Konsekwentnie nie mogę o niczym innym myśleć, więc wbrew własnym deklaracjom, chciałbym jednak zaprosić do wróżenia z fusów o tym, Jak Się To Wszystko Skończy. Zaglądającym tu do nas z przyszłości przypominam, że jeszcze nawet nie wiemy, kto wygra wybory prezydenckie w USA – więc mamy potężny czynnik niepewności.
Zaglądający od dawna wiedzą zaś, że wróżę nie tyle z fusów, co z rosyjskiej blogosfery – którą śledzę z niezdrową obsesją. Uważam ją za cenne źródło informacji oczywiście nie w takim sensie, że wszyscy tam piszą świętą prawdę tylko w takim, że zdradzają tendencje, nastroje, walki frakcyjne itd.
Sprawa śmierci „Ernesta i Gudwina” (o której pisałem na substacku) żyje tam do dziś. Trochę to przypomina sprawy Murza, Berega czy Prigożyna.
Na początku jest dużo smrodu i oburzenia. Potem jednak co przytomniejsi zauważają, że oficjalna linia władz jest taka, że żadnej sprawy nie ma i nie było (jak u Gogola: „wdowa sama się wychłostała”) i się dostosowują. Niedostosowani lądują w pierdlu albo na cmentarzu.
Tutaj linia władz (oficjalnie sankcjonowana przez samego Sołowiowa) jest taka, że nie było żadnej śmierci operatorów dronów, bo w tej jednostce nigdy nie było takich etatu dla operatorów dronów. Ernesta, Gudwina i pozostałych wysłano zaś w bezpiecznej misji na tereny kontrolowane przez Rosję, więc zginęli z głupoty („sami się wychłostali”).
Sołowiow po swojemu opluwa blogerów „nieprzystosowanych”, z okrzykami typu „a kto tobie, zdrajco, w ogóle daje przepustkę na front?”. Ktoś oczywiście daje i można się domyślać, że to ktoś równie wysoko ustosunkowany jak Sołowiow, ale z innej mafii.
Ci „nieprzystosowani” kontrują, że rosyjskie jednostki pełne są fikcyjnych etatów. Niejaki „Healer” pisał niedawno, że teoretycznie rosyjska armia nie ma też wsparcia medycznego, istniejący medycy są (formalnie) na innych etatach.
A żołnierze wysłani po ciała Ernesta i Gudwina też zginęli, więc jednak ten teren nie jest pod rosyjską kontrolą. Oficjalna wersja jest kłamstwem, ale wygra, jak to w Rosji (nikt tam się nie odważa kwestionować, że Prigożyn i Utkin zginęli „w wypadku”).
Wśród wszystkich frakcji furorę ostatnio robi esej niejakiej Żanny Walewskiej „Śpij, strano ogromnaja”. Nawiązując do hiciora Aleksandrowa, esej ten opisuje strategię władz, ujawnioną jakoby przez Rusłana Puchowa.
Władze otóż podobno od razu miały sobie uświadomić, że „specjalna operacja” nie poszła zgodnie z planem i nie ma szans na sukces. Dla ochrony stabilności zaczęto więc propagandowo usypiać społeczeństwo tak, żeby wojna toczyła się dla niego w równoległej rzeczywistości.
Po trzech latach usypiania Rosjanie są bardziej zdemobilizowani niż w pierwszych dniach wojny. To dlatego w magazynach amunicję układa się na stosie, to dlatego mieszkańcy Sudży nawet nie próbowali stawać oporu.
Przeciętny Rosjanin nie wierzy, że wojna może go bezpośrednio dotknąć aż do ostatniej sekundy życia. A że strana jest agromnaja, to mieszkaniec Riazania ciągle może sobie myśleć, że co go obchodzi jakiś Twer, on jest poza zasięgiem – aż mu na łeb spadną „odłamki zestrzelonego ukraińskiego drona”. Ale wtedy to samo pomyśli mieszkaniec Kazania.
Esej Walewskiej wywołuje różne reakcje. Jedni, chyba zgodnie z intencjami autorki mówią: w takim razie my musimy wziąć mobilizację na siebie! Tu się często pojawiają kombatanckie wspomnienia typu „jacy byliśmy osamotnieni gdy w 2014 szliśmy z Girkinem na Donbas”.
Drudzy z kolei przyznają rację Puchowowi. Największym zagrożeniem dla Rosji jest destabilizacja. Niejaki Czadajew pisze, że wielka Rosja dwukrotnie upadała w 1917 i 1991 pod wpływem wewnętrznych sprzeczności i już teraz dwa razy było blisko (podczas „przegrupowań” jesienią 2022 oraz puczu Prigożyna w 2023). Trzeci wstrząs może ją dobić.
Przyq okazji poznałem kolejne rosyjskie słowo, którego można używać po polsku: „chataskrajnik”, czyli osoba mówiąca „moja chata z kraja”. Izwienitie, takie mamy społeczeństwo – mówi Czadajew (za Puchowem).
Wszystkie te frakcje są krytyczne wobec władzy, choć z rożnych pozycji. Putin rzadko jest krytykowany wprost, zwykle eufemistycznie mówi się o „władzy”, ale przybywa wyjątków – np. Saponkow ironizował, że Ukraińcy powinni kochać Putina, bo ten ich nie traktuje tak jak Netaniahu Arabów. A przecież wystarczyłby jeden Iskander w ulicę Bankową…
Część „opozycyjnych” blogerów zdaje się marzyć o zastąpieniu Putina kimś bardziej „w stylu Netaniahu”. Ja z kolei z nadzieją myślę o tym, o czym Czadajew pisze z obawą: że trzeci wstrząs będzie już tym ostatnim. Upadek caratu i upadek ZSRR też przecież zaczęły się od spisku twardogłowych.
Oczywiście, ja z kolei boję się tego, na co on ma nadzieję. Że w końcu Zachód się zmęczy wspomaganiem Ukrainy i sam zaśnie, zanim Rosja się obudzi.
Na razie jednak to oni mają więcej obaw. Powtarzają plotki, że Ukraina „coś” szykuje na jesień, coś w rodzaju kolejnego Kurska, coś co definitywnie obali „zaufanie do władzy”. Obie frakcje powtarzają tę frazę, choć jedni widzą to „coś” w Briansku, inni na Krymie, inni w Biełgorodzie.
Pozostaje jak zwykle mieć nadzieję na to, czego oni się boją i bać się tego, na co oni mają nadzieję. Oraz zadać sakramentalne pytanie, A Wy Jak Myślicie?
Ja nie myślę; wyobrażam sobie tylko różne scenariusze, których wiarygodności nie umiem ocenić. I wolę nie oceniać, bo to za bardzo opiera się na emocjach. „Niemniej ciekawy problem” (błee, wojna się dzieje, ludzie umierają, a mój mózg o ciekawych problemach).
Podejrzewam, że większość populacji Rosji powie na wszystkie zdarzenia odnoszące się do władzy: „my nic nie wiemy, my tutejsi”.
Ja myślę, że sprawy dla Rosji wyglądają lepiej niż powinny, i grozi nam katastrofa, jeżeli się nie ogarniemy (zarówno Zachód, jak i władze Ukrainy). Nie tylko Rosja zmaga się z post-sowieckim bardakiem. Ukraina też (wystarczy poczytać Twojego ulubionego Toma Coopera, albo Tatarigami, albo ten artykuł w Ukraińskiej Prawdzie o problemach w obronie Pokrowska: link to pravda.com.ua). Rosja zacieśnia współpracę z Chinami (link to forbes.com) a Polska i Ukraina wznowiły spór o Wołyń… Indolencja i wschodnioeuropejska mentalność na szczytach władzy nie miały takie znaczenia, kiedy o losie wojny decydowali żołnierze „na dole” z Javelinami polujący na ruskie czołgi. Ale teraz Ukraina traci przez „błędy na górze” i napotyka się na limit zachodniej gotowości do pomocy (Biden być może nie chce po prostu, żeby rosyjski szantaż nuklearny okazał się totalnie bezsilny, bo przecież USA też jest potęgą jądrową; też nie chce osłabić siły przerażenie, jakie wywołuje pogrożenie jądrówkami).
Tak więc nie wiem jak będzie, może lepiej niż wygląda teraz, ale może być bardzo źle, jeżeli się nie ogarniemy.
Ja jestem ogólnie optymistą, bo mam przekonanie, że na dłuższą metę Rosja z każdym dniem przyśpiesza swój updaek, przejadając zapasy, demografię i utracone inwestycje. Każde ewentualne zwycięstwo będzie Pyrrusowe i krótkotrwałe. Różni analitycy zwracają uwagę na to, że koniec wojny poskutkuje załamaniem rosyjskiej gospodarki.
P.S. Bardzo lubiłem doniesienia z lektury rosyjskiej propagandy na fb autora, moja znajomość rosyjsiego jest zbyt wątła, by samemu w tym nurkować. Niestety od dawna nic takiego się nie pojawia, przynajmniej nie na pabliku.
@pz
” Niestety od dawna nic takiego się nie pojawia, przynajmniej nie na pabliku.”
Dziękuję! Przeniosłem się z tym jednak na zamkniętą, ale chętnie przyjmującą nowych członków grupę „Eastern Europe Modern Conflict” (Tom Cooper się pojawia i znika, bo wielu ludzi się na niego wkurza za niepopieranie Izraela; obecnie chyba obecny).
@gammon
„Podejrzewam, że większość populacji Rosji powie na wszystkie zdarzenia odnoszące się do władzy: „my nic nie wiemy, my tutejsi”.”
Mieliśmy próbkę – podczas puczu Prigożyna jakiś lokals zamiatał chodnik przed garnizonem w Rostowie, o który toczyły się walki. Zaczepiany odpowiadał do kamery konsekwentnie, że wszystko idzie zgodnie z planem. I zamiatał dalej.
Jak dla mnie jest zbyt dużo niewiadomych w tym równaniu. Niby wszyscy wiemy że gospodarczo Putinland ledwo zipie i przepala rezerwy, niby widzimy jak skutecznie Ukraińcy weszli do Sudży i spokojnie się moszczą, mieląc większość rosyjskich kontrataków, niby widzimy też jak Ukraina tłucze w te składy amunicji, paliw, lotniska, pomimo tego że Zachód robi wszystko żeby przeszkodzić. Rosja to kolos na glinianych nogach. Tylko czemu ten kolos ciągle stoi, chociaż wszyscy mu mówią omae wa mou shinderu? Mnie fascynuje np. fakt że mimo tych kurskich fakapów nadal jadą radośnie z miasoróbką w Donbasie i powoli popychają front do przodu równając kabami, fabami i czym tam jeszcze mogą kolejne ukraińskie miejscowości. To nie ma żadnego sensu, poza założeniem że Ukraina słabiej sobie poradzi z wojną na wyniszczenie, czemu jednak mocno przeczy kurska wycieczka po 2,5 roku mielenia dzień w dzień. Moim zdaniem jedyny możliwy punkt zwrotny to moment w którym mieszkańcy Moskwy i Petersburga poczują na własnej skórze to przepalanie rezerw i Putin będzie próbował stabilizować sytuacje wojskiem na ulicach. We frakcyjne wojny nie wierzę, zbyt skutecznie pozbył się wszelkiej opozycji i uzależnił od siebie cały system, w game changer z zewnątrz też nie, bo i Chinom i Zachodowi za bardzo zależy na tym żeby ten konflikt trwał jak najdłużej. Trump teraz pyskuje w kampanii, ale zbrojeniowi lobbyści skutecznie mu wytłumaczą what’s good for America. Zappa mówił że politics is the entertainment division of the military industrial complex i to dalej działa. Szybki rzut okiem na giełdę i Raytheon i LM stabilinie idą w górę, a w ciągu roku jede skoczył o prawie 70% a drugi ponad 40%, nie chce mi się sprawdzać innych. Kto zaryzykuje zarzynanie kury znoszącej złote jajka?
Więc dopóki Putler będzie miał chętnych do mielarki dopóty będzie to trwało, chyba że black swan a wtedy wszystko jest możliwe. Można coś wróżyć z historycznych analogii, ale carska rosja funkcjonowała w innych realiach (tfu) geopolitycznych, ZSRR natomiast łapał zadyszkę już przed Afganistanem, za Breżniewa lot w dół tylko przyspieszył i wojna była wisienką na torcie. Upadki innych imperiów wiązały się też z konfilktami o globalnym zasięgu, mocno wywracającymi cały stolik. Ja obstawiam więc powolne gnicie jak już Władimira niet. System Putin będzie działal dalej, wystawią jakąś marionetkę tylko a la Medviediew, może i nawet Sołowiowa jako znaną mordę z tv i spokojnie będą zarzadzać masą upadłościową z pomocą chińskich przyjaciół otwierających linię kredytową. Naród wytrzymie.
@cpthavermeyer
„Kto zaryzykuje zarzynanie kury znoszącej złote jajka?”
Trump i Vance chcą deportować miliony osób z USA, co by wpędziło USA w większy kryzys gospodarczy niż Brexit wpędził UK. Ci ludzie to nie Republikanie epoki Bushów. Nimi nie kieruje motywacja ekonomiczna, tylko kleptokracja, rasizm i faszyzm.
Ukraina myślę że prawie na pewno skończy się jakimś dealem oddającym Rosji trochę zruinowanych miasteczek i integracją Ukrainy z EU i NATO. Teraz co mnie bardziej niepokoi, to ew. imperialne ambicje Chin oraz destabilizacja Bliskiego Wschodu połączona z kompromitacją szeroko pojętych „nas” spowodowaną popieraniem Izraela
@jgl
„trochę zruinowanych miasteczek”
20% terytorium.
Myślę że deal będzie korzystniejszy niż obecny przebieg frontu, spodziewałbym się odzyskania lub umiędzynarodowienia Krymu po wycofaniu się stamtąd Rosjan; a jak się wycofają z Krymu, to i spora część południa będzie untenable.
Ale tak czy inaczej, czy do NATO i UE wejdzie Ukraina obejmująca 80 czy 90% obecnego legalnego terytorium, to nie jest aż tak bardzo istotne, może ew. będę musiał Cię prosić o poprawienie mi „miasteczek” na „miast”
Ale właściwie dlaczego Rosja miałaby się zgodzić na ten deal w scenariuszu innym niż „armia ukraińska zyskuje zdecydowaną przewagę na froncie, który się załamuje i Rosja traci zajęte wcześniej terytorium”?
Ja też bym chciał, żeby Rosja się wycofała z Krymu. Ale obecna strategia Zachodu nie wydaje się prowadzić do takiego rezultatu.
Żeby zablokować członkostwo Ukrainy w NATO, Rosji wystarczy tylko regularnie bombardować terytorium UA w sposób który wymagałby – gdyby Ukraina była w NATO – odpalenia Artykułu 5. Ponieważ obecni członkowie NATO nie chcą wchodzić w konflikt militarny z Rosją, ale chcą zachować twarz jako sojusz obronny, to Ukraina w takiej sytuacji nie zostanie przyjęta do sojuszu. I tyle.
@rw
Trump i Vance chcą deportować miliony osób z USA, co by wpędziło USA w większy kryzys gospodarczy niż Brexit wpędził UK. Ci ludzie to nie Republikanie epoki Bushów. Nimi nie kieruje motywacja ekonomiczna, tylko kleptokracja, rasizm i faszyzm.
Może nimi kierować nawet i sam Cthulhu, ale imho retoryka wyborcza dla rednecków nie przekłada się na realne działania mogące uwalić gospodarkę, gdyż lobbies, oraz cały aparat urzędników do zdemontowania zanim się zacznie kraść bez limitu. Pisowi zajęło 8 lat rozwalanie wszystkich instytucji, ale do końca były wysepki oporu typu wioska Asterixa. Podobnie też mimo antyimigranckiej retoryki nie przeszkadzał im Wawrzyk rozdający wizy na lewo i prawo, więc dopóki ktoś będzie się dzielił z nimi zyskiem to najwyżej zrobią parę akcji popisowych z Migrą zwijającą Meksykanów prosto z pracy przed kamerą Foxa i na tym się skończy. Mieszkańców małych ośrodków o niskim kapkulcie smaruje się polewą godnościową a biznes się kręci dalej. Czapeczka MAGA, naklejka true 'murican na zderzak i godnościowy przekaz w idiot boxie, pewnie też trochę rasistowskiej przemocy jako rozrywka, reszta bez zmian. Oraz, imho, brexit by się nie udał bez silnego wsparcia dezinformacyjnego ze wschodu, niewiele brakło a blef Camerona by się udał, 2% głosów przechylił szalę, jakiś 1% populacji. Nie wiemy czy Trump będzie miał tyle szczęścia.
@rw
Wieszczę, że prędzej czy później Ukraina dostanie wszystkie rakiety i pozwolenia, jakich potrzebuje, i użyje ich do sparaliżowania zaopatrzenia Krymu.
@Ukraina
Mamy za dużo zmiennych. Kto wygra w USA? I kto będzie gorszą opcją dla Ukrainy? To nie jest takie oczywiste.
Wybory w Austrii i niedługo w Niemczech. Do Berlina nie dojdą, bo Polacy ich zatrzymają na Bugu. No i nie bądźmy takimi rusofobami, bo Dostojewski.
Izrael wkracza do Libanu i potrzebuje amunicji.
W Rosji Putin bez trudu utrzyma poparcie, dopóki kontyngent frontowy będzie akceptowalny dla społeczeństwa. A tu margines tolerancji jest bardzo duży. I przewaga demograficzna nad Ukrainą ogromna.
Ukraina w UE i NATO to obecnie miraż bez szans na realizację. Zdaje się, że potrzebna jest jednomyślność. Każdy zachodni „pacyfista”, wie, że to byłby wielki kłopot i małe korzyści. Potrzebne byłoby decydujące zwycięstwo. A jak mawiają bracia zza Odry „Mit was?”
@Trump i Vance chcą deportować miliony osób z USA
Offtopicznie polecę:
Hein de Haas. How Migration Really Works
Coś jak Ha-Joon Changa 23 rzeczy o kapitaliźmie, tutaj mamy 22 mity o migracji.
In fact, the highest-ever levels of legal immigration in the US were reached during the Trump presidency.
A teraz uwaga na liczby. W razie niedowierzania przetrzeć oczy. Walczymy z nielegalną imigracją w zakładach pracy.
Since criminal penalties for employers were first enacted by Congress in 1986, few have been prosecuted. Prosecutions for employers have rarely exceeded 15–20 per year, except for brief periods in 2005 under President George W. Bush and in the first year of the Obama administration, when that number reached twenty-five. Of those prosecuted, only a handful saw actual jail time – fewer than five a year.
Do przyjęcia Ukrainy do NATO i UE trzeba by przede wszystkim pozbyć się Orbana.
To ja sobie powróżę. Część wróżb recyklingowana z poprzednich wróżb. Część nowa. Część zmieniona.
1/ Czas trwania wojny: ja zupełnie nie rozumiem, skąd pomysł, że ta wojna zakończy się szybko. Ona będzie trwała jeszcze lata, i to nawet przy założeniu że Ukraina wypchnie Rosjan z każdej piędzi swojej ziemi – bo gdyż to nie tyle wojna rosyjsko-ukraińska, co wojna o kształt poradzieckiego pół-światka. Ani w 2014, ani w 2022 Rosji nie chodziło o zagrożenie militarne z uwagi na zbliżenie się NATO do granic, tylko o zagrożenie bardziej egzystencjonalne. To jest pojawienie się alternatywnego, atrakcyjnego dla rosyjskojęzycznych ośrodka gospodarczego tuż obok granic resztówki po imperium (gdyż współczesna Rosja tym właśnie jest: resztówką po dawnym imperium). A takim alternatywnym ośrodkiem byłaby zintegrowana z UE Ukraina (niezależnie, czy jako członek UE, czy jakiś miks wariantu norweskiego z tureckim).
Nieuchronna porażka militarna Rosji otworzy w Rosji puszkę Pandory. Polityczną, militarną i wreszcie domowo-wojenną.
2/ Scenariusz endgame porażki rosyjskiej: w mojej ocenie obecny kształt polityczny Rosji załamie się albo w wyniku widowiskowej porażki militarnej (np. drugiego uderzenia w rodzaju Sudży – ale to równie dobrze może nie być w samej Rosji, może to być próba krwawego obalenia Łukaszenki, może to być rozwiązanie zbrojne problemu Naddniestrza przez dowolnego aktora, może to być dowolna inna katastrofa gdziekolwiek w rosyjskiej strefie wpływów – nawet jakaś egzotyczna, typu zniszczenie przez innego aktora geopolitycznego jakiejś rosyjskiej bazy czy zgrupowania w Afryce, Azji czy gdziekolwiek utrzymują te swoje operetkowe siły), albo w wyniku jakiegoś dziwnego splotu wydarzeń niewiele klęskę na Ukrainie wyprzedzi. O, dajmy na to że Putin z nagła, niekoniecznie spiskowo, umrze, do władzy dojdzie jakichś bardziej technokratyczny i nieco głupszy politycznie osobnik co w ramach resetu zgodzi się na oddanie części terenu okupowanego za zniesienie sankcji (być może w warunkach ostrego kryzysu), a taki ruch rozwścieczy do czerwoności twardogłowych.
3/ „Coś”, co przepowiadają blogorosjanie – osobiście nie widzę jakichś zapowiedzi nowej kontrofensywy Ukrainy ani niczego takiego, ale na miejscu Ukrainy bardziej bym celował w działania destabilizujące Rosję. Nawet nieudany, ale niemożliwy do ukrycia atak mający na celu dekapitację rosyjskiej władzy dosyć twardo uzmysłowi chatoskrajom, że wojna jak najbardziej ich dotyczy, i to dotyczy w sensie takim, że może porachować ich kości (Względnie: przetrzepać ich skórę).
4/ Postawa Zachodu: nie widzę objawów zmęczenia Zachodu. Wołyń, brak zgody na ataki bronią dalekiego zasięgu itd. w mojej ocenie są elementem jakiejś bliżej nieokreślonej gry, gdybym miał robić zakłady to bym powiedział, że z jakiegoś powodu Zachód chce opóźnić to, co nieuchronne – tj. załamanie Rosji. Zawalenie się Rosji nie będzie groźne z powodu mitycznego rozpowszechnienia broni jądrowej, raczej z powodu tego, że część jej potencjału gospodarczego mogłyby przejąć Chiny, albo że załamanie Rosji jako państwa spowoduje nową, wielką falę migracji na świecie oraz niemożliwe do ocenienia perturbacje gospodarcze.
A teraz, czy będzie wiadomo, KIEDY dojdzie do załamania? Otóż nie. Obawiam się, że moja wcześniejsza przepowiednia, że przejście AFU przez granicę rosyjską celem okupowania terytorium będzie jednym z ostatnich akordów wojny ukraińsko-rosyjskiej (i uwerturą do rosyjskiej wojny domowej) może się nie ziścić (tj. że wywróżony termin ok. pół roku od momentu rozpoczęcia okupacji do momentu implozji Rosji nie zostanie dotrzymany).
Ale będą znaki. Hiszpańską wojnę domową zwiastował wzrost liczby morderstw na tle politycznym. Jak to wygląda w Rosji, nie wiadomo, czy to wystąpi w Rosji – też nie, ale jak już się zacznie to ktoś pewnie wskaże, które zjawiska były zapowiedzią nieuniknionego.
@WO
Przepraszam, że nie na temat, ale obawiam się, że mój post pod poprzednim wpisem zginie pod natłokiem komentarzy. Nabyłem Książkę i czeka w kolejce. To jedna z niewielu lektur na papierze jaką kupię w tym roku (ebook rządzi!). Po przekartkowaniu i zachęcających informacjach z bloga jestem zdecydowanie zaciekawiony, co zdecydowanie przybliża moment rozpoczęcia lektury. Zwłaszcza, że swego czasu uczestniczyłem (z pewnymi sukcesami) w szkolnych konkursach chemicznych.
@wojna
Zamiast uprawiać gdybologię i wodolejstwo (z czego jestem tu i ówdzie znany 😉 ) proponuję metodę punktów zwrotnych. Wybierzmy sobie zbiór wydarzeń, które spowodują pozytywny lub negatywny zwrot wojny w najbliższej przyszłości (perspektywa co najwyżej 5 lat, góra 10 lat).
Moje propozycję to same oczywiste oczywistości:
1. Jak przebiegną wybory w USA?
2. Co zmieni uzyskanie mocnych wyników wyborczych partii rusofilskich w Europie?
3. Jaka będzie zmiana podejścia zachodniej opinii publicznej?
4. Jaka jest sytuacja gospodarcza w rosji?
5. Jak zmieni się sytuacja wewnętrzna Ukrainy?
6. Czy i jak nastąpi zmiana władzy w rosji?
Oczywiście ta lista nie jest pełna. Zachęcam do uzupełniania i korekt.
Ale dopiero teraz mogę lekko popuścić wodzy fantazji.
Dla niecierpliwych moja opinia: w najlepszym wypadku okrojona Ukraina zawrze chwiejny rozejm, który za kilka lat znów zmieni się w pełnoskalową wojnę.
A moje odpowiedzi to:
1. Jeśli wygra Kamala Harris (w co wierzę) to nic się nie zmieni. Ukraina będąc na kroplówce Zachodu (głównie USA) ma osłabiać rosję tak by nie spowodować dostania się arsenału atomowego w niepowołane ręce. Żadnego przełomu, długa wojna przerywana mniej lub bardziej oficjalnymi przerwami.
2. Partie prorosyjskie już zajmują mocne pozycje w wyborach w Niemczech i Austrii. Oprócz tego oczywiście Węgry i niewielka Słowacja. Takie wyniki nie pozostaną bez wpływu na decyzje polityczne zarówno w tych krajach jak i innych wspierających Ukrainę. Oznacza to zmniejszenie pomocy z Europy dla Ukrainy
3. Następuje powolna erozja wsparcia w Europie. Wojna staje się tematem drugich i trzecich stron gazet, co nie sprzyja Ukraińcom. Ograniczenie poparcia będzie przekładać się na zmniejszenie zainteresowania polityków Zachodu.
4. Mam wrażenie, że dziennikarze zachodni mają określony filtr (zła wiadomość o rosji to dobra wiadomość). Z drugiej strony „[Don Corleone] Twierdził, że nie ma w życiu większej naturalnej korzyści niż przecenianie przez wroga naszych wad, poza niedocenianiem przez przyjaciela naszych zalet” („Ojciec chrzestny” M. Puzo).
5. Ukraińcy są coraz bardziej zmęczenie wojną. Spada poparcie dla jej kontynuacji, chociaż wciąż jest grubo powyżej 50%. W perspektywie kilku lat ten trend negatywny może się pogłębiać.
6. IMHO nie będzie żadnego przewrotu. Ta wojna jest kosztowna, ale rosja nie zaprotestuje. Zbyt wielu przeciwników systemu zostało zabitych lub siedzi. Apatia i (jak pisał @WO) chatoskraizm. Zmiana władzy (w końcu Putin najmłodszy nie jest) nastąpi poprzez wskazanie następcy.
Rosja jest w spirali śmierci, ale jak daleko do ziemi, nikt nie wie. Putler nie może zakończyć tej wojny inaczej niż symbolicznym zwycięstwem bo legitymizacja jego władzy to rozjechanie Czeczeni i making Russia great again zanim to było modne.
Mielenie własnych żołnierzy to dla nich korzystna taktyka. Zbyt dużo weteranów którym skończy się wojenna bonanza i zaczną wracać do rodzinnej biedy to kłopot, źródło niezadowolenia społecznego i buntu. Chętnie ruszą szukać szczęścia w metropoliach. Zorganizowani mogliby obalić cara, nie, zostaną żołnierzami oligarchów, którzy zaczną grę o tron. Albo zasilą tą czy inną mafię.
Jeśli Rosja przegra to następca pewnie obejmie kurs taki sam jak Putler po czeczeńskim upokorzeniu. A więc kolejna wojna. Koniec końców bez UE i NATO Ukraina będzie musiała upaść.
Rosja musiałaby spektakularnie przegrać, a tego Zachód nie chce albo się obawia. Dlatego ostrożnie i powoli przekracza kolejne czerwone linie. Moja nadzieja w tym, że za którymś razem jakaś transza pomocy będzie tą słomką z „straw that broke the camel’s back”. Praktycznie nikt na Zachodzie nie przewidział upadku ZSRR i tak mogłoby być tym razem. Trzeba tylko jeszcze trochę pocisnąć.
@bantus:
„Rosja musiałaby spektakularnie przegrać, a tego Zachód nie chce albo się obawia.”
Błędnym założeniem jest to, że Zachód ma całkowitą kontrolę nad sytuacją. Otóż: nie ma. Całkowite zaprzestanie wsparcia mogłoby, paradoksalnie… przyspieszyć upadek Rosji (choć fakt, kosztem Ukrainy). Opuszczona Ukraina mogłaby uskutecznić jakiś miniplan Samsona (np. rzucić dużą część pozostałych środków dalekiego rażenia na rosyjski parlament w trakcie sesji. Albo na najprowdopodobniejsze miejsca pobytu Putina. Albo na miejsce, gdzie Putin dokonuje gospodarczej wizyty). Dla mnie byłby to ruch zupełnie oczywisty: gdyby Zachód zaprzestał pomocy, to czemu mianoby brać pod uwagę jego zdanie w prowadzeniu wojny? Mniej lub bardziej udana próba dekapitacji Rosji nie jest raczej elementem planu Zachodu, ale z punktu widzenia Ukrainy (szczególnie Ukrainy w świecie alternatywnym, gdzie byłaby osamotniona) mogłoby być realizacją zasady, że balansuje się ile się da, a gdy się nie da – podpala się świat.
„Mielenie własnych żołnierzy to dla nich korzystna taktyka. Zbyt dużo weteranów którym skończy się wojenna bonanza i zaczną wracać do rodzinnej biedy to kłopot, źródło niezadowolenia społecznego i buntu. Chętnie ruszą szukać szczęścia w metropoliach. Zorganizowani mogliby obalić cara, nie, zostaną żołnierzami oligarchów, którzy zaczną grę o tron. Albo zasilą tą czy inną mafię.”
To jest taktyka mocno krótkoterminowa. Zmieleniu żołnierze nie odmielą się w razie potrzeby, to po pierwsze. Po drugie, zbyt duże straty będą doskonale widoczne w społeczeństwie. Po trzecie, to nie do końca tak, że na froncie do mielenia idą wyłącznie skazańcy i inny element niepożądany: do szturmów poszły już załogi okrętów wojennych, personel lotniczy i p-lotowy, zwykła młodzież (no ok, ta mniej sprytna, ta, która podpisała kontrakt) i ci słynni prorosyjscy mieszkańcy Donbasu. To jest koszt, i to duży.
@fieloryb:
Bum! jest też w ebooku. Wiem, bo mam 😉
> Ukraina będąc na kroplówce Zachodu (głównie USA) ma osłabiać rosję
Ale skąd to spiskowe myślenie, że Zachód nie chce zwycięstwa Ukrainy, tylko jakiegoś pokrętnego osłabienia Rosji?
Po pierwsze, Zachodowi Rosja raczej „wisi”. Nie jest żadną obsesją. Teraz Putin jest agresywny, więc Zachód skupia się na Rosji jakoś bardziej, ale generalnie cała narracja, że Rosja to takie antykolonialne, albo konserwatywne Yang, przeciwstawione zachodniemu kolonialnemu, czy lewackiemu Yin, to wyłącznie narracja rosyjska. (Odwrotna narracja, że Rosja to totalitarne Yin przeciwstawione demokratycznemu Yang, też jest z sufitu; bo choć Rosja pogrążyła się w autorytaryzmie, o tyle nie jest żadną przeciwwagą, przywódcą, czy wyjątkiem na skalę światową.) Z perspektywy Zachodu Rosja jako sama Rosja, a nie agresywny dyktatorek, nie jest szczególnie ważna. Nie ważniejsza niż, powiedzmy, Brazylia — kraj owszem duży, ale nie supermocarstwo, czy biegun polityczny.
Po drugie, co ma Zachód zrobić? Przeprowadzić III wojnę światową? Na to nie ma zgody, zarówno prawnej (Memorandum Budapeszteńskie tak daleko nie idzie), jak i politycznej (nikt serio nie chce III wojny światowej).
Zachód pomaga w miarę tych ograniczeń i w miarę swoich ograniczeń. Zachód „znowu” (bo jak w latach 30-tych) musi przeciwstawić się dyktatorowi przygotowanemu do wojny, gdy sam jest po dekadach cięć zbrojeniowych i ograniczania produkcji zbrojeniowej. W przeciwieństwie też do rządu Morawieckiego, Zachód raczej stara się tworzyć prawo, którego będzie przestrzegał — nie deklaruje więc na wyrost sankcji, które potem sam miałby celowo łamać. Zachód, po prostu, nie jest wszechmocny. Ma ograniczone środki pomocy i dlatego korzysta z nich w ograniczony sposób.
@pak4
„Zachód, po prostu, nie jest wszechmocny”
Nie potrzeba wszechmocy. Zadanie to pokonać Rosję, a nie stworzyć Niebo i Ziemię, i całą resztę, w siedem dni.
Przy czym pokonać wcale nie oznacza wypalić do gołej ziemi. Sama Europa ma 3 razy więcej ludzi i nieograniczone zasoby finansowe. I chętnych do walki Ukraińców.
Dzisiejsza niemoc to skutek decyzji politycznych.
A najfajniejsze jest, że Europa wcale nie musiałaby wydawać jakość dużo więcej na zbrojenia, żeby osiągnąć ten cel. Tylko sensowniej.
Nie mówiąc już o tym, że USA same mogłoby to zrobić (31 Abramsów i zmieciem Ruskich z powierzchni ziemi).
Europie przydałby się Chamberlain, tak na początek, a potem można by rozejrzeć się za Churchillem.
@pak4
„Nie ważniejsza niż, powiedzmy, Brazylia — kraj owszem duży, ale nie supermocarstwo, czy biegun polityczny.”
Istotna różnica to jednak to, że Brazylia nie ma atomówek.
@pak4
„Bum! jest też w ebooku. Wiem, bo mam”
Chciałem wesprzeć małą, lokalną księgarnię (mieszkam na prowincji), która musi sprzedawać inne artykuły żeby się utrzymać. Znam jej właściciela (drugie pokolenie księgarzy). Organizują spotkania autorskie i sobotnie spotkania dla dzieci (czytanie bajek).
„Ale skąd to spiskowe myślenie, że Zachód nie chce zwycięstwa Ukrainy, tylko jakiegoś pokrętnego osłabienia Rosji?”
Ponieważ:
1. Zawsze istnieje ryzyko, że rosja odpali rakiety z głowicami jądrowymi. Rosja właśnie zmienia zasady użycia atomówek „Kluczową zaproponowaną modyfikacją zmiany doktryny jest zapis, iż Rosja będzie traktować atak ze strony kraju nieposiadającego broni jądrowej, wspieranego przez mocarstwo nuklearne, jako wspólną agresję na Rosję”.
2. Przegrana i/lub rozbicie rosji na części może doprowadzić do przejęcia wspomnianych rakiet przez nowych ludzi, którzy mogą nie mieć skrupułów. Putin zabija i karze przeciwników politycznych, ale pozostawił przy życiu takich, którzy często i chętnie chcieliby przygrzać atomem w ziemię wroga.
@”Bum! jest też w ebooku. Wiem, bo mam ”
Mój entuzjazm dla e-booków jest podobny do tego, który wo żywi wobec samochodów elektrycznych. Poza tym, ta konkretna książka wydaje mi się idealna, aby zostawić je tam, gdzie znudzony potomek będzie ją mógł przypadkiem znaleźć.
@temat główny
Nie mam nic do dodania, poza tym, że jestem mniej optymistyczny.
@Wola Zachodu
Jeśli coś ta inwazja pokazała co do względnych sił Europy i Rosji, to głównie że zmobilizowana Europa mogłaby zwalcować Rosyjską armię w kilka dni. Nie mówię że zająć Moskwę, ale całkowicie pozbawić zdolności ofensywnych. Teraz niby Europa się zbroi na potęgę, co uważam za idiotyczne, bo jeśli Rosja zostanie skutecznie zatrzymana w Ukrainie, to zbrojenia się nie przydadzą; a jeśli nie zostanie zatrzymana, to zbrojenia będą musiały być dużo większe. Tak że logicznym wyjściem byłoby władować ile się da w Ukrainę i mieć z głowy.
@Atomówki
No niestety atomówki pojawiły się na stole wraz z wjazdem Rosji do Ukrainy i nie ma powrotu do sytuacji sprzed tej inwazji. Zmiana doktryny atomowej to straszak i nie ma się nim co przejmować; ostatecznie wszystko zależy od tego, co sobie Putin umyśli. A co sobie umyśli, to nie wiadomo.
@ lokalna ksiegarnia
To miłe! Mam to szczęście, że w miejscu mojego zamieszkania za rogiem jest księgarenka gdzie zamawiam ksiażki analogowe, za drugim rogiem sklep z płytami – ostatnio Hania Rani na wystawie okienennej (jej!)- gdzie zamawiam winylowe, za trzecim sklep „Pana Ze Śrubkami”, za czwartym sklep z … komiksami! Czasami nie wiadomo w którą stronę skręcić na spacerze!
@ Znudzony potomek
O to to!
A w temacie ,to powyższe jest w temacie, obserwując jak rozwija się sytuacja na Wschodzie i Bliskim Wschodzie zamierzam się profilaktycznie tymi spacerami delektować podwójnie.
@amatill & fieloryb:
Szczerze, to ja baardzo często jestem rozczarowany wersjami na e-booki. Rzecz w niedopracowanym połączeniu ilustracji, które sprawiają, że to, co nie jest ścianą tekstu, jest mało czytelne. Być może w Bum! mi to będzie przeszkadzać — biorę to pod uwagę. Mimo wszystko, poręczność czytnika, gdy się do niej przyzwyczaić (pierwsze kilka książek) jest ogromna, zwłaszcza gdy się ma zwyczaj czytania w niedoświetlonych miejscach.
@fieloryb:
Jestem tuż po lekturze „Armagedonu i paranoi” Braithwaite’a. Nie będę udawał czytelniczego zachwytu, ale generalnie książka dała mi do myślenia. Bo odpalenie rakiet nawet w tej „uporządkowanej” doktrynie rosyjskiej, jest mało etyczne i absolutnie niepraktyczne dla rządzących. Ja wiem, rozumiem, sam pomawiam Putina o szaleństwo, ale szaleństwo w polityce też się stopniuje. I mocarstwa generalnie dbały o to, by wystrzelenie rakiet nie było kaprysem jednego człowieka. Tak że ta szansa jest taka sobie.
A co do 2/ — to ja w sumie miałbym pytanie do WO i innych, czy coś więcej wie o kosztach i sposobach utrzymania tego arsenału? Taki pluton ma czas rozpadu i tego raczej w serwisowaniu się nie przeskoczy. OK, z litem tego problemu nie będzie, ale generalnie zwykle jakieś środki rozszczepialne trzeba mieć. Do tego dochodzą inne podzespoły rakiet. Chodzi mi o to, że Rosja ma absurdalnie duży arsenał, biorąc pod uwagę swoją gospodarkę i ogólny poziom kultury technicznej. Utrzymanie tego w sprawności technicznej powinno być bardzo kosztowne. W przypadku załamania i rozpadu będzie tylko gorzej. Będzie tego komu doglądać, tak by arsenał był używalny?
@Zachód chce/nie chce zwycięstwa Ukrainy
Nie ma czegoś takiego, jak spójnie i klarownie chcący/nie chcący czegokolwiek Zachód.
Z 750 mln Europejczyków i 350 mln północnych Amerykańców każdy obywatel może chcieć inaczej – taki urok (dla niektórych: przekleństwo) liberalnej demokracji. Ze 150 mln Rosjan każdy chce tak samo, przegranej Ukrainy – takie przekleństwo (dla niektórych: urok) autorytarnego reżimu.
@jugger:
Ukraińców jest mniej niż Rosjan. Czy broń europejska jest tyle razy lepsza od rosyjskiej by wyrównać te różnice? Nie wiem, ale nawet jeśli tak, to tylko w połączeniu z wyszkoleniem. Na co potrzeba czasu. W dodatku jest to broń różnorodna, co prowadzi do komplikacji logistycznych. Innymi słowy, nie, nie sądzę by dało się tak po prostu, dać tę broń Ukraińcom i kupować szampana na zakończenie wojny.
@pak4
„odpalenie rakiet nawet w tej „uporządkowanej” doktrynie rosyjskiej, jest mało etyczne i absolutnie niepraktyczne dla rządzących.”
Putin pokazał co sądzi o jakichkolwiek umowach po złamaniu umowy z Ukrainą. Posądzanie o etyczność dowolnego władcy rosji lub jej części w sytuacji, kiedy będzie się czuł przyparty do muru to (moim zdaniem) zwykła naiwność.
Historia pokazała, że wybuch dwóch bomb atomowych był spowodowany również chęcią zastraszenia zsrr. Nikt wtedy nie pytał czy to moralne czy nie moralne. Ameryka zwyczajnie nie chciała dominacji rosjan w Europie.
@pak4 i wyszkolenie, logistyka i różnorodność
To że Zachód daje różne typy sprzętów to też kwestia woli; gdyby 2 lata temu ruszyły zamówienia, to akurat teraz ujednolicone zapasy dla Ukraińców mogłyby zjeżdżać z linii produkcyjnych. Ale za dwa lata dalej będzie wojna, a Zachód głównie się rozgląda, co by tu jeszcze z komóreczek powyciągać, zamiast ujednolicać i planować długoterminowo.
@pak4
„Ukraińców jest mniej niż Rosjan”
No właśnie to napisałem w pierwszym komciu: przewaga demograficzna nad Ukrainą ogromna.
Czyli trzeba działać szybko i zdecydowanie, wykorzystując przewagę technologiczną.
„Czy broń europejska jest tyle razy lepsza od rosyjskiej by wyrównać te różnice?”
Europejska i amerykańska. Serio? Samo lotnictwo to inna epoka. Inne obszary też.
„Nie wiem, ale nawet jeśli tak, to tylko w połączeniu z wyszkoleniem. Na co potrzeba czasu”.
Od 2014 r. czasu było sporo.
„W dodatku jest to broń różnorodna, co prowadzi do komplikacji logistycznych.”
Ale nie do tego stopnia, że „nie da się”.
„ Innymi słowy, nie, nie sądzę by dało się tak po prostu, dać tę broń Ukraińcom i kupować szampana na zakończenie wojny.”
Everything in war is very simple, but the simplest thing is difficult.
Carl von Clausewitz
No sorki.
Najważniejsze są chęci. W pierwszej fazie Ukraińcy sprali ruskich gorszą bronią.
@Atomówki
To proste. Jest Putin wariatem, czy też nie jest? Jeśli jest, to wszystko jedno co zrobimy. Jeśli nie jest to ich nie użyje, dopóki wojna toczy się tylko w Ukrainie. Jak odrobinę w Rosji, to też nie.
Bo niby jak? Jedna na postrach, czy zmasowany atak? Co na to USA? I co na to Chiny? Tajwan jako mocarstwo nuklearne to nie jest ich wymarzony scenariusz.
@pak4
@czytelność e-booków
Myślę, że to może program do ebooków jest słaby. Ebook czytany przeze mnie na komputerze był OK. Ten sam na dużym tablecie to porażka. Grafiki malutkie jak znaczek pocztowy.
@jugger
^^
Ja od wczoraj się obawiam że działalność Izraela odciągnie amerykańską uwagę i zasoby z UA. Nawet jeśli wygra Kamala to może to średnio wyglądać.
@Mistrz Analizy
Według wiadomości jakie dotarły do mnie USA wcale z wojny Izraela zadowolone nie jest. Jednak prezydent/ka USA może powiedzieć „nie chcę, ale muszę” . Dlatego między innymi uważam, że najlepsze co może obecnie spotkać Ukrainę to (umówiony lub wymuszony brakiem sprzętu) pokój i kolejna wojna za kilka lat.
@jugger
„Czy broń europejska jest tyle razy lepsza od rosyjskiej by wyrównać te różnice?”
„Europejska i amerykańska. Serio? Samo lotnictwo to inna epoka. Inne obszary też.”
Tyle, że nie da się Ukrainie dać lotnictwa. Można jedynie dać samoloty. Lotnictwo, jeszcze bardziej niż inne rodzaje wojsk, to system. Rozpoznanie, łączność, logistyka, bazy i infra naziemna, latające cysterny, dowodzenie, strategia i taktyka, wszystko wypracowane i zgrywane latami, ba, dekadami. I dopiero na końcu samolot. Zatem samoloty przekazane Ukrainie nadal będą częścią ukraińskich sił powietrznych, które nie staną się przez to siłami natowskimi, i nie zyskają magicznie przewagi technicznej nad lotnictwem rosyjskim. Przecież nawet nie będą miały natowskich systemów łączności, bo tych nie ma nawet Izrael. Zresztą, Cooper już to wszystko opisał (a z nim, tutaj, jak wiadomo, kłócić się można jedynie posiadając niezwykle twarde dane).
@fieloryb „Dlatego między innymi uważam, że najlepsze co może obecnie spotkać Ukrainę to (umówiony lub wymuszony brakiem sprzętu) pokój”
Pokój to nie jest coś, co następuje automatycznie kiedy strony przestaną na chwilę strzelać. Oraz – jak się wymusza pokój na Rosji?
@MistrzAnalizy „Ja od wczoraj się obawiam że działalność Izraela odciągnie amerykańską uwagę i zasoby z UA.”
To przecież zupełnie inne zasoby, zresztą kto powiedział, że USA poza słowami otuchy i poparcia wyśle teraz Izraelowi jakies dodatkowe super-dostawy? Ja bym się nie zakładał. To, co jest amerykańskiego w okolicy, zostanie, ale i tak nie było planów wysyłania lotniskowców na Morze Czarne.
@dryf Europy na prawo
Dziś NZZ analizuje, skąd się wzięło zwycięstwo FPÖ w Austrii. Sporo zrobiła frekwencja (w wyborach 2019, po świeżym skandalu wyborcy prawicy zostali w domu, teraz za to sporo lewicowców), oczywiście dużo też kryzys migracyjny, ale nabardziej mnie zdziwiło to, że na FPÖ głosowało teraz niemal tyle samo kobiet, co mężczyzn (28% vs. 30%). W Polsce konfa ma niewiele zwolenniczek.
@sheik.yerbouti
„W Polsce konfa ma niewiele zwolenniczek.”
Chyba dawno tu nie byłeś.
Czasem samo zobaczenie muzułmanów na Krupówkach podczas wakacji zbliża Polki do konfy.
Jak ludzie martwią się zmiany tematu na Izrael, a szukają Chamberlaina, to ten antycypując Anschluss zaoferował kolonie co podchwyciła też polska dyplomacja.
@sheik.yerbuti
„jak się wymusza pokój na Rosji”
Rosja ma problem ze sprzętem i jak ktoś tu napisał „skrobie [za nim] łyżką o dno talerza”. Jeśli nie będzie czym walczyć to pokój będzie wymuszony. Produkcja sprzętu wojskowego to nie jest takie hop-siup.
Nie wiem jaka była przyczyna, ale np. w Czeczenii były dwie wojny przedzielone 3 latami pokoju. Myślisz, że rosja nie chciała zwycięstwa za pierwszym razem?
@sheik
„Dziś NZZ analizuje,”
Ciekawe czy przeanalizują drugą miesięcznicę jak ogłosili że Pokrowsk upadnie w ciągu kilku dni?
@kuba_wu
Czytałem. I pewnie, że Cooper ma rację. Ale nie musimy od razu budować lotnictwa a a la Nato.
Pamiętam wspomnienia pilota ukraińskiego:
Startuję, lecę, włączam radar, Ruscy uciekają.
Na początek może być.
❡
„szukają Chamberlaina”
Panie Prezydencie Towarzyszu Putin. Od 2014 Gejjewropa zwiększyła wydatki na wojsko o 500%. Stirlitz donosi, że te Czemberleny zakładają się, czy pan zaatakuje. Śmieją się, że jakby co to będą walczyć do ostatniego Ukraińca.
Bez Chamberlaina Churchill nie byłby taki pewny, że „nigdy się nie poddamy.”
@wo
„Ciekawe czy przeanalizują drugą miesięcznicę jak ogłosili że Pokrowsk upadnie w ciągu kilku dni?”
Robiliśmy podobne zgryźliwe komentarze kiedy ruscy ogłaszali rychły upadek Bachmutu. Ale w końcu upadł.
@fieloryb
Nie wiem jaka była przyczyna, ale np. w Czeczenii były dwie wojny przedzielone 3 latami pokoju.
Wikipedia anglojęzyczna mówi że zdobycie Groznego było pyrrusowym zwycięstwem i rosyjskie straty niektórzy szacują nawet na 14k zabitych i do 50k rannych, ostrożnie więc można szacować gdzieś w połowie między tym a oficjalną rosyjską liczbą 6k gruzu 300. Do tego mamy Rosję ledwo wyłaniającą się z sypiącego się ZSRR i zapaść gospodarczą za Jelcyna. Więc formalnie niby zwyciężyli, bo Grozny zdobyty, ale nie bardzo mieli kim okupować chyba i bali się drugiego Afganistanu.
Tylko teraz tak: Czeczenia ma jakieś 15kkm kwadratowych powierzchni a ukraina ponad 600 to raz, a wojna zaczęła się w 2014 i to teraz mamy tę drugą wojnę Ukraińską po tymczasowym zawieszeniu broni, która jak widać świetnie idzie. Rosja oprócz sprzętu mieli też ludzi w sile wieku, którzy lepiej przysłużyli by się skręcając te czołgi w fabrykach. Niemcy potrzebowały 20 lat żeby się pozbierać po Iwś i miały technologiczną przewagę i skuteczną doktrynę kiedy Hitler się zrewanżował Europie.
Między 1918 a 39 populacja Niemiec wzrosła jednak o 10mln (jakaś 1/6 populacji więcej), więc było komu walczyć.
Rosja w tym momencie ma natomiast jakieś 10mln kobiet więcej niż mężczyzn, co dodatkowo wpływa na problemy ze spadającą dzietnością z którą już było krucho, a te 140mln rosyjskich ludzi się starzeje i będzie potrzebowało też żeby ktoś zapracował na ich emerytury, więc nawet w perspektywie 20 lat nie wygląda to różowo, więc nie przeceniałbym szans na przegrupowanie i spróbowanie jeszcze raz. Najwyżej spróbują zająć jakąś Abchazję na otarcie łez, a w Ukrainie jeśli nie dojdzie do jakiegoś spektakularnego zwrotu akcji i rozejmu to będziemy mieli permanentny stan wojny z zamrożonym frontem który zmieni się w końcu w de facto granicę jak w Korei.
No ale Pokrowsk być może też upadnie w końcu. Tyle że potem będzie pauza operacyjna, po kilku miesiącach może coś się ruszy, i może za rok mielenia (dzień to od dłuższego czasu 1000-1200 zgruzowanych) przepełzną te 100 kilometrów do kolejnego miasta porównywalnej wielkości (Pawłohrad, 100 tys.), i tam zalegną znów na parę miesięcy. No nie wiem, tak swoich celów strategicznych nie osiągną, coś się w końcu złamie w Ukrainie lub w Rosji; obstawiam że w Rosji, bo Ukraina jest jednak państwem budowanym przez wolne społeczeństwo, więc ma mechanizmy gięcia się bez łamania
@wo „Ciekawe czy przeanalizują drugą miesięcznicę jak ogłosili że Pokrowsk upadnie w ciągu kilku dni?”
A możesz wskazać jakiś artykuł, w którym tak twierdzili? Oni tylko a) napisali, że Pokrowsk upadnie *wkrótce* bo jest nie do utrzymania oraz b) opublikowali linkowany przez mnie reportaż z miasta oraz z wycieczki na linię frontu. Ja osobiście twierdziłem, że to jest kwestia tygodni i okazałem się tu zbytnim pesymistą (przy czym już od co najmniej dwóch tygodni Pokrowsk jest tak bombardowany i ostrzeliwany, że nie nadaje sie do życia).
@jugger „Pamiętam wspomnienia pilota ukraińskiego:
Startuję, lecę, włączam radar, Ruscy uciekają.
Na początek może być.”
Nie może być, póki ruskie bezkarnie codziennie bombardują Ukrainę półtonowymi bombami szybującymi, w tym np. Charków.
@rosja upadnie/rosja nie upadnie
Cała władza w rosji bierze się z Moskwy albo Petersburga a reszta po prostu wykonuje polecania stamtąd idące. Tak zawsze było i chyba tak zawsze będzie. Więc to co się w takim czy innym Muchosrańsku czy Omsku dzieje nie ma zupełnie żadnego znaczenia. Znaczenie ma to co się dzieje w aktualnej stolicy i ex-stolicy.
A tam wojna nie dociera: ludzie żyją zupełnie obok niej i póki nie dotrze to Kreml może być spokojny.
Jedyne co może do doprowadzić do przełomu to właściwie śmierć aktualnego cara – ten system nie ma ustalonego mechanizmu sukcesji. Więc póki car żyje system będzie tak stabilny jak stabilna będzie sytuacja w Moskwie albo Piterze.
Ewidentnie Kreml czeka na wynik wyborów w USA licząc, że MAGA pomoże im wyjść z tej wojny z tarczą.
Wyjście „na tarczy” jest dla Kremla bardzo niebezpieczne. Wydaje mi się, że postrzeganie Carów jest bardzo zbliżone do postrzegania mongolskich Chanów:
1. Niebiosa są po naszej stronie.
2. Jak Car przegrał wojnę to znaczy, że niebiosa nie były po stronie Cara.
3. Czyli Car jest uzurpatorem ponieważ patrz punkt 1.
@Cpt.Havermeyer
„Rosja w tym momencie ma natomiast jakieś 10mln kobiet więcej niż mężczyzn,”
W ciągu najbliższych 10 lat rocznik 20-latków mężczyzn będzie rósł z 750 tys. do 1 mln., a potem zacznie się zjazd. Od strony demografii Rosja ma jakieś 20 lat.
link to en.wikipedia.org
@jgl „coś się w końcu złamie w Ukrainie lub w Rosji; obstawiam że w Rosji, bo Ukraina jest jednak państwem budowanym przez wolne społeczeństwo, więc ma mechanizmy gięcia się bez łamania”
Tyle że Ukraina jako-tako funkcjonuje wyłącznie dzięki kroplówce Zachodu, inaczej budżet załamałby się w ciągu paru tygodni. Na razie ta kasa płynie, ale nie będzie płynąć wiecznie.
@terpa „Znaczenie ma to co się dzieje w aktualnej stolicy i ex-stolicy.”
Najprościej zatem zamknąć w obu miastach metro. Jakiś sabotaż w odpowiednich miejscach, oczywiście o drugiej-trzeciej w nocy, żeby nie było ofiar.
750 tys. w ciągu roku, a roczne straty to ok. 300-400 tys. No niby ilościowo wydoli, ale w przeciwieństwie do Ukrainy, Rosja nie prowadzi obrony swojej egzystencji, tylko przeciwnie, jak było już powiedziane, usiłuje utrzymać przekonanie, że wojna jest gdzieś tam hen, a tutaj jest normalne żyćko
@Sheik
No jasne, ale jednak zakładam, że kolektywny Zachód jednak utrzyma trochę rigczu. W przeciwieństwie do Rosji, dla Zachodu faktycznie wojna toczy się gdzieś tam daleko, a kroplówkę można utrzymywać praktycznie nie wpływając na poziom życia Europejczyków.
@sheik.yerbouti
„kto powiedział, że USA poza słowami otuchy i poparcia wyśle teraz Izraelowi jakies dodatkowe super-dostawy?”
Normalna pomoc wojskowa dla Izraela to jakieś 3,5-4 mld$ rocznie. Po 7 października przyznano od ręki kilka (jeśli dobrze pamiętam 8) mld $, a natychmiastowe dostawy amunicji zaczęły się już 13.10. W kwietniu b.r. administracja zatwierdziła kolejny nadzwyczajny pakiet pomocy wart 17 mld $. A teraz, po ataku Iranu, nie poślą im nic ekstra? Delikatnie mówiąc, mało prawdopodobne.
@fieloryb
„Kluczową zaproponowaną modyfikacją zmiany doktryny jest zapis, iż Rosja będzie traktować atak ze strony kraju nieposiadającego broni jądrowej, wspieranego przez mocarstwo nuklearne, jako wspólną agresję na Rosję”
To teraz jeszcze przeczytaj konstytucję FR, a potem popatrz na mapę i zobacz ile już razy Ukraina zaatakowała konstytucyjne terytorium FR używając rakiet balistycznych i manewrujących produkcji zachodniej.
Pusty śmiech mnie bierze jak czytam analizy jakichś poważnych ekspertów, szczególnie zachodnich o tym co to oznacza, że Putin podpisał jaki papier, czy to doktrynę, czy to konstytucję czy to umowę międzynarodową. Nie rozumiem, jak do niektórych nie dociera, że ten człowiek wszystko traktuje instrumentalnie i żaden podpisany przez niego świstek nie jest wart papieru, na którym jest wydrukowany. Nie ma żadnych wiążących zasad, wszystko jest manewrem i podstępem. Cała ta zabawa ze zmienianiem doktryny jest po to żeby o niej pisały zachodnie gazety, w czasie kiedy Zełenski próbuje uzyskać zgodę na głębokie uderzenia. Jak Putin będzie chciał to naciśnie guzik. Na tej samej zasadzie konstytucja FR zabraniała mu rządzenia dłużej niż dwie kadencje.
Przecież gdyby on poważnie traktował rosyjską konstytucję i rosyjską doktrynę jądrową to właśnie powinna nam spadać na głowę atomówka, bo nasze czołgi i haubice są w Kursku. Apropos, czy ktoś wie kiedy ostatnio Miedwiediew groził bronią jądrową? Kiedyś ktoś prowadził statystykę, mam wrażenie że Dmitrij Alkoholowicz jakoś ucichł ostatnio?
Jest jeszcze inne ciekawe rosyjskie słowo: pokazucha. Cały ten reżim z tymi dziwacznymi nagraniami rozmów cara z bojarami, czołgowymi biatlonami, filmami o pociskach manewrujących z napędem jądrowym i corocznymi konferencjami, w trakcie których każdy może dodzwonić się do Cara i załatwić żeby naprawili ogrzewanie to jest jedna wielka pokazucha. Przecież nawet SWO to była pokazucha a nie prawdziwa operacja wojskowa, tylko Ukraińcy postanowili zajrzeć Czarnoksiężnikowi za parawan.
@ przewaga Rosji
Mógłbym wyliczyć conajmniej kilkanaście przykładów wojen po 1945, w których państwo wielokrotnie mniejsze demograficznie i ekonomicznie zmusiło większego przeciwnika, w tym conajmniej kilkukrotnie mocarstwo jądrowe do wycofania ze swojego terytorium w długiej wojnie na wyczerpanie, a czasem w krótszej.
W ogóle zastanawia mnie ten fenomen, w którym Rosja jest jednocześnie tak twarda, że Zachód nie da rady jej pokonać i jednocześnie tak krucha, że trzeba na nią chuchać i dmuchać bo rozpadnie się w proch jak tylko zmusi się ją do powrotu do granic z lutego 2022.
@ Izrael vs Ukraina
Wydaje mi się, że wojna z Iranem to będzie wojna powietrzna ze względu na dystans, Izrael nawet nie używa amerykańskich rakiet przeciwlotniczych, wycofali 8 czy 9 baterii patriot do rezerwy. Wojna w Ukrainie to jest wojna artyleryjska, więc potrzeby jakby inne.
@sheik
„Najprościej zatem zamknąć w obu miastach metro.”
Tak, ale musi być zamknięte przez tydzień albo dłużej. Albo paraliż płatności kartami płatniczymi lub „awaria” sieci ciepłowniczej albo lepiej – elektrycznej. Cokolwiek co zaboli ludność Capitolu.
@KrasnowKrasnow
„To teraz jeszcze przeczytaj konstytucję FR, a potem popatrz na mapę i zobacz ile już razy Ukraina zaatakowała konstytucyjne terytorium FR używając rakiet balistycznych i manewrujących produkcji zachodniej. ”
Ja się z tobą zgadzam, ale powiedz to administracji Joe Bidena, która ogranicza od początku zasięgi i rodzaje broni wysyłanych do Ukrainy.
@fieloryb:
USA nie uznało aneksji dokonanych przez FR, więc z ich perspektywy atakowanie np. Krymu nie jest atakowaniem terytorium FR.
@metro, paraliż płatności
Ludzie. Przecież rosję niemal całkowicie odcięto od SWIFT, z dnia na dzień przestały działać karty VISA i Mastercard, zlikwidowano salony ulubionych marek samochodów, zachodni sprzęt AGD i elektronikę muszą sprowadzać przez pośredników, inflacja znacznie większa od oficjalnej, fabryki nie dostają zachodnich części, a systemy IT wsparcia, gazprom bankrutuje, i tak dalej.
I co? I nic. Mimo, że to wszystko dotyka również mieszkańców Moskwy i Pitra. A wy uważacie, że jak im metro nie będzie działało nawet kilka dni, albo zablokuje się na chwilę płatności, to wreszcie do nich dotrze że muszą obalić Putina?
@kuba_wu
Dokładnie to. Te komentarze o tym jak to wystarczy trochę niewygody i parę eksplozji w Moskwie, a Putin będzie musiał zwinąć operację są niesłychanie naiwne.
W Chinach podczas ich strategii „Zero COVID” zdarzało się, że ludzie umierali z głodu odcięci od dostaw żywności, siły porządkowe zabijały ludziom pałkami zwierzęta domowe żeby kwarantanna szła gładko, i co? doszło do rewolucji? Nie doszło. A przecież w Rosji jest ten sam poziom zamordyzmu.
Arafatowi się wydawało, że jak Palestyńczycy będą się wysadzać w powietrze w izraelskich pizzeriach, to Izraelowi rura zmięknie i PLA ugra więcej. Efekt był odwrotny: postawa Izraela się usztywniła.
Wydaje mi się, że w Rosji będzie tak samo: jeżeli Ukraine wysadzi w powietrze elektrownię w Moskwie, to ludność Moskwy nie będzie za to winić Putina, tylko Żeleńskiego. I poparcie dla postawy „może to był błąd zacząć wojnę, ale teraz musimy ją wygrać, bo świat jest przeciwko nam, i albo wygramy, albo zniszczą Mateczkę Rosję” tylko wzrośnie.
IMO nie ma innej opcji na wygraną Ukrainy niż fizyczna destrukcja armii rosyjskiej okupującej teren Ukrainy.
@Michał Maleski
„USA nie uznało aneksji dokonanych przez FR, więc z ich perspektywy atakowanie np. Krymu nie jest atakowaniem terytorium FR.”
Owszem, ale bronią o ograniczonym zasięgu. Wystarczy, że rosjanie odsuną się poza ograniczony zasięg broni amerykańskiej i po makale :-(.
@fieloryb:
„USA nie uznało aneksji dokonanych przez FR, więc z ich perspektywy atakowanie np. Krymu nie jest atakowaniem terytorium FR.”
Ale FR tak, i nie słyszałem, aby w doktrynie, nowej czy starej, FR rozróżniała retytoria rodzime i anektowane. Wręcz przeciwnie. Więc skoro z punktu widzenia FR jej terytorium już jest atakowane, to nic się nie zmieni, jeśli zamiast Krymu trafiony będzie Woroneż. Zresztą takie logiczne zabawy można ciągnąć dalej. Przecież broń przekazana Ukrainie jest bronią ukraińską, a nie amerykańską. Ba, można by ją nawet formalnie sprzedawać, np. po dolarze od sztuki. Skoro tak, to co za różnica czy atakują FR Palyanicą, czy ATACMS? Albo można dostarczać broń w częściach. Np. dwóch. Ich skręcenie, a więc „produkcja” następowałaby na Ukrainie. Broń ukraińska! (btw, ciekawe na ile to jest właśnie scenariusz ostatnich ukraińskich osiągnięć w tej dziedzinie).
To wszystko dywagacje bez znaczenia, dopóki administracja USA jest przekonana, czy też bierze poważnie ryzyko, że użycie broni made in USA na terenie „właściwej” FR pociągnie za sobą istotne skutki. Być może rosjanie przekazali im w tym zakresie jakieś nieoficjalne ultimatum…
@zatrzymanie metra w Moskwie
Zadziwiam się nad takimi pomysłami.
Metro w Moskwie jest największe w Europie. Zrealizowanie tej operacji bez wpadki nie jest trudne. To bardzo trudne, wręcz niemożliwe moim zdaniem. W Moskwie mieszkało oficjalnie w 2023 roku ponad 13 milionów ludzi, wyobraźcie sobie jak duży musi być atak, który blokuje metro dla odpowiedniej ilości podróżnych.
@kuba_wu
Mam takie cyniczne podejrzenie, że USA jako potęga jądrowa nie jest zainteresowane sytuacją, w której potęga jądrowa nie ma żadnej możliwości straszenia mniejszych sąsiadów swoim arsenałem jądrowym, bo konsensus jest, że broni jądrowej nie wolno użyć w odpowiedzi na atak konwencjonalny. Więc całkowite obnażenie rosyjskiego szantażu jądrowego jako bezsilnego nie leży w interesie USA.
@kuba_wu
Bardzo proszę o właściwe cytowanie.
@kubawu „I co? I nic. Mimo, że to wszystko dotyka również mieszkańców Moskwy i Pitra. A wy uważacie, że jak im metro nie będzie działało nawet kilka dni”
Prawda jest taka, że nie wiemy tego. Akurat co do metra miałem na myśli sabotaż skutkujący przerwą raczej wielotygodniową (myślę, że się da) a jak zauważył tamtejszy dysydent Kara-Murza, zarówno w 1917 jak i w 1991 reżim upadł w ciągu dosłownie trzech dni. To działa, działa, aż nagle przestaje. Trzeba próbować i uderzać w różne potencjalnie wrażliwe miejsca.
@sheik.yerbouti
Obejrzyj sobie plany metra moskiewskiego i zastanów się jak można zatrzymać ten środek transportu który działa w mieście, gdzie mieszka ponad 13 milionów ludzi.
Ja jeszcze przypomnę, że (czność!) Tom Cooper (cznij!) mówi, że całe to „nie pozwalamy na używanie naszej broni bo eskalacja” to ściema i po prostu lepiej to brzmi niż „mamy trzy sztuki na krzyż”. To jednocześnie wyjaśnia, dlaczego Ukraińcy się nie hamują stosując NIEKTÓRE rodzaje uzbrojenia (typu HIMARS).
@fieloryb
„wyobraźcie sobie jak duży musi być atak, który blokuje metro dla odpowiedniej ilości podróżnych.”
Przecież to kwestia unieruchomienia kilku podstacji energetycznych.
@sheik.yerbouti
„Akurat co do metra miałem na myśli sabotaż skutkujący przerwą raczej wielotygodniową (myślę, że się da) a jak zauważył tamtejszy dysydent Kara-Murza, zarówno w 1917 jak i w 1991 reżim upadł w ciągu dosłownie trzech dni. To działa, działa, aż nagle przestaje.”
W 1917 roku reżym upadł po porażce militarnej. Której do tej pory Rosja nie poniosła. Nie odniosła sukcesu, ale porażki też nie. Zdaje mi się, że chciałbyś odwrócić kolejność przyczynowo-skutkową: liczysz na porażkę militarną wywołaną destabilizacją reżymu, ale w 1917 mieliśmy do czynienia z destabilizacją reżymu wywołaną porażką militarną.
W 1991 roku reżym upadł bo się wyczerpał wewnętrznie i stracił prestiż na arenie międzynarodowej. Zachód nie zdobył się jeszcze na wysiłek zbrojeniowy porównywalny z Reganowskim wyścigiem zbrojeń. I zresztą teraz musimy się ścigać nie tylko z Rosją, ale i z Chinami i Iranem (który produkuje więcej rakiet balistycznych niż cały Zachód chyba).
Wydaje mi się, że w 2022 roku nie tylko Rosja doznała „reality check” na temat swojego potencjału militarno-obronnego, ale NATO również. Zwłaszcze pod względem produkcji uzbrojenia, jesteśmy w czarnej dupie. Jak Wielka Brytania w latach 30-tych.
@wo
„Przecież to kwestia unieruchomienia kilku podstacji energetycznych.”
No to je naprawią po jakimś czasie. Rosja w Ukrainie zdewastowała system energetyczny, a społeczeństwo nie domaga się obalenia Żeleńskiego. Powiesz „ale Ukraińcy toczą wojnę egzystencjalną”. Rosjanie też są często przekonani, że takową toczą. Możesz im tłumaczyć, że to nieprawda, ale czy Ci uwierzą?
@rw
„W 1917 roku reżym upadł po porażce militarnej. Której do tej pory Rosja nie poniosła”
Poniosła akurat taką samą jak w 1917. Ofensywa Brusiłowa była sukcesem w sensie przesunięcia frontu i zajęcia kilku miejscowości. Podobnie teraz z zajęciem Vuhledaru i (za kilka miesięcy) Pokrowska.
„No to je naprawią po jakimś czasie.”
Ale to już na inny temat. Ja polemizowałem z absurdalną tezą kol. Fieloryba, że to niemożliwe. Sparaliżowanie moskiewskiego metra jest możliwe. Czy obali Putina, to inna kwestia.
Różnica jest taka, że ofensywa Brusiłowa nie zmniejszyła znacząco potencjału armii niemieckiej. Nie wiemy dokładnie jak wygląda sytuacja po stronie ukraińskiej teraz, ale wiele źródeł ukraińskich mówi, że różowo nie jest.
@wo
„Przecież to kwestia unieruchomienia kilku podstacji energetycznych [dla zatrzymania metra w Moskwie].”
Metro moskiewskie składa się dwóch okręgów, większego i mniejszego (z grubsza posiadających jeden środek ) i linii pomiędzy nimi, które idą dalej poza większy okrąg. Tylko na mniejszym okręgu naliczyłem około 12 punktów, gdzie są zlokalizowane stacje przesiadkowe. Uważasz, że wszystkie one są zasilane „kilkoma podstacjami energetycznymi”? Myślę, że wątpię.
Swoją budową metro przypomina sieć komputerową. Przypominam, że sieci komputerowe zostały wymyślone w USA aby utrudnić przeciwnikowi zniszczenie wojskowych punktów dowodzenia. Dla zatrzymania takich sieci konieczne jest zablokowanie kluczowych węzłów sieci. Ponieważ jest ich dużo w metrze rosyjskim uważam, że jest to bardzo trudne. Raczej niemożliwe.
Jakby nawet metro padło na tydzień, to Putin zarządzi tydzień wolnego, ludzie będą świętować. Już były takie święta. W ogóle nie widzę, w jaki sposób miałoby to doprowadzić do upadku władzy.
Jest nawet taka powieść o Moskwie, w której nie da się żyć, ale w metrze się da.
@Froz
„Jakby nawet metro padło na tydzień, to Putin zarządzi tydzień wolnego, ludzie będą świętować. Już były takie święta. W ogóle nie widzę, w jaki sposób miałoby to doprowadzić do upadku władzy.”
Wszyscy mieliśmy takie święto, nazywało się lockdown. Ludzie się adaptują.
@zatrzymanie metra w Moskwie
Załóżmy, że atak się w jakiś sposób udał. Putin w orędziu do narodu ogłasza „zaatakowano serce naszego kraju (itp., itd. w tym guście)”. I pyk – ogłasza mobilizację. Zmobilizowani nie muszą otrzymywać wysokich żołdów (jak ma to miejsce obecnie). Same korzyści.
Ukraińcy nie bez powodu skoncentrowali się na atakach militarnych (atak na rafinerię produkująca paliwo dla wojska jest również militarnym).
Ogłaszając mobilizację straciłby część władzy na rzecz wojska ryzykując utratę równowagi między układami na szczycie których stoi. Gdyby była Putinowi na rękę sam by zorganizował zamach w metrze.
@mobilizacja
Powszechna mobilizacja to chyba cos czego Kreml sie boi. Klasa średnia z Moskwy i Petersburga nie pali sie żeby iść na front. I mogliby wyjść na ulicę.
@Michał Maleski
„Błędnym założeniem jest to, że Zachód ma całkowitą kontrolę nad sytuacją. Otóż: nie ma.”
Nie zakładam tego, napisałem, że analogicznie praktycznie nikt nie przewidział upadku ZSRR i rozwiazania UW. Zachód zarządza kryzysem, ale to nie to samo co kontrola nad wydarzeniami, przeciwnie działanie jest głównie reaktywne i dosyć wstrzemięźliwe z naszego punktu widzenia.
„To jest taktyka mocno krótkoterminowa. Zmieleniu żołnierze nie odmielą się w razie potrzeby, to po pierwsze. Po drugie, zbyt duże straty będą doskonale widoczne w społeczeństwie.”
Jak najbardziej się zgadzam. Chyba oficjalne staty pokazuja 2% bezrobocia i brak rąk do pracy. A roczniki poborowe (18-30) są chyba z jakiegoś niżu demograficznego, więc piłują gałąź na której siedzą. Gdyby nasi politycy myśleli długoterminowo skutki zapaści demograficznej byłyby i u nas mniejsze, ale nie są i nie będą. Tym bardziej rządząca klika na Kremlu myśli o swoich interesach a nie dobru Rosji. Niech mnie ktoś poprawi ale ludzi którzy tam myślą o dobru kraju traktuje się jak odklejonych p*bów aka idealistów.
@obalenie cara
Albo bunt wojskowych bądź weteranów po wojnie albo krach gospodarczy może zakończyć rządy Putlera. W obecnym momencie bardziej prawdopodobny wydaje mi się ten drugi scenariusz. Drastyczne podwyżki cen i brak podwyżek wynagrodzeń to jest to co przez cały PRL potrafiło wygonic ludzi na ulice. Wciąż double whammy czyli pomoc wojskowa oraz sankcje mogą zrobić swoje. Nie wiem czy o tym się po prostu mniej mówi, czy faktycznie niewiele się dzieje, ale poza F16 i pociskami dalekiego zasięgu Zachód powinien mocniej pocisnąć z sankcjami, zdecydowanie mocniej.
Bezpośrednie ataki na infrakstrukturę cywilną jak metro czy no nie wiem ciepłownie/węzły cieplne itp. to imho jakaś kompletna pomyłka.
@fieloryb
„Swoją budową metro przypomina sieć komputerową.”
Właśnie wcale nie.
„Przypominam, że sieci komputerowe zostały wymyślone w USA aby utrudnić przeciwnikowi zniszczenie wojskowych punktów dowodzenia.”
Ty mi teraz literalnie streszczasz moją książkę. Tylko wyjątkowo dobry nastrój sprawia, że nie wycinam, tylko grzecznie proszę o zaprzestanie.
” I pyk – ogłasza mobilizację.”
Marzę o tym, bo tym by się sam obalił. Mobilizacja niczego mu nie da, bo – napiszę to tylko raz – każda armia ma pewien limit przepustowości, ilu rekrutów umie przeszkolić w ciągu miesiąca. Rosja już raz go przekroczyła (podczas „częściowej mobilizacji”). Nieprzeszkoleni żołnierze mają wartość UJEMNĄ, bo jak dasz broń zupełnie zielonemu człowiekowi, on nią zrobi krzywdę sobie, sąsiadowi albo w ogóle ucieknie i pójdzie w pełną bandyterkę.
Ja w ogóle z nadzieją myslę o scenariuszu „władzę obejmują twardogłowi którzy chcą zaostrzyć kurs”. Borys Pugo też był twardogłowym.
@bantus
„Nie wiem czy o tym się po prostu mniej mówi, czy faktycznie niewiele się dzieje, ale poza F16 i pociskami dalekiego zasięgu Zachód powinien mocniej pocisnąć z sankcjami, zdecydowanie mocniej.”
Powinien. Czy greckie statki nadal przewożą rosyjską ropę?
@metro w Moskwie / obalenie cara
Ja rozumiem fascynację moskiewskim metrem (Glukhovsky) ale o wiele bardziej dotkliwe byłyby przerwy dostaw energii elektrycznej. To byłby sygnał, że coś źle się dzieje w Imperium.
Ja osobiście nie widzę żadnych symptomów upadku co jest typowe dla roSSji – tak samo nie było ich widać w 1917 jak i 1991. W obu przypadkach kluczowa była armia: w 1917 zbuntowani marynarze z Kronsztadu a w 1991 GRU Alfa nie wykonująca rozkazów i kilku generałów stojących za Jelcynem.
Tyle, że teraz armia jest całkowicie pod kontrolą FSB/KGB i jak jakiś generał zaczyna być za bardzo rozpoznawalny albo skuteczny to od razu ma problemy: Surovikin, Teplinski, Popov i wielu innych. A skorumpowani i nieudolni są nietykalni – bo celem tej wojny jest trwanie reżimu a nie wielkie zwycięstwo aby potem użerać się z jakimś nowym Żukowem.
Koniec cara wyznaczy raczej biologia.
@terpa
„całkowicie pod kontrolą FSB/KGB ”
Właśnie wcale nie, choćby dlatego że osobną siłą, grającą do innej bramki jest GRU. Gdyby to wszystko było „całkowicie pod kontrolą”, nie byłoby podsrywek pomiędzy milblogerami.
Po Putinie przyjdzie ktoś inny i będzie kontynuował tę wojnę. Bo czemu nie.
@rw
Kiereński też kontynuował wojnę.
@wo
„Właśnie wcale nie, choćby dlatego że osobną siłą, grającą do innej bramki jest GRU.”
I na podsrywkach między milblogerami się kończy.
Za czasów ZSRR najważniejsza była triada Partia-Armia-KGB.
A teraz jest już tylko Armia-KGB z czego KGB de facto rządzi co oznacza, że musi kontrolować armię, która jest jedyną siłą mogącą odsunąć neoKGB od władzy. Dlatego neoKGB zrobi wszystko, aby tak się nie stało bo to będzie oznaczało dla tych ludzi fizyczną eliminację. Stąd te wszystkie Rosgwardie i inne podobne – aby mieć realną siłę przeciw zbuntowanej armii. Z tego samego powodu Prigożyn musiał umrzeć – on miał mir w armii która nie chciała strzelać do Wagnerowców jak jechali na Moskwę. GRU też by do niego nie strzelało. Rosgwardia też nie miała na to ochoty – słynne były te rajdy Achmatowców tak, aby nikogo z Wagnera nie spotkać.
Dlatego też lepiej trzymać armię na froncie bo powrót 500 tysięcy weteranów ze zwichrowaną psychiką będzie dla nich ogromnym problemem. To może ten przysłowiowy „listek miętowy”.
@terpa
„I na podsrywkach między milblogerami się kończy.”
Gdyby tak było, to ludzie nie wypadaliby z okien.
@rw ” Zdaje mi się, że chciałbyś odwrócić kolejność przyczynowo-skutkową: liczysz na porażkę militarną wywołaną destabilizacją reżymu”
To raczej banał – jeśli reżim się zachwieje, to żołnierze nie będą już tak chętnie szli w mięsnych szturmach, zmuszani do tego przez dowódców (w chwilach zamętu podwładni uświadamiają sobie, że – jest ich więcej. Już paru znienawidzonych oficerów np. wzięło i wpadło pod BMP).
Może przywołam taką banalną metaforę: Rosja to wielki i niegyś silny człowiek, który ma miażdżycę, cukrzycę, astmę, rwę kulszową i ze trzy rodzaje nowotworu. Nie wiadomo czy padnie na zawał, udar, czy może raka, nie wiadomo też kiedy. Ale wyniki badań ma fatalne.
@”i co? doszło do rewolucji? Nie doszło. A przecież w Rosji jest ten sam poziom zamordyzmu.”
Analogii z pandemią i chińskim lockdownem bym nie snuł, bo ani ruski reżim nie ma takich narzędzi kontroli, ani też nie ma kadr, żeby wszystkich wszędzie nadzorować. To jest duży kraj, sama Moskwa ma 2500km2, czyli 20% całego woj. śląskiego.
@fieloryb
„Kluczową zaproponowaną modyfikacją zmiany doktryny jest zapis, iż Rosja będzie traktować atak ze strony kraju nieposiadającego broni jądrowej”
… nijak. Taki atak nastąpił już dawno i to wiele razy – Ukraińcy (wspierani na różne sposoby przez USA) walili po lotniskach, rafineriach i składach amunicji w Rosji, raz dronem oberwała sama Moskwa, a ostatnio fizycznie wjechali w obwód kurski i siedzą tam do dzisiaj. I co dokładnie się stało, oprócz tego że ruscy do dzisiaj nie mogą się ich pozbyć, a właśnie dwa dni temu minął ostatni, nieprzekraczalny, wyznaczony przez Putina termin zrealizowania tego?
@fieloryb
„Według wiadomości jakie dotarły do mnie USA wcale z wojny Izraela zadowolone nie jest.”
W „Ziemi obiecanej” jest taka scena, kiedy Moryc Welt wychodzi od bankiera, który mu oświadczył, że Borowiecki nie dostanie w Łodzi kredytu na uruchomienie swojej fabryki, bo za dużo głupot o ludziach gadał i jeszcze podparł Bucholza, odpowiadając: „To wszystko prawda” – po czym w drzwiach robi zwrot i z uśmiechem dorzuca: „Ale jemu może pójść!”
Odnoszę nieodparte wrażenie, że jakby Amerykanie strasznie nie chcieli tej naparzanki Izraela ze wszystkimi w sąsiedztwie, jak bardzo by nie próbowali hamować działań zbrojnych, apelować, dyplomatów rozsyłać gdzie tylko z apelami, żeby minusy nie przesłoniły nikomu plusów, trzymać parasola w ONZ-cie i w czambuł blokować, co podejdzie, a za zamkniętymi drzwiami czynić sobie grubą nieprzyzwoitość z Netanjahu, to zaraz potem na drugą nóżkę stwierdzają: „Ale jemu może pójść!”
Kończąc (mam nadzieję) wątek metra: atak na podstacje zasilające to mrzonka. Warszawska sieć tramwajowa jest zasilana przez prawie 50 podstacji, trzeba by wyłączyć pewnie z 1/3 z nich, by zupełnie sparaliżować ruch, a nie tylko poszczególne odcinki. Mogę sobie tylko wyobrazić, ile podstacji jest w systemie moskiewskiego metra. No i gdzie one są? Jak się do nich dostać?
Jednak jakoś przyjęło się atakować nie podstacje, tylko stacje i pociągi (i pasażerów w nich). Mogę sobie wyobrazić równoczesny atak na kilka węzłowych stacji moskiewskiego metra (w przeciwieństwie do podstacji – wchodzą do nich tłumy), doprowadzający do paraliżu. Tylko czym je zaatakować? Sprawdziłem informacje o samobójczych zamachach w metrze w Londynie w 2005 roku: trzy eksplozje spowodowały wyłączenie całego metra na JEDEN DZIEŃ, utrudnienia na zaatakowanych liniach trwały od kilku dni do kilku tygodni, przy czym głównie chodziło o demontaż wysadzonych pociągów oraz naprawę lekkiej infrastruktury (zasilanie itp.) – same konstrukcje stacji i tuneli przetrwały wybuchy. W Moskwie stacje są większe, głębsze i raczej nie zaatakuje się ich inaczej, niż właśnie wniesionym ładunkiem, który niewątpliwie spowodowałby straty ludzkie, ale stacji by nie zniszczył. Ciężarówką z trotylem się tam przecież nie wjedzie, bomby atomowej nikt nie wniesie na plecach.
A Moskwicze i tak raczej zniosą więcej, niż Brytyjczycy.
@Marcin T. P. Łuczyński
Amerykanom, w szczególności aktualnej administracji, w szczególności przed wyborami, wojna na Bliskim Wschodzie jest absolutnie nie na rękę, z tak wielu powodów, że zupełnie nie wierzę, że mogliby po cichu jej chcieć. Oczywiście, poza tymi kilkudziesięcioma milionami ewangelickich fundamentalistów, czekających na spełnienie biblijnych przepowiedni o Wielkim Izraelu. Z drugiej strony władze USA nie mogą nic zrobić przeciw Izraelowi, nawet go utemperować tak, jak drzewiej się zdarzało. To aktualnie politycznie niemożliwe. Mimo całego szeregu upokorzeń, jakich doznała administracja ze strony Netanjahu. Którego z kolei trzyma pod muszką dwóch świrów, marginalnych i znacznie gorszych od Likudu. Co za fatalna sytuacja. Dla samego Izraela, Ameryki, jej „soft power”, aktualnej administracji (wraz z szansami Harris), Zachodu, i w ogóle świata.
„Ale jemu może pójść!”
Ale co ma pójść? Jaki jest cel wojny? Pokój dla Izraela? No, to nie pójdzie. Jak napisał chyba Haaretz, celem tej wojny jest wojna. Nie znam żadnego specjalisty który by uważał, że aktualne taktyczne sukcesy przełożą się w dłuższym terminie na jakieś zyski dla samego Izraela. Nie widzę takiego scenariusza.
@bastian
„A Moskwicze i tak raczej zniosą więcej, niż Brytyjczycy.”
Toteż ja nie twierdzę, że to obali Putina. Twierdzę tylko, że to wykonalne, a analogie kolegi Fieloryba z „siecią komputerową” są od czapy na wielu poziomach.
Nie tak dawno (ze dwa dni temu) pojawiła się informacja, że ktoś z Kostsryki zhakował wrocławski tramwaj. Może atak na metro mógłby być innego rodzaju. Metro w Moskwie zapewne jest bardziej skomplikowane, ale Ukraina może posłużyć się kimś lepszym niż randomowy Kostarykanin
@krystyna.ch
„a ostatnio fizycznie wjechali w obwód kurski i siedzą tam do dzisiaj. I co dokładnie się stało, oprócz tego że ruscy do dzisiaj nie mogą się ich pozbyć, a właśnie dwa dni temu minął ostatni, nieprzekraczalny, wyznaczony przez Putina termin zrealizowania tego?”
Termin terminem, a jednak dość konsekwentnie odcinają nóżkę tego grzybka opanowanych terytoriów. Na początku cieszyłem się że włamanie ma szeroką podstawę i będzie ciężkie do oskrzydlenia. Niestety to się powoli dzieje. I z tego co piszą, nie wojskami z Donbasu, na co liczył Syrski, tylko raczej rezerwami z okręgu leningradzkiego. Oby nie było kotła i wycofywania się z wora z dużymi stratami (a wiemy, że to nic nowego).
@kuba_wu
„Termin terminem, a jednak dość konsekwentnie odcinają nóżkę tego grzybka opanowanych terytoriów. Na początku cieszyłem się że włamanie ma szeroką podstawę i będzie ciężkie do oskrzydlenia. Niestety to się powoli dzieje. I z tego co piszą, nie wojskami z Donbasu, na co liczył Syrski, tylko raczej rezerwami z okręgu leningradzkiego.”
Wojskami z Zaporoża, tam od czasu operacji kurskiej, wszystko prawie zamarło. Co oczywiście jest pozytywne dla tamtej okolicy, ale faktycznie nie zmniejszył się nacisk na Pokrowsk i Wuhłedar, co chyba było głównym celem.
BTW, jestem coraz bardziej zirytowana na Wolskiego za jego pesymizm, czy może sceptycyzm, który z każdym dniem bardziej wygląda na uzasadniony. W początkach operacji kurskiej, kiedy wszyscy byli(śmy) ucieszeni jak norki, on ją konsekwentnie bagatelizował, odmawiał używania słowa „ofensywa”, mówiąc, że jego zdaniem to nie żadna ofensywa, tylko operacja wiążąca i dodawał, że trudno powiedzieć, jakie mają być z niej zyski, bo te wszystkie, które wymieniają inni komentatorzy, jakoś go nie przekonują. Słuchałam, myśląc: „Kurna, Wolski, mógłbyś choć raz nie lać na naszą paradę?” i miałam szczerą nadzieję, że w końcu coś się wyklaruje i Wolski będzie musiał zjeść żabę jak to było przy ofensywie charkowskiej. No i chyba nie musi 🙁
Żeby była jasność: ja też z niepokojem obserwuję sytuację w kurskim, po prostu chciałam umieścić te ekscytacje „kluczową zmianą doktryny nuklearnej FR” w odpowiednim kontekście.
@krystyna.ch
Jeżeli Zachód nie weźmie się w garść i nie zwiększy znacząco pomocy wojskowej dla Ukrainy (co wymaga rozkręcenia produkcji amunicji i uzbrojenia, szkolenia żołnierzy i nacisku na rząd Ukrainy, żeby zaprowadził porządek na wysokich szczeblach armii), to Rosja nie musi nic robić jądrówkami, tylko powoli zgniecie Ukrainę w Donbasie bronią konwencjonalną.
Być może do zawieszenia broni dojdzie, kiedy Rosja opanuje cały Donbas, wtedy pewnie Ukraina sama opuści obwód Kurski, i Putin będzie mógł odtrąbić sukces.
@rw „Być może do zawieszenia broni dojdzie, kiedy Rosja opanuje cały Donbas, wtedy pewnie Ukraina sama opuści obwód Kurski”
Ale dlaczego ma go opuścić? Ruskie przecież bardzo się starają, żeby Ukraińców stamtąd wyrzucić, ale jednak słabo im idzie. Jak patrzę na mapę Deep State, to nie widzę powodów do paniki.
@Bastian „Jednak jakoś przyjęło się atakować nie podstacje, tylko stacje i pociągi (i pasażerów w nich).”
Nie *się przyjęło*, tylko islamiści tak robili (względnie japońskie sekty), bo chodziło im o sianie terroru. A tu chodzi o sparaliżowanie miasta, nie terror i krew na ścianach. Elektryczne pojazdy szynowe mają wiele zalet, ale i pewne ograniczenia: np. jeżdżą na prąd i po szynach. Dlatego wystarczy sparaliżować kluczowe miejsca, kilka-max.kilkanaście. Dla pewności można oczywiście dodatkowo sfajczyć ze dwie zajezdnie z pociągami. I już.
Wysadzanie tuneli metra to mission impossible, nie polecam, udaje się tylko na filmach z Bondem.
@kostarykańsk haker
Ztcp to mignął mi jakiś lead parę dni temu że to nie była ani stacja kontrolująca pociągi ani tramwaje, tylko jakaś szafa sterująca oświetleniem, za to Kostarykanin twierdził że kieruje pociągami.
@sheik
„Ale dlaczego ma go opuścić?”
Bo kiedy Rosja zajmie cały Donbas, to Ukraina będzie musiała ratować sytuację na granicy z Donbasem, a nie hasać po obwodzie kurskim.
@kuba_wu
„Ale co ma pójść? Jaki jest cel wojny? Pokój dla Izraela?”
Nie z tym gabinetem, nie z tym premierem. Nie wierzę w żadne „obalenie Imperium Rzymskiego i osiągnięcie pełnej supremacji w przeciągu pięciu lat”, ale w to, że znacząca redukcja możliwości działania grup terrorystycznych w regionie po łomocie od IDF-u będzie dla Amerykanów „good enough” – już tak.
ZABRANIAM DYSKUSJI O BLISKIM WSCHODZIE. Nic dobrego z niej nie wyjdzie.
@sheik
„Jak patrzę na mapę Deep State, to nie widzę powodów do paniki.”
Mapa deep state jest dość optymistyczna w tym zakresie. Wg Defence24, idąc od wschodu wzdłuż granicy doszli klinem pod Plechowo od południa, a od zachodu doszli pod Swierdlikowo (zajęli Darino i Nikołajewo-Darino). Nawiasem, co ciekawe, trzymają się w tym obszarze swojej strony granicy, choć warunki terenowe nie wymuszają.
@kubawu
„Mapa deep state jest dość optymistyczna w tym zakresie. Wg Defence24, idąc od wschodu wzdłuż granicy doszli klinem pod Plechowo od południa, a od zachodu doszli pod Swierdlikowo (zajęli Darino i Nikołajewo-Darino).”
Ja z kolei w ramach obsesji śledzę ich Podolakę, rysuje to podobnie ale na jego mapie to nie wygląda źle – i przede wszystkim ciągle nie jak „grzyb”, nadal szerzej na dole niż dłużej wgłąb.
Guru Tom Cooper o Kursku: link to xxtomcooperxx.substack.com
tl&dr: Żeleński toczy wojnę w celu zrobienia wrażenia na USA. Polityka, nie strategia wojskowa.
@ rw
„Bo kiedy Rosja zajmie cały Donbas, to Ukraina będzie musiała ratować sytuację na granicy z Donbasem, a nie hasać po obwodzie kurskim.”
Ratowanie sytuacji na granicy z Donbasem nie różni się zasadniczo od ratowania sytuacji na lini wewnątrz Donbasu. Wycofanie się z Kurska nie ma sensu, bo trzeba się będzie bronić w Sumach, a długość linii frontu nie zmieni się zasadniczo jeśli Rosja zajmie Donbas, a Ukraina wycofa się z Sudży.
Kluczowe pytanie jest nie o to gdzie będzie linia frontu tylko jaka będzie korelacja sił.
#metro
„Nie *się przyjęło*, tylko islamiści tak robili (względnie japońskie sekty), bo chodziło im o sianie terroru. A tu chodzi o sparaliżowanie miasta, nie terror i krew na ścianach. Elektryczne pojazdy szynowe mają wiele zalet, ale i pewne ograniczenia: np. jeżdżą na prąd i po szynach. Dlatego wystarczy sparaliżować kluczowe miejsca, kilka-max.kilkanaście. Dla pewności można oczywiście dodatkowo sfajczyć ze dwie zajezdnie z pociągami. I już.
Wysadzanie tuneli metra to mission impossible, nie polecam, udaje się tylko na filmach z Bondem.”
Gdyby ktoś naprawdę chciał pójść na całość to trzeba by rozsypać odpady radioaktywne w paru/nastu miejscach. Czyszczenie zajęłoby lata i przez te lata w każdym normalnym kraju metro byłoby wyłączone z użytku. Z tym że to Rosja więc nie ma gwarancji że by tego po prostu nie zignorowali.
Miało nie być o Izraelu ale tylko jedno zdanie. Netanyahu powiedział wprost co jest jego dalekosiężnym celem: zmiana reżimu w Iranie na przyjazny. BYć może polskie media o tym nie mówiły.
@metro
Pragnę tylko przypomniec, że jakiś rok temu miał mieijsce zamach terrorystyczny w podmoskiewskim supermarkecie, w którym zginęło, oidp, ze 20 osób, i zmienił to tyle, że nikt z dyskutantów nawet o nim nie pamięta.
Więc dajcie spokój z tym rozpaczliwym poszukiwaniem Deusa ex machina – nie będzie go i kropka.
Od prawie 2 lat mamy stabilną sytuację – zasoby Rosji pozwalają lekką przewagę, która skutkuje stopniowym przesuwaniem linii frontu, te zasoby są powoli przepalane, do tego stopnia, że wydatki socjalne wg projektu budżetu będą nominalnie najniższe od 15 lat, a realnie pewnie od 25, ale podatki wciąż są dość niskie i jest przestrzeń, żeby je w przyszłości podwyższać, a kilka regionów, na które zrzucono finansowanie poboru, mają jeszcze pewne rezerwy i wygląda na to, że przez 2025 r. car się jakoś przebuja. I nawet jeżeli w magazynach widać dno, to tego, co wyciągneli jest nadal więcej niż po stronie ukraińskiej, a dopóki stosunek strat nie przekracza 4:1, to niewiele się w tej kwestii zmieni, bo dno widać też w magazynach w Europie, a produkcja jakoś nie rusza, w dodatku USA mają inne priorytety. Ukraina nie może wygrać, może co najwyżej wyjść z tego tak, jak Finlandia, czyli oddać część terytorium za najwyżej milczącą akceptację przynależności do Zachodu.
A pan Cooper wali ostro i dość trafnie, z wyjatkiem jednego:
„why not make peace through selling the same real estate to Pudding instead?”
Because Pudding might kill you and others won’t. How can you not see the difference, sir? (and wat they try to do is kinda what Poland did, and it works)
@rw „Guru Tom Cooper o Kursku”
Cooperowi co jakiś czas się ulewa i popełnia taki rant, jak ten dzisiejszy. Ochłonie i znów napisze coś bardziej rzeczowego. Ukraińcy oczywiście popełniają błędy i czasem po prostu nie dają rady (a my byśmy na pewno dali?), ale jednak znów zaatakowali kolejne lotnisko, kolejne składy paliw, kolejny most. Natomiast polityka to również gesty i rozmaite tańce, do których nie należy przywiązywać wagi i uwagi.
@”tl&dr: Żeleński toczy wojnę w celu zrobienia wrażenia na USA.”
Nie, mimo rantu i tradycyjnego słowotoku to nie jest to, co TC napisał.
@GPelc „Więc dajcie spokój z tym rozpaczliwym poszukiwaniem Deusa ex machina – nie będzie go i kropka.”
Musisz to powiedzieć komuś, kto takiego czegoś szuka; ja pisałem o próbowaniu nawet mniejszych ataków gdzie się da, czyli o metaforycznym tysiącu cięć. Co IMO Ukraińcy robią, w miarę możliwości.
jeszcze @nie da się sparaliżować metra
Dopiero co połowa włoskiej sieci kolejowej została sparaliżowana jednym źle wbitym gwoździem: link to wyborcza.pl Raczej IMO wypieramy fakt, jak łatwo jest zatrzymać całą tę cywilizację. A jeśli ktoś zmyślny, to poradzi sobie nawet z poważnymi zabezpieczeniami (dobry przykład – ukraiński atak na ten wielki arsenał w Toropcu; atak nastąpił w momencie wyładowywania transportu z wagonów, detonacja tych pocisków skończyła się wybuchem wszystkiego łącznie z tym, co trzymano w hangaro-bunkrach, które teoretycznie powinny przetrwać).
@Bastian
„Póki co w Warszawie w metrze wystarczyłoby wyłączyć jedną stację metra”
Też nie, jeżdziłoby wahadłowo na pozostałych odcinkach (w miarę możliwości, czyli między tymi stacjami gdzie są zawrotki).
@embercadero „Z tym że trzeba by to zrobić pod obcą flagą, jako jacyś islamiści albo kto”
Spokojnie, po pierwsze piszesz o masakrze przypadkowych cywilów i chyba się zgodzimy, że to coś bardzo, bardzo złego. Zgodzimy się, prawda?
A po drugie to zapewne wiesz, że w moskiewskim metrze przeprowadzono w ostatnich dekadach co najmniej cztery duże zamachy bombowe, w tym samobójcze, z dziesiątkami ofiar. To nie wywraca reżimu, tak jak nie wywrócił go atak na Krokusa w marcu.
Natomiast sparaliżowanie miasta poprzez unieruchomienie metra np. w obszarze wewnętrznej linii obwodowej – kto wie?
@tarhim
„Też nie, jeżdziłoby wahadłowo na pozostałych odcinkach (w miarę możliwości, czyli między tymi stacjami gdzie są zawrotki).”
Jako nauczyciel jestem poniekąd obserwatorem awarii metra, więc wiem że za tym niewinnym wtrętem „(w miarę możliwości, czyli między tymi stacjami gdzie są zawrotki” kryje się nasze stare dobre „jak pominąć Alpy, to całkiem płaski kraj”. To bardzo rzadko – może nawet nigdy – jest wyłączenie tylko jednej stacji.
Natomiast po sprostowaniu jednej bzdury („nie da się zrobić bo trzeba by wyłączyć wszystkie stacje a sieć przypomina komputerową”) nie mam ochoty na następne. No jasne, że to by nie obaliło Putina. Napisałem to już kilkakrotnie, co zamyka temat.
@”Rozważający te wszystkie pomysły o sparaliżowaniu itd. powinni poczytać jakieś historie z IIWŚ”
np. przedsiębiorstwo tramwajowe w Hiroszimie uruchomiło ponownie tramwaje w 6 dni po wybuchu bomby
KTÓREJ LITERKI KOLEDZY NIE ROZUMIEJĄ W „TO ZAMYKA DYSKUSJĘ”?
@rw
„Powinien. Czy greckie statki nadal przewożą rosyjską ropę?”
Jeśli nie tak to inaczej. RU dochody z eksportu węgli od początku 2023 utrzymują się mniej więcej na stałym poziomie. Mogą ich zatopić Saudowie, którzy chcą uderzyć w Ajatollachów i zapowiedzieli odejście od celu 100$ za baryłkę. To by oznaczało zwiększenie produkcji i znaczny spadek ceny.
@bantus
„RU dochody z eksportu węgli od początku 2023 utrzymują się mniej więcej na stałym poziomie”
Jedną z bardzo wielu niespełnionych prognoz była ta o rychłej technicznej degradacji rosyjskich instalacji naftowych z powodu braku zachodnich komponentów. Ech. Robiłem nawet kiedyś taką listę błędnych przepowiedni („A nie mówiłem” – ostatnia pociecha pesymisty), począwszy od „zaraz im się skończą rakiety”, ale przestałem – zbyt to przygnębiające.