniej.

    Jaki mógłby być realny wygląd świata po wojnie atomowej, niestety, nie wiemy – nie ma (lub ja nie znam) dobrych analiz na ten temat. Są szczątkowe jak np. utrzymywanie się skażenia na danym obszarze czy przybliżony promień od miejsca wybuchu, gdzie porażeni zginą lub umrą krótko po wybuchu w wyniku np. ostrej choroby popromiennej, ale nigdzie nie widziałem oszacowań ile realnie bomb Rosja może zrzucić na NATO, a NATO na Rosję – mechaniczne policzenie głowic nic tak na dobrą sprawę nie mówi, ponieważ stare doktryny użycia broni nuklearnej zakładały kilkukrotne bombardowanie niektórych celów (co jest logiczne – jakby ktoś chciał odparować w takim 1960 roku warszawski węzeł kolejowy wraz z warszawskimi przeprawami najpewniej poświęciłby kilka głowic/bomb, by mieć pewność), część broni jądrowej ma względnie małą moc (co prawda chyba i tak nie mniejszą niż te użyte w Hiroszimie i Nagasaki) więc byłaby raczej bezużyteczna dla zadania odparowania wielkiej metropolii, część broni i tak byłaby użyta na odludziu przeciwko instalacjom wroga, a nie jego miastom.

    Co nie zmienia faktu, że raczej niezbyt realne wydaje mi się zabicie/wywołanie choroby popromiennej u całej populacji NATO/UW nawet przy użyciu całego arsenału.

    #komunikacja na odległość

    Nie wydaje mi się, by w pierwszych tygodniach/miesiącach po wojnie była wielka potrzeba komunikacji dalej niż z sąsiednimi niezniszczonymi osadami ludzkimi. Bo po co? Władza centralna najpewniej zostałaby zniszczona w trakcie wojny, władze wojewódzkie najpewniej też, a władze lokalne (jakiekolwiek) raczej by się zajmowały opanowaniem sytuacji na swoim terenie, dopiero potem na ustaleniu kto tam na górze przetrwał lub jak wygląda sytuacja nieco dalej niż najbliższa okolica.

    @izbkp:

    Ale czemu jest taka koncentracja schronów na Podkarpaciu?

  44. @Michał Maleski

    > czemu jest taka koncentracja schronów na Podkarpaciu?

    Nie wiem. Mogę jedynie podać źródło tej informacji (odpowiedź na zapytanie poselskie): link to sejm.gov.pl

    Tam jest to wyjaśnione tak: „Natomiast w usytuowanych na terenie województwa podkarpackiego schronach przystosowanych do ochrony ludności w czasie ataku nuklearnego może ukryć się ok. 11 500 osób. Właścicielami lub zarządcami wskazanych schronów są zakłady pracy oraz gminy, które w miarę posiadanych środków finansowych realizują remonty oraz prace porządkowo-konserwacyjne ww. obiektów”.

  45. Schron to jest bardzo kosztowna budowla, także w utrzymaniu. Dlatego lepiej budować inne rzeczy, służące codziennym celom publicznym, które już na etapie projektowania, są tak pomyślane, że prosto i szybko mogą być przekształcone w masowe schronienia. To mogą być linie i stacje metra w miastach, sklepy wielopowierzchniowe, parkingi etc.

  46. @izbkp
    „Dlatego lepiej budować inne rzeczy, służące codziennym celom publicznym, które już na etapie projektowania, są tak pomyślane, że prosto i szybko mogą być przekształcone w masowe schronienia. To mogą być linie i stacje metra w miastach, sklepy wielopowierzchniowe, parkingi etc.”
    Tak można zbudować podstawowy schron przeciwlotniczy, ale już schron przeciwatomowy wymaga masywniejszej konstrukcji oraz przede wszystkim odrębnej wentylacji z filtracją powietrza, własnej instalacji sanitarnej, szczelnych drzwi stalowych lub betonowych, które jednak z uwagi na konieczność wykształcenia wysokich progów nie są idealne jako magazyny (a to jest domyślna funkcja w czasie pokoju), bo trzeba dodawać rampy z obu stron przejścia – tzn. takie są przynajmniej moje doświadczenia z przebudowy szwajcarskich obiektów handlowych i biurowych z lat 70. i 80. Oczywiście nikt chętnie nie wyda dodatkowych pieniędzy Dla Dobra Ojczyzny i Ku Jej Obronie, kiedy w czasie pokoju po prostu chce sobie zbudować dla zarobku centrum handlowe, tu potrzebne są ustawowe wymogi, których w Polsce raczej nie ma? W każdym razie ja sobie nie przypominam.

    NB. niedawno był w Polityce fotoreportaż na temat stanu polskiej obrony cywilnej: link to polityka.pl

  47. @schrony

    Kilka lat temu w ramach Stowarzyszenia robiliśmy projekt polegający na zwiedzaniu istniejących w ewidencji schronów i dokumentowaniu co z nich pozostało na przykładzie jednej z dzielnic Warszawy. Miał z tego powstać nawet film dla TVP info (badź Historia, nie pamiętam) ale nawet jak powstał to nigdy go nie puścili. Generalnie zwiedziliśmy z setkę miejsc, schronów nadajacych się na schron (przeciwlotniczy oczywiście, nie żaden atomowy) znaleźliśmy dosłownie kilka. Wszędzie indziej pomieszczenia były albo totalnie zdewastowane i rozkradzione albo wynajęte i zaadaptowane na zupełnie co innego. Generalnie morał był że w razie nalotu przeżyją tylko ci co będą mieli blisko do metra.

    Oczywiście istnieje w Warszawie (i pewnie w innych dużych miastach też) kilka-kilkanaście schronów będących pod opieka instytucji typu ministerstwa czy urząd wojewódzki. I one pewnie są zadbane i zapewne są wśród nich i atomowe. Ale one nigdy nie miały służyć dla szeregowej ludności. Celem projektu było potwierdzenie że nie istnieje sieć schronów dla zwykłych ludzi. No więc nie istnieje., nawet jak ze schronu uchowały się ściany to nie ma porządnych drzwi a już całkowitym ewenementem jest np działająca wentylacja (bo z tym że jak jest to od razu zabytek techniki z lat 50-tych)

  48. Wracając jeszcze do „Nazajutrz” – na końcu filmu jest informacja, że przedstawione zniszczenia są prawdopodobnie mniejsze niż po rzeczywistym masywnym ataku nuklearnym na USA. Coś musieli w końcu pokazać po wybuchach. Zresztą w ukazanym w filmie Kansas nie został kamień na kamieniu. Pamiętam tylko, że po obejrzeniu „The day after” jako dzieciak miałem potem długo koszmary.

  49. @ schrony p-atomowe, schrony przeciw Broni Masowego Rażenia
    Poza sprawdzeniem gdzie w okolicy możesz się schronić i jakie są zasoby żywności oraz wody oraz w jaki sposób możesz najszybciej opuścić teren zaatakowany BMR nic więcej nie warto robić. No chyba, że z powodów zawodowych.
    1. Ktoś u góry napisał
    „W Polsce istnieje 28687 budowli ochronnych, których całkowita pojemność to 1 135 239 miejsc ochronnych. Schronów p-atomowych jest 91, w tym 1 w województwie opolskim i 90 na podkarpaciu”. Oznacza to, że około 3% populacji ma się gdzie schować przed ogólnie rozumianą BMR przy ataku bezpośrednim i pośrednich skutkach. Z tego wnioskuję, że ani Kowalski, ani Malinowska takiego luksusu nie dostąpi.
    2. BMR jest z reguły bronią-straszakiem. Służy do machania a nie do używania. Wojna jednak ewoluuje i wraz ze wzrostem wydajności śmierci rosną skutki uboczne. W przypadku znanych nam BMR oznacza to wyłączenie bliżej nie określonego skrawka terytorium i ludzi go zamieszkujących z walki. Jedynie nieznana nam broń chemiczna lub biologiczna mogłaby na danym terenie spowodować odwracalne straty, które uniemożliwiłby obronę lub odwet. I proszę sobie wyobrazić skutki prawne i międzynarodowe użycia takiej bomby. Ostracyzm i jak najszybsza eliminacja władzy kraju, który używa tego typu broni.
    3. Użycie jak i efekty korzystania z BMR są objęte embargiem informacyjnym z wiadomych powodów. Zarówno atakujący jak i atakowany nie ma interesu w tym aby rozpowszechniać zbyt wiele informacji na ten temat.

  50. @Ostatni brzeg
    Lem pisze o książce tak:
    „Zieje w niej jedna, ale wielka dziura logiczna, ponieważ podług danych tej powieści Australijczycy mieli dość materiałów, czasu, ludzi i wiedzy, aby pobudować schrony przynajmniej dla części ludności kontynentu. ”
    A nawet gdyby nie budowali schronów, krążyłyby o tym plotki.

    @Walizkowa bomba atomowa
    U Clive’a Cusslera japońscy spiskowcy przemycają do USA kilkaset miniaturowych bomb atomowych w importowanych samochodach. Ponieważ liczą się z dokładną kontrolą celną i z tym, że samochody muszą jeździć, bomby są ukryte w… kompresorach klimatyzacji.

    @O wojnie atomowej
    Ken Follet „Nigdy”, kolejne kroki prowadzące do wojny między USA a Chinami. Rosja stoi z boku…
    Podejrzewam, że autor w obrazie sił na szczytach władzy Chin mocno fantazjuje.

    @Lęki
    W czasie kryzysu kubańskiego byliśmy mocno straszeni wojną przez radio i tv. Jako bardzo młode dziecko czułem wtedy tę atmosferę strachu i zostało mi, a teraz odżyło.

  51. @Jako bardzo młode dziecko czułem wtedy tę atmosferę strachu i zostało mi, a teraz odżyło.
    Społeczeństwo wojenne (w tzw. stanie wojennym a nie w stanie wojny) to społeczeństwo posłuszne. Nic więcej i szkoda czasu na strach. Do swoich drobnych rozważanek dodam też śledzenie mediów, ale to i beze mnie wiadomo.

  52. Ogłaszam konkurs (bez nagród) na najlepszy link dotyczący ekonomicznego (od strony wydatków, logistyki, zasobów, wykorzystania i przewidywań zakończenia) wymiaru wojny rosyjsko-ukraińskiej. Język linku – wskazany angielski, ale inne też (rosyjski, ukraiński itd.). Szanownego autora bloga, Czytelników i czytaczy proszę o rozpowszechnienie tego konkursu na fejsbukowym i innych portalach.
    Hasło konkursu: „lepiej szybciej dobrze wiedzieć niż urządzać się tam gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę” :-).
    Z wyróżnionych przeze mnie komentarzy jak na razie wynika hipoteza (mocno) robocza, że konflikt będzie się przedłużał. Rosjanie po zajęciu Donbasu, ewentualnie miast nadmorskich itp. zajmą się konsumowaniem zysków w formie zasobów ziemi i ludzkich. Granica będzie się tlić od nie istotnych na dłuższą metę incydentów. Konflikt może rozgorzeć po tym jak zdobywcy uzbierają na kolejny etap konfliktu lub w wyniku nieznanej ingerencji finansowej i dodatkowego doszkolenia wojsk ukraińskich.

  53. @Wojciech Nowakowski:

    Nie przypominam sobie tej informacji (oglądałem, cóż – na YT, zdaje się że nawet legalnie jest udostepnione), choć to jest do wywnioskowania z filmu – dlatego wymieniłem na początku „Threads”, jako że tam zakłada się dosyć ograniczony rozmiar ataku, a i akcja nie dzieje się nieopodal silosów (są to raczej przedmieścia Sheffield niż jego centrum). Nieco mniej nierealistyczne.

    #”Ostatni Brzeg”

    Nie przypominam obie nic o schronach w Australii – na ile pamiętam, po prostu nic na nią nie spadło (na ówczesne terytorium zależne Australii też nic – okręt podwodny w ramach jednego z rejsów miał zbadać stan Port Moresby oraz miasta na północy kontynentu). Zagłada przyszła w formie „radioaktywnej chmury” o dosyć dziwacznej mechanice, jak też wymieranie trwało od północy do południa wraz z przesuwaniem się „chmury” (czy też wzbijanych przez wiatry radioizotopów – autor dosyć niejasno odniósł się do wojny jądrowej).

    Ale hej, „Ostatni Brzeg” to raczej opowieść o umieraniu i wizji „godnego” umierania imć Shute, nie powieść sensu stricto o wojnie atomowej. Bomby tu i tam to jedynie dekoracja niezbędna by wyjaśnić dlaczego bohaterowie mają umrzeć w z grubsza jednym czasie.

    Sam pomysł, że wojny toczyła się jedynie na północ od równika (w powieści utrzymywano kontakt także z krajami Ameryki Południowej i, zdaje się, Rodezją oraz ZPA) jest dostatecznie absurdalny.

  54. @fieloryb
    „w wyniku nieznanej ingerencji finansowej i dodatkowego doszkolenia wojsk ukraińskich.”

    Raczej dozbrojenia. Ukraińcy już mają więcej czołgów od Rosjan. Po prostu do nich docierają kolejne transporty, a Rosjanie nie są w stanie uzupełniać strat, bo ich przemysł jest sparaliżowany sankcjami. Każda wystrzelona rakieta, każdy czołg z odpaloną wieżyczką, każdy zestrzelony samolot – to dla Rosji nieodwracalne „-1” w zapasach. Do Ukrainy regularnie zaś wjeżdżają pociągi towarowe z czołgami, artylerią, transporterami itd.

  55. Jesli mozna taka ciekawostka: od urodzenia juz prawie pol wieku mieszkam w Poznaniu. i dopiero tuz przed pandemia trafilem do tego miejsca:
    link to thebunkier.pl
    To jest schron w centrum Poznania, tuz obok najwyzszego w miescie budynku Uniwersytetu Ekonomicznego. Studiowalem tam, szedlem codziennie na zajecia i nigdy nie zwrocilem na to uwagi. Ten schron to jest betonowa kostka, sciany chyba 3 m zbrojonego betonu, zbudowany zasadniczo jeszcze przez Niemcow w 1944, a po wojnie w latach 50-tych dostosowany do standardu schronu przeciwatomowego (wlasne filtry, ujecie wody, niezalezne zrodla zasilania, lacznie z wielkim generatorem na metrowa korbe. Obecni uzytkownicy zrobili tam fajne miejsce rozrywkowe (escape-room + sala ze sprzetem VR). I nikt im nie potrafi powiedziec, komu maja placic za wode = nikt nie wie, skad jest doprowadzona. Taka ciekawostka: zeby to uruchomic musieli zrobic droge ewakuacyna w razie pozaru i wycinali dziure w suficie przez tydzien.

  56. @wo „Ukraińcy już mają więcej czołgów od Rosjan.”
    To potwierdzone info? Wiem, że to co Rosja ma oficjalnie nijak się ma do faktycznie jeżdżących i trąbiących czołgów (czy czołg ma klakson?), ale jednak natłukli tego sprzętu wiele, wiele tysięcy sztuk. Niestety Ruscy mają też sporo Tu-22M.
    @”Do Ukrainy regularnie zaś wjeżdżają pociągi towarowe z czołgami, artylerią, transporterami itd.”
    Tylko niestety one wjeżdżają do Ukrainy 1000km od linii frontu, trzeba jeszcze ten sprzęt przewieźć kawał drogi, w tym zwłaszcza przekroczyć Dniepr, co jest możliwe dosłownie kilku miejscach (tu wielki respekt dla Ukraińców, że jakimś cudem bronią tych przepraw przed zbombardowaniem).

    @fieloryb „konflikt będzie się przedłużał. Rosjanie po zajęciu Donbasu, ewentualnie miast nadmorskich itp. zajmą się konsumowaniem zysków w formie zasobów ziemi i ludzkich. Granica będzie się tlić od nie istotnych na dłuższą metę incydentów.”
    Dość dziwna dla mnie teza. Granica się może „tliła” w latach 2015-21, chociaż te 14tys. zabitych to moim zdaniem bardzo dużo. Teraz to jest pełnoskalowa wojna, której nie zatrzyma jedna czy druga deklaracja, że to już koniec, zresztą kto jeszcze wierzy Rosjanom na słowo? I jak niby miałaby Rosja zagospodarować tereny, które sa totalnie zrujnowane i miejscami wyglądają jak Verdun w 1916?
    A propos skutków ekonomicznych – parę dni temu wpadł mi w oko artykuł o zmarnowanym potencjale NSR (Northern Sea Route). Wraz z topnieniem lodów Arktyki można by już nawet teraz pływać szybszą, krótszą i bezpieczniejszą niż Suez-Somalia-Malakka trasą pomiędzy Chinami i Japonią a Europą. No ale teraz nikt się tam nie będzie pchał.

  57. @Ostatni brzeg
    „Nie przypominam obie nic o schronach w Australii”
    Oczywiście, w książce nie było o tym mowy i o to Lem miał do autora pretensje – że można było wybudować miejsca przetrwania – nawet nie muszą to być pancerne schrony, byle zaopatrzone w zapasy żywności, wodę z głębokich ujęć, filtrowane powietrze, energię.
    Rząd z przyległościami przeżyłby te pięć lat – bo chyba taki okres podaje autor.

  58. @Teraz to jest pełnoskalowa wojna, której nie zatrzyma jedna czy druga deklaracja, że to już koniec, zresztą kto jeszcze wierzy Rosjanom na słowo?
    Nikt, ale nie ma to większego znaczenia. Wystarczy dostarczyć NATO dowodów na uruchomienie, rozmieszczenie broni atomowej i utrzymywanie jej w stałym pogotowiu, zatrzymać front w dobrym miejscu oraz uszczelnić zdobyte tereny (wywóz liderów opozycji, karanie przejawów niezależności ukraińskiej, ostatecznie rozpuszczenie żywiołu ukraińskiego na dalekiej północy i wschodzie FR po wcześniejszym wykorzystaniu do pracy niewolniczej lub półniewolniczej). Potem Putin wyjdzie i powie „I co teras?” Minie kolejnych 10 lat, zyski z ziemi przeznaczy się na dozbrojenie i szkolenia i da capo al fine.
    Jeśli ta wojna może być tania to dodatkowo można przy dowolnym ukraińskim ataku decydować się na odwety w formie partyzanckiej, jak miało to miejsce na samym początku. Pytanie za 100% skuteczności – komu będzie się to bardziej opłacać. Dlatego z uporem maniakaka wracam do pytania o ekonomiczne przesłanki zwycięstwa.

    To jest wojna totalna w znaczeniu użytych środków. Każda rzecz może być bronią użyta w sposób odpowiedni i najczęściej masowy oraz powszechny. Każda sytuacja może zostać wykorzystana do przechylenia szali zwycięstwa. Jest to wojna tradycyjna bo raczej nie zostanie użyta broń ostateczna typu atomowej.
    Jest to pierwsza wojna w Europie, która dotyczy nas osobiście (jako kraju) i jest śledzona i na bieżąco komentowana przez nie tylko przez media, ale i zwykłych ludzi. Jednak słuszność racji stoi po stronie Ukrainy, więc trzeba uważać z dostępną informacją (nadmierny optymizm).

  59. @janekr:

    A, w tę stronę – cóż, w mojej opinii Shute zwyczajnie nie zajął się problematyką wojną atomowej i kwestiami skażenia, gdyż było to mało istotne dla niego tło.

    Inna rzecz, że to książka z drugiej połowy lat pięćdziesiątych – nie jestem pewien, na ile realne byłoby w tamtym czasie w Australii stworzenie schronu zdolnego przetrwać w izolacji lat pięć, a potem ponownie zasiedlić świat. Dosyć mocno podkreślano w całej książce, że wymrze cała lub prawie cała zwierzyna (czyli dochodzi nam kwestia zabezpieczenia dostatecznej liczby zwierząt wielu różnych gatunków, by odtworzyć populację… to swoją drogą zabawne, że prawie nigdy w powieściach katatroficzno-kolonizacyjnych nie jest poruszany wątek co ze zwierzętami, choć raczej w świecie poatomowym zarówno konie jak i psy ponownie byłyby wartościowym zasobem), nie pamiętam niestety czy to samo miało dotyczyć roślinności. Jeżeli to drugie, to taki schron byłby najwyżej miejscem czekania na śmierć, niż przeczekania niebezpieczeństwa.

    Inna rzecz to to, czy w latach wydania książki istniała powszechna wiedza o możliwości budowy takich schronów – wydaje mi się, że koncepcja „chronó przeciwopadowych” (fallout shelters) to jednak nieco późniejszy okres, niż kiedy Shute popełnił „Ostatni Brzeg”.

    A jeszcze inna rzecz, to to że te wszystkie wady uwypukliły się w ekranizacji książki z 2000 roku – kurczę, no jednak jak się uwspółcześnia akcję to wypada jednak ją uwspółcześnić. Nie dość, że praktycznie zignorowano wątek przetrwania innych państw południowej półkuli i innych niż okręt kpt. Towersa pojazdów amerykańskiej marynarki to jeszcze radośnie pominięto pewne rzeczy, które pojawiły się między rokiem 1957 a 2000, jak choćby bazy antarktyczne (czyli w swoich rozważaniach jako najdalej na południe wysunięte porty nie powinny być rozważane miasta Tasmanii czy Nowej Zelandii, tylko np. baza McMurdo).

    @sheik.yerbouti:

    Wydaje mi się, że krążąca od jakiegoś czasu informacja o ilościowje przewadze Ukrainy w czołgach i żołnierzach dotyczy wyłącznie frontu ukraińskiego, nie ogółu zasobów obu państw. Ile Rosja ma czołgów to jedno, ile ma prawnych to drugie, a ile może użyć na Ukrainie to jeszcze trzecie.

    Co ciekawe, ostatnio Strielkow (obecnie koncesjonowany opozycjonista Kremla, wcześniej m. in. „minister” obrony jednej z republik separatystycznych) zaczyna straszyć… ukraińską ofensywą na Kursk. Niedługo będą dywizje syberyjskie pod Moskwą.

  60. @wo „Ukraińcy już mają więcej czołgów od Rosjan.”

    No więc i tak i nie. Trzeba mieć na uwadze cały czas to co jest zmagazynowane. Za „Military Balance 2022” : Rosja miała 2927 czołgów w linii i 10 200 w rezerwie. Nawet licząc że z rezerw połowa niesprawna lub rozkradziona – to wciąż są ogromne liczby. Do tego niestety ale trzeba mieć na uwadze aspekty logistyczne: Rosjanie mają logistykę i powiedzmy że jakoś przeszkolone kadry, tymczasem zasób czołgów rodziny T-72 w NATO jest ograniczony. Inny sprzęt = problemy logistyczne. Większym problemem dla Rosjan jest czynnik jakościowy.
    Im więcej sprzętu z magazynów, tym jest on starszy. Łatwiejszy do zniszczenia i mniej skuteczny (choćby z prymitywnym jeśli w ogóle wyposażeniem do obserwacji w nocy).
    Dla Rosji problemem będzie załatanie strat w nowoczesnym (T-72B3, T-90 etc) sprzęcie a T-14 Armata chyba robi papa. Moze zostanie jeden egzemplarz który się nie zepsuje na defiladzie.
    To samo z lotnictwem – straty już są ogromne i sankcje sprawią że nie da się ich w dekadę nawet odrobić a co skoku technicznym (Su-57 i inne) można zapomnieć.
    Faktem jest też że Ukraina używa OPL wręcz wzorowo – wykorzystując zarówno dane jakie dostaje od NATO jak i najwyraźniej często zmieniając pozycje zestawów rakietowych (S-300, Buki) rozproszenie lotnictwa też dało korzyści. Efekt jest taki że jakaś obrona zarówno infrastruktury (na czas W jedno z zasadniczych zadań OPL.. ) jak i wojsk jest zapewniona.
    Reasumując – Rosja wciąż ma przewagę ilościową, ale przewaga jakościowa będzie (także w innej wojnie, hipotetycznej z całym NATO) coraz łatwiejsza do uzyskania.

  61. @ fieloryb

    „Nikt, ale nie ma to większego znaczenia. Wystarczy dostarczyć NATO dowodów na uruchomienie, rozmieszczenie broni atomowej i utrzymywanie jej w stałym pogotowiu,”

    Na serio chcesz pchać arsenał strategiczny w miejsce w zasięgu rażenia głupiego drona dalekiego zasięgu? Kawał wrażliwego i bezwartościowego bezpośrednio sprzętu w sferze bezpośrednich działań wojennych? Wymagający kosztownej obrony p-lot, kosztownych wojsk wartowniczych, osłony radarowej etc. I pewnie najlepiej osobnej kolei i osłony wywiadowczej.

    W miejscu, gdzie aktualnie Ukraińcy wyłażą spod ziemi?

    ” Zatrzymać front w dobrym miejscu”

    Przez pierwszy miesiąc wojny im się nie udało. Obecnie Rosja nie ma już przewagi zaskoczenia, ma za to problem z sankcjami i stratami. Ukraina za to zaczyna mieć przewagę „arsenal of democracy”.

    „uszczelnić zdobyte tereny (wywóz liderów opozycji, karanie przejawów niezależności ukraińskiej, ostatecznie rozpuszczenie żywiołu ukraińskiego na dalekiej północy i wschodzie FR po wcześniejszym wykorzystaniu do pracy niewolniczej lub półniewolniczej)”

    Po pierwsze my tu na lewicy mówimy ludzie, a nie „żywioł ludzki”. Po drugie: zdajesz sobie sprawę z tego, że obecność wojsk rosyjskich zniechęciła ludność Donbasu do Rosji? Plus: Albo chcesz robić czystkę etniczną, albo chcesz mieć zagłębie przemysłu ciężkiego.

    „Potem Putin wyjdzie i powie „I co teras?” Minie kolejnych 10 lat, zyski z ziemi przeznaczy się na dozbrojenie i szkolenia i da capo al fine.”

    Doskonały pomysł! Zupełnie jak pierwiastki ziem rzadkich jako pomysł na ożywienie gospodarki demokratycznego Afganistanu pod protektoratem USA. Tylko z dziwnych powodów 10 lat okupacji terenu obok Ukrainy to doskonały sposób na wykrwawianie Rosji. Mając kilkanaście milionów uchodźców z Ukrainy, wszystkie służby specjalne NATO powinny już inwestować w przedszkola we Lwowie dla dzieci pracowników służb specjalnych wykonujących rotacje w Doniecku.

    @ wszyscy

    Ja tylko przypomnę, że jak Rosja w środę ogłosiła test nowej rakiety, to w czwartek wybuchł pożar w Twerze w Instytucie Badawczym Lotnictwa i Sił Kosmicznych (tam projektuje się rosyjskie systemy obrony powietrznej). Oczywiście to może być przypadek, wiadomo, że rosyjska elektryka zapala się sama z siebie.

    Ale nawet jeśli to był naprawdę przypadek, a nie „przypadek”, to wg. mnie sygnalizuje to przynajmniej chwilowy słaby stan rosyjskich sił rakietowych, pomimo ich relatywnie dobrego finansowania. Więc wizja przerzutu operacyjnego do Doniecka jest dla mnie zbyt optymistyczna.

  62. @redezi „Oczywiście to może być przypadek, wiadomo, że rosyjska elektryka zapala się sama z siebie.”
    Rosyjskie zakłady remontowe sa daleeeeko od granicy z Ukrainą, zapewne urządzili teraz jakieś tymczasowe, żeby wyklepać te nadające się do wyklepania czołgi, ale przecież z samymi częściami też już krucho.

    @MM „zaczyna straszyć… ukraińską ofensywą na Kursk”
    Może chodzi mu o Woronicza?

    @fieloryb „Jeśli ta wojna może być tania to dodatkowo można przy dowolnym ukraińskim ataku decydować się na odwety w formie partyzanckiej, jak miało to miejsce na samym początku. Pytanie za 100% skuteczności – komu będzie się to bardziej opłacać.”
    Tania wojna? Kto, gdzie, kiedy się takiej domagał? Tam wsiąkają w czarnoziem dziesiątki miliardów dolarów po obu stronach, nie licząc infrastruktury. A partyzanci nie odzyskają Donbasu, tam sa potężne, klasyczne umocnienia, rozbudowywane od 2014.

    @”Wystarczy dostarczyć NATO dowodów na uruchomienie, rozmieszczenie broni atomowej i utrzymywanie jej w stałym pogotowiu”
    Przecież Iskandery od dawna sa w Kaliningradzie, przed czym to niby powstrzymało NATO?


  63. Warning: Undefined array key 1 in /home/ekskursje/ftp/strona/wp-content/plugins/thoughtful-comments/fv-thoughtful-comments.php on line 1148

    Jestem w trakcie czytania „Przeczucie. Opowieść z czasów pandemii” Michaela Lewisa. Póki co, to opowieść o tym, jak amerykańskie mechanizmy polityczne, administracyjne i społeczne mielą plan działań na sytuację kryzysysową (którą tutaj jest pandemia choroby grypopodobnej), przygotowany przez naukowców opierających się na modelu matematycznym. Jeszcze nie doszedłem do ekipy Trumpa a już wizualizuje sobie przebieg procesu mielenia jakoś tak: Na początku mamy model rafy koralowej w postaci akwarium oddającego realia w pobliżu koralowca. Koralowiec żyje, rybki pływają, woda jest przeźroczysta. Możemy eksperymentować i obserwować co się stanie, kiedy zmienimy któryś z parametrów: temperatura wody, oświetlenie, pokarm dla rybek etc. Po przemieleniu tego w machinie polityczno-administracyjno-społecznej, w akwarium nie ma już wody, koralowca i rynek bo całe wypełnione jest jednolitą kremową zupą rybną…
    ps. Na jednej ze stron jest odniesienie do schronów: link to u.pc.cd

    @fieloryb

    > Ogłaszam konkurs (bez nagród) na najlepszy link dotyczący
    > ekonomicznego (od strony wydatków, logistyki, zasobów,
    > wykorzystania i przewidywań zakończenia) wymiaru wojny
    > rosyjsko-ukraińskiej. Język linku – wskazany angielski…

    https://najlepszy.link.dotyczacy.ekonomicznego.wymiaru.wojny.rosyjsko-ukrainskiej.en

    Co wygrałem? 😉 A poważnie, tu trzeba dać szympansom strzałki do darta i niech sobie rozegrają kilka kolejek, co (wg Kahnemana) da lepsze prognozy od przewidywań ekspertów.

  64. @ redezi
    Ja staram się być optymalnym pesymistą i przyjmować co najgorsze MOŻE się stać. Zauważ, że jestem pesymistą w kwestii wybuchu tzw. wojny alfabetycznej. Ze względu na porównanie PKB NATO i FR nie zakładam dalszej ekspansji FR itp. Nie jestem również specjalistą od wojen. Na to bym się nie porywał. Stąd pytam.
    A teraz po kolei:
    @Na serio chcesz pchać arsenał strategiczny w miejsce w zasięgu rażenia głupiego drona dalekiego zasięgu?
    BMR a w szczególności rakiety dalekiego zasięgu nie muszą być gdziekolwiek wywożone lub nie. Pisałem o gotowości wojsk BMR w kwestii ataku jako straszaku przed wkroczeniem NATO do bezpośredniego konfliktu na terenie Ukrainy.
    Jeśli uważasz, że podobnie jak przygotowanie armii rosyjskiej w pierwszej fazie drugiej części wojny rus-ukr wygląda gotowość arsenału ostatecznego Rosji to moim zdaniem jesteś w mylnym błędzie :-).
    Gdyby było inaczej i byle dron mógł zablokować wystrzał rakiety atomowej, Putin nie rozpoczynałby jakiekolwiek aktywności bojowej.
    „Przez pierwszy miesiąc wojny im się nie udało [zatrzymać frontu w dobrym miejscu] Obecnie Rosja nie ma już przewagi zaskoczenia”
    Tak na prawdę ta wojna trwa do 2014 roku. Nie było zaskoczenia. Media podawały wprost informacje o gromadzeniu się wojsk rosyjskich przy granicy i rozpoczęciu konfliktu. Padały nawet daty jego rozpoczęcia.
    Po nieudanym blitzkriegu rozpoczęła się wojna pozycyjna. Nigdzie nie znalazłem informacji ile udało się Rosjanom zarobić na tym konflikcie i czy wychodzą przynajmniej na zero. Armia rosyjska to wg. różnych źródeł od 760 do 850 tys. ludzi. Armia ukraińska to około 250 tys ludzi. Sam sobie odpowiedz czy Putin ma dość sprzętu do zwycięstwa. Sam sobie odpowiedz na pytanie czy Ukraińcy będą zdobywać Moskwę. Sam sobie odpowiedz czy NATO wprowadzi wojska do „operacji pokojowej”. Jak na razie o ile wiem to bardzo-bardzo powoli Rosja zdobywa kolejne ziemie. Moim zdaniem odpowiedzi na te pytania to w kolejności: nie wiadomo, nie, nie.
    @[Rosja] ma za to problem z sankcjami i stratami.
    Jest to dobra wiadomość pod dwoma warunkami: globalności działań sankcyjnych i dużej wysokości strat (najlepiej strat w sprzęcie i know how przez wyjazd specjalistów). Rosja zgodnie z tym co wyczytałem jest odporna na zewnętrzne naciski sankcyjne. Podobnie jak Serbowie [dajcie Serbowi vinu i svinu a przeżyje, tak mówił pewien serbski dyplomata]. Anegdotycznie: szafy FSB pękają od podrobionych dokumentów podróżnych. Tam na prowincji jest zwyczajnie bieda do której wszyscy się przyzwyczaili. To generuje niezależność zewnętrzną lub emigrację.

    Przede wszystkim zastanawia mnie odpowiedź Chin na sankcje nałożone na ropę i węgiel rosyjski. Ku naszemu zadowoleniu Chiny mają zadłużonych klientów w Europie i USA. W związku z tym mamy punkt nacisku.

    Zastanawia mnie geograficzna ekonomia odsprzedaży (opłacalność transportu ropy i węgla z kopalni położonych dalej od Chin a bliżej Europy).

    Cała ropa i węgiel sprzedawany do Europy i USA to około 1/3 całkowitego wolumenu sprzedaży zagranicznej o ile mnie pamięć nie myli. Nie jest to więc przytkanie sprzedaży na 100%

    Zastanawia mnie czy i w ile lat Rosja jest w stanie odbudować sprzedaż tych produktów do krajów trzecich przez uzyskanie kredytów pod zakłady przetwórcze lub samodzielne wybudowanie przetwórni.
    Zastanawia mnie o ile więcej będą płacić w Rosji za części do maszyn i ile zajmie im produkcja nowych części zamiennych lub kradzież techniki (technologii, patentów) do utrzymania ruchu w zakładach pracy.

    Tak na prawdę wygląda na to, że odpowiedzi na te pytania nie znamy bo nie zna ich nikt. To pierwsza w świecie tego typu operacja po II Wojnie Światowej i pierwsza tak duża.

    @Po pierwsze my tu na lewicy mówimy ludzie, a nie „żywioł ludzki”.
    Używam języka wroga by myśleć jak wróg. 😉 Szacunku dla człowieka w Rosji nie uświadczysz (KURSK na dnie morza!), chyba, że to bogaty człowiek.

    @obecność wojsk rosyjskich zniechęciła ludność Donbasu do Rosji
    Ile trzeba by niechęć cywila zamieniła się w jego śmierć?

    @Albo chcesz robić czystkę etniczną, albo chcesz mieć zagłębie przemysłu ciężkiego.
    Oddzielasz rodziny od siebie i mówisz: albo pracujecie dla nas, albo wasze dzieci/kobiety/dziadkowie nie zjedzą dziś kolacji. I co teras?
    Dowody z II Światowej na pracę niewolniczą w Rosji są w książkach historycznych. Dzięki uprzejmości Stalina nie poznałem moich dwóch dziadków (to argument anegdotyczny of course). Ludzi używano do najprostszych prac o potem zatrzymywano i szkolono lub pędzono w miejsca odosobnienia. Całe narody były przemieszczane. XX wiek w ZSRR w trakcie wojny to częściowo była era nowego niewolnictwa.
    @Tylko z dziwnych powodów 10 lat okupacji terenu obok Ukrainy to doskonały sposób na wykrwawianie Rosji.
    Przypomnij sobie jak skończyło się Powstanie Warszawskie. Czy sądzisz, że w Rosji brak praktyków rządzenia terrorem? W kraju de facto autorytarnym? O terytorium zdolnym pomieścić „pół Europy”? Dołącz do tego możliwości nadzoru nowych technologii.
    Żołnierze z nieudanej kampanii Kijowskiej brani byli z najbiedniejszych prowincji o najwyższym przyroście naturalnym Czytałem, że żołd rosyjski to odpowiednik około 400 złotych. Pozwól takim żołnierzom wprawić się w nadzorze zeków i zarządzaj kryzysem. Pozwól im lepiej zarobić, wyszkól a zobaczysz jak chętnie popracują. Ostatnie wydarzenia w północnej Ukrainie i Kijowie to częściowo swego rodzaju wojna bidoków…
    Mieszkańcy Krymu nie mówią już o sobie jako o Rosjanach czy Ukraińcach. Przed „drugą” wojną tam było normalne życie. Starsi ludzie byli za powrotem Rosji (bo dostali chyba wyższe świadczenia), młodsi za Ukrainą. Tyle wiem z opowieści i filmu y/t (arg. anegdotyczny), ale może to również pokazać „soft way” dla terenów na których Rosjanie mieli więcej zwolenników niż przeciwników.
    @służby specjalne NATO powinny już inwestować w przedszkola we Lwowie dla dzieci pracowników służb specjalnych wykonujących rotacje w Doniecku.
    Nie muszą. Odpowiednie zapisy umowne i księgowe zostały już dawno podjęte.

  65. fieloryb
    „Czy sądzisz, że w Rosji brak praktyków rządzenia terrorem? W kraju de facto autorytarnym? O terytorium zdolnym pomieścić „pół Europy”? Dołącz do tego możliwości nadzoru nowych technologii.”

    Tych technologii mieć nie będą, a zeki to ci mogą wykopać kanał lub fedrować węgiel, jak mieli kasę to kiedyś zrobili Wostoka, ale nie mikropocesor czy drona.

  66. nie jestem aż takim pesymistą, jak fieloryb, ale długa wojna będzie bardziej wyniszczająca dla Ukrainy, niż Rosji. To jej miasta i przemysł oraz infrastruktura będzie bombardowana. Ukraina nie ma strategicznych bombowców, by postraszyć Rosjan lub zaatakować ich centra logistyczne i lotniska (miała, ale oddała Rosji w zamian za dług gazowy). Nawet jeśli (oby!) Ukraina przeprowadzi latem kontrofensywę i odzyska stracone ziemie, to i tak naloty na jej miasta będą trwać.
    Ciągle też zadaję sobie pytanie, czy Chińczycy nie skorzystają z okazji, by przetestować swoją broń (czytaj: sprzedadzą ją Rosjanom). No i spora część starszego chińskiego oruża to w gruncie rzeczy podpicowane ruskie oruże przecież. Powinno pasować.
    Szukając we wszystkim dobrego liczę na zmęczenie wojną społeczeństwa Rosji. Czy obecny imperialny entuzjazm rosyjskich mas może się wypalić przy rozładowywaniu gruzu 200? Oby tak. Wcześniej czy później do nich musi dotrzeć, że to nie jest Wielka Wojna Ojczyźniana, a po prostu kolejna zagraniczna awantura, Afganistan do potęgi.

  67. @Tych technologii [wysokich] mieć nie będą
    „Intel dołączył do firm bojkotujących Rosję, ale tylko częściowo. Firma wstrzymała dostawy, ale nie może zatrzymać swojej działalności. W okręgu tym znajduje się jeden z największych ośrodków rozwojowych.
    (…)
    Producent procesorów Core posiada placówkę w Niżnym Nowogrodzie, która funkcjonuje bez przeszkód. Informacje o tym podała państwowa inspekcja pracy w obwodzie niżnonowogrodzkim, która wcześniej wysłała do Intela pismo, w którym groziła, że w przypadku wstrzymania produkcji i wycofania się z kraju, majątek zostanie znacjonalizowany, a pracownicy zwolnieni. Rezygnacja (czasowa lub trwała) z produkcji w tym regionie miała być postrzegana jako „niedopuszczalne łamanie prawa pracy”.

    Że tak powiem, jak się coś pisze, to warto sprawdzić czy Intel posiada w Rosji rozbudowany dział R&D. 🙂 Nie linkuję, proszę sobie poszukać informacji czy fachowcy rosyjscy to odtwórcy czy projektanci nowych wersji procesorów. Proszę sprawdzić czy ktoś z Zachodu właśnie ich podkupuje i czy jest to wywiad UE ;-). Proszę też pamiętać, że niektóre zakazane technologie można wymyśleć drugi raz, skopiować, kupić lub ukraść.

  68. @długa wojna będzie bardziej wyniszczająca dla Ukrainy To jej miasta i przemysł oraz infrastruktura będzie bombardowana.
    Nie chodzi o infrastrukturę. Ukraina być może otrzyma reparacje z zamrożonych rosyjskich funduszy (sankcje zamroziły 300 mld USD). Proszę mi napisać, czy to dużo. 🙂 Proszę napisać czy to wystarczy. PROSZĘ POWIEDZIEĆ CZY TO WRÓCI CHOĆ JEDNO ŻYCIE LUDZKIE.

    Odnoszę wrażenie, że obojętnie czy po wygranej czy przegranej wojnie Ukraina, UE u USA zadbają by ten kraj szybko podniósł się z gruzów. Jednak Artem czy Sofija już nigdy się nie spotkają. On nie żyje, ona musiała wyjechać.

  69. > Że tak powiem, jak się coś pisze, to warto sprawdzić czy Intel posiada w Rosji rozbudowany dział R&D. Nie linkuję, proszę sobie poszukać informacji czy fachowcy rosyjscy to odtwórcy czy projektanci nowych wersji procesorów. Proszę sprawdzić czy ktoś z Zachodu właśnie ich podkupuje

    Polska oczywiście. Do większego „centrum” „R&D” (rozliczenia i drivery) Intela w Gdańsku.

    Tymczasem DoD nie ma zapasów Switchblade-600 więc w ciągu 2 miesięcy wyprodukowali 131 (dziwnie specyficzna liczba przekazywana w najnowszej transzy pomocy) wcześniej nieznanego typu aumincji krążącej Phoenix Ghost przypadkowo idelanie dopasowanej do potrzeb Ukrainy.

  70. @Ciągle też zadaję sobie pytanie, czy Chińczycy nie skorzystają z okazji, by przetestować swoją broń (czytaj: sprzedadzą ją Rosjanom).
    Nie ma potrzeby ujawniać tajemnic państwowych krajom z którymi nie wiąże nas sojusz wojenny. Tych, których lubimy też nie musimy informować. Rosjanie mają bogatą tradycję produkcji broni. I 3x większą armię od ukraińskiej. Przynajmniej w deklaracjach.

  71. @Polska oczywiście. Do większego „centrum” „R&D” (rozliczenia i drivery) Intela w Gdańsku.

    To żart? Zapytam bo nie widzę wyrazu twarzy.

  72. @wcześniej nieznanego typu aumincji krążącej Phoenix
    USA przekazało lub przekaże 800 mln USD na lend and lease dla Ukrainy. Jeśli tylko brak broni dzieli Ukraińców od zwycięstwa to jestem dobrej myśli. USA jednak w połączeniu z (nawet częściowo niechętną) UE (500 mln euro) to jest zapewnienie istnienia Ukrainy w choćby kadłubowej wersji. Kwesta tego ile istnień niewinnych ludzi pochłonie ta wojna i czy jej organizatorzy odpowiedzą przed niezawisłym sądem. Moim zdaniem dużo istnień i nie odpowiedzą.

  73. @izbkp
    No już myślałem, że mam najlepszą wyszukiwarkę internetową w rękach!!! Dzięki.

  74. @fieloryb „Ogłaszam konkurs (bez nagród) na najlepszy link”
    No nie, takich najlpszych linków raczej za darmo nie dają. Taki lajf.

    @”USA przekazało lub przekaże 800 mln USD na lend and lease dla Ukrainy. Jeśli tylko brak broni dzieli Ukraińców od zwycięstwa to jestem dobrej myśli. USA jednak w połączeniu z (nawet częściowo niechętną) UE (500 mln euro)”
    Nie całkiem rozumiem ten wywód, jednak USA przekazało Ukrainie broń za jakieś 3.5mld USD, UE za 1.5mld (część już, część w przygotowaniu) a do tego dochodzą spore pakiety z poszczególnych krajów (tak, nawet z tych nieszczęsnych Niemiec), liczone w setkach milionów / kraj.

    @”Rosjanie mają bogatą tradycję produkcji broni.”
    Teraz już coraz bardziej historię produkcji broni. Od dekady nie wdrożyli niczego na szerszą skalę i nie będzie lepiej.

  75. Pozwolę sobie na streszczenie linku imć Pana/Pani izbkp
    USA zadeklarowało prawie 4,8 miliarda USD
    UE (weźmy to w sumie z Kanadą bo tak jest w tabeli) 1,16 miliarda
    WIKIPEDIA polska podaje:
    Rosyjskie siły zbrojne stanowią drugą (po USA) siłę militarną na świecie z rocznym budżetem na cele obronne w wysokości 42,1 mld dolarów (2021).

    Mam nadzieję, że Ukraińcom wystarczy siły woli i czasu na szkolenia. Oraz ludzi do walki.
    Mam nadzieję, że te liczby są nie doszacowane i nie biorą pod uwagę ukraińskich zasobów oraz cichych umów.
    Na koniec (ale nie na ostatku) mam nadzieję, że pewien minister wojny, który zmienił nazwę pewnej szkoły jest głupkiem a nie agentem wpływu.
    Około 10% budżetu Rosji to nie jest jakiś rarytas, ale jest to pewnie tyle ile zdoła przyjąć w tak krótkim czasie kraj w stanie wojny.

  76. @UE (weźmy to w sumie z Kanadą bo tak jest w tabeli) 1,16 miliarda
    I poknociłem. Tam
    link to statista.com
    są podane wydatki od kraju, nie od UE jako całości.
    Pewnie należy liczyć osobno kraje i dodać do tego unijne pieniądze.
    Proszę mię poprawiać bo jest piątek i zmęczenie po robocie.

  77. @ No nie, takich najlpszych linków raczej za darmo nie dają. Taki lajf.
    No pewnie. Niejeden wywiad chciałby mieć taki wywiad 😉
    Mnie interesuje na ile niszowy blogasek pewnego autora, którego książkę wysłałem do UK stanie się małym tyci-tyci think tankiem i zagłębiem interesującej wiedzy. Drugą książkę podałem koledze w Polsce. Niech wiedza idzie w świat. I popularność też.

    No internetu nie da się przeczytać. Dowiodły tego moje wieloletnie badania. W związku z tym filtrujemy i filtrujemy i robimy to fspólnie jak fieloryby. 😉

  78. Wygląda na to, że teraz zamiast Awala mamy pana fieloryba, który postanowił być bardziej i rozwlekle dyskutuje sam ze sobą.

    @fieloryb
    Taki hint: załóż sobie kilka kont i dyskutuj sam ze sobą w wielu osobach. Wespniesz się na wyżyny komentatorstwa stosowanego.

  79. @ Wygląda na to, że teraz zamiast Awala mamy pana fieloryba który postanowił być bardziej i rozwlekle dyskutuje sam ze sobą.

    Nie będę kopał się z koniem
    Najpierw sprowadzi mnie do swojego czworonożnego poziomu
    A potem pokona doświadczeniem

    Chciałem przypomnieć tylko, że obydwaj jesteśmy gośćmi. Gospodarza przepraszam, ale zwyczajnie zapamiętałem się w dyskusji. Z reguły nie jestem tak gadatliwy. Oczywiście nie obrażę się, jeśli cały wątek zniknie. Moją rolą dzisiaj było wyłącznie odpowiadanie na cudze komentarze. Proszę tylko pozostawić wypowiedź z linkiem do link to statista.com

  80. „Wygląda na to, że teraz zamiast Awala mamy pana fieloryba, który postanowił być bardziej i rozwl…”
    Raczej zamiast mnfa.

  81. Nie mam za bardzo czasu na polemiki na tematy #rapierów (a jest co prostować, jest), ale krótko o Intelu w Rosji.
    Po pierwsze, Intel miał software development center w Niżnym Nowogrodzie i w Moskwie (miał, bo 6 kwietnia zawiesił całą działalność) więc po prostu trochę ludzi, którzy dłubali jakieś tam kawałki softu – może nawet coś ważnego (ale jak znam takie korpo, to ważne rzeczy się robią w centrali ew. w krajach, gdzie nie ma ryzyka, że FSB każe komuś kod wynieść), ale raczej po prostu jakaś tam dłubanina typu 14 wersja biblioteki do obróbki obrazów albo drivera. To nie miało nic wspólnego z produkcją procesorów, bo żeby robić procesory na poziomie światowym to trzeba mieć maszyny i linie produkcyjne, a nie tabun nawet łebskich inżynierów.

    Rosja, jeśli chodzi o półprzewodniki jest teraz w czarnej ten tego i raczej im się nie poprawi. To znaczy, że może i skorupę czołgu czy tam kadłub samolotu zrobią, ale awionikę (śledzenie celów), radio (szyfrowanie) czy głupią nawigację to będą mieli na poziomie daj boże lat 80 – czyli w starciu z uzbrojeniem, które dostarczy NATO to będzie różnica pokoleń. Przecież Rosjanie nawet nie potrafią własnej termowizji zrobić (kupowali od THALES), a nowoczesnych rakiet (np. AA-12) mają w ilościach homeopatycznych.

    Jeszcze co do procesorów – obecnie topowy Rosyjski mikroprocesor to Elbrus – w 2020 roku mają ośmiordzeniowy procesor taktowany 1.3GHz (smutnazaba.psd). Ponoć szybsze wersje mają zacząć produkować już w tym roku.

  82. Intel w Niżnym Nowegrodzie zajmował się oprogramowaniem antywirusowym. Z jakichś bowiem niepojętych powodów akurat w tej dziedzinie jest w Rosji mnóstwo specjalistów. Założyłbym się o każde pieniądze że nie przechowywano tam niczego istotnego i że nawet całkowita konfiskata wszystkiego co firma posiada nie pomogłaby Rosji w temacie półprzewodników czy procesorów ani o jotę. Takiego researchu nie robi się w krajach o niepewnym statusie po prostu. Zresztą rząd USA by na to nie pozwolił, przecież Big5 jest pod całkiem nie kryjącą się rządowa kuratela od czasu rozpoczęcia na dobre embarga dla Chin.

    I druga sprawa:ilekroć widzę rozważania o „odstraszaniu NATO przed wkraczaniem na Ukrainę” mój onucometr po prostu szaleje. Taka myśl mogła powstać w głowie tylko otumanionej aromatem onucy. Ani nikt w NATO ani przez sekundę tego nie planował ani nie ma i nie będzie po temu najmniejszej potrzeby. Ukraińców jest wystarczająco dużo by obronili się sami. Od nas dostaną do tego broń. A to czy gdzieś stoją czy nie stoja rakiet atomowe ma znaczenie tylko dla wielbicieli powiewu z onucy.

  83. @Ukraińców jest wystarczająco dużo by obronili się sami.
    Zakładam, że znasz parametry na wejściu? Porównanie np. wielkości armii. Ja rozumiem, nikt tu nie jest fachowcem od wojny, ale jak na razie (od 2014) to jest to wojna przegrywana przez Ukrainę. Coraz wolniej, ale jednak front posuwa się w złym kierunku. Rosjanie używają zwykłej Brute force, jak mawiają kodołamacze.

  84. @ fieloryb

    „Zakładam, że znasz parametry na wejściu? Porównanie np. wielkości armii.”

    Skąd konkretnie chcesz ściągnąć dodatkowe jednostki do Ukrainy? Bierzesz doborowe jednostki z Kalingradu czy jednostki nieaktywne z Dalekiego Wschodu. I zanim zaczniesz opowiadać analogie o dywizjach syberyjskich i Moskwie w 1941, powiedz co jest analogią Chałcyn-Goł i Land-Lease. Oraz czym działanie w obronie stolicy kraju różni się od przedłużającej się wojny ofensywnej.

    „Ja rozumiem, nikt tu nie jest fachowcem od wojny, ale jak na razie (od 2014) to jest to wojna przegrywana przez Ukrainę. Coraz wolniej, ale jednak front posuwa się w złym kierunku.”

    Kłamiesz. Uderzenie sił I rzutu, zostało zatrzymane przed Kijowem. Wycofało się tracąc dużą część pojazdów, szczególnie artylerii p-lot i czołgów z powodu braku paliwa.

    Śmiało, powiedz otwarcie, że uważasz, że Rosja szybciej aktywuje jednostki kolejnych rzutów niż Ukraina zaabsorbuje broń z zachodu. To jest teza warta dyskusji, a nie ogólnik o wielkości armii. Chyba, że uważasz, że wojsko polega na tym, że cała armia / ponad połowa armii FR jest w gotowości do dyslokacji – wtedy proszę też to powiedz otwarcie.

  85. @ Ja rozumiem, nikt tu nie jest fachowcem od wojny, ale jak na razie (od 2014) to jest to wojna przegrywana przez Ukrainę.

    Jest za wcześnie by powiedzieć czy Ukraina wojnę przegrywa czy wygrywa. Pierwsze etap zakończył się niewątpliwie zwycięstwem Ukrainy w tym sensie, że Rosjanom nie udało się zdobyć Kijowa i zainstalować marionetkowego rządu, ani Donbas, ani Ługańsk nie są zdobyte do końca. Mariupol ciągle się broni i został zmieniony w stertę gruzu, wliczając to fabryki przemysłowe na których ponoć Rosjanom tak zależało. Do tego coraz więcej wskazuje, że ukraińskie dane o rosyjskich stratach nie są wcale jakoś bardzo zawyżone, a to oznacza że Rosjanie ponoszą nieproporcjonalnie duże koszty osobowe-sprzętowe w tej wojnie.

    Co się będzie działo w drugiej fazie, w Donbasie/Ługańsku, jest za wcześnie by wyrokować, choć patrząc się na anglojęzycznych analityków do których mam duże zaufanie czy wpisy link to facebook.com można być umiarkowanym optymistą, że Rosjanie nadal popełniają te same błędy i że ich rezerwy nie są wcale tak głębokie jakby tego chcieli. Owszem będą w stanie zajmować nowe pozycje, być może i spektakularnie, ale są za słabi na osiągnięcie celów.

    Przy czym pisanie, że Rosja ma armię 850 tys. ludzi nie ma żadnego znaczenia. Po pierwsze mobilizacja takiej masy ludzi zajmuje czas, po drugie oznaczałoby się przyznanie do porażki „operacji specjalnej”, po trzecie ci ludzie muszą dostać sprzęt, racje żywnościowe itd. itp. Skoro „operacja specjalna” przygotowywana od pół roku, a według niektórych od 2014 r. idzie jak po grudzie z punktu logistyki to co dopiero akcja mobilizacja by szła.

    Pomijając już fakt, że Rosja nie może sobie pozwolić na przerzucenie wszystkich wojsk w ten rejon. Ba, przerzucenie wojsk z Armenii podgrzało atmosferę w tym kraju i konflikt z Azerbejdżanem. A przecież szorstkich przyjaźnij w tamtym rejonie, które utrzymują się tylko dzięki Rosji jest nieco więcej.

    Moje przewidywania, które nie mają żadnego znaczenia, jeżeli Ukraina utrzyma obecny stan i dostawy nowoczesnego sprzętu dla niej zostaną utrzymane wiele jest możliwe. Za to Rosjanie będą w coraz trudniejszym położeniu, zarówno na poziomie wojskowym, gospodarczym, jak i społecznym.

    Pomoc Chin należy włożyć między bajki. Po pierwsze mają masę swoich problemów (Covid i polityka „zero tolerancji”), po drugie nadal bardziej potrzebują kasy od Ameryki niż innych rzeczy od Rosji (które i tak dostaną, bo Rosja nie będzie mieć wyboru). Dobrze obrazuje to fakt, że UnionPay, czyli chiński system bezgotówkowy, właśnie wycofał się ze współpracy z Sbierbankiem w obawie przed sankcjami Zachodu. A możliwe że będzie kończyć współpracę i z innymi bankami.

  86. Zamiast „Ostatniego brzegu” polecam nieco bardziej współczesny serial „Jericho”. Małe miasteczko całkiem nieźle trwa po ataku atomowym. Z tym że zostało wybrane przez protagonistów jako takie które właśnie może funkcjonować względnie niezależnie, bo ma na miejscu szpital, kopalnię soli, elektrownię wiatrową i dostęp do wody. Łatwo zauważyć że to jest raczej wyjątek niż reguła.

    Co do możliwości mobilizacyjnych Rosjan. W ramach reformowania armii po 2008 r., wykonano sporo racjonalnych i rozsądnych działań. Jednym z nich była poprawa jakości wojsk pancernych poprzez wyjęcie z magazynów mobilizacyjnych wyprodukowanych na przełomie lat 80/90-tych czołgów T-72B wz 89, które nigdy nie były eksploatowane i poszły wprost na magazyn. Zrobiono rozsądną modernizację (np. nowy system kierowania ogniem z francuskim termowizorem i inne takie) i otrzymano całkiem niezłe czołgi, z zerowym przebiegiem, bardzo niewielkim kosztem. Sprawdziły się w 2014/5.
    NIESTETY. To są również czołgi które Rosjanie teraz chcieliby mobilizować, ale już nie mają, bo już je wcześniejwyjęli z magazynów i zużyli. To jest oczywiście przykład tylko, ale takich sytuacji jest sporo. Sporo starszego sprzętu pojechało np. do Syrii.

    Jeszcze co do tarczy antyrakietowych/SDI. Problem polega na tym, że to można obejść. Zamiast bawić w ICBMy, można np. pójść w okręty podwodne, stacjonujące w pobliżu wybrzeży przeciwnika (i USA ma tutaj trudniej niż Rosja, z uwagi na istotność East/West Coast) i uzbrojone, a to może w torpedy z dużymi głowicami, a to może w pocisku samosterujące, albo trudniejsze do przechwycenia szybkie pociski balistyczne krótkiego zasięgu. Putin sygnalizował to propagandowo, ale zagadnienie jest realne. Wyzwanie polega na tym że ICBMy są dosyć jednoznaczne i dają czas na weryfikację i podjęcie decyzji. Rakiet z OP startująca 100 km od Manhattanu i z czasem lotu liczynym w sekundach, niespecjalnie. To bardzo podnosi nerwowość uczestników rozgrywki i obniża globalne bezpieczeństwo.
    Świadomość tego zaefektowała tak sprawnym wynegocjowaniem ABMa.

  87. Książki: w „Długim marszu w połowie meczu” Bena Fountaina jest scena gdy tych żołnierzy USA na stadionie pytają cywile czy nie można na tej wojnie docisnąć wroga bardziej, bardziej mu dowalić. Na takim etapie jest teraz rosyjska propaganda: pytania czy nie można przestać się cackać, czy nie można zakończyć specoperacji a zacząć wojny, czy nie można być bardziej stanowczym i brutalnym. Tak jakby po Buczy, Mariupolu, wystrzeleniu większości precyzyjnego uzbrojenia i zmarnowaniu 1/5 sił można było brutalniej i bardziej stanowczo.

  88. @ Skoro „operacja specjalna” przygotowywana od pół roku, a według niektórych od 2014 r. idzie jak po grudzie z punktu logistyki to co dopiero akcja mobilizacja by szła.
    O oczywistościach: działania wojenne się planuje, podobnie jak działania produkcyjne w zakładzie pracy. Możemy być pewni, że zostało rozpisane (bywa, że na lata) w scenariuszach: co zrobić w wypadku wycofania wojsk północnych spod Kijowa i okolic. Dlatego z takim naciskiem pisałem o ekonomicznych (finanse, zasoby, logistyka) podstawach wojny. Druga oczywistość: Rosja nie jest już krajem ideologicznym jak ZSRR. Nie ma innych niż ekonomiczne i oparte na integralności i bezpieczeństwie powodów prowadzenia wojny. Zresztą dla wielu twórców Sowietów od początku tak było.
    @850 tysięcy wojska
    Hipoteza paranoidalna: w Rosji dochodzi do powolnej zmiany władzy z powodu starzenia się Putina. Ostatnie filmy z nim znów wywołały falę opinii na temat jego stanu zdrowia. Władca wyglądający jak lekko zmumifikowany i trzymający się przez całe spotkanie (jakieś 7 minut) z Szojgu jedną ręką stołu nie wzbudza zaufania. Istnieje możliwość manipulacji lub możliwość próby przejmowania resortów przez klikę, która celowo wzbudziła stary/nowy konflikt aby powiedzieć „sprawdzam”, rozegrać posiadane karty i wywrócić stół negocjacyjny lub wyrwać kilku znacznych decydentów z drugiej strony wewnętrznej barykady.

    Ktoś już pisał powyżej, że ta wojna wyszła z wyliczeń, nawet jeden z komentatorów polskich podał prawidłowo rok jej rozpoczęcia. Biorąc pod uwagę dłuższy czas i wprowadzanie innych paliw w miejsce ropy i węgla Rosja musiała coś z tym zrobić aby choćby utrzymać status quo. Nie dziwi więc zarówno budowa NS2 jak i opór części niemieckich polityków przed pomocą Ukrainie.

  89. @Gulogulo „Tak jakby po Buczy, Mariupolu, wystrzeleniu większości precyzyjnego uzbrojenia i zmarnowaniu 1/5 sił można było brutalniej i bardziej stanowczo.”
    Och, zawsze da się brutalniej, żołnierze meksykańskich karteli narkotykowych dobrze o tym wiedzą.

    @fieloryb i opłacalność wojny dla Rosji
    Na stronie Polityki właśnie się pojawił ciekawy tekst nt. ekonomii Donbasu (szkoda że bez cyferek), a w nim m.in:
    „Jeszcze przed konfliktem z 2014 r. Donbas nie wyglądał na ostoję nowoczesności. O ile liczne tam przemysłowe i przyfabryczne miasta, przypominające architekturą i klimatem Nową Hutę albo starą część Żyrardowa, były schludne, obsadzone drzewami i obowiązkowymi Leninami na głównych placach, o tyle rozrzucone po zielonych pagórkach wielkie zakłady przemysłowe wyglądały jak przedsionek piekła. Huty straszą intensywnością i kolorem dymów, rdzą metalowych konstrukcji, kopalnie otacza dystopijny krajobraz hałd.

    Nic się nie zmieniło po przechwyceniu części Donbasu przez sterowanych z Rosji tzw. separatystów. Na terytoriach przez nich kontrolowanych znalazła się zdecydowana większość z blisko 150 ukraińskich kopalń. Ostatnio część wyłączono z eksploatacji, prawie wszystkie działające przynoszą straty, dochodziło do strajków górników domagających się zaległych pensji.

    Prowadząc wojnę, Rosja powinna oczekiwać zwrotu z inwestycji proporcjonalnego do kosztów poniesionych w działaniach zbrojnych. Tymczasem z Donbasu trudno będzie cokolwiek wycisnąć. Jeszcze przed 24 lutego także po ukraińskiej stronie część hut i kopalń nie działało, jak choćby rafineria pod Siewierodonieckiem.”
    link to polityka.pl

  90. @sheik.yerbouti „Och, zawsze da się brutalniej, żołnierze meksykańskich karteli narkotykowych dobrze o tym wiedzą.”
    Tylko że Rosja nie toczy narkowojny z innym kartelem a walczy z regularną armią, wyposażoną w drony i artylerię. Ukraińcy mają lekarstwo na brutalność Rosjan: to ogień kontrbateryjny i odsunięcie frontu od miast, tak żeby znalazły się poza zasięgiem „głupiej” artylerii lufowej i rakietowej. Mariupol Rposjanie zwalcowali bo mogli: nie mają szans zrobić tego w Charkowie, o Kijowie nawet nie wpsominając.

  91. @bogdanow
    Rozumiem, że kolega lubi i zna się na uzbrojeniu i wojskowości. Proszę wziąć pod uwagę, że my niekoniecznie. Proszę o lekki lifting tłumaczeń. Mnie pojęcia typu: ICBM, SDI itp, niewiele mówiły, innym pewnie też. Dla ułatwienia proszę o jakieś dwa słowa wyjaśnień lub link do opisu w przyszłości.
    @Mariupol
    Z posiadanych wiadomości wynika, że jest b. ciężko. Rosjanie otoczyli zakłady Azowstal i chcą zdobyć je głodem. Gdyby nie bunkry w otoczeniu zakładów dawno byłoby po ptokach. Wojsko ukraińskie chce się poddać, ale jedynie w ręce niezależnych od Rosjan jednostek „pokojowych” (czemu się nie dziwię, Rosjanie nie będą skłonni do rycerskich zachowań). Proszę sobie wyszukać nazwę miasta i poszukać np. tu:
    link to oko.press

  92. @sheik.yerbouti
    @opłacalność wojny dla Rosji (cyferki)
    Z brakiem wyliczeń jest ten problem, że albo są one dość ogólne, albo mogą być przestrzelone, albo stanowią tajemnicę handlową i wojskową. Zarówno Ukrainie jak i Rosji wcale nie zależy na potwierdzeniu wyliczeń w rodzaju „Raport ewentualnych zysków z kopalin w Donbasie po zakończeniu konfliktu”. Ta wiedza jest częściowo do zdobycia, ale znajduje się w bogatej literaturze. Nikt nie będąc fachowcem nie jest w stanie sięgnąć na półkę lub do komputera i powiedzieć np. „5 euro na obywatela rocznie przy założeniu, że…”. W każdym razie dziękuję Szejku! Niech Ci Zappa służy.

  93. > 5 euro na obywatela

    Nie na obywatela a na oligarchę. Cała ta propozycja optyki ekonomicznej nabiera sensu tylko w wypadku kradzieży. Mowa o kwotach które Masayoshi Son wydaje na hobby, a inwestorzy Netflixa tracą wielokrotność jak odejdzie im widownia wielkości jednej kablówki w Warszawie. Rinat Achmetow z notki oceniany jest na $15B. To jest kwota jaką nonszalancko rzuca szef plemienia indiańskiego w serialu Yellowstone przygotowując się do wykupu ranczerów. Nie rozumiem też takiego wyjaśnienia że chodzi o słabnący rynek gazu (który przecież rośnie w zielonej transformacji) przez dywersyfikację w… węgiel?

  94. @fieloryb & wielkość rosyjskiej armii

    Armia Rosyjska ma około 1 mln żołnierzy rzeczywiście. Sęk w tym, że sił lądowych ma Rosja zaledwie 280 tys. i w zasadzie nie ma już kim walczyć (reszta to: marynarka wojenna, wojska kosmicznopowietrzne, wojska rakietowe, wojska logistyczne itp.).

  95. @fieloryb „Proszę wziąć pod uwagę, że my niekoniecznie. Proszę o lekki lifting tłumaczeń. Mnie pojęcia typu: ICBM, SDI itp, niewiele mówiły, innym pewnie też.”

    Ale to się jednak musisz zdecydować – albo rzucasz całą masą wielce zamaszystych tez w różnych kierunkach, albo się nie znasz and explain it to me like I’m five. Bo na razie robisz i to i to naraz. Albo patrzymy na mapę w skali 1:5000000 i mówimy ojacie ale ta Rosja to dupny kraj, albo patrzymy na 1:5000, gdzie już widać, że po zdobyciu tej oto wsi z pobliskiego wzgórza można dogodnie ostrzeliwać tamto przedmieście. Ani rosyjska armia to nie jest milion klocków lego, które można sobie dowolnie ułożyć, ani ekonomia Donbasu to nie jest milion ton antracytu po x dolarów za tonę, proszę rozdzielić po równo na głowę mieszkańca i odmaszerować. Czy wikipedia podaje np. liczebność rosyjskich oddziałów kolejnowych?
    W sumie tym „ciekawym linkiem”, którego szukasz, wydaje się być książka polecana przez Gospodarza w notce.

  96. @ivko
    „mnf na sterydach”

    Protestuję. Ja przynajmniej starałem się tu lać wodę w sposób zrozumiały, a u kol. @fieloryba, – podbnie jak wcześniej u @mistrza_analizy – często muszę główkować, co też autor miał na myśli. Chodzi mi o niechlujstwo przy pisaniu postów. Inna sprawa, że osobiście mam alergię na tzw. geopolitykę, a chaotyczne wywody tego pana niebezpiecznie przypominają trójwymiarowe szachy youtubowych ekspertów od nawozów i od świata (jednego chyba nawet podlinkował). Większość popularnych youtubowych fachowców od geopolityki albo powtarza banały na aktualnie bieżący temat, albo bredzi dla clickbaitu – nie idźmy tą drogą! Szkoda tego bloga.

  97. @Gulogulo „Mariupol Rosjanie zwalcowali bo mogli: nie mają szans zrobić tego w Charkowie, o Kijowie nawet nie wspominając.”
    A popatrz na taką Buczę pod Kijowem.

  98. Bucza to małe miasteczko (kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców), Mariupol to jest kilkusetysięczne miasto, które zostało w ogromnym stopniu zniszczone, ale nadal nie do końca zdobyte, mimo sporych wysiłków. Na zdobywanie w tym stylu, czy nawet zniszczenie kilkumilionowego Kijowa Rosjanie ewidentnie nie mają sił.

  99. @sheik.yerbouti „A popatrz na taką Buczę pod Kijowem.” Popatrzyłem, nawet napisałem tu o niej wcześniej niż ty. I jaka jest twoja teza? Bo moja jest taka że nie rozróżniasz zdolności armii rosyjskiej do zwykłego sadyzmu od zdolności do militarnej brutalności mającej na celu zmianę polityki państwa ukraińskiego.

    Bucza jest miastem o rząd wielkości mniejszym od Mariupola, nie mówiąc o Kijowie, i nie została zrównana z ziemią tylko doszło w niej do zbrodni wojennych. Morderstw które ustały bo Rosjanie zostali z niej wyparci. Ci Rosjanie którzy nie są już w stanie (konwencjonalnie) zgotować losu Mariupola żadnemu większemu miastu ukraińskiemu. Najbliżej mają do Charkowa a stoją tam od dwóch miesięcy.

  100. Chyba wszyscy się zgadzamy, że na zdobycie Kijowa nie ma szans – i bardzo dobrze oczywiście. Natomiast na terroryzowanie ludności i rabunek w mniejszych miasteczkach niestety i siły, i czas są. A przecież punktem wyjścia była wspomniana potrzeba rosyjskiego społeczeństwa, żeby było brutalniej.

  101. Dla mnie punktem wyjścia była zadziwiające podobieństwo między żądaniami amerykańskich cywilów a rosyjskiego społeczeństwa gdy dotarło do nich że wojna nie będzie spacerkiem. Cywile byli/są przeświadczeni że wojenne niepowodzenia nie wynikają z tego, że wpakowano się w złą wojnę ze zdeterminowanym przeciwnikiem tylko że wystarczy być bardziej stanowczym, spiąć poślady i już, złamiemy wrażą psychikę i zaświta nam jutrzenka zwycięstwa.

    Uważam że następnym etapem będzie tłumaczenie, że nie udało się bo: cios w plecy/przywieźli Lenina w wagonie/demonstracje hippisów. W Rosji kozłem ofiarnym zostanie IMHO wielkomiejska młodzież i kilku zbędnych oligarchów i generałów, z tej koterii która przegra walkę o władzę. Otrzeźwienia rosyjskiego społeczeństwa nie będzie.

  102. @Chodzi mi o niechlujstwo przy pisaniu postów. Inna sprawa, że osobiście mam alergię na tzw. geopolitykę, a chaotyczne wywody tego pana [fieloryba] niebezpiecznie przypominają trójwymiarowe szachy youtubowych ekspertów od nawozów i od świata (jednego chyba nawet podlinkował).

    Wiem i pochylam głowę. Tłumaczyłem powyżej, że wczorajszy dzień był (raczej) odpisywaniem na inne posty niż wywoływaniem nowych wątków. Nie linkowałem o ile mi wiadomo żadnego youtubera. Zawsze starałem się zadawać pytanie tam gdzie nie miałem gotowej tezy. Pisałem z czapy, ale starając się zachowywać spójność. Napiszę drukowanymi jeszcze raz, żeby nie było nieporozumień: NIE JESTEM EKSPERTEM.

    Dzisiaj będzie mniej wiadomości ode mnie. Skupię się jak zamierzałem na ekonomi wojny, ale sensu będzie w tym malutko, bo nie wiemy dokładnie co jest celem wojny. W większości komentarzy jakie znam jak na razie przebija ton: „ta wojna nie jest dla zysku [całego kraju], ale po to by…”.

  103. @sheik.yerbouti
    Proszę bardzo przygważdżać moje fałszywe tezy i uzupełniać niepełne. Ten blog zawsze kipiał od dyskusji, nie zawsze była ona przedmiotowa (jak dla mnie ofc), ale nazwa zobowiązuje.

  104. @fieloryb

    „O oczywistościach: działania wojenne się planuje, podobnie jak działania produkcyjne w zakładzie pracy. Możemy być pewni, że zostało rozpisane (bywa, że na lata) w scenariuszach: co zrobić w wypadku wycofania wojsk północnych spod Kijowa i okolic. Dlatego z takim naciskiem pisałem o ekonomicznych (finanse, zasoby, logistyka) podstawach wojny.”

    W normalnej armii z pewnością. Ale to co widzieliśmy przez pierwsze 4-5 tygodni wojny nie nosiło znamion żadnego planowania. ewentualnie plan istniał ale był tak oderwany od rzeczywistości że niewykonalny.

    ” Druga oczywistość: Rosja nie jest już krajem ideologicznym jak ZSRR. Nie ma innych niż ekonomiczne i oparte na integralności i bezpieczeństwie powodów prowadzenia wojny.”

    BZDURA. Od kiedy imperializm (czy tam neokolonializm, jak kto woli) nie jest ideologią.

    @gulogulo

    „Dla mnie punktem wyjścia była zadziwiające podobieństwo między żądaniami amerykańskich cywilów a rosyjskiego społeczeństwa gdy dotarło do nich że wojna nie będzie spacerkiem. Cywile byli/są przeświadczeni że wojenne niepowodzenia nie wynikają z tego, że wpakowano się w złą wojnę ze zdeterminowanym przeciwnikiem tylko że wystarczy być bardziej stanowczym, spiąć poślady i już, złamiemy wrażą psychikę i zaświta nam jutrzenka zwycięstwa.”

    Gratuluję kapitanie oczywisty, właśnie odkryłeś że imperializm/neokolonializm wszędzie wygląda tak samo. Zaręczam ci że gdyby w 38 Czesi bronili zażarcie Zaolzia to polskie społeczeństwo zachowywałoby się dokładnie tak samo.

  105. @carstein, Elbrus ośmiordzeniowy procesor 1.3GHz

    Wybacz to być może głupie pytanie laika, ale… to chyba nie są takie źle osiągi? W sensie ruPhona czy ruPada się na tym nie zrobi, ale pralkę (samochód) już chyba tak? No i w zastosowaniach militarnych (jak np. elektronika do pocisków czy dronów) to chyba już da się z tego zrobić coś sensownego, zwłaszcza jak się ich parę połączy? (Nie wiem jak tam ten Elbrus w szczegółach wygląda (nie jestem w stanie ocenić tego co zguglowalem). No i czy na pewno Rosjanie mogą od AH do ESP (czy co on ma w środku) produkować u siebie?

    @SDI i inne środki przenoszenia niż ICBM

    Owszem można próbować się przestawić na okręty podwodne, ale ile to będzie kosztowało? No i – jeżeli traktować ideę poważnie – to Tarcza nie może składać się tylko ze środków przeciwrakietowych ale i przeciwokrętowych. W tym środków wykrywania i „myśliwskich” OP. Rosja obecnie nie jest w stanie wyprodukować porządnego czołgu czy drona (masowo) jak więc może mieć nadzieję, że będzie nadążać z okrętami podwodnymi? W warunkach prawdziwego wyścigu zbrojeń?

  106. To nie chodzi o przestawienie się po prostu na okręty podwodne – już teraz duża część głowic znajduje się pod wodą, a Rosja ma tak naprawdę względnie niewiele głowic w silosach (albo okręty podwodne, albo mobilne wyrzutnie).
    Chodzi o przesunięcie okrętów podwodnych blisko wybrzeża przeciwnika. Tak naprawdę to może być nawet tańsze – mniejsze rakiety, zamiast takich o zasięgu kilku tysięcy kilometrów. Problem z siłami podwodnymi jest taki, że owszem mogą wykryć i śledzić… ale to tak jak z silosem. Wszyscy wiedzą gdzie jest, ale do momentu kiedy nie odpali rakiety nikt do niego nie strzela, a kiedy odpali, to już trochę za późno.
    Oczywiście, teraz rozkręca się wyścig zbrojeń, gdzie Rosja nie ma szans. Ale nie należy przekładać logiki konwencjonalnej na broń jądrową. W przypadku konwencjonalnej wojny wygrywa ten kto ma więcej lepszych czołgów, w przypadku jądrowej, wystarczy mieć wystarczająco.

  107. @Od kiedy imperializm (czy tam neokolonializm, jak kto woli) nie jest ideologią.
    Jest ideologią. Mam głęboką nadzieję – idiotyczną i bezsensowną (historia tego dowodzi), ale przecież ktoś tam na Kremlu miał historię na wykładach uniwersyteckich (sic!).

    @przez pierwsze 4-5 tygodni wojny nie nosiło znamion żadnego planowania. ewentualnie plan istniał ale był tak oderwany od rzeczywistości że niewykonalny.
    No właśnie osłupiałem i stąd moje hipotezy spiskowo-paranoiczne: więźniowie zamiast żołnierzy (dochodziły wieści, że część Rosjan jechała na ćwiczenia), walka stronnictw i stan zdrowia Putina. A potem przypomniałem sobie ile znamy wojen czeczeńsko-rosyjskich. To dalej nie rozwiązuje problemu: po co ten atak na Kijów. Być może cywilna służba wywiadowcza słała za błędnym informowaniem wojska. Putin po likwidacji baz USA w Afganistanie liczył na słaby odzew Ameryki. Nord Stream działał więc kasa była.

    Porażka zadziwia dalej, reszty dowiedzą się nasi potomkowie. Dodając do tego przesłanie „Cynkowych chłopców” uzyskujemy anarchiczny i okrutny obraz armii rosyjskiej, gdzie handluje życiem zamiast ziemniaków. Mam nadzieję, że to nie jest kolejne zamknięcie żelaznej kurtyny i tworzenie osi konfliktu Wschód-Zachód.

  108. @ s.trabalski

    „Rosja obecnie nie jest w stanie wyprodukować porządnego czołgu czy drona (masowo) jak więc może mieć nadzieję, że będzie nadążać z okrętami podwodnymi? W warunkach prawdziwego wyścigu zbrojeń?”

    Biorąc pod uwagę, że tych „myśliwskich” OP Rosja ma aktywnie pływających circa abałt 10 sztuk +/-2, a pozostałe albo siedzą w dokach remontowane na świętego nigdy, albo poszły na żyletki dawno temu (niektóre przed ukończeniem konstrukcji), to jest to pytanie raczej retoryczne.

    @fieloryb

    „Mam nadzieję, że to nie jest kolejne zamknięcie żelaznej kurtyny i tworzenie osi konfliktu Wschód-Zachód.”

    Kolega tak serio? Żelazna kurtyna się zamknęła w 2014 roku, kiedy Rosja radośnie tak po prostu wzięła sobie Krym. Po prostu większa część europejskich elit udawała, że nie widzi, bo fajnie jest z oligarchami zrobić biznes, gaz tanio kupić, nieruchomości i aktywa w Londynie sprzedać, etc. etc. Bieżąca wojna po prostu sprawiła, że w różnych ważnych gremiach, radach nadzorczych, komitetach partii, etc. stare dziadki zostały skonfrontowane z różnymi niefajnymi faktami źle wpływającymi na wizerunek – mowa o tych wszystkich masowych grobach i dzieciach pomielonych razem ze szkołą.

    I jest to oczywiście zasługa Ukrainy i Ukraińców, bo ofc rosyjskie marzenia, tfu, przepraszam, plany, zakładały fait accompli w postaci wjechania do Kijowa w 48h, odstrzelenia Zeleńskiemu głowy i osadzenia nowych władz – wtedy, faktycznie, biznesowe elity by pocmokały i pokiwały paluszkami z oburzeniem, ale co by mieli zrobić? Nie można nikogo od-zabić sankcjami.

    A ponieważ wyszło jak wyszło, to po prostu nie da się zachowywać dalej pozorów.

  109. @fieloryb „Proszę bardzo przygważdżać moje fałszywe tezy i uzupełniać niepełne.”
    A choćby pierwsza z brzegu:
    „Druga oczywistość: Rosja nie jest już krajem ideologicznym jak ZSRR. Nie ma innych niż ekonomiczne i oparte na integralności i bezpieczeństwie powodów prowadzenia wojny.”
    a następnie „Jest ideologią. Mam głęboką nadzieję – idiotyczną i bezsensowną (historia tego dowodzi)”
    No więc albo-albo. Oraz żeby twierdzić, że Rosja nie jest krajem do szpiku przesiąkniętym ideologią, trzeba… no nie wiem, nie wiedzieć o niej absolutnie nic?

    @”Zarówno Ukrainie jak i Rosji wcale nie zależy na potwierdzeniu wyliczeń w rodzaju „Raport ewentualnych zysków z kopalin w Donbasie po zakończeniu konfliktu”.
    Ja może dla porządku przypomnę, że to nie dwa kraje się kłócą o sporne terytorium, tylko jeden kraj napadł na drugi i ten drugi broni swojej integralności.

  110. @fieloryb
    „Proszę bardzo przygważdżać moje fałszywe tezy”

    Twoja komciosraczka jest tak niespójna, że – jak mawiał Wolfgang Pauli – it’s not even wrong. Weź spróbuj się skupić i wyrazić jakąś tezę. Ale jedną. Nie „możliwe są dwa scenariusze, będzie padać albo może jednak nie będzie”.

  111. @slon
    ” W sensie ruPhona czy ruPada się na tym nie zrobi, ale pralkę (samochód) już chyba tak? ”

    Też nie. Po pierwsze – linia produkcyjna do pralek czy samochodów wymaga sterowanych cyfrowo obrabiarek (a te wymagają innych chipów). Po drugie – firma produkująca te pralki i samochody potrzebuje jakiegoś oprogramowania do zarządzania zasobami, a nie ma Onucla ani Rusapa. Po trzecie, wdrożenie totalnie od zera zupełnie nowego chipa z nowym firmware pisanym od zera to zajęcia na dekady (proszę prześledzić ile lat firmom motoryzacyjnym zajęło przejście od „prosty układ scalony steruje zapłonem” do „smartfona na kółkach”, to z grubsza tyle, ile jestem na świecie, więc dużo). Po czwarte, Elbrus nie jest produkowany masowo. Mają niskoseryjne prototypy do pokazywania na targach. Wdrożenie seryjnej produkcji tak, żeby 50% nie szło do kosza, jest zaś Trudne.

  112. Elbrus-8C jest istniejącym projektem (zresztą niedawno brutalnie zrecenzowanym*) ale przecież Rosja nie ma fabryki krzemu w litografii 28nm. Istnieją plany żeby taką fabrykę mieć do 2030 roku, na jakieś osiemnaste urodziny tego procesu technologicznego, ale żeby to się udało to Rosjanie musieliby odpowiednie maszyny chyba po prostu ukraść (a to nie jest coś co można przewieźć jedną ciężarówką) bo te maszyny produkuje w całości UE (tak, to paradoks że Europa nie ma swojej fabryki krzemu zaopatrując wszystkie na świecie) a i Amerykanie ani Tajwańczycy raczej Rosjanom z demobilu nie odsprzedadzą.

    link to tomshardware.com

  113. @wo – przykład Huawei to 3 lata – nie 10, ale też nie porównujmy dotowanego telekoma do państwa narodowego
    @s.trabalski
    w prostych (mam nadzieję) przykładach:

    Topowe CPU Rosja – Elbrus 8 rdzeni 1,3Ghz = – procesor o wydajności nieco lepszej od topowych komputerów domowych z 2013r (ruskie banki nie zaakceptowały serwerów z tym wynalazkiem)[https://www.tomshardware.com/news/russias-biggest-bank-tests-elbrus-cpu-finds-it-unacceptable] .
    Brak oficjalnego wyniku w specint

    Jedno z Topowych CPU – Chiny – Kunpeng 920 – 24 rdzenie 2,6 Ghz – Huawei oferuje je np. w swoich macierzach dyskowych – testowałem jedną taką macierz, wypada lepiej niż o połowę droższa macierz Della z tej samej klasy(to samo przeznaczenie, ten sam target klienta) macierzy enterprise. Można sobie normalnie kupić stację roboczą z tym procesorem, w Chinach to nawet od kilku producentów, nie tylko od Hua. Są dostępne mocniejsze niż ten.
    [Oficjalny wynik w syntetycznym teście:link to spec.org można porównać cyferki z prawego górnego rogu]

    Jedne z topowych CPU USA
    AMD Epyc 7763 64 rdzenie 2,45Ghz – serwerowy, można też sobie kupić stację roboczą z takim, wiele informacji w sieci nt, nie omwawiam jakoś szczegółowo.
    [http://www.spec.org/cpu2017/results/res2021q1/cpu2017-20210316-25393.html]
    Ampere Altra Q80-30 80 rdzeni 3,3Ghz – serwerowy, są też stacje robocze. Producenci – m.in Inspur, Wiwynn, że wymienię tylko tych największych na świecie i Gigabyte.
    [https://www.spec.org/cpu2017/results/res2021q3/cpu2017-20210811-28649.html]
    Intel Xeon Platinum 9282 56 rdzeni 2,6Ghz – serwerowy wiele informacji w sieci nt, nie omwawiam
    [https://www.spec.org/cpu2017/results/res2019q3/cpu2017-20190624-15369.html]
    Nie wrzucam 180 i więcej rdzeniowych procesorów Power10 od IBM, żeby już nie robić zamieszania.

    Poza Ampere nie ruszam tematu porównania procesorów ARM. Są wszechobecne. ARM to dobro narodowe UK (mimo, że właścicielami są Japończycy)

    Dalej długo, długo nic

    Fabryki produkujące procesory od firm z US są na Tajwanie, w Korei Południowej, w Izraelu, w Irlandii, w Chinach
    tutaj lista fabryk półprzewodników (czyli nie tylko procesorów) – link to en.wikipedia.org – owszem są 3 w Rosji, tylko co można w nich wyprodukować? Podpowiem, nie procesory i inne istotne komponenty komputera. Nawet nie komponenty noktowizora czy odbiornika GPS.
    Firmy produkujące sprzęt do produkcji półprzewodników są w Niemczech, Holandii (te najważniejsze).

  114. @s.trabalski
    podałem wyniki specint, bo to taka półoficjalna linijka do mierzenia długości i grubości CPU do ogólnych zastosowań, w PL na przykład zdarzają się regularnie zapisy w SIWZ instytucji, że zamawiany sprzęt ma mieć wydajność nie mniejszą niż i tu link do tego na co udało się informatykom namówić kierownictwo.

  115. @wo
    Jestem po prostu trochę zaskoczony, że w ogóle dotarli do tego poziomu i że – jak rozumiem – wytwarzają to u siebie (choć może to i faktycznie nie jest takie trudne, nie mam pojęcia).
    Gdyby nie ta niskoseryjność, to obrabiarki i systemy sterowania chyba dałoby się na tym postawić (w końcu dwie dwie dekady temu fabryki jakoś działały) – zgoda trwałoby to lata i tylko pogłębiło zapóźnienia, ale takie są uroki autarkii.
    Zastanawiam się też czy na cele stricte militarne takie niskoseryjne coś by wystarczyło. W świetle tego co Ukraińcy znaleźli w X-101 to i tak byłby epokowy postęp.

  116. @cowboy&lupus
    Dzięki! Zobaczyłem Wasze odpowiedzi już po wysłaniu własnej.

    @jeszcze o SDI o okrętach podwodnych
    Po prostu uważam, że ograniczenia i problemy są bardzo podobne zarówno jeżeli chodzi o tarczę przeciwrakietową jak przeciwpodwodnookrętową. Skoro już wydaje się grube mld USD na satelity i przeciwrakiety, to podobną kwotę należałoby wydać na systemy wykrywania OP (w pobliżu kontynentu) oraz przydzielenie floty „nadzorców” zdolnych do natychmiastowej neutralizacji jednostki np. otwierającej luki rakietowe.
    Wikipedia podaje, że na 26 rosyjskich OP SSBN i SSN tylko 7 pochodzi z obecnego tysiąclecia. Wojna w Ukrainie stawia pod znakiem zapytania możliwość wymiany jednostek na nowe, a wymiany na nowoczesne – chyba zdecydowanie wyklucza. To jest skala gotowości Rosji na ewentualny wyścig zbrojeń związany z SDI.

  117. @slon
    „Jestem po prostu trochę zaskoczony, że w ogóle dotarli do tego poziomu ”

    Jestem wprawdzie po uniwerku, a nie po polibudzie (ale mam tam wielu znajomych!), ale jednak miałem technologię chemiczną i taka podstawowa zasada, wtłaczana studentom przy pomocy różnych narzędzi dydaktycznych takich jak np. diagramy Sankeya, brzmi: że coś umiesz wyprodukować w kolbie, to jeszcze nie znaczy, że umiesz to wyprodukować przemysłowo. W kolbie wszystko się robi dyskretnie (co w języku nauki oznacza: w osobnym procesie). Przemysł wymaga ciągłości, że tu cały czas wlata, a stąd cały czas wylata.

    Myślę, że to dotyczy Technologii Tak Wewogle. Że umiesz zrobić wihajster do pokazania na targach to nie znaczy, że umiesz uruchomić fabrykę wihajstrów. Fachowo to się nazywa „prototyp preprodukcyjny”. Case in study to rosyjskie czołgi-widmo T-14 Armata albo bardzo niewdzialne (o jak bardzo!) samoloty Su-57. One niby są, ale jednak ich nie ma (tzn. są jakieś prototypy ręcznie wyrzeźbione z balsy).

  118. @s.trabalski
    „Gdyby nie ta niskoseryjność, to obrabiarki i systemy sterowania chyba dałoby się na tym postawić”

    Nie śledzę tego tematu, ale to co tu piszecie jakoś bardzo przypomina mi problemy mikroelektroniki enerdowskiej. Niby coś było, nawet w jako tako seryjnej produkcji, niby coś z tym produkowano, ale w praktyce jedyne co na tym sensownie chodziło to był komputerek-zabawka do gry w szachy.
    A ten Elbrus to dalej ma końcówki w rastrze metrycznym, czy udało im się tymczasem przejść na calowy?

  119. @wo
    No, to jest dość oczywiste dla każdego kto choć raz widział w tv Jak to jest zrobione:). I też miałem skojarzenie z Armatą (bo SU-57 lata i się podobno nawet pojawił na froncie). Oczywiście z tym, że Armata nawet „w kolbie” wychodziła raczej średnio.
    link to google.com

  120. @cmos
    W świetle tego co koledzy wyżej napisali, to to nie jest nawet poziom NRD. Jeżeli dobrze pamiętam Twoją notkę, to tam punktowo osiągnęli aktualny poziom światowy (tylko uzysk mieli tragiczny). A ten Elbrus to jakaś straszna lipa – poziom sprzed dekady, chyba do niczego niestosowane i nie robią u siebie (?).

  121. @s.trabalski
    „to tam punktowo osiągnęli aktualny poziom światowy”

    Poziom światowy osiągnęli w jednym produkcie, tylko pojemnościowo, nie prędkościowo, i w bardzo ograniczonej skali produkcji. Znaczy tylko kolba.
    Reszta była tak jak ten Elbrus – ileś lat do tyłu.

  122. Procesory Power, ARM czy SPARC są open source i dostępne na licencjach które niewielkim kosztem można nabyć jak by chcieli to pewnie i na słupa. Myśliwiec F35 używa jakiejś wersji Power, ale to nie jest tak że z desktopa tylko kompletnie zmodyfikowanej wersji z podobnym rdzeniem. Elbrus jest czymś dużo szlachetniejszym tylko dla raryfikowanych stacji roboczych. Jest to niby SPARC ale wewnętrznie VLIW jak Intel Itanium z 1998 (co uniemożliwia porównywanie przez SPECint, a już na pewno przez zegar GHz) transkodującym x86 jak Transmeta Crusoe z 1999, a więc heroiczna próba podtrzymania niezwykle ciekawych eksponatów muzeum „what the future was”.

    Ogólnie byłbym fanem takich eskploracji (chińskie projekty przed Kunpeng ARM to też bywały SPARC albo udana kontynuacja Digital Alpha), ale kiedyś czytałem jak rosyjscy pionierzy wymyślili że ich komputery będą lepsze samo przez się gdy tylko je zrobią nie w systemie dwójkowym a trójkowym.

  123. @zrobią nie w systemie dwójkowym a trójkowym.
    W pionierskim okresie polskiej informatyki (lata 50) jeden z teoretyków na konferencji zasugerował żartem, że można użyć systemu minus-dwójkowego (co drugi bit w słowie koduje liczbę ujemną).
    Praktycy z instytutu maszyn matematycznych PAN potraktowali to poważnie i taki komputer zmajstrowali.

  124. @SDI,
    „zdolnych do natychmiastowej neutralizacji jednostki np. otwierającej luki rakietowe.”

    Ale na tym właśnie polega problem. Nie ma tym że się technicznie nie da. Chodzi o to że jak ktoś odpali serię ICBMów to jest bardzo jednoznaczne i nadal pozostaje trochę czasu na podjęcie decyzji, czy to autentyczny atak, czy jakiś może fałszywy pozytyw. Tutaj musisz natychmiast podejmować decyzję o ataku, bo jakiś czujnik wykrył że się luki otwierają.
    No i cały czas problem z bronią masowego rażenia. Może to łatwiej zrozumieć na przykładzie Korei Północnej – niby rozpaczliwie słabe siły zbrojne, które są w ogromnej mierze skansenem, gdzie ciężko znaleźć sprzęt który byłby nowoczesny chociaż pół wieku temu… ale dorobili się dosłownie pewnie kilku, może kilkunastu głowic i nie ma sensownej metody zagwarantować neutralizację wszystkich…
    Ale zostawmy to.

    Rosja oczywiście jest rozpaczliwie niezdolna do jakiegokolwiek wyścigu zbrojeń. Ostatnie dekady jakoś jeszcze w miarę dawało rady dzięki koncentracji USA na terroryzmie, pacyfistycznych nastrojach w Europie i przede wszystkim czerpaniu z dorobku bogatych w technologie militarnie lat 80-tych ZSRR. To już minęło.

  125. ARM nie jest opensource, to jest komercyjna architektura na której licencjonowaniu zarabia firma ARM. Opensource jest RISC-V z którym mocno się próbują Chiny (konsumencki sprzęt od firmy Sipeed doszedł właśnie do jednordzeniowego odpowiednika pierwszej Raspberry Pi, czyli komputera z pełnym desktopowym linuksem), zwłaszcza od kiedy ARM China ogłosił odcięcie się od centrali i nie będzie kanałem pozyskiwania nowych architektur ARM.

    Problemem Rosji nie jest architektura – tę mogą ukraść lub skopiować lub wziąć RISC-V – tylko brak zakładów produkujących krzem w tak małych litografiach. Wszystkie produkujące go zakłady są w krajach blisko związanych z USA i Zachodem.

    Zresztą to właśnie produkcja krzemu była od około seventiesów najszybciej rosnącą przepaścią technologiczną między Zachodem a ZSRR. To właśnie w komputerach bez kupowania za dewizy demoludy nie potrafiły nawet dotrzymać tempa, nie mówiąc o ściganiu się.

    A chałupniczo to można sobie wyprodukować Intela 4004, jest cały tutorial na youtube. Z kiedy pochodzi ta konstrukcja to sobie państwo doczytają, mnie wtedy nie było na świecie.

  126. > ARM nie jest opensource, to jest komercyjna architektura na której licencjonowaniu zarabia firma ARM. Opensource jest RISC-V

    RISC-V to nie architektura a ISA do implementacji. Odmiany ARM są różne, są implementacje otwarte które wymagają tylko symbolicznej opłaty za używanie ISA, ale większość producentów nie korzysta z tej drogi bo zwykle są to rdzenie silnie zmodyfikowane i z dodatkowymi własnymi instrukcjami. W tym zdaniu jednak wiódł POWER do którego AFAIR są open source nawet maski litograficzne (niestety to nic Rosji nie daje bo tak w ogóle mikroarchitektury są ściśle związane z konkretnym procesem w konkretnej fabryce).

  127. @bogdanow

    Problem koreański to nie tyle nawet głowice nuklearne tylko położenie Seulu. Tam zwykła broń konwencjonalna (w tym chyba haubice 170mm?) w jedną taktyczną chwilę są w stanie urządzić straszliwą masakrę). Broń atomową to też oczywiście problem, tym bardziej że jest blisko. Wychodząc poza Koreę to nie ma pewnego sposobu neutralizacji, bo nie ma SDI.

    Z tymi okrętami podwodnymi to są różne możliwości. Można zapisać w doktrynie że w określonych strefach będą automatycznie niszczone w przypadku a) określonego stopnia gotowości amerykańskich sił atomowych i b) wykrycia otwarcia tych luków czy jakiejś innej oznaki gotowości do odpalenia. Oczywiście byłoby to blisko wierzchołka „drabiny eskalacyjnej” itd ale takie pułapki kryją się w całej koncepcji SDI.
    Z trzeciej strony jeżeli istotnie udałoby się skutecznie wykreślić z rachunku pociski z wyrzutni lądowych to pewnie kontrola technologii i zbrojeń pozostałych środków przenoszenia byłaby już łatwiejsza. Ale to się okaże już po wydaniu tych tankowców kasy na satelity i antyrakiety.

  128. @unikod
    jak bardzo open jest POWER10:

    IBM is using the word „open” to describe this project in three ways:

    1.They are licensing the microprocessor technology openly to its partners. They are sharing the blueprints to their hardware and software to their partners, so they can hire IBM or other companies to manufacture processors or other related chips.
    2.They will collaborate openly in an open-collaboration business model where participants share technologies and innovations with each other.
    3.Advantages via open-source software such as the Linux operating system.

    Gdzie tu jest miejsce na Rosję jako p a r t n e r a, który miałby dostać licencję na to?
    Nie wiem czy masz wiedzę na temat tego jak wygląda transfer technologii tego typu sprzętu – głupiego Microsoft 365 Ruskie nie mogą do własnego użytku kupić, a tu mieliby licencjonować TAKĄ technologię i z IBM wdrożyć produkcję? Zwyczajnego, nieco bardziej zaawansowanego routera UTM za 10K zł nie kupisz od ręki w PL, bo musisz jak przy kupnie broni podać firmę, która jest końcowym użytkownikiem i ABW weryfikuje czy dane w papierach się zgadzają, a tu takie grube rzeczy mieliby załatwić przez podstawioną firmę?
    Ale załóżmy, że od lat tworzyłeś firmę tylko po to, żeby sprzedać taką technologię do Rosji, czy innej Wenezueli – masz 1 strzał, jak sprzedasz to do kraju/firmy na liście DoD to jesteś skończony (firma) jako partner dla korporacji pokroju Microsoft, Cisco czy VMware i jeszcze z automatu masz pozamiatane w US jako firma, plus osobiście jako Pan Unikod.

  129. Myślę że koledzy missujecie pointa i to kompletnie. Rosja może sobie kupić na bardziej lub mniej czarnym rynku procesory intela czy amd, oczywiście te dostępne w masowym handlu a nie te specjalne produkowane w krótkich seriach. Tyle że samo posiadanie procesorów im przecież kompletnie nic nie daje, do stworzenia jakiegokolwiek działającego urządzenia droga jest jeszcze bardzo daleka a po drodze mnóstwo kolejnych technologii których nie da się dziś kupić a nawet ukraść trudno. Procesor średniej klasy to akurat nie jest problem.

    Swoją drogą to przypominają się czasy kiedy wszystkie procesory najpierw 486 a potem pierwsze Pentium były na giełdzie na Grzybowskiej z przemytu z RFN, bo oficjalnie Polska wciąż była pod embargiem i ich zakup był w zasadzie niemożliwy. Nawet pamiętam jak dziś jednego kolesia którego złapali z tymi prockami bodajże w kole zapasowym dużego fiata. I była przez to przez tydzień-dwa przerwa w polskiej komputeryzacji 🙂 Były czasy…

  130. „bo musisz jak przy kupnie broni podać firmę, która jest końcowym użytkownikiem” – i dlatego żaden warlord nigdy nie kupił kontenera niemieckich pistoletów maszynowych za worek diamentów, zły przykład

  131. „Kolega tak serio? Żelazna kurtyna się zamknęła w 2014 roku, kiedy Rosja radośnie tak po prostu wzięła sobie Krym. ”
    Pisząc to miałem na myśli szerszy zbiór państw azjatyckich + Rosję. Indie na początku wcale nie były zwolennikiem Ukrainy. Chińczycy być może będą chcieli dalej handlować z Rosją. Ostracyzm ekonomiczny to broń, jednak aby on zadziałał potrzebna jest powszechność jego stosowania.

  132. @s.trabalski
    SU-57 lata i się podobno nawet pojawił na froncie

    W pierwszej chwili miałem „jak to: lata?!”
    link to en.wikipedia.org
    (radzieckie oznaczenie było СУ-57, od самоходная установка).

  133. Kontener pistoletów maszynowych to jest nic. Koreańczycy w latach 80-tych kupili i przemycili prawie setkę amerykańskich śmigłowców.

  134. @Gammon No.82
    Skoro Amerykanie wzięli Avengera i dobudowali do niego samolot to może tu też by się dało? Jako, powiedzmy, amunicja krążąca…

  135. @procesory

    Ponieważ ten Elbrus pojawiał się w komentarzach w kontekście produkcji samochodów i podobnego sprzętu, to chciałem sprostować: W samochodach używa się specjalizowanych wersji procesorów, i to raczej nie w architekturze Intela. Z projektów robiłem, to core są zazwyczaj POWER albo któreś z wariantów ARM, do tego na tym samym chipie są kawałki sprzętu potrzebne specyficznie w samochodach. Aż tak specyficznie, że w niektórych projektach używamy wersji procesorów zrobionych specjalnie dla naszego korpo.
    Procesor pecetowy nie nadaje się do samochodu, chociażby ze względu na to, że będzie miał problemy z zakresem napięć zasilania w samochodzie, brak trybów sleep z odpowiednio niskim poborem prądu, itp. itd. (już zupełnie pomijam problematykę functional safety, która w autarkicznej gospodarce niedoboru raczej nie będzie specjalnie istotna).

  136. Trochę liczb i opinii jakie znalazłem.
    Armia rosyjska jest uznawana jako druga po armii USA. Tylko w bieżącym roku jej budżet ma wynieść 42 mld euro (około 14% budżetu ogółem). Wydatki te mają rosnąć do około 15%.

    Tutaj można znaleźć rozwinięcie tematu kosztów „drugiej” wojny rosyjsko-ukraińskiej dla pierwszych 36 dni:
    link to businessinsider.com.pl
    Streszczając:
    „Dziennie wychodzi 1,4 mld dol. kosztów. Za tę kwotę Rosja poczyniła jednak na Ukrainie zniszczenia szacowane ostatnio na 564 mld dol. szkód gospodarczych [po stronie Ukrainy].”
    Oprócz tego: 300 mld dol. zamrożonych środków Banku Rosji i sankcje na oligarchów.
    Szacuje się spadek PKB Rosji o około 10% w bieżącym roku i brak wzrostu w przyszłym.

    Ponieważ np. spadek PKB w Hiszpanii osiągnął podobny poziom w 2020 roku a kraj nie rozpadł się (Katalonia nie odłączyła się od reszty), można przypuszczać, że Rosja pomimo utraty produkcji nie zanotuje większych turbulencji społecznych. Wojna nie stanie się raczej przyczyną dużych napięć wewnętrznych wywołujących zmianę rządu.

    „Kwoty, które płacimy [UE] wciąż za rosyjską ropę i gaz umożliwiają Rosji prowadzenie wojny” stosunek w finansowaniu wojny przez zakup ropy a dofinansowaniu uzbrojenia Ukrainy przez Unię to około 35 do 1.
    (anegdotycznie) Spotkałem się z opinią, że wystarczy jeden dzień zakupu ropy przez UE by sfinansować zakup statku typu „Moskwa”.
    „Polityka” linkowana powyżej poinformowała, że Donbas pozwoli na wydobycie 135 mln ton ropy. Dla porównania: „Rosnieft i CNPC podpisały porozumienie o dostawach 100 mln ton ropy do Chin przez Kazachstan przez okres 10 lat” (cytat z innego miejsca). Najwidoczniej jest się nad czym pochylić. Nie jestem w stanie policzyć ile zyska się z takiego wydobycia:
    – trudno stwierdzić czy ropa będzie przetwarzana czy nie na terenie Rosji,
    – trudno ocenić wpływ sankcji,
    – ciężko ocenić wzrost znaczenia OZE w UE po wojnie,
    – trudno ocenić wzrost produckji energii el. z elektrowni atomowych w Niemczech i innych krajach.
    Wydobycie węgla jest w Donbasie schyłkowe i nieopłacalne.

    Oczywiście ropa i inne bogactwa Rosji są splamione krwią. Miejmy nadzieję, że żaden kraj demokratyczny (jak mi się wydaje) nie będzie chciał aby na jego terytorium legalnie korzystano z towarów kupowanych w Rosji. Jednakowoż 2014 rok nie zmienił zapatrywania na etykę w biznesie w krajach unijnych.
    Nadchodzący kryzys energetyczny? Pozostaje zagadką jak decyzje o zmniejszeniu emisji CO2 wpłyną na ceny energii. Mówi się, np. że „koszt CO2 odpowiada tak naprawdę za 23 proc. ceny dla odbiorcy końcowego”. Zobaczymy jak zmieni się handel uprawnieniami do CO2 w wyniku wojny.

    link to theconversation.com
    Wydatki roczne po wojnach czeczeńskich – 3,8 mld USD rocznie po dwóch wojnach (1999-2000).
    Dla Krymu kwota jest porównywalna z czeczeńską.
    Ukraina to populacja 40 razy większa od czeczeńskiej i 20 razy większa od krymskiej. Bardzo droga w utrzymaniu okupacji.
    Koszt śmierci 10 000 żołnierzy rosyjskich (wpływ na PKB) – 4 mld dolarów.

    Liczę na wnioski i dodatkowe informacje od Was. Tak jak pisałem – uważam, że sukcesem dla Ukrainy będzie utrzymanie terytorium, które pozostało po stratach z pierwszej części konfliktu. Rosja dąży do celu po trupach (swoich i przeciwnika) niszcząc punkty oporu do gruzów, właściwie nie licząc się z opinią zagraniczną. Putin zdaje się nawet mieć problemy z własną armią (mieli zaprzestać ataków w Mariupolu co okazało się nieprawdą, wojnę rozpoczęły tzw. „zielone ludziki”).

    Zastanawianie się w tej sytuacji nad wojskową techniką rosyjską (np. procesory itp.) ma znaczenie, ale tylko w porównaniu z bronią, która zostaje przekazana do i wykorzystana przez Ukrainę. Myślę, że USA ma ogląd czego można się spodziewać po FR i daje Ukraińcom adekwatne środki do walki. Przypuszczam, że mamy krótki zasięg czasowy (pół roku? rok??) w ciągu którego sytuacja się ustabilizuje i mam nadzieję konflikt wojskowy zakończy.

  137. Top 10 Countries with the Highest Military Expenditures (2020):
    ——————————–
    The United States — $778 billion
    China — $252 billion [estimated]
    India — $72.9 billion
    Russia — $61.7 billion
    United Kingdom — $59.2 billion
    Saudi Arabia — $57.5 billion [estimated]
    Germany — $52.8 billion
    France — $52.7 billion
    Japan — $49.1 billion
    South Korea — $45.7 billion

  138. @cmos
    dziękuję, nie chciałem ruszać tego kawałka, bo ostatnio nadrobiłem Twojego bloga 😀

    Ta sprawa dotyczy wszystkich CPU i szeroko pojętej „elektroniki” – do samochodów, pralek, superkomputerów i systemów sterowania ogniem.

    @durixpae
    [ link to dw.com ] tak kończą ludzie, którzy biorą udział w tego typu układach.

    Przykład z pistoletami taki nietrafiony… Ja o fabryce, ty o produkcie.

    Oczywiście, że dysponując jako takim parkiem maszynowym typu tokarka, frezarka, co tam jeszcze, można w pewnym stopniu dbać o ten kontener pistoletów maszynowych, tylko nieznacznie przez lata uszczuplając zapas PMów, kanibalizując ten zasób, żeby nadal mieć pistolety maszynowe w jakiejś liczbie.

    Oczywiście można kupić sobie sprzęt komputerowy z drugiej ręki, i ten faktycznie w jakimś stopniu kanibalizować, żeby utrzymać działanie systemów, ale maszyn do produkcji chipów, czy laminatu, już nie. Tego się nie dorobi na tokarce jak Ewanowi McGregorowi na tokarce dorabiali Jakuci jakieś części do motocykla w trakcie wyprawy na Syberii. (Ach te czasy, kiedy Discovery miało coś interesującego w ofercie).

    Nie kupisz na czarnym rynku za worek (albo kontener) diamentów ani fabryk półprzewodników, ani wyposażenia czy know-how do tego. Nie licząc ludzi (setek, tysięcy) mających odpowiednią wiedzę i umiejętności, żeby to projektowali, sprawdzali projekty, produkowali, sprawdzali jakość produkcji, montowali, a potem jeszcze oprogramowali toto, żeby mogło służyć do czegoś innego niż pokazywanie „chipa” na wizycie gospodarczej wodza dla reżimowych mediów.

  139. Oczywiście, nie da się partyzanckimi metodami postawić fabryki w miarę nowoczesnych układów scalonych.
    Ale żeby zrobić kilka tysięcy pocisków samosterujących itd. wystarczy partia procesorów mieszcząca się w kontenerze.
    Resztę komponentów są w stanie zrobić samodzielnie. To jest właśnie specyfika Rosji.
    Przy obecnej gospodarce pewnie nie byliby w stanie opracować i wprowadzić do produkcji od zera np. silników odrzutowych o odpowiednio małej średnicy, ale takie rzeczy dostali w spadku po ZSRR.
    BTW, zastanawiałem się co Rosja wprowadziła do masowej produkcji autentycznie nowatorskiego, a opracowanego po upadku ZSRR…. – wyszło mi że nic.

  140. @lupus „Nie kupisz na czarnym rynku za worek (albo kontener) diamentów ani fabryk półprzewodników, ani wyposażenia czy know-how do tego. Nie licząc ludzi (setek, tysięcy) mających odpowiednią wiedzę i umiejętności, żeby to projektowali, sprawdzali projekty, produkowali”
    Tu jedno pytanie od laika – czyli Korea Pn sobie te swoje kilkanaście głowic atomowych wystrugała, umownie pisząc, w kolbie i z balsy? Bo przecież poza samą działającą, przetestowaną głowicą potrzebny jest system wyrzutni i sterowania..?

    @fieloryb
    „Nie jestem w stanie policzyć ile zyska się z takiego wydobycia:
    – trudno stwierdzić czy ropa będzie przetwarzana czy nie na terenie Rosji,
    – trudno ocenić wpływ sankcji,
    – ciężko ocenić wzrost znaczenia OZE w UE po wojnie,
    – trudno ocenić wzrost produckji energii el. z elektrowni atomowych w Niemczech i innych krajach.”
    OK, to co właściwie mamy zrobić z tą informacją?

    @”Przypuszczam, że mamy krótki zasięg czasowy (pół roku? rok??) w ciągu którego sytuacja się ustabilizuje i mam nadzieję konflikt wojskowy zakończy.”
    A tutaj -co tutaj chcesz powiedzieć?

  141. @bogdanow
    „Ale żeby zrobić kilka tysięcy pocisków samosterujących itd. wystarczy partia procesorów mieszcząca się w kontenerze.”

    Żeby je wlutować w płytki, wystarczy mieć skrzynię procesorów.
    Ale one wymagają flashowania w nie programu żeby robiły to, co trzeba. Żeby zrobić ten program musisz mieć sprzętowe debuggery i/lub sprzęt do flashowania. I to wszystko chodzi z softem indywidualnie licencjonowanym z serwera licencji przez sieć (nawet większość kompilatorów tak ma).
    Złamanie tych licencji nie jest trywialne, a bez tego nic z tymi procesorami nie zrobisz.

  142. @sheik.yerbouti,
    Kilkanaście sztuk to jest jednak manufaktura. Ale pisałem już wyżej, śmigłowce w hurtowych ilościach byli w stanie kupić i przemycić. Natomiast, w zakresie wyrzutni mobilnych, to akurat mamy jasność, podwozia kupili na Białorusi.

    Tutaj trzeba rozdzielić dwie rzeczy: dostawy na potrzeby przemysłu, żeby np. fabryka mikrofalówek czy telewizorów mogła działać. Tego się nie da zrobić chałupniczo. Ale, jak wiadomo człowiek rosyjski jest odporny na trudy i sobie poradzi bez takich burżazyjnych wynalazków, a elity zaopatrzą się poprzez rozmaite importy prywatne. Zdaje się w Rosji już się tworzy czarny rynek: „Z powodu wyjazdu dolary kupię…” itd.
    Tyle że oczywiście oznacza to autarkiczność i rozmaite związane z tym konsekwencje.
    Oraz niewielkie w porównaniu ze skalą przemysłową ilości układów potrzebych do celów militarnych, które jednak można przemycić.

  143. > – trudno ocenić wzrost produckji energii el. z elektrowni atomowych w Niemczech i innych krajach.
    > OK, to co właściwie mamy zrobić z tą informacją?

    Wydzierżawić niemieckie elektrownie jak Zandberg? Rząd ostatnio zrealizował pomysły z konwencji Lewicy (stawka 12% PIT) więc czas już chyba ponownie zapytać jak tam zdrowie liderów.

  144. @cmos,
    Oczywiście. Nietrywialne, ale realne dla zespołu zdeterminowanych a kompetentnych specjalistów. Znajdą się tacy w Rosji.
    BTW, mogę w końcu podrzucić adekwatną lekturę:
    Dwie książki Tomasza Awłasewicza, „Niewidzialni” i „Łowcy szpiegów”. Opisano rozmaite akcje PRL-owskie kontrwywiadu, często z mocno technicznym przesunięciem. Jeden z wątków to wyprawa na zakupy brakującego sprzętu do Berlina Zachodniego. Solidnie udokumentowane i sprawnie napisane. Polecam.

  145. @sheik.yerbouti
    „OK, to co właściwie mamy zrobić z tą informacją? [o ropie w Donbasie i problemie z określeniem zysku]”
    Dla przykładu oszacować wartość zysku (przynajmniej rząd wielkości) przy sprzedaży ropy dla Chin w sytuacji, jeśli kupią. Trzeba jednak pamiętać, że Chiny kupują ze złóż bliżej położonych, więc dochodzi koszt transportu.
    Szacować wartość zysku przy sprzedaży dla innych krajów blisko położonych, o ustrojach autorytarnych lub takich które wskazywały neutralność wojenną. Najprawdopodobniej nie będzie to Turcja, która sprzedała broń Ukrainie.

  146. @nielegalny handel bronią i innymi wyrobami

    Generalnie. Szara strefa jaka istnieje jest deczko czymś innym niż handel zupełnie nielegalny, gdzie można na różne udawać – dopóki sprawa się nie zrobi na tyle głośna że te karabiny „spadły z ciężarówki”. Linkowany przykład HK w Meksyku to dobry przykład – kilka tysięcy karabinów to jest dużo i śmiem podejrzewać że *wszyscy* dobrze wiedzieli co się święci. Tak samo jak inne handelki z różnymi państwami na bakier z prawami człowieka. A to jest luka w licencji eksportowej (na państwo a nie jego część…) albo trafiło przez pośrednika albo np. produkcję licencyjną w państwie trzecim etc. Ale cały czas się to dzieje za cichym przyzwoleniem państwa jako takiego.

    Czym innym jest już złamanie embarga – tutaj już mamy sporo barier. Oczywiście da się je omijać ale..cały czas jest to kwestia nadzoru państw, w dodatku oznacza to kolejne problemy. Kupowanie na lewo oznacza coraz większe szanse aby budżet na takie operacje po prostu rozkraść. W końcu gdy tworzy się sieć podmiotów zarejestrowanych w dziwnych państwach, jakikolwiek nadzór jest bardzo utrudniony lub zgoła niemożliwy. Więc skończy się tym że przykładowy kontener procesorów będzie kosztować 500% albo 1000% cen rynkowych.
    Jako uzupełnienie pozwalam sobie podrzucić link do fajnego raportu RUSI. O gospodarce i sankcjach też jest

    link to rusi.org

  147. @bogdanow
    [ link to cdn.discordapp.com ]
    tak wygląda prototyp niewielkiej stacji roboczej na procesorze ARM kosztującej w okolicach 300-400$- załóżmy że jako Rosjanin masz tylko procesor, nie masz płytki – skąd ją weźmiesz?
    Wysupłasz tyle kasy, żeby przepłacić wielokrotnie producentów samochodów, Intela, AMD, Nvidię, Alterę i IBM, producentów pralek i lodówek i zaklepać sobie slot w fabryce, żeby Ci tę płytkę zrobili? Zapłacisz fabryce kontenerem diamentów za 15K szt. takich płyt? Czy może zakładasz, że zamówisz 100 szt od PCBway?

    Załóżmy, że przekupiłeś TL Lim’a, który prowadzi Pine64 i z jakiegoś powodu zgodził się, żeby Twoją produkcję elektroniki do BMR zakamuflował jako nowy zegarek, albo tablet od Pine64 i gotowe dostarczył do Samary. Masz 15K komponentów do produkcji rakiet, a chiński wywiad ma…
    No to się nie klei:
    jak już wyżej napisał @cmos – programatory, licencje,
    jak pisał @wo – wdrożenie i oprogramowanie
    jak pisałem ja – możliwość zamówienia produkcji, przekazanie produkcji do Chin
    jak można sobie poczytać [ link to theverge.com ] ile zajmuje postawienie od zera fabryki do produkcji „chipów”

    Historie z ejtisów jak to omijano COCOM są fajne, ba nawet The Americans się super ogląda, ale świat nieco się zmienił od tamtego momentu.

  148. „A tutaj -co tutaj chcesz powiedzieć? [o czasie zakończenia konfliktu – pół roku, rok]”
    Zbyt dużo zmiennych. Po tym czasie opadnie szum medialny i medialne manipulacje, pojawią się pierwsze dowody czego Rosja chciała (mówi się o zdobyciu Naddniestrza) a co udało się jej zdobyć. Nie wiemy jak zadziałają sankcje (moim zdaniem nie dość mocno), nie wiemy ile krajów poza UE, Australią i USA i in. zdecyduje się na izolację ekonomiczną. Mam nadzieję na koniec konfliktu w ciągu roku bo np. I wojna czeczeńska trwała dwa lata przy mniejszym wsparciu zagranicznym i dużo mniejszych stratach Rosjan. Zaznaczam, to bardzo zgrubne szacunki.

  149. @lupus_yonderboy,
    Iran sobie jakoś radzi. Korea Północna jakoś sobie radzi.
    Mam poczucie że nie zdajesz sobie ze skali kosztów o których tutaj mówimy. Pocisk samosterujący to są miliony, nawet jeśli za układ który normalnie kosztuje 100 USD, zapłacisz ostatecznie 100x więcej, to nieistotne fistaszki.

  150. @fieloryb „Zbyt dużo zmiennych.”

    Ach, czyli chcesz powiedzieć, że nie da się nic powiedzieć.

  151. #fabryki jakoś dwadzieścia lat temu działały

    Owszem, działały – ale musi ktoś umieć to obsłużyć. Nadal chodzi sprzęt oprogramowany w COBOL, ale do programowania w COBOL trzeba mieć programistę (najlepiej kilku) programujących w COBOL. Podstawy, a nawet średnie zaawansowanie ogarną z dokumentacji, ale doświadczenie to jest coś, czego się nie kupi. Je trzeba wypracować i utrzymywać, więc wyciągnięcie z domu starców kogoś, kto kiedyś programował, ponieważ mógł zapomnieć starych sztuczek i w starożytnym kodzie się nie połapie.

    W skali oprzyrządowania sprzed dwóch dekad problem ten będzie mniejszy, ale nadal będzie. Fajnie, że mamy fabrykę z 2002 roku, ale czy mamy aby personel do konserwowania i utrzymania w ruchu jej wyposażenia oraz części zamienne? Może być ciut problem.

    Pomysł „uruchommy coś sprzed lat, bo potrzebne/chcemy z uwagi na nostalgię” napotyka problem nawet w branży rozrywkowej. Dawno, dawno temu grałem sobie w grę sieciowa X-Wars, która wzięła i upadła z uwagi na brak developerów mogących się rozeznać w masakrze jaką jest jej kod źródłowy. Od czasu jej upadku dekadę temu powstało ileś klonów, ale większość z nich jest dosyć odległa technologicznie od tego, co naśladują.

    Albo np. próba zbicia kasy na remasterze Heroes 3 – fajny pomysł, tani w realizacji według Excela (ot, trochę połatać i zmienić grafikę na HD), a tu zonk, ponieważ kody źródłowe do najpopularniejszych wersji (samodzielnego dodatku SoD i niesamodzielnego AB) nie były do odtworzenia. Finalnie wyszło jako-tako.

    Albo np. przykład ReactOS – systemu open-source mającego być kompatybilnym z Windowsem. Po jakoś dwóch dekadach szarpania się z projektem jest on mniej-więcej kompatybilny z Windows 95, i czasami nawet działa prawie stabilnie.

    Naturalnie, Rosjanie będą mieli znacznie większe zasoby od ludzi odpowiedzialnych za trzy powyższe projekty oraz większą determinacji, a i pewnie lepszy start, ale nie jest powiedziane że uda im się to zrobić w jakimś akceptowalnym czasie i możliwych do poniesienia kosztach. A będą musieli klonować niemal wszystko. CoCom dał radę poprzednim razem bardzo ograniczyć rozwój radzieckiej technologii, a teraz czasy są nieporównywalnie gorsze do samodzielnego wynajdywania koła na nowo.

  152. @bogdanow,
    Tobie (tak to odbieram, z całym szacunkiem, bez złośliwości) wydaje się, że można na lewo kupić ze stukrotnym przebiciem kupić JAKIŚ układ. Pewnie i można, ale ten jeden układ to jakiś niewielki procent elektroniki zawartej np w jakiejś tam rakiecie czy dronie. To nie jest tak, że sobie kupisz procka, ram i kartę grafiki na wolnym rynku i wsadzisz to do Kalibra czy innego Kinżała.
    To nawet nie jest tak, że wsadzisz tam Raspbnerry Pi, napiszesz od zera własny soft i Ci to będzie sterować rakietą (bo zdechnie zaraz po starcie takiej rakiety i co najwyżej jak masz fuksa rakieta ileś tam poleci po krzywej balistycznejm, czy jaki miała plan). Wymagania dla elektroniki w uzbrojeniu są nieco bardziej wyśrubowane niż te dla elektroniki w samochodzie, nie mówiąc o lodówce, czy laptopach dla mas…

    To jest tak, że opracowujesz sobie plany rakiety, dywersyfikujesz źródła dostaw, a potem Twoi zaufani dostawcy elektroniki są na pozycji nr 47 na liście producentów komponentów do produkcji elektroniki i czekasz, aż miną problemy z dostawami do podwykonawców dostawców poddostawców dostawców TSMC czy GlobalFoundries i oni (te chip faby) zrobią o wiele wyżej opłacone rzeczy dla Intela, Amd et consortes, żeby mogli produkować niskoseryjnie nisko-opłacalne komponenty do Twoich rakiet.

    Przepraszam, że takie długie zdania, staram się, ale idzie mi powoli, nie specjalizowałem się w pisaniu 😀

    Iran, Korea Północna „radzą sobie”, bo dużo rzeczy kupowali od Chin i Rosji, teraz zostały im tylko Chiny, bo Rosja…

  153. Przecież to nie jest tak że musisz mieć coś na zamówienie, i to jeszcze od topowych producentów. Bierzesz katalog (mam jeszcze w domu katalog NS z czasów kiedy wydawano takie rzeczy na papierze, wielka księga), mówisz swoim specom od rakiet żeby dobrali coś z katalogu. Potem zamawiasz w chińskiej czy wietnamskiej fabryce serię płytek do takich czy czy innych zabawek i zamawiasz kontener do Kazachstanu, oficjalnie do dalszego montażu. A stamtąd przerzucenie kontenera do Rosji to już jest trywialne.
    Przypominam że oryginalny Tomahawk to jest rakieta z początku lat 80-tych. Nie potrzebujesz nic lepszego niż było wtedy dostępne, a wtedy Motorola 68…uchodziła za cud techniki.

    Oczywiście, w ten sposób nie kupisz komponentów do termizorów lub radarów AESA. Ale układy w rodzaju procesorów nie są problemem.

  154. @sheik.yerbouti
    Chcę powiedzieć, że nie jestem ekonomistą o specjalności „paliwa kopalne”+”hutnictwo” i nie mam jednocześnie telefonu do kolegi politologa i drugiego do emerytowanego wojskowego wysokiego stopnia (oni są nieco bardziej otwarci niż ich pracujący koledzy).
    Przyznasz, że to dosyć szeroki rozrzut umiejętności. Obawiam się, że każdy z nich powiedziałby sporo, ale użyłby wielokrotnych założeń, szacunków i przybliżeń.
    Wojna w Europie? Ostatnia miała miejsce na Bałkanach i nie dotyczyła nas osobiście.
    Boję się jak każdy i mam nadzieję, że nie rozsieje się na cały kontynent.

  155. @fieloryb
    „Boję się jak każdy i mam nadzieję, że nie rozsieje się na cały kontynent.”
    A jak właściwie wyobrażasz sobie to rozlanie się na cały kontynent, biorąc pod uwagę, że większość dostępnych rosyjskich wojsk lądowych ugrzęzła na Ukrainie, w tym część na zawsze? I to bez konfrontacji z NATO bezpośrednio?

  156. @ bogdanow

    „Przypominam że oryginalny Tomahawk to jest rakieta z początku lat 80-tych. Nie potrzebujesz nic lepszego niż było wtedy dostępne, a wtedy Motorola 68…uchodziła za cud techniki.”

    Jak puścisz rakietę z lat 80, to ECM i systemy przeciwrakietowe w 2022 będą miały ułatwioną robotę. Tomahawki przez te 40 lat zaliczyły kilkanaście modernizacji związanych ze sterowaniem, profilem radarowym, odpornością na ECM itd. Jak chcesz TLAMem walić w wioskę na Mazurach, to lata 80 wystarczą. Ale jak chcesz walić np. w Warszawę, to już jednak jakieś SAMy i dwójki dyżurne będą w okolicy.

    To również dlatego utrzymanie sił atomowych kosztuje dużo pieniędzy. Utrzymanie rakiet to inwestowanie w to, żeby ich sterowanie albo echa radarowe nie były archaiczne albo podatne na nowe rzeczy.

  157. „A jak właściwie wyobrażasz sobie to rozlanie się na cały kontynent, biorąc pod uwagę, że większość dostępnych rosyjskich wojsk lądowych ugrzęzła na Ukrainie, w tym część na zawsze? I to bez konfrontacji z NATO bezpośrednio?”
    Chcesz odpowiedzi wyczerpującej czy szkicu?
    Językiem ekonomii mówi się o wrogim przejęciu lub przyjaznym przejęciu. Oczywiście życie to nie tylko ekonomia, ale analogia jest. Patrząc na Rosję myślę, że będą stosować te dwie strategie naprzemiennie. Należy tylko pamiętać, że cele które sobie stawiają wynikają z założeń powrotu do stanu Imperium. Okazuje się od 2014, że tak było zawsze z tym krajem, nawet w stosunku do wyżej rozwiniętej Europy. Nie liczy się możliwość współpracy z UE, ludzie są środkiem a nie celem („jednostka zerem, jednostka niczym”). Mówiąc krótko kraj w stanie wojny. Póki co.

  158. fieloryb
    „Językiem ekonomii mówi się o wrogim przejęciu lub przyjaznym przejęciu. Oczywiście życie to nie tylko ekonomia, ale analogia jest.”

    To jest bełkot, a z tego co widzimy to jedna grupa uderzeniowa lotniskowca zaorałaby tą inwazję (nie mam tu na myśli wysyłanie lotniskowca na sadzawki, ale proporcję sił).

  159. @fieloryb
    „Mówiąc krótko kraj w stanie wojny.”

    Rapyzel ma rację, piszesz tylko po to żeby coś napisać. Dużo słów, ale treści w tym nie ma żadnej. Może zamiast analizować świat, z czym sobie nie radzisz, zacznij od siebie? Poczytaj swoje komentarze i spróbuj coś z nich zrozumieć.

  160. @rpyzel
    [ja]
    „Językiem ekonomii mówi się o wrogim przejęciu lub przyjaznym przejęciu. Oczywiście życie to nie tylko ekonomia, ale analogia jest.”
    [odpowiedź]
    „To jest bełkot, a z tego co widzimy to jedna grupa uderzeniowa lotniskowca zaorałaby tą inwazję (…)”
    Lubię jak ktoś ma zdecydowane poglądy, zwłaszcza w kwestiach wojskowości. Jeśli dysponujesz wiedzą o której nam się nie śni to podziel się nią na tyle na ile pozwala ci umowa poufności :-D. Być może Twoim hobby jest polityka, wojskowość bądź ekonomia wojny rosyjskiej. Opowiedz nam o tym. Jeśli nie to szkoda czasu.
    Będę starał się nie wchodzić w takie polemiki, ale posługując się językiem potocznym chodziło mi o to, że: można po dobroci, można siłą.

    OCZYWISTE OCZYWISTOŚCI – najbliżej do wyrwania z UE mają Węgry. Po ewentualnym zdobyciu Naddniestrza Rosja może próbować wasalizować Mołdawię. Trzeba przyglądać się zachowaniom Niemców. Pokazali jak bardzo zależy im na wspólnocie wolnego przepływu środków i ludzi w granicach UE. Polska ma szczęście w nieszczęściu z powodu wypadku smoleńskiego.

    Jeśli czyta to jakiś zawodowy planista to pewnie ziewa ze śmiechu. On może. My niekoniecznie.

  161. @fieloryb
    Może zdecyduj się, czy obawiasz się rozlania się wojny po Europie, czy konfrontacji UE czy NATO z Rosją na innych polach.
    Jeśli to pierwsze – to oczywiście możliwe są jakieś mniej lub bardziej terrorystyczne ataki (jakaś rakieta spadnie „przypadkiem” po niewłaściwej stronie granicy), ale kwestię wojny w stylu pancernych zagonów dochodzących pod Berlin czy Paryż mamy na jakiś czas z głowy.
    Jeśli chodzi o konfrontację z Rosją – to ona już trwa od lat, a po inwazji na Ukrainę nie można już udawać, że tak nie jest.

  162. @ fieloryb

    Ale to jest rzeczywiście bełkot (Gospodarz tym razem wyjątkowo tolerancyjny dla lania wody).

    Pod względem militarnym nie ma nawet o czym mówić. Rosja wpadła na ścianę. Tak, owszem, może siedzieć na wschodzie Ukrainy rok, dwa, dziesięć, zrujnować ten kraj w straszny sposób i robić tam syf bez końca. Ale koszt dla Rosji jest tak wysoki, że wcale nie jest pewne, że taka wojnę na wyniszczenie Rosja wygra, właściwie to wygląda na to, że wprost przeciwnie. Rosyjska demografia wygląda źle – od początku wojny w 2014 roku, roczna liczba urodzeń spadła im o ponad 1/4. Co dotyka w dużej mierze biednych i wykluczonych regionów Rosji, dostarczających zwykle mięsa armatniego. Każdy kolejny rocznik poborowy będzie mniejszy i gorszy. Więc nawet jeśli Rosja sobie zbuduje milion czołgów z Elbrusami do sterowania kierunkowskazami, to wkładki mięsnej im w końcu zabraknie. Skończyły się czasy „u nas luda mnogo”.

    Więc ekonomia. Ekonomicznie, to Rosji wiatr wieje prosto w twarz. Transformacja energetyczna toczy się powoli, ale nieuchronnie. Rosja jako stacja benzynowa Europy, dostarczająca ropę i gaz w zamian za dewizy i przymknięcie oczu na rosyjską politykę zagraniczną nie potrwa wiecznie. Może nie potrwa nawet do końca dekady, w sytuacji kiedy przeciwnicy status quo dostają do ręki argumenty (obrazki z wojny, nacisk opinii publicznej na transformację, raport IPCC, który z jednej strony straszy, ale z drugiej mówi, że 2C nie jest *niemożliwe* przy obecnych trendach – to już nie początek zeszłej dekady, kiedy wielu wydawało się, że mamy przesrane i lecimy prosto po >4C i zagładę ludzkości).

    Więc o czym my rozmawiamy? Rosja to przypadek upadającego imperium, które porwało się na ostatni (samobójczy w grucie rzeczy) zryw, ale nie przeskoczy to faktów. Sama wola przywódcy świata nie zmienia, potrzebne są środki.
    Oczywiście, Rosja jako full blown państwo upadłe (tzn. wiem, że można argumentować, że już teraz jest – ale gdyby pofragmentowało się i straciło centralne struktury) to zagrożenie dla Europy. Ale nie na zasadzie „olaboga rosyjskie kolumny, czy to pancerne, czy piąte, idą na zapad i wojna rozlewa się na Europę” przecież.

  163. @fieloryb
    „Chcesz odpowiedzi wyczerpującej czy szkicu?”

    Szkicu, ale treściwego. Na razie masz skłonność do pisania długich wypowiedzi o niczym. Prośba: niech Twój następny komentarz zawiera konkretną odpowiedź na proste pytanie: jakim cudem mają się „rozlać po całym kontynencie”, skoro przez dwa miesiące nie są w stanie rozlać po całym Mariupolu? Ja w końcu zacznę wycinać komentarze typu „Możliwe jest 26 scenariuszy, wojnę wygra ktoś o nazwisku na A, albo na B, albo na C…”

  164. Przecież to szkice komsomolskiej propagandy, dlatego nie wiadomo o czym i o co chodzi. „Putin zdaje się nawet mieć problemy z własną armią (mieli zaprzestać ataków w Mariupolu co okazało się nieprawdą, wojnę rozpoczęły tzw. „zielone ludziki”).” Oblężenie, blokada, czy atak – Rosjanie pozostają w Mariupolu związani walką i nie mogą się stamtąd ruszyć a muszą zmienić ten stan rzeczy więc to oczywiśie nie jest niesubordynacja.

  165. @mcal:

    To jest właśnie problem z Rosją – zarówno silna i zorganizowana stanowi zagrożenie, jak i słaba i rozbita stanowi zagrożenie. Ba – Rosja umiarkowanie słaba (trzyma się kupy, ale nie wychyla nosa poza granice) też w gruncie rzeczy jest dla Europy zagrożeniem z uwagi na zdjęcie pokrywki z garnków w Ferganie, na Kaukazie, w Naddniestrzu (jakkolwiek okupacja Naddniestrza jest nielegalna, a sam ustrój tej „republiki” jest obrazą dla ludzkości, to należy pamiętać że Naddniestrzanie niekoniecznie chcą do Mołdawii. Nie bardzo jestem przekonany, by integracja regionu z Mołdawią po ewentualnej ewakuacji Rosjan przebiegła miło i spokojnie).

    Innym zagrożeniem, które mi się jawi (albo śni na jawie) jest „zła konsolidacja” Zachodu – niekoniecznie wokół idei demokratycznych i praw człowieka, ale dookoła obrony status quo, „splendid isolation” i innych nieprzyjemnych miazmatów dawnej ery. Wojna wywołała mniej lub bardziej uzasadnione resentymenty nie tyle wobec Rosji, co Rosjan, co niezależnie od tego kto zaczął może się odbić na osobach pochodzenia rosyjskiego niezależnie od ich stosunku do Putina i wojny.

  166. @MM “jakkolwiek okupacja Naddniestrza jest nielegalna, a sam ustrój tej „republiki” jest obrazą dla ludzkości, to należy pamiętać że Naddniestrzanie niekoniecznie chcą do Mołdawii. Nie bardzo jestem przekonany, by integracja regionu z Mołdawią po ewentualnej ewakuacji Rosjan przebiegła miło i spokojnie“
    Jeśli Rosji zabraknie kasy na finansowanie tego gangu, który tam rządzi, to niby co zrobią? To głównie emeryci tęskniący za Sojuzem, pobiją mołdawskie wojsko laskami i stratują balkonikami?

  167. @fieloryb
    ” posługując się językiem potocznym chodziło mi o to, że: można po dobroci, można siłą.”

    Jesteś pewien, że to jest odpowiedź na pytanie „„A jak właściwie wyobrażasz sobie to rozlanie się [wojny] na cały kontynent”?
    Bez obrazy, ale odnoszę wrażenie, że czasem pisząc komentarz nie pamiętasz już do czego się odnosił.

  168. „Naddniestrzanie niekoniecznie chcą do Mołdawii”

    Zapewne nie byłoby problemu z zapewnieniem im cywilizowanej autonomii, oczywiście po pozbyciu się stamtąd obcej armii i przekazaniu kontroli Mołdawii. W sumie może i dobrze by było gdyby ruscy stamtąd zaatakowali Ukrainę – i tak by niczego nie zwojowali a byłby powód by oczyścić ten wrzód po zwycięstwie

  169. @Michal
    „może się odbić na osobach pochodzenia rosyjskiego niezależnie od ich stosunku do Putina i wojny.”

    Ja tam jestem zwolennikiem tezy o „odpowiedzialności społecznej”. Tak jak wszycy Polacy są w jakiś sposób odpowiedzialni za to, że w Polsce rządzi pis z przystawkami, tak wszyscy Rosjanie są odpowiedzialni za to, że w Rosji rządzi putin. Bo być może my, czyli ogólnie pojęta obecnie opozycyjna część społeczeństwa, mogliśmy zrobić coś więcej niż zrobiliśmy, żeby bandyci nami nie rządzili. A może mieliśmy to gdzieś (manie w dpuie nie zwalnia od odpowiedzialności), a może uznaliśmy, że i tak się nie zmieni, więc po co cokolwiek robić (zaniechanie też nie zwalnia od odpowiedzialności). Tak czy siak, jakośtam jesteśmy za to odpowiedzialni. Więc podchodzenie z rezerwą do wszystkich Rosjan (no poza tymi co wyjechali na stałe i się nie przyznają, ale oni de facto nie są częścią rosyjskiego społeczeństwa) za to co robi Rosja nie jest moim zdaniem całkiem nieuzasadnione.

    Swoją drogą to wszystkich Rosjan, którzy w Niemczech manifestowali poparcie dla putina i wojny (z tego co wiem takie manifestacje, niemałe swoją drogą, się odbyły) bym wyłapał i deportował do mateczki rosji z dożywotnim zakazem wjazdu do strefy Schengen (wobec tych z obywatelstwem Niemieckim podjąbym działania mające na celu pozbawienia ich tegoż). Noale Niemcy za bardzo Rosję kochają, żeby się na coś takiego zdobyć.

  170. „Noale Niemcy za bardzo Rosję kochają”

    To nie miłość, to syndrom sztokholmski.

  171. @„Noale Niemcy za bardzo Rosję kochają”
    To nie miłość, to syndrom sztokholmski.”

    Czemu nie od razu pod mur? Wiem, że dla wielu Polaków prawo jest dla frajerów kub co najmniej czymś fakultatywnym, ale to się tak nie da. Co innego, kiedy ktoś szpieguje albo używa zakazanych symboli (od niedawna w Niemczech takim jest Z).
    BTW nie uznaję odpowiedzialności wszystkich wszędzie. Za własną kasę jechałem 120km do Berna za każdym razem, kiedy tylko była okazja głosować przeciwko PiS. Nie odpowiadam za polski rząd a chętnym opowuadam obszernie, co o nim myślę.

  172. @embercardero
    „To nie miłość, to syndrom sztokholmski.”

    Zwał jak zwał. Ale coś w tym jest. Bardzo podobny problem ma cała lewica na zachód od nas (za oceanem też). I to jest dopiero smutne.

    @sheik
    „Wiem, że dla wielu Polaków prawo jest dla frajerów kub co najmniej czymś fakultatywnym, ale to się tak nie da.”

    No właśnie. Jawne wyrażanie poparcia dla mordowania ludzi/gwałtów/grabieży/niszczenia infrastruktury/icotamjeszcze nie podpada pod żaden paragraf?

  173. @bartol „Jawne wyrażanie poparcia dla mordowania ludzi/gwałtów/grabieży/niszczenia infrastruktury/icotamjeszcze nie podpada pod żaden paragraf?”

    Serio uważasz, że oni skandują coś takiego? Są wystarczająco sprytni, żeby tylko bronić Rosjan i Niemców rosyjskiego pochodzenia przed „dyskryminacją”

  174. Jeszcze może przypomnę, że samych ludzi, którzy mieszkają w Niemczech a opuścili ZSRR/Rosję w wieku min. 10 lat jest tam 2 miliony. Oczywiście nie wszyscy kochają Putina, ale też wielu z nich głosuje w niemieckich wyborach.

  175. @bartolpartol
    Z jako symbol agresji jest już chyba zakazany w Niemczech? Tak czy owak odbieranie obywatelstwa za coś takiego to chyba przesada (a w stosunku do osób mających tylko jedno – praktycznie niemożliwe).
    Aby w ogóle taka sankcja utrzymała się w sądzie, konieczna byłaby specjalna ustawa (i to taka której nie uwali sąd konstytucyjny, akurat Niemcy mają taki). W Europie znam tylko jeden kraj, który takie coś wprowadził -Łotwe – ale tam wyraźnie chodzi o jednego oligarchę z podwójnym obywatelstwem, przebywającym w Rosji i bardzo mocno wspierającego Putina.

    Tak naprawdę w ramach państwa demokratycznego mieszczą się chyba tylko regulacje zakazujące nawoływania do nienawiści oraz propagowania pewnych symboli i ideologii, może lekko zmodyfikowane. Oczywiście historycznie mamy różne precedensy (aż do prewencyjnego internowania obywateli o pewnym pochodzeniu) ale nie jestem pewien czy naprawdę chcemy iść w tym kierunku.

    @wina społeczna
    bartolpartol ma trochę racji. Pomijając PiS czy skandowanie różnych obrzydliwości, nie zapominajmy, że jesteśmy obywatelami państwa którego funkcjonariusze wywożą ludzi do lasu nie przejmując się pogodą czy stanem tych ludzi. Jako ojciec małego dziecka psychicznie odchorowalem m.in. historię tego czterolatka, którego coś takiego spotkało mimo nieobecności rodziców. Autentycznie odczuwam wstyd za swój kraj i bywa, że trudno mi spojrzeć w oczy osobom o ciemniejszym odcieniu skóry czy arabskim wyglądzie. To, że nie jestem w żaden sposób wpłynąć na politykę mojego kraju nic w tym zakresie nie zmienia.

  176. @bartol
    „Jawne wyrażanie poparcia dla mordowania ludzi/gwałtów/grabieży/niszczenia infrastruktury/icotamjeszcze nie podpada pod żaden paragraf?”

    Nawoływanie do by podpadało, ale w sprawach karnych jednak trzeba wykazać intencję. Dlatego jeśli już, prościej zakazać danego symbolu jako takiego.

  177. @sheik
    „Serio uważasz, że oni skandują coś takiego? Są wystarczająco sprytni, żeby tylko bronić Rosjan i Niemców rosyjskiego pochodzenia przed „dyskryminacją””

    Ja tam nic nie uważam, bo nie śledziłem tego bliżej. Ale właśnie znalazłem takie coś w Guardianie:

    Germany’s federal minister for justice, Marco Buschmann, said open endorsement of the Russian war was a criminal offence, and his FDP colleague Stephan Thomae called the rally “macabre and tasteless” and said there was a case for examining whether participants could be prosecuted.
    link to theguardian.com

    Więc coś jest na rzeczy.

    Swoją drogą publiczne popieranie Rosji, przyznawanie się do bycia Rosjaninem i jednoczesne domaganie się szacunku jest, well, ruskie (dla mnie ruskie = mocno słabe, i to od bardzo dawna).

    @wo
    „Dlatego jeśli już, prościej zakazać danego symbolu jako takiego.”

    W sumie racja. Chociaż, nie wiem jak teraz, ale wg powyższego artykułu z 5 kwietnia tylko 3 landy zabroniły używania symbolu „Z”. Gdyby Niemcom bardzo się chciało szybko uchwaliliby zakaz wyrażania publicznego poparcia dla bandyckich krajów wywołujących wojny dla sportu. Tymczasem SPD tylko sugeruje szrederowi, żeby zrzekł się członkowstwa w partii zamiast go z hukiem wywalić. Łomatko, są utopieni w Rosji po czubki głów. Ciekawe jak to dalej pójdzie, bo zaczynają mieć z tym (atencją dla szredera i putina) dosyć poważne wewnętrzne problemy.
    link to theguardian.com

  178. @bartol „Więc coś jest na rzeczy.”
    Nosz kurde, dorosły człowiek a wciąż wierzy w polityczne frazesy. Kiedy polityk mówi, że sprawę należy dogłębnie zbadać, to nic nie mówi. Po prostu odgrywa zatroskanego, żeby mu elektorat nie uciekł.

    @”nie wiem jak teraz, ale wg powyższego artykułu z 5 kwietnia tylko 3 landy zabroniły używania symbolu „Z”. Gdyby Niemcom bardzo się chciało”
    Wiem, że nie wiesz. Niemiecka konstytucja zabrania publicznego popierania czynów zabronionych (Belohnung und Billigung von Straftaten, par. 140 KK) i już na tej podstawie można ścigać pochwalanie rosyjskiej agresji. Niektóre landy (bodajże osiem) zapowiedziały tylko, że będą tak interpretować używanie litery Z w czasie demonstracji. Nie uchwalano nowych praw. Natomiast niemiecka policja, jak przystało na demokratyczny kraj, informuje, co wolno a czego nie:
    link to polizei-beratung.de

    Gdyby np.Polsce bardzo się chciało, to by miała Trybunał Konstytucyjny i jakie-takie rządy prawa. Co nie?

    PS. Rodakom ochoczo szukającym kolejnych krajów, które mogą krytykować za brak pomocy Ukrainie (to musi być duża satysfakcja, z tego co widzę na fejsie), podsuwam Szwajcarię: właśnie Seco odmówiło zgody na dalszy eksport szwajcarskiej amunicji (kupionej przez Niemcy i tam się znajdującej) do Ukrainy, no bo przecież tam jest wojna. Niby zgodnie z literą tutejszego prawa, dodatkowo zaostrzonego jesienią 2021, ale głupio, wręcz idiotycznie.

  179. @sheik
    „Kiedy polityk mówi, że sprawę należy dogłębnie zbadać, to nic nie mówi.”

    To jakby jasne. Ale gdyby nie było sprawy, to by nic się nie działo. Przy czym oczywiście istotne jest to, czy coś się później w sprawie wydarzyło. Tego jednak nie wiem. Sądząc z tonu Twoich komentarzy nie wydarzyło się nic.

    „Gdyby X bardzo się chciało”

    Ach, pewnie że tak. Po prostu nasze szambo jest nam dobrze znane i w związku z tym dosyć nudne, bagienka zagraniczne to często fantastycznie triggerujące nowości.

    Ale ok, nie wymądrzam się dalej. Wyemigrowałem wewnętrznie i przestałem czytać newsy jeszcze przed wojną. Przeglądam pobieżnie Guardiana, KP i czytam tego bloga. I czasem coś do mnie dotrze i mnie wzbudzi, ale staram się nad tym panować, bo nie cierpię pławić się w szambie.

  180. [to do mnie i o moim pisaniu]”Przecież to szkice komsomolskiej propagandy, dlatego nie wiadomo o czym i o co chodzi.”
    Obiecywałem sobie nie kopać się z koniem, ale pewnych rzeczy nie zniesę ;-). Autorze/autorko! wolisz miesięczny wydruk z moich kont bankowych czy wystarczy Tobie skan mojego dowodu osobistego? 😀 Wystarczy prywatnie spytać autora bloga o mnie. On mnie zna trochę i nawet widział na własne oczy 😀 (znaczy vis a vis a nie via kamerka internetowa). Gdybyś była/był uważniejszy to byś zauważyła/ył, że napisałem, że staram się „być optymalnym pesymistą”, inaczej mówiąc przyjąłem na siebie niewdzięczną rolę adwokata diabła.

    Osobna prośba do wszystkich czytelników i autora. Proszę o linki do miejsc, gdzie można znaleźć podsumowania z kolejnych tygodni wojny lub dłuższych okresów czasu. Dzienne zestawienia pojawiają się na oko.press i polityka.pl. Strona Wyborczej poświęcona wojnie jest dla maniaków (jedno pod drugim bez specjalnego sortowania) a druga zawiera kwiz i materiał w rodzaju:
    „Karpacz znów przegonił Zakopane na majówkę. Jest najpopularniejszy i najdroższy” (serio!, bez oznaczenia tekstu sponsorowanego).

    Starałem się zająć problemem, ale nie starcza czasu.

  181. Jesteś pewien, że to jest odpowiedź na pytanie „„A jak właściwie wyobrażasz sobie to rozlanie się [wojny] na cały kontynent”

    Nie umiem dziś prosto, treściwie i kompetentnie odpowiedzieć na to pytanie. Nie potrafię wskazać kto, jak, gdzie i dlaczego. Mógłbym użyć kilku ogólników, ale o imperialnej przeszłości Rosji wiedzą tu wszyscy.

  182. @fieloryb „Nie umiem dziś prosto, treściwie i kompetentnie odpowiedzieć na to pytanie. Nie potrafię wskazać kto, jak, gdzie i dlaczego.”
    O widzisz, wreszcie komentarz spójny i całkowicie zrozumiały dla czytelnika.

  183. @sheik.yerbouti
    Wskaż mi dowolnego reportera, żurnalistę komentatora, kogokolwiek, kto dbając o własną reputację i posiadając wiele lat doświadczenia, dostęp do narzędzi w postaci codziennej porcji wiadomości i odpowiedniej BIBLIOTEKI* oraz własnej intuicji** odpowie dziś na pytanie: „jak zmieni się Europa pod wpływem wojny na Ukrainie”. Żaden z nich nie wie, to zależy od**
    Pisałem powyżej jaki zakres wiedzy potrzebny jest do ogarnięcia dowolnej wojny. Imponująca sprawa w sensie poznawczym.
    —————-
    **Dlatego nie może być prosto i zwięźle.
    *Dlatego nie może być kompetentnie.

    Ja sobie mogę dowolnie rozstawiać moje amatorskie pionki na mojej amatorskiej mapie. Było wiele umów, głaskania, flag i radości. Ruszyła wojna i sporo z tego co było ugadane stało się niepewne.

  184. @wo
    Dlatego pytam Wszystkich Czytelników o nieco dłuższy horyzont czasowy. Kto jest najlepszy w te klocki. Kogo warto a kogo nie warto czytać i gdzie.
    To pierwsza wojna w jakiej biorę udział wirtualnie. Ustrzeż nas losie przed losem Samosierry.

  185. @fieloryb
    „Dlatego pytam Wszystkich Czytelników o nieco dłuższy horyzont czasowy. Kto jest najlepszy w te klocki. Kogo warto a kogo nie warto czytać i gdzie.”

    No przecież to oczywiste, że nikt Ci tego nie przewidzi. Tzn. za jakiś czas okaże się, że ktoś prognozował dobrze, ale tymczasem nie wiadomo kto. Skoro tak bardzo potrzebujesz się na czymś oprzeć to wybierz na hybił trafił. To będzie równie wartościowy wybór jak polecanki anonimowych łosi z internetu.

    „Autorze/autorko! wolisz miesięczny wydruk z moich kont bankowych czy wystarczy Tobie skan mojego dowodu osobistego? Wystarczy prywatnie spytać autora bloga o mnie. On mnie zna trochę i nawet widział na własne oczy (znaczy vis a vis a nie via kamerka internetowa).”

    Ojapierdykam. Takich tekstów się tutaj nie spodziewałem. Nie masz nic sensownego do powiedzenia, więc zacząłeś się wieszać na wo, żeby podbudować swój autorytet? Skąd Ty rześ się urwał?

  186. Ze źródeł niekoszernych, dobrą robotę robi youtuber Perun (zwłaszcza dwuczęsciowe wideo o ekonomii przedłużającej się wojny), jak zawsze można polecić link to youtube.com (ale on ma głupie tytuły, które nie zawsze jasno pokazują o czym mowa) jeśli zależy nam na łopatologicznym wyjaśnieniu jakiejś konkretnej kwestii i Kamil Galeev na twitterze (@kamilkazani) ale do jego wątków po 100 tweetów trzeba mieć masę cierpliwości albo korzystać z threader appa – tutaj linka do wątka zawierającego odnośniki do wątków
    link to threadreaderapp.com

    Do powyższej dyskusji, w dużym skrócie:
    Z wielu przyczyn wojny (imperializm i rasizm Putina i Rosjan, polityka wewnętrzna, chciwość) trzy czynniki wydają się odpowiedzialne za to czemu akurat teraz:
    Rosja nie ma czasu – transformacja energetyczna na Zachodzie sprawia, że później będzie tylko trudniej
    Ukraina stanowi zagrożenie – zarówno politycznie (przeciętni Rosjanie nie zareagują na to, że na zachodzie żyje sie lepiej, ale że na Ukrainie żyje się lepiej już tak) jak i ekonomicznie – odkryte w 2013 złoża ropy i gazu w Ukrainie, jeśli będą eksploatowane przez Ukraine, mogą kompletnie zawalić model ekonomiczny Rosji
    NATO namalowało tarczę na plecach Ukraińców w 2008, mówiąc przyjmiemy was ale nie teraz. Co dla Rosji oznacza, że zaatakować trzeba póki mogą.

    Przemysł rosyjski bardziej skomplikowany od obsługi tokarki rozkłada się z powodu sankcji (tokarki też się rozkładają z braku części zamiennych z zachodu), długotrwała wojna jest dla Rosji nie do utrzymania jeśli tylko zachód zdecyduje się choć trochę pocierpieć gospdarczo i dociśnie śrubę sankcji.
    Oprócz braku części zamiennych drenaż mózgów i emerytura dawnej kadry prowadzi do gwałtownej utraty możliwości budowania czegokolwiek.
    Do tego rosyjskie wojsko ma o wiele za dużo środków uwięzionych w projektach prestiżowych – broń nuklearna, flota, zaawansowane superbronie które są produkowane w ilościach za małych by być użytecznymi.

    Co do rezerw wojskowych, Rosja ma (miała?) przewagę w aktywnym sprzęcie, ma przewagę w rezerwach dla wojsk lądowych (w lotnictwie słabiej), jeśli ogłosi wojnę i powszechną mobilizację, to będzie mieć przewagę w ludziach (ale na razie jej nie ma i się nie zanosi), ale jeśli NATO uruchomi i dostarczy swoje głębokie rezerwy i zrampuje produkcję, to w perspektywie dłuższej niż rok nie będzie żadnej dyskusji.
    Co Rosja może osiągnąć, to dobrnąć gdzieś, okopać się i bombardować artylerią i rakietami cywili. Może powolutku wykrajać jakieś fragmenty, ale to wszystko zależy od tego, ile sprzętu Ukraina dostanie.

    Cynicznie patrząc, dla USA mogłoby sie opłacać spowolnienie konfliktu w Ukrainie do sytuacji jak z 2014 tylko bardziej – dłuższy front, większa intensywność – i niech Rosjanie się wykrwawiają, póki są uwięzieni, są bezużyteczni dla Chin.

    Gdyby Ukraina była bezpieczna, z odrobiną inwestycji, spokojnie mogłaby być (w perspektywie 50 lat) rywalem Francji i Niemiec gospodarczo, więc dla Uni jako cąłości wyrwanie jej byłoby dobre, dla Francji i Niemiec niekoniecznie.

    To co mi się wydaje ważne, to żeby już teraz zacząć szkolić częśc wojsk ukraińskich w obsłudze zachodniego sprzętu, żeby za 3-4 miesiące na propozycję „wyślijmy na Ukrainę Leopardy 2 i F-16” nie było argumentów „ukraińcy nie umieją ich obsługiwać”.
    Gdyby to zrobiono z częścią żołnierzy mobilizowanych w marcu, za miesiąc możnaby zalać Ukrainę dowolnym sprzętem NATO, akurat na kontrofensywę w Donbasie.
    Być może sama opcja, że NATO może dostarczać Ukrainie dowolny sprzęt, sprawi że sprzętu wysyłać nie będzie trzeba.

    Co do wojny rozlewającej się na kontynent – Rosja wie, ze nie da rady, a Europa nawet ewentualne drobne prowokacje/wypadki przy pracy zignoruje, bo atomówki.
    Jedynie wojna hybrydowa – cyberataki, szpiegostwo, zabójstwa, sabotaż – czego w Europie mamy kilkanaście przypadków z lat 2014-2022, ale to niczego raczej nie zmieni.

  187. @fielryb „To pierwsza wojna w jakiej biorę udział wirtualnie”
    Nie bierzesz. Siedzisz w ciepłym, masz prąd, wodę i internet. Denerwowanie się to nie udział. Szanujmy walczących i cywilne ofiary, oni biorą udział, dobro- i niedobrowolnie.

    @”Wskaż mi dowolnego reportera, żurnalistę komentatora, kogokolwiek, kto dbając o własną reputację i posiadając wiele lat doświadczenia, dostęp do narzędzi w postaci codziennej porcji wiadomości i odpowiedniej BIBLIOTEKI* oraz własnej intuicji** odpowie dziś na pytanie: „jak zmieni się Europa pod wpływem wojny na Ukrainie”
    Ale o co chodzi? Chcesz informacji w co inwestować, czy kupowac krypto czy akcje BMW? Czy po prostu źle Ci z niepewnością? Chyba każdemu źle, ale z tego nie wynika, że komukolwiek się coś należy.
    Major Fiszer, w ramach swojego często irytującego gadulstwa na łamach Polityki, zdążył juz dość dokładnie opisać m.in. jask wygląda tak konkretnie natarcie piechoty zmechanizowanej a jak jej odwrót: link to polityka.pl Co najważniejsze: nikt nie wie, z żołnierzami i dowódcą włącznie, czy dane natarcie sie uda. Wiadomo, drobiazg, po fakcie. Teraz trzeba tę niepewność przemnożyć razy sto i będziesz miał dopiero pierwszy poziom tzw. mgły wojny. Trzeba następnie dodać wszystkie piętra decyzyjne z bogatym kontekstem np. wyborów w danym kraju, wyjątkowej głupoty danego przywódcy i co tam jeszcze komu wypadnie. Czasem drabinka eskalacyjna to drabinka z castoramy, na którą wlezie i z której nieszczęśliwie spadnie jakiś decydent z bardzo złym momencie.
    Aktualnie zmienia się zauważalnie światowy porządek, ale czy mocno, czy trochę, zobaczymy za jakiś czas. Teraz proponuję kilka głębokich wdechów – a z inwestycjami się wstrzymać.

  188. @fieloryb
    „Dlatego pytam Wszystkich Czytelników o nieco dłuższy horyzont czasowy. Kto jest najlepszy w te klocki. ”

    Nikt. Jeśli ktoś teraz snuje dalekosiężne prognozy – jest głupkiem. Nie szanuję żadnego Yannisa Bartosiakisa. Uczciwy myśliciel powinien umieć powiedzieć „na razie brak danych na prognozy”.

  189. „a z inwestycjami się wstrzymać”
    No w nic nie inwestuję. Losowo coś wpadło na konto to i leży. 😉 Trawi mnie jedynie codzienny niepokój po otwarciu gazety/internetu. Rozmawiam z ludźmi, których bliscy walczą lub wyjechali (praktycznie raz w tygodniu).
    „Nie bierzesz [udziału wirtualnie w wojnie].”
    No nie wiem czy warto odpowiadać. Nauki (?) społeczne znają przecież pojęcie traumy zapośredniczonej. Historie moich dziadków (chociaż nie wywołały traumy) były opowiedziane. Zostałem ostrzeżony, ale nie wystraszony. Przyglądam się, staram się zrozumieć i przewidzieć. To ludzkie.
    „ktoś teraz snuje snuje dalekosiężne prognozy”
    Mnie chodzi o sensowne opisy co może się stać, nawet nie w najbliższych tygodniach, raczej kolejnych siedmiu dniach. Czy to jest aż tak długo? Czy jak śpiewał Wojciech pewien – „nie mamy pewności w temacie…” (Młynarski).

    Politykę czytuję. Rozbawiły mnie dzisiejsze fragmenty Fiszera: „Rosjanie wsunęli się w drogę prowadzącą z Iziumia na Krasnohrad tuż na południe od Dońca, docierając do wsi Zawody. Widocznie dowódca gwardii płk Jewgenij Żurawliow przeczytał mój wczorajszy artykuł, w którym to sugerowałem.”. I dalej: „I to właśnie powoduje, że trafiają tu [do desantu] chyba nie najlepsi, ale ci, co trzeba”.

  190. @wo „Uczciwy myśliciel powinien umieć powiedzieć „na razie brak danych na prognozy”.

    W Niemczech mają takiego specjalistę od nawozów i od świata, Precht się nazywa. Dzisiejszy NZZ się z niego lekko nabija: „Precht erklärt seinen Landsleuten den Ukraine-Krieg und die Impfkampagne, die Erderwärmung und das Artensterben, die Nato und den Kapitalismus, das Tierwohl und die Sterbehilfe, die Bundeswehr und die amerikanische Zinspolitik und, im jüngsten Buch einmal mehr, das bedingungslose Grundeinkommen. Seine 500 Seiten starke Schrift über den Sprung von der Arbeits- zur «Sinngesellschaft» wurde, natürlich, ein Bestseller. Ob es an solchen Sätzen liegt? «Die Überflussgesellschaft schlägt ihr Auge auf und erkennt, dass sie da ist.»” Ale cóż, dziennikarze poszydzą i przestaną a kasa robi bezustanie ka-ching!

  191. #inwestycje a wojna

    No, akurat nie jest to czas na robienie inwestycji długoterminowych, ale krótkotrwała spekuła robi teraz fortuny. A to plotki o lockdownie w Chinach zwalają surowce na kilka godzin (i można zrobić 50-60% zysku w dwa dni na powrocie do normy), a to informacja o zakręceniu kurka podbija kurs euro do złotówki i można zrobić 20%, a to plotki o likwidacji WIBOR-u demolują kursy banków i spekulujący na spadek zarabiają dziesiątki procent.

    Ale to na instrumentach pochodnych – CFD, futures i inne szatany. PPK pracowników inwestujących w fundusze akcji i fundusze obligacji raczej tracą na obu nogach. Zawierucha sprzyja pogłębianiu się rozwarstwienia ekonomicznego – spekulanci i banki inwestycyjne zarabiają, oszczędności lokowane w TFI, PPK, PPE oraz innych raczej tracą.

  192. @fieloryb
    „raczej kolejnych siedmiu dniach. Czy to jest aż tak długo? ”

    Tak. Od biedy jako tako można przeanalizować pod wieczór wydarzenia dnia, tak jak to robią serwisy, które śledzę. Ale co będzie jutro? Wuj jeden wie (a kto twierdzi że wie, ten kłamie).

  193. @fieloryb
    > kolejnych siedmiu dniach. Czy to jest aż tak długo?

    To jest wojna ery informacyjnej, rozgrywana kinetycznie na obszarze z dostępem do szybkich łączy internetowych. Dlatego z tej wojny mamy relacje online, których nigdy wcześniej, w poprzednich wojnach, nie było. Ilość informacji w obiegu globalnym, tylko z jednego tygodnia wojny w Ukrainie, może być większa niż ilość informacji z obu wojen światowych razem wziętych w całym okresie ich trwania.

  194. @fieloryb
    „To pierwsza wojna, w której biorę udział wirtualnie”

    Tak, i Ty również możesz wziąć w niej udział! Ale nie „wirtualnie”, pisząc koncie na blogu czy dając lajki na fejsie, tylko *realnie*: jedź do hurtowni i kup 100 litrów mydła w płynie albo 100 kg konserw i zawieź to do punktu zbiórki. Ktoś to dalej przetransportuje na Ukrainę, która potrzebuje wszystkiego. Albo jeśli Ci się nie chce, po prostu wpłacaj pieniądze na konto ukraińskiej armii (to możesz zrobić nawet zza biurka). To pożyteczniejsze zajęcie niż głupie analizy i pyerdolenie po próżnicy. Wojnę toczy nie tylko żołnierz na froncie, pomoc rzeczowa jest równie ważna. Gdyby nie te wyśmiewana mielonka z Lend-Lease, Armia Czerwona prawdopodobnie nie obroniła by się przed Niemcami. To było równie ważne jak kule do pepeszy.

  195. @WO

    „Ale co będzie jutro? Wuj jeden wie”

    Pokornie czekam do umówionego końca czerwca, aby się przekonać, czy jestem „starym PPS-owcem”, który nie dostrzega jak fundamentalnie zmienia się świat. Wtedy ocenimy ową fundamentalność.

    Niemniej jednak opis tego, co się dzieje w Ukrainie nie wydaje mi się aż tak skomplikowany. W ogólnych zarysach to było już czytelne parę dni po inwazji, konkretnie 28 lutego, gdy pisałem:

    „Putin liczył bez wątpienia na opcję szybkiego upadku rządu Zełenskiego, ale jest też przygotowany na scenariusz długich walk oblężniczych i okupacji – który teraz realizuje i którego, jeżeli wykaże determinację, nie powstrzymają sankcje i stingery. Jeżeli przegra to będzie to porażka raczej na punkty, a nie katastrofa z kremlowskim puczem w tle. Zachód będzie być może ćwiczył powtórnie scenariusz berlińskiego mostu z 1948 r., a Rosja – przymierzać sobie rozmiary „Karelii” („Małorosji”), jaką sobie odetnie.”

    Zaś w szczegółach miesiąc później (23 marca) też już raczej niewiele pozostało do zgadywania, ponad poniższe:

    „Wydaje mi się, że aktualnym celem Rosji jest ostateczne zdobycie Mariupola, zajęcie całości okręgów donieckiego i ługańskiego (co niestety, krok po kroku się przybliża, obrona ukraińska na linii kontaktu jest powoli zamykana w okrążeniu) oraz próba maksymalnego poszerzenia „korytarza krymskiego” na północ i zachód ku ukraińskim miastom: Zaporożu, Krzywemu Rogowi, Odessie. Kijów i Charków na serio nie będą już zajmowane, lecz obecne w tych rejonach armie rosyjskie wiążą siły obrońców, uniemożliwiając ich przerzucenie na południe. Wyczerpanie ludzkie i sprzętowe działa na obie strony niestety w proporcjonalnym stopniu. Działania dywersyjne na rosyjskich tyłach i dzielny opór okupowanych cywili niestety nie zmienią obrazu.”

    Wydaje mi się, że nie trzeba (było) być wielkim rapierzystą, aby takie – przecież trafne – przewidywania sformułować. Wystarczyło nie poddawać się różnym fantazjom i iluzjom. O czym szerzej w czerwcu.

    Na tę chwilę wszystkim polecałbym lekturę „Szańców kultur” Cywińskiego, boć naprawdę to co się dzieje obecnie w Ukrainie działo się już po wielokokroć na innych rubieżach imperium – ta książka daje dobry, trzeźwy przegląd historycznych relacji Rosji z jej otoczeniem, oraz strategii walki, biernego oporu, emigracji czy kolaboracji, jakie generowały lokalne fińskie, estońskie, białoruskie itd. elity.

    Jako deep dive warto sięgnąć po bogato ilustrowane wydawnictwo Muzeum II Wojny Światowej pod mało zachęcającym tytułem „Deportacje Polaków i obywateli polskich do Kazachstanu w latach 1936–1941. Dokumenty ze zbiorów Archiwum Prezydenta Republiki Kazachstanu” – świetne źródło do zrozumienia jak działały i jak nadal – bez większych zmian – działają strategie „FSB positive”.

    Natomiast kolega fieloryb z chęcią przeczyta bez wątpienia materiały z poświęconego Ukrainie zbioru „The Economic Consequences of the War”: link to voxeu.org – i podzieli się wrażeniami z lektury, miast dzielenia się kolejną dywagacją o tym, jak to trudno mu cokolwiek konkretnego powiedzieć.

  196. Za to z II wojny alianci zachodni mają całą bibliotekę statystyk zebranych po fakcie, o wiele lepszą niż to co mamy teraz, bo teraz mamy dużo informacji ale nie wiemy na ile reprezentatywnych.

    W ciągu najbliższego miesiąca Rosjanie mogą zająć cały Donbas okrążąjąc Ukraińców, ich natarcie może się załamać tak jak pod Kijowem, albo dalej będą pełznąć w ślimaczym tempie kawałek po kawałku.

    To wszystko bez uwzględnienia tego co się wydarzy w Naddniestrzu, partyzantki w Melitopolu, walk pod Chersoniem, sankcji od Unii, ewentualnej pomocy Chin, ewentualnego zastosowania broni masowego rażenia, nieprzewidywalnych rozstrzygnięć w powietrzu, zmian politycznych na Kremlu, przypadkowego trafienia Zelenskiego rakietą.

    W dłuższej perspektywie nie widzę jak Rosja mogłaby wygrać jeśli zachód będzie dostarczał Ukrainie broń i kasę, Ukraina będzie gotowa walczyć a Chiny nie opowiedzą się jasno po jednej stronie.

    Tylko zachód już teraz powinien zacząć szkolić część nowych ukraińskich żołnierzy na popularnym zachodnim sprzęcie, tak, by za miesiąc nikt nie używał argumentu „nie możemy wysłać tego sprzętu bo Ukraińcy nie wiedzą jak go używać”. Nawet jeśli nie dostaną F-16/Leopardów 2, to sam fakt, że istnieje taka możliwość będzie zmartwieniem dla Rosji.

  197. @”jedź do hurtowni i kup 100 litrów mydła w płynie albo 100 kg konserw i zawieź to do punktu zbiórki”
    Zgadzam się. Piszę tak bo zaznaczam, że jestem szczurem (i to bynajmniej nie alfa!) i jak to rozsądne zwierzę nie lubię ruszać się poza własne terytorium.

  198. @Awal Biały
    „Natomiast kolega fieloryb z chęcią przeczyta bez wątpienia materiały z poświęconego Ukrainie zbioru „The Economic Consequences of the War”

    Ja przepraszam, ale w jaki sposób mogę koledze zrobić przyjemność przez internet? Tylko poważne odpowiedzi. Zadziwiające jak ten blog generuje odpowiedzi. Na przyszłość będę równie cierpliwy i niezdecydowany 🙂

  199. @awal „Wydaje mi się, że nie trzeba (było) być wielkim rapierzystą, aby takie – przecież trafne – przewidywania sformułować.”
    Ale czy na pewno aż tak trafne? Mariupol nadal niezajęty, w stronę Krzywego Rogu nic nie idzie, Chersoń powoli jest wyrywany przez Ukraińców, otaczanie JFO w Donbasie odbywa się w tempie poklatkowym. Oraz – ani w lutym, ani w marcu nie można się było spodziewać, że Ukraina, formalnie nie pretendująca do członkostwa w NATO, faktycznie już wchodzi do niego. Wtedy dostawa Migów była nie do pomyślenia, bo Putinowi będzie przykro, teraz do Ukrainy jadą haubice standardu natowskiego, za moment ruszą takież czołgi… Nie wiemy, o czym wyżej było aż nadto, jak ostatecznie pójdzie Rosjanom ta ofensywa, ale na dłuższą metę i z utrzymaniem Donbasu, i nawet z Mariupolem mogą mieć problem.

    @mtg „Tylko zachód już teraz powinien zacząć szkolić część nowych ukraińskich żołnierzy na popularnym zachodnim sprzęcie”
    Przecież już szkoli.

  200. @Awal Biały
    Rosja próbuje sobie wyrwać jak najwięcej Donbasu i korytarza krymskiego – powiedzmy, że wyrwie, co jeśli Ukraina powie „nie”?
    Większość NATO bez zmrużenia okiem będzie kontynuować walkę z Rosją do ostatniego ukraińskiego żólnierza, a korytarz na krym czy przemysł w Donbasie nie będzie przynosił dochodów będąc pod ostrzałem ukraińskiej artylerii.

    @sheik.yerbouti
    Więcej i na bardziej popularnym (i nowszym) sprzęcie.
    Post sowieckiej broni, a przede wszystkim amunicji w arsenałach NATO jest za mało w porównaniu z rezerwami rosyjskimi, a możliwości jej produkcji nie są wystarczające w takim konflikcie.
    Już dzisiaj NATO powinno planować, że od może sierpnia, może października, będzie gotowe na zasypanie Ukrainy nowoczesnymi czołgami, artylerią i samolotami. Czy to będzie F-15 czy F-16, czy Leopardy 2 czy jakaś wersja Abramsów. Nawet jeśli nie planują takiego kroku, potrzebują takiej mozliwości.

  201. @mtg więcej i bardziej

    Zakładam, że to był jeden z tematów wczorajszego szczytu w Ramstein.

  202. @sheik.yerbouti

    „Ale czy na pewno aż tak trafne? Mariupol nadal niezajęty, w stronę Krzywego Rogu nic nie idzie…”

    @mtg

    „Większość NATO bez zmrużenia okiem będzie kontynuować walkę z Rosją do ostatniego ukraińskiego żołnierza”

    Przewidywania były trafne, bo pisałem o celach rosyjskiej inwazji, obecnie aktywnie realizowanych – dodając przy tym gdzie indziej, że rosyjskie oczekiwania są „formułowane oportunistycznie i w każdym wypadku oznaczają nasze ustępstwa na rzecz agresora”. Jeżeli Rosja nie zajmie Krzywego Rogu, to zadowoli się zajęciem przedmieść Krzywego Rogu albo drogi na Krzywy Róg. Szojgu złoży Putinowi o tym meldunek, a ten nakaże „bezwzględnie wstrzymać dalsze natarcie” aby chronić cenne życie rosyjskich żołnierzy. Rozumiejąc to, nie powinniśmy grać w grę Rosji i cieszyć się, że zajęła ona trochę mniej niż planowała – ale narzucać własne cele rozgrywki: żądać ścigania zbrodni wojennych, domagać się powrotu deportowanych, wzmacniać sankcje, kreatywnie dochodzić odszkodowań, uniezależniać się od Gazpromu. Postęp w tych dziedzinach będzie miarą względnego zwycięstwa Zachodu, nie postęp w produkcji memów z Putinem.

    No i też proszę porównuj moje przewidywania z tym co równolegle głosili koledzy: Białoruś już już zaraz ruszy z ludowym powstaniem, Uzbekistan zapłonie, Putina zadźgają senatorzy, nowe kreski wytyczy wiatr historii na mapie i „trzech mocarzy poda sobie ręce nad Wisłą” (to ostatnie już z innego okresu, gdy podobna gorączka panowała w polskiej prasie podziemnej po inwazji w Normandii).

    Z tymi kreskami to owszem trochę prawda: jak również już pisałem – starcie między Putinem a Żeleńskim toczy się w istocie o to, czyje wyczerpane, fragmentarycznie doposażone siły osiągną przez chwilę na podrasowanej gazetowej infografice linię na tyle efektowną, że albo dla „większości NATO” albo dla Chin to będzie powód, by zasadniczo zmienić ton i dać sygnał zniecierpliwienia. Taki będzie „koniec” tej wojny – koniec w znaczeniu jakiejś kolejnej „linii kontaktu” w nadal, jak od 2014 r., trwającym low-intensity conflict.

    Tyle na razie, zacny Gospodarzu i mili koledzy, do usłyszenia w czerwcu.

  203. @awal
    „Wydaje mi się, że nie trzeba (było) być wielkim rapierzystą, aby takie – przecież trafne – przewidywania sformułować. ”

    To są przewidywania tego, czego Putin CHCE (cyt: „aktualnym celem Rosji jest”, „Putin liczył bez wątpienia (…) ale jest też przygotowany na scenariusz”). Nierzetelnie to nam sprzedajesz jako analizę co jest/będzie (cyt. „opis tego, co się dzieje”).

    Czego Putin CHCE, to wie każdy głupi. Jego plany są aż nadto łatwe do przejrzenia, co nie ułatwia mu zresztą ofensywy. To trochę głupie atakować przeciwnika, który dokładnie zna kierunki natarcia. Czego nie wiemy – to jak będzie wyglądała scena w bunkrze, gdy do Putina dotrze, że kontratak Steinerova się nie udał.

    Nie wiem Awalu, może za bardzo nasiąkłeś rozmowami z Russlandversteherami, którym się wydaje, że czego Putin chce, to Putin dostanie. Przestałeś widzieć tę różnicę, że chcieć i mieć, to nie to samo. Proszę, nie rób tego błędu więcej. Powiem więcej: CHCĘ, żebyś go nie robił. A w odrożnieniu od Putina, na swoim blogu mam czego CHCĘ.

  204. @fieloryb
    „Można dowiedzieć się które?”

    Na „co chwilę” – liveuamap. Na codzienne wieczorne podsumowanie: fanpejdż Ukraina Wojna oraz linkowane tamże serwisy, czyli OSW, Tom Cooper (z mnóstwem zastrzeżeń) i oko press, a poza tym już wianuszek mediów tradycyjnych, od „Prawdy” po „Al Jazeerę”.

  205. @awal
    „Przewidywania były trafne, bo pisałem o celach rosyjskiej inwazji (…) No i też proszę porównuj moje przewidywania z tym co równolegle głosili koledzy”

    Porównanie jest oczywiste – koledzy też pisali o CELACH. Jeżeli „celem” Putina jest zdobycie drogi do Krzywego Rogu (zamiast zdobycia Krzywego Rogu), no to naszym „celem” też jest kilkunastoosobowa dywersja kolejarzy na Białorusi (zamiast powstania).

  206. @Awal
    Widziałem wszelkie dostępne przewidywania, nie pamiętam co kto gdzie i kiedy, ale aktualna sytuacja jest bardziej optymistyczna niż większość z tych z lutego – pierwszego tygodnia marca.

    @fieloryb
    jeśli chodzi o lekkie łatwe i bardziej ogólne niż z dnia na dzień to polecam tego pana
    youtube.com/channel/UCC3ehuUksTyQ7bbjGntmx3Q/videos
    poczynając od video „All bling no basics….”

    a dla antyrosyjskiej propagandy dla poprawy nastroju udaję się tutaj
    threadreaderapp.com/thread/1498377757536968711.html

  207. @”Mariupol nadal niezajęty”
    No jakby tak i jakby nie. Ale ostatnie wieści mówią o kończącej się obronie miasta. Bardzo bym chciał by było inaczej, lecz słowo getto, przepustki, niewolnictwo powtórzyły dwie pierwsze wiadomości jakie znalazłem. Proszę mi to wyjaśnić, jeśli się mylę.

  208. @mtg
    „ale aktualna sytuacja jest bardziej optymistyczna niż większość z tych z lutego – pierwszego tygodnia marca.”

    Wtedy byłem co do przebiegu frontowych walk bardziej „optymistyczny”, a dziś jestem bardziej „pesymistyczny” niż większość przewidywań. Przy czym to jednak mylące terminy. Wydaje mi się, że trzeźwo powtarzałem przede wszystkim do znudzenia: te „nieznaczące” rosyjskie zdobycze „jakichś wiosek” oznaczają za każdym razem pełne okrucieństwa scenariusze „FSB positive”: aresztowania, wywózki, „zaginięcia”, gwałty, rabunki… Bo tak zawsze było (powyżej sugeruję literaturę), nawet jeśli to nie dociera do Naomi Klein czy papieża Franciszka, nie rozumiejących na co skazują ludność cywilną, domagając się „zawieszenia walk” i „deeskalacji”.

    @WO

    „Jeżeli „celem” Putina jest zdobycie drogi do Krzywego Rogu (zamiast zdobycia Krzywego Rogu), no to naszym „celem” też jest kilkunastoosobowa dywersja kolejarzy na Białorusi (zamiast powstania).”

    „Przestałeś widzieć tę różnicę, że chcieć i mieć, to nie to samo.”

    No nie, gdy pisałem o oczekiwanej „próbie maksymalnego poszerzenia „korytarza krymskiego” na północ i zachód ku ukraińskim miastom: Zaporożu, Krzywemu Rogowi, Odessie” to jednak byłem bliższy prawdy (bo takie próby faktycznie nastąpiły i nadal następują) niż głosy koleżeństwa i gospodarzostwa jak np. „Na najbliższe kilka dni widzę scenariusz że Putin zmusza Białorusinów do ataku a ci atakują z równym zapałem jak Włosi w Afryce w 1940” czy „Wojska spod Kijowa nie mogą tak po prostu się teraz wycofać bez bajraktaryzacji (wykonanie kontrolowanego odwrotu to nietrywialny manewr, niejeden Napoleon się na tym przejechał). Rosja musi więc spuścić z tonu w negocjach pokojowych, żeby móc się wycofywać bez ostrzału.” Właśnie w tych głosach – było ich więcej w rozmaitych fantazyjnych kierunkach – widzę krytykowane przez Ciebie pomieszanie między „chcieć” a „mieć”.

    Putin, owszem, nie będzie mieć wszystkiego, co chce, lecz jakąś część tego – wg mnie, tak, będzie mieć – dziś, za miesiąc i za rok. I dlatego właśnie piszę, by nie grać w jego grę i nie cieszyć się – przynajmniej nie nazywać naszym „zwycięstwem” – że osiągnął trochę mniej niż jako swój plan maksimum zakładał. A zamiast tego formułować – w Polsce i szczególnie na polskiej lewicy – nasze autonomiczne realistyczne cele. Wojenne cele Ameryki i podpinającej się pod nią naszej prawicy niestety do niczego dobrego nie prowadzą – zgodnie z nimi utrwalane będą w Ukrainie i u nas przyfrontowe reżimy stanu wyjątkowego. Polska lewica musi przynajmniej próbować redefiniować kierunki polskiej polityki wobec Rosji jako budowę silnego globalnego reżimu praw człowieka. Sojuszu progresywnych demokracji przeciw despotyzmom.

    Zaś co ma być miarą trzeźwości moich ocen to już wszak ustaliliśmy – nadal jak w marcu twierdzę, że 30 czerwca Putin będzie miał wojska w Chersoniu i nie będzie się krył w żadnym bunkrze, lecz prowadził dalszą oportunistyczną destabilizację Ukrainy. Zaś Zachód – widzę że muszę dodać, by nie wyjść na Russlandversteher – nadal będzie dostarczał Ukrainie akurat tyle i takiego rodzaju broni, by sytuacja dążyła ku niskiej intensywności konfliktowemu status quo (czyli, jak pisałem w lutym – będzie „ćwiczył powtórnie scenariusz berlińskiego mostu z 1948 r.”).

    Rozumiem, że wyraziłeś przeciwne zdanie pisząc: „Nie wierzę więc w konflikt „low density”. Po prostu za późno.” Przyjmę z pokorą tę rękawicę. Co jeśli Ty okażesz się mieć słuszność, a ja się pomylę, bowiem zapłonie Uzbekistan itd., a opuszczony Putin na stacji Dno podpisze akt abdykacji? Proszę bardzo, piękna perspektywa – to się wprawdzie raczej nie stanie, „lecz będzie można o tym pomarzyć siedząc w fotelu przed kominkiem”, jak mówił pewien rosyjskojęzyczny kot – do kogo? Laur Komcionauty nałożymy w czerwcu.

  209. @awal
    Problem jest w tym że tobie się wydaje że P. „osiągnął trochę mniej niż jako swój plan maksimum zakładał” a zarówno większości z nas jak i znanych mi komentatorom wydaje się że jest póki co nadal daleki od osiągnięcia planu minimum. Rosjanie poza Chersoniem i Izjum nie zajęli niczego czego armia ukraińska by na serio broniła (wszyscy wiedzieli z azowcami na czele że Mariupol jest nie do obrony i jest tylko kwestią czasu aż padnie – ale, przypominam, póki co nadal nie padł)

  210. @embercadero

    „póki co nadal daleki od osiągnięcia planu minimum”

    Jeszcze raz powtórzę: skupiłbym się na tym, co powinno być planem minimum środkowo-europejskiej lewicy w tej wojnie np. na udokumentowaniu i rozpowszechnieniu wiedzy o rosyjskich zbrodniach wojennych, promowaniu finansowego i operacyjnego zaangażowania UE w ściganie sprawców we współpracy z MTK.

  211. @awal
    „(bo takie próby faktycznie nastąpiły i nadal następują)”

    Podejmowanie przez dwa miesiące tej samej ofensywy bez większych zmian na mapie to jest porażka ofensywy.

    „Wojska spod Kijowa nie mogą tak po prostu się teraz wycofać bez bajraktaryzacji”

    I przecież ich zbajraktaryzowano. Wycofali się bez większości sprzętu. Którego nie odtwarzają. Według oficjalnego Oryxa (oni nie twierdzą, że rejestrują wszystko – tylko to, co sfotografowano) straty w czołgach to: „Tanks (577, of which destroyed: 298, damaged: 15, abandoned: 49, captured: 215)”. Znaczna część to właśnie ten krwawy (a raczej: rdzawy, bo o żelastwo głównie chodzi) odwrót spod Kijowa.

    „osiągnął trochę mniej niż jako swój plan maksimum zakładał.”

    Osiągnął zniszczenie ponad połowy sprzętu, który miał na chodzie. I sparaliżowanie przemysłu tak, że niczego nie może odtworzyć, ani czołgów, ani samolotów. Oraz utratę Karabachu i antyrosyjski piwot *stanów, które np. zakazują u siebie symbolu „Z”.

  212. @awal
    „Zaś Zachód (…) nadal będzie dostarczał Ukrainie akurat tyle i takiego rodzaju broni, by sytuacja dążyła ku niskiej intensywności konfliktowemu status quo”
    Dlaczego Twoim zdaniem zachód dąży do jakiegoś zamrożenia konfliktu w Ukrainie? Na razie jest tam pełnoskalowa wojna konwencjonalna. Zachód dostarcza sprzęt taki jak ciężka artyleria, czołgi czy samobieżne zestawy przeciwlotnicze a nie lekkie uzbrojenie piechoty do walk partyzanckich. Według mnie celem jest raczej powtórka Finlandii w 1940 niż Berlina w 1948. Jakby chcieli powtórzyć Berlin, dostarczaliby czekoladę.

  213. @wo „Podejmowanie przez dwa miesiące tej samej ofensywy bez większych zmian na mapie to jest porażka ofensywy.”
    Trzeba uczciwie zauważyć, że to nie jest wciąż ta sama ofensywa. Rosjanie skoncentrowali się na Donbasie i konkretnie dziś zdobyli niestety kilka przyczółków – nie decydujacych, ale ułatwiających dalsze postępy i zaopatrzenie.
    @”Osiągnął zniszczenie ponad połowy sprzętu, który miał na chodzie.”
    Ciągle mają dość czołgów, artylerii i samolotów z bombami do rzucania na Ukraińców (cóż, że przestarzałych niekierowanych). Zanim Rosji skończy się sprzęt a nawet żołnierze, może minąć stanowczo zbyt dużo czasu.

    @awal „nadal jak w marcu twierdzę, że 30 czerwca Putin (…) nie będzie się krył w żadnym bunkrze, lecz prowadził dalszą oportunistyczną destabilizację Ukrainy.
    Zgoda, to jest prawdopodobne.

    @”30 czerwca Putin będzie miał wojska w Chersoniu”
    Tu byłbym optymistą – bardzo niekoniecznie.

    @”Zaś Zachód – widzę że muszę dodać, by nie wyjść na Russlandversteher – nadal będzie dostarczał Ukrainie akurat tyle i takiego rodzaju broni, by sytuacja dążyła ku niskiej intensywności konfliktowemu status quo”
    Zupełnie tego nie widzę – po pierwsze, rzeka sprzętu raczej wzbiera niż wysycha, po drugie – jest coraz cięższego kalibru, po trzecie – jak wspomniałem, coraz więcej tam konkretnego natowskiego uzbrojenia a nie poradzieckiego demobilu, łącznie ze szkoleniem ukraińskich żołnierzy na Zachodzie, po czwarte – że o czymś nie ma w mediach, nie oznacza, że nie jedzie to sobie właśnie przez Dniepr. Amerykanie zwyczajowo o przekazanym sprzęcie mówią wtedy, kiedy jest już w Ukrainie (Niemcy są na to zbyt nieogarnięci, ale może się pozbierają).

  214. Ach, jeszcze zauważmy, że Rosja w ramach swojej eskalacyjnej logiki właśnie zaczęłą biegać z gazowym pistoletem przy – hmm, raczej swojej głowie, skoro moment na groźny już chyba minął. Już jest po wyborach we Francji, koniec kwietnia i ciepło, zastępcze dostawy kontraktowane przez UE od kilku tygodni gdzie tylko się da… Akcja błyskotliwa jak ten desant na lotnisko Hostomel. I ostatni prawdziwy straszak jaki mieli, poza oczywiście atomówką. Zaraz sami sobie zakręcą kurek z dewizami – a przecież nawet ziemniaki częściowo importują.

  215. Nie wiemy oczywiście jaka jest prawdziwa skala dostaw, ale widać ewolucję postaw która wciąż się nie zakończyła zalewem szeroką rzeką. Haubice powinny być dostarczane jednak przed, a nie w trakcie największej bitwy lądowej. Widać też że Europa pozbywa się demobilu, a USA z przyległościami prowadzą też rozpoznanie dla siebie – sondując jaka jest efektywność rodzajów broni i minimalna siła potrzebna do fatalnego i decydującego okaleczenia ale nie rozgromienia. 90 haubic M777 to nie opcja maksymalistyczna, ale najnowocześniejszych z najnowszą wersją oprogramowania (w haubicy!) i pociskami sterowanymi Excalibur po ćwierć miliona oprócz konwencjonalnych. Obietnica polskich czołgów to pierwsza dostawa ponad stu sztuk ciężkiego sprzętu na raz. Widać oczekiwanie długiej gry na eskalację.

    Nie znam się na wojnach, ale czy konflikt low-intensity to taki w którym zginęło więcej żołnierzy Rosji niż w 10 lat w Afganistanie, i więcej niż Amerykanie stracili w szczytowym roku wojny w Wietnamie?

  216. @WO
    „Podejmowanie przez dwa miesiące tej samej ofensywy bez większych zmian na mapie to jest porażka ofensywy.”

    @embercadero
    „Rosjanie poza Chersoniem i Izjum nie zajęli niczego czego armia ukraińska by na serio broniła”

    Uporczywe podejmowanie ataków na „nierokujących” kierunkach jest metodą jaką Rosjanie doszli spod Moskwy do Berlina. Od operacji rżewsko-wiaziemskiej po natarcie na Wzgórza Seelow podejmowali kolejne „nieskuteczne” ofensywy, gdzie przy ogromnych stratach zdobywali niewielki przyrost terytorium. Przy czym na innych fragmentach frontu wyczerpany walką przeciwnik wpuszczał ich dalej („nie bronił serio” pewnych odcinków). Na to liczą też obecnie w Donbasie i to na razie się z ich perspektywy sprawdza.

    @WO
    „Znaczna część to właśnie ten krwawy (a raczej: rdzawy, bo o żelastwo głównie chodzi) odwrót spod Kijowa.”

    Właśnie nieznaczna. Rysowałeś obraz napoleońskiej klęski, a to był jednak zorganizowany odwrót pod osłoną własnej artylerii, z niszczeniem lub zaminowywaniem opuszczanej infrastruktury. Oficjalne informacje dzienne ukraińskiego sztabu generalnego podawały w tym okresie (przełom marca i kwietnia) nieco mniejsze rosyjskie straty w sprzęcie niż w innych dniach np. normalnie to jest kilkanaście czołgów dziennie, a 30 marca było 8, zaś 1 kwietnia – 6. Co zrozumiałe, bo Rosjanie nie podejmowali ofensyw tylko wycofywali się, przeważnie poza zasięgiem ukraińskich ataków.

    „Oraz utratę Karabachu i antyrosyjski piwot *stanów”

    Rosja nadal ma w swym zasięgu osłabioną i uzależnioną od niej Armenię oraz Środkową Azję, której autorytarne reżimy wyglądają przede wszystkim powrotu świętego spokoju – bo każda niestabilność to u nich okazja do rewolt. Przywracając święty spokój (low-internisty conflict), Rosja pozostanie dla tych krajów głównym punktem odniesienia – dostawcą pomocy wojskowej, chłonnym rynkiem pracy dyfuzującym niebezpieczne poziomy bezrobocia itd. Do piwotów tam wciąż daleko.

    @sheik.yerbouti
    „Ach, jeszcze zauważmy, że Rosja w ramach swojej eskalacyjnej logiki właśnie zaczęłą biegać z gazowym pistoletem”

    Przerwanie dostaw przez gazociąg jamalski jest po to, aby to oni nas ukarali tą akcją, a nie my ich, nie przedłużając wygasającego w tym roku kontraktu. Przy czym to jest głównie sygnał dla Niemiec, nie dla Polski – tamtejsza polityka obraca się obecnie wokół obaw o zduszenie niemieckiego eksportu przez niedostępność rosyjskiej energii i wysokie ceny zamienników. My jesteśmy tylko względnie bezkosztowym polem pokazania Niemcom rosyjskiego pola manewru (co mówi o naszej realnej pozycji w tej nowej wojennej konfiguracji).

    „Zaraz sami sobie zakręcą kurek z dewizami”

    Odkręcą jakiś inny np. z eksportu metali rzadkich. Nawet wygodniejszy, bo nie trzeba do tego gazociągów. Dostosują się gospodarczo pomimo sankcji, dysponując wciąż wieloma chętnymi kontrahentami handlowymi oraz unikalnymi wewnętrznymi atutami tego reżimu: niskimi ekonomicznymi oczekiwaniami społeczeństwa i jego silną polityczno-siłową konsolidacją wokół działań władzy. To ma swoje granice i, jak wspominałem, kiedyś może Chabarowsk (nie Uzbekistan) zapłonie, ale nie sądzę, by ten punkt był blisko.

    @k.kisiel
    „Jakby chcieli powtórzyć Berlin, dostarczaliby czekoladę.”

    Ale teraz też głównie dostarczają czekoladę! Poza USA, pomoc wojskowa to nieduża kwotowo część dostarczanej przez Zachód pomocy humanitarnej – która ogólnie nie jest jakoś szczególnie wielka, zwłaszcza w porównaniu z kwotami wciąż płaconymi za gaz Rosji. Ten raport [1] pokazuje moim zdaniem zachodnie zaangażowanie w realnych proporcjach. Wg mnie to jest – z różnych wewnętrznych przyczyn każdego z krajów – działanie zmierzające ku zamrożonemu konfliktowi w Donbasie (z perspektywy amerykańskiej: ku sytuacji militarnego blokowania Rosji przez wspieranego z Waszyngtonu sojusznika, analogicznej do relacji USA-Iran-Izrael).

    @❡
    „Nie znam się na wojnach, ale czy konflikt low-intensity to taki w którym zginęło więcej żołnierzy Rosji niż w 10 lat w Afganistanie”

    On jeszcze nie jest low-intensity, ale będzie jeśli sprawdzą się moje oczekiwania – powstanie nowa linia kontaktu oraz byty para-polityczne po rosyjskiej stronie, nieuznawane przez Ukrainę i Zachód (już powstają np. rosyjska „samorządowa” administracja Chersonia). Będą się toczyć niewiele wnoszące rokowania/ mediacje itd. Rolą lewicy, powtarzam, jest pytać „Gdzie jest Oleh?” – przypominać zmęczonym sytuacją zachodnim społeczeństwom o losie deportowanych, „znikniętych” i zgwałconych, domagać się dokumentowania zbrodni i ścigania sprawców nawet bez widoków na szybkie ujęcie.

    [1] link to ifw-kiel.de

  217. @awal
    „Uporczywe podejmowanie ataków na „nierokujących” kierunkach jest metodą jaką Rosjanie doszli spod Moskwy do Berlina.”

    Absolutnie nie. Doszli dzięki starannie zaplanowanym ofensywom takim jak Bagration czy Uran. W nich Niemcy ponieśli gigantyczne straty, których nie byli w stanie uzupełnić – dlatego po Bagrationie wystarczyło już po prostu pchać. Ale te kluczowe ofensywy polegały na ZASKOCZENIU. Niemcy zaś stracili inicjatywę robiąc to, co teraz robią Rosjanie – bezsensowną próbę okrążenia, w której nawet owszem, dochodzisz do wioski Prokhorovka, ale w niej właśnie dostajesz bilet w jedną stronę do Berlina.

    ” Rysowałeś obraz napoleońskiej klęski, a to był jednak zorganizowany odwrót pod osłoną własnej artylerii,”

    Napoleoński też był zorganizowany, pod osłoną i z niszczeniem infrastruktury. Ale z ogromnymi stratami, jak odwrót spod Kijowa.

    „podawały w tym okresie (przełom marca i kwietnia) nieco mniejsze rosyjskie straty w sprzęcie ”

    Mylisz te, które tracili wtedy na bieżąco w starciach z tymi, które zostawili za sobą jako porzucone lub uszkodzone. Wyliczanka z Oryxa uwzględnia te kategorie.

    „Odkręcą jakiś inny np. z eksportu metali rzadkich.”

    Przecież oni je też importują. I przy sankcjach nie są w stanie uruchomić wydobycia, bo do tego są potrzebne maszyny, których nie mają gdzie (i za co) kupić. W rosyjskich sklepach brakuje już nawet GWOŹDZI, bo to też importowali.

    „Dostosują się gospodarczo pomimo sankcji,”

    I tu wychodzi z ciebie humanista. Tobie się wydaje, że skoro w Rosji są złoża rutenu (jak sama nazwa wskazuje), to Putin po prostu poleci uruchomienie wydobycia. Poleci to KOMU? Jakimś przepitym oblechom, w rodzaju generała Denaturova? Modelkom-glonojadom z Instagrama? Kleptokratom z Gazpromu?

    Kompetentni inżynierowie z Rosji już dawno wyjechali. On nie ma KADR do uruchomienia od zera procesu wydobycia i oczyszczania metali ziem rzadkich.

    Tu wjechałeś akurat na coś w rodzaju mojej specjalności, tzn. magisterkę robiłem z elektrochemii nieorganicznej. Więc miałem różne rozszerzenia, wykłady monograficzne itd. Spróbuj sobie zadać proste pytanie: skoro glin, jak sama nazwa wskazuje, jest w glinie, czyli wszędzie wokól nas – czemu aluminium się wydobywa z jakichś boksytów i innych kriolitów? Dlaczego nie można po prostu z gliny?

    To nie jest trywialne, uruchomić wydobycie litu czy rutenu nawet jak się stoi na jego złożach. Nie wystarczy wbić łopaty. Rosjanie nie potrafią sami od zera uruchomić nowego procesu technologicznego bez zachodnich licencji, zachodnich partnerów itd.

  218. @awal
    „Rosja pozostanie dla tych krajów głównym punktem odniesieni”

    Na naszych oczach tę rolę przejmują Chiny (to nazwałem „piwotem”). Piwotuje Kazachstan, pozostałe *stany są odgrodzone od Rosji, więc muszą piwotować razem z tym największym.

  219. @awal
    Dzięki za ciekawe dane. Trochę podrążyłem, bo ze strony którą podałeś można ściągnąć excela z danymi. Według nich, pomoc militarna to 5,58 miliarda euro wobec 11,5 miliardów euro całkowitej pomocy pomocy dwustronnej i dodatkowych 3 miliardów pomocy UE. Spory procent jednak nie idzie na czekoladę. Poza tym dane są z 14 kwietnia a informacje o dostawach ciężkiego sprzętu pojawiły się w ostatnich dniach.

    @unikod
    „Haubice powinny być dostarczane jednak przed, a nie w trakcie największej bitwy lądowej.”
    Faktycznie, ciężki sprzęt nie pomoże w bieżących walkach ale pomoże uzupełnić straty. Pewnie zresztą dlatego Rosja ruszyła z ofensywą wcześnie mimo mało sprzyjającej pogody. Chcieli zając jak najwięcej zanim zachód ustali i zorganizuje pomoc.

    „Widać oczekiwanie długiej gry na eskalację.”
    Zachód na pewno nie gra na eskalację, przeciwnie, stara się wspierać Ukrainę ale w taki sposób żeby nie dawać powodu do eskalacji ponad broń konwencjonalną. A jedynym sposobem w jaki Ukraina (czy ogólnie obrońca) może wygrać taką wojnę jest zamiana jej w wojnę długotrwałą która stanie się nieopłacalna dla agresora. Szybkie pokonanie Rosji jest niestety nierealne.

    „Widać też że Europa pozbywa się demobilu”
    Fakt, ale to niekoniecznie źle, prostszy sprzęt łatwiej opanować i wdrożyć. Poza tym nie można zaniedbywać własnej obrony.

  220. @Awal Biały, analogia z II WŚ
    Do tego co napisał wo dodam jeszcze, że w trakcie II WŚ ZSRR przetrwał krytyczny moment wojny w dużej mierze dzięki pomocy aliantów. Teraz ciągle są przed momentem krytycznym, a pomoc Zachodu robi się coraz bardziej wątpliwa (i to też tylko pomoc rozumiana jako umożliwienie wyjścia z konfliktu z jakąś „twarzą”, a w żadnym razie pomoc materiałowa).
    Po drugie, jeżeli będą realizować wariant na [pogardliwe określenie chłopa pańszczyźnianego] to skąd wezmą żołnierzy? W II WŚ zmobilizowali miliony poborowych, teraz bronią się przed tym jak mogą. Już teraz wsadzają do czołgów meteorologów (bo mają różne rzeczy na pagonach) nie angażują żadnych istotnych wzmocnień. Na konflikt low-intensity też potrzeba sił i to wcale niemałych.

    @Azja Środkowa
    Zgoda, że rozmaici tyrani *stańscy nie zwrócą się nagle przeciw Rosji (zwrot w stronę Chin to nie jest nowość, teraz przyspieszył). Natomiast afgańscy Talibowie jak najbardziej mogą (tym chętniej im bardziej Moskwa się wykrwawi na Ukrainie). Po mediach krążą plotki, że tylko czekają aż ta czy inna przełęcz obeschnie. To oczywiście plotki, ale prędzej czy później zrobią Rosji problem wymagający istotnego zaangażowania – najpierw w satrapiach a jak się uda to i w samej Rosji.

  221. @awal „Odkręcą jakiś inny np. z eksportu metali rzadkich. Nawet wygodniejszy, bo nie trzeba do tego gazociągów. Dostosują się gospodarczo pomimo sankcji, dysponując wciąż wieloma chętnymi kontrahentami handlowymi”
    Nawet gdyby przez chwilę pofantazjować, że w ogóle będą w stanie uruchomić taką produkcję (patrz WO powyżej), to jednak nie będzie to biznes na miliard euro dziennie. A kontrahenci sa mniej więcej tak chętni, jak Chińczycy, którym droższy jest brak zachodnich sankcji a ruską ropę może i kupią, ale dopiero z 30% dyskontem.

    @”On jeszcze nie jest low-intensity”
    On jest w tym momencie maximum intensity, w sensie – obie strony angażują tyle sił, ile mogą. Rosja ściąga już wojsko z Sachalina. Już nie mają dużo więcej tego tam, jak to Stalin nazywał? Dywizji?

  222. „Zaraz sami sobie [Rosjanie] zakręcą kurek z dewizami – a przecież nawet ziemniaki częściowo importują”.
    Z tego co wiem osiem banków podpisało umowy „rublowe”. Oznacza to zapłatę w walucie i jej regulowaną konwersję na rynku wewnętrznym. Rosja sprawnie przeznacza ropę naftową do Indii:
    „W marcu Rosja eksportowała do Indii 360 tys. baryłek ropy dziennie, co stanowi prawie czterokrotność średniej z 2021 r. — pisze „Financial Times”. Indie kupują ładunki, które nie mogą znaleźć nabywców w Europie.”

    Zaczyna się handelek na grobach.

  223. Ja tylko zaznaczę, że metale ziem rzadkich i metale szlachetne to nieco różne zbiory.

    Jednocześnie zaznaczę, że o ile na początku wojny, w okolicach 7 marca, miał miejsce kosmiczny rajd na palladzie (panika, że spadną sankcję na Rosję, która jest razem z RPA odpowiedzialna za większośc światowego wydobycia – swoją drogą polecam zapoznać się z wykresem cen palladu za ostatnie półtorej dekady w relacji do złota, srebra i platyny, niesamowita zmiana będąca znakiem czasów nadchodzących – pallad zrobił karierę od „tego czegoś co prawda droższego od taniego jak barszcz srebra, ale znacznie tańszego od złota, a co dopiero od królowej metali szlachetnych, platyny” do „ten skarb dwakroć droższy od platyny i przebijający ceną złoto o kilkaset dolarów za uncję”) o tyle w tym tygodniu, ma samym początku (chyba poniedziałek po południu) miał miejsce gwałtowny spadek ceny o ok. 12% w ciągu jakichś dwóch godzin – coś będące odpowiednikiem nagłego spadku Euro o 1,25 lub zniknięciem połowy wartości akcji.

    Z jednej strony było to wywołane kolejnym lockdownem w Chinach, z drugiej chyba ktoś przypomniał, że istnieje coś takiego jak atak spekulacyjny i by nie liczyć na pallad jako źródło bogactwa kleptokratów.

  224. @WO
    „Mylisz te, które tracili wtedy na bieżąco w starciach z tymi, które zostawili za sobą jako porzucone lub uszkodzone. Wyliczanka z Oryxa uwzględnia te kategorie.”

    Oryx i ukraiński sztab liczą te same utracone przez Rosjan tanki. Przy czym Ukraińcy robią to dużo szczodrzej: ich licznik jest teraz na 970, a Oryxa na 579. Więc jeżeli Ukraińcy nie byli w stanie zameldować putinowskiej Berezyny, to jednak wierzę im, że jej nie było.

    „Doszli dzięki starannie zaplanowanym ofensywom takim jak Bagration czy Uran.”

    Owszem, nie widać w Donbasie niczego podobnego do tych operacji. Są tam dwie wyczerpane, pospiesznie uzupełniane siły, z których jedna (Rosja) wykazuje pozbawioną finezji taktyczną inicjatywę, a druga prowadzi opóźniający odwrót. Żukow tak prowadził swoje bitwy pod Moskwą i pod Seelow i niestety to prowadziło ostatecznie do rosyjskiej przewagi. Wsparcie Zachodu dla Ukrainy w aktualnym zakresie może przynieść remis.

    „Na naszych oczach tę rolę przejmują Chiny (to nazwałem „piwotem”).”

    Wychodzi z Ciebie ścisłowiec – to nie jest kwestia prostego przestawienia wajchy. Chiny nie mają w tych krajach obecności wojskowej chroniącej lokalne elity. Nie mają też kompetencji – choćby językowej – potrzebnej do tego, aby utrzymywać klanowe rozejmy w Kotlinie Fergańskiej. Ich wkład polega na prześladowaniu pobratymczej dla Turkmenów, Kirgizów i Uzbeków ludności Xinjiang.

    „Kompetentni inżynierowie z Rosji już dawno wyjechali. On nie ma KADR do uruchomienia od zera procesu wydobycia i oczyszczania metali ziem rzadkich.”

    Coś tam jednak już wydobywają, oczyszczają i eksplorują [1][2]. Może kupili kadry w sklepach z kompetentnymi inżynierami? A serio: jak zwykle w historii, trochę technologii ukradną, trochę potrzebnych kadr skorumpują, trochę legitnie sprowadzą, kiedy Zachodowi przejdzie nastrój na sankcje, a przyjdzie na resety.

    Jeszcze raz podkreślę: nie jestem Team Putin, jestem Team Eastern European Left. Środkowoeuropejska lewica nie może kibicować prawicy w jej malignach o tym, że białoruski partyzant i uzbecki rebeliant podadzą sobie ręce nad Wołgą, że Polski ułan przyleci MiG-em na czele sił pokojowych NATO i co tam jeszcze się w tych głowach zrodzi. Musimy zachowywać chłodną ocenę sytuacji i twardo żądać tego, co realistyczne: ochrony prześladowanych, powrotu deportowanych, ścigania sprawców, wzmacniania demokracji i wolnych mediów po naszej stronie frontu, „demokratycznego off-setu” za sprowadzane do z USA uzbrojenie, sojuszu demokracji przeciw autorytaryzmem jako priorytetu polityki UE.

    [1] link to acron.ru

    [2] link to polymetalinternational.com

  225. @awal
    „Więc jeżeli Ukraińcy nie byli w stanie zameldować putinowskiej Berezyny,”

    Jak nie jak tak. Strata ponad połowy całego inwentarza liczy się jako Berezyna.

    ” Chiny nie mają w tych krajach obecności wojskowej chroniącej lokalne elity.”

    Rosjanie coraz bardziej też już nie, bo ściągają nawet z Sachalina. Dlatego właśnie już stracili Karabach, na którym się nie skończy.

    „Coś tam jednak już wydobywają, oczyszczają i eksplorują [1][2]. ”

    To charakterystyczne, że wklejasz linki sprzed wojny. Sankcje to wszystko sparaliżowały.

    „A serio: jak zwykle w historii, trochę technologii ukradną, trochę potrzebnych kadr skorumpują, trochę legitnie sprowadzą, ”

    To nie jest takie proste. Zwróć uwagę np. na to, że szykując się na wojnę i sankcje – nie umieli wyprodukować cywilnego samolotu pasażerskiego. Jak to się dzieje, że Suchoj umie robić samoloty wojskowe, a nie umie zrobić zamiennika głupiego Airbusa 320? Kto powie „superdżet”, temu ja powiem dwie rzeczy, (a) to raczej odpowiednik Embraera, (2) silniki (i nie tylko) ma z importu, więc z powodu sankcji są tak samo NIEMOŻLIWE DO SERWISOWANIA. Co znaczy, że ich flota pasażerska będzie „serwisowana” metodą kanibalizacji.

    Rosjanie nie potrafią „kraść technologii”, za bardzo ich zdemoralizowało uzależnienie od eksportu surowców. Sami uwierzyli, że nie muszą robić silników lotniczych ani mikroprocesorów bo po co, się sprowadzi z Zachodu i cześć.

  226. @fieloryb
    „Rosja sprawnie przeznacza ropę naftową do Indii:
    „W marcu Rosja eksportowała do Indii 360 tys. baryłek ropy dziennie, co stanowi prawie czterokrotność średniej z 2021 r. ”

    Sprawnie – bo do tego dopłaca. To charakterystyczne, że nie podałeś CENY. Nie stać ich na takie sukcesy, to jak sankcje.

  227. @WO
    „Strata ponad połowy całego inwentarza liczy się jako Berezyna.”

    Mieli na to cały marzec. Ten odwrót spod Kijowa był właśnie pierwszą operacją bez bezsensownych strat. I to uczenie się na krwawych błędach też się niestety wpisuje w historyczną prawidłowość.

    „stracili Karabach”

    Przecież nie był ich. Armenia jest nadal od nich zależna, nawet jeżeli to teraz współzależność od Turcji. Rosja to w takich sprawach elastyczny reżim, dostosuje sobie lokalne cele i narzędzia.

    „To charakterystyczne, że wklejasz linki sprzed wojny. Sankcje to wszystko sparaliżowały.”

    A wiesz, dziwnym trafem np. tej rosyjskiej firmy nie ma na listach sankcjonowanych:
    link to bloomberg.com

    Odpowiada ona m.in. za 90% eksportu magnezu do Estonii (wciąż jak najbardziej kontynuowanego).

    Ogólnie Zachód, przypomnę, zorientował się w czasie pandemii, że musi zmniejszyć „rare earth dependence” od Chin. Więc może będą potrzebni pośrednicy i spółki-fronty, ale ten rosyjski cer, lit czy magnez jednak trafi do produkowanej w Chinach tesli.

    „To nie jest takie proste [utrzymanie technologii pod sankcjami]”

    Iran po latach sankcji ma wciąż latające cywilne linie (nigdy bym do nich nie wsiadł). Więc niestety przy rosyjskiej tolerancji dla ekologicznego rabunku, marnotrawstwa i katastrof, to jest takie proste: znajdą technologiczne nisze w których sobie poradzą i kontrahentów do współpracy. Jeżeli przypadkiem (przypominam o mówiącym kocie) to jednak nie wyjdzie – super, bonus od historii. Ale teraz zamiast liczyć na takie przypadki, lewica ma pilniejsze zadania.

  228. Do tego co piszecie o zdolnościach „produkcyjnych” Rosji warto dodać to, co kiedyś chyba w GW było o możliwościach inwestowania: tam kleptokracja wszystko zabija. Kupienie procków, czy nawet gwoździ lub jabłek i sprzedaż z odpowiednim przebiciem to operacje, które można przeprowadzić szybko, a zyski wytransferować do banku w Zurychu, Londynie lub na mieszkanie w Czarnogórze.

    Z fabryką procesorów czy gwoździ, zakładem oczyszczania litu a nawet sadem jabłkowym jest tak, że potrzeba czasu. A u nich w tym czasie zjawia się jakiś gang / służba z propozycją „ochrony”. I biznes szybko staje się słabo opłacalny. Więc po co ktoś ma kraść technologie i przekupować specjalistów, jak i tak zostanie okradziony i nic mu z tego nie przyjdzie.

    Oczywiście można roztoczyć parasol na wybranymi firmami, ale 140 mln. państwo nie będzie w ten sposób efektywnie funkcjonowało.

  229. Do tego co piszę Adam dołożył bym ostatni taki wątek na temat płonacych składów amunicyjnych w Rosji. Bo może owszem, Ukraińscy sabotażyści albo pociski Toczka-U, ale może po prostu przy wojennej inwentaryzacji mogło by wyjść, ile rozkradziono więc dyrekcja zaciera ślady.

  230. @Adam Hazelwood
    „Oczywiście można roztoczyć parasol na wybranymi firmami, ale 140 mln. państwo nie będzie w ten sposób efektywnie funkcjonowało.”

    @sheik.yerbouti
    „Nawet gdyby przez chwilę pofantazjować, że w ogóle będą w stanie uruchomić taką produkcję…”

    Powyżej podaję przykłady konkretnych rosyjskich firm (PJSC Acron z Wielkiego Nowogrodu, Solikamsk Magnesium Plant OJSC, Polymetal International plc, operator złóż w Jakucji) funkcjonujących – przed i po sankcjach – jako dostawcy na rynku metali rzadkich (m.in. ceru, magnezu, tytanu, niobu). Zaś koledzy informujecie mnie, że te firmy są niemożliwe, bo tak wynika z reportażu o jabłkach czy gwoździach. Tak, funkcjonowanie w Rosji wymaga specyficznego skillsetu. Ale nie jest niemożliwe. Błagam, nie róbmy prawicy, dyskutujmy o faktach.

  231. „Sprawnie – bo do tego dopłaca. To charakterystyczne, że nie podałeś CENY [za baryłkę]. Nie stać ich na takie sukcesy, to jak sankcje”
    Zadziałał algorytm googla. Podałem pierwszy czy drugi dostępny link. Tę wiadomość widziałem wcześniej i zacząłem szukać dziś. Lepiej podać to do wiadomości Wam, niż rozmyślać jak im to się opłaca. Artykuł z którego korzystałem mówi: „rabat na rosyjski Urals wynosi około 25-30 dol. za baryłkę, a stawki frachtowe dodają ok. 3-4 dol. za baryłkę. To sprawia, że handel z Rosją Indiom się opłaca”, nie podając kwoty ogółem za baryłkę.
    Pomijając to „Rosnieft jest właścicielem 49 proc. udziałów w [indyjskiej] spółce Nayara Energy” więc może być tak, że sprzedają sami sobie jeszcze na tym generując zysk.
    Całość art. tutaj:
    link to businessinsider.com.pl

  232. Ale jest możliwe funkcjonowanie takich firm. Problem z tym, że to będą perełki, które w kupie na żaden sensowny naszyjnik się nie złożą. @WO pisał o tym, dlaczego Hitler nie zrobił bomby atomowej. Też mieli wtedy techniczne perełki, ale do zwycięstwa im zabrakło.

    Raczej też wróżyłem, że 30.06 Cherson będzie po złej stronie frontu, podtrzymuję to, ale na końcu wojny wróci do Ukrainy. @Awal, zauważ, że Rosja się zwija. Bez wojny w czasie 20 lat Putina na początku PKB Rosji to było 3,5 % PKB świata. W 2021 – tylko 1,7 %. A to już od końca XIX w. klasyczne wojny wygrywają gospodarki krajów walczących. Po stronie Ukrainy jest ponad 50% światowego PKB. I nawet jak doliczysz do Rosji Chiny, to (A) mamy przewagę i (B) jednak ta broń od USA (i od nas też) oficjalnie płynie. Od Chin nie.

  233. @Awal i produkcja metali
    Wszystko ok, Rosja to wydobywa i sprzedaje. Ale rzuciłeś tezę, że tymi metalami zastąpią sobie zakręcony kurek z dewizami. No i ja, jak i przedmówcy, nieco powątpiewam. Bo musieliby zwiększyć (nie wiem czy nie bardzo mocno) wydobycie. Nowych kopalni i fabryk nie otworzą. W starych zapewne nie zwiększą skokowo wydobycia. Do tego trzeba choćby maszyn, których nie mają.

    Ba, ja bym ryzykował twierdzenie, że z czasem będą mieli problem z utrzymaniem dotychczasowej produkcji, bo te maszyny trzeba serwisować.

  234. Dyskusja o długoterminowym wpływie sankcji missuje pionta. Najważniejszym pytaniem które Awal postawił jest jak to zrobić żeby w warunkach długotrwałej wojny na Ukrainie zatrzymać budowanie autorytaryzmu w Polsce. To jest rzecz ważna i trudna. I chyba tu potrzeba raczej humanistycznych niż ścisłych kompetencji więc nawet nie wiem jak zacząć.

  235. „jak to zrobić żeby w warunkach długotrwałej wojny na Ukrainie zatrzymać budowanie autorytaryzmu w Polsce”.
    Obawiam się, że przy pomocy kiełbasy wyborczej rząd zadłuży nas na kolejne kilka lat więcej i będzie jak było.
    Mają na tym polu (zadłużania się) spore „sukcesy” i lubią np. wypychać wydatki poza budżet), pozwolili nawet na 10% inflacji (Niemcy to około 7,5%). Cóż szkodzi szefom zrobić to jeszcze raz. Zwłaszcza, że pojawiło się ryzyko trybunału konstytucyjnego czy podobnych perturbacji po przegranej.

  236. @fieloryb „Podałem pierwszy czy drugi dostępny link. Tę wiadomość widziałem wcześniej i zacząłem szukać dziś. Lepiej podać to do wiadomości Wam, niż rozmyślać jak im to się opłaca.”
    Nie, nie lepiej. Jesteśmy dużym chłopcem i sami analizujemy informacje.

    @awal „Powyżej podaję przykłady konkretnych rosyjskich firm”
    Dwa z podanych przez Ciebie przykładów:
    Acron: In 2020, the Group posted consolidated IFRS revenue of RUB 119,864 million (USD 1,661 million), with EBITDA of RUB 35,311 million (USD 489 million).
    Polymetal: Revenue per 31.12.2021 2,890 mUSD, operating profit 1,208 mUSD.
    Naprawdę uważasz, że to firmy którymi Rosja sobie zastąpi wpływy z ropy i gazu? To jest przecież na waciki.

  237. Porównanie obecnej ofensywy rosyjskiej z WW2.
    Wyzwalając Polskę w 1945 roku, armia radziecka poniosła straty w wysokości 600.000 ludzi. Takie źródła znalazłem, dawno temu słyszałem o 450.000.
    Sporo, i to mając wielokrotną przewagę nad przeciwnikiem.

    Ukraina jest większa od Polski, a Rosjanie nie mają przewagi ilościowej nad Ukraińcami, nie mają też milionów sołdatów do dyspozycji. Niedługo nie będą mieli również przewagi w sprzęcie. Więc wariant „full Żukow” nie wchodzi w tym wypadku w grę.

  238. @Adam Hazelwood
    „Problem z tym, że to będą perełki, które w kupie na żaden sensowny naszyjnik się nie złożą.”

    Nie określiłbym Acronu jako perełki. To koncern nawozowy kontrolowany przez Wiaczesława Kantora, który od jakiegoś czasu dywersyfikuje produkcję w metale rzadkie (NB: używam terminu w luźnym biznesowym sensie, rozumiem że ścisła chemiczna terminologia obejmuje tylko niektóre z nich). Sam Kantor objęty jest sankcjami np. brytyjskimi, ale jego koncern już nie – co syntetycznie opisuje politykę Zachodu wobec takich firm. Ta polityka się znacząco nie zmieni – w praktyce oznacza to, że owszem rosyjskie firmy będą mieć utrudnione funkcjonowanie i finansowanie, obniżone ratingi, ale nadal będą sprzedawać swoje nawozy czy metale na światowym rynku.

    @sheik.yerbouti

    „Naprawdę uważasz, że to firmy którymi Rosja sobie zastąpi wpływy z ropy i gazu?”

    Widzę pewne zbliżenie stanowisk. Po etapach „Takich firm nie ma” oraz „Są, ale zniszczą je sankcje” przechodzimy do „Są i będą, ale co to za zamiennik dla gazu?”. No cóż, to zamiennik wymagający wyjścia na wyższy etap łańcucha produkcji, w postaci np. fabryk baterii. Jak to w Rosji, będzie to proces odgórnie sterowany i zoligarchizowany, z pewnymi naukami płynącymi z Chin. Ma on szansę się powieść jedynie pod warunkiem jakiejś normalizacji stosunków z Zachodem. Zachód – ściślej zachodnia Europa – tą implikacją gra kalibrując swoje wsparcie dla Ukrainy. Nie jest to ostatecznie najgorsza strategia, jeżeli będzie oba realizowana z pozycji jedności i siły jako działanie UE, a nie pojedynczych państw.

    @Adam Hazelwood
    „Rosja się zwija”

    Tymczasem tak właśnie jest – przy czym Ukraina niestety też się zwija, i to dużo szybciej (spodziewany drastyczny spadek ukraińskiego PKB w tym roku). Zachód w praktyce raczej zarządza tym równoległym zwijaniem niż daje szansę Ukrainie, by mogła z tej sytuacji skorzystać.

    Rządząca nami prawica rozumie z tego wszystkiego tyle, że kiedyś będą synekury w polskich państwowych spółkach „odbudowujących Ukrainę” (cokolwiek to będzie znaczyć). Polska lewica musi jednak rozmieć trochę więcej. Nie oczekiwać implozji Rosji i szybkich kokosów w Ukrainie, lecz – gdy chodzi o sprawy społeczno-gospodarcze – liczyć się z długotrwałym kryzysem społecznym na Ukrainie i proponować inne niż neoliberalne sposoby jego zażegnywania. Zwłaszcza dbać o standardy rynku pracy po obu stronach Buga, proponować wspólne projekty akademickie i edukacyjne oraz domagać się sprawiedliwego włączania obu naszych społeczeństw w europejską zieloną transformację – jeżeli jej częścią ma być obniżanie emisji m.in. w rolnictwie oraz powrót do atomu jako technologii pomostowej to będzie wiele do zrobienia choćby w zakresie dekarbonizacji ukraińskiej produkcji rolnej oraz modernizacji ukraińskich elektrowni atomowych i wykorzystania ich mocy w europejskich sieciach.

    Wiadomo, nudy. Nie to co ułan na MiGu (Putin na szubienicy, traktor z okrętem). Ale od tego jest lewica, żeby o tych sprawach myśleć. Prawica dostarczy wystarczająco wielu ułud i ułanów.

    Tymczasem nisko przychylam kapelusza – i to samo robi rosyjskojęzyczny kot. Z kimżesz on rozmawiał? (podpowiedź: z kimś z legendy arturiańskiej).

  239. Nie no, to już zaczyna być beyond hillarious 🙂 Mówimy o kraju który nie potrafi wyprodukować gwoździ ani ziemniaków i w związku z tym je importuje, który cały dochód ma z węglowodorów które wydoybywają mu w ogromnym stopniu zachodnie firmy (a przynajmniej są one niezbędne do tego by wydobycie zacząć bo Rosja nie ma do tego technologii) i jako remedium na tego typu problemy pada hasło „no to wybudują sobie fabrykę baterii”. Tak się składa że jest to jedna z najtrudniejszych i najbardziej skomplikowanych technologii jaka istnieje w przemyśle i przejechali się na niej najwięksi jak choćby Samsung. Ale co to dla onucarzy, we dwóch ze szwagrem pobudują. Fabrykę baterii. Z tym że albo takich płaskich jak w peerelu były do latarki, ze smołą w środku albo ewentualnie do prysznica.

  240. @awal „Widzę pewne zbliżenie stanowisk. Po etapach „Takich firm nie ma” oraz „Są, ale zniszczą je sankcje” przechodzimy do”
    Chwila moment, niby gdzie coś takiego pisałem? Rosja to nie jest pustynia z kilkoma szybami naftowymi, poza pszenicą produkują nawet meble, samochody i szyby do nich (np. jakieś koreańskie zamienniki szyby przedniej do BMW). Tyle że wszystko na licencji albo we współpracy z zachodnimi/japońskimi/koreańskimi firmami. Teraz jest problem i z produkcją i z transportem (np. wspomnianych szyb).

    Czyli Rosja nie potrafi sama zbudować przeciętnego procesora, ale teraz sama sobie zbuduje coś, co obecnie wychodzi nieźle Panasonicowi i kiepsko LG? Nie, możemy się nawet o to założyć.

  241. „Nie, nie lepiej. Jesteśmy dużym chłopcem i sami analizujemy informacje [o cenie ropy].”
    Proszę:
    link to biznesalert.pl
    Po konwersji 1:1 wychodzi 7 lektury stron w programie do edycji tekstu (bez obrazków) na temat ceny ropy rosyjskiej.
    Na koniec konkluzja: „Ustalenie ostatecznych kosztów produkcji ropy rosyjskiej nie jest proste i zależy od wielu czynników.”
    Podam Ci cenę potem ty podasz cenę i będziemy zastanawiać się czemu się nawzajem mylimy. Można płacić z góry, można kupować kontrakty futures, można kupować z transportem, bez transportu, surową, przerobioną etc.
    Tak czy inaczej, przyjmijmy cenę 44 USD jako cenę produkcji. Spotkałem się z cena 8 i 20 USD jako ceny produkcji ropy w FR. Ogółem są trzy kategorie kosztów produkcji ropy. (nie wliczając magazynowania). Zmienne może być wszystko, łącznie z opodatkowaniem. I co ja mam zrobić? Próbuję, widząc ile mogę przestrzelić. Umówmy się, że cena produkcji to 44 USD.
    link to statista.com podaje:
    „W marcu 2022 roku średnia miesięczna cena ropy Urals, głównej marki eksportowej Rosji, wynosiła około 89,1 USD za baryłkę(…)”
    No dobrze, ale mamy koniec kwietnia
    link to statista.com
    „Cena ropy Urals na dzień 26 kwietnia 2022 r. wyniosła około 35,8 USD za baryłkę poniżej benchmarku Brent (na podstawie średniej kroczącej z ostatnich pięciu dni).”
    Zakładam (2. raz), że chodzi o cenę ropy BRENT, która jest odnośnikiem (benchmark) dla ceny ropy rosyjskiej. Cena Brent to na dziś około 100 USD – 35,8 daje nam 64,20 USD. Okazuje się, że albo zdążyłem pomylić się trzynaście razy (od błędów trywialnych – rachunkowych, do wynikających z nieznajomości rynku) 😀 lub Wojciech Orliński nie ma racji i Rosjanie sprzedają z zyskiem bo 64,20-44>0.

    Mam nadzieję, że wytłumaczyłem. Proszę bardzo.

  242. @WO Tom Cooper
    Też czytam Coopera (chyba go znalazłem przez te codzienne podsumowania w Ukraina: Wojna), często jest tam ciekawe spojrzenie. Ale czy Gospodarz też się zżyma na te „Keystone Cops in Moscow”. Mój wewnętrzny próbnik wiarygodności pika głośno gdy bloger używa „swoich określeń”, to prawie jak „Makrela” na Markel itp. Ale czytam – bo potrafi być interesujący, i jednak podparte autorstwem książek o konfliktach.

    @Awal i baterie
    Embercado już napisał o tym jak bardzo „wydobycie węglowodorów (za pomocą zachodnich firm)” a „produkcja baterii” to inny poziom.
    Ze swojej strony dodam – uważam, że największą stratą Rosji w tej wojnie jest to, że przestała być wiarygodnym partnerem. Ukraińcom udało się moim zdaniem sprzedać tę wojnę Zachodowi jako nie jako „konflikt w koloniach” tylko „konflikt pod naszym oknem”. Jako przekroczenie granicy. Oczywiście to nie znaczy, że po wszystkim nie będzie z Rosją biznesów. Ale moim zdaniem długo nie będzie takich jak teraz. I skoro Rosja przestałą być wiarygodna – to trzeba się uzależnić od ich węglowodorów, to nikt nie będzie się chciał uzależnić od ich baterii albo innych krytycznych elementów łańcucha dostaw.
    A z innych powodów, o których pisałeś – pewnie Rosja nie jest w stanie pójść drogą Polski i być podwykonawcą, stopniowo sobie rozwijać przemysł. Inna rzecz, że z punktu widzenia kontrahentów kraj z potężną korupcją, brakiem niezawisłych sądów, mafią a z drugiej strony mający tendencje imperialne i chęci pokazania swojej potęgi nie jest też aż tak atrakcyjnym miejscem do przenoszenia produkcji.

  243. @embercadero & D.N.L.

    Produkcja baterii w Rosji – kolejna rzecz, której po prostu nie ma prawa być. A jednak cóż, rzeczywistość upiera się inaczej:
    Rosatom ma kontrakt z koreańskim koncernem Enertech na rozpoczęcie produkcji w Kaliningradzie w 2026 r. [1] Co zrobić z tą rzeczywistością? Zostać prawicowcem i po prostu ją ignorować? Nie róbcie tego, koledzy. Jak napisałem: technologia jest legitnie kupiona, sankcje na razie nie przeszkadzają (Rosatom im nie podlega). Normalizacja z Zachodem będzie owszem potrzebna, by projekt miał ekonomiczny sens. Zachód tak kalibruje pomoc Ukrainie, aby to się stało. Ukłony!

    [1] link to enertechint.com

  244. > poza pszenicą produkują

    Tak produkują że już legalizują Hlodomor 2 (albo 3, zależy jak liczyć). W Chersoniu jest prikaz obsiewania wyłącznie pszenicy i słonecznika – do przyszłej konfiskaty.

  245. @rosyjskie technologie

    Wspomniany już wcześniej Kamil Galejew miał ciekawy wątek właśnie o rosyjkim przemyśle i jego uzależnieniu od Zachodu. Wersja tl;dr – potwierdza zdanie wielu przedpiśców, że z powodu sankcji nie ma mowy o utrzymaniu produkcji, a co dopiero o rozwoju.

    Np. Kopiejskij MaszZawod, monopolista w produkcji maszyn górniczych do kopalni węgla i potasu produkuje w Rosji sprzęt według swojego projektu, ale używa do tego niemieckich i japońskich maszyn przemysłowych. „Consider Diana Kaledina, CEO of Baltic Industrial Company which makes industrial machines for military plants. She says Russia doesn’t produce bearings, ball screws, drives, CNC systems, spindles. So she has to import it all, although as a military supplier she isn’t supposed to ”

    Link: link to threadreaderapp.com

  246. @Awal „Rosatom ma kontrakt z koreańskim koncernem Enertech”
    Awalu, na litość, Rosatom nie ma kontraktu z, tylko kupił sobie w 2021 taką oto koreańską spółkę i coś sobie teraz z nią niby planuje, podobnie jak PiS planuje lotnisko baranów oraz Izerę. Jeśli faktycznie uruchomią produkcję baterii w 2026r. i to w Kaliningradzie (a to będą mieli wyrafinowane łańcuchy dostaw…) to masz u mnie dobre piwo. Nawet dwa.

  247. @Awal Mysle ze nie uwzgledniasz odnosnie przyszlosci jednej sprawy: po tym, co mamy od 2 miesiecy UE chce przyjac Ukraine. I to nie jest na poziomie uchwaly PE czy KE, tylko europejskie kraje (=rzady i spoleczenstwa) uwazaja, ze Ukraincy na to zasluzyli i ze warto. I nie widze tego, zeby to sie zmienilo.

    A to na pewno da Ukrainie poteznego kopa rozwojowego, nie tylko gospodarczo, ale tez spolecznie.

    No a po wyslaniu broni i pomocy za juz dziesiatki mld EUR/USD nikomu sie nie oplaci zatrzymac gdzies w pol drogi. Z naszego (zwlaszcza wschodnio-) europejskiego punktu widzenia oplaci sie nie tylko maksymalnie oslabic Rosje, ale tez pokazac Rosjanom i ich wasalom, ze moga miec lepiej niz maja – i tu ilustarcja odbudowana Ukraina. Im bogatsza i przyjazna do zycia, tym lepiej. Dlugoterminowo to moze na Rosje dzialac silniej niz zniszczenie tysiecy czolgow i zablokowanie sankcjami nawet eksportu gazu i ropy.

  248. @sheik.yerbouti, D.N.L, k.kisiel

    W ramach kontraktu obejmującego przejęcie licencji i uruchomienie produkcji, Rosatom przejął 49% udziałów Enertech. Ta koreańska spółka realnie produkuje baterie, a nie zarządza łąką, więc to jednak co innego niż Baranów.

    Nie chcę tego wątku kończyć w tonie nazbyt polemicznym, więc może ujmę to tak. Macie oczywiście rację, że jakikolwiek gospodarcze wyjście Rosji poza ekstrakcję surowców będzie wymagać zachodnich (i dalekowschodnich) technologii, licencji, dostawców, odbiorców itd. Same Chiny tego nie zapewnią. Zachód gra tą kartą – która jednak dla swej skuteczności musi obejmować realną perspektywę powrotu do „business as usual”. I ta perspektywa jest reżimowi Putina stwarzana np. właśnie poprzez nie obejmowanie sankcjami Rosatomu (pomimo dobrych powodów, by to zrobić: choćby przez wzgląd na udział jego pracowników w okupacji ukraińskich elektrowni). Jest to bowiem spółka uważana, w rosyjskim kontekście, za prezentującą preferowany model przyszłego rozwoju gospodarczego Rosji: cywilna energetyka jądrowa, R&D zielonych technologii. Zachód stawia Rosji granice jej militarnej ekspansji i dąży do uniezależnienia się od jej dostaw, ale też nie może dopuścić, aby jedynym pozostałym polem dyskusji były groźby użycia broni jądrowej. Sygnalizuje się więc w kierunku Putina, że kiedy już Zełenski stworzy sytuację mniej lub bardziej unieruchomionego konfliktu zbrojnego, Zachód zapewni nie tylko Ukrainie (poprzez ścieżkę wejścia do UE), ale i Rosji ekonomiczne podstawy politycznej stabilizacji. Drobnostki typu życie ukraińskich dziennikarzy i samorządowców oraz swobody demokratyczne w Polsce nie będą w tej rozgrywce priorytetem – chyba że będzie w stanie je takim uczynić lokalna lewica. Ta próba sił wchodzi już w każdym razie dość czytelnie w fazę zarządzalną i komunikowalną – lewica musi się zgłaszać do tego zarządzania i komunikacji.

  249. Ja tylko nieśmiało zauważę że jedyna działająca w Rosji fabryka akumulatorów litowo-jonowych niedawno ogłosiła bankructwo. Całość używanego litu w Rosji pochodzi z importu. Rosatom ma oczywiście plany uruchomienia wydobycia na Płw. Kolskim. Ja rozumiem optymizm w prezentacji dla inwestorów ale w tej sytuacji…

  250. @Awal

    „Rosja sobie zbuduje, Rosja sobie postawi”.
    Awalu, litości (powt.). Jak na humanistę to pomijasz kluczową rzecz, jaką jest kultura managementu. A z tej, owszem, Rosja słynie, ale nie jest to dobra sława.
    Rosja na chwilę obecną nie jest w stanie nakarmić i uzbroić swoich własnych żołnierzy, którzy toczą ponoć kluczową bitwę u bram swojego kraju. O gwoździach i mikroprocesorach już rozmawialiśmy.
    Baterie dużej pojemności to na wciąż cutting edge technology, na której przejechali się największe korposki. Produkcja takich baterii to pewno niemała wyzwanie z punktu widzenia logistyki, procesów wewnątrz firmowych i przede wszystkim – merytoryki kadry zarządzającej. Państwo Rosyjskie musiałoby znaleźć jakiegoś dyrektora nie z nadania, który nie jest przyzwyczajony do kradnięcia, który nie jest zblatowany ze służbami i którego służby – dla odmiany – będą sprawdzać tylko pod kątem decyzji służbowych, a nie ewentualnych możliwości dołączenia się do korupcji. A potem jeszcze trzeba będzie znaleźć i zweryfikować ludzi odpowiedzialnych za dostawy, za rozwój technologii, za serwis, za serwis produkcji i czego tam jeszcze. I wszystko to w obliczu odcięcia zachodniej technologii i zapóźnieniu o 30 lat własnej.
    Jak to ładnie ująłeś – nie da się tej wajchy przestawić z dnia na dzień. Ani nawet z dekady na dekadę, jak widać na naszym własnym podwórku.

  251. > So she has to import it all

    I ciekawe jak z elektroniką mocy do tych baterii kiedy każdy producent osobno robi własne inwertery. Enertech wnosi tę kluczową techbologię, ale przecież nie wybuduje w Rosji przemysłu elektronicznego. Kupić można tylko to co Tesla początkowo, dekadę temu używała standardowych TO247, ale teraz oczekiwany jest czas ładowania krótszy niż cała noc. Chyba że w transporcie publicznym, czyli Kaliningrad konkuruje z Lublinem w składaniu trolejbusów na baterie.

    Pomiędzy innymi pionierskimi projektami, jak diamentowe nanobaterie nuklearne, czy nuklearne silniki rakietowe.

  252. @Piotrek Markowicz
    „pomijasz kluczową rzecz, jaką jest kultura managementu”

    @❡
    „czyli Kaliningrad konkuruje z Lublinem”

    Wielu co do joty to samo powiedziałoby o bardaku w Ukrainie 30 a nawet 10 lat temu. A teraz jej przyjęcie do UE jest prawie oczywistością. Rosji będą stwarzane jakieś ścieżki rozwojowe i gdyby tylko nawet Kaliningrad z nich skorzystał to już nie byłoby źle (choć „drugi Lublin” to wysoko postawiona poprzeczka). To tak czy inaczej jest poza naszym – tutejszej lewicy – wpływem. Co może być w obszarze naszego wpływu i zainteresowania, piszę powyżej.

  253. @awal

    „Wielu co do joty to samo powiedziałoby o bardaku w Ukrainie 30 a nawet 10 lat temu.”

    Ba, powiedziałbym to nawet teraz! Może nie co do joty, ale zastrzeżenia co do stanu państwa Ukraińskiego są dość powszechne. Z oczywistych powodów te problemy przestały zwracać uwagę; ale ukraińskie problemy z korupcją, oligarchami, procedurami są znane.
    Poza tym, w dyskutowanym scenariuszu, to jednak Rosja pozostaje odcięta od technologii i know-how. Ukraina dostanie jedno i drugie, nawet jeśli zostanie kadłubowym państwem.
    Jeszcze jedna różnica to ta, że w Ukrainie, mówiąc prasowym sloganem, w bólach bitw na Majdanie narodziło się obywatelskie społeczeństwo. W Rosji – nie (pomijam już przyczyny, zapewne wszyscy Rosjanie głosowaliby za pokojem i welfare state, tylko po prostu się boją).
    Z nas wszystkich Ty wiesz najlepiej, że dostać się do UE nie jest tak prosto. Ukraina dostanie umowę stowarzyszeniową, ale potem jeszcze dłuuugie lata sprawdzania stanu państwa, przepisów, kontrola instytucji kontrolnych, „dostosowywania do procedur unijnych” itd. itd. Ukraina ma otwartą ścieżkę dzięki bohaterskiej obronie i przebudzeniu Europy, która w końcu zrozumiała, że może (i będzie musiała, jeśli chce dalej się integrować) kształtować politykę bezpieczeństwa na kontynentalną skalę. Ale dla Ukrainy wciąż jeszcze droga daleka i wcale nie sądzę, że 10 lat wystarczy. A do tego mówimy o państwie, którego integracja z Zachodem poszła o wiele dalej niż rosyjska (od ukraińskich kierowców w Polsce, przez Euro2012, przez Luxoft, po wojsko i wywiad)

    „gdyby tylko nawet Kaliningrad z nich skorzystał”

    Nie jestem pewien, czy trolejbusy w 400-tysięcznym mieście to odpowiednie koło zamachowe dla gospodarki najrozleglejszego państwa świata. Sukcesy PESA raczej średnio przekładają się na kształt państwa polskiego. Jakość managementu potrzebna do produkcji trolejbusów (która ma ruszyć w 2026, jeśli w ogóle) jest jednak niższa niż jakość managementu potrzebna do budowy cutting edge baterii dużej pojemności.
    Jeżeli ta odbudowa Rosji ma się opierać na kaliningradzkich trolejbusach (nie odbierając oczywiście niczego zbiorkomowi) to mogę spać troszkę spokojniej.

  254. > Luxoft

    To moskiewski.

    > trolejbusy

    To był żart. Nota bene sprawdziłem co z nimi w Lublinie i okazuje się że gdy jest mgła to nie jeżdżą bo szron na trakcji, a baterie zamarazają.

    > low-intesnity

    Kongres USA właśnie został poproszony o kolejne gigabaksy. W sumie naliczyłem ich już 46. To jakby prawie pół budżetu Polski (117 mld usd) było przeznaczone na zbrojenia. A rok się jeszcze nie zaczął kończyć.

  255. Apropos Luxoft. Ciekawe czemu jeszcze nie dostali w Polsce sankcji. W sumie to jedyny duży ruski pracodawca jakiego kojarzę. Fakt że chyba mają jakichś zachodnich udziałowców, ale to firma w duchu w pełni sowiecka (BTDT)

  256. @unikod
    „Nota bene sprawdziłem co z nimi w Lublinie i okazuje się że gdy jest mgła to nie jeżdżą bo szron na trakcji, a baterie zamarazają.”

    To chyba zimą mają o 20 st. mniej niż w Gdyni, gdzie trolejbusy jeżdżą niezależnie od pogody. I robią spore odcinki na bateriach, bo nie wszędzie trakcja jest. Może tam już mają te super-hiper baterie z Kaliningradu?

  257. #embercadero
    „Ciekawe czemu jeszcze nie dostali w Polsce sankcji.”

    Może dlatego, że na stronie głównej walneli sobie „We stand united with Ukraine”. Może Gazprom, Rosnieft i inne ruskie firmy też powinny tak zrobić, żeby sankcji uniknąć.

  258. @Piotrek Markowicz

    „dostać się do UE nie jest tak prosto”

    Aktualnie obszarem wysokich standardów jest strefa euro i Nordycy. Do pozostałej „otulinowej UE” Ukrainie już nie tak daleko.

    „Nie jestem pewien, czy trolejbusy…”

    Miałem na myśli perspektywiczną produkcję samochodów – Avtotor z wyżej linkowanej umowy z Rosatomem to przede wszystkim kaliningradzka montownia marek Kia i Hyundai, popularnych w postsowietach. Można tu zgłosić x zastrzeżeń, ale jako punkt wyjścia to nie byłaby nielogiczna koncepcja – chyba bardziej realna niż Izera.

  259. @Bartol

    „Może dlatego, że na stronie głównej walneli sobie „We stand united with Ukraine”. Może Gazprom, Rosnieft i inne ruskie firmy też powinny tak zrobić, żeby sankcji uniknąć.”

    Ciekawe co na to ich właśni pracownicy. Robiłem z nimi jeden projekt ze 2-3 lata temu, od nich byli sami Białorusini, jeden w drugiego totalnie prołukaszenkowscy, klimaty były jak z kołchozu. Never again.

  260. > I robią spore odcinki na bateriach, bo nie wszędzie trakcja jest.

    To chyba zadziałało tak, że baterii zmniejszyła się pojemność akurat na tyle że przy oszronionej trakcji się wyczerpała. A to miał być hit polskiego eksportu na Ukrainę, te lubelskie wynalazki o długiej tradycji bo wcześniej przerabiano tam zwykłe autobusy na trolejbusy. Może Gdynia jednak kupuje od poważnych producentÓw a nie chałupniczo?

  261. @Awal
    „kaliningradzka montownia marek Kia i Hyundai, popularnych w postsowietach”

    Ale to kolejna firma z importu, która zdechnie jak Koreańczycy przestaną dostarczać części. Ale nie wiem jaki jest obecny stosunek Korei do Rosji.

    @emercadero
    „Białorusini, jeden w drugiego totalnie prołukaszenkowscy, klimaty były jak z kołchozu. Never again.”

    Fajna firma. U mnie w fabryce pracował kiedyś Białorusin. Ale zdecydowanie anty. Na jakiejś firmowej imprezie śpiewałem z nim międzynarodówkę na dwa głosy (w dodatku on po rosyjsku), czym doprowadziliśmy do rozpaczy firmowych kuców.

    @unikod
    „Może Gdynia jednak kupuje od poważnych producentÓw a nie chałupniczo?”

    Solarisy.

  262. @awal
    „Rosatom ma kontrakt z koreańskim koncernem Enertech na rozpoczęcie produkcji w Kaliningradzie w 2026 r. [1]Co zrobić z tą rzeczywistością? Zostać prawicowcem i po prostu ją ignorować?”

    To nie jest „rzeczywistość”. PiS też ogłaszał kontrakt na małe reaktory atomowe z terminem, dajmy na to, 2030. Z powodów towarzyskich część mojego bąbelka to autentyczni chemicy jądrowi. Wyobraź sobie, o tym nawet nie da się pogadać towarzysko z nimi, bo się tak śmieją, że whisky im leci nie tą dziurką.

    To, co szumnie nazwałeś „rzeczywistością”, to prognozy w prospekcie dla inwestorów. Że NA RAZIE mamy tylko prototyp „proof of concept”, ale jeśli wszystko się uda, to ho ho, za pięć lat uruchomimy zupełnie nową technologię (moi znajomi jądrowcy uważają, że nie ma co świrować i Polska powinna zbudować najzupełniej klasyczny reaktor wodno-ciśnieniowy; co z tego, że to technologia sprzed 50 lat, even better, bezawaryjna, na eksperymenty może sobie pozwolić kraj, który już ma dużo klasyków).

    ” od jakiegoś czasu dywersyfikuje produkcję w metale rzadkie”

    Za każdym razem, gdy używasz czasu teraźniejszego, to kłamstwo i nadużycie. Wszystkie rosyjskie firmy teraz w panice usiłują nadrobić to, że im nagle wyłączono Microsoft 365, SAP i Oracle. One niczego nie mogą teraz wdrażać ani dywersyfikować, one raczej szukają sposobu na włączenie ponownie bazy danych. Generalnie mówisz o firmach, które teraz nic nie mogą. Niczego nie eksportują. Mają zero szans na wdrożenie nowej technologii. Do tego wszystkiego trzeba zachodniego softu, zachodniego hardu, oraz kadr – które uciekły.

  263. @DNL
    „Ale czy Gospodarz też się zżyma na te „Keystone Cops in Moscow”.”

    Jasne! Oraz „People In Need Of Fresh Air” (już zapomniałem kto to). Cooper jak przystało na komercyjnego influencera, musi wrzucać hottejki. Chyba do dzisiaj się upiera, że krążownika Moskwa nie zatopiono, to samoistna eksplozja.

  264. Jeśli chodzi o Luxoft, to jest on własnością DXC technology – Amerykanów. DXC w pierwszych dniach wojny podjęła decyzję o zakończeniu operacji w Rosji, rosyjscy pracownicy dostali opcję kontynuacji kariery w innych krajach. I są na to chętni, o ile mi wiadomo.
    DXC/Luxoft ma też kilkuset pracowników w Ukrainie, o których zadbał – wielu z nich jest w Polsce.
    Więc raczej nie ma czego sankcjonować. Ja to postrzegam jako małą cegiełkę osłabiającą Rosję. Dziwię się, że Awal tak optymistycznie patrzy na przyszłość Rosji, bo takich historii jest dużo.

  265. @Bartol
    „Fajna firma. U mnie w fabryce pracował kiedyś Białorusin. Ale zdecydowanie anty. Na jakiejś firmowej imprezie śpiewałem z nim międzynarodówkę na dwa głosy (w dodatku on po rosyjsku), czym doprowadziliśmy do rozpaczy firmowych kuców.”

    Nie no, fajnych białorusinów nie muszę szukać daleko bo mam ich we własnym teamie. Tyle że to są białorusini „warszawscy”. Tamci byli z Mińska i autentycznie byłem zniesmaczony, naiwnie liczyłem że młodzi ludzie, relatywnie bogaci i we wogle IT to będą normalni, znaczy europejscy. A tu wręcz przeciwnie. Połowa pewnie po domu koszulki z putinem nosiła. Do tego kuce przeokrutne i non stop suche teksty o pedałach. Nie do wytrzymania. A ty pewnie miałeś kontakt z luksoftem polsko-krakowskim, stąd pewnie różnica?

  266. > Office 365

    Na marginesie ten produkt to sankcja sama w sobie. Wyjściem jest Office 2021 LTSC (oczywiście wymaga konta Microsoft więc dla Rosji tylko po spiraceniu). Niestety po zainstalowaniu nie da się odinstalować starego bez specjalnego skryptu powershell link to woshub.com

  267. Dzisiaj w TVN24 Sławomir Sierakowski wygłosił skrajnie pesymistyczną prognozę: Rosja musi spektakularnie wygrać, a nie ma na to szansy bez użycia broni jądrowej.
    Rosjanie mówią ponoć „owszem, w wyniku wojny atomowej zginą wszyscy: oni i my, ale my trafimy nieba, a oni do piekła”, więc się nie cofną.

  268. @embercadero
    „A ty pewnie miałeś kontakt z luksoftem polsko-krakowskim, stąd pewnie różnica?”

    Nie, on był „nasz”, czyli zatrudniony przez moją fabrykę. Chłop z Mińska, wtedy od kilku lat w Polsce, żona z dalekimi polskimi przodkami, więc byli w trakcie załatwiania papierów. Kontaktów z Luxoftem żadnych nie miałem poza zaczepiającymi mnie na linkedinie rekruterami.

  269. @awal „Chiny nie mają w tych krajach obecności wojskowej chroniącej lokalne elity. Nie mają też kompetencji – choćby językowej – potrzebnej do tego, aby utrzymywać klanowe rozejmy w Kotlinie Fergańskiej. ”
    Ciekawe, że wspomniałeś kompetencje językowe, wojsko i Kotlinę Fergańską – otóż Chińczycy uczą chińskiego oficerów Gwardii Narodowej Uzbekistanu (na uczelni kształcącej tych oficerów, jako część oficjalnego curriculum) i zbudowali kolej w Kotlinie Fergańskiej.

  270. @WO
    „Za każdym razem, gdy używasz czasu teraźniejszego, to kłamstwo i nadużycie. Wszystkie rosyjskie firmy teraz w panice usiłują nadrobić to, że im nagle wyłączono Microsoft 365, SAP i Oracle”

    Drogi WO, rozumiem że tak to sobie wyobrażasz, natomiast jestem jednak w tym wątku za tym, aby w ocenie rosyjskich walk, interesów itd. opierać się nie na wyobrażeniach, lecz na weryfikowalnych uźródłowionych faktach – to sprawa zbyt poważna, by nie dbać o dobrą faktografię jako podstawę oceny sytuacji.

    Gdy więc np. pisałem powyżej (w czasie teraźniejszym), że Solikamsk Magnesium Plant jest kluczowym dostawcą magnezu i metali rzadkich kontynuującym eksport i dotąd nie objętym sankcjami, to opierałem się o konkretne źródło: tzw. Earnings Call z 10 marca 2022 r. zorganizowaną dla inwestorów przez jednego z odbiorców Solikamska, kanadyjską spółkę Neo, operatora instalacji do separacji metali rzadkich pod nazwą Silnet, mieszczącej się w estońskim mieście Sillmäe – nagranie i transkrypt tego calla jest tutaj: [1]. Wspomina się tam o możliwych zaburzeniach w dostawach w przypadku rozszerzenia sankcji, ale też o podjętych krokach jakie mają temu zapobiec. I (tu uwierz mi na słowo) od tego czasu sytuacja nie uległa zmianie. Oprogramowanie Microsoft, Oracle itd. nie odgrywa roli w tej sprawie.

    „To, co szumnie nazwałeś „rzeczywistością”, to prognozy w prospekcie dla inwestorów…”

    I znowu, po heheszkowych enuncjacjach kolegów jak to produkcja baterii samochodowych w Rosji jest, cytuję „beyond hillarious” – przedstawiłem na jakim etapie jest współpraca Rosatomu z funkcjonującym koreańskim producentem i funkcjonującą kaliningradzką montownią koreańskich marek (gdzie ostatnie źródłowe wieści pochodzą z 22 marca). Kilku kolegów przedstawiło zastrzeżenia i, owszem, ja też nie spodziewam się, że to będzie jakichś bardzo sprawnie wdrożony i wielce innowacyjny projekt – raczej (zgodnie z tym co pisałem powyżej o rosyjskiej gospodarce) przykład kopiowania i lokalizowania średnio zaawansowanych zagranicznych technologii. Co jednak jest „prospektem” w jaki moim zdaniem (to już, owszem, tylko osobista ocena) będzie inwestować Zachód i szczególnie Unia Europejska jako w drogę możliwej rosyjskiej normalizacji.

    Do miłego usłyszenia!

    [1] link to seekingalpha.com

  271. Earning call zamykający rok fiskalny 2021, a więc o przeszłości. Jedyne prognozy dotyczące tematu są w krótkim akapicie i powiedzieć że nie potwierdzają tez Awala to nic nie powiedzieć. Chyba po prostu liczył że nikt tego nie przeczyta jak zwykle gdy linkuje 17 stron maszynopisu.

    „So I – the problem with our current – with Solikamsk is that they cannot supply, they cannot increase their supply to Silmet or that’s why over the last couple of years, as we’re trying to increase rare production and go downstream into magnet production in the Estonia, we needed to bring in other supply sources. Now if at some point that raw material source becomes part of sanctions, we will have to further accelerate our work with energy fuels and the work with about half a dozen per emerging producers from around the world to displace that source of material and so. For the time being though and I guess if 2014, 2015 is a guide during the sanctions imposed in Russia over its annexation of Crimea, neither of the products nor the company were the subject of any sanctions or any restrictions.”

  272. @unikod
    „Earning call zamykający rok fiskalny 2021, a więc o przeszłości”

    Spędziłem przygnębiającą dużą częśc swojego życia w korporacji. Widziałem koszmarnie dużo wystąpień zarządu dla akcjonariuszy (oraz szwendających się po firmie nie wiadomo po co tzw. pracowników), będących po prostu, z braku lepszego określenia, najzwyczajniejszym w świecie sraniem w banię.

    Gdy słyszę „earning call”, budzi się we mnie pragnienie by natychmiast zaczelendżować jakiegoś kejpiaja na asapie.

  273. @wo

    Ale czy osiągnie pan synergię?

    Od siebie dodam że Korańczycy zapewne staną po stronie Rosjan a nie USA. W końcu ze Stanami nie mają żadnych wspólnych interesów i wcale nie zagrażają im Chiny.

  274. @duxripae
    „Chińczycy uczą chińskiego oficerów Gwardii Narodowej Uzbekistanu…”

    Dziękuję za Twoje uwagi – jak za wszystkie oparte na faktach uwagi. Być może za pokolenie, dwa Chińczycy wychowają sobie współpracujące z Pekinem uzbeckie elity. Na razie jednak, jak wiesz, to Rosjanie mają dwujęzyczne, wykształcone w Moskwie kadry które są w stanie zarządzać labiryntem spornych granic jaki Rosja pozostawiła w spadku Uzbekom, Kirgizom i Tadżykom. Rosyjskie bazy i sprzęt po każdej ze stron zapewniają w tych ożywających co kilka lat sporach równowagę. Podobnie jak ochronę przed talibskim zagrożeniem z południa. Tureckie drony były widziane w regionie, podobnie jak europejska pomoc rozwojowa i chińskie inwestycje, ale to jednak jeszcze nie zastąpi lokalnym elitom rosyjskiej obecności.

    @❡, WO & nudnykotlet

    Po prostu skromnie, nudnie i przyziemnie pokazuję Wam jak realnie wygląda wpływ sankcji na konkretną firmę, która (a) istnieje, choć jako dostawca metali rzadkich nie powinna (WO: „To nie jest trywialne, uruchomić wydobycie litu czy rutenu nawet jak się stoi na jego złożach. Nie wystarczy wbić łopaty.”), oraz (b) nadal działa i eksportuje, choć rzekomo nie może (WO: „Generalnie mówisz o firmach, które teraz nic nie mogą. Niczego nie eksportują.”). Informacja jaką przedstawiam nie jest prospektem, obietnicą, mydleniem oczu – przeciwnie, zawarta jest w wypowiedzi pesymistycznej i pełnej zastrzeżeń, co wiąże się z odpowiedzialnością przedstawiającego ją emitenta (odbiorcy rosyjskiej firmy) wobec inwestorów. Zgodnie z klasycznymi regułami krytyki tekstu tym bardziej jednak warto tej wypowiedzi wierzyć.

    Analogicznie wygląda sytuacja kooperacji koreańskiej Rosatomu w Kaliningradzie. Zgodnie z zamieszczoną przez samych Koreańczyków informacją inwestorską z marca oni się z tej kooperacji nie wycofują – tymczasem natomiast USA (tu sami znajdźcie sobie źródła) nie planują sankcji na Rosatom.

    Na to, że mimo przedstawionych bieżących źródeł większą wiarygodność przyznajcie swoim wyobrażeniom, skojarzeniom, bon motom – cóż mogę poradzić, z moją garścią banalnych faktów? Nie dla mnie szybowanie po tych błyskotliwych wyżynach intelektu!

    Zważcie jednakowoż, że kto w oparciu o takie podstawy ocenia rzeczywistość, może skończyć jak Putin w Hostomelu, jak mówi kocie przysłowie.

  275. > Po prostu skromnie, nudnie i przyziemnie pokazuję Wam jak realnie wygląda wpływ sankcji na konkretną firmę, która (a) istnieje, choć jako dostawca metali rzadkich nie powinna

    Skala Twojej nieuczciwości nie ma nic ze skromności. Firma istnieje od 30 lat, podobnie jak wydobycie. Sama mówi że nie może tego wydobycia zwiększyć. Przedstawiasz to jako dowód planów zwiększenia wydobycia. O sankcjach mówi że nie ma. Ok. Ale prognozuje że nie będzie bo ma nadzieję że będzie jak z Krymem w 2014 (a już dawno nie jest), co przedstawiasz jako wielką insiderską wiedzę.

  276. @D.N.L
    „Ze swojej strony dodam – uważam, że największą stratą Rosji w tej wojnie jest to, że przestała być wiarygodnym partnerem.”
    No, ależ ona jest partnerem handlowym, ale nie dla nas, nie na dłuższą metę. Indie, Chiny (być może). Poza tym od 2014 jej (Rosji) planiści mieli czas, żeby rozważyć 3. razy co się bardziej opłaci. Wyszło im z Excela (jest jakiś ruski Excel?), że się opłaci. Podłe, ale skuteczne. Indie nie graniczą z FR, mogą kupować od niej ropę do upojności. Powyżej pisałem, że z moich szacunków bardzo im się to opłaca dzięki „rencie wojennej” (Urals jest promocyjnie tańszy od Brent) a Rosjanie dalej zarabiają.

    PROSZĘ O „MAPĘ DROGOWĄ” zakupów UE od Rosji źródeł energii. Ktoś z Was trafił na taki przekrojowy artykuł? Dla poszczególnych krajów i sumarycznie z zaznaczeniem kolejnych „kamieni milowych”. Wydaje się, że FR wciąż żyje w komitywie z handlarzami sprzedającymi w UE.

    Pierwsze określenie tej wojny jakie ciśnie się na usta po przeczytaniu pierwszych artykułów to „Wojna Bidoków” (jeśli chodzi o Rosjan). Jak byście zatytułowali ten konflikt?

  277. @❡

    W przypadku Solikamska pisałem o kontynuacji wydobycia i eksportu magnezu i metali rzadkich, nie o jego zwiększaniu. Twoja ocena, że zatrzymają ten eksport sankcje mnie nie przekonuje m.in. ze względów, o których mogłeś usłyszeć w cytowanym earnings call. Była tam mowa o rządzie estońskim liczącym na kontynuację odbioru i obróbki dostaw ze Solikamska w operującej w Estonii i zapewniającej pracę instalacji separacyjnej. Również o zaangażowaniu przez kanadyjskiego operatora tej instalacji międzynarodowej firmy prawniczej wyspecjalizowanej w lobbingu sankcyjnym. Listy objętych sankcjami rosyjskich przedsiębiorstw (w przeciwieństwie do rosyjskich obywateli) nie są długie i owszem ja zakładam, że Solikamsk się na tych listach nie znajdzie. Za kwartał będzie kolejny earnings call i wtedy porównamy słuszność Twoich i moich przewidywań.

    Natomiast jako przykład możliwego zwiększenia wydobycia metali rzadkich podałem ogłoszone plany Polymetal International (rosyjsko-brytyjski konglomerat wydobywczy) co do kopalni w Krasnokamieńsku (Jakucja). Rozumiem, że to je uważa WO za „najzwyczajniejsze w świecie sranie w banię”. Moim zdaniem jednak jest to poważniejszy dokument, który m.in. przedstawia szacunki geologiczne przygotowane przez australijskich specjalistów w oparciu o dostęp do lokalnych źródeł – co kosztowało i wymagało długoletniej inwestycji w kontakty na różnych szczeblach administracji. Sankcje moim zdaniem nie dotkną również tej firmy, z podobnych względów: zagraniczni inwestorzy, odbiorcy umiejący prowadzić lobbing. Zgłaszane przez innych kolegów zastrzeżenia dot. braku maszyn i komponentów ostrożnie również oddalam. To nie jest jakoś radykalnie nowy problem dla biznesu działającego w Rosji, który zazwyczaj musi „sobie radzić” z jakimiś tego typu niedoborami (łącznie z cytowanym brakiem gwoździ). Tamtejszy manadżment (nie tylko rosyjskiego pochodzenia) ma odpowiednie umiejętności – kto pamięta PRL z grubsza rozumie o czym mowa. To co rzeczywiście dotknie (już dotyka) takie firmy to obniżki ratingów i delistingi, a więc problemy ze zdobyciem kapitału (na tę okoliczność mąką jednak zgromadzone rezerwy – oficjalne i nieoficjalne w majątku rosyjskich współwłaścicieli). I tu znów nic nie stoi na przeszkodzie, aby moją ocenę zweryfikować za jakuś czas.

    Opisywanie przemysłowego potencjału Rosji per „baterie ze smołą w środku” czy „przepite oblechy” do niczego dobrego nie prowadzi – jest ono produkowaniem dość naiwnych auto-iluzji, których musimy unikać, jeżeli mamy mówić o realnych strategiach radzenia sobie z tym trudnym, niebezpiecznym sąsiedztwem.

    Nawyk zagłuszania spokojnej polemiki takimi określeniami niestety stał się w czasie wojny normą, również na lewicy. Wszystkim nam rosyjską rzeczywistość mają opisywać memy z traktorami i Putinem na stryczku. Jednak odradzam.

  278. @Awal
    „informacją inwestorską z marca”

    Czyli znowu sprzed wojny. Może byłoby lepiej gdybyś opierał się na informacjach z kwietnia?

  279. @fieloryb „Indie nie graniczą z FR, mogą kupować od niej ropę do upojności. Powyżej pisałem, że z moich szacunków bardzo im się to opłaca dzięki „rencie wojennej” (Urals jest promocyjnie tańszy od Brent) a Rosjanie dalej zarabiają.”
    To się opłaca Indiom, natomiast niespecjalnie Rosji. Zdajesz sobie zapewne sprawę, że zarabianie na ropie nie polega na wykazaniu jakiejkolwiek nadwyżki nad kosztami. Rosja utrzymuje z węglowodorów całe państwo, te wszystkie Iskandery ale i renty i emerytury. No i jeszcze kraść z czegoś trzeba. A tu tymczasem dyskont 30% na ropie oraz spadek sprzedaży gazu.

    @”Jak byście zatytułowali ten konflikt?”
    Agresja Rosji na Ukrainę.

  280. Wydaje mi się, że w kwestii metali ziem rzadkich oraz metali szlachetnych bardzo istotna jest inna kwestia – mianowicie, czy aby na pewno da się tego wydobyć tyle oraz sprzedać tak dużo, by mogło zastąpić handel węglowodorami.

  281. „Zdajesz sobie zapewne sprawę, że zarabianie na ropie nie polega na wykazaniu jakiejkolwiek nadwyżki nad kosztami”
    Zdaję sobie sprawę, że z powodów klimatycznych jesteśmy w przededniu rewolucji technicznej polegającej na odwrocie od węglowodorów.
    Zdaję sobie sprawę z tego, że Polska postawiła na rezygnację z rosyjskich źródeł energii.
    Zdaję sobie sprawę…
    „Niespecjalnie” oznacza, że jednak się opłaca. Poza tym jest to określenie literackie a nie ekonomiczny -jaki-taki szacunek. Trzeba pamiętać, że utrzymanie ruchu kopalni kosztuje zazwyczaj mniej niż rozpoczęcie wydobycia (jak mi się wydaje) od nowa. Zatrzymanie produkcji oznacza zwolnienia i wrzenie na ulicy. Brak rent i emerytur oznacza zamieszki. Prowincja może i przyzwyczaiła się do „jak se nie poradzisz to umrzesz”. Za to w Moskwie lubią mieć na czas pieniądze rentierskie.

  282. @bartolpartol

    „Czyli znowu sprzed wojny. Może byłoby lepiej gdybyś opierał się na informacjach z kwietnia?”

    Wojna zaczęła się 24 lutego, a Koreańczycy opublikowali komunikat inwestorski sygnalizujący kontynuowanie kooperacji z Rosatomem 22 marca. Marzec jest po lutym. W kalendarzu juliańskim i gregoriańskim. Do tematu będzie warto wrócić za kilka miesięcy, kiedy pojawią się nowe komunikaty.

    Na świeżo kolega może np. poczytać np. tę informację o współpracy Rosatomu z Nornickel: link to nornickel.com (@❡: kiedy wrzucam link, to zachęcam do czytania, nie mam tajnej agendy, co tam koledzy znajdą, a co przeoczą – zachęcam do dzielenia się wrażeniami)

    k.kisiel
    „Najważniejszym pytaniem które Awal postawił jest jak to zrobić żeby w warunkach długotrwałej wojny na Ukrainie zatrzymać budowanie autorytaryzmu w Polsce.”

    Sami go niestety budujemy. Zaczynam powoli tęsknić za poczciwym duopolem PO-PiS, bo to jednak przynajmniej było duo. W aktualnej aurze mamy wszyscy mieć jeden obraz wojny i prowadzącego ją agresora, sprowadzający się do kilku sloganów: „onuce, zapite oblechy, gwoździ nie mają, jak nasz ułan podleci to ho ho”. Skoro to samo i tak samo ma myśleć lewica, prawica i centrum, to po co nam te różne media, partie… Odradzam ten kierunek.

  283. @Janekr
    „Rosjanie mówią ponoć „owszem, w wyniku wojny atomowej zginą wszyscy: oni i my, ale my trafimy nieba, a oni do piekła”, więc się nie cofną.”

    Nie ponoć – takie zdanie pało w rosyjskiej tv. Tutaj kompilacja najbardziej kuriozalnych fragmentów z ostatich dni, łącznie z wezwaniem do specjalnej operacji w celu demilitaryzacji NATO, które jest teraz „kolektywnym Hitlerem”:
    link to twitter.com

  284. @awal
    „To nie jest jakoś radykalnie nowy problem dla biznesu działającego w Rosji, który zazwyczaj musi „sobie radzić” z jakimiś tego typu niedoborami (łącznie z cytowanym brakiem gwoździ).”

    Nie zrozumiałeś – brak gwoździ to skutek, nie przyczyna. Brakuje też łopat. W sklepach, detalicznie.

    Radykalnie nowym problemem dla biznesu w Rosji jest niemożność serwisowania wszystkiego co cyfrowe. Po prostu nie wolno im teraz kupić nawet głupiego routera. A że dziś praktycznie wszystko jest cyfrowe, efektem jest to, że zamiera linia produkcyjna nawet tak arcyrosyjskiego produktu, jak ciężarówki Kamaz. Opieram się tu na artykułach z rosyjskiej prasy, które są wprawdzie puentowane oficjalnym optymizmem („damy radę”!), ale przytaczane tam fakty wyglądają raczej ponuro (dla Rosjan).

    Nie wiem, czy kiedykolwiek pracowałeś w korporacji (ach ta Awalologia!), ale formuła „cokwartalnej konferencji zarządu” zazwyczaj jest powtarzalna, jako rodzaj rytuału bezsensownego jak „rozmowy rozwojowe dla pracowników”. Zarząd mówi tam, że za nim bardzo ciężki okres, w którym spadły na firmę niespodziewane przykre zdarzenia (a już najbardziej zaskakujące są zjawiska cykliczne, widziałem kiedyś zarząd zaskoczony mistrzostwami Euro 2012), ale jest nadzieja na przyszłość, w postaci intensyfikacji dywersyfikacji poprzez dynamizację akwizycji.

    To, co bierzesz za uwiarygodnienie tego raportu („przyznają że jest ciężko”!), to stały element tego rytuału. Podobnie jak nadzieje na przyszłość („rząd Estonii chce z nami współpracować”). Traktowanie tego serio, to jakby ocenianie kondycji mediów na podstawie konferencji zarządu jakiejś korporacji medialnej.

  285. @Michał Maleski

    „ Wydaje mi się, że w kwestii metali ziem rzadkich oraz metali szlachetnych bardzo istotna jest inna kwestia – mianowicie, czy aby na pewno da się tego wydobyć tyle oraz sprzedać tak dużo, by mogło zastąpić handel węglowodorami.”

    A także jak bardzo będzie rósł na nie popyt, jak zapewnić bezpieczne, krótkie szlaki dostaw (m.in. przez Arktykę), jak mocno Zachód będzie chciał uniezależnienia od Chin, jak dobrze inne alternatywne źródła (np. afrykańskie) będą wypełniać ekologiczne i socjalne (pracownicze itd.) wymogi, narzucane coraz bardziej twardo unijną taksonomią. Wbrew pozorom, Rosja (ale Rosja nie prowadząca intensywnej, ludobójczej wojny) może być na pole position pod wieloma z tych względów.

  286. Panie Fielorybie, muszę pana ponownie upomnieć. Jeśli tu są możliwe poważne rozmowy, to między innymi dlatego, że niemile widziane są treści zwiększające stosunek szumu do treści (typu „jak zatytułowalibyście tę wojnę” albo „wyobraźcie sobie trzy rodzaje stosunku do wojny”). A pana dopadła jakaś straszna dyspepsja komcionatyczna.

  287. > W przypadku Solikamska pisałem o kontynuacji wydobycia i eksportu magnezu i metali rzadkich, nie o jego zwiększaniu.

    Ale cały Twój wywód jest o zwiększeniu. Widać jesteś przyzwyczajony do robienia z ludzi idiotów.

  288. @WO
    „Nie zrozumiałeś…”

    Ja w ogóle zdaje się mało rozumiem. Po prostu wróćmy do dyskusji za kilka miesięcy i jeżeli wymieniane przeze mnie firmy i projekty nadal będą funkcjonować – eksportować, przechodzić do kolejnych faz wdrożeniowych – to wtedy wytłumaczycie mi, jak to jest możliwe mimo braku łopat, gwoździ, serwisu i softu. Mam swoje teorie, ale już nie będę zanudzał. Do usłyszenia!

  289. Zwiększeniu sektorowo. Być może sankcje by się pojawią gdy ten sektor rzeczywiście zacznie zastępować Rosji utracone przychody, być może nie, ale ludzie których cytujesz mówią już teraz: już w zeszłym roku napotkali na ścianę i szukają źródeł z innych kierunków.

  290. @Awal:

    No właśnie, popyt i tak dalej składa się nam na wielkość rynku. Nie znam kompleksowej analizy całego sektora metalicznego, ale wielkość obrotu palladu nie jest jakaś duża – link to statista.com tutaj trzy najistotniejsze sektory (katalizatory, inny przemysł, jubilerstwo) dają razem do kupy niespełna 12 milionów uncji. Peak ceny z 7 marca br. (ATH) to niespełna 3400 dolarów amerykańskich za uncję, czyli przy wręcz kretyńsko optymistycznych założeniach (bierzemy cenę ATH i mnożymy razem globalne zapotrzebowanie z zeszłego roku) daje nam to 41 miliardów dolarów (choć oczywiście trzeba pamiętać, że ATH jest o na oko 50-60% wyższe od ceny średniej za bieżący rok). Dla porównania, ropa i gaz dają Rosji ponad 300 miliardów rocznie (klik link to bloomberg.com i chyba trzeba pamiętać że te szacunku są nieco bardziej realne).

    Wydaje mi się, że jednak metale ziem rzadkich i szlachetne to raczej drobne w porównaniu do węglowodorów.

  291. @ Michał Maleski
    > Wydaje mi się, że w kwestii metali ziem rzadkich oraz metali szlachetnych bardzo istotna jest inna kwestia – mianowicie, czy aby na pewno da się tego wydobyć tyle oraz sprzedać tak dużo, by mogło zastąpić handel węglowodorami.

    Ceny baterii spadają bardzo dynamicznie. Ceny materiałów rosną przez niezaspokojony popyt. Granice tego wzrostu określa to pierwsze, przy czym gdyby obecny trend miał się utrzymać opłacalny staje się recycling. Rosja według danych agencji ratingowej S&P z 2019 obsługuje 2% światowego rynku pomimo posiadania czwartych najwiękeszych złóż.

    Dalej cytują „Russia imports 90% of the processed rare earths it consumes, mostly from China, according to Voloshin.” „who runs the Paris office of consultancy Aperio Intelligence, told S&P Global Market Intelligence.”

  292. @WO
    „Panie Fielorybie, muszę pana ponownie upomnieć.(…)”
    Jak Pan zauważył zaczynam od szczegółów (cena ropy) i przechodzę do ogólników (pytania mniejszej wagi).
    Zmierzałem do tego o czym pisał Awal Biały, czyli pojmowania wojny przez widzów.
    Bardzo proszę upominać, w końcu mnie to jakoś dyscyplinuje, jednakowoż zauważalny jest wysyp opinii – jesteśmy za bogaci i za mądrzy byśmy przegrali. No właśnie nie wiem jak „koalicja antywojenna” zamierza dosypywać pieniędzy do ogniska wojny. Nie wiem na ile władcy wojny zechcą oddać w obce ręce (Ukrainy) arsenał jakim dysponują.

    {Pamiętam czasy, kiedy Polska pozostawała rok do roku z deficytem a FR referowała budżet z nadwyżką. Oby nasz kredyt był inwestycyjnym a nie na przejedzenie.}

  293. @awal
    Rozumiem, że próbujesz powstrzymywać euforyczny optymizm większości komentatorów odnośnie wojny i ogólnej sytuacji Rosji. Ale w ten sposób wpisujesz się w propagandę kremlowską taką, jaka jest obecnie serwowana wobec Zachodu. Czyli: agresja Rosji jest nieusprawiedliwiona i zła, Ukraina jest oczywistym poszkodowanym i należy jej wysyłać pomoc humanitarną, ale (jak wiadomo, wszystko przed „ale” nie ma znaczenia) Ukraina nie ma szans na wygranie tej wojny, więc należy zatrzymać pomoc militarną, bo to tylko przedłuża wojnę i powoduje ogromne zniszczenia i szkodzi Ukrainie, a zamiast tego dążyć do rozmów pokojowych i koniecznie dać Putinowi, co chce, żeby w ogóle usiadł do stołu. Właśnie mamy nowy przykład opublikowany w Guardianie (1). Tak zwyczajnie po ludzku, nie martwi Cię, że wpisujesz się w tę narrację?

    Nie będę się wypowiadać na temat wydobywania surowców, bo nic o tym nie wiem, ale Twoje komentarze na temat tego, jak przebiegają działania militarne, które wygłaszasz na tym blogu od dwóch miesięcy bywają absurdalne. Do dzisiaj wspominam, jak z pojedynczej wzmianki o ruchu wojsk w skali taktycznej wysnuwasz wnioski dotyczące skali operacyjnej (komunikat mówił o ataku od południa, a wszyscy na mapach rysowali od północy – a przecież skoro od południa nic nie ma aż do morza, to znaczy, że Rosjanie już prawie zamknęli okrążenie Donbasu, kij z tym że komunikat mówił o kierunku w odległości 5-10 kilometrów i zresztą był pewnie pomyłką). Pisałeś, że jeszcze 60 km i domkną okrążenie – i co, udało się już? Jasne, rozumiem, że to też był przykład na to, że niewiele wiadomo, fog of war itd. ale masz zwyczaj interpretowania wszystkich niepewnych zdarzeń na korzyść Rosjan.

    Miesiąc temu do celów Rosjan doliczyłeś związanie wojsk ukraińskich koło Kijowa i Charkowa oraz poszerzenie frontu na południu w kierunku Zaporoża, Krzywego Rogu i Odessy. Od tego czasu sytuacja na każdym z tych odcinków zmieniła się na korzyść Ukraińców. Pod Kijowem nic nie mają związane, pod Charkowem to oni wiążą duże siły Rosjan (ofensywa w kierunku wschodnim od Charkowa, która poważnie zagroziła liniom dostaw rosyjskich do Izium, nie bez przyczyny front pod Izium praktycznie stoi), w kierunku Zaporoża przez miesiąc nic się nie działo (teraz są jakieś zapowiedzi, zobaczymy), pod Krzywym Rogiem to Ukraińcy atakują, jakiekolwiek natarcie w kierunku Odessy wydaje się teraz absolutną mrzonką. A Ty na to:
    „Przewidywania były trafne, bo pisałem o celach rosyjskiej inwazji, obecnie aktywnie realizowanych”

    No i wiesz, masz zdolność pisania naprawdę przekonująco i łatwość wyszukiwania nieoczywistych (przynajmniej dla mnie) źródeł, których nie wahasz się linkować. To jest z jednej strony fajne, z drugiej strony trudno mieć zaufanie, gdy piszesz o innych tematach w równie stanowczy sposób, jak o wojnie, a widać, że na wojnie się nie znasz. To swoją drogą z pewnością jeden z bardzo istotnych elementów bycia social-climberem – trzeba zawsze sprawiać wrażenie pewnego swojej wiedzy, przekonanego o racji, bo to zwyczajnie na większość ludzi działa. A jak się jeszcze do tego można popisać erudycją, to hoho, klękajcie narody.

    (1) link to theguardian.com?

  294. @awal
    „funkcjonować – eksportować, przechodzić do kolejnych faz wdrożeniowych – to wtedy wytłumaczycie mi, jak to jest możliwe mimo braku łopat, gwoździ, serwisu i softu”

    Funkcjonować pewnie będą, tak jak irańskie linie lotnicze. Ale gdy jesteś skazany na serwisowanie przez kanibalizację, nie ma mowy o rozwoju. Nie twierdzę więc, że ta firma za kwartał przestanie istnieć – tylko że niczego nawet nie zacznie wdrażać. Nikt w Rosji teraz niczego nie wdroży.

  295. @froz
    ” Właśnie mamy nowy przykład opublikowany w Guardianie (1). ”

    Jezus Maria, autor proponuje zgodę na zmianę granic także innych krajów. Oczywiście Zachód powinien to zaproponować bez pytania tych krajów o zgodę.

  296. @wo:
    „Angus Roxburgh is a British journalist, broadcaster, former PR adviser to the Russian government, and singer-songwriter”
    Tak więc tak, ten tego. Dziwie się tylko, że Guardian nie oznaczył tego jako artykuł sponsorowany.

  297. @Froz
    „W ten sposób wpisujesz się w propagandę kremlowską”

    Nie, wypisuję się natomiast z prawicowej jednomyślności, jaka zapanowała w Polsce o tym, że my tu z Amerykanami pokonamy zaraz „onuce” – więc już dajmy sobie spokój z tymi wolnymi mediami i sądami. Staram się pokazać, co powinna robić polska lewica, aby zachować w tym kontekście autonomię przekazu: mówić o prawach człowieka, sojuszu demokracji pod przywództwem unijnym, ściganiu rosyjskich zbrodni. Niestety, lewica tego nie robi i będzie być może największą polityczną ofiarą tej wojny.

    O sytuacji militarnej wypowiadałem się zawsze z wszelkimi zastrzeżeniami – cytowałem, owszem, mało optymistyczne ukraińskie oficjalne komunikaty (które chyba nie są kremlowską propagandą) i dodawałem właśnie w powoływanym przez Ciebie przypadku: „To literalnie sugerowałoby dystans ok. 60 kilometrów do rosyjskich sił pod Iziumiem, w ramach możliwej próby zamknięcia okrążenia. Fog of war, dezinformacja, przeszacowanie – możliwe. Ale zapewniam, że czytane uważnie źródłowe informacje tego rodzaju są mniej optymistyczne, choć też dalekie od desperacji, niż przefiltrowane slogany o zwycięskich kontrofensywach.” Niestety, dostrzeganie niuansów jest drugą ofiarą tej wojny.

    Z Twoją oceną aktualnej sytuacji na froncie dyskutowałbym – przykładowo, Rosjanie jak najbardziej nadal wiążą Ukraińców pod Kijowem – robiąc to jednak teraz bezkosztowo, poprzez jednostki stacjonujące na Białorusi i stamtąd ostrzeliwujące okresowo miasto. Nadal w każdym razie spodziewam się zamrożenia frontu i „low-intensity conflict”. Aktualne dostawy dają moim zdaniem Ukraińcom realną szansę zatrzymania rosyjskiej ofensywy na jakiejś nowej linii kontaktu. Twardej woli wspierania Ukrainy aż po wyparcie Rosjan z Donbasu i Krymu nie widzę. M.in. ze względu na postawę różnych odłamów zachodniej lewicy, o których szeroko krytycznie pisałem.

    Osobiście – skoro muszę się z tego rozliczyć – pomagam od pierwszych dni wojny konkretnym uchodźcom, i pomagam im również „systemowo” – walcząc, zapewniam że konsekwentnie i kreatywnie, o pewne należne im prawa. Dlatego „zwyczajnie, po ludzku” czuję że robię, co mogę.

    Natomiast tutaj korzystając z gościny WO staram się pokazywać perspektywy i fakty, które realnie kształtują sytuację Polski i Ukrainy, niezależnie od naszych marzeń czy wyobrażeń. Cytuję „nieoczywiste dokumenty”, aby każdy mógł wejść w opartą o fakty polemikę, nie oczekuję wierzenia mi na słowo (z rzadka, kiedy nie mogę zacytować źródła, zaznaczam to).

    W aktualnej polemice starałem się rozwiać naiwną moim zdaniem iluzję, iż rosyjska gospodarka to domena „przebitych oblechów”, których zdusiły sankcje. Pokazuję, że zachodni establiszment gospodarczo-polityczny, odpowiedzialny m.in. za listy pomiotów sankcjonowanych, będzie pewne branże i podmioty chronił – bo mają odbiorcę w Kanadzie, bo dają pracę w Estonii, bo reprezentują „racjonalną” ekonomiczną przyszłość Rosji, na którą, słusznie czy nie, stawiają Amerykanie. A przede wszystkim dlatego, że – jak odpowiadałem kol. Maleskiemu – nierosyjskie alternatywy bynajmniej nie są dla Zachodu bezproblemowe i nadmiernie atrakcyjne. Rosja, która byłaby zdolna skorzystać z tej oferty musi być jednak krajem nieprowadzącym ludobójczych wojen i jednocześnie zdolnym do wchodzenia na wyższe etapy łańcucha produkcji niż proste dostarczanie surowców. Pokazuję, gdzie są zaczątki takich procesów.

    I również w tym gospodarczym kontekście starałem się pokazać, czym powinna zajmować się polska i środkowo-europejska lewica: nie żyrowaniem prawicowych planów dorobienia się na neoliberalnej „odbudowie”, ale włączaniem całego naszego regionu w europejską technologiczną zieloną transformację, dającą szansę na wyższe standardy pracownicze i socjalne (hasło: „rdzeń kapitalizmu”). Niestety w braku mówiącej o tym głośno lewicy mój przekaz jest – widzę to – niezrozumiały, za wiele w nim nut, które nie przystają do jedynie słusznego marsza pogromców onuc.

    Dlatego też robię sobie przerwę do końca czerwca – zwyczajnie po ludzku nie nam na to siły. Ukłony!

  298. Z wymienionych w czacie z inwestorami jako atuty Solikamska wanadowców USA importowały 36% z Rwandy i tylko 1% z Rosji. To w przypadku niobu. W przypadku tantalu Rosja nie weszła nawet do krajów wymienionych z nazwy jako ważne, znalazł się tam natomiast Kazachstan z poziomem 12%. Wydobycie tantalu jest w Brazylii o 15 razy, a w Kongo o 25 razy większe niż w Rosji. Same złoża USA są większe niż brazylijskie „about 55,000 tons of tantalum resources in identified deposits, most of which were considered uneconomical at 2020 prices for tantalum.” link to pubs.er.usgs.gov

  299. Jakkolwiek by nie traktować Awalologii, nie zaszkodzi nigdy (na poziomie decydentów a nie żuczków komcionautów) traktować poważnie potencjalnych szans Rosji na ucieknięcie spod sankcjotopora i liczyć się z tym, że jak każda wojna, skończy się przed świętami, ale niekoniecznie najbliższymi.
    Z natury jestem raczej wyszukiwaczem problemów, więc rozważanie „worst case scenario” to jest coś co zajmuje moją uwagę, nawet jeśli nie jest to najbardziej prawdopodobne rozstrzygnięcie.
    Co do zachodu (i zachodniej lewicy w szczególności) mam wrażenie, że żyjąc i ucząć się historii z perspektywy kraju rysującego kreski na mapie trudno jest nie nasiąknąć imperialnym sposobem myślenia, który jest boleśnie widoczny dla tych, którzy historii uczyli się z perspektywy tych, którzy pomiędzy tymi kreskami żyją.
    Dlatego tak irytujący są zachodni pseudoeksperci rozmawiający o tej wojnie z perspektywy „jak mocarstwa mają się dogadać i poprzesuwać żetoniki reprezentujące te tysiące helotów, żeby każde imperium było zadowolone ze swojej strefy wpływów”.
    Są trochę jak ludzie którzy w ramach walki z alkoholizmem reklamują heroinę.

  300. @mtg
    „worst case scenario”
    Witam w klubie. O wiele bardziej sensowne, stymulujące i interesujące jest wyszukiwanie słabych punktów „koalicji” i wskazywanie mocnych stron Rosji niż rozważania o onucach, naszej sile i potędze.
    „ucieknięcie spod sankcjotopora”
    O ile zmieniłaby się i jak konflikt Ukraińsko-Rosyjski gdyby Rosja zdawała sobie sprawę z siły obecnych i przyszłych sankcji?
    Moim zdaniem niewiele, ale ja mam pesymizm za króla w tej wojnie. Jeszcze raz powtórzę ze znalezionych szacunków: Rosję czeka głęboki spadek produkcji eksportowej (10 % – 30 % ogółu?) na który była przygotowana w najgorszym scenariuszu. Proszę mi wskazać rosyjskie roczniki statystyczne to w wolnej chwil spokojnie podłubię.

  301. @Awal
    „Wojna zaczęła się 24 lutego”

    Łomatko! Przepraszam za babola. To chyba przez to, że wyjechałem na miesięczny urlop hen daleko kilka dni przed wojną i teraz mam problemy z czasem.

  302. @awal
    „pokonamy zaraz „onuce””

    W kwestii formalnej – onuce to raczej określenie agentów wpływu niż samych Rosjan.

  303. @Froz optymista
    Sytuacja na froncie w Donbasie nie jest dobra, jest ciężka, giną tysiące Ukraińskich żołnierzy, tam niektóre oddziały walczą nonstop od początku wojny bez zluzowania. Im głębiej sięgniesz do żródeł, tym bardziej to widać. Nie wiadomo kto prędzej utraci siły – atakujący czy obrońcy. My, obserując to bezpieczenie i z odległości możemy sobie mowić „spoko, dadzą radę, ruscy są skończeni”, ale tak niestety (jeszcze) nie jest. Polecam wpisy Jarosława Wolskiego na yt, te najnowsze są dalekie od hurraoptymizu.

  304. @waclaw
    „wpisy Jarosława Wolskiego na yt”

    Wpisy to nawet mógłbym czytać, ale generalnie żadnego nagrywacza filmików na YT nie uważam za wartego oglądania. Kto ma coś ciekawego do powiedzenia, ten umie to napisać.

  305. @Awal „W aktualnej polemice starałem się rozwiać naiwną moim zdaniem iluzję, iż rosyjska gospodarka to domena „przebitych oblechów”, których zdusiły sankcje. Pokazuję, że zachodni establiszment gospodarczo-polityczny, odpowiedzialny m.in. za listy pomiotów sankcjonowanych, będzie pewne branże i podmioty chronił – bo mają odbiorcę w Kanadzie, bo dają pracę w Estonii, bo reprezentują „racjonalną” ekonomiczną przyszłość Rosji”

    Awalu, koncentrujesz się na łatwych piłkach, kompletnie ignorując węglowodorowego słonia na Placu Czerwonym. Jeśli dochody ze sprzedaży węgla i ropy stanowiły w zeszłym roku 36% dochodów budżetowych a jednocześnie 42% populacji FR jest całkowicie bądź częściowo opłacana z budżetu właśnie (1), to jak – w obliczu załamania produkcji nie tylko samolotów, kamazów oraz wspomnianych przez mnie wcześniej szyb samochodowych, ale i znaczącego spadku sprzedaży ropy i gazu – już teraz i z każdym miesiącem bardziej – jak tenże kraj będzie dalej funkcjonować? Wypłacać te wszystkie renty i emerytury? Jak w Wenezueli?
    Może i w 2026 ruszy jakaś produkcja baterii – choć wątpię – ale zanim gruby schudnie, to chudy zdechnie. A USA raczej nie chcą już oszczędzać zwykłych Rosjan i ich poczucia godności, mam wrażenie.

    Natomiast co do demokracji w Polsce, to mam wielką nadzieję, że KE nie da się omamić koniecznością dziejową wspierania polskiego rządu bo wojna (2).

    (1) link to think.ing.com
    (2) link to polityka.pl

  306. @wo
    „Kto ma coś ciekawego do powiedzenia, ten umie to napisać.”
    Być może tak, ale różni ludzie w różny sposób lubią wyrażać swoje opinie i w różne grupy konsumentów treści celują.
    Albo po prostu łatwiej im było opanować model monetyzacji filmików na yt niż zarabiania na blogu

    Perun robi fajne filmiki, które sam nazywa „prezentacjami w power poincie” (siedzę na uczelni nie w korpo, więc nie nienawidzę prezentacji aż tak) – ale to nie jest day-by-day stuff tylko dłuższe trendy na podstawie ogólnodostępnych danych, kanały zajmujące się swoimi wąskimi specjalnościami często ciekawie mówią o tym na czym się znają w kontekście Ukrainy (np. te o czołgach – ale to wybieranie perełek), są byli wojskowi amerykańscy którzy komentują zdjęcia filmiki i mapy sytuacji.
    Tu problem raczej jak znaleźć tych youtuberów, którzy wiedzą co mówią i jeszcze mieć czas na oglądanie zamiast czytania

  307. @mtg
    „Albo po prostu łatwiej im było opanować model monetyzacji filmików na yt niż zarabiania na blogu”

    Tylko że ten model ze swojej natury promuje ludzi rzucających „hottejkami”, a nie ludzi robiących kompetentne analizy. Więc nawet jeśli jutuber nie jest głupkiem, i tak się nim musi stać, żeby monetyzować.

  308. „ignorując węglowodorowego słonia na Placu Czerwonym”
    Poniżej świeże wieści o węglowodorowym słoniu unijnym. Jestem wielce zadowolony i zacznę im (oko press) płacić czego i Wam życzę:

    link to oko.press

  309. @waclaw

    Ja wcale nie jestem optymistą. W swoim poprzednim komentarzu odnosiłem się do pewnych konkretnych tez i walk na konkretnych odcinkach frontu w konkretnym czasie. Sytuacja oczywiście nie jest dla Ukrainy dobra, trwają walki i na krytycznych odcinkach frontu Ukraińcy się cofają. Ale nie jest tak, jak to od ponad miesiąc sugeruje Awal.

    To jest wojna potęgi światowej ze stosunkowo małym krajem, Dawid przeciwko Goliatowi. Wynik wojny nie jest przesądzony, chociaż cokolwiek się stanie, Putin przegrał, bo ewidentne jest, że nie osiągnął tego, co chciał i w taki sposób, w jaki chciał. W sensie strategicznym to jest kompletna porażka, Zachód się skonsolidował (cokolwiek nie mówić), Szwecja i Finlandia dołączają do NATO, obecność wojsk NATO na wschodniej flance uległa wielokrotnemu powiększeniu.

    „Sytuacja na froncie w Donbasie nie jest dobra, jest ciężka, giną tysiące Ukraińskich żołnierzy, tam niektóre oddziały walczą nonstop od początku wojny bez zluzowania.”
    To niby inaczej niż Rosjanie? Przy czym wydaje mi się, że dużo łatwiej o poświęcenie, gdy broni się swojego domu, niż gdy atakuje się kogoś nawet bez logicznego powodu i każą nacierać prosto na umocnione pozycje wroga. Ale tak, zgadzam się, że wojna wcale nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Amerykanie też to widzą, stąd tak gigantyczny wzrost pomocy w ostatnich tygodniach. Ewidentnie w pierwszych tygodniach wojny byli przekonani, że Ukraińcy przegrają i zostanie jakaś partyzantka, teraz widzą szansę na zwycięstwa w regularnych walkach, stąd ciężki sprzęt.

  310. @Guardian
    > internal borders in the USSR, drawn up by communist leaders precisely to prevent Soviet republics and regions from being viable independent states.

    To mógł napisać tylko ktoś z lewicy. Polska prawica przynajmniej rozumie skąd się wzięła UPA. Celem powstania republik na granicy była ekspansja, były one pomyślane jako atrakcyjna oferta dla Finów, Niemców, Polaków, Czechosłowaków i Węgrów. To zresztą oficjalna strategia Politburo od co najmniej 1925 – „Ukraiński Piemont” – potem w sojuszu z Hitlerem. To były najbardziej niezależne pomyślane jako najatrakcyjniejsze kraje sowieckie.

  311. @wo
    To odpowiedź zgodna z ulubioną logiką Autora „nie lubię tego medium i moim zdaniem większość tego co tam jest jest głupie i płytkie ergo wszystko co tam jest jest głupie i płytkie”

    O ile zgodzę się, że jeśli ktoś ma coś ciekawego do powiedzenia jest w stanie to napisać, o tyle ktoś kto jest w stanie to napisać może też preferować żeby jednak zrobić wideo.
    Da się najwyraźniej zmonetyzować coś więcej niż gołe pupy, kacze dziubki, teorie spiskowe i hottejki, choć oczywiście zostaje się wtedy na poziomie względnie niszowego youtubera, który zarabia na tym trochę, ale willi z basenem za to nie kupi.
    Większość sensownych źródeł, to ludzie którzy ze swoją wiedzą i pasją spróbowali sił na yt, nie youtuberzy, którzy od lutego znają się na Ukrainie (stąd zaufanego źródła do opisu sytuacji na froncie na yt nie mam).

    Wyszukiwanie perełek w gnoju hottejków prawdopodobnie nie jest warte poświęconego czasu, ale czasami już znaleziony przez kogoś materiał jest wart sprawdzenia nawet jeśli nie jest to forma pisana.

  312. @temat optymizmu i pesymizmu w patrzeniu na konflikt (i sankcje)

    Skoro konflikt zbrojny w tle, wypada wziąć pod uwagę, że wojskowym „standardem planowania” jest (powinien być) szeroko rozumiany pesymizm. Tj. zakłada się, że 1. nieprzyjaciel jest w miarę kompetentny i 2. coś jednak mu się uda.

    @WO
    „Kto ma coś ciekawego do powiedzenia, ten umie to napisać.”
    – Przemawia wiele lat spędzonych na pisaniu. Obraz wart jest tysiąc słów. Logicznym tematem filmów jest: co tak właściwie ktoś mający pojęcie widzi na nagraniu. (Co zdecydowanie jest ciekawe). Siłą rzeczy najlepszym medium do omawiania nagrania wideo jest wideo.

    @jutuby ogólniej
    Jak zauważył MTG, są czasem rzeczy wartościowe. Np. jutubfilm amerykańskiego czołgisty (w stopniu majora) o tym, jak i jakich wniosków NIE należy wyciągać z nagrań z wojny: link to youtube.com (raczej dla laików, ale właśnie dlatego wartościowe)

  313. > Np. jutubfilm amerykańskiego czołgisty (w stopniu majora) o tym, jak i jakich wniosków NIE należy wyciągać z nagrań z wojny:

    Bezwartościowe. Omawia tam filmowane z drona nagranie rozbicia kolumny czołgów jadących po prostu autostradą blisko siebie bez osłony. Widziałem je na telegramie z muzyczką bez omówienia. Major major pokazuje na tym przykładzie jak można go inaczej zinterpretować – opatrując omówieniem odwracającym uwagę od oczywistego faktu że kolumna jechała sobie otwartą autostradą blisko siebie bez osłony. No shit sherlock.

  314. @fieloryb
    „Mówienie jest zwyczajnie szybsze, spytajcie wykładowców (@WO) czy wolą mówić czy dyktować.”

    Mówienie jest szybsze tylko, jeśli ktoś sobie na żywo blebla. Do nagrania składnego filmu z przemyślaną treścią trzeba się co najmniej przygotować, jeśli nie wręcz najpierw i tak wszystko spisać, żeby wyłapać błędy.

  315. @❡
    „Omawia tam filmowane z drona nagranie rozbicia kolumny czołgów jadących po prostu autostradą blisko siebie bez osłony. ”
    – Omawia, co można zrobić z nagraniem i w jaki sposób je zmontować tak, żeby ktoś nieogarnięty źle je zinterpretował (a jest to tylko jeden z licznych przykładów). Co też kolega właśnie zrobił.

  316. Teraz przechodzi do improwizowanego dopancerzenia z którego wszyscy się śmieją, czyli nadbudów-trzepaków (nieraz z poduszkami) nad wieżyczkami czołgów które mają zmylić sterowaną broń przeciwpancerną – „cope cages”. Nie ma dowodów że to nie działa, mówi major Major. Oryx co prawda publikuje zdjęcia wielu czołgów zniszczonych javelinami pomimo tego ołtarzyka na wierzchu „but nothing to prove that the tanks with additional top armor which were knocked out were knocked out through that additional armor”. Może nie znam się na wojsku ale nie potrafię zinterpretować nawet sensu logicznego tego wywodu.

  317. Wideo o tym, że „nie należy wyciągać pochopnych wniosków z krótkich i często zmontowanych filmików z pola walki bo to samo wydarzenie z różnej perspektywy może różnie wyglądać”
    Komcionauta: „Bezwartościowe bo w jednej z kilku omówionych sytuacji majormajor nie wyciągnął oczywistych wniosków”

    To nie jest tak, że zalecam filmiki jako główne źródło wiedzy, te wartościowe z resztą najczęściej jak najbardziej mogłyby być napisane i video robi głównie za audiobooka. Naprawdę nie przypominam sobie wideo na temat tej wojny akceptowalnego merytorycznie które w pełni wykorzystywałoby medium AV – animacje pokazujące działanie czegoś zamiast obrazka ze schematem, animacje pokazujące np zmiany na mapie w czasie.
    Jedyny typ to analiza filmików z komentarzem, a ta jest albo wątpliwej jakości albo ja nie jestem w stanie tej jakości ocenić.

    Natomiast automatyczne ignorowanie materiału polecanego przez dotychczas szanowane przez siebie źródło tylko dlatego, że to filmik a wszyscy kręcący filmiki to głupki jest odrobinkę pochopne.

  318. @fieloryb
    Tam wyżej, wyżej pisałeś o kosztach produkcji. Teraz wklejasz link w którym Rosja zarobiła 63 mld. Ale w tekście już nie „zarobiła” tylko „wyeksportowano z Rosji paliwa kopalne o wartości 63 mld euro”. Przychód, dochód, zysk, netto, brutto, kto by tam się przejmował bzdetami, ważne, że dużo!

  319. Jeszcze nie skończyłem oglądać! A jest jak w filmie Hitchcocka, pierwszy komentarz napisałem ledwo po pierwszym przykładzie, ale napięcie tylko rośnie! Teraz major Major obwieszcza „nie każdy atak na szkołę bronią termobaryczną jest zbrodnią wojenną”! To prawda, broń termobaryczna nie jest z nazwy wymieniona w konwencji genewskiej. Ledwie tylko powszechnie uważana za wymienioną.

  320. @❡
    „mają zmylić sterowaną broń przeciwpancerną”
    – Nie, nie mają: ani zmylić, ani sterowanej broni przeciwpancernej (polska terminologia jest inna, ale nie będę się czepiał).

    „Oryx co prawda publikuje zdjęcia wielu czołgów zniszczonych javelinami pomimo tego ołtarzyka na wierzchu”
    – I na ilu z nich ten „ołtarzyk” został przebity przez nadlatujący pocisk? Naprowadzę kolegę: jeśli dostaję odłamkiem w rękę, to czy oznacza to, że A) mój hełm działa czy oznacza to, że b) nie działa? Czy może, posługując się słowami specjalisty w danej dziedzinie z którego wszystkowiedzący kolega się śmieje, c) nie da się i nie należy wyciągać takiego wniosku?

  321. @bardzozly
    „Obraz wart jest tysiąc słów.”

    Widocznie mam pecha, bo ilekroć się dam namówić na obejrzenie „analizy wytrawnego analityka”, to jest to statyczny obraz przedstawiający kolesia paplajacego do kamery. To nie jest warte nawet jednego słowa. To na przykład dotyczy amerykańskich lewicowców, których ktoś mi czasem poleca (kol. Awal ekscytował się kiedyś niejakimi Young Turks). Przeważnie tracę cierpliwość jeszcze na etapie „witam wszystkich, nie zapomnijcie o lajkowaniu, subskrybowaniu i wpłacaniu na mojego patronajta”.

  322. @unikod „Może nie znam się na wojsku ale nie potrafię zinterpretować nawet sensu logicznego tego wywodu.”

    Powtarzasz, że się nie znasz, ale jednocześnie chyba sam w duchu w to nie wierzysz, pędząc przez świat z własnej konstrukcji epistomologicznym wihajstrem, który jak widać w tym tylko wątku można przyłożyć i do architektury procesorów, i do budowy baterii trolejbusów, i do amerykańskich haubic („90 haubic M777 to nie opcja maksymalistyczna”). Nie dziwi, że tak nie znosisz Awala, skoro używacie bardzo podobnych narzędzi argumentacji/perswazji.

  323. „Mówienie jest zwyczajnie szybsze, spytajcie wykładowców (@WO) czy wolą mówić czy dyktować.”

    Tyle że transkrypcję półgodzinnego podcastu jestem w stanie przeczytać w jakieś 5 minut. Jak mam słuchać jutubowego filmiku, z odgłosami przełykania i tymi wszystkimi „yyy” to po kilku minutach mam jak Gospodarz.

  324. Polecany tu youtuber Jarosław Wolski pisał do Nowej Techniki Wojskowej, w ostatnim numerze był jego artykuł o ukraińskiej broni przeciwpancernej. Kupiłem ten numer, i proszę, kilka dni potem Wolski na youtubie nagrał filmik w którym mniej więcej powiedział za darmo to samo co w artykule z pisma za które zapłaciłem 16,90. Czy to tak wygląda ten upadek prasy papierowej? Dwa razy teraz się zastanowię nad kupnem NTW.

  325. @❡ „but nothing to prove that the tanks with additional top armor which were knocked out were knocked out through that additional armor”. Może nie znam się na wojsku ale nie potrafię zinterpretować nawet sensu logicznego tego wywodu.

    słuchałem tylko tego filmiku dawno temu, więc nie bardzo nawet pamiętam moją opinię na jego temat (chyba nie byłby moim wyborem, lepsza była jego analiza czy czołgi powinny zniknąć z pola walki czy nie), ale wywód tutaj jest chyba raczej oczywisty:

    Jest dużo zdjęć czołgów z cope-cage na dachu, które zostały zniszczone przez Javelina, który trafił w tył albo bok pojazdu, ale cieżko znaleźć zdjęcie czołgu zniszczonego przez Javelina z dziurą przepaloną przez cope-cage.
    Więc albo tych dziur nie widać na zdjęciach chociaż są (a cope-cage nie działa), albo Javeliny go omijają kiedy jest i celują z innej strony (czyli cope cage nie działa), albo jednak czołgi gdzie Javelin walił od góry częściej przeżywają kiedy mają cope-cage’a (cope cage CZASAMI działa) czyli tak jak w tej powszechnie znanej historii z IIWŚ, o opancerzaniu samolotów tam gdzie samoloty wracające do bazy mają dziury czy tam gdzie nie mają.
    Albo zadaniem cope-cage jest w ogóle coś innego (np ochrona przed koktajlami mołotowa).
    Trzeba więcej informacji by móc odpowiedzieć na to pytanie.
    Koleś akurat może być zbiasowany, bo regularnie przekopuje sie przez archiwa amerykańskie z czasów II WŚ gdzie statystyki odnośnie ile czołgów zostało zniszczone przez co są niewiarygodnie bogate

    Krytykowanie za brak wyciągania oczywistych wniosków materiału pokazującego dlaczego nie zawsze należy wyciągać oczywiste wnioski…..

    No dobrze, służe innym przykładem:
    link to youtube.com
    wideo z pierwszej fazy wojny, nie jest odkrywcze, opiera się na powszechnie dostępnych danych i pewnie podobne analizy zostały też spisane (ja akurat trafiłem na wideo). W ogóle nie musi być filmikiem – zrób screenshoty, spisz tekst i umieść to jako artykuł w gazecie drukowanej jeśli chcesz i zadziała tak samo.

    albo przykład gadającej głowy tłumaczącej coś prostego
    link to youtube.com
    Tak, wszystko niby oczywiste, możesz się zgadzać albo nie, ale ujęte w przystępny sposób, na niektórych zadziała lepiej niż tekst pisany na innych gorzej.
    W paru miejscach zaszerowałem i okazało się bardzie skuteczne niż ściany tekstu czy to wklejane czy linkowane.

    @wo
    „Widocznie mam pecha, bo ilekroć się dam namówić na obejrzenie „analizy wytrawnego analityka”, to jest to statyczny obraz przedstawiający kolesia paplajacego do kamery. ”

    to akurat nie pech, 95% kontentu tworzonego na youtuba to paplające głowy, bo to jest po prostu tanie w zrobieniu w porównaniu nawet z głupimi slajdami ilustrującymi co i jak, a co dopiero z sensowną animacją i wykorzystaniem atutów medium w pełni.
    Technicznie dobre filmiki zajmują za dużo czasu do zrobienia. Technologiczne/naukowe filmiki czasami dają radę w tym względzie, ale tam nikt nie próbuje na bieżąco komentować wydarzeń i czas produkcji to jednak tygodnie
    A paplająca głowa do kamery po zminimalizowaniu zmienia się w podcast 😀

    „To na przykład dotyczy amerykańskich lewicowców, których ktoś mi czasem poleca (kol. Awal ekscytował się kiedyś niejakimi Young Turks)”

    Amerykańscy lewicowcy to straszna patologia (a young turks nigdy nie lubiłem – zarówno jeśli chodzi o format gadającej głowy jak i o to co mają do powiedzenia – większość z nich to ludzie z backgroundem w dziennikarstwie/socjologii/naukach politycznych i o europie wschodniej wiedzą tylko tyle, że „america bad and military industrial complex bad”. Dlatego ostatnimi czasami z mojej diety medialnej zniknęli niemal wszyscy.

    Wrzuciłem dwa linki powyżej. Jeden to prezentacja w power poincie, drugi paplająca głowa. Można nie polubić tego jak ktoś wygląda czy jak mówi, wiadomo. Jak najbardziej można preferować tą samą treść w wersji spisanej (przeczytanie tekstu zajmuje mniej czasu niż obejrzenie filmiku, wysłuchanie filmiku podczas robienia czegoś innego odrywa od robienia czegoś innego na krócej niż czytanie tekstu) ale ani jednego ani drugiego materiału nie uważam za głupi (chociaż oba są dosyć podstawowe).
    A że słucham ich podczas robienia czegoś manualnego lub przeklejania cyferek do tabelek i wygładzaniu wykresów, to tracę an tym mniej czasu niż gdybym tą samą treść miał przeczytać.

  326. Nie mam żadnego wihajstra, to słowo zresztą jest dla ludzi którzy traktują technologię/zrozumienie/logikę jako negocjowalne. Punktuję wyłącznie reaktywnie rzeczy dla mnie oczywiste i nie roszczę sobie z tego tytułu żadnych epistemologicznych pretensji. Nie znam się całkowicie szczerze i autentycznie. Różnica z Awalem polega na tym właśnie że nie buduję z tego żadnych narracji. Erudycję używaną w ten sposób uważam za oszustwo.

  327. Cope cage jak powiedziałem wygląda jak trzepak. Nie wiem jak wam ale mnie się wydaje że nie może powstrzymać nawet zwykłego granatu. Jego funkcją jest zmylić pocisk kierowany tak żeby nie trafił w pancerz!

    Poza tym zauważ że ogólnie nie ma zdjęć przedziurawionych wieżyczek – pocisk trafił albo w inną część czołgu, albo ta jest odstrzelona na kilka metrów w wyniku wybuchu amunicji.

  328. @WO
    „Widocznie mam pecha, bo ilekroć się dam namówić na obejrzenie „analizy wytrawnego analityka”, to jest to statyczny obraz przedstawiający kolesia paplajacego do kamery”
    – Może nie pech, tylko szukanie kwadratowego koła: np. analiza sytuacji będzie na pewno sensowniejsza na piśmie. Jak się klika takie analizy na wideo, to skutek będzie łatwy do przewidzenia: będzie to wykład. Tyle, że analizy sytuacji nie wyczerpują zbioru „coś ciekawego do powiedzenia”.

    @mtg
    „zdjęć czołgów z cope-cage na dachu, które zostały zniszczone przez Javelina, który trafił”
    – Z większości pojedynczych, pozbawionych kontekstu zdjęć, nie da się wywnioskować, że sprawcą był Javelin. Tj. z jakiś się pewnie da, ale jest to temat dla ekspertów. Zniszczenie Javelinem nie może pozostać założeniem przyjętym z marszu. Wymaga argumentów. To na marginesie i w związku z ostrożnością w wyciąganiu wniosków.

  329. @unikod:
    „Jego funkcją jest zmylić pocisk kierowany tak żeby nie trafił w pancerz!”
    Nie. Jego funkcja (jak zresztą każdej cage armor) to spowodować detonację pocisku z głowicą kumulacyjną dalej od właściwego pancerza, żeby, kiedy strumień kumulacyjny dotrze do właściwego pancerza to nie będzie miał zdolności do przebicia tego pancerza. Ewentualnie strumień kumulacyjny zostanie rozproszony.

    O ich skuteczności nic na razie nie wiemy, aczkolwiek fakt, że co rosyjski czołg to inna wersja sugeruje raczej lokalną inicjatywę, która nie przeszła żadnych testów i służy raczej poprawie samopoczucia (stąd nazwa cope armor).

    W sumie to pewnie bym nawet nie skomentował, ale troche mnie ten wykrzyknik ztriggerował – wygląda to tak, jakbyś z wielką pewnością wypowiadał się o tematach, o których masz dość mgliste pojęcie.

  330. @ Bardzozły

    „Np. jutubfilm amerykańskiego czołgisty (w stopniu majora) o tym, jak i jakich wniosków NIE należy wyciągać z nagrań z wojny: link to youtube.com (raczej dla laików, ale właśnie dlatego wartościowe)”

    Tylko tak Ci się zapomniało, że mówisz o celebrycie związanym z grą World of Tanks? IP, które jest własnością firmy białoruskiej, z istotną fanbazą w Rosji i na Wschodzie? Naprawdę nie masz dość google-fu, żeby sprawdzić co Chieftain promował i z kim?

    Nawet jeśli koleś jest rzetelny i uczciwy, to nie jest najlepszy moment na wierzenie ekspertom, którzy popularność zbudowali na współpracy z białoruską firmą z mocno pro-narodową (pro-rosyjską?) fanbazą.

  331. @redezi:
    „IP, które jest własnością firmy białoruskiej, z istotną fanbazą w Rosji i na Wschodzie?”
    Po pierwsze, to Wargaming właśnie wyniósł się i z Rosji i z Białorusi. (link to wargaming.com)
    Po drugie, nie przesadasz trochę w tym zapale inkwizytorskim? Wiesz, w sumie @wo też napisał kilka tekstów o tym, że lubi WoT – może też mu zabronimy wypowiadać się o tej wojnie z powodu tego, że lubił jeździć radzieckim niszczycielem czołgów?

  332. @❡
    Pocisku kierowanego nie da się zmylić – można zmylić jego operatora. Gdyż przeciwpancerny pocisk kierowany jest, jak nazwa wskazuje, kierowany. To jak z tą oczywistością?

    @redezi
    „mówisz o celebrycie związanym z grą World of Tanks?”
    – Mówię o amerykańskim wojskowym. Czołgiście w stopniu majora i z doświadczeniem bojowym. Z dostępem do różnych mocno niejawnych rzeczy.
    Nie wiem, co w tamtym nagraniu jest kwestią wiary twoim zdaniem, bo przecież mówi rzeczy mocno oczywiste dla każdego z jakąkolwiek wiedzą w temacie (wiedzą na poziomie „starszy szeregowy po zasadniczej służbie wojskowej”). Ewentualnie odrobiną zdrowego rozsądku („ej, na filmie nie widzisz tego, co jest poza filmem” czy też „nie wiemy, czego nie wiemy”). Naturalnie chętnie przeczytam, jak wskażesz coś konkretnie, co uważasz za mało wiarygodne bądź ruską propagandę, bo uogólnione rzucanie podejrzeń i to jednak trochę zbyt prawicowe jak na mój mózg.

    @carstein
    „co rosyjski czołg to inna wersja sugeruje raczej lokalną inicjatywę”
    – Najpewniej tak. Jest też znacznie mniej prawdopodobna (ale wciąż nie tak głupia jak ta z PPK) hipoteza, że mnogość modeli wynika z mnogości wariantów czołgów. Różne warianty samego tylko T72 są dosyć urozmaicone jeśli chodzi o dynksy na wieży – a przecież są jeszcze inne modele. Co na pewno zmienia możliwość mocowania a więc i samą klatkę.

  333. „Nie. Jego funkcja (jak zresztą każdej cage armor) to spowodować detonację pocisku z głowicą kumulacyjną dalej od właściwego pancerza, żeby, kiedy strumień kumulacyjny dotrze do właściwego pancerza to nie będzie miał zdolności do przebicia tego pancerza.”

    Tak, tutaj zastosuje metodę Awala i po prostu się powtórzę, bo to jest przecież to co napisałem.

  334. @redezi „z istotną fanbazą w Rosji i na Wschodzie?”

    Natomiast Audi ma istotną fanbazę w Polsce, co jest wystarczającym powodem, żeby tę trefną markę obchodzić (objeżdżać) szerokim łukiem.

  335. @❡
    „bo to jest przecież to co napisałem.”
    Zmylenie pocisku to zmylenie pocisku, wcześniejsza detonacja to wcześniejsza detonacja. No ale może też kolega zawzięcie stosować swoją metodę pt. „rzeka to to samo co ogórek”

  336. @unikod:
    „Tak, tutaj zastosuje metodę Awala i po prostu się powtórzę, bo to jest przecież to co napisałem.”

    Przepraszam, ale z samych literek ciężko wywnioskować, czy ty tak na poważnie, czy po prostu robisz sobie jaja.
    Napisałes, „Jego funkcją jest zmylić pocisk kierowany tak żeby nie trafił w pancerz!” – czy użyłes może słowa „zmylić” w sensie „spowodować przedwczesną detonację”? To jest błędne użycie tego słowa w tym konkretnym kontekście. Jeśli mówimy o myleniu pocisku (btw. Javelin nie jest pociskiem kierowanym, jest samonaprowadzająym) to chodzi nam o takie przeciwdziałanie, żeby pocisk w ogóle nie został trafiony – na czołgu użylibyśmy wtedy granatów dymnych, systemów soft-kill (emitery IR) albo hard-kill (np. APS).
    Prosiłbym cię, na przyszłość, żeby wyrażać się bardziej precyzyjnie bo na razie to wygląda jak naciąganie użytego słowa byle tylko mieć rację.

  337. Tak, ja całkiem na serio. Moim zdaniem Twoje argumenty to klasyczne distinction without difference. Oczywiście że nie używam żargonu i słów w znaczeniu w jakim je sobie ekspercko zredefiniujesz. Ale wykreczasz już potoczne znaczenie słów na lewą stronę żeby wyszło na twoje.

    > O ich skuteczności nic na razie nie wiemy

    Jutuber patrzy na znany diagram uszkodzeń z jakimi powracały bombowce w IIWŚ i mówi „nie ma dowodów że opancerzenie silników i układu paliwowego jest nieskuteczne”.

    Tu akurat bez fałszywej skromności powiem że się znam. Tak samo wojskowi mówili wtedy. Bardziej precyzyjnie zastanawiali się gdzie rzeczywiście warto dopancerzyć a gdzie jest to niepotrzebne zwiększanie masy które i tak nie uratuje samolotu (jest nieskuteczne). Obliczenie prawdopodobieństw warunkowych na podstawie danych samplowanych tylko z jednej strony dystrybucji było poważnym sukcesem analizy kontrfaktycznej dzisiaj przypominanym w większości zaawansowanych podręczników statystyki. W mniej zaawansowanych jest to niezbyt precyzyjnie pokazywane jako survivorship bias. Ale ja wziąłem wszystkie kursy statystyki jakie były.

  338. Jedną z powszechnych teorii w „ynternetach” było, że copium armor ma podwyższyć sylwetkę czołgu, żeby pocisk lecący poziomo wycelował wyżej i trafił w klatkę a nie w wieżę (raczej nie zadziała, ale tu nie chodzi o to co działa, tylko w co budowniczy wierzy) i kiedy przeczytałem o „zmyleniu pocisku” myślałem, że o tę teorię chodzi.
    Drugą jest detonowanie ładunku z dala od wieży (znowu, producent Javelinów twierdzi, ze to nie pomoże).
    Trzecią że nie chodzi w ogóle o Javeliny tylko ręczne granaty i koktajle Mołotowa.
    Żadna mnie nie przekonuje.

    Co do samego Chieftaina – Radek Sikorski był w PiSie, ale jeśli zacznie mówić o Afganistanie to go słucham.
    Widziałem parę filmików CChieftaina o czołgach gdzie opowiada dużo i wydaje mi się że z sensem, powołując się i na archiwa i na własne doświadczenia jako żołnierz, kolektor i zwiedzacz. Nie są tajne rzeczy, ale jednak nie dostępne online, nie bez podróży w odpowiednie miejsce a często o zezwlenie trzeba się nastarać/naczekać, dlatego jako pierwsze przybliżenie jestem zainteresowany tym co mówi o czołgach, nie dlatego, ze jest celebrytą z gry, tylko dlatego, że ma wiedzę. Są w yt filmy z jego wystąpieniami na konwencjach nie związanych z WG gdzie mówi bardzo ciekawie.
    Rozumiałbym zarzuty „współpracował z białoruską firmą” gdyby jego filmik w jakikolwiek sposób mógł być propagandowo przydatny imperium zła, ale nie jest. Po prostu podaje kilka przykładów jak edycja video/kąt filmowania może manipulować przekazem filmiku – niezależnie czy to ukraiński filmik z youtuba czy rosyjski z telegrama.

  339. @unikod:
    „Ale wykreczasz już potoczne znaczenie słów na lewą stronę żeby wyszło na twoje.”
    Cały czas mówimy o słowie „zmylić”? I ja to słowo wykręcam/redefiniuje? Korzystając z twojej definicji przecież będziemy mogli powiedzieć, że tarcza „zmyliła” miecz, a opancerzenie „zmyliło” pocisk. To może od razu mówmy na wszysko „pomidor”, żeby wyszło na twoje. Walnąłeś babola i teraz zamiast szybko się zreflektować i poprawić (hej, masz prawo się pomylić, nie jesteś ekspertem) to brniesz dalej i się pogrążasz. Po co ci to? Sheik miał wyżej rację – masz tą samą cechę co Awal – nie ustąpisz w żadnym punkcie żeby przypadkiem się nie okazało, że gdzieś tam nie miałeś racji.

    Co do statystyki – to fantastycznie, że zrobiłeś te kursy i tak dalej. Ja też znam tą anegdotkę o samolotach. Co więc twoja statystyczna wiedza ekspercja ci mówi o cope cage i jej skuteczności w aktualnej wojnie? Ale bez taniej erystyki – działają czy nie działają?

  340. To czy pociski są kierowane czy sterowane zależy pewnie od tego czy mają kierownice, czy stery? Czyli sterowanie ruchem samochodów to kie to samo co kierowanie ruchem statków. Rozumiem! A co jeśli wszystkie te pociski mają sterowniki? Wszystkie te pociski mają też takie małe skrzydełka. Co jeśli powiem, że to stery którymi sterują swój lot w powietrzu? Ekspercko nabiera się makaronu w usta i udowadnia swoim przykładem jak się nazywa i do czego służy bulbulator?

    A może nie ma sensu na tym poziomie z takim poziomem znastwa rozmawiać? Zgadzam się!

    Ciężko się zgodzić że zmylenie to ominięcie lub nietrafienie. Ale jestem już przygotowany na każdą interpretację słów przez eksperta World of Tanks.

  341. Czy zdetonowanie głowicy kumulacyjnej na sprężynach od łóżka, dowiązanego do przedniego pancerza t-34, to zmylenie pancerfausta?

  342. @carstein
    „Sheik miał wyżej rację – masz tą samą cechę co Awal – nie ustąpisz w żadnym punkcie żeby przypadkiem się nie okazało, że gdzieś tam nie miałeś racji.”

    Bardzo przepraszam, ale skoro staję się tu jakimś benchmarkiem, to sprecyzuję:

    Nie ustępuję, owszem, jeśli uźródłowione fakty miałyby paść pod naporem nieudokumentowanych mylnych wyobrażeń, nawet gdy są one przedstawiane przez miłych dysputantów jako zdroworozsądkowa oczywistość. Jeżeli napiszę, że w sierpniu 1914 r. Turcja negocjowała sojusz z Rosją, albo że październiku 1956 r. Sowieci rozważali wycofanie się z Węgier, i otrzymam komentarz krytykujący takie moje niewydarzone pomysły, to przedstawiam maksymalnie precyzyjne historyczne źródło, opisujące jak faktycznie było. Niekiedy to zamyka sprawę.

    Niekiedy jednak mimo podania źródła spotykam się z subtelnym unikiem, polegającym na przesuwaniu palików. Gdy wykażę, że wbrew twierdzeniom miłego dysputanta Rosja ma przemysł wydobywczy metali rzadkich, dowiaduję się, że może i ma, ale on przestał działać pod sankcjami. Gdy udowodnię, że nie przestał, słyszę, że może i nie, ale teraz jest on skazany na brak nowych wdrożeń, itp. Przyjmuję to bez obrazy, bo kto kumaty ten widzi tę grę, a kolejne przybliżenia jednak coś wnoszą do naszego wspólnego obrazu sytuacji.

    Inni mili dysputanci podają po prostu dodatkowe, nieuwzględnione przeze mnie fakty, do których się odnoszę i najuczciwiej jak umiem precyzuję ocenę – jak na przykład w dyskusji z kol. duxripae o Kotlinie Fergańskiej.

    Kol. unicode w unikalnym stylu łączy wszystkie te trzy strategie, ale i jemu staram się odpowiadać, o ile tylko nie jest na mnie bardzo nasrożony.

    Wreszcie jest kwestia przewidywań, których może powinienem unikać, ale niestety czasem nie mogę się powstrzymać widząc jak ton dyskusji orbituje w – moim zdaniem – fantastycznym kierunku. Wtedy staram się wskazać po prostu benchmarkowy przyszły termin, w którym wspólnie wrócimy do tematu i sprawdzimy, co się stało. Przykładowo ustaliliśmy z WO, że 30 czerwca sprawdzimy, czy Rosjanie będą w Chersoniu jako benchmark „low-intensity conflict” (a nie jego przejścia wojny w upadek Rosji). Możemy – proszę bardzo – dodatkowo ustalić, że w tym terminie dojdzie do całkowitego zajęcia Mariupola oraz zamknięcia Słowiańska i Kramatorska za rosyjskimi liniami na liveuamap.com (niekoniecznie w ścisłym oblężeniu), co proponuję jako benchmark „gazetowej infogafiki”, o którą moim zdaniem chodzi Putinowi. Ponadto wreszcie dorzućmy, że do tego czasu w raportach OSW pojawią się informacje o – zgodnie z tym co napisałem w marcu – „próbach” natarcia na Zaporoże i Krzywy Róg. Operacja na kierunku odeskim jest prowadzona przez Rosjan hybrydowo, ale i tę ocenimy. Jeśli nie będę miał racji, bez obaw, przyznam się – wręcz z przyjemnością. Wszyscy dziś piszą o „przełomowych” dostawach broni, które „w ciągu kilku tygodni” „przechylą szalę” – nie wiedziałem o tych dostawach w marcu, ale i dziś nie widzę gry Zachodu na ukraińskie zwycięstwo, lecz na zamrożony konflikt. I piszę konkretnie, ile to „przechylanie szali” moim zdaniem da. Nie jako kibicowanie Putinowi, lecz jako punkt odniesienia dla myślenia o tym, w co realistycznie w tej sytuacji powinna inwestować siły lewica (chyba już wszyscy wiecie, w co).

    Ach, no i Kim Wexler przeżyje ostatni sezon – WO, chyba nie sądzisz że daruję Ci tę partię.

    Do miłego usłyszenia wszystkim!

  343. O ile sterowany i kierowany to rozróżnienie dla purystów, o tyle „zmylić” idealnie pasuje do „spowodować, ze pocisk nie trafi w cel” a dość słabo do „spowodować że zdetonuje przed pancerzem właściwym, przez co nie spenetruje pancerza”.
    I chociaż można niby użyć określenia „zmylić pocisk by zdetonował za wcześnie”, o tyle bez tego kontekstu „zmylić” dość wyraźnie sugerowało, że masz na myśli ominąć a nie zatrzymać.

    Wystarczyłoby napisać „użyłem suboptymalnego określenia, to właśnie miałem na myśli” i bym się z tobą w pełni zgodził, o tyle odpowiadanie agresywną biegunką słowną i upór, że „powiedziałem dokładnie to samo” sugerują, że może to być jednak przypadek naginania swoich wcześniejszych wypowiedzi byle tylko uniknąć przyznania się do błędu.

    Co więcej w kwestii co najwyżej trzeciorzędnej, bo przedmiotem dyskusji jest teza jutubkarza
    „Wbrew obiegowej opinii, że zdjęcia rozwalonych czołgów są dowodem na to, że copium armor nie działa, dostępny materiał tego nie potwierdza i jest w najlepszym przypadku niejednoznaczny”

    Nie rozumiem też twojej obsesji na punkcie World of Tanks. Ekspert od czołgów zyskał celebrycką sławę bo zatrudniła go firma od gry do opowiadania o czołgach, no i?
    To nie jest tak, że ekspert od grania w pikselowe czołgi wypowiada się o czołgach prawdziwych, wtedy ten zarzut miałby sens.

    Ale rzeczywisty bądź rzekomy autorytet jutubkarza jest tu bez znaczenia, bo albo teza broni się sama i dostępny (w momencie publikacji filmiku) materiał dowodowy jest niejednoznaczny, albo jutubkarz nawija makaron na uszy, i wypalone wraki są dowodem, że copium armor nie działa a on nie wie o czym mówi.

  344. Ponieważ z całej wojny najbardziej interesuje mnie ekonomia o którą jest ona oparta przeczytałem z zainteresowaniem artykuł z oko.press:
    link to oko.press
    Opinię każdy może mieć własną, ale to co mi się wydaje najważniejsze jest w tytule.

    Zarobić nie oznacza mieć. Trudno określi jaka część z tej sumy jest czystym zyskiem. Z pewnością nie oznacza to straty bo o tym byłoby pełno w mediach: „Rosja upada”, „Na skraju bakructwa”, takie i podobne nagłówki fedrowałby oczy czytelników „Faktu”, „Super Expressu” i innych bulwarówek. Poprawcie mnie jeśli się mylę, nie czytam suabej prasy.

    Możemy sobie oszacować przyjmując zgrubnie zysk w % wyliczony na zasadzie – daj ać powróżę a ty poczuwaj. Tylko czekam, aż przyjdzie tu specjalista od paliw kopalnych i naprostuje moje pląsy ekonomiczne.

    Powyżej założyłem koszt produkcji ropy na 44 USD za baryłkę, za cenę kwietniową przyjąłem 64,20 USD. Marżę obliczymy tak: (cena sprzedaży – cena produkcji) / cena sprzedaży x 100% [nawiasy dodałem dla przejrzystości zapisu].
    (64,20-44)/64,20*100%=31 % (w przybliżeniu)
    Z grubsza szacując oznacza to około 1/3 marży na każdej sprzedanej baryłce. Nie chcę pisać dokładnie dlaczego z grubsza. Jest to temat na pracę zaliczeniową z ekonomii wydobycia i sprzedaży ropy naftowej. Krótko mówiąc zakładam, że sprzedaje się tylko ropa (bez pochodnych i przetworzonych), tylko raz i tylko jednemu kupującemu.

    Inny fragment innego artykułu nie pozostawia nadziei:
    „Według Bloomberga, w tym roku Rosja zarobi na eksporcie energii prawie 321 miliardów dolarów, co oznacza wzrost o ponad jedną trzecią w porównaniu z rokiem poprzednim”
    link to nypost.com

    Pechowo Rosja jest zbyt duża by upaść (podobnie mówiono o bankach w trakcie kryzysu z 2008 roku). Pechowo ma bogactwa, które są „pożywieniem” dzisiejszej gospodarki światowej. Na nieszczęście „zapasów ropy starczy jej na 59 lat”.

    Czy od 2014 (lub wcześniej) Rosja zabezpieczyła kopalnie przed zamknięciem z powodu embarga i sankcji? Należy przypuszczać, że tak. Planiści to pesymiści w takich wypadkach. Nie podcina się gałęzi na której się siedzi. Zgromadzono więc fachowców, materiały itp. Tak bym zrobił na miejscu Putina, szykując się do pełnowymiarowej wojny. Zarówno zwycięstwo jak i przegrana Rosji spowodowałby niechęć opinii światowej co powoduje konieczność zgromadzenia zapasów i podpisania odpowiednich umów handlowych.

    Mamy więc wojnę (zapośredniczoną, zimną…) rozłożoną na lata z przypływami i odpływami nadziei. Mamy ponownie podział na Wschód (do którego zaliczam jak na razie Rosję i Indie) i Zachód. No chyba, że się dogadają:
    „Od początku inwazji(…) wyeksportowano z Rosji paliwa kopalne o wartości 63 mld euro. UE zaimportowała 71 proc. tej sumy o wartości ok. 44 mld euro”
    „Ruch Rosji oznacza straty gospodarcze zarówno dla Polski, jak i samej Rosji. Koszt dla Rosji będzie jednak dużo większy”
    „Czy uda nam się uniezależnić od ropy?
    To możliwe, choć będzie dość kosztowne — oceniają eksperci”.
    Powyższe cytaty pobrane oczywiście stąd: link to oko.press
    ***
    Wnioski ogólne, których można nie czytać:
    Dlatego pisałem, że moim zdaniem wojna rozleje się na Europę. Oznacza to, że albo przyjmiemy na klatę jej skutki co oznacza rozłożony w czasie wzrost kosztu energii. Korzyść niezależności będzie taka, że uchronimy demokrację przed brudnym zyskiem albo ponad naszymi głowami odbędzie się handelek i czas pokaże ile z niego starczy dla Kowalskiego a ile dla jego nadzorcy. Tertium non datur.

  345. @mtg
    „ile sterowany i kierowany to rozróżnienie dla purystów”
    – Przecież że nie, bo „sterowany” wymyślił sobie komentator Dziwny Znaczek, nikt inny. I nikt inny tego określenia nie użył. Poprawnie jest PPK, przeciwpancerny pocisk kierowany.

    Inny komentator przypomniał, że wzmiankowany Javelin jest samonaprowadzający (po natowskiemu „fire and forget”) – i to nie jest rozróżnienie dla purystów. To ogromna różnica w użyciu.

    „chociaż można niby użyć określenia (…)”
    – Można też nazywać młotek śrubokrętem i upierać się, że to jedno i to samo.

    Tak ogólniej, to chyba próbujesz przekonywać człowieka mocno pod wpływem (alkohol? własne ego?), że tylko się pogrąża. Bez sensu trochę; nie wpadł do swojego Głębokiego Przekonania racjonalnie, racjonalnie się z niego wyczołga.

    @fieloryb
    Pierwszy z brzegu problem z takimi wyliczeniami: dla państwa jako takiego marża na sprzedawanej baryłce jest mniej istotna niż dla przedsiębiorstwa prywatnego. Jeśli np. w „kosztach” są płace dla ludzi, to samo w sobie jest to korzystne dla państwa. A co dopiero, jak się policzy, PITy, VATy i wszystkie inne „koszty” (które by były kosztem dla przedsiębiorstwa), które wpadną do państwowej kasy.

  346. „Pierwszy z brzegu problem z takimi wyliczeniami”
    Ja tych problemów i pytań przy wyliczeniach napotkałem mnóstwo. Są one [co ponownie zaznaczam] proste, czysto amatorskie i bardzo zgrubne. Powyżej znajdziesz kilka innych linków w moich postach dostępnych po wyszukaniu mego nicka: np. dziennikarze liczą koszt jednego dnia walki. Ci z tego dla nas wynika? Jeśli nie znamy budżetów tej wojny to absolutnie nic poza przybliżeniami.
    Wydaje mi się, że wpadłeś tu z komentarzem nie czytając całej ściany tekstu (co nie dziwi, czasem sam tak robię). Napiszę więc jeszcze raz: do takich profesjonalnych wyliczeń powinni siąść ekonomista (analityk?) od wydobycia kopalin, wojskowy i politolog. Pewnie można dokoptować jeszcze psychologa-negocjatora, żeby się nie pokłócili ;-).

  347. @fieloryb:
    Kolega mam wrażenie popełnia jeden błąd w swoich rozważaniach (nie chodzi mi o to, że ten błąd jakoś grubo unieważnia wszystkie wywody) – założenie, że byli jacyś planiści, że oni coś planowali w jakimś długim horyzoncie czasowym i że ktoś tych planistów słuchał. Problem w kraju takim jak Rosja jest taki, że to państwo głęboko nieefektywne i skorumpowane – w zasadzie państwo mafijne. Czy ci planiści np. mogą wpisać w raportach, że połowa tych zysków pójdzie na jachty, wille nad jeziorem Como i złote sedesy? Rozwinięce tematu tutaj – link to threadreaderapp.com

  348. @Awal

    „Analogicznie wygląda sytuacja kooperacji koreańskiej Rosatomu w Kaliningradzie”

    Który to właśnie Rosatom ma szansę znaleźć się w szóstej transzy sankcji Unii Europejskiej – głównym problemem jest tu fakt, że elektrowanie atomowe które są w danym bloku wschodnim mogą korzystać wyłącznie z paliwa dostarczonego przez tą firmę. To napisawszy, zarówno Politico, jak i źródło amerykańskie (które właśnie zgubiłem), twierdzą że Amerykanie włączyli się w poszukiwanie alternatyw, a być może nawet i produkcję. Byłbym więc ostrożony z tym, że za chwilę ta współpraca nie zostanie jednostronie zakończona, a w najlepszym [wypadku] zamrożona.

    Z mojego podwórka, firmy dostarczającej narzędzia do audytów infrastruktury IT, nie ma znaczącej firmy zachodniej, która by się nie wycofała z rynku rosyjskiego. A Rosja takich narzędzi nie ma. Oczywiście może sobie wykształcić ludzi, ale dziwnym trafem wielu specjalistów opuściło ruski mir.

    Dodatkowo, przynajmniej „moja” firma, wprowadziła szerego dodatkowych procesów i procedur by żaden z nielicznych, autoryzowanych partnerów nie wpadł na pomysł omijania zakazu. Dodam że ów zakaz nie wynikał z żadnych sankcji wprowadzonych przez USA czy UE, a jedynie wynikiem delikatnych nacisków ze strony rządu USA.

    Zresztą, kurcze, nawet chińskie firmy wycofują się rakiem z Rosyjskiego rynku: Huwawei zapowiedział właśnie ograniczenie wysyłania smartfonów do Rosji, a UnionPay (chiński odpowiednik MasterCard / Visa) zakończył współpracę z największym rosyjskim bankiem. Jeden i drugi przypadek nie dziwi, obie firmy są dość mocno zależne od zachodnich dostawców (żeby było zabawniej uzależnienie kompotentów z USA w telefonach Huwawei wzrosło z 10% do 34%) i najwyraźniej postanowiły niesprawdzać czy Amerykanie sobie żartują z roszerzaniem sankcji czy też nie.

    No i powiedzmy sobie szczerze, że Chiny – przy całym swym zadęciu i dążeniu do samodzielności – nadal potrzebują zarówno transferu technologii, jak i dostępu do rynku USA/UE. Może nawet bardziej niż im się wydawało, bo z powodów polityki „Zero Covid” mają ogromne straty finansowe i rosnące rozczarowanie rządem (włącznie z masowymi protestami – waleniem w garnki – zamkniętych ludzi w Szanghaju).

    Ale odłóżmy powyższe zastrzeżenia na bok i zadajmy inne kluczowe pytania:
    – jak szybko są w stanie wdrożyć tę technologię?
    – jak dużą są w stanie zarobić zastępujące inne gałęzie które będą im padać?
    – czy jakakolwiek firma globalna będzie ryzykowała wypadnięcie z rynku amerykańskiego i europejskiego?

    Wydaje mi się, że osoby o lepszym rozeznaniu, zarówno sam gospodarz jak i parę innych, wypowiedziało się już w tej dyskusji. Przepraszam, ale nie wierzę, że będzie wielu chętnych na podbijanie zwiającej się gospodarki (z szansą na bankructwo już w najbliższą środę) i ryzykowanie wypadnięcia z rynków zachodnich, bo w 6 albo w 7 transzy sankcji zostanie się złapanym. Po co? Poczeka się cztery, pięć albo i dziesięc lat, i będzie można wykupić po promocyjnej cenie.

    Dlatego, choć twoje opinie cenię, tym razem uważam że bardzo błędnie odczytujesz to co się dzieje i to co się wydarzy. To jest na tym samym poziomie co mówienie, że Rosja może sprzedać gaz / ropę Chinom. No więc nie może. W przypadku gazu infrastruktura do Chin powstanie w okolicach 2025/2026 r., a pełną sprawność ma uzyskać – w wariancie optymistycznym – po roku. A nawet wtedy będzie to połowa tego co Rosja przesyła obecnie do UE. Jeżeli Rosjanie wierzą że Chińczycy zapłacą im więcej niż Niemcy czy Europa to będą bardzo rozczarowani.

    A jak naprawdę będzie to się przekonamy w najbliższych trzech miesiącach. Choć optymistycznie – nie widzę scenariusza w którym Rosja nie zostaje sprawdzona do drugorzędnej roli, zarówno gospodarczo jak i politycznie.

  349. @awal „Ponadto wreszcie dorzućmy, że do tego czasu w raportach OSW pojawią się informacje o – zgodnie z tym co napisałem w marcu – „próbach” natarcia na Zaporoże i Krzywy Róg. Operacja na kierunku odeskim jest prowadzona przez Rosjan hybrydowo, ale i tę ocenimy. Jeśli nie będę miał racji, bez obaw, przyznam się – wręcz z przyjemnością.”
    Moim zdaniem już jej nie masz. Nie ma żadnej operacji odeskiej, jest trochę dymu i hałasu a i to jest zrobione byle jak. Nie ma wprawdzie gwarancji, że Cherson uda się odzyskać przez dwa miesiące, ale są na to niezłe szanse.

    @”ale i dziś nie widzę gry Zachodu na ukraińskie zwycięstwo, lecz na zamrożony konflikt. I piszę konkretnie, ile to „przechylanie szali” moim zdaniem da.”
    Serio? Nadal nie widzisz, nawet po Ramstein oraz wczorajszym uchwaleniu przez Kongres nowego lend-lease? To co się musi wydarzyć, Biden ma się przebrać za Rambo i osobiście zestrzelić ruski helikopter?

    Ciekawi mnie to Twoje głębokie przekonanie, że Zachód nie pozwoli Rosji upaść zbyt nisko, bo przecież ktoś w Estonii by na tym stracił albo dostawy litu do USA byłyby zagrożone. Przecież Zachód kupuje niewolniczo wydobywany koltan w Kongu, dlaczego miałby nie kupować surowców od kogoś, kto je dostarczy z autonomicznej, nie-niewolniczej Syberii? Rosja upada na własne życzenie i nie widzę wśród istotnych graczy chętnych, żeby jej w tym przeszkadzać.
    Tu zaproponuję inny benchmark: czy za rok, w połowie 2023, Rosja będzie a) terminowo wypłacać pensje, renty i emerytury, b)ile będą one warte w dolarach oraz c)czy FR będzie wtedy nadal dopłacać do parapaństewek typu Naddniestrze/DRL.

  350. @carstein
    „Problem w kraju takim jak Rosja jest taki, że to państwo głęboko nieefektywne i skorumpowane – w zasadzie państwo mafijne. Czy ci planiści np. mogą wpisać w raportach, że połowa tych zysków pójdzie na jachty, wille nad jeziorem Como i złote sedesy?”
    Korupcja nie musi być jednoznaczna z nieefektywnością. Mafijny boss rozda to co zagrabił zatrzymując dla siebie odpowiedni udział. Wyliczyć można wszystko, zrobić plan złotych tarasów, wliczyć w budżet łapówkę. Najistotniejsze teraz wydaje się obserwowanie jak Rosja zareaguje ekonomicznie na sankcje. Na ile będą one dolegliwe dla niej.
    Z komentarzy powyżej wnioskuję, że maszyna antywojenna ruszyła na tyle, że tylko szkoda, że Rosjanie cokolwiek zaczęli w 2014.

  351. @Awal i baterie
    Zawsze doceniam Twoje wpisy i zgadzam się, że często są bardzo pouczające też faktograficzne. No ale zauważyłbym, że po pierwsze moja teza jest taka, że wojna zmieni podejście do Rosji – więc zobaczymy, na ile nowych inwestycji o krytycznym znaczeniu w łańcuchu dostaw będziemy widzieć (i mówiłem głównie o Zachodzie, Wschód ma inne podejście, dlatego uważam, że Ukrainie udało się sprzedać wojnę jako atak na „zachód” przez pokazanie „my praktycznie tacy jak wy na zachodzie”).
    Co więcej link który rzuciłeś to link o podpisaniu umowy, której stronami były tylko rosyjskie podmioty. To nie brzmi jak „pogłębienie współpracy z Koreańską spółką” – ok to nie jest wycofanie się, ale to pachnie raczej „w obliczu trudności staramy się tym mocniej”.

  352. @fieloryb
    Korupcja nie musi być jednoznaczna z nieefektywnością.

    Zgoda, w tym sensie, że żadne prawo nauki tego nie zabrania. Efektywna korupcja nie narusza zasad zachowania, zasady nieoznaczoności, zakazu Pauliego ani nie porusza się z nadświetlną.

    Mafijny boss rozda to co zagrabił zatrzymując dla siebie odpowiedni udział. Wyliczyć można wszystko, zrobić plan złotych tarasów, wliczyć w budżet łapówkę.

    Można (patrz wyżej). Tylko to chyba tak nie działa. W systemie przekorumpowanym na durch przez wszystkie poziomy, od centrum aż po wiejski komisariat milicji, planowanie i budżetowanie jest rytuałem cargo. No i mowa cały czas o bossie, który według wyliczeń sprzed 3 miesięcy dysponował drugą armią w Układzie Słonecznym.

  353. @awal
    „to przedstawiam maksymalnie precyzyjne historyczne źródło, opisujące jak faktycznie było. ”

    Nadużycie, które robisz po raz kolejny, polega na tym, że tutaj używasz czasu teraźniejszego. Tymczasem Twoja gwałtownie zakwestionowana ( m.in. przede mnie) teza zawierała czas PRZYSZŁY. Przypomnę:

    „Odkręcą jakiś inny np. z eksportu metali rzadkich. Nawet wygodniejszy, bo nie trzeba do tego gazociągów. Dostosują się gospodarczo pomimo sankcji”

    Otóż ten czas przyszły właśnie jest nadużyciem. Już zresztą o tym pisałem, ale ty dalej to robisz i wykręcasz się potem per „a bo ja pisałem, co chcą osiągnąc, a nie co osiągną”. Twój „Earnings Call” to też jest zresztą zapis luźnych marzeń i ambicji, jak każde wystąpienie tego typu (zarządy mówią wtedy, że (a) jest ciężko, (b) będzie lepiej, bo mamy Pomysły i Strategię).

    Przytaczane przez Ciebie „fakty” dotyczą PRZESZŁOŚCI, a więc nie uzasadniają Twojej tezy, że „odkręcą jakiś inny kurek”. My twierdzimy, że sankcje uniemożliwiają Rosji rozwój – wdrażanie czegokolwiek nowego. To nie znaczy oczywiście, że ta Twoja spółka jutro zbankrutuje. Aerofłot też będzie latać, coraz skromniejszym parkiem maszynowym. Jakieś Kamazy dalej będą jeździć po ulicach, serwisowane przez Cytrynowa i Gumiakowa.

    Tymczasem od razu porzuciłeś swoją tezę zawierającą CZAS PRZYSZŁY (zapewne dlatego, że jako inteligentny człowiek uświadomiłeś sobie, jaki to idiotyzm), energicznie broniąc tezy, której nikt nie kwestionował, że różne firmy wydobywające różne metale działały w Rosji w PRZESZŁOŚCI, a i teraz pewnie uda się coś lewą ręką za prawe ucho sprowadzić przez Uzbekistan, bo po prostu takie biznesy rzadko umierają z dnia na dzień.

    „ale i dziś nie widzę gry Zachodu na ukraińskie zwycięstwo,”

    Odniosę się jeszcze do tego, przy okazji wykładając swoją Optymistyczną Hipotezę. Część podmiotów ewidentnie gra na wygraną Ukrainy (część na remis – „low intensity conflict”, część na wygraną Rosji). Niby ulubione przez kol. Fieloryba „trzy scenarisuze”, ale uwaga, jest tu coś charakterystycznego. Oto moja hipoteza: im lepiej dany podmiot jest zorientowany w sytuacji, tym bardziej stawia na wygraną Ukrainy. Remis i wygrana Rosji, to gra podmiotów gorzej zorientowanych.

    Uzasadnienie: dobrze zorientowani są Amerykanie i amerykańskie spółki IT (które szpiegują użytkowników). Oracle i SAP z natury swojej działalności wiedzą o potencjale rosyjskiej gospodarki więcej niż FSB (zgodzimy się?). Ditto spółki kapitalizmu inwigilacji, jak Google, Facebook, Microsoft itd. Dobrze zorientowani są też oligarchowie i powiązani z nimi politycy, typu Achmetow czy Poroszenko. Otóż oni wszyscy stawiają na wygraną Ukrainy, co się objawia np. tym, że przebierają nogami, żeby uczestniczyć w podziale powojenngo tortu. Przecież ich wsparcie dla Ukrainy nie zawsze (czasem tak, czasem nie) jest czysto bezinteresowne, po prostu patrzą na te kilkaset miliardów zamrożonych rosyjskich aktywów, z których (w razie przegranej rosyjskiej) będzie odbudowywany Mariupol i chcą przytulić ten kontrakt.

    Część podmiotów gra/grała na wygraną Rosji. Żeby jak to wszystko się skończy, móc powiedzieć Rosjanom „zobaczcie, my was zawsze staraliśmy się popierać, mimo nacisków tych szalonych Jankesów”. To będzie Orban, Scholz, Auchan, Renault itd. Oni też chcą przytulać kontrakty, ale zakładają, że decydować będzie o tym Moskwa.

    Czy oni mają dobry wywiad? Zakładam, że po prostu więdzą o potencjale obu stron MNIEJ niż: CIA, MI5, kartel GAFA, Achmetow, Poroszenko (a z drugiej strony: Striełkow i oligarchowie rosyjscy, którzy też są dziwnie mało entuzjastyczni wobec rosyjskich perspektyw). Uwierzyli w mit „niepokonanej Rosji” i właśnie do nich dociera, że postawili na złego konia.

    Kim właściwie są najbardziej entuzjastyczni wyznawcy tezy „Rosja wygra”? To jacyś Liderzy Opinii w rodzaju Varoufakisa czy Chomsky’ego. Specjaliści od hottejków jutubowych i akademickich. W kiszce byli i ekskrement widzieli. Jak tylko widzimy kogoś, o kim możemy przypuszczać, że miał/ma dostęp do informacji niejawnych (np. Poroszenko) – widać, że on stawia wszystko na jedną kartę. Niebiesko-żółtą.

  354. @fieloryb
    „Korupcja nie musi być jednoznaczna z nieefektywnością.”

    Dwukrotnie wklejony w komentarzach wątek Kamila Galejewa był o tym – jego teza jest taka, że w sposób mafijny można efektywnie zarządzać plantacją awokado lub wydobyciem surowców. Do bardziej skomplikowanych przedsięwzięć potrzeba fachowców, a oni nie znoszą dobrze zarządzania siłą. Plus tworzą zagrożenie dla władzy, bo mają swoje karty przetargowe, a nie da się ich łatwo zastąpić. Dlatego w Rosji byli tępieni- rządzący woleli importować bardziej skomplikowane produkty, niż pozwalać wewnętrznej konkurencji na rozwijanie swojej produkcji

  355. @nudnykotlet, D.N.L, sheik.yerbouti

    Dziękuję Wam za merytoryczne polemiki. Miło przez chwilę nie słyszeć zarzutów o sianie kremlowskiej propagandy. Odnoszę się tylko szybko i punktowo, bo pewna pauza zrobi dobrze tej dyskusji – do której wrócimy, gdy trochę opadnie kurz wojny i emocje innych kolegów.

    @nudnykotlet

    „Który to właśnie Rosatom ma szansę znaleźć się w szóstej transzy”

    Był już na listach sankcyjnych i z nich spadał [1]. Moim zdaniem nie znajdzie się na nich, nawet jeżeli objęty sankcjami zostanie import rosyjskiego uranu (czyli Koreańczycy od baterii w Kaliningradzie będą mieć wolną rękę).

    @D.N.L

    „Co więcej link który rzuciłeś to link o podpisaniu umowy, której stronami były tylko rosyjskie podmioty.”

    Ten powyższy link jest informacją z marca, publikowaną przez koreańską spółkę (Enertech), występującą jako kooperant Rosatomu w jego umowie z Avtotorem, czyli kaliningradzką montownią koreańskich marek. Informacja o bazowym kontrakcie Rosatomu z Koreańczykami z 2021 r. jest tu (celowo ze strony doradzającej w transakcji kancelarii prawnej, żeby pokazać – nie konkretnie Wam trzem, ale kolegom piszącym o „zapitych oblechach” – że to jednak w jakieś mierze jest cywilizowany świat): [2]

    @sheik.yerbouti

    „To co się musi wydarzyć, Biden ma się przebrać za Rambo i osobiście zestrzelić ruski helikopter?”

    Nic więcej nie musi się wydarzać, żeby Ukraina stała się kolejną fortecą Zachodu w typie Korei czy Izraela, z zamrożonym (a czasowo odmrażanym) konfliktem na części terytorium i wojskowo-wywiadowczą „specjalną relacją” z USA. Do tego to zmierza. Owszem, mój rosyjskojęzyczny kot czyta te same co niektórzy z Was materiały o braku umiejętności zarządzania na poziomie armii i korpusów w rosyjskim wojsku itp. Niestety ta słabo zarządzana, wyposażona w poszatkowany post-sowiecki sprzęt armia wciąż jest w stanie – moim zdaniem – doprowadzić do wyniku, który powyżej za pomocą ścisłych benchmarków opisuję. Ty rozumiem liczysz, że jednak Duchy Feniksów i haubice M777 155 mm zrobią większą różnicę. Zobaczymy.

    „Ciekawi mnie to Twoje głębokie przekonanie, że Zachód nie pozwoli Rosji upaść zbyt nisko, bo przecież ktoś w Estonii by na tym stracił albo dostawy litu do USA byłyby zagrożone. Przecież Zachód kupuje niewolniczo wydobywany koltan w Kongu, dlaczego miałby nie kupować surowców od kogoś, kto je dostarczy z autonomicznej, nie-niewolniczej Syberii?”

    Dlatego, że – w skrócie – prościej będzie go kupować z „doprowadzonej do porządku”, nie prowadzącej ostentacyjnie ludobójczych wojen, kontrolującej zwarte euroazjatyckie terytorium Rosji. Owszem, najlepiej Rosji bez Putina. Ale chwilowo i z nim. Węglowodorowy słoń na Placu Czerwonym, o którym pisałeś, Szejku, na razie ma ledwo przetrąconą nogę – przy wzrastających wciąż cenach ropy, nawet sprzedawanej z upustami do Indii, on jeszcze trochę postoi. A później Europie będzie zależeć na innych rosyjskich surowcach i źródłach energii (np. wodnej), oraz na „usługach ekosystemowych” – czyli będzie się Rosjanom płacić za niewycinanie tajgi, jak obecnie europejskim rolnikom za ugory. Zaś bardziej zaludniona, europejska część tego kraju (czyli hasłowy Kaliningrad) pójdzie drogą Białorusi i Ukrainy jako gospodarka wychodząca poza najprostsze surowcowe źródła dochodów. To skrót, więcej po przerwie.

    [1] link to reuters.com

    [2] link to dlapiper.com

  356. @WO
    „Tymczasem od razu porzuciłeś swoją tezę zawierającą CZAS PRZYSZŁY (zapewne dlatego, że jako inteligentny człowiek uświadomiłeś sobie, jaki to idiotyzm), energicznie broniąc tezy, której nikt nie kwestionował, że różne firmy wydobywające różne metale działały w Rosji w PRZESZŁOŚCI”

    Ktoś jednak, chyba pisząc o przeszłości i teraźniejszości, kwestionował pisząc „Kompetentni inżynierowie z Rosji już dawno wyjechali.” czy też „Generalnie mówisz o firmach, które teraz nic nie mogą. Niczego nie eksportują.” Uźródłowione aktualne przykłady Acronu i Solikamska służyły obaleniu tej tezy: te firmy działają, eksportują, robią to legalnie, bo na Zachodzie są podmioty które dbają o to, by nie objęły ich sankcje. Na użytek przyszłości – z czego się nie wycofuję – był przykład eksploracji podjętej przez Polymetal Inernational w Jakucji. W jakieś nieodległej przyszłości i ten przykład sprawdzimy.

    „Oracle i SAP z natury swojej działalności wiedzą o potencjale rosyjskiej gospodarki więcej niż FSB”

    Ten potencjał nie jest tajny, i jednak przekracza wyobrażenia o „bateriach ze smołą” i „przepitych oblechach” jakie się tu pojawiały. Staram się go bardziej realistycznie zilustrować. A o przegranej, zwycięstwie czy remisie nie mówić za pomocą ogólników, tylko sprawdzalnych benchmarków. Jeżeli moje przewidywania się sprawdzą, jedni będą mówić o zwycięstwie, drudzy o przegranej Rosji, a trzeci o remisie. Niewątpliwe o przegranej Rosji będzie mówić – w każdym przypadku – nasz prawicowy rząd i nasze prawicowe media (a teraz prawie wszystkie są prawicowe) jednocześnie oskarżając lewicę (to co z niej zostanie): „My tu wygrywamy historyczną wojnę z Rosją, a wy nam nóż w plecy z tą praworządnością!”. Staram się jakoś wskazać drogę mówienia o tym konflikcie, która jednak odnosi się do bieżących faktów i która dawałaby kompetentnej, mającej kompleksowy obraz świata, polskiej lewicy szansę na autonomię przekazu. Owszem, to chyba nierealne marzenia. Więc na czas największego nacjonalistycznego wzmożenia milknę, po prostu nie mam na nie siły. Jeszcze raz dziękuję za dyskusję.

  357. > Jego funkcja (jak zresztą każdej cage armor) to spowodować
    > detonację pocisku z głowicą kumulacyjną
    > dalej od właściwego pancerza

    Jak by śmiechu nie było mało to czysto hipotetycznie może być mechanizm co najwyżej w duchu analogiczny do „zmylenia” sensora zbliżeniowego Javelina w trybie top attack (ale już nie NLAW który w trybie overfly top i tak detonuje się w nieprecyzyjnej odległości nad pancerzem w przedziale do ponad metra), a kompletnie fałszywie przedstawia zasadę działania wobec RPG. Którą wdzięcznie, dosłownie i nie wymagając dalszych wyjaśnień opisuje polskie określenie: granatołap. (Skuteczność na RPG: 40% pod kątem idealnie normalnym; Blogonotka zawiera lokowanie publikacji Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia). link to tanknology.co.uk

  358. @awal
    „Ktoś jednak, chyba pisząc o przeszłości i teraźniejszości, kwestionował pisząc „Kompetentni inżynierowie z Rosji już dawno wyjechali.” ”

    Kompetetni do innowacji i wdrażania. Do utrzymania wystarczy ci technolog Pietuchow.

    ” te firmy działają, eksportują,”

    To jakbyś pisał, że sankcje nie dotknęły lotnictwa cywilnego, bo przecież lata. Sama niemożność serwisowania sprzętu skazuje je na zanik, choć nie natychmiastowy oczywiście.

    „Ten potencjał nie jest tajny,”

    Ależ oczywiście że jest. Zwłaszcza w Rosji.

    „przepitych oblechach”

    Jakoś cię bardzo dotknęlo to określenie, bo to piętnasty komć, w którym go powtarzasz. Dlaczego nie dotknęły Cię „glonojady z instagrama”, które były w tym samym zdaniu? Pisałem tam o otoczeniu Putina. Otóż tacy właśnie ludzie są w otoczeniu Putina. Widziałeś choćby zdjęcie pana Szojgu?

    „tylko sprawdzalnych benchmarków.”

    Jak na przykład straty w sprzęcie i ludziach albo zatopienie flagowego krążownika?

  359. @WO
    „Sama niemożność serwisowania sprzętu skazuje je na zanik”

    Dobrze, niedługo porozmawiamy o tym wdrożeniowym zaniku na wymienionych trzech przykładach, nie uchylę się od tej dyskusji.

    Natomiast po to, aby koledzy widzieli na czym naprawdę polegają aktualne kłopoty rosyjskich firm, dwa przykładowe linki:
    – bankructwo holenderskiej filii kluczowego oligarchicznego Alfa Banku (ze względu na europejskie sankcje): [1]
    – londyński delisting Acronu (ze względu na rosyjskie regulacje „domestykacyjne”): [2]

    „Ależ oczywiście że jest. Zwłaszcza w Rosji.”

    Podawałem aktualne informacje nt. konkretnych działających firm i aktualnych projektów w dwu branżach (metale rzadkie, baterie), opisane po angielsku we właściwych informacyjnych agregatorach. W porównaniu z tym np. gospodarka chińska jest o wiele mniej przejrzysta. Robiłem to, bo ton dyskusji sugerował że o tej Rosji to nic właściwie nie wiemy, a jak już to to, że brakuje im gwoździ. Sugeruję kolegom orientację w rosyjskich realiach właśnie w tym trybie: wybierzcie sobie branżę i o niej poczytajcie. Ogólne teksty o „korupcji i mafii”, nawet jeśli zasadniczo słuszne, nie powinny zastępować tego bardziej konkretnego kontekstu.

    „Jakoś cię bardzo dotknęlo to określenie”

    Wiesz, trochę więcej określeń mnie zastanowiło – o „sraniu w banię”, „ekskrementach” itd. Tu się dzieje coś niedobrego, z serca sugerowałbym inną metaforykę.

    „Jak na przykład straty w sprzęcie i ludziach albo zatopienie flagowego krążownika?”

    Rosyjskie starty w sprzęcie też w dyskusji z Tobą precyzowałem.

    Niestety jeżeli na koniec Putin będzie nadal stał w Chersoniu i Doniecku, a tysiące Ukraińców i Ukrainek będą uwięzione, deportowane, „zniknięte”, zgwłacone – to właśnie na lewicy będzie ciążyć obowiązek upominania się o nich, czy też o ich pamięć/ informację o ich losie. Nikt inny się tym nie zajmie. Tym bardziej nikt nie zajmie się wzmacnianiem systemu ochrony praw człowieka i zwalczania zbrodni na przyszłość. Prawicy i liberałom wystarczy mem z korablem i kontrakt na odbudowę. Jeszcze raz powtarzam: środkowo-europejska lewica powinna umieć niezależnie od dominujących prawicowych dyskursów (i ubocznych, a równie złych, zachodnio-lewicowych), wypracować swój rzetelny, trzeźwy język do opisu tej wojny i sytuacji jej państwowych i społecznych aktorów. Jeżeli przypadkiem Putin rzeczywiście przegra i opuści Ukrainę (w co nie wierzę) – dobrze, jeżeli nie przegra a tylko „przegra”, pozostając nieukaranym zbrodniarzem i okupantem (czego oczekuję) – trudno. Tak czy siak, jest bardzo wiele do zrobienia w obszarach, o które prawica (i zachodnia lewica) nie zadba.

    [1] link to dnb.nl

    [2] link to londonstockexchange.com

  360. Z tradycyjnego weekendowego doskoku:

    @wo,
    „Jak to się dzieje, że Suchoj umie robić samoloty wojskowe, a nie umie zrobić zamiennika głupiego Airbusa 320”

    Z samolotami wojskowymi też problem. Suchoj produkuje rozwinięcia (nad którymi prace zapoczątkowano jeszcze w ZSRR) udanej konstrukcji Su-27 (Su-30, Su-34, Su-35). Z Su-57 już jest „wyzwanie”. Pomimo że samolot jest generalnie poniżej poziomu F-22 (którego produkcję ZAKOŃCZONO prawie dwie dekady temu) to ciągle mamy manufakturę, tradycyjnie nazywaną „serią informacyjną”, w efekcie której powstało kilkanaście maszyn (łącznie z prototypami) z tymczasowymi silnikami. Docelowe silniki „mają być” w połowie dekady, w obliczu sankcji pewnie znowu się opóźni albo wcale nic z tego nie wyniknie.

    @redezi,
    Modernizacje Tomahawka miały głównie na celu dostosowanie do lepszego użycia w konwencjonalnym konflikcie (btw, jak masz jakieś namiary na prace opisujące redukcję profilu to chętnie przyjmę wskazówki bibliograficzne, osobiście się nie spotkałem). Przechwytywanie dużo prostszych środków stosowanych przeciwko Arabii Saudyjskiej, która ma świetne warunki do OPL i praktycznie wszystko co dolary mogą kupić, nadal nie zawsze się udaje. To jest OK w przypadku głowic konwencjonalnych, ale nieakceptowalne w przypadku broni jądrowej. Ergo łatwo dostępne procesory starczą.

    Inna rzecz, że z uzupełnianiem strat Rosji wcale nie będzie tak łatwo, bynajmiej bez związku z procesorami. Jedyny czołg który Rosja może produkować w nie-homeopatycznych ilościach to T-90M. Ale to i tak jest kilkadziesiąt, może, może setka czołgów rocznie. W kontekście sankcji być może nawet mniej.

    @Jarosław Wolski,
    To bardzo kompententny człowiek, od dawna jeśli kupuję nTW to tylko numery z jego artykułami, a zaczynał w ogóle od artykułów w darmowym hobbystycznym serwisie, jak gospodarz pozwoli to dam linka, bo są autentycznie nadal ciekawe (sporo o walkach w 2014/5 r.). Natomiast, to że woli YT jest smutne (wolę czytać), ale tak się składa że znam stawki tego rodzaju prasy (hehe, z jednorazowej autopsji :D). O ile nic się nie zmieniło przez ostatnią dekadę, to od biedy starcza na kawę wypitą podczas pisania, bo na ekspress do tej kawy już niespecjalnie.

    @mjr Fiszer, Polityka
    Jest emerytowanym pilotem Su-22, który uwielbia się rozpisywać i wypowiadać na wszystkie tematy militarne, niestety często demonstrując ogromne braki (zwłaszcza w kontekście historycznym, tam to już bywają mocne babole), natomiast produkując teksty nieraz seryjnie. To że robi w Polityce za eksperta jest autentycznie przykre.

  361. @awal
    „Dobrze, niedługo porozmawiamy o tym wdrożeniowym zaniku na wymienionych trzech przykładach, nie uchylę się od tej dyskusji.”

    Tylko przypominam, że „wdrożenie” oznacza uruchomienie jakiejś nowej linii. Nie przytaczaj mi proszę dowodów, że jeszcze jakoś funkcjonują. Dawaj po prostu przykład, że Rosja – mimo sankcji – skutecznie uruchomiła produkcję mikroprocesora / czołgu / samochodu osobowego / samolotu wojskowego / samolotu cywilnego / antyimportowej łopaty „Zwycięstwo”.

    „Podawałem aktualne informacje nt. konkretnych działających firm ”

    Stosunkowo niewielkich i zmuszonych do raportowania. Większość pozostaje zagadką nawet dla własnego kierownictwa („Ile my planu realizujemy, ale prawdę mi mów”, jak z tego skeczu).

    „Tu się dzieje coś niedobrego, z serca sugerowałbym inną metaforykę.”

    Ale czemu akurat nie rażą cię „glonojady” albo „kleptokraci”?

    „Rosyjskie starty w sprzęcie też w dyskusji z Tobą precyzowałem.”

    Bagatelizując. Jakby strata ponad połowy sprzętu, przy braku możliwości produkcyjnych, a nawet remontowych, to był po prostu nieistotny drobiażdżek. Piękny wzorowy planowany odwrót spod Kijowa.

  362. @WO

    „Bagatelizując.”

    Precyzując, że zgodnie z oficjalnymi informacjami sztabu generalnego Ukrainy rosyjskie straty sprzętowe były najmniejsze właśnie na przełomie marca i kwietnia, czyli w okresie rzekomo katastrofalnego odwrotu spod Kijowa.

    „Nie przytaczaj mi proszę dowodów, że jeszcze jakoś funkcjonują…”

    „Stosunkowo niewielkich…”

    „Ale czemu akurat nie rażą cię…”

    Przedstawię po prostu obiecane postępy eksploracji przez Polymetal (trzeci światowy producent srebra) złoża metali rzadkich Tomtor w Jakucji oraz wspomnianej produkcji baterii litowych przez Rosatom (drogi światowy operator i pierwszy konstruktor nuklearny) w Kaliningradzie – oba projekty są jak to już ustaliliśmy niemożliwe ze względu na brak kadr, maszyn, komponentów, serwisu i softu – oraz mafię i korupcję. Jeśli jednak posuną się do przodu, będziesz się miał z pyszna! (przykład ładnej stylistyki)

    #KimWexlerLives

  363. @awal
    „Precyzując, że zgodnie z oficjalnymi informacjami sztabu generalnego Ukrainy rosyjskie straty sprzętowe były najmniejsze właśnie na przełomie marca i kwietnia, czyli w okresie rzekomo katastrofalnego odwrotu spod Kijowa.”

    Bo te straty dotyczyły bieżącej walki, a nie setek sztuk żelastwa pozostawionych pod Kijowem (te liczy natomiast Oryx, tzn. tylko te, które sfotografowano).

    „Przedstawię po prostu obiecane postępy eksploracji przez Polymetal (trzeci światowy producent srebra) złoża metali rzadkich Tomtor w Jakucji oraz wspomnianej produkcji baterii litowych przez Rosatom (drogi światowy operator i pierwszy konstruktor nuklearny) w Kaliningradzie”

    Bardzo proszę. Zważywszy, że Rosjanie muszą importować węglan litu, a obecnie nie mają skąd – zupełnie w to nie wierzę. Będę zaskoczony jak Putin porażką pod Kijowem. Poza tym w ogóle Królewiec jest w tej chwili niezbyt dobrym miejscem do uruchomienia czegokolwiek po prostu ze względu na brak siły roboczej (a tamtejsze wysokie koszty życia praktycznie uniemożlwiają sprowadzenie robotników z Jakucji). W rozwój wydobycia w Jakucji też nie wierzę, do tego potrzebne są maszyny, nie mają ich skąd wziąć.

  364. @WO
    „te liczy natomiast Oryx”

    Oryx liczy to samo co sztab: rosyjskie straty sprzętowe I doliczył się ich do dziś o wiele mniej. Skoro nawet szczodrzejszy sztabowy licznik tykał wolniej w czasie kijowskiego odwrotu (co sprawdziłem dzień po dniu) to znaczy, że akurat ten odwrót nie był tak kosztowny jak w wcześniejsze dni. Zaś wg Ciebie miał być Berezyną. No nie był, Rosjanie się czegoś nauczyli przez marzec i coś zrobili bez bezsensownych strat. Niestety w kolejnych etapach też już będą raczej takich strat unikać (widać to po ostrożniejszym wprowadzaniu wojsk pancernych w Donbasie). I ten czynnik między innymi się przełoży na remis, moim skromnym zdaniem – nie opartym na silnym przekonaniu o własnej słuszności, lecz na czytanych z pokorą dostępnych źródłach, przy całej ich ułomności.

    „Zważywszy, że Rosjanie muszą importować węglan litu, a obecnie nie mają skąd – zupełnie w to nie wierzę. … W rozwój wydobycia w Jakucji też nie wierzę, do tego potrzebne są maszyny, nie mają ich skąd wziąć.”

    To super. Wiemy na czym stoimy. Oczywiście, gdy już uruchomią tę produkcję i wydobycie to okaże się, że to, phi, byle technolog Pietuchow mógł zrobić jak mu tylko dać gwoździe. Taki już urok dyskusji z Tobą, przy czym urok rozumiem tu dosłownie i pozytywnie: czuję się jak postać z Niziurskiego czasem.

  365. > Oryx liczy to samo co sztab: rosyjskie straty sprzętowe

    Awalu, czy ty chociaż raz wszedłeś na tę stronę?

  366. > Rosatom (drogi światowy operator i pierwszy konstruktor nuklearny)

    Ukrainie udało się od niego uwolnić. Okazało się że Westinghouse jest w stanie produkować paliwo dla poradzieckich reaktorów. Rosja pozycję w energetyce nuklearnej chce wykorzystywać tak samo jak w kopalnej. Rosatom, a w praktyce budżet Federacji, finansuje wszystkie te budowy dotacjami do kredytów (które pewnie jak chińskie zostaną spłacone w naturze). Tylko Iran buduje za swoje pieniądze. Jeśli podobnie ma być z fabryką baterii, to przez samą siłę tradycji potiomkinowskiej na pewno się uda coś postawić.

  367. @wo „Jakby strata ponad połowy sprzętu, przy braku możliwości produkcyjnych, a nawet remontowych, to był po prostu nieistotny drobiażdżek”
    Zauważmy tu jednak uczciwie, że Rosja wciąż dysponuje naprawdę dużymi ilościami sprzętu. Dużo rozkradziono, skanibalizowano etc etc – ale wciąż mają tych czołgów na stanie od jasnej cholery. Pomimo straty połowy tego, co mieli pod Kijowem.

  368. @❡

    „Awalu, czy ty chociaż raz wszedłeś na tę stronę?”

    Takie tanie personalne pseudo-argumenty mnie męczą. Nie używaj ich, proszę. Jeżeli z listy 593 rosyjskich czołgów udokumentowanych na dziś na Oryxie jako „destroyed, damaged, abandoned or captured” jesteś w stanie wyciągnąć jakiś inny wniosek co do przebiegu odwrotu spod Kijowa na przełomie marca i kwietnia, niż ja z informacji dziennych ukraińskiego sztabu z tego okresu (25 marca: 561 czołgów utraconych przez Rosjan, 26 marca: 575, 27 marca (początek wycofywania): 582, 28 marca: 586, 29 marca: 597, 30 marca 605, 31 marca: bd, 1 kwietnia: 625, 2 kwietnia: 631), to po prostu zrób to. Ku chwale Ukrainy. Ja już naprawdę znikam.

  369. Zarówno Oryx, jak i publiczne ogłoszenia Ukraińców nie podają straty rosyjskich w czasie rzeczywistym. Są pewnie różne powody, Oryx ma po prostu opóźnienie, bo sprawdzanie zdjęć to po prostu kupa roboty. Po stronie ukraińskiej to mogą być zarówno powody administracyjne, jak i działania celowe.

    No i jeśli armia straciła na danym odcinku 50% swoich czołgów, to jak w czasie odwrotu straci kolejne 50%, to w liczbach bezwzględnych to jest o połowę mniej…

    Moim zdaniem to bezsensowne wyliczanki i słuchałbym raczej ekspertów, którzy wszyscy powtarzają, że odwrót to jeden z najtrudniejszych manewrów, a Rosjanie wykazali się na tym froncie wszystkim, tylko nie kompetencją.

  370. @❡
    “Jeśli podobnie ma być z fabryką baterii, to przez samą siłę tradycji potiomkinowskiej na pewno się uda coś postawić.”

    Proszę, już jest hedżing: zbudują (choć to nie możliwe bez maszyn, kadr, węglanu litu itd.) ale co z tego jak z państwowymi dotacjami (jak wszyscy).

    @Froz
    „a Rosjanie wykazali się na tym froncie wszystkim, tylko nie kompetencją.”

    Czego Ukraińcy robiąc swoje wyliczanki jednak nie zdołali przy tym rosyjskim odwrocie uwypuklić.

    Bawcie się dobrze!

  371. > ale co z tego jak z państwowymi dotacjami (jak wszyscy).

    80% jak dla Węgrów? 100% jak dla Turków? Praktycznie płacąc Chińczykom żeby pozwolili im być podwykonawcami w 4 budowach według chińskiego projektu żeby tylko pozostać na 1 miejscu w rankingu budów?

  372. Na ile pamiętam, to odwrót spod Kijowa poszedł rosjanom znacznie lepiej niż się spodziewałem, Ukraińcy niemrawo próbowali jakoś odcinać drogę odwrotu, ale za wolno i za wielu Rosjan uciekło.
    Na pewno nie była to aż taka kataastrofa jak się spodziewałem.

    Co do samych możliwości Rosji budowania czegokolwiek – sądzę, że coś zbudują.
    Jak się nasypie pienieży to coś powstanie, więc Awal nam za pół roku czy rok pokaże kilkanaście przykładów, że jakaś firma coś rozwija, coś uruchomiła, coś powstało.
    Tylko to będzie w sumie mniej, niż w tym czasie zrobi Estonia i jako motor rozwoju kraju jako całości bez znaczenia.
    Szybkość zwijania będzie większa niż to co się uda rozwinąć.

    Sądzę, że masowo wydawane wizy dla wykształconych Rosjan dobiją gospodarkę Rosji równie skutecznie co sankcje, ale z drugiej strony, jeśli wszyscy przeciwnicy Putina Rosje opuszczą, to Putin nawet nie będzie musiał fałszować wyborów…..

  373. @awal
    „Proszę, już jest hedżing: zbudują (choć to nie możliwe bez maszyn, kadr, węglanu litu itd.) ale co z tego jak z państwowymi dotacjami (jak wszyscy).”

    Chyba nie rozumiesz metafory „wioska potiomkinowska”. Może zbudują budynek z tabliczką „fabryka baterii litowych”, ale nie uruchomią produkcji. Produkcja baterii litowych bez litu jest trochę jakby jednak naprawdę niemożliwa, niezależnie od dotacji.

  374. @awal
    „Jeżeli z listy 593 rosyjskich czołgów udokumentowanych na dziś na Oryxie jako „destroyed, damaged, abandoned or captured” jesteś w stanie wyciągnąć jakiś inny wniosek co do przebiegu odwrotu spod Kijowa na przełomie marca i kwietnia, niż ja ”

    Wniosek jest bardzo prosty. Niemal połowa tego sprzętu widnieje jako „captured”:

    „3297, of which: destroyed: 1764, damaged: 58, abandoned: 263, captured: 1210”

    W tym czołgi: Tanks (595, of which destroyed: 308, damaged: 17, abandoned: 49, captured: 221)

    To dziwna proporcja i ja nie umiem tego zinterpretować inaczej, niż paniczne porzucanie sprzętu podczas odwrotu. Przecież skoro na innych frontach Rosjanie nacierają, to raczej nie powinni dawać Ukraińcom wielu okazji do przechwycenia sprawnych czołgów. To skąd się mogło wziąć 200+ czołgów i fxui transporterów, które po prostu porzucono (wzbogacając park maszynowy nieprzyjaciela)?

  375. @❡
    „80% jak dla Węgrów?”

    Nie wiem, zobaczymy.

    @mtg
    „Awal nam za pół roku czy rok pokaże kilkanaście przykładów”

    @WO
    „Może zbudują budynek z tabliczką”

    Nie będzie kilkunastu przykładów, ja nie przestawiam palików. Po prostu sprawdzę postęp w dwu wskazanych projektach: Tomtor, Kaliningrad. Może będzie nic, może tabliczka, może wdrożenie mimo sankcji (które phi każdy estoński technolog by zrobił). Sam jestem ciekaw. I szczerze trochę dziwię się, że Wy jakby mniej (macie swoje wyobrażenie, z którym Wam wygodnie). Ale to zdziwienie mi generalnie od zawsze towarzyszy w życiu, przyzwyczaiłem się.

  376. @WO
    „To dziwna proporcja…”

    Występowała ona już 26 marca, w przeddzień rozpoczęcia odwrotu [1]. Tego dnia udokumentowanych było na Oryx 125 przejętych („captured”) na 297 utraconych rosyjskich czołgów – wskaźnik 42%. Obecnie jest to 37,14%, zatem odwrót spod Kijowa i dalsze operacje poprawiły, a nie pogorszyły sytuację powstałą w marcu na skutek chaotycznych natrać na zbyt wydłużonych liniach.

    [1] link to web.archive.org

  377. @”mylenie” przez pancerze klatkowe i link do bloga Tankology:

    Wziąłem link za próbę poważnej dyskusji, ale tam autor opisuje mechanizm mechanicznej interakcji pancerza klatkowego z nadlatującym granatem, która może się kończyć jego detonacją (bez uformowania strumienia kumulacyjnego) ale nie musi. Obficie czerpie ilustracje z publikacji „Analiza numeryczna efektywności siatkowych systemów ochrony pojazdów przed pociskami kumulacyjnymi” Żochowskiego i Podgórzaka, która to publikacja wspomina (na swojej przedostatniej stronie), że detonacja przez pancerz klatkowy jest zjawiskiem opisywanym w literaturze i korzystnym. W każdym razie: albo interakcja mechaniczna z pociskiem, albo interakcja mechaniczna z pociskiem.

    Wciąż zero „zmylenia” (chyba, że komentatora).

  378. No jak nie umiesz czytać to cóż, czego się spodziewać po widzu jutuberów.

    Zgadzam się! Zero mylenia. Wszystko wskazuje że dalmierze Javelinów się nie mylą.

    Ta dyskusja to piękna ilustracja bezużyteczności klipu Majora. Głuchy telefon.

    Nikt się niczego nie dowiedział. Laik do którego to rzekomo jest adresowane, bo major nie wymienia argumentów tylko kuriozalne hot tejki których nie rozwija inaczej niż „nie wiemy co się dzieje i się nie dowiemy, historia oceni”. Ani eksperci tacy jak wy bo nie potraficie sformułować żadnego sensownego rozwinięcia a tylko łapać za słówka i upupiać. Ale hałas jest. O to majorowi chodziło.

  379. @❡
    „Wszystko wskazuje że dalmierze Javelinów się nie mylą.”

    – Cały czas opierasz się o wzięty z sufitu i w ogóle nie uargumentowanym pomysł, że w chodzi o Javeliny (których działania również nie rozumiesz, gdyż nawet nie rozróżniasz pocisków samonaprowadzających się od kierowanych). Na co wypadałoby rzucić jakąś rosyjską publikacją, że w rosyjskich klatkach chodzi o Javeliny (a nie o dokładnie to samo, o co chodzi we wszystkich pancerzach klatkowych, czyli o RPG/rgppance). Przy okazji: Javeliny nie polegają na żadnym dalmierzu po wystrzeleniu, dalmierz w CLU jest wyłącznie dla operatora. A ta dyskusja jest wyłącznie ilustracją problemów z wszystkowiedzącymi.

  380. @Awal

    >> „80% jak dla Węgrów?”
    > Nie wiem, zobaczymy.

    Co zobaczymy? Napisałeś w nawiasie „jak wszyscy”. Wszyscy wykładają niemal 100% kasy na budowę elektrowni jądrowych jako projektów uzależnienia politycznego?

  381. @❡
    „Co zobaczymy?”

    Miałem na myśli to, że wszyscy dopłacają do rozwoju baterii i samochodów elektrycznych – a temu projektowi Rosatomu obiecałem się przyglądać. Spodziewam się, że będzie on miał wsparcie przynajmniej na poziomie obwodowym – kaliningradzka montownia Avtotor już obecnie funkcjonuje w ramach stworzonej dla niej specjalnej umowy inwestycyjnej (rodzaju SSE). Zobaczymy też czy po tym jak, owszem, zabraknie im europejskich odbiorców (BMW) i dostawców maszyn (Dürr), w to miejsce wejdą inni – jestem raczej spokojny, że tak: Koreańczycy zostaną i dojdą Chińczycy.

  382. Napisałeś kolejną nieprawdę która nie potwierdza twojej tezy – o biznesach nuklearnych Rosatomu. Obiecujesz trzymać się jednego, trzymam Cię za słowo, więc nie podrzucaj więcej kłamstw na poparcie swoich tez.

    A Chińczycy dojdą podobnie jak do finansowania szlaku przez Morze Północne, innej gigantycznej inwestycji Rosatomu.

  383. Rosja zaproponowała Chinom sprzedaż ropy statkami z Sankt Petersburga szlakiem przez Morze Północne i Cieśninę Beringa z pominięciem światowej infrastruktury handlowej z rozliczeniami na blockchainie. Kolejny dowód na świetlane perspektywy i kryptowalut i kryptoinwestycji.

  384. „A Chińczycy dojdą podobnie jak…”

    Ściślej wrócą – Avtotor składał już chińską markę Chery, później zastąpiło ją BMW. Cały czas składają natomiast w Kaliningradzie chińskie ciężarówki NAC. Więc jeśli teraz BMW wycofa się ze współpracy (na razie ją zawiesił) może przyjść w zamian chińska marka z doświadczeniem w elektrykach. Podobna wymiana może mieć miejsce gdzie indziej np. w AvtoVAZ pod Samarą, który aktualnie montuje dla Renault.

    W europejskich politycznych gabinetach lobbyści tych europejskich producentów przedstawiają argument: po to lata temu naciskaliśmy Rosjan, aby nie wpuszczali do siebie Chińczyków, żaby teraz dobrowolnie oddać im pole? I argument ten zyskuje posłuch – dlatego m.in. akcje bojkotowe odnoszą umiarkowany efekt.

    To wyjaśniam na użytek kolegów, bo z Twoimi, unikodzie, frazami w rodzaju „Napisałeś kolejną nieprawdę” nie będę dyskutował.

    Jeżeli dobrze się przyjrzycie, zobaczycie w tych kilku moich powyższych dyskusjach opowiastkę o tym, jak bardzo w normalnym życiu nie dajemy sobie dostępu do faktów. Ustępują one powierzchownym wrażeniom, zamarkowanym wulgarnie stereotypom, przewadze osoby z autorytetem, pokątnym szeptom, że ktoś jest „uparty i trudny w dyskusji”… To jest jeden z powodów dla których potrzebujemy mediów prezentujących alternatywne perspektywy i kompetentnych, dysponujących własną bazą ekspercką, sił politycznych. Zwłaszcza względem egzystencjalnego zagrożenia – Rosji – któremu musimy przeciwstawiać się w złożonym, wielowektorowym otoczeniu.

  385. @awal
    „I szczerze trochę dziwię się, że Wy jakby mniej ”

    „Jak zrobić baterię litową bez litu” – to nie jest pytanie aż tak bardzo znowu ekscytujące. Przynajmniej dla chemika.

    „Ustępują one powierzchownym wrażeniom, zamarkowanym wulgarnie stereotypom, ”

    A jesteś pewien, że to nie ty tutaj ulegasz stereotypom z serii „Rosja zawsze wygrywa”, „Rosja zawsze ominie sankcje”, „Rosja zawsze będzie eksportować gaz i ropę do Niemiec”? Mam wrażenie, że bardzo się wywijasz, żeby tylko tego nie zakwestionować – to najlepiej widać na przykładzie wygibasów, które robisz, żeby uzasadnić tezę, że pod Kijowem nie ponieśli porażki. Zostawili kilkaset egzemplarzy sprawnych i drugie tyle niesprawnych. Porzucanie SPRAWNEGO SPRZĘTU, żeby wpadł w ręce nieprzyjaciela, to przecież kompromitacja na miarę upadku Sajgonu. Tobie słowo „porażka” nie przejdzie jednak przez klawiaturę, no bo jak to tak, Rosja i porażka? Unglaublich. Więc przeszedłeś już do „owszem, porzucili, ale 26 marca, ale odwrót zakończyli kilka dni później, więc sukces”.

    „Więc jeśli teraz BMW wycofa się ze współpracy (na razie ją zawiesił) może przyjść w zamian chińska marka z doświadczeniem w elektrykach”

    Widzę tu hedżowanie pod zmianę tezy: maluczko, a pokażesz nam „uruchomienie produkcji baterii” w postaci montowania samochodów na baterie przywożone z Chin?

    @embercadero
    „Wiem że gospodarz nie lubi linków”

    Nie ja tylko spamołap! Potem ręcznie cofam jego decyzje (gdy chodziło tylko o linki).

  386. @wo
    Zostawili kilkaset egzemplarzy sprawnych i drugie tyle niesprawnych.

    Może ten sprzęt był wizualnie o.k., ale niesprawny, bo wysiadł w nim jakiś trybik, którego nie było w polowym warsztacie albo jest niewymienialny w warunkach polowych.

    Porzucanie SPRAWNEGO SPRZĘTU, żeby wpadł w ręce nieprzyjaciela, to przecież kompromitacja na miarę upadku Sajgonu.

    Trochę tak, a trochę nie. Do zniszczenia sprzętu trzeba mieć umiejętności i właściwy odruch. Wojsko może nie mieć ani jednego, ani drugiego, bo tego trzeba się nauczyć. To jest podobnie jak z działaniami obronnymi lub odwrotowymi. Francuzi w 1914 roku nie byli szkoleni w okopywaniu się i nie mieli do tego odpowiedniego sprzętu. Niemcy oidp dostali nawet stosowne łopatki, ale de facto ten element szkolenia był prowadzony pobieżnie, a w niektórych jednostkach ignorowany (pruska piechota się nie okopuje! miał wg legendy powiedzieć jakiś oficyjer niedługo przed wojną). To samo dotyczy oderwania się od przeciwnika i uporządkowanego wycofania.
    Jak szykujesz wojsko do Błyskawicznej Zwycięskiej Ofensywy, to po co ci te wszystkie głupoty? (a popsute pojazdy przecież zholujesz zaraz po defiladzie zwycięstwa).
    Albo to mało lend-lease’owych Studebakerów US6 z jakimiś śladowymi awariami porzucano na poboczach? Może u nich to jest Old Local Tradition, nie kompromitacja.

  387. @WO
    „Tobie słowo „porażka” nie przejdzie jednak przez klawiaturę, no bo jak to tak, Rosja i porażka?”

    Rosja straciła w lutym i marcu ogrom sprzętu w wyniku fatalnego planowania i jeszcze gorszego przeprowadzenia swoich ataków na wszystkich otworzonych w Ukrainie frontach. To jej porażka (PORAŻKA). Natomiast WO, Ty pisałeś 16 marca o tym, że ten stan się utrzyma i że odwrót spod Kijowa będzie jego kulminacją, która zmusi Rosję do zmiękczenia stanowiska. („Wojska spod Kijowa nie mogą tak po prostu się teraz wycofać bez bajraktaryzacji (wykonanie kontrolowanego odwrotu to nietrywialny manewr, niejeden Napoleon się na tym przejechał). Rosja musi więc spuścić z tonu w negocacjach pokojowych, żeby móc się wycofywać bez ostrzału.”

    Niestety, tak się jednak nie stało. Rosjanie przeprowadzili odwrót spod Kijowa lepiej niż atak, i również w kolejnych ofensywach skoncentrowanych w Donbasie nauczyli się tracić mniej czołgów i transporterów. Oraz co najważniejsze: ten aspekt nie wpłynął na rosyjskie stanowisko i żądania. Oczekując – jak sugerowałeś – „zmiękczenia” Rosjan pod presją traconego przez nich sprzętu, przeliczalibyśmy się. Czyli popełnili krytyczny błąd w starciu z egzystencjalnym przeciwnikiem.

    Od początku o tym piszę jako o przykładzie tego właśnie, konieczności nieulegania iluzjom w dyskusji o Rosji, jej agresywnych działaniach i jej szansach przetrwania jako agresora. Gdybyż to było kwestią jakiegoś mojego przeszacowania i przekomarzania – chętnie bym się już przyznał. Ale nie jest to tego typu kwestia, lecz kwestia realnego zagrożenia, na którego trwałość trzeba realnie patrzeć.

    Notabene o zagrożeniu tym mówiłem tu od dawna, w tonach które wówczas dla innych brzmiały katastroficznie. Pisałem wielokroć, że w przypadku nadchodzącego starcia z Putinem – co do którego miałem pewność, że nadchodzi – będziemy z naszym izolowanym ksenofobicznym rządem powtarzać historię 1939 r. – i tu myliłem się, MYLIŁEM SIĘ, gdyż Putin zaatakował wpierw nie nas, lecz naszego sąsiada posiadającego dużo lepsze przywództwo. Niestety, Zełenski nie zrobi za nas tego, co musimy zrobić sami – stać się bardziej silnie zakorzenioną w Europie demokracją, umiejącą wnosić autonomiczny wkład do europejskiej odpowiedzi polityczno-gospodarczej wobec Rosji. Alternatywnie będziemy nacjonalistycznym amerykańskim „specjalnym sojusznikiem” z zablokowaną demokratyczną debatą – którego bezpieczeństwo ostatecznie zależeć będzie od kilkuset tysięcy głosów na DeSantisa czy innego post-Trumpa oddanych na Florydzie czy w Wisconsin (pod innymi notkami rozwijałem te tematy – dziękuję za tę możliwość).

    „Ulegasz stereotypom z serii „Rosja zawsze wygrywa”, „Rosja zawsze ominie sankcje”, „Rosja zawsze będzie eksportować gaz i ropę do Niemiec”

    „Widzę tu hedżowanie pod zmianę tezy: maluczko, a pokażesz nam „uruchomienie produkcji baterii” w postaci montowania samochodów na baterie przywożone z Chin?”

    „W kwestii formalnej – onuce to raczej określenie agentów wpływu niż samych Rosjan.”

    Rosja nie będzie musiała omijać sankcji, które nie zostaną na nią nałożone. Opisuję na przykładach, jak ten proces negocjowania list sankcyjnych wygląda. Piszę też, co będzie Rosji stopniowo zastępować eksport gazu i ropy do Europy. Ponadto podaję nigdzie w Polsce nie zauważane realne negatywne skutki sankcji i zrywania więzi gospodarczych z Europą, jakie dotąd miały miejsce: bankructwa konkretnych banków, konkretne delistingi (utraty źródeł kapitału). Towarzyszą temu, owszem, znaczące przestoje już widoczne wewnątrz Rosji w różnych branżach m.in. automoto. Na co jednak Rosjanie reagują intensywną dyplomacją gospodarczą w Azji (rozmowy ministra Manturowa) i przesuwaniem współpracy na firmy dalekowschodnie, które jak na razie (kwiecień) się przed tym nie wzbraniają. Wspomniałem, że to się może zmienić, jeśli Chiny wyrażą zniecierpliwienie niewystarczającymi postępami „infografiki” w Donbasie. I w kontekście tego ekonomicznego pola manewru Putina staram się – owszem, już bardziej spekulatywnie – pokazać, jakie cele militarne Putin może zrealizować w Ukrainie i co moim zdaniem uzna za kres swoich możliwości (ogłoszony potem wewnętrznie jako całkowity sukces).

    Zaś w Kaliningradzie spodziewam się, jak pisałem, produkcji baterii elektrycznych i samochodów przez spółkę zależną Rosatomu (Renera) i Avtotor, w oparciu o koreańską technologię, państwowe dotacje i rynki zbytu dla montowanych tam marek w Azji, a pewnie też w Europie – bo na takie rozwiązanie gra europejski establiszment.

    Rozmowa o tym wszystkim nie jest łatwa, bo prezentowane przeze mnie zależności są ciut bardziej złożone niż obowiązująca dziś nas wszystkich przygrywka: marsz pogromców kacapów. Zatem wróćmy do tej rozmowy po przerwie. W majowe święto lewicy życzę wszystkim pokoju i pomyślności.

  388. @porzucanie sprzętu,
    Czytam sobie artykuł z jeszcze z 2017 r., z amerykańskiego magazynu dla oficerów*:
    „BTGs sustainment is ad hoc, under-resourced and overburdened (..) The supporting units consisted primarily of lower-quality conscript soldiers.”

    Taki system po prostu, przewaga zębów nad ogonem, która kończy się że nie ma kto naprawiać zębów. Nic nowego zresztą, Wehrmacht w swoim czasie eksperymentował z wprowadzaniem „freie gliederung”, z podobnymi założeniami i podobnymi rezultatami.

  389. @awal
    „Rosjanie przeprowadzili odwrót spod Kijowa lepiej niż atak,”

    Trochę przypominasz teraz polskich komentatorów piłkarskich, z ich obowiązkowym mundialowym „wygraliśmy pierwszą połowę meczu”. W połowie marca było widać, że to się nie udało, Ukraińcy prowadzili bardzo powolne, ale jednak kontrnatarcie. Odwrót przy pozostawieniu sprzętu to Sajgon.

    „Rosja nie będzie musiała omijać sankcji, które nie zostaną na nią nałożone. ”

    Nie chce mi się szukać tego linka, ale gdzieś przeczytałem, że co do litu – już nałożono, tzn. nikt im go nie sprzedaje (jest tylko kilka eksportujących podmiotów na świecie). Brak tego surowca jest pewnym tak jakby jednak problemem, gdy się chce uruchomić produkcję baterii litowych.

    „produkcji baterii elektrycznych”

    Produkcji, czyli podkreślmy: wjeżdża skądś lit jako surowiec, wyjeżdża bateria „made in Russia”? Nie – wjeżdża bateria „made in China”, wyjeżdża samochód „assembled in Russia”?

  390. @Awal Biały
    Rosjanie przeprowadzili odwrót spod Kijowa lepiej niż atak

    Nie jestem pewien, czy porównanie strat dziennych podczas ataku i podczas wycofywania się (nawet przy założeniu ceteris paribus) jest dobrym miernikiem „lepszości” wykonania jednego i drugiego.

  391. > Nie chce mi się szukać tego linka, ale gdzieś przeczytałem, że co do litu – już nałożono, tzn. nikt im go nie sprzedaje (jest tylko kilka eksportujących podmiotów na świecie)

    Rosjanie na to że to nie problem, uruchomią wydobycie na półwyspie Kola, a póki co kupują go w Boliwii. Która co prawda produkuje przez odparowanie w czym przeszkadza deszcz, ale przecież Rosja dysponuje słynną technologią rozpraszania chmur i zapewniania dobrej pogody często demonstrowaną na paradzie zwycięstwa.
    link to latintrade.com

  392. @WO
    „Trochę przypominasz teraz polskich komentatorów piłkarskich, z ich obowiązkowym mundialowym„wygraliśmy pierwszą połowę meczu”

    Niestety, oni przegrali pierwszą połowę, a mecz się decyduje w drugiej (tu: również w dogrywkach pod stołem).

    „Nie chce mi się szukać tego linka”

    Proszę, tu jest ten link: „Bolivia no tiene restricciones para exportar litio a Rusia”
    link to nodal.am

    A drugi już załączyłem powyżej: kontrakt z 25 kwietnia pomiędzy Rosatomem a Nornickel w sprawie eksploracji złoża litu Kołmożerskoje.

    Niestety, tak wygląda nasza polityka względem Rosji również na szczeblu rządowym – „Coś słyszałem, że mają to objąć sankcje. Ktoś ma link?” Naprawdę. Miłego Święta Pracy!

  393. @Porzucone czołgi
    Ponieważ miało być o książkach, to pozwolę sobie zacytować. Inna wojna, ale realia podobne.
    Włochy, 1944, 6 Pułk Pancerny Dzieci Lwowskich.

    Przed walką
    Panthera! To na pewno panthera, uzbrojona w słynną 75 mm, ze special long barrel, najgroźniejszy czołg tej wojny. Czy to nie on czasem dostał Wankiewicza? Ma lufę bardzo skręconą w prawo. Zrobiło mi się trochę ciepło. Panthera jak na talerzu; żeby tylko dojść do strzału! Wiadomo, że pancerza nie przebiję, ma pełne dwadzieścia centymetrów od przodu, ale to dla teoretyków za zielonym stolikiem. Pierwszy pocisk na tę odległość spali mu wszystkie przewody elektryczne i unieruchomi wieżę, a za drugim – załoga straci ochotę do walki i opuści czołg.

    I po walce
    Przeszliśmy przez górkę ogrodu do podwórza zabudowań. Za rogiem stała panthera. Podeszliśmy – pusta.
    Wskoczyłem na czołg. Wieża otwarta, wszedłem. Wszystko pozostawione nienaruszone, jedynie swąd palącej się gumy. Działo załadowane. Na podłodze mapnik i piękna, nowiusieńka lornetka. Stachów już siedział na siodełku kierowcy, starter martwy. Nie mogli zapalić i dlatego go zostawili. Zaczęliśmy go dokładnie oglądać na zewnątrz. Na przodzie, przy samej obsadzie lufy, czarna plama od wybuchu granatu. Z boku wieży głęboka rysa pocisku ppanc i oderwany odlew nasady anteny. To to trafienie spowodowało zapalenie się przewodów i uniemożliwiło rozruch silnika. Brawo, Kobierzycki! Co najmniej jedno okucie więcej na Krzyżu Walecznych.

    Bohdan Tymieniecki, Na imię jej było Lilly. Wspomnienia z wojny, bardzo nietypowe jak na Polskę. Niecałe 200 str. Warto

  394. @awal
    ” „Bolivia no tiene restricciones para exportar litio a Rusia””

    Tylko że to są plany na nieokreśloną przyszłość (obiecane jest 2025, ale takie daty się przesuwają). Boliwia w tej chwili nie jest w stanie eksportować znaczących ilości:

    ” The fact that after almost 14 years Bolivia has not been able to produce lithium on a commercial scale shows that the strategic project has essentially failed, despite all the rhetoric from the various administrations since 2008 (…) President Arce has talked about commercial lithium output as soon as 2025. That seems optimistic, considering the typical timeline for lithium projects. For example, the Cauchari-Olaroz project in Argentina was launched in 2009 and is not expected to produce lithium for export until 2022″

    ” to be competitive, Bolivia needs to apply technologies that go beyond the use of solar evaporation ponds. The reasons are simple: Relatively low solar evaporation rates and relatively high rainfall in Uyuni in comparison with salt flats in Chile and Argentina”

  395. Zwracam też Twoją uwagę na źródło mojego pesymizmu co do samodzielnego uruchomienia wydobycia litu przez Rosjan – „the Cauchari-Olaroz project in Argentina was launched in 2009 and is not expected to produce lithium for export until 2022”.

  396. @WO
    „Boliwia w tej chwili nie jest w stanie eksportować znaczących ilości”

    W zeszłym roku Boliwia sprzedała Rosji litu za 4,4 mln USD, a w tym roku do końca lutego za 2,3 mln czyli 100% boliwijskiej produkcji, ewidentnie w wyniku rosyjskiego działania wyprzedzającego sankcje. Na koniec roku to może być kwota sięgająca ok. 25-28 mln USD, zależnie od czynników technologicznych. Nieduża część eksportu lidera (Argentyny – ponad 200 mln USD), ale na aktualne rosyjskie potrzeby wystarczy. Oczywiście mogą się pojawić naciski na Boliwię, by zaprzestała eksportu do Rosji. I wtedy pierwsza w jej obronie stanie amerykańska i latynoamerykańska lewica – której ze strony partii lewicowych Środkowej Europy odpowie głucha cisza (oraz odległy pomruk marsza pogromców kacapów).

  397. @Awal

    „Na koniec roku to może być kwota sięgająca ok. 25-28 mln USD, zależnie od czynników technologicznych. ”

    Tak tylko powiem, że Tesla przyklepała zaraz przed wojną kontrakt na lit za 338 mln USD. Jedna Tesla. Która jakoś niespecjalnie podbudza amerykańską gospodarkę.

    link to teslarati.com

    Zapewne wspaniałym kołem zamachowym rosyjskiej gospodarki będzie tak linia produkcyjna wykorzystująca dziesięciokrotnie mniejsze zasoby, położona w mieście-placówce wojskowej pomiędzy dwoma wrogimi państwami (a co dopiero, jak dołączy Finlandia i Szwecja), linia zbudowana przy współpracy z korporacją z państwa, które również trzyma z wrogimi Stanami, a wszystko to w 2026 (chociaż może być też 2036, jak to w przypadku kopania litu i SU-ileś-tam, który miał wejść do produkcji, ale kurczę, nie wszedł).

    Wybacz, ale to jednak twoja argumentacja sprawia wrażenie rozpaczliwego szukania „pozytywów”, które ma przykryć upadek dogmatu. Po wygotowaniu brzmi to mniej więcej tak: „może i rosyjska armia straciła 20k żołnierzy, 1k czołgów bez jakichkolwiek perspektyw na uzupełnienie strat, może i rosyjskie firmy bankrutują, może i Rosja dopłaca do eksportu węglowodorów, ale za to w 2026 powstanie fabryka baterii w Kaliningradzie odpowiadającej 1/10 produkcji jednego korposka! Więc może lepiej zastanów się lewico jakie są twoje cele!”.
    Plus jeszcze jeden kwiatek, a propos manadżmentu, że „może Rosja napotka problemy, ale PRL w latach 80 też je napotykał”. Ekhm, jeżeli perspektywa odbudowy Rosji to PRL z lat 80, to nie jest to poważny argument.

  398. @Piotrek Markowicz
    Przytaczane przeze mnie fakty są odpowiedzią na mylne stwierdzenia typu „Rosja nie ma dostępu do litu”, przytaczane z dużą pewnością przez kolegów. Przy okazji wychodzą rzeczy, o których sam nie wiedziałem takie jak to, że Rosja o ten lit zadbała już przed inwazją – w zakresie w jakim na teraz jest jej potrzebny (w większym mogą go jej dostarczyć m.in. Chiny). Zanim przemysł samochodowy czy inny będzie Rosji musiał zastąpić ekstrakcję kopalin, owe kopaliny jeszcze też będą przynosić potrzebne jej miliardowe dochody. Dlatego, owszem, nie widzę podstaw, by opierać naszą strategię wobec Rosji na założeniu, że ten egzystencjalny przeciwnik i tak zaraz upadnie, bo np. za rok nie będzie w stanie wypłacać emerytur. Czy też na założeniu, że odwrócą się od niej koreańskie firmy, które właśnie dają przeciwne sygnały. Rozróżniajmy nasze „chcieć” od „mieć”, mówiąc językiem WO.

    Rosja nie musi być innowacyjna czy imponująca technologicznie, by mieć potencjał siania destrukcji. Wystarczy że jest taka jaka jest: w części karykaturalnie zacofana, w części jednak zdolna do adaptacji zachodnich technologii i procesów biznesowych, silnie skonsolidowana politycznie i agresywna militarnie. Jeżeli chcemy jej potencjał ograniczać musimy rozumieć logikę jej działania i jej aktywnie przeciwdziałać. Co proponuję zacząć od weryfikacji za jakiś czas czynionych teraz wobec Rosji założeń. Przecież mogę się pomylić – wytkniecie mi to. Jeśli się nie pomylę, mam nadzieję jednak na refleksję z Waszej strony.

  399. @Awal

    „Przytaczane przeze mnie fakty są odpowiedzią na mylne stwierdzenia typu „Rosja nie ma dostępu do litu”, przytaczane z dużą pewnością przez kolegów.”

    Przypomnę tylko, że na temat litu zeszliśmy po twoich doniesieniach, że proszę, Rosja raz dwa postawi linię produkcyjną baterii w Kaliningradzie. Żeby więc uściślić – Rosja ma dostęp na chwilę obecną do ilości litu będącej 1/100 zakupów jednego korposka motoryzacyjnego.

    „Rosja o ten lit zadbała już przed inwazją ”

    Rosja zadbała o lit w ilościach, który na chwilę obecną wystarczy na postawienie pilotażowej linii, jeżeli oczywiście wszystkie inne komponenty byłyby dostępne (nie są) i sytuacja geopolityczna odwróciła się (nie odwraca się).

    „Rosja nie musi być innowacyjna czy imponująca technologicznie, by mieć potencjał siania destrukcji. Wystarczy że jest taka jaka jest: w części karykaturalnie zacofana, w części jednak zdolna do adaptacji zachodnich technologii i procesów biznesowych, silnie skonsolidowana politycznie i agresywna militarnie.”

    Dość dobrym kontrargumentem na temat rzekomej „zdolności do adaptacji technologii” jest nowa notka gospodarza. Proponuję tam kontynuować dyskusję, skoro z imienia wymieniany jesteś jako inspiracja 😉 Od siebie dodam, że widzę znaczącą różnicę pomiędzy używaniem SAP-a albo Oracle’a, a budowaniem własnego SAP-a i Oracle’a.

  400. @Awal i kontrakt na baterie
    Doceniając niezmiernie wiedzę i dziękując dalej za poszerzanie horyzontów, to jednak zauważę, że z tego co kolega linkuje wychodzi chronologia „Korea zdecydowała się na współpracę przed wojna, po wojnie mamy już tylko komunikat ruskich instytucji”. I ja się mogę zgodzić, że Rosja będzie mogła ze wschodem (Chiny, Korea, Indie) dalej gadać i handlować (tyle, że z gorszej pozycji bo kontrahenci wiedzieć będą, że Zachód jest mniej zainteresowany). Przy czym tym Koreańskim firmom też może przyjść do głowy „a co będzie jak USA zrobi sankcje na każdą firmę która robi w Rosji baterie?”

    Uznaję argument, że Europa (USA z resztą wydaje się też, może nawet bardziej), ma poczucie „tyle odciągaliśmy Rosję od Chin…”, ale my point is, że inwazja na Ukrainę była tym rubikonem, po których Zachód dochodzi do wniosku „a xui, po prostu się z nimi tak nie da”. Do tego nieporadność inwazji sprawia, że aspekt „w razie konfliktu z Chinami lepiej mieć Rosję po swojej niż po drugiej stronie” trochę traci na znaczeniu – po prostu, gadając realiami gier Paradoxu, ta ich armia to niewiele wnosi (i wiem, że Rosja ma ciągle jakieś technologie, na których Chinom zależy, chociażby jeśli chodzi o silniki lotnicze).

  401. Dajmy już spokój z tą Koreą (no, chyba że Północną). Jeśli jest jedna rzecz gdzie zgadzają się Japonia, Korea i Tajwan, to jest to niechęć do udanych „specjalnych operacji wojskowych” i mają tam mocną motywację żeby nikt w Pekinie nie pomyślał że coś takiego może się udać.

  402. @czarne złoto Donbasu

    Wiem, że już późno i wisi już nowa notka, ale pojawił się w wywiad na gazeta.pl i tam takie dictum:

    „80, może nawet 90 proc. kopalni jest zalanych wodą, nikt niczego tam już nie wydobywa – ani węgla, ani żadnych surowców czy minerałów. Na tych terenach przeprowadzano próby jądrowe, mamy tam też magazynowany wypalony uran. To wszystko skutkuje olbrzymim zagrożeniem środowiskowym. W ciągu najbliższych kilku lat te zanieczyszczenia i odpady przenikną do wód gruntowych, a potem do kranów w domach. Donbas jest gospodarczą ruiną.”

    link to wiadomosci.gazeta.pl

    To trochę kontrastuje tezą artykułu.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.