Zwracam się do Was z desperackim apelem o niewystawianie kandydata w wyborach prezydenckich. I apeluję o to jako Wasz sympatyk. To ważne, bo świat jest pełen wujów Dobra Rada, którzy wam proponują to czy tamto – no ale tak naprawdę źle Wam życzą, proponują Wam więc de facto samorozwiązanie i dołączenie do PiS czy PO. Nie jestem kimś takim.
Właśnie jako Wasz zwolennik chciałbym na Was móc zagłosować w następnych wyborach parlamentarnych, według rozkładu w 2027. Te wybory są ważniejsze, bo przecież w prezydenckich i tak w dzisiejszych czasach lewicowy kandydat startuje „żeby się pokazać”.
Czy to w ogóle jest potrzebne? Macie niewiele zasobów, powinniście je konserwować z myślą o 2027.
Nawet jeśli macie nadal dostatecznie wielu wolontariuszy by zebrać podpisy (ale czy na pewno?), to część z nich odpadnie pod wpływem kolejnej porażki. A przecież w tych wyborach nie czeka Was nic poza porażką naprawdę druzgocącą – i to już traktując 1% jako realny próg oczekiwań.
Wystawiając Magdalenę Biejat, Nowa Lewica was po prostu załatwiła. Bardzo chciałbym się mylić – dla pesymisty pomyłka to zawsze powód do radości – ale w tej chwili macie niewielkie szanse nawet na ten 1%.
Macie teraz same złe opcje. Łatka „partii, która nawet nie wystartowała” jest mimo wszystko „mniej zła” od „partii, która dostała 0,2%”. A wynik tego rzędu widzę w kryształowej kuli.
Ze zgrozą czytam teraz w portalozie, jak to poseł Konieczny żalił się w TOK FM, że „czuje się oszukany”, bo „Magda wielokrotnie mówiła, że pod żadnym pozorem kandydowała nie będzie”. Panie pośle, na litość boską, ile pan ma lat?
Z tej wypowiedzi wynika, że to nawet nie była ustna umowa, jakiś deal, jakieś quid pro quo. Nie można więc Biejat zarzucić złamania wspólnych ustaleń. Ot, zwierzała się ze swoich ÓWCZESNYCH planów posłowi Koniecznemu, ten na podstawie jej niegdysiejszych planów zbudował swoje plany, a ona te plany zmieniła. Zdarza się. Takie jest selawi.
Nawet u Waszego tak hardkorowego sympatyka jak Jors Truli, takie wypowiedzi wcale nie budują oburzenia na Biejat. Na którą najprawdopodobniej zagłosuje większość ludzi, którzy aż do niedawnego rozłamu uważali siebie za Wasz elektorat.
OK, będę wierny do samego końca, zagłosuję na Zandberga. Ale po co to wszystko? Żeby zaistnieć, żeby przemowić w wieczorze wyborczym? Czy to jest warte kolosalnego wysiłku wolontariuszy – oraz zdobycia plakietki „polityka o promilowym poparciu”?
Zważywszy, że chęć kandydowania zgłosił także Piotr Szumlewicz, ciężko wam będzie „obejść Biejat z lewej strony”. To już nie będzie też taki wieczór wyborczy, jak 10 lat temu, kiedy Zandberg był jedynym liderem mówiącym po ludzku. Nie umniejszam jego sukcesu z 2015, ale na tle tamtych mordasów relatywnie łatwo było zabłysnąć.
Przyćmić Biejat będzie trudno. A w dodatku to nie ma sensu zważywszy, że w 2027 i tak będziecie negocjować jakąś formę współpracy wyborczej, choćby w postaci kontynuacji paktu senackiego. Ostatnie czego potrzebujecie to palenie mostów dzisiaj, by trudniej się gadało za parę lat.
Wy w tej chwili macie więcej do stracenia. To nie są wybory parlamentarne, więc Biejat nie martwi się żadnym progiem. Jej to obojętne, czy dostanie 5% czy 6%. W 2027 mało kto to będzie pamiętać z taką precyzją.
Ten sam 1 punkt procentowy dla Was to kwestia tego, czy Zandberg dostanie 1,1% czy 0,1%. Ten drugi przypadek, moim zdaniem przygnębiająco realistyczny, dawałby Wam fatalne pozycje startowe w negocjacjach przy układaniu list w 2027.
Startując w wyborach, ukręcicie dla siebie stryczek. Co gorsza, to będzie „assisted suicide”, bo dziesiątki wolontariuszy miałyby teraz stać na mrozie, żeby zapewnić nieobecność Zandberga w Sejmie XI kadencji.
Rozumiem że prywatnie możecie mieć żal do Biejat. Jako Wasz sympatyk gorąco Wam jednak radzę, żeby ten żal jak najszybciej przepracować. Zamknijcie się w izolowanych akustycznie pomieszczeniach i tam sobie krzyczcie „oszukała nas! jak mogła!”. Walcie pięściami w poduszki, tłuczcie talerzyki, wbijajcie szpilki w laleczkę voodoo – co komu pomaga.
Ale jak już wyjdziecie z tych wyszalni, macie być uśmiechnięci i wyluzowani. Z wielkodusznym uśmiechem zapowiedzcie rezygnację z samodzielnego startu (By Nie Szerzyć Podziałów, By Zakończyć Wojnę Polsko Polską, Bo Prawdziwy Wróg Jest Gdzie Indziej etc.) i wezwijcie do poparcia lewicowych kandydatek i kandydatów. Bez wskazywania nazwisk, bo po co.
Nie chwytajcie spadającego noża!
Ale domena zandberg2025.pl już zarejestrowana i się zmarnuje…
W bonusie: liberalni publicyści musieliby przynajmniej na parę miesięcy odłożyć to berło króla komedii jakim jest żarcik, że Razem znowu osobno.
@ausir
Domeny są tanie, zresztą zazwyczaj komitety wyborcze z góry rejestrują wersje na kilka nazwisk. To nie powinno być w ogóle uwzględniane w takiej decyzji.
jeśli nie będzie razemowej kandydatury (rozumiem argumenty, chociaż akurat nie zgadzam się z „przyćmić Biejat będzie trudno”), to chyba zacznę cosplayować tych wszystkich baranów od „nie marnujcie głosu, głosujcie na Dupiarza w pierwszej turze”.
@kptborsuk
Rozumiem że pan tu jest nowy (albo przynajmniej rzadko zabiera pan głos), ale proszę się powstrzymywać przed określeniami typu „Dupiarz”. To nie jest Twitter, nawet wprost przeciwnie. Takie komcie po prostu będą wylatywać.
@ausir:
W ub. tygodniu pytany o domenę Zandberg odpowiadał, że „zabezpieczyli się na możliwość”. Nawet rozumiejąc, że mu nie wypadało powiedzieć, że chce wystartować, to to jest dobre wyjaśnienie i powinni domenę łatwo poświęcić.
@wo
przepraszam najmocniej (choć sam zainteresowany tak się określił z dumą) i zobowiązuję się przestrzegać netykiety!
Widzę podobną ewolucję poglądów Gospodarza jaką sam odbyłem jakieś dwa lata temu. I dlatego w ostatniej dyskusji pod postem o rozłamie Razem deklarowałem się jako #TeamAga.
Moja ewolucja oparta jest na obserwacji działalności posła, na którego głosowałem (czyli Zandberga) przez czas jego posłowania. Nie ukrywam, że głosowałem na niego zachęcony dyskusjami na tym forum.
Niestety dla mnie Razem to już „dead name” po historii zawieszenia, odwieszenia i nagany dla Matysiak nie wiadomo za co. To znaczy – wiadomo dlaczego ją zawiesili ale nie wiadomo za co dostała naganę i za co ją teraz odwiesili.
Na pewno nie za wspólne mizianie się z PiS – to nadal robi.
Zgadzam się z gospodarzem, choć pewnie mi łatwiej, bo jestem raczej team Biejat (w kwestii stosunku do udziału w koalicji rządzącej). Lecz jako pesymista jestem prawie pewien, że w maju na dole kartki wyborczej zobaczę „Zandberg, Adrian”. I na pewno nie postawię przy nim krzyżyka, bo już jakiś czas temu postawiłem na nim krzyżyk (jak długo można się dobrze zapowiadać?).
Swoją drogą, nieco dziwi mnie, że tutaj, na tym blogu problemem może być niskie poparcie dla kandydata lewicy. Od lat się tu udzielam z przerwami i nigdy nie miałem poczucia, że komukolwiek zależy na szukania poparcia, przekonywaniu czy „braterstwie” (coś w stylu: „mylisz się, nasz bracie prawaku, ale wszyscy jesteśmy równi, chodź z nami, zobaczysz, że nie pożałujesz”). Sorki, piszę spoza bańki i takie mam wrażenie, że więcej wysiłku Was kosztuje dbanie o czystość ideologiczną niż poparcie.
@worek
„komukolwiek zależy na szukania poparcia, przekonywaniu czy „braterstwie” ”
No kto jak kto, ale pan powinien rozumieć pojęcie telosu. Telosem tego blogosa nie jest „przekonywanie” ani „szukanie poparcia”. Jest nim – jak to choćby napisałem w opisie na patronajcie – tworzenie katakumb dla ludzi takich jak my.
Analogicznie – cenię sobie Naukę, ale jej nie uprawiam. Lubię muzykę, ale jej nie gram. Lubię powieści kryminalne, ale ich nie piszę. I tak dalej. Więc tak samo jak się martwię, że Jo Nesbo już nie pisze o Harrym Hole, tak samo się martwię niskim poparciem lewicy (choć ani sam nie napiszę, ani nie będę szukać poparcia).
Dla poprawienia i tak wesołych humorów wtrącę na marginesie, że przecież kandydatem Razem, jeżeli takowy w ogóle będzie, nie musi być Adrian Zandberg. Przecież może to być ponadpartyjna, zasypująca podziały Paulina Matysiak. B)
@korba
„bo jestem raczej team Biejat (w kwestii stosunku do udziału w koalicji rządzącej)”
Bycie team Biejat oznacza teraz bycie Team Biedroń, Team Gawkowski oraz – coup de grace! – Team Wieczorek. No to ja się w kwestii stosunku do udziału w koalicji rządzącej bardzo cieszę, że jestem Team Zandberg. I u licha, postawię przy nim ten krzyżyk, ale wolałbym żebyśmy tego nie musieli robić.
Ale brak startu też nie jest bez kosztów, bo nie ma też lepszej imprezy do aktywizacji niż wybory, do sprawdzenia na kogo można liczyć, kto może wyrobić itd. I owszem to jest mega męcząca robota, trój skok dał Razem mocno po kościach, ale też odeszło sporo osób które godziło się na takie podejście. Tym da się zarządzać o wiele lepiej niż było to dotychczas, a partia się uczy (choć dużo, dużo łatwiej by było z dotacją lub z pieniędzmi lewicowego Billa G.).
Brak wystawiania kandydata (i zebrania głosów) automatycznie oznacza, że w 2027 roku partia Razem będzie w gorszym miejscu w negocjacjach. Brak kandydata/kandydatki to brak głosu (przy czym czy to cokolwiek zmieni – nie wiem, ale jednak coś > nic), to brak możliwości przetestowania pomysłów, itd. itp.
Czy Magda zrobi dobry wynik? Mam wątpliwości. Blisko 50% wyborców lewicy chce głosować na przedstawiciela/przedstawicielkę tej formacji, a jednocześnie widać że Wieczorki tego świata nie znikną i będą obciążeniem dla każdego kandydata/kandydatki koalicji 15 X 2023 r. A lepiej nie będzie, nawet jak Wieczorek w końcu poleci (a poleci) to problemów będzie przybywać.
Jako osoba która w ostatniej kampanii jednej i drugiej walczyła mocno o głosy na Magdy, jako osoba która próbowała walczyć by została w partii, nie chciałbym by Razem, w końcu bez NL, się biernie przyglądało z kanapy. Za długo na niej siedzieliśmy.
A co do posła Koniecznego i tego co powiedział – zaiste jest sporo wypowiedzi Magdy na komunikatorach i które padały w dużych grupach (niektóre nagrane) gdzie mówiła dlaczego nie będzie startować i jaka jest zmęczona.
Korekta obywatelska:
„Wystawiając Magdalenę Bielat,”
powinno być
Wystawiając Magdalenę Biejat,
Być może kwestie finansowe są faktycznie najważniejsze. Mnie jednak od dawna irytuje w Razem niewykorzystywanie retorycznego talentu Zandberga, który charyzmą bije na głowę Biejat i Szumlewicza razem wziętych i podniesionych do kwadratu.
Boję się, że niewystawienie kandydata to skazanie się na polityczny niebyt i zmarnowanie szansy na zakotwiczenie w umysłach wyborców naprawdę krytycznego i emocjonalnie rezonującego przekazu lewicy, istotnego właśnie w kontekście wyborów 2027. Zwłaszcza, że Zandberg, wychodząc z pozycji opozycyjnych, powinien mieć łatwiej niż Biejat, która będzie musiała lawirować i zachować powściągliwość w krytyce koalicji.
Nie zdziwi mnie jeśli Zandberg zdeklasuje Biejat (nie wspominając nawet o Szumlewiczu), bo wielu normikowych wyborców Lewicy już w pierwszej turze poprze Trzaskowskiego. Byłaby pewnie to deklasacja w stylu 4% do 2%, ale jednak upokarzająca dla NL. Czy to by zamknęło drogę do jakiejś współpracy w przyszłości? Być może, ale Razem już balansuje nad przepaścią i może powinna podjąć ryzyko.
@nudnykotlet
„zaiste jest sporo wypowiedzi Magdy na komunikatorach i które padały w dużych grupach (niektóre nagrane) gdzie mówiła dlaczego nie będzie startować i jaka jest zmęczona.”
A potem zmieniła zdanie. Ja mam nagraną wypowiedź Alfonso Cuarona, że tak go zmęczyło robienie filmów z efektami, że jego następnym filmem będzie „My dinner with Andre, without Andre”. No i jego następnym filmem były „Ludzkie dzieci”. I dobrze że zmienił plany.
Żeby zarzucać jej oszustwo, musielibyśmy mieć jakiś deal – „nie będę kandydować o ile umyjecie mi samochód”. I ledwie Konieczny skończył szorować felgi cifem, ogłosiła start. No ale nie było żadnego dealu, prawda? (nie śledzę tych „komunikatorów w grupach”).
Popieram WO, Skanibalizują sobie głosy będą niżej Mentzena czy innej konfederusji. Plus bylem w dwóch kampaniach (jako mąż razemki) i męczenie ludzi na zimnie w przegranej walce jest niehumanitarne.
No i to szczyt kretynizmu harować tylko po to, żeby przeskoczyć byłą koleżankę partyjną. Bo nic więcej z tego nie będzie
@Wo „I ledwie Konieczny skończył szorować felgi cifem, ogłosiła start. No ale nie było żadnego dealu, prawda? (nie śledzę tych „komunikatorów w grupach”).”
Były różne wypowiedzi na forum, na partyjnych źródłach, w rozmowach. Da się to wszystko wyciągnąć. Czy ma to sens – nie bardzo. Ja póki co cieszę się, że nie muszę się już tłumaczyć znajomym z kolejnych akcji z Wieczorkiem, Gdulą i paroma innymi miśkami.
Albo że nie muszę połykać żaby jak Joanna Wicha mówiąca o tych 4 mld zł (będzie więcej, ale ciii) na JDG z składki zdrowotnej, że to „stosunkowo mało kosztowne i racjonalne ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej. Podkreśliła, że ten koszt nie wpłynie znacząco na stan ochrony zdrowia w Polsce, ale może stanowić pewną ulgę dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.”
Ja od kongresu powtarzam, że nie ma dla Razem dobrych rozwiązań. Jako skromny działacz partyjny wolałbym jednak działać niż przyglądać się z kanapy.
A teraz znikam by wieczorem znów robić na razemkowym wolontariacie.
@drnosong
„Zandberg, wychodząc z pozycji opozycyjnych, powinien mieć łatwiej niż Biejat, która będzie musiała lawirować i zachować powściągliwość w krytyce koalicji.
Nie zdziwi mnie jeśli Zandberg zdeklasuje Biejat”
Mnie by to bardzo zdziwiło. Nowa Lewica ma kasę, Razem nie ma. W kapitalizmie obowiązuje złota zasada – kto ma złoto, ustala zasady. Szumlewicz też będzie bardzo opozycyjny i dostanie jeszcze mniej głosów.
@wo: „Bycie team Biejat oznacza teraz bycie Team Biedroń, Team Gawkowski oraz – coup de grace! – Team Wieczorek”.
Tym Wieczorkiem to mnie prawie pognębiłeś, bo co ja Ci mogę odpowiedzieć – Paulina Matysiak? Może zabrzmi to bumersko i – horribile dictu – kodersko, ale na obecnym etapie historii tego typu współpraca z pisiorami, co jej bezapelacyjnie kompromituje i pozbawia zdolności honorowej.
Oczywiście Matysiak jest jedna, a trupów, które mogą wypaść z szaf Nowej Lewicy, jest zapewne jeszcze multum. Ale zobaczymy, jeśli dożyjemy (oby!), co się będzie działo, gdy premier Zandberg porządzi parę lat. Nie ma szans – na pewno wtedy do Razem spróbują przykleić się różne indywidua, które spróbują ukręcić swoje lody. Przy czym muszę oddać sprawiedliwość pani Paulinie – wszystko wskazuje na to, że to nie jest ten przypadek. W jej wypadku mamy po prostu do czynienia z – że się tak delikatnie wyrażę – brakiem elementarnej mądrości.
O ile, w temacie walk frakcyjnych w Razem jestem team Zandberg. To akurat, tu bym był za tym, żeby nie wystawiać innego kandydata. Biejat ma jednak taką charakterystykę, że trochę głosów z Po jest w stanie przejąć. Trochę osób przekonać, że lewica, to nie łagry, tylko dofinansowanie usług publicznych, itp. Oczywiście problem, że trzeba rozpatrywać, to w trochę dłuższym okresie. Taki „marsz przez instytucje”, czy „przesuwanie okna”.
@korba
„Może zabrzmi to bumersko i – horribile dictu – kodersko, ale na obecnym etapie historii tego typu współpraca z pisiorami, co jej bezapelacyjnie kompromituje i pozbawia zdolności honorowej.”
Jasna sprawa, pełna zgoda (każdy kumpel Horały zasługuje na pogardę & hejt), ale jednak jest zawieszona (odwieszenie ma wejść w życie za parę dni). Czyli JAKOŚ TAM się od niej dystansują. A Biedroń już broni Wieczorka jak niepodległości. W istocie chyba nikt z lewicy na razie nie zdystansował się od Wieczorka choćby symbolicznym twitnięciem.
@worek kości
> „Swoją drogą, nieco dziwi mnie, że tutaj, na tym blogu problemem może być niskie poparcie dla kandydata lewicy.”
Myślę, że prawie wszyscy są tu realistami. W sieci mamy kampanie Konfy w zasadzie nieustanną (nie wiem, ile w tym Rosji, czy Muska, ile Konfy, ale efekty są jakie są), główną osią sporu jest podział między altright i antypis (oldright?). To dwa ogromne czynniki przeciwko lewicy w Polsce. Mogę jedynie liczyć, że Biejat jakoś podtrzyma choćby połowę parlamentarnego wyniku Lewicy; bo wiele osób i tak zagłosuje na Trzaskowskiego, jako najpopularniejszego kandydata antypisu… Szumlewicz i ewentualny start Zandberga to mogą tylko utrudnić.
Jako członek TeamBiejat z przykrością zwracam uwagę, że Trzaskowski znów bierze udział i jest oczywistym kandydatem do wygranej, a elektorat szerokiej lewicy jest zdemobilizowany.
Jestem tu pesymistą i nie widzę opcji, by wszyscy kandydaci lewicowi (nieważne ilu ich będzie!) zebrali więcej niż 3,5% głosów — niezależnie od tego, czy Zandberg będzie przed czy za Biejat i ile potu wycisną z siebie Razemici.
Zbiór ideowych lewicowców jest znów, jak pięć lat temu, wyjątkowo ograniczony i skończony.
Ergo: ta dyskusja jest IMO czysto teoretyczna i co najwyżej dotyczy tego, czy dwa tysiące Razemitów ma znów ideowo stać na zimnie
@Worek Kości
„Sorki, piszę spoza bańki i takie mam wrażenie, że więcej wysiłku Was kosztuje dbanie o czystość ideologiczną niż poparcie.”
Tak z czystej ciekawości co musiałaby zrobić Biejat/Dziemianowicz-Bąk/Zanberg/Łotewa, żebys zagłosował na lewicę? No nie wiem, pewnie przyjąć prawicową agendę?
@rs
„Jestem tu pesymistą i nie widzę opcji, by wszyscy kandydaci lewicowi (nieważne ilu ich będzie!) zebrali więcej niż 3,5% głosów — niezależnie od tego, czy Zandberg będzie przed czy za Biejat i ile potu wycisną z siebie Razemici.”
Widzę to podobnie, nawet co do tych liczb. W kryształowej kuli widzę coś w stylu Biejat – 3%, Zandberg – 0,2%, Szumi – 0,1%.
No i oczywiście w drugiej turze wszyscy na Trzaskowskiego, bo to rzeczywiście po prostu mniejsze zło. Warszawa może nie jest najlepiej zarządzanym miastem świata, ale spośród znanych mi miast wygląda całkiem fajnie. Wolę Trzaskowskiego od typowych „niezatapialnych”.
Warto dodać, że po wygranej Trzaskowskiego Biejat będzie startowała (w kolejnej osobistej kampanii) na prezydentkę Warszawy.
Partii Razem będzie łatwiej wystawić kandydata (jeśli się nie mylę 3000 podpisów) i to dopiero będzie bratobójcza walka, bo w stolicy Razem jest najsilniejsze, a przy słabym kandydacie PO Biejat *bardzo* teoretycznie mogłaby z więcej niż 12% wskoczyć do drugiej tury. Oczywiście to political fiction, ale w tej kampanii to dopiero będzie musiała zgnieść razemitę — w wygodnym dla lewicy środowisku — żeby zmaksymalizować szanse na przeskoczenie PiS-owca.
Cała ta arytmetyka chyba też dobrze pokazuje, że Biejat nie jest też jakoś w komfortowej sytuacji, ale na pewno ma ogromną siłę żeby tak angażować się w kolejne osobiste kampanie.
@ „W istocie chyba nikt z lewicy na razie nie zdystansował się od Wieczorka choćby symbolicznym twitnięciem.”
Ja bym ich wszystkich poddał jakiejś konwersyjnej terapii elektrowstrząsami w celu odłączenia od X, więc o brak twitnięć nie będę miał pretensji. Jednak zdaje się, że sprawa dojrzała na tyle, że (może poza Biedroniem – notabene ten to się dopiero dobrze zapowiadał, jak był prezydentem Słupska) nikt w Nowej Lewicy nie będzie umierał za Wieczorka.
@korba
„Jednak zdaje się, że sprawa dojrzała na tyle,”
I to jakoś widać poza Pańską wyobraźnią? OK, niekoniecznie na Twitterze – ale gdziekolwiek bądź? Można się oczywiście śmiać, że zawieszenie Matysiak to za mało, no ale to i tak nieskończenie więcej niż reakcja Nowej Lewicy na Wieczorka.
@wo
Całkiem niekoniecznie musielibyśmy i całkiem możliwe że był. Mówiła to z pozycji współprzewodniczącej partii (a może też przed wyborem na tę funkcję, nie wiem, ale wtedy wybór byłby taką umową). Nie wiem, jak się robi politykę, ale chciałbym sobie wyobrażać, że jednak w obrębie jednej partii ludzie nie odstawiają takich numerów. Mogą sobie nawzajem wbijać co chcą i gdzie chcą, ale po to, żeby zdobyć władzę w partii i urządzać ją lepiej po swojemu, a nie jedynie wykorzystać jako trampolinę do dalszej kariery gdzie indziej, trochę za nic mając (tak to z zewnątrz wygląda) pracę całej partii na rzecz swojego sukcesu.
Jak w partii ma być taki poziom zaufania, że każdy z każdym będzie chodził do notariusza, to nie będziemy mieć ładnych rzeczy.
Rozpad Razemu w mojej ocenie oznacza powrót lewicy do sytuacji z okolic 2014 r.: jedyną realną lewicą jest SLD, poza tym już tylko kanapy. Zandberg i s-ka siedzą w parlamencie do 2027 już tylko z rozpędu, nic w tym czasie nie zdziałają, po czym pójdą do domu na zalewajkę. SLD będzie eseldować, od czasu do czasu udając lewicę, ale generalnie będąc tylko trochę bardziej sofciarską wersją PO. Now you can seal up the book and not write anymore, Polacy wybrali, jedziemy ku trumpizacji-orbanizacji.
Najbardziej mi żal Biejat, że się musi uśmiechać. Nie ma się co uśmiechać.
@steelman
„jednak w obrębie jednej partii ludzie nie odstawiają takich numerów.”
Ależ właśnie o to chodzi, że wszystkie deale w ramach jednej partii mają wpisany element „dopóki w tej partii jestem”. Odejście je wszystkie unieważnia – i dobrze, inaczej zamiast partii byłaby sekta.
Ludzie mają prawo zmienić plany życiowe. Ja wielokrotnie deklarowałem, że nigdy nie będę nauczycielem. Wprawdzie nigdy nie mówiłem tego chyba publicznie, ale mówiłem to śp prof Markowi Kalinowskiemu, ówczesnemu prodziekanowi do spraw studenckich (więc jest mi teraz jeszcze bardziej głupio). Ba, do niedawna stawiałem opór przed crowdfundingiem i tutaj już chyba łatwiej znaleźć deklaracje że nie zamierzam. I pewnie gdybym dalej zarabiał tyle co w 2015, to dalej bym nie zamierzał. Plany się zmieniają, bo okoliczności się zmieniają.
@hatefire „Tak z czystej ciekawości co musiałaby zrobić Biejat/Dziemianowicz-Bąk/Zanberg/Łotewa, żebys zagłosował na lewicę?”
Gdyby przestała grać w grę „główną osią sporu jest podział między altright i antypis”, tylko zaproponowała własną kontr-kulturę, jak to skutecznie robi altrigth. Gdzie jest lewicowy Joe Rogan lub Jordan Peterson? W Polsce najbliżej robienia lewicowej pracy „od podstaw” są chłopaki z kanału „Dwie Lewe Ręce”, ale jakoś tutaj mało kto się do tego odwołuje.
Odpowiadając na pytanie, mam alergię trybalizm, zamykanie się w plemionach, a bycie zwolennikiem lewicy – i dobrze to widać po tutejszych lewicowcach (przecież chyba jednak jakoś reprezentatywnych dla środowiska) – idzie w parze z agresywnym wykluczaniem krytyków i tępienia wszelkiego odstępstwa od ortodoksji (jak w przypadku p. Matysiak).
@rpyzel
„Popieram WO, Skanibalizują sobie głosy będą niżej Mentzena czy innej konfederusji.”
Żaden lewicowy kandydat na ten moment nie ma większych szans z Mentzenem. Poparcie dla konfiarzy rośnie i ma niestety perspektywy na utrzymanie tego trendu. A dużo głosów potencjalnie lewicowych przejmie Trzaskowski, moim zdaniem więcej niż Niezależny Samodzielny Doktor Absolutnie Pozapartyjny odbierze Mentzenowi w pierwszej turze.
„Bo nic więcej z tego nie będzie”
Zyskać można to, że Razem zaistnieje w zbiorowej świadomości jako partia właściwie diagnozująca realne problemy Polaków i umiejętnie gospodarująca społeczny wkurw, który wraz z trwaniem rządu będzie tylko narastał, więc daje to perspektywy na przyszłość.
Moim zdaniem Razem jest w takiej sytuacji, że desperacko potrzebuje wzbudzić i utrwalić skojarzenie z jakąś narracją wyróżniającą ją z politycznego tła. Inaczej spadnie w otchłań.
@wo
„Mnie by to bardzo zdziwiło. Nowa Lewica ma kasę, Razem nie ma. W kapitalizmie obowiązuje złota zasada – kto ma złoto, ustala zasady. Szumlewicz też będzie bardzo opozycyjny i dostanie jeszcze mniej głosów.”
To tylko moja intuicja niepoparta niczym twardym, ale wydaje mi się, że w walce o tę pulę kilku, maksymalnie kilkunastu procent, które są do zgarnięcia dla lewicowych kandydatów, najbardziej zasobożerne elementy tradycyjnej kampanii mogą nie mieć tak dużego znaczenia. To może być kwestia kilku dobrych występów w programach/debatach i nawet skromna, ale umiejętna kampania w sieci. Pożyjemy zobaczymy.
@ „I to jakoś widać poza Pańską wyobraźnią?”
Google przy wpisywaniu nazwiska „Wieczorek” chętnie dodaje „dymisja” ;). A w różnych miejscach można przeczytać, że podobno w tej sprawie Kierownik ma się spotkać z Czarzastym. Zobaczymy co z tego wyjdzie (no i czy Czarzasty wyjdzie na czas ze szpitala). Pewnie się więc tak głupio zdarzy, że Wieczorka za (między innymi) ujawnienie sygnalistki wywali znany obrońca praw pracowniczych Donald Tusk, a nie szefostwo lewicowej partii. A ta partia co najwyżej nie będzie oponować.
@drnsoong
„To może być kwestia kilku dobrych występów w programach/debatach i nawet skromna, ale umiejętna kampania w sieci”
Bez jaj, za Biejat stoi trup SLD, zbierający w porywach do 10%. Za Zandbergiem mógłby ew. stanąć trup Razemu, zbierający w porywach 1%.
@wk
” Gdzie jest lewicowy Joe Rogan lub Jordan Peterson? ”
Za nimi zawsze stoją pieniądze. Otóż nie ma lewicowego Petera Thiela – a to automatycznie oznacza, że nie będzie „lewicowego altrightu”.
„chłopaki z kanału „Dwie Lewe Ręce”, ale jakoś tutaj mało kto się do tego odwołuje.”
Jak ktoś ma w biograficznej notce w Wikipedii, że „Współpracuje z Fundacją Republikańską”, niech nie udaje lewicowca.
@korba
” A w różnych miejscach można przeczytać, że podobno w tej sprawie Kierownik ma się spotkać z Czarzastym.”
No ale to będzie oznaczało, że Nowa Lewica nic z tym nie zrobiła – tylko czekała na Tuska. Razem jednak nie czekało aż „Kierownik” zawiesi Matysiak.
I mamy uwierzyć, że M.Biejat dogadała to kandydowanie w niecałe dwa miesiące? Niech zmienia plany dowolnie, ale niech uważa, w jaki to robi i czyim kosztem. To trochę wygląda jak kolejna odsłona kulejącego na lewicy timłorku (na prawicy też pewnie kuleje, ale osoby kierujące partiami prawicowymi pewnie mają dłuższe kije, więcej marchwi i mniej skrupułów).
Zaś porównywanie zmiany miejsca pracy czy uruchomienia crowdfundingu (choć w pełni rozumiem, że mogą to być decyzje bardzo ważne w wymiarze osobistym) do dogadania sobie kandydatury na prezydentkę w nieswojej partii, jest równie nietrafione jak porównywanie się rzemieślników i pracowników na jdg do R.Brzoski, M.Sołowowa czy Z.Solorza. Nieironicznie: te sytuacje są nieporównywalne.
Ogólnie z poziomu strategicznego zgadzam się z Gospodarzem, szkoda marznięciogodzin, jednak znów będę miał przeczucie, że nie mam na kogo głosować (jak czasy 2014 roku). Biejat to kandydatka Nowej Lewicy, środowiska, z którym nie mogę się identyfikować, a mój krzyżyk przy jej nazwisku byłby bardzo gorzki. Bez kandydatury Razem to nie wiem, czy nie zagłosuję ostatecznie na Szumlewicza, jeśli uda mu się zebrać głosy.
Zupełnie nie czaję tego oburzu na Biejat w sensie takim, że co mnie to w ogóle jako wyborcę obchodzi, że okłamała Koniecznego i Zandberga; niech nawet zapanuje konsensus, że jest Kobietą Wiarołomną, w niczym to nie zmienia rozkładu sił i poparcia, a płakusianie że buuu-huuu oszukała mnie to przecież żałosne. Zandwisza i Koniecberg chyba nie są na tyle niekumaci żeby nie wiedzieć, że nic w ciśnięciu tego tematu nie ma do ugrania.
@jgl – coś tam do ugrania jest – dalsze mocne dystansowanie się od środowiska ciepłowodnych: Nowej Lewicy i Koalicji Obywatelskiej
jak już napisałem na FB — oczekiwałbym ze strony Razem poparcia Biejat, a ze strony lewicowego komentariatu, żeby się uspokoił
@steelman
„I mamy uwierzyć,”
Ma pan to olać. Przepracować. Zapomnieć. To nikogo nie obchodzi – nawet hardkorowego zwolennika jak ja, a co dopiero „regulars normals”.
„Niech zmienia plany dowolnie, ale niech uważa, w jaki to robi i czyim kosztem.”
Ale kim pan jest, żeby wydawać jej polecenia? Niech Biejat to, niech Biejat tamto. Na jej miejscu odpowiedziałbym „niech się wypcha”.
„Nieironicznie: te sytuacje są nieporównywalne.”
Jakoś nie widzę tej wielkiej różnicy. Po prostu deklaracje „nie zrobię tego, nie zrobię tamtego” niekoniecznie mają obowiązywać po wsze czasy i zazwyczaj mają dorozumiany warunek typu „…chyba że okoliczności się zmienią”. No i się zmieniły, end of story, get a life.
@nudnykotlet
„Ja póki co cieszę się, że nie muszę się już tłumaczyć znajomym z kolejnych akcji z Wieczorkiem”
Ja głosowałem na Razem, teraz jestem raczej teamBiejat i nikomu z niczego nie muszę się tłumaczyć. Skąd w ogóle to myślenie, że jako wyborca jakiejś opcji mam się tłumaczyć, czy wręcz, o zgrozo, wstydzić jakichś działań niektórych członków tejże? Mogę z przekonaniem głosować na Biejat i szczerze jebać odpały Wieczorka.
@wo
Coś tam jednak ADB tłitnęła, a Kotula w radio nawet skrytykowała.
@mwi
„dalsze mocne dystansowanie się od środowiska ciepłowodnych: Nowej Lewicy i Koalicji Obywatelskiej”
Ustawienie dystansowania się jako swojego celu politycznego to nawet nie jest protokół 1%, to raczej protokół Iks De; nie ma żadnej wartości w dystansowaniu się, lewica była bardzo zdystansowana od środowisk eseldowsko-platformianych w latach 2005-2019 i nic na tym nie zdobyła. Nie żeby zbliżenie było długoterminowo rozwiązaniem, widać właśnie jak się kończy.
Niestety, partia Razem zaprzepaściła swoją szansę na pokazanie, że „inna polityka jest możliwa”. Widać politykę taką samą, z ciągłymi podziałami, niejasnym określeniem się w koalicji, memami w socjalach, dziwnymi układami z PiS. Pewnie i robią dobre rzeczy w terenie – tylko to się nie przebija do ogólnej świadomości. I rozumiem, że zasoby, że nastawienie mainstramowych mediów itd. Ale posłowie Razem nie wykorzystują nawet instytucji oświadczeń poselskich. Jako wielokrotny wyborca czuję się zawiedziony, a na poziomie emocjonalnym nawet trochę oszukany.
I zgadzam się, że w obecnej sytuacji nie ma co znowu startować do paru wypowiedzi w TV, tylko siąść, ogarnąć co tak właściwie i jak chcemy robić o ile w ogóle.
Jestem właśnie po lekturze biografii Kwaśniewskiego autorstwa Michała Sutowskiego z KP i czytając ją miałem taką refleksję a propos obecnej sytuacji Razem i reszt lewicy przed wyborami, że wiele się zmieniło i wiele lekcji czy wniosków z tamtych czasów nie ma zastosowania ale patrząc na Kwaśniewskiego vs obecne elity lewicy to – takie jest moje wrażenie ofc – dziś nie mamy sprawnych, elastycznych, po trochu cynicznych i populistycznych, charyzmatycznych liderów na Lewicy, z kim dużo wyborców może się identyfikować, z mega ambicjami bycia premierami czy prezydentami (nawet w czasach kiedy to – jak SLD w 1990 – jest absurdalnym marzeniem) gotowych pracować 24h/7dni objeżdżając kraj wzdłuż i wszerz, ściskając ręce wyborców, zespołów disco polo, generalnie każdego bo każdy może dać głos, niezależnie od pory roku czy kalendarza politycznego. Bycie takim liderem to jest jak orka we wredniej korpo z toksycznym szefem (w tej roli media i cała reszta sceny politycznej) ciągle się czepiającym ale nie dość, że trzeba to kochać to jeszcze z roku na rok coraz mocniej napierać aby przynajmniej spróbować dostać się na sam szczyt.
Na tle obecnych lewicowych elit póki to chyba jedynie Biejat ma zadatki na takiego lidera m.in dlatego że chce jej się zabrać za drugą kampanie w odstępie roku, sprawnie odcięła się od niepraktycznych etosowców plus może mieć widoki na Warszawę po Trzaskowskim (a dziś PO nie bardzo ma kogo wystawić więc różne ciekawe rzeczy się mogą wydarzyć) albo na przejęcie władzy w Nowej Lewicy w przyszłym roku bo też będzie okazja.
kor
„dziwnymi układami z PiS.”
A jakież to są układy Razem i PiS? Głosowanie przeciwko tym samym pomysłom rządu są układami tylko twittach Silnych Razem i PO.
@obywatel
Przepraszam że jestem taki monotematyczny, ale za Kwaśniewskim zawsze stały pieniądze (także w 1990). Obserwowałem fragment jego kampanii z bliska, bo towarzyszyłem (jako tłumacz) norweskiemu dziennikarzowi, który towarzyszył (jako reporter). Więc owszem, było widać że Kwaśniewski jest bardzo pracowity, ale jednak było też widać, że ma budżet na wynajęcie sporego autokaru i zabranie w trasę dziennikarzy – wliczając w to zapewnienie im noclegów, wyżywienia itd (a nawet ich tłumaczom).
Bez tej kasy nic nie zrobisz. Ktoś tu snuł fantazję o Razem prowadzącym „udaną kampanię w social mediach”. Ale za to też trzeba zapłacić – udane kampanie w social mediach to kwestia wynajmowania farm trolli, a nie „wymyślania fajnych memuchów”.
@rpyzel
„A jakież to są układy Razem i PiS? Głosowanie przeciwko tym samym pomysłom rządu są układami tylko twittach Silnych Razem i PO.”
Głosowania to inna sprawa, choć słabo idzie tłumaczenie tego medialnie wobec pisowskiej machiny propagandowej. Przede wszystkim chodzi mi o panią Matysiak, która jeśli w ogóle miała dobre intencje dała się koncertowo ograć. Zawieszanie i odwieszanie to za mało w stosunku do szkód.
W konszachty wchodziła personalnie nie partyjnie, a partia ma już tak mało osób w parlamencie, że nie nie stać ich na stratę kolejnej.
@kor
„Zawieszanie i odwieszanie to za mało w stosunku do szkód.”
Mówiąc ściślej, nie było „odwieszania”. Po prostu zawieszono ją na określony termin, bodajże 180 dni – a nie na wieczność.
@ „dziwne układy Razem z PiS”
Ja nie uważam, żeby Razem miało jakiejkolwiek „układy” z PiS, ale jak Zandberg na tłiterze wjeżdża z tekstami typu „rozmawiałem z ludźmi na ulicy i oni w nosie mają rozliczenia, kiedy drożeje masło”, to nie brzmi jak: „róbmy równolegle rozliczenia ORAZ lepsze państwo”, tylko: „dajcie już spokój z tymi rozliczeniami, przecież widzicie, że nic z tego nie będzie”, a to lubi PiS.
Pan Adrian faktycznie obdażony jest retorycznym talentem. Co ostatnio pokazał przez dwie godziny rozmawiając z 2LR, których po prostu nadpisał wokalnie. On nadwyraz sprawnie operuje językiem faktów, ale kosztem tego jest, że nie za bardzo umie w język emocji. Podobnie mają też inni politycy z Razem. I to jest, jak myślę, jeden z głównych powodów tego niskiego poparcia. Bo emocje w polityce to piąta władza.
@WO
„Jak ktoś ma w biograficznej notce w Wikipedii, że „Współpracuje z Fundacją Republikańską”, niech nie udaje lewicowca”.
Ta notka jest pełna błędów a sam zainteresowany szuka kogoś, kto ją poprawi, np zmieni czas teraźniejszy „współpracuje” na „współpracował”.
Poza tym, czy gra figurą „moja karta lewaka jest lepsza niż twoja”, jest tu naprawdę potrzebna?
@ibzkp
„Pan Adrian faktycznie obdażony ”
No wie pan…
„Ta notka jest pełna błędów a sam zainteresowany szuka kogoś, kto ją poprawi,”
Być może, ale wyłania się z niej obraz zainteresowanego jako seryjnego zasiadacza w radach, trochę biznesmena, trochę aktywisty, bardzo to mi przypomina pewnego „cyfrowego ambasadora”, którego wielbimy razem z kolegą Radomiłem. No i jakoś nie widzę tam tej rzekomej lewicowości.
„Poza tym, czy gra figurą „moja karta lewaka jest lepsza niż twoja”, jest tu naprawdę potrzebna?”
Co tu jest potrzebne, orzekam ja. No przepraszam, ale „nie robić niczego z Przemysławem Wiplerem” to chyba nie jest jakieś kurna bardzo wysokie wymaganie? Stawka jest wyrównana, ale mimo wszystko Wiplera uważałbym za gorszego od Horały.
@wo
„…chyba że okoliczności się zmienią”
No tylko, że to nie okoliczności się zmieniły (np. Adrianek wyrzucił ją z partii), tylko ona zmieniła.
„Na jej miejscu odpowiedziałbym „niech się wypcha”.”
Tylko, że to raczej jej teraz zależy na poparciu Razem i na głosie takich jak ja. Więc za „niech się wypcha” głosu nie będzie i podejrzewam, że poparcia Razem też nie.
„Ma pan to olać. Przepracować. Zapomnieć. ”
E tam. To Biejat jest polityczką i to ona powinna umieć pewne rzeczy przepracować a nie zachowywać się jak przedszkolak. Ofkors, jej wolta może jej się personalnie opłaci – zapewne takich niepraktycznych etosowców nie ma zbyt wielu. Ale to jeszcze nie powód, żebym ja osobiście marnował na nią mój głos.
@obywatel
„sprawnie odcięła się od niepraktycznych etosowców”
To czy sprawnie pokaże dopiero wynik wyborów. Ponieważ sporo potencjalnego elektoratu lewicy i tak pójdzie głosować w pierwszej turze na Trzaskowskiego, te kilka promili hardokorowych razemków może przesądzić między wynikiem słabym a kompromitującym.
„plus może mieć widoki na Warszawę po Trzaskowskim”
Mimo wszystkich powyższych zastrzeżeń nie wykluczam głosu na Biejat, chyba że Razem kogoś wystawi. Niemniej właśnie te widoki na Warszawę coś mi mówią, że Biejat będzie średnio przekonująca, bo przecież nie będzie zbyt mocno atakować KO. Na końcu raczej zobaczymy na końcu kolejnego Napieralskiego/Arłukowicza i dlatego boję się zmarnować na nią głos.
@wo
Zastanawiam się czy i w jaki sposób „wspólny kandydat” wpłynie na powrót Lewicy do władzy w Polsce. Według komentarzy szczytem marzeń na następne pięć lat jest co najwyżej druga tura wyborów na prezydenta Warszawy. Rozumiem, że dużą trudnością jest brak pieniędzy, ale to w takim razie jeśli dla zmiany musi się urodzić lewicowy Peter Thiel, to jaką różnicę robi czy na tej liście pojawi się tylko Biejat albo z Zandbergiem?
@kor:
> z ciągłymi podziałami
Jak jestem #teamBiejat, a nie #teamZandberg, tak rozumiem motywy. Uważam za błąd, ale nie za wyrzut.
> niejasnym określeniem się w koalicji
Może mogliby jaśniej, ale widzisz, jak kibicuję koalicji, tak raz po raz łapię się za głowę, co oni robią głupiego.
> dziwnymi układami z PiS
Ja nie widzę. Na dniach zerkałem na ostatnie głosowania w sejmie i generalnie Razem głosowała akceptowalnie — w ważnych sprawach z rządem, w kwestiach socjalnych przeciw. Dyskusję mogła budzić 2-gie odebranie immunitetu Kaczyńskiemu, ale tu Razem zagłosowało razem nie tylko z PiS, ale i… Hołownią.
@Roger Simpson:
Biejat jest po to, by mobilizować elektorat. I tu Lewica wybrała najlepiej jak mogła (ocena na dziś), bo jak to w temacie notki, wygrałaby z Zandbergiem, gdyby startował, czy Szumlewiczem. Biejat ma szansę pogodzić stare SLD z sierotami po Razem.
Trzaskowski to chyba z lewicowego punktu widzenia nieźle. To mimo wszystko byłaby nowocześniejsza prezydentura i bardziej merytoryczna niż reszta kandydatów na prawo od Biejat. Na drugą turę nie ma co liczyć (hm… wychodzę na super optymistę licząc dla Biejat raczej na 4, a może nawet 5%, a nie 3,5?) tu nikt się chyba nie łudził, ale na mobilizację i podkreślenie znaczenia Lewicy w koalicji (a wraz z nim lewicowych postulatów) wciąż szanse są.
Mówicie o pieniądzach, farmach trolli — OK, zgadzam się. Ale dodam też, że teraz te pieniądze i farmy działają na rzecz polityki niemerytorycznej; podziału na plus minus liberalnych demokratów i plus minus neofaszystowskich autokratów. Lewica nie ma większych szans póki istnieje taki podział — jest i słabszym partnerem po stronie demokratycznej; i przesuwa się okno Overtona mocno na prawo. Co piszę też po to, by zauważyć, że Nawrocki jest wciąż możliwym prezydentem. A w wariancie rumuńskim nawet Mentzen.
@majowywirus
„Tylko, że to raczej jej teraz zależy na poparciu Razem i na głosie takich jak ja”
W niewielkim stopniu. Poparcie Razem i głos takich jak my to jakiś 1 punkt procentowy. Jej to nie robi dużej różnicy, 4 czy 5 procent. Ja już tego nie napiszę, po prostu wytnę komcia do którego pasuje taka odpowiedź.
„To Biejat jest polityczką i to ona powinna umieć pewne rzeczy przepracować a nie zachowywać się jak przedszkolak”
No tu już pan zaszalał. Płakać „ale mi obiecaaaaaałaaa!”, to właśnie dziecinada. Biejat na razie po raz kolejny okazuje sprawność jako polityczka.
@xbanq
„jeśli dla zmiany musi się urodzić lewicowy Peter Thiel,”
Nie narodzi się. Peter Thiel (i podobni jemu) finansuje rozwój alt right, bo na samym końcu główne przesłanie alt right sprowadza się do przywilejów dla najbogatszych. Nie będzie więc nigdy lewicowego Petera Thiela (a lewica popierająca przywileje dla najbogatszych niech szczeźnie, jeśli nawet się pechowo gdzieś zjawi).
„to jaką różnicę robi czy na tej liście pojawi się tylko Biejat albo z Zandbergiem”
Skoro nie ma różnicy, to po co marnować skromne zasoby i narażać wolontariuszy na przeziębienie.
@pak
„Ale dodam też, że teraz te pieniądze i farmy działają na rzecz polityki niemerytorycznej”
Zgoda. Dlatego ja się nie pcham ani do polityki, ani do mainstreamowej publicystyki. Nie mam marzeń typu „wystąpić u Sroczyńskiego” (dobry Boże, jak bardzo ich nie mam). Zależy mi na merytorycznym trzymaniu się faktów a nie emocji – i to mnie skazuje na moje malutkie, zielono-czarne katakumby. So be it.
@WO
Ja wiem/pamiętam, że kasa stała za Kwaśniewskim, Sutowski o tym też pisze. Ale kasa stała też (nawet większa) za UD/UW, i zwłaszcza KLD czy Wałęsą. Ale to Kwaśniewskiemu się bardziej chciało, był bardziej elastyczny itd. A jak się ma jej tylko pare mln (mowa o całej lewicy) to tym bardziej ma to znaczenia.
@obywatel
” Ale kasa stała też (nawet większa) za UD/UW, i zwłaszcza KLD czy Wałęsą.”
Bo to warunek konieczny, ale nie wystarczający. Natomiast brak tej kasy TERAZ sprawia, że wszelkie analogie między Kwachem 40 lat temu a lewicą dzisiaj, są moim zdaniem tak bardzo od czapy, że szkoda mi na to mych kraftowych pikseli.
Że tak rzucę trzema groszami: RAZEM ma bardzo słabo prezentowane konkrety. No, trudno je wskazać.
Czego by nie mówić o lewicy koalicyjnej, to „załatwili” (albo są na drodze do załatwienia) wigilię jako dnia wolnego od pracy. To dosyć widoczny efekt, co prawda z kompromisem z punktu widzenia lewicy (trzy zamiast dwóch niedziel handlowych przed Wigilią – swoją drogą może warto by zacząć analizy, czy utrzymanie niedziel niehandlowych nie jest warte wymienienia na chociażby uściślenie regulacji dotyczących odpoczynku tygodniowego oraz analogicznej instytucji, np. ograniczenia świadczenia pracy/usług na cywilnoprawnej seriami po kilkanaście i więcej dni), ale załatwili.
A jakie konkretne regulacje proponuje Razem? Na ten przykład, po otwarciu podstrony o postulatach podatkowych widzimy taki punkt jak „Uporządkujemy i ujednolicimy system interpretacji prawa podatkowego. Będziemy działać na rzecz stabilności prawa podatkowego”. Sęk w tym, że jak nie widzę choćby zarysu projektu ustawy, to nie bardzo mam jako podatnik jak się do tego ustosunkować. Bo co ten postulat właściwie oznacza? Pierwsze zdanie sugeruje jakieś zmiany w indywidualnych interpretacjach podatkowych, no, ale jaką konkretnie? KAS ma utracić możliwość wydania nowej interpretacji? Sądy administracyjne dostaną specuprawnienie do „przyklepania po wsze czasy” którejś interpretacji?
Albo punkt czwarty z tej samej podstrony: „Zniesiemy górną granicę dochodu, od którego odprowadzane są składki emerytalne. Uzależnimy wysokość składek przedsiębiorców od ich dochodów, odciążając małe firmy i mikroprzedsiębiorstwa”. No okej, zniosą, problem też dostrzega lub dostrzegał sam ZUS, ale… jak konkretnie chcą to zrobić? Po prostu uchylenie górnego limitu (co poskutkuje pojawieniem się za jakiś czas bardzo wysokich emerytur dla najlepiej zarabiających)? Wprowadzenie jak kiedyś postulował ZUS dodatkowej opłaty równoważącej brak składki, która jednak nie będzie miała wpływu na wysokość emerytury ubezpieczonego? Pierwszy sposób może wręcz pogorszyć w średnim i długim terminie stan FUS-u.
Po prostu patrząc na program to w pewnej części nie idzie nawet ocenić, co konkretnie Razem postuluje. Szczególnie to „uporządkowanie” i „stabilizację” prawa podatkowego może budzić pewien uzasadniony niepokój, gdyż kto tego nie postuluje?
@Pak4
” Dyskusję mogła budzić 2-gie odebranie immunitetu Kaczyńskiemu, ale tu Razem zagłosowało razem nie tylko z PiS, ale i… Hołownią.”
To akurat uważam za dobrą decyzję. Jestem zniesmaczony tak tymi prowokacjami, jak i głosami komentatorów zawiedzionych zaprzepaszczeniem „okazji”.
Ogólnie gdy Razem dostało się do Sejmu, cieszyłem się, że wykorzystają trybunę, którą dostali. I nie do jakiś przepychanek, ale klarownego przekazu. Jak się nie ma na normalny marketing to jest jeszcze guerilla. Tymczasem Pani Jachira albo ten dyrektor z dziarami jakoś potrafią być widoczni znacznie bardziej niż poseł Konieczny o reszcie nie wspominając.
@WO
Analogia nie dotyczy Kwaśniewskiego jako doskonałego wzorca „od a do z” co trzeba kopiować a bardziej zestawu cech, który łatwo znaleźć u innych polityków dziś aktywnych w PL czy Europie. Bo żeby to było takie proste, że tylko kasa starczy to Budka byłby teraz premierem a nie Tusk. No i Nowa Lewica wydała na ostatnią kampanię ok połowy tego co KO, więc nie aż takie nic. Jak dla mnie – ale pewnie nie mam racji – brak kasy to jakiś 2-3 problem w kolejności lewicy po liderach i problemach w określeniu docelowego elektoratu.
A ta trzecia niedziela handlowa nie została skasowana w Senacie?
BTW wczoraj przechodziłem obok centrum handlowego na moim osiedlu (Biedra, Rossmann, Pepco, Action) – góra kilkanaście samochodów. Może w wielkomiejskich galeriach jest więcej, ale mam wrażenie że trochę osób zagoniono do niezbyt potrzebnej roboty.
@kor
„I nie do jakiś przepychanek, ale klarownego przekazu (…) Tymczasem Pani Jachira albo ten dyrektor z dziarami jakoś potrafią być widoczni znacznie bardziej”
Ale przecież właśnie dzięki temu, że nie mają klarownego przekazu, tylko „jakieś przepychanki”. Albo-albo. Nie może pan mieć pretensji do Razem, że nie są „widoczni jak Jachira” i jednocześnie że „nie mają klarownego przekazu”. Jachira i dyrektor z dziarami lansują się jak typowi influencerzy – ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio.
@obywatel
„Jak dla mnie – ale pewnie nie mam racji – brak kasy to jakiś 2-3 problem w kolejności lewicy po liderach i problemach w określeniu docelowego elektoratu.”
Dla mnie jednak pierwszy (a gdy mówimy o Razem – pierwszy i zasadniczy).
Jako wyborca lewicy widzę same plusy z kandydowania Zandberga.
1. Będę miał na kogo zagłosować w pierwszej turze.
2. Jeśli Zandberg zdobędzie relatywnie dobry wynik, to będzie miał podstawę do negocjacji umowy na wybory w 2027. (mało prawdopodobne)
3. Jeśli Zandberg zdobędzie bardzo słaby wynik, to będzie to mam nadzieję ostatni gwóźdź do trumny tej partii, a jej koniec mam nadzieję, że stworzy przestrzeń na nową bardziej skuteczną i pragmatyczną partię lewicową w Polsce w kontraście do tych kanapiarzy. (bardziej prawdopodobne)
No więc dla mnie zawsze win-win.
@korba
„Oczywiście Matysiak jest jedna, a trupów, które mogą wypaść z szaf Nowej Lewicy, jest zapewne jeszcze multum. Ale zobaczymy, jeśli dożyjemy (oby!), co się będzie działo, gdy premier Zandberg porządzi parę lat. Nie ma szans – na pewno wtedy do Razem spróbują przykleić się różne indywidua, które spróbują ukręcić swoje lody.”
Po pierwsze, rządów Zandberga nie dożyjemy na pewno i być może to nawet dobrze dla nas i dla Polski. Po drugie, to nie do Pani Biejat się różne indywidua przykleiły bo rządzi, tylko Pani Biejat przykleiła się do różnych indywidów z Nowej Lewicy, bo rządzą (a przynajmniej symulują rządzenie). To jednak trochę co innego.
@”lewicowy Peter Thiel” – oksymoron. Do lewicowości potrzebna jest empatia, a do bycia Peterem Thielem niezbędny jest jej kompletny brak.
@wybory – nie będę się wypowiadał o kandydatkach lewicy, bo nie mam nic mądrego do dodania poza tym, co już w notce i komentarzach padło. Ale muszę (gdzie, jak nie tu) wyznać, że jestem kompletnie przerażony Nawrockim. On przesuwa okno Overtona tak, że za nim już się zupełnie brunatno robi. Do tego stopnia, że rozważam porzucenie zasady „w pierwszej turze głosuję sercem, w drugiej rozsądkiem” jeżeli w sondażach będzie choć cień szansy na pokonanie Nawrockiego w 1. turze (ale nie będzie).
@cambrinus4
Od czasów PPSu nie mieliśmy silnej lewicowej partii, ale koniec Razem zrobi miejsce? Kubaturą pięciu osób poselskich?
@airborell “góra kilkanaście samochodów. Może w wielkomiejskich galeriach jest więcej”
Na Młocinach w Wawie był ponoć koniec świata, typu wyjazd z parkingu trwający dwie godziny. Zatem jeszcze jedna przewaga prowincji nad stolycą!
@Trank Trank
W 2027 jeszcze raczej nie, ale koniec Razem + asymilacja Nowej Lewicy przez KO + postępująca degeneracja oświaty i rynku mieszkaniowego + cały czas rosnące koszty życia powinny stworzyć przestrzeń dla nowej partii na lewej stronie. Jeśli w między czasie Konfederacja dorwie się do władzy i nią trochę pobrudzi, co odejmie jej wyborców którzy głosują na tych co jeszcze nie rządzili to potencjał na ok. 10% powinien być. Tylko tutaj nie trzeba idealistów co napiszą program i się nim będą zachwycać na spotkaniu w saloniku przy kawce tylko politycznych inżynierów, którzy zdiagnozują na które kohorty wyborców jest szansa i napiszą (lewicowy) przekaz i program pod nich nawet jeśli, to będzie oznaczać że jego poszczególne punkty będą się wzajemnie wykluczać (innym partiom jakoś to nie przeszkadza).
Jeśli Razem umrze to nie zrobi miejsca dla nowej fajniejszej lewicy, tylko po prostu przypieczętuje na dobre to, że poza SLD/NL lewicy w Sejmie już długo raczej nie będzie.
@wo
„No tu już pan zaszalał. Płakać „ale mi obiecaaaaaałaaa!”, to właśnie dziecinada.”
To moim zdaniem jednostronny opis ale nie będę nadużywał cierpliwości.
„Biejat na razie po raz kolejny okazuje sprawność jako polityczka.”
Nowacka też jest całkiem sprawną polityczką ale jednak nie jestem fanem takiej sprawności. Poza tym, sprawny to raczej okazał się Czarzasty, który osłabił Razem, trzeba mu to przyznać (szkoda, że w relacjach z Tuskiem nie jest taki Macchiavelli).
@cambrinus4
„Jeśli Zandberg zdobędzie relatywnie dobry wynik, to będzie miał podstawę do negocjacji umowy na wybory w 2027.”
Kilka tygodni temu byłem jeszcze optymistą. Teraz mi się wydaje, że padnie za dużo gorzkich słów, których żadna ze stron nie będzie miała ochoty przepracować. No i nie zapominajmy, że w 2019 roku Czarzasty poszedł z Razem tylko dlatego, że Schetyna odrzucił jego zaloty. Tusk jest pragmatyczniejszy – Nowa Lewica to dość smaczna i grzeczna przystawka.
Partie nie powstają ani nie zyskują popularności bo „się dla nich zrobiło miejsce”, a frustracja ekonomiczna w trzeciej dekadzie XXI wieku nie powoduje do wzrostu siły lewicy, tylko do nacjonalistyczno-seksistowskiego reakcjonizmu.
Liberałowie utknęli w lokalnym optimum, w którym czantowanie KON-STY-TUC-JA i obniżanie podatków pozwala im wyskrobać jeszcze trochę z dna, żeby psim swędem obronić demokrację w Najważniejszych Wyborach w Historii III RP jeszcze przez rok albo trzy; ale nie ma szans na długoterminowe odwrócenie tendencji autorytarnych, bo jakikolwiek zwrot na lewo spowodowałby natychmiastowy odpływ biurowej klasy średniej, a raczej nie podkopałby pisowskich procencików.
Jakąś szansą pewnie byłoby, gdyby Tusek et al zaczęli chuchać i dmuchać na lewicę, a samemu troszkę powstrzymali inicjatywy zwiększające niestabilność i rozwarstwienie. Ale wygląda na to że wolą podebrać ze dwa czy trzy procenciki na dwa czy trzy latka, nawet jeśli w perspektywie 10 lat to oznacza dla liberałów marginalizację. Ale może za 10 lat już będzie zupełnie nowa sytuacja powojenna.
@airborell
“góra kilkanaście samochodów. Może w wielkomiejskich galeriach jest więcej”
@sheik.yerbouti
„Na Młocinach w Wawie był ponoć koniec świata, typu wyjazd z parkingu trwający dwie godziny.”
U mnie – w mieście 100 tys. – w galeriach był szał, a korek na wlocie i wylocie z miasta oznaczał, że cała okolica w promieniu 25 km też zjechała. Ludzkie zatrzęsienie w marketach budowlanych, bo „budujesz, remontujesz, urządzasz” weszło głęboko w naród.
Ale wolna wigilia jest warta takiego niedzielnego armagedonu.
@cambrinus4
Wszystko bardzo fajnie, tylko że jak nie Zandberg z kanapą, to najbliżej na powstanie przestrzeni na „nową bardziej skuteczną i pragmatyczną partię lewicową w Polsce” ma na razie chyba kombinat Matysiak et pogrobowcy po rozpadzie pisu po odejściu Kaczyńskiego z zapleczem w postaci tuzów takich jak Woś, Okraski i zaplecze DLRa. Prędzej uwierzę w spełnienie się mokrych snów tego pierwszego w postaci faktycznej lewicyzacji resztek pisu, który dla niego już jest chyba partią lewicową, niż w kolejny eksperyment pt. „inna polityka jest możliwa” pod sztandarem w innym odcieniu czerwonego (może tym razem cynober?).
Każda dyskusja nad tym co dokładnie powinno zrobić Razem jest trochę świadectwem tego, jak bardzo findesiklowe nastroje unoszą się nad tą partią, która staje się coraz częściej obiektem niewybrednych śmichów-chichów, a nie karną kompanią ze sztandarem wysoko i szeregami fest geszlosen (KO i wciąż PiS). W moich oczach największą kompromitacją razemków było jak na razie średnie rozegranie kwestii jedynej naprawdę szeroko rozpoznawanej postaci jaką stała się Matysiak. Coś tam pogrozili, zawiesili, no ale nie mają aż takiego komfortu, żeby się z nią żegnać, szczególnie teraz po exodusie Biejat et consortes, a ona sobie w tym czasie robiła turne po mediach pisowskich, mimo wszystko oglądanych przez ćwiartkę elektoratu i jakieś punkty mogła tam nabijać pytana o rzeczy, które mogą tych transportowo wykluczonych naprawdę interesować. Na szczęście nie ma ona aż takiego tupetu i patologicznej wręcz chęci na urzędy jak, nie wiem, Sikorski?, więc na razie raczej silnego środowiska nie zbuduje, ale z resztkami pisu po Kaczyńskim przy założeniu wyłonienia się jakiegoś gram-dodatniego lidera? Taka kompromitacja to jednak żadna kompromitacja przy tym co dzieje się w NL, stąd nie cieszyłbym się zbytnio na widmo zwolnienia miejsca dla kolejnego lewicowego projektu, tylko raczej zwierał szeregi.
Przy wszystkich wadach obecnego rządu i przedstawicieli Nowej Lewicy uważam, że polityczki i politycy powinny pracować na lepszy wynik wyborczy w przyszłości. Magda Biejat robiąc dobrą kampanię buduje swój status w ugrupowaniu, które przy dobrze rozegranych kartach utrzyma status języczka u wagi. Biedroń ma status lidera głównie ze względu na to, że kiedyś dobrze się zapowiadał. Regularne dowożenie dobrego, względem oczekiwań, wyniku może wzmocnić pozycję wicemarszałkini i umożliwi większy wpływ na wewnętrzny dobór priorytetów partyjnych.
Co do Zandberga to chwilowo widzę jego rolę, jako lustrzanego Korwina – komentatorzy będą nim straszyć (#jeżukomunis), więc nagle okaże się, że ta cała Biejat to rozsądna centrolewica. Zandberg samą obecnością normalizuje głosowanie na kogoś innego niż prawicę spod znaku Sikorskiego z Giertychem, Kosiniaka z Hołownią, czy tych bardziej skrajnych prawicowych typków z obecnej opozycji. Z tej perspektywy nie przeszkadza mi jego start, chociaż boję się wypalenia Razem, którego członkowie mają normalne życie poza polityką. (W przeciwieństwie do gospodarza uważam się za optymistę, więc mogę marzyć o normalizacji polskiej sceny politycznej, nawet jeśli chwilowo to Trzaskowski uważany jest za lewaka.)
@bobeut
A jednak wyczyny ministra Wieczorka są dość szeroko komentowane, a popularnością, choć chyba nie taką o jaką chodziło, przebija obecnie wszystkich polityków szeroko rozumianej Lewicy włączając tu tak chętnie przyzywaną Matysiak. Do tego pochodzę z takiego, a nie innego środowiska, że przejęcie władzy w tym konkretnym ministerstwie po PiS zostało przyjęte z ulgą. Niestety, ale szybko okazało się, że powiedzenie „z deszczu pod rynnę” bywa prawdziwe, przy czym ja uparcie twierdzę, że jednak dowolny minister 15 X 2023 > dowolny minister PiS.
Lista zarzutów, faktycznych i domniemanych, jest jednak długa, a to ministerstwo – mimo swoich problemów – to był jednak dość bezpieczny samograj. Zamiast tego czekamy na kolejny odcinek duetu dziennikarzy WP na temat pana ministra, a postać ta jest tak czysta, że aż konwencję Biejat na prezydentkę musiał przeczekać w socjalnym.
A przecież Wieczorków, Gduli i im podobnych jest tam na pęczki. Nie dziwi wczorajsze spotkanie Czarzastego z Tuskiem i info, że Włodek bronił kolegi. No przecież już w noc wyborczą, a stałem tuż pod sceną, Czarzasty był przeszczęśliwy i krzyczał, że „lewica wraca do władzy”. Póki co to raczej wygląda jakby NL wróciła na stołki.
@kor
„Niestety, partia Razem zaprzepaściła swoją szansę na pokazanie, że „inna polityka jest możliwa”. Widać politykę taką samą, z ciągłymi podziałami, niejasnym określeniem się w koalicji, memami w socjalach, dziwnymi układami z PiS”
Ale autorek i autorów tego niejasnego określenia się w koalicji już w partii nie ma. Dodam, że to przekładało się na blokowanie wielu gotowych komunikatów, brak wsparcia niektórych działań i parę innych przyjemności. Naprawdę Magda Biejat to nie była osoba wypychana z partii Razem, która nic nie mogła. Przeciwnie. I odpowiada za wiele, wiele rzeczy.
To się zmieni.
Co do aktywności posłów Razem – możną ją łatwo sprawdzić, zarówno w formie wystąpień (hej! do października byli w klubie NL więc było embargo na wiele tematów), jak i innej działalności. Polecam sprawdzić jak tam ma się Marta Stożek.
Ja nie wierzę, że w dobry wynik Magdy. Ona będzie miała bardzo poprawną kampanię, ale będzie jej ciążyć fakt, że jest w rządzie który będzie podejmował kolejne niefajne rzeczy i który nie radzi sobie z zarządzaniem wewnętrzną komunikacją. Czy Razem powinna startować? A co to za różnica czy będzie miała 0% przy braku startu czy 0.5%? Powtórzę, rady „nie startujcie” nie biorą pod uwagę bardzo wielu rzeczy.
Brak pieniędzy jest ogromny problemem. Brak „własnych” mediów jest ogromny problemem. Brak chęci udziału w nawalance PiS-PO jest ogromny problemem.
A jednocześnie nie ma partii w obecnym sejmie, która przy tak ograniczonych środkach była równie skuteczna we wprowadzaniu ludzi gdy patrzymy na zasoby partii.
Przyjmując krytykę, ja jednak dalej będę działał i głosował na rzecz Razem, bo nie ma drugiej partii adresującej różne tematy – takich jak konieczność podniesienia pieniędzy na NFZ czy upadek szkolnictwa publicznego, który zaczyna nam się rozlewać na uczelnie wyższe. Czy fakt, że w polskiej przestrzeni jest partia, która nie godzi się by instytucje państwowe i zasoby były obsadzane przez kolejne kohorty działaczy.
Tak na marginesie — czytam rano i mam wrażenie, że nic się nie zmieniło…
„W marcu 1968 roku nasze nadzieje trafił szlag. Okazało się, że lewica antytotalitarna jest tak nieliczna, że praktycznie nie może występować jako samodzielna siła. […] Mieliśmy poczucie, że nasza słabość w marcu wynikała właśnie z naszego ideowego samookreślenia, które odpychało od nas wielu sojuszników. Zrozumieliśmy, że front walki przeciw totalitaryzmowi w imię wolności i demokracji przebiega w poprzek podziału na lewicę i prawicę.”
Jacek Kuroń, „Wiara i wina”, 1989, w Marcin Kościelniak, „Aborcja i demokracja. Przeciw-historia Polski 1956-1993”, Krytyka Polityczna, 2024
@mw
„Nowacka też jest całkiem sprawną polityczką ale jednak nie jestem fanem takiej sprawności.”
Ja też nie mówię że jestem. Sprawność jest jednak jedną z oznak dorosłości. Panu wszystko się miesza jak panu Workowi – skoro Biejat pana wkurza, to odmawia jej pan nawet sprawności. Ja przypominam, że ja zagłosuję na Zandberga, jeśli faktycznie wystartuje – tylko wydaje mi się że to nie ma sensu.
@nudnykotlet
„A jednak wyczyny ministra Wieczorka są dość szeroko komentowane, ”
Komentowane przez komentatorów, ale władze Nowej Lewicy nic nie robią. Smutno mi od tego podwójnego standardu. Że Matysiak zawieszono na 180 dni, to za mało. Ale że w sprawie Wieczorka wszyscy politycy Nowej Lewicy bronią go przed dymisją (stan na dziś jest nadal taki, że nikt tam nie powiedział „Wieczorek musi odejść”, najwyżej ten czy ów ciężko westchnął w TOK FM), no to już wręcz wzorcowa reakcja, całkowicie jednoznaczna.
„Ja nie wierzę, że w dobry wynik Magdy.”
Ja też nie wierzę w DOBRY. Ale wierzę w lepszy o rząd wielkości od Zandberga. Jej wynik będziemy mierzyć w procentach, jego w promilach.
Szumlewicz to akurat z Biejat z lewej strony nie ma szans wziąć.Jego lewicowość, to bardzo dziwny miks libertarianizmu i socdemu jakiego jeszcze nie było. On chce uciąć wszystkie transfery bezpośrednie, niczym Mentzen. Jasne, mówi że przekieruje je na usługi publiczne, ale co z okresem przejściowym? Zagłodziłbytysiące osób, a i tak wszyscy usłyszą że chce zabrać 800 plus. Słaby kandydat. Co do apelu – ja tam wierzę że Zandberg może parę procent wysupłać, umie w gadanie i ludzie lubią go słuchać
@cambrinus
„W 2027 jeszcze raczej nie, ale koniec Razem + asymilacja Nowej Lewicy przez KO + postępująca degeneracja oświaty i rynku mieszkaniowego + cały czas rosnące koszty życia powinny stworzyć przestrzeń dla nowej partii na lewej stronie.”
To w ogóle tak nie działa. Wydawałoby się, że w Wielkiej Brytanii wkurzenie na Brexit zaowocuje wybraniem antybrexitowego parlamentu. Wydawałoby się, że w USA wkurzenie na niski poziom życia + bezkarność oligarchów zaowocuje wybraniem Elizabeth Warren – i tak dalej.
Niestety, dzięki Internetowi oligarchowie są w stanie przekierować wkurzenie klasy ludowej na osoby trans, na uchodźców, nawet na meteorologów wywołujących huragany przy pomocy tych swoich dziwnych anten.
@kk
„Słaby kandydat”
Ja nie mówię że jest mocny, ja mówię że utrudnia pole manewru. Zgarnie część wyborców, którzy chcieliby „lewicowo, ale bez Gawkowskiego”.
„ja tam wierzę że Zandberg może parę procent wysupłać, umie w gadanie i ludzie lubią go słuchać”
Skąd wy bierzecie ten optymizm? Ja bardzo chciałbym go podzielać i naprawdę, z ogromną radością będę każdemu z Was z osobna przyznawać rację w uroczystym komciu, jeżeli Zandberg zgarnie więcej niż 1%. Być może przeceniam znaczenie kasy (choć czy to w ogóle możliwe?), ale po prostu nie wierzę w znaczenie zalet typu „umie w gadanie i ludzie lubią go słuchać”. W polityce wygrywa się farmami trolli. Co z tego, że „masz gadane”, jak Szefernaker ma sto tysięcy botów na zawołanie.
Nie wiem na ile pokrywają się nasze bąbelki, część mojego bąbelka to ludzie, którzy robią (albo robili) w dziennikarstwie internetowym. Latają wśród nich skriny z fali zmieniania nazw fanpejdży (to wiedza publiczna). Różne fejsowe fanpejdże zmieniają właśnie nazwę z „WESOŁE OBRAZKI” na „NAWROCKI 2025”. Razem nie ma pieniędzy na takie zabawy, więc przepadnie z kretesem próbując robić „kampanię w social mediach”.
@wo i wyniki
Zapewne ma pan rację, ale powtórzę: nie wystawienie kandydata/kandydatki oznacza ekran z game over od razu.
Bardzo bym chciał byśmy obaj byli w błędzie.
@nudnykotlet
„nie wystawienie kandydata/kandydatki oznacza ekran z game over od razu.”
Wydaje mi się że jest pan więźniem własnej metafory. Tak naprawdę nie będzie żadnego ekranu ani żadnego game over. Koło sejmowe dalej będzie działać (chyba że Matysiak się odmurczy i sama odejdzie). Zandberg dalej będzie mógł występować w popularnych podkastach. Nic się nie stanie, nic się nie zmieni.
Za to hańby tego 0,1% się nie da zmyć.
Ja tam Razemów szanuję – to jednak partia, która stworzyła trzy polityczki najwyższej krajowej ligi – Biejat, Matysiak i Dziemianowicz-Bąk. ADB jest chyba najbardziej w tych zielono-czarno-fioletowych(?) katakumbach nie lubiana, bo ona to już w ogóle siedzi z Wieczorkiem przy jednym ministerialnym stole. I istotnie jedynym atutem Zandberga dzisiaj jest to, że jako jedyny z tej czwórki od dwudziestu lat nie wszedł do Wisły zaraz za ujściem uszkodzonej Czajki. I zgadzam się z Gospodarzem, że dziś każda z tych polityczek ze spokojem ma szanę na rząd wielkości lepszy wynik od Zandberga. Ale nie smuci mnie to szczególnie. Niech ADB robi sobie kampanię za kasę rządu, PM za kasę PiSu, a MB za kasę kumpli Wieczorka. Ważne, że pchają lewicową agendę. A i między prezydentką i jej macierzystym środowiskiem w Polsce zazwyczaj bywa szorstko. Na Zandberga i jego asa z opisem “nigdy z nikim nie byłem razem” wróci czas, gdy (i jeśli) wszystkie trzy wymienione polityczki zawiodą, tj. same się zwieczorkizują.
@wo
Bezpośrednio to mi działania M.Biejat wiszą. Natomiast ani olewać ani przepracowywać moich poglądów politycznych i postulatów partii Razem, które chciałbym widzieć wcielone w życie, nie zamierzam. Zaś na to wcielanie już plany M.Biejat mają wpływ.
Wyborcą. Nie, nie przeceniam wagi mojego głosu, korzystam z możliwości (za którą dziękuję) wyrażenia opinii na temat działania M.Biejat w sferze publicznej. O ile nie śmiałbym ani jej ani nikomu innemu mówić, co ma kłaść na pizzy, czy jakie skarpetki włożyć, to nie widzę zupełnie nic złego w stawianiu osobom publicznym, a tym bardziej wybieranym, wymagań co do ich publicznej działalności. Sprzężenie zwrotne w postaci karty wyborczej raz na kilka lat to zdecydowanie za mało.
Podążając logiką „niewydawania poleceń” dochodzimy do polskiego rynku pracy, na którym pracownicy zamiast kolektywnie upominać się o lepsze warunki indywidualnie zmieniają miejsce pracy na takie, w którym chwilowo jest lepiej. Taka rotacja nie sprzyja rozwojowi (jak by go nie definiować).
Nigdy nie byłem kierownikiem, ale próbowano mnie w to wkręcić i czegoś przy okazji nauczono. Jak się już takim jest jest, to żeby osiągać własne cele na tym stanowisku, trzeba też dołożyć coś od siebie członkom zespołu, którym się kieruje*. Jak pójdzie chyr, że jest się egoistą, który jest skłonny swój zespół wystawić do wiatru, bo mu się plany zmieniły, to w najlepszym razie będzie się miało dużą rotację w zespole, a ta w ten czy inny sposób podnosi koszty „dowożenia”. Chciałbym żeby postulaty partii Razem były dowożone, a wystawianie ludzi, którzy na to pracują, temu nie sprzyja i nie jest oznaką sprawności.
* Oczywiście nie mówimy o sytuacji, gdy jest się bogolem i można ludzi po prostu kupić. Tym taniej im większą ma się możliwość degradacji ich otoczenia. Ale to nie jest ten scenariusz.
@steelman
„Bezpośrednio to mi działania M.Biejat wiszą”
Z poprzednich komciów wynikało jednak, że bardzo emocjonalnie pan to przeżywa, jak nastolatek (kawałek mojego życia zawodowego to dramy z serii „przecież mi obiecała”).
„Podążając logiką „niewydawania poleceń” dochodzimy do polskiego rynku pracy,”
No nie, bo umowa o pracę to już jest umowa, że ty mnie to, ja tobie tamto (w dodatku regulowana ustawowo). Biejat na nic się z panem nie umówiła (w dodatku w sposób regulowany ustawowo).
„. Jak się już takim jest jest, to żeby osiągać własne cele na tym stanowisku, trzeba też dołożyć coś od siebie członkom zespołu,”
Jeśli przez „jej zespół” rozumie pan jakiś „jej sztab”, no to prawdopodobnie jest zadowolony, że Biejat się przeniosła do partii, w której ma szanse na wyjście z 1%.
„Zandberg ma gadane”
Polityczki Razem i exRazem też, potrafią też lepiej sobie zespół i kampanię. Dosłownie wychodzić swoje głosy po ludziach, bazarkach itd. Pamiętam, że w kampaniach była mocna mobilizacja żeby razemka wrzucona niżej na liście przeskoczyła wiośniarza czy eseldowca.
Biejat walczy o pozycję, Zandberg bo partii się wydaje, że trzeba..
@wo
„Koło sejmowe dalej będzie działać (chyba że Matysiak się odmurczy i sama odejdzie)” – w kwestii formalnej, Matysiak nie jest niezbędna, koło to minimum 3 posłów, a Razem – z Pauliną Matysiak – ma pięcioro.
Co do ograniczeń „Razem” – oczywiście pieniądze to jedno, ale drugie to ogromny elektorat negatywny wynikający z niechęci do lewicy w Polsce. Tak jak żadna, nawet najlepsza kampania, nie przekona bywalców tego bloga do głosowania na PiS czy Konfederację, tak żadna kampania nie sprawi, że większość Polaków rozważy gosowanie na lewicę. A wyborcy określający się mianem lewicowych, to w większości liberałowie, do których trafiają lewicowe kwestie „światopoglądowe”, ale nie gospodarcze.
Oddolne działania też niewiele dają – widziałem niedawno dane wrzucane na Twitterze przez AMŻ – w gminie, w której był strajk w „Solarisie”, mocno wsparty przez polityków Lewicy, w 2023 padło mniej głosów na tę partię niż w 2019. Ja tam jestem pesymistą i winię głównie media społecznościowe, które szczucie na „lewactwo” wniosły na nowy poziom. Ogólnie mam wrażenie, że alt-prawicowy przekaz idealnie się sprawdza w social mediach – proste komunikaty („są tylko dwie płcie, resztę leczy psychiatra”), wskazywanie wroga, postprawda – w tym czują się jak ryba w wodzie.
Myślę, że robienie apeli do partii Razem, która ma w sondażach 90% elektoratu negatywnego jest bezcelowe. Ta kanapowa partia nie ma na koncie chyba większych sukcesów, za to wspaniale się dzieli i irytuje kolejne grupy wyborców. Adrianowi Zandbergowi niewiele już politycznie pomoże, stąd te dramatyczne ruchy na ostatnim posiedzeniu Sejmu, gdy częstował cukierkami posłów i marszałka (urodziny miał).
Chciałbym zwrócić uwagę, że Dariusz Wieczorek jest Przewodniczącym Komitetu Wykonawczego Rady Naczelnej Stowarzyszenia Ordynacka. Ta pozycja to bardzo duży lewarek (praktycznie dźwignica), w negocjacjach wewnątrz Nowej Lewicy. Może się okazać, że nawet Włodek Czarzasty ma za krótkie ręce. A niektórym się tutaj marzy, że ADB powinna pogonić Wieczorka… Obecność razemków obok NL i postrazemków w NL, ma moim zdaniem tylko jedną wartość dodaną. Na własne oczy zobaczą jak działa, od zaplecza, polityczna kuchnia.
@tom
„te dramatyczne ruchy na ostatnim posiedzeniu Sejmu, gdy częstował cukierkami posłów i marszałka (urodziny miał).”
A to szubrawiec! Cukierkami! Marszałka! Bo urodziny! Jak śmiał! Wie pan, pańskie komcie wylatują – jak pan może zauważył – bo pan już w tym swoim hejcie czepia się nawet cukierków. Niech się pan jednak oddali chyżo gdzieś, gdzie też się hejtuje Razem. Na Twitterze dostanie pan dużo lajeczków od Szefernakera i Giertycha, polecam.
@pz
„Ogólnie mam wrażenie, że alt-prawicowy przekaz idealnie się sprawdza w social mediach”
Przecież też nie przypadkiem ani nie dlatego, że „social media już takie są” – tylko dlatego, że pieniądze Peterów Thielów (uogólnione) idą na promowanie takich treści. TEORETYCZNIE dałoby się wymyślić analogiczne proste hasła, ale lewicowe w treści (OPODATKOWAĆ BOGATE PASOŻYTY!), ale Peter Thiel tego nie sfinansuje.
@wo
„bo pan już w tym swoim hejcie czepia się nawet cukierków”
O, wreszcie dobre tłumaczenie zwrotu „bitch eating crackers”!
@wo
„Niestety, dzięki Internetowi”
Lektura „What’s the matter with Kansas” wskazuje że prawica ogarnęła to przekierowanie oburzenia grubo przed internetem.
@Zandberg
Dla mnie jego nieumiejętność ustąpienia pola lewicowym polityczkom jest gorzkim komentarzem n/t „gender dynamics” lewicowej polityki (w Polsce, ale nie tylko).
@wo
„Przecież też nie przypadkiem ani nie dlatego, że „social media już takie są” – tylko dlatego, że pieniądze Peterów Thielów (uogólnione) idą na promowanie takich treści. TEORETYCZNIE dałoby się wymyślić analogiczne proste hasła, ale lewicowe w treści (OPODATKOWAĆ BOGATE PASOŻYTY!), ale Peter Thiel tego nie sfinansuje.”
Dowód na to, że masz rację: kiedy właściciel danego social media (Bluesky) nie promuje prawicowego chłamu, dominują w tym medium lewicowe memy i treści. IMO dlatego, że w naszej rzeczywistości prawicowe treści są organicznie mniej atrakcyjne, niezależnie od tego jakie się ma poglądy. Ten brak atrakcyjności prawica usiłuje nadrobić botami i tweakowaniem algorytmów.
Podobnie jak Gospodarz uważam, że obrażanie się na M.Biejat, że zmieniła zdanie, to jest bardzo dziecinne. Ona nie chciała startować jako kandydatka Razem w kontrze do kandydatki klubu Lewicy (prawdopodobna kandydatura ADB), bo miała świadomość, że to zupełnie bez sensu. Obecnie ma poparcie klubu i dała się przekonać do startu – jak widać Czarzasty jest bardziej przekonujący niż Zandberg:) Dodatkowo zabawne kiedy takie żale wypływają ze strony posła Razem, który najpierw uważał SLD za zło wcielone, a Kwaśniewskiego chciał do więzienia wsadzać, żeby potem dwa razy zostać posłem z listy SLD – zakrawa na pewną hipokryzję.
Ja jestem #teamBiejat ogólnie i nawet po 9 latach z Razem wyszedłem niedawno, nie zgadzając się na kurs, który obrała partia. Lewica ma w tym kraju bardzo pod górkę, pieniądze i zasoby ludzkie są w NL, NL się powoli zmienia na lepsze (tez nie jestem fanem wieczorka, ale coraz większe znaczenie mają Kotula czy ADB, które są naprawdę super), więc tworzenie kolejnych podziałów w imię czystości moralnej jest przeciwskuteczne. Niestety ewentualne niezadowolenie z obecnego rządu zagospodarują PiS i Konfederacja, a nie Razem podlewające oliwy do ognia, przy którym ogrzeją się inni. W tym kontekście start kandydata Razem wydaje się totalnie bez sensu, choć z perspektywy obecnego kursu partii może nastąpić, bo końcu po to wyszli z klubu, żeby teraz się jakoś wyróżniać od „złych libków”.
@cowboytomash
Jak zawsze źródła problemu są w źródłach neolibu i potem neolibskiego tejkouweru lewicy w latach 90; ale internet pomaga o tyle, że nie ma żadnych albo prawie żadnych mechanizmów kontroli treści, i mogą sobie w dowolny sposób dowolną głupotę popychać. Jakiekolwiek zakotwiczenie w rzeczywistości daje jednak lewicowy bias, bo i rzeczywistość ma lewicowy bias.
@rw:
Ja się chętnie zgodzę, że bez promowania treści prawicowych (bosze, ja nie tak dawno dostałem płatną reklamę pod tytułem plus minus: „Czas już pomyśleć o powrocie do Polski Wilna i Lwowa”), to by się tak nie rozlewało, ale Bluesky, czy Mastodon to nie są dobre miary, bo to portale przyciągające ludzi krytycznie nastawionych do prawicowego internetu.
@jgl:
Jedną z rzeczy, która mi strasznie przeszkadza w social mediach, jest szowinizm narodowy. Jest tego masę, od wersji miękkiej po twardą. I, przykro mi, ale to przykład prawicowego mindsetu, który się szerzy bo jest trochę jak słodycze — to jest po prostu milutkie do konsumpcji, ciepło się robi na sercu, że jesteśmy super, że inne narody nam do pięt i widelców nie dorastają.
Myślę, że takich prawicowych haczyków, które zyskują na łatwości konsumpcji, jest więcej.
@dzicyorficy
„tworzenie kolejnych podziałów w imię czystości moralnej jest przeciwskuteczne”
Czy one są przynajmniej naprawdę w imię czystości moralnej, czy też po prostu urażonego męskiego ego?
@pak4
„Bluesky, czy Mastodon to nie są dobre miary, bo to portale przyciągające ludzi krytycznie nastawionych do prawicowego internetu”
Mastodon tak (to jest nostalgia trip dla wielbicieli Usenetu), ale Bluesky teraz już nie. Pojawia się tam coraz więcej konserwatystów, centroprawicy, itd. Co przyciąga ludzi do Bsky to fakt, że algorytm nie pcha Ci pod nos ludzi i treści wywołujących odruch wymiotny. Z mojeg punktu widzenia, dynamika internetu na prawicy i lewicy jest taka, że kiedy poblokuję trolli i edgelordów, to zostaje mi więcej ciekawego (nawet jeżeli niezgodnego z moimi poglądami) kontentu lewicowego, niż prawicowego.
@pak4 „Myślę, że takich prawicowych haczyków, które zyskują na łatwości konsumpcji, jest więcej.”
Zastanawiam się, skąd przekonanie, że patriotyzm musi być prawicowy. Czemu nie ma lewicowego marszu niepodległości na 7 listopada? Skąd na lewicy taka alergia na polską flagę?
Z mojej perspektywy trudno mi sympatyzować z lewicą – jako ruchem politycznym – bo lewica bardzo mało mówi o „interesie narodowym” – a to powinien być priorytet krajowej polityki. Zamiast tego dużo jest o sprawach światopoglądowych, czyli moralizowania. W tym kontekście lewica bardziej niż ruch polityczny przypomina świecką wersję Kościoła (może z tą różnicą, że przynajmniej w religii katolickiej jest ścieżka „wybaczenia grzesznikom”, gdzie szczególne miejsce zajmuje postać „nawróconego łotra”; na lewicy jak już ktoś raz „zgrzeszył”, to nigdy mu się tego nie zapomina).
@ergonauta
„Ale wolna wigilia jest warta takiego niedzielnego armagedonu.”
Nie z perspektywy pracowników marketów. W wigilię pracuje się na jedną 7-godzinną zmianę przy minimalnej obsadzie do 13:00. W niedzielę handlową na dwie dzienne zmiany przy pełnej obsadzie. ADB może chciała dobrze, ale wyszło jak zwykle. Lewica tym projektem już poparcia wśród pracowników handlu nie zbuduje.
Co do tematu sprawności Magdy Biejat, to może to dziecinny idealizm, ale jak się idzie pod sztandarem „inna polityka jest możliwa”, a potem po cichu dogaduje z Czarzastym kandydaturę prezydencką w zamian za rozbicie Razem, to jednak słabo to wygląda. Bo przecież Biejat od dawna wiedziała, że jej opcja pozostania w klubie nie ma większości w partii, czekała z wyjściem na odpowiedni moment i żeby przekabacić jak najwięcej posłanek z partii. Chyba w tym przypadku byt wicemarszałkini senatu określił świadomość.
Patrząc po soszjalach, to sympatycy Razem dzielą się na dwa obozy: „wystawmy Zandberga” i „wystawmy Polę”. Oba to jednakowoż „Biejat == zdrajczyni”.
@wk
„Czemu nie ma lewicowego marszu niepodległości na 7 listopada?”
Są różne skromne obchody. Kto wie, jak bardzo byłyby spektakularne, gdyby dostały taki dofinans jak prawicowy marsz niepodległości. No ale jak zwykle, pieniądze.
„Skąd na lewicy taka alergia na polską flagę?”
Są różne nurty. Akurat jest pan w miejscu pozbawionym tej alergii.
„Zamiast tego dużo jest o sprawach światopoglądowych,”
Moim skromnym zdaniem, to akurat pan ma na ich punkcie obsesję. Trochę jak erotoman z dowcipu, któremu psychiatra robi test Rorschacha („ja mam obsesję? a kto mi te świńskie obrazki pokazuje?”).
@rw:
Tylko argumentujemy trochę obok. Ja się zgodzę, że Bluesky jest lepsze w kontencie i nie idzie tylko o lewicowość; ale mam wrażenie, że to jednak efekt przyciągnięcia grupy społecznej — trochę jak internet w Polsce w końcu lat 90-tych, gdzie był o wiele większy odsetek naukowców, a o wiele mniejszy przeciętnych Polaków, co — przepraszam za elitaryzm — dobrze kontentowi robiło. Pytanie, co będzie, gdy Bluesky stałoby się mniej „elitarne”?
@Gaitan:
> „idzie pod sztandarem „inna polityka jest możliwa”, a potem po cichu dogaduje z Czarzastym kandydaturę prezydencką w zamian za rozbicie Razem, to jednak słabo to wygląda”
Ale skąd to wiesz? Bo ja jedyne co słyszałem, to trudności Lewicy w znalezieniu kandydata/kandydatki
i odrzucenie propozycji startu przez parę osób. Innymi słowy — do Twojej tezy nie pasowałaby chronologia, bo po rozłamie w Razem Lewica wciąż poszukiwała kandydata.
@wo
Sprostowanie w sprawie Matysiak: wcale nie jest tak, że zawieszenie było na 180 dni i po prostu się kończy za kilka dni. Zawieszenie było, zgodnie ze statutem partii, na czas trwania sprawy przed Partyjnym Sądem Koleżeńskim. Postępowanie tymczasem się nigdy nie zakończyło, ponieważ zarząd wykorzystał fakt, że zgodnie z dość kuriozalną praktyką jest w sprawach dyscyplinarnych uznawany za stronę i doszedł do porozumienia z PM drogą mediacji, co automatycznie zamyka sprawę przed PSK. Te mediacje polegały na proponowaniu Paulinie coraz to bardziej upokarzających dla partii kompromisów (typu „powiedz raz coś krytycznego o PiSie”), na które albo się nie zgadzała, albo zgadzała, a potem nie wywiązywała. Koniec końców zarząd skapitulował i doprowadził do odwieszenia, nie uzyskując nic w zamian.
@wo
„Niestety, dzięki Internetowi oligarchowie są w stanie przekierować”
Z obserwacji Hameryki, jedyną semi-skuteczną odpowiedzią na te altrajtowe przekazy jest maksymalne upraszczanie własnego przekazu do wyborcy i sprowadzanie go do paru punktów. Tak jak to zawsze robił Bernie Sanders. Każdy potrafi wyrecytować z pamięci jego postulaty. PiS jako pierwszy miał te sławne „przekazy dnia”. Po paru uwalonych wyborach, w końcu przyjęła to KO. Mam wrażenie, że Lewica czy Razem nadal nie do końca rozumieją, z czym to się je. Razem ma naturalną tendencją do robienia klubu dyskusyjnego i proponowanie najbardziej merytorycznego rozwiązania, które jednak wymaga rozpisania na 5 stron. Może jest to wynik filtracji przez MSM (TM), ale subiektywne widzi mi się jest takie.
Marzy mi się, że na każde pytanie Razem będzie odpowiadać: państwo musi budować mieszkania, żeby ludzie mieli gdzie żyć. Nawet jeśli pytanie dotyczyło tego, co Iksiński powiedział o Igrekowskiej.
@ „a potem po cichu dogaduje z Czarzastym kandydaturę prezydencką w zamian za rozbicie Razem”
Ciekawa sprawa z tym dogadywaniem. Ktoś już o tym pisał wyżej i wtedy takie stwierdzenie odebrałem jako wyraz frustracji „po zdradzie”, a nie efekt wiedzy o tym jak było naprawdę. Z mojej prowincjonalnej perspektywy wyglądało to tak, że Lewica urządza dość rozpaczliwą łapankę na kandydatkę, a do wyboru ma tak naprawdę trzy niezbyt entuzjastyczne osoby (bo kto sensowny by chciał ścigać się na wynik z Biedroniem i Ogórek?). W tym ujęciu Biejat została kandydatką, bo przegrała losowanie (jak w rysunku z „Polityki”, w którym wyciągający najkrótszą słomkę, przegrywał i musiał startować), a nie dlatego, że sobie to załatwiła z Czarzastym. Macie na ten temat jakąś inną insajderską widzę, której nie wyciągnęły mainstreamowe media?
„Ale skąd to wiesz? Bo ja jedyne co słyszałem, to trudności Lewicy w znalezieniu kandydata/kandydatki
i odrzucenie propozycji startu przez parę osób.”
Oficjalnie owszem, również Czarzasty musiał tak sprzedać swojemu aktywowi wystawienie Razemki. Ale takich rzeczy nigdy nie negocjuje się oficjalnie i na ostatnią chwilę. Czekał też pewnie na to, kto zostanie kandydatem KO.
Jeszcze jedno ogólnikowe przemyślenie. Moim zdaniem prawica lepiej od lewicy rozpoznała znaczenie mitów. To chyba nie będzie kontrowersyjne, że prawicowi politycy lubią wcielać się w Prometeusza – kogoś, kto jest częścią establishmentu, ale ustawia się w roli protektora ludu, co sprowadza na niego gniew Olimpu (Salonu, mainstreamu itp). To prosta, zrozumiała opowieść, która budzi spontaniczną sympatię. Lewica to natomiast trochę Ikar, który „chce więcej”, ale nie słucha „ojca”, więc „ponosi porażkę”, trochę „Syzyf”, który robi wciąż to samo, naiwnie licząc na odmienny rezultat. Moim zdaniem sporo jest tutaj opowieści o wielkich ambicjach, ale bez happy endu. Na lewicy po prostu brakuje heroicznej opowieści o pokonaniu smoka (nie za bardzo odlatuję?).
@wk
„(nie za bardzo odlatuję?).”
Za bardzo. Moje heroiczne opowieści o pokonaniu smoka – te, za sprawą których jestem lewicowcem – to te o wywalczeniu ośmiogodzinnego dnia pracy, weekendu albo powszechnej opieki zdrowotnej. I to, że Pana bardziej interesuje prześladowanie osób trans – to świadczy o Panu, nie o lewicy.
>Czekał też pewnie na to, kto zostanie kandydatem KO.
Czyli nie było żadnej wielkiej intrygi. Ot dwoje polityków weszło w mniej lub bardziej luźny sojusz, który akurat dla obu wydawał się w danym momencie najkorzystniejszy. Standardowa polityka. Na pocieszenie Razemom mogę powiedzieć tyle, że w tym kraju jeszcze nikomu nie udało się w praktyce zrealizować hasła „inna polityka jest możliwa”, bo nawet Kaczyński w swoim najlepszym okresie do większości potrzebował ziobrystów i Dudy.
@worek kości
„Czemu nie ma lewicowego marszu niepodległości na 7 listopada?”
Bo to nie jest dzień wolny od pracy, i prawie nikt nie przyjdzie?
@pak4
„Ja się zgodzę, że Bluesky jest lepsze w kontencie i nie idzie tylko o lewicowość; ale mam wrażenie, że to jednak efekt przyciągnięcia grupy społecznej — trochę jak internet w Polsce w końcu lat 90-tych, gdzie był o wiele większy odsetek naukowców, a o wiele mniejszy przeciętnych Polaków, co — przepraszam za elitaryzm — dobrze kontentowi robiło. Pytanie, co będzie, gdy Bluesky stałoby się mniej „elitarne”?”
To będziesz więcej blokował / wyciszał. Ale algorytm nie będzie Ci promował nazioli i innej szurii, więc to będzie do ogarnięcia.
Na Bsky są też tankies, ale ja tego nie zauważam, bo albo ich zablokowałem, albo nie śledzę.
Problem z Twitter/X nie był taki, że za mało elit było, tylko że Musk nakazał promować szurię algorytmami.
@Juliusz Kopczewski
„Tak jak to zawsze robił Bernie Sanders. Każdy potrafi wyrecytować z pamięci jego postulaty.”
Ja nie potrafię. No i Sanders nie potrafił nawet wygrać primaries.
@wo
„Koło sejmowe dalej będzie działać (chyba że Matysiak się odmurczy i sama odejdzie).”
Koło wymaga 3 osób, więc choćby i zostali tylko Zandberg, Zawisza Konieczny to będzie.
@Korba
„Lewica urządza dość rozpaczliwą łapankę na kandydatkę, a do wyboru ma tak naprawdę trzy niezbyt entuzjastyczne osoby (bo kto sensowny by chciał ścigać się na wynik z Biedroniem i Ogórek?).”
Kandydowanie w wyborach prezydenckich nawet bez szans na II turę zawsze jednak buduje rozpoznawalność polityka i jest przepustką do większej kariery. To nie jest jakaś kara. Biedroń zrobił przecież karierę w Brukseli, a Ogórek w TVP. I pamiętajmy, że po wyjściu całego Razem z klubu, Biejat automatycznie straciłaby stanowisko wicemarszałkini senatu. To nie są małe pieniądze.
Moje dw centy: po pierwsze primo to że Magda jest już z NL dogadana na prezydentkę było powszechnie krążącą po bomblu nazwijmy go zbawiksowym plotką od dnia w którym panie ogłosiły odejście z Razem. A po drugie równoległą plotką jest to że jest równie dogadana na prezydentkę Warszawy po Rafale i że kampania do dużego pałacu jest tylko po to by budować rozpoznawalność. Moim zdaniem to jest świetny plan i może się udać (szczególnie gdyby KO wystawiło Kierwińśkiego). Jeśli się to komuś nie podoba to moim zdaniem wyłącznie z zazdrości i pogłębia to moją opinię o szeregowych członkach Razem że są to osoby mające poważne problemy z zawiścią.
Po drugie: każdy byle nie Nawrocki. To jest polski Janukowycz. I kampania będzie wyglądała tak jak ta z Janukowyczem (i pewnie rumuńska). Będzie bardzo trudno by nie wygrał.
@ Gaitan
Że Magda Biejat straciłaby stanowisko w senacie, gdyby wyszła z koalicji, to jasne. Ale kariera w stylu Biedronia (czyli utrata twarzy w zamian za mieszkanie na swoim z mężem w Brukseli) jako szczyt marzeń ambitnej polityczki?… Nie wiem, nie znam jej.
Sęk jednak w tym, że w mediach dało się przeczytać: Biejat jest zmęczona, nie chce, waha się. A nie, że strasznie się pali do startu i spiskuje z Czarzastym. Oczywiście ten spisek mógł być tak dobrze ukryty, że nikt nie doniósł i mediaworkerzy go nie zauważyli. Z tego jednak wniosek, że Twoje twierdzenie o jakimś układzie to czysta spekulacja, na którą jakiś wpływ może mieć niechęć do Biejat i Czarzastego. No chyba, że jesteś jego osobistym asystentem i wiesz z kim i kiedy się spotyka 😉
@”Sanders nie potrafił nawet wygrać primaries.”
Przecież go partia uwaliła, nie miał szans. Wcześniej prowadził w sondażach.
@wojtek_rr
No ale prowadzić jednostkowo sobie może, ale przecież nadal nie miał za sobą większości wyborców, a skoro reszta kandydatów postanowiła zewrzeć szyki przeciwko Sandersowi to takie też ich prawo.
No i całe szczęście, że nie wygrał, bo chociaż sam ma poglądy całkiem spoko, to sporo ludzi zajmujących nawet wysokie stanowiska w jego sztabie (zwłaszcza tym drugim) okazało się później być strasznymi onucami i innymi grifterami i pewnie gdyby wygrał trafiliby częściowo też do jego rządu.
@ausir
„sporo ludzi”
Ktoś poza niesławną Tulsi Gabbard?
@Juliusz Kopczewski
Np. Briahna Joy Gray.
@”NL się powoli zmienia na lepsze (tez nie jestem fanem wieczorka, ale coraz większe znaczenie mają Kotula czy ADB, które są naprawdę super), więc tworzenie kolejnych podziałów w imię czystości moralnej jest przeciwskuteczne.”
Tylko że takie stwierdzenie nie ma żadnego potwierdzenia, a po ostatniej kampanii zrezygnowało mnóstwo osób które ją robiła. Sama ADB i Kotula nie mają większego zaplecza, bo przecież gdyby miały to nie byłby przesuwane odpowiednio z Szczecina i Wrocławia. Owszem, może uda im się zmienić, ale prędzej uwierzę, że kolega Gawkowski wyląduje na złotym spadochronie w KO jako lewe skrzydło. A jak stara Ordynacka poczuje się zagrożona lub uzna, że nie ma możliwości sterowania to ich kariery będą krótsze niż dłuższe. Czy będą w stanie zbudować coś nowego na lewicy na zgliszczach NL/Razem? Może. Mam jednak wątpliwości, bo kolejny lewicowy projekt rozbije się dokładnie o to samo co poprzednie, czyli brak struktur i kasy. Albo chociaż kasy na struktury i inne.
@rw „Dla mnie jego nieumiejętność ustąpienia pola lewicowym polityczkom jest gorzkim komentarzem n/t „gender dynamics” lewicowej polityki (w Polsce, ale nie tylko)”, tak nie umie, że Magda została współprzewodniczącą a w zarządzie partii miała większość, prawda?
Magda Biejat miała wszystkie karty na stole, wystarczyło wykonać trochę pracy wewnątrz partii i nie obrażać – i nie jest to przenośnia – ludzi na publicznych partyjnych spotkaniach. Zamiast tego zrobiła co zrobiła, a gdy zorientowała się że przegrała zarówno warszawskie struktury, jak i referendum to postanowiła odejść. W nie najlepszym stylu.
@rpyzel
Ale to jest nadużycie. Magda Biejat i Doroto Olko dostały zasoby całego warszawskiego Razem. Owszem dorzuciły ogrom swojej pracy, ale nie jest tak, że kampanię zrobiły w próżni. Do tego to nie jest tak, że odbył się masowy exodus z partii Razem.
A osoby która pracowały na mandat Darii Gosek-Popiołek w Krakowie, w tym Ola Owca, która została współprzewodniczącą partii, nie przeszły. W Krakowie gdzie konflikt Razem – NL był ogromny i gdzie – nie mam przekonania – że osoby z NL tak chętnie będę pracowały na „razemitkę”.
@Korba
Czym niby była zmęczona? Parę osób już pisało, że o jej kandydaturze plotki w mediach krążyły od początku, więc mediaworkerzy jednak sporo wiedzieli. Ja też mam swoje źródła. Nie były to więc tylko spekulacje. Pewne było też, że ADB nie będzie chciała startować, więc sprawa robiła się oczywista choćby na tle kończących się innych możliwości. Osobiście nic nie mam do Magdy Biejat, też jej nie znam.
@embarcadero
„Po drugie: każdy byle nie Nawrocki. To jest polski Janukowycz. I kampania będzie wyglądała tak jak ta z Janukowyczem (i pewnie rumuńska). Będzie bardzo trudno by nie wygrał.”
Karol Nawrocki? Rosja go chyba niezbyt lubi.
@nudnykotlet
Kotula i ADB zostały przesunięte ze swoich macierzystych okręgów, natomiast dostały w zamian jedynki w innych biorących okręgach, a w rządzie ministerialne teki, w tym ADB chyba najbardziej eksponowaną. Jak na osoby dość świeże w NL/SLD to jest duży sukces i jasny sygnał, że obecne kierownictwo na nie stawia. Ma to zresztą sens, bo jeśli NL chce pozostać osobnym bytem i zachować niezależność wobec KO, to musi zmienić swoje główne twarze, a ławka osób z potencjałem liderkim i medialnym nie jest tam przesadnie długa. W przyszłym roku wybory współprzewodniczących w NL i jest niemała szansa, że jedna z nich zajmie miejsce Czarzastego/Biedronia, którzy zapowiedzieli, że kandydować nie będą. Czy tak się stanie czas pokaże, ale jest to scenariusz całkiem realny.
W tym kontekście Magda (i pozostałe parlamentarzystki, które odeszły) musiała wybierać pomiędzy pozostaniem w Razem zaostrzającym kurs antyrządowy, a tym samym tez kurs antyNL przynajmniej w niektórych obszarach, a wyjściem z Razem i próbą budowania nowej jakości w rządowym klubie Lewicy, pomimo Wieczorków i innych niefajnych postaci, z którymi w polityce zawsze trzeba było i trzeba będzie dilować. W tym sensie te wewnętrzne gierki i często personalne niesnaski wewnątrz Razem mają tu znaczenie drugorzędne, wobec politycznej decyzji strategicznej osób, które z Razem odeszły. Razem w mojej ocenie (ich pewnie też, choć to moje domysły zaznaczam) idzie w tym momencie w ślepą uliczkę bez pieniędzy, bez struktur (poza paroma największymi miastami), bez własnych mediów i bez alternatywnych kanałów dodarcia do wyborców. I w takim Razem, dodatkowo pogrążonym w wewnętrznych niesnaskach, M.Biejat mogłaby pewnie powalczyć o ten 1% jako kandydatka na prezydentkę, ale widocznie uznała, że jednak woli spróbować przekierować na lepszą ścieżkę kluboLewicę rządową razem z sensownymi osobami z NL. Ja uważam, że dokonała dobrego wyboru.
I jeszcze co do stylu odejścia, to może wewnętrznie w Razem zostało to odebrane nie najlepiej, ale trzeba zaznaczyć, że żadna z osób odchodzących nie atakuje Razem na zewnątrz, kiedy jednocześnie wielu działaczy Razem aktywnie atakuje swoje niedawne koleżanki w socialmediach wyzywając od zdrajczyć i sprzedawczyków.
@wk
Jak się własciwie ten wymyślony prometeizm ma do konserwatyzmu, z którym się utożsamiał pan kilka notek wstecz? Dajemy ludziom ten ogień, czy jednak lepiej nie, bo dobrze jest jak jest w ciemnej jaskini, a jeszcze się można poparzyć przecież.
Moim zdaniem nie ma tu żadnej mitycznej intuicji tej czy tamtej strony i też każdy mit można czytać na różne sposoby. Do Syzyfa na przykład można odwołać się tak: lewica jest z wami, syzyfami, skazanymi na wieczne tyranie przez konserwatywno-kapitalistyczny Olimp.
Jak juz wspomniał wyżej WO jedyna różnica lewo-prawo to kasa którą prawca ma, a lewica nie. Pieniądze = władza nie tylko dosłownie, ale też w sensie rządu dusz i narzucania narracji wszystkimi możliwymi sposobami. I jakbyście sobie tego nie romantyzowali zawsze konserwa to stawanie po stronie władzy a lewica to rooting for the underdog. I ja np nie mam problemu z tak rozumianą lewicową plemiennością, a kompletnie nie zrozumiem nigdy prawicowego bootlickingu, chociaż czytany ostatnio Śmieja w sensowny sposób opisuje ten mechanizm jako „męskość współpracująca”, czyli te jakieś samce beta, eta, gamma i omega, które może nie są estabilishmentem, ale dostają codziennie tę patriarchalną dywidendę w postaci preferencyjnego traktowania. I wszystko oparte jest tylko i wyłącznie na lęku przed utratą tej pozycji.
A, no i lewica kilka razy już obcinała głowy temu smoku, ale jakoś ciągle odrasta mu nowa, bo ciągle ktos go dokarmia, a rycerz słania się na nogach i jeszcze mu się obrywa że jakby się ogarnął to sam byłby smokiem z którym wszyscy by się liczyli.
@nudnykotlet
„A osoby która pracowały na mandat Darii Gosek-Popiołek w Krakowie, w tym Ola Owca, która została współprzewodniczącą partii, nie przeszły.”
Jednak część pracujących na nie osób z partii, w tym z ich okręgów też odeszła z nimi, w tym np. robiąca do tej pory dużą część partyjnych social mediów (które jak sam chyba wspominałeś są istotną częścią kampanii) Anna Sikora.
Podobnie w chwili odejścia ADB z Razem za nią poszła praktycznie połowa aktywnych osób z okręgu wrocławskiego, w tym np. kierujący teraz jej biurem poselskim Michał Brokos, wcześniej jedna z najbardziej zapieprzających na Dolnym Śląsku osób z Razem.
To nigdy nie jest tak, że odchodzą wyłącznie same osoby ze szczytów, o kwestię pozostania lub nie w klubie przecież też był spory spór w całej partii, też wśród dołów i część tych dołów odeszła razem z nimi albo pozostając na razie w partii z nimi sympatyzuje i np. czeka czy może nie założą własnej.
@ausir
A wiesz może, ile tych osób ostatecznie odeszło z Razem? Początkowo była mowa o 25 osobach, a teraz są jakieś dane?
@Gaitan
Nie jestem już w partii więc nie wiem, 25 osób to te, które odeszły jednocześnie z posłankami, jakieś kolejne już po informacji odejściu, a inne zamiast oficjalnie składać legitymację pewnie po prostu przestały płacić składki albo czekają na rozwój sytuacji.
@ausir
25 osób chyba łącznie z posłankami.
Nie wiem, czy to prawda, ale słyszałem od znajomej z Razem, że po rozłamie wielokrotnie więcej osób zapisało się do partii niż z niej odeszło. M.in. we wschodnich okręgach wróciło sporo starych działaczy, którzy odeszli w 2019 po koalicji z SLD.
@wojtek_rr
„Przecież go partia uwaliła, nie miał szans. Wcześniej prowadził w sondażach.”
To jest legenda. Po prostu jego propozycje nie są tak popularne w amerykańskim społeczeństwie, jak się bernibrosom wydaje.
Berniebro Mondraire Jones posŁuchał wujowskich rad o moderacji, w nagrodę partia podzieliła jego zwycięzki okręg wysyłając go na odcinek suburbii i w efekcie przegrała oba wynikowe okręgi.
O braku popularności powszechnej opieki zdrowotnej świadczą zaś ostatnie wydarzenia. Partia po prostu nie chce podjąć tego tematu, tymczasem Trump podejmuje rasistowskich zabójców w loży honorowej na meczyk.
@embarcadero
” Moim zdaniem to jest świetny plan i może się udać (szczególnie gdyby KO wystawiło Kierwińśkiego)”
Jeżeli Biejat w takie coś uwierzyła, to źle o niej świadczy. Warszawa to miasto, w którym wybory wygra główka sałaty – o ile wystawi ją Platforma.
Też wątpię w wygraną Biejat w Warszawie, ale wejście do drugiej tury zamiast pisowca być może rzeczywiście jest osiągalne.
„czas pokarze”
Żebym ja jednego z drugim nie pokarał. Towarzyszx, nie ufajcie spillchuckerom.
@unikod
„O braku popularności powszechnej opieki zdrowotnej świadczą zaś ostatnie wydarzenia.”
Amerykanie są zjednoczeni w negatywnej opinii na temat obecnego systemu, ale podzieleni co do tego co byłoby lepsze. Luigi Mangione to nie był lewicowiec.
Administracja Bidena była najbardziej lewicowa ekonomicznie od dekad (od czasu Cartera, być może). Wyborcy nagrodzili ją za to, głosując na Trumpa.
To by było na tyle.
@ausir
„Też wątpię w wygraną Biejat w Warszawie, ale wejście do drugiej tury zamiast pisowca być może rzeczywiście jest osiągalne.”
W kryształowej kuli widzę wybory wygrane w pierwszej turze przez głowkę sałaty, którą na plakatach będzie wspierać Trzaskowski. W Warszawie Trzaskowski ma autentyczny, grassrootowy following. To tylko w wyobraźni aktywistów wiejskich wszyscy go nienawidzą za budowanie niepotrzebnych kładek. Jeśli wygra wybory prezydenckie, popularność tylko wzrośnie, więc jego warszawski fandom karnie zasłosuje zgodnie z instrukcją.
„Administracja Bidena była najbardziej lewicowa ekonomicznie od dekad”
Była, ale nie za to ją wyborcy „nagrodzili”. Nagrodzili ją za inflację, która była globalnym zjawiskiem. Nagrodzili, bo przekaz od administracji Bidena leciał taki, że przecież jest super, inflacja zażegnana szybko, giełda rośnie, PKB rośnie, co się czepiacie głupi wyborcy. A wyborcy zrozumieli z tego tyle, że nie tylko jest gorzej niż było 4 lata wcześniej, ale też Demokraci nie zamierzają nic z tym specjalnie zrobić.
> Luigi Mangione to nie był lewicowiec.
Gdyż partia demokratyczna odmówiła reprezentacji. I ten poszukiwany centysta average american voter nie mający własnych poglądów ucieka w turystykę ideologiczną po internecie link to theguardian.com
Jedyna reakcja demokratów to odcięcie i tone policing jak w wystąpieniu Shapiro, a nawet Walza który coś tam o przyjaźni. Natomiast NYT ukazuje ofiarę (początkowo ze względu na kontakty tego biznesmena spekulowano że porachunków mafijnych) jako bohatera awansu klasowego.
> lewicowa ekonomicznie od dekad
Od 2022 to rząd austerity. Przecież wszystkie bezpośrednie programy obcięto, a ludzie zapamiętali czek Trumpa do ręki.
Jak bym czytał New York Times Pitchbota na bluskaju.
@wo
No OK, ale nawet z wygraną Trzaska w pierwszej turze drugie miejsce przed pisowcem a nuż jest osiągalne i też byłoby sporym sukcesem.
„Też wątpię w wygraną Biejat w Warszawie, ale wejście do drugiej tury zamiast pisowca być może rzeczywiście jest osiągalne.”
I pewnie taki jest plan, choć jak już się wejdzie do drugiej tury to bardzo zależy z kim. Jeśli z Kierwińskim to… wystarczy że pobędzie sobą przez pół minuty na jakiejś wizji i czar pryśnie. Tecy ludzie w normalnym społeczeństwie byliby niewybieralni.
„W kryształowej kuli widzę wybory wygrane w pierwszej turze przez głowkę sałaty, którą na plakatach będzie wspierać Trzaskowski. W Warszawie Trzaskowski ma autentyczny, grassrootowy following.”
Ale masz świadomość że RT i większość warszawskiej platformy a już szczególnie pan Marcin K. sie wybitnie nienawidzą i pozabijali by się gdyby tylko mogli? Trzachu to poprze, owszem, ale gdyby wystawili Kaznowską (i wtedy ta wygra w pierwszej turze). Ale platforma przecież tego nie zrobi, pan Marcin już przebiera nogami pod żyrandolem.
Uspokójcie się z tym trulewicowym przekonaniem, że wystarczy wrócić do trulewicowych wartości, żeby zdobyć władzę albo chociaż 5%. Trulewicowe organizacje istniały i istnieją; ale jakoś nie mają masowego poparcia. Jeśli Razem przyjmie mocno liberalny program, to mu poparcie się zmieni o 0,1%; jeśli trulewicowy, to też. Ale przede wszystkim się do reszty rozleci i zamiast 0,8% zbierze 0,0.
@embercadero
„Ale masz świadomość że RT i większość warszawskiej platformy a już szczególnie pan Marcin K. sie wybitnie nienawidzą i pozabijali by się gdyby tylko mogli?”
Nie i niespecjalnie się tym wszystkim interesuję. Podobnie nie obchodzą mnie zranione uczucia Koniecznego (a jego oczywiście nie obchodzą moje – i tak powinno być). Dorosłość polega między innymi na tym, żeby kiedy trza – nieszczerze się uśmiechnąć na zdjęciu. Wiem, że Trzaskowski to potrafi, więc nawet jeśli Platforma wystawi kogoś, kto mu porysował lakier na parkingu pod ratuszem, to i tak się nieszczerze uśmiechnie na te pięć minut podczas sesji zdjęciowej, więcej już w tej kampanii nie musi robić.
Proszę się nie gniewać, ale ploteczki o tym kto kogo lubi albo i nie lubi, pasują mi raczej na Twittera oraz do tych wszystkich podkastów z serii „czwórka nudziarzy komentuje politykę”.
@worek kości
„Z mojej perspektywy trudno mi sympatyzować z lewicą – jako ruchem politycznym – bo lewica bardzo mało mówi o „interesie narodowym” – a to powinien być priorytet krajowej polityki. Zamiast tego dużo jest o sprawach światopoglądowych, czyli moralizowania.”
Proszę zdefiniować „interes narodowy”. Albo może najpierw „naród”. Bo ja nie bardzo wiem. Oczywiście poza tym, że w I.N. leży to, żeby nie rządziła ruska agentura w postaci K. ani P.
Jakoś nie widzę też żadnych spraw „światopoglądowych” poruszanych przez Lewicę. Byłbym wdzięczny za wyliczenie, co z programu Lewicy wpada do tej kategorii.
@Cpt. Havermeyer
„Jak się własciwie ten wymyślony prometeizm ma do konserwatyzmu, z którym się utożsamiał pan kilka notek wstecz? Dajemy ludziom ten ogień, czy jednak lepiej nie, bo dobrze jest jak jest w ciemnej jaskini, a jeszcze się można poparzyć przecież.”
Żadna sztuka, III Rzesza harmonijnie połączyła prometeizm z konserwatyzmem:
„gwałtowny proces przekształcania republiki weimarskiej w Trzecią Rzeszę stworzył rzadką okazję do jednoczesnego posługiwania się dreszczykiem rewolucji i policyjną ochroną. Przez całe dalsze istnienie Trzecia Rzesza ponawiała ten apel do buntownika (by nie powiedzieć: złoczyńcy) i do policjanta, drzemiących w duszy niejednego obywatela.”
[R. Grunberger, „Historia społeczna Trzeciej Rzeszy „]
@wo
Cały sęk w tym że ci ludzie bardzo często nie są ani dorośli ani dojrzali i to ich emocje mają właśnie największe przełożenie na zachowania, a nie żadna tam „racjonalność” (nie mówię o RT, on akurat jest bardzo opanowany i wyrachowany). No ale skoro nie chcesz nic o tym wiedzieć to ja się nie narzucam.
@embercadero
„nie mówię o RT, on akurat jest bardzo opanowany i wyrachowany”
Egzaktomundo. A przecież to właśnie on się będzie uśmiechać na tym zdjęciu z główką sałaty. Więc główka wygra w pierwszej turze, czy będzie to Kierwiński czy Pipsztyński.
wk
„Z mojej perspektywy trudno mi sympatyzować z lewicą – jako ruchem politycznym – bo lewica bardzo mało mówi o „interesie narodowym” ”
W interesie narodowym leży opodatkowanie googla, fejsa i innych korpo, a tylko lewica o tym mówi. Tak jak interesem narodowym jest zachowanie naszej przyrody, to też lewica.
@ interes narodowy
Do interesu narodowego przydałby się jakiś naród, więc chyba powinny się dzieci rodzić. Wszystkim polskim partiom prawicowym wspieranie dzietności wychodziło wyjątkowo słabo. Potem trzeba by tych członków narodu wykształcić i zadbać o ich zdrowie, także psychiczne – bo inaczej do obrony ojczyzny ani konkurowania z innymi narodami się nie nadają. A jeszcze pewnie postęp technologiczny by się przydał. O dzietności, edukacji, służbie zdrowia i nauce od dawna w sposób najbardziej merytoryczny mówi lewica. Wszystkie partie prawicowe ze szczególnym zapałem usiłują zniszczyć i tak już coraz bardziej odbiegającą od standardu europejskiego ochronę zdrowia.
@embercadero
„Po drugie: każdy byle nie Nawrocki. To jest polski Janukowycz. I kampania będzie wyglądała tak jak ta z Janukowyczem (i pewnie rumuńska). Będzie bardzo trudno by nie wygrał.”
I jakie są te paralele?
@korba
„Sęk jednak w tym, że w mediach dało się przeczytać: Biejat jest zmęczona, nie chce, waha się. A nie, że strasznie się pali do startu i spiskuje z Czarzastym. Oczywiście ten spisek mógł być tak dobrze ukryty, że nikt nie doniósł i mediaworkerzy go nie zauważyli.”
Że ludzie zauważyli, to dzisiaj się dało przeczytać nawet w krypie, w tekście-laurce tak przesłodzonym, że nie umywa się do tych landrynek Zandberga.
@dzicyorficy
„Kotula i ADB zostały przesunięte ze swoich macierzystych okręgów, natomiast dostały w zamian jedynki w innych biorących okręgach”
W 2019 „okręg biorący” Kotuli przyniósł SLD 8,33%. W 2015 to było 5,44.
Jedyne, co może ocalić Worka Kości przed totalnym pogrążeniem się w różne tam takie, to wyciągnięcie go na jakąś dewirtualizację. Jako osobnik bardzo umiarkowany politycznie (neojakobin) mógłbym z nim nawet pójść na kawę, piwo, mineralną. Bo on jest do odratowania, jeżeli da się go przełączyć na jakieś szlaki nietomistycznoarystotelicznoplatońskogówienne.
Wszystko to przy założeniu, że co pisał i pisze, to z grubsza szczerze.
„O dzietności, edukacji, służbie zdrowia i nauce od dawna w sposób najbardziej merytoryczny mówi lewica.”
Nie ma znaczenia, co mówi lewica, bo wie o tym garstka ludzi. Środki masowego przekazu, które prawica uważa za lewicowe, przedstawiają prawdziwą lewicę jako bandę śmiesznych ludków od lesbijek i klimatu. Nic innego się nie przebije, a jeśli się przebije jakieś echo, to zostanie niezrozumiane i spaczone, jak podatek progresywny czy (skądinąd głupio pomyślane) hasło o mieszkaniach.
@gammon
„Jedyne, co może ocalić Worka Kości przed totalnym pogrążeniem się w różne tam takie,”
Tak mu źle życzysz? Bycie prawakiem się opłaca. Póki jest prawakiem, może założyć podkast „Niepoprawny, Skancelowany i Zaszczuty Przez Lewacką Cenzurę” i odpalać cygara od stueurówek.
@wo
Wstępnie zakładam, że żartujesz, ale na serio on może NIEKTÓRE decyzje podejmować z naruszeniem kryteriów opłacalności, nadto odpalanie cygar od banknotów może mu się wydawać nieestetyczne et caetera.
Poza tym bycie prawakiem opłaca się tylko w obrębie sieci pompujących dobra ekonomiczne w stronę prawaków względnie ludzi identyfikujących się jako prawacy. Poza tym może się opłacać w wymiarze subiektywnym „jestem taki wspaniały”.
@gammon
„Wstępnie zakładam, że żartujesz,”
Wyraziłem swoją tezę w ironicznej formie, ale serio uważam, że w Polsce (i nie tylko) bycie lewicą się nie opłaca, natomiast prawicą – i owszem. Zresztą część jego krytyki lewicy się do tego sprowadza – „wy tu niszowo jakieś scjentyzmy, a poważni ludzie z Jordanem Petersonem zajmują się naprawdę ważnymi sprawami, jak obrona społeczeństwa przed osobami trans”.
@rw
„To jest legenda. Po prostu jego propozycje nie są tak popularne w amerykańskim społeczeństwie, jak się bernibrosom wydaje”.
Stawianie znaku równości między tym, do czego dąży wpływowa frakcja w partii demokratycznej z tym, czego chce jakieś ogólne „amerykańskie społeczeństwo” to absurd (wystarczy wspomnieć, z jakim uporem demokraci do ostatniej chwili forsowali kandydaturę Bidena wbrew licznym sondażom, części własnych kolegów i w ogóle wszystkiemu). Ostatnie wyniki różnych głosowań na poziomie stanowym w stanach „czerwonych” w kwestii takich rzeczy jak podniesienie płacy minimalnej i płatne zwolnienie chorobowe (Alaska, Missouri, Nebraska), dostęp do aborcji (Missouri), itd. pokazują, że Amerykanie są dużo bardziej otwarci na progresywne rozwiązania niż nam się wydaje, a wynik wyborów prezydenckich z różnych przyczyn tego nie odzwierciedla. Powodów porażki Sandersa było oczywiście kilka: słabe poparcie czarnoskórych Amerykanów, chwiejne poparcie białych wyborców z niższym wykształceniem, itd. Ale to fakt, a nie żadna legenda, że musiał się zmierzyć z potężnym sprzeciwem ze strony własnych kolegów-demokratów. Raz – bo establishment uznał go za zbyt radykalnego, dwa – bo jak zwykle próbowano umizgiwać się do wyborców republikanów, uznając, że ci od „Never Trump” nigdy nie zagłosują na Sandersa, a na kogoś bardziej umiarkowanego, to być może, kto wie.
(„When will they ever learn, when will they ever learn…”)
@rpyzel
„W interesie narodowym leży opodatkowanie googla, fejsa i innych korpo, a tylko lewica o tym mówi. Tak jak interesem narodowym jest zachowanie naszej przyrody, to też lewica.”
Właściwie to obie te rzeczy to interes ponadnarodowy (i tak naprawdę tylko na poziomie ponadnarodowym, np. unijnym, jesteśmy w stanie cokolwiek na cyberkorpach realnie wymóc).
Właśnie Razemki chciały ruszyć z serią kontroli poselskich w NFOŚiGW. Na X atak na Zawiszę i Zandberga. Lepiej nie będzie. 🙁
@wo
Wyraziłem swoją tezę w ironicznej formie, ale serio uważam, że w Polsce (i nie tylko) bycie lewicą się nie opłaca, natomiast prawicą – i owszem.
Tak. Ale Worek akurat przylazł tu dość dawno temu i gada raczej bez nadziei na zarobek, bo zarobek jest gdzie indziej, i on to raczej wie. Nie wygląda też na ślepego misjonarza pobożności. Od początku więc zakładam, że to jest człowiek a nie bot, a pisze co mu się wydaje, nie co mu kazali. No i w sumie, w mojej prywatnej ocenie, należy mu aplikować filozofię analityczną w przyjaznej formie (jest tu sporo komciatorów, którzy to umieją). Worek coś zje albo nie zje nic, w najgorszym razie zostanie jaki jest.
Zarówno narodowy jak ponadnarodowy interes (niebędący interesem wielich spółek, a ściślej kapitaluchów, którzy je kontrolują) wymaga wzięcia kapitału za mordę, na krótką smycz.
@gammon
„jest człowiek a nie bot”
Woś to też człowiek, ba – nawet Stanowski. Worek tutejszych komciów raczej rzeczywiście nie zmonetyzuje, ale widzę przed nim potencjalną świetlaną przyszłość w uprawianiu pop-filozofii z serii „Jak być stoikiem w biznesie”. Ewentualne łyknięcie bakcyla filozofii analitycznej by mu tylko zaszkodziło (PS. Zamiast pisać takie dublety komciowe, nie mógłbyś przed kliknięciem na „opublikuj” zastanowić się czy to już wszystko?)
> należy mu aplikować
Na pewno filozofię? I konkretnie analityczną? On już jest biegły nie tylko w whataboutism, ale aboutness tak między Searlem a Yablo.
Hm, jeśli chodzi o takie potencjalne piwo/herbatę, to w realu bylibyście całkowicie rozczarowani – w realu nie potrafię/nie lubię/mierzi mnie gadanie o sprawach światopoglądowych. Zbliżają się święta, ja mam w rodzinie i fanów konfederacji, i fanów lewicy, i fanów Tuska (fanów Kaczyńskiego też, oczywiście), no i przecież każdy wie, gdzie pracuję, więc no, więc moje bycie przy świątecznym stole jest minimalne, większość czasu spędzam z siostrzeńcami grając w szachy lub planszówki. Tutaj – może to zabrzmi mało przekonująco – wyobrażam sobie, że jednak nie rozmawiam z ludźmi, ale z wirtualnymi inteligencjami, z którymi można sobie różne intuicje zweryfikować, bez ryzyka, że się na siebie obrazimy. Wiem, że nie każdy podziela to moje odczłowieczone założenie, no co mogę powiedzieć, sorki.
@wk
„bez ryzyka, że się na siebie obrazimy.”
Już pal sześć obrażanie, ale pan niestety nie jest w stanie się trzymać jednego spójnego wątku rozmowy. Rzuca pan idiotyczną tezę, że „lewica nie ma swoich opowieści o pokonaniu smoka”, dostaje pan kontrprzykład i… i nic. Rzuca pan następną, czasami będącą tą samą bzdurą, ale trochę inaczej sformułowaną. Dlatego moją odpowiedzią czasem będzie ciachu-ciach, bo to nawet nie jest zabawne.
Bardziej by się pan rzeczywiście sprawdzał w formule „monologów do kamery”, wtedy przynajmniej żaden lewak nie zrobi factcheckingu.
Swoja drogą, część z Was też ewidentnie ma wykształcenie filozoficzne, więc jest spora szansa, że się gdzieś o siebie otarliśmy na jakiejś konferencji. Wydaje mi się, że widziałem raz WO na żywo dawno temu w Lublinie w Teatrze Starym, wtedy wydawał się dość sympatyczny.
„pan niestety nie jest w stanie się trzymać jednego spójnego wątku rozmowy”
Nikogo to nie obchodzi, ale na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że ostatni dni spędzam w domu z gorączką (chyba już przechodzi), i uznałem, że skoro nie mam energii mentalnej na jakąś uczelnianą robotę, to może jakąś protezą myślenia i pisania będzie włączenie się w tutejsze pogaduchy. No i może jednak to nie był dobry pomysł. Ale spoko, zaraz mnie i tak dogonią inne obowiązki.
Ja przyznam, że jako zła i złośliwa bestia, która nadal nie darowała Zandbergowi/Razem 2015 roku liczę, że Razem wystawi Zandberga i odejdą w otchłań upadłych polityków.
(Ja im tego 2015 nie daruję, bo byłem jednym z tych, którzy ulegli czarowi Zadnberga, zagłosowałem na Razem, a mialem na Lewicę, podejrzewam, że ze mną było te 98-99k ludzi którzy gdyby zostali przy Lewicy daliby jej wstęp do Sejmu i PiS nie miałby 235 mandatów, a ~218, musieliby szukać koalicjanta i może nie byłoby 8 lat demolowania państwa). Nie twierdzę, że moja postawa jest dobra, ani nawet, że logiczna, ale jakaś złośliwą satysfakcję odczuję widząc 0.3% czy coś koło tego przy nazwisku Zandberga 😉
Przecież w 2015 winę za to, że SLD nie dostało się do Sejmu ponoszą głównie Miller i Palikot, którzy przy tak niskich notowaniach w sondażach podjęli decyzję o starcie jako lista koalicyjna a nie partyjna, mimo że to oznacza wyższy próg wyborczy. Posunięcie równie genialne co wystawienie w tym samym roku na prezydenta Magdaleny Ogórek (co też wpłynęło potem też na wynik SLD).
A za to, że PiS dostał samodzielną większość jeszcze oprócz tego to, że PO i Nowoczesna poszły osobno mimo kierowania się na ten sam target. Przy wspólnej liście PO+N co prawda PiS nadal by wygrał, ale prawdopodobnie byłby zmuszony do koalicji z Kukizem, która pewnie rozpadłaby się w podobny sposób jak ta z Lepperem i Giertychem.
To ciekawe u konserwatystów, że zrobią wszystko, absolutnie każdy kompromis z rozumem, żeby uzasadnić nieuniknioność idei konserwatyzmu.
Kiedy Razem z PiS – nie ma badania przepływu wyborców, nic się nie liczy tylko drwiny z czystości ideowej. Kiedy Dojrzały Kompromis nagle wszystko płynie, nawet ślepe łososie płyną na węch w górę rzeki. Dla idei, singularnej, samoistnej Salmonoidei.
@”byłem jednym z tych, którzy ulegli czarowi Zandberga”
Też uległem – i co z tego? Iść na wybory z miną „rape and revenge”, wyobrażając sobie siebie jako, oh my god, jakąś Umę Thurman (bo dokładnie tak brzmi to „złośliwą satysfakcję odczuję widząc 0.3% czy coś koło tego przy nazwisku”). „Kiedy walczyk płynął z radia, wykorzystał podły Adrian…”
@wk
„Nikogo to nie obchodzi, ale na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że ostatni dni spędzam w domu z gorączką (chyba już przechodzi), i uznałem, że skoro nie mam energii mentalnej na jakąś uczelnianą robotę, to może jakąś protezą myślenia i pisania będzie włączenie się w tutejsze pogaduchy.”
Serdecznie życzę zdrowia, ale tak ogólnie polecam ćwiczenie pogaduchowania w formie dialogowej. Trzymając się bieżącego przykładu – jak już dostał pan konkretne przykłady „lewicowych opowieści o smokach”, to proszę się jakoś do tego odnieść. Nie wiem, inteligentny prawicowiec by potrafił dajmy na to zakwestionować ich dostateczną smokowatość („drakes thinks they’re dragons until real dragons show up”, fandom jest pełen dyskusji smokologicznych o różnicy). Ale pan woli monologi solipsysty. Trochę faktycznie widać zauroczenie Jordanem Petersonem.
@pr
„Nie twierdzę, że moja postawa jest dobra, ani nawet, że logiczna”
Nie wytnę tego panu, bo jestem w dobrym humorze – jak nauczyciel, który myślami jest już przy przerwie świątecznej. Ale słusznie Panu odpisał Ausir, że przyczyną była głupota dwóch ówczesnych liderów Lewicy. O ich ograniczeniach kognitywnych wymownie świadczy to, że jeden uznał wtedy kandydaturę dr Ogórkowej za dobry pomysł (no jak durnym trzeba być, żeby?), a drugi słuchał się porad jakiegoś hinduskiego szarlatana i zbankrutował bo nie umiał Polakom sprzedawać wódki (powtórzę: za głupi nawet by w Polsce sprzedawać wódkę). Proszę więcej nie bronić tych dwóch panów i o ich głupotę obwiniać kogokolwiek poza nimi.
Wiadomix, że 8 lat rządów PiS to wina Razem. Nie beznadziejnych i nijakich rządów pani Kopacz, złej kampanii Platformy Obywatelskiej czy decyzji Leszka „Poznaj Jak Kończy Prawdziwy Mężczyzna” Millera. Nie, nie, winien jest Zandberg. No i Biejat w końcu w partii była niemal od samego początku.
Przecież to jest jakaś niezła fiksacja na poziomie złoczyńców z Scoobie-Doo wykrzykujących „gdyby tylko nie wy dzieciaki!”
Do dziś jestem wdzięczny Razemkom i NL że głosowali za KPO i że wrzucili kilka rzeczy do kamieni milowych.
Rozumiem, że można być rozczarowany Razem, ale wiecie za to jak ono wygląda odpowiada tak samo Adrian, jak i Magda.
Natomiast, niezależnie od tego co sądzimy o Razem, to jestem ciekaw jak niby NL w obecnym rządzie i z postaciami takimi jak Wieczorek ma zdobywać nowych wyborców.
Zresztą te 4 lata poza Sejmem dobrze SLD zrobiły, bo bez nich być może nadal sejmowej lewicy przewodziliby Miller i Palikot. Nie żebym idealizował Czarzastego, ale jednak dokonał po demilleryzacji trochę korekty kursu, także programowej.
@nudnykotlet
Z całym szacunkiem, ale na liście osób całkowicie nieodpowiadających za rządy PiS pominął pan hrabiego Wąs-Komorowskiego. Ładnie to tak? A orzeł-morzeł? A weź pracę, zmień kredyt? A referendum za JOWami?
Okładka „Polityki” z hasłem „prezydentura – która tura?” nadal śmieszy.
Tak na wstępie – jestem za Zandbergiem. Ale Razem powinno poprzeć Biejat. Myślę, że mogliby to całkiem nieźle sprzedać, wybijając – na jakiś czas – zęby hasłu Razem zawsze osobno. W końcu Biejat to krew z ich krwi, najlepszy kandydat z dostępnych, więc Razem popiera kandydata lewicowego i może trochę buduje fundamenty pod porozumienie z resztą lewicy przed wyborami 2027.
„A referendum za JOWami?”
Tym to nawet mnie dobił i jedyny raz nie poszedłem na wybory w drugiej turze wyborów prezydenckich.
@PR „jako zła i złośliwa bestia, która nadal nie darowała Zandbergowi/Razem 2015 roku”
W 2015 roku pan Leszek Miller wystawił jako lewicową kandydatkę panią OGÓREK, FFS. Oczywiście szkoda Polski i zmarnowanego czasu 2015-23, ale to nie przez Razem przecież, za to przynajmniej Miller poszedl na dno, profit BIGNUM.
Oj, widzę, że nie należy pisac komentarza bez odświeżenia strony przez 20 minut…
@wo „Wąs-Komorowski”
Racja! W ramach pokuty przeczytam co tam Wąs doradza KO obecnie (robiłbym dokładnie odwrotnie od tego co proponuje). Ale tak się kończy jak jedyną osobą robiącą mu kampanię był Nałęcz.
@TBo
Tym to nawet mnie dobił i jedyny raz nie poszedłem na wybory w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Ja prawie nie poszedłem, ale nadludzkim wysiłkiem przemogłem się w ostatniej chwili bo jednak mniejsze zło. Pamiętam jednak do dzisiaj obrzydzenie z jakim stawiałem ten krzyżyk. Trzeba Bronkowi przyznać że pobił tym chyba rekord na ilość zniechęconych wyborców i ciężko będzie go chyba przelicytować, chociaż zobaczymy co wydarzy sie w tej kampanii.
@Wybory prezydenckie 2015
W mojej pamięci, te wybory rozegrał Kukiz. To ten kandydat odebrał Komorowskiemu „zaplanowane” rozstrzygnięcie w pierwszej turze, czym umożliwił wygraną Dudzie. Do dziś można sprawdzić jak media, (które już rok później staną się antypisowskie) o wyniku pierwszej tury informują: „Kukiz bezkonkurencyjny” (TVN24), „Fenomenalny wynik Kukiza: (GW).
@irid
„Do interesu narodowego przydałby się jakiś naród, więc chyba powinny się dzieci rodzić. Wszystkim polskim partiom prawicowym wspieranie dzietności wychodziło wyjątkowo słabo.”
Nikomu (poza Afryką) nie wychodzi „wspieranie dzietności”, bo wpływają na nią nie tylko czynniki materialne, ale również zmieniające się normy kulturowe, na co nikt nie ma dużego wpływu. Polska ma niską dzietność, Norwegia ma niską dzietność (mimo dotowanego IVF dla singli, masowo dotowanych przedszkoli od 1 roku życia, i solidnych urlopów rodzicielskich), Chiny mają niską dzietność (bo polityka „jednego dziecka” na trwałe zmieniła normy kulturowe i po jej uchyleniu ludzie nie wrócili do danych standardów wielodzietności).
Moja prywatna opinia jest, że dominujące w rozwiniętych (oraz części rozwijających się) krajach normy kulturowe lokują średnią dzietność solidnie powyżej tego magicznego 2.1, i nic się z tym nie da zrobić. Targetowanie „dzietności” ma tyle samo sensu co brytyjskie targetowanie „net migration numbers” – to polityczny samobój, bo deklarujesz osiągnięcie celu, którego nie jesteś w stanie osiągnąć. Lepiej się skupić na „reproductive justice”: niech każdy ma możliwość posiadania tylu dzieci, ile chce. A jak społeczeństwo się zestarzeje wystarczająco, to otworzy się na migrację. A jeżeli nie, to nie.
@unikod
„Gdyż partia demokratyczna odmówiła reprezentacji. I ten poszukiwany centysta average american voter nie mający własnych poglądów ucieka w turystykę ideologiczną po internecie link to theguardian.com”
Przecież to co piszesz nie ma sensu. Jednym z zarzutów takich postępowców jak Ty wobec Partii Demokratycznej jest, że za bardzo zabiega o centrowych wyborców takich jak Mangione. A teraz piszesz, że jego radykalizacja to też wina Demokratów, bo go nie reprezentowali? Wynika z tego, że cokolwiek złego się dzieje w USA, to wina Demokratów.
> normy kulturowe lokują średnią dzietność
Oo widzę centryzm lvl Luigi. On też był całkiem normalny z tą jedną obsesją.
Co to konkretnie są za normy kulturowe? Czemu występują w społeczeństwach rozwiniętych całego globu niezależnie od bardzo różnych przecież kultur na wzajemnych antypodach? Sorry, ale to są akurat świetnie zbadane rzeczy jak natura reguluje i dlaczego te wszystkie przepowiadane katastrofy demograficzne: maltuzjańskie czy wielkie zastąpienia uparcie nie następują.
@unikod
Komu tutaj odpowiadasz? Doczytałeś do końca, co napisałem? Cała moja teza była, że powinniśmy poluzować sobie z obsesją na punkcie dzietności, a Ty piszesz do kogoś, kto taką obsesję ma.
„Oczywiście szkoda Polski i zmarnowanego czasu 2015-23”
Ja chciałbym nieśmiało zauważyć, że – nie negując niszczenia państwa i jego instytucji – bez rządów PIS nie byłoby 500+ I całego szeregu innych „lewicowych” rozwiązań. A Polska przez tych 8 lat rozwijała się o co najmniej 8 pkt procentowych szybciej niż inne państwa w regionie, które nie wprowadziły podobnych prosocjalnych rozwiązań (za M. Piątkowski). Czy więc rzeczywiście był to czas stracony?
> za bardzo zabiega o centrowych wyborców takich jak Mangione.
Przecież jaja sobie robię z sierot po centryzmie. Tak właśnie wygląda wasz centryzm: konsensus jest antysystemowy.
Wciąż nie łapiesz co jest wydarzeniem w Ameryce.
Zabójstwa nie są wydarzeniami. Nie są nimi nawet masakry w szkołach. Z rzadka oskarża się sprawców o terroryzm. Już taki klimat, wszyscy się przyzwyczaili. Poglądy i zawartość puszki mózgowej morderców są przewidywalne.
Wydarzeniem stała się natomiast powszechna i ponadpartyjna reakcja. Sympatia płynąca ze wszystkich stron w tym nader statecznych obywateli rasy podmiejskiej opowiadających swoje historie nie na X a pod własnym nazwiskiem. Powszechna akceptacja. Jęki na nudnym korporacyjnym LinkedInie.
Median American Voter o antysystemowej sympatii to coś na co klasa rządząca nie ma odpowiedzi i panikuje.
Właśnie dropnęły zarzuty. Okazało się, że zabijając CEO popełnia się trzy morderstwa: dwa drugiego stopnia z czego jedno liczone osobno jako akt terroryzmu, oraz to samo morderstwo liczone trzeci raz jako akt terroryzmu pierwszego stopnia.
O terroryzm oskarżono też sfrustrowaną kobietę rzucającą „you people are next” przez telefon z unhelpdeskiem ubezpieczyciela. Kaucję matce trójki dzieci wyznaczono zaporową, więc pewnie dzielne służby porządkowe zadbają też o ich wychowanie w czasie pobytu mamy w więzieniu.
Nie zadbały zanim 17-letni Kyle Rittenhouse skierował półautomatycznny karabin szturmowy w kierunku demonstracji. Nie został oskarżony o terroryzm „to intimidate or coerce a civilian population”, a trzy przypadkowe śmierci i został uniewinniony.
W nagrodę za walkę z wolnością słowa i rasizmem wobec białych pieszczoszków Trumpa otrzymał osobiste gratulacje. (Gratulowanie mordercom to już więc tradycja, eskaluje za to otoczenie jak kongresmen Brandon Gill na konwencji młodzieżówki „we need a lot more Daniel Penny’s in this country because we have far too many Jordan Neelys”). Tucker Carlson zrobił z nim program o popieraniu postulatów ale nie form protestów BLM.
Lewicowy Tucker Carlson jest niemożliwy, a chętnych i tak nie brakuje. To takie śmieszne jak wujowie nawołują ideową (to wszystko projekcje ludzi zafiksowanych na jednej idei) lewicę do otwartości na pragmatycznych cyników. Jakby płazów brakowało, wyłażą z ziemi zaraz po każdym większym deszczu.
Joe Rogan już istnieje i podobnie jak RFK też pewnie ma pewnie jakieś dobre strony, więc czemu wprost go nie poprzeć – zamiast tworząc podróbkę – i tak popierać. Wszystkie dobre rady zbiegają do jednej ideologii: konserwatyzmu.
„III Rzesza harmonijnie połączyła prometeizm z konserwatyzmem”.
Historycznie ideologią lewicy była ideologia ulicy.
Poprzednie wybory Demokraci wygrali zupełnie przypadkowo mając już zmobilizowaną ulicę: BLM.
Chcielibyśmy jednak uniknąć rewolucji i przewrotów w ramach kompromisu demokratycznego.
Wybory pokazały, że polityki lewicowe nie mają reprezentacji. Wygrywają samoistnie w referendach stanów czerwonych i purpurowych. Jednocześnie nominalnie reprezentujący je kandydaci partii rozsądku (i sierot po centryzmie przytulających sieroty wypchnięte z partii republikańskiej które to najczęściej gardłowały o faszyzmie i chowaniu woke radykalizmu) przegrywają z retoryką antysystemową. Wyborcy potrafią jednocześnie głosować na Trumpa i demokratycznych reprezentantów, albo głosując na zabezpieczenie deomkratycznej polityki w konstytucji stanowej wybierają antysystemowych republikanów.
Spłynęły ostateczne wyniki i okazało się, że Trump wygrał zaledwie o ćwierć miliona głosów decydyjących w stanach swingujących.
Zadaniem społeczeństwa w demokracji pośredniej nie jest rządzenie. Nie musi ono być zgodne co do rozwiązań kiedy chce zmian. Widać, że jednocześnie chce się zabezpieczyć przed jedyną partią obiecującą je wprowadzić.
Centryści zagłuszając zapominają, że demokracja już jest dostatecznym umiarkowaniem – kompromisem między koncentryczną siłą autorytaryzmu a braniem spraw w swoje ręce kibicując różnym Batmanom.
@Rossbach „bez rządów PIS nie byłoby 500+ I całego szeregu innych „lewicowych” rozwiązań.”
Kindergeld to nie jest rozwiązanie lewicowe, tylko europejski mainstream, obecny w wiekszości krajów UE. Dobrze, że wprowadzony, skoro PO nie była w stanie się przemóc. Ale w bilansie trzeba by chyba uwględnić też np. pisowską deformę edukacji, która niespecjalnie pomogła dzieciom, nawet świeżo dofinansowanym 500+. Czy cieszymy się, że rodzice mieli kasę na korepetycje?
A tych przepalonych na głupoty miliardów jednak szkoda, można było dużo za nie zrobić, choćby ucywilizowac opiekę nad seniorami, bo o służbie zdrowia szkoda wspominać.
Re: Konieczny – w jego reakcji na kandydowanie Biejat najbardziej uderzyło mnie jego zaskoczenie. Od dobrych paru tygodni wszyscy wiedzieli, że to będzie Biejat. Wszyscy, tylko najwyraźniej nie Razem. Trudno to zrozumieć. Z drugiej strony, to bycie na bakier z polityczną rzeczywistością to nie jest u nich nowość. Co niestety oznacza też, że raczej nie ma co liczyć, że nie wystawią Zandberga.
@sheik
„X to nie żadne lewactwo tylko europejski standard” to tbh jeden z bardziej irytujących lewicowych manewrów retorycznych. Nie wiem do czego to ma kogokolwiek przekonać i buduje obraz lewocowca jako wiecznie niezadowolonego kwaśniaka
„Kindergeld to nie jest rozwiązanie lewicowe, tylko europejski mainstream, obecny w wiekszości krajów UE”
Dlatego napisałem „lewicowych” w cudzysłowie. I ja się z rządów PIS nie cieszę, ale najwyraźniej potrzeba było ich rządów, żeby w sposobie myślenia mainstreamu coś się zmieniło. I to jest dla mnie wartość dodana.
> Komu tutaj odpowiadasz? Doczytałeś do końca, co napisałem? Cała moja teza była, że powinniśmy poluzować sobie z obsesją na punkcie dzietności, a Ty piszesz do kogoś, kto taką obsesję ma.
Nie, Twoją tezą był wpływ norm kulturowych. Ty sobie wyciągasz z tego taki wniosek jaki chcesz, ale są również inne logiczne konkluzje. Czytasz ze zrozumieniem to co transmitujesz z internetowych opinii?
@trgpl
„Od dobrych paru tygodni wszyscy wiedzieli, że to będzie Biejat.”
Ja nie wiedziałem! Latały różne nazwiska. Przy niektorych byłbym spokojny o szanse Zandberga i nie pisałbym tego apelu.
@unikod
„Median American Voter o antysystemowej sympatii to coś na co klasa rządząca nie ma odpowiedzi i panikuje.”
No przecież ma, cała platforma GOP to „rozwalić system” (CDC, EPA, NIH, FDA, CIA, FBI… wszystkie trzyliterowe agencje pod nóż).
„Wygrywają samoistnie w referendach stanów czerwonych i purpurowych.”
No nie do końca. link to politico.com
@jgl
No co ci poradzę. Związki partnerskie to zreszta równiez absolutne mainstreamowe minimum, ale tak daleko Polska jezcze nie zaszła. Moooże kiedyś.
@pilcrow „to są akurat świetnie zbadane rzeczy jak natura reguluje i dlaczego te wszystkie przepowiadane katastrofy demograficzne: maltuzjańskie czy wielkie zastąpienia uparcie nie następują.”
Bulszit. Jelenie, pawie czy szympansy nie jeżdżą do pracy Audi Q7 zamiast tramwajem dla prestiżu, nie latają na wakacje cztery razy w roku i nie spędzają namłodszych lat na insta i tiktoku, grzejąc serwery Wrednych Korporacji. Krótko mówiąc – nie eskalują konsumpcji do wartości absurdalnych i zżerających planetę, jak ludzkość.
@WO
„nie śledzę tych „komunikatorów w grupach””
Krąży po nich dziś poniższy anonimowy wierszyk, który m.zd. nie najgorzej oddaje sytuację.
Z Ogrodowej wezwany, Adrian Zandberg zdyszany
Mknie do Sejmu z wściekłością i trwogą.
Odchyliwszy zasłony, w ławy Razem strwożony
Pojrzał, zadrżał, nie znalazł nikogo!
Oczy spuszcza ku ziemi, trze rękami drżącemi,
A dreszcz gniewny potężnym rwie torsem…
Wzrok od ławy odwrócił, w tył wyloty zarzucił
I zawołał Lewaka, wyborcę.
„Hej, Lewaku, ty chamie, czemu w klubie przy bramie
Nie ma nigdy ni psa, ni pachołka?
Weź mi torbę borsuczą i jańczarkę hajduczą,
I mój harpun, ten duński, zdejm z kołka!”
Wzięli bronie, wypadli, do kantyny się wkradli,
Gdzie partyjny przy drinkach wciąż wiec trwa,
Na skajowym siedzeniu coś bieleje się w cieniu:
To siedziała Dziewczyna z Sąsiedztwa!
Jedną ręką do ust swych brała listek kapusty,
Cała spięta i sztywna jak świeczka,
Drugą ręką od łona odpychała ramiona
Klęczącego u stóp jej Włodeczka!
Ten, ścierając kolana, mówił do niej: „Kochana!
Więc już wszystko, jam wszystko utracił!
Wszystkie twe wystąpienia, wszystkie ręki wzniesienia
Srogi Duńczyk już z góry opłacił!
A ja z Tuskiem, z zapałem, tyle lat cię kochałem,
To dla ciebie już nic, nic nie znaczy?
U mnie związek gej zawrze, i bezpieczny miś w gawrze
(A z bobrami się jeszcze zobaczy).
Ja com partię pospinał, com wykiwał Rywina,
Biegnę tutaj przez chłody i słoty,
Ty mnie zbywasz westchnieniem, wciąż się durzysz rojeniem
Tamtej duńskiej dziecinnej hołoty?”
Ona niby nie słucha, lecz obrona jej krucha,
Licem spływa jej łza pojednawcza,
Wreszcie rzecze, zemdlona, opuściwszy ramiona:
„Ja rzem z tobą, Włodeczku! Jam sprawcza!”
Na to Duńczyk z Lewakiem przyklęknęli za krzakiem
I dobyli zza pasa harpuny,
Odkurzyli swetrami, i przetarli palcami
W nich wyryte oznaki i runy.
„Panie! – Lewak powiada – jakiś bies mię napada,
Choć jam synem Prawdziwej Lewicy,
Gdym swój harpun odwodził, zimny dreszcz mię przechodził,
I stoczyła się łza mu po szpicy!”
„Ciszej, plemię hajducze, ja cię płakać nauczę!
Masz tu z gandzią lejdejską sakiewkę,
Zapal, mocna? Nie dziwo! No, bierz harpun, a żywo,
I wraz palnij w swój łeb lub w tę dziewkę!
Wyżej… w prawo… pomału, czekaj mego wystrzału,
Ordynacką na siebie sam bierę…”
Lewak gandzię dopalił, nie czekając wypalił:
„A żesz idźcie wy wszyscy w cholerę!”
PS. Progresywna polityczka Pamela Price została odwołana przed czasem ze swojego stanowiska, bo wyborcy (z biednych, Czarnych okręgów) uznali że jest „too soft on crime”: link to sfchronicle.com
Lewicowa narracja w sprawie polityki kryminalnej w USA przegrywa, i to nie tylko w białych przedmieściach. Ludzie jednak wolą mieć policję, niż nie mieć.
@Rossbach „bez rządów PIS nie byłoby 500+ I całego szeregu innych „lewicowych” rozwiązań.”
To ja poproszę o wymienienie tych wszystkich rozwiązań wdrożonych przez PiS, bo kojarzę jeszcze 13tki i 14tki dla emerytów, choć trudno to nazwać rozwiązaniem systemowym.
Ale jak popatrzymy na szkolnictwo publiczne, służbę zdrowia, sądownictwo (dla zwykłego Kowalskiego), mieszkalnictwo czy transport to trudno zauważyć owe „rozwiązania”. Chyba że awans klasowy Obajtka uznamy za takowy.
@trgpl
„Od dobrych paru tygodni wszyscy wiedzieli, że to będzie Biejat.”
Nie, nie wiedzieli. Ja wiem że Zabawix wydaje się całym światem, ale tak nie jest. Razem nie wystartuje – będą mówić że po co komu partia która nie bierze udziału w wyścigu, pewnie jest tak słaba że nie zbierze głosów, wystartuje – no naiwni i okryją się hańbą. Jakby nie ma dobrych rozwiązań.
„To ja poproszę o wymienienie tych wszystkich rozwiązań wdrożonych przez PiS”
Zaraz „wszystkich”… Tak pierwsze z brzegu: 500+, skokowe podniesienie wynagrodzenia minimalnego (pomiędzy 2015 a 2024 o blisko 2,5 raza), minimalna stawka godzinowa przy umowach zlecenia, zniesienie 80% minimalnego wynagrodzenia za pracę w pierwszym roku pracy.
@wo
Od dawien dawna było wiadomo, że będzie kandydatka i że głównymi kandydatkami na tę kandydatkę są Biejat i ADB. Ludzie z NL otwarcie o tym mówili w mediach. Nawet jeśli czasami przebąkiwano też o innych nazwiskach, to, że ostatecznie wybrano Biejat nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem.
Tu przykładowy artykuł sprzed dwóch tygodni, o tym, że ona ma największe szanse:
link to wyborcza.pl
@nudnykotlet
> Nie, nie wiedzieli. Ja wiem że Zabawix wydaje się całym światem, ale tak nie jest.
no ja mam raczej wrażenie, że jest odwrotnie i że to Razem zamknięte w jakiejś zbawiksowej banieczce do której nie docierają wieści z mainstreamu (ani nawet wieści od kolegów ze Złotej). O tym, że Biejat jest główną kandydatką na kandydatkę dowiedziałem się nie na zbawiksie (na którym nie bywam), tylko z tak niszowych źródeł jak TVP/TVN/Tok.fm/Wyborcza/Polityka 🙂
@trgpl
” tylko z tak niszowych źródeł jak TVP/TVN/Tok.fm/Wyborcza/Polityka”
Ale ja z nich właśnie także słyszałem te wszystkie inne nazwiska.
@kotlet
To ja poproszę o wymienienie tych wszystkich rozwiązań wdrożonych przez PiS, bo kojarzę jeszcze 13tki i 14tki dla emerytów,
Płaca minimalna?
Rządy pis najpierw dzięki 500+ (fakt że nie intencjonalnie) wyciągnęły trochę ludzi ze skrajnego ubóstwa, by pod koniec rządów z powrotem ich tam wepchnąć brakiem waloryzacji. W międzyczasie dzielnie walcząc tym tarczami antyinflacyjnymi itp. Więc jeżeli walkę z ubóstwem weźmiemy jako „obiektywny” probierz lewicowości to przypadkiem się załapali do pewnego momentu.
rw
Lewicowa narracja w sprawie polityki kryminalnej w USA przegrywa, i to nie tylko w białych przedmieściach.
Trudno jest chyba wygrać z przestępczością true lewicowymi metodami, które pewnie sprowadzały by się do spłaszczania rozwarstwienia i wyrównywania szans, które mogą dać efekty po nastu latach konsekwentnej pracy, a ludzie lubią mieć poczucie bezpieczeństwa widząc uzbrojonego oficera na każdym rogu. Dołóżmy do tego rasizm i dysfunkcyjny, największy chyba na świecie system penitencjarny plus łatwy dostęp do broni palnej i mamy pełen obraz. No i pogadajmy o tym temacie jak pewnego dnia zlikwidują NRA i zlikwidują drugą poprawkę. Yeah, right.
@sheik
Jelenie, pawie czy szympansy nie jeżdżą do pracy Audi Q7.
Jak dla mnie ten przezroczysty konsumpcjonizm to jest pięta achillesowa lewicy, szczególnie w tym kraju pamiętającym ciągle PRLowską gospodarkę wiecznego niedoboru.
Konsumpcjonizm nas zindywidualizował, potrzeba poprawienia lub podtrzymania statusu wysysa nasze zasoby na tyle że nie mamy już czasu i siły myśleć o organizowaniu się przeciw dominującej narracji, no i wszystko to jest podszyte głębokim egzystencjalnym lękiem przeca. I stąd wszelkie chwianie systemem prawica łatwo przekierowuje na te lęki i tak to ten system się sam, nomen omen, konserwuje. Więc zostaje nam tylko stoicko patrzeć jak pewnego dnia wyrośnie nam żywa palma na rondzie de Gaulla. This is fine.
@Cpt.Havermeyer
„Trudno jest chyba wygrać z przestępczością true lewicowymi metodami, które pewnie sprowadzały by się do spłaszczania rozwarstwienia i wyrównywania szans”
Jak w nordyckiej socjaldemokracji, prawda?
link to newsinenglish.no
@rw
Jak w nordyckiej socjaldemokracji, prawda?
No więc Statista twierdzi że Norwegia ma jakies 1.5m imigrantów lub ich potomków na 5.5m mieszkańców (czyli blisko 30%). Od ostatniego przed 2022r peaku imigracyjnego w 2011 Gini rośnie (link nr 1), więc widać jakąś korelację między ilością migrantów a rozwarstwieniem, ale jeżeli popatrzymy np. na statystyki morderstw (link 2) to widać peak w 2012 a potem spadek i stabilny poziom, niższy niż w latach 90.
1) link to data.worldbank.org
2)
link to macrotrends.net
Nie jestem specem od Norwegii, ale wydaje mi się że jak na skalę migracji radzili sobie całkiem nieźle, ale najwyraźniej coś przestało działać, może kolor skóry albo różnice kulturowe zaczęły być problemem, może wykształcenie i integracja migrantów zaczęła szwankować i przestępczość stała się bardziej akceptowalną „ścieżką kariery” przy ograniczeniu dostępu do innych? Może dzieci z tego peaku 13 lat temu dorosły i część z nich się nie odnalazła? Tak czy inaczej chętnie zobaczyłbym jak nasz kraj by funkcjonował gdyby z tych 38m tak z 10 to byliby migranci i ich dzieci.
@rw:
Tylko zdajesz sobie sprawę, że przestępczość w Europie, w tym w państwach Nordyckich jest mniejsza niż w USA*?
I zdajesz sobie sprawę, że mamy generalnie i tu, i tam, tendencję spadkową? W dłuższej perspektywie, znacząco spadkową.
I zdajesz sobie jeszcze sprawę, że kwestia postrzegania przestępczości, oraz jej statystyk się rozjeżdża (i tu, i tam), co zapewne zawdzięczamy mediom i kampaniom politycznym?
—
Szukam danych do porównań, ale nie znajduję adekwatnych danych. Np. „Wskaźnik przestępczości z użyciem przemocy spadł z 2022 na 2023 rok, z 377,1 do 363,8 na 100 000 osób.” Ale nie mam takiej kategorii dla Europy. Mam np. napaści — „Niemcy (165 napaści), Luksemburg (101), Austria (42) i Holandia (26)”, przy czym odstaje Belgia — ponad 500 (ale przeskok aż budzi wątpliwość, co do sposobu kwalifikowania przestępstw); zabójstwa „najwięcej odnotowuje się ich w Finlandii, na Cyprze i w Belgii – kolejno ze wskaźnikami 1,63; 1,62 i 1,55 na 100 tysięcy mieszkańców”. „W statystyce gwałtów przewodzą Francja i Belgia. W pierwszym z tych krajów potwierdzono 29,38 gwałtów w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców, a w drugim – 29,25.” Nie wiem, czy jeszcze dużo przestępstw da się tu posumować, by porównać z USA.
@Cpt.Havermeyer
„Więc zostaje nam tylko stoicko patrzeć jak pewnego dnia wyrośnie nam żywa palma na rondzie de Gaulla. This is fine.”
W Norwegii tego roku gnieździły się żołny zwyczajne 🙂
@Gini w Norwegii
Przed 2005 Gini był powyżej 31, teraz jest stabilne 27-28. Zwalanie tego na imigrację… raczej nie.
Dodatkowo przypominam, że nierówność dochodu << nierówność majątkowa w wielu krajach Europy, zwł. w Skandynawii. W Norwegii dochód z pracy jest ostro opodatkowany, ale dziedziczenie majątku nie. Więc nierówności dochodowe są wyrównywane, ale nierówności majątkowe nie (nawet ich nie mierzą OIMW). A na poczucie "braku szans" itd. pewnie nierówności majątkowe mają równie duży wpływ, jak dochodowe.
@pak4
„I zdajesz sobie jeszcze sprawę, że kwestia postrzegania przestępczości, oraz jej statystyk się rozjeżdża (i tu, i tam), co zapewne zawdzięczamy mediom i kampaniom politycznym?”
No właśnie nie, bo krajobraz medialny w Norwegii jest naprawdę inny niż w USA. A ludzie i tak chcą „więcej policji”. Seems like a pattern.
tl&dr: ludzie od państwa oczekują, w kwestii policji, nie tylko spadku statystyk, ale poczucia bezpieczeństwa. Widoczna obecność policji jest ceniona przez ludzi sama w sobie, niezależnie od statystyk. Lewica może to albo zrozumieć i wyciągnąć wnioski, albo się dziwić, czemu jedne słupki idą w dobrą stronę, a inne w złą (wyniki wyborów).
@rw
W Norwegii dochód z pracy jest ostro opodatkowany, ale dziedziczenie majątku nie. Więc nierówności dochodowe są wyrównywane, ale nierówności majątkowe nie.
W sumie dobre pytanie czy gdziekolwiek majątek jest sensownie opodatkowany. Ja na ten przykład chętnie bym zobaczył progresywny katastralny żeby gromadzenie nieruchomości przestało się aż tak opłacać, ale to chyba tak realne jak Zandberg wchodzący do 2 tury prezydenckich. Opodatkowanie spadków też mogłoby mieć jakąś sensowną progresję żeby nie dusić za mieszkanie po babci ale wycisnąć do budżetu jakieś parę PLNów od Kulczyków tego świata. Tylko że prawica zawsze to uwali wykorzystując lęki egzystencjalne klasy średniej jako paliwo.
@Cpt.Havermeyer
„W sumie dobre pytanie czy gdziekolwiek majątek jest sensownie opodatkowany.”
Norwegia ma formueskatt.
Jeżeli natomiast podatek spadkowy miałby jakkolwiek wyrównywać szanse, to musi być płacony nie tylko przez Kulczyków, ale również przynajmniej UMC.
@krystyna.ch
„Amerykanie są dużo bardziej otwarci na progresywne rozwiązania niż nam się wydaje”
Ostatnio oglądałem trochę różnych analiz pokazujących jak to trumpistów gryzą w tyłek ich własne wybory. I regularnie wraca tam kwestia tego, że oni jak najbardziej są za universal healthcare, tylko nie mają pojęcia że to jest obamacare, które im obrzydzono bo Obama. Konserwatyści w USA mają po swojej stronie sporo pieniędzy na manipulacje oraz całkiem niezłe doświadczenie w tym, więc obrzydzają ludziom etykietki, odrzucają ich od Demokratów jako takich, a nie od ich rozwiązań. Sprawiają, że w umysłach ludzi te dwie rzeczy stają się rozłączne.
„uznając, że ci od „Never Trump” nigdy nie zagłosują na Sandersa, a na kogoś bardziej umiarkowanego, to być może, kto wie.
(„When will they ever learn, when will they ever learn…”)”
Ano właśnie. To i tutaj wychodzi. Ich system to jeszcze wzmacnia tworząc podziały plemienne. Oczywiście Demokraci nie pomagają gdy zostawiają ludzi samych sobie. W tym roku skończyłem czytać „Głębokie Południe” Theroux i jest tam m.in. relacja z miejsca w którym wychował się Bill Clinton. A potem o nim zapomniał, jak spora część południa USA zostało samo ze swoimi problemami, polityk który się stamtąd wywodzi – i który miał realną władzę – w ogóle się nie zainteresował problemami tego miejsca.
Serial „Designated Survivor” to taka bajeczka, ale podoba mi się jak w ostatnim sezonie chyba uznali że nie mają nic do stracenia i prowadzą konkretną krytykę amerykańskiego systemu politycznego opartego o duopol, korzystając z prawdziwych nagrań ludzi i opowiadając o ich problemach. Bo tymi bloki polityczne się nie interesują. Mogą się interesować konkretni politycy, ale potem i tak niewiele będą mogli zrobić jeśli ich własna partia postanowi ich usadzić.
@Piotr Kapis
„Mogą się interesować konkretni politycy, ale potem i tak niewiele będą mogli zrobić jeśli ich własna partia postanowi ich usadzić.”
Tak jak usadzili AOC? Te wszystkie pozycje w komitetach Izby Reprezentantów to tak tylko dla przykrywki? Sanders też ma dużo wpływu jako senator.
Takich ludzi byłoby więcej, gdyby progresywni politycy wygrywali wybory do Izby Reprezentatów albo Senatu, albo ich odpowiednikach w stanach. Czemu nie wygrywają?
@rw
„Progresywna polityczka Pamela Price została odwołana przed czasem ze swojego stanowiska, bo wyborcy (z biednych, Czarnych okręgów) uznali że jest „too soft on crime” (…) Lewicowa narracja w sprawie polityki kryminalnej w USA przegrywa, i to nie tylko w białych przedmieściach. Ludzie jednak wolą mieć policję, niż nie mieć.”
Tak, zwłaszcza ludzie, którzy woleli mieć tę policję cały czas (local business community), mieli 900k dolarów luzem na wkład i zarejestrowali komitet w sprawie jej odwoływania zanim jakiekolwiek wnioski o zmianach w przestępczości można by wysnuć – pół roku po tym jak objęła swoją funkcję. Potem udało im się wydać na tę kampanię 10 razy tyle, co jej zwolennicy (5mln $), a w samym głosowaniu dostała mniej więcej tyle głosów co w wyborach – czyli niezbyt spadła jej popularność – ale nakręcona kampania dała radę zmobilizować 170 tysięcy więcej osób do zagłosowania. Przydały się doświadczenia z odwołania Chesa Boudina z San Francisco i na bank biznes będzie z tego playbooka korzystał jeszcze wiele razy skoro działa – znaleźli dobry, skuteczny bat na ludzi, którzy choć trochę chcieliby rozszczelnić opresyjny amerykanski system.
W tych odwołaniach przecież nie chodzi o to czy lewicowe polityki się sprawdziły czy nie. W stanach jest istotne pro-policyjne i więzienne lobby korzystne dla biznesu a na dodatek reformistyczne hasła w zakresie systemu sprawiedliwości obejmują przecież też rozbudowę walki z economic crime, dolary same wyskakują z neseserków i robią naloty dywanowe za pośrednictwem mediów.
> są za universal healthcare, tylko nie mają pojęcia że to jest obamacare
Bo nie jest. Obama się uparł, żeby ACA przegłosowano ponadpartyjnie. Republikanie rozwlekali pozorowanie negocjacji na cały cykl wyborczy i tak nic nie poparli, a w efekcie Obama stracił większość w midtermie. Przeciw opcji publicznej była wewnętrzna opozycja pod przywództwem Liebermana i Obama od razu odpuścił. Można prześledzić efekty nie tylko w umysłach, ale na realnym rynku: konsolidację ubezpieczalni jaka nastąpiła.
@klugowski
„Potem udało im się wydać na tę kampanię 10 razy tyle, co jej zwolennicy (5mln $), a w samym głosowaniu dostała mniej więcej tyle głosów co w wyborach – czyli niezbyt spadła jej popularność – ale nakręcona kampania dała radę zmobilizować 170 tysięcy więcej osób do zagłosowania.”
Harris miała dużo więcej pieniędzy na kampanię niż Trump w 2024. Clinton miała więcej w 2016. Obie przegrały. Widać pieniądze nie decydują o wszystkim?
@unikod
„Obama się uparł, żeby ACA przegłosowano ponadpartyjnie.”
No i chyba miał rację, bo GOP nie dała rady jej uwalić. Mimo prób. Lepiej zrobić pół kroku naprzód nieodwołalnie, niż jeden krok naprzód a potem drugi w tył.
„Harris miała dużo więcej pieniędzy na kampanię niż Trump w 2024. Clinton miała więcej w 2016. Obie przegrały. Widać pieniądze nie decydują o wszystkim?”
Nie, nie widać, skąd ten wniosek? Zaczynając od tego nietrafnego porównania powyżej, bo oczywiście Kamala nie miała 10 razy więcej hajsu niż Donald, no ale to zupełnie inne wybory, konteksty sytuacje. Ja odpisałem na sugestie o „too soft on crime” i że „ludzie jednak wolą mieć policję, niż nie mieć” pokazując szerszy kontekst, z którego widać, że nie o to tam chodziło. Rozumiem, że nie pasuje do tezy, więc kontekst został zignorowany, ok.
@Cpt. Havermeyer
“Opodatkowanie spadków też mogłoby mieć jakąś sensowną progresję żeby nie dusić za mieszkanie po babci ale wycisnąć do budżetu jakieś parę PLNów od Kulczyków tego świata.”
Dokładnie na odwrót: podatek spadkowy powinien dusić Zandbergów i Biejat tego świata, aby musieli sprzedać na rynku swoje warte po bańce od sztuki mieszkania po babci (stojące puste lub wynajmowane insiderom i tym samym obniżające efektywny zasób mieszkalny), zaś odpuścić sobie możemy wille na riwierze Kulczyków, których szwajcarskich rodzinnych fundacji itp. trików i tak nie prześcigniemy. Oczywiście w tej efektywnej ekonomicznie wersji ten podatek nigdy nie zostanie uchwalony, więc pozostanie (potencjalnym) narzędziem polityki symbolicznej.
> Kamala nie miała 10 razy więcej hajsu niż Donald
Wgl patrzenie na rejestrowane środki… W USA zgodnie z wyrokiem SOCTUS money = speech, a jednak Twittera za $44B nikt nie wlicza. „I tamed the media” Trump zbiera pieniądze po kątach a nie na konta. Disney ABC preemptywnie okazując wiernopoddańczość zawarł właśnie na ugodę w procesie który Trump by przegrał wpłacając na nieistniejącą jeszcze fundację!
@rw
„Tak jak usadzili AOC? Te wszystkie pozycje w komitetach Izby Reprezentantów to tak tylko dla przykrywki? Sanders też ma dużo wpływu jako senator.”
Senator może tyle ile może senator, ale w odróżnieniu od Polski w USA to prezydent ma olbrzymią władzę. I na prezydenta Demokraci są niechętni osobom bardziej progresywnym. W tym sensie „usadzą”. Oczywiście że nie pozbędą się całkowicie, nie jak długo w swoich okręgach wygrywają i ciągną wynik. Ale nie wystawią ich na pozycję na której te osoby miałyby większy wpływ niż większości partii jest wygodnie. A Demokraci potrafią mieć też ludzi o poglądach i podejściu podobnym do GOP i stawiających potem ich samych przed szantażem, bo pojedyncze głosy mogą być istotne.
@❡
„Bo nie jest. Obama się uparł, żeby ACA przegłosowano ponadpartyjnie”
Na czas ostatnich wyborów czymś co dawało ludziom namiastkę universal healthcare było właśnie ACA aka Obamacare. Innych opcji nie mieli, Republikanie obiecywali że wprowadzą własne rozwiązania, ale oczywiście nie mieli szczegółów. Ale udało im się namieszać ludziom w głowach i sprawić, że ci uznawali Obamacare za coś innego niż ACA. Tego pierwszego nienawidzili, tego drugiego (albo czegoś podobnego) jak najbardziej. Że to nie jest prawdziwa uniwersalna opieka zdrowotna? W USA to i tak spory krok w dobrą stronę.
Ale to nawet nie jest istotne czy ACA dostarcza czy nie albo jak wpłynęła na wyniki Obamy. Istotne jest to, że nawet wyborcy Trumpa chcieliby mieć jakąś formę opieki zdrowotnej (a przypominam że pisałem to w kontekście „Amerykanie są dużo bardziej otwarci na progresywne rozwiązania niż nam się wydaje”). Ale zagłosowali za Trumpem między innymi dlatego że obiecywał uwalenie Obamacare, które im się źle kojarzyło. Dopiero teraz orientują się, że znienawidzone Obamacare to ACA z którego korzystają oni i ich rodziny i którego zabranie będzie wbrew ich interesom.
@ rw
Polski spadek dzietności jest szczególnie duży nawet na tle Europy, nie jest więc wykluczone, że przy lepszej polityce bylibyśmy bliżej średniej, a nie samego końca liczby dzieci na kobietę.
Kobiety nie mają dzieci, bo w dużej części świata mają teraz na tyle wolności, żeby dzieci nie mieć, (antykoncepcja, aborcja, możliwość odmówienia seksu) i nie kończy się to wykluczeniem z życia społecznego. Nie mają za to na tyle wolności, również ekonomicznej, aby dzieci swobodnie mieć, mimo że by chciały.
@ polityka amerykańska
Z różnych wytłumaczeń dotyczących ekonomicznej strony wyborów najbardziej przekonuje mnie to, że Amerykanie dość nieadekwatnie oceniają zarówno własną sytuację ekonomiczną jak i stan całej gospodarki: https://www.reuters.com/markets/us/mismatch-us-economy-perception-versus-reality-mcgeever-2024-06-26/ Z jednej strony jakąś rolę odgrywa dezinformacja, ale też po prostu to, że przeciętnej osobie trudno jest ocenić nawet własne finanse, jakość służby zdrowia, system emerytalny czy bezpieczeństwo. W Stanach szczególnie służba zdrowia czy emerytury są nieporównywalnie bardziej skomplikowane niż w Polsce i naprawdę mało kto rozumie system, choć w podstawowym zakresie. W związku z morderstwem CEO można było wszędzie zobaczyć porównania w których ten ubezpieczyciel wypadał zdecydowanie najgorzej. Ale na co dzień nie analizuje się całego systemu, wybiera się jeden z 2 czy 3 planów, które oferuje pracodawca od różnych ubezpieczycieli, próbując zgadnąć, który najlepiej odpowiada potencjalnym problemom zdrowotnym i możliwościom finansowym. Mało kto jest w stanie przeanalizować jakie konsekwencje dla niego mają zmiany w systemie ubezpieczeń zdrowotnych, raczej musi komuś zaufać, np. przekazowi z mediów społecznościowych.
„O tym, że Biejat jest główną kandydatką na kandydatkę dowiedziałem się nie na zbawiksie (na którym nie bywam), tylko z tak niszowych źródeł jak TVP/TVN/Tok.fm/Wyborcza/Polityka”
No i na początku października Dominika Długosz w Newsweeku chyba jako pierwsza ujawniła plan: Biejat wychodzi z Razem/zostaje w klubie lewicy w zamian za kandydaturę w prezydenckich. Kiedy kilka tygodni później zrealizowała się pierwsza część plotki, było 90 proc. szans, że spełni się druga, tym bardziej, że w NL chyba nie było konkurentów. Skoro o tym planie powiedziano Długosz, musiało o nim wiedzieć i kierownictwo Razem, zwłaszcza po odejściu Biejat.
@irid „Z jednej strony jakąś rolę odgrywa dezinformacja, ale też po prostu to, że przeciętnej osobie trudno jest ocenić nawet własne finanse, jakość służby zdrowia, system emerytalny czy bezpieczeństwo.”
Cała masa Amerykanów mówiła całkowicie serio, że za Trumpa powodziło im się lepiej i wszystko było dużo tańsze, a Biden to inflacja, inflacja oraz inflacja. Przynajmniej część z nich zdawała się wierzyć, że jeśli wybiorą Fat Donny’ego, to ceny *wrócą* do tych z 2019. No, nie napawa to szczególnym optymizmem i wiarą w ludzkośc, ale tacy są wyborcy, mają całkiem często pamięć i wyobraźnię dwulatka. Jednocześnie ocena systemu ochrony zdrowia albo emerytalnego jest zwyczajnie bardzo trudna, łatwiej siebie zapytać: Czy jest mi dobrze? Czy wcześniej było mi dobrze? Tak/nie a w ogóle to wszyscy kradną.
@sheik
Gdzieś widziałem cytaty z wyborców Trumpa „dlaczego głosowałem na niego”. Było wiele odpowiedzi w stylu „bo Donald weźmie wielki biznes pod kontrolę”.
Oh boy. Oh boy. Have I got a surprise for you…
@jklugowski
„Ja odpisałem na sugestie o „too soft on crime” i że „ludzie jednak wolą mieć policję, niż nie mieć” pokazując szerszy kontekst, z którego widać, że nie o to tam chodziło. Rozumiem, że nie pasuje do tezy, więc kontekst został zignorowany, ok.”
Ok. To może jeszcze więcej kontekstu: znajomy z Portland w stanie Oregon. Dzieci ma. Liberał. Po wprowadzeniu bardziej liberalnej polityki wobec narkomanii i bezdomnych (policja zostawia miasteczka namiotowe w spokoju, itd) w jego lokalnym parku zaroiło się od typów siejących strzykawkami i igłami. No i on się boi teraz z dzieckiem iść do parku. No i nie jest teraz entuzjastą lokalnych progressives.
@rw
„Gdzieś widziałem cytaty z wyborców Trumpa „dlaczego głosowałem na niego”. Było wiele odpowiedzi w stylu „bo Donald weźmie wielki biznes pod kontrolę”.”
Przyznam, że mnie to fascynuje. Trump jest przez wielu autentycznie uważany za kogoś spoza elit, który zrobi z tymi elitami porządek. Czołowy polityk największej partii, były (i wkrótce ponownie) prezydent, czyli osoba o największej władzy w kraju (a właściwie na świecie), wspierany przez dosłownie najbogatszych ludzi na świecie. Ale nie, elity to są gdzieś tam ukryte jaszczury, które każą nam używać pronouns i zabraniają mówić, jak jest naprawdę.
@Froz
Bo „elites” to prawicowe słowo-klucz na „Żydzi, masoni i cykliści”.
@Cpt. Havermeyer:
„Rządy pis najpierw dzięki 500+ (fakt że nie intencjonalnie) wyciągnęły trochę ludzi ze skrajnego ubóstwa, by pod koniec rządów z powrotem ich tam wepchnąć brakiem waloryzacji. W międzyczasie dzielnie walcząc tym tarczami antyinflacyjnymi itp. ”
Ponieważ rzucenie środków pieniężnych bez modyfikacji sposobu dystrybucji dóbr (np. dopłaty do mieszkań zamiast zwiększenie podaży mieszkań) działa jedynie tak długo, jak długo te środki uruchamiają już istniejące, ale „zatrzymane” zasoby dóbr fizycznych.
Przykład: mamy sobie kogoś, kto trzyma 5 mieszkań pustych, mamy też ośmioro chętnych na kupno mieszkań. Możemy, mając środki na program zmiany tego stanu rzeczy:
– albo dać dopłaty do zakupu tych istniejących pięciu mieszkań,
– albo zbudować i rozdystrybuować nowe osiem mieszkań.
Jak wybierzemy opcję pierwszą, to pięciu z ośmiu chętnych MOŻE kupi mieszkania od trzymacza. Trzech się nie załapie bez powstania nowych mieszkań. Jak wybierzemy drugie rozwiązanie, zaspokoimy zapotrzebowanie. Jak zrobimy to inteligentnie, może nawet jakoś radykalnie cena tych pięciu pustostanów nie spadnie i nie zrobi się chryja.
@km:
„Dokładnie na odwrót: podatek spadkowy powinien dusić Zandbergów i Biejat tego świata, aby musieli sprzedać na rynku swoje warte po bańce od sztuki mieszkania po babci (stojące puste lub wynajmowane insiderom i tym samym obniżające efektywny zasób mieszkalny), zaś odpuścić sobie możemy wille na riwierze Kulczyków, których szwajcarskich rodzinnych fundacji itp. trików i tak nie prześcigniemy. Oczywiście w tej efektywnej ekonomicznie wersji ten podatek nigdy nie zostanie uchwalony, więc pozostanie (potencjalnym) narzędziem polityki symbolicznej.”
Nie do końca. Opodatkowanie majątków ma pewną wadę, mianowicie te majątki w dużej mierze składają się z rzeczy absolutnie nieprzydatnych poza klasą wyższą. Modyfikacja systemu podatkowego tak, by nie powstawały nowe superjachty zaoszczędzi siłę roboczą i zasoby które by zmarnowano na budowę tychże superjachtów, przejęcie przez państwo już istniejących superjachtów zaowocowałoby dokładnie niczym poza symbolem – no bo na co one komu, co z nimi zrobić, wycieczkowce czy sprzedać innemu miliarderowi?
I tak samo z majątkami finansowymi, nie jest jakoś ekstremalnie ważne opodatkowanie już istniejących kup akcji (bo to nie są pieniądze, to jest papier teoretycznie wart ileś-tam o ile się znajdzie dostatecznie dużo kupców), istotne jest by nie szły kosztem pracowników środki na dywidendy i wykupy akcji oraz by nowopowstające oszczędności nie były pakowane w akcje, tylko w inwestycje realnie coś zmieniające. Albo by nie powstawały w jakiejś nadmiernej liczbie.
@rw
„Bo „elites” to prawicowe słowo-klucz na „Żydzi, masoni i cykliści”.”
No przecież nie w Stanach, gdzie prawica prześciga się we wspieraniu Izraela.
@froz
„No przecież nie w Stanach, gdzie prawica prześciga się we wspieraniu Izraela.”
Fenomen „antysemitów wspierających Izrael” znamy także w Polsce.
W Polsce to chyba dopiero od niedawna i wydaje mi się, że jest to u nas bardziej schizofreniczne i jak wiele trendów na polskiej prawicy, jest właśnie kopią ze Stanów.
@Froz
„No przecież nie w Stanach, gdzie prawica prześciga się we wspieraniu Izraela.”
Jeżeli wierzyć temu artykułowi link to wyborcza.pl (ukazał się w magazynie „Książki”, październik 2024) lewicowa młodzież akademicka dla równowagi prześciga się w krytykowaniu Izraela, dochodząc niekiedy do granicy, za którą zaczyna się antysemityzm.
@Bernie Sanders
Sanders jako symbol radykalnej walki z prawicą to już chyba przeszłość, bo obecnie:
– Sanders kopiuje prawicowe talking points na temat imigracji: link to huffingtonpost.co.uk
– zastanawia się, czy nie poprzeć kandydatury anty-szczepionkowca RFK jr na stanowisko rządowe: link to cbsnews.com
Aha, i członkiem instytutu jego imienia (i związanego z rodziną Berniego) jest znany tankie Jeffrey Sachs: link to sandersinstitute.org i link to sandersinstitute.org
Tak więc nie wiem, skąd te uwielbienie postępowców dla Sandersa.
@rw
Niezła obsesja. A taki jest powód mojego szacunku:
link to youtube.com
@wojtek_rr
Passive-aggressive much? Gdybym nie dał tych linków, to byś się skarżył, że zmyślam. Dałem kwity, to „obsesja”…
Co do wywiadu z YT: Sanders coraz bardziej kojarzy mi się z Corbynem (chociaż nie aż tak źle). Na wierzchu piękne słowa, a pod spodem „alternatywna lewicowość”.
@rw
„Gdybym nie dał tych linków, to byś się skarżył, że zmyślam.”
Ja mam wrażenie, że obsesyjnie naciągasz duperelia, by się przychrzanić. Na przykład z „przyznaję rację w niektórych sprawach RFK jr” robisz „popiera RFK jr”. Zabraniam kontynuacji, agresywno-agresywnie very much.
@wo
Rozważa głosowanie na niego! A piętro wyżej w komciach mainstreamowi Demokraci byli smagani za „współpracę ze skrajną prawicą” or sth.
Ale OK, już przestaję.
@rw
„skąd te uwielbienie postępowców dla Sandersa.”
„Progressives” to tłumacząc na polski bardziej „lewica populistyczna”. Ta sama pułapka co z „liberals”.
„– Sanders kopiuje prawicowe talking points na temat imigracji: link to huffingtonpost.co.uk”
Już w 2016 mówił: „Open borders? That’s a Koch brothers proposal”.
Sam spór o stosunek lewicy do migracji to pewnie ma już z setkę(tki?) lat. „prawicowe talking pointy” o tym, że migracja obniża płace to już u Marks&Engelsa latały.
—-
Samego Sandarsa nie śledziłem ostatnio, natomiast część „progressives” rzeczywiście poszła drogą Okraski (np. Cenk Uygur), tj. wchodzenia w d* MAGA, bo ta rzekomo reprezentuje antyelitarny gniew klasy pracującej na establiszment jada jada. Całkowicie lekceważąc (downplejując?), że MAGA to sekta.
Ponieważ w części tego wątku dyskutowano o dzietności, to myślałem że może będzie dla Sz.P. dyskutantów/tek ciekawy ten post z bloga który followuję: link to ggd.world