Niestety trzeba isc


Jak wielu, miałem wątpliwości czy iść na demonstrację 4 czerwca. I jak wielu, przestałem je mieć za sprawą Lex Tusk. Trzeba iść, niestety.

Wierzę w przyrodzoną dobroć ludzkiej natury i dlatego przypuszczam, że wielu pisowców nie wie, co jest w tej ustawie. Przekaz dnia z Nowogrodzkiej brzmi przecież „we Francji też powołali komisję parlamentarną, a poza tym Platforma też chciała ją powoływać”.

OK, ale czy ktokolwiek – poza Pisem – robił to w drodze specjalnej ustawy? Parlamenty w różnych krajach przecież mają swoje przepisy, pozwalające na powoływanie komisji śledczych. Po co ustawa?

Gdybym doznał tego zaszczytu i skomentował tu jakiś zwolennik PiS, będę niezmiernie wdzięczny za odpowiedź na to pytanie. PO CO USTAWA? Dlaczego nie można było powołać zwyczajnej komisji śledczej (jak we Francji, na którą powołuje się Morawiecki?).

Moja hipoteza – i ja chętnie się z niej wycofam, jeśli poznam inną, bardziej przekonującą – jest taka, że badanie rosyjskich wpływów to tylko pretekst do wprowadzenia przepisów, od których jeży się łysina. Czynią one tę komisję prokuratorem, sądem i egzekutorem (obrońcy brak, jak u bolszewików).

Komisja może orzekać „zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat”. Może to zrobić w trybie tajnym na podstawie widzimisię – nie musi swojej decyzji uzasadniać ani nawet wyjaśniać, na podstawie jakich dowodów kogoś uznała za rosyjskiego agenta.

Formalnie nie jest to wyrok ani kara, tylko decyzja administracyjna. W zwiąku z tym nie ma domniemania niewinności ani prawa do obrony – zgodzimy się jednak chyba, że dziesięcioletni zakaz pełnienia funkcji to jest de facto kara.

Podobno od decyzji komisji będzie się można odwołać. No to super, ale czy od decyzji o „nałożeniu środka” też?
Czy będzie się można odwoływać co do meritum („udowodnić swoją niewinność”, co już samo w sobie jest skandalem), czy pozostanie tylko doszukiwanie się jakichś uchybień formalnych, że „zabrakło podpisu”? Nie wiem, a rząd nie robi nic, żeby te wątpliwości rozwiać (odpowiedź „we Francji też powstała komisja” ich nie rozwiewa).

Wygląda na to, że przed wyborami chcą osłabić opozycję, uniemożliwiając jej liderom kandydowanie. Wszak mandat poselski to też jest „funkcja związana z dysponowaniem środkami publicznymi”.

Nie jestem jakimś wielkim entuzjastą Donalda Tuska, ale jestem entuzjastą ogólnych zasad praworządności. Ta komisja je łamie.

Gdy PiS obejmował władzę 8 lat temu, prawica snuła fantazje o posadzeniu Tuska. Typowy prawak w 2015 mógł wierzyć, że uda mu się udowodnić jakieś przestępstwo – bo przecież podobno za niego „kradli”, a w dodatku przybijał żółwika z Putinem.

Przez 8 lat PiS kontroluje prokuraturę, tajne służby, ma już swoich neo-sędziów. I żadnego procesu, żadnego wyroku, a próba znalezienia czegoś na Tuska przez sejmową komisję ds Amber Gold skończyła się ośmieszeniem Suskiego.

Skoro nie mogli znaleźć żadnych dowodów – to powołali sobie komisję tak skonstruowaną, że nawet nie musi ich szukać. Sąd kapturowy na niejawnym posiedzeniu „orzecze środek”. Uzasadnienie? Też niejawne, a bo co.

Tak można załatwić każdego. Nieważne, winny czy nie winny. Wystarczy że nie z PiS (swoich komisja oczywiście nie ruszy).

Nie odważą się? Może. Oby. Ale to częściowo zależy jednak od frekwencji na marszu.

Dlatego choć nie lubię demonstracji i choć (czy już to zaznaczyłem?) nie przepadam za Tuskiem, idę. To nie czas na odstawianie Legierskiego, że „dajmy im szansę”. Lex Tusk rozwiewa wszelkie wątpliwości co do ich intencji.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

258 komentarzy

  1. 1) Czy zdaje Pan sobie sprawę, że ustawę z której Pan wyciał skrina można rozpoznać tylko po numerze punktu, bo od 15 lat istnieją w Polsce komisje, działające na mocy innej ustawy, które mogą zarządzić dokładnie taki sam środek zaradczy, na podstawie tak samo (a nawet ostrzej) sformułowanych przepisów?

    2) Czy przeczytał Pan ustęp 3 artykułu, który tak Pana wzburzył, oraz przepisy do których ten ustęp odsyła?

  2. Jako prawnik spróbuję odpowiedzieć na kilka pytań. Wygląda na to, że od decyzji o ukaraniu jak najbardziej będzie można się odwołać do sądu. Problem w tym, że decyzja ostateczna, choć nie jest ostateczna w ludzkim rozumieniu tego słowa, jest za to natychmiast wykonalna. Składając skargę można domagać się od WSA wstrzymania wykonalności, ale zanim ten to zrobi, upłynie czas, w którym zajęcie stanowiska marszałka Sejmu, Senatu, ministra czy dyrektora urzędu będzie wykluczone (posłem, senatotem będzie można być). A będzie to trwało, bo po wydaniu decyzji trzeba najpierw wezwać organ do usunięcia naruszenia prawa, czyli uchylenia własnej decyzji i dopiero po bezskutecznym upływie miesiąca (oidp) można złożyć skargę i dopiero wtedy jest szansa na wstrzymanie.
    Natomiast skoro o wszczęciu sprawy zawiadamia się stronę, to będzie można składać wnioski dowodowe, a potem zarzucić w skardze albo ich niezasadne pominięcie, albo błędną ocenę dowodów. Nie jest to więc aż tak bardzo straszne, jak się mogło wydawać i ja uważam, że chodzi tu raczej o efekt krótkoterminowy pt. we wrześniu komisja wydaje decyzje, a zanim ci ludzie się oczyszczą, to będzie po wyborach, a odium onucy zdąży opozycji zaszkodzić, a „podejrzani” zamiast robić kampanię, będą się bronili przed komisją.

  3. @sj2
    „od 15 lat istnieją w Polsce komisje, działające na mocy innej ustawy”

    Tylko że one się z kolei nie składają z posłów, prawda?

    „artykułu, który tak Pana wzburzył, ”

    Wzburzyło mnie wiele, po prostu z jednego zrobiłem skrina. Jeśli chodzi panu o ten o zakazie funkcji, to owszem – i nic mnie tam nie uspokoiło na tyle, żebym nie widział tutaj scenariusza „uwalić arbitralnie wybraną osobę”.

    Jeśli pan widzi tam jakiś zakaz typu „nie wolno tego używać do manipulowania wyborami” to niech pan to napisze wprost, zamiast zadawać pasywno-agresywne pytania.

  4. @gp
    ” od decyzji o ukaraniu”

    Robię się podejrzliwy gdy prawnik używa potocznego języka. To nie jest przecież „ukaranie” w sensie prawa karnego?

    „ja uważam, że chodzi tu raczej o efekt krótkoterminowy ”

    Tu się akurat zgadzam, przecież parokrotnie piszę, że to ma zmanipulować wybory przez uwalenie liderów opozycji.

  5. Natomiast niezauważonym trochę problemem jest to, że wpływem rosyjskim jest wg ustawy już sama próba wpływu, więc nawet jeśli ktoś powiedział agentowi „spadaj onuco”, to komisja i tak może ukarać.

  6. @wo
    „Robię się podejrzliwy gdy prawnik używa potocznego języka.”

    A ja raczej wolę unikać nadmiernie prawniczych zwrotów, bo chciałbym w miarę możliwości wyrażać się w sposób zwięzły i zrozumiały dla wszystkich.

    „To nie jest przecież „ukaranie” w sensie prawa karnego?”

    Szeroko pojętego na pewno tak, nie chciałbym wchodzić w jakieś teoretyczne rozważania, nie jestem w tym dobry.

  7. „Tylko że one się z kolei nie składają z posłów, prawda?”
    Tak samo się składają, albo i nie składają z posłów jak w Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. Bycie posłem nie ma nic do rzeczy w jednym i drugim przypadku. Natomiast członkowie tych „starych” komisji powoływani są nie w głosowaniu sejmowym tylko niemal jednoosobowymi decyzjami np. prezydenta albo premiera.

  8. @Sj2
    Fundamentalna różnica między tą ustawą, a odpowiedzialnością za naruszenie dyscypliny finansów, i generalnie każdą inną odpowiedzialnością dyscyplinarną, jest taka, że wg tej ustawy w ogóle nie trzeba naruszyć prawa, żeby zostać ukaranym „środkiem zaradczym”.

  9. @wo
    „Nie wiem, a rząd nie robi nic, żeby te wątpliwości rozwiać” – ba! Nawet nie może tego zrobić. Cokolwiek by publicznie zadeklarowali, to przecież komisja nie będzie działać w ramach wytyczonych przez, dajmy na to, konferencje prasowe posła Asta, tylko w ramach wytyczonych przez ogłoszony tekst ustawy. Zakładając _w_ogóle_ cokolwiek na kształt dobrej woli po stronie rządu – powiedzmy, że w ramach ćwiczenia intelektualnego.

  10. > Jeśli pan widzi tam jakiś zakaz typu „nie wolno tego używać do manipulowania wyborami”

    No nie odbiera biernego prawa wyborczego.

    Natomiast pojawia się szwindel etykietowy, ponieważ ustawa odsyła wykonanie „środka” ustawie która mówi o „karze”. Ustawa o dyscyplinie finansów publicznych dubluje wiele przepisów kodeksu karnego, więc nie jest to kara „karna”, a taki system równoległy. Z ciekawostek redakcyjnych komisja „może” zastosować ale „co najmniej jeden” ze środków. Ale zanim będzie mogła musieć – musi upewnić się (art. 5) iż istnieje prawdopodobieństwo wyrządzenia znacznej szkody w przyszłości w sensie kodeksu karnego. Tu nie ma konkretnego odesłania, a ciężko powiedzieć że chodzi o zasadę art. 115 (200000 zł) skoro chodzi o zdarzenie przyszłe, mamy więc nawiązanie do procedury karnej.

  11. @SJ2

    „Czy zdaje Pan sobie sprawę, że ustawę z której Pan wyciał skrina można rozpoznać tylko po numerze punktu…”

    1) Czy zdaje Pan sobie sprawę, że broni Pan typowej PiS-owskiej praktyki kopiowania przepisów funkcjonujących prawidłowo w ich konstytucyjnym kontekście i używania ich do niekonstytucyjnych celów. Komisje orzekające ws. dyscypliny finansów publicznych, na które się Pan powołuje mają ściśle określony zakres przedmiotowy swojej działalności oraz – podobnie jak inne organy nakładające kary administracyjne – zasady postępowania zapewniające uczciwy proces, określone w dziale IV właściwej ustawy, którą sam pan przytacza, takie jak: dwuinstancyjność, prawo do obrony, domniemanie niewinności, rozstrzyganie wątpliwości na korzyść obwinionego.

    2) Czy zdaje sobie Pan sprawę, że ustawa antytuskowa albo te zasady i gwarancje procesowe wprost wyłącza – jak dwuinstancyjność, albo przemilcza – zatem ich stosowania będzie trzeba dochodzić przed samą komisją na podstawie ogólnych przepisów kodeksowych i konstytucyjnych, których interpretatorem będzie też ta komisja. Proszę się nie krępować i wyjaśnić nam przykładowo: czy wyłączenie z orzekania w danej sprawie członka tej czerezwyczajnej komisji ze względu na dotykający go konflikt interesów będzie możliwe czy też nie?

    3) Z tego, że komisja ta będzie mogła swobodnie nakładać środki represyjne (kary) za czyny niezakazane w chwili ich popełniania zdaje Pan sobie chyba sprawę bez dalszych dociekań?

    4) Ale może niekoniecznie z tego, że tak ukształtowana komisja jest w istocie sejmową komisją śledczą pozbawioną właściwych gwarancji procesowych, a zatem obejściem Konstytucji, które nie ostałoby się w normalnie działającym TK. Tak jak nie ostała się pierwsza PiS-owska komisja śledcza z 2006 r. (tzw. bankowa, w istocie anty-balcerowiczowska). Wtedy TK orzekł, że nie można przedmiotu badań komisji określać w sposób dowolnie nieprecyzyjny, trzeba go skonkretyzować na tyle, aby jej działania nie miały charakteru oportunistycznego doboru zarzutów wywiedzionych z trałowo zebranego materiału. Tamto orzeczenie TK nadal funkcjonuje i choć aktualny „trybunał” Przyłębskiej pewnie by je przeoczył, to PiS postanowił stworzyć zupełnie niekonstytucyjne ciało para-sądowe, aby sobie niepotrzebnie nie wiązać rąk.

    5) Bo, że w PiS-owskiej Polsce bezprawie jest naturalnym refleksem władzy to chyba sobie zdajemy sprawę wszyscy, ja tak samo jak Pan. Przy czym to ja w nadziei ochrony Pana przed skutkami tego bezprawia, idę na ten marsz z Tuskiem, Giertychem, „Murami”, kowbojem i co tam jeszcze kuriozalnego na nim będzie. Dla Pana to robię, choć Pan cynicznie (a w istocie głęboko naiwnie) broni tej ustawy. I dla tego „dumnego narodu” (to chyba niestety literówka), któremu życie w autokracji aż tak bardzo nie wadzi – i z tego też zdaję sobie sprawę.

  12. @sj12
    „Bycie posłem nie ma nic do rzeczy w jednym i drugim przypadku.”

    To pan jednak jej nie czytał.

  13. @sj12
    „członkowie tych „starych” komisji powoływani są nie w głosowaniu sejmowym tylko niemal jednoosobowymi decyzjami np. prezydenta albo premiera.”

    Ale za działanie w złej wierze, niszczenie niewinnych ludzi, fabrykowanie dowodów itd. grozi im odpowiedzialność karna, a czasem cywilna. Ta komisja tymczasem ma ustawowo zapewnioną całkowitą bezkarność.

    Broni pan potworka, któremu powrzucano uprawnienia różnych instytucji, od sasa do lasa, trochę prokuratury, trochę sądu, trochę służb specjalnych, z prawem nakładania drakońskich kar zwanych „środkami” – i całkowitą bezkarnością. I złożoną oczywiście tylko z posłow PiS.

  14. @wo
    W kwestii kary – mamy też kary administracyjne, których zastosowanie oznacza ukaranie kogoś. Taką karą może być np. zakaz pełnienia określonych funkcji.

    W kwestii samej komisji, czy dotychczasowe nie działały – w kwestiach nieuregulowanych inaczej przepisem szczególnym – na podstawie przepisów k.p.k.? Bo to chyba główna różnica. Co zresztą ciekawe, w nieco zmienionych okolicznościach te przepisy prawdopodobnie byłyby do zaakceptowania. Wystarczyłoby te zakazy potraktować np. jako środki zapobiegawcze (np. zakazanie komuś oskarżonemu o szpiegostwo pełnienia funkcji publicznych chyba nie jest kontrowersyjne?).

    Zakładając wrodzoną dobroć można też przyjąć hipotezę, że PiS po prostu wszystko robi specustawą. U nich nic nie może być z wykorzystaniem dotychczasowych procedur (bo imposybilizm), tylko za każdym razem trzeba uszyć garnitur specjalnie na tę okazję.

  15. > zakazanie komuś oskarżonemu o szpiegostwo pełnienia funkcji publicznych chyba nie jest kontrowersyjne?

    Oczywiście dlatego stała podkomisja McCarthy’ego nadal działa. Co mi przypomina, że przecież mit założycielski PiSu wynika z takiej właśnie sytuacji. Korwin wyszedł na mównicę, Sejm uchwalił niejasną uchwałę zamiast ustawy, upadł rząd, premier kolejnego rządu został oskarżony przez prezydenta podczas kampanii, itd.

  16. @unikod
    „No nie odbiera biernego prawa wyborczego.”

    Not so fast, a raczej nicht so schnell. W ostatnich wyborach do Reichstagu w marcu 1933 Hitler też nie odebrał biernego prawa wyborczego komunistom – bo chciał, żeby głosy opozycji się rozbiły. Ale po prostu ich nie dopuścił do zaprzysiężenia.

    Realistyczny wydaje mi się scenariusz, w którym komisja oczywiście nie odbiera biernego prawa rzekomym szpiegom, ale cały czas podkreśla, że nie zostaną dopuszczeni do Sejmu (przez co część opozycji nie głosuje albo się przerzuca na konfederację jako mniejsze zło, itd.), a potem faktycznie nie dopuszcza. Zrobią tak, jeśli nie będziemy demonstrować na ulicy.

  17. Niestety trzeba isc*

    Niestety nie widzę sensu. Z braku kompetencji nie pociągnę interesującego wielce wątku rozważań prawnych. Jako wyborca mam jednak swoje przemyślenia polityczne. Po primo: PiS ma takie spacery tam gdzie pan majster, takoż na wyborcach PiS en masse nie robią one wrażenia, co widać w sondażach.

    Po wtóre, dla mnie ma znaczenie z kim tam pójdę. Owszem, pewnie będzie trochę ludzi, z którymi chciałbym tam iść, ale będą też ludzie, którzy od PiS różnią się jedynie nazwiskami. Ludzie, którzy „działali w złej wierze, niszczyli niewinnych ludzi, fabrykowali dowody”. OK, samego Konstantego Miodowicza, już nie będzie, ale przecież wyciągając Annę Jarucką nie grał wyłącznie na siebie. Nikt z PO za tamtą aferę nie odpowiedział.

    Po trzecie, okazywanie poparcia politykom im partiom zarówno „twarde” już przy urnie jak i to „miękkie” jak robienie frekwencji na iwentach jest transakcją: politycy realizują to, co ja chcę, a w zamian dostają władzę, z którą mogą robić znacznie więcej. Idąc na tę demonstrację wspierałbym w zdobywaniu władzy polityków, którzy poza zastąpieniem PiS nie oferują mi zupełnie nic. IMHO władza, którą mogą zdobyć jest warta znacznie więcej niż samo pozbycie się J.Kaczyńskiego i jego ferajny. Co więcej, oni oferuje mi się R.Giertycha w Senacie i koalicję z Konfederacją. Żeby chociaż wystawili jakiegoś bakbenczera, żeby popodlizywał się Lewicy, jak S.Nitras czy B.Komorowski podlizują się konfiarzom.

    > jak u bolszewików

    Wszycy piszą o bolszewikach, a ja (może niesłusznie odnoszę wrażenie), że sanacja byłaby równie dobrym porówaniem.

    * KO: iść

  18. @steelman
    Czy w tym przypadku nie ma zastosowania polskie przysłowie „Myślał kogut o niedzieli a w sobotę łeb mu ucięli”? I to z naciskiem na „łeb ucięli”. Rotacja władzy jest wartością samą w sobie. Pokazanie, że w kraju jest X zmotywowanych ludzi dla dużego X odstrasza od wyborczych szacher-macher. Uświadamia szeregowym urzędnikom: „Jest realna możliwość, że sprawa się rypnie i to ja pójdę do pierdla a nie kaczor”. Przynajmniej będą utrudniać wyskoki władzy przez tworzenie dupochronów.

    Sanacja skończyła się tragedią 39 roku. Teraz też mamy pomruki wojny – oj nie podoba mi się zbieżność.

  19. @steelman „Po wtóre, dla mnie ma znaczenie z kim tam pójdę. Owszem, pewnie będzie trochę ludzi, z którymi chciałbym tam iść, ale będą też ludzie, którzy od PiS różnią się jedynie nazwiskami.”
    Społeczeństwo jest ułomne oraz niemiłe. Ja np. nawet nie lubię aż tak bardzo *wszystkich* kolegów i koleżanek z pracy oraz mam uwagi do jednego z sąsiadów. Może dlatego tylu ludzi fantazjuje o rzuceniu tego wszystkiego w cholerę i wyjeździe w Bieszczady/do Nowej Zelandii?

    @”Po trzecie, okazywanie poparcia politykom im partiom zarówno „twarde” już przy urnie jak i to „miękkie” jak robienie frekwencji na iwentach jest transakcją: politycy realizują to, co ja chcę, a w zamian dostają władzę, z którą mogą robić znacznie więcej.”
    Nie, bzdura, skąd ten pomysł?

    @”Idąc na tę demonstrację wspierałbym w zdobywaniu władzy polityków, którzy poza zastąpieniem PiS nie oferują mi zupełnie nic.”
    Kolega wciąż uważa, że nie należy gasić pożaru, bo obok może latać z wiadrem TEN OKROPNY GIERTYCH. Spoko, można też niezłomnie pójśc z dymem.

  20. @xbaenq
    „zakazanie komuś oskarżonemu o szpiegostwo pełnienia funkcji publicznych chyba nie jest kontrowersyjne?”

    Wolałbym „skazanemu”, ale proszę zwrócić uwagę na to, że komisja nie skazuje za „szpiegostwo” (jako czyn zdefiniowany w kodeksie), tylko uleganie rosyjskim wpływom, nawet NIEŚWIADOME. To można przyszyć DOSŁOWNIE KAŻDEMU. To jest sytuacja procesów stalinowskich, gdy ludzie się przyznawali do tego, że „obiektywnie” byli szpiegami amerykańskimi. Agnieszka Holland w „Przesłuchaniu” gra taką epizodyczną rolę ideowej komunistki, która wierzy, że zasługuje na tortury, bo przecież niewinnej by nie torturowali.

    W dodatku komisja gwarantuje sobie BEZKARNOŚĆ działań. Mogą zniszczyć niewinną osobę – i nic im za to nie grozi.

    Kiedy pan pisze „w nieco zmienionych okolicznościach” to znaczy, że:

    1) zamiast konkretnego przestępstwa mamy niejasną kategorię „bycia pod wpływem” (kodeks drogowy to przynajmniej definiuje promilami).
    2) zamiast instytucji, której funkcjonariusze ponoszą przynajmniej teoretycznie odpowiedzialność służbową, karną, czasem cywilną – mamy POSŁÓW, którzy służbowej nie ponoszą z definicji (nikomu nie podlegają), a z karnej i cywilnej przyznali sobie właśnie odgórną amnestię in blanco
    3) nie ma prawa do obrony, bo komisja może na niejawnym posiedzeniu podjąć decyzję nie wiadomo na jakiej podstawie

    Więc niech pan tego nie porównuje do realnych uprawnień, które ma sąd czy prokuratura…

  21. @ „Nie odważą się? Może. Oby.” & „Lex Tusk rozwiewa wszelkie wątpliwości co do ich intencji.” & „Niestety trzeba iść”

    Ich intencje są dobre (bo stricte polityczne: utrzymać się przy władzy), natomiast brukują nimi piekło (bo ta władza słucha rozmaitych szatańskich podszeptów). Dlatego to nie będzie (we przedwyborczym wrześniu) kwestia odwagi, tylko swego rodzaju technologicznego przymusu: skoro już mamy smoka komisji, to NIESTETY trzeba go użyć.

    Dlatego zgadzam się z tezą wątku: trzeba iść (westchnąwszy: takim przebodli nas Tuskiem), ponieważ siłowanie się na odwagi (np. odwagę publikacji wysoce niesmacznego filmiku z Auschwitz w roli głównej) odbywa się teraz, w te dni, które wstrząsnęły początkiem czerwca, jesienią każde zło będzie już tylko koniecznym.

  22. @wo z poprzedniej notki
    „Nie upieram się, ale skoro wiemy, że komisja ma działać w sposób tajny, czyli nie wiadomo na jakiej podstawie komuś zabroni pełnienia funkcji publicznych – to co właściwie może podnieść osoba objęta takim zakazem? Skoro nawet nie wiadomo na jakiej podstawie zapadła decyzja? Jak wtedy udowodnić niewinność? I co to właściwie da hipotetycznemu Tuskowi, że po 5 latach odzyska prawo do bycia posłem przez poprzednie 5 lat?”

    Powszechnie stosowanym zarzutem w skargach do sądów administracyjnych jest zarzut braku wszechstronnego rozważania materiału dowodowego (7,77 i 80 kpa). Biorąc pod uwagę, że komisja ma sporządzić pierwszy raport do 17 września i pewnie do tej daty zechce zrobić coś konkretnego, to ewentualne decyzje – a także pewnie wszystkie przedwyborcze – właściwie na pewno będą obarczone powyższą wadą.

    Procedura przed sądem administracyjnym jest przechylona nieco na korzyść skarżącego (obywatela), więc niezależnie od wszelkich utajnień, ten, kto wydał decyzję musi „udowodnić winę”, jeśli chce, żeby decyzja się w sądzie utrzymała (tak, wiem, PiS raczej będzie miał to gdzieś, bo i nie o to w tej komisji chodzi). Sądy administracyjne jeszcze nie zostały przejęte przez PiSowskich nominatów w stopniu takim, jak sądy powszechne, więc całkiem prawdopodobne jest, że będą wstrzymywały wykonanie decyzji.

    W kontekście tego potworka, to są trochę didaskalia ale chciałem, żebyśmy nie szli w stronę ziobrowo-potocznej wykładni prawa i dawali PiSowcom łatwe argumenty („nawet nie wiedzą, co to ostateczna decyzja a nas oskarżają o łamanie Konstytucji 1one!1”). Poza tym, niestety również się obawiam, że w przypadku niekorzystnego wyniku marszałek-senior Fogiel powie, że on tego całego wstrzymania decyzji nie uznaje i posłowie nie są posłami.

  23. @niechodzenie z Giertychem

    To rozumowanie przypomniało mi dyskusję jaka odbyłem z moim (byłym?) kolegą z Brazylii kiedy Putin wjechał na pełnej na Ukrainę w zeszłym roku. Kolega niewzruszenie mi tłumaczył że Biden to taki sam morderca, a USA imperium zła i na moje sugestie, że teraz kupowałbym broń od samego diabła, byleby powstrzymać dziejące się ludobójstwo, wrzucał tylko na walla więcej kremlowskiej propagandy o ukronazistach i tajnych laboratoriach produkujących wąglika w Ukrainie. Jednocześnie wrzucał też masę memów typu „fora Bolsonaro!” i generelnie był team Lula.

    Więc, zachowując wszystkie proporcje, w niedzielę poszedłbym nawet z Tuskiem żeby zatrzymać ostateczną putinizację mojego kraju. Niestety logistycznie nie ogarnę wycieczki do default city, więc liczę że uda mi się przynajmniej załapać na jakiś równoległy event w Krakowie. Ktoś coś?

  24. @mw
    „Powszechnie stosowanym zarzutem w skargach do sądów administracyjnych jest zarzut braku wszechstronnego rozważania materiału dowodowego (7,77 i 80 kpa).”

    Ale przecież żeby postawić taki zarzut, trzeba mieć jakieś konkrety. Jak to uwododnić w przypadku skazania za „nieświadomą agenturę”? Komisja powie: proszę, tutaj dziesięciu świadków zeznało, że ich zdaniem Tusk jest nieświadomym agentem. I te „dowody” mogą być autentyczne (poseł Kowalski już się wyrywa do zeznań!), a także komisja może „wykazać”, że bardzo wszechstronnie tych świadków wysłuchała.

    Wydaje mi się, że pan tu „robi Rzeplińskiego”, czyli snuje pan bardzo abstrakcyjne rozważania, dlaczego PiS nie może rozwalić trybunału konstytucyjnego (w teorii), podczas gdy PiS go rozwalał (w praktyce). On im „goniec na F5!” a oni mu „kopa w dupę!”. I kto wygrał?

    „Sądy administracyjne jeszcze nie zostały przejęte przez PiSowskich nominatów w stopniu takim, jak sądy powszechne, więc całkiem prawdopodobne jest, że będą wstrzymywały wykonanie decyzji.”

    Też na to liczę, ale spójrzmy na takie kalendarium. Komisja uznaje Tuska bycia nieświadomym agentem we wrześniu, zakazuje mu pełnienia funkcji. Tusk z tym odium prowadzi kampanię wyborczą. Przegrywa, a marszałek senior nie dopuszcza go do nowej kadencji. W marcu następnego roku wprawdzie Tusk wygrywa cofnięcie tej decyzji, ale jakie to już wtedy ma znaczenie. Trzecia kadencja PiS to będzie już full bolszewizm.

  25. @steelman
    ” Po primo: PiS ma takie spacery tam gdzie pan majster,”

    Niby tak, a jednak proszę zobaczyć, że Maliniakowi już rura zmiękła i nagle usiłuje odpodpisać swój podpis. To nie mógł choćby DZIEŃ WCZEŚNIEJ zgłosić tych wątpliwości, które go akurat dzisiaj dopadły?

    „Wszycy piszą o bolszewikach, a ja (może niesłusznie odnoszę wrażenie), że sanacja byłaby równie dobrym porówaniem.”

    No właśnie sanacja była do niedawna. Sąd kapturowy, który skazuje za nieświadome bycie agentem, to już nawet nie jest standard procesu brzeskiego, to już full CzK.

  26. Pomijając wszelkie rozmowy na tematy prawno-polityczne zapytam:
    co będzie, jeśli w omawianej hucpiarskiej komisji zasiądą jedynie członkowie rządzącej prawicy?

  27. @niechodzenie z Giertychem

    Demokracja (jako „rodzaj ustroju państwa, zakładający udział obywateli…” bla bla bla) to jest taka zbiorowa lekcja przełamywania w sobie wstrętu. W końcu polityków, którzy mną rządzą, wybieram sobie całkiem inaczej (z innego grona, w inny sposób) niż kolegów, którzy piją ze mną piwo.
    Swoją drogą, sztuka zarządzania społecznym wstrętem (w przypadku Polski – 38 milionami zlepionych w klaster indywidualnych wstrętów) i procesy, jakie tu zachodzą, to są ciekawe zagadnienia. Kiedy w 1986 r. na dworcu w Poznaniu zaczepił mnie pederasta, czułem autentyczny wstręt, a dziś wśród najserdeczniejszych przyjaciół mam chyba taki sam procent gejów i heteryków, a nie jestem z żadnej cywilizowanej Warszawki, tylko z małego miasta rzuconego hen w dziką mazowiecką równinę. Temu gościowi w Poznaniu grzecznie odmówiłem, aczkolwiek ze ściśniętym gardłem, i dalej stałem na tym samym co on peronie.

  28. @fieloryb
    „co będzie, jeśli w omawianej hucpiarskiej komisji zasiądą jedynie członkowie rządzącej prawicy?”

    To samo co gdyby nawet opozycja zgłosiła swoich kilku tokenowych członków. Przewodniczącego mianuje Morawiecki, większość wybierze PiS. Bojkot ze strony opozycji jest jedynym sensownym rozwiązaniem.

  29. @fieloryb „zapytam: co będzie, jeśli w omawianej hucpiarskiej komisji zasiądą jedynie członkowie rządzącej prawicy?”
    Opozycja od początku zapowiada bojkot, więc czego dotyczy pytanie?

  30. @fieloryb
    „co będzie, jeśli w omawianej hucpiarskiej komisji zasiądą jedynie członkowie rządzącej prawicy” – to nie jest „jeśli”, wszyscy inni bojkotują.

    A, jedna rzecz będzie: poseł Kukiz zażartował, że nie weźmie udziału w głosowaniu (ale coś mi mówi, że mu przejdzie).

  31. @mbojko
    „poseł Kukiz zażartował, że nie weźmie udziału w głosowaniu”

    Teraz to już chyba nie ma żadnego znaczenia?

  32. @Bojkot ze strony opozycji
    Oczywiście. Jestem tylko ciekaw jak to wpłynie na niektórych wyborców PiS – czy pozwoli na otrzeźwienie mniej „zarażonych”.

  33. @wo
    Do powołania składu komisji też są potrzebne kworum i oczywiście większość.

  34. @mbojko
    Ale zwykła, więc o kworum się raczej nie muszą martwić. Kukiz był potrzebny do odrzucenia weta Senatu, teraz już nie muszą mu płacić za kolejne głosowanie.

  35. @wo
    Weto senackie odrzucili większością 234 posłów zdaje się. Ująć z tego pięć osób, i kworum już nie ma. (Niegłosowanie wydaje się roztropniejszą taktyką, niż głosowanie przeciw). Kukiz to 1 karta do głosowania, Kukiz ze swoim kołem to 3. Jeżeli do tego jeden się losowo rozchoruje, a drugi losowo utknie poza Warszawą, już się robi 229.

    Gdyby p. posła Kukiza potraktować poważnie (acz NIC w jego karierze politycznej tego nie sugeruje), możliwość powołania komisji zrobiłaby się mocno niepewna.

  36. @wo

    Członkami tej czerezwyczajki nie muszą koniecznie być posłowie, lecz osoby wskazane przez kluby poselskie lub parlamentarne – choć w praktyce to będą pewnie w części posłowie PiS z komisji ds. służb specjalnych, bo innym zabraknie certyfikatów dostępu do informacji ściśle tajnych oraz (może się łudzę) musiku wchodzenia w ten jednak bardzo niepewny geszeft.

    W ogóle jednak myślenie o tym ciele w konwencji komisji Amber Gold (sala kolumnowa Sejmu, pocieszny idiota Suski, itd.) jest chyba chybione. Zwracam uwagę na przepis: „Obsługę merytoryczną, prawną, organizacyjno-techniczną oraz kancelaryjno-biurową Komisji zapewnia Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.”

    To bardzo szeroko zdefiniowany zakres „obsługi”. W powiązaniu z innymi przepisami sugerującymi specjalną rolę kancelarii premiera w zarządzaniu tym ciałem (np. art. 22 ust. 5 in fine) czytelna jest tu intencja dania Morawieckiemu do ręki jego własnej, nie-Ziobrowej prokuratury i nie-Kamińskich służb, które ostatecznie (jeżeli licznie pójdziemy na ten marsz) mogą być zastosowane przeciw PiS-owskim konkurentom raczej niż Tuskowi. Wielu z tych czołowych konkurentów bez specjalnego trudu da się wykazać spełnienie przesłanek działania „pod wpływem” osób powiązanych z Rosją, np. Glapiński mieszka w domu nabytym od spółki powiązanej z operującym w Rosji biznesmenem, Ziobro korzystał kadrowo z finansowanego przez wiadomo kogo „Ordo Iuris” itd.

    @all

    Niestety, ten PiS-owski system trwa już na tyle długo, że poniekąd (bez prostych bezpośrednich analogii) jesteśmy już na etapie ustalania czy większe wpływy w reżimie mają starzy towarzysze czy „zastępca szefa kancelarii Rzeszy”. Ludzi wyprowadzają na ulicę proste hasła i emocje, ale rozmontowywanie tej narośli to będzie mozolny nieefektowny proces.

    SJ2, nim zamilkł na wieki, powołał powyżej ustawę o odpowiedzialności za naruszenia dyscypliny finansów publicznych, sięgnąłem więc do dotyczących jej materiałów przygotowawczych i z rozrzewnieniem wszedłem w europejski, praworządnościowy klimat opinii legislacyjnej rozwodzącej się nad transparentnością, gwarancjami procesowymi, systemową poprawnością i czytelnością tej czy innej frazy. Niestety, jeżeli nie chcemy żyć w czarnej autorytarnej dupie to tego typu rzeczy muszą obchodzić jakiś procent społeczeństwa na tyle, aby politycy widzieli dla siebie nieprzekraczalne linie. Jeżeli zaś wciąż obawiacie się pójścia na ten marsz, z mojej strony mogę powiedzieć: to zaledwie początek, pierwszy kroczek długiej drogi. Będą konieczne kolejne, z którymi Tusk czy Giertych nie będą nieć nic wspólnego.

  37. Chciałem dopytać o stanowiska, których zajmowania komisja może zakazać. Pisowcy mówią, że nie dotyczy to szeregowego posłowania, tylko stanowisk, powiedzmy, funkcyjnych. Podejrzewam że to jest w ustawie zdefiniowane na tyle niejasno, że nie wiadomo – dobrze kombinuję?

  38. @wo
    „Niby tak, a jednak proszę zobaczyć, że Maliniakowi już rura zmiękła i nagle usiłuje odpodpisać swój podpis. To nie mógł choćby DZIEŃ WCZEŚNIEJ zgłosić tych wątpliwości, które go akurat dzisiaj dopadły?”

    Myślę, że on tutaj próbuje być sprytny i zrobić Gowina, który głosował a się nie cieszył. Utargował z Prezesem miejsca na listach dla swoich ludzi za podpis ustawy, a teraz próbuje się wybielić i pokazać że wcale go ta ustawa nie cieszy. Niby wygląda żałośnie, ale może odnieść zamierzony skutek.

  39. @ktoś
    „SJ2, nim zamilkł na wieki,”

    Nie zamilkł na wieki! Po prostu zastosowałem środek zaradczy w postaci zatrzymywania komentarzy do zatwierdzenia w drugiej instancji.

    @mbojko
    „(Niegłosowanie wydaje się roztropniejszą taktyką, niż głosowanie przeciw)”

    Ach, dzięki. Hm, tak czy siak opozycja powinna zbojkotować (chociaż w zerwanie kworum nadal niestety nie wierzę, tych paru kukizów jednak zawsze się wyskrobie).

    @jgl
    „Pisowcy mówią, że nie dotyczy to szeregowego posłowania, tylko stanowisk, powiedzmy, funkcyjnych.”

    Moim zdaniem, nie wiadomo. Pisowcy zapewne będą tak twierdzić, bo przekleili to z innej ustawy (o stanowiskach, powiedzmy, funkcyjnych). Ale w praktyce – jak to już tutaj prognozował kol. Wirus – marszałek-senior powie „a ja tę ustawę interpretuję tak i możecie mi nafiukać, odwołujcie się do trybunału grodzkiego w Berdyczowie”.

  40. @wątek prawniczy
    Coś co w poście WO zostało wspomniane, ale w ramach wątpliwości („Czy będzie się można odwoływać co do meritum („udowodnić swoją niewinność”, co już samo w sobie jest skandalem), czy pozostanie tylko doszukiwanie się jakichś uchybień formalnych, że „zabrakło podpisu”?”)

    Otóż zasadą jest, że sądownictwo administracyjne bada decyzje pod kątem legalności a nie prawidłowości. Jeśli przykładowo urząd może walnąć za niewykonanie rozbiórki karę „do 10k” i urząd walnie 10k, to WSA nie bada czy 4k by wystarczyło (co innego jakby przepis mówił „uzależniając wysokość od sytuacji majątkowej”). To nie jest tak, że nigdy WSA i NSA nie wychodzą (i są różne prawotwórcze orzeczenia sądów administracyjnych). Ale ogólna tendencja jest „czy komisja miała prawo to zrobić? Miała? no to nic tu po nas”. To jest dramatyczna różnica pomiędzy zakresem kontroli sądownictwa powszechnego (i SN) a WSA/NSA.

  41. IMHO, sens komisji jest propagandowy. Chodzi o to, by oskarżyć, skazać, lub choćby „wymieniać w kontekście” (było takie piękne wyrażenie). Odwołanie od wyroku nie ma żadnego znaczenia, bo nie chodzi o dotarcie do tych, którzy krytycznie oceniają informacje (oni wcale nie muszą się odwoływać do wyroków), ale o parę punktów procentowych, które uznają, że skoro wysoka komisja kogoś oskarża, to to musi być prawda. No i opozycja zostaje uwikłana — albo się da skleić w jedną „klikę Tuska” (ciekawe jak to nazwą), albo pogrąży się we wzajemnych oskarżeniach. Osobna ustawa ułatwia zaś sterowalność komisji — daje większą gwarancję, że nie wyskoczą żadne kwiatki typu „wymienienie w kontekście” Obajtka…

  42. @cambrinus
    „teraz próbuje się wybielić i pokazać że wcale go ta ustawa nie cieszy. Niby wygląda żałośnie, ale może odnieść zamierzony skutek.”

    Jaki, u licha? Przecież hejtują go teraz już absolutnie wszyscy. Jeśli pisowcy teraz zgadzają się w CZYMKOLWIEK z antypisowcami, to tylko że debil, no debil po prostu.

  43. @wo
    Może i debil, ale jeśli jego ludzie będą na listach a on nie będzie ponosił politycznej odpowiedzialności za działania tej komisji to wygranko. Poza tym jemu ten wizerunek pośmiewiska nie szkodzi wyborczo. Wszyscy z niego się śmieją odkąd pamiętam a on wygrał dwa razy wybory prezydenckie i jest liderem badań zaufania od iluś tam lat… (Też tego nie rozumiem, czy to jakieś lokalne zjawiska w naszej banieczce, czy to jego wyborcom nie przeszkadza).

  44. @pak4
    Czysto propagandowy przed wyborami i jeśli PiS wygra, to może na tym sensie poprzestanie. Ale jeśli PiS przegra, to będzie komisja do nieuznania wyniku wyborów.

  45. @cambrinus4
    i jest liderem badań zaufania od iluś tam lat…

    Zdaje się, że w „badaniach zaufania” nie jest mierzone zaufanie, tylko jakieś inne zmienne.

  46. @ ktoś z obsługi

    > dyscypliny finansów publicznych, sięgnąłem więc do dotyczących jej materiałów przygotowawczych i z rozrzewnieniem wszedłem w europejski

    Jest tam jakieś uzasadnienie dla roli Rzecznika Praw Dziecka i innych randomowych organów zgłaszających kandydatów na członków komisji?

  47. @❡

    „Jest tam jakieś uzasadnienie dla roli Rzecznika Praw Dziecka i innych randomowych organów zgłaszających kandydatów na członków komisji?”

    Na członków konkretnie „wspólnej komisji orzekającej” czyli tej (spośród szeregu innych) jaka nadzoruje dyscyplinę finansów m.in. Biura RPD i pozostałych „randomowych” instytucji (w systemie administracyjnego peer review jakie stanowią te komisje). Już chyba wolałbym poczytać komentarze SJ2 którym zaradził Gospodarz, niż te rzucane po to tylko aby coś rzucić Twoje uwagi, Mistrzu Unicode.

  48. @ktoś
    „chyba wolałbym poczytać komentarze SJ2 którym zaradził Gospodarz”

    Wszystkie się ukazały! Tylko że tego typu ludzie rzadko mają coś merytorycznego do powiedzenia poza „ja tylko pytam”.

  49. SJ2 bardzo merytorycznie kiedyś pisał o matematyce.

    > rzucane po to tylko aby coś rzucić

    Nie wiem to pytam. I nie rozumiem idei peer review w tej sytuacji. Obecnie RPD jest człowiek który podpalił brata. Od komisji badających dyscyplinę finansową oczekiwałbym profesjonalizacji – a więc kandydatów z korporacji zawodowych. Nie rozumiem też tworzenia równoległego systemu prawnego zamiast odesłania do bliźniaczych przepisów karnych. Ustawodawcy w 2004 zależało, żeby te porządki odseparować. Kolega pisze że PiS nie zagarnął sądownictwa administracyjnego, a ja jak zobaczyłem tę ustawę to sprawdziłem jaka była historia poszczególnych zapisów. Gdzie członków zwykłej komisji dobiera sobie przewodniczący, a tej powoływanej przez prezydenta wyłania obok prezesów sądów Rzeczik Praw Dziecka tak żeby na pewno nie mieli większości.

  50. @❡

    „Nie wiem to pytam. I nie rozumiem idei peer review w tej sytuacji.”

    A więc Uncode też tylko pyta. Na pytania ludności oczywiście odpowiada się.

    W polskim systemie finansów publicznych uznano, że nie będzie optymalnie, aby standardy dyscypliny finansowej w działaniu administracji egzekwować wyłącznie zewnętrznymi kontrolami (NIK) oraz karnoprawnym i dyscyplinarnym ściganiem nadużyć. Te piony mają swoją ważną rolę, ale i swoje ograniczone zasoby, „ciężkość” proceduralną. Zdecydowano się uzupełnić je o pion działający (gdy mówimy o administracji centralnej) na zasadzie „peer review”, czyli rzeczników dyscypliny oraz komisji orzekających uformowanych z doświadczonych urzędników czasowo wyłączonych ze swoich macierzystych instytucji wraz z odpowiednimi gwarancjami niezależności, oraz z niezależnych zewnętrznych ekspertów.

    Pion taki dysponuje dobrą bieżącą wiedzą o tym jak powstają możliwości naruszeń, może je łatwiej wychwytywać i korygować – typowe praktyczne zagadnienie: czy naruszeniem jest „pożyczenie” dotacji celowej poprzez tymczasowe wydatkowanie jej na inne cele niż została przeznaczona oraz późniejsze „refundowanie”? Co z innymi mniej oczywistymi przypadkami „earmarked money”? Komisje publikując swoje orzecznictwo w tego typu sprawach, mogą efektywnie uszczelniać i ulepszać system. Punktując niedociągnięcia w drobiazgach, przeciwdziałać większym wałkom, których wciąż mamy, nawet po 8 latach PiS, o wiele mniej niż u Orbana. Wszystko to w logice „dobrej administracji”, a więc przy założeniu współpracy organów państwa, ciągłości instytucjonalnej, poszanowania praw podstawowych.

    Oczywiście system taki, jak każdy inny element ustrojowy, może z czasem zostać rozmontowany lub zawłaszczony do partyjnych celów w warunkach prowadzonej przez PiS autorytarnej destrukcji. Przed tym jednak nie ma żadnej niezawodnej obrony. Takiemu demontażowi czy zawłaszczeniu niektóre elementy państwa opierają się dłużej, inne krócej, przeważnie zgodnie z przypadkową trajektorią frakcyjnej walki o wpływy nasilającej się w określonych punktach (to że sądy administracyjne opierają się dłużej niż np. Lasy Państwowe jest kwestią takiego właśnie przypadku moim zdaniem, nie ich żadną immanentną odpornością).

    „Od komisji badających dyscyplinę finansową oczekiwałbym profesjonalizacji”

    którą zapewniają wymogi z art. 55 ust. 1 pkt 5-6

    „Gdzie członków … komisji powoływanej przez prezydenta wyłania obok prezesów sądów Rzecznik Praw Dziecka tak żeby na pewno nie mieli większości”

    Ta komisja obejmuje swoją właściwością naczelne organy sądowe oraz inne niezależne organy kontrolne i ochronne typu NIK, RPO. Wyodrębnia się je w jednej grupie właśnie po to, aby chronić ich niezależność również w tym obszarze. Co działa, dopóki one faktycznie niezależne są, sytuacjom typu zawłaszczenie KRS oczywiście nie zapobiegnie.

    „podpalił brata”

    W okolicach polskiej premiery „Rocky IV” – może źle zrozumiał „Heart on Fire”? Okaż wyrozumiałość, mistrzu!

    Wracając do meritum: PiS sfrankensztajnizował parę elementów ustawy o odpowiedzialności za naruszenia dyscypliny finansów publicznych, produkując swoją antytuskową komisję działającą wedle zupełnie innej logiki. Porównanie do komórki rakowej powstającej w wyniku chorobliwej mutacji zdrowej komórki organizmu może jest dobrą analogią – faszyzm jest systemem rewolucyjnym, ale mało twórczym, potrzebuje pewnego gotowego substratu do namnażania się w ustroju państwa. Leczenie będzie trudne, rehabilitacja mozolna, niedzielny marsz to co najwyżej coś w rodzaju motywacyjnej zaprawy, może początek początku.

  51. Co do wartości lub nie takich marszy przekonują mnie słowa znajomego – nie jest ważne jak duży marsz, ważne kto w nim idzie.

    Milion Warszawiaków PiSu nie ruszy tak, jak 20 tysięcy mieszkańców prowincji. Bo wiedzą, że Warszawa na nich nie głosuje, a prowincja tak.

  52. @WO
    „Tusk z tym odium prowadzi kampanię wyborczą. Przegrywa, a marszałek senior nie dopuszcza go do nowej kadencji.”

    Skąd założenie, że byłoby to „odium” prowadzące do przegrania?

    Raczej byłby to piękny prezent dla opozycji motywujący jej wyborców.

  53. @Gammon

    Serio? Widać działa tu jakieś lokalne prawo Godwina.

    Co do rozwojowego sedna sprawy, jak bardzo ruchy wykonywane przez Dudę są już tylko ruchami robaczkowymi w jelicie amerykańskiego ambasadora świadczy jeden szczegół (cytat z uzasadnienia projektu):

    „Apelacja będzie wnoszona do sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania osoby albo do Sądu Apelacyjnego w Warszawie”

    Powiedziano wprost naszej Eminencji, że sąd z Schabem i Radzikiem w składzie nie kwalifikuje się jako gwarancja drogi sądowej, więc obwiniony ma mieć możliwość wybrania sobie sądu w normalnym znaczeniu tego słowa. I Eminencja z jelita pisnął aprobująco.

  54. @ktos z obslugi
    Serio?

    Serio.

    Widać działa tu jakieś lokalne prawo Godwina.

    Nie. Ale najwyraźniej jakieś podobieństwo działa.

  55. Od jakiegoś czasu mam silne wrażenie, że PO robi wszystko, żebym nie poszedł, a PiS wprost naprzeciw. Bo ostatecznie oczywiście ta komisja jest największym prezentem dla PO, już widziałem wystarczająco wiele rozmów, że nie czas wypominać Giertycha, a organizacja protestu w Poznaniu zakrawa na zdradę interesu Polski. Będą mogli politycy Platformy kraść jak pisowscy, bo ich elektorat będzie podobnie zacietrzewiony, patrz rządy we Wrocławiu.

  56. @Havermeyer
    „liczę że uda mi się przynajmniej załapać na jakiś równoległy event w Krakowie. Ktoś coś?”

    O 12 na Rynku Głównym, też w niedzielę.

  57. @mazurnification

    Rotacja władzy jest wartością samą w sobie.

    Owszem, ale nie absolutną. Jeśli mam dać komuś władzę, to chcę dostać jakiś konkret (lub na tym etapie chociaż jego poważną obietnicę). Po co mam wkładać wysiłek w zmianę jednej prawicy na inną prawicę za darmo.

    Pokazanie, że w kraju jest X zmotywowanych ludzi dla dużego X odstrasza od wyborczych szacher-macher.

    W jaki sposób taka demonstracja miałaby powstrzymać przed oszustwami wyborczymi władzę, która na dużo większe demonstracje dużo bardziej zdeterminowanych osób wyprowadzała policję z gazem?

    @sheik.yerbouti

    Społeczeństwo jest ułomne oraz niemiłe.

    Ani przez moment nie miałem na myśli wyborców. Moje zastrzeżenia budzą prawicowi politycy politycy wywodzący się z AWS i UW.

    Nie, bzdura, skąd ten pomysł?

    Stąd, że to prawda. To jest sytuacja jak w kapitalistycznym zakładzie pracy, gdzie o losach firmy i jej pracowników decydują osoby posiadające kapitał i wynikającą z niego władzę. Tak, pracownicy mogą zarabiać dobrze, mogą być właściwie traktowani, ale nadal muszą pracować i nie mogą podejmować wielu decyzji, bo nie mają… władzy. Tak samo jest w państwie. Władza daje o rzędy wielkości większe możliwości działania. Plus jest taki, że na obsadę tej władzy mamy jakiś tam wpływ. Problem w tym, że jesteśmy mało roszczeniowi i zadowalamy się wyłącznie obietnicą odsunięcia PiS od władzy (co samo w sobie może być trudniejsze niż się wydaje). A mnie odsunięcie PiS od władzy przez koalicję S.Nitrasa, R.Giertycha i konfederatów nie zadowala.

    Kolega wciąż uważa, że nie należy gasić pożaru,

    Kolega zaś przecenia mój wpływ na rzeczywistość. W demokracji indywidualny wybór nie jest decydujący.

    TEN OKROPNY GIERTYCH

    Jestem tak stary, że pamiętam, czym różni się R.Giertych od P.Czarnka. Tak, R.Giertych jest okropny i ludzi którzy chcą mu pomóc w zdobyciu mandatu senatora nie zamierzam w żaden sposób wspierać.

  58. @wo

    jednak proszę zobaczyć, że Maliniakowi już rura zmiękła i nagle usiłuje odpodpisać swój podpis.

    Prędzej uwierzę, że ktoś odpowiednio ustosunkowany przedstawił mu perspektywy rozwoju jego kariery (być może) na arenie międzynarodowej. Oczywiście to tylko moje domysły.

    To nie mógł choćby DZIEŃ WCZEŚNIEJ zgłosić tych wątpliwości, które go akurat dzisiaj dopadły?

    Może „osoba ustosunkowana” nie dotarła na czas. Tyle dziś zamieszania na świecie i dyplomaci mają pełne ręce roboty.

  59. Albo chodziło o to żeby osoba w ogóle przyszła. Tak samo przecież rozgrywał serial z nowelizacjami ustaw sądowych najpierw podpisując potem obiecując kolejne nowelizacje. Bo przecież ta nie może być ostatnia skoro nadal nie porusza kwestii procedowania tej komisji.

  60. @steelman „W jaki sposób taka demonstracja miałaby powstrzymać przed oszustwami wyborczymi władzę, która na dużo większe demonstracje dużo bardziej zdeterminowanych osób wyprowadzała policję z gazem?”
    Demonstracje dużo większe od tej, która się jeszcze nie odbyła? Czym się mierzy takie różnice?

    @”Ani przez moment nie miałem na myśli wyborców. Moje zastrzeżenia budzą prawicowi politycy politycy wywodzący się z AWS i UW.”
    Gdyby Polska miała lepsze społeczeństwo, czyli m.in. bardziej świadomych wyborców, byłoby duuużo lepiej. Np. Adrian nie wygrywałby wyborów jako „idealny kandydat na zięcia”. Ale jest jak jest.
    AWS i UW to natomiast prehistoria, ludzie urodzeni po ich upadku mogą już kandydować do sejmu.

    @”Jeśli mam dać komuś władzę, to chcę dostać jakiś konkret (…) Stąd, że to prawda. To jest sytuacja jak w kapitalistycznym zakładzie pracy”
    Dżizasejdżkrajst, co to za ukąszenie lat 90.? Nie, życie polityczno-społeczne nie działa jak zakład pracy i nie jest promocją operatora telefonicznego.

    @”Tak, R.Giertych jest okropny i ludzi którzy chcą mu pomóc w zdobyciu mandatu senatora nie zamierzam w żaden sposób wspierać.”
    No to faktycznie nie pozostaje wiele opcji. Można się ewentualnie upić.

    @powstrzymywanie przed przekrętami za pomocą zmiany władzy
    To może taki przykład, jak działa państwowa machina, która czuje się bezkarna. Świeży i w dodatku dotyczy Giertycha:
    „Według adwokata agenci CBA nie chcieli wyjść – przekonywali, że „znajdują się na czynnościach”. W odpowiedzi pracownicy kancelarii mieli poinformować, że CBA nie ma prawa prowadzić wobec Giertycha czynności.
    To prawda – sąd w Poznaniu orzekł, że agenci CBA nie mieli prawa zatrzymać Giertycha w sprawie Polnordu, bo nie dotyczy ona korupcji ani przestępstwa godzącego w interesy ekonomiczne państwa. Przedmiotem śledztwa jest rzekoma szkoda prywatnej spółki, tyle że takimi sprawami CBA nie ma prawa się zajmować. Ustawa wyraźnie określa kompetencje tej służby – nie wolno ich rozszerzać. (…)Giertych zażądał pół miliona złotych zadośćuczynienia za bezprawne zatrzymanie, ale sąd w Warszawie od dwóch lat nie może wydać wyroku, bo prokuratura ukrywa akta sprawy. Sąd prosił o nie już sześć razy, ale prokuratura zignorowała te prośby i nie wyjaśniła powodów takiej obstrukcji.”
    link to poznan.wyborcza.pl?

  61. „Tylko że tego typu ludzie rzadko mają coś merytorycznego do powiedzenia poza „ja tylko pytam”.”

    Po prostu ile razy przyjdzie im chęć żeby jednak coś merytorycznie powiedzieć, to potem nie mogą się sobie nadziwić, co ich naszło. To raz. Dwa, ja nie „tylko pytam”. Wręcz przeciwnie, pytam majeutycznie. I proszę, odniósł Pan wielką korzyść z mojego pytania. Wie już Pan, że komisja nikomu biernego prawa wyborczego nie odbierze. Może nawet jednak przeczytał Pan tekst ustawy na tyle uważnie, że wie, kto może wchodzić w skład komisji i że bycie posłem nie ma nic do rzeczy (przynajmniej od strony formalnej, jak będzie w praktyce się okaże).

    Odnośnie samej komisji i ustawy, to tylko króciutko zanim „zamilknę na wieki” – jestem w stanie się zgodzić, że ustawa jest napisana jednocześnie niechlujnie i z nadmiarem woli mocy, że gdyby faktycznie mogła zrobić komuś krzywdę w sensie prawnym, to byłaby skandaliczna. Ale w praktyce nie może, a jej jedynym umiarkowanie trwałym skutkiem będzie publicystyczne obsmarowanie paru ludzi. Co w innych okolicznościach byłoby nawet wielce oburzające, a jest (gdy uwzględni się, że jednak tym ludziom karmicznie się to troszkę należy) co najwyżej niesmaczne.

  62. @ktoś z obsługi:

    Odchodząc od kwestia co jest, a co nie jest zawłaszczone – sądownictwo administracyjne, bez jakiejś radykalnej zmiany ustroju, jest po prostu niemożliwe do szybkiego uzupełnienia lub wymiany kadr.

    Raz, że względnie małe. Dwa, że droga do referendarza, asesora a co dopiero sędziego w WSA/NSA jest znacznie dłuższa niż do odpowiedników w powszechnym i wojskowym. Trzy, że przepływ kadr między administracyjnym i powszechnym jest bardzo ograniczony, i jeżeli już się dzieje to zazwyczaj na poziomie asystentów i referendarzy i to na zasadzie „zmiany poziomów” – w jedną stronę zdarza się że asystent z WSA zostaje referendarzem w powszechnym, w drugą że sędzia z powszechnego staje się referendarzem w administracyjnym. No i to, że takie przepływy są nieliczne, a same kadry sądownictwa administracyjnego tworzone są organicznie – najpierw wiele lat jako asystent, potem po wielu próbach wreszcie referendarz lub asesor, a na końcu po kolejnych latach – sędzia.

    Tu nie ma na tyle dużego grona sędziów by wybrać „innych” – po prostu nie ma. Sama działka WSA/NSA jest też na tyle specyficzna że nie wystarczy po prostu na szybko zmienić togi adwokatowi na sędziowską i jakoś to zadziała.

  63. Ja tu jednak widzę kolejny etap nawalanki na różne „myki”. Kto wie, czy to nie zemsta wprost za Kamińskiego, którego zawieszono w niebycie w okresie wyborczym, gdyż sędzia przez ponad pół roku „nie zdążył” sporządzić uzasadnienia wyroku w I instancji, czym blokował Kamińskiemu i Wąsikowi puszczenie apelacji.
    Nie mi wyrokować czy byli winni, ale ja dość prosty typ jestem i takiej opieszałości nienawidzę, jak winni to I instancja, potem II i do paki a nie jakieś takie tańce.
    Tak samo me zdziwienie budzi postawa wobec niejakiego Jaszczura (którego osobiście uważam, za przypadek wymagający pomocy specjalisty). Jak chłop jest zagrożeniem dla porządku publicznego to zarzuty, I, II instancja i tiurma. A nie jakieś lipne nakazówki, pomimo, że gość ma dozór z innej sprawy, na który się, swoją drogą, grzecznie stawiał.

  64. Co do ogólnych zasad praworządności i przepisów od których jeży się łysina – to ten objaw u mnie po raz pierwszy wystąpił w 2013 przy okazji tzw „ustawy o bestiach”.

    Im silniejsza jest PO po stronie opozycji, tym mocniejszy będzie PIS po swojej stronie. W interesie obu tych partii jest doprowadzenie do sytuacji, w której wybory staną się plebiscytem PO vs PIS bo wtedy dla członków tych partii przypadnie więcej miejsc w parlamencie.

    Co do marszu. Gdybym mieszkał w Wawie – to bym poszedł.

  65. Niedoceniony
    Podpis w poniedziałek, publikacja we wtorek, nowelizacja w piątek. Chyba mamy nowy rekord. Smutne, że nikt nie docenia.

    Andrzej Duda (dla przypomnienia kontekstu)
    Ukończył studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego na podstawie pracy magisterskiej obronionej w Katedrze Postępowania Administracyjnego UJ. Nie zdał egzaminu na aplikację adwokacką, ponieważ „nie uzyskał wymaganego minimum punktów na etapie testu pisemnego”. Odwoływał się. Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej podtrzymało decyzję rady okręgowej, wskazując, iż Andrzej Duda w odwołaniu pomylił przepisy.
    Pracował w Katedrze Postępowania Administracyjnego UJ i Katedrze Prawa Administracyjnego UJ jako asystent. Uzyskał stopień naukowy doktora.

    Dominika Wielowieyska w Wyborczej
    „Lex Tusk to zwykła wpadka Dudy? „PiS odciął go od doświadczonych spin-doktorów i strategów”. No i w Kancelarii Prezydenta nikt nie przeczytał dokładnie ustawy.”
    Kluczowa ustawa. Być albo nie być. I nikt nie przeczytał dokładnie.

    Bartosz Wieliński w Wyborczej
    „Starcie Andrzeja Dudy z amerykańską dyplomacją o „lex Tusk” było najwyraźniej krótkie i brutalne. Prezydent wylądował na deskach.”
    Joe Biden będzie teraz najbardziej ulubionym z moich trzech ulubionych prezydentów USA.

    Wcześniej w Wyborczej
    Jacek Kurski, człowiek który dobrze wie co i jak, odmówił przewodniczenia komisji. Wymowne.

    A w rzeczywistości alternatywnej
    Wojciech Szot rozmawia z bookstagramerkami (wstyd, ale nie widziałem, że takie osoby istnieją)

    Zuza
    O Dickensie
    Byłam kilka dni temu na targach Vivelo w Warszawie i nawet tam podszedł do mnie jakiś facet pracujący w dużym wydawnictwie. – Jak mogłaś skrytykować Dickensa? – spytał. No po prostu, nie podobał mi się.
    O lekturach
    Czasem nie podobają nam się książki, które wszyscy uważają za fantastyczne. U mnie tak było z „Mistrzem i Małgorzatą”. Nie lubię jej, chętnie zastąpiłabym ją „Anną Kareniną”, albo – najlepiej – „Łukiem triumfalnym” Remarque’a. On pisze perfekcyjnie o prostych rzeczach. Niewielu to się udaje. Może „Sto lat samotności” Garcii Marqueza bym dopisała? Wyrzucając przy tym „Zbrodnię i karę”

    Mniejsza o konkretne tytuły, ale takie podejście wśród młodzieży daje nadzieję.

    Na deser
    Szczerek o cudzie na drzewie w Parczewie
    Na stałe to tylko na ławeczce siedzą dwie staruszeczki i tłuką pacierze.
    W Parczewie. Kogokolwiek by zagadać – był wściekły. Czy to na osiedlu, czy w rynku, gdzie po lodziarniach siedzieli weekendowi rowerzyści albo mieszkańcy, którzy wyskoczyli sobie na kawkę z czymś słodkim i miło chłodnym w ten ciepły dzień. Że teraz wszyscy, przez kilka sęków na drzewie, całe miasteczko mają za nawiedzonych, za symbol polskiego zaścianka.

    Za mojej młodości, jak się Matka Boska pokazała na szybie, to był tłum na kolanach, świecie, śpiewy i modły. Jednak ogólnie się polepsza i mnie się trochę polepszyło.

  66. @sj12
    „Może nawet jednak przeczytał Pan tekst ustawy na tyle uważnie, że wie, kto może wchodzić w skład komisji”

    Teraz to już nikt nie wie, bo nie wiemy, czy Sejm przyjmie nowelizację (i jaką).

    „Odnośnie samej komisji i ustawy, to tylko króciutko zanim „zamilknę na wieki” ”

    Och jaki pan wyklęty, zaszczuty i prześladowany, prawie jak sam Jordan Peterson!

    ” jej jedynym umiarkowanie trwałym skutkiem będzie publicystyczne obsmarowanie paru ludzi. ”

    Będzie wpływ na wynik wyborów. To już ostatnia szansa Pisu na trzecią kadencję.

  67. @jugger
    „Podpis w poniedziałek, publikacja we wtorek, nowelizacja w piątek. Chyba mamy nowy rekord. Smutne, że nikt nie docenia.”

    O jego skrajnej głupocie świadczy to, że sam przyznał, że miał wątpliwości prawne, ale mimo to podpisał. Absolutne zero refleksji.

  68. Widać wątpliwości były słabe (karierę robi w tym tygodniu tłumaczenie 'słaba wątpliwość’ na hiszpański).

  69. Chodziło tak jak z sądami o to że ustawa jest bardzo potrzebna i nie chciał blokować jej wprowadzenia, ale jednocześnie bardzo potrzebna jest pilna nowelizacja.

    > Andrzej Duda (dla przypomnienia kontekstu)
    > w odwołaniu pomylił przepisy.

    Nie koniecznie. Ojciec, prof. Jan Duda to przedstawiciel informatyki humanistycznej, a pracujący w stworzonej przez niego katedrze dr hab. Jerzy Duda od dawna zajmuje się tworzeniem pism prawniczych przez sztuczną inteligencję.

  70. mpm
    „Tu nie ma na tyle dużego grona sędziów by wybrać „innych” – po prostu nie ma. Sama działka WSA/NSA jest też na tyle specyficzna że nie wystarczy po prostu na szybko zmienić togi adwokatowi na sędziowską i jakoś to zadziała.”

    Przecież nie po to się zmieni, żeby działało, tylko, żeby było nasze. Są precedensy w SN

    „”w SN powszechnie wiadomo, że Karska bez zaufanego asystenta nie byłaby w stanie rozpoznać żadnej sprawy, nie ma umiejętności sędziego”. Żona europosła PiS nie ma doświadczenia związanego z orzekaniem na żadnym szczeblu sądownictwa: nie zajmowała się zawodowo ani prawem cywilnym materialnym, ani procesowym. ”

    „w Sądzie Najwyższym orzeka za specjalnym wspomaganiem. Paweł Bucoń, były adwokat i obecny sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie pomaga jej w codziennej pracy. Jednocześnie Karska jest jedyną sędzią SN, której asystuje inny sędzia. ”

    Da się.

  71. @rpyzel: no właśnie sęk w tym, że nie byłoby dostatecznej liczby Buconiów.

    Sądownictwo administracyjne w ogóle ma bardzo mało wspólnego z powszechnym i wojskowym. Raz, że struktura jest faktycznie dwuinstacyjna (WSA i potem NSA; powszechne to jednak realnie cztery poziomy: rejonówki, okręg, apelacja, najwyższy), dwa że jest faktyczna dominacja warszawskiego WSA nad innymi WSA (skoro ktoś mądrze uznał że właściwym jest WSA ze względu na siedzibę organu, a organa mamy głównie w Warszawie…), trzy że ściezki kariery są cżęsciow rozłączne z powszechnym, a cztery że sama materia jest „specyficzna” (znajdziemy dużo niespełnionych karnistów, sporo niedouczonych cywilistów z katolickim skrzywieniem się też kręci, ale trochę mało mamy ludzi nieudolnych co się uparli że będą koniecznie prawnikiem od KPA i ordynacji podatkowej).

    Modelowo wydział w WSA winien wyglądać tak (a przynajmniej było tak za moich czasów), że każdy sędzia ma pół asystenta na wyłączność (w praktyce asystentów brakuje zawsze i większość nowoprzyjętych odchodzi w ciągu roku, dwóch najdalej – efekt jest taki, że realnie to raczej jest jeden asystent na trzech sędziów, a gdzieniegdzie referendarze oprócz swojej pracy robią też za asystentów).

    Wymiana obecnych sędziów WSA na Karskie musiałaby pociągnąć za sobą wymianę obecnego korpusu asystentów na Buconiów. Ciekawe tylko, skąd by ich wziąć, gdyż przeciętny prawnik nie-administracyjny nie ogarnie tej kuwety a rezerwuaru kadr zwyczajnie nie ma i nie będzie w kim wybierać. Od wielkiej biedy daliby radę ze „swoich” obsadzić mały kawałek NSA sztukując trochę z powszechnych, trochę z kadr WSA-ów ale co to by dało skoro oddaliby tym pola w wojewódzkich obecnemu środowisku? Wojewódzkich to już zaś nie mieliby jak przejąć – niżej niż asystenci sędziów w wojewódzkich nie ma nic, nie ma kogo awansować na takiego asystenta żeby buconiował Karskiej.

    Osobna kwestia jest już taka, że sądownictwo administracyjne to działka pana prezydenta, nie ministra Zero. I tu faktycznie już wchodzi kwestia frakcji kto kogo i za co, ale jest ona dosyć blada w obliczu realiów kadrowych.

    Kwestie kadrowe w sądownictwie to w ogóle problem powszechny. Dlatego uważałem pomysł sądów pokoju by Kukiz za niewykonywalny, gdyż po prostu nie byłoby kadr (kombinowali żeby obsługą zajęły się powszechne, szkoda tylko ze powszechne nie mają jak się same obsłużyć – a ani kukiz, ani PiS nie mają dostatecznie dużo swojaków by robić to bez udziału środowiska). I te kadry, niestety, spowodują że nawet po zmianie władzy procesy oczyszczania sądownictwa będą pomijalne, polecą może najbardziej medialni durnie co się bawili w politykę, ale kogo się będzie dało zatrzymać w systemie tego się zatrzyma. Realnych reform też nie będzie (np. wydzielenia sądów wykroczeniowych czy odtworzenie dawnego sądownictwa ubezpieczeń społecznych) bo zwyczajnie bez materiału to i Fidiasz nie wyrzeźbi.

  72. „Raczej byłby to piękny prezent dla opozycji motywujący jej wyborców”

    To już było: Zdanowska 2018 aka siebzig prozent. Zdaje się, że kac w PiS był spory po tym, jakże niefortunnym, zagraniu.

  73. @SJ2
    „Wie już Pan, że komisja nikomu biernego prawa wyborczego nie odbierze.”

    Do Sejmu nie, ale w nieodległych wyborach samorządowych tak, bo już prezydent, burmistrz, czy wójt jak najbardziej należą do kręgu osób dysponujących finansami publicznymi.
    Więc wygląda na to, że to jest bardziej lex Trzask niż lex Tusk…

  74. @steelman

    „Prędzej uwierzę, że ktoś odpowiednio ustosunkowany przedstawił mu perspektywy rozwoju jego kariery”

    Nie róbmy z Ekscelencji uczestnika jakieś złożonej rozgrywki. Duda ma to za słabe otoczenie, lepsi ludzie go już opuścili. Ci którzy zostali, jak ów słynny Mastalerek, nie mają oglądu wykraczającego poza bieżące PiS-owskie zagrywki. Poparcie komisji wyglądało im na świetny populistyczny ruch, nawet nie anty-tuskowy, lecz anty-elitarny, w stylu „drain the swamp”. A potem nagle przyszły pomruki z USA i upokarzająco szczegółowe wytyczne, co ma się w tej ustawie zmienić – widać to po sposobie ustnego uzasadnienia przez Dudę tej swojej noweli. Powody fakultatywnej właściwości sądów wyłuszczył kaskadą pleonazmów, w której najwięcej treści miała fraza: „żeby nie było że tylko i wyłącznie Sąd Apelacyjny w Warszawie”. Tak się nie mówi o własnym projekcie, lecz o cudzym rozkazie, który wykonuje się bez specjalnego zrozumienia.

    Ciągle ktoś oczekuje od Dudy, że on teraz już się Kaczyńskiemu postawi, zacznie myśleć opozycyjną logiką. Nie zacznie, daje sobą sterować otoczeniu, czyli PiS-owskim spadom, rozstawianym w miarę potrzeb przez globalnego władcę Lewawu.

    „Po co mam wkładać wysiłek w zmianę jednej prawicy na inną prawicę za darmo.”

    Za darmo to dostaniesz więcej autorytaryzmu: trzecia kadencja z otwarcie dyskutowanym polexitem. Za wyjście na marsz – ciut więcej mobilizacji miejskich elit, żeby im się chciało temu przeciwstawić, a nie relokować interesy na Zachód. A żeby dostać coś w stylu lewicowych polityk, zielonej ekonomii itd. to musiałbyś Ty, ja, Gospodarz, my wszyscy propagować codzienną lewicową treść polityczną w oczekiwaniu że to jakoś chwyci i wybiją się na tym konkurencyjni wobec Tuska liderzy. Tego z kolei nie chce się nam i nie chce się tym liderom – więc w tym pokoleniu tego nie będzie. W młodszych pokoleniach, tych autentycznie zaangażowanych w klimat, gender itd. – to może się zdarzyć (choć oni też nie mają pieniędzy, mediów itd.). Warunek: my wystarczająco szybko wymrzemy (dopóki żyjemy, młodych jest za mało). To jest, steelmanie, realistyczny zestaw opcji. Idź więc na marsz, weź plakat z ulubionym postulatem, na widok Leszczyny czy Jandy nie hamletyzuj.

    @SJ2

    „Ale w praktyce nie może, a jej jedynym umiarkowanie trwałym skutkiem będzie publicystyczne obsmarowanie paru ludzi.”

    @sheik.yerbouti

    „Przecież panowie się już zdążyli pokłócić…” [Radzik i Schab]

    Tak szybko odchodzą… (szkoda, że tylko przechodzą).

    Aktualizowany serwis z informacją, w których SA rządzą pro-polscy sędziowie to chyba zatem tylko kwestia czasu, SJ2 (deklarujący się „jam jest Pisowiec”) nie chciałby się przecież bronić przed „publicystycznym obsmarowaniem” u stalinistów. Obsmarowania tego nie da się niestety uniknąć – SJ2 jest przecież zgodnie z własną złożoną niegdyś deklaracją osobą „nie popierającą polityki medialnej władzy” (choć, jako się rzekło, Pisowcem). A zatem zgodnie z art. 4 ust. 2 pkt 1 i 2 jego ulubionej ustawy – osobą poddaną wpływom rosyjskim w zakresie „wpływu na środki masowego przekazu” i „rozpowszechniania fałszywych informacji” (sam fakt poddawania w wątpliwość polityki władzy jest, jak już orzekł Kaczyński, dowodem na bycie rosyjskim agentem).

    Wszystkim PiS-owcom nie popierającym „polityki medialnej” władzy, ale cieszącym się że komuś tam przywalą z ich indywidualnej czarnej listy, wyjaśniam że również w ich imieniu idę na ten marsz z Jandą i Bandą. Ustawa ta posłuży bowiem do przywalenia mocniej im właśnie niż Jandzie, tak jak jest zawsze z takimi ustawami.

  75. @mpm
    A to nie wystarczy obsadzić sądów ludźmi przypadkowymi, z wykształceniem dowolnym, byle lojalnymi wobec Idei, a dopiero potem zorganizować dla nich roczną duraczówkę?

  76. @Gammon:

    Nie zrobili tego ani w sądach powszechnych, ani w prokuraturach. Dlaczego mieliby to zrobić w dalece bardziej skomplikowanej sytuacji sądów administracyjnych?

    Inna rzecz to kwestia tego, ile faktycznie kadr ma PiS do dyspozycji. Elektorat kliencki to niekoniecznie będzie materiał na lojalnych żołnierzy partii. Frekwencja na rydyzkowej uczelni nie sugeruje by było dużo chętnych do pracy na rzecz partii.

  77. Nie wiem po co PiS miałoby przejmować sądy administracyjne skoro przejęło administrację, w niemałym zakresie tworząc od nowa (skarbową). Rozmawiamy o kadrze z UJ, a nie tylko z Torunia, KUL, UKSW. Mój obrońca był z KUL i dopiero wtedy sprawa ruszyła (proceduralnie), przed sądami z długą historią, które nagle poczuły potrzebę serwilizmu. A jak czytałem o negatywnej opinii rady legislacyjnej sprzed 20 lat o tej ustawie finansowo-dyscyplinarnej to widzę takie znajome nazwiska jak Manowska itp.

  78. @unikod:

    1. Po co przejmować WSA i NSA?

    Ano choćby po to, że sprawy o dostęp do informacji publicznej kończą bieg zazwyczaj właśnie w sądzie administracyjnym. Podobnie jak część sporów plicjantów i innych funkcjonariuszy z ich przełożonymi. O ile wiem nawet tych wydziałów nie próbowali przejmować, brak kadr.

    2. Ośrodki kształcenia.

    Mówiąc szczerze, dziwi mnie to wyznanie o adwokacie poKULowskim i jego wpływie na prędkość postępowania. Prędzej bym stawiał na jakieś interakcje interpesonalne niż „o, ten ma obrońce po KUL, lepiej zacznijmy ją robić” lub na zwykły zbieg okoliczności. Raz że droga od wyboru uczelni do przywdziania togi jest upiornie długa, a dwa że UKSW, KUL, Krakowski Pedagogiczny czy UJPII to nie są rydzykwardy ani duraczówki (choć uczelnie kiepskie i bym nie przesadzał, by absolwent którejś z nich miał duże szanse na togę – sam fakt że był adwokat po KUL-u spotkany w naturze to rzecz nieczęsta).

  79. @ Grzegorz Proc
    „Więc wygląda na to, że to jest bardziej lex Trzask niż lex Tusk…”
    Tusk chyba też się łapie, bo przewodniczący partii dysponują partyjnymi funduszami, które wszak pochodzą z kasy państwa.
    A co do przewidywań, że jakby co, to się po wyborach komisję odwoła i powoła nową, to pragnę zauważyć, że Duda odesłał ustawę to trybunału Przyłębskiej. Więc jakby co, to po wyborach trybunał uzna, że ustawa jest niekonstytucyjna.

  80. @wo
    „Będzie wpływ na wynik wyborów. To już ostatnia szansa Pisu na trzecią kadencję.”
    Ja pozwolę sobie powtórzyć pytanie, bo naprawdę nie rozumiem tej ścieżki argumentacji – skąd założenie, że wpływ komisji na wynik wyborów będzie negatywny dla KO?

    Przecież to jest piękna mobilizacja wyborców opozycyjnych właśnie, pod hasłem „zobaczcie jakie sądy kapturowe robią” i idealny prezent na wybory.

    Czy komisja bardziej zaangażuje wyborców PiS? No wątpliwe, ich by zaangażowało zagrożenie. Tu może wręcz uśpić.

    Czy zniechęci niezdecydowanych? No mam tu kolosalne wątpliwości, ci dla których jej decyzje będą miały znaczenie to nie niezdecydowani, a wyborcy PiS.

  81. @Grzegorz Pelc
    „już prezydent, burmistrz, czy wójt jak najbardziej należą do kręgu osób dysponujących finansami publicznymi”

    Ukaranie karą zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi nie ogranicza prawa wybieralności (biernego prawa wyborczego) na wójta, burmistrza i prezydenta miasta. (art. 32 ust. 3 Ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych).

    Czyli co, może być wybrany ale nie może objąć funkcji? I co się wtedy dzieje?

  82. Aaa, no tak. To nie moja działka, a że nie sprawdziłem, to błąd popełniłem.
    Komentarz podaje, że skutkiem jest natychmiastowe odwołanie z pełnionej funkcji, ale można startować ponownie.

  83. @Artur Król
    Komisja może wpłynąć ma wynik wyborów w taki sposób, że zwycięska opozycja nie będzie mogła objąć władzy, a nie w taki sposób, że dostanie mniej głosów.

  84. Mariusz Muszyński, zbuntowany sędzia z TK, o lex Tusk:

    lider PO udławi się ze śmiechu

    Przesłuchanie do 17 września kogoś średnio inteligentnego w tych procedurach – jeśli zainteresowany nie będzie chciał tego – będzie niewykonalne

    zagrożenie cofnięciem pozwolenia na broń jest po prostu śmieszne. Projektodawcy powinni jeszcze dołożyć zabranie karty wędkarskiej.

    To zwykły bubel, a nie bicz na autokratów
    Puenta rozważań jest więc prosta. Góra urodziła mysz. Ustawa to żaden bicz autokratów. To zwykły, kolejny bubel prawny, jakimi Sejm raczy nas od 30 lat. W świetle jej rozwiązań istnieje tylko jedno poważne zagrożenie dla Donalda Tuska – kiedy będzie pił wino przy jej wieczornej lekturze, to udławi się ze śmiechu.

    link to rp.pl

  85. Ten zakaz pracy przez 18 lat jego istnienia dostały dosłownie pojedyncze osoby. Ale analogiczny problem wystąpił w kontekście wyborów i ukarania wyrokiem sądu.

    Konstytucja od 7 maja 2009 ogranicza bierne prawo wyborcze skazanym na pozbawienie wolności. Ordynacja wyborcza odzwierciedliła tę normę. Natomiast w 2008 uchwalono w ustawie o pracownikach samorządowych że skazani (a więc niezależnie od rodzaju kary) nie są dopuszczani do zatrunienia (na stanowiskach z wyboru i powołania oraz na umowę o pracę).

    RPO dostrzegł problem 2 lata zanim wystąpił w przypadku ukaranej grzywną Hanny Zdanowskiej, która mimo to kandydowała i ponownie została wybrana prezydentką Łodzi.

    Bodnar nadal może mnie zaskoczyć. Dostrzegł wielokrotnie na przestrzeni lat problem następstwa dat nie dostrzegając jego usytuowania w zasadniczym kontekście prawnym. Z rangi konstytucyjnej normy wynika, że skoro ktoś może zostać wybrany to i może objąć urząd. A prawidłowość wyboru potwierdza PKW złożona z osób o kwalifikacjach sędziego. Takim rozumowaniem rozstrzygnięto sprawę Zdanowskiej.

    PKW niechętna jednak nadmiernemu rozumowaniu wniosła o harmonizację przepisu co uczynił art. 1 ust. 2 nowelizacji kodeksu wyborczego z 31 stycznia 2019.

    Co ciekawe w przypadku wyborów samorządowych można było odebrać prawa wyborcze ustawą (co ogólnie jest niedopuszczalne, stąd nowelizacja konstytucji) z delegacji art. 169 konstytucji który ustawie odsyła wszelkie aspekty organizacji wyborów i zgłaszania kandydatów.

    Wyobraźmy sobie PKW dla wyborów samorządowych uformowaną „systemem administracyjnego peer-review”!

  86. @jgl

    WO postulował scenariusz z mniejsza ilością głosów z tego co zrozumiałem i tego właśnie nie widzę, raczej odwrotny. Also, załóżmy hipotetycznie, ze KO wygrywa jakaś niewielka bo niewielka większością. PiS próbuje w oparciu o komisje nie dopuścić i… co wtedy? Tak technicznie? Policja, która widzi jakie były wyniki temu ot tak przyklaskuje? Wojsko? Bo jeśli środkami siłowymi tego nie wymusza, to czym?

  87. @ak
    „Ja pozwolę sobie powtórzyć pytanie, bo naprawdę nie rozumiem tej ścieżki argumentacji – skąd założenie, że wpływ komisji na wynik wyborów będzie negatywny dla KO?”

    Pan chyba rozumuje na zasadzie „celem gangu Olsena nie może być rabowanie banków, bo gdyby chcieli jakis obrabować, zabraliby się za to inaczej”. Oczywiście że pisowscy nieudacznicy znowu spartaczyli sprawę a Maliniak znowu publicznie zrobił z siebie debila, bo zatrudnia doradców głupszych nawet od siebie, a ci go znowu wpuścili na minę. Zgoda!

    Ale to wszystko się (na razie) nie udaje m.in. właśnie za sprawą masowych protestów. W tym z USA (ale gdyby w USA nie widzieli nas, demokratycznej opozycji – to by machnęli ręką na nasz kraj jako na stracony przypadek).

    W intencjach PiS to więc miało wyglądać mniej więcej tak, że sąd kapturowy w trybie niejawnym rzuca oszczerstwa na liderów opozycji, a potem orzeka na nich ten „zakaz” i do wyborów jesteśmy trzymani w niepewności, czy w ogóle jest sens głosować na Tuska, przez co część wyborców się zniechęci i PiS jednak uciuła te 231 mandatów.

    Mam nadzieję, że wyjdzie im co innego.

  88. @jugger
    „Mariusz Muszyński, zbuntowany sędzia z TK, o lex Tusk:”

    Ten tekst znowu przypomina mi Rzepińskiego z jego „nie rozwalą Trybunału, bo to byłoby niezgodne z prawem”. No więc to super, że hipotetyczny skazany Tusk by się mógł odwołać i po pięciu latach uzyskać cofnięcie decyzji, a po pięciu miesiącach nawet już wstrzymanie stosowanie „środka”. Ale to będzie już po wyborach przecież.

    Autor traci czas na tandetne hottejki („Tusk się zadławi”), a po meritum się prześlizguje. Pisze jednym zdaniem, że jemu też się nie podoba jednoinstancyjność komisji i… i tyle. Szkoda że nie rozwija.

  89. Artur Król

    „Tak technicznie? Policja, która widzi jakie były wyniki temu ot tak przyklaskuje?”

    Zwracam Ci uwagę, że policja gazowała posłanki, ograniczała wolność posłanek i posłów.

  90. @artur król
    „i… co wtedy”
    Nie wiem przecież, ale myślę że pisowcy albo mają to w miarę przemyślane, albo będą rzeźbić w oparciu o znacznie lepsze niż moje rozeznanie w lojalności, możliwościach i uprawnieniach różnych instytucji państwowych. Na Boga, przecież od początku rządów przekraczają granicę za granicą, więc czemu przed nieuznawaniem wyników legalnych wyborów mieliby się akurat powstrzymać?

  91. @Artur Król

    Jeszcze bym dodał, że – niezależnie od nowej ustawy – takich rzeczy jak obwieszczenia PKW o wyniku wyborów można po prostu nie wydrukować i co pan nam zrobi? Nic nie zrobi, będzie siedział cichutko jak w przypadku olanych przez władzę wyroków TK. Myślisz, że policja przyjdzie i każe włączyć drukarkę? A w międzyczasie strzeli się specustawę legalizującą kolejną kadencję PiS.

  92. @Artur Król
    ” Also, załóżmy hipotetycznie, ze KO wygrywa jakaś niewielka bo niewielka większością. PiS próbuje w oparciu o komisje nie dopuścić i… co wtedy? Tak technicznie? Policja, która widzi jakie były wyniki temu ot tak przyklaskuje? Wojsko? Bo jeśli środkami siłowymi tego nie wymusza, to czym?”

    Do tego nie trzeba wojska czy policji. Marszałek-senior mówi: „sory, panie Tusk, ciąży na panu decyzja, moim zdaniem nie mógł pan w ogóle startować. Proszę opuścić salę. Straż Marszałkowska panu pomoże”.

    W tych okolicznościach to raczej opozycja musiałaby mieć nadzieję, że część policji albo wojska się zbuntuje. Ale po 8 latach wymiany kadr kierowniczych przecież nikt realnie się nie zbuntuje. Paru generałów czy inspektorów złoży dymisje a ogólnie jako instytucje w najlepszym razie zasłonią się apolitycznością. W najgorszym po prostu rozpędzą demonstracje w obronie Tuska.

    Gdybyśmy mieli normalnego prezydenta, to jako głównodowodzący siłami zbrojnymi, mógłby groźnie zamruczeć i to by wystarczyło do zakończenia kryzysu. Ale nieprzypadkowo PiS zaczął od wyłączenia najważniejszych bezpieczników.

  93. Jak dotąd każde jedno rażące naruszenie prawa, które mogło zostać powstrzymane 1. odmową współpracy ze strony instytucji lub 2. masowymi protestami obywatelskimi, powstrzymane nie zostało. No i teraz fałszowanie wyborów to ze dwa szczebelki wyżej niż cokolwiek, co do tej pory odpierdolili, ale też stawka znacznie większa z pisowskiego punktu widzenia. Ja na ich miejscu bym ryzykował.

  94. @jgl

    „Na Boga, przecież od początku rządów przekraczają granicę za granicą, więc czemu przed nieuznawaniem wyników legalnych wyborów mieliby się akurat powstrzymać?”

    No ale zgodnie z tą logiką to po co im jakakolwiek ustawa czy komisja? Mogą to po prostu zrobić, bo czemu nie?

  95. W razie nieobjęcia (z dowolnego powodu) mandatu posła opróżniony mandat przypada kolejnemu kandydatowi z tej samej listy o najwyższej liczbie głosów. Tu kombinują głupio, Fogiel by wymienił Tuska na kolejnego członka PO (proporcje w Sejmie się nie zmieniają), tyle że wkurzyłby opozycję.

    Gorzej z senatem, wtedy na opróżniony mandat powoduje że mamy wybory uzupełniające w okręgu.

    Co do zaś zachowania słabej wątpliwości w razie ostrego kryzysu konstytucyjnego – wydaje mi się, że nadal by mruczał tak, jakby mu kazał ten co aktualnie oferuje najładniejsze paciorki.

    @Majowy Wirus:

    Pytanie na ile wymienili na ideowców lub ludzi wiernych osobiście. Obsadzenie urzędników wyborczych wyszło im… no nie wyszło.

  96. @mpm
    „Tu kombinują głupio, Fogiel by wymienił Tuska na kolejnego członka PO (proporcje w Sejmie się nie zmieniają), tyle że wkurzyłby opozycję.”

    Tylko że w takim wypadku za Tuska wszedłby jakiś random ze środka czy końca listy, a) dla którego wejście do Sejmu mogło być życiowym osiągnięciem b) którego byłoby łatwo zastraszyć czy kupić jak Kukiza.

    „Pytanie na ile wymienili na ideowców lub ludzi wiernych osobiście. Obsadzenie urzędników wyborczych wyszło im… no nie wyszło.”

    Ile urzędnicy wyborczy mają dywizji? W przypadku instytucji typu wojsko czy policja rządzący mają tę przewagę, że są rządzącymi. Funkcjonariusze nie muszą być specjalnie wierni czy ideowi, wystarczy, że z konformizmu będą wykonywać rozkazy, tak jak obecnie to robi Straż Graniczna. Dlatego to raczej opozycja musi się martwić czy w aparacie przymusu będzie dość ludzi skłonnych dla demokracji narazić co najmniej karierę.

    Poza tym, do wyciągnięcia Tuska wystarczy kilku funkcjonariuszy CBA, jeśli misie z Marszałkowskiej sobie nie poradzą. A do rozpędzenia manifestacji powinny wystarczyć te wojska terytorialne czy właśnie Straż Graniczna, której szeregi może nie są wierne PiSowi ale ta opozycja nie wiadomo dlaczego opluwa biednych patriotycznych funkcjonariuszy i czepia się o tych imigrantów.

  97. Nie wiem ile urzędnicy wyborczy mają dywizji, ale wydaje mi się jednak kluczowe do przekręcenia wyborów opanowanie terenowej administracji wyborczej (czyli właśnie posiadanie lojalnych urzędników wyborczych – obecnie jest taki problem, że wielu brakuje i to nawet w kluczowych okręgach).

    Dla mnie istotniejszym pytaniem do tego czy PiS byłby zdolny do sfałszowania wyborów jest pytanie czy PiS umiałby te wybory sfałszować – i to tak, żeby nagle cała bańka nie pękła od jednego telefonu z Waszyngtonu jak niezłomna wola słabej wątpliwości.

  98. Ja tylko z uwagą porządkową – Muszyński nie jest sędzią TK, jest dublerem.
    A co do fałszowania wyborów – nie dadzą rady otwarcie sfałszować/nie uznać (pierwsze organizacyjnie, drugie politycznie), będą starać się możliwie mocno przechylić boisko na swoją korzyść.

  99. @ Majowy Wirus

    „Tylko że w takim wypadku za Tuska wszedłby jakiś random ze środka czy końca listy, a) dla którego wejście do Sejmu mogło być życiowym osiągnięciem b) którego byłoby łatwo zastraszyć czy kupić jak Kukiza.”

    Bo, jak wiadomo, poza kilkoma mordasami z telewizji reszta kandydatów to niskiej jakości wypełniacz z zasady. Absolutnie nie może być tak, że są to np. politycy młodsi albo mniej znani, którzy mogą być aktywni z ambicji albo chęci zdobycia popularności.

    A za to medialni i rozpoznawalni politycy nigdy, przenigdy, w żadnym wypadku nie transferowali sobie między UW/PO a PC/PiS.

    Kaman.

  100. @sheik: akurat z nieuznaniem (i np. powtórzeniem wyborów) to mogą polecieć. To, że by im to wybuchło w pysk (w formie np. umyślnego z ambasady amerykańskiej, który przekaże Tacie Kingi, że zabawa się właśnie skończyła i ma grzecznie usunąć niektórych kolegów z życia politycznego środkami dostępnymi) to inna sprawa.

    Oni nie są za dobrzy w szachy.

  101. „Oni nie są za dobrzy w szachy.”

    A jednak z jakiegoś powodu ciągle nas ogrywają.

  102. @procyon
    „A jednak z jakiegoś powodu ciągle nas ogrywają.”

    Bo w szachy mało kto u nas umi, więc mamy ordynarne pranie się po mordach i tak będzie, dopóki Ameryka nie stwierdzi, że to zaczyna za daleko iść i zagraża jej interesom. A na praniu po mordach prawica zna się lepiej, bo nie ma żadnych hamulców.

  103. „A jednak z jakiegoś powodu ciągle nas ogrywają.”

    Bo czysto instrumentalnie u na miarę ich możliwości intelektualnych ale pochylili się choć trochę nad bolączkami zwykłych ludzi. Tymczasem Prawdziwi Demokraci ciągle pohukują na tę samą melodię o rozdawnictwie, chamach i nierobach, i wyzyskiwanych przedsiębiorcach.

    A skoro przyjdzie Tusk i zabierze, to czemu miałoby spadać?

  104. @jgl
    Aha. A jakakolwiek merytoryczna odpowiedz? Bo mam troche vibe zaklinania podobnego do „wspólnej listy”

  105. @Artur Król
    No ale zgodnie z tą logiką to po co im jakakolwiek ustawa czy komisja?

    Dla zachowania bardzo powierzchownych pozorów legalizmu.

    Mogą to po prostu zrobić

    Mogą. Najwyraźniej nie chcą.

    bo czemu nie?

    Bo lubią celebrę z ustawami i komisjami.

  106. Co do samego marszu to w porównaniu z marszami KOD było:

    – liczniej, ale średnio organizacyjnie (mogło się skończyć udarami)

    – młodziej (KOD się trochę – bez przesady – rozcieńczył błyskawicą i tęczą)

    – retorycznie współcześniej (przemowa Tuska to był taki „Niech zstąpi duch twój” z feminatywami)

    – z bardziej pozytywnym vibe.

    Nie oszukujmy się, że było pół miliona, bliżej ćwierci może – co i tak znacznie więcej niż mógłby dziś zmobilizować PiS. Nie oszukujmy się też, że poza Warszawą protestowała „cała Polska” – to była platformerska Polska głównie: Pomorze, Śląsk, Poznań, Kraków. Choć już taki Olsztyn powinien Kaczyńskiego nieco wystraszyć. Klasa średnia pokazała, że chce żyć „w Europie”, którą wyobraża sobie jako świecki pontyfikat Tuska. Jest zdolna o to powalczyć, pod dalszymi rządami PiS nie popadnie całkiem w indywidualne strategie dostosowania czy ucieczki. Tyle z tej niedzielnej mobilizacji wynika. Jeśli ktoś chce więcej, musi robić swoje marsze. Młodzi pewnie będą, zwłaszcza dla klimatu. Jeżeli tylko my starsi będziemy w miarę sprawnie wymierać – jest nadzieja!

  107. Te informacje to z przeglądu partnerskiego? Ćwierć miliona to jechało metrem które akurat ma precyzyjny pomiar. Strajk kobiet miał 150 tyś. i bez problemu przeszedł trasę jeszcze do willi na Żoliborz w krótszym czasie podczas gdy wczoraj był marsz stojący. Pan chyba za dużo czasu spędza w newsletterach.

  108. Na szczęście nie było pół miliona tylko te przewiezione metrem nadprogramowe 200 tysięcy plus jakaś liczba, może ze 100-150 tys., która nie skorzystała z jego usług i wspólnie z pasażerami zakorkowała niezbyt szerokie arterie na trasie. Na szczęście nie więcej, bo nikt z organizatorów nie przejął się specjalnie technicznym przeformatowaniem imprezy na zwiększoną liczbę chętnych. Półmilionowy marsz stojący przy wczorajszych temperaturach to byłaby kaskada udarów, od których byliśmy może o godzinę, półtorej. A wtedy prokuratura miałaby na Tuska, Trzaskowskiego itd. bardziej realne kwity. Niestety, tupolewizm, ale to musi wymrzeć z nami.

  109. @ktos z obslugi
    „Półmilionowy marsz stojący przy wczorajszych temperaturach to byłaby kaskada udarów…”
    Czyli te 300-350 tysięcy (podajesz 200 000 + 100 000-150 000) uchroniło uczestników od kaskady udarów? Gdyby było 500 tysięcy uczestników, to kaskada by ruszyła? Od ilu setek tysięcy uczestników ruszają kaskady udarów? I ole ile wcześniej, by ruszyła kaskada udarów przy 500 000 uczestników? Rozumiem, że przy Twoich szacunkach, kaskadę dla 300 000-350 000 mielibyśmy godzinę, półtorej później. Później od którego momentu licząc?

    Ja się nie upieram, że było 500 000 uczestników. Podawano taką liczbę ze sceny na pl.Zamkowym koło godziny 14:00 chyba. Wtedy nie mogli tego chyba wiedzieć, więc byłem sceptyczny co do tego czy znają liczby, zwłaszcza, że maszerujący cały czas szli/stali po różnych uliczkach i ciężko było ocenić. Ale, że było ich od groma to można było sobie strzelać. Ale takiej durnej argumentacji to żal czytać.

  110. „Półmilionowy marsz stojący przy wczorajszych temperaturach to byłaby kaskada udarów, od których byliśmy może o godzinę, półtorej.”

    Czy to oficjalny komunikat Wyroczni Delfickiej? Prosimy jeszcze o przeliczenie „kaskady” na jakiś system metryczny (liczby udarów na minutę marszu?, kilogramy leżących ludzkich ciał na metry kwadratowe ulicy?).

  111. @ktos
    „Półmilionowy marsz stojący przy wczorajszych temperaturach to byłaby kaskada udarów,”

    Pana chyba tam nie było. Nie było aż tak gorąco, to był po prostu sympatyczny czerwcowy dzień. W cieniu było na tyle chłodno, że zakładałem marynarkę. A stosunkowo łatwo było się trzymać zacienionej strony ulicy.

    Poza tym marsz się rozlał na równoległe strumienie, jeśli ktoś szedł Kubusia Puchatka to miał cień i nie miał tłoku.

  112. @ak
    „No ale zgodnie z tą logiką to po co im jakakolwiek ustawa czy komisja? Mogą to po prostu zrobić, bo czemu nie?”

    Absurdalne pytanie. Kontekst międzynarodowy (że tak eufemistycznie nazwę dywanik u ambasadora) zmusza ich do zachowywania pozorów. Stąd propozycja Maliniaka „ja się spotkam z Bidenem i mu wszystko wytłumaczę” (ewidnentnie dosał potem blachę w czoło i zmienił stanowisko).

    @mpm
    „W razie nieobjęcia (z dowolnego powodu) mandatu posła opróżniony mandat przypada kolejnemu kandydatowi z tej samej listy o najwyższej liczbie głosów. Tu kombinują głupio, Fogiel by wymienił Tuska na kolejnego członka PO (proporcje w Sejmie się nie zmieniają), tyle że wkurzyłby opozycję.”

    Ich kombinacja jest po prostu taka, że wynik wyborów byłby inny. Gdyby im się wszystko udało (nie było masowych protestów, TVP by pokazało upokorzonego Tuska itd), osiągnęliby częsciową demobilizację „naszych”. Po prostu przy tak wyrównanej walce politycznej, gdy ciągle się wszystko rozstrzyga o 50,5% w drugiej turze i o 231 miejsc w Sejmie, istotna jest DEMOBILIZACJA OPONENTA.

    Zakładali zapewne, że skoro nie wiadomo jak będzie z tym mandatem Tuska, to częsć wyborców odpadnie w ogóle. Efekt mrożący. A przecież cały czas pytanie brzmi: kto będzie miał w listopadzie 231, a kto 229 mandatów.

  113. @ktoś „Półmilionowy marsz stojący przy wczorajszych temperaturach to byłaby kaskada udarów, od których byliśmy może o godzinę, półtorej. A wtedy prokuratura miałaby na Tuska, Trzaskowskiego itd. bardziej realne kwity. Niestety, tupolewizm, ale to musi wymrzeć z nami.”
    Ale JAK byś to zorganizował inaczej, znaczy lepiej? Za biletami, z regulaminem demonstracji wyłączającym odpowiedzialność organizatorów? Gdzie tu jest tupolewizm, ktoś zginął? Nawt jeśli było „zaledwie” 350tys. ludzi, to statystycznie rzecz biorąc ktoś musiał omdleć, skręcić kostkę etc. Jak wyglądałyby te „bardziej realne kwity”? Ekspertyza zagranicznych biegłych z ziobrowskiego medycznego procesu czy od razu autorytety z podkomisji Maciera?

  114. @junoxe

    „I ole ile wcześniej, by ruszyła kaskada udarów przy 500 000 uczestników?”

    Przy takiej liczbie zablokowana byłaby stojącymi ludźmi nie tylko sama zgłoszona trasa, ale i równoległe do niej uliczki, gdzie wczoraj potworzyły się doraźne „pochody równolegle”, będące też trasami ucieczkowymi dla osób opadających z sił. Gdyby i tam powstał „marsz stojący” to po trzech godzinach nasłonecznienia bez możliwości odejścia miałbyś w tłumie omdlenia i udary najstarszych osób – w temperaturze powyżej 20
    stopni i średniej wilgotności jest to typowy rezultat. A do tego miałbyś problemy z dotarciem służb medycznych i ewakuacją osób. Dlatego są wyliczone współczynniki dopuszczalnej gęstości tłumu na imprezach masowych – im bardziej powyżej 4 osób na m2 tym łatwiej o kryzysy tego rodzaju. Taka gęstość była na pierwszy rzut oka przekroczona na głównej trasie marszu i gdyby właśnie nie te utworzone ad hoc drogi ucieczkowe kryzys gdzieś by nastąpił. Wystarczyłaby jakaś jedna zamknięta brama czy zablokowany przejazd (jak np. w Duisburgu w 2010 r.).

  115. @wo

    „…stosunkowo łatwo było się trzymać zacienionej strony ulicy.

    Poza tym marsz się rozlał na równoległe strumienie…”

    Bo na szczęście nie było tego pół miliona.

    @sheik.yerbouti

    „Ale JAK byś to zorganizował inaczej, znaczy lepiej?”

    Zmieniając trasę marszu i kierując go na szersze arterie, organizując zabezpieczone trasy odejść. To są standardowe wymogi wobec organizatorów takich imprez, u nas standardowo omijane (przez podawanie zaniżonych szacunków frekwencji). Ale gdyby doszło do półmilionowego nieszczęścia, kwity na organizatorów i samorząd warszawski byłyby jak znalazł.

  116. @ktos z obslugi
    1) OKO.PRESS podaje, że nie mniej niż 380 tys. Powołując się na sensowną metodologię. I „nie mniej” bo marsz się „rozlewał”.
    2) Zauważyłbym, że przy 380 tys. powinno być 76% udarów z 500 tys. Tak bardzo serio — „metodologia z braku udarów” jest o kant d. rozbić, bo nawet przy szacowanych przez Pana 300-350 tys. powinno ich niewiele mniej (60%+), ale nawet o tym nie ma donosów. W ogóle, nie wiadomo ile powinno być.

  117. @ktos z obslugi
    Z cyklu jak mały Kazio wyobraża sobie masową manifestację?
    Ja tam byłem, więc mogę powiedzieć, że warunki pogodowe były inne niż Tobie sie wydaje. Również o temperaturze i wilgotności to masz wyobrażenie na podstawie internetu. Gdybyś jednak wyszedł z domu, odlepił się od komputera/konsoli/komórki czy co tam masz to zobaczyłbyś, że w czerwcowe pogodne dni nikt masowo nie umiera, nie dostaje udarów, zawałów. A osoby starsze sobie świetnie radzą i sobie chwalą.
    Po drugie, masz tu kilka błędnych założeń, na podstawie których zbudowałeś sobie opinię. Przede wszystkim ludzki mózg bardzo źle, lub w ogóle, radzi sobie z dużymi liczbami. A w związku z tym wyolbrzymiamy zagrożenia. Boczne uliczki nie były uliczkami ucieczkowymi. Na obrzeżach ciągnącej się masy ludzi, była taka równowaga dynamiczna. Ktoś odchodził i ktoś dochodził. Im człowiek bliżej był kolumny głównej tym większy robił się ruch pieszy, niejako prostopadły do do kierunku marszu. Zapełnione były knajpki, sklepy itd. Marsze szły równoległymi ulicami, bo nie mieściły się na głównej trasie pochodu. Słońce było jak to w czerwcu. Ale był wiaterek i niektórzy, jak gospodarz nakładali co mieli w cieniu. Wiem, że z filmów, seriali i YT można odnieść wrażenie, że na powyżej 20 stopni to już wypala glebę, a ludzie skwierczą od gorąca. Ale rzeczywistość niewirtualna nie jest tak straszna. Wyjdź czasem z domu, będzie dobrze. Zachęcam.

  118. @ktos z obslugi
    „Gdyby i tam powstał „marsz stojący” to po trzech godzinach nasłonecznienia bez możliwości odejścia miałbyś w tłumie omdlenia i udary najstarszych osób” – bez możliwości odejścia? Trzech godzinach? Byłem na _niejednej_ dużej manifestacji (od 2015), i ciągle ktoś dołącza albo ktoś odłącza. Nie ma „bez możliwości odejścia”. Fakt, nie było mnie w kotłach celowo zamkniętych przez policję na niektórych protestach spod znaku błyskawicy, ale to inna historia.

  119. Się mmoże podzielę doświadczeniem ze znacznie większej imprezy, mianowicie zuryskiej Street Parade, na której bywa 800tys. do miliona osób – na znacznie mniejszej przestrzeni, częściowo na starym mieście. Otóż jest ciasno jak cholera, do tego stopnia że bardzo trudno się poruszać inaczej niż z tłumem, który stanowi gigantyczną, powolną, pijano-naćpaną falę. Stratowanych – zero. Udarów – może kilka, bo to sierpień. Interwencji medycznych wprawdzie dość dużo, ale głównie z tego powodu, że komuś dragi źle weszły albo zmieszał/a/o je ze zbyt dużą ilością alko. Konkretnie w zeszłym roku 621 interwencji przy 900k uczestników.

  120. @sheik.yerbouti:
    Ja nieśmiało przypomnę, że w Polsce odbywały się pielgrzymki Jana Pawła II, a potem ŚDM w Krakowie. Masy ludzi. Omdlenia — pojedyncze, owszem (cóż cienistej strony ulicy zwykle nie było). W każdym razie żadnego z efektów przewidywanych przez „Ktoś z obsługi”.

  121. @sheik.yerbouti
    A jak w kwestii kaskad udarowych? Czy należy mniemać, że one w okolicy 900k ludzi samoistnie zanikają? Czy to może jest tak, że organizatorzy tworzą 3 kohorty po 300k ludzi i żeby uniknąć powstania udarowej masy krytycznej nagle łączą te 3 grupy, by ominąć zabójcze 500k zbiorowisko?

  122. @Junoxe

    „Im człowiek bliżej był kolumny głównej tym większy robił się ruch pieszy, niejako prostopadły do do kierunku marszu.”

    Skoro wytłumaczyłeś już pak4 na czym polega dostępność doraźnych korytarzy ucieczkowych (i mała sensowność obliczeń „proporcji udarów” dopóki one są dostępne), pozostaje Ci już tylko wytłumaczenie mbojko, jak wpuszczenie hipotetycznego półmilionowego tłumu w ciąg dwupasmowych ulic z ryzykiem zablokowanych poprzecznych przejazdów wpłynąłby na dostępność takich korytarzy, stłumienie dynamiki pochodu i powstanie lokalnych zatorów, w których po 2-3 godzinnym nasłonecznieniu doszłoby do stanów kryzysowych u podatnych uczestników.
    Względnie nie doszłoby do niczego bo „rzeczywistość niewirtualna nie jest tak straszna”. Obawiam się, że istotnie ja do tego wyzwania nie dorastam.

  123. @junoxe „A jak w kwestii kaskad udarowych? Czy należy mniemać, że one w okolicy 900k ludzi samoistnie zanikają?”
    Ludzi z udarem ewakuuje się do skarbców bankowych przy pobliskim Paradeplatz, skąd się ich wypuszcza dopiero kiedy dojdą do siebie i podpiszą stosowne NDA.

  124. @ktos z obslugi
    Ej, ale się chociaż postaraj. Taki nudny trolling zaraz Gospodarz wytnie.
    Nie znam się na „tłumieniu dynamiki pochodu” jak również na „powstawaniu lokalnych zatorów” (bo to chyba nie chodzi o, odpowiednio, biegunki i zaparcia). No i już ktoś wcześniej Cię poprosił, byś chociaż zarysował nam, jak by zorganizować taką 380k lub 500k manifestację, by uniknąć „stanów kryzysowych u podatnych uczestników”?

  125. @ktos z obslugi:
    Opisujesz warunki mszy na pielgrzymce papieskiej — nasłonecznienie, wysoka temperatura, zamknięte sektory, między którymi nie można się przemieszczać (żadnych tam „korytarzy ucieczkowych” dla ludzi, żadnego robienia sobie przerwy od wystawania na słońcu — zapomnij o takim luksusie). Więcej: żadnego cienia, bo na miejsca wybierano różne wielkie łąki, czy lotniska. Godziny oczekiwania, często wcześniej męczącego dojazdu, czy dojścia w słońcu, wielokilometrowy powrót drogami w pełnym słońcu.
    Serio — żadnego nagromadzenia problemów, o których piszesz.

  126. @pak4
    „Opisujesz warunki mszy na pielgrzymce papieskiej”

    czyli zorganizowanej imprezie masowej z rozplanowaniem gęstości zgromadzenia, służbami porządkowymi i ratunkowymi, i oczywiście też z występującymi sytuacjami medycznymi, w tym np. porodami.

    Natomiast Marsz 4 czerwca był początkowo planowany dla aktywu z tuskobusów i pewnie aby nie wyglądał zbyt marnie wybrano ten prestiżowy, ale częściowo niedrożny ciąg arterii. Gdy zaczęły nadchodzić dane o zwiększonej mobilizacji powinno się zmienić trasę (np. na Al. Jerozolimskie) i zapewnić środki umożliwiające zarządzenie tłumem i ewakuacje. Nie uczyniono żadnej z tych rzeczy, co ostatecznie pewnie dobrze, bo np. samo aktywne zarządzie potokiem (barierki) przy pozostawionej nieadekwatnej trasie tylko pogorszyłoby problem (jak w przypadku Love Parade z Duisburga). Po prostu tupolewistycznie puszczono sprawy na żywioł, co było wydajnym rozwiązaniem przy wielkości 300+ k, a byłoby tragicznym przy 500 k.

  127. @ktos
    Panie ktosiu, wzywam do zaprzestania. Proszę to potraktować jako pismo przedwycinaniowe.

  128. @wo

    Panie Gospodarzu, zaprzestaję!

    Dla rozluźnienia atmosfery zauważę, że dzisiejszy wyrok TSUE nt. tzw. ustawy kagańcowej (204/21, pkt 260-262) nie kwestionuje wprawdzie niezawisłości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN równie mocno jak sławetnej Izby Dyscyplinarnej, ale robi to tylko dlatego, że Komisja Europejska za późno w ramach procedury skargowej podniosła właściwe argumenty. Jest to przykry zgrzyt w ogólnie zwycięskim dla Komisji wyroku, który gnoi po całości całą Pisowsko-Dudową próbę ratowania tą ustawą ich deformy sądownictwa.

    Wspomniany niemiły zgrzyt będzie może do usunięcia poprzez kolejną skargę na tle ustawy o komisji anty-tuskowej, gdzie Duda usiłuje wskazać Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jako sąd kasacyjny. Komisja Europejska zakwestionuje więc sobie status tej izby SN w tym kontekście. Chyba, że Amerykanie każą wcześniej Ekscelencji wprowadzić odpowiednią nowelę do noweli, tworząc swoistą powieść szkatułkową o skruszonym President NJ Duda. Kto chce poznać wstrząsającą skalę naszego „powstania z kolan” za aktualnej władzy, niech obserwuje ten punkt.

  129. @wo
    „Absurdalne pytanie.”
    Nie tyle pytanie absurdalne, co właśnie podkreślające absurdalność wcześniejszej linii logicznej niektórych przedmówców pt. „Komisja może wpłynąć ma wynik wyborów w taki sposób, że zwycięska opozycja nie będzie mogła objąć władzy, a nie w taki sposób, że dostanie mniej głosów.”

    „Kontekst międzynarodowy (że tak eufemistycznie nazwę dywanik u ambasadora) zmusza ich do zachowywania pozorów.”
    Czy wielkość manifestacji wczorajszej w jakikolwiek sposób wpłynęła na kontekst międzynarodowy? Ewidentnie nie, bo chronologia się nie zgadza. USA broni swoich interesów i ma raczej w zadku czy marsz będzie 50 czy 500k.

    „Ich kombinacja jest po prostu taka, że wynik wyborów byłby inny. Gdyby im się wszystko udało (nie było masowych protestów, TVP by pokazało upokorzonego Tuska itd), osiągnęliby częsciową demobilizację „naszych”.”

    No właśnie tego nie kupuję zupełnie, raczej należałoby oczekiwać odwrotnego układu, czyli mobilizacji „naszych”, bo nic tak dobrze nie mobilizuje, jak martyr. (Ktoś nawet powyżej przytaczał case Zdanowskiej jako ilustrację.) I odwrotnie, „Tusk ujarzmiony” to doskonały sposób na demobilizację swojego elektoratu, bo przecież nie ma już dyżurnego diablika, w końcu komisja go uwaliła. Jak dotąd nie padło tu z tego co widzę nigdzie wyjaśnienie czemu akurat efekt na wyborców opozycji miałby być mrożący, a nie mobilizujący.

  130. @wo

    …ewidnentnie dosał potem blachę w czoło i zmienił stanowisko…

    Smaczne! Widać jesteśmy z tego samego klubu. Sam w podstawówce dostawałem, ale potem wypłacałem. Lata siedemdziesiąte. Inny świat.
    Ale ja o czymś innym.
    Czy gasić pożar razem z Giertychem..
    Przed 4 czerwca 89, na jakiejś wódczanej imprezie(grill wtedy jeszcze nie istniał), gdzie temat był jeden(wybory), ktoś przytomnie wrzucił, że przecież Oni wprowadzą zakaz aborcji i religię do szkół!
    Konsternacja.
    Minęło kilka lat i mieliśmy tak zwany kompromis aborcyjny i religię w szkole.
    No tak, ale weszliśmy do NATO a chwilę potem do Unii. Gdybyśmy wtedy zdecydowali inaczej, czy nie mielibyśmy coś na wzór Białorusi? Aborcja OK, religia w szkołach out, Balcerowicza nie ma, tyle że rządzi Kiszczak z kolesiami. Przypominam, że Kwaśniewski w 89 nie był tym Kwaśniewskim, który wygrywał parę lat później.
    Czy nie jesteśmy w podobnym miejscu?

  131. > nie kwestionuje wprawdzie niezawisłości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN równie mocno jak sławetnej Izby Dyscyplinarnej, ale robi to tylko dlatego, że Komisja Europejska za późno w ramach procedury skargowej podniosła właściwe argumenty. Jest to przykry zgrzyt

    Nie ma żadnego zgrzytu. To odpowiedź na polską obronę insynuującą jakoby KE formułowała nowe zarzuty (pt. 252). KE jednak zaledwie posiłkowała się taką obserwacją argumentując inny zarzut. Sąd odpowiedział więc Polsce że owszem nowe zarzuty są niedopuszczalne, przyjął zaś argumentację Komisji uwzględniając zarzut w całości (pt. 292).

  132. Na mnie jednak większe wrażenie robiły liczne protesty przeciwko zakazowi aborcji jednocześnie w całej Polsce, nawet w mniejszych miastach, niż choćby najliczniejszy w historii marsz w Warszawie, na który trzeba było zwozić ludzi z całej Polski (ale jednak mniej liczny niż tamte demonstracje łącznie). No ale to może tylko mnie jakoś razi ten warszawocentryzm.

  133. @ak
    „No właśnie tego nie kupuję zupełnie, raczej należałoby oczekiwać odwrotnego układu, czyli mobilizacji „naszych”, bo nic tak dobrze nie mobilizuje, jak martyr.”

    Panie Arturze, tłumaczę to po raz ostatni i zamykamy tym ten wątek in saecula saeculorum (amen). To, że pan tak rozumuje, to dobrze o panu świadczy, bo pokazuje u pana brak tzw. osobowości autorytarnej. Ale PiS ma tylko takie, od prezesa poczynając. Dla kogoś z osobowością aurorytarną naturalna jest odwrotna reakcja: „zobaczcie, nie macie szans, nie macie co podskakiwać, we are the pis, resistance is futile, you will be lustrated”.

    Kaczyński wierzy w magię takich rozwiązań – że opozycję należy po prostu solidnie przestraszyć i tym zniechęcić. Robił wiele takich bezsensownych posunięć za czasów pierwszego PiS („lustracja dziennikarzy i się dowiemy dlacego nie wszyscy dziennikarze nas lubią”!). Zazwyczaj przynosiły im rezultaty odwrotne od zamierzonych i tak jest oczywiście także teraz.

    Niemniej jednak, osobowości autorytarne są także po naszej stronie, więc to nie było takie całkiem głupie z ich strony. Gdyby nie było tej demonstracji, albo była nieudana, jakaś część wyborców opozycji mogłaby się po prostu zniechęcić. „Nie ma co iść na wybory bo to i tak nic nie da”. Cały czas mamy ludzi, którzy tak rozumują.

    Ta komisja miała być więc mistrzowskim bullyingiem, ostatecznym zastraszeniem opozycji. Przypominam, że do wygranej potrzebują tak naprawdę zastraszenia kilku procent z nas. Nadal zresztą nie wiadomo czy im się to jednak nie uda.

    Pańska niezdolność do pogodzenia się z tym wynika z dwóch faktów: (a) pan ma inną konstrukcję psychiczną, na pana nie działają takie jedi mind tricks (brawo!); (b) notorycznie myli pan intencje gangu Olsena z tym co wychodzi gangowi Olsena. Ponieważ wszystko już panu wyjaśniono, apeluję o niedrążenie tematu.

  134. ktosiu

    „Co do samego marszu to w porównaniu z marszami KOD było:”

    Pełno tęczowych flag i nikt się przychrzaniał. Co do bezpieczeństwa, to w pewnym momencie płynnie przeszliśmy ze skandowania KON-STY-TUCJA do PRZEPUŚĆ KARĘTKĘ. Przy mnie kilka przejechało wzdłuż jak i w poprzek (Piękną). A ja się prawdopodobnie przeziębiłem, nie wziąłem bluzy, przecież się zgrzeję no i w cieniu z ożywczym wiaterkiem zgrzanego przewiało.

  135. @ausir

    Ja rozumiem, że sukces „konkurencyjnej” partii co się jej marsz udał (fakt trochę przez przypadek) nie jest taki fajny i że fajniej by było aby to nie Tusk tylko ktoś w końcu bardziej „z przyszłości”, bez tego bagażu z lat 90, to wszystko prowadził ale jednak warto zachować takie minimum „szapo ba” ze się jednak komuś coś „obywatelskiego” udało. Pisanie, że „zwozili ludzi” w sytuacji jak ich tam było te 300-500k jest takie mało sportowe…..

    @ spec komisja

    Ja na to patrzę jak na kolejny przykład magicznego myślenia, że jakieś coś się „znajdzie”, „wydarzy” i będzie takie objawienie, epifania jakaś taka „co wszystko zmieni” i PiS dostanie 110% głosów. Onet opisuje np wersję gdzie JK rękami komisji chce szukać „tajnej notatki” Agencji Wywiadu o propozycji Putina rozbioru Ukrainy bo nie mogą jej znaleźć od 8 lat „a wiedzą ze na pewno jest bo być musi”. I nawet wiedzą czemu jej nie mogą znaleźć bo „USA trzyma piecze nad archiwum Agencji Wywiadu”. Czyli spisek level 8 łamany na Archiwum X i zamach na JFK aka 2 strzelec w jednym

  136. @Obywatel

    Ale teraz nie przypieprzam się do tego, że konkurencyjna partia, tylko do warszawocentryzmu trochę, bo dla mnie jednak ta jednoczesność demonstracji w całym kraju w 2020 była mocniejsza.

  137. „Przypominam, że Kwaśniewski w 89 nie był tym Kwaśniewskim, który wygrywał parę lat później.”

    Pod względem poglądów jednak był. Władzę w PZPR jednak mieli ludzie, którzy do tego Okrągłego Stołu doprowadzili.

    A różnica jest taka, że naprawdę nie jest tak, że albo Giertych się znajdzie na liście do Senatu, albo czeka nas kolejna kadencja PiS. Giertych nie niesie żadnej wartości dodanej dla opozycji, nigdzie, a już w szczególności w poznańskim obwarzanku. To jest wyłącznie kwestia jego ambicji plus tego, że ma paru wpływowych kolesi. Na szczęście chyba nie aż tak wpływowych, żeby mu ten mandat załatwić.

  138. @airborel

    …Władzę w PZPR jednak mieli ludzie, którzy do tego Okrągłego Stołu doprowadzili…

    Myślę, że nie mieli innego wyjścia(zarabiałem wtedy już chyba kilka milionów). Gdyby wygrali wybory, Kiszczak by nie odpuścił.

    …albo Giertych się znajdzie na liście do Senatu, albo czeka nas kolejna kadencja PiS…

    Giertycha potraktowałem jako symbol. Coś jak zatkanie nosa.

  139. @auslr
    „dla mnie jednak ta jednoczesność demonstracji w całym kraju w 2020 była mocniejsza.”
    Tylko że gdyby teraz były demonstracje o różnej liczebności w całym kraju, to TVP Info pokazałaby wiec z przysłowiowego Kutna na pięć osób. Chodziło właśnie o nierozpraszanie siły, przywalenie w jednym miejscu. Co się najwyraźniej udało.

  140. @Mariusz Muszyński, profesor prawa, dubler w TK

    @wo
    „Autor traci czas na tandetne hottejki („Tusk się zadławi”), a po meritum się prześlizguje”
    Może miał mało miejsca.

    Komisja może zastosować 3 środki zaradcze.
    – cofnięcie pozwolenia na broń – nawet zabawne
    – cofnięcie poświadczenia bezpieczeństwa lub nałożenie zakazu otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa

    Muszyński:
    „wobec premiera, posłów i senatorów i wielu innych podmiotów postępowania sprawdzającego nie przeprowadza się (zob. art. 34 ust. 10 ustawy o ochronie informacji niejawnej). Są oni uznani za osoby sprawdzone z mocy prawa, nawet gdyby co dziennie pili wódkę z rosyjskimi agentami. Mają więc dostęp do tajemnicy państwowej z faktu powołania/wyboru. Utracić dostęp mogą wtedy, kiedy stracą funkcję, a tę mogą stracić wyłącznie w skutek decyzji politycznych podmiotów powołujących/wybierających, albo w innych przewidzianych prawem trybach”

    Oraz
    „po otrzymaniu informacji od Komisji o zastosowaniu tego środka zaradczego wobec czołowych polityków, szef ABW czy szef SKW będzie mógł wpiąć ją do segregatora”

    No i najważniejszy
    – zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat

    Ale wchodzi tu ust. 3 tego samego art. 37

    Muszyński:
    „Do środka zaradczego, o którym mowa w ust. 1 pkt 2, stosuje się przepisy art. 32 ust. 2 i 3, art. 154 ust. 2 oraz art. 156 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych”

    Czyli:
    Muszyński:
    „zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi odnosi się bezpośrednio do katalogu funkcji z art. 32 ust. 2 ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych”

    Czyli:
    a) kierownika, zastępcy kierownika lub dyrektora generalnego, b) członka zarządu, c) skarbnika, głównego księgowego lub zastępcy głównego księgowego, d) kierownika lub zastępcy kierownika komórki bezpośrednio odpowiedzialnej za wykonywanie budżetu lub planu finansowego – jednostki sektora finansów publicznych;

    Muszyński:
    „A jeśli Donald Tusk, ani żaden z polityków nie planują być dyrektorem generalnym jakiegoś urzędu, jego głównym księgowym lub innym kierownikiem, ewentualnie członkiem organów stanowiących, nadzorczych i wykonawczych państwowych i samorządowych osób prawnych, to Główna Komisja Orzekająca ws. o naruszenie dyscypliny finansów publicznych będzie mogła zrobić to samo co szefowie ABW i SKW” (wpiąć decyzję Komisji do segregatora).

    Czyli
    Jeśli opozycja wygra wybory, to Tusk zostanie premierem. Nie można tego powstrzymać obecnymi środkami prawnymi, w tym Ustawą o ruskiej komisji.

    Więc po co ta Komisja?

    wo
    „A przecież cały czas pytanie brzmi: kto będzie miał w listopadzie 231, a kto 229 mandatów”

    Żeby Tusk siedział na Komisji i zeznawał, zamiast agitować, a Dziennik TV relacjonował. Liczy się każdy głos.

  141. @WO
    Ok, dzięki. Nie wiem czy się zgadzam, ale mam poczucie, że pierwszy raz trafiłem na faktyczne zrozumienie tego stanowiska i przynajmniej rozumiem skąd jego zwolennicy wychodzą, a na tym mi zależało.

  142. Panie Ktosiu, przecież prosiłem a nawet wzywałem. Ja po prostu trochę nie mam siły na tłumaczenie komuś, że w Warszawie nie było aż tak znowu strasznie gorąco (znaczną część przeszedłem W MARYNARCE). To nie Mumbaj po prostu.

  143. @wo

    Sam poszedłem i zachęcałem do uczestnictwa w marszu ze świadomością, że jego jedynym efektem ma być mobilizacja miejskiej klasy średniej. Mobilizacja ta nastąpiła, dzięki homilii Tuska i poczuciu wspólnotowej siły, wytworzonemu w ramach właściwej bańki. Nie ma istotnie co oczekiwać ani od Tuska jako organizatora ani od uczestników tego wydarzenia, aby przy tej okazji ujawniło się jakieś społeczne oczekiwanie wyjścia poza liberalny standard „taniego państwa” i skupienia na PR. Warszawa jak Mumbai: „nasz” Iqbal Chahal przeciw „ich” Modiemu.

  144. @ktoś „jego jedynym efektem ma być mobilizacja miejskiej klasy średniej. Mobilizacja ta nastąpiła, dzięki homilii Tuska i poczuciu wspólnotowej siły, wytworzonemu w ramach właściwej bańki.”
    Skoro MKŚ liczy tyle osób, że do Warszawy zjechało 400-500tys. jej przedstawicieli na największą manifestację w ostatnich 30 latach, to chyba 1)target został poprawnie zdefiniowany oraz 2)mobilizacja się udała? Na co tu narzekać? Że płomień Rewolucji nie został podniesiony przez lud pracujący? Że organizatorzy, a najlepiej Tusk osobiście, leń jeden, nie rozdawali lodów bambino?

    @”Sam poszedłem”
    Mam nadzieję, żę udało się uniknąć kaskady udarów?

  145. > Sam poszedłem i zachęcałem do uczestnictwa

    W zwożeniu aktywu partyjnego na pielgrzymkę Tuska? I to tak bez książkowej propozycji reformy ochrony zdrowia tak aby podlegała opozycji na czas marszu? Gdzie Twoje ideały?!

  146. @ktos
    „Nie ma istotnie co oczekiwać ani od Tuska jako organizatora ani od uczestników tego wydarzenia, aby przy tej okazji ujawniło się jakieś społeczne oczekiwanie wyjścia poza liberalny standard „taniego państwa” i skupienia na PR. Warszawa jak Mumbai: „nasz” Iqbal Chahal przeciw „ich” Modiemu.”

    Ale teraz pan zmienia temat. Od zakazanych tematów („fala udarów! Nagłe Zatrzymanie Krążenia w Mumbaju”), które Sheik trafnie podsumował jako dobre nazwy do Jarocina w 1985, przechodzi pan do „Tusk to mniejsze zło”. To drugie na tym blogu jest z kolei banałem, oczywistą oczywistością i non-starterem (prawe skrzydło Platformy już dawno się albo obraziło na te genderowe herezje, albo wyleciało).

  147. sheik
    „ZARZĄDZANIE TŁUMEM to kolejna znakomita nazwa dla kapeli!”

    Chyba istnieje coś takie, jak „rozproszenie potoków pasażerskich” najbliższa wydarzenia stacja metra jest wyłączona, żeby ludzie poszli do trzech innych w pobliżu (no w Londynie, na Nowy Rok to widziałem, gdzie stacji i linii mnogo)

  148. @wo

    Rozumiem, że Mumbai jest orientalistycznie śmieszny. 11 śmiertelnych udarów miało tam jednak miejsce na politycznym evencie nie ze względu na inny klimat (w kwietniu jest taki jak u nas w latem) tylko ze względu na ten sam co w Warszawie brak szacunku dla planowania i zabezpieczeń. To wróci i randomowo uderzy w PiS czy opozycję, choć raczej w opozycję bo ten tryb działania to niestety platformiane „tanie państwo”. Żarty z udarów nie postarzeją się dobrze.

    A Tusk jako JP2 z feminatywami to po prostu to czego pokoleniowo (40/50/60+) w naszej bańce chcemy, żadne mniejsze zło. Młodzież chce czego innego: walki z katastrofą klimatyczną, mniej wodzowskiej polityki. Dopóki jednak starsze pokolenia dominują demograficznie, szykują one młodym albo świat Pisowskiej ruso-dykatury, albo „tanie państwo” które jest aktualnie sprzedawane przez PO jako „samorządna Polska” abdykująca z rządowej odpowiedzialności za klimat czy prawa socjalne. Może to i banał, ale obie opcje mają niewiele wspólnego z 4 czerwca 1989 r.: KO „Solidarność” występował wtedy z programem socjal-demokratycznym, podkreślającym ekologię oraz prawa człowieka i obywatela.

  149. 11 śmiertelnych udarów miało tam [Mumbai] miejsce na politycznym evencie nie ze względu na inny [X] tylko ze względu na ten sam co w Warszawie [Y]

    To teraz jeszcze wymaga wyjaśnienia, jaką zmienną Z różnią się te dwa miejsca, skoro liczba śmiertelnych udarów w Warszawie wydaje się zauważalnie niższa.

  150. No mówiłem – grzeczną prośbą się niczego w internecie nie załatwi, i tak będą brnąć w udarologię i mumbaistykę okcydentalistyczną.

  151. @ktoś „Może to i banał, ale obie opcje mają niewiele wspólnego z 4 czerwca 1989 r.: KO „Solidarność” występował wtedy z programem socjal-demokratycznym, podkreślającym ekologię oraz prawa człowieka i obywatela.”
    Zacny trolling, milordzie. W 1989 wszyscy palili szlugi wszędzie a ekologia oznaczała chęć, żeby stężenie pyłu zawieszonego w Zabrzu może nie codziennie przekraczało liberalno-socjalistyczną normę o 700% – oraz rozważenie ewentualnego niespuszczania surowych ścieków do Wisły.

  152. @sheik
    „ekologia oznaczała…”

    to co piszesz plus:
    – szacunek i wsparcie dla ruchów ekologicznych oraz społecznej kontroli trucicieli
    – racjonalne i oszczędne gospodarowanie zasobami naturalnymi kraju
    – sprzeciw wobec programu jądrowego „w obecnej postaci”

    Z programu KO „S” z 25 maja 1989 r.

  153. @ktoś
    „– sprzeciw wobec programu jądrowego „w obecnej postaci””
    Sprzeciw niezbyt rozsądny, zresztą. Żarnowiec to był bezpieczny i całkiem racjonalny projekt. No i był mocno zaawansowany, więc tym bardziej szkoda.

  154. @ktos z obslugi:
    PO obecnie (za I.pl):

    „W kwestiach środowiskowych Platforma Obywatelska zapowiedziała dążenie do zapewnienia wszystkim obywatelom czystszego powietrza. To dlatego jej działacze zobowiązali się do wyeliminowania do 2030 r. węgla w ogrzewaniu domów i mieszkań, do 2035 – w ogrzewaniu systemowym, a do 2040 – w całej energetyce. Platforma Obywatelska to ponadto ugrupowanie, które popiera budowę farm wiatrowych nie tylko na Bałtyku, ale również na lądzie.”
    Jest tego więcej: link to i.pl

    Że spotkani „platformiarze” tacy nie są? No to, jako pamiętający (może 1980 to słabo) działaczy Solidarności, to jakoś nie widziałbym tego „szacunku i wsparcia”. W programach się pisze ładne rzeczy, a rzeczywistość skrzeczy.

  155. @ktoś
    Zapewne WO to wytnie, zmęczony wątkiem indyjskim, ale pofatygowałem się sprawdzić temperatury w Mumbaju w kwietniu 2022 i w Warszawie w lipcu 2022. W upalnej Warszawie przez większą część miesiąca temperatura i tak nie przekraczała 28 stopni w dzień i 17 w nocy. W Mumbaju przez cały miesiąc nie spadła w dzień poniżej 32 stopni (max:39), w nocy tylko cztery razy poniżej 24 stopni (max:29).
    Skoro twierdzisz, że lato tu i wiosna tam to to samo, to widzę cztery możliwości: a)kłamiesz, b)trollujesz, c)udar, d)Masaj.

  156. No pięknie, to może jeszcze dygresja „jaką znasz piosenkę, w której wymieniono Mumbaj”? Ja chyba tylko „Sympathy For The Devil” Stonesów.

  157. @kuba
    „Sprzeciw niezbyt rozsądny, zresztą. Żarnowiec to był bezpieczny i całkiem racjonalny projekt.”

    I owszem. Co do zasady.

    „No i był mocno zaawansowany, więc tym bardziej szkoda.”

    Ze względu na typowe dla PRLu złodziejstwo i partaninę, to już tak fajnie niestety nie wyglądało. Anegdota głosi, że w okolicznych chałupach zbudowanych w tamtym czasie trochę trudno wierci się w ścianach, bo cement, który miał być używany do budowy elektrowni miał bardzo dobre parametry. Nieanegdota głosi, czyli chodziły słuchy, że próbki betonu z elektrowni nie spełniały parametrów wytrzymałościowych, takoż konstrukcje betonowe. Jak było w rzeczywistości chyba już nikt nie pamięta.

  158. @kuba_wu
    „Sprzeciw niezbyt rozsądny, zresztą. Żarnowiec to był bezpieczny i całkiem racjonalny projekt. No i był mocno zaawansowany, więc tym bardziej szkoda.”
    Naprawdę trudno się dziwić, że kilka lat po Czarnobylu nikt nie chciał słuchać o „bezpiecznym atomie”.

  159. @Bombaj

    W „Down Under” Men at Work też pojawia się ta nazwa geograficzna.

  160. @Mumbaj

    Zdelurkuję się na chwilę, bo z Mumbaju wiosną mam osobiste doświadczenia. Samo nawet porównanie temperatur z Warszawą mówi niewiele (choć jak napisał już sheik, są one w Mumbaju i tak wyższe). Podstawowa różnica jest taka, że w Mumbaju ze względu na nadmorskie położenie jest ogromna wilgotność. A upał wilgotny jest znacznie bardziej niebezpieczny od suchego, gdyż znika szansa schłodzenia organizmu przez odparowanie potu. Ta sama temperatura na termometrze jest znacznie gorsza w Mumbaju niż dajmy na to w suchym Delhi – liczy się „wet bulb”, czyli temperatura uwzględniająca wilgotność, bo to ona określa naszą zdolność do schłodzenia parowaniem potu ze skóry. W Mumbaju chwilę po wyjściu spod zimnego prysznica jest się znowu spoconym jak mysz – i niewiele to pomaga. W Delhi upał przy tej samej temperaturze jest dotkliwy, ale nie w takim stopniu. Więc takie porównania są kompletnie bałamutne.

  161. @atom & ekologia wczoraj i dziś

    Żarnowiec został zamknięty ze względów ekonomicznych, nie ekologicznych – choć i te nie były tak różowe jak twierdzą zwolennicy, m.in. nierozwiązana kwestia składowania odpadów.

    PO jest dziś tam gdzie powinniśmy być 20 lat temu – przy budowie farm wiatrowych. Ale teraz powinien być czas krajowych programów dostosowania do ekstremelanych zjawisk pogodowych, a z drugiej strony masowych inwestycji w zielony R&D. To pierwsze będzie improwizowane pod wpływem wydarzeń, ten drugi peron nam odjechał.

    @sheik

    Tu jest profil temperaturowy z 16 kwietnia 2023 z miejscowości M (dzień tragedii):
    link to weatherspark.com

    A tu dla porównania z 1 lipca 2022 z miejscowości W:
    link to weatherspark.com

    „Heat risk index” dla osób o średnim stanie zdrowia zaczyna się od 26 stopni C, dla podatnych (starszych, pozawałowych) kilka stopni niżej. Kluczowa jest długość nasłonecznienia, możliwość ruchu. Zamknij stłoczoną grupę 50+ na dwie godziny na nawet nie upalnym słońcu – będą udary. Ale zgodnie z jasno wyrażoną sugestią Gospodarza, spazujmy. Życie za kilka tygodni przyniesie bieżące przykłady.

  162. @ktos z obsługi
    Gościu, przestań pierdolić. Jestem 50+ i byłem zamknięty z własnej woli na słońcu i nie miałem udaru.
    Ponieważ nie znasz życia realnego tylko takie przekazywane linkami to Ci coś wyjawię. Otóż osoby z grub ryzyka mają mózgi i nie ma potrzeby ich ubezwłasnowolniać w celu ich ochrony. Oni są bardziej świadomi zagrożeń niż ludzie młodsi. Poza tym istnieje coś takiego jak indywidualna odpowiedzialność i ona się gdzieś zaczyna. A więc.
    Jeśli ktoś miał zawał lub jest w grupie ryzyka to bardzo dobrze wie, kiedy siedzieć na dupie. I żaden organizator nie uchroni samobójcy. Nie było udarów, bo Ci co mogli je mieć kibicowali z bezpiecznych miejsc dla nich. Ten Twój ukryty ageizm jest nudny.

  163. „Fala udarów w Mumbaju”
    „Minus 10 w Rio”
    „Dżuma w Santa Fe”
    – no jak dla mnie, to czysty Mogielnicki 😛

  164. że tak ja do tego offtopu…

    @ktoś z obsługi:

    Przepraszam, ale mapę Warszawy posiadasz?

    Ewakuacja medyczna to jedno (i tu nie ma różnicy: karetka niezależnie od trasy pochodu no musi jakoś przedostać się przez tłum do osoby potrzebującej pomocy lub odwrotnie), rozproszenie tłumu w razie czego to drugie i tu niestety, AJ nadają się bardzo słabo (nie wiem, zebrałoby się ponad milion ludzi i warunki pogodowe uległyby openeryzacji).

    Po pierwsze dlatego, że zarówno Trakt Królewski jak i większość dróg równoległych do niego nie są drogami aż tak ruchliwymi jak AJ. Mniejsze kolidowanie z ruchem lokalnym, niepowiązanym z samym eventem – choćby węzeł dworców kolejowych w okolicy skrzyżowania Plater i Alei zawsze generuje spory ruch. W okolicy traktu niczego takiego nie ma.

    Po drugie dlatego, że TK niemal wszędzie sąsiaduje z terenami bądź zielonymi, bądź o nienachalnej zabudowie więc jest gdzie się rozejść (wyjątek: na północ od Palmy). W razie czego tłum ma się gdzie rozproszyć.

    Po trzecie dlatego, że AJ mają taką wadę, że na jedynej sensownej trasie (od Stadionu Narodowego do Warszawy Zachodniej) w większości bądź są odizolowane nieprzekraczalnymi przeszkodami (a to ciapongi, a to lecą po moście) bądź sąsiadują z raczej gęstszą niż mniej gęstą zabudową poprzecinaną raczej niezbyt szerokimi ulicami (jeden wyjątek: od Zachodniej do mniej-więcej ul. Grzymały jest coś w podobie terenu zielonego, poza tym dopiero okolice Patelni i Placu Defilad są jakimś większym niezabudowanym wybitnie terenem, o ile faktycznie byłaby aż tak długa trasa przemarszu) i zwyczajnie nie byłoby na dużej części trasy gdzie rozproszyć tłumu.

    Po czwarte dlatego, że AJ nie tylko same w sobie są miejscami izolowane od siatki ulic, to jeszcze część siatki ulic jest przerzucona częściowo nad nimi.

    Po ostatnie – układ dróg. Ktoś już wspomniał, że miejscami były marsze równoległe. TK ma trochę tras biegnących równolegle, nadających się do tego by przeszło nimi odgałęzienie które są połączone z TK gęsto ułożonymi ulicami lub przejściami pieszymi (realnie to dosyć zorganizowane grupy szły już od Unii Lubelskiej przez Szucha, więc choćby „ulicą” Zolli można było przejść na szeroką i częściowo nieczynną Marszałkowską bez w ogóle wchodzenia w kontakt z ruchem kołowym – o ile w ogóle podjęliby decyzję o wyjściu z Unii Lubelskiej w Szucha zamiast trasą alternatywną).

  165. Ale przecież zobacz ktosiu jak to wyglądało.

    link to thehindu.com

    Ich tam trzymali półtorej godziny na jakimś skrzyżowaniu patelni z wygonem, zero cienia, przy temperaturze 35 stopni i wysokiej wilgotności. Nawet wody sobie nie było gdzie kupić. Gdzie tam porównanie do spokojnego przejścia ulicami Warszawy.

  166. @Junoxe
    „Jestem 50+ i byłem zamknięty z własnej woli na słońcu”

    Potwierdzam, że były takie tupolewistyczne momenty na tym marszu – choć procyon, który spokojnie przechodził i wo który zakładał marynarkę na nie nie trafili. Drogi odejścia nie były zapewnione przez organizatorów i przy trochę wyższej frekwencji nie pomogłyby okrzyki jakie słyszął rpyzel („Przepuść karetkę”), a koronacja Tuska zamieniłaby się w kolejną „Czajkę”. Wszyscy przedstawiacie swoją marszową anegotę w różnych tonacjach, ale prosty ogólny fakt jest taki: organizacyjnie było po bandzie.

    Natomiast na sytuacje w pełni porównywalne do indyjskiej też nie trzeba będzie długo czekać – z roku na rok mamy bliżej do tej skali heatwaves, za 3 miesiące będzie można sprawdzić, jak bardzo zbliżyliśmy się tego roku.

  167. Podsumowując innymi słowy, marsz z 4 czerwca 2023 był zorganizowany ze zbrodniczą niekompetencją, bo w alternatywnym wszechświecie, w którym marsz byłby większy niż był, a nad Warszawą byłby panował mokry upał, którego nie było, doszłoby do horrendum, sakry i straszliwej masakry, hoc-hoc.

  168. A już w ogóle strach pomyśleć co by było, gdyby tam było przedszkole, w przyszłości, i wasz synek mały akurat szedł.

  169. A gdyby tak każdy chciał pójść na taki marsz? To co wtedy? Organizator złośliwie nie przygotował się na taką ewentualność. Czy to już zaniechanie w celu sprowadzeniu katastrofy w ruchu pieszym?

  170. ktoś z obsługi

    „a koronacja Tuska zamieniłaby się w kolejną „Czajkę”

    Czemu nie Odrę? Spadochron cię zdradził pisowski trolu.

  171. @temperatura i wilgotność
    Wilgotność jest niezwykle istotna. Przykładowo, temperatura 30 stopni przy wilgotności 100% jest groźniejsza, niż 50 stopni przy wilgotności 30%. Nie wiem jak w Warszawie, ale w 3M 4.06 było sucho.

  172. Nie po raz pierwszy znajduję dowody, że blog wo kształtuje poglądy i kształt debaty w Polsce.

    „Pół miliona ludzi sparaliżowało miasto, po sieci krążyły zdjęcia z metra, które nie nadążało z zabieraniem pasażerów z pośrednich stacji, dlatego próbowano korzystać z niego w taki sposób, aby dostać się do środka wagonu z końcowych przystanków. Było słonecznie, raczej pogodnie niż ponuro, witalnie i ekspresyjnie. Morze ludzi przytłaczające, tłum skandował momentami po prostu „idziemy”, bo dwie godziny czekaliśmy na to, żeby w ogóle wyjść z alei Szucha.

    Może i przypłacę to udarem, ale pierwszy raz od dawna czułam się częścią bardzo różnorodnej, gigantycznej całości. (…)”

  173. @xbaeng: ten tekst, znanej skądinąd autorki, ukazał się jednak przed dyskusją o udarach u WO, więc jakby kierunek jest odwrotny.

  174. Panie Ktosiu, nie dosyć że nadal uprawia pan kardiologię mumbaistyczną – to jeszcze zaczyna się pan szarogęsić. Maluczko, a zacznie pan narzucać swoje tematy, domagać się wpływania na Belkę, rozdawać „laury komcionauty” itd.

  175. OK, wyjdę spod krzaczka z anecdatą: wrażenia z marszu bardzo zależą od punktu stania. Oglądałam to spod barierek estakady od strony restauracji Rozdroże i zgadzam się, że na starcie zabrakło kierowania ruchem. Pomagałam tam przy zasłabnięciu (na szczęście niczym poważniejszym), a starsza osoba, z którą szłam, przebrnęła przez plac z dużym trudem i mimo szczerych chęci dotarła tylko do ok. 1/3 trasy, po czym się wymiksowałyśmy, żeby ochłonąć. Tam już oczywiście można było bez problemu odbić, ale na początku, między barierkami estakady, napływającymi ludźmi z autobusów a niecierpliwiącym się tłumem z parku było klaustrofobicznie.
    Zamieniłabym kilka przemów z placu na jakiś safety briefing, dyrygenturę tłumu (np. „Ho ho, ale nas dużo. Dlatego ruszymy sektorami. Drodzy z parku, teraz wy, a resztę prosimy zaczekać”), albo na lokalne pokojowe patrole z megafonem, np. proszące dochodzące stale schodami osoby, żeby nie dogęszczały placu, póki marsz nie ruszy, i informujące, gdzie w razie czego jest zabezpieczenie medyczne.
    Zgódźmy się może, że statystyki urazów są budujące, ale była to na tyle duża impreza, że jednostkowe wrażenia, siłą rzeczy rzutowane na całość i na hipotetyczne scenariusze, mogą być bardzo różne.

  176. Faktycznie na Rozdrożu było ciut za mało miejsca na taki tłum. Improvement idea na przyszłość: zaczynać takie marsze na polu Mokotowskim. Ale i tak nic nikomu się nie stało. BTW: ja ze znajomymi widząc zawczasu w internetach jaki tłum jest na Rozdrożu nawet tam nie szliśmy tylko dołączyliśmy w Jerozolimskich. Zresztą od Lazienek na Starówkę dla niejednego (a byli ze mną m.in. ludzie 70+) byłoby po prostu za daleko.

  177. @jugger
    „zagrożenie cofnięciem pozwolenia na broń jest po prostu śmieszne.”
    – Drobny środek dawania po łapach na potrzeby rozgrywek wewnętrznych. Bo dużo osób z okołopisowskich (i okołokonfederackich) środowisk broń niestety ma i jest to dla nich ważny symbol statusu.

    @Artur Król
    „PiS próbuje w oparciu o komisje nie dopuścić i… co wtedy? Tak technicznie?”
    I wtedy ich wyspecjalizowane uzbrojone mundurowe zbiry nie dopuszczają. Przecież po coś ciągle sypią PiSy pieniędzmi (podatnika).

    „Policja, która widzi jakie były wyniki temu ot tak przyklaskuje?”
    Nie, pozostaje bierna (w czym bardzo pomaga jakaś duża podwyżka wynagrodzenia) i to wystarcza. Mniejszość może nawet brać czynny udział. Tak jak robi to obecnie.

  178. embercadero
    „Improvement idea na przyszłość: zaczynać takie marsze na polu Mokotowskim. ”

    Szkoda roślinności, zróbmy to porządnie, po lewacku 😉
    Nie jest przypadkiem, że 1 Maja lewica startuje spod PKiN, podobnie Parada Równości. Logistycznie to chyba najlepsze miejsce.

  179. @rpyzel
    „”Szkoda roślinności, zróbmy to porządnie, po lewacku
    Nie jest przypadkiem, że 1 Maja lewica startuje spod PKiN, podobnie Parada Równości. Logistycznie to chyba najlepsze miejsce.”

    Niby tak ale np mnie się mocno kojarzy że stamtąd także startują faszystowskie marsze na 11.11. Zawłaszczyli nam przestrzeń publiczną sqrwysyny.

  180. Tymczasem promowanego przez Awala zespołu Topky będzie można posłuchać już za tydzień na XIV Festiwalu Flaków w Piaskach i to tuż przed gwiazdą wieczoru, Akcentem!
    Ciekawe, czy powiedzą coś o Tusku.

  181. @sheik.yerbouti
    zespołu Topky będzie można posłuchać już za tydzień na XIV Festiwalu Flaków w Piaskach

    Tymczasem w ZSRR: Festiwal Piasku we Flakach.
    (mspanc; Gospodarzu, proszę o wybaczenie)

  182. Nawiasem, w ciągu kilku ostatnich dni: wyrok TSUE ws. ustawy kagańcowej, wyrok SN ws. Kamińskiego i Wąsika, Boris Johnson składa mandat, a Trumpowi postawiono kilka tuzinów zarzutów m. in. za trzymanie nuklearnych sekretów w kiblu.

    W tym miesiącu uogólnionej Dobrej Zmianie coś chyba karta nie idzie. Very sad.

  183. @mbojko
    Mam gorącą nadzieję, że amerykańscy przyjaciele wystarczająco mocno trzymają PiSowców za wiadomo co, żeby ci nie myśleli o wprowadzeniu np. stanu wyjątkowego i odsunieciu wyborów na po wojnie.

  184. Z filmu „Gierek” (wczoraj w polsacie) można odnieść wrażenie, że Amerykanie z MFW w zasadzie spiskowali razem z Jaruzelskim nieświadomie.

  185. Ładnie zagrany jak na pisowski. Tak jak i wtedy władzę zmiecie cennik. Ziemniaki w Biedronce po 5 zł (w styczniu płaciłem 1,5 w promocji) to jednak wymagało talentu w kraju posadzonym na ziemniaku.

  186. @unikod „Tak jak i wtedy władzę zmiecie cennik.”
    Tak jak właśnie zmiótł Erdogana w Turcji, wskutek rekordowo wysokich cen cebuli?

  187. Też już nie wierzę że PIS zmiecie cennik, najwyraźniej ludzie są przeciętnie dużo bardziej cierpliwi niż ja, ale porównanie z Erdoganem jest jednak mocno nietrafione. Erdogan w znacznej części Turcji jest wielbiony jak sułtan albo kalif, z mocnymi podtekstami religijnymi. Co irytuje pod niebiosa Turków zsekularyzowanych ale ich jest mniejszość i nic nie mogą. A tamci są niezwilżalni póki żyje Erdogan. PIS nie ma na szczęście szans na takiego lidera, gdyby mieli kogokolwiek takiego, nie byłoby nawet sensu robić wyborów bo też wygrywaliby 80 do 20 niezależnie od niczego

  188. Możnaby to sobie wyobrazić że na czele PISu stałby Wojtyła. Erdogan jest dla dużej części Turków właśnie kimś takim.

  189. @embercadero „Erdogan w znacznej części Turcji jest wielbiony jak sułtan albo kalif, z mocnymi podtekstami religijnymi.”
    Ale masz na to jakieś papiery? Ja głównie słyszałem o identyfikacji ze wstawaniem Turcji z kolan i odzyskiwaniem pozycji międzynarodowej (jakieś podobieństwa? Duda, Błaszczak wyprężony przed myśliwcami i czołgami?) Pewnie dlatego niemieccy Turcy, sfrustrowani byciem obywatelami drugiej kategorii, głosowali w tych wyborach na E. częściej (!) niż w samej Turcji.

  190. „Ale masz na to jakieś papiery?”

    Bliska mi osoba 20 kilka lat temu wyszła za mąż za Turka, znam go bardzo dobrze i wierzę mu. Z pewnością bardziej niż jakimkolwiek zachodnim gazetom (w tej akurat sprawie, tj traktowania Erdogana na podobieństwo Wojtyły przez pewną część społeczeństwa tureckiego). Akurat ten człowiek zaznał na własne oczy obu, bo w najlepszych latach Wojtyły mieszkał tu a teraz tam, czego zapewne nie można powiedzieć o autorach zachodnich gazet.

    „Erdoğan wygrał 52 do 48%.”

    Jakbyś przeczytał ze zrozumieniem to moja teza była: gdyby PIS miał lidera traktowanego jak Erdogan/Wojtyła to wygrywałby 80 do 20. Nie dyskutuję z faktami.

  191. @milosz
    „Erdoğan wygrał 52 do 48%.”

    Jakoś wcale mnie to nie dziwi. Jego niby demokratyczny konkurent spiknął się przed drugą turą z faszystami i pogrzebał swoje szanse. Nawet Kurdowie woleli Erdogana. To jest z kolei dobra wskazówka dla naszej opozycji demokratycznej, żeby przypadkiem ukłonów w stronę naszych nazioli nie robili. Choć przygłupy od Hołowni i PSLu niczego się nie nauczyły. To byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było żałosne. Na głupotę jednak nie ma rady.

  192. „Jakoś wcale mnie to nie dziwi. Jego niby demokratyczny konkurent spiknął się przed drugą turą z faszystami i pogrzebał swoje szanse. Nawet Kurdowie woleli Erdogana. To jest z kolei dobra wskazówka dla naszej opozycji demokratycznej, żeby przypadkiem ukłonów w stronę naszych nazioli nie robili. Choć przygłupy od Hołowni i PSLu niczego się nie nauczyły. To byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było żałosne. Na głupotę jednak nie ma rady.”

    Dla wielu Turków CHP z powodów historycznych jest równie nieakceptowalna jak dla nas (a przynajmniej dla mnie) platforma. To też jest istotne źródło sukcesów AKP, poza charyzmą 9niewątpliwą) lidera. Mnóstwo „europejskich” Turków zupełnie nie ma na kogo głosować, oni potrzebują partii centrolewicowej bez garbu Ataturka a szczególnie bez garbu jego następców i przeróżnych junt, no ale to tak jak u nas, nikt na to nie da kasy a elity i media z pewnością nie pomogą bo dla nich obecny stan jest idealny.

  193. „przygłupy od Hołowni”

    Jestem praktycznie pewien że dzień w którym zapragną bratać się z konfiarzami nadejdzie. Ci ludzie to w ogromnej większości goście albo wyrzuceni z platformy albo tacy którzy z niej odeszli z fochem, często dlatego że byli nawet dla platformy za prawicowi a szczególnie za świętojebliwi. Konfiarze obok peezelu to dla nich naturalny koalicjant.

    A gorzka ironia tego jest taka że przynajmniej moja anecdata mi mówi że elektorat Hołowni jest poglądami na lewo od PO, czasem bardzo. Z tym że to przeważnie mało ogarnięci politycznie osobnicy są którzy nie widzą jak bardzo rozmijają się poglądy ich i ich idoli.

  194. @embercadero „Dla wielu Turków CHP z powodów historycznych jest równie nieakceptowalna jak dla nas (a przynajmniej dla mnie) platforma.”
    …pomimo że Erdogan rządzi już ponad 20 lat. No świetny pomysł, zagłosować na genetycznych kemalistów – w życiu! To już lepiej czołgać się przez implodującą, skorumpowaną gospodarkę, starając się nie narazić reżimowi, który chętnie zamyka prawdziwych i urojonych przeciwników w pierdlu. So much win.

    @bartol
    Erdogan miał w pierwszej turze 49% a trzeci kandydat (faszyzujący) poparł go przed drugą, dając mu swoje 5% poparcia. Co bys konkretnie zrobił na miejscu opozycji?

  195. @bartolpartol:
    To o „przygłupach od Hołowni” to tak serio?
    Przepraszam za oczywistości — Hołownia i Kosiniak chcą łowić wyborców zniechęconych do PiSu, a jednocześnie nie-peowskich. Innymi słowy: jak ich Lex Tusk zmusił do wyboru etycznego i udziału w marszu, tak teraz muszą zrobić wszystko by się od Tuska i demokracji odciąć. I lepiej, żeby im się udało (mają małe szanse, niestety…), bo ich słaby wynik oznacza rozdawanie kart po wyborach przez Konfederację.

  196. @sheik
    „…pomimo że Erdogan rządzi już ponad 20 lat. No świetny pomysł, zagłosować na genetycznych kemalistów – w życiu! To już lepiej czołgać się przez implodującą, skorumpowaną gospodarkę, starając się nie narazić reżimowi, który chętnie zamyka prawdziwych i urojonych przeciwników w pierdlu. So much win. ”

    Wielkie odkrycie: ludzie często nie są rozsądni i wybierają niezgodnie ze swoim interesem.

    Weź łaskawie pod uwagę że demokracja bez zamordyzmu i prześladowań politycznych była w Turcji ze 2-3 razy każdym razem po kilka lat, maksimum na raz chyba z 10-12 lat. Nie porównuj więc ich standardów co jest prześladowaniem/demokracją do naszych/zachodnich, bo większość Turków ma po prostu inny punkt odniesienia i nawet nie czuje że Erdogan wsadza nadmiarowo. A że nie przeszkadza im ruinacja gospodarki to tego też nie rozumiem, podobnie jak nie rozumiem tego samego w Polsce.

    Jeszcze co do tego CHP: pewnie nie byłoby tematu gdyby goście z CHP próbowali chociaż zostawić swój XX wieczny bagaż i skupić się na teraźniejszości. Ale nie, podobne jeden w drugiego i non stop mają wyłącznie argumenty rodem z ojca narodu i zero odniesienia do współczesnych realiów. Taką np klasę średnią ze Stambułu to podobno wkurwia bardziej niż religijność Erdogana (bo w ogóle Turcy „Stambułowi” nauczyli się dawno traktować tych religijnych z prowincji jak brzęczenie w tle które należy ignorować i żyć swoje). Przez długie lata Erdogan i jego kamanda była w tej grupie społecznej głównie źródłem żartów.

  197. @sheik
    „Erdogan miał w pierwszej turze 49% a trzeci kandydat (faszyzujący) poparł go przed drugą, dając mu swoje 5% poparcia. Co bys konkretnie zrobił na miejscu opozycji?”

    Próbowałbym zachęcić tych, którzy nie głosowali. W pierwszej turze jest konkurs piękności, w drugiej rzeczywista walka, bo jest albo, albo. Kumanie się z faszystami jest zawsze złą decyzją. Przypuszczam, że faszyści i tak w II turze wiele nie wnieśli (bo jeden faszysta poparł Erdogana, a drugi tego drugiego), za to Kurdowie (i pewnie wielu innych mających nadzieję na skręt w stronę centrum) powiedzieli temu drugiemu serdeczne „pier#$% się”.

    @pak
    „To o „przygłupach od Hołowni” to tak serio?”

    Tak. O PSLu mam jak najgorsze zdanie od zawsze, czemu wielokrotnie dawałem tutaj wyraz. A Hołownia jest głupkiem, który bardzo próbuje utrzymać się na powierzchni łapiąc się drugiego tonącego.

    „Przepraszam za oczywistości — Hołownia i Kosiniak chcą łowić wyborców zniechęconych do PiSu”

    Niech sobie łowią, ale jakakolwiek próba rozmawiania z faszystami jest legitymizowaniem tychże, a to bardzo zła rzecz jest.

  198. @embercadero
    „A że nie przeszkadza im ruinacja gospodarki to tego też nie rozumiem, podobnie jak nie rozumiem tego samego w Polsce.”

    Umm, ale akurat w PL niespecjalnie mamy „rujnację gospodarki”, żeby miała komuś przeszkadzać. Mamy wzajemne przerzucanie się wizjami o Polsce w Ruinie, najpierw przez PiS o PO, teraz o PO za PiS, ale wskaźniki gospodarcze mamy generalnie dobre lub bardzo dobre (a tam gdzie są ewentualne problemy jak inflacja – w normie dla rejonu geograficznego). Można mówić o rujnowaniu usług publicznych – 3xtak, tu mamy absolutny problem. Ale jak słyszę o „rujnowaniu gospodarki” w Polsce to mnie nieco trafia, bo z danymi to nie ma absolutnie nic wspólnego i psuje tylko dyskurs publiczny bardziej.

  199. @embercadero
    „A że nie przeszkadza im ruinacja gospodarki to tego też nie rozumiem, podobnie jak nie rozumiem tego samego w Polsce.”
    Jednych rujnuje, drugich nie, wbrew popularnym hasełkom nie wszyscy siedzimy w tym razem. Turcy to naród przedsiębiorców i wielu opłacają się niskie stopy procentowe, do tego istnieje potężna erdoganowska klasa średnia, której dobrobyt zależy od wyników sułtana.
    Przy okazji polaryzacja jest znacznie dalej posunięta niż gdziekolwiek na zachodzie, twoje poglądy polityczne determinują nawet język jakim się posługujesz, w takich warunkach naprawdę nie ma powodu, żeby ufać tym drugim.

  200. W ogóle co to za niszczenie demokracji w Turcji, jak pięć lat przed Erdoganem, demokratycznie wybrany rząd został obalony groźnym burknięciem armii, zabraniano sprawowania urzędów publicznych pod byle pretekstem, a „świeckość” państwa oznaczała wykluczenie znacznej części społeczeństwa. O Kurdach to nie warto nawet wspominać. Mówienie o niszczeniu demokracji przez Erdogana ma tyle samo sensu co straszenie inflacją emeryta głosującego na PiS. Co z tego, że inflacja jest dwucyfrowa, skoro taki pisowiec przeżył komunę i 20-procentowe bezrobocie.

  201. @bartol „Przypuszczam, że faszyści i tak w II turze wiele nie wnieśli (bo jeden faszysta poparł Erdogana, a drugi tego drugiego), za to Kurdowie (i pewnie wielu innych mających nadzieję na skręt w stronę centrum) powiedzieli temu drugiemu serdeczne „pier#$% się”.

    Możesz uważać bardzo wiele rzeczy, natomiast na Kilicdaroglu glosowało w pierwszej turze ok. 24.6mln wyborców, natomiast w drugiej 25.5mln (przyrost o 900tys.) Erdoganowi wzrosło z 27.1 do 27.8mln głosów, czyli mniej.
    Oczywiście to absolutnie nie była uczciwa kampania (choć liczenie głosów już generalnie tak), czyli podobnie jak już wkrótce w Polsce.
    Gdybyś zamiast mniemania miał ochotę na twarde dane, to tutaj są interaktywne mapki dla obu tur, obwody kurdyjskie to te na południowym wschodzie: link to aljazeera.com Gdzie ten odpływ kurdyjskich głosów?
    @”Niech sobie łowią, ale jakakolwiek próba rozmawiania z faszystami jest legitymizowaniem tychże, a to bardzo zła rzecz jest.”
    No tak, all fascists must be instantly incinerated a o tym, kto jest faszystą, decyduje kol. bartol. Ostatnio (zeszły tydzień) czytałem o badaniu przeferencji wyborczych, z którego to badania miałoby wynikać, żę 70% popierających Konfę nie zna jej programu. Bo to jest kolejna Tymczasowa Partia Protestu (TM J.Flis).
    Czy pani posłanka Pawłowska, która przeszła jakiś czas temu z Lewicy do PiSu, to faszystka?

    @A.Król „wskaźniki gospodarcze mamy generalnie dobre lub bardzo dobre (a tam gdzie są ewentualne problemy jak inflacja – w normie dla rejonu geograficznego). Można mówić o rujnowaniu usług publicznych – 3xtak, tu mamy absolutny problem.”
    Wskaźniki ubóstwa rosną całkiem raźno, za to stale maleje siła nabywcza obywateli. To nie jest problem, i to poważny? Fajnie, że pekab nominalnie rośnie, można się nabijać z Niemców, że im nie.

  202. @sheik.yerbouti
    „Wskaźniki ubóstwa rosną całkiem raźno, za to stale maleje siła nabywcza obywateli. To nie jest problem, i to poważny? Fajnie, że pekab nominalnie rośnie, można się nabijać z Niemców, że im nie.”

    Tak raźno rosną, że w tym tempie osiągną poziom sprzed rządów PiSu już za trzy/cztery lata. Polska w ruinie, zaiste. A te ziemniaki w Biedronce za 5 zł to chyba jest halucynacja Chata GPT, bo ja młode kupuję za 3,5, a stare 10 kg mogę na targu w gminie kupić za 15 zł.
    Dług publiczny wynosi ok. 50% PKB, do tego bardzo wzrósł poziom zadłużenia wobec rezydentów (co jest uznawane za zdrowe, generalnie). Ma to związek oczywiście z inflacją, sam kupiłem obligacje dziesięcioletnie i mam teraz środki na rok oprocentowane na 16%. Dziękuję Glapiński!

    Bądźmy poważni, polska gospodarka ma się bardzo dobrze, także dzięki zastrzykowi ludzkiemu z Ukrainy, niestety. Bez tego byłaby ona w kłopotach z uwagi na wciąż dominujący model konkurowania kosztami pracy.

  203. @bartolpartol:
    Wybacz, chyba nie zrozumiałeś — ja wskazuję, że w Polsce to nie my określamy z kim wolno rozmawiać, ale to faszyści to dyktują. To nie przypadek, że Trzaskowski w drugiej turze wzbraniał się przed poparciem ze strony Biedronia, ale zabiegał o poparcie Bosaka — to jest realne ok. 10%, które decyduje o tym kto w duopolu PO-PiS przejmie władzę. (Tak, jestem pod wpływem wczorajszego wywiadu Sroczyńskiego.)

    Wariant, że Konfederację podgryzie Hołownia z Kosiniakiem, to jedyny wariant, który daje szansę na zepchnięcie faszystów tam, gdzie ich miejsce.

  204. @dzejes
    >Bądźmy poważni, polska gospodarka ma się bardzo dobrze,

    Niuansowałbym. Scenariusz grecki nam nie grozi. To dobrze. Dogonienie Niemiec też nam nie grozi. Więc to „bardzo” to już mocno na wyrost. No chyba, że dwie trzecie niemieckiego PKB według parytetu siły nabywczej to szczyt naszych aspiracji. Bo to chyba już mamy.

  205. @dzejes „Dług publiczny wynosi ok. 50% PKB”
    Szacun, że wiesz, ile tak naprawdę ten dług wynosi (uwzględniając wszystkie agencje, fundusze, państwowe banki oraz inne byty zaciągające zobowiązania w imieniu państwa).

  206. > A te ziemniaki w Biedronce za 5 zł to chyba jest halucynacja Chata GPT, bo ja młode kupuję za 3,5

    Nie kupujesz bo nie ma. Są sprowadzane, a one tylko młodo wyglądają. Na targu też nie kupujesz, bo rolnicy kupili strasznie drogie nawozy jak rząd im powiedział że taniej nie będzie i teraz nie chcą zbankrutować. Ziemniaków brakuje w całej Europie, ale Polskę różni ten jeden drobny szczegół. Kupowałeś w styczniu po 3,5 (co też jest bulwerssującą ceną i tylko jak byłeś głupi bo w promocji od wtorku do czwartku były po 1,5).

    Chyba zakupy robisz równie często co na rynku obligacji.

    Inflacja nadąża za płacami i ogólnie nie jest dotkliwa to prawda (szczególnie gdy ktoś nadwyżki zamiast na czynsz kieruje na obligacje). Dopiero ziemniaki do mnie trafiły, w moją barierę psychologiczną. A są i po 7 zł! (w Stokrotce). Podobnie jak cebula (w Auchan). Ziemniaki w Auchan są tak małe, że po obraniu nic by nie zostało.

  207. > Szacun, że wiesz, ile tak naprawdę ten dług wynosi

    To chyba wiedza z google. Wpisałem ceny ziemniaków i rzeczywiście młode kosztują 3-4 zł… w transakcji spot na giełdzie.

  208. @młode ziemniaki
    Może warto umieścić w kontekście czasu? Mieszkam w Warszawie i w poprzednich latach młode ziemniaki (czy to importowane wyglądające na młode czy nie) w dyskontach i na bazarach kosztowały średnio koło 6 zł. I teraz na bazarze przy hali Gwardii kosztują 6,50 zł.
    Więc może i skandalem jest ile kosztują, ale z perspektywy czasu to tutaj nic się nie zmieniło. Sezonowe to różnie. Szparagi dziś 10 zł. Wcześniej 7-10, zależnie od punktu w Warszawie (bazar). Truskawki teraz łubianka 7 zł. Nie wiem ile kiedyś. Ale czereśnie to po 35 zł. To jakieś wynaturzenie. Jabłka podrożały z 1-1,5 do 4 zł. Wszystko bazar w centrum Warszawy. Oddalając się od centrum ceny spadają (na bazarach). Więc nie bardzo rozumiem tą dyskusję o cenach ziemniaków. Może jednak nie pamiętamy jak było?

  209. Może wy kupujący obligacje kupujecie młode ziemniaki po 7 zł, czereśnie kiedy tylko się pojawią itd. a wasza pamięć sięga w porywach zeszłego roku. Dla mnie to abstrakcja i nie mam takich wspomnień. Chodzę za to po sklepach i nie mogę kupić ziemniaków. Jest za to bardzo duży wybór ze wszystkich stron świata w zawrotnych cenach. Oczywiście teraz każdy zarabia 8000, albo nie mieszka w Warszawie, a minimalna to 22zł/h, czyli w przeliczeniu na ziemniaki tyle samo co zawsze.

  210. @sheik.yerbuti
    „Szacun, że wiesz, ile tak naprawdę ten dług wynosi (uwzględniając wszystkie agencje, fundusze, państwowe banki oraz inne byty zaciągające zobowiązania w imieniu państwa).”

    UE to wie, bo wylicza nasz dług biorąc pod uwagę te wszystkie kwestie.

    „Wskaźniki ubóstwa rosną całkiem raźno, za to stale maleje siła nabywcza obywateli. To nie jest problem, i to poważny? Fajnie, że pekab nominalnie rośnie, można się nabijać z Niemców, że im nie.”
    Czy spadek siły nabywczej obywateli i wzrost ubóstwa jest wyższy, niższy czy porównywalny z innymi krajami rejonu? Jeśli porównywalny lub niższy (a z tego co ogarniam tak jest) to nie ma co obwiniać tu polityki rządzących. Serio, jest tyle rzecz za które można PiS atakować, że libkowe, wyssane z ideologicznego kultu Balcerowicza rozpaczanie nad zadłużaniem naprawdę jest absurdem.

    @jugger
    ” To dobrze. Dogonienie Niemiec też nam nie grozi. Więc to „bardzo” to już mocno na wyrost. No chyba, że dwie trzecie niemieckiego PKB według parytetu siły nabywczej to szczyt naszych aspiracji.”

    Z tego co pamiętam z wyliczeń to tak, to mniej więcej nasz realny szczyt aspiracji. Tzn. między innymi ze względu na silne powiązanie naszej gospodarki z Niemiecką i efekty nadganiania w zasadzie nie mamy szans przebić tego progu, możemy po prostu ciągle ścigać, ewentualnie przeganiając po drodze innych (Grecja, Portugalia), chyba, że dokonamy jakiejś rewolucyjnej zmiany.

  211. @Ziemniaki – anecdata sprzed godziny
    W lokalnej Biedronce pod Warszawą – brak. Od środy przed weekendem, czyli 6. dzień. Podobno były w piątek, ale mało i szybko wyszły. Kiedy będą? Jak przyjadą, to będą. Obok Biedronki na prywatnym straganie młode po 7 zł. Starych w ogóle nie ma i nie ma skąd wziąć.

    @Artur Król
    >libkowe, wyssane z ideologicznego kultu Balcerowicza rozpaczanie nad zadłużaniem naprawdę jest absurdem

    Jest absurdem, powiedzmy, obiektywnym, ale nie kampanijno-wyborczym. Z nowego Sroczyńskiego:
    „A dzisiaj przeciwko rozdawnictwu są już wszyscy.

    Wszyscy? PiS-owcy też?

    Absolutnie. Pytanie, co oni uważają za rozdawnictwo: 13. i 14. emerytura to nie, bo one się jednak należą i na pewno nie zwiększają inflacji, ale 800 zł dla tych patusów? Co to to nie! Bo patusy wróciły. Zniknęli Ukraińcy, którzy zabierali miejsca w szpitalach, brali socjal i generalnie za bardzo się panoszyli, a znów wjechały patusy i to na pełnej petardzie.”

    Jeżeli nasz dług to TYLKO 50% PKB, to znaczy, że nie wykorzystujemy różnych możliwości. Cóż, nie każdy marzy o Kalifornii, w Alabamie też może być fajnie.

  212. @jugger
    „Dogonienie Niemiec też nam nie grozi.”

    Dogonienie Niemiec nam nie grozi, bo żyjemy w kapitalistycznym systemie świecie z określonym podziałem pracy, w którym zajmujemy swoje miejsce i nie ma to wiele wspólnego z PiSem, PO, czy chwilowymi wahaniami koniunktury.

    @sheik.yerbouti
    „Szacun, że wiesz, ile tak naprawdę ten dług wynosi”

    Wszyscy masują dług publiczny i upychają go gdzie się da, założenie, że akurat PiS robi to bardziej od rządów Włoch, czy Hiszpanii nie wydaje mi się jakoś bardzo uprawnione i przyjmuję oficjalnie raportowane dane. Które chociaż niedoskonałe, to dają jakiś tam obraz sytuacji.

    @❡
    Mieszkam na wsi < 200 osób, na targu w gminie jestem co tydzień, w ostatnią sobotę kupowałem ziemniaki po 3,5 zł, a były worki starych 10 kg do kupienia po 15 zł. Jeśli wam tak ciężko w tych miastach, to proszę o kontakt, kupię wam po jednym i wyślę kurierem – 15 zł worek, 15 zł kurier, swoją pracę dam za darmo. To kto chętny na 10 kg ziemniaków za 30 zł? W sobotę kupię, powinny być u was we wtorek/środę. Mogę dołączyć link do zdjęcia z ceną na dowód.

    Co do importu ziemniaka – początek czerwca to już jest orlik, wczesna odmiana z polskich pól. 3,5 zł kilogram. Jeśli chcecie taniej, to na Olx są producenci wysyłający kurierem (tak jak ja proponowałem!) worki 15 kg za 35 zł. Zapewne plus przesyłka, ale nawet to będzie świetną okazją w porównaniu do cen, które tutaj podajecie.

    To porównywanie cen warzyw i owoców jest swoją drogą naprawdę absurdalne i świetnie pokazuje, że nie masz pojęcia, o czym piszesz. Cebula jest w najdroższym momencie w roku, bo zeszłoroczna jest na wykończeniu, a tegoroczna – sprzedawana jako młoda po wyższej cenie. Czy podrożała rok do roku? Tak, zupełnie tak jak inne rzeczy. Może jeszcze szokowały cię ceny czereśni w kwietniu?

    "Chodzę za to po sklepach i nie mogę kupić ziemniaków."

    Co to znaczy "Nie mogę kupić ziemniaków"? Możesz rozwinąć?

  213. Przepraszam za post pod postem, ale chyba zrozumiałem tę całą aferę ziemniaczaną. Wydaje mi się, że wielu dyskutantów utożsamia problemy z zaopatrzeniem wielkich sieci handlowych z rządmi PiSu. Otóż nie, jedno nie ma nic wspólnego z drugim, pośrednicy na rynku żywności mają marże na tyle duże, że producentowi bardziej opłaca się sprzedawać ziemniaki młode po 2 zł przez Olx, niż odstawić je do Biedronki, która potem wystawia cenę 6,99 kg.
    Bo ziemniaków jest cała masa, i to tanich, co donosi wasz korespondent w terenie.

  214. @ziemniaki
    A czy to nie jest kolejna iteracja tego samego mechanizmu, gdzie sieci wstrzymują sprzedaż na przełomie stare/nowe, żeby podbić ceny? To samo mieliśmy w zeszłym roku np. z cukrem.

  215. @ziemniaki
    Jeju, ja to chyba nic nie jem, bo nie mam pojęcia ile co kosztuje. A tak serio, to tylko widzę, że generalnie płacę za jedzenie coraz więcej, ale nie mam pojęcia ile co kosztuje. Jakoś nigdy mnie to nie interesowało i nie da się ze mną porozmawiać o tym, że np. masło jest teraz po x zeta.. No może poza pełnoziarnistym chlebem orkiszowym, bo jego cenę akurat z grubsza ogarniam. Może dlatego, że nie jest łatwo dostępny. Faktycznie w ciągu niecałego roku podrożał przynajmniej 50%.

    @pak
    „Wybacz, chyba nie zrozumiałeś — ja wskazuję, że w Polsce to nie my określamy z kim wolno rozmawiać, ale to faszyści to dyktują.”

    Mi nie dyktują. Jeśli nikt nie będzie chciał z nimi rozmawiać, to se będą mogli dyktować co tylko chcą.

    „To nie przypadek, że Trzaskowski w drugiej turze wzbraniał się przed poparciem ze strony Biedronia, ale zabiegał o poparcie Bosaka — to jest realne ok. 10%, które decyduje o tym kto w duopolu PO-PiS przejmie władzę.”

    Już nie pamiętam czy głosowałem w II turze, ale pamiętam, że Trzaskowski się uśmiechał do faszystów i bardzo mi tym podpadł. Więc jeśli faktycznie olałem głosowanie to tylko i wyłącznie z tego powodu. A jeśli nie olałem, to głosowałem, ale się nie cieszyłem.

  216. @dzejes
    Fajnie że mieszkasz na wsi, zadroszczę, między inymi kosztów życia. Ja i jakieś 2 miliony innych mieszkamy niestety w Warszawie i w kwestii handlu mam do wyboru wyłącznie Biedronki, Lidle i Zabki (w których i tak w zasadzie nie ma warzyw) bo wszystkie inne sklepy splajtowały po zakazie handlu w niedzielę. Ostatnie resztki bazarów w okolicy są właśnie zabudowywane blokami. Także fajnie masz ale u nas naprawdę czasem trzeba obskoczyć 3-4 sklepy żeby w ogóle gdzieś kupić te kartofle, już nie ważne po ile. Dla mnie miernikiem jest cena mleka którą nie wiedzieć czemu jakoś zapamiętuję. Lata całe płaciłem za mleko 2,20. W tej chwili w najtańszej wersji 3,80. Może gospodarki to nie ruinuje ale mnie samego powoli tak, to co powiedzieć o tych co zarabiają znacznie mniej.

    „utożsamia problemy z zaopatrzeniem wielkich sieci handlowych z rządmi PiSu. Otóż nie, jedno nie ma nic wspólnego z drugim”

    Tak, bo w ogóle nie jest rolą ministerstwa rolnictwa by dbać o takie rzeczy jak spekulacja na rynku podstawowej spożywki. Dokładnie o to chodzi że pisowscy ministrowie mają na to wywalone, zreszta któryś nawet chyba za to poleciał.

    Czereśnie – tu jest akurat sprawa taka że wszystkie czereśnie w Polsce sa z importu, parę lat temu polskie czerśnie praktycznie wymarły (mrozy nie w porę plus jakaś choroba zdaje się). Na polskie tańsze czereśnie trzeba będzie jeszcze pare lat poczekać

    @unikod
    „Inflacja nadąża za płacami i ogólnie nie jest dotkliwa to prawda ”

    Niech żyje statystyka! Dostajesz niniejszym zbiorowego lajka od wszystkich pracowników korporacji w których nadal nie istnieje słowo podwyżka (oczywiście, jasne, można zmienić pracę, każdy robi to co miesiąc)

  217. > porozmawiać o tym, że np. masło jest teraz po x zeta

    Ze mną też się nie dało. Mama zawsze wiedziała, a ja na to że więcej się nachodzi niż te 10 gr róznicy jest warte. Ale od paru miesięcy masło jest po 6,5 a w promocji na kartę Bierdonki przy zakupie 3 po 3,5, ale tylko do środy, co stworzyło taki problem że w sobotę wyrobiłem kartę Kauflandu żeby kupić masło po 4 zł.

    @ sezonowość

    No jasne, ale w przypadku ziemniaków zawsze można było pójsć na targ. Teraz nie ma różnicy. Ceny truskawek już się ruszyły, ale na targu robią łaskę że je w ogóle sprzedają. Przedwczoraj w kolejce po truskawki wszyscy chcieli po 1 kg albo i mniej, aż w końcu pan huknął że nie będzie się w to bawił teraz sprzedaje tylko na łubianki. Z jajami trzeba przynosić własną wytłaczarkę, a czasem się okazuje, że mają przetarte skorupki po numerach bo są pewnie z Lidla… Wciąż warto iść na targ po kwiaty. Hit sezonu balkonowego to supertunia która ma być odporniejsza niż surfinia. Kosztowała te same 50zł co w OBI ale jest 2x większa.

  218. @jugger
    „Jest absurdem, powiedzmy, obiektywnym, ale nie kampanijno-wyborczym. Z nowego Sroczyńskiego:
    „A dzisiaj przeciwko rozdawnictwu są już wszyscy.”

    To, że u Sroczyńskiego tak mówi jeden rozmówca i to mocno zjechany za swoje odloty (patrz np. krytyka Łukasza Pawłowskiego) niespecjalnie jest dla mnie argumentem na to, że tak faktycznie jest.

  219. @embercadero
    „Ja i jakieś 2 miliony innych mieszkamy niestety w Warszawie”

    Chciałbym zauważyć, że jeśli tylko przewiniesz dyskusję w górę, przed moimi komentarzami, zobaczysz że doświadczenie, które opisujesz było ekstrapolowane na cała Polskę i gdy ja opisałem doświadczenie licząc zgrubnie ponad 10 milionów ludzi mieszkających w tym kraju, to pierwszą reakcją było „Kłamiesz!”. Więc nie czuj się w obowiązku wejść z „Hola hola, nie zapominajmy o Warszawie”, bo zapewniam cię, że to akurat jej nie grozi.

    Jeśli zaś tak bardzo zazdrościsz, to się wyprowadź, tak jak ja zrobiłem, mieszkam tutaj od dwóch lat, nie od urodzenia, pracuję zdalnie, jest fajnie, polecam.

    @”Tak, bo w ogóle nie jest rolą ministerstwa rolnictwa by dbać o takie rzeczy jak spekulacja na rynku podstawowej spożywki. ”

    Nie widzę zasadniczych różnic między PiS a PO w tym temacie.

  220. @embercadero
    ” Ja i jakieś 2 miliony innych mieszkamy niestety w Warszawie i w kwestii handlu mam do wyboru wyłącznie Biedronki, Lidle i Zabki (w których i tak w zasadzie nie ma warzyw) bo wszystkie inne sklepy splajtowały po zakazie handlu w niedzielę. ”

    W dziwnej to warszawie mieszkasz. Albo ja mieszkam w dziwnej. Bo mam w zasięgu spaceru 2 społemy, 2 inne domy handlowe (tak naprawdę to mi bliskiej biedry lub lidla brakuje), 2 bazarki + kilka oddzielnych bud, oraz szereg małych sklepików.

  221. > gdy ja opisałem doświadczenie licząc zgrubnie ponad 10 milionów ludzi mieszkających w tym kraju, to pierwszą reakcją było „Kłamiesz!”.

    Kto użył takiego słowa? Halucynujący bot ChatGPT?

  222. Bazarkowiczom gratuluję czasu pracy, na większości bazarów po godz. 18 zostają tylko niesprzątnięte śmiecie.

  223. @dzejes
    „Jeśli zaś tak bardzo zazdrościsz, to się wyprowadź, tak jak ja zrobiłem, mieszkam tutaj od dwóch lat, nie od urodzenia, pracuję zdalnie, jest fajnie, polecam.”

    Powiedz mi jeszcze żebym zmienił pracę i wziął kredyt to wyrosną ci wąsy a ja ci w prezencie wyślę dwururkę.

    „Nie widzę zasadniczych różnic między PiS a PO w tym temacie.”

    Ja też, zresztą jak w wielu innych. No i?

    @Artur

    „W dziwnej to warszawie mieszkasz. Albo ja mieszkam w dziwnej. Bo mam w zasięgu spaceru 2 społemy, 2 inne domy handlowe (tak naprawdę to mi bliskiej biedry lub lidla brakuje), 2 bazarki + kilka oddzielnych bud, oraz szereg małych sklepików.”

    Praga Południe, królestwo PO i deweloperów. W zasięgu z buta mam 6 lub 7 biedronek, 2 lidle, żabek kilkanaście i jeszcze jakiś auchan lub/i carrefour. Niczego innego w zasadzie. Znane mi niezależne sklepy zamknęły się w ostatnich kilku latach. Bazary resztkowo istniejące mam za daleko, nie będę po codziene zakupy jeździł. Plus to:

    „Bazarkowiczom gratuluję czasu pracy, na większości bazarów po godz. 18 zostają tylko niesprzątnięte śmiecie.”

    Dokładnie. Nie jestem w stanie robić zakupów w ciągu dnia gdyż akurat pracuję. A o 18:30 na bazarze już nic nie ma

  224. Ja się tam nie znam na lokalnej specyfice, ale czy targ, w Warszawie zwany bazarkiem, nie jest generalnie czynny od co najmniej 7 rano? Ile wy dojeżdżacie do roboty, dwie godziny? Czy też musicie koniecznie codziennie kupić świeże warzywa, bo lodówka zeputa (minus pomidory)?

  225. @rpyzel
    „Bazarkowiczom gratuluję czasu pracy…”
    To musi jakieś starcze marudzenie i jojczenie.
    Pracuję od 08 do 16. Faktycznie jeden bazarek w sezonie zimowo-wiosennym był czynny do 16:00 (teraz i po 17:00 działa). Ale ponieważ jest czynny w sobotę to robię zakupy w sobotę. A w sobotę nie pracuję, więc dziękuję za gratulacje. Mój bazarek inny, też kupowałem tylko w soboty. Więc nie rozumiem, możliwe, że nie potrafię używać bazarków zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem. Czyli używam je w soboty. Czy powinienem zmienić pracę, bym mógł prawilnie kupować w tygodniu? Drogi internecie poratuj!

  226. Są bazarki i bazary. Na bazarkach nie ma dobrych cen. Na bazarze nikogo nie ma po południu. Oczywiście jadąc do pracy wjeżdza się na bazar jak do McDrive i wraca do domu zostawić zakupy. Tak wyglądał usenet?

  227. @❡
    „Może wy kupujący obligacje kupujecie młode ziemniaki po 7 zł…”
    Wydaje mi się, może niesłusznie, ale Ty pierwszy zrobiłeś tu bajzel. Moja teza bazarkowa była taka, że ceny niektórych produktów się zmieniły znacznie, a niektórych nie. Kolega dzejes dorzucił sezonowość.
    Oczywiście są miejsca, gdzie ceny wywindowały, ale z komentarzy powyżej wynika, że dotyczy to głównie pewnych sieci sklepów, które wolumenem sprzedaży dyktują ceny i producentom innym sklepom. I bez względu na bieżącą inflację robiły tak od początku swego istnienia. Nawet jeśli nie kupuję ziemniaków po 7 zł. Bo nie kupuję. Obligacji też nie kupiłem. Nawet na bazarku.

  228. @embercadero
    „Praga Południe, królestwo PO i deweloperów. W zasięgu z buta mam 6 lub 7 biedronek, 2 lidle, żabek kilkanaście i jeszcze jakiś auchan lub/i carrefour.”

    Coś w tym jest. W Trójmieście każde nowe superekskluzywne osiedle ma Lidla/Biedronkę lub, ostatnio, Aldiego. To jest jakaś masakra. Centrum Gdańska, nowe budynki mieszkalne po jakieś 20+kzeta/m2 i w środku Biedronka i Aldik, a przez ulicę Netto. Plus 5 Żabek w promieniu 200 metrów. LOL. Ja mam na szczęście na osiedlu Merkusa, to jedna z niewielu sieci delikatesów jakie się jeszcze ostały w naszym dyskontowym kraju.

  229. Junoxe

    ” Ale ponieważ jest czynny w sobotę to robię zakupy w sobotę. A w sobotę nie pracuję, więc dziękuję za gratulacje. Mój bazarek inny, też kupowałem tylko w soboty.”

    Kupujesz w sobotę pomidory na cały tydzień? Truskawki też?

  230. Gospodarz apeluję więc się tylko ograniczę do dodania że mamy tu u nas dom pod dwoma żabkami, nazwa już się na tyle przyjęła że każdy kojarzy. Jest to blok sprzed kilku lat, fakt że dość długi, z pięć klatek w którym mieszczą się dwie żabki. W końcu na drugi koniec bloku może być za daleko.

  231. @rpyzel
    Pomidory tak. Truskawki są teraz like wszędzie. Możliwe, że mam niskie wymagania.

  232. @WO
    Kaman, wreszcie jakiś ciekawy temat! I jeszcze te zdjęcia z Biedry <3

  233. @Ziemniaki
    Rano w Biedronce nie było, a po południu już są. Z Grecji, 8,5 zł za dwukilową paczkę. Jeszcze przed weekendem po 7,5, a jeszcze trochę wcześniej po 5 z groszami. Na OLX po 1-1.5 plus dostawa, jak mówił kolega Dzejes. Tylko worki mało estetyczne, więc do biura zamawiać trochę obciachowo.

    Z innej beczki
    @Adrian Zandberg (jeśli ktoś nie obserwuje):

    „Prawo od lat w praktyce nie chroni pracowników przed zwolnieniami za działalność związkową. Marcin Habera z Netii, Mariusz Ławnik z mBanku, Magda Malinowska z Amazona, związkowcy z Genpactu – oni wszyscy walczyli o prawa pracownicze, po czym zostali zwolnieni.

    Dlatego złożyliśmy ustawę, która kończy z tą patologią.

    Dowiedzieliśmy się wtedy od posłów PiSu, że “tak, jak chce lewica, to się nie da”. Otóż, jak widać, da się! Dziś rządzący skopiowali nasze rozwiązanie, kropka w kropkę. Duma nie pozwoliła im poddać pod głosowanie ustawy Lewicy, więc je przepisali xD
    I bardzo dobrze! To ważny sukces dla ruchu pracowniczego. W piątek Sejm głosuje nad tymi rozwiązaniami – mam nadzieję, że już wkrótce zacznie obowiązywać realna ochrona konstytucyjnego prawa do zrzeszania się w związki zawodowe!

    Gratulacje
    Maciej Konieczny, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Konrad Mostek!”

    Dołączam swoje gratulacje, a Donald Tusk nadal będzie tylko grzał ławę w rezerwie wyborczej.

  234. @jugger „ W piątek Sejm głosuje nad tymi rozwiązaniami – mam nadzieję, że już wkrótce zacznie obowiązywać realna ochrona konstytucyjnego prawa do zrzeszania się w związki zawodowe!”
    Uwierzę jak zobaczę uchwalone i opublikowane bez dziwnych wrzutek. Znając pisowców, zapewne połączą w jednym głosowaniu związki i ustawę bezkarnosciową lub sto baniek dla ordojurków.

  235. u mnie w Intermarche kartofelki młode z Polski 5,99 zł za kilo są właśnie w promocji za 2,99 zł

  236. A to zmieniając temat – dziś berlińska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie praktyk Tilla Lindemanna, jego rosyjskiej menedżerki oraz Row Zero.

  237. Zostawmy na chwilę cenę i dostępność ziemniaków, by wrócić do tematu notki: jak myślicie, co czuje teraz elektorat PiS? Duda namieszał. Co teraz? Czy to dowód na geniusz prezesa, który oto właśnie wciela swój wspaniały plan? A może „Duda zdradził”? Może wreszcie jest to najlepszy dowód na to, że ruskie wpływy są wszędzie i dlatego w maszynie coś zgrzyta?

  238. @flotsam
    „jak myślicie, co czuje teraz elektorat PiS?” – zapewne: kierunek słuszny, komisja potrzebna, niewinni nie mają się czego obawiać, a Duda – ech. No, słaby człowiek, dał się zastraszyć międzynarodowemu lewactwu, ale w sumie i tak lepszy taki prezydent, niż lewak Komorowski czy lewak Trzaskowski.

  239. myślę że na tym etapie komisja nie jest za bardzo obecna w świadomości elektoratu pisowskiego

  240. Zamiast teoretyzować zapytałem o to znajomy elektorat. Duda jest dalej tym dobrym: miał pewne zastrzeżenia, więc zgłosił nowelizację, ale już podpisał, bo komisja jest bardzo potrzebna i pilna. Poza tym takie same komisje działają oczywiście we Francji, Niemczech itd. Opozycja w panice broni Tuska, stąd marsze ślepej nienawiści z logiem w rosyjskich barwach. Słuszność zarzutów udowodnią Rachoń z Cenckiewiczem w nowym serialu TVP.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.