Czasami używa się określeń „very very” albo „extra extra” dla podkreślenia, że diamenty są naprawdę wyjątkowo szlachetne, albo koniak naprawdę bardzo stary. Chodzą mi teraz te określenia po głowie, bo zastanawiam się, jak bardzo zła jest sytuacja. Po prostu bardzo zła, czy bardzo bardzo zła, albo w ogóle bardzo bardzo ekstra superior czarna dupa kontrolowana i gwarantowana?
Że zła, to na pewno. Bełkot Trumpa jest chaotyczny i niespójny, ale konsekwentnie prorosyjski.
Poza tym jednak nic w nim się nie trzyma kupy. Weźmy tak zwany „deal w sprawie metali rzadkich”. Na mapce, którą do tego dodają media, widać takie „metale rzadkie”, jak beryl, kobalt, albo wewogle grafit (sic!).
Pisowcy wdają się w rumpologię, usiłując do tego dorabiać interpretacje. U Karnowskich widziałem, jak jeden mówił, że „my tego nie rozumiemy, bo my myślimy jak publicyści, a Trump myśli jak Trump”. Słuchałem też w radiu posła Mularczyka, który agresywnie pytał dziennikarza „czy pan uważa że Trump jest głupi?”.
Tak, ja na przykład tak właśnie uważam. Nie byłby to pierwszy przypadek w historii, w którym głupota nie przeszkodziła w wygraniu wyborów.
Ludwik Napoleon Bonaparte był ogólnie dość głupawy (jak to z juniorami bywa). Wygrał wybory dzięki nazwisku, powtórzył tragedię jako farsę, a na koniec wpakował się w wojnę, której nie miał szansy wygrać.
Benito Mussolini, współsygnatariusz umowy monachijskiej, też był po prostu głupi. W roku 1940 dołączył do Hitlera, bo był przekonany, że ten wygra drugą wojnę światową, więc chciał mieć miejsce przy przyszłym stole konferencyjnym, żeby coś sobie jeszcze wykroić z podbitej Europy.
W rezultacie już po chwili Hitler musiał go wyciągać z opałów, bo niezwyciężona armia Mussoliniego przegrywała wszystkie bitwy, które zaczęła. A po paru latach dyndał głową w dół. Zmarnował taką wspaniałą okazję, by siedzieć piano piano. Stupidissimo.
Więc owszem, głupi ludzie często dorywają się do władzy. Nie pierwszy raz, nie ostatni.
Ale jak bardzo jest źle? Czy posunie się do wyłączenia Ukrainie Starlinka? A może zbombarduje Kijów? Od tego zależy, ile liter V oraz X dodamy do „very very extra extra kurevsko nedobre novinki”.
Niestety, ja się nie nadaję na rumpologa. Jestem przyzwyczajony do świata, w którym jeden dzień to jeden dzień, ceny jajek to ceny jajek, metale rzadkie to metale rzadkie. Nie umiem robić prostytutki z logiki jak Rafał Woś. Dla mnie bełkot Trumpa to właśnie bełkot.
Może jednak ktoś z komcionautów coś z tego rozumie? Podłoga jest otwarta.
@WO
korekta obywatelska
„Że zła, to na pewno. Bełkot Putina jest chaotyczny i niespójny, ale konsekwentnie prorosyjski.”
Raczej chodzilo o Trumpa
„ceny jajek do ceny jajek” do => to
@WO
„Słuchałem też w radiu posła Mularczyka, który agresywnie pytał dziennikarza „czy pan uważa że Trump jest głupi?”.
Tak, ja na przykład tak właśnie uważam.”
To jest nas dwóch. Jest jescze gorzej, on jest nie dość, że durny, to jeszcze o tym nie wie. Amerykanów mi jakoś nieszczególnie szkoda, wiedzieli kogo wybierają, ale ten głupek postawił sobie za punkt honoru zaprowadzić pokój w naszej częsci Europy.
Co do trumpologii, wydaje mi się, że on chce podzielić strefy wpływów na świecie i Europę odda Putniowi żeby mieć wolną rękę w Ameryce. Metale ziem rzadkich w Ukrainie nie są mu do niczego potrzebne (cokolwiek przez to rozumie), będzie miał je w Grenlandii. To jest podpucha dla Europy, żebyśmy się łudzili, że on tu jakieś biznesy chce robić. Nie chce, Europę skreślił, mowił przecież o tym wprost. Azję i Tajwan też pewnie odda walkowerem. On się szczyci tym, że nie tylko nie wywołuje wojen, ale również zaprowadza pokój. Taki cmentarny trochę, ale to szczegół w sumie.
Jest niestety w ogóle bardzo bardzo ekstra superior czarna dupa kontrolowana i gwarantowana
Ofensywa trolli zaciemnia obraz, ale jak się zerknie w prawdziwe siedliska MAGA, to nie ma żadnej dyskusji o tym, że Trump ma jakiś grandiose plan na światowy pokój, którym ogra Putina. Jest nawet coraz mniej głosów o „America first”, „dlaczego mamy płacić” i „radźcie sobie sami”. Jest za to coraz więcej otwartej agresji w stronę Europy i Kanady. Tak to się chyba więc rozwija.
Są dwie rzeczy, które do pewnego stopnia mnie pocieszają. Po pierwsze, agent orange ma intelekt tępawego kilkulatka i poza chciwością jest jak chorągiewka. Wokół niego jest kilka wpływowych frakcji, które albo się wzajemnie nienawidzą, albo przynajmniej chcą wydrzeć jak najwięcej sukna. Im dłużej nie zapadną nieodwracalne decyzje, tym większa szansa, że wiatr interesów zawieje w stronę, która nie jest dla nas najgorszym możliwym rozwiązaniem. Nie sądziłem, że kiedyś będę kibicował Bannonowi, ale za przyczynienie się do końca miłości między pomarańczowym a pierwszym oligarchą miałby dużo mąk piekielnych przebaczone. To tam widzę najgroźniejszego wroga Europy.
Po drugie, oni są niekompetentni. Nie ma Wielkiego Planu, jest małpa z brzytwą, tech bro przekonany o własnym geniuszu i całe mnóstwo potakiwaczy z Fox and Friends. Mam nadzieję, że zaczną im rzeczy wybuchać w twarz na froncie wewnętrznym i polityka zagraniczna zostanie w jakimś stopniu przejęta przez stary dobry deep state.
Dupa mocno czarna gdyż wygląda na to że NATO przestaje istnieć. Fascynujące jak łatwo usa może pozbyć się swojego imperium, i w imię czego wlasciwie? Czego chce pomarańczowy głupek trudno zgadnąć. Jedni mówią że to „reverse Nixon” przeciw Chinom a innni że podział surowców Arktyki. Nie doszukiwałbym się za dużo logiki, raczej „wywołać chaos i się nakraść”
Gdy ktoś rzucił Trump + Musk = Tusk myślałem, że to przesada, bardzo gruba przesada. Parę dni później on sam stwierdził, że przeciwnie, to świetny pomysł. Nie ma pomysłu na rządzenie więc chętnie oddałby Polaków w lenno.
Tusk zapowiadający że NIE wyśle polskiego wojska w ramach przyszłych sił pokojowych to już nawet nie Trump (chaotic evil), to poziom wyrachowania Vance’a który jest równie groteskowo głupi, ale na poważnie, przez to bardziej nikczemnie. Tusk gadający Vance’m tuż po zdradzie monachijskiej to jeszcze strategiczna gra na sojusz z hegemonem, czy skrajna głupota i błazeństwo?
Kukiełki Kaczyńskiego błaznują chwaląc Trumpa, ale na pewno nie realizując politykę Konfederacji. A to przejmowanie skrajnego elektoratu wyznacza dziś kierunek polskiego rządu, bo inaczej przygłupi junior nie zdoła wdrapać się na stołek z pozycji faworyta.
@mtxon
>Po drugie, oni są niekompetentni. Nie ma Wielkiego Planu
Chciałbym się trzymać tej myśli, ale… Heritage Foundation? Project 2025?
Nawiązując do popkultury, to jest ten moment w grach strategicznych, w którm szykujemy się na wojnę. Kupujemy broń gdzie się da, szkolimy rekrutów i budujemy fabryki amunicji możliwie daleko od granicy. Ameryka Trumpa nam nie pomoże, bo nie zechce. Nie zdziwlbym się bardzo, gdyby był tajny załącznik do umowy Trump-Putin o oddaniu Europy Srodkowo-Wschodniej. Europa Zachodnia też niewiele będzie pomoże, bo nie będzie miała jak.
Ta jak gospodarz wygrawa II WŚ zbrojąc sie po zęby od 1935, tak i nam zostaly ze dwa trzy lata. Nie wierzę w zaklinanie rzeczywistości, że Putin będzie potrzebowal dekady na odbudowę armi. Jak tylko będzie miał rozejm w Ukraninie, weżmie sę za Litwę z przyległościami, aby przyłączyć Królewiec do macierzy. Ile mu do tego dywizji będzie potrzebnych? Dwie, trzy?
Jedna nadzieja w tym, że któryś z nich zejdzie z tego świata możliwe szybko i albo Rosja pogrąży się w chaosie, albo USA zmienią kurs.
To, że Trump od początku był w pierwszym szeregu versteherów chyba było jasne dla wszystkich, którzy nie patrzyli na świat przez różowe okulary (np. polska prawica).
Niektórzy, obserwując poczynania USA wracają do idei wielkiego republikańskiego gambitu i zabawę w reorientację sojuszy. W idealnej wersji miałoby to wyglądać tak, że USA oddają Rosji Europę Wschodnią (Gruzja, Ukraina, może Bałtowie) i pomagają odkręcić kurek z gazem do Europy (Niemcy już się nie mogą doczekać), żeby powstrzymać sojusz chińsko-rosyjski. Motywacją miałaby być kalkulacja, że potęga przemysłowa Chin zasilana tanią energią z Syberii plus rosyjskie złoża ziem rzadkich stworzą potęgę, z którą Stany nie będą mogły konkurować. Jednocześnie, żeby uniknąć ewentualnego paktu Europa-Chiny, Amerykanie będą aktywnie wspierali partie nacjonalistyczne (ruch Le Pen, AfD, etc.), żeby Europa przypadkiem się nie skonsolidowała, wtedy w idealnym scenariuszu pojedyncze państwa Europejskie będzie można rozgrywać pomiędzy sobą obiecując im różne rzeczy (np. nam że jak się na wszystko zgodzimy i będziemy grzeczni to Rosjanie nam na pewno nic nie zrobią). Czy z tego coś wyjdzie? Coś na pewno ale dla Polski raczej nic dobrego…
No i byłbym ostrożny z mówieniem, że Amerykanie oddają imperium, oni raczej wiedzą, że są silni już tylko na papierze (pamiętacie Afganistan?) i bardzo nie chcą, żeby ktoś ich rzeczywiście sprawdził. Jednocześnie upadek Rosji nic by im nie dał, bo to tylko zwiększy atrakcyjność chińskich ofert dla tego co po upadku by powstało i tylko wzmocni chińską stronę.
Szkolny bully. To najbardziej oczywiste w traktowaniu przez Trumpa Kanady, którą upokorzył całkiem bez powodu.
I jak w przypadku bullies, napędzają go rechoczący przydupasy. Jak każdemu chuliganowi imponują mu inni chuligani, taki Putin na przykład. Pogardę zaś budzi ofiarą.
To będą ciężkie 4 lata.
@mtxon
„Po drugie, oni są niekompetentni. Nie ma Wielkiego Planu, jest małpa z brzytwą, tech bro przekonany o własnym geniuszu i całe mnóstwo potakiwaczy z Fox and Friends.”
To w zupełności wytarczy, żeby oddać naszą część Europy w łapy Putina.
@unikod
„Tusk zapowiadający że NIE wyśle polskiego wojska w ramach przyszłych sił pokojowych to już nawet nie Trump (chaotic evil), to poziom wyrachowania Vance’a który jest równie groteskowo głupi…”
Też tak pomyślalem, ale naszlo mnie jeszcze gorsze przypuszczenie. My być może zupełnie nie mamy czego tam wysłac. Przecież to musi być samodzileny związek taktyczny, minimum wzmocniona brygada z silnym komponentem przeciwlotniczym. Każda misja stabilizacyjna to była zbieranina małych pododziałów z calej Polski, szkolona na misję porzez kilka miesięcy. Tutaj tyle czasu może nie być.
@WO
a na koniec wpakował się w wojnę, której nie miał szansy wygrać
Tak odbiegając od bieżących wydarzeń: ależ czemuż nie miał? Nie jest to aby hindsight bias?
@❡
„Tusk zapowiadający że NIE wyśle polskiego wojska w ramach przyszłych sił pokojowych to już nawet nie Trump (chaotic evil), to poziom wyrachowania Vance’a który jest równie groteskowo głupi, ale na poważnie, przez to bardziej nikczemnie. Tusk gadający Vance’m tuż po zdradzie monachijskiej to jeszcze strategiczna gra na sojusz z hegemonem, czy skrajna głupota i błazeństwo?”
Wysyłanie wojsk z Bidenem mogło mieć sens, ale teraz przeciw Trumpowi? Z kim? Z Niemcami? Francją? Kto na serio myśli, że to coś więcej niż słowa otuchy? Nie mamy atomówek, nie mamy starszego brata u boku, nie lecimy z lancami na tanki. Romantyczny rozdział historii zostawmy w szkolnych podręcznikach ku przestrodze. Trump czy tam Musk, bo nie wiadomo właściwie czy rządzi Geta, czy Karakalla może zmienić zdanie jeszcze parę razy przez najbliższe lata, a my zostaniemy z ręką w nocniku. Jak wyślą swoich żołnierzy jak najbardziej.
@geniusz negocjator
Jak czytam newsy to mam przygnębiające wrażenie, że on faktycznie jest d***lem. Z drugiej strony chciałbym wierzyć, że on tu tak wszystkich rozgrywa i ogra samego cara, który przecież nie ma nic do zaoferowania.
@cambrinus4
> Motywacją miałaby być kalkulacja, że potęga przemysłowa Chin zasilana tanią energią z Syberii plus rosyjskie złoża ziem rzadkich stworzą potęgę, z którą Stany nie będą mogły konkurować.
Zastanawiam się na ile jest to prawidłowy opis motywacji, biorąc pod uwagę, że Chiny i tak same z siebie mają tychże metali najwięcej. A ponadto dość szybko (dekadę-dwie) zmierzają do większości energii ze swoich zasobów.
Kilka godzin temu w polsacie usłyszałem, ze Trump zachowuje się jak fizjoterapeuta, które zaczyna leczenie od celowego wywołania u pacjenta stanów zapalnych. No nie wiem…
@mtxon
„Są dwie rzeczy, które do pewnego stopnia mnie pocieszają. Po pierwsze, agent orange ma intelekt tępawego kilkulatka i poza chciwością jest jak chorągiewka.”
Akurat w byciu człowiekiem Putina Trump jest konsekwentny.
„Tusk zapowiadający że NIE wyśle polskiego wojska w ramach przyszłych sił pokojowych to już nawet nie Trump (chaotic evil), to poziom wyrachowania”
Badanie ze stycznia br.: „Tylko 3,5 proc. badanych wyraża zgodę na wysłanie polskich wojsk na ukraiński front”. A za 3 miesiące są wybory. Więc tak, bardzo dobrze, że Tusk nie wyśle polskiego wojska.
Bardzo źle, bo zakorzenia pogląd. Politycy kształtują o czym się mówi. Wszyscy chwalili Kaczyńskiego, że nie grał na nastrojach antyukraińskich kiedy był u władzy. Dobrze że ją stracił, raczej nie przez to, gdyż nastroje się nie zmieniły, takie były już w pierwszym badaniu Sadury i Sierakowskiego. Szkoda, że kosztem zyskania jej przez ludzi nie umiejących czytać. A wysłać i tak będziemy musieli, taka jest racja stanu, gdyż jesteśmy następni w kolejce do inwazji, i wtedy jacyś komcionauci z takim kunktatorstwem będą mówić o nas.
Ja bym przestrzegał przed nazywaniem Trumpa głupim – a tym bardziej Muska. Trump jest zupełnie niezainteresowany faktami ani analizami. Ani w ogóle szczegółami. To nie do końca to samo co głupota, chociaż jest to wyraźne upośledzenie poznawcze. Jest natomiast bardzo sprytny w sensie „street smart” i intuicji w wyczuwaniu tłumu oraz wykorzystywaniu tej dziwnej ulicznej charyzmy, której akurat kompletnie nie rozumiem, a która ewidentnie działa na część populacji.
Dla sytuacji w Ukrainie wynika z tego mniej niż wszyscy dookoła panikują. Jego wypowiedzi bym generalnie ignorował. On pragnie jakiegoś dealu, którym będzie mógł machać wszystkim przed oczami jako dowód własnego politycznego geniuszu. I teoretycznie to znaczy, że chętnie by się z Rosją dogadał, problem w tym, że niewiele jej może zaoferować. Nie jest w stanie zmusić Ukrainy do posłuszeństwa, nie ma żadnej oferty dla Europy czy szerzej Zachodu – gdzie trzeba tu wliczyć np. dość istotną w układance Turcję jako członka NATO leżącego nad Morzem Czarnym i przy okazji ważnego gracza na Bliskim Wschodzie.
W zasadzie co może uzyskać? Od dealu by chciał albo podporządkowania Ukrainy (co już spaliło na panewce), albo odciągnięcia Rosji od Chin. To drugie nie nastąpi, bo Chiny nie będą się temu biernie przyglądać, a Rosja jest w tej chwili na jej dość krótkim sznurze. Którego nie lubi, ale mimo wszystko woli sznur i choćby mglistą perspektywę podboju Ukrainy, niż brak jednego i drugiego.
Z tego mi wychodzi, że USA ma tragicznie słabe karty w tych rozmowach i albo będzie się dawała wodzić za nos przez kilka miesięcy Rosjanom i w pewnym momencie zorientuje że do donikąd nie prowadzi, albo w najgorszym razie będzie blisko jakiegoś bardzo słabego układu, na który nie zgodzi się nikt poza Waszyngtonem i Kremlem, a co za tym idzie nie dojdzie do żadnego rozejmu ani pokoju. Wtedy prawdopodobnie Ukraina zostanie ukarana przerwami w dostawach. Co jest złe, ale było już przerabiane w 2024.
Tak czy inaczej tu nie ma żadnego planu, który byłby w stanie zmienić strategiczny obraz sytuacji, raczej przepchniemy się w ciągu najbliższego roku przez tragiczny festiwal pajacowania amerykańskiej administracji w zakresie dyplomacji międzynarodowej (among others), po której zobaczymy jak bardzo poobijany pijarowo będzie Trump. I dopiero od tego punktu sytuacja może pójść w różne strony, niekoniecznie dla Rosji przyjemne.
Od dłuższego czasu ważniejsza od zachowania Zachodu jest postawa Ukrainy na wojnie, czy się zdoła przeorganizować, przygotować na prawdopodobne gorsze czasy i przetrwać kolejny rok.
Jasne, w imię zasad niech przegra wybory. Aha.
@Sapiecha
Mam podobne przemyślenia. Z wyjątkiem tego, że pomarańczowy jednak jest idiotą. Dodam też że:
> [Odciągnięcie Rosji od Chin] nie nastąpi, bo Chiny nie będą się temu biernie przyglądać, a Rosja jest w tej chwili na jej dość krótkim sznurze
Niewykluczone, że nie będą się też biernie przyglądać kwestii Ukrainy.
W Monachium to zaznaczyli i byli (ponoć) oklaskiwani.
> Z tego mi wychodzi, że USA ma tragicznie słabe karty w tych rozmowach i albo będzie się dawała wodzić za nos przez kilka miesięcy Rosjanom i w pewnym momencie zorientuje że do donikąd nie prowadzi
Trudno mieć mocne (ponad to o czym piszesz), gdy na wstępie się je jeszcze osłabia.
–wątek Tuskowy
Jak Trzaskowski przegra, to nie przez to, tylko dokładnie przez Tuskowy całokształt.
Jeśli Tusk teraz wspomni o wysyłaniu wojska do Ukrainy to będziemz mieli kampanie wyborcza na pełnym Orbanie zmieszanym z Fico: Tusk wciąga nas w wojnę z ruskimi…
Ale musze się zgodzić z przedmówca – wysłać tak czy tak trzeba kiedyś będzie…
„Jak Trzaskowski przegra, to nie przez to”
No pewnie, że nie przegra przez „to”, bo zarówno Tusk, jak i RT cały czas mówią, że wojsk na Ukrainę nie wyślą. A czy by przegrał, gdyby mówił, to się nie dowiemy. Natomiast ja pamiętam jak w 2015 r. nawet rozsądni ludzie, którym było i jest bardzo daleko do prawicy, uwierzyło w tysiące uchodźców, które za chwilę nas zaleją.
A czy kiedyś, w przyszłości, trzeba będzie wysłać wojsko na Ukrainę, to zupełnie inna sprawa. Wysłaliśmy wojska do Iraku, do Afganistanu, to i do Ukrainy wyślemy, jak będzie trzeba.
Rzecz w tym, że jeśli opisywane tutaj obawy względem stabilności NATO mają swoje podstawy, to prędzej powinniśmy zabierać się za odkurzanie takich pomysłów, niźli biec w kierunku przeciwnym. Jeśli tak ma wyglądać przywództwo Lwa Salonowego Cesarza Europy Donalda, to nie imponuje.
Jestem zdania, że jest bardzo źle, ale nie Very Very Very. Europa rolowała sobie kredycik zaległości obronnych przez dekady a tu nagle się dalej nie da. Będzie sporo chaosu i szamotaniny, luzowania poziomu zadłużenia itd. Ale nie bardzo wierzę w otwartą wrogość USA/Europa na poziomie oficjalnego rozpadu NATO. Ameryka ma słabe karty, do tego zaległości zbrojeniowe względem Chin i jeszcze na dokłąakę już 12% budżetu idzie na obsługę zadłużenia (niby zawsze mogą zwiększyć dopuszczalny deficyt, ale w tym cyrku jakim jest teraz GOP to się może nie udać).
Czego nie rozumiem w panice medialnych komentarzy, to tego, jak niby ten teoretyczny rozbiór Europy przez USA i FR miałby zostać wdrożony? Putin przyjedzie do Wilna i powie „to teraz moje, Donald mi pozwolił?” Rosjanie by bardzo chcieli, ale przecie nie mają ludzi, sił ani technologii.
Zakładam, że Trump (wierzący swoją drogą w ruską propagandę i proputinowski, bez dwóch zdań) robi swój zwyczajowy chaos próbując coś ugrać. Kiedy za parę miesięcy okaże się, że niczego nie ugrał, zwali na kogoś winę (Europa, Ukraina, Chiny, Musk, Żydzi, ktokolwiek) i powie że chciał dobrze ale ONI mu nie pozwolili. Fakty nigdy mu przecież nie przeszkadzały.
@pilcrow „Tusk zapowiadający że NIE wyśle polskiego wojska w ramach przyszłych sił pokojowych to już nawet nie Trump (chaotic evil), to poziom wyrachowania Vance’a”
Bzdura. Ale weź może namów sztab Zandberga, że oparł swoją kampanię prezydencką na pomyśle wysłania żołnierzy do Ukrainy. Może wygra?
Amerykańscy faszyści będą niestety mieszać się do polskich wyborów, tak jak bezceremonialnie mieszają się właśnie do niemieckich. Niestety ich wpływ może być zauważalny. W każdym razie nie zdziwcie się, kiedy usłyszycie, co za miesiąc-dwa będzie wygadywał np. nowy amerykański ambasador.
@sheik
„Czego nie rozumiem w panice medialnych komentarzy, to tego, jak niby ten teoretyczny rozbiór Europy przez USA i FR miałby zostać wdrożony? Putin przyjedzie do Wilna i powie „to teraz moje, Donald mi pozwolił?” Rosjanie by bardzo chcieli, ale przecie nie mają ludzi, sił ani technologii.”
No własnie kłopot w tym, że mają. Europa może raptem zebrać 30.000 żolnierzy, bez USA obrona bałtów wydaje się praktycznie niemożliwa. W Estoni jest duzą mniejszośc rosyjska, Putin powtorzy manewr z zielonymi ludzikami i przy milczącej zgodzie Trumpa tam wejdzie. Europejska część NATO niewiele zrobi, nawet lotnictwo nie jest samowystarczalne, barakuje rozpoznania z powietrza, pocisków kierowanych to ponoć już w Libii brakowało.
Tytuł wpisu to ciasteczko. (T)Rumpologia, czyli wróżenie z rzyci.
1) Na moje to tu żadnego głębszego planu nie ma. Trump ma po prostu ostry ego trip i chce tylko ogrzać się w świetle jupiterów. Co się urodzi z tych negocjacji zupełnie go nie interesuje.
2) Zaplecze mu w tym nie pomoże, bo jest jeszcze głupsze od niego. Wystarczy wspomnieć, jak pozwalniali speców od bezpieczeństwa nuklearnego, a jak się kapnęli co narobili, w panice próbują ich zatrudnić z powrotem.
3) Karty Ameryka ma bardzo mocne. Choćby groźby poluzowania ograniczeń w stosowaniu amerykańskiej broni na terytorium Rosji. Tylko nie chce z nich korzystać.
4) Trump nie ma Putinowi nic do zaoferowania. Za 5 lat Trumpa niet, będzie nowa administracja, z własnymi celami, z którą trzeba się będzie użerać od nowa. To znaczy, Trump może mu zaoferować Europę środkową za sojusz przeciwko Chinom, ale Putin prezent przyjmie, a sojusz z Chinami utrzyma.
5) Ukraina w desperacji może odstawić jakąś manianę. Spróbować odstrzelić Putina, zdronować jakąś elektrownię atomową pod Moskwą, czy co tam. Nawet nie będzie można mieć pretensji, bo byłoby to całkowicie racjonalne działanie. Jak w radzie Piłsudskiego do sanatorów – podpalcie świat, jak się już nie da inaczej.
6) USA prędzej czy później zostaną sparaliżowane przez chaos. To raczej nieuniknione przy tak ostrych ołówkach w piórniku.
@PWirth
Widzę to podobnie. Plus nie jestem pewien, czy moglibyśmy tak na już wystawić samodzielny kontyngent. Na misjach w Iraku i Afganistanie mocno polegaliśmy na logistyce USA, teraz by tego zabrakło. Fakt, że to bliżej, ale jednak i przeciwnik poważniejszy.
@sheik
„Czego nie rozumiem w panice medialnych komentarzy, to tego, jak niby ten teoretyczny rozbiór Europy przez USA i FR miałby zostać wdrożony?”
Następne ruchy Rosji zależą od tego jak się skończy ta wojna. Dolchstoss ze strony Trumpa, typu wyłączenie Starlinka, może dać Rosji zwycięstwo. Wtedy w Europie już będzie panika i „każdy za siebie”, to na przykład może oznaczać, że republiki baltyckie skapitulują.
@Sapiecha
„bardzo sprytny w sensie „street smart” i intuicji w wyczuwaniu tłumu”
Co to za umiejętność? Palnąć coś idiotycznego i sprawdzić czy dużo lajeczków/komentarzy było? Każdy to potrafi, nie każdy natomiast ma ochotę grać strasznego klauna, żeby coraz mocniej dosypywać do pieca.
„Z tego mi wychodzi, że USA ma tragicznie słabe karty w tych rozmowach i albo będzie się dawała wodzić za nos przez kilka miesięcy Rosjanom i w pewnym momencie zorientuje że do donikąd nie prowadzi, albo w najgorszym razie będzie blisko jakiegoś bardzo słabego układu, na który nie zgodzi się nikt poza Waszyngtonem i Kremlem, a co za tym idzie nie dojdzie do żadnego rozejmu ani pokoju.”
Z drugiej strony karty są nie lepsze. Bo co właściwie Rosja może zaoferować Stanom? Ropę, gaz, który to Amerykanie chcą sprzedawać Europejczykom? Minerały? Bo przecież nie technologie czy rynek zbytu. A może przyjaźń Putina?
Też uważam, że żadnego pokoju z tego nie będzie. Może krótkotrwały, wymuszony rozejm. Czy chwila oddechu będzie bardziej korzystna dla Ukrainy czy dla Rosji, nikt tego nie wie.
@USA
Pogłoski o upadku USA są mocno przesadzone. To wciąż jedyne globalne supermocarstwo. Chiny chcą, mają możliwości, ale jeszcze im sporo brakuje.
Po raz pierwszy w 21. wieku USA mają wolne obie ręce. Wyszły z Afganistanu, nigdzie indziej nie są specjalnie zaangażowane.
I wciąż mają bardzo dużo do zaoferowania, jak zwykle przynajmniej kapitał i technologie.
To Rosja nie ma nic do zaoferowania. Ropa, gaz, zboże. Jest wiele innych źródeł, a Trump chce zwiększać wydobycie u siebie.
@głupi Trump
Może i głupi, ale Europa (EU + UK) przy swoim budżecie wojskowym (400 mld euro plus możliwość podwojenia tylko z lekką napinką) podobno nie jest w stanie obronić się przed Rosją i uniezależnić wojskowo od USA. Serio? No to kto tu jest tak naprawdę głupi?
Mogę zrozumieć amerykańskich geostrategów, że dostają szału, gdy na to patrzą.
@wo “to na przykład może oznaczać, że republiki baltyckie skapitulują.”
To już dla mnie przesadny pesymizm. Przeciez parę tysięcy żołnierzy trzymają tam Niemcy, nie USA. A zarówno Schulz jak i Merz wspierają wschodnią flankę. Oczywiście jeśli AfD nagle dostanie 38%, może być różnie. Ale chyba się na to nie zanosi.
Sheiku, ignorujesz fakt, że w Ukraninie na froncie Rosja ma 800.000 żołnierzy. Jak to się choć trochę zluzuje, to to czy Niemcy mają brygadę na Litwie (a zdaje się nie mają, a mają mieć już w 2028), ma niewielkie znaczenie. Europa sama z siebie jest bezbronna, jedynie UK siedząc na wyspie z solidną flotą i lotnictwem może się skutecznie sama bronić. Jak nas Trump sprzeda, albo mu się bronienie Europy znudzi, będzie wielce słabo.
Nie jestem w stanie pojąć w co gra Trump, bo obecnie to wygląda jak rozbijał Pax Americana, który dla USA był jednak bardzo korzystny. Generalnie odnoszę wrażenie, że USA rządzą osoby które naprawdę uwierzyły, że skoro zrobiły miliardowe biznesy to znają się na wszystkim. Tylko, że tak to nie działa.
Czy Europa jest w złym położeniu? Tak, ale paradoksalnie lepszym niż była przed wojną. Starty Rosjan – w sprzęcie, ludziach, zasobach, gospodarce są ogromne. Trzydniowa operacja specjalna przemieniła się w trzyletnie mielenie armii rosyjskiej, naprawdę te rajdy na motorach, bez osłony i wsparcia porządnego to jest obecnie to na co stać putinowskie wojsko. Pytanie czy UE się przebudzi czy też nie. Nie potrzebujemy wszystkich, duzi sami wystarczą.
Co do Chin – tam naprawdę jest masa problemów społecznych (i nie tylko), które sobie buzują. Oczywiście to potęga, ale też ma wiele, wiele wad o których łatwo zapominamy.
> Mogę zrozumieć amerykańskich geostrategów, że dostają szału, gdy na to patrzą.
Przecież to ich dekady planowania żeby takie status quo utrzymywać. Trump namawia Europę do obrony wypowiadając gwarancje. Tylko gdyby armia europejska miała powstać to amerykańskie interesy nikogo już nie będą interesować nawet nie z powodu braku zaufania, tylko zwyczajnie „koleś ale to ty dzwonisz z tymi gwarancjami”.
Podobnie z upadkiem. Wieści przesadzone czy nie, Trump osłabia pozycję USA. Nie przez izolacjonizm, bo chce ekspansji. Wyobraża sobie że to odblokuje wzrost. W dynamice z czasów kiedy USA nie były hegemonem. Chce na przykład silnej marynarki i powortu do wojen handlowych z czasów gdy US się na morzu nie liczyły więc musiały ją dynamicznie rozbudowywać. Che wzrostu a hegemonia to stagnacja.
@ wyłączenie starlinków
Interesująca kwestia prawna, bo Polska dostarczyła i opłaca kilkadziesiąt tysięcy z ukraińskich starlinków, czyli de facto Elon wyłączając je zerwałby kontrakt z naszym rządem.
@ zielone ludzki w Estonii
Duża mniejszość to najprędzej na Łotwie, ale to wymagałoby klęski Ukrainy bo oryginale zielone ludziki z 810 brygady są już w ukraińskim czarnoziemie a ich trzecia bodaj iteracja tkwi w okolicach Sudży. Co do lotnictwa europejskiego to jest w stanie zdmuchnąć z planszy VKS RF nawet bez Amerykanów. Rosjanie nie są w stanie wyeliminować starszego o generację i wielokrotnie mniejszego lotnictwa Ukrainy.
@j. Sevitch „Chciałbym się trzymać tej myśli, ale… Heritage Foundation? Project 2025?”
Trump ma w rumpie Heritage Foundation, oni są suplikantami i ugrają tyle, na ile pozostałe frakcje i sytuacja pozwoli, a sytuacja jest bardzo dynamiczna. Te wszystkie DOGE-y nastolatki zwalniające specjalistów od bezpieczeństwa nuklearnego żeby w panice odkręcać to dzień później, demonstracyjne upokarzanie senatorów, pomysły na cła i cięcia (DoD) uderzające w bogatych i wpływowych ludzi – demontaż bardzo skomplikowanego systemu prowadzony rękami ludzi, którzy nie mają o nim głębokiej wiedzy. To musi wybuchnąć. USA jeszcze nie jest autokracją, Trump (a szczególnie Republikanie w obu izbach) odpowiada przed wyborcami, którzy już teraz bywają zaskakiwani, że lamparty zjadają twarze ich lub ich bliskich.
Na pewno Putin imponuje Trumpowi i nie mam wątpliwości, że gdyby nie było konsekwencji, ten sprzedałby Ukrainę za Trump Tower w Moskwie. Ale liczę na to, że sieć zależności okaże się za gęsta nawet dla teflonowego Dona wśród chaosu który wywołuje, i że to jeszcze nie Jałta 2.0.
Ja chciałbym tylko powiedzieć, że po 10+ latach prokrastynacji zainstalowałem sobie w Chrome prosty czytnik RSS, zatem witam szanownego Autora i wszystkich komcionautów. Będę komentował.
A w kwestii wpisu – ciekawe czasy w których żyjemy, stały się właśnie turbociekawe, z naciskiem na turbo. To jest moment, w którym należy zadać sobie już na poważnie pytanie graniczne w stylu: „a ja? czy poszedłbym?”. Właśnie od kilku dni zadaję sobie to pytanie i widzę, że jestem w czarnej sempiternie – nie mam zamiaru ginąć ani za rząd Tuska ani za kraj który od lat ma dla mnie tylko opresję, umowę śmieciową oraz agresywne służby i urzędników, a z drugiej strony nie mam środków aby chociażby dokonać ucieczki za granicę (serio, w tym momencie nawet na bilet na autobus mnie nie stać). I myślę, że w podobnej kondycji jest wielu moich współmieszkańców.
To tak do przemyślenia wszystkim, którym wydaje się że wybór jest binarny, uciekać lub walczyć.
@mtxon
To musi wybuchnąć. USA jeszcze nie jest autokracją, Trump (a szczególnie Republikanie w obu izbach) odpowiada przed wyborcami, którzy już teraz bywają zaskakiwani, że lamparty zjadają twarze ich lub ich bliskich.
Na razie Republikanie w izbach to się boją, że jak nie podniosą ręki to Musk (co zapowiada) wesprze finansowo i medialnie ich kontrkandydata a ich zaszczuje/napuści świrów z MAGA.
Dopiero jak będą się bali wkurwionych wyborców bardziej niż Elona i Trumpa to może się ogarną, nieprędko to będzie. Pamiętają jak skończył Rusty Bowers.
———————
Bowers also denied a bill in the Arizona House of Representatives which would have allowed the state legislature to override the results of a presidential election in Arizona.[16]
In December 2020, colleague Senator Kelly Townsend wanted Bowers to call the legislature into session and appoint an alternate slate of electors. When he refused, Townsend doxed Bowers on Twitter, revealing his home address, and urged her militia followers to protest at his home.[17]
For his efforts in resisting the attempts to overturn the 2020 election results, Bowers was awarded the John F. Kennedy Profile in Courage Award. He was one of five honorees to receive the award in 2022.[18] Nevertheless, on July 19, 2022, the Arizona Republican Party censured Bowers for his resistance.[19]
Also in response to his resistance, in January 2021, a convoy of Trump supporters rolled up in front of his property, with megaphones and a giant sign accusing him of pedophilia. At the end of December, 2023, Bowers was swatted, with the police getting a false alarm having accused the owner of the premises of having killed his wife. He also received threatening phone calls and e-mails.[20][21]
@kot:
„Amerykanów mi jakoś nieszczególnie szkoda, wiedzieli kogo wybierają”
Nie wiedzieli. Nie do końca, nie wszyscy, a i poparcie Trumpa to nie jest 80%, tylko bliżej 50%. Cóż, zobaczymy czy da im to do myślenia i da impuls do reform.
@B. Bukowski:
„To jest moment, w którym należy zadać sobie już na poważnie pytanie graniczne w stylu: „a ja? czy poszedłbym?”. Właśnie od kilku dni zadaję sobie to pytanie i widzę, że jestem w czarnej sempiternie – nie mam zamiaru ginąć ani za rząd Tuska ani za kraj który od lat ma dla mnie tylko opresję, umowę śmieciową oraz agresywne służby i urzędników, a z drugiej strony nie mam środków aby chociażby dokonać ucieczki za granicę (serio, w tym momencie nawet na bilet na autobus mnie nie stać).”
A to akurat proste. Jeżeli się zacznie, to ani wraża bomba, ani wraży sołdat nie będzie się pytał o takie refleksje zanim kogoś zabije. Najgorszą częścią wojny jest to, że nie bardzo masz tam pan miejsce na indywidualizm, wrogi wróg nie bombarduje osobiście aktualnego wielkorządcy, tylko, cóż, obywateli kraju bombardowanego.
@kmat:
„5) Ukraina w desperacji może odstawić jakąś manianę. Spróbować odstrzelić Putina, zdronować jakąś elektrownię atomową pod Moskwą, czy co tam. Nawet nie będzie można mieć pretensji, bo byłoby to całkowicie racjonalne działanie. Jak w radzie Piłsudskiego do sanatorów – podpalcie świat, jak się już nie da inaczej.”
I w Moskwie to wiedzą, kocie.
I dlatego, cóż, wątpię, żeby do Rijadu pojechał Putin – jaką ma gwarancję, że nagle jego samolot nie wyleci trafiony kilkoma pociskami ppanc na płycie rijadzkiego lotniska? Żadne. Chętnych sporo (bo nie tylko Ukraina), koszt niewielki (rajd kilku gotowych na wszystko panów posażnych w dosyć popularną broń).
==a tera do notki i wróżenie z fusów==
„Że zła, to na pewno. Bełkot Trumpa jest chaotyczny i niespójny, ale konsekwentnie prorosyjski”
Na nasze szczęście, Putin zaatakował w połowie kadencji Biden, i ten – zanim się dorobił Trumpa – pozbył się głównego atutu, tj. dużych wojsk zmechanizowanych. I kawałka lotnictwa. I kawału petroprzemysłu. To albo już jest, albo zaraz będzie moment, gdzie Europa będzie mogła powiedzieć USA „ale w czym wy chcecie pomóc, tak dokładnie?”.
Mnie bardziej martwi, jak będzie wyglądała przebudzona Europa, co dorobi się sprawnej armii (a to nie jest wbrew temu co wypisują zawodowi gadacze coś, co się robi przez sto lat – ile czasu minęło między 2014 rokiem gdy Ukraina nie bardzo była zdolna do przeprowadzenia w praktyce akcji policyjnej a między rokiem 2022 kiedy była sprawna, wielusettysięczna armia ukraińska?). Popatrzmy, co uogólniona Europa może zrobić, jeżeli zdecyduje się, że to czas na powrót do dawnych metod:
– będzie musiała przejąć na własność całość lub prawie całość rosyjskich aktywów, fartownie dla nas ulokowanych w UE, nie w USA (w drugą stronę: kraje europejskie nie mają jakichś istotnych aktywów w Rosji. Z USA sytuacja jest odwrotna, aktywów rosyjskich w USA mało, aktywów USA w Rosji wbrew pozorom nie tak mało),
– będzie musiała szybko powiększyć armie europejskie liczbowo (pobór, choć w sumie sporo młodych jest i tak bezrobotnych – wcale nie jest powiedziane, że względnie atrakcyjna oferta skłoni ich do zaciągu ochotniczego) i sprzętowo (na szybko renowacje zapasów, na średniodługo zwiększenie produkcji)
– będzie musiała opanować ruchy prorosyjskich ugrupowań oraz samych Rosjan w Europie żyjących,
– będzie musiała podjąć decyzję, czy kontynuuje obecną formę walki z Rosją (w praktyce: wojna proxy), czy otwarcie wejść na front, lub otworzyć nowy.
To pierwsze będzie znaczyło najpewniej nie takie małe szoki na giełdzie (rejterada części zagranicznych inwestorów w obawie, że mogą być kolejnymi co się pożegnają z majątkiem), to drugie w sumie przejdzie bez echa poza militaryzacją społeczeństwa (niewielką), to trzecie spowoduje przełamanie tabu półsiłowego lub siłowego rozwiązywania problemów wewnętrznych, to czwarte, niezależnie od wybranej opcji, spowoduje że dosyć brutalnie odejdzie w niepamięć trauma podrugowojenna i posueska (tj. nie odejdzie, ale zamiast działać pacyfistycznie pójdzie w stronę „musimy być gotowi na zmiażdżenie wroga”).
Czyli, na finale będzie albo Europa bezbronna (jeżeli nie zrobi nic) albo Europa, co będzie miała w ręku młotek (armia + metoda uspokajania wewnętrznej opozycji) i idealne warunki do odpalenia się mechanizmu oblężonej fortecy. Stawiam, że będzie to drugie.
I teraz pytanie, czy UE/klub dużych państw europejskich co będzie miał już młotek nie będzie skłonna/y do szukania gwoździ. Bo czemu mając opcję „w kilka tygodni pozbędziemy się problematycznego rządu u sąsiada” miałbym z niej nie skorzystać? Czy, po teoretycznym pojawieniu się europejskiego lotnictwa nad frontem donbaskim i żołnierzy europejskich na granicy ukraińsko-białoruskiej za kilka lat podobne metody nie będą użyte w, dajmy na to, Serbii? Którymś kraju arabskim? Mechanizmy gwarantujące, że metody użyte do rozwiązania problemu rosyjskiego nie zostaną użyte do rozwiązania innych, być może nieznanych nam jeszcze kwestii będą miały akurat żaden priorytet przy bądź co bądź pospiesznym szykowaniu się na wojnę.
@MM
> Czyli, na finale będzie albo Europa bezbronna (jeżeli nie zrobi nic) albo Europa, co będzie miała w ręku młotek (armia + metoda uspokajania wewnętrznej opozycji) i idealne warunki do odpalenia się mechanizmu oblężonej fortecy. Stawiam, że będzie to drugie.
I to jest wątek, który mnie interesuje. Jak to przebudzenie miałoby wyglądać. Jaka jest ścieżka dojścia do tego, biorąc pod uwagę, że „rosyjsko pieniężny faszystometr” jakoś nie chce się zatrzymać. Macron został na góra 2 lata, AfD rozszczelnia kordon sanitarny, a do tego US będzie ich promować. Scholz coś tam gada, że za wcześnie na rozmowy o wysyłaniu wojsk. Holendrzy, że ok, ale nie nasze wojska. Polacy już omówieni.
Tutaj taka anegdotka: gdy zaczynała się pandemia i jeszcze płaskoziemstwo było płaskoziemstwem, już pojawiały się napisy na murach.
Nie dalej jak w tym tygodniu widziałem dwa napisy, pisownia oryginalna: „MEGA” oraz „Stop europe agenda”.
@nudnykotlet
…rozbijał Pax Americana, który dla USA był jednak bardzo korzystny…
Pax Americana był koniecznością. Najpierw bo zimna wojna, a potem ropa. Amerykański stójkowy był potrzebny, by chronić przed sowietami i innymi pomniejszymi chuliganami morskie szlaki handlowe. Ropa musiała płynąć, bo ropy w Stanach był za mało. Jak bezpieczne szlaki to już tylko krok do globalizacji. Na początku było fajnie. Wszystko po taniości. Tyle tylko, że w efekcie dorobili się pasa rdzy i chińskiego konkurenta.
Nagle cud. Zimna wojna wygrana a rewolucja łupkowa zrobiła ze Stanów eksportera ropy. Jak się zastanowić, to na cholerę im teraz ta fucha stójkowego. Niech się gdzieś tam leją. Chińczycy to papierowy tygrys, bo za chwilę będzie tam 500 000 000 emerytów. Niech Japońce sami się martwią. Ukraina? Niech się Europa martwi. Ropę i gaz i tak u nas kupią, bo jak nie będzie stójkowego to o ropie od Arabów będą mogli pomarzyć. My wszystko mamy u siebie ewentualnie na Zachodniej Półkuli, a jak czegoś zabraknie, to wyślemy flotę i grzecznie poprosimy.
Jestem w trakcie lektury książki Petera Zeihana Koniec świata to dopiero początek. Powyższe wypociny są tego efektem, ale tak naprawdę to nie wiem co o tym myśleć. Fajnie napisana, dobrze się czyta to czytam.
Jestem raczej z frakcji Very Special Old Bad, a nawet eXtra Bad, ale nie znam się na rapierach i na polityce, więc chętnie poczytam znających się. Moje luźne myśli:
– duże znaczenie w obronie Ukrainy (przynajmniej na początku pełnoskalowej) miała osłona zwiadowcza – dostawali od Amerykanów informacje o ruchach ruskich wojsk z AWACSów i satelitów. Nad Bałtykiem zresztą amerykańskie AWACSy itp. też regularnie latają, wszyscy oglądają FR24 (nie tylko ja, prawda?). Czy jak Rump wyciągnie wtyczkę i odetnie Ukrainę od danych satelitarnych i wycofa te AWACSy, to czy Europa (+UK) jest w stanie tę lukę zapełnić? Mamy w ogóle np. satelity szpiegowskie?
– ruskie wojska pancerne rdzewieją i gniją w ukraińskiej ziemi, ale cyberarmia moskiewskich troli ma się dobrze. I już wcześniej mieli spore osiągnięcia w promowaniu promoskiewskich ugrupowań (Węgry, Słowacja, Austria są już ich). Jak teraz na całego dołączył do nich Musk, a pewnie i (z czystego choćby oportunizmu) całe GAFA, to czy Europa ma jakiekolwiek szanse na obronę. Scenariusz, w którym wszędzie dochodzą do władzy siły antyunijne (i mniej lub bardziej jawnie prokremlowskie) wydaje mi się zagrożeniem o wiele bliższym, niż ruskie czołgi nad Wisłą. Tu niewiadomą jest alt-lewica (?) typu Wagenknecht czy Mélenchon – z jednej strony w kwestii ukraińskiej zalatuje od nich onucą, z drugiej są (przynajmniej J-LM, nie wiem jak SW) antyamerykańscy.
– Wielka niewiadma na razie to Turcja i Erdoğan. O ile w ostatnich latach był aktywnym graczem (głównie starając się umocnić w Azji Środkowej i na Kaukazie korzystając ze słabości rosji), tak w teraz dziwnie stamtąd cicho (albo nie śledzę dostatecznie).
@pgolik „Tu niewiadomą jest alt-lewica (?) typu Wagenknecht czy Mélenchon”
BSW ma, na szczęście, w najnowszych sondażach 4.6% przy progu 5%. Mélenchon głośno krzyczy, ale jakoś nie dał rady załatwić koalicji, która dostała najwięcej głosów, premiera i rządu.
@mw61 ” Ropę i gaz i tak u nas kupią, bo jak nie będzie stójkowego to o ropie od Arabów będą mogli pomarzyć.”
Nie wiem dlaczego szejkowie mieliby nie sprzedawać ropy, ale nawet jeśli, to są jeszcze Norwegia i UK (oraz np. nowe złoża w Gujanie) plus peak oil, w sensie zużycia, jest własnie teraz. Pora na rywalizację o surowce do baterii. Może trumpf zaanektuje faktycznie Grenlandię z jej zasobami?
@BBukowski „To jest moment, w którym należy zadać sobie już na poważnie pytanie graniczne w stylu: „a ja? czy poszedłbym?”
Kiedy robi się naprawdę groźnie, to robi się mobilizację i pobór jest niestety przymusowy więc nikt nie interesuje się tego typu rozkminami.
@kot „Sheiku, ignorujesz fakt, że w Ukraninie na froncie Rosja ma 800.000 żołnierzy. Jak to się choć trochę zluzuje”
Ruskie przecież gromadzili swoje siły inwazyjne (wtedy bodaj rzędu 250k?) przez dobre trzy miesiące i zachodnie satelity widziały to całkiem wyraźnie. Jeśli zaczęłyby się – za rok? – takie ruchy przy łotewskiej granicy, to raczej nikt nie będzie już deliberował „ale czy to tak naprawdę czy może jeno figle?”, tylko całe towarzystwo zostanie zbombardowane w pasie przygranicznym.
@sheik Dzięki za pocieszenie co do BSW. Mélenchon jest czynnikiem wprowadzającym chaos, ale o ile śledzę Francję, to tamtejsza lewica (i politycy, i elektorat) ma tak silny rys antyamerykański, że jak Rump coś zrobi, to oni z zasady zrobią na odwrót.
@pgolik:
„ruskie wojska pancerne rdzewieją i gniją w ukraińskiej ziemi, ale cyberarmia moskiewskich troli ma się dobrze. I już wcześniej mieli spore osiągnięcia w promowaniu promoskiewskich ugrupowań (Węgry, Słowacja, Austria są już ich). Jak teraz na całego dołączył do nich Musk, a pewnie i (z czystego choćby oportunizmu) całe GAFA, to czy Europa ma jakiekolwiek szanse na obronę”
Oczywiście, że ma, ale to wymaga zwrotu w myśleniu. Są dwa, bardzoskuteczne środki:
– banujemy w cholerę dostęp do tych platform, może odpalając europejskie alternatywy, a po drodze przekierowanko,
– co bardziej oczywiści „sponsorowani opozycjoniści” lądują w niewiadomych miejscach pod zarzutem „wybrać co tam pasuje, zależnie od lokalsów co ich bardziej obrzydzi”.
Tak, będzie wymagało to pewnego odejścia od kilku rzeczy budowanych przez dekady w UE, ale… no już o tym pisałem, obawiam się że UE i owszem, przetrwa, ale nie będzie taka UE jak obecnie. Za to szury dostaną cenzurę i prześladowania, o których krzyczeli.
@mw.61
„Jak się zastanowić, to na cholerę im teraz ta fucha stójkowego.”
Jak się godzą z radykalnym spadkiem poziomu życia (bo diabli wezmą kawał handlu oraz giełdy) to na nic, ale nie wiem czy bezpieczne byłoby powiedzenie, że $12 za dwanaście jaj i brak tanich komputerów to nowa normalność.
@mtxon
> Nie sądziłem, że kiedyś będę kibicował Bannonowi
A tymczasem w kąciku śmieszno-strasznym właśnie powtórzył gest Elona na konferencji CPAC. A sam Elon biegał po scenie z piłą łańcuchową, którą podał mu Milei.
@Michał
…Nie wiem dlaczego szejkowie mieliby nie sprzedawać ropy…
Bo bez stójkowego to oni tam w tej Zatoce za chwilę pozabijają się, a ropy i gazu z Morz Północnego dla całej Europy jest za mało. Kierunek amerykański jest bezpieczny i najbardziej optymalny.
@pgolik
„Scenariusz, w którym wszędzie dochodzą do władzy siły antyunijne (i mniej lub bardziej jawnie prokremlowskie) wydaje mi się zagrożeniem o wiele bliższym, niż ruskie czołgi nad Wisłą.”
Lepiej mieć swojego Trumpa w Warszawie (Wilnie, Berlinie) niż pchać tam całe militarne żelastwo i ludzki gruz. Dziś armia rosyjska jest za Dnieprem, a kto z tu obecnych pamięta czasy manewrów „Sojuz 81” tuż za Bugiem? Kupa luda tam ćwiczyła wejście do PRL-u.
@Michał „banujemy w cholerę dostęp do tych platform, może odpalając europejskie alternatywy, a po drodze przekierowanko”. IMHO absolutnie nierealistycznie, niestety. Ilu europejskich polityków i polityczek ciągle ma konta na elonX i korzysta z nich jako z podstawowych? Obawiam się, że przygniatająca większość.
@pgolik
Mieć konto to jedno, poprzeć bana to drugie. Ja mam konto na fejsie, ale gdyby był politykiem, zagłosowałbym za banem dla fejsa.
@wo Nadal, unijny ban dla Elona Zukerberga i spółki na skali realizmu jest dla mnie w okolicach polskiej armii budującej własną atomówkę. Ale jeżeli się mylę, to chciałbym się o tym przekonać.
@wo
„Że zła, to na pewno. Bełkot Trumpa jest chaotyczny i niespójny, ale konsekwentnie prorosyjski.
Poza tym jednak nic w nim się nie trzyma kupy.”
Jak próbujemy używać logiki to oczywiście, że to się kupy nie trzyma. Dlatego należy użyć alt-logiki.
Zawodowo mam od wielu lat do czynienia z Amerykanami i jako często jedyny „rodzynek” z Europy lubię sobie z nimi pogadać o USA. Oni mnie traktują trochę specjalnie jako gościa spoza ich bańki, który nic nie rozumie ale jest ciekawy się dowiedzieć co jest w ich głowach. Więc mówią „jak jest” czego by nie powiedzieli innemu Amerykańcowi bo mogłaby się zacząć awantura. A awantura w Ameryce zawsze może skończyć się strzelaniną. To coś jak u nas dyskusja z pisowską częścią rodziny albo krytyka Morawieckiego kiedy się pracuje w Orlenie.
Dlatego byłem bardzo sceptyczny jak czytałem o Kamali jak to już-już wygra wybory i nie ma co się martwić.
Nawet ci progresywni ze „swing states” myśleli o głosowaniu na Trumpa albo mówili, że ich „independent” znajomi też tak chcą głosować. Co ciekawe imigranci w pierwszym pokoleniu (głównie z Azji) też popierali Trumpa i kompletnie odrzucali myśl o głosowaniu na kobietę. Nawet ci z Indii mówili, że na kobietę to nigdy nie zagłosują – nawet jak jest pół-Hinduską. Część z nich nawet tak o niej nie myślała, dla nich ona była obca bo chrześcijanka.
Oni byli wściekli za koszty życia po pandemii oraz za głupie, forsowane na siłę DEI. W moim korpo dochodziło do takich absurdów jak pomysł świętowania Native American Day w Europie i zdziwienie, że u nas nie ma Native Americans.
Poza tym jest w nich przeświadczenie, że ich kraj źle funkcjonuje a wszystkie próby jego naprawy są niemożliwe bo system jest tak zakleszczony. Mają więc poczucie, że najpierw trzeba wszystko rozwalić a potem zbudować od nowa. Tylko myśleli, że rozwalą inną agencję federalną a nie tą, w której pracuje ich żona. Mają też ogromne przeświadczenie, że USA za dużo angażuje się w świat i to trzeba od razu skończyć.
Ostatnia obserwacja: jak rozmawiam z nimi jak działa USA to często pytają się mnie jak to jest w Polsce. Więc jak im opowiadam jak u nas są robione wybory, jak działają szpitale, szkoły czy jak ustawione są u nas podatki to za każdym razem mam wrażenie, że żyjemy w wyjątkowo dobrze poukładanym i zarządzanym kraju. Co oczywiście raczej oznacza jak bardzo dysfunkcjonalnie działa USA.
@pgolik
„Nadal, unijny ban dla Elona Zukerberga i spółki na skali realizmu jest dla mnie w okolicach polskiej armii budującej własną atomówkę.”
Zuckerberg na razie kooperuje. W przypadku Elona może jednak dojść do przepychanki typu Komisja Europejska nakłada miliardową karę, wściekły Elon sam się wyłącza w nadziei, że wyprowadzi tym ludzi na ulice.
@terpa
„W moim korpo dochodziło do takich absurdów jak pomysł świętowania Native American Day w Europie i zdziwienie, że u nas nie ma Native Americans.”
Jestem stary, kontaktuję się z Amerykanami jeszcze od czasów Clintona, więc znam to we wcześniejszej wersji – „jak to, nie obchodzicie w Europie święta dziękczynienia?”. Oni nie znają nawet własnej historii.
„żyjemy w wyjątkowo dobrze poukładanym i zarządzanym kraju. Co oczywiście raczej oznacza jak bardzo dysfunkcjonalnie działa USA.”
Nie tylko, my się pozytywnie wyróżniamy już na tle wielu krajów Europy (wliczając starą Unię). Mój bąbelek jest pełen porównań typu „chad PKP, virgin Deutsche Bahn”, albo tak ogólnie, „jak się w Polsce wyrabia duplikat dokumentu w urzędzie versus jakim koszmarem to jest we Francji/Austrii/Niemczech”.
@rpyzel
„Na razie Republikanie w izbach to się boją, że jak nie podniosą ręki to Musk (co zapowiada) wesprze finansowo i medialnie ich kontrkandydata a ich zaszczuje/napuści świrów z MAGA.”
Dokładnie tak jest.
Dla mnie kluczowym „domknięciem systemu” była rezygnacja C. A. Wray’a z szefowania FBI mimo, że był wybrany na 10-letnią kadencję (do 2027). A teraz szefem FBI jest Ka$h, który otwarcie zapowiada prześladowania. Zobaczymy, czy do tego dojdzie. Ja obstawiam, że tak. Gilead sam z siebie nie powstanie.
To co jest ciekawe to fakt, że Ka$h jest hinduistą co dla wyznawców Christian Nation jest poważnym problemem.
Komentarze innego Hinduisty, Viveka Ramaswamy na temat głupoty amerykańskiej popkultury w kontekście wiz H-1B były bardzo źle odebrane przez MAGA złożone głównie z mocno religijnych ewangelikanów czy katolików.
@wo
„my się pozytywnie wyróżniamy już na tle wielu krajów Europy”
Francuzi marzyli o paczkomatach i dostali. Polskie.
@wo
„(…) więc znam to we wcześniejszej wersji – „jak to, nie obchodzicie w Europie święta dziękczynienia?”. Oni nie znają nawet własnej historii.”
Nadal mam tak co roku – zawsze zaplącze się na call jakiś nowy Amerykaniec z tym pytaniem.
A ja – jak co roku – mówię, że nie świętujemy Thanksgiving ale świętujemy Black Friday i Cyber Monday.
Ostatnio przy okazji pomysłów o aneksji Kanady przypomniałem im, że ich poprzednia próba aneksji Kanady skończyła się odwetową ekspedycją celem spalenia im Białego Domu. Byli tym mocno zdziwieni, bo im o tym w szkołach nie mówili.
Europa i model kapitalizmu jaki u nas działa jest znienawidzony przez ich korporacje. Jak im opowiadam o urlopie jaki MUSZĘ wziąć i to obowiązkowo co najmniej jako dwa tygodnie ciurkiem to nie mogą w to uwierzyć. U nich urlop służy głównie jako bufor w sytuacji jak są chorzy i nie mogą iść do pracy. Jak jadą na tydzień urlopu to wszyscy im już miesiąc wcześniej gratulują z tego powodu.
@terpa
„Zawodowo mam od wielu lat do czynienia z Amerykanami i jako często jedyny „rodzynek” z Europy lubię sobie z nimi pogadać o USA. (…) Dlatego byłem bardzo sceptyczny jak czytałem o Kamali jak to już-już wygra wybory i nie ma co się martwić.”
Ale ta przegrana była naprawdę niewielka. To jest taki hindsight bias. Mówili o tym np. Tarczyński i Pawłowski z „Podkastu Amerykańskiego”, posiłkując się twardymi danymi.
„Oni byli wściekli za koszty życia po pandemii oraz za głupie, forsowane na siłę DEI.”
Co do tego drugiego, to badania i ankiety tego nie pokazują. Wszystkie wskazują na gospodarkę i migrację, natomiast kwestia DEI i woke była istotna dla małej części wyborców.
@pgolik
ukraiński internet od kwartału żyje memami o jaderce (atomówce), jestem pewien że to jest mniej fantazja a rzeczywiście analizowany scenariusz. Naukowców atomowych mają.
„Wystarczy wspomnieć, jak pozwalniali speców od bezpieczeństwa nuklearnego, a jak się kapnęli co narobili, w panice próbują ich zatrudnić z powrotem.”
Ta sytuacja to jest dobry tester w dwóch kwestiach:
a/ bezgraniczność głupoty ekipy Donalda Trumpa. Odpowiedź: ma jakieś granice, płynne.
b/ jak się mają słowa do czynów u Donalda Trumpa. Odpowiedź: nijak.
Jeszcze chwilkę bym się wstrzymał z określeniem stopnia czarności dupy.
@kmat
Śledzisz to na bieżąco? Pozatrudniali z powrotem tych speców?
@ogarnięcie Europy #rapiery
Technicznie Europa jak najbardziej jest w stanie się obronić pod kilkoma warunkami.
Pierwszy z nich, podstawowy, to utworzenie europejskiej armii i rezygnacja z dużej części autonomii obronnej. I to jest nie do przełknięcia dla większości w Europie. Na naszym przykładzie: nasi będą walczyć pod dowództwem amerykańskim – nie ma problemu; pod dowództwem francuskim? Nie ma mowy – tutaj wjeżdża stały zestaw dowcipów o sześciu biegach do tyłu itd.
Drugi problem to rozbicie przemysłu obronnego. Od co najmniej 30 lat przemysł obronny w Europie pod płaszczykiem patriotyzmu jest traktowany jako krowa do dojenia przez różne lokalne kliki. W Europie tylko raz, podstępem, groźbą, itd., udało się zjednoczyć przemysł quasi obronny – lotniczy w postaci Airbusa (choć i tak nie do końca – Włochom udało się uciec – Leonardo). Po tej nauczce więcej już nikomu nie udało się powtórzyć tego manewru. Mimo że Airbus to gigantyczny sukces i wydawałoby się, że wszystkim powinno zależeć na jego powtórzeniu, prawda?
@zaopatrzenie
Jeśli chodzi o ropę to ciekawym pomysłem, z którego nic nie wyjdzie, jest EUCan, o którym się mówi od paru dni/tygodni. Nic nie wyjdzie, ale znaczące, że coś takiego się pojawiło – ktoś myśli o tym problemie.
@karakachanow Mają też dobrze rozwiniętą cywilną atomistykę i nośniki do głowic (a przynajmniej know-how do ich budowy). Czego Polska nie ma. Ogólnie, scenariusz niepoprawnego optymizmu to skoro nie NATO, to wspólne europejskie wojsko z Ukrainą w składzie, wniosłaby naprawdę duży potencjał.
@”Mają też ogromne przeświadczenie, że USA za dużo angażuje się w świat i to trzeba od razu skończyć.”
Gdzieś ostatnio widziałem/słyszałem taką informację, że Amerykanie pytani o budżet USAID, twierdzą, że wynosi on ponad 25 % budżetu federalnego, chcą żeby wynosił 10 %, a w rzeczywistości wynosi on poniżej 1 %.
@”jak to u nas jest zajefajnie”
Byłem ostatnio pod wrażeniem, gdy dostałem wezwanie z US, żeby sprostować PITy za poprzednie lata. Na wezwaniu był numer telefonu i dane pani, która sporządziła wezwanie. Zadzwoniłem, odebrała ta właśnie pani, powiedziała mi co mam zrobić, że mogę przez internet (informacja ta była też w wezwaniu wraz z linkiem). W ciągu 15 minut, nie wstając zza biurka załatwiłem sprawę. Z kolei m.st. W-wa wysyła mi smsy z przypomnieniem, że mam niezapłacony podatek od nieruchomości. I tak z wieloma innymi dziedzinami. A w Berlinie w wielu miejscach nie mogę nawet kartą zapłacić. Kto by się spodziewał…
Ciekawa opinia nt. celów administracji MAGA ze strony, of all people, Noaha Smitha: link to noahpinion.blog? Teoria Mettternicha-Lindbergha.
I jeszcze taka analiza: link to substack.com
„Liberals often refer to right-wing lies, misinformation, disinformation, or conspiracy theories, but what they are identifying are myths in the Sorelian sense. For example, “stop the steal” was not the literal, empirical belief that votes had been stolen, it reflected a total conception of the world, a belief that the “true citizens” were disenfranchised and the system was corrupt. In the present moment, look at the apparent nonsense about fraud and waste in the government peddled by Musk and DOGE: they cannot provide much in the way of real evidence. But that’s not the point: it is backed up and attempts to reinforce the long-developed libertarian myth of the wholly rapacious and corrupt government. The myth is also a populist one: the government is hoarding treasure away from the people, and the people’s champions need to break in and get it back.”
Przecież my nawet nie zbanowaliśmy VKontakte i paru innych rosyjskich serwisów
Nie pozatrudniali. I nie chodzi o aktualne utrzymanie ruchu, zwolniono wszystkich probationary employees w trakcie szkolenia, obecni spece mają federalne etaty pod ochroną prawa którego administracja na razie nie chce testować w sądzie. Czarna dupa w tej historii jest ta sama co w Polsce gdzie administracja w randze ministra obrony szuka odpowiedzialnyuch za wysyłanie emaili na nieaktualny adres.
@vvaz
„Od co najmniej 30 lat przemysł obronny w Europie pod płaszczykiem patriotyzmu jest traktowany jako krowa do dojenia przez różne lokalne kliki. ”
Pewną pociechą jest to, że tak było ZAWSZE i tego typu afery znajdziemy także w Polsce międzywojennej (jeden z historycznych kryminałów Wrońskiego ma w tle aferę o przepychanki w polskim przemyśle zbrojeniowym circa 1938).
@„banujemy w cholerę dostęp do tych platform”
Amerykanie zbanowali TikToka (tak, wiem, że Trump zawiesił bana), to dlaczego Europa nie może zbanować Xa? W dużej mierze ta sama argumentacja co w przypadku TikToka, może być zastosowana do Xa.
Bardzo frustrujące są nastroje rozpaczy, których widzę tu i tam całkiem sporo. Europa naprawdę dużo może, ale niekoniecznie chce, i nie wiem nawet czemu. Jak ta Tuskowa zapowiedź, że żadnych sił na Ukrainę; nie chodzi o to, żeby od razu te wojska posyłać, ale jednak pozbawiać się od razu kart przetargowych to głupota.
Frustruje mnie też niechęć Europy do stanięcia w prawdzie wobec faktu, że jesteśmy obiektem rosyjskiej agresji; tzn. ciągle słychać o wojnie hybrydowej, ale praktycznie wyłącznie w kontekście tych paru tysięcy biedaków na granicy białoruskiej, których wpuszczenie miałoby nas zniszczyć kulturowo. Podpalenia czy zrywanie kabli się przewijają, ale raczej jako takie drobne upierdliwostki, którymi nie warto się przejmować. Antydemokratyczne ingerencje w (socjal) media z kolei są już traktowane jako banalny fact of life, no tak, ruskie farmy trolli, co się zrobi. A tu znowu jak z wojskami pokojowymi: nie mówię żeby od razu naduszać guzik z art. 5 NATO, ale pogrozić by można.
Zastanawia mnie takie coś, że teraz mnóstwo utalentowanych osób w Europie siedzi i pierdzi w stołki, zajmując się jakimiś bullshit jobsami zupełnie bez sensu tak bezpośrednio, a jeszcze więcej ładując swoje talenty w sektory gospodarki niby przynoszące korzyści w logice systemu, ale sam system jest bezsensowny (BRANŻA REKLAMOWA). Jeśliby Europa miała się przebudzić i, powiedzmy, dosypać węgla do fabryk uzbrojenia, albo zrobić spory militarny R&D, to bezsensowność takiego wykorzystania siły roboczej będzie kłuć w oczy. Nie mówię że zaraz doprowadzi do kryzysu postindustrialnego kapitalizmu, ale coś się pewnie będzie musiało ruszyć.
@rpyzel Na RT i TASS też bez problemu się wchodzi z polskich IP, ale one nie są tak niebezpieczne, jak amerykańskie społecznościówki, bo jednak są całkowicie jawnie określone jako kanały propagandowe. A na vk i tak większość jest po rosyjsku, kto w UE to przeczyta (poza imigrantami i niedobitkami starszego pokolenia zza żelaznej kurtyny, jak yours truly).
@tbo
„Amerykanie zbanowali TikToka (tak, wiem, że Trump zawiesił bana), to dlaczego Europa nie może zbanować Xa”
Ten amerykański ban był ustawką – Tiktok ogłosił, że sam się usuwa, a potem że sam się przywraca, bo Trump. W Europie jest oczywiście taka możliwość, ale pozostaje pytanie o wolę polityczną. Politykom zabraknie cojones (acz można również liczyć na scenariusz autobana – Musk powie „blokuję was za karę”).
@mw.61 „jak bezpieczne szlaki to już tylko krok do globalizacji. Na początku było fajnie. Wszystko po taniości. Tyle tylko, że w efekcie dorobili się pasa rdzy i chińskiego konkurenta”
Ale nadal Amerykanie korzystają z globalizacji, a dostęp do europejskiego, przewidywalnego i bogatego rynku to nie jest coś, czego amerykańskie korporacje nie mogą olać i stwierdzić „niech se Europa radzi sama”. Dodatkowo, nie widać żadnej logiki w tym co robi Trump w samych stanach, to jest raczej jakiś chocholi taniec poszczególnych doradców. A że spora część to techbrosi, którzy uwierzyli że są wyjątki i wiedzą wszystko najlepiej to efekt widać. Mam wrażenie, że spora część niechęci wobec Europy to są te wszystkie śmieszne GPDR-y i inne rzeczy nakładane na biedne amerykańskie korporacje, których oni nie chcą wprowadzać. A przecież dyskusja o pan-europejskim podatku dla mega korporacji się toczy, podobnie jak o kolejnych ograniczeniach na socjal media i nakładanie odpowiedzialności za to co tam się pokazuje, a także płacenie np. tradycyjnym mediom.
Tak, Europa ma swoje problemy, ale – jak patrzy się na infrastrukturę, nierówności społeczne itd. – to Amerykanie mają ich jeszcze więcej. Jeżeli Europa, pod naciskiem Trumpa, się ruszy to będzie to jedna z najlepszych rzeczy jaka mogła się przydarzyć.
Żeby była jasność, w żaden sposób nie cieszy mnie to co się dzieje. Ilość rzeczy które mogą pójść nie tak, ryzykowanych, jest ogromna. Nadal jednak lepiej, że stało się to teraz – gdy tysiące ruskich kacapów wącha ziemię od spodu, a pancerna pięść Putina przestała właściwie istnieć niż gdyby wydarzyło się to 4 lata temu.
@”jak im opowiadam o urlopie jaki MUSZĘ wziąć i to obowiązkowo co najmniej jako dwa tygodnie ciurkiem to nie mogą w to uwierzyć.”
Moi wierzą, generalnie mają poczucie, że jako przedstawiciele klasy średniej / średnio-wyższej przegrywają straszliwie. Opowieści medyczne, o przedszkolach, żłobkach, urlopach – włos staje dęba. A przecież to są ludzie z IT którzy zarabiają – ciągle – nieźle na tle reszty społeczeństwa, którzy mają różne benefity od korpo itd.
Mnie najbardziej zaskoczyło jak okazało się, że osoba która jest na takim stanowisku jak ja, ale na Amerykę, rozlicza się godzinowo. A obsługuje gigantyczne korporacje i kontrakty warte od pół miliona dolarów.
Mamy mnóstwo swoich problemów w Europie, ale Amerykanie mają ich chyba jeszcze więcej, a właśnie wygrała partia Lampartów zjadających ludzkie twarze. I robi dokładnie to co ma w nazwie.
@”W Europie jest oczywiście taka możliwość, ale pozostaje pytanie o wolę polityczną. Politykom zabraknie cojones”
Myślę, że to co się ostatnio dzieje, może stanowić super hormon wzrostu w tym zakresie. Mi się ta sytuacja wydaje nie do utrzymania. A na tym co robią algorytmy Xa zyskuje tylko jakaś alt prawica. Cała reszta tak na dobrą sprawę ma interes, żeby jeżeli nawet nie całkiem zbanować, to przynajmniej jakoś go ucywilizować. Brazylii się chyba coś udało w tym zakresie zrobić. Jak Musk nie chciał się dostosować, to brazylijski sąd zbanował Xa i Musk – z tego co kojarzę – podporządkował się ostatecznie.
Od 1 stycznia br. płaca minimalna za godzinę jest w Polsce wyższa niż minimalna płaca federalna w Ameryce – 7,25 dolara.
> Europa naprawdę dużo może, ale niekoniecznie chce, i nie wiem nawet czemu.
Problemem z armią nie jest komenda francuska. Już funkcjonujemy w takim systemie (i znacznie gorsza byłaby komenda amerykańska i znów tradycyjny znany z Iraku i Afganistanu podział na zony, ziszczenie marzeń Putina o partycji Ukrainy i oddaniu Polsce województwa lwowskiego).
Problemem jest federalizacja zobowiązań. Wspólne obligacje. Myślę że gdyby północ przełamała wstręt do nich to nawet przeciwni fedralizacji politycznej nie robiliby problemów. A agentów Putina wciąż jeszcze można przegłosować.
> Jak ta Tuskowa zapowiedź … kart przetargowych to głupota.
Nie chodziło o karty przetargowe tylko niewielką ilość sił pokojowych. Najbardziej taktowna byłaby typowa dla okoliczności banalna i wymijająca wypowiedź o przyszłej współpracy w formacie międzynarodowej architektury bezpieczeństwa.
Ale Tusk nagle stracił tę zdolność, i teraz się miota: „Ani sondaże, ani podpowiedzi rozgorączkowanych komentatorów nie będą miały wpływu na moje decyzje w sprawach Ukrainy. Bezpieczeństwo Polski – wyłącznie tym będę się kierował. Temu służą działania rządu i wysiłki naszej dyplomacji. W porozumieniu z naszymi sojusznikami i Ukrainą.”
@karta przetargowa
Szło mi o zachowanie sobie tej karty na przyszłość, kiedy jakaś sytuacja się będzie klarować. Nie trzeba jej zagrywać, ale opyla się mieć.
@jugger
„Mogę zrozumieć amerykańskich geostrategów, że dostają szału, gdy na to patrzą.”
Niech mają też pretensje do tych amerykańskich przywódców, którzy przez lata reagowali negatywnie na każdą próbę usamodzielnienia się Europy w sprawie obronności. Np to, akurat z czasów Trumpa: link to ft.com Oczywiście nikt o tym teraz w USA nie pamięta.
Nie można mieć ciasteczka (kontrola nad europejską strategią obronną) i zjeść go (nie mieć zobowiązań obronnych wobec Europy).
@unikod
„Nie chodziło o karty przetargowe tylko niewielką ilość sił pokojowych. ”
A skąd to wiadomo?
Przecież to była jakiś zupełnie hipotetyczny amerykański pomysł jaki chcieli ruskim w Rijadzie przedstawić. Ukraina ma dać Trumpowi (czyli Muskowi) 50% swoich surowców a za to europejskie wojska będą pilnować Ukrainy. Ruscy ten pomysł wyrzucili do kosza śmiejąc się Rubio prosto w twarz.
Obecność polskich wojsk na Ukrainie ma też istotny podtekst polityczny. Wielu Ukraińcom wcale ten pomysł się nie podoba co jest oczywiste ze względów historycznych. Popatrzmy na rozmieszczenie wojsk NATO w Bałtykach. Polskie wojsko jest na Łotwie ale nie jest na Litwie co jest dziwne – to przecież na Litwę jest nam najbliżej. Na Litwie dowodzą Niemcy. Znowu: tu jest kontekst historyczny. Dla wielu Litwinów obecność polskich wojsk na Litwie jest trudna do przełknięcia. Litewski nacjonalizm był budowany na hejcie Polski, podobnie jak ukraiński (galicyjski). Litwini do dzisiaj pamiętają jak polski, katolicki biskup tępił litewskojęzycznych księży katolickich.
#notka
>a Trump myśli jak Trump”
Wbrew pozorom myślę że w tych słowach jest pewna mądrość. 😛 Nie przeczytałem jeszcze Ognia i furii (czeka), ale „Zbyt wiele i nigdy dość.” napisaną przez jego bratanicę i owszem. Na pewno ksiażka mocno stronnicza, ale coś tam się można dowiedzieć o „origin story”. Wydaje się że charakter, styl bycia i podejście Franka seniora (ojca trumpa) w stosunku do Donalda- trochę oziębłość/ sknerowatość w stosunku do dzieci mimo bycia multimilionerem który się dorobił na kręceniu lodów z demokratami. Wysłanie trumpa do prywatnej szkoły z internatem, by w końcu naznaczyć go na swojego jedynego następcę i prze*** kupę kasy po to, by budować w mediach wizerunek DT jako geniusza biznesu.
Jakie z tego wnioski wyciągnąć w odniesieniu do bieżącej sytuacji? Nie wiem. Do zidentyfikowania narcyzmu nie trzeba było czytac tej książki.
Co do tego czy jest głupi, to ja odpowiem pytaniem na pytanie. Załóżmy że poznamy wyniki jego IQ , EQ i innych takich wynalazków – czy bardzo przybliży Nas to do zrozumienia jego intencji?
(Tez sądzę że jest raczej głupi, ale nie wiem co to wnosi do dalszej rozkminy. ☹ )
Mnie ciekawi czy on faktycznie wierzxy w to co mówi „wierzę Putinowi”, „Ukraina zaczęła”, „jak nałoże cła na wszytkich to wcale nie wywołam recesji w kraju”.
>Niestety, ja się nie nadaję na rumpologa. Jestem przyzwyczajony do świata, w którym jeden dzień to jeden dzień, ceny jajek to ceny jajek, metale rzadkie to metale rzadkie.
Cóż za konserwatyzm „mowa Twoja ma być prosta, tak tak, nie nie.”
Zgódźmy się że wypowiedzi polityków nie mają mieć wartości logicznej prawda, tylko przynosić określony skutek, wywoływać określoną reakcję odbiorcy.
I cóż, trzeba się pogodzić z tym że jajka, jedzenie psów i pokój w 1 dzień okazały się skuteczne w odniesieniu do zachowań wyborców.
Vence w tym kontekście mówi że „nie mamy Pana płaszcza (prawdy) i co Nam Pan zrobisz”: link to youtube.com
A co do REM – to założyłbym że to jest takie po prostu chwytliwe słowo wytrych, tak jak w technologii wszystko Ai, blockchain i wiele innych. Jednak wiele „surowców krytycznych” tam faktycznie jest.
> A skąd to wiadomo?
> Przecież to była jakiś zupełnie hipotetyczny amerykański pomysł
Nie amerykański tylko francusko-brytyjski. Tak to jest jak się żyje w mediach i czyta tylko nagłówki grzejące DEI. Centralny problem całej sytuacji to właśnie wy, grupa docelowa Tuska, który zamiast powiedzieć że nic hipotetycznie nie wiadomo, podsunął wam do grzania Ukraińców.
@mistrz
„Cóż za konserwatyzm „mowa Twoja ma być prosta, tak tak, nie nie.””
Oczywiście! Przecież to słowo poza znaczeniem politycznym, ma też inne. Jestem na przykład konserwatystą epistemologicznym, gastronomicznym i językowym. Znów więc melancholijnie westchnę, że to niechlujny komć.
@trzeba się pogodzić z tym że jajka, jedzenie psów i pokój w 1 dzień okazały się skuteczne w odniesieniu do zachowań wyborców
Ale nie okazały się skuteczne dlatego, że same w sobie są przekonujące, tylko za sprawą kontroli autorytarnej prawicy nad mediami oraz upadek i konformizm tej części mediów, nad którymi ta prawica kontroli nie ma; upadek i konformizm w sensie niechęci do lub nieumiejętności mówienia prawdy.
Jak wiele razy było mówione, rzeczywistość ma skrzywienie lewicowe. Dlatego prawicowo-autorytarny propagit jest nastawiony nie na wmówienie ludziom czegoś, co nie jest prawdą (to byłoby zbyt łatwe do sprawdzenia), tylko na zaburzenie poczucia, że jest jakaś prawda.
Fakty stają się opiniami, a opinie zawsze się ścierają; kontrfaktyczne opinie są fabrykowane na serio, jak z antyszczepionkowcami, lub wręcz są tworzone całe fikcyjne, wrogie prądy myślowe: tej „lewicy kulturowej”, z której widmem walczą Woś i Okraska, po prostu nie ma, a jednak przeszło do potocznego myślenia, że jest ona skrajna i równie groźna, co skrajna prawica.
W znaczenie DEI i woke wątpię. Te rzeczy na serio obchodzą tylko silnie zaangażowanych. Na moje zadecydowały dwie rzeczy. Ekonomia (te ceny jajek) i słabość kandydatury Kamali. Demokraci mieli z nią taki sam problem jak PiS z kandydatem obywatelskim – nie ruszała zbytnio własnego elektoratu. A Trump tę swoją bieda-charyzmę ma i ruszał zarówno skrajną prawicę, jak i mętne, bezideowe centrum.
@ergonauta
Nie śledzę na bieżąco. Tyle co w robocie pooglądam BBC, jak mi Wielcy Przedwieczni nie łażą akurat na rzęsach po suficie.
@unikod
„Nie amerykański tylko francusko-brytyjski.”
Oczywiście. Macron właśnie wykluczył wysyłanie francuskich wojsk do Ukrainy.
I tak skończył się kolejny hipotetyczny pomysł nie mający nawet cienia szansy na powodzenie.
„problem całej sytuacji to właśnie wy, grupa docelowa Tuska (…)”
Proponuję obelgi i insynuacje zostawić w toalecie. Ich używanie w dyskusji oznacza, że nie ma się już innych argumentów.
Ale niezależnie od tego czyj to pomysł, to przede wszystkim Rosja się nie zgodzi na zachodnie wojska w Ukrainie, więc tak czy siak nic z tego nie będzie.
@wo
Rosja na nic korzystnego dla Ukrainy i Europy się nie zgodzi, dopóki będziemy pytać się Rosję o zgodę na wszystko, to będziemy sparaliżowani.
Coś co kraje „przedmurza” anty-orkowego mogłyby zrobić żeby wywrzeć presję na Trumpa i Putina zarazem, to zapowiedzieć, że jeżeli Ukraina nie dostanie solidnych gwarancji bezpieczeństwa, to będziemy (Polska, Ukraina i Szwecja) musieli wypowiedzieć Non Proliferation Treaty.
Gdyby turcy nie byli w nato byliby najlepszymi kandydatami na mirotworców. No ale są.
Trump i plan: za niego samego trudno się wypowiadać ale patrząc na całego środowisko to tam jest spore przekonanie o relatywnym schyłku USA jako hegemona bo gospodarka i oni wchodzą w taki mechanizm myślenia jak np UK około 1890/1900/1914 czyli opcja konkurowania 1:1 z każdym się kończy i trzeba wybrać wroga nr 1 a z resztą się dogadać (UK odpuściła konkurowania z USA, Francją, Rosją i Japonią aby skupić się na Niemcach).
Trump i Rosja: motyw 2 Kissingera jest tam silny i stawiam dobre wino, że oni tam sobie kalkulują że jest opcja na odwrócenie sojuszy Rosja-Chiny-USA bo sami Rosjanie wiedzą, że Chiny to nie jest idealny wielki brat. Pytanie co w Moskwie zwycięży plus ile za to trzeba zapłacić oraz czy to jest techniczne wykonalne (Chiny też coś mogą).
Trump i Rosja/Ukraina a Polska i EU: Oni uważają nadal (i chyba słusznie), że dowolne ustępstwo w Europie a zwł u nas nie jest dla nich ryzykiem strategicznym bo sami się mogą obronić i są daleko na swoim własnym kontynencie. Więc oni nie postrzegają tych rozmów jaki „głupoty”. Będzie przykro ale da się żyć.
Tuska a wojska na Ukrainie: Pauzując motyw, że my wszyscy z Marszałka Śmigłego guzika to realia są takie, że nasza armia przez ładnych parę lat nie będzie gotowa to zbornych działań. Zresztą żadna armia w UE nie jest gotowa do niczego na serio jeśli USA nie udzielą pełnego wsparcia logistycznego. Inaczej to będzie „druga ewakuacja z Kabulu” jak Afgańczykom padła cała logistyka jak kontraktorzy wyjechali. Zresztą warto o tym case pamiętać – Biden wiedział że sprzedaje Afganistan, tylko myślał, że „nasi” pociągną z 10 miesięcy dla „zachowanie twarzy” USA. Przykro ale da się żyć.
Dodatkowo dla nas istotne jest aby to UK z Francją wysłali jak najwięcej a my jak najmniej (nawet jak by było co). Jeśli kasandra ma rację to jesteśmy w preludium do jakieś godziny W to lepiej aby pierwsze uderzenie poszło po Francuzach a nie po naszych. Innymi słowy to jak ktoś tu napisał – jeśli to jest 1935 to wysyłanie WP takiego jakie ono dziś jest nie ma sensu, trzeba się zbroić, kupować sprzęt i liczyć że jakoś to tak źle nie będzie (np poduszka spadnie na twarz Putina albo doczekamy do wyborów za 4 lata w USA i coś się zmieni, sondaże Trump już ma słabe, jajka drogie a on wrażliwy jest na to).
Generalnie pomijając poglądy polityczne na inne tematy to jestem zbudowany tym że Tusk ma więcej w sobie Czecha czy Brytyjczyka (historycznie patrząc) niż Rydza Śmigłego.
@wo
„przede wszystkim Rosja się nie zgodzi na zachodnie wojska w Ukrainie”
Być może, ale nie chodzi o to, żeby na siłę pchać te wojska, tylko o to, że jest różnica między wycofaniem się z tego postulatu w zamian za coś, a wycofaniem się jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji
@”Oczywiście. Macron właśnie wykluczył wysyłanie francuskich wojsk do Ukrainy.”
No tak, ale Tusk, który też nie wyśle wojsk, to „poziom wyrachowania Vance’a, (…) skrajna głupota i błazeństwo”.
@vvaz:
„Pierwszy z nich, podstawowy, to utworzenie europejskiej armii i rezygnacja z dużej części autonomii obronnej. I to jest nie do przełknięcia dla większości w Europie. Na naszym przykładzie: nasi będą walczyć pod dowództwem amerykańskim – nie ma problemu; pod dowództwem francuskim? Nie ma mowy – tutaj wjeżdża stały zestaw dowcipów o sześciu biegach do tyłu itd.”
Jeżeli będzie cokolwiek w kierunku wspólnego dowódca, to najpewniej rozbudowa struktur Eurokorpusu lub bliźniaczy mechanizm. UE dopuszcza możliwość ściślejszego kooperowania kilku członków, nie wszystko musi być uzgadniane z każdym…
@wo:
” W Europie jest oczywiście taka możliwość, ale pozostaje pytanie o wolę polityczną. Politykom zabraknie cojones (acz można również liczyć na scenariusz autobana – Musk powie „blokuję was za karę”).”
Nie, czemu? Kilka lat wstecz, jak rozkręcała się pandemia nie było problemu z odgórnym, sprawnym i skutecznym zamykaniem całych działów realnej gospodarki. Kwestia tylko, kiedy pojawi się wola polityczna na odgórne, szybkie i sprawne uwalenie social mediów.
> Oczywiście. Macron właśnie wykluczył wysyłanie francuskich wojsk do Ukrainy.
Kłamiesz bo czytasz tylko nagłówki. Macron powiedział że nie wyśle NA FRONT. Dokładnie w tej samej wypowiedzi zapowiedział gotowość „to consider sending experts or even a limited number of troops to demonstrate solidarity and help Ukraine defend itself” Macron said, w partnerstwie z brytyjczykami.
Co do pozwoleństwa Rosji, to zależy od formuły. Na pewno nikt nie chce wysyłać na front. Ale przyszła linia demarkacyjna jakaś musi być.
@ TBo Rossbach
Z siebie się śmiejesz.
@ Obywatel
^ this
Ręce same składają się domoklaskow.
Ja polecam ten artykuł, choć Ostrzegam że jest trochę przerażający.
link to armyupress.army.mil
@TBo Rossbach
„Tusk, który też nie wyśle wojsk, to to „poziom wyrachowania Vance’a (…)””
Jasne, „wina Tuska”. Czasem mam problem odróżnić alt-left od pisu tak często się zlewają w nienawiści do Tuska.
Słuchałem też przemówienia Vance’a w Monachium więc wiem, o czym mówił. I ta analogia jest piramidalnie głupia.
Wysyłanie gdzieś armii to jest bardzo poważna sprawa i nie można tego robić na podstawie nagłych emocji.
Polska akurat ma bardzo ważną rolę w obronie Bałtyków – to nasza armia ma w przypadku ruskiej agresji ich wspierać. Przypomnę, że batalion WP już tam jest (Łotwa). Tak samo jak kolejny batalion w Rumunii. Robione są fortyfikacje na granicy co też trzeba będzie obsadzić wojskiem.
@Obywatel
„jestem zbudowany tym że Tusk ma więcej w sobie Czecha czy Brytyjczyka”
Ja też. Wolę zachodni styl myślenia niż to nasze wschodnie emocjonalne rozedrganie.
W obecnym momencie deklarowanie się o wysyłaniu gdzie WP nie ma najmniejszego sensu. To obecnie jest nasz ważny asset i ruscy chętnie by go osłabili.
@unikod
„Macron powiedział że nie wyśle NA FRONT”
Ależ oni są tam od początku tej wojny. Tylko nie chodzą z naklejką z francuską flagą na ramieniu.
I kolejne pytanie: PO CO wysyłać wojsko jak nie będzie ono na froncie? Gdzie ono będzie siedzieć? W kawiarni we Lwowie?
A co jak ruscy front przełamią i nagle okaże się, ze front już tu jest? Będą stać i patrzeć jak Holendrzy w Srebrenicy?
Tego typu decyzje niosą ze sobą mnóstwo scenariuszy jakie trzeba rozważyć.
Jak polska brygada w Ukrainie będzie zaatakowana przez ruskich to ma się poddać czy odpowiedzieć ogniem? Bo to, że tak się stanie jest chyba oczywiste – ruscy testują nas przez cały czas. A jak odpowie co to dalej? Wysłać im F-16 ze wsparciem?
Skąd te samoloty wystartują? Bo jak z naszych lotnisk to one stają się od razu celem dla ruskich.
A jak wtedy ruscy zaatakują nasze lotniska to będzie to Artykuł 5 czy nie będzie?
Chyba już widać, że to ruski scenariusz medialny.
Francuskie wojska potajemnie na ukraińskim froncie? Ej to ja na tym blogasku obstawiam wrzucanie od czasu do czasu idiotyzmów dla beki
> Ależ oni są tam od początku tej wojny. Tylko nie chodzą z naklejką z francuską flagą na ramieniu.
Po raz kolejny nie masz zielonego pojęcia o co chodzi, więc konfabulujesz.
Niech przemówi wódz:
„Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na teren Ukrainy, natomiast będziemy wspierali, także jeżeli chodzi o logistykę i o wsparcie polityczne, państwa, które ewentualnie będą chciały takich gwarancji w przyszłości udzielić” – powiedział premier.
Stanów Zjednoczonych już nie ma, a przynajmniej Europa kombinuje jakby ich nie było, więc pokój jest nieunikniony. Musi być na najkorzystniejszych warunkach a więc z siłami pokojowymi jak na Bałkanach, wzgórzach Golan itd. Z tym, że Vance zapowiedział, że Amerykanie nie wezmą w nich nawet symbilicznego udziaŁu jak w Berlinie Zachodnim.
O tym toczyła się rozmowa, którą Tusk postawnowił wykorzystać do okazania niechęci Ukraińcom i włażenia w dupę oblechowi.
„Nikt nie powinien narażać na szwank relacji” z oblechem. „Uprzedzając wszystkie możliwe głosy, które chciałyby wprowadzić jakąś grę konkurencyjną między UE a Stanami Zjednoczonymi”, bo to „nie ma żadnego sensu”.
@❡
„Musi być na najkorzystniejszych warunkach a więc z siłami pokojowymi jak na Bałkanach, wzgórzach Golan itd. Z tym, że Vance zapowiedział, że Amerykanie nie wezmą w nich nawet symbilicznego udziaŁu jak w Berlinie Zachodnim.”
Właśnie wiedza jak siły na wzgórzach Golan (nie)działają (choćby właśnie teraz to można sobie obejrzeć co Izrael z nimi robi, wcześniej co robił w Libanie a oni są jeszcze w miarę „grzeczni” czyli uprzedzą zanim zaczną strzelać) oraz świadomość tego, że USA deklarują, że nie będą tego wspierać nawet logistycznie powoduje, że racjonalny polityk średniego państwa ze wschodniej Europy, z PKB na poziomie połowy PKB per capita Francji i z armią w „organizacji”, nie będzie się spieszył do wysyłania wojska.
@racjonalny polityk średniego państwa ze wschodniej Europy, z PKB na poziomie połowy PKB per capita Francji
Jakie PKB per capita ma Ukraina i ile wojska wysłała?
Przez co chcę powiedzieć, że nie bardzo mamy wybór, a kombinacje z PKB można sobie było robić jeszcze tydzień temu; teraz potrzebujemy przynajmniej capability wysłania tych wojsk na już
@Mistrz „Ja polecam ten artykuł, choć Ostrzegam że jest trochę przerażający.
link to armyupress.army.mil”
Jest ogólnie ponuro, więc dla odprężenie temat Krakozji/Elbonii. Dlaczego w tym artykule część dotycząca Polski zaczyna się od Mieszka I, a cześć francuska wcale nie wspomina Chlodwiga ani turecka Seldżuka?
Następny mądry. Podałem trzy przykłady architektury bezpieczeństwa z USA, w ramach Nato, czy ONZ. Jaką sobie wyobrażasz bez USA? Nie ma żadnej alternatywy.
Wzgórza Golan nie funkcjonują od wojny w Syrii. Jeśli chciałeś pogadać o Izraelu to z tym typem Noah, następnym pożytecznym idiotą Trumpa. Znaczy się przekuł bąbelek. Przenikliwe analizy realistów to materiał na memy z bluskaja, czy na peja „shit bootlickers say”.
Panie Unikodzie, sytuacja jest wystarczająco ponura, żeby jej pan nie musiał podgrzewać. Bo panu zrobię linię demarkacyjną.
@jgl
„Jakie PKB per capita ma Ukraina i ile wojska wysłała?”
Przecież to jest sprowadzenie argumentacji do absurdu. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że nie ma co poddawać się rozedrganiu.
Jak słusznie @Obywatel napisał: racjonalnie myślący polityk średniego kraju nie może podejmować decyzji na podstawie emocji. Szczególnie, że nie ma warunków do wysłania naszych wojsk ani nikt jeszcze nie oczekuje tego od nas.
@jgl
„Francuskie wojska potajemnie na ukraińskim froncie”
Jakim froncie? To, że są tam operatorzy obrazowania satelitarnego i ich obstawa złożona ze specjalsów to chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Tak samo jak zbieracze różnych ruskich „fantów” do późniejszej ich analizy w laboratoriach czy SIGINT i EW.
Oczywiście nic nie wiadomo o zwartych pododdziałach większych niż sekcja specjalsów. Oczywiście wszyscy oficjalnie na urlopach albo emeryturze.
@terpa
„racjonalnie myślący polityk średniego kraju nie może podejmować decyzji na podstawie emocji”
Ale przecież podjął. Że Nasi Dzielni Chłopcy zostają w domu, murem za polskim mundurem broniącym nas przed cywilami z Syrii.
@WO
„Nie umiem robić prostytutki z logiki”
Cieszę się, że chyba wreszcie dobiega końca nieznośnie dłużący się „Tekieli episode” tego zasłużonego bloga. Od marca 2022 r. postanowił Pan porzucić lewicowe spojrzenie na rosyjską agresję i przebranżowić ekskursje na sklepik prawicowych mitów i wzmożeń. Czyli: mitu niegroźnej Rosji, która zamieni na „autokartoszki” swój potencjał przemysłowy i nie ma czym atakować Europy. Mitu „nowego 1917”, wedle którego na Kremlu sami pozbędą się swoich elit (Putin na mydle) i podzielą kraj na Tatarstany. Mitu szybkiej wojenki, którą wygramy przed świętami i urządzimy sobie Crimea Beach Party. Religijnego mitu dziejowej roli Polski jako przedmurza i Chrystusa narodów – w Pańskim ujęciu: „wiatru historii”, co to zdmuchnie Naddniestrze. I wszystkich tych towarzyszących temu fejków, tłiterowych sensacji, jakichś kolportowanych tu bez umiaru białoruskich powstań i Talibów idących przez przełęcze. Całej tej memografii branej garściami z „Kolapsu Rosji” i innych prawicowych fantazmatów, a źródłowo – z „podziemnego” segmentu rusnetu, gdzie tą strawą karmi się i kontroluje potencjalnych dysydentów (jak tymi „manifestami Prigożina”, które tu powoływano).
Wydaje mi się, że warto jasno odcięć się od tego okresu, jeżeli ekskursje mają wrócić do formy – a nie tylko przejść w dalsze fazy tradycyjnej polskiej intelektualnej ewolucji, jaką opisywałem rok temu: najpierw agresor „jest śmiechu wartą bandą, którą do czerwca trzy razy przegonimy, później jesteśmy „zdradzeni przez głupi Zachód” jaki nie chce nas wesprzeć w tym przeganianiu, a następnie bohatersko przemycamy w cenzurowanych mediach wzmianki o Katyniu.” Wszędzie wokół widzimy właśnie tranzyt z fazy pierwszej do drugiej – i tu już padły propozycje zwiewania do Nowej Zelandii. Polski inteligent kolejny raz szuka sobie sposobu przejścia od kompensacyjnej pogardy dla głupiego ruska do sposobów ochrony swojej statusowej pozycji przed ruską dominacją.
Co trzeba robić, by nie wpaść w te koleiny, a zająć się konstruktywną lewicową pracą? Pisali tu o tym dla Was ludzie angażujący się na co dzień w praktyczne zwalczanie Rosji – i na szczęście pozwalał Pan na te głosy, mimo stałego akompaniamentu kpin, poznawczego oporu i awalologii. Przypomnę syntetycznie te postulaty:
– Realnie oceniać potencjał putinowskiego reżimu, jego spójności politycznej i możliwości ekonomicznej adaptacji. Rosja była zdolna utrzymać w czasie wojny proceduralne pozory swojej pseudo-demokracji oraz przejść do kolejnej fazy mimetycznej modernizacji gospodarki, przeprowadzanej jak zwykle w korupcyjnej współpracy z Zachodem i Dalekim Wschodem – co symbolicznie reprezentują te elektryczne renówki składane w Królewcu z chińskich kitów. Równolegle, Kreml był zdolny utrzymać potencjał mobilizacyjny i zbrojeniowy, wystarczający do takich form agresji, jakie dają mu przewagę: hybrydowego wzniecania napięć w atakowanych krajach, dokonywania w dogodnym momencie dekapitacyjnych zamachów na ich centra kierownicze, wywierania „mięsnymi szturmami” liczebnej presji na wytworzonych liniach frontu.
– Realnie oceniać siłę woli politycznej i możliwości materiałowe Zachodu we wspieraniu krajów rosyjskiego sąsiedztwa. Ta realna ocena od początku wskazywała, że dozbrajana przez Zachód Ukraina nie ulegnie rosyjskiemu agresorowi, ale i go nie wyprze, a jedynie zatrzyma na nowej linii kontaktu, wysuniętej niestety dalej na zachód niż w 2014 r.
– Realnie oceniać zaangażowanie USA po stronie wschodniej Europy – nie liczyć na kontynuację reaganowskiej polityki Bidena, której był on ostatnim aktywnym reprezentantem i pogodzić się ze zwrotem Ameryki ku Chinom i globalnemu Południu, któremu Trump nadaje groteskowe formy, ale który trwa od czasów Obamy i będzie się nasilał niezależnie od Trumpa.
– Wzmacniać solidarność instytucjonalnej Europy wobec napadniętego wschodnioeuropejskiego sąsiada, działaniami takimi jak np. opisywane tu już włączanie instytucji w rodzaju Rady Europy i unijnej agencji Eurojust w prace projektowe nad trybunałem ds. rosyjskiej zbrodni agresji i bieżące ściganie rosyjskich zbrodni wojennych. Towarzyszyć temu musi stałe medialne przeciwstawianie się rosyjskiej narracji w zachodnich mediach – jak czynił to np. prezentowany tu raport Centrum Lemkina o ukraińskich ofiarach przemocy seksualnej pod rosyjską okupacją.
– Szukać sposobów degradacji ekonomicznego potencjału Kremla poprzez konfiskaty rosyjskiego majątku – w kolejnych fazach prac nad tą kwestią kluczową ekspercką rolę odegrał Marek Belka (jako członek grupy Jermaka-McFaula itd.), aktualnym efektem jest przyznanie Ukrainie 20 mld euro dochodów odsetkowych z zamrożonych w Europie rosyjskich aktywów.
– Wzmacniać europejski system sankcyjny poprzez tworzenie dedykowanych instytucji na poziomie unijnym, tak by kolejne przyjmowane przez UE pakiety antyrosyjskich sankcji nie były sabotowane w fazie wykonawczej przez skorumpowane finansowo/ politycznie lub po prostu bezwładne organy krajowe – prawny przyczółek w postaci przyznania unijnemu Urzędowi ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy (AMLA) kompetencji egzekucyjnych w sprawie „targeted sanctions” (czyli ściągania kolaborantów dostarczających Rosji amunicję itd.) jest ważnym początkiem i sukcesem współpracowników Awala.
– Wzmacniać istniejące formaty europejskiej współpracy militarnej typy Eurokorpus czy Europejskie Grupy Bojowe i adaptować je do aktualnych hybrydowych zagrożeń kreowanych przez Rosję np. patrolowania Bałtyku.
– Powiększać europejską pulę inwestycji zbrojeniowych – European Defence Industry Programme oraz równoległe programy grupy EIB. Jednocześnie szukać metod integracji krajowych przemysłów zbrojeniowych i wspólnymi europejskimi zamówieniami (niekoniecznie unijnymi – patrz International Fund for Ukraine, koordynowany przez UK) dawać przemysłowi możliwość zwiększania inwestycji.
– Izolować politycznie Rosję w świecie, przyciągać do współpracy z Europą różnorodne kraje z regionów takich jak Afryka, Zatoka Perska, Centralna Azja, Daleki Wschód. Wykorzystywać w tym celu lukę wytworzoną przez wycofanie amerykańskiej pomocy rozwojowej (USAID), używając europejskiego wsparcia rozwojowego jako argumentu za przyłączaniem się do systemu sankcyjnego itd. Utrzymywać europejską spójność wobec trumpistowskich prób dzielenia Unii i sterownia nią za pośrednictwem swoich politycznych faworytów typu Weidel lub Farage.
Jest w tych wszystkich obszarach zarówno pole do dzielenia się rzetelną wiedzą i podbudowanej tym dyskusji (np. o makroekonomicznych ocenach Rosji produkowanych przez CREA i BOFIT), jak i do politycznej mobilizacji na krajowym forum, gdzie wielu wciąż jeszcze nie zdjęło czapeczek MAGA i nie jest w stanie pojąć jak kluczowe znaczenie dla naszej suwerenności ma wbudowanie polskiego i wschodnioeuropejskiego interesu w unijne programy, prawo i instytucje.
Dobrze byłoby zobaczyć ekskursje nie uchylające się od tej swojej klasycznej roli. Każdy z powyższych obszarów jest też przecież po prostu ważniejszy, ciekawszy, intelektualnie bardziej płodny niż rozkminy nt. Prigożyna czy Trumpa. Czego chcieć więcej?
To ja jestem team #TRUMPDUREŃ
Czasem miewam próbę znalezienia sensu, że teraz Europa może sama stanąć na obronnych nogach (powinna spokojnie to ogarnąć — armie poszczególnych krajów nie są takie małe, Rosjanie sporo sobie przemielili na froncie), jako wreszcie dorosła.
Ale, tak czy siak, Trump działa bardzo głupio. Już nie chodzi o to, że siły zbrojne były budowane z myślą o współdziałaniu w NATO, więc wyjętego klocka nie da się na szybko zastąpić, to jeszcze mamy całą kwestię stylu, która ośmiesza USA, atakuje Ukrainę, usprawiedliwia Putina (przypominam: zbrodniarza wojennego, choć przeciwko karaniu zbrodniarzy USA były już wcześniej). Gdyby chodziło o „uwolnienie rąk” na Chiny, to nic takiego nie powinno mieć miejsca — nawet jeśli wycofanie z Europy to z przytupem (antyrosyjskim). Przecież Chińczycy na to patrzą — i ci z ChRL, i ci z Tajwanu.
Do tego Vance z jego grą przeciwko fact checkingowi, co przypomina, że MAGA jest przeciwko temu, co kochamy — liberalnej, społecznej demokracji przestrzegającej praw człowieka. Z tej perspektywy Rosja, czy Chiny to są sojusznicy, a nie Europa. I taką logikę zdaje się Trump przejawiać.
Przy pierwszej kadencji Trumpa wskazywano na przykład Reagana, że skoro prezydent był mało rozgarnięty, to mu partia da dobry sztab, co w sumie da lepszy rezultat niż mądry prezydent. Ale ja tu widzę ludzi, którzy gorączkowo dążą do celów (anarcho-kapitalizmu?), niż rywalizujące grupy jakiś wybitnych polityków.
Czym więcej Trump szaleje, tym mniej wierzę, że dotrwa do końca kadencji…
Dzień dobry wszystkim, długoletni lurker delurkuje się niniejszym.
@Witawa
Awalu, zanim reszta Cię obśmieje do reszty, chciałem tylko zwrócić uwagę: wszystkie nasze prognozy dotyczące Rosji brały pod uwagę zwycięstwo Trumpa i były zawsze wielkim „jeśli”.
To nie Rosja wygrywa wojnę, to Zachód chwilowo przegrywa, i nawet nie z powodów militarnych czy zasobowo-ekonomicznych, tylko politycznych. Więc twoje historie o intelektualnych zwrotach, o wielkim skoku mimetycznym rosyjskiej gospodarki w oparciu o zwiększenie wydobycia litu są dalej warte tyle, co rumpologia.
BTW, zwrot USA przeciwko Ukrainie może spowodować zwrot Globalnego Południa w stronę Ukrainy: link to msn.com
Wyobrażam sobie, ilu przywódców afrykańskich chciałoby mieć możliwość powiedzieć Żeleńskiemu „a mówiłem, stary, nie ufaj jankesom bo to świnie”.
@jgl
„Nasi Dzielni Chłopcy zostają w domu, murem za polskim mundurem broniącym nas przed cywilami z Syrii.”
Dorośli ludzie nie podejmują takich decyzji w stanie wzbudzonych emocji. Tak właśnie działają wszyscy oszuści starając się wytworzyć presję czasu. Tylko 3,5% chce wysyłać nasze wojsko więc nie mamy o czym rozmawiać.
W Syrii wojna domowa już się skończyła więc cywile nie muszą stamtąd wyjeżdżać. A jak chcą tu przyjechać to niech złożą podanie o wizę. Turystów z KGB-Tourist nie przyjmujemy.
@terpa
„W Syrii wojna domowa już się skończyła więc cywile nie muszą stamtąd wyjeżdżać.”
Przecież to jest bzdura.
@terpa
Ale, jeszcze raz to powiem, ale to już ostatni raz, Tusk tę decyzję wziął i bęc, podjął, i jeszcze ogłosił to naszym wrogom.
@Mistrz Analizy
„Ja polecam ten artykuł, choć Ostrzegam że jest trochę przerażający.”
Ja nie polecam, strata czasu. A przerażający w nim jest brak spójności (ile w końcu wojska ma Finlandia?) i wiedzy – Rosja pracuje nad poprawieniem logistyki, która wisi na kolejach które w europie mają inny rozstaw osi…
Tusk i decyzja:
Może mam na to trochę naiwne spojrzenie, ale właśnie to co zrobił Tusk to jest decyzja pod wpływem emocji, a nwet gorzej, sondaży. Jak mamy mieć polityków, którzy tylko patrzą na sondaże to po co mamy ich tak właściwie mieć? Zróby sobie automat – co miesiąc badanie opini publicznej i urzędnicy wdrażają co tam wypadło w głosowaniu. A mógł nie wyrywać się przed szereg, zapewnić o gotowości do współpracy z partnerami, sojusznikami, zadeklarować wsparcie logistyczne itp. No ale widać samobójcze umizgi do prawej strony w celu wygrania wyborów prezydenckich przysłoniły wszystko.
@Roland sp-404
„wszystkie nasze prognozy dotyczące Rosji brały pod uwagę zwycięstwo Trumpa i były zawsze wielkim „jeśli”.”
Było oczywiście na odwrót. Jesienią 2022 r., gdy WO szykował się na rozpad CSTO i kapitulację Rosji, a reszta z Was na wielką letnią ofensywę na Krymie, Awal przestrzegał: „Niestety nie wiemy jaki wpływ na siłę tych amerykańskich deklaracji będą miały nadchodzące mid-term elections czy kolejne wybory prezydenckie.” Wśród kilku innych uwag, które raczej lepiej niż Crimea Beach Party przeszły próbę czasu i może warto by przed ich powoływaniem rzucić choć na nie okiem:
link to ekskursje.pl
A dyskutowanie z wymyślonym Awalem (nie jestem nim) o wymyślonej historii Waszych polemik jest przykładem tej maniery, która degraduje ekskursje. Może warto byłoby z tym skończyć.
Z tą sondażokracją to jeszcze trzeba pamiętać, że politycy kształtują dyskurs i opinie, z czego zdają sobie sprawę autorytarni prawicowcy, a cała reszta już niekoniecznie. Dlatego podchwytywanie talking pointów skrajnej prawicy nie działa tak, jak sobie to Tuski świata tego wyobrażają, a optymistyczna, chociaż twarda wizja europejskiej solidarności w obliczu zagrożenia mogłaby stronie demokratycznej pomóc.
@awal
„jeżeli ekskursje mają wrócić do formy – a nie tylko przejść w dalsze fazy tradycyjnej polskiej intelektualnej ewolucji”
Ależ sam wiesz co możesz zrobić jeśli chcesz wpłynąć na formę lub brak formy mojego skromnego blogaska, w prawym górnym rogu (na typowej przeglądarce) masz linki. Już wprawdzie nie mogę powiedzieć, że dopłacam do tego interesu, no ale nadal nie jest tak, żebym się miał jakoś szczególnie przejmować Twoimi poradami. Ale miło że znów wpadłeś.
@Witawa Który Absolutnie Nie Jest Awalem
To może przypatrzmy się innym przepowiedniom, tym z Ależ Wcale Nie Twojego Komcia: „Wiemy natomiast, że Rosja ma narzędzia eskalacji konfliktu, które taki konwencjonalny atak przybliżają. Co zrobimy, jeżeli np. zaczną się aresztowania i wywózki Polaków z obwodu grodzieńskiego w stylu tych, jakie przeprowadza się obecnie wobec ludności Doniecka? Pojawią się wtedy zapewne polskie protesty i przygotowane na tę okazję białorusko-rosyjskie prowokacje graniczne. Jeżeli jakaś frakcja w kremlowskiej władzy uzna to przy tej okazji za korzystne, w następnym kroku może się wydarzyć atak konwencjonalny lub hybrydowy z terytorium Kaliningradu na polską infrastrukturę lądową czy morską.”
I co, zaczęło się cokolwiek z tej listy? Rosja tnie nam kable, ale nie doszło z tego powodu do żadnej eskalacji a kraje nadbałtyckie ogarniają stopniowo ten problem.
@jgl:
„Z tą sondażokracją to jeszcze trzeba pamiętać, że politycy kształtują dyskurs i opinie, z czego zdają sobie sprawę autorytarni prawicowcy, a cała reszta już niekoniecznie.”
A tu jasne, pełna zgoda. A potem sobie wyborca myśli „a po co mam głosować na farbowaną prawicę, skoro zaraz obok mam oryginał”. Zresztą, gospodarz miał o tym notkę – a dokładnie o Korwinie, którego poglądy są de facto logiczną kontynuacją poglądów serwowanych nam przez lokalny mainstream. (link to ekskursje.pl)
@Witawa
Nie chcę mielić tego samego, starego sporu i przekomarzania się, kto miał najbardziej rację. Ale po otwarciu podanego przez ciebie linku, wystarczy wcisnąć ctrl+f (tudzież command+f) i wpisać „trump”, by zobaczyć, że już wtedy komentatorzy obawiali się wygranej i wpływu na sytuację Ukrainy. Muska komentatorzy obawiali się jeszcze bardziej (protip: możesz zastosować ten sam trick z wciśnięciem ctrl+f!).
Oczywiście z czasem nasze strachy jeszcze się pogłębiły.
Znowu rzucasz linkiem bez sprawdzenia, co właściwie jest w środku.
„A dyskutowanie z wymyślonym Awalem (nie jestem nim) ”
Po prostu piszesz takim samym rozwlekłym stylem, podnosisz dokładnie te same argumenty (zbrodnie w Buczy!) i masz tak samo luźny stosunek do źródeł. Ale nie jesteś Awalem.
Nie ma wyjścia Szanowny Gospodarzu, dzwoń do tego Belki.
@ponury artykuł o stanie armii
Nie będę się mądrzyć czy sensowny czy nie w tym zakresie, jaki obejmuje, ale na pewno nie obejmuje tego, co jest prawdopodobnie kluczową przewagą Europy, czyli lotnictwa.
Nie obejmuje też bardziej długoterminowego potencjału, jaki Europa może w razie czego rozwinąć, a który Rosja jak na razie wyczerpała.
@jgl:
„@ponury artykuł o stanie armii”
On jest przede wszystkim nieprawdziwy. Tam jest sporo przekłamań (np. polskie siły zbrojne to 115k, a nie 150k żołnierzy), dużo albo deprecjonowania (np. w niemieckim wojsku, jak migacz w armatohaubicy nie dział to teoretycznie pojazd jest niesprawny) albo chciejstwa (np. co z tego, że Polska kupiła czołgi, których jeszcze nie dostarczono albo sobie może na licencji zbudować kolejne 800 czołgów). Kolejny fragmencik: „Poland is also creating two entirely new divisions, bringing land forces’ total to six heavy divisions”/. Ta, 'creating’ – na razie nie ma na to ani sprzętu, ani ludzi. I tak dalej i tak dalej. Ogólnie pomysł, żeby na 14 stronach zrobić jakąś sensowną analizę całego potencjału krajów europejskich jest dość odważny.
To nie jest awal, awal przecież po poprzedniej nieudanej próbie onucowania podczas której został rozkminiony i zdemaskowany skończył w piwnicy na Łubiance z dziurą od tetetki z tylu głowy. To jest klon z kolejnej generacji. Wersja 2.0. Niestety uczenie było na tym samym materiale więc nici z konspiracji. Zostaje tylko desperackie „towarzysze niw strzelajcie, przeciez im mówiłem że nie jestem awalem…. aaaaa…. jeb”
Na wszelki wypadek podkreślam, że Awal nigdy nie miał bana. Że zniknął, a potem pojawili się „inni komcionauci” chwalący go jak Pacior Struncla, to już jakis niewytłumaczalny zbieg okoliczności.
@jgl „kluczową przewagą Europy, czyli lotnictwa” Pytanie o #rapiery – jaka część z tego to samoloty produkcji amerykańskiej, i jakiej ich części mogą zdalnie zablokować np. możliwość rażenia celów w rosji (F35 podobno mogą zdalnie uziemić, nie wiem jak inne). I czy dotyczy to też tych F16, które już latają w Ukrainie, czy Trump może je zdalnie zablokować?
@terpa
„W Syrii wojna domowa już się skończyła więc cywile nie muszą stamtąd wyjeżdżać.”
Ta teza jest tak głupia że proszę się nie zdziwić jak będę wycinać dalsze komcie ją zawierające. Choćby humanitarne poszerzanie przez Izrael strefy buforowej przed wzgórzami Golan oznacza, że pechowcy mieszkający w tej strefie muszą uciekać (a humanitarność sprowadza się do tego, że Izrael wielkodusznie czasem im daje na to dobę czy nawet, ho ho, dwie).
@Roland sp-404
Celowo nie cytuję ówczesnych awalowych polemistów – cytaty jakich się domagasz, takie jak poniższy, nikomu nie przynoszą chluby.
„Też nie lubię czytać ścian awalowego ględzenia, ale przed tym scenariuszem zdaje się przestrzegać, np. kiedy mówi o tym, że co prawda *teraz* świat oburza się rosyjskimi zbrodniami wojennymi, a za pół roku o tym zapomni bo Trump się sklonuje, Musk poleci na Marsa, Pamela powiększy cycki i pojawi się sto nowych bieżączek.”
Powtórzę jednak: niestety nie jest tak, że od jakiegoś cudownego momentu dyskusja odejdzie od tego typu stylistyki i magicznie wróci do racjonalności – ona i dziś, powyżej, skręca w stronę mitów np. wizji, że „całe towarzystwo zostanie zbombardowane w pasie przygranicznym”, ignorującej to co wiemy o metodach destabilizacji wewnętrznej stosowanej przez Rosję w atakowanych krajach i form hybrydowej/ podradarowej agresji na jakie trzeba być przygotowanym.
Dlatego jest rolą WO, by dać sygnał końca manierze ignorowania wiedzy i źródeł, wiary w tłitery i narodowy mit służący tylko statusowemu samopoczuciu inteligencji, na koszt egzystencjalnych interesów prowincji (skąd wyjdą ci chłopcy już wysyłani do Donbasu, gdy uczniowie warszawskich liceów zapiszą się tymczasem na studia w Londynie czy Auckland choćby).
I owszem, decyzją WO jest, czy chce mieć ekskursje w tej roli, w której sam je opisuje: jako jednej z nielicznych lewicowych wysp koncentrujących się nie na narodowych mitach, lecz na realnych, wciąż dostępnych, środkach obrony bezpieczeństwa kraju. Ich pobieżny – bynajmniej nie pełny – katalog powyżej.
@rw
…Skoro jednak WO abdykuje z tej roli, mit i poznawcze wyparcie – jak Twoje niedostrzeganie „białorusko-rosyjskich prowokacji granicznych” – będą tu nadal dominować, a racjonalna lewicowa alternatywa dla nich ostanie się jedynie na zasadzie tolerowanych inkrustacji. Ich autorzy zapewne skorzystają z rady WO, by jednak gdzie indziej kontynuować tę formułę.
@WO
W swoim własnym imieniu dziękuję mimo to za tego bloga, nawet w aktualnej obolałej formie. Życzę pokoju i zdrowia.
@pgolik
Rapiery to nie do mnie 🙂
Nie bardzo sobie wyobrażam opcję zdalnego zablokowania sprzętu, to by zresztą zablokowało jakąkolwiek sprzedaż amerykańskiej broni gdziekolwiek!
Samolotów Europa ma sporo własnych, a nawet do tych kupionych w USA ma często własne uzbrojenie
…chociaż to co się dzieje też było 3 dni temu niewyobrażalne
@ polski kontyngent w Ukrainie i emocje
Podstawowe pytanie w kwestii ew. kontyngentu brzmi: czy jesteśmy gotowi (my europejczycy) wysłać wojsko wbrew Rosji? Bo Rosja nigdy nie zgodzi się na europejskie siły w Ukrainie, co zresztą Ławrow jasno zadeklarował. Rozumiem, że idea tych sił jest jakimś elementem gry z Amerykanami (my jesteśmy gotowi, ale Rosja się nie zgadza na pokój, trzeba dać Ukrainie Tomahawki), ale o ile kilka miesięcy temu byłem niepoprawnym optymistą i wierzyłem, że to może zadziałać to dziś uważam, że nie ma szans.
Zatem na tym etapie te wszystkie deklaracje to jest czcza gadanina, która niczego nie wnosi, a w naszym przypadku zamieni kampanię wyborczą w jeszcze większy ściek niż zwykle.
Zacząć trzeba od odpowiedzi na najbardziej podstawowe pytanie: czy jesteśmy gotowi iść na kinetyczną wojnę z Rosją o Ukrainę? Nie chodzi mi tu o to, czy Francja ma meteorów na 3 dni wojny, czy na więcej i ile salw z Homarów–K może wystrzelić Polska, tylko o najbardziej fundamentalną sprawę: kto odpowie symetrycznie na atak jądrowy na jednego z nienuklearnych uczestników takiej koalicji? Bo strategic ambiguity Macrona to bardzo fajnie, ale czy Francja jest gotowa użyć Force de frappe jako parasola np. dla Polski, (bo zdaje się że Brytyjczycy i tak nie mogą nic zrobić ze swoim arsenałem jądrowym bez Amerykanów)? Jeśli nie jesteśmy gotowi na taką eskalację, to nie Tusk jest tu hipokrytą, tylko Macron i Starmer, bo wiedzą, że ich zapowiedzi nie będą mogły być zrealizowane.
„Polski kontyngent” – ale my nie mamy kogo posłać. Do ochrony własnej granicy nie było gotowej jednostki piechoty, którą można by obsadzić te zasieki i w rezultacie jest tam zbieranina od WOTu po czołgistów. Nie mamy kompletnego batalionu piechoty, który można by gdzieś wysłać w całości.
@Krasnow
„Rosja nigdy nie zgodzi się na europejskie siły w Ukrainie, co zresztą Ławrow jasno zadeklarował.”
Czy to jest jedna z tych rosyjskich czerwonych linii, których przekroczenie będzie oznaczało eskalację itd. itd.?
Coś w stylu poprzednich czerwonych linii, jak dostarczanie czołgów Ukrainie, albo samolotów, albo rażenie celów w Rosji, albo zbliżenie NATO do granic Rosji, albo atak na tereny rosyjskie?
Po wydarzeniach ostatnich dni to moje wrażenie jest takie, że prawdziwe negocjacje będą się toczyć między Europą i Ukrainą z jednej strony, a reprezentantami Rosji, tj. Trumpem i jego świtą z drugiej strony.
Opcja zdalnego zablokowania sprzętu przez USA: czy to jest realne? widziałem jakiś fragment wywiadu z Błaszczakiem, z którego wynikało, że tak? że brakuje nam kodów, więc gdybyśmy dziś zapragnęli wystrzelić powiedzmy z Patriotów, to najpierw musimy zadzwonić po te kody?
@wo
„Ta teza jest tak głupia (…)”
To nie jest teza tylko podejście jakie jest obecnie stosowane przez kraje Unii – ostatnio mówiła o tym niemiecka ministra a Baerbock była nawet niedawno w Syrii. Oczywiście jest to związane z wyborami w Niemczech ale trend jest już jasno widoczny.
Zresztą niemieckie wybory to jest coś o czym mało się tutaj pisze a one są niesamowicie istotne w tej dyskusji. Niemcy to kraj, który może zablokować wszelaką europejską inicjatywę więc szalenie istotne jest to jaki będzie tam rząd. Więcej pewnie będziemy wiedzieć w poniedziałek.
@Tusk nie wyśle wojsk
„Zatem na tym etapie te wszystkie deklaracje to jest czcza gadanina, która niczego nie wnosi, a w naszym przypadku zamieni kampanię wyborczą w jeszcze większy ściek niż zwykle.”
Ja w ogóle nie rozumiem dlaczego ta kwestia budzi takie emocje. Perspektywa wysłania wojsk na Ukrainę jawi mi się obecnie jako diablo odległa. A jeżeli w przyszłości rzeczywiście pojawi się realna możliwość i potrzeba wysłania wojsk przez szereg państw europejskich, to wojska zostaną wysłane. Choć czy akurat polskie wojska stacjonujące we Lwowie, to dobry pomysł? To może też kontyngent niemiecki w Babim Jarze?
„Z tą sondażokracją to jeszcze trzeba pamiętać, że politycy kształtują dyskurs i opinie, z czego zdają sobie sprawę autorytarni prawicowcy, a cała reszta już niekoniecznie. Dlatego podchwytywanie talking pointów skrajnej prawicy”
Ja bym powiedział, że to jest raczej wyprzedzające rozbrajanie, żeby z kwestii wysyłania wojsk na Ukrainę, nie zrobił się temat wyborczy.
„Tusk tę decyzję wziął i bęc, podjął, i jeszcze ogłosił to naszym wrogom.”
No i podjął, a jak okoliczności się zmienią, to podejmie inną. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić żeby ktokolwiek, gdziekolwiek – czy to w Rosji, czy w Europie – przejął się tym, co teraz Tusk publicznie powie.
@racjonalne decyzje mężów stanu
Czytam właśnie, że Duda powiedział Zełenskiemu, że trzeba ufać i wierzyć w mądrość Trumpa, bo bez niego nic się nie wydarza i nie wydarzy.
@ my nie mamy kogo posłać
Wy to na pewno. Taka sama dyskusja będzie się toczyła po wsiach Lipska po Wyoming gdy będzie chodziło o Polskę.
Tymczasem mój kolega z 8 bazy lotnictwa transportowego był na kilku misjach w Iraku przed, w trakcie i jeszcze po pandemii.
Zresztą pierwsza propozycja Macrona padła 12 grudnia, a następnego dnia prezydent wydał kolejne postanowienie „o przedłużeniu okresu użycia Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Republice Iraku, Jordańskim Królestwie Haszymidzkim, Państwie Katar oraz Państwie Kuwejt” tym razem tura 350 osób.
Z tzw. innej beczki, są ludzie, którzy patrzą na świat optymistycznie. Parę cytatów z 19/02:
„Kolejne tygodnie przynoszą kontynuację pozytywnych nastrojów na rynku akcji w strefie euro. Na
pierwszy plan wysuwa się perspektywa rozejmu między Ukrainą a Rosją, którego pozytywne skutki dla europejskich spółek mogą obejmować spadek premii za ryzyko, odbicie cyklicznych sektorów przez pryzmat odbudowy Ukrainy oraz ewentualnie niższe ceny gazu (sprzyjające bardziej energochłonnym branżom).”
„Warto odnotować, że pozytywnemu sentymentowi towarzyszył napływ świeżego kapitału. W minionym
tygodniu europejskie fundusze akcyjne pozyskały ponad 2 mld USD nowych środków.”
Tak jeden z banków widzi aktualną sytuację w Europie.
@ Tęczowy jogin
„Czy to jest jedna z tych rosyjskich czerwonych linii, których przekroczenie będzie oznaczało eskalację itd. itd.
Coś w stylu poprzednich czerwonych linii, jak dostarczanie czołgów Ukrainie, albo samolotów, albo rażenie celów w Rosji, albo zbliżenie NATO do granic Rosji, albo atak na tereny rosyjskie?”
Są prawno–międzynarodowe i praktyczne różnice między wspomaganiem sprzętem czy danymi wywiadowczymi a wysyłaniem własnego wojska. Przypomnę, że na początku były nie całkiem nieuzasadnione obawy, że sam przelot samolotów wojskowych z lotniska kraju NATO na Ukrainę mógłby być uznany za casus belli. Dlatego, nawet dziś F-16 czy Mirage przekazywane Ukrainie przelatują bez oznaczeń.
Oczywiście, że można sprawdzić czy Rosja blefuje i wprowadzić kontyngent bez jej zgody, tylko że trzeba mieć plan na wypadek gdyby okazało się, że tym razem Rosja jednak nie blefuje i że być może trzeba będzie pójść na całość. Żeby te rosyjskie groźby okazały się kolejną czerwoną linią na wodzie Putin musi być przekonany, że taki plan i taka gotowość jest realna.
@zamieni kampanię wyborczą w jeszcze większy ściek niż zwykle
W moim odczuciu większym ściekiem będzie sytuacja, do której kampania obecnie zmierza, tzn. że główne partie będą się ścigać na która mniej pomoże Ukraińcom i bardziej będzie udawać, że wraz z ignorowaniem problemu wird das Alles in Ordnung kommen.
@KrasnowKrasnow
Tak, zgadzam się, że trzeba mieć plan. Bardziej chodziło mi o to, że wysłuchiwanie czy Rosja się zgadza, czy nie, jest jałowe. Odgrażali się i napinali już tyle razy, że szkoda na to czasu.
Zastanawiam się, czemu ten mit o paraliżującym lęku republikańskich kongresmenów i senatorów przez sprimarowaniem przez Muska jeszcze żyje, wbrew faktom.
Przecież oni już głosowali przeciwko Trumpowi i to nie raz, zwykle metodą „wszystkich nas nie sprimaruje”. Dlatego np. Matt Gaetz wycofał się z kandydatury. Tu przykładowa lista pięciu republikańskich senatorów oporujących wobec Trumpa. https://spectrumlocalnews.com/nc/charlotte/news/2025/01/25/how-key-republican-senators-are-responding-to-trump-allies–primary-threats
Gdyby Trump faktycznie miał kongres i senat w garści tak jak niektórzy tu deklarują, to miałby zatwierdzony budżet, jego „one big beautiful bill”, a tymczasem nie tylko go nie ma, ale nie ma go nawet na poziomie spójnego projektu (i senat wrzuca swoją opcję dwóch ustaw i to Trump po początkowych gorących sprzeciwach i groźbach właśnie stwierdził, że no ostatecznie może być jako backup plan). Zamiast tego w kongresie jest totalny shitshow z budżetem i walka frakcji republikańskich na całego, z wyraźnymi deklaracjami poszczególnych grup, że jeśli oni mają coś do powiedzenia, to nic z tego nie przejdzie. A to jeszcze nie biorąc pod uwagę tych kongresmenów i senatorów, którzy będą głosować przeciwko danym decyzjom, bo np. ta rządowa inwestycja czy baza armii to dla ich własnych wyborców sprawa życia i śmierci, więc jak pozwolą ją uwalić, to żadne pieniądze im nie załatwią ponownego wyboru. Tak samo Trump domagał się znaczącego podniesienia limitu długu jeszcze za czasów kadencji Bidena, żeby to jemu przypisać, ale republikanie się na to nie zgodzili.
Czy taka groźba jest jakimś czynnikiem decyzyjnym? Jakimś tak, jeśli w danej kwestii miałaby się wyłamać jedna czy dwie osoby, to raczej do tego nie dojdzie (chyba, że zależy od tego i tak ich ponowny wybór). Dlatego część kiepskich nominatów Trumpa i tak przeszła. Ale jeśli mamy 5, 10 czy 30 osób przeciwko? Tu już groźba Muska traci na znaczeniu.
> Zastanawiam się, czemu ten mit o paraliżującym lęku republikańskich kongresmenów i senatorów przez sprimarowaniem przez Muska jeszcze żyje, wbrew faktom.
Bo tu też zaszła zmiana. Poprzedni marsz przez instytucje z czasów memo Powella dekonstruował je od środka z republikanami wchodzącymi w większych państwowców. Stąd doktryna diversity jako kontnarracji do równości i reprezentatywności, ubogacania instutucji różnorodnością (tylko pod warunkiem że daje wartość dodaną).
> walka frakcji republikańskich na całego, z wyraźnymi deklaracjami poszczególnych grup
Republikanów Cheneya, McCaina, McConnella już nie ma. Musk opiłowuje instytucje. DOGE umieścił taką żałosną stronkę, pierwsze podsumowanie „oszczędności” w których mylą miliony z miliardami, a budżety wieloletnie (już wydane) z rocznymi oszczędnościami.
Kwasy Republikanów mają na razie charakter customer service, że to nie tak miało być. Leopards weren’t meant to be teens and eat MY face.
@unikod „Tymczasem mój kolega z 8 bazy lotnictwa transportowego był na kilku misjach w Iraku przed, w trakcie i jeszcze po pandemii.”
Ale to jest powód do chwały, udział w kolonialnej wojnie? I o raczej dobrowolny?
@Krasnow „Podstawowe pytanie w kwestii ew. kontyngentu brzmi: czy jesteśmy gotowi (my europejczycy) wysłać wojsko wbrew Rosji?”
Przecież nikt, a le to nikt nie zamierza wysyłać „swoich chłopców” na *front*. To musiałaby być misja typu Liban, tylko może mniej bezradna. Albo bardziej Korea. Bez zgody jednej ze stron, która akurat do tego ma prawo weta w ONZ, raczej się to nie wydarzy.
@carstein „Poland is also creating two entirely new divisions, bringing land forces’ total to six heavy divisions”/. Ta, 'creating’ – na razie nie ma na to ani sprzętu, ani ludzi.”
Prawda, ale mimo to na Zachodzie opinia, że Polska ma najsilniejszą lądową armię w Europie jest całkiem rozpowszechniona, nawet Phillips o’Brien tak uważa.
@A.Król „Dlatego część kiepskich nominatów Trumpa i tak przeszła.”
Nie przeszedł dokładnie jeden, który nie wytrzymał presji i się wycofał. Cała reszta szurów jest już w rządzie.
@sheik.yerbouti:
„Prawda, ale mimo to na Zachodzie opinia, że Polska ma najsilniejszą lądową armię w Europie jest całkiem rozpowszechniona, nawet Phillips o’Brien tak uważa.”
To jest bardzo, hmm, ciekawa opinia w stosunku do Armii, w której piechota zmechanizowana jeździ na Starach bo nic innego nie ma, gdzie nie ma w zasadzie obrony przeciwlotniczej (no fakt, buduje się), gdzie wyposażenie indywidualne żołnierzy pamięta ćwiczenia Bug’81 (a operacja Szpej zamieniła się w operację „Szwej”), gdzie jest 10 śmigłowców na krzyż (ale za to aż 4 typów), gdzie …. ech, długo bym mógł.
@Witawa:
„Czyli: mitu niegroźnej Rosji, która zamieni na „autokartoszki” swój potencjał przemysłowy i nie ma czym atakować Europy.”
Nie żeby coś, ale sądząc po praktycznie conocnych bombardowaniach Kraj Krasnodarskiego (Ukraińcy. Chyba, Rosjanie wolą nie poruszać tematu, bo coś ten rozejm bezobjawowy) i osiołkach bojowych to faktycznie, nie bardzo ma czym zrobić ten zagon pancerny. Owszem, numer typu Hamas mogliby zrobić (tj. bombardować nieosłonięte miasta z prymitywnych rakiet, od zasu do czasu zrobić wypad przez granicę) i przed tym, między innymi, Europa się będzie bronić.
” dokonywania w dogodnym momencie dekapitacyjnych zamachów na ich centra kierownicze”
Hostomel, pamiętamy [*]
„Szukać sposobów degradacji ekonomicznego potencjału Kremla poprzez konfiskaty rosyjskiego majątku – w kolejnych fazach prac nad tą kwestią kluczową ekspercką rolę odegrał Marek Belka (jako członek grupy Jermaka-McFaula itd.), aktualnym efektem jest przyznanie Ukrainie 20 mld euro dochodów odsetkowych z zamrożonych w Europie rosyjskich aktywów.”
A to jest głupota. Nie ma 300 mld gotowych do przekazania. Te 300 mld to są głównie różnorakie papiery wartościowe. To by trzeba sprzedać, żeby dać. I nie sprzedałoby się ani za 300, ani za 150 mld euro. To są, uwaga, w większości akcje (czyli tytuły własności do tego czy owego) oraz obligacje (czyli papier, że ktoś ma kiedyś Rosji dać pieniądze i odsetki w międzyczasie).
Najpewniej finałem będzie pokawałeczkowa nacjonalizacja na podwórkach krajowych (jak poszło z EuroPolGazem).
„Jesienią 2022 r., gdy WO szykował się na rozpad CSTO”
Psssst, CSTO jest martwe. A nawet gdyby było żywe, to nie przejmowałbym się akurat wojskiem kazachskim czy tam azerskim.
@sheik:
„Ale to jest powód do chwały, udział w kolonialnej wojnie? I o raczej dobrowolny?”
Ja to bym się powoli przyzwyczajał, że wraca era dumy z bycia na wojence. Ciekawe, kto zaprojektuje gwiazdę za wyzwolenie Królewca
@KrasnowKrasnow
„Podstawowe pytanie w kwestii ew. kontyngentu brzmi: czy jesteśmy gotowi (my europejczycy) wysłać wojsko wbrew Rosji?”
– Jesli pytasz o gotowość psychologiczną: to by było podstawowe pytanie, gdybyśmy mieli wojsko zdolne do takiej operacji (gotowość techniczna/praktyczna). A my, jak to miasto witające Napoleona, po pierwsze nie mamy armat. Dosłownie i w przenośni.
@jgl oraz temat jakości naszej armii
„teraz mnóstwo utalentowanych osób w Europie siedzi i pierdzi w stołki, zajmując się jakimiś bullshit jobsami zupełnie bez sensu tak bezpośrednio, (…)”
– Zdradzę ci wielki sekret: ta kultura przeszła też do wojska. Sprzęt sprzętem, ale właśnie bullshit jobs:
Jakiś czas temu zmieniłem pracę po raz dziesiąty i wylądowałem jako cywilny pracownik resortu obrony narodowej. Dłubię w sprzęcie. W MONie napływ pieniędzy zmienił wiele, ale chyba tylko na gorsze. Ale do rzeczy:
Większość sił i czasu wojskowych i cywilnych pracowników tej instytucji spędza się na rozwiązywaniu problemów wygenerowanych przez tę instytucję. Dochodzi do sytuacji typu „Rozumie pan, że nie możemy tego zrobić bo wiąże nas instrukcja” – „Ale to pan napisał tę instrukcję i może ją w każdej chwili zmienić”.
Kilkunastu ludzi na wysoko opłacanych etatach jeździ po świecie na konferencje dotyczące używania wihajstrów, zasiada w ciałach standaryzujących wijastrowanie w NATO i wydawane są na to dziesiątki (setki?) milionów złotych, podczas gdy wszystkie wihajstry na chodzie opierają swoją sprawność o to, że trzech typów po 5k brutto kupuje drobne części i narzędzia za swoje pieniądze.
Przyrost liczebności armii załatwiono w pewnej mierze tak, że cywilnych pracownków przepchnięto przez „sito” (hehe) rekrutacji do armii i zostali żołnierzami. Tj. „żołnierzami”, bo siedzą za biurkiem (7-15). Sprzętu dla nich też nie ma w razie czego. (Ale to nic, nie umieliby z niego korzystać). W ogóle armię mamy w godz. 7-15, w dni robocze.
Przyjeżdżają zachodni instruktorzy dzielić się wiedzą i trafiają na żołnierzy, którzy ledwie dukają po angielsku. Choć wydano na ich uczenie duże pieniądze a sami żołnierze też kasują do kieszeni za zrobiony certyfikat znajomości języka. Bo na prestiżowe szkolenia wysyła się plecaków. A zachód uważa nas za idiotów, bo zakładają, że to najlepsi, jakich mamy.
Cały czas za bogów uchodzą ludzie po Afganistanie, którzy regularnie lansują amerykańskie procedury wypracowane do wojen asymetrycznych. (Po kogo u nas przyleci śmigłowiec ewakuacji medycznej i jakim cudem nie zostanie zestrzelony? Po co tyle tłuc ten nineliner MEDEVACa z bezmyślnie kopiowanym amerykańskim Line 8, gdzie najwyższy priorytet ma amerykański żołnierz?).
W opozycji do nich stare betony, którzy lansują brak jakichkolwiek procedur, bo ich zdaniem wojsko polega wyłącznie na tym, że buty mają błyszczeć, w mundurze galowym ma być odpowiedni sznur a syn ma dostać stopień po ojcu.
Żaden wojskowy nie chce podejmować decyzji, bo za brak decyzji nikogo nie karzą. Jak się chce decyzję, to albo chodzi się od jednego do drugiego, albo samowolnie podejmuje ją samemu. Często wszyscy twierdzą, że nie wiedzą, kto może decyzję podjąć. A mnie nie wolno do papierów zajrzeć i sprawdzić. (W ogóle wiele jawnych i teoretycznie obowiązujących instrukcji/procedur nigdy nie opuściła czyjejś szuflady więc służą wyłącznie jako młot na niepokornych. Podejrzewam, że niektóre są zmyślone i służą tylko żeby je przywoływać na uzasadnienie nicnierobienia).
To taki prawie zamknięty ekosystem bullshitu, nigdy nie stykający się z rzeczywistością.
@Awal
„dyskutowanie z wymyślonym Awalem (nie jestem nim)”
Jak na kogoś nie będącego Awalem naprawdę wiele wysiłku wkładasz w pisanie swoich tl;drów dokładnie tym samym stylem co on!
@Bardzozly:
Bardzo dziękuje, że to napisałeś. Ogólnie, zastanawiam się, czy właśnie wysłanie dwóch-trzech batalionów na Ukraine nie miało by zbawiennego wpływu i ukróciło dużo wojskowuych idiotyzmów (jasne, za cenę jakiś strat) tak jak pierwsza zmiana w Iraku ukróciła. Do dziś pamiętam pomysły typu jeżdżenie tarpanami twarzami do siebie (jak na poligon) i osobne przewożenie zapalników i skorup granatów.
To ja tylko dopiszę się do listy z braku uporządkowanych myśli. Teza „Trump is dumb” nie jest zapewne niczym odosobnionym (czy papugowanie kremlowskiej retoryki wynika z czegoś grubszego, czy ze zwykłej głupoty, to efekty są przecież bardzo podobne), choć nie wiem, jak tam ostatnio z tezami we wrzących kręgach komentatorów politycznych nad Wisłą. O ile wszystko „z mleka prosto od krowy” śledzę jak w kompulsji, to polskich łączy boję się tykać. Dziwna irracjonalna blokada.
Podobna teza została też ostatnio zgrabnie ujęta w artykule niejakiego Mikko Marttinena (po fińsku akurat, ale piszę o tym, bo ostatnio mnie dopadło wzmożenie jutubkowe i akurat trafiłem na to u Davida Pakmana), że Trump niespecjalnie rozumie złożone problemy, nie potrafi myśleć abstrakcyjnie i po prostu brakuje u niego rozumienia treści pisanych czy audiowizualnych na bardzo podstawowym poziomie.
@Artur Król:
Co może Trump, nie wiemy. Albo raczej — prezydent może dużo zniszczyć, choćby obstrukcją, choćby mówieniem głupot, choćby dworem sługusów. Prezydentowi trudno budować, choć idee jego popleczników próbują zrobić z niego króla, czy dyktatora („teoria jednolitej egzekutywy”, gdzie prezydent wykonuje władzę wykonawczą w sposób nieograniczony przez sądy, czy parlament). Zobaczymy, w jakiej mierze im się uda.
@Polska armia strong:
Czytałem Żemłę („Armia w ruinie”) i to bardzo zły obraz budowy armii w propagandzie (zmuszanie np. kucharek by zakładały mundury, żeby armia urosła liczbowo). Ale to kwestia rozbudowy o dodatkową dywizję-dwie na papierze (przepraszam, już nie pamiętam dobrze), więc jeśli czytam, że Europa nie może zebrać 30 tys., to sama polska armia powinna mieć gotowe 3 razy tyle nawet biorąc pod uwagę propagandowy wymiar zbrojeń PiSu. (Zresztą nie miało dojść do jakiś gwałtownych zmian.)
Inną rzeczą jest, że totalnie nie wiadomo, jak by to miało wyglądać w przypadku misji w Ukrainie. W ogóle, nie powinniśmy się dawać wciągnąć w ustalenia Trump-Putin, jakby były faktem dokonanym, a my poddanymi ich królewskich wysokości…
@Martin_S:
Przy tym antyzełeńskim twicie Trumpa pojawił się komentarz-pytanie: czy zatrudniłbyś człowieka tak piszącego. No i oczywista odpowiedź jest, że to za małe kwalifikacje na kogokolwiek powyżej ciecia.
Inną rzeczą jest lansowana teza przez Republikanów, że chodzi o sprytny myk sojuszu z Rosją przeciwko Chinom. Nie kupuję tego (Rosja to słabszy sojusznik niż Europa, a realizacja wygląda na podmianę sojusznika; dodatkowo akurat Chiny wydają się wolne od wojenek Trumpa w tej chwili — to już bardziej wygląda na sojusz dyktatorów przeciwko demokracjom), ale nie wykluczam, że coś takiego kombinowano i Trump to próbuje wcielać po swojemu, czyli po głupiemu.
@Witawa
Jak pewnie sam wiesz, dotykasz różnicy między obserwowaniem tej wojny z zewnątrz, choć z poczuciem, że może cię ona zaraz objąć, a byciem w nią bliżej realnie włączonym w tej czy innej roli. Chyba każdy z jak to szumnie nazwałeś „ludzi angażujących się na co dzień w praktyczne zwalczanie Rosji” (taka nas obfitość!) miał przez te ostatnie lata wrażenie, że społeczeństwo wokół niego krąży na innej informacyjnej orbicie, sterowanej przez hype, socjale, memy, odkopane narodowe mity. Mity fałszywe, ale trafiające w silną autoterapeutyczną potrzebę. Rozbijając je, coś tym ludziom odbierałam – wkrótce przestałam to robić. Uznałam że mają do nich prawo.
Niektórzy twierdzą, że robiłam źle. To często ludzie z „klasowym” tłem, jakie i u Ciebie wychodzi na jaw. Ci już dziś oburzeni, jak mi to powiedziano, zbiórką jaką za dwa lata na King’s College piękni instagramowi Tadeusz i Zofia zrobią dla Arka i Sebastiana, naszych dzielnych wojaków którym urwało nogi w Donbasie. Tę klasową emocję też trzeba zrozumieć. I pewnie słuszny jest zarzut, że opowieści o „szybkiej wojence” to narracyjne przygotowanie takiej insta zbiórki.
Inni, którzy instytucjonalnie są blisko decyzyjnych kręgów UE widzą, że ten decydencki Zachód mógłby kilka razy przyłożyć kciuka na wadze i w jakimś realniejszym sensie pokonać Putina w Ukrainie. Ale był zbyt zajęty sobą, krajowymi wyborami, wysyłaniem dzieci na szkółki futbolowe w Grecji. Czy to się może powtórzyć wobec Polski? Może. Czy wpłynie na to jakość wiedzy polskich decydentów? Wpłynie, ona jest jaka jest – nie inna niż średnio w społeczeństwie. Masz rację, że musi w Polsce szerzej funkcjonować zrozumienie technokratycznych kontekstów wojny, jeżeli chcemy się bronić w gabinetach, nie w okopach. Ale ostatecznie ta wiedza to po prostu jeden z wielu zasobów, jak lufy haubic i amunicja. Nie da się jej wyprodukować więcej niż nasze społeczne „możliwości produkcyjne”.
Ale co ja tu… W Centrum Lemkina (chyba właśnie likwidowanym przez aktualną władzę), powstał raport kontynuujący pracę wykonaną przy świadectwach ofiar przemocy seksualnej, który przypominałeś. Tym razem o masakrze w Łypiwce i ofiarach cywilnych w ogóle. Ważna lektura w kontekście kolejnej fali kłamstw z Truth Social. Drodzy komcionauci, Putin dostał po łapach, Zachód nie przegrał tylko chwilowo nie całkiem wygrał, Trump jest głupi – podawajcie więc tego linka, jak Zachód całkiem wygra, będziecie mieć satysfakcję, że z Waszym udziałem:
link to instytutpileckiego.pl
@pak4
„Inną rzeczą jest lansowana teza przez Republikanów, że chodzi o sprytny myk sojuszu z Rosją przeciwko Chinom. Nie kupuję tego”
Ja też nie. To wszystko bez sensu. Te głupie wyskoki Trumpa (zresztą nie tylko jego, a całej ekipy, i nie tylko polityka zagraniczna, bo przecież właśnie zwolnienie generała… bo DEI) są brzemienne w skutkach od razu i podkopują wiarygodność na całym globie. To jest chaos pomieszany z propagandą Kremla. Powodzenia w budowaniu wszelkich sojuszy.
@dzc
” To często ludzie z „klasowym” tłem,”
Każdy ma klasowe tło, najwyżej nie każdy o tym wie. To jak z „mówieniem prozą”.
W sojusz antychiński wątpię. Trump nie ma Putinowi nic do zaoferowania. Za 4 lata w Waszyngtonie będzie nowy prezydent, który może się podetrzeć polityką Trumpa tak samo jak ten podtarł się polityką Bidena. A Putin w Moskwie ciągle będzie, i Xi w Pekinie będzie. Trump jest jednak cwilową anomalią i Putin to wie. Pytanie ile z tego ogarnia sam Trump. Raczej niewiele, więc będzie na tym polu rozgrywany.
@kmat
„W sojusz antychiński wątpię.”
Dla mnie to jest coś co najwyżej ze świata fantasy, gdzie Putin zdjęty, a w Rosji nie ma bardziej twardogłowego zmiennika. Ale to w ogóle wtedy ktoś może się dopiero zacząć drapać po głowie, czy coś takiego jest możliwe. A tu przecież mamy MAGA-fantazje innego rodzaju.
@dzieci „I pewnie słuszny jest zarzut, że opowieści o „szybkiej wojence” to narracyjne przygotowanie takiej insta zbiórki.”
Ale przebuk, kto i gdzie opowiada o szybkiej wojence? Czy dyskutujesz tu z kimś, czy bardziej sama ze sobą?
@”ten decydencki Zachód mógłby kilka razy przyłożyć kciuka na wadze i w jakimś realniejszym sensie pokonać Putina w Ukrainie.”
A rzucisz jakimś konkretem? Jestem szczerze ciekaw, jakie działanie europejskich decydentów mogłoby zmienić losy wojny. Zgoda na użycie Taurusów przez Scholza? Czy chodzi o przymykanie oczu na to, co robią greccy armatorzy w ramach szarej floty? (te greckie szkółki piłkarskie… Jeśli już kopać piłkę w czterdziestostopniowym upale, to może tam, gdzie futbol jest na jakimś poziomie?)
@sheik
„jakie działanie europejskich decydentów mogłoby zmienić losy wojny”
Ale to bardzo proste. Trzy lata to było dość czasu, żeby rozkręcić produkcję amunicji żeby huczało i furczało. Wozy pancerne, zamiast żeby szukać gdzie tu jeszcze jakiś antyk w szopie stoi skitrany, też mogłyby nówki z fabryk jechać do Ukrainy. A to dwie najoczywistsze rzeczy
@jgl
Niby prawda, ale kryzys amunicyjny to przede wszystkim 2024, kiedy Ukraińcy już raczej się bronili i starali stracić możliwie mało terytorium niż prowadzili kontrofensywy. A wozy pancerne robi się długo i ciężko to jakoś przyspieszyć (nowe fabryki? To więcej niż rok czy dwa, Rheinmetall zresztą buduje zakłady remontowe w Ukrainie). Duże zapasy czołgów “na już” ma bodaj tylko USA.
Nowe technologie plot (teraz chyba raczej pdron?) są za to wdrażane i idą na wschód w miarę szybko.
@sheik
Trochę #rapiery z tymi wozami pancernymi, znaczy wojna w Ukrainie kolejny raz pokazała, że lepiej mieć 10 takich sobie pojazdów, niż 2 znakomite; możliwy disklejmer: jeśli 2 znakomite idą w pakiecie z dominacją w powietrzu, to pewnie lepiej mieć 2 znakomite
@jgl:
Wiadomo, ale nikt nie będzie rozkręcał na nowo produkcji starych wozów pancernych bo po pierwsze to nie jest takie proste, a po drugie – bo przemysł żyje głównie zamówień i kto poza ukrainę potem im zamówi ten stare wozy (inaczej się linia nie zamortyzuje)
.
@sheik.yerbouti
„Ale przebuk, kto i gdzie opowiada o szybkiej wojence? Czy dyskutujesz tu z kimś, czy bardziej sama ze sobą?”
Czy to nie Ty w październiku 2022 r. pisałeś „w tej chwili ciężko nawet przewidzieć, czy za tydzień Putin będzie jeszcze u władzy”? Ale ja nie dyskutuję z Tobą, daję Ci prawo do ułudy, jak wszystkim ludziom spoza wojennego wortexu.
„A rzucisz jakimś konkretem? Jestem szczerze ciekaw, jakie działanie europejskich decydentów mogłoby zmienić losy wojny.”
To właśnie miałam na myśli pisząc, że ogół społeczeństwa funkcjonuje na innej informacyjnej orbicie niż ludzie starający się zwalczać rosyjską agresję w bezpośrednim kontakcie z frontem, ofiarami, polityką. Oczywiste odpowiedzi na Twoje pytanie, takie jak studium „The power of substitution: The great German gas debate in retrospect”, choć były tu już powoływane, się na tę ogólnospołeczną orbitę nie przebijają i nie przebiją. Nie ma na to rady. Ludzie potrzebują mitu, piosenki, korabla, prostych narracji i obrazów. Chcesz coś zrobić dobrego z tego poziomu, podaj dalej linka jaki przesłałam. Chcesz na poważnie rozmawiać o tej wojnie, wejdź w jakiś związany z nią wolontariat – po pół roku będziesz sam się dziwił zasłyszanym pytaniom, jakie dziś zadajesz.
@dzieci “Ale ja nie dyskutuję z Tobą”
Faktycznie nie dyskutujesz, bo to nie są odpowiedzi na moje pytania, tylko jakiś duch unoszący się nad wodami.
„czy za tydzień Putin będzie jeszcze u władzy”
A dasz głowę że będzie? Na jakiej podstawie?
@ embarcadero
„A dasz głowę że będzie? Na jakiej podstawie?”
Bezproduktywne to. Z większym prawdopodobieństwem będzie zonk jutro w DE, zonk w maju u nas i po ptokach. Putin natomiast jak widać ma zdolność trzymania się z daleka od okien.
Koleżance raczej chodzi o to właśnie, że grzanie takich fantazji jest bez sensu i powinniśmy się martwić Polską i Niemcami, a nie fantazjami, że Putin magicznie zniknie (równie dobrze może Trump, w jego wieku… ino, że to by pewnie było nawet GORZEJ przecież, bo JD już czeka z kolegami).
Ja wprawdzie nie rozumiem, co da w praktyce dokumentowanie zbrodni poza moralną słusznością i człowieczeństwem tych działań, czy jakoś się przełoży na cokolwiek – miałoby wpłynąć na postawy decydentów unijnych? Czy przynieść jakieś konsekwencje w świecie, gdzie Międzynarodowym Trybunałem Karnym się chyba nikt już nie przejmuje? No ale, skoro osoby siedzące w temacie mówią, że coś to da lub daje, no to przyznaję im rację zamiast uprawiać chłopski rozum.
Ależ ja nie neguję słuszności dokumentowania zbrodni armii czerwonej. Tylko co, wszyscy mamy to robić?
Nie mam żadnego wpływu na ewentualne zonki w PL a jeszcze bardziej w DE czy US. Więc nic mi nie przyjdzie również z martwienia się. Tyle mojego ile sobie pogadam. Albo pośmieję z nieudolności awala i jego nie-klonów.
@embercadero
„A dasz głowę że będzie? Na jakiej podstawie?”
Na tej podstawie, że od października 2022 r. (z której to daty pochodził cytat) Putin przetrwał już dwa kolejne lata u władzy. Nie sprawdził się ton „szybkiej wojenki” rządzący w tamtych miesiącach orbitą social mediów, portali, twitera. Wszędzie tam (również na tym blogu) Putin wypadał z okna, ginął w bunkrze, umierał na chroniczne choroby itd.
W kontraście do tego ogólnospołecznego mitu, ludzie zajmujący się praktycznymi dostawami frontowymi, pracą z ofiarami i tym podobnym zapleczem wojny od początku przyjmowali raczej założenie, że Putin dotrwa na stanowisku do swoich kolejnych „wyborów” i w nich wystartuje lub wskaże następcę. Dlaczego tak? Bo gdy robisz „working assumptions” w pracy nad np. planowaniem publikacji świadectw cywilnych ofiar wojny to musisz racjonalnie patrzeć na ciągłość reżimu jakiemu się przeciwstawiasz, sukcesem dla ciebie jest jego realne osłabienie na twoim odcineczku tej walki, a nie dopaminowy kick z miłych fantazji. Mniej więcej dlatego.
@sheik.yerbouti
„Faktycznie nie dyskutujesz, bo to nie są odpowiedzi na moje pytania, tylko jakiś duch unoszący się nad wodami.”
W listopadzie 2023 r. odpowiadałam Tobie i Michałowi Maleskiemu, co mógł zrobić Zachód by ekonomicznie rozłożyć reżim Putina w pierwszym roku wojny:
„Największą szansę na rzeczywiste ekonomiczne położenie Rosji na kolana Unia miała właśnie w zeszłym roku, gdyby zdecydowano się na płacenie za rosyjski gaz i ropę na escrow account. Putinowski reżim nie był wtedy przygotowany na taki szok dochodowy, mógł się załamać. Raport Brookings Institution „The Power of Substitution” pokazuje że to była wykonalna ekonomicznie opcja (również w wypadku rosyjskich retorsji) oraz dokumentuje lobbystyczny mechanizm, jaki niestety doprowadził do jej porzucenia.”
Najwyraźniej nie sięgnąłeś wtedy do tego raportu, ani nie zrobiłeś tego teraz, gdy go powtórnie przywołałam. Nie dziwię się temu. Orbita ogólnospołeczna chce o wojnie przeczytać tweeta, posta, mema – nie dane i raporty. Jeżeli jednak chcesz z tej orbity przesunąć się bliżej operacyjnej wiedzy to polecam. Jest to jeden z lepiej zresearchowanych dokumentów pokazujących jakich pułapek unikać ścierając się z putinowskimi lobbies.
@mcal
„Ja wprawdzie nie rozumiem, co da w praktyce dokumentowanie zbrodni poza moralną słusznością i człowieczeństwem tych działań, czy jakoś się przełoży na cokolwiek – miałoby wpłynąć na postawy decydentów unijnych?”
Decydenci unijni na szczęście od dawna zajmują się tą tematyką, podobnie jak Rada Europy (patrz linki poniżej). Istnieje unijna baza danych śledczych i rejestr roszczeń odszkodowawczych w Hadze, powstaje trybunał ds. rosyjskiej agresji który, działając na podstawie specjalnego traktatu, uzupełni pracę prokuratorów i sądów w Ukrainie. Politycznie ma to znaczenie np. w odbywających się właśnie wyborach w RFN. Elektorat broniący suwerenności Ukrainy to mniej więcej połowa niemieckiego społeczeństwa, z drugiej strony partie otwarcie putinowskie wezmą ok. 30%. Jeżeli przy podobnym rozkładzie sił w krajowych parlamentach i PE chcesz utrzymywać ciągłość politycznego wsparcia dla Ukrainy musisz jej politycznym adwokatom dać coś więcej niż wycinki prasowe z Buczy sprzed dwu lat. Te zebrane świadectwa i materiał procesowy to odpowiedź na to co Rosja sączy swoją dezinformacją w europejskich społeczeństwach i do czego teraz swoją porcję dokładają Musk i Trumnp.
link to ec.europa.eu
link to coe.int
@dzieci “gdyby zdecydowano się na płacenie za rosyjski gaz i ropę na escrow account. Putinowski reżim nie był wtedy przygotowany na taki szok dochodowy, mógł się załamać”
Pomijając już gdybanie wsteczne typu “hätte hätte Fahrradkette“ to dziś już wiemy że 1) kiedy Austria rok później spróbowała czegoś w tym stylu to ruskie po prostu zakręciły kurek z gazem, ponieważ 2) wszyscy – ja też – nie docenialiśmy determinacji putlera i jego gotowości do poświęcenia przyszłości swojego kraju dla realizacji swojej Wizji. Obecnie gaz i ropa do Europy płyną co najwyżej okrężnie przez Indie i Turcję, dochody z eksportu spadły radykalnie, i co? I nic. Jeśli coś się zmieniło, to że ochotnicy dostają coraz wyższe premie za podpisanie kontraktu.
Najbliżej upadku reżim był w czasie buntu Prigożyna, poza tym stabilnie, bez zagrożeń. Wysokie ceny jajek czy masła go nie zabiją. Głodujący emeryci rządu nie obalą.
@sheik
„nie docenialiśmy determinacji putlera i jego gotowości do poświęcenia przyszłości”
To też kwestia stopniowego dokręcania śruby zarówno przez Europę, jak i przez Putina. Rosja wchodziła w wojnę jako kraj autorytarny, teraz jest już o wiele bliżej totalitaryzmu. Gdyby Zachód na dzień dobry walnął wszystkimi dostępnymi restrykcjami gospodarczymi, to kto wie kto wie; teraz Rosjanie chyba są już bardziej w trybie wielkiej wojny ojczyźnianej i gotowi o wiele więcej znieść
@awal
” Chcesz na poważnie rozmawiać o tej wojnie, wejdź w jakiś związany z nią wolontariat – po pół roku będziesz sam się dziwił zasłyszanym pytaniom, jakie dziś zadajesz.”
Nieśmiało przypominam, że ja tu rządzę, więc to ja decyduję o tym jak tu rozmawiamy o tej wojnie (albo o tamtym serialu). Drogi Awalu, to wspaniale że zajmujesz się jakimiś pożytecznymi rzeczami, ale my wszyscy się czymś zajmujemy – mamy kartkówki do sprawdzenia, librusa do uzupełnienia, felieton do napisania, książkę do dokończenia itd. Cenna rozmowa polega na uzupełnianiu różnych punktów widzenia, a nie na napuszonym „tylko mój jest słuszny, żądam byście mieli mnie za swojego autoryteta”. Brzmisz jak mecenas Matczak, który najwyraźniej też ma takie marzenia i też go to bardzo wkurza, że jakoś średnio się go słuchają.
To jest taka postawa biernego pacyfizmu kojarzona dotychczas z papieżem czy Zielonymi. Dziś nawet oni ustami przewodziczącego Habecka apelują o zwiększenie budżetu militarnego dwukrotnie, Siergiej Łagodinski proponuje fundusz na zakup TikToka przez europejskie konsorcjum, a Annalena Baerbock sugeruje że znajdzie się jakieś wolne 0.7 tryliona euro do wysłania na Ukrainę.
Nikt tego nie chciał. Apatia została przełamana przez postawę Ukraińców. Zachodni politycy czerpią legitymację z wartości demokratycznych i nie mieli wyboru, choć starali się wyślizgać.
Trump nie jest już chwilową anomalią. Nie w rumpologii Remulakian. Trump okazał się bardzo wiarygodny dla kwiatu techno-merytokracji, stojącego za nim zastępu srogich myślantów „ukrzyżowanych” jak powiedział Andreessen przez Demokratów (i demokrację).
Dlaczego w zasadzie Putin zaatakował w połowie kadencji Bidena? Musk wkrótce potem kupił Twittera. Nie grają w perspektywie jednej kadencji.
Trump jest chwilową anomalią. On jest zwyczajnie za głupi, aby być czymś więcej. A ludzie, których wziął do administracji, są jeszcze głupsi od niego.
Trump jako Trump owszem, trochę przekroczył masę krytyczną prawicowo-autorytarnej głupoty, ale przecież sama prawicowo-autorytarna głupota tylko rośnie w siłę od kilkudziesięciu lat.
@kmat
„Trump jest chwilową anomalią.”
Och, historia uczy że niejedna taka chwilowa anomalia potrafiła się utrzymać latami, czasem puszczając z dymem kawał świata. Przypomnę, że Hitler miał rządzić tylko na chwilę, bo von Schleicher i von Papen byli chwilowo obaj za słabi by się wykończyć nawzajem, więc liczyli że po tej chwilowej anomalii obejmą władzę na trupach rywali.
Bronię się przed myślą, że Trump jest agentem Kremla. Raz, że to wygląda na tanią teorię spiskową, dwa, on chyba jest na tyle głupi, że jako agent by się wysypał.
Ale za całkiem prawdopodobne uważam, że ma agentów w swoim otoczeniu, być może od bardzo dawna. Ktoś musiał sprzedał pomysł, żeby zająć się polityką. Ktoś podpowiedział oparcie się na redneckach, rzecz nieoczywista dla nowojorskiego playboya.
Także nie wykluczałbym, że to wszystko szachy 5D, tyle że nie Trump jest graczem.
@amatill
„Ktoś musiał sprzedał pomysł, żeby zająć się polityką.”
Nagle zaczął zajmować się polityką po powrocie z Moskwy, także tego…
@wo
Hitler jednak doszedł do władzy w kraju z niewielką tradycją demokratyczną i odziedziczonymi po Hohenzollernach silnymi sentymentami autorytarnymi. To jest zupełnie inna sytuacja niż w USA, gdzie demokracja to mit założycielski, różnorakich bezpieczników jest dużo, i jest komu ich bronić.
@amatill
Infiltracja środowiska Trumpa przez Łubiankę jest cokolwiek oczywista.
@kmat
„różnorakich bezpieczników”
I co te różnorakie bezpieczniki jak dotąd zabezpieczyły?
> ludzie, których wziął do administracji
Do likwidacji administracji.
Pan podpity gwałciciel w departamencie obrony stojący na stanowsiku że Ukraina musi ulec, a budżet wojskowy jest przepijany i należy go zmniejszyć o 40% w ciągu tej kadencji… pani od werstlingu w departamencie edukacji, czy pan antyszczepionkowiec wysyłający chorych na kuracje na farmie to są ciamajdy, a podwórkowe osiłki, nie do administrowania a rozwalania.
Natomiast pan autor Projektu 2025 na stanowisku kadrowego ma wypunktowane jak złamać architekturę niezależności która pozostanie, zmienić strukturę, kulturę organizacyjną, wartości, a w konsekwencji legitymację władzy wprowadzając unitarną egzekutywę. link to project2025.observer
Elita Krzemowej Doliny wybrała Trumpa świadomie. Po przetestowaniu przez poprzednią „anomalię”. Pomimo umizgów przez Bidena, który groził co najwyżej powołaniem komisji do namysłu nad regulacjami, mrugając okiem że trzeba zmienić estetykę a pielęgnacja status quo wymaga kosmetycznych zmian. Kontynuując republikańską polityką wobec TikToka, która i tak poszła na ich konto.
Partia demokratyczna nie ma kontrnarracji. Najlepszym tytułem książki o niej jest „Chaotic neutral”. Do władzy przywrócił ich lud ulicznym zrywem BLM. Gdyby lud doszedŁ do władzy oligarchów czeka taki antitrust jakiego nie widziano od czasów gdy Bork borked up the interpretation a Reagan postawił na głowie cele państwa w ochronie konsumenta.
> za słabi by się wykończyć nawzajem, więc liczyli że po tej chwilowej anomalii obejmą władzę
Jednak to wszystko nadal w ramach abstrakcyjnej legitymacji z konstytucji weimarskiej. Podobnie w Chinach marksizm ma się bardzo dobrze, Xi musiał skodyfikować swoją myśl, XJPT to dopiero trzeci taki akt w stuletniej historii KPCh. W Rosji hierarchia to klasyczna piramida władzy samodzierżawia. Fuhrerprinzip to boska sankcja bez boga.
Monarchia pochodząca od boga miała przynajmniej nominalne narzędzia trzymania magnaterii za mordę. Umowa społeczna przedstawiająca się jako racjonalna, siłą intelektu (dającego boskie prawo), zakreśla władzy znacznie węższą rolę w ramch „realizmu”. Wykonawcy polityki „realnej”, nie kreatora. Jak już słyszelismy z pewnych stron Trump „powiedział wprost” to co było „realne” i do czego „faktycznie” sprowadzała się polityka Bidena.
Techno akceleracjonistom się model chiński czy rosyjski bardzo podoba, tylko bez polityków. Gdzie raubritterzy mają pełną legitymację, nie podlegającą dalszej abstrakcyjnej choćby hierarchii.
To oczywiście nadal są głupki. Ale już nie anomalia. Patrząc na żenujący Metaverse, czy przechwałki Bezosa i Muska (billionaires want you to know they could have done physics link to youtube.com – why won’t they just go to college then, and leave us alone link to youtu.be – pyta świetna Angela Collier) nie mają żadnych predyspozycji a tylko pretensje do rządzenia ze szczytu hierarchii intelektualnej.
Nie mają żadnych konkretnych politycznych oczekiwań od Trumpa do zrealizowania podczas kadencji. Just flipping the switch on thinking.
Mobilizacja Ukraińców zaskoczyła polityków Zachodu, Ukraina miała się poddać. Mimo nawoływań teoretyków od prawa do lewa, od Jeffreya Sachsa do Mariny Mazzucato do realizmu.
Tylko lud przystąpiwszy do obrony może złamać narrację „realistów” nie pozostawiając wyjścia politykom czerpiącym legitymację z wartości.
@unikod “Dlaczego w zasadzie Putin zaatakował w połowie kadencji Bidena?”
No właśnie, dlaczego? Myślałem, że zaatakował po 13 z 48 miesięcy kadencji, ale może to w zasadzie połowa.
„Może jednak ktoś z komcionautów coś z tego rozumie? Podłoga jest otwarta.”
Trump, wymieniając w przemówieniu na CPAC swoje dotychczasowe osiągnięcia za najważniejsze uznał przywrócenie „chłopskiego rozumu” (common sense). Gość ma za sobą fanatyczną sektę MAGA, a w trakcie ostatnich 4 lata udało mu się całkowicie podporządkować sobie całą partię republikańską – w jego otoczeniu są albo ludzie, którzy go się boją i racjonalizują swój udział tym, że na ich miejsce przyjście ktoś gorszy albo świry, ale nie ma już nikogo, kto by zabierał mu papiery z biurka; dodatkowo ma cały plan (Project 2025) jak wziąć za mordę cały aparat państwa.
Powiedziałbym więc, że mamy do czynienie z rewolucją chłopskiego rozumu w wykonaniu faceta, który już w latach ’80 uważał, że Ameryka jest wykorzystywana przez swoich sojuszników. Całość w jakiś tam sposób rozgrywa tle słabnącego imperium, a w naszym wypadku szczególnie ważnej konstatacji, że Ameryka nie jest w stanie prowadzić wojny na dwóch frontach.
Tak czy siak: stawiam tezę, że na chłopski rozum każda jego wypowiedź ma sens. (Na chłopski rozum, to za jego prezydentury nie było żadnej wojny. Na chłopski rozum to potrafił porozumieć się z Putinem tak jak to zrobił w Helsinkach. Na chłopski rozum to Ameryka nie powinna dopłacać do europejskiego interesu. itd)
@kmat
” (Hitler) To jest zupełnie inna sytuacja niż w USA, gdzie demokracja to mit założycielski”
Dowiadywałeś się czegoś więcej o 6. stycznia? Facet próbował skręcić wybory przez powołanie alternatywnego kolegium elektorskiego. Osoby typu wiceprezydenta, który ukręcił całej inicjatywie łeb poprzez certyfikację prawdziwych elektorów, są już poza partią. Jeszcze podczas trwania całej inby zwolennicy Trumpa zaproponowali, że rzeczonego wiceprezydenta (reprezentującego tradycyjny establiszment republiknów) „powieszą”, co (podobno pod przysięgą zeznała to jedna osoba z jego otoczenia) Trump uznał za doskonały pomysł.
Demokratyczna wola wyborców zdecydowała, że tego typu gość powinien dostać drugą szansę na bycie prezydentem.
„… różnorakich bezpieczników jest dużo”
Jeśli chodzi o rządzenie to chyba jedynym bezpiecznikiem na ten moment są sądy, których wyroki ostatecznie są wprowadzane w życie przez… administrację Trumpa. Jeśli chodzi o wybory, to Węgry chyba są tutaj złotym standardem, jak sobie z demokratycznym mandatem radzić.
Sądy to jedno. Ale jest jeszcze jedna ważna rzecz. USA to w istocie federacja, z samorządnością dla Polaków niewyobrażalną. To nie jest coś, co da się łatwo spacyfikować.
Analogie do Hitlera czy Orbana mają jeszcze jeden mankament. Oni jednak gotowali żabę. Trump wrzuca ją do wrzątku. To musi mu wybuchnąć w twarz. Przecież te genialne pomysły na wojnę handlową z resztą świata, likwidację resztek usług publicznych i inne cuda na kiju w parę miesięcy mocno sponiewierają Amerykanów ekonomicznie i społecznie. A samo MAGA Trumpowi nie wystarczy, potrzebuje utrzymać poparcie tych, co go poparli, bo to było takie śmieszne jak przebrał się za śmieciarza. A to jest cokolwiek wątpliwe jeśli jajka kolejny raz mocno podrożeją.
Na samych repsów też Trump na dłuższą metę nie może liczyć. Jak poparcie zacznie siadać, jakiś Texas zacznie swingować, to pół GOPu nagle okaże się jakimiś Wallenrodami, co to cały czas podgryzali system od środka.
No i jeszcze jedno. Przecież to jest jeden wielki bajzel na kółkach. Kwestia czasu jak zaczną się na serio żreć między sobą. Do tego trumpiści obudzili więcej niż chcieli. Już poszedł atak na Muska za zatrudnianie Hindusów na wizach. Kwestia czasu, kiedy ktoś się przypieprzy do Vance’a czemu jego żona taka opalona i czy aby nie je psów i kotów w Springsteen.
@kmat
„To jest zupełnie inna sytuacja niż w USA, gdzie demokracja to mit założycielski”
Co nie przeszkodziło Bannonowi hajlować, by przebić szoł Elona z piłą. Że aż Bardella się speszył. Zatem intencje zaplecza Trumpa są bardzo poważne. Inna sprawa to ich zdolności.
@Unikod
„Tylko lud przystąpiwszy do obrony może złamać narrację „realistów” nie pozostawiając wyjścia politykom czerpiącym legitymację z wartości.”
Co się powoli zaczyna dziać, choć na razie dynamika nie powala. Optymizm w tym całym szaleństwie, paradoksalnie, może budzić fakt, że oni w dosłownie 3 tygodnie potrafili dotknąć swoim działaniem przeróżne grupy osób i dość przekrojowo.
Mój faworyt groteski to chyba tweet Elona o tym, że należy odpowiedzieć na e-mail, który wyśle, a brak odpowiedzi będzie rozumiany jako rezygnacja… a następnie e-mail z nagłówkiem „Whad did you do last week?” z instrukcją, aby w pięciu punktach streścić szefowi od hiperwydajności swoją aktywność, oczywiście w wiadomości zero wzmianki o „rezygnacji” (bo przecież każdy pracownik musi teraz czytać tweety nadszefa).
@kmat
„Trump wrzuca ją do wrzątku”
Orban czy Kaczyński byli nastawieni bardziej na przejęcie instytucji i przekształcenie ich w swoje macki. Trumpiarze są znacznie bardziej nastawieni na ich zniszczenie. Owszem myślę, że Trump jest zbyt głupi na zbudowanie stabilnej dyktatury, ale już na zniszczenie demokracji niekoniecznie.
Przy każdej nowej iteracji Awala zastanawiam się, czy on siedzi nad klawiaturą jak Szpieg z Krainy Deszczowców i wykrzykuje „do kroćset, jak się zorientowali że to ja?”
Mi się bardziej kojarzy link to i.imgur.com
@kmat
„USA to w istocie federacja, z samorządnością dla Polaków niewyobrażalną. To nie jest coś, co da się łatwo spacyfikować.”
Wydaje mi się, że raczej nie będzie z tym problemów. Czerwone stany mimo tego, że często wiszą na federalnych pieniądzach to nadal są rządzone przez MAGA. Rzeczywiście Kalifornia czy Maine będą się sądzić ale słusznie @krzloj zauważył – wystarczy, że executive branch oleje wyrok sądu używając jakiegoś kruczka prawnego. My to już tyle razy widzieliśmy za czasów PiS, że powinniśmy to wiedzieć.
Będzie boleć dopiero jak rozwalą Medicaid, Medicare czy przestaną wydawać kupony na żywność. Dlatego to zrobią dopiero na końcu.
„Już poszedł atak na Muska za zatrudnianie Hindusów na wizach.”
Temat wiz H-1B zakończył się nagłym zamilknięciem obu stron sporu co oznacza, że już ostrzą na siebie noże. Póki jest wspólny wróg to tematu nie ma. Ale racja – tylko jak wróg będzie zniszczony, to się zacznie. Ja obserwuję też frakcję Christian Nation i tam to oni mają pomysły naprawdę ciekawe. Coś w rodzaju systemu kastowego zależnego od wyznawanej religii plus zniesienie 19 poprawki czyli głosować w wyborach ma mąż za całą rodzinę.
@kmat
„Sądy to jedno. Ale jest jeszcze jedna ważna rzecz. USA to w istocie federacja, z samorządnością dla Polaków niewyobrażalną. To nie jest coś, co da się łatwo spacyfikować.”
Rząd federalny ma swoje narzędzia, z których już Trump korzystał, np. wstrzymywanie pomocy w przypadku katastrofy żywiołowej, czy marchewki, których właśnie używa, np. ukręcenie śledztwa ws. korupcji burmistrza Nowego Jorku, demokraty.
Patrząc jednak z naszego punktu widzenia i trwałości władzy Trumpa pozwól, że przypomnę deal, który dobił Trump w Doha z Talibami z całkowitym pominięciem rządu Afganistanu właściwie składał się z jednego punktu – Talibowie mieli obiecać, że żaden Amerykanin nie zginie podczas wycofania armii USA. (Jedną z taktyk negocjacyjnych użytych przez Trumpa było to, że jednemu ważniakowi z Talibanu po spotkaniu wręczył zdjęcie satelitarne rodzinnego domu tegoż ważniaka, tak w ramach subtelnej groźby). Biden zdecydował się zrealizować ten debilny deal Trump razem z wzięciem na klatę wszystkich jego wspaniałych skutków.
Fajnie, że za 4 lata może do władzy wrócą Demokraci i _może_ zaczną coś odkręcać, a może nie, bo sami chcieli robić reset z Rosją i „pivot na Pacyfik”, więc jak już Trump zrobił, to po co psuć.
Tak więc władza Pomarańczy może nie być trwała, ale jej skutki już tak.
„A samo MAGA Trumpowi nie wystarczy, potrzebuje utrzymać poparcie tych, co go poparli, bo to było takie śmieszne jak przebrał się za śmieciarza.”
W MAGA widzę raczej zbrojne ramię rewolucji, które potrafi postawić do pionu wszystkich Benów Shapiro, Joe Roganów czy Megan Kelly tak, żeby zrezygnowali ze swojego wcześniejszego krytycyzmu wobec Trumpa. Nawet takiego małoistotnego pionka jak Kyle Rittenhouse potrafili zaszczuć do tego stopnia, że publicznie przeprosił za brak poparcia dla Trumpa (twierdził wcześniej, że chce głosować na Ron Paula, bo Trump za mało fanatycznie podchodzi do drugiej poprawki).
” A to jest cokolwiek wątpliwe jeśli jajka kolejny raz mocno podrożeją. […] Przecież te genialne pomysły na wojnę handlową z resztą świata, likwidację resztek usług publicznych i inne cuda na kiju w parę miesięcy mocno sponiewierają Amerykanów ekonomicznie i społecznie.”
Raz: temat inflacji zniknie z mediów i bańki wspierającej Trumpa (tak samo szybko notabenę jak temat brutalności policji względem Czarnych po wygranych przez Bidena wyborach – ktoś coś przez ostatnie 4 lata o tym słyszał?)
Dwa: może wyborcy Trumpa będą cierpieć, ale wszystkie osoby trans, czarne, Kanadyjczycy, Chińczycy, liberałowie i imigranci będą cierpieć bardziej, więc może się okazać, że to będzie im wystarczyło. Dodatkowo w niektórych aspektach (np. bezpieczeństwo wewnętrzne) podejście Trumpa może okazać się skuteczne albo przynajmniej ludzie tak to będą odczuwali.
Ostatecznie jakby taka polityka miała nie odpowiadać Amerykanom to by nie zagłosowali na Trumpa drugi raz.
Jeszcze apropos dobrze naoliwionych bezpieczników: „USA. Sąd Najwyższy uznał w poniedziałek (01.07.2024), że były prezydent Donald Trump jest częściowo chroniony immunitetem w związku z zarzutami dotyczącymi próby utrzymania się przy władzy mimo przegranej w wyborach prezydenckich. Zespół prawny Trumpa nazwał decyzję sądu „wielkim zwycięstwem”. Sędziowie stosunkiem głosów 6:3 uznali, że głowy państwa w USA są chronione „absolutnym” immunitetem w momencie, gdy wykonują czynności związane ze swoim urzędem.”
@Starlink
Ukraińcy nie byli naiwni, i na wyłączenie Starlinka się przygotowali (w Kursku zresztą radzą sobie bez niego od zawsze): link to en.defence-ua.com
Jest szereg komercyjnych zastępstw dla Starlinka, w tym europejska: link to starlinkinsider.com
Вірте в ЗСУ!
@unikod:
> Dlaczego w zasadzie Putin zaatakował w połowie kadencji Bidena?
Do odpowiedzi, że przed połową, dodaję uwagę, że mieli się szykować na 2020, ale zatrzymali machinę wojenną ze względu na COVID (który mógł się mocno odbić na skoszarowanych żołnierzach). Ruszyli po przejściu największych fal.
@kmat:
> w USA, gdzie demokracja to mit założycielski
Ile osób wierzy w mity?
Tam od lat Republikanie mają lansować tezę, że USA NIE SĄ demokracją, a TYLKO republiką. Tu nie chodzi tylko o grę słów z nazwami partii, ale o ideę, że państwem rządzą zasad, a lud ma tyle do powiedzenia, ile zechcą wysłuchać urzędnicy partyjni. (Tu chodzi o przejmowanie urzędów i pozostawianie sobie furtki, że urzędnicy, czy sędziowie, zadziałają zgodnie z ideami partyjnymi, a wbrew jawnie wyrażonej, np. w wyborach, „woli ludu”.)
Ja nie wiem, ile osób przekonali, ale zauważam, że taka idea nie tylko istnieje, ale jest starsza od rządów Trumpa (nawet 1.0).
@kmat:
> Trump wrzuca ją do wrzątku. To musi mu wybuchnąć w twarz.
Generalnie, sądzę podobnie. Za ostro, by się utrzymać na stołku.
> Przecież te genialne pomysły na wojnę handlową z resztą świata, likwidację resztek usług publicznych i inne cuda na kiju w parę miesięcy mocno sponiewierają Amerykanów ekonomicznie i społecznie.
Po pierwsze, z wielu głupich pomysłów Trump się wycofał, gdy ktoś dostrzegł możliwe efekty. A każde wycofanie rozmywa problem.
Po drugie, żyliśmy pod władzą PiSu i świetnie wiemy, jak władza potrafi odwracać kota ogonem. Tump wydaje się w tym dużo bezczelniejszy. A to może prowadzić na bagna większe próby buntu.
Dalej więc sądzę, że tak rządzący Trump nie doczeka końca kadencji. Ale nie jestem już tego tak pewien, jak tydzień temu.
@krzloj
„„USA. Sąd Najwyższy uznał w poniedziałek (01.07.2024), że były prezydent Donald Trump jest częściowo chroniony immunitetem w związku z zarzutami dotyczącymi próby utrzymania się przy władzy mimo przegranej w wyborach prezydenckich. Zespół prawny Trumpa nazwał decyzję sądu „wielkim zwycięstwem”. Sędziowie stosunkiem głosów 6:3 uznali, że głowy państwa w USA są chronione „absolutnym” immunitetem w momencie, gdy wykonują czynności związane ze swoim urzędem.””
Co nie było dla nikogo żadnym zaskoczeniem, w sensownych amerykańskich mediach (WP, NYT) były komentarze profesorow prawa że dokładnie tak powinno być, bo by prezedenta za cokolwiek pozwać co robi jako prezydent konieczny wpierw jest impeachment. Taki mają ustrój, nie wiem na co liczyli ci co pozywali. Ze się nie odwoła?
@embercadero
Czyli prezydent może ingerować w proces wyborczy (dopóki istotna cześć jego własnej partii nie zgodzi się go usunąć), bo taki mają system. Bezpiecznik demokratyczny naoliwiony, co było do udowodnienia.
Tak na marginesie jeśli decyzja (z przyczyn prawnych) była oczywista, to skąd ostry sprzeciw trójki sędziów? Dlaczego w sensownych amerykańskich mediach (NYT) takie komentarze?
Charlie Savage of The New York Times wrote that Trump’s immunity claim challenged „a hallmark of American-style democracy: its suspicion of concentrated power”. Savage further stated that „rather than a presidency at least theoretically checked by law, the country would be ruled by presidents who could openly commit official crimes with impunity, so long as enough allied lawmakers remained sufficiently loyal to block any impeachment.”
Jedyne i słabe pocieszenie – zakładam, że GOP ma większość w obu izbach Kongresu nie przez najbliższe cztery lata, ale jeszcze tylko przez 20 miesięcy.
@krzloj
Zauważ że mr. Savage raczej narzeka że taki mają ustrój a nie twierdzi że mają inny. Tak to jest jak się ma konstytucję sprzed prawie 250 lat, jak ją pisano to nie było jeszcze partii politycznych i zakładano że głos kongresu w sprawie impeachmentu będzie głosem uczciwym i polegającym na faktach. Na co jak widać w XXI wieku liczyć nie można, przecież Trump był impeachowany za 6 stycznia tylko głosów zabrakło
> Wojska NATO w Ukrainie
Putin walczy nie tylko z „banderowsko-faszystowskim” reżimem w Kijowie, ale z całym kolektywnym Zachodem. Więc po prostu nie może zgodzić się na natowski wojska przy granicy.
Każde dziecko od przedszkola ma wdrukowywane, że to Zachód jest największym wrogiem, co nastaje na Matuszkę Rosiję.
> Sukcesja
Putin planuje sukcesję. Wie, że starannie przygotowana i przeprowadzona sukcesja to najlepszy sposób zmiany rządzącego. Sam tak zasiadł na tronie.
link to wyborcza.pl
> Trwałość reżimu
W Rosji resorty siłowe są dwa razy większe niż w USA (per capita). To ten System trzyma reżim przy władzy. Doprowadzony do perfekcji przez Stalina. A w Systemie to nie represje są najważniejsze, ale kontrola.
Spisku nie będzie, bo to wymaga udziału wielu osób, z których trzy czwarte zawczasu doniesie komu trzeba.
link to wyborcza.pl
> Z dedykacją dla kolegi Awala marnotrawnego, ścianka tekstu (no, raczej ćwierć)
I w nawiązaniu do motywu przedniej roli Kontroli. I ponieważ literatura piękna jest lepsza od geostrategicznych analiz.
Zwłaszcza krótka wzmianka o gwieździe kremlowskiej
Do podusi
W. Suworow „Kontrola”
ROZDZIAŁ 4
I
Po moskiewskich tramwajach krążą plotki. Kursują po bazarach i bramach. Spiera się gawiedź. Powiadają, że na powietrznej paradzie pokazano bardzo zabawny numer: zrzucono z samolotu dziewczynę ze spadochronem i worek kartofli – też ze spadochronem. Worek roztrzaskał się o ziemię, a dziewczyna cała i zdrowa. Śmiechu było co niemiara!
Ale nie wszyscy tak mówią. Niektórzy twierdzą, że były dwie dziewczyny. Jedna żyje, a druga zginęła. Worek kartofli wymyślono na wszelki wypadek, gdyby coś się nie powiodło. A w rzeczywistości były dwie. Widziano je na własne oczy. Jedna doświadczona. Ta się uratowała. A druga kompletnie zielona. Skakała i ciągle chciała się wyróżnić. No i doskakała się.
II
Chołowanow położył towarzyszowi Stalinowi na biurku równy plik zadrukowanych kartek. Raport operacyjny o moskiewskich plotkach w minionym tygodniu. Towarzysz Stalin siedzi za biurkiem. Czyta. Milczy. Chołowanow zamarł. Obcasy ściągnięte. Czubki lśniących oficerek rozchylone na przepisową odległość. Ręce wyprężone wzdłuż szwów.
Niedobrze, gdy towarzysz Stalin milczy. Jeszcze gorzej, gdy milczy i nie proponuje usiąść. Sam siedzi. Szeleści kartkami raportu, jakby zapomniał o Chołowanowie. Raport liczy siedem stron, tyle ile jest dni w tygodniu. Rocznie 52 raporty operacyjne. 365 stron.
Towarzysz Stalin czyta i odkłada na bok przejrzane strony. Pierwsza. Druga.
Trzecia. Towarzysz Stalin czyta czwartą stronę, a Chołowanow wie, o czym czyta w tej właśnie chwili.
Łatwo zapamiętać, co jest na każdej kartce. Na pierwszej – uporczywie szerzące się pogłoski, że w trakcie pokazów zabiła się pewna spadochroniarka. Na drugiej – o tym samym. I na trzeciej i na czwartej. I tak dalej. Z tym, że na każdej stronie dochodzą kolejne fantastyczne domysły.
Pierwszego i drugiego dnia plotki nie wymieniają nazwiska rzekomo zabitej. Poczynając od trzeciego dnia stopniowo wyjaśnia się, że miała na nazwisko Strielnikowa, albo Striełkowa. Cała Moskwa huczy wciąż o niej. Wszystkie plotki spływają do Chołowanowa. Specjalny wydział zajmuje się sortowaniem materiałów i redagowaniem raportów. Chołowanow je podpisuje, po czym dostarcza na biurko towarzysza Stalina.
Miałby wielką chęć opisać w raporcie jakieś inne pogłoski, o spadochroniarce wspominając mimochodem. Nic z tego. Prócz jego raportu na biurku wyląduje raport o moskiewskich plotkach autorstwa NKWD. Z podpisem towarzysza Jeżowa.
I jeszcze jeden, z KC. Z podpisem towarzysza Malenkowa. Malenkow nie wie, o czym informuje Jeżow. Jeżow nie wie, o czym donosi Malenkow. Obaj nie mają pojęcia, co przyniesie Chołowanow. W zasadzie Jeżow, Malenkow i ich podwładni w ogóle nie powinni wiedzieć, że Chołowanow ze swoimi chłopcami dubluje niektóre aspekty działalności KC i NKWD. A Chołowanow nie ma dostępu do raportów tych dwóch organizacji. Prócz nich jest jeszcze ktoś, kto informuje towarzysza Stalina. Poza Chołowanowem. Poza KC i NKWD. I wszyscy tylko o jednym – o spadochroniarce.
System został tak pomyślany, by wszystkie źródła informacji były od siebie niezależne. Żeby nikt nie miał wyłączności. Jak w tej sytuacji Chołowanow mógłby skłamać? Nie ma jak. Na tle innych raportów każdy wybieg zostanie natychmiast zdemaskowany. Właśnie dlatego bite siedem stron jego raportu jest poświęcone tylko tej jednej sprawie, która poruszyła całą stolicę, od podziemnych stacji metra aż po kremlowskie gwiazdy. (Chołowanow otrzymał rano meldunek: wczoraj trzej robotnicy polerowali czerwoną gwiazdę na wieży Świętej Trójcy i bez przerwy paplali o spadochroniarce. Informacja pochodziła z trzech niezależnych źródeł…)
Spróbuj w takich warunkach cokolwiek zataić.
Towarzysz Stalin zakończył lekturę, ułożył kartki w stos i przypomniał sobie o człowieku w lśniących oficerkach:
– Siadajcie, towarzyszu Chołowanow. Usiadł.
A towarzysz Stalin wstał. Nabił fajkę. Długo ją rozpalał. Aż rozpalił. Wtedy zaczął krążyć po gabinecie, za plecami Chołowanowa. Jak tygrys w klatce. Nie słychać kroków, miękko stąpa łapami po podłodze. Chołowanow wyczuwa za plecami krwiożercze zwierzę.
– Szkolimy milion spadochroniarzy, towarzyszu Chołowanow. A wy ośmieszyliście nasz kraj wobec całego świata. Rozumiem, chcieliście cały świat zadziwić. Nie udało się. Próbowaliście naprawić swój błąd. Postąpiliście słusznie, widząc, że katastrofa jest nieuchronna.
Podobała mi się wasza postawa w chwili śmierci spadochroniarki. Byliście jedynym człowiekiem, który zareagował zdecydowanie, szybko i prawidłowo. Roztrzaskała się na oczach wszystkich. Wszyscy to widzieli. Ale dzięki podjętym przez was działaniom połowa Moskwy jest przekonana, że to był worek kartofli.
Towarzysz Stalin umilkł na chwilę, po czym mówił dalej:
– Natomiast druga połowa Moskwy mimo wszystko wierzy, że na ziemię spadła spadochroniarka. Dlatego naradziliśmy się tutaj z towarzyszami i postanowiliśmy was, towarzyszu Chołowanow, rozstrzelać.
– Słuszna decyzja, towarzyszu Stalin – zgodził się Chołowanow. – Mądra i bardzo na czasie.
Towarzysz Stalin bierze słuchawkę:
– Dajcie mi Jeżowa. Towarzyszu Jeżow, Chołowanowa należy rozstrzelać.
– Szkoda, że dopiero teraz – odparła słuchawka. – Mam na tego sukinsyna dwanaście walizek kompromitujących materiałów.
Towarzysz Stalin odłożył słuchawkę.
– Dam wam ostatnie zadanie, towarzyszu Chołowanow. Zanim was rozstrzelamy, macie położyć kres pogłoskom o spadochroniarce. Zastanawialiście się, jak to zrobić?
– Zastanawiałem się, towarzyszu Stalin i mam zamiar nie tylko je ukrócić, ale nawet obrócić na naszą korzyść.
Towarzysz Stalin stanął przy oknie i długo oglądał gwiazdę na wieży Świętego Spasa, na którą właśnie wdrapali się trzej robotnicy. Malutka gwiazdeczka. Jeśli oglądać ją z dołu. Ale ludzie na niej jeszcze mniejsi. Pchełki. Wysoko, psiakrew. Na takiej wysokości na jeden tylko temat mogą pytlować: któż to runął na ziemię. I nie ma jak poskromić tych jęzorów.
Chołowanow twierdzi, że to uczyni i obróci na naszą korzyść? Ciekawe.
– Mówcie dalej, towarzyszu Chołowanow.
– Nie sposób zaprzeczyć, że spadochroniarka zginęła. Dlatego poleciłe, by ich nie zwalczać, lecz, przeciwnie, podsycać.
– Interesujące.
– Zauważcie, towarzyszu Stalin, przez pierwsze dwa dni plotkowano o anonimowej spadochroniarce, nie wymieniając jej z nazwiska. Przez ostatnie pięć dni nie mówi się już o śmierci jakiejś nieznanej spadochroniarki, lecz o konkretnej osobie, nazwiskiem Strzelecka. To, oczywiście, bzdura. I jest to robota moich chłopców. Nie podważając faktu tragicznej śmierci spadochroniarki, udało im się odpowiednio ukierunkować pogłoski. Tam, gdzie najłatwiej będzie położyć im kres. I obrócić na naszą korzyść. Jak można zdementować śmierć jakiejś bezimiennej spadochroniarki? Byłaby to beznadziejna walka z wiatrakami. Ale zdementować śmierć spadochroniarki Strzeleckiej można bez trudu. Przecież żyje w najlepsze.
Niech Moskwa na razie gada do woli o wypadku spadochroniarki. Ale nie jakiejś tam, nieznanej, lecz właśnie o Strzeleckiej! Należy skupić na niej powszechne zainteresowanie. Im więcej plotek o jej śmierci im więcej szczegółów, tym lepiej.
– Strzelecką należałoby tymczasem dobrze ukryć, żeby nikt jej nie widział.
– Towarzyszu Stalin, ukryłem ją natychmiast po wypadku. Poza wami, mną i samą Strzelecką nikt nie ma pojęcia, która ze spadochroniarek poniosła śmierć.
– Ale przecież ktoś widział zwłoki tej, która naprawdę zginęła. Jak jej tam? Michajłowej.
– Trupa Michajłowej widziała z bliska tylko Strzelecka i ja. Nikt więcej.
– Dobrze, towarzyszu Chołowanow. W porządku.
– No więc, jeżeli wszyscy będą powtarzać, że zabiła się Strzelecka, a raptem okaże się, że jest cała i zdrowa, to trudno o lepsze dementi. Nikomu nie przyjdzie do głowy pomyśleć o drugiej spadochroniarce. Psychologia tłumu. Kto powtarzał bzdurną plotkę o śmierci Strzeleckiej, okryje się hańbą. Dlatego usilnie namawiam, by pogłoski o śmierci Strzeleckiej doprowadzić w przyszłym tygodniu do apogeum… i pokazać Strzelecką światu.
– Gdzie?
– Byle nie w prasie. Wyglądałoby to podejrzanie. Najlepiej pokazać ją tam, gdzie ją znają i pamiętają. W fabryce “Sierp i Młot”. Dopiero później w prasie. Tak, niby mimochodem.
Towarzysz Stalin ponownie ujął słuchawkę:
– Dajcie Jeżowa… Towarzyszu Jeżow, naradziliśmy się tutaj z towarzyszami i zdecydowaliśmy, że Chołowanowa na razie nie rozstrzelamy.
@embercadero
„Zauważ że mr. Savage raczej narzeka że taki mają ustrój a nie twierdzi że mają inny.”
Ja cię proszę. Przecież w cytacie mr. Savage narzeka, że wyrok „czelendzuje” znak rozpoznawczy amerykańskiej demokracji jakim jest nieufność względem skoncentrowanej władzy. „Trump’s immunity claim challenged a hallmark of American-style democracy”. Jeśli „czelendz”, to nie „taki mieliśmy ustrój od zawsze, sorry”.
@krzloj
Zachodzi tu sprzeczność pomiędzy systemem rozumianym jako zestaw pisemnych reguł, a systemem jako zestaw pryncypiow, którymi kierują się jego uczestnicy
@jugger, Suworow
A co na to von Däniken?
@jgl
Däniken to nie wiem, ale Bułyczow miał też takie ładne opowiadanie o obcym, który wylądował w bagnie i rozpropagował szereg bzdurnych plotek w miasteczku na tyle skutecznie, że nikt potem nie chciał wierzyć tym co pojechali z nim na bagna wyciągać jego statek kosmiczny.
A co do Rumpologii stosowanej to ja mam taką też intuicję że te jego idiotyczne ruchy to troche wbijanie takiej kotwicy, żeby potem jakikolwiek głupi pomysł wyglądał całkiem rozsądnie w porównaniu. Chociaż tez oszukuję się że oni są zbyt głupi żeby się utrzymać przy władzy i po prostu wywrócą się razem ze stolikiem. Jakieś copium trzeba mieć w tych dziwnych czasach.
@WO
„Cenna rozmowa polega na uzupełnianiu różnych punktów widzenia”
„Mamy kartkówki do sprawdzenia”
A gdyby tak po prostu docenić, że dostarczane Wam relacje z „wojennego wortexu” usłużnie wpasowują się w Waszą zajętą kartkówkami codzienność? Zobaczyć w nich wartościowy wkład a nie zamach na prawo każdego polskiego Matczaka do apriorycznej wszechwiedzy na każdy temat?
W 2022 r. istniały szanse ekonomicznego (a zatem też militarnego) pokonania Rosji poprzez natychmiastowe wstrzymanie opłat za rosyjski gaz – europejski przemysł zniósłby to bez uszczerbku nawet gdyby Putin od razu odpowiedział „zakręceniem kurka”. To nie „punkt widzenia”, lecz dobrze udokumentowane wyliczenie – znane dzięki pracy zespołu ekonomistów z Londynu i Kilonii, którzy zawarli je w studiach „What If?” z marca 2022 r. i „Power of Substitution” z września 2023 r. Politycznie wstrzymanie opłat dla Rosji nie było wtedy luźną hipotezą, lecz postulatem popieranym od początku przez USA i kraje bałtyckie, niestety zniweczonym przez branżowy lobbying i nieogar polskiego rządu PiS. Smutnym tego efektem była ponad 100-miliardowa premia wypłacona Putinowi ponad normalny poziom opłat za ropę i gaz – wynik opóźnionych w czasie europejskich sankcji i wywołanego tym sztucznego wzrostu cen w drugiej połowie 2022 r. W sytuacji ówczesnych niepowodzeń frontowych, chaosu w rosyjskiej gospodarce i jeszcze nieuruchomionej przez Moskwę ekonomii wojennej – premia ta stanowiła dla niego kluczowy „bridge financing” wydany prosto z kont Gazprombanku na amunicję i żołdy.
To jest podsumowanie jakie cytuję w konsultacji z ekspertami, poszczególne aspekty były tu już na bieżąco omawiane. Oczywiście każdy z takich faktów można poddawać dalszej dyskusji, ale Monsignore sheik.yerbouti niestety takiej dyskusji nie prowadzi. Bo nie odnosi się w ogóle do studiów jakie wykonano, ignoruje ustalenia jakimi posługują się ludzie w tym obszarze antyputinowskiej pracy. Monsignore tej wiedzy nie potrzebuje, raportów nie czyta, sam wie najlepiej jak jest, bo panie, co to nie było rok później w Austrii.
Tak samo np. Monsignore Malecki wie, po prostu wie, że UE nie znalazła sposobu na uruchomienie finansowania Ukrainy z dochodów dostarczanych przez zamrożone rosyjskie aktywa, nie przyjęto w tym celu w październiku 2024 r. właściwego aktu prawnego (pierwszy link) i nie uruchomiono transz (drugi). Nie uruchomiono i już, bo jak pisze Monsignore „A to jest głupota. Nie ma 300 mld gotowych do przekazania.”. A gdyby tak, nie odmawiając Monsignore ogólnej orientacji w temacie, zachęcić go by nie walił w każdej sprawie swoimi Matczakami, lecz zadał po prostu kilka dobrze sformułowanych, uszczegóławiających pytań? Tak to się robi na orbicie eksperckiej, szanując wkład i czas wszystkich odrabiających antyputinowskie kartkówki.
Awalologiczny urobek tej notki znajduję nieco zwiędłym, takim jakby produkowanym z urzędowego obowiązku już tylko. Więc może i tę wizję apokaliptycznej bestii, która wszystkimi swoimi głowami zatruwa niewinne umysły da się pożegnać. Z serdecznymi pozdrowieniami dla Gospodarza, który tu rządzi i ustala reguły.
link to europeansources.info
link to enlargement.ec.europa.eu
@awal
” Zobaczyć w nich wartościowy wkład a nie zamach na prawo każdego polskiego Matczaka do apriorycznej wszechwiedzy na każdy temat?”
Ja nawet w Matczaku bym widział coś cennego, gdyby umiał się pogodzić z tym, że jego wkład jest JEDNYM Z WIELU. Oczywiście, z zaciekawieniem przeczytam Twoje relacje z dokumentowania zbrodni, ale też z zaciekawieniem przeczytam co tam na Twitterze czy Telegramie. Tymczasem ty tego nie umiesz. Chcesz żeby Twoja wersja miała status Jedynie Słusznej, ba – regularnie domagasz się, żeby cały mój blogasek się przekształcił w miejsce propagowania Twojej Jedynie Słusznej wersji.
„W 2022 r. istniały szanse ekonomicznego (a zatem też militarnego) pokonania Rosji poprzez natychmiastowe wstrzymanie opłat za rosyjski gaz ”
A w 1938 na zatrzymanie Hitlera, ale to już są wszystko pomysły na gry Paradoxu. Na pewno masz rację, że były szanse, no ale zgadzam się z filozoficznym przesłaniem serialu „Lost” – whatever happened, happened.
„Tak to się robi na orbicie eksperckiej,”
A w komciach na blogasku robi się to co w komciach na blogasku. Nie mieszajmy myślowo dwóch orbit.
„W 2022 r. istniały szanse ekonomicznego (a zatem też militarnego) pokonania Rosji poprzez natychmiastowe wstrzymanie opłat za rosyjski gaz ”
Gaz stanowił tylko 20% zysku z węglowodorów i ~10% przychodów budżetu. Dodatkowo: to oni nas nim szantażowali od połowy 2021
@Awal
„W 2022 r. istniały szanse ekonomicznego (a zatem też militarnego) pokonania Rosji poprzez natychmiastowe wstrzymanie opłat za rosyjski gaz – europejski przemysł zniósłby to bez uszczerbku nawet gdyby Putin od razu odpowiedział „zakręceniem kurka”. To nie „punkt widzenia”,…”
Tylko bzdura na kiju. Masz w ogóle pojecie, jakie byłyby konsekwencje dla przemysłu i energetyki, gdyby je od tak odciąć od gazu? Niemcy mieli magazyny gazu zapełnione w ~20-30%, szacowano, że odcięcie gazu oznaczałoby spadek PKB o co najmniej 1%. No faktycznie drobiazg, szczególnie dla gospoarki podnoszącej się z pocowidowej zapaści.
@WO
„A w 1938 na zatrzymanie Hitlera, ale to już są wszystko pomysły na gry Paradoxu. Na pewno masz rację, że były szanse, no ale zgadzam się z filozoficznym przesłaniem serialu „Lost” – whatever happened, happened.”
Albo i przepis na utorowanie władzy populistom, ktorzy by urośli na fali kryzysu gospodarczego. I bez tego AfD i die Linke dostali prawie 30% głosów. Więcej na prawdę nie trzeba.
@ Eksperci, blog, rumpologia i realne działania
Ja jestem ekspertem – na pewno tak jest, bo mam to napisane na wizytówce. Niektórzy mówią nawet, że dobrym. Ja się z nimi nawet zgadzam, bo z grubsza potrafię odróżnić to na czym się znam dobrze, od tego, o czym umiem nie gadać głupstw i tego, o czym nie mam większego pojęcia (czyli, o czym mogę się wypowiadać tylko prywatnie, np. na tym blogu).
W związku z tym często uczestniczę w wypracowywaniu sugestii(!) dla prawdziwych decydentów. Te eksperckie sugestie prawie nigdy nie są wdrażane w całości i to nawet wtedy, gdy decydenci zgadzają się, że tak byłoby najlepiej. Ale niestety, biorą oni pod uwagę również uwarunkowania, których nasze eksperckie analizy nie dotykają i – wiem to straszne – zwykle chcą się utrzymać na stanowiskach.
Pamiętam rozmowę sprzed lat z pewnym starostą nt. tego co można ulepszyć w organizacji podległych mu jednostek. W pewnym momencie, trochę zniecierpliwiony oporem przed zmianami, zapytałem: ale tę [tu nazwa jednostki, której istnienie nie miało uzasadnienia ekonomicznego, organizacyjnego i społecznego] to pan na pewno zamknie? W odpowiedzi usłyszałem: nie ma mowy, tam siedzi mój koalicjant.
To taki komentarz na temat wpływu ekspertów, i to nie tylko blogowych, na rzeczywistość.
@Korba
Więc wiesz, jak większość dorosłych, że życie to kompromis między tym, co by się chciało (choćby było najrozsądniejsze i nasłuszniejsze), a tym, co jest realnie możliwe. A niektórzy wolą fantazjować o niepłaceniu za gaz, wysyłaniu wojsk pokojowych itp. i to jeszcze pisząc protekcjonalnym tonem, jak to my maluczcy w codziennej bieganinie nie widzimy oczywistych rozwiązań.
Ten, ale we w ogóle, to Rosja sama zakręciła Niemcom kurek częściowo w czerwcu, a całkowicie w sierpniu 2022 (przypominają o tym w tym raporcie „The Power of Substitution”). Gdzie sens, gdzie logika tezy, że to było dla nich być albo nie być?
@Korba
Np. Olaf Scholz wiele razy (wg mojego niemieckiego kolegi) wyjaśniał, czemu nie dostarcza broni Ukrainie szybciej i chętniej: bo nie może iść za szybko, żeby wystraszone niemieckie społeczeństwo nie zaczeło popierać prorosyjskich partii jeszcze bardziej niż popiera. W demokracji nie zawsze da się zrobić to, co jest optymalne, jeżeli elektorat tego nie zaakceptuje.
@krzloj
„Gdzie sens, gdzie logika tezy, że to było dla nich być albo nie być?”
Częściowo odpowiedziałeś na własne pytanie. W czerwcu i sierpniu w naszej części świata jest lato i generalnie mieszkania nie są ogrzewane, więc zapotrzebowanie na gaz spada. Po drugie, kilkumiesięczna różnica pozwoliła na sprowadzenie gazu z innych źródeł. Habeck zrobił wszystko, by jak najszybciej kupić gaz od Katarczyków po akceptowalnej cenie.
I wreszcie, kolektywny Zachód kupił od Rosji gaz i ropę o wartości 21,9 mld euro w 2024 roku. Całkiem sporo jak na całkowite odcięcie.
link to theguardian.com
Ciekawe że AfD rosło w lecie, a nigdy w zimie.
> wysyłaniu wojsk pokojowych itp. i to jeszcze pisząc protekcjonalnym tonem
Mocne słowa o platformie Merza. Jak ciągnął kanclerz Scholz jeszcze tuż przed wyborami „to przedwczesna dyskusja”, wynik niższy niż gdy Schroder okazał się agentem Putina.
AfD gra na nastrojach antyimigranckich tlących się od podpalenia gastarbetierów w Solingen w 1993. Urosło najbardziej przez memy i wiriale. I Die Linke urosło przez memy i wiriale. AfD wzrosło dwukrotnie i poparcie Linke też wzrosło dwukrotnie.
W ostatniej chwili i wyłącznie dzięki soszialom. Bardzo mocnym przekazem antyfaszystowskim wypychając Sarę Wagenknecht.
@unikod
> [AfD i die Linke urosły] w ostatniej chwili i wyłącznie dzięki soszialom
@kot immunologa
> I bez tego AfD i die Linke dostali prawie 30% głosów. Więcej na prawdę nie trzeba.
A w najmłodszej grupie ponad 50%. Co prawda udział młodych cały czas maleje, dlatego mają mały wpływ, ale to oznacza, że w pewnym momencie zacznie gwałtownie rosnąć.
@unikod
„Ciekawe że AfD rosło w lecie, a nigdy w zimie.”
No akurat jest odwrotnie. W 2024 mieli dołek latem i odbili się zimą przed wyborami.
link to theguardian.com
„Mocne słowa o platformie Merza.”
Pisaliśmy o wysyłaniu wojsk polskich a nie niemieckich. Merz między Niemcami a Rosją ma jescze bufor w postaci Polski, więc może sobie deklarować wysyłanie wojsk na dowolną misję.
„AfD gra na nastrojach antyimigranckich tlących się od podpalenia gastarbetierów w Solingen w 1993. Urosło najbardziej przez memy i wiriale.”
Urosło im również przez zamachy terorystyczne, których sprawcami były osoby ubiegające się o azyl. Na tych samych nastrojach gra również Merz i Söder. Że AfD popiera Musk i Trump to inna sprawa, ale na ile takie wpierdzielanie się z butami w niemiecką politykę im pomogło to trudno powiedzieć.
@kot immunologa
„Tylko bzdura na kiju. Masz w ogóle pojecie, jakie byłyby konsekwencje dla przemysłu i energetyki, gdyby je od tak odciąć od gazu?”
Tak, dzięki raportowi uwzględniającemu m.in. powoływane przez Ciebie stany magazynowe oraz zakupy Niemiec, i konkludującemu: „There would never have been a gas shortage at any point throughout the year and German gas storage levels would have instead always exceeded a safety margin of around 25%. In other words, on the basis of this simple calculation, Germany would have been able to cope with an earlier embargo on Russian gas imports.”
link to brookings.edu
@kot immunologa
„Dodatkowo: to oni nas nim szantażowali od połowy 2021”
@krzloj
„Gdzie sens, gdzie logika tezy, że to było dla nich być albo nie być?”
Spróbujcie się zmierzyć z faktem syntetycznie opisanym w innym raporcie (ośrodka Bruegel) poniżej:
„Russia experienced a significant positive terms-of-trade shock in 2022 (Figure 1). As a result, its current account surplus was in excess of $230 billion in 2022, an all-time high, and almost double the 2021 record ($122 billion).”
link to bruegel.org
Daliśmy Putinowi do ręki 100 miliardów na podtrzymanie agresji, kiedy tej kasy najbardziej potrzebował – od razu wprost z kont Gazprombanku wydawał ją na amunicję i żołdy. Nie dlatego, że nas szantażował, albo że tak wymuszały ekonomiczne realia. Dlatego że hipotetycznie zagrożone zyski kilku firm z branży stalowej i chemicznej w RFN okazały się mieć większą lobbystyczną wagę niż interes napadniętych i zagrożonych napaścią narodów.
Z tymi ustaleniami cytowanych raportów można oczywiście polemizować, wymaga to jednak ich przeczytania, poznania cytowanych liczb i argumentów z zakresu energetyki, makroekonomii, handlu międzynarodowego, polityki. Inaczej „dyskusja” w tonie jaki tu dominuje („bzdura na kiju”) będzie zagłuszaniem tej pracy analitycznej tweetami wziętymi z zasobów rosyjskiej dezinformacji. Podobnie jak i „zdroworozsątkowe” anty-wiedzowe tyrady proponowane przez Korbę („a bo u nas w starostwie”).
Niestety, takim właśnie zagłuszaniem się tu w dużej mierze przez ostatnie lata zajmowano. Zaznaczałam już, że jestem pesymistyczna, co do dróg wyjścia i raczej bez wielkiej nadziei je wskazuję: dyskutować o ustaleniach, nie tweetach, zadawać może jakieś pytania zanim się walnie Matczakiem. To jak widać się nie przyjmuje. Są niestety jakieś głębokie powody, dla których jako społeczność uciekamy przed zagrożeniem w mitologię i fatalizm.
@WO
„Na pewno masz rację, że były szanse”
A widzi Pan, Gospodarzu, tymczasem sheik.yerbouti – choć fakty były tu cytowane kilka razy – pyta wciąż „Jestem szczerze ciekaw, jakie działanie europejskich decydentów mogłoby zmienić losy wojny.” Brak świadomości tych faktów ma bezpośredni, konkretny wpływ na to, jakie opcje dostrzegamy dla siebie obecnie. Czy widzimy je w praktycznym wzmacnianiu tego co robi Europa, i korygowaniu tego czego nie robi – ale na co mamy wpływ, czy też w magicznym wpatrywaniu się w gesty Putina, Prigożyna, Trumpa, Muska, Bannona.
„Nie mieszajmy myślowo dwóch orbit.”
To „niemieszanie” oznacza w istocie milczenie w sferze publicznej ludzi którzy mają najwięcej do powiedzenia, czy też próby intelektualnego niańczenia dysputantów taką dozą faktów, która ich nie urazi. W Gospodarza ręku jest to, jak szeroki to margines.
❡
„AfD gra na nastrojach antyimigranckich tlących się od podpalenia gastarbetierów w Solingen w 1993. Urosło najbardziej przez memy i wiriale.”
Zdecydowanie przez memy i wirale. (Spogląda na statystykę obcokrajowców, bez wliczania osób z niemieckim paszportem ale o pochodzeniu migrancki, w niemieckich więzieniach.)
@dzieci cieci
„Z tymi ustaleniami cytowanych raportów można oczywiście polemizować”
Ale co jest w nich ustaleniem, a co twoją interpretacją/hipotezą? Potrafisz to w ogóle odróżnić? W którym raporcie stwierdzają, że od marca do sierpnia, 100mld trafiło do Gazprombanku, które zostało natychmiast wydane na amunicję i żołd, bez których Rosja by się złamała? W którym raporcie jest napisane (cytation needed), że to na początku wojny stanowiło u nich problem. Przecież na początku mieli niewykorzystane zapasy i walczyli wojskiem zawodowym i z pobory, później przeszli na zetów, dopiero teraz głównie jadą kontraktowcami (którym rzeczywiście dużo płacą)?
@milczenie w sferze publicznej ludzi którzy mają najwięcej do powiedzenia
Uch no ale najwięcej do powiedzenia nie mają „leaderzy opinii”, tylko finansjera kierująca mediami (która stawia na szitową publicystykę commonsensowej opinii), kerownictwo mediów państwowch oraz przydupniacy PiS-u i Putina ze skrajnie prawicowych mediów
@ dzieci cieci „„zdroworozsątkowe” anty-wiedzowe tyrady proponowane przez Korbę („a bo u nas w starostwie”)”
Ja sobie uprzejmie wypraszam imputowanie mi antywiedzowości. To właśnie JA zwykle jestem ten facet, który przychodzi z wiedzą i z wieloletniego doświadczenia WIEM, jaki ta wiedza miewa wpływ na działania starosty, burmistrza, czy wójta. Rzadko się zdarza, żeby ją całkiem zignorował, bo przecież ją zamówił i za nią zapłacił, ale rzeczywiste wdrożenie co trudniejszych do zastosowania zaleceń, to już zupełnie inna sprawa. Podejrzewam, że z prezydentami i premierami jest tak samo.
Nie raz się zżymałem na polityków, że wolą posługiwać się „zdrowym rozsądkiem” i słupkami poparcia zamiast ekspercką wiedzą, ale z jakichś powodów oni już tak mają. A jak sobie popatrzę na merytokratów z otoczenia Trumpa, to ochota na rządy ekspertów jakoś mi przechodzi/
@Awal
„Tak, dzięki raportowi uwzględniającemu m.in. powoływane przez Ciebie stany magazynowe oraz zakupy Niemiec, i konkludującemu: „There would never have been a gas shortage at any point throughout the year and German gas storage levels would have instead always exceeded a safety margin of around 25%…”
25% to nie był safety margin a historycznie niski poziom gazu. Nie mam kolekcji artykułow z 2022, ale Die Zeit opisywał to szczegółowo i detalicznie. Średnio biorąc w lutym magazyny powinne być zapełnione w 40%, były w 25%. Jak pokazano na rysunku 10 tego długaśnego raportu, który byłeś uprzejmy podlinkować, we wrzesniu 2022 magazyny były pełne w 75%. Gdyby pod koniec zimy odcięto dopływ gazu do Niemiec, gazu by zwyczajnie zabrakło. Udało się bo zima była lekka, przemysł zużywał o kilkanaście procent mniej gazu niż zwykle i relatywnie szybko zaczał płynąć gaz z alternatywnych źródeł i udało się zapełnić magazyny przed zimą 2022/2023.
@awal
„A widzi Pan, Gospodarzu, tymczasem sheik.yerbouti – choć fakty były tu cytowane kilka razy – pyta wciąż „Jestem szczerze ciekaw, jakie działanie europejskich decydentów mogłoby zmienić losy wojny.””
Przecież nie ma sprzeczności. Pewnie jakieś były, ale ktoś ich ciekawy może ich być ciekawy. Podobnie jak gdy opisuję swoje alternatywne historie z EU4/HOI4, ktoś może być ciekawy, czy wybrałem rokosz Zebrzydowskiego albo sanacyjną lewicę.
„To „niemieszanie” oznacza w istocie milczenie w sferze publicznej ludzi którzy mają najwięcej do powiedzenia,”
Nic na to nie poradzę, nikogo takiego osobiście nie znam. Nie mam wpływu czy będą milczeć czy nie będą.
„W Gospodarza ręku jest to, jak szeroki to margines.”
Sir, this is a Wendy’s. Komcie na blogasku będą na poziomie komciów na blogasku, kto chce wchodzić w kontakt z decydentami powinien pójść tam gdzie oni żerują (Twitter i Insta).
@Korba
Ale to co Awal linkuje jako wiedzę ekspercką o gazie to są bzdury wierutne. Niemcy mieli w lutym 2022 bardzo mało gazu i nie mogli zrezygnować z dnia na dzień z rosyjskcih dostaw. Ten raport starannie unika informacji, które nie pasują pod założoną tezę.
Że to wszystko nie jest takie proste jak sobie Awal zakłada, pokazuje przykład Ukrainy, która przecież do jesieni zeszłego roku honorowała kontrakt na transfer gazu rurociągami idącymi przes swoje terytorium. Też im nie zależy na pokonaniu Rosji?
Ja tylko z autopoprawką do mojego komcia sprzed godziny, bo widzę, że wkradło się małe niedopowiedzenie:
„A w najmłodszej grupie [razem z BSW] ponad 50%.”
BTW nie jestem aż tak zaangażowany w wieloletnie czytanie komciów, jak wielu z Was, więc siłą rzeczy wielu kontekstów nie rozumiem. I choć oczywiście pamiętam Awala Białego, to znajduję wielce zabawnym, że w tym wątku wcielił się w dwie płcie. Awalu, skoro wszyscy wiedzą i kulturalnie odpowiadają, to czemu by tak nie zalogować się na swoje oryginalne konto? Pytam, bo nie rozumiem tej maskarady. Być może to tylko ja i poza mną wszyscy tutaj kumają konwencję tego teatru, ale z mojej, niezaangażowanej strony, wygląda to jednak dużo gorzej.
> Spogląda na statystykę obcokrajowców
Spogląda na mapę okręgów… AfD 50% uzyskało w Zgorzelcu gdzie imigrantów prawie nie ma, są za to mędrcy z Polski. Tam gdzie imigranci są AfD ma niskie notowania.
@kjeld
„A w najmłodszej grupie ponad 50%. Co prawda udział młodych cały czas maleje, dlatego mają mały wpływ, ale to oznacza, że w pewnym momencie zacznie gwałtownie rosnąć.”
Czego najlepszym dowodem jest kariera Korwina który co najmniej od 20 lat zawsze ma zajebiste wyniki wśród najmłodszych.
„Spogląda na mapę okręgów… AfD 50% uzyskało w Zgorzelcu gdzie imigrantów prawie nie ma, są za to mędrcy z Polski. Tam gdzie imigranci są AfD ma niskie notowania.”
No ale to prawie reguła, najgłośniej przeciwko emigrantm krzyczą ci którzy ich na oczy nie widzieli. Czy w takim Białymstoku jest dużo emigrantów? Jacyś pojedynczy zapewne.
@ „Ale to co Awal linkuje jako wiedzę ekspercką o gazie to są bzdury wierutne. Niemcy mieli w lutym 2022 bardzo mało gazu i nie mogli zrezygnować z dnia na dzień z rosyjskcih dostaw. Ten raport starannie unika informacji, które nie pasują pod założoną tezę.”
I to jest kwestia, która ilustruje bardzo istotny kontekst podejmowania decyzji politycznych w realnym świecie. Jak zapytasz dwóch ekspertów, to możesz usłyszeć trzy opinie, a na dodatek nie zawsze wiadomo, który ekspert jest rzeczywiście kompetentny i na dodatek akurat tym razem ma rację. Do tego dochodzą jeszcze słupki, lobbyści, koalicjanci i opozycjoniści, no i wreszcie wyborcy. A przecież polityk sam nie może się znać na wszystkim (niestety, przeważnie najlepiej zna się na wygrywaniu wyborów). I w tym wszystkim decydent, nawet tylko powiatowego szczebla, musi coś wybrać, komuś zaufać.
Ja im nawet czasem współczuję, ale umiarkowanie, bo przecież jeszcze do polityki przymusowo nie biorą. Jednak wcale się nie dziwię, że politycy często wybierają rozwiązania, które wydają się najłatwiejsze w danym momencie.
@gdzie AfD
Nie wiem co tu się zastanawiać i grzebać w statystykach więziennych*, kiedy to jest jak w mordę strzelił przypadek „widać zabory”, tzn. NRD. Autorytarny, nacjonalistyczny reżim programowo odrzucający próby rzetelnego rozliczenia nazistowskiej przeszłości zwięksA poparcie dla autorytarnej, nacjonalistycznej partii programowo odrzucającej rzetelne rozliczenie nazistowskiej przeszłości? Kto by się spodziewał.
*Nie chce mi się patrzeć do tych statystk, oewnie w nich jest że więcej imigrantów i ich potomków siedzi w więzieniu? Przecież to jest oczekiwany i celowy skutek dyskryminacji.
@Korba
„Jak zapytasz dwóch ekspertów, to możesz usłyszeć trzy opinie”
Eksperci-eksperci powiedzą, jakie opinie funkcjonują w danej dziedzinie, co za nimi stoi i co przemawia przeciw, i będą zastrzegać stopień pewności. Z kolei w wielu przypadkach opinie ekspertów będą bardzo jednoznaczne, a opinie przeciwne będą antynaukowymi bzdurami. Polityk powinien umieć ogarnąć, skąd wziąć ekspertów, ale pamiętajmy że rzeczywistość ma skrzywienie lewicowe, więc prawicowcy będą zatykać uszka i finansować fałszywe think tanki, mówiące im co chcą usłyszeć.
@kjelf „Awalu, skoro wszyscy wiedzą i kulturalnie odpowiadają, to czemu by tak nie zalogować się na swoje oryginalne konto? Pytam, bo nie rozumiem tej maskarady. Być może to tylko ja i poza mną wszyscy tutaj kumają konwencję tego teatru”
Takie kostiumy to droga rzecz, więc w dobrym tonie jest nie od razu krzyczeć „to pan, messieur Leclerc!”
@dzieci „Spróbujcie się zmierzyć z faktem syntetycznie opisanym w innym raporcie (ośrodka Bruegel) poniżej:”
„Z tymi ustaleniami cytowanych raportów można oczywiście polemizować, wymaga to jednak ich przeczytania, poznania cytowanych liczb i argumentów z zakresu energetyki, makroekonomii, handlu międzynarodowego, polityki.”
…można też wziąć jakieś elementarne i znane fakty militarne. OK, gdyby Zachód jakimś cudem przestał płacić za gaz i ropę, FR miałaby *mniej dużo* pieniędzy. Ale właśnie ten zalinkowany raport mówi, że po szokach cenów od 2008 przygotowali się znacznie lepiej do potencjalnych kolejnych, a spore nadwyżki finansowe mieli również w 2020 i 2021. Pytanie nie brzmi „czy ruskim żyłoby się trochę gorzej i czy gospodarka by ucierpiała” tylko „czy takie posunięcie przerwałoby inwazję i spowodowało wycofanie się wojsk/podpisanie pokoju/colowiek porównywalnego”. Moim zdaniem absolutnie nie. A symulacja post factum, że totalne zastopowanie importu gazu poskutkowałoby „jedynie minirecesją” to właśnie coś, co ja nazywam (kpiąco, przyznaję) „hätte hätte Fahrradkette”. The hindsight is always 20/20.
❡
„Spogląda na mapę okręgów… AfD 50% uzyskało w Zgorzelcu. […] Tam gdzie imigranci są AfD ma niskie notowania.”
Wschodnie Niemcy to tylko 10 mln wyborców z 60 mln uprawnionych. W zachodnich Niemczech dostali ~17% (względem ogólnokrajowyego poparcia na poziomie 20%).
(Jako mędrek z, tfu, Polski rzuca, okiem jak na statystyki, które mówią o tym, że 70% Niemców dało się ogłupić memami i uważa, że migracja powinna zostać zmniejszona, a 80% uważa, że rząd nie radzi sobie z deportacją tych, którym odmówiono azylu)
„80% uważa, że rząd nie radzi sobie z deportacją tych, którym odmówiono azylu”
A ktorykolwiek rząd sobie z tym radzi? Watpię.
@70% Niemców dało się ogłupić memami
No ale tak jest, dezinformacja się szerzy głównie przez internet, największe platformy propsują dezinfo, a państwo to olewa
Imigranci często będą mieli wyższe wskaźniki przestępczości, bo w porównaniu do tubylców mają wyraźną nadwyżkę młodych mężczyzn. Do tego zwykle migrują ci co się mniej boją, co z jednej strony może oznaczać ludzi bardziej otwartych na świat, ale z drugiej bardziej psychopatycznych. Zresztą wszyscy pamiętamy, jak bezpiecznie się zrobiło w Polsce po wejściu do Unii.
Co do Awala, to pisze głupoty z jeszcze jednego względu. Takie radykalne, a jednocześnie szybkie decyzje i zwroty, to można robić tylko w ciężkich zamordyzmach. W demokracjach, a nawet miękkich dyktaturach to się rozbije o konsensy, kompromisy, dyskusje, negocjacje itp. Żeby tak po prostu zakręcić ten gaz z dnia na dzień przy rekordowo niskich poziomach, to w Europie musiałby być jakiś stalinizm.
@kjeld
„Awalu, skoro wszyscy wiedzą i kulturalnie odpowiadają, to czemu by tak nie zalogować się na swoje oryginalne konto? Pytam, bo nie rozumiem tej maskarady.”
Przecież to jest jeden wielki, narcystyczny ego-trip. On tu się zwyczajnie przychodzi masturbować własną zajefajnością.
Dekadę (już!) po Brexicie gdy zastanawiamy się czy platformy ogłupiania działają oraz jak amerykańska klasa wyższa je posiadająca zamierza budować sojusze… być może nie zamierza bo po co.
Polityka realna jako pojęcie zrodziła się z sojuszu monarchistów i liberałów podczas wiosny ludów.
„*Nie chce mi się patrzeć do tych statystk, oewnie w nich jest że więcej imigrantów i ich potomków siedzi w więzieniu? Przecież to jest oczekiwany i celowy skutek dyskryminacji.”
Mówimy o obcokrajowcach – ich potomkowie wypadają, bo większość powinna już mieć paszport. Generalnie obcokrajowcy stanowiący 17% populacji Niemiec popełniają ~30% przestępstw (wyłączając te dotyczące nielegalnego przekroczenia granicy/azylu). W Hamburgu, Berlinie, Bawarii obcokrajowcy to >50% osadzonych (oczywiście stanowią też większy procent populacji tych miast/regionów). Ciekawe jest też rozbicie na nacje, które jakby przeczy twojej tezie o dyskryminacji chyba, że uznamy iż Syryjczycy, którzy nie odstają za bardzo w statystykach przestępczości od rodowitych Niemców, są zdecydowanie mniej dyskryminowani niż Algierczycy, Marokańczycy i Gruzini, którzy są bardzo nadreprezentowani w tych statystykach.
Pomijając już nawet statystykę, nie jestem w stanie ogarnąć jak ponadnormatywną przestępczość części _obcokrajowców_ dyskryminacją. Może, skoro tak cierpią w kraju docelowym migracji, to niech wrócą do siebie zamiast odreagowywać w formie jumy (inb4: taka postawa to otwarty faszyzm)?
@krzloj
„taka postawa to otwarty faszyzm”
Głupota przede wszystkim. Sprawdź sobie dzietność w Europie i pomyśl, na ilu emerytów będą musiały twoje bombelki zasuwać (i to zapewne w trudniejszych gospodarczo warunkach, bo kryzys klimatyczny), o ile nie nadrobimy imigracją. Sensownym punktem wyjściowym dyskusji powinno być „ilu imigrantów potrzebujemy jako minimum, a ilu maksymalnie możemy zintegrować”.
Argument „jak im tak źle to niech nie przyjeżdżają” jest głupi jak but; w Europie z dyskryminacją jest zapewne lepiej niż w Syrii z wojną domową, ale to nie jest argument za tym, żebyśmy migrantów dyskryminowali. Dyskryminacja nie jest w niczyim interesie. Może ewentualnie byłaby, gdyby traktować migrantów z założenia jak niewolników, zamykać w obozach, gonić do pracy przymusowej.
@WO
„Cenna rozmowa polega na uzupełnianiu różnych punktów widzenia”
Z „punktu widzenia” ignorującego dane i analizę widać głównie memy i social media, a w nich przewagę ma Rosja, Trump i prawica (coraz bardziej zrośnięte w jedną całość). W pierwszych latach wojny przekładało się to na w zalew „dziur węglowodorowych”, „Crimea Beach Parties” i „manifestów Prigożyna” na ekskursjach – czyli powszechnego wtedy konglomeratu mitów, jaki niestety realizował w Polsce rosyjskie interesy. Powielał prawicową matrycę snów o potędze, kończących się tak jak zwykle, czyli przyklękiem Dudy w kantorku u Trumpa, a w kolejnym kroku: zbiórką Tymoteusza Szczygło i Jeremiasza Morawieckiego dla naszych bohaterskich wojaków.
Pańska bieżąca notka też niestety znamionuje to oddawanie pola prawicy. Bije z niej poczucie bezradności i fiksacja na Trumpie, wobec którego pozostało nam już tylko jakoby „Trump jest głupi” („Wielki Brat jest dwapluszły”). Katalog europejskich działań podany przez Witawę – działań od dawna uruchomionych i przynoszących realne skutki w ekonomii i polityce wojny – zdaje się dla Pana i komentujących równie odległy jak dla prawicowych rezonerów. Nie interesują one Państwa, bliżej opisane powodują jakieś niezrozumiałe odruchy obronne.
Nie wiem czemu tak się dzieje, ale obserwując tok dyskusji, widzę że to nieuniknione. Chciałem więc tylko napisać, że ekskursje były zawsze dla mnie cenne jako wyspa racjonalizmu na morzu prawicowej demagogii, dziś przykro jest oglądać jej zatapianie.
embercadero
>> 80% uważa, że rząd nie radzi sobie z deportacją tych, którym odmówiono azylu
> A ktorykolwiek rząd sobie z tym radzi? Watpię.
Unikode twierdzi, że niemiecki rząd sobie radzi, bo problemy związane z migracją to memy.
@kmat
„Imigranci często będą mieli wyższe wskaźniki przestępczości, bo w porównaniu do tubylców mają wyraźną nadwyżkę młodych mężczyzn.”
Charakter i rodzaj przestępczości jest związany też z nacją: „czy iśc na bójkę biorąc ze sobą nóż?”, „czy zorganizować się w gangi zatrudniające dzieci-żołnierzy i przy okazji wywindować jeden z krajów skandynawskich na drugie miejsce w Europie w przestępstwach z użyciem broni palnej” – różni ludzie, różne odpowiedzi.
O, takiego nicku jeszcze chyba nie było. Ciekawe ile ich ma.
@krzloj
„Charakter i rodzaj przestępczości jest związany też z nacją:”
Z ta nacją to się kolega trochę zapędził. Z wychowaniem raczej.
Skoro już latają przykłady krajów pochodzenia to dziwnym nie jest że z kraju ogarniętego wojną typu Syria ucieka kto może więc procent uczciwych do nieuczciwych jest standardowy. A z kraju gdzie ludzie nie umierają tylko co najwyżej nie sa zbyt bogaci typu Maroko do takich Niemiec często ciągną po prostu przestępcy. Z Polską przecież też tak było, kiedyś wśród polskich emigrantów przecież też dominowali złodzieje samochodów.
@awal
„Bije z niej poczucie bezradności”
Tylko z niej? Poczucie bezradności bije (powinno bić?) z całej mojej publicystyki. Tym właśnie jestem, bezradnym nauczycielem.
” fiksacja na Trumpie”
W odróżnieniu od Ciebie, umiem się zwięźle trzymać tematu. Notka o Jo Nesbo będzie więc zdradzać fiksację na Jo Nesbo.
” Nie interesują one Państwa, bliżej opisane powodują jakieś niezrozumiałe odruchy obronne.”
Interesują mnie na równi z innymi głosami. Na przykład z jakimś memem albo analizą manifestu Prigożyna.
” Chciałem więc tylko napisać, że ekskursje były zawsze dla mnie cenne jako wyspa racjonalizmu na morzu prawicowej demagogii, dziś przykro jest oglądać jej zatapianie.”
Bardzo mi miło, a jeśli Cię interesują artykuły sponsorowane, takie żeby trzymały się akurat Twoich preferencji – dogadamy się!
@embercadero
„O, takiego nicku jeszcze chyba nie było.”
Był! I jak się przejrzy historię, zajmował się typowymi ulubionymi tematami Awala, czyli przede wszystkim przyznawaniem racji Awalowi.
@wo:
„Był! I jak się przejrzy historię, zajmował się typowymi ulubionymi tematami Awala, czyli przede wszystkim przyznawaniem racji Awalowi.”
Zaraz na białym koniu wjedzie Kasia P. z importem mikroprzewodników.
@carstein
„Zaraz na białym koniu wjedzie Kasia P. z importem mikroprzewodników.”
Od pewnego czasu już go to tak bardzo nie interesuje, za to głównie dokumentowanie rosyjskich zbrodni (rzecz oczywiście niezbędna i szlachetna, no ale nie aż tak, żebyśmy w ogóle przestali się interesować Trumpem i Prigożynem).
@notka
„Dla mnie bełkot Trumpa to właśnie bełkot.”
Przepraszam jeżeli ktoś to już napisał. Na moje to co mówi Trump jest ortogonalne wobec tego co robi i planuje (jego zaplecze bo sam nie jestem pewny czy on coś w ogóle planuje). To nie jest, że on kłamie bredzi i tak dalej. Po prostu „by design” to nie musi mieć żadnego związku z rzeczywistością. Jego słowa mają farmić „engagment”. Taka personifikacja algorytmów sieci społecznościowych.
To jest nadbudowa – jest jednak też baza, czyli realne interesy jego i (głownie) jego zaplecza.
Jeżeli jest coś czym się można martwić to działania w celu podporządkowania administracji, zniszczenia podziału władzy u siebie w Stanach. Takie mocno autorytarne. Teraz jeżeli Rosja coś może mu w tych działaniach pomóc to się z nią dogada i zrobi niemiłe rzeczy Ukrainie i Europie (ehem przykładowo jakieś niefortunne wypadnięcia z okien kluczowych postaci a’la Rosja z lat dziesiątych). Natomiast tak poza tym to nie widzę gdzie Rosja i USA miałoby mieć wspólne interesy. Czyli pomijając powyższe to najgorszy scenariusz to pozostawienie Ukrainy i Europy samym sobie. Co by było bolesne ale nie definitywnie tragiczne. I raczej jest to scenariusz mniej prawdopodobny – bo jednak USA mają interesy w Europie i tak jak co najmniej niezależna Ukraina jak była na rękę Bidenowi tak jest na rękę Trumpowi.
Przepraszam za komentarz po komentarzem ale drewnioano napisałem:
„ehem przykładowo jakieś niefortunne wypadnięcia z okien kluczowych postaci a’la Rosja z lat dziesiątych”
To miałby być ekstremalny przykład co Rosja mogłaby dać Trumpowi. A te wypadające postacie to kluczowi wewnętrzni przeciwnicy Trumpa. Nie ktoś w Europie lub w Ukrainie.
@wo:
„Od pewnego czasu już go to tak bardzo nie interesuje, za to głównie dokumentowanie rosyjskich zbrodni (rzecz oczywiście niezbędna i szlachetna, no ale nie aż tak, żebyśmy w ogóle przestali się interesować Trumpem i Prigożynem).”
Tak, dokumentowanie jest ważne. Z jednym jednak wielkim ALE dotyczącym dokumentowania przestępstw natury seksualnej – z pewnego względu postępowanie karne poszło w kierunku minimalizacji liczby przesłuchań poszkodowanych. Powód to pogłębianie traumy przy przesłuchaniach. Nie jestem tak bardzo przekonany, czy dokumentowanie poprzez zbieranie relacji od poszkodowanych jest optymalne z punktu widzenia poszkodowanych, ale o tym prędzej coś może opowiedzieć kol. Król jako OIDP psycholog.
@krzloj
„Pomijając już nawet statystykę, nie jestem w stanie ogarnąć jak ponadnormatywną przestępczość części _obcokrajowców_ dyskryminacją. Może, skoro tak cierpią w kraju docelowym migracji, to niech wrócą do siebie zamiast odreagowywać w formie jumy (inb4: taka postawa to otwarty faszyzm)?”
Ja bym zaczął od porównania jabłek do jabłek, a nie do gruszek – czyli raczej czy wśród młodych mężczyzn z nacji X faktycznie jest większy odsetek przestępstw niż wśród analogicznej pod względem wieku i zagrożenia bezrobociem grupy „tubylców”.
@awal jako dzieci cieci:
„Tak samo np. Monsignore Malecki wie, po prostu wie, że UE nie znalazła sposobu na uruchomienie finansowania Ukrainy z dochodów dostarczanych przez zamrożone rosyjskie aktywa, nie przyjęto w tym celu w październiku 2024 r. właściwego aktu prawnego (pierwszy link) i nie uruchomiono transz (drugi). Nie uruchomiono i już, bo jak pisze Monsignore „A to jest głupota. Nie ma 300 mld gotowych do przekazania.”.”
Po pierwsze panie ekspert, to sprawdź pod względem byków.
Po drugie panie ekspert, odróżnij aktywa (akcje, obligacje lub np. mieszkanie pod najem dla studenciaków) od przychodów z aktywa (dywidendy, kuponu lub np. comiesięcznego cashflow od tychże studentów-lokatorów). Tego pierwszego nie ruszono prawie w ogóle (wyjątki i owszem są, głównie nacjonalizacje lub paranacjonalizacje), ten link eksperci co żeś wrzucił dotyczy tego drugiego.
Czyli, pan Iwan nadal jest właścicielem mieszkania, zabraliśmy mu tylko prawo do inkasowania odstępnego (inkasujemy my, przekazujemy jego wierzycielom). O ewentualnym zamienieniu mieszkania pana Iwana na gotówkę celem jej wypłaty wierzycielom dopiero decydujemy, a i tak będziemy musieli znaleźć kupca żeby tę gotówkę mieć (chyba, że wierzyciel będzie kontent z otrzymania mieszkania poiwanowego na własność, ale na jakiego grzyba byłyby Ukrainie np. znaki towarowe rosyjskich spółek w UE to nie wiem). Tego nie da się wyjaśnić na prostszej analogii, a fakt że mylisz aktywo z przychodami z niego nieszczególnie świadczy o eksperckości.
Po trzecie panie ekspert, ponownie: odróżnij pan aktywo od przychodów z niego.
„Awalologiczny urobek tej notki znajduję nieco zwiędłym, takim jakby produkowanym z urzędowego obowiązku już tylko. Więc może i tę wizję apokaliptycznej bestii, która wszystkimi swoimi głowami zatruwa niewinne umysły da się pożegnać. ”
Awal, ale ani nie jesteś w tych sprawach ekspertem (o czym świadczą dosyć łatwo odnajdywalne błędy merytoryczne w twoich komentarzach), ani nikt nie posądza awala o zatruwanie jakichkolwiek umysłów. Nie użyłbym sformułowania ego-trip, po mojemu po prostu z jakiegoś powodu uparłeś się tutaj zaspokoić potrzebę bycia uznanym za eksperta czy cuś, ale każda kolejna iteracja jest coraz mniej ekspercka.
@mm
„Nie użyłbym sformułowania ego-trip, po mojemu po prostu z jakiegoś powodu uparłeś się tutaj zaspokoić potrzebę bycia uznanym za eksperta czy cuś, ale każda kolejna iteracja jest coraz mniej ekspercka.”
Ja od dawna wątpię w tą eksperckość, bo wielokrotnie wypowiadał się na temat, o którym coś tam wiem – czyli na temat mediów i Gazety Wyborczej. Także jako „Dzieci Cieci”. Te wypowiedzi zdradzały brak zrozumienia tego jak media działają od srodka – laikowi może się wydawać, że redakcja to partia polityczna, w której działa naturalna sukcesja pokoleniowa liderów. Różne wcielenia Awala liczyły „na objęcie sterów w Gazecie Wyborczej przez pokolenie Rozwadowskiej”. To było mniej więcej równie idiotyczne jak nadzieja na to, że stery nad Ekskursjami obejmie kiedyś następne pokolenie komcionautów. Czasem też przypisywał jakąś sprawczość Mojej Skromnej Osobie, co prawdopodobnie wynikało z kolei z naiwnych wyobrażeń o tym, co może w Polsce zakładowa organizacja związkowa.
W każdym razie, czytając jak Awal sobie wyobraża media, nabrałem trochę sceptycyzmu wobec wiarygodności jego opisu handlu węglowodorami.
Natomiast oczywiście nie chcę go zniechęcać do dokumentowania zbrodni, to na pewno jest potrzebne. Non solum, sed etiam. Jeśli bym czegoś od niego chciał, to żeby się zachowywał jak normalny komcionauta. No ale nie można mieć wszystkiego.
@tds
„Bije z niej poczucie bezradności i fiksacja na Trumpie, wobec którego pozostało nam już tylko jakoby „Trump jest głupi”
Ale przecież to żadna bezradność, a zwyczajna logiczna konstatacja. Nawet New York Post już musi krzyczeć z okładki z pięknym zdjęciem Wowy – This is a dictator. A jakie ma zaplecze Trump poza hajlującymi Bannonami i jak spójne jest ono nie tylko w marzeniach, a także w koordynacji działań, to można sobie na razie pospekulować? To nie jest tak, że tym się nie wolno zajmować, bo nagle wszystkie mechanizmy eksperckie się unieważnią. To chyba istotne jest, że ktoś z dnia na dzień w praktyce grzebie artykuł 5, przechodząc sobie na stronę swojego ulubionego twardziela. Pikuś, bo przecież i tak, wink, wink, już dawno nikt nie wierzył, nie? A czy to wina komentujących tu, że jakaś zinternalizowana niezrozumiała rewerencja powoduje, iż Mularczyk zadaje swoje gniewne pytania?
(„Wielki Brat jest dwapluszły”).”
Bo z takim prezydentem i taką ekipą musi być, choćby chwilowo? Chyba normalnym odruchem ludzkim jest drapanie się po głowie i zastanawianie się, kiedy i jak przejrzą na oczy za oceanem? Przecież ten blog to nie jest think tank czy obóz decydentów, żeby tu wielkie rozwiązania europejskie powstawały. To zresztą musiałaby być osobna notka, jeśli w ogóle.
@Awal
> Z „punktu widzenia” ignorującego dane i analizę widać głównie memy i social media, a w nich przewagę ma Rosja, Trump i prawica
Niekoniecznie. Dla przykładu w omawianych na gorąco Niemczech, wśród młodych prawie zawsze wygrywała i dalej wygrywa lewica. Wśród młodych kobiet, nawet rekordowo. Oczywiście to, jakiego pochodzenia partią jest die Linke to oddzielna kwestia. Zwracam jedynie uwagę, że niekoniecznie jest tak, że memy to zawsze i nieodzownie prawica.
@mm
> ale każda kolejna iteracja [Awala] jest coraz mniej ekspercka
I dewaluuje jego przekaz. Moim zdaniem szkodzi sam sobie, ale jak chce. Muszę chyba zapisywać te pseudonimy, bo jeszcze kiedyś nie rozpoznam.
@kjeld
„Zwracam jedynie uwagę, że niekoniecznie jest tak, że memy to zawsze i nieodzownie prawica”
Jako zaawansowany awalolog wyjaśnię, że zrobił tu skrót myślowy – ogólnie chodzi mu o to, że ponieważ często śmiejemy się z tych samych memów co prawica, to w efekcie mówimy o Ukrainie to samo co prawica (stąd ten Morawiecki w dalszej części). Tymczasem powinniśmy być blogiem lewicowym i eksperckim. Gdy on przechodzi do konkretnych propozycji, robi się to już bardziej ogólnikowe, więc nigdy tak do końca nie zrozumiałem, na czym to by miało polegać. W jakimś momencie na tym, że jako ekspercki blog powinienem docierać z eksperckim przesłaniem do Marka Belki (?).
Ok, zabrakło mi kontekstu, dziękuję za uzupełnienie. Co do tego, jak by to miało wyglądać, to też nie wiem, ale pewne wydaje się być, że na eksperckim blogu cała sekcja popkulturowa idzie do wycięcia.
W całej awalologii najbardziej mnie dziwi nie wielość wcieleń, tylko to, że właściwie nie wiem, po jakiej linii idzie niezgoda. Okej, Awal jest bardziej pesymistyczny jeśli chodzi o perspektywy na przyszłość, uważa Rosję za stabilniejszą i silniejszą, i patrzy na politykę międzynarodową bardziej we frameworku realizmu niż większość komentariatu, ale to nie jest ani wielka rożnica, ani osamotnione poglądy chyba tutaj?
@kjeld
„na eksperckim blogu cała sekcja popkulturowa idzie do wycięcia.”
Chyba też nie, bo przecież przed wojną uczestniczył w rozmowach o popkulturze. Odbiło mu jakoś na jej początku – no i wtedy faktycznie zatracił zainteresowanie innymi tematami.
@jgl
„to nie jest ani wielka rożnica, ani osamotnione poglądy chyba tutaj”
Wygląda na to, żeby przede wszystkim wszyscy mu przyznawali rację. Bo nawet moje pojednawcze „okej, pewnie w 2022 dałoby się uruchomić jakąś historię alternatywną” (z tym się zawsze mogę zgodzić), wywołało u niego skargę na Sheika, że się ośmielał kwestionować. Trochę to wygląda jak żal że nie wyciąłem (?). Gdybym miał się pokusić o jakąś hipotezę po co mu te maskarady to mam wrażenie, że przyznając sobie rację poprzez kolejne ksywki zaspokaja potrzebę by ktoś mu przyznał rację. Dzieci Cieci pojawiły się w sierpniu 2021 żeby przyznawać rację jego rozważaniom o mediach (to wszystko stosunkowo łatwo wyszukiwalne).
@Michał Maleski
„Nie jestem tak bardzo przekonany, czy dokumentowanie poprzez zbieranie relacji od poszkodowanych jest optymalne z punktu widzenia poszkodowanych, ale o tym prędzej coś może opowiedzieć kol. Król jako OIDP psycholog.”
TL;DR: Nie wiem i wydaje mi się, że psychologia/psychiatria jako taka wciąż może nie wiedzieć.
NL;WR: Nie jest to zupełnie obszar mojej specjalizacji, więc mogę tylko luźno wnioskować z tego co kojarzę w okolicach tematu – czyli że w ostatnich latach zrezygnowano z interwencji pt. „trauma debriefing”, czyli sesji wsparcia krótko (do tygodnia) po doświadczeniu traumy na której była psychoedukacja na temat stresu, zachęty do podzielenia się uczuciami i wspomnieniami z sytuacji, ew. wskazaniu dalszych źródeł wsparcia. Przez lata uważano, że jest to korzystne, aż w końcu zrobiono badania i pokazały, że długoterminowo wręcz zwiększa to ryzyko doświadczenia zespołu stresu pourazowego. (Tak, jest to przykład gdzie interwencje przez lata stosowano bez badań, bo wydawała się sensowna. Tak, nie jest to jedyna taka interwencja i w kontekście zdrowia fizycznego też mamy wiele takich wciąż.)
Tylko to wszystko interwencja tydzień po. Jak wygląda wpływ takich rozmów rok czy trzy lata po doświadczeniu? Nie mam dość danych by choćby próbować zgadywać, z kilkudziesięciominutowego researchu (uroki ADHD) wyłania się obraz pt. „dopiero zaczynamy takie rzeczy badać” oraz „na pewno będzie milion czynników pośredniczących, np. osoba prowadząca wywiad, w tym czy ta osoba ma podobne doświadczenia (ale co z kolei potencjalnie może być retraumatyzujące dla niej)”.
@wo
„Jako zaawansowany awalolog wyjaśnię, że zrobił tu skrót myślowy – ogólnie chodzi mu o to, że ponieważ często śmiejemy się z tych samych memów co prawica, to w efekcie mówimy o Ukrainie to samo co prawica (stąd ten Morawiecki w dalszej części). Tymczasem powinniśmy być blogiem lewicowym i eksperckim.”
Podchodząc do tej tezy poważnie, uważam że ona jest błędna. Ekspertów od Ukrainy i Rosji mamy sporo (bez szyderstwa to piszę). Problemem Europy i USA było właśnie to, że przegrywaliśmy wojny memetyczne: w Niemczech społeczeństwo zastraszone przez Rosję, w USA zobojętniałe na „problemy dalekiej Europy” albo przekonane, że Ukraina wykorzystuje Amerykę. Putin nie ma lepszych od nas ekspertów, ani nie jest lepszy w ich słuchaniu. Putin jest lepszy (a w każdym razie, jest zdecydowanie za mocny niż bym chciał) w memy.
@rw
„Putin jest lepszy (a w każdym razie, jest zdecydowanie za mocny niż bym chciał) w memy”
Ale to nie jest tak, że ich memy są lepsze tylko że mają na to ogromny budżet. To z kolei jest moja idee fixe – i po tym poznacie mnie jeśli sam sobie zacznę przyznawać rację pod różnymi ksywkami. We wszystkich tych ksywkach będę powtarzać, że wojna na memy to wojna na pieniądze. Wygrywa ją ten co więcej wyłoży na farmy trolli i botów, a nie ten co wymyśla lepsze memy. Obserwuję rosyjską propagandę od 3 lat, jest toporna. Ale jest wszechobecna.
@wo
Nie mówię, że są lepsze, ale że są lepiej rozgrywane. M.in. przez to, że wykładają na nie większe pieniądze, ale również przez to, że sami się zablokowali przed naszymi, a my nie potrafiliśmy się odciąć od ichnich.
No i zrobiliśmy błąd w 2022 roku zamykają Europę przed młodymi Rosjanami którzy chcieli uciec przed możliwym poborem. Trzeba było zatkać nos i dać im wizy. Byłoby mniej klepaczy kodu dla przemysłu rosyjskiego, mniej ludzi przekonanych, że nie mają innej opcji niż Putin. Więcej ludzi którzy byliby naocznym dowodem tego, że Rosja to syf. Sam wtedy byłem za zamknięciem granic. To był błąd.
@wo “ Wygrywa ją ten co więcej wyłoży na farmy trolli i botów, a nie ten co wymyśla lepsze memy. Obserwuję rosyjską propagandę od 3 lat, jest toporna. Ale jest wszechobecna.”
Szkoda, że nie można się odwinąć i sfinansować pieniędzmi, nie wiem, Sorosa symetrycznych farm liberalno-lewicowych. Techlordowie nie wpuszczą konkurencji.
BTW czy ktoś zdołał policzyć, ile mogła kosztować kampania Georgescu w rumuńskich socjalach?
@rw
Ci co chcieli i mieli środki by uciec to i tak stamtąd uciekli, tyle że do krajów byłego Sojuza, Turcji czy Serbii. I dobrze że nie do EU. Wystarczy nam wlasnych versteherów.
@putinowskie memy
W moim pojęciu to jest dosyć gruby problem u fundamentów, bo musielibyśmy przemyśleć, co znaczy wolność słowa – bo teraz się zasadniczo przyjęło, że to wolność do opowiadania dowolnych bzdur i, co gorsza, kłamstw. Pewnie przywrocenie odpowiedzialności wydawców, tzn. korposków socjalmediowych, za treści które są u nich publikowane, mogłoby trochę pomóc, ale przecież różne tradycyjne media skrajnej prawicy też rozpowszechniają kłamstwa; nie mówiąc już o rzeczach, które trudniej przyszpilić, bo im bliżej opinii i nie da się im przypisać truth-value.
@sheik
„nie można się odwinąć i sfinansować pieniędzmi, nie wiem, Sorosa symetrycznych farm liberalno-lewicowych”
Z istoty działania socjalmediów wynika, że najlepiej będą żreć treści inflamatorskie, polaryzujące niekoniecznie w sensie przeciwstawiania jednej skrajności drugiej skrajności, tylko w sensie ustawiania zwolenników innej opinii jako wrogów. Nic tak nie wiraluje jak inba, a im bardziej chcesz ją wygrać, tym bardziej ją napędzasz i rozsiewasz.
Tak że memy liberalne pewnie mogłyby zażreć, ale raczej nie w wersji „pamiętajmy o fundamentalnych wartościach, kumbaya, szukajmy porozumień i kompromisów”, tylko w wersji „precz z kaczorem dyktatorem”
@szejk: €50M
@jgl
Problem jest bardzo złożony, bo z jednej strony obejrzałem kawałek konferencji prasowej Macron-Trump i pierwszym, co mnie przywitało było kłamstwo. Trudno zatrzymać tego typu kłamstwa. Z drugiej pamiętam np. pandemię i nawet jak w mediach będzie ok, to zawsze znajdą sobie jakieś telegramy.
I nawet, gdyby zamknąć np. twittera, bo są podstawy, to przy otwartych i wciąż sprawnie działających pozostałych kanałach dezinformacji, natychmiast pójdzie propaganda typu „Bruksela to nowa Moskwa”.
Uuuu, grubo. 200mln złotych, czyli bodaj 10x tyle, ile formalnie wolno wydać polskim kandydatom. To dosyć przerażające (a że Vance kłamał również w tej sprawie – zero zaskoczenia).
@sheik
„Szkoda, że nie można się odwinąć i sfinansować pieniędzmi, nie wiem, Sorosa symetrycznych farm liberalno-lewicowych. Techlordowie nie wpuszczą konkurencji.”
To bardziej złożone. Choćby dlatego, że farmy trolli rosyjskie produkują też jak najbardziej libkową propagandę. Tylko bardzo specyficzną, generującą pogardę dla drugiej strony. Nie złość, nie strach, tylko pogardę. Bo ta demotywuje do działania, a jednocześnie odcina kontakt z drugą grupą. Bo celem współczesnej propagandy nie jest przekonanie ludzi do określonej wizji świata, wystarczy zniechęcenie ich do wiary w jakąkolwiek. Nie trzeba przekonywać, że Rosja jest dobra, wystarczy przekonać, że ONZ nie ma moralnych podstaw by stawiać oceny kto jest dobry, a kto zły. Celem jest apatia.
I w np. wyborach ostatnich w USA to apatia w dużej mierze wygrała – to mniej republikanie zyskali wyborców, co demokraci stracili.
Niestety z tego co wiemy, np. z Meksyku, przeciwdziałanie farmom trolli to nie własne farmy trolli, ani nie debunkerzy, a budowanie swoich sieci wymiany informacji i wspieranie tychże. Mniej „zrobie mem jakie antyszczepy głupie”, mniej „skomentuje post antyszczepa, tłumacząc, czemu jest błędny”, bardziej „polajkuje i udostępnie post znajomego na temat wartości szczepionek”. To nie jest wojna którą można wygrać walcząc symetrycznie, bo cele stron są asymetryczne.
Jest taki brytyjski mini serial Years and Years, który świetnie oddawał atmosferę bardzo gwałtownie przyspieszającego świata i bycia w zacieśniającej się dupie. Była w nim nawet druga kadencja Trumpa, choć serial z 2019 roku. Oglądałem go tylko raz, stąd bardziej pamiętam emocje niż fabułę. A że teraz czas i tak na nic weselszego nie nastraja, to może warto odświeżyć.
(Z serdecznymi podziękowaniami dla konsultantów)
(Ze względu na spamołap – bez hyperlinków, trzeba przeklejać tytuły)
@krzloj
„w którym raporcie stwierdzają, że od marca do sierpnia, 100mld trafiło do Gazprombanku, które zostało natychmiast wydane na amunicję i żołd, bez których Rosja by się złamała?”
110 mld USD było dodatkową kwotą nadwyżki na rachunku bieżącym Rosji, uzyskaną w roku 2022 w porównaniu z rokiem poprzednim, jak ustalił już powoływany raport Bruegel. O wydatkowaniu tych wpłacanych na konta Gazprombanku kwot przez rosyjską armię pisało Radio Swoboda (i inne źródła) w czerwcu 2022 r.:
> Росія платить солдатам за війну в Україні через «Газпромбанк». Він досі не під санкціями Заходу (розслідування)
„W którym raporcie jest napisane (citation needed), że to na początku wojny stanowiło u nich problem.”
Kreml przystępował do agresji w Ukrainie z wysokim poziomem rezerw walutowych, nadwyżką handlową i budżetową oraz płynnym systemem bankowym, ale mimo to początek wojny wywołał w Rosji szok finansowy o mechanizmie podobnym do tego, jaki rozłożył rosyjską gospodarkę za późnego Jelcyna w 1998 r. Wówczas to odłożone w czasie koszty pierwszej wojny czeczeńskiej oraz spadek pod koniec dekady cen i dochodów węglowodorowych spowodowały w chwili dodatkowego szoku zewnętrznego (kryzysu azjatyckiego) nieprzygotowanie rosyjskiego banku centralnego do obrony kursu rubla, niewypłacalność kraju i konieczność wdrożenia programu ratunkowego MFW (a to poskutkowało przesileniem politycznym: zmianą w Rosji premiera, prezesa banku centralnego i prezydenta do końca 1999 r.). Na tej samej zasadzie w połowie 2022 r. w wyniku zamrożenia przetrzymywanych za granicą rosyjskich aktywów, nałożonych sankcji, załamania się handlu i ponoszonych kosztów wojny zaczęło Rosji brakować zasobów walutowych potrzebnych do rozliczeń międzynarodowych i zapewnienia płynności systemu bankowego. Szybko zaczął narastać kryzys w sektorze bankowym, doszło do gwałtownego spadku kursu rubla i wprowadzenia ograniczeń w obrocie walutowym. Jednocześnie rosyjska produkcja przemysłowa hamowała, od drugiego kwartału 2022 r. szybko spadał PKB.
W tej sytuacji zdecydowane zamknięcie rosyjskiemu rządowi dostępu do obcych walut było wówczas (i nadal jest) najpewniejszym sposobem krytycznego uderzenia w ten reżim, zależny wtedy i dziś od stałego dopływu walutowych przychodów eksportowych. Niestety, w 2022 r. zaniechano tego, nie wprowadzając postulowanego przez USA i Bałtów natychmiastowego embarga na płacenie Rosji za dostarczany gaz tj. przekierowania opłat importerów na „escrow account”. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że strat (a w istocie: komplikacji operacyjnych i mniejszych zysków) w wyniku spodziewanych rosyjskich retorsji obawiały się niemieckie koncerny jak BASF i Thyssen Krupp – patrz rozdz. VI raportu „Power of Substitution”.
Zarówno oceny z tamtego okresu jak bardziej współczesne potwierdzają, że tym samym zniweczono najodpowiedniejszy moment na destabilizację reżimu:
> Effectiveness of U.S. Sanctions Targeting Russian Companies and Individuals, – Free Russia Foundation, 1/2023:
„Therefore, despite sanctions, in 2022, Russia hit a $227 billion account surplus, highest in history and double that of 2021. Thusly, Russia has retained its access to vast amounts of foreign exchange— key to its ability to continue its war on Ukraine.”
> The Economics of Sanctions: From Theory IntovPractice, Brookings Papers, 9/2024:
„It is, nonetheless, possible that not imposing a swift embargo on the Russian energy exports was a missed opportunity, which could have significantly limited the ability of the government to curb the emerging bank run and currency crisis.”
Niestety więc, dzięki utrzymaniu stałego dopływu waluty oraz już wzmiankowanym nadprogramowym miliardom wygenerowanym odłożonymi w czasie sankcjami i wzrostem cen węglowodorów, rosyjski bank centralny miał tym razem, inaczej niż za Jelcyna, wystarczające środki finansowe, by bronić kursu rubla i płynności rosyjskich banków – a rząd miał za co prowadzić wojnę. Te właśnie miliardy odegrały rolę „bridge financing” w okresie przed wprowadzeniem w Rosji gospodarki wojennej opartej o odbudowane łańcuchy dostaw (obchodzenie sankcji), zmienioną geografię eksportu węglowodorów i rozkręcony wewnętrzny rynek zamówień wojskowych. Bez tego krwawego „mostka” te adaptacyjne kroki Rosji byłyby albo w ogóle niemożliwe albo też udało by się je wprowadzić później i wyższym kosztem, co oznaczałoby że dziś rosyjskie zasoby potrzebne do prowadzenia wojny byłyby na wyczerpaniu.
@kmat
„Żeby tak po prostu zakręcić ten gaz z dnia na dzień przy rekordowo niskich poziomach, to w Europie musiałby być jakiś stalinizm.”
Przypominam o ponad 200 miliardach euro wyasygnowanych przez EU na ratowanie Grecji, o drastycznych ograniczeniach wprowadzanych z dnia na dzień w okresie covidowym – a także o sankcjach jakie ostatecznie nałożono na Rosję, wymuszających całkowitą przebudowę europejskiego rynku energii. To nie brak stalinizmu zadecydował o nie dość zdecydowanej unijnej odpowiedzi na rosyjską agresję w 2022 r., lecz brak wystarczająco spójnego stanowiska wschodnich członków UE – w tym przede wszystkim unijny nieogar i izolacja rządu Morawieckiego.
@kot immunologa
„Niemcy mieli w lutym 2022 bardzo mało gazu i nie mogli zrezygnować z dnia na dzień z rosyjskich dostaw. Ten raport starannie unika informacji, które nie pasują pod założoną tezę.”
„Nie mam kolekcji artykułów z 2022, ale Die Zeit opisywał to szczegółowo i detalicznie”
Jak sam zauważasz, raport pokazuje ewolucję realnych poziomów magazynowych w zbieżności z danymi z „Die Zeit” (sierpień 75% wypełnienia, wrzesień 85% itd.). Autorzy raportu porównują to z teoretyczną ewolucją w przypadku zamknięcia rosyjskich dostaw 1 kwietnia, co przy konserwatywnych założeniach oznaczałoby obniżenie krzywej o ok. 40 punktów procentowych i wciąż dawało poziom wypełnienia magazynów nie spadający po sezonie grzewczym 2022/23 poniżej 25%.
„Udało się bo zima była lekka, przemysł zużywał o kilkanaście procent mniej gazu niż zwykle i relatywnie szybko zaczął płynąć gaz z alternatywnych źródeł”
Istotą makroekonomicznej argumentacji raportu jest, że w praktyce zawsze są dostępne alternatywne źródła i rynkowe możliwości substytucji, również w sytuacji kryzysowej i w krótkim okresie. Ignorowanie tego i bezwzględne priorytetyzowanie „bezpieczeństwa” dostaw z jednego źródła oznacza utratę handlowej elastyczności i taki efekt jaki właśnie przyniosła niemieckiemu przemysłowi ta wojna: zapędzenie się w ślepy zaułek nadmiernej specjalizacji i utraty konkurencyjności.
„Albo i przepis na utorowanie władzy populistom, którzy by urośli na fali kryzysu gospodarczego. I bez tego AfD i die Linke dostali prawie 30% głosów. Więcej naprawdę nie trzeba.”
Merkel miała po wyborach 2013 r. prawie samodzielną większość w Bundestagu, AfD się do niego wtedy jeszcze nie dostała. Można było po rosyjskiej inwazji na Krym rozpocząć w Niemczech proces uwalniania się od rosyjskiej energii, zgodnie z racjonalną polityką dywersyfikacji i najlepiej rozumianym interesem niemieckiego przemysłu. Zamiast tego wybrano dalszą budowę NS2 i oczywiste ryzyko gospodarczego uzależniania się od kraju, z którym narastał konflikt polityczny. U źródeł tych szkodliwych wyborów było ignorowanie Europy Wschodniej – krajów ze swoim prawem do samostanowienia, aspiracjami. Zakładano niemal otwarcie, że interesy tych krajów zawsze pozostaną poniżej interesu współpracy z Rosją.
Myślenie to uległo zawieszeniu w 2022 r., ale dziś powraca. U ludzi Zachodu spotykam się z naturalnym zmęczeniem wojną. Żeby to się już skończyło jakoś tak czy inaczej, może nie tak serwilistycznie względem Putina jak chce Wagenknecht czy Weidel, ale tak mniej więcej jak w swojej książce „Słowa zamiast broni” proponuje Jan van Aken z „Die Linke”: jakimś rozmowami, rozejmem, rozbrojeniem, żeby dało się już o tym zapomnieć. Znów odsuwa się od siebie realia: utrzymujący się opór Ukrainy, a z drugiej strony putinowskie formowanie nowych armii na użytek kolejnych militarnych szantaży czy ataków nad Dnieprem czy w innym obszarze rosyjskiego sąsiedztwa.
Różnica w porównaniu z 2014 r. jest taka, że Europa Wschodnia nie da się już zmarginalizować. Zgromadziła jakieś, nie ogromne, ale jednak znaczące zasoby potencjału gospodarczego, militarnego, politycznego, narracyjnego. Aktualna Realpolitik Niemiec czy Zachodu musi polegać na uwzględnianiu tego potencjału. Do wymogów tej koniecznej „polityki sąsiedztwa” Niemcy muszą zacząć dostosowywać inne polityczne cele – w tym „żeby AfD nie urosło” – nie na odwrót. Refleksja na kanwie Twojego wpisu, nie wiem oczywiście na ile się identyfikujesz z tą czy inną opcją w niemieckiej polityce.
@jgl
„Autorytarny, nacjonalistyczny reżim programowo odrzucający próby rzetelnego rozliczenia nazistowskiej przeszłości zwiększa poparcie dla autorytarnej, nacjonalistycznej partii programowo odrzucającej rzetelne rozliczenie nazistowskiej przeszłości?”
To naprawdę trochę bardziej złożone. Wstępem do zrozumienia wschodnioniemieckich sukcesów AfD może być materiał video OSW pt. „Niemcy Wschodnie 34 lata po zjednoczeniu”. Bardziej zainteresowani tematem mogą sięgnąć po książkę Dirka Oschmanna „Jak niemiecki Zachód wymyślił swój Wschód” (wydana w Polsce przez Instytut Zachodni). A także po zeszłoroczne głośne wystąpienie pisarza i byłego NRD-owskiego dysydenta Marko Martina wydrukowane w Polsce jako „Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie”. Najkrócej rzecz ujmując: wschodnie Niemcy to obszar bardzo głębokiego podziału między elitą, z pochodzenia zachodnioniemiecką ale i wywodzącą się z dawnej NRD-owskiej opozycji, jak Martin, a „ludem” socjalizowanym w późnym, ale spójnym ideowo (inaczej niż nasz) socjalizmie lub w sztucznym ekonomicznym protektoracie Zachodu, jakim są dziś wschodnie landy. Polski podział między metropoliami a prowincją dalece nie jest tak głęboki. AfD staje się na jego tle idealną partią nieufności, czy już raczej wrogości, wobec zachodnich elit i Europy. Niestety będzie to czynnik ważący na niemieckiej polityce i szansach sprawiedliwego pokoju w Ukrainie. Ten pokój pewnie nie będzie możliwy dopóki Polska nie stanie się czynnikiem pozytywnie wpływającym na wschodnioniemiecki rozwój gospodarczy i polityczny.
@kjeld
„Być może to tylko ja i poza mną wszyscy tutaj kumają konwencję tego teatru, ale z mojej, niezaangażowanej strony, wygląda to jednak dużo gorzej.”
Jak kiedyś już pisałam, o arystokratyczny spiel WO z Awalem pytajcie zainteresowanych. Niestety nie każdemu dane jest być po prostu sobą, trudno, mogę zostać głową bestii z Tarnowa.
@WO
„ponieważ często śmiejemy się z tych samych memów co prawica, to w efekcie mówimy o Ukrainie to samo co prawica”
Na lewicy mówimy o wojnie rozwodnioną wersją tego co narzuca prawica. Zajmujemy się Trumpem wyszukując w kolonialnym tonie, co na jego dworze może nam sprzyjać a co nie, choć – niczym prawica – nie budujemy mu absurdalnych usprawiedliwień w rodzaju „on nie z Putinem się układa, lecz burzy Niemcom sen o Mitteleuropie”. Wcześniej zajmowaliśmy się Putinem, Girkinem i Prigożynem powtarzając wszystkie plotki z prawicowego twittera i ekscytując się prawicowymi fantazjami o szybkich zwycięstwach – choć nie dokładając do tego rychłego tryumfu mocarnego Międzymorza.
Brak jest niestety spójnej lewicowej narracji o wojnie, której filarami powinny być: prawo narodów Wschodniej Europy do samostanowienia, prawa człowieka, wbudowanie interesów naszego regionu w instytucje i programy UE (w tym: przejmowanie rosyjskich aktywów, odpowiednie unijne budżety zbrojeniowe i wojskowe), determinacja w wykonywaniu sankcji i ściganiu zbrodni, kulturowa obecność w całej Europie z naszą perspektywą historii, spektaklami, literaturą – co najmniej tak silna (a lepiej silniejsza) niż obecność rosyjska, współpraca lewicowych partii Europy we wspólnym rozumieniu rosyjskiego zagrożenia i przeciwstawianiu się mu. Te wszystko działania ważne tu i teraz – bardziej niż to, co jest otaczane medialnym hajpem (Trump, Musk itd.). Działania te podtrzymują wąski, ale wciąż otwarty korytarz uniknięcia wojny w Polsce.
„Tymczasem powinniśmy być blogiem lewicowym”
Każdy z powyższych tematów jest ważniejszy niż wtórowanie prawicowym fascynacjom i chyba każdy ma też kulturowe odsłony warte dostrzeżenia. W moim wypadku to choćby „Matki. Pieśń na czas wojny” Marty Górnickiej – do obejrzenia na VOD w TVP1. Ale, jak wspominałam, w sumie nie wiem czy znajdzie się dobry sposób na ich tu poruszanie. Jest naocznym faktem, że tematy te budzą na ekskursjach opór, ich forsowanie szybko wywołuje niedobre efekty. Oto dyskutuję tu powyżej z Monsignore krzlojem powtarzającym nie wiedzieć czemu stare argumenty niemieckich koncernów broniących swoich gazowych obrotów z Rosją. Z równie niezrozumiałych powodów trudna do prostego odnotowania jest informacja: UE zarządziła wykorzystywanie dla wspierania Ukrainy określonych kwot zarabianych przy użyciu zamrożonych rosyjskich aktywów (konkretnie są to zyski uzyskiwane przez depozyty papierów wartościowych w wyniku reinwestycji przychodów gotówkowych z tych aktywów – rozporządzenie (EU) 2024/1469) – Monsignore Maleski robi niestety wszystko, by ten fakt zaciemnić. Wcześniej sam Gospodarz wykorzystał każdą okazję, by „autokartoszkami” i „importami walizkowymi” deprecjonować utrzymywanie się putinowskiego potencjału gospodarczego i zbrojeniowego. Na każdą z tych nieoczekiwanych uliczek trafiano pewnie z trochę innych przyczyn, nie chcę ich tu analizować. Jest oczywiście w rękach Gospodarza wskazanie rangi tematów, pożądanych sposobów weryfikacji faktów itd. Przy czym jeżeli ekskursje mają być w sprawach wojny kpiąco anty-lewicowe to może już lepiej by pozostały soft-prawicowe.
@Korba
„Nie raz się zżymałem na polityków, że wolą posługiwać się „zdrowym rozsądkiem” i słupkami poparcia zamiast ekspercką wiedzą, ale z jakichś powodów oni już tak mają.”
Nie wyznaję naiwnej wiary we wzorcowe działanie organów publicznych. Mogłabym napisać książkę o tym jak projekt zbierania świadectw ukraińskich ofiar przemocy przechodził w ramach Instytutu Pileckiego z rąk do rąk w czasie ostatnich zmian politycznych i wywołanych tym przesunięć kierownictwa. Jak stawał się wygodny, niewygodny, tolerowalny pod warunkiem że „zmienimy wydźwięk” itd. Natomiast jestem przekonana, że efekty tego projektu – raporty nieprzypadkowo ogłaszane w Berlinie – podnoszą „słupki poparcia” Wschodniej Europy w centrach decyzyjnych Zachodu, podobnie jak inne podobne projekty np. mobilna wystawa „War Diaries”, aktualnie w londyńskim Chatham House.
W trzecią rocznicę tej wojny, to może tyle. Na wszystkich się nią zajmujących czekają putinowskie kartkówki. Spróbujcie na ile możecie być tu częścią intelektualnego potencjału oporu, to jest właściwie cały przekaz do Was. Serdecznie dziękuję Gospodarzowi za możliwość wypowiedzi a Wam wszystkim za uwagę. Życzę Wam pokoju i zdrowia, do widzenia.
@Artur Król:
Apatia i chaos, dodałbym.
Jak patrzę na altrigt, to widzę właśnie ruch, który żywi się chaosem. Masz niepewny świat wokół siebie (zalew informacji i komentarzy, pozbawionych wymogów jakościowych i często czysto propagandowych), nikomu nie możesz wierzyć (zwróciłbym uwagę na ogrom materiałów antynaukowych, od antycznych kosmonautów, po kłamstwa COVIDowe), nic z tego nie rozumiesz (bo i każdy może być ekspertem), a tu nagle przychodzi partia i mówi, że w tych wszystkich głośnych tematach, gdzie jedni mówią tak, drudzy siak (migracja, gender, klimat, a nawet ekonomia), ona przywróci proste, zrozumiałe zasady, żeby była tylko jedna prosta wersja dostępna.
@awal:
„Kreml przystępował do agresji w Ukrainie z wysokim poziomem rezerw walutowych, nadwyżką handlową i budżetową oraz płynnym systemem bankowym, ale mimo to początek wojny wywołał w Rosji szok finansowy o mechanizmie podobnym do tego, jaki rozłożył rosyjską gospodarkę za późnego Jelcyna w 1998 r. Wówczas to odłożone w czasie koszty pierwszej wojny czeczeńskiej oraz spadek pod koniec dekady cen i dochodów węglowodorowych spowodowały w chwili dodatkowego szoku zewnętrznego (kryzysu azjatyckiego) nieprzygotowanie rosyjskiego banku centralnego do obrony kursu rubla, niewypłacalność kraju i konieczność wdrożenia programu ratunkowego MFW (a to poskutkowało przesileniem politycznym: zmianą w Rosji premiera, prezesa banku centralnego i prezydenta do końca 1999 r.). Na tej samej zasadzie w połowie 2022 r. w wyniku zamrożenia przetrzymywanych za granicą rosyjskich aktywów, nałożonych sankcji, załamania się handlu i ponoszonych kosztów wojny zaczęło Rosji brakować zasobów walutowych potrzebnych do rozliczeń międzynarodowych i zapewnienia płynności systemu bankowego. Szybko zaczął narastać kryzys w sektorze bankowym, doszło do gwałtownego spadku kursu rubla i wprowadzenia ograniczeń w obrocie walutowym. Jednocześnie rosyjska produkcja przemysłowa hamowała, od drugiego kwartału 2022 r. szybko spadał PKB.”
To prawie nie miało nic wspólnego z dewizami, potrzebnymi generalnie do importu, regulowania zobowiązań w nich i ewentualnej obrony kursu waluty krajowej. Pensje, emerytury, żołdy dla etatowców zasadniczo są płacone w rublach, do których druku absolutnie nie ma potrzeby by miały one pokrycie w czymkolwiek (ot, najwyżej kurs zleci trochę bardziej), SZCZEGÓLNIE, że mówimy o Rosji, która statystyki i sprawozdawczość ma mocno oderwane od rzeczywistości.
To już oprócz tego, że mówimy o kwocie kilkudziesięciu do kilkuset miliardów euro, czyli wcale nie aż tak dużej w ogólnym bilansie.
„Z równie niezrozumiałych powodów trudna do prostego odnotowania jest informacja: UE zarządziła wykorzystywanie dla wspierania Ukrainy określonych kwot zarabianych przy użyciu zamrożonych rosyjskich aktywów (konkretnie są to zyski uzyskiwane przez depozyty papierów wartościowych w wyniku reinwestycji przychodów gotówkowych z tych aktywów – rozporządzenie (EU) 2024/1469) – Monsignore Maleski robi niestety wszystko, by ten fakt zaciemnić.”
Nie panie laik. Ja tu ROZJASNIAM, że mylisz pan uparcie przekazanie aktywów (np. mieszkania) z przychodami z nich (np. odstępnym). Miło, żeś pan wreszcie zrozumiał różnice między akcją a dywidendą z akcji i napisałeś dokładnie to, co żem wyjaśniał.
To awalowe mylenie kury i jajek jest swoją drogą fascynujące, nie jestem pewien czy to pomyłka, czy celowe działanie, tak jak pomijanie stanów magazynowych gazu czy upieranie się, że Rosja w obrocie wewnętrznym używa dewiz. No, ale cieszmy się że pewna absolutna podstawa przebiła się do awalonarracji, może dojdziemy do tego czym ten „300 mld” jest, czemu niekoniecznie tego będzie faktycznie tyle, bo wycena obligacji i akcji to rzecz skompilowana (a już kwestia jak wyceniać papiery nienotowane na giełdach to w ogóle, kosmos).
„Istotą makroekonomicznej argumentacji raportu jest, że w praktyce zawsze są dostępne alternatywne źródła i rynkowe możliwości substytucji, również w sytuacji kryzysowej i w krótkim okresie.”
Nie są, o czym przekonali się… Rosjanie, którym sprzedaż węglowodorów się osunęła i osuwać będzie (teraz bardziej z powodu kolejnych nalotów na zakłady petrochemiczne – zdaje się, że przedwczoraj Riazań podziwiał łunę. Jak się okazało, bez dostępnych instalacji to zwyczajnie nie da się osiągnąć wolumenu eksportu porównywalnego z tym rurociągowym.
Oczywiście, byłoby najlepiej gdyby do marca 2022 roku położono na Rosji całkowite embargo, internowano rosyjskich obywateli, pozamykano rosyjskie placówki dyplomatyczne, we w ogóle powołano jakiś „rosyjski rząd na uchodźstwie” a na wyjściach na Królewiec, Grodno i Pieczengę zaczęto gromadzić wojska zachodnie w urzutowaniu ofensywnym, ale no niestety, wywołałoby to histerię opinii publicznej. Głównie spowodowaną prawicowym przekonaniem o niebywałej sile rosyjskiej armii (coś nie bardzo widać – no, poseł Bosak przewidywał rychłe walki uliczne o Kijów, coś się nie chcą ziścić), prawicowym przekonaniu że coś z tego mogłoby sprowokować Rosję do samobójczego ataku na NATO (tego już w zupełności nie potrafię zrozumieć – czy jakakolwiek wojna nie-kolonialna wybuchła z powodu pojawienia się casus belli? czy raczej decyzja o wywołaniu wojny była najpierw, a potem wyszukiwano casus belli?)
„Każdy z powyższych tematów jest ważniejszy niż wtórowanie prawicowym fascynacjom i chyba każdy ma też kulturowe odsłony warte dostrzeżenia.”
Kek, no nie.
Prawica na początku wojny wręcz na wyścigi przekonywała jak to Rosja potężna nie jest (nie, nie jest potężna, nie rozpocznie III wojny światowej z powodu dostaw samolotów, broni, konfiskaty majątków, oblania ambasadora farbą czy tam sokiem, we w ogóle nie zdobędzie bez aktywnej pomocy aktorów nierosyjskich Kijowa) i jak to kontrowanie akcji rosyjskich sprowadzi literalną apokalipsę.
Te wyśmiewane memy NAFO czy równoległa akcja dehumanizacyjna Rosjan były, no niestety, niezbędne do przekonania opinii publicznej, że z Rosją w ogóle da się walczyć i nie odgryzie się ona fizycznie poza drobnymi złośliwościami, że można i warto wysłać Ukrainie poważne wsparcie sprzętowe – nie z powodu potęgi Zachodu ani rosyjskich intencji, tylko z powodu słabości Rosji. Trzeba było pokazać, że ten groźny cane corso to jednak raczej kilkukilowy kundelek z poważnymi brakami w uzębieniu. Oczywiście, będą one miały różne konsekwencje w przyszłości (powodzenia w przekonywaniu za kilka lat, że trzeba tam słać pomoc humanitarną), mają różne konsekwencje teraz (np. jak parę dni temu kolejny nieudany rosyjski atak artyleryjski poskutkował śmiercią coś koło setki rosyjskich cywili pod gruzami sudżańskiego internatu to absolutnie #nikogo to nie obeszło), będą rezonować z nieuniknionym w czasie wojny wzrostem pogardy dla przeciwnika i tak dalej, ale sygnalizowałem już o tym że patrzymy jako Zachód w otchłań a otchłań też już patrzy.
„W trzecią rocznicę tej wojny, to może tyle. Na wszystkich się nią zajmujących czekają putinowskie kartkówki. Spróbujcie na ile możecie być tu częścią intelektualnego potencjału oporu, to jest właściwie cały przekaz do Was. Serdecznie dziękuję Gospodarzowi za możliwość wypowiedzi a Wam wszystkim za uwagę. Życzę Wam pokoju i zdrowia, do widzenia.”
Ja bym sobie życzył, żeby uczestnicy dyskursu publicznego od komciarzy fejsikowych, poprzez komentariat publicystyczny po komcionautów blogowych jorgło się gdzie co się pisze. Tu jest blog dziennikarza-nauczyciela, komentujący to w większości inteligencja pracująca, więc pseudoeksperckie rozważania jakby to było gdyby w 1999 wywalono projekt rury Jamal-Europa (czy też jaki wpływ na poglądy dziewczyn z prowincji mają zespoły disco-polo – poprzedni hit awalologii) stają się comic reliefem po przekroczeniu objętości czterech stron A4.
@dzieci
„To naprawdę trochę bardziej złożone”
Wiem, ale za to moja wersja jest jednym memicznym zdaniem!
@Awal
„Jak sam zauważasz, raport pokazuje ewolucję realnych poziomów magazynowych w zbieżności z danymi z „Die Zeit” (sierpień 75% wypełnienia, wrzesień 85% itd.).„
Ale wojna wybuchła w lutym nie w sierpniu. W lutym 2022 magazyny były wypełnione w 25%. To znacznie mniej niż zwykle o tej porze roku.
”Autorzy raportu porównują to z teoretyczną ewolucją w przypadku zamknięcia rosyjskich dostaw 1 kwietnia, co przy konserwatywnych założeniach oznaczałoby obniżenie krzywej o ok. 40 punktów procentowych i wciąż dawało poziom wypełnienia magazynów nie spadający po sezonie grzewczym 2022/23 poniżej 25%.„
Po sezonie grzewczym zużycie gazu spada 5-6 krotnie i latem odbudowuje się zapasy na zimę. Spadek o 40 punktów procentowych realnie oznacza problemy w kolejnym sezonie grzewczym. Jeśli w bierzącym sezonie w najniższym punkcie mamy 25% i spadnie to nam o 40 p. procentowych to latem jesteśmy i owszem bezpieczni, zimą jesteśmy na sporym minusie.
”Istotą makroekonomicznej argumentacji raportu jest, że w praktyce zawsze są dostępne alternatywne źródła i rynkowe możliwości substytucji, również w sytuacji kryzysowej i w krótkim okresie.„
I to nastąpiło w krótkim okresie. Od lutego do czerwca to cztery miesiące zaledwie, to przy tej skali problemu błyskawicznie.
Cenę ”rynkowej substytucji„ pokryli obywatele dopłacając do regularnych rachunków za ogrzewanie po kilka tysięcy euro. Np w moim sąsiedzctwie, w nowoczesnym i spełniającym wysokie normy termoizolacyjne budynku, dopłaty do ogrzewania wynosiły między 2000 do 5000 euro. Odcięcie dostaw gazu w lutym zapewne wywindowałoby ceny jescze bardziej, ale to przecież drobiazg, nie ty płacisz.
”Merkel miała po wyborach 2013 r. prawie samodzielną większość w Bundestagu, AfD się do niego wtedy jeszcze nie dostała. Można było po rosyjskiej inwazji na Krym rozpocząć w Niemczech proces uwalniania się od rosyjskiej energii, zgodnie z racjonalną polityką dywersyfikacji i najlepiej rozumianym interesem niemieckiego przemysłu.„
Zmieniasz temat to raz, a dwa nie zauważasz, że piszemy w 2025, kiedy perspektywa jest zupełnie inna. Teraz wiemy, że Ukraina w 2022 podjęła zacięta walkę o swoją niepodleglość. W 2014 Krym oddano praktycznie bez oporu. RFN nie były stroną Memorandum Budepesztańskiego, Merkel nie miała wobec Ukrainy zobowiązań. Miało za to zobowiązania wobec wyborców w Niemczech i podjęła w sumie racjonalną decyzję – kupowała tani gaz od Putina. Jak my wszyscy zresztą.
Podejście Awala można streścić jako wywód, że skoro przez, powiedzmy, ostatnie pięć lat dom się nie spalił ani go nie zalało, to można było w tym okresie go nie ubezpieczać.
@wojna memetyczna
Ja mam takie malutkie marzenie (może czyta nas jakiś Belka or compatible?) żeby UE wytoczyła przeciw socialom takie działo pt. Zakaz używania infinite scrolla i podobnych narzędzi uzależniających użytkowników i stosujących te same mechanizmy co automaty hazardowe. Bez walenia w twittery, tiktoki czy instagramy po imieniu, tylko regulacja dotycząca prezentacji treści w interwebsach podyktowana tylko i wyłącznie zdrowiem obywateli. Skoro regulujemy używki, gry hazardowe, przemoc i pornografię w mediach to czemu nie to? Jest pierdyliard badań pokazujących szkodliwość tego mechanizmu, a to leży też u podstawy skuteczności tej trollerki, która dociera do wszytkich. To, plus regulacja algorytmów polecających. A jako szczyt fantazji prawo zakładające pełną odpowiedzialność platformy za treści publikowane przez uzytkowników.
Wiem, marzenia, ale nie widzę innej opcji na odcięcie im paliwa w sytuacji kiedy techbrosy hajlują już otwarcie, albo ukradkiem, jak nikt nie widzi, żeby cesarza Rumpa obłaskawić.
@Sheik
Podejście Awala to jest również ignorowanie faktów nie pasujących pod tezę i myślenie ahistoryczne. Kto w 2014 roku spodziewał się, że 1/ będzie pełnoskalowa inwazja na Ukrainę i 2/ Ukraina się będzie skutecznie bronić przez trzy lata? Ja bym dużo dał, żeby wiedzieć jakie będą losy Polski i okolic za 10 lat. Wtedy bez trudu napiszę raport „Co należało zrobic w roku 2025”.
@tezy Awala
Nie no już go nei demonizujcie, podstawowy komunikat bez wchodzenia w szczegóły to:
„Europa jest rozdarta między pokusami robienia biznesu z Putinem a potrzebą gospodarczego wspierania Ukrainy i opylałoby się propsować to drugie, bo jest sporo możliwości”
Wydaje mi się to całkiem rozsądnym mesydżem, a w szczegółach to mi się nawet nie chce myśleć, gdzie ma rację a gdzie ściemnia, bo się na tym nie znam i nic ode mnie nie zależy
@Cpt. Havermeyer
To co napisałeś oraz odcięcie polityków od tych automatów.
Bo problem z dezinformacją polega nie na tym, że masz milion botów, a nawet jakichś lokalnych szuro-influencerów.
Tak na dobrą sprawę problem zaczyna się, gdy te fejczury wchodzą do obiegu informacyjnego i zapoznaje się z nimi pani Grażynka, a to dzieje się, gdy takie rzeczy zaczynają dalej podawać media (na początku średnio wiarygodne, potem te bardziej) oraz *politycy*. To oni to uwiarygodniają.
A można by argumentować, że nie jest ok, że politycy komunikują się nie przez nudne strony i RSS-y, a za pośrednictwem platform handlujących danymi, które w dodatku wymagają logowania.
@dobre wiadomości
Trochę obok tematu notki, ale jednak pozytywny news. Sprzedaż Tesli w Europie gwałtownie spada, mimo iż rynek samochodów elektrycznych i hybryd mocno rośnie. Czyżby rzadki przypadek bojkotu konsumenckego, który przyniesie wymierny efekt? Może się Elon na nas niewdzięczników obrazi i se pójdzie razem z Teslą i X?
link to theguardian.com
@Cpt. Havermeyer
„Ja mam takie malutkie marzenie (może czyta nas jakiś Belka or compatible?) żeby UE wytoczyła przeciw socialom takie działo”
Niech uda się wdrożyć DSA i znajdzie kasa na zatrudnienie więcej niż 5 osób w UOKiKu do ogarniania tego, to będzie ogromny sukces.
Też inni mają wrażenie, że wystąpienie Vance’a w Monachium i pojawiająca się narracja, że nie ma wolności słowa w Europie ma związek z tymi nowymi dyrektywami dotyczącymi moderacji treści w internecie przez platformy cyfrowe?
@kjeld
„nie jest ok, że politycy komunikują się nie przez nudne strony i RSS-y, a za pośrednictwem platform handlujących danymi”
Oczywiście, a jeszcze gorzej, kiedy oficjalny profil na platformie dezinformacyjnej ma nie polityk-osoba, tylko instytucja. To jest srodze pojebane, że na to pozwoliliśmy, a jeszcze bardziej, że ciągle instytucje trzymają profile na twittku teraz, po sieg-heilu i porzuceniu wszelkich aspiracji do bezstronności
@kot immunologa
„Kto w 2014 roku spodziewał się, że 1/ będzie pełnoskalowa inwazja na Ukrainę”
Ukraińcy? Ale ich nikt nie słuchał.
@awal
„Niestety, w 2022 r. zaniechano tego,”
Następnym razem to już nie będzie spamołap, tylko ja. Jako działacz ruchu oszczędzania pikseli, nie pozwolę ci na następną taką ścianę tekstu tylko dla banalnej tezy, że w 2022 dałoby się coś lepiej zrobić. Zapewne jest prawdziwa, ale jest uniwersalnie prawdziwa dla dowolnej daty. Dajmy na to, w 1434 też niejedno dałoby się zrobić lepiej. Dziś to water under bridge, a także les neiges d’antan, albo te części rowerowe od Szejka.
„Przy czym jeżeli ekskursje mają być w sprawach wojny kpiąco anty-lewicowe to może już lepiej by pozostały soft-prawicowe.”
Ale dlaczego akurat ekskursje? Skąd ta przedziwna lojalność wobec akurat mojego blogaska? Innych chyba tak nie atakujesz (?). Kiedy wymyśliłeś ksywkę „Dzieci Sieci”, jeszcze ciągle snułeś absurdalne wizje zamiany pokoleń w Agorze (dla mnie tym durniejsze, że ja bardzo dokładnie wiedziałem wtedy jakie plany na przyszłość ma Adriana). Już powinno do Ciebie dotrzeć, że tu po prostu nie ma nikogo, kto ma te wpływy o których marzysz. Więc po co? Za jakie grzechy?
@rw
„Ukraińcy? Ale ich nikt nie słuchał.”
Też nie wszyscy, tam przecież niemal do końca część opinii publicznej wierzyła że do tego nie dojdzie (sam takich znam).
@jgl
To że instytucje mają profile, to jest kwestia dostępu do informacji, która powinna być publiczna. Bywa tak, że informacja idzie wyłącznie tym kanałem lub wcześniej niż innymi. To jest problem ale inny.
W kontekście dezinformacji: podają dalej i uwiarygodniają raczej indywidualni politycy typu Braun, niż instytucja.
@rw i wo
Ba, w to nie wierzył sam prezydent w przededniu inwazji. Przecież początkowe sukcesy Rosji, szczególnie na poludniu wyniknęly częsciowo z efektu zaskoczenia.
@ak
„Niestety z tego co wiemy, np. z Meksyku, przeciwdziałanie farmom trolli to nie własne farmy trolli, ani nie debunkerzy, a budowanie swoich sieci wymiany informacji i wspieranie tychże. Mniej „zrobie mem jakie antyszczepy głupie”, mniej „skomentuje post antyszczepa, tłumacząc, czemu jest błędny”, bardziej „polajkuje i udostępnie post znajomego na temat wartości szczepionek”.”
Nic nie wiem o Meksyku, więc chętnie przeczytam rozwinięcie. Kontrowanie prawicowej propagandy to z definicji propagowanie ideologii woke. Na Twitterze takie „lajkowanie i udostępnianie” szybko więc będzie ukrócone shadowbanem, a może i w ogóle całkowitym usunięciem konta. Czy można walczyć z Muskiem na Twitterze? Jeśli w ogóle, to raczej blackhatowo – czyli właśnie przez fejkowe konta i farmy trolli, ale nie oddolnie, organicznie, „starając się”. Markiewka nigdy nie będzie miał takich zasięgów jak jakiś Kocibalas (albo Pablo Morales).
@jgl, krzloj
'Argument „jak im tak źle to niech nie przyjeżdżają” jest głupi jak but; w Europie z dyskryminacją jest zapewne lepiej niż w Syrii z wojną domową, ale to nie jest argument za tym, żebyśmy migrantów dyskryminowali’
Ja tę wypowiedź krzjola odczytałem nie jako „czemu dowolni emigranci przyjeżdżają” tylko „czemu niektórzy uciekają z kraju w którym im źle, a potem robią dokładnie to samo u kogoś innego”. Wyraźnie odnosił się do tej części emigracji, która ma nadmiarowe przestępstwa.
Na co odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze jeśli ktoś przyjeżdża z kraju w którym przestępczość, agresja i przemoc są normą (tymczasowo albo i stale/historycznie) to jest do taki warunków nie tylko przyzwyczajony, ale i ma know-how jak to działa. Część z tych ludzi naprawdę chce uciec przed wojną, prześladowaniami, etc. A część albo wyczaiła okazję albo była za cienka w uszach, żeby w swoim kraju się przebić. Jeśli tam gangi trzęsą całą okolicą, to trzeba być lepszym i mocniejszym gangsterem żeby nie dać się wygryźć. Po wyjeździe do kraju w którym zorganizowanej przestępczości jest mniej a policja albo już zdążyła zapomnieć jak się taką zwalcza, albo nie ma na to środków, albo wreszcie ciężko jej infiltrować emigrantów ze względu na bariery językowe/kulturowe/wyglądu, jest im zwyczajnie łatwiej.
Tak naprawdę to się nie różni za bardzo od eksportu dowolnego innego skillsetu. Jeśli ludzie chętnie jedzą pierogi to łatwiej jest na tym zarobić w kraju, w którym mało kto robi pierogi (zwłaszcza jeśli to bogatszy kraj), niż w kraju w którym w co drugim domu ludzie je robią po swojemu.
Więc czemu oni przyjeżdżają z kraju w którym jest im źle i potem robią to samo? Bo na tym widzą okazję szybkiego i łatwego zarobku przy użyciu umiejętności które już posiadają. Łatwiejsze to i bardziej dochodowe niż jeżdżenie na taksówce czy z dostawami jedzenia.
Do tego dochodzą różnice kulturowe które mogą nie być oczywiste albo łatwe do wykorzenienia. Jeśli ktoś pochodzi z kraju w którym przepisy ruchu drogowego są uznawane najwyżej za wskazówki to potem nic dziwnego że w nowym kraju też jeździ gorzej niż tubylcy, stosujący się bardziej restrykcyjnie. A nawet jeśli będzie się starać, to mogą wyjść na jaw różnice których taka osoba nie była świadoma w ogóle (ja się dopiero niedawno dowiedziałem, że w Niemczech wyprzedzanie prawym pasem jest zabronione, w Polsce jak najbardziej dozwolone, najwyżej obostrzone pewnymi warunkami). Nie wiem czy te statystyki przestępstw ujmują takie rzeczy jak wykroczenia drogowe, ale przy sporych różnicach kulturowych między państwami prawdopodobieństwo złamania prawa nawet nieświadomie rośnie. Różnice między imigrantami będą wychodzić i w ten sposób, niektórzy się łatwo wpasują w nowe otoczenie, inni trudniej.
@Artur Król
„To bardziej złożone. Choćby dlatego, że farmy trolli rosyjskie produkują też jak najbardziej libkową propagandę. Tylko bardzo specyficzną, generującą pogardę dla drugiej strony. Nie złość, nie strach, tylko pogardę. Bo ta demotywuje do działania, a jednocześnie odcina kontakt z drugą grupą.”
Dokładnie. Lewicową zresztą też potrafią, tylko lewicowa się słabiej sprzedaje bo sama lewica jest mniej popularna. Ale trafiają się i po tej stronie powtarzane bezwiednie bzdury czy manipulacje, bo ładnie się wpisują w punkt widzenia ludzi. A jak ktoś siedzi na lewicowych grupkach to szybko się przekonuje, że część osób deklarująca się jako lewicowcy też nie za bardzo wykazuje się empatią, ale raczej wrogością. I nie tylko do tych z przeciwnej strony barykady, ale czasami do dowolnej osoby która się z nimi nie zgadza w 100%.
Ludzie się sami dzielą na plemiona i identyfikują tylko ze swoimi, a Rosja to konkretnie rozgrywa dolewając oliwy do ognia i wzmacniając te podziały.
@Cpt. Havermeyer
„Ja mam takie malutkie marzenie (może czyta nas jakiś Belka or compatible?) żeby UE wytoczyła przeciw socialom takie działo pt. Zakaz używania infinite scrolla i podobnych narzędzi uzależniających użytkowników i stosujących te same mechanizmy co automaty hazardowe. Bez walenia w twittery, tiktoki czy instagramy po imieniu, tylko regulacja dotycząca prezentacji treści w interwebsach podyktowana tylko i wyłącznie zdrowiem obywateli.”
Też bym chciał coś takiego zobaczyć, oczywiście, ale jestem pesymistą. Póki co UE np. nałożyła konkretne kary na facebooka za to, że nie udostępnił użytkownikom narzędzi do zgłaszania oszustw czy innych naruszeń. No to facebook zaimplemenował taki mechanizm, może wykazać że postąpił zgodnie z poleceniami regulatora. A to że regularnie olewa te zgłoszenia i odpisuje, że „nie stwierdzono naruszeń standardów”? Kto mu coś z tym zrobi?
W zeszłym roku zetknąłem się z wyraźnymi oszustwami profili podszywających się pod inne podmioty. Dosłownie kradzież tożsamości, używanie cudzych danych do wyłudzenia, etc. Zgłoszenie do FB = brak naruszenia standardów (mimo że w zgłoszeniu jest dostępna kategoria podszywania się pod inny podmiot). Wszedłem na strony EU poszukać jak im to zgłosić. Odpowiedź: Najlepiej zgłoś do swojego lokalnego ombudsmana. Wysłałem dokumentację samego oszustwa jak i odpowiedzi FB do UOKiK. Do tej pory brak reakcji.
Youtube ma takie zachowania że dałoby się im przywalić grube kary od ręki. Na przykład nie da się w ogóle blokować reklam jeśli się nie zgodzi na włączenie dzielenia danych przez wszystkie ich usługi. Wszystkie. Wystarczy wyłączyć jedną żeby przestało działać. Przy czym sam przycisk do zablokowania reklamy pozostaje, nawet wygląda to tak jakby działało. Po prostu nic się z tym nie dzieje. A nawet jeśli człowiek skapituluje i zrobi co korporacja chce, to okazuje się że nie da się zablokować całkowicie reklamodawcy, można tylko pojedyncze reklamy (jak wrzucą drugą podobną to już wyskoczy). Nie da się też wyłączyć całkowicie reklam konkretnych typów, nawet jeśli mnie to mierzi będę dostawał reklamy kryptowalut. Najlepsze co mogę zrobić to kliknąć że chcę ich mniej. Reklama o źle poustawianych kategoriach żeby przeskakiwać przez te ograniczenia? Nawet nie ma jak tego zgłosić.
Ja rozumiem że demokracje z samej swojej natury działają wolniej. Ale czym innym jest powolne ale stałe działanie i pilnowanie żeby ktoś nie szkodził ludziom, a czym innym reakcyjne czekanie na zgłoszenia żeby potem wszystko mieliło się tak powoli, że reakcję człowiek zobaczy po latach. Też bym chciał żeby UE uznała, że te olbrzymie korporacje za pomocą mediów społecznościowych prowadzą wojnę informacyjną i wzięła się za ich regulację i egzekwowanie wymagań, pilnując ich z własnej inicjatywy albo ułatwiając mocno zgłaszanie nadużyć. Ale nie spodziewam się, za duże w tym siedzą pieniądze, a ludzie którzy z tego czerpią zyski klepią się potem po plecach z politykami.
@kot immunologa
„Przecież początkowe sukcesy Rosji, szczególnie na poludniu wyniknęly częsciowo z efektu zaskoczenia.”
To jest bardziej skomplikowane, IMO bardziej od zaskoczenia zadziałało nieprzygotowanie i brak odpowiednich umocnień czy zabezpieczeń na południu. Zawsze przy takiej dyskusji pojawia się kwestia mostów łączących Krym z obwodem chersońskim, które (podobno) były zaminowane, a jednak z jakiegoś powodu nie zostały zniszczone na czas. (równolegle funkcjonuje kilka wyjaśnień: „Rosjanie uniemożliwili”, „zdrajcy w SBU uniemożliwili”, „władze cywilne w pierwszych dniach były niechętne do niszczenia infrastruktury krytycznej”, „mosty w ogóle nie były zaminowane”, itd.). Co do umocnień, to teraz łatwo jest twierdzić, że należało je budować, ale wojsko nie może przecież tak po prostu rozpocząć budowania schronów i transzei na ziemi należącej do kogoś, a szybkie wywłaszczenia wymagały podstawy prawnej (na przykład wprowadzenia stanu wojennego), czego na względu na nastroje społeczne władze starały się unikać.
„Ba, w to nie wierzył sam prezydent w przededniu inwazji.”
Publicznie sprawiał takie wrażenie, ale moim zdaniem, to była kreacja. Tak, w swoich wystąpieniach minimalizował zagrożenie i przekonywał ludzi, że nie ma co pakować walizek, bo może sytuacja trochę się zaostrzy w Donbasie, ale nic więcej się nie stanie. Prawdopodobnie robił to wiedziony zimną kalkulacją, że jeśli Ukraina ma nie upaść, to ktoś musi walczyć w jej obronie, ale o planowanej inwazji Amerykanie ostrzegali go już wiele miesięcy wcześniej. I najlepszym dowodem na to, że władza, niezależnie od swoich nadziei, nie zlała tak całkiem tematu jest obrona Hostomela. Kijów ma cztery lotniska, Ukraińcy nie daliby rady obstawić wszystkich, ale Hostomela pilnowali.
@krystyna
Z tego, co ja słyszałem, to mosty były zaminowane, ale generał odpowiedzialny za ten odcinek kazał rozminować.
@jgl
„Wydaje mi się to całkiem rozsądnym mesydżem, a w szczegółach to mi się nawet nie chce myśleć, gdzie ma rację a gdzie ściemnia,”
Najbardziej irytujący szczegół to nawet nie „gdzie ma rację”, tylko że podlewa to wszystko wosiowo-okraskowym sosem, że tylko on jeden nam będzie mówić, co jest prawdziwą lewicą, a co jest (według niego) „prawicowe”. No i jak myślisz, co jest prawdziwą lewicą? Nietrudno się domyślić, że kto tak mowi, ten uważa że jest to współpraca z PiS – z tym Instytutem Pileckiego, który się w jego wypowiedzach regularnie przewija. Najwyraźniej to tam robi to swoje jedynie słuszne lewicowe zaangażowanie w Ukrainę, dokumentowanie ofiar. Czyli że z moich podatków kupił sobie metaforycznego longinesa, i jeszcze mnie poucza jaki jestem uprzywilejowany jako nauczyciel. Troszkę to irytujące jednak.
@krystyna.ch
„To jest bardziej skomplikowane, IMO bardziej od zaskoczenia zadziałało nieprzygotowanie i brak odpowiednich umocnień czy zabezpieczeń na południu.”
Z tym mogę się spokojnie zgodzić, nie będę kruszyl kopi o to czy to bardziej zasokczenie czy nieprzygotowanie. Dla uzasadnienia tezy, że nawet Zełenski do końca nie wierzył w pełoskalową inwazję nieprzygotowania pasuje nawet bardziej. Pisze o tym również Fiszer we wczorajszej „Polityce” na okoliczność pełnej rocznicy inwazji.
„Dziś już wiemy, że prezydent Zełenski nie wierzył w możliwość rozpoczęcia inwazji. Za jego zgodą udało się jedynie stworzyć grupę operacyjną na bazie 14. Brygady Zmechanizowanej oraz 95. Brygady Powietrznodesantowej. Zadaniem grupy miała być obrona granicy z Białorusią, ale na ponad 200-kilometrowym odcinku. Z niezrozumiałych względów nie wysadzono także mostów na rzekach Uż oraz Błotna. Nawet dziś ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy były one w ogóle zaminowane.”
@wo
A że męczy bułę, zadziera nosa i koszmarnie nudzi to jasne, tylko przestrzegam przed łączeniem irytującości z jakimiś radykalnie głupimi poglądami. Od czasu do czasu ktoś mu przypisuje onucostwo, a przecież jest konsekwentnie proukrainski.
@ ukraińska wiara w inwazję po 2014
IMHO po 2014 Ukraińcy byli przekonani, że Rosjanie spróbują odgrzać konflikt w Donbasie i ewentualnie stworzyć korytarz lądowy do Krymu ale do samego końca nie wierzyli w pełnoskalową inwazję. Gdyby szykowali się na inwazję a nie na ograniczony konflikt na wschodzie inaczej reformowali by armię (ochotnicy vs służba obowiązkowa itd.). Jeszcze tuż przed inwazją słuchałem ukraińskich publicystów jak Portnikow czy Cymbaliuk i oni wykluczali scenariusz inwazji jako nieracjonalny. Zełenski do ostatniego momentu krytykował mówienie o możliwej wojnie. Moim zdaniem w ukraińskim kierownictwie było przekonanie, że będzie co najwyżej próba otoczenia najlepiej przygotowanych sił w zonie ato, czy jak to się tam wtedy nazywało, a reszta to zasłona dymna dla związania pozostałych sił ukraińskich przy granicy.
> przecież jest konsekwentnie proukrainski.
W formie Die Linke. Ukraina powinna być wspierana przede wszystkim pokojowo, wciągając do europejskiej perspektywy także Rosję.
Pamiętam jak wychwalał rosyjski nurt modernizacyjny, osiągnięcia premiera Kosygina, powielając sięgające jeszcze „celiny” Breżniewa kłamstwo o potencjale rolniczym, potędze sojowej i fabryce elektryków na polu kartofli.
@Ukraina powinna być wspierana przede wszystkim pokojowo, wciągając do europejskiej perspektywy także Rosję
Raczej nie: w ogóle nie sugeruje ograniczania pomocy wojskowej, a to co proponuje, to zwykle jednak jakieś formy zacieśniania sankcji, a nie ich luzowania.
Ta awalowa narracja przemyca zadziwiająco dużo treści, które są Rosji na rękę. Na czele z tą, jak to wszyscy przebierają nóżkami, żeby wrócić do BAU, a w ogóle to Chiny w Kaliningradzie technologiczne cudeńka będą robić.
@wo
„Nic nie wiem o Meksyku, więc chętnie przeczytam rozwinięcie.”
Ok, postaram się odkopać tamte case studies i wrzucić. Generalnie porównywano różne próby przeciwdziałania fake-newsom w kampaniach wyborczych (lokalnych, jeśli dobrze pamiętam) i wyszło, że próby podważania dezinformacji okazywały się dużo mniej skuteczne, niż skupienie na aktywizacji osób o podobnych poglądach i ignorowanie dezinformacji.
„Na Twitterze takie”
Ale dlaczego w ogóle jeszcze rozmawiamy o Twitterze jako o istotnym medium? Zwłaszcza w Polsce gdy nigdy nie był istotny, nigdy nie miał dużych zasięgów i tylko grupka polityków, dziennikarzy, celebrytów i sportowców uważała, że ma on jakieś znaczenie. (Argh, aż sobie przypomniałem jak mnie bolały zęby lata temu, gdy w czasach mojej działalności w .N centrala warszawska fokusowała się na twittera, gdy w tym czasie jego aktywne zasięgi w PL były na poziomie populacji Jeleniej Góry? A to nie wnikając w to, że już wtedy 2/3 kont to były boty.)
Twitter nie miał znaczenia w PL na długo przed zpiżmowaniem, na świecie też jego realny wpływ był przeceniany drastycznie i głównie przez osoby intensywnie na nim siedzące.
Więc czy można walczyć z Muskiem na Twitterze? Cóż, ma to mniej więcej tyle sensu, ile walka z nim na Naszej Klasie albo Gronie. W 2025. Już na Linkedinie wpływ może być większy. A inne serwisy przynajmniej na razie Shadowbanami nie grożą.
Warto też dodać, że badania niespecjalnie wspierają tą wielką skalę wpływu social mediów na cokolwiek, przynajmniej w formacie bezpośrednim (częstotliwość korzystania, a wiara w dezinformację) link to journals.sagepub.com (I tak, mnie też solidnie zaskoczyły te wyniki, wymuszają reewaluację dużej części narracji w temacie.)
@AK:
Tylko badanie opublikowano w 2022. Ja czytałem badania dla kampanii w 2016 i tam wyniki były podobne (ok. 70% wpływu TV), ale w najlepszym przypadku mamy tu dane sprzed 3 lat. Ja mam tu może anecdata, ale do wielu środowisk social media dotarły właśnie w tym czasie. (Anecdata dotyczy rodzinnej wsi mojej żony, gdzie „napisano o tym w internecie” jest dzisiaj synonimem prawdy — nie wystarczy, że coś widziałeś na własne oczy, musisz jeszcze przeczytać w internecie, by w to uwierzyć.)
@kot immunologa:
Z okazji pierwszej rocznicy pełnoskalowej inwazji, Wolski się poprawiał, że wojsk na froncie Ukraina miała w tym 2022 mniej, niż wcześniej podawał, ponieważ wycofał część by „nie prowokować Rosji”.
@AK “Warto też dodać, że badania niespecjalnie wspierają tą wielką skalę wpływu social mediów na cokolwiek”
No ale wybory prezydenckie w Rumunii.
@krystyna.ch/przygotowana obrona Hostomela
Hej, a masz jakieś źródła na to? Bo z tego co ja czytałem i oglądałem („operator Starsky” uczestniczył w obronie i opowiadał o tym w filmie) to była kwestia szczęścia bardziej. Jego oddział Gwardii Narodowej był na miejscu po prostu dlatego, że tam są ich koszary. ZTCP w dniu inwazji większość sił i sprzętu mieli poza, a na miejscu byli głównie niedawno przyjęci „zieleni” żołnierze i lekki sprzęt. Z relacji wynikało, że udało im się jedynie opóźnić lądowanie, ale dzięki temu opóźnieniu normalna artyleria jakiejś zupełnie innej jednostki „zdążyła dotrzeć” i zacząć ostrzeliwać pozycje ruskich.
Gdyby naprawdę spodziewali się ataku na lotnisko, to byliby lepiej przygotowani. Na przykład pas zablokowany albo gotowy do zablokowania. Lepsza broń przeciwlotnicza. Lotnisko od razu w zasięgu artylerii. Mogliby też usunąć Mriję.
@charlie
Mogliby też usunąć Mriję.
Wydaje mi się że to nie byłoby trywialne zadanie. Szybki gugiel mówi że An-225 mógł używać ok. 180 lotnisk na świecie, a w awaryjnych sytuacjach do 400 cywilnych plus nieznana liczba wojskowych. A to wszystko bazując na założeniu że Mrija jest mniej więcej kompatybilny z A380 pod względem wymogów, więc będzie zgodny z taką samą ilością lotnisk.
@charliebrvo
„Hej, a masz jakieś źródła na to? Bo z tego co ja czytałem i oglądałem („operator Starsky” uczestniczył w obronie i opowiadał o tym w filmie) to była kwestia szczęścia bardziej.”
Zostali ostrzeżeni przez swojego agenta.
„Kluczową informację z punktu widzenia ukraińskiej obrony miał przekazać Budanowowi 23 lutego: Władimir Putin wydał rozkaz napaści i jednym z głównych celów pierwszych ataków będzie lotnisko w Hostomlu pod Kijowem.
[…]
W rozmowie z „WSJ” Budanow stwierdził, że właśnie ta informacja pozwoliła na przerzucanie dodatkowych ukraińskich sił w rejon lotniska, które po zaciekłych walkach stało się niezdolne do działania.”
link to wyborcza.pl
Jeszcze to:
@wo
„Kontrowanie prawicowej propagandy to z definicji propagowanie ideologii woke.”
Jednym z problem z „ideologią woke” jest to, że będzie ona zniechęcała do głosowaniem na umiarkowanych centro-lewicowych kandydatów, ponieważ są oni zbyt mało 'woke’. Przykład: przed wyborami USA lewica skupiona wokół pro-palestyńskich protestów na kampusach oprócz werbalnego wspierania aktów terroru (link to nytimes.com) zachęcała do wstrzymania się od głosu (np. ustami Hasana Pikera – najpopularniejszego komentatora na Twitchu), bo Harris nie jest dostatecznie pro-palestyńska. (inb4: „nie o takie <> mi chodziło”).
Po stronie prawicowej, mimo tęczowej koalicji, w której znajdują się neonaziole i skrajni syjoności, wszyscy (od Fox News, przez Bena Shapiro, Joe Rogana i redpillowców) potrafili entuzjastycznie wesprzeć swojego kandydata.
@”Czyżby rzadki przypadek bojkotu konsumenckego, który przyniesie wymierny efekt? Może się Elon na nas niewdzięczników obrazi i se pójdzie razem z Teslą i X?”
To chyba jedna z tych rzeczy, których Elon się nie spodziewał, gdy właził do ekipy Trumpa uskuteczniać swoje DOGE. Ryzyko kompletnej nieprzewidywalności działań rozlało mu się na resztę biznesów tak, że teraz wiele osób na świecie serio rozpatruje jakiekolwiek kontakty z nim przez pryzmat pytania „Czy w ramach jakiejś fanaberii za tydzień nam tej Tesli czy Starlinka nie wyłączy”. Oczywiście Elon sobie takie straty odbije chociażby kontraktami rządowymi, ale mit Wielkiego Przedsiębiorcy chyba właśnie ostatecznie upadł (oczywiście poza umysłami najtwardszych MAGAików).
@krzloj
„problem z „ideologią woke” jest to, że będzie ona zniechęcała do głosowaniem na umiarkowanych centro-lewicowych kandydatów”
To nie jest problem z ideologią woke, tylko z propagandą popychającą od kilkudziesięciu lat mit, że lewica oderwała się od ludu, i że gdyby lewica się zajmowała pracownikami a nie głupotami w rodzaju DEI, to bym na nią głosował.
Jako projekt pozytywny to idiotyczne, największym sukcesem jest BSW, które co prawda dostało prawie 5%, ale za to od odejścia Wagenknecht z die Linke, dL wzrosło o jeszcze więcej. O żadnych innych sukcesach nie-woke lewicy gdziekolwiek indziej nic nie wiem, chyba żeby się bawić w stalinizm czy coś. Leninowscy bolszewicy byli jak na swoje czasy mocno woke.
Natomiast no oczywiście że sukcesem tej propagandy jest zniechęcenie wielu osób do zagłosowania.
> Harris nie jest dostatecznie pro-palestyńska.
Co miało znaczenie dla 0,7 promila elektoratu.
> wszyscy (od Fox News, przez Bena Shapiro, Joe Rogana i redpillowców) potrafili entuzjastycznie
Mocne słowa krytyki pod adresem centrystów budujących kampanię wokół „Never Trump Republicans”.
@unikod
„Mocne słowa krytyki pod adresem centrystów budujących kampanię wokół „Never Trump Republicans”.”
To nieprawda. Kamala Harris budowała swoją kampanię wokół Kamali Harris, poparcie NTRów było miłe, ale to był tylko detal kampanii.
To, że radykalna lewica z USA nie mogła przebaczyć Harris, że nie odrzuciła poparcia Liz Cheney albo Adama Kitzingera, to problem tejże radykalnej lewicy.
@krzloj
„lewica skupiona wokół pro-palestyńskich protestów na kampusach oprócz werbalnego wspierania aktów terroru (link to nytimes.com) zachęcała do wstrzymania się od głosu”
Co przy ich ordynacji nie miało żadnego znaczenia. Orzekam to ostatecznie i autorytatywnie, proszę nie kontynuować tematu.
@ rw
„To, że radykalna lewica z USA nie mogła przebaczyć Harris, że nie odrzuciła poparcia Liz Cheney albo Adama Kitzingera, to problem tejże radykalnej lewicy.”
A są na to jakieś kwity? Czy to jak z „Bernie Bros”, którzy to rzekomo (zdaniem punditsów i ekspertów) „zdradzili” Clinton i z ich to winy wygrał poprzednio Trump, przy czym okazuje się, że jak spojrzeć na dane o przepływach, to byli oni w rzeczywistości bardzo zdyscyplinowanymi wyborcami (zdecydowanie więcej Sanders -> Clinton niż wcześniej Clinton -> Obama)?
Co do KH – po początkowo bardzo obiecująco wyglądającej kampanii (gdzie „zażarł” Walz), druga połowa była zdecydowanie nakierowana na pozyskanie NTR. Możemy – oczywiście, że możemy – udawać, że nie, i że wszystko to wina tej okropnej młodzieży, oraz ledwo dychającej lewicy z kilkorgiem reprezentantów na krzyż. Ale czy pomijanie słonia w pokoju, w postaci ogromej machiny profesjonalnych doradców i ekspertów skupionych dookoła DNC, którzy wybory po wyborach serwują te same niedziałające złote recepty, tylko po to, żeby albo przerżnąć albo wygrać zrywem i potem przerżnąc i tak – jest serio mądre? Nawet w tym momencie, odpowiedź Demokratów na Trumpa to jakieś smutne pierdnięcie (i w badaniach opinii publicznej to przecież wychodzi: wyborcy Demokratów są bardzo niezadowoleni z kompletnego braku politycznej odpowiedzi partii na sytuację). Jak to jest, że znów tylko garstce polityków, w tym Sandersowi (który ma 84 lata) się w ogóle chce ruszyć d… i w ogóle wyrazić jakiś stanowczy sprzeciw i zacząć coś organizować?
“Warto też dodać, że badania niespecjalnie wspierają tą wielką skalę wpływu social mediów na cokolwiek”
Ehm, mam akurat case study w najbliższej okolicy, „ruch obywatelskiego protestu” przeciwko niedawno postawionej antenie pleja na jednym z dachów. O ile większość uczestników rzeczywiście została do tego skłoniona drogą tradycyjną (poprzez podwórkowe plotki i straszenie rakiem) to pierwotna prowodyrka zdecydowanie 100% swojej antytechnologicznej histerii wzieła z jutuba. I uczywniła swym celem w życiu.
Sandersizm żadną skuteczną strategią przeciw Trumpowi nie będzie. To jest ten sam problem, co z Razem w Polsce. Nawet to to nie stoi koło okna Overtona. Trumpizm w Usiech pokona to samo, co kaczyzm w Polsce – jakiś umiarkowany proglib, który zmobilizuje duże miasta, klasę średnią, aspirujących młodych, czy co tam, gdy MAGA wkurzy wszystkich, łącznie z ichnią centroprawicą. Liczenie na Sandersa to ten sam poziom odlotu, co snute tu kiedyś wizje, jak to PiS zje neoliberalizm, a potem sam zdechnie, robiąc miejsce prawdziwej lewicy.
@kmat
Umiarkowani liberałowie przez jakiś czas stawiali skuteczną barierę dla prawicowego autorytaryzmu, potem ta bariera zaczęła pękać, więc wielką mobilizacją udawało się tu i tam ten autorytaryzm pokonać, no ale teraz wygrywa on w drugich podejściach i wraca na sterydach: drugi rząd PiS-u był bardziej radykalny niż pierwszy, druga kadencja Trumpa jest o wiele bardziej radykalna niż pierwsza.
Jeśli nie będzie głębokich zmian w sposobie interakcji mainstreamowych partii ze spoleczeństwem, i nie będzie głębokich zmian w samym społeczeństwie, to światło Demorkacji będzie sobie powolutku gasło w kolejnych krajach.
Nadzwyczajna mobilizacja w obronie Demorkacji może zadziałać raz, czasem może zadziałać drugi raz po dziesięciu latach, ale nie może działać konsekwentnie w każdych wyborach.
@kmat
„Sandersizm żadną skuteczną strategią przeciw Trumpowi nie będzie. To jest ten sam problem, co z Razem w Polsce. Nawet to to nie stoi koło okna Overtona.”
Litości. To nie jest problem w mitycznym oknie Overtona, tylko w kompletnym braku obsługi medialnej lewicowych treści, oraz w braku prostej, przyswajalnej mitologii lewicowej. Niestety, jak już dyskutowane tu wielokrotnie, jaszczury zawsze zasponsorują media prawicowe, bo po pierwsze chcą deregulacji, a po drugie – są autokratami na szczytach autokratycznych struktur.
„Trumpizm w Usiech pokona to samo, co kaczyzm w Polsce”
Trumpizm pokonał przede wszystkim COVID, ogarnięty przez Trumpa znacznie gorzej niż COVID przez PiS.
„jakiś umiarkowany proglib, który zmobilizuje duże miasta, klasę średnią, aspirujących młodych”
Żart polega na tym, że administracja Bidena była bardziej na lewo od administracji Obamy.
Miałem wczoraj okazję pogadać z amerykańskim kolegą (rodem z teksasu ale mieszka w Michigan i glosuje na demokratów). Z tego co opowiada wyłania się sytuacja wypisz wymaluj z PL 2015. Ludzie nie mogli patrzeć bez wyrzygu na samozadowolenie demokratów i to że dają gwarancję że nic się nie zmieni a powszechne było poczucie że ogólnie jest do dupy i coraz gorzej. Więc nawet wielu z tych którzy normalnie by na nich zagłosowali tego nie zrobili, albo nie idąc albo glosując na jedyną alternatywę. A ze ta alternatywa była jaka była…. Podobno jeszcze nie żałują.
Jest jakieś perwersyjne (dialektyczne!) napięcie między zmianą a status quo. Z jednej strony status quo staje się coraz bardziej nieznośne i nie do utrzymania, ale z drugiej nikt, łącznie z wyborcami prawicowych autorytarystów, za bardzo sobie nie wyobraża, co miałoby być zamiast, ani jak do tego „zamiast” mozna by dojść.
Naturalnym wyrazicielem takich pomysłów powinna być lewica, ale ze względu na jej kryzys (i to nawet nieważne, czy spowodowany nadmiernym stężeniem vvoke, czy raczej sojuszem liberałów i prawicowego autorytaryzmu przeciwko niej) nie ma miejsca na ich propagowanie czy nawet wymyślanie.
Tak więc mamy powszechne przekonanie, że jednocześnie fundamentalnie dłużej tak być nie może, ale też że nic się fundamentalnie nie może zmienić. Dlatego prawicowy populizm może proponować radykalny bunt, ale nie zaburzać poczucia bezpieczeństwa, bo po zwycięskim buncie przecież ma być tak samo (tylko lepiej).
I poniekąd to racja, tzn. wzrost, dajmy na to, udzialu kosztów mieszkania w dochodzie o kilka pp to nie jest fundamentalna zmiana. Z kolei taką fundamentalną zmianą byłaby państwowa gwarancja mieszkania dla wszystkich.
Poza tym gospodarki kapitalistyczne jednak ciągle rosną, a poszczególni ludzie ciągle awansują często z wiekiem i dostają podwyżeczki, więc coś się poprawia. Tylko trudno zauważyć, że ta poprawa to ściganie się z coraz szybciej uciekającą podłogą, i że napędza strukturalnie to, co jest źródłem poczucia, że dłużej tak być nie może, czyli nierówności majątkowe i rozpad spójności społecznej
@Artur Król „badania niespecjalnie wspierają tą wielką skalę wpływu social mediów na cokolwiek”
Hę? A antyszczepy? A mikro-inwestorzy kryptowalut? A szrokie rzesze na denializujące zmiany klimatyczne? A polityczny skręt w stronę alt rightu coraz większych grup wyborców i polityków w zachodnich demokracjach? To wszystko wzięło się głównie z książek, gazet i kawiarnianych rozmów?
Z tego, że w jednym linkowanym przez Ciebie badaniu na próbie N=596 trójce badaczy wyszło, że użytkownictwo sosziali nie miało istotnego wpływu na decyzje wyborcze Meksyku w 2021 roku nie wynika jeszcze, że „badania dowodzą” braku wpływu na cokolwiek. Możesz np. pogulgać w scholarze publikacje prof. D.Jemielniaka o wpływie tychże na postawy ludzi wobec zmian klimatycznych, szczepień i jeszcze kilku innych mało istotnych kwestii.
@jgl
Bo często ten bunt nie jest w imię porzucenia przeszłości i zbudowania lepszego jutra, tylko powrotu do mitycznej albo faktycznie lepszej przeszłości. To bunt reakcyjny.
@rw
Niby tak ale trochę jednak nie, tzn. oczywiście tak właśnie jest, ale samo w sobie to niczego nie wyjaśnia. Są powody, czemu ten bunt przyjmuje właśnie reakcjonistyczną postać
@krzloj
„Jednym z problem z „ideologią woke” jest to…” głównym problemem z ideologią woke jest to, że to jest określenie bzdurne, wymyślone przez konserwatystów i używanie takich określeń to jest pójście zgodnie z tym co oni narzucają. Ładnie to niedawno wyraziła Fonda „To co wy nazywacie woke, to po prostu giving a damn about other people”. I to należy powtarzać. Nie żadne woke, tylko solidarność, empatia, bycie przyzwoitymi ludźmi i dbanie o siebie nawzajem, przeciwstawiane samolubności i patrzeniu na czubek własnego nosa. Nawet część republikańskich wyborców chce czegoś podobnego, bo oni też czują się porzuceni przez państwo i w ogóle wszystkich, a wybierani przez nich republikanie obiecują im że będzie pod tym względem lepiej. I to jest też jedno z poważnych zaniedbań Demokratów. Clinton po tym jak się wybił zupełnie zapomniał o miejscu z którego pochodził i gdzie się wychował. Mogło sobie gnić, on już się obracał w wielkim świecie.
A taka ideologiczna lewica, która wymaga żeby wszystko było dokładnie tak jak oni chcą, to przecież również czynnik wzmacniający podziały i trzymający się ruskiej linii (czasami sponsorowany, czasami samodzielnie). Tyle, że w USA lewicy jako takiej jest niewiele.
@kmat
„Sandersizm żadną skuteczną strategią przeciw Trumpowi nie będzie. (…) Liczenie na Sandersa to ten sam poziom odlotu…”
Przecież nie było twierdzenia, że Sanders zbawicielem USA, tylko że jest jednym z nielicznych Demokratów którzy robią coś. To jest właściwie odwrotne stwierdzenie, Sanders pewnie nie zbawi kraju, ale reszta jego partii tym bardziej nie, bo żeby to zrobić to musieliby robić cokolwiek. Ludzie są wkurzeni na Demokratów podobnie jak republikańscy wyborcy na swoich, bo to co partia demokratyczna ostatnio głównie robi (a przynajmniej tak jest postrzegana) to proszenie o pieniądze. I potem wychodzi taki wyborca i mówi „w ciągu ostatniego tygodnia dostałem 17 emaili w których prosicie mnie o wpłaty, ale nie ma tam żadnej informacji jaki macie plan i co robicie żeby powstrzymać Trumpa. To na co ja mam wpłacać?”
@loleklolek_pl
„Oczywiście Elon sobie takie straty odbije chociażby kontraktami rządowymi, ale mit Wielkiego Przedsiębiorcy chyba właśnie ostatecznie upadł (oczywiście poza umysłami najtwardszych MAGAików).”
Akurat Elon i goście od MAGA to się nieszczególnie lubią i już mieli parę starć, np. o wizy H1B. Kiedy to Elon wprost im powiedział, że uważa ich za bandę debili, którzy nie nadają się do roboty. I że właśnie dlatego chce sprowadzać obcokrajowców (którzy będą im kraść pracę, wiadomo).
Elon jest raczej idolem różnych prawicowców spod znaku „wolny rynek i niech przedsiębiorcy robią co chcą”. Ale to inny segment niż MAGA.
@rw:
Przypomnę Poppera — wszystkie te systemy lubiły się odwoływać do przywrócenia pierwotnego, złotego wieku. Przynajmniej tak to zapamiętałem.
@kmat
„Truleft nie żre w elektoracie”
Ale z tego nie wynika, że zażre altleft; jakby miał zażreć, to by Remik z Wosiem partię zakładali zamiast się mądrzyć.
Strukturalne zmiany są niezbędne; myślę że to może nawet docierać do liberałów, ale wpadli w lokalne maksimum i jeśli spróbują się ruszyć, to najpierw stracą oparcie silniczków i Brzosków, a ew. potem zacznie albo nie zacznie im rosnąć.
A może i nie dociera do nich nic, bo nie wiem jak inaczej wyjaśnić samobójcze pomysły typu mizianie skrajnej prawicy.
@kmat
„Nie ma znaczenia, że tylko Sanders coś robi. Jego oferta jest nieprzyswajalna dla większości wyborców.”
Ale nikt tego nie twierdzi. Dyskutujesz z czymś co sam postulujesz. Mcal napisał, że problemem jest to, że tylko garstwa demokratów – w tym Sanders – coś robi. To nie jest pochwała Sandersa, tylko krytyka Demokratów, bo nieliczni z nich w ogóle podejmują walkę. I to właśnie ci niszowi, którzy mają niewielkie szanse na szersze poparcie.
„Tam nie będzie inaczej. Prędzej czy później ludzie będą mieli Trumpa dość (raczej prędzej, bo on nie oferuje żadnych transferów jak Kaczyński, co pozwoliło PiSowi dość długo utrzymywać poparcie), a wtedy objawi się jakiś charyzmatyczny typek w stylu Tuska czy Hołowni.”
Być może. Ale to o czym pisał mcal (i ja w odpowiedzi tobie) to że tu i teraz nie ma żadnego charyzmatycznego typka, do którego by uciekł ten elektorat. Jeśli uznać że Demokraci dzielą się na odpowiednik KO/P2050 i Lewicy, gdzie ci pierwsi to mainstream a ci drudzy to Sanders/AOC, to oczywiście że mainstream Demokratów regularnie wymusza swoje pomysły nie pozwalając bardziej lewicowej części prowadzić. Ale jednocześnie mainstream Demokratów obecnie nie ma nikogo, kto by stanął przeciwko Trumpowi, kto by pociągnął ludzi i skupił ich wokół. I to nie jest tylko nasza obserwacja, tylko zarzut wyborców amerykańskich. Mówią wprost, że Demokraci są bierni a jedyne na czym się skupiają to zbieranie pieniędzy. Tam nie ma ichniego Trzaskowskiego, Hołowni czy nawet Sterczewskiego. Jest lewicowa grupka gardłująca przeciwko Trumpowi a potem olbrzymia pustka.
Więc owszem, zapewne to nie Sanders tylko ktoś z poparciem partii i większymi pieniędzmi wreszcie kiedyś pociągnie ludzi gdy wahadło odbije. Ale tu i teraz takiej osoby nie ma, Demokraci są bierni a wahadło próbujące odbijać (bo ludziom się nie podoba to co robią Trump i – zwłaszcza – Musk) utyka w jakimś błocie nicniedasizmu. I ludzie to widzą.
Widziałem wyborców którzy mówili swoim wybrańcom wprost: to wy musicie im pierwsi stawiać opór. Jeśli oni pana aresztują to my będziemy zaraz za panem i też się damy aresztować. Ale to pan musi stać w pierwszym szeregu a nie liczyć na to, że my – zwykli ludzie – wszystko zorganizujemy i pójdziemy sami protestować.
Also Biedroń jako truleft, mujborze, myślalem że Biedroń to uosobienie neoliberalnej fajnolewicy
Otóż toż, panie Kmat, proszę bezzwłocznie zaprzestać. Już prosiłem zresztą.
@ kmat
„Nie ma znaczenia, że tylko Sanders coś robi. Jego oferta jest nieprzyswajalna dla większości wyborców.”
W dodatku do tego, co napisał Piotr Kapis (a pod czym się podpisuje), to bynajmniej też nie jest tak, jak piszesz. Nie róbmy z Sandersa jakiegoś hardline leninisty. Patrząc na jego główne postulaty, to mają one większość jak się robi badania opinii:
– powszechna ochrona zdrowia ma większość (i z tych issues – ZDECYDOWANĄ, w elektoracie obu partii!)
– zbicie cen mieszkań ma większość
– reforma prawa pracy na większość
– podniesienie minimalnej chyba też
… tylko problem jest taki, że w USA wyborca ma jeszcze mniej do gadania, niż w Polsce, ponieważ PACi superPACi i inne longinesy decydują, a nie polle. Więc może sobie być bipartisan public support dla rzeczy, o których Sanders mówi, ale nie ma ich na stolle.
Ja tylko ponownie zaznaczę, że ponieważ świat jest pełny miejsc gdzie się zwalcza „ideologię woke” – ten blogasek ma być miejscem zwalczania zwalczających. Dziękuję za współpracę!
@rw ad. tradycja
Mam w zakładkach stosowny cytat
_______________
Kiedy więc ktoś przywołuje tradycję w roli argumentu, jako socjolog muszę wrócić do definicji tradycji sformułowanej przez wielkiego uczonego Maksa Webera. Mówił on, że tradycja jest wyobrażeniem przeszłości wykorzystywanym do tego, by wpływać na teraźniejszość, choć najczęściej niewiele ma wspólnego z tym, jak przeszłość rzeczywiście wyglądała. Tradycja nie wyraża więc przywiązania do przeszłości, tylko jest instrumentem walki o władzę, służącym legitymizowaniu konkretnych rozwiązań.”
dr Mikołaj Pawlak UW
@mcal
Co do Sandersa, to już nawet nie chciałem poruszać tego jak bardzo jest on lewicowy. W USA faktycznie można go uznać za kogoś na skraju spektrum, ale to wynika głównie z tego, że same USA są mocno przesunięte na prawo.
Natomiast z tego co widzę to akurat Bernie ostatnio przeżywa renesans z paru powodów.
1) Chce mu się krytykować Trumpa i jako jeden z nielicznych wyraźnie się stawia
2) Ma doświadczenie zarówno w tym, jak i w wyraźnym głoszeniu swoich poglądów. Nigdy nie bał się być wyrazisty i nadal tego się trzyma.
3) Ludzie przypominają sobie jego wypowiedzi (np. na nagraniach) sprzed lat, kiedy przewidywał niektóre z rzeczy, jakie dzisiaj się dzieją. Przekonują się, że wtedy miał rację i zaczynają sami siebie pytać czy może to nie jest jednak właściwy człowiek żeby powiedzieć im co trzeba zrobić (ale tutaj to może być oczywiście zafałszowane przez moją banieczkę i usłużne algorytmy korpo od social mediów).
4) Demokraci sami się zapędzili w kozi róg, bo próbowali grać w tę samą grę co Republikanie, tzn. uśmiechać się do wielkich biznesów. To działało przez pewien czas, wiele firm czy kapitalistów sponsorowało zarówno jedną jak i drugą stronę. Ale od pewnego czasu podziały są coraz bardziej wyraźne i zaczyna to przypominać polskie uśmiechanie się do kościoła katolickiego. Wiadomo, że wolą konserwatystów, więc nieważne co im obieca KO, na koniec kościół i tak wesprze PiS.
No i sytuacja USA jest jednak trudniej porównywalna z naszą, oni naprawdę nie mają wyboru innego niż jedna z dwóch partii. Bardziej istotne potrafi być kto w ramach danej partii zyskuje. Obecnie GOP=Trumpiści co zniechęca część ludzi. A jeśli chodzi o Demokratów to pamiętajmy że Sanders mógł zostać kandydatem tej partii na prezydenta (tylko woleli grać zachowawczo). Więc to nie jest ichni Zandberg, u którego cieszymy się że poparcie skoczyło z 1,4% na 2,4%, a jeśli dostanie jeszcze 0,5pp to mu się podwoi. Prędzej bym go porównał do Trzaskowskiego za czasów Schetyny (tylko, oczywiście, Trzaskowski jest młody i perspektywiczny a Sanders u schyłku życia). Ktoś inny rządzi, ktoś inny podejmuje decyzje, ale to nie znaczy że on sam jest w niszy. Może raczej AOC = Trzaskowski za czasów Schetyny, a Bernie jako starszy mentor. Wychodziłoby, że… Geremek?
A Schetyna gdzie? Nancy Pelosi po obalenu Roe v Wade wydeklamowała wierszyk, zaprosiła do urny za dwa lata i to był koniec działań mistrzyni proceduralnych intryg.
Tusk potrafił przynajmniej oszukać przejmując język. Biden zrobił to na odchodne. Strzelił taką salwą zaniedbań Demokratów, że wszystkim zrobiło się przykro. Jak chciał poprawki do konstytucji to był czas ją formalnie forsować. Jak chciał reformy Sądu Najwyższego to nie trzeba było powoływać komisji do spraw jej odciągania (w przypadku regulacji największą groźbą było że w ogóle powoła taki klub dyskusyjny).
W partii republikańskiej nie ma frakcji liberalnej. Nieliczni NTR może zagłosowaliby Demokratów gdyby partia demokratyczna we wszystkim stała się republikańską. W partii demokratycznej natomiast na jednego sandersoida przypadają trzy głosy na prawo od linii partii: sneering Klobuchar, gorąco zatroskany Jared Goldstein z filipikami anti-woke, oraz wrzący Fetterman który nie jest już nawet atrakcyjny dla NTR bo za często zgadza się z Trumpem.
*Jared Golden
Nie wiem gdzie Schetyna, bo nie orientuję się aż tak w amerykańskiej polityce. Oraz te analogie w ogóle są naciągane, bo mamy przecież inne systemy polityczne. Żeby w ogóle porównywać Sandersa do Zandberga/Biejat to trzeba by było wyobrazić sobie sytuację, w której koalicja KO/P2050/PSL/Lewica chce wystawić jednego, wspólnego kandydata na prezydenta i jak najbardziej serio jest rozważany ktoś z Lewicy.
A jeśli uznajemy że KO=Demokraci, PiS=GOP i reszta nie wchodzi w grę, to przecież nie ma Zandberga, nie ma Biejat, nie ma nawet Hołowni. I to Trzaskowski robi wtedy za lewe skrzydło (tak naprawdę mało lewe, ale w takim systemie lepszego nie ma).
Skoro Gospodarz zaprasza, to wrzucę swoje 3 grosze.
Pamiętając, że jakieś 5 lat temu Trump chciał od Ukrainy kwitów na Bidena i nie dostał – może chodzić po prostu o zwykłą zemstę. A że przy okazji wzmocni Rosję – nieważne.
Jeżeli wymusi ten pokój i zniesie sankcje, to prawdopodobieństwo, że nastepna będzie tzw. Pribałtyka i generalnie Europa, rośnie skokowo, bo Putin musi zdawać sobie sprawe, że tak przyjaznego prezydenta Stanów, który może zachować neutralność w razie jego wojny z Europą, nigdy nie będzie miał. Więc musi ruszyć za jego kadencji. A że wojska europejskie dość słabe, to kalkulacja, że szybko zajmie Estonię, a może i Łotwę, i zanim sojusznicy osiągną gotowość bojową, to będzie po sprawie, nie jest całkiem z d. Zresztą nawet jeśli jest, to wiemy już, że to go nie powstrzymuje.
Więc zagrożenie inwazją ok. 2027/8 oceniałbym w tej chwili na circa about 40%.
Nadal sądzę, że warunki ekonomiczne i poniesione straty raczej nie pozwalają Putinowi na optymizm, a amerykański biznes ma tyle interesów w Europie, że w razie zagrożenia postawią Trumpa do pionu. A i Europa może szybciej rozbudować armię, niż Putin (o ile przy władzy nie będą versteherzy i tchórze, a to niewykluczone). A i on powinien też wiedzieć, że w dłuższym konflikcie nie ma szans. Dlatego „zaledwie” 40%, czyli tak very ekstra czarna de blisko, ale nie gwarantowana.
@Notka
Moim zdaniem ekipa, która się dorwała do rządzenia w USA doprowadzi do przesilenia. Doprowadzą do kryzysu gospodarczego, z giełdy wyparują biliony dolarów pustego pieniądza (w szczególności Tesla spadnie na wartości ze 20 razy). Tam musi naprawdę głęboko tąpnąć, żeby dostatecznie dużo ludzi wyzwoliło się spod wpływu trucizny Fox News. A potem jedne dobre wybory, które zmiotą republikańską większość w kluczowych stanach i pozwolą zrobić kluczowe poprawki do konstytucji np. ograniczenie finansowania polityków czy powrót do regulacji mediów (łącznie z socjal). Jeśli udałoby się demokratom odebrać władzę republikanom w Teksasie i w kilku innych stanach dużych stanach gdzie gerrymendering i voter-supression są wyjątkowo podłe, to jest szansa, że takie wyniki mogłyby być trwałe i umożliwiłyby zmiany w całym kraju. Ale to dopiero, jak wyborcom MAGA lamparty naprawdę zeżrą twarze.
@tesla
Faktycznie, już od pewnego czasu dochodzą informacje o potężnym tąpnięciu sprzedaży, głównie w Europie rzędu 50-70% (zwł. Niemcy, Francja, Norwegia) miesiąc do miesiąca w porównaniu z zeszłym rokiem. Spore spadki zalicza też w USA, zwłaszcza na największym rynku EM, czyli w Kalifornii. Oraz Kanada.
Ale przecież Tesla jest i tak potężnie przewartościowana. Stosunek ceny akcji do przychodów i zysków jest absurdalny. Głównym produktem Tesli są akcje Tesli, oraz hype. Samochodów w zasadzie nie trzeba. Jak nie samochody, to Elon wytrząśnie z kapelusza inny wizjonerski pomysł i akcje pójdą w górę. Choć byłoby pięknie, gdyby jednak zawaliło się z hukiem.
W ogóle sojusz Trumpa i Muska, producenta elektryków, silnie zaangażowanego w Chinach, uzależnionego od publicznych dotacji, którego klientami są najczęściej osoby nieobojętne na kwestie klimatu, jest wysoce paradoksalny. Jeszcze niedawno niezorientowane prawactwo hejtowało Muska za wszystko ww.
@kuba_wu
„którego klientami są najczęściej osoby nieobojętne na kwestie klimatu”
Mam zupełnie inne spostrzeżenia, jeśli chodzi o kierowców elektryków. Klimat u niektórych, ale u większej ilości: prestiż, społeczna dystynkcja, iście z duchem. Tąpnięcie sprzedaży może być z tym związane: już nie ma tego efektu wow, ale nowoczesna fura. Zaś osoby klimatycznie nieobojętne też wiedzą nieco więcej o nieekologicznych aspektach elektryków.
@sheik.yerbuti
„No ale wybory prezydenckie w Rumunii.”
Czy mamy badania pokazujące, że to social media miały tutaj nawet nie kluczowe, ale po prostu istotne znaczenie? O rumunii znalazłem analizy treściowe, ale niewiele analiz realnego wpływu.
Jasne, mamy taką mądrość powszechną, że ta ilość fake newsów w SM przekłada się na postawy, ale czy mamy na to jakiekolwiek dowody typu „zależność korzystania z social mediów i decyzji wyborczych”?
Dla mnie też było to kontrintuicyjne i wbrew przekonaniom, ale gdy okazuje się, że nie jedno badanie, a cały szereg wskazuje taki efekt, a niespecjalnie mamy cokolwiek podobnie silnego w drugą stronę, to moje standardy jako sceptyka naukowego (nie mylić ze sceptykiem wobec nauki) mówią „zmieniam zdanie na to co mówią badania.” Hell, to de facto stawia mnie w bardzo złej pozycji, bo mówi, że duża część moich wieloletnich wysiłków w zakresie edukacji pronaukowej była tak naprawdę zbędna, bo próbowałem przeciwdziałać mało istotnemu czynnikowi, dokręcać kapiący kran gdy obok wywaliło rurę. Ale uważam, że powoływanie się na naukę zobowiązuje.
@embercadero
Naprawdę mamy mieć dyskusje w której argumentacja to po jednej stronie badania, a po drugiej case study? Co kolejnego, badania o skutkach szczepień vs case study dziecka sąsiadki?
Z case study nie wnioskujemy jeśli mamy do tego jakąkolwiek alternatywę. Po prostu. Szuria istniała na długo przed socialami wszak i to taka hardkorowa.
@gohgol
„Hę? A antyszczepy? A mikro-inwestorzy kryptowalut? A szrokie rzesze na denializujące zmiany klimatyczne? A polityczny skręt w stronę alt rightu coraz większych grup wyborców i polityków w zachodnich demokracjach? To wszystko wzięło się głównie z książek, gazet i kawiarnianych rozmów?”
No widzisz, też uważałem wcześniej, że to social media miały tu kluczowy wpływ. Ale jako sceptyk naukowy, jeśli badania podważają tezę w którą wierzę, zmieniam tezę, zamiast próbować post hoc tłumaczyć czemu jednak teza musi być prawdziwa.
Przypominam przy tym, że net to NIE TYLKO social media (tak, wiem, zaskakujące), a wspomniane badania odnosiły się do wpływu social mediów, nie netu w całości, więc doceniłbym też nie chocholenie. (Zwłaszcza, że wziąłeś kawiarniane rozmowy, a pominąłeś choćby TV.)
„Z tego, że w jednym linkowanym przez Ciebie badaniu na próbie N=596”
Nie w jednym linkowanym, tylko w badaniu które przywołuje szereg innych podobnych badań, w których wychodzi to samo.
Np. Usa 2012 i 2016 Social media’s contribution to political misperceptions in U.S. Presidential elections | PLOS ONE – w najlepszym razie mała skala efektu.
„Możesz np. pogulgać w scholarze publikacje prof. D.Jemielniaka”
Stary, nie bawimy się tak. Chcesz się powoływać na badania, to zacytuj konkretne, a nie „ppoguglać w scholarze”. I żeby nie było, starałem się być hojnym dyskutantem wobec Ciebie i faktycznie poprzeglądać, mimo że wg wszelkich standardów powinienem Cię z miejsca posłać na drzewo za taką zagrywkę. I pomijając to, że koleś ma skrajnie rozstrzelone publikacje tematycznie, co już jest typowo sygnałem alarmowym, to te które jakkolwiek mieszczą się w zakresie o którym piszesz dotyczą ilości treści na twitterze itp., natomiast nijak nie badają WPŁYWU NA POSTAWY. A to o tym tu mówimy. Więc jeśli chcesz powoływać się na jakieś jego konkretne badania, to racz zacytować w dyskusji konkretne. Zapoznam się chętnie.
Ja rozumiem, że to jest mocne zderzenie przekonań z danymi. Dla mnie też było. Ale zachowujmy fakin standardy.
@Artur Król
„Ja rozumiem, że to jest mocne zderzenie przekonań z danymi. Dla mnie też było. Ale zachowujmy fakin standardy.”
Szanowny kolega myśli standardami naukowymi. To bardo nieoczywista postawa, właściwie dostępna tylko naukowcom. Mielliśmy tu kiedyś mini flejma o Covidzie, i niektórzy koledy byli szczerze zdziwieni, na każde pozornie oczywiste stwierdzenie typu maski chronią przed zakarzeniem potrzebne są twarde dowody, inaczej wchodzimy w sferą wyobrażeń.
Dzięki, że pokazujesz te badania. Nie jestem socjologiem i wyjąwszy LinkedIn nie używam SM, więc nawet nie mam intuicji jak to bardzo mogą wpływać na zachowania wyborcze. W każdym razie fobie anty GMO i antyszczepionkowe są starsze niż SM. O to czy warto i czy bezpiecznie jest szczepić niemowlaka byłem pytany po raz pierwszy dobre 20 lat temu, a walka o GMO była już własciwie przegrana.
@AK
Cóż mogę powiedzieć. Sprawdź może następujące rzeczy:
– jakie poparcie miał Georgescu na początku kampanii a jaki wynik wyborczy
– ilu Rumunów używa TikToka
– jaka ilość kont promowała , iloma postami/filmikami i jak wycenia się wartość tej aktywności
– czy używając Tiktoka w okresie kampanii można było NIE natknąć się na spoty promujące Georgescu (hint: nie, robiono testy z nowymi komórkami i świeżo instalowana appką).
To historia sprzed trzech miesięcy, więc zapewne jeszcze nie ma badań w recenzowanym periodyku, ale ile jeszcze dowodów potrzebujesz?
@Sheik
Ale to są wszystko korelacje. Równie dobrze może być tak, że rumuńska klasa polityczna jest postrzegana jako nieudolna/skorumpowana itd. I Georgescu o tyle był wykreowany przez SM, o ile było zapotrzebowanie na kogoś takiego. Z takiej perspektywy, SM pełnią podobną rolę jaką kiedyś pełniły prasa, radio czy telewizja. Pełnią raczej funkcje katalizatora niż kreatora. Dowolna kampania w Polsce nie wykreowałaby otwarcie prorosyjskiego kandydata na prezydenta.
@Cpt. Havermeyer
Bez przesady, ZTCP AN-225 przywoził ładunki do Jasionki (Rzeszów), Pyrzowic i na Okęcie. W konfiguracji do przebazowania (bez ładunku) wymagania na pewno dużo mniejsze.
@Hostomel
Czyli idzie o różnice między „przygotowani do obrony” a „ktoś puścił farbę w ostatniej chwili i zdążyli rzutem na taśmę”…
@ergonauta
Ale ogromne tąpnięcie to ostatnie dwa miesiące, i dotyczy specyficznie Tesli. Bo ogólnie sprzedaż elektryków wzrosła, więc hipoteza o spowszednieniu i spadku prestiżu nie za bardzo pasuje.
Z jakiegoś powodu potencjalni nabywcy w konkretnych krajach odwrócili się od marki, a tym powodem mogą być IMHO jedynie działania Muska.
Szczególnie, że Tesla ma naprawdę dobre te samochody. Stosunek ceny do jakości Modelu 3 oraz Y jest bardzo konkurencyjny względem spalinówek, nie mówiąc już o europejskich elektrykach.
@J.Sevitch
Dobre, ale „zasnęli na laurach”. Tesla nie rozwija swoich modeli, a inne marki elektryków tak. A chińskie marki konkurują z Teslą cenowo.
@wo
Coś się popsuło z certyfikatem na blogu?
Nie cały czas wywala, że połączenie nie jest bezpieczne, więc coś się wykrzaczyło
@badania naukowe
Zgadzam się, że to straszliwie nieintuicyjne, więc będę drążyć – co zatem odpowiada za obecne przemiany społeczne, jeśli nie social media? Drugie moje pytanie jest czy jeśli moje poglądy zmieniły filmiki z żółtymi napisami (czy YT jest social medium?) na jakiejś bieda stronce, ale link podrzucił mi ktoś z grupy na fejsie, to czy to się liczy jako wpływ social mediów.
Bo szuria była zawsze, ale wydaje mi się, że to nie jest tylko mój bias, że teraz jest cholernie widoczna.
I żeby nie było, jak badania faktycznie tak mówią, to jestem gotowa to przyjąć, tylko co zostaje. Dlaczego świat wygląda jak wygląda.
@kuba_wu
„Ale ogromne tąpnięcie to ostatnie dwa miesiące, i dotyczy specyficznie Tesli.”
Sprawdziłem – faktycznie coś w tym jest. Masz rację. Aczkolwiek jeśli to „wina Muska”, to myślę, że tak po całości, nie tylko w kwestiach klimatycznych.
@badania naukowe
Wiadomo, że większość fobii jest stara jak świat, a nie jak Social Media. I zapotrzebowanie na kogoś takiego jak Georgescu na pewno jest starsze niż tik-tok. Natomiast na pewno w pewnych warunkach wirusy rozprzestrzeniają się szybciej. Być może badania naukowe wykażą, że – wbrew rozsądkowi – sociale nie przyspieszały rozprzestrzeniania się fobii, nie sprzyjały im, nie cementowały więzi między antyszczepami wszystkich krajów. Jednak na razie obserwacja uczestnicząca pozwala wyciągać wnioski (jasne, że nienaukowe), że między wynikiem Georgescu a tik-tokiem mógł być jakiś związek, albo że Mentzenowi rośnie, bo fb czy twitter jest pełen antyukraińskiej propagandy.
Obawiam się, że jedyne co NA PEWNO można tu zastosować to standardowa odpowiedź eksperta nr 3 – nie wiadomo (odpowiedź nr 1 – to zależy, nr2 – nie moja specjalność). Można mieć intuicje, stawiać hipotezy, ale niewiele da się tu porządnie udowodnić. Oczywiście, zapewne jestem tu zbyt pesymistyczny, bo przecież to nie moja specjalność.
@ergonauta
„Sprawdziłem – faktycznie coś w tym jest. Masz rację. Aczkolwiek jeśli to „wina Muska”, to myślę, że tak po całości, nie tylko w kwestiach klimatycznych.”
Oczywiście. Działania Muska, zwłaszcza DOGE i cała ta deregulacja jaką odstawia, są przyjmowane bardzo krytycznie. To jest powód numer jeden dla którego nawet republikańscy wyborcy stają się krytyczni wobec Trumpa. W Europie z kolei widzimy jak próbuje nam robić to samo np. popierając AfD.
To jest stare, dobre „chodźmy wizuchna, nie chcą nas tutaj”. Tak jak Kanadyjczycy przestają wystawiać w sklepach amerykańskie towary, skoro USA postanowiły w nich uderzyć ekonomicznie, tak samo ludzie odsuwają się od Muska i tego z czym jest powiązany. Pewnie byłoby to trudniejsze gdyby na jego miejscu był Bezos, bo niektórym ludziom ciężko sobie wyobrazić życie bez Amazona (chociaż od niektórych sieci handlowych w USA też się odwracają przez ich zachowania), ale Musk przecież nie stworzył niczego dla czego nie ma alternatywy, a co byłoby tak potrzebne ludziom. Tesla ma konkurencję, xitter też, a SpaceX dla przeciętnego człowieka jest nieistotny (sprawdzić czy resztki rakiety właśnie nie spadają komuś na głowę). Rezygnacja z produktów Muska nie wymaga dużych wyrzeczeń, więc łatwiej podjąć taką decyzję.
@PK „Tesla ma konkurencję, xitter też, a SpaceX dla przeciętnego człowieka jest nieistotny (sprawdzić czy resztki rakiety właśnie nie spadają komuś na głowę). Rezygnacja z produktów Muska nie wymaga dużych wyrzeczeń, więc łatwiej podjąć taką decyzję.”
Chyba że ktoś akurat potrzebuje Starlinka (to również SpaceX), na razie nie ma równie dobrych zamienników.
@ergonauta „I zapotrzebowanie na kogoś takiego jak Georgescu na pewno jest starsze niż tik-tok.”
Ale niekoniecznie da się kogoś takiego wyhodować w trzy kampanijne miesiące (tak, wiem, Tymiński w 1990 – ale on nie wygrał nawet pierwszej tury, no i to były ogólnie straszne czasy w Polsce, zwłaszcza ekonomicznie).
@PK
„Pewnie byłoby to trudniejsze gdyby na jego miejscu był Bezos, bo niektórym ludziom ciężko sobie wyobrazić życie bez Amazona”
Dla mnie w zasadzie tylko Amazon Kindle jest trudne do zastąpienia, reszta ma zamienniki (np. Temu).
@Georgescu
Rumuni go właśnie aresztowali. Co oznacza, że jakieś kwity na niego muszą mieć.
@sheik
„Ale niekoniecznie da się kogoś takiego wyhodować w trzy kampanijne miesiące”
Otóż to. Sociale działają jak nawozy czy sterydy. Albo jak małe pomieszczenia z upchniętymi dużymi grupami ludzi. Jeżeli badania naukowe wykażą, że jest inaczej, to je przeproszę. Bez ironii.
@rw „Rumuni go właśnie aresztowali. Co oznacza, że jakieś kwity na niego muszą mieć.”
Zatrzymali, pewnie go wypuszczą po przesłuchaniu (jego oraz współpracowników, którzy ostatnio byli widywani w Moskwie). Ale śledzę tę sprawę już od jakiegoś czasu i trochę się dziwię, że większość z was nie – bo skala hucpy jest w tym przypadku niesamowita. Ta warta dziesiątki milionów kampania w socialach, naprawdę starannie przygotowana i skoordynowana – oficjalnie nie istniała. Georgescu oficjalnie wydał na swoją kampanię ZERO. A wielu wynajętych celebrytów zaraz po wyborach opuściło Rumunię, tak na wszelki wypadek.
A teraz nawet nie muszą uciekać do Rosji, mogą na Florydę.
@Georgescu
To nie był areszt. Zatrzymano go i doprowadzono do prokuratury, gdzie przez kilka godzin prowadzono z nim jakieś czynności w sprawie (w której jest kilku podejrzanych). Potem go wypuszczono a sąd nałożył 60 dniowe ograniczenia, np nie wolno mu opuszczać kraju i ma się meldować na policji. Zdążył już się zgłosić na posterunek policji. Oczywiście, razem z tłumem zwolenników obrandowanych narodowymi flagami. Cała ta akcja, praktycznie generuje mu jeszcze większe poparcie…
Ja bym tak zwrócił uwagę, że od 2008 roku ciągle jest jakiś kryzys. Jak nie banki to covid, jak nie covid to wojna. Stąd mamy tę falę prawicowego populizmu. Zresztą, to nie pierwszy raz w historii..
No, między bankami a covidem trochę przerwy było.
I o ile lata 20 (tego wieku) są straszne pod względem ilości wydarzeń to poprzednie lata wydaje mi się są jak każde inne w dziejach (bo zawsze jest gdzieś kryzys)
@ak
Bardzo ciekawe jest to wszystko co piszesz i ja BARDZO chcę ci uwierzyć. Nie wiem od jak dawna mnie czytujesz, ale hejtowałem Twittera i Fejsbuka zanim się to zrobiło mainstreamowe. Więc bardzo chciałbym wierzyć, że Musk i Cukieras nie są aż tak groźni dla świata, jak mi się to wydaje.
Mój sceptycyzm wobec nauk humanistycznych jest jednak taki, że ludzie – w odróżnieniu od hadronów czy meteorytów – kłamią. Wiele razy widziałem, że ktoś powtarza bzdury z jutuba (bo widać było np. błędy z maszynowego przekładu), ale taki ktoś za żadne skarby się do tego nie chcial przyznać. Mało kto jest gotów powiedzieć, że swoje brednie o „plandemii” albo „szkodliwych preparatach mRNA” czerpie z soszial mediów. Więc mam takie ogólne pytanie, czy w tych badaniach jakoś uwzględniano poprawkę na nieszczerość odpowiedzi, czy po prostu za dobrą monetę brano każdą ankietową deklaracje typu „no skąd, w ogóle mnie nie obchodzi co się dzieje na twitterze”.
A po drugie, ponieważ twitterowe brednie replikowane są w realu – taki typowy „pisowski wuj” będzie je powtarzać przy rodzinnym stole – to deklaracje „usłyszałem to od wujka Staszka na imieninach”, też mogą de facto ukrywać że źródłem był Twitter. Na przykład kampanię Komorowskiego położyły fejki Sumlińskiego, ale przecież nie z książki (której ci ludzie nie przeczytali), tylko z filmików Sumlińskiego na jutubie.
> te wyniki, wymuszają reewaluację dużej części narracji w temacie.
Nie wymuszają.
Tego typu wyniki są przedmiotem stałej krytyki. Piętnowane są obie postawy czy też typy argumentacji:
Argument 1: Misinformation Consumption Is Low and Therefore of Minor Concern
Argument 2: Misinformation Has No Significant Causal Impacts
link to psycnet.apa.org
Popychanie narracji kłamstwami nie jest problemem, bo nikt niczego nie czyta, tylko ogląda memy – nie jest poważnym stanowiskiem badawczym.
Piszą „some have noted that the field’s focus on social media is disproportionate” a tam wśród cytowanych prac są takie odkrycia jak „internet is not rife with misinformation or news, but with memes and entertaining content.”
I tak samo jest w tym artykule:
„This leaves open the possibility that other platforms, such as those that rely on visual communication (e.g., Instagram)”
Podobnie
„no causal impact argument would even suggest that a counterfactual world with no misinformation would look just the same as the world we find ourselves in, and the argument also implies that information consumption or exposure in general has no causal impacts. This is not a credible position.”
—
Caveats below the fold:
Ja też bym uważał spisek iluminatów jako teorię społecznego rozpadu (choć już nie teorię konfliktu bliską pierwszym biurokratom unijnym typu Ralf Dahrendorf) za grubą przesadę (szczególnie że podporządkowanie mediów tradycyjnych ma charakter rynkowy, przez clickalitis, nie ideologiczny).
Ale jesteśmy w notce pt. rumpologia, więc to kompromis tkania dla powiązania niejednoznaczności, a przysiądnięcia jednym pośladem.
Wcale nie łatwe ani oczywiste. Hillary Clinton przerżnęła wybory na platformie liberalnej, ale liberałowie woleli wskazać na Russiagate. To łatwe i oczywiste usprawiedliwienie dla nich, trudne do zaakceptowania.
Wynik Brexitu trudno było ocenić przez długi czas najpierw przez preciągające się wychodzenie potem przez jakiś okres próby, ale już można jednoznacznie źle, jako dzieło zaczadzonych przez kłamców. Możemy obserwować tylko wycinek wywieranego wpływu, i być może rzeczywiście rozmiary efektów działania Cambridge Analytica nie powalają.
Jednak powtarzający się schemat nie wymaga stwierdzenia prawdy bazowej, stanu faktycznego, czy social media są rzeczywiście efektywnym instrumentem.
Dla wytłumaczenia zachowania elit wystarczy, że wierzą w swoją moc sprawczą. Brną jakby jutra miało nie być, ale przecież kumają w cykle giełdowe to kumają i w kadencje.
Ulubiona przez techbrosów teoria mimetyczna chrześcijańskiego filozofa Rene Girarda jest starsza niż media społecznościowe, ale to ich zdeklarowana i zoperacjonalizowana inspiracja. Tego nie można powiedzieć o telewizji.
Propaganda typu „flooding the zone” jest jeszcze starsza. Jest tu pewna paralela w obwinianiu technologii mass-mediów, ale przecież tak samo przez wieki kościół kontrolował co jest do pomyślenia a co do pomyślenia nie jest.
Można argumentować iż mało kto faktycznie wierzył nawet we wszechogarniającą propagandę. Mimo to miała zdolność mobilizacji. Mechanizm zradykalizowanej mniejszości wciągającej normalsów do wojny jest nadal trudny do zrozumienia. Po śmierci Stalina wszyscy z łatwoscią się wyrzekli pewnych kłamstw, co zresztą wynika natury kłamstwa, jednak strukturalna zmiana nie nastąpiła. Czy komunizm budował sojusze oparte na wiarygodności? Raczej kontrolował propagandę w krajach satelickich.
@unikod
Ja bardzo przepraszam, ale mam problem z Twoimi komentarzami, bo ich często nie rozumiem. Oczywiście może jestem za mało inteligentny, ale jak np. Awal coś napisze, to każde zdanie z osobna jest zrozumiałe (z wydźwiękiem całości bywa gorzej), a u Ciebie jest tak, że często nie mam pojęcia co autor miał na myśli (choć dość często jasne jest, że autor jest wkurzony).
Np. takie zdanie „Ale jesteśmy w notce pt. rumpologia, więc to kompromis tkania dla powiązania niejednoznaczności, a przysiądnięcia jednym pośladem.” To mi wygląda na fragment dzieła jakiegoś hermetycznego filozofa. Jeśli tylko ja tak mam, to zamykam się i przepraszam.
@korba
„Np. takie zdanie „Ale jesteśmy w notce pt. rumpologia, więc to kompromis tkania dla powiązania niejednoznaczności, a przysiądnięcia jednym pośladem.” ”
Ja też często nie rozumiem, ale tu przesłanie jest proste – tytuł notki nawiązuje do „wróżenia z fusów” (powiedzmy), zatem Unikod wprawdzie ogólnie kwestionuje możliwość ścisłej analizy mechanizmu propagowania dezinformacji, ale zdradza chęć trzymania się konwencji paranaukowych rozważań półżartem półserio.
@Korba
„Jeśli tylko ja tak mam, to zamykam się i przepraszam.”
Ja go przestałem czytać, zbyt męczące jest zgadywanie, co ma na myśli.
@Korba
„Jeśli tylko ja tak mam, to zamykam się i przepraszam”
„@❡” to mój ulubiony komentator. Z tym, że podoba mi się treść, nie forma. Z kolei ze ścianami tekstu @awala mam odwrotnie – one są klarowne, ale to tylko dekoracje na planie chińskiego bota i czasem mam wrażenie, że ktoś tu trenuje AI, sprawdzając, czy rozszyfrujemy kolejną fałszywą tożsamość (transseksualna „Kasia P”?).
@socjalmedia a dezinformacja
Wpływ SM i szerzej internetu nie polega tylko na tym, że ktoś przeczyta komcia z dezinformacją i się da nabrać, ale też na tym, że media-media padają i się enszytyfikują, obcinają budżety, nie weryfikują newsów, rezygnują z rozróżniania międY faktami a opiniami, lub wręcz robią niusy z tego, że jakiś głupek coś gdzieś zakomciał
@kmat
„Ja bym tak zwrócił uwagę, że od 2008 roku ciągle jest jakiś kryzys. Jak nie banki to covid, jak nie covid to wojna. Stąd mamy tę falę prawicowego populizmu. Zresztą, to nie pierwszy raz w historii..”
Film USA „Network” 1976 rok. Prezenter telewizyjny doznaje oświecenie i w studio wygłasza coś takiego:
Well, I’m not gonna leave you alone.
I want you to get mad!
I don’t want you to protest, to riot.
Don’t write to your congressmen.
I wouldn’t know what to tell you.
I don’t know what to do about the depression and the Russians, and the crime in the street.
All I know is that first, you’ve got to get mad.
You’ve got to say, „I’m a human being, goddamn it. My life has value.”
So I want you to get up now.
I want all of you to get up out of your chairs.
I want you to get up right now and go to the window, open it and stick your head out and yell:
„I’m as mad as hell and I’m not gonna take this anymore!”
I faktycznie telewidzowie oderwali się od telewizorów, wystawili głowy przez okna i krzyczeli…
Więc nic nowego pod słońcem.
A kluczem jest stwierdzenie „Nie wiem, co zrobić z…”
Otóż. Dzisiaj też nikt tak naprawdę nie wie.
@janekr
To jest pierwsza faza. Gorzej jest, gdy ludzie dochodzą do wniosku, że”wiedzą, co zrobić z..”. Spadek poziomu życia powoduje, że chętniej szukają wrogów. Stąd taki atak na DEI, wzrost dowolnej możliwej fobii, nasilanie się postaw szowinistycznych itp.
@sheik
„Cóż mogę powiedzieć. Sprawdź może następujące rzeczy:”
Ale to tak nie działa. Nie możesz po prostu zebrać listy haseł i stwierdzić „to na pewno jest powiazane”. Tzn. możesz, ale to porównywalne z wnioskowaniem choćby antyszczepów. Co z tego, że mogłeś się natknąć na spoty określone, jeśli one mogły po prostu nie działać, nijak nie zmieniać postawy?
To jak z tym nieszczęsnym „seks sprzedaje”, wszędzie mamy seksualizowane reklamy, od dawna, więc to oczywiste, że sprzedaje, przecież nie wydawano by tyle pieniędzy na to, jakby nie sprzedawał. A potem zrobiono faktyczne badania i okazało się, że no cholera nie sprzedaje. Owszem, lepiej zapamiętujemy samą reklamę, ale już nie reklamowaną markę link to tandfonline.com I zobacz, że tu nawet poszlakowo można było argumentować jak Ty, bo badania faktycznie pokazywały, że samą reklamę seksualizowaną ludzie owszem pamiętają lepiej. Ale to nie wystarcza do uzyskania docelowego efektu, czyli lepszego sprzedawania towarów.
@ololo-518
„co zatem odpowiada za obecne przemiany społeczne, jeśli nie social media? ”
Ponownie, to tak nie działa. Tzn. mogę Ci podać hipotezy, ale będą one wyssane z palca, a nie osadzone w badaniach. Natomiast to nie jest tak, że jak badaniami wykażę, że nie, za autyzm nie odpowiadają szczepionki, to nie muszę być Ci w stanie od razu powiedzieć co ten autyzm wywołuje. Ja wiem, że intuicyjnie by się tak chciało, ale faktyczne zdobywanie wiedzy tak niestety nie działa. Odpowiedź na tym etapie brzmi „nie wiemy co odpowiada, wiemy że social media nie odpowiadają w znaczącym stopniu”.
„Drugie moje pytanie” – tego typu rzeczy nie jesteśmy w stanie mierzyć, najlepsze co możemy, to „czy jak dużo korzystasz z social mediów, będzie to miało znaczący wpływ na Twoją wiarę w szurię”. Być może w jakiejś formie współzależnej, np. „czy jak dużo oglądasz fox news oraz duzo korzystasz z social mediów, to będzie to miało znaczący wpływ na Twoją wiarę w szurię” (i swoją drogą widziałem badanie gdzie to wystawienie na tradycyjne media okazywało się faktycznie dużą zmienną pośredniczącą, tylko wtedy pozostaje pytanie o przyczynowość korzystania z SM). Jeśli social media miałyby mieć znaczący wpływ, to oczekiwalibyśmy takiej zależności – im więcej SM, tym więcej szurii. Oczywiście możliwe jest też wtedy wyjaśnienie odwrotne – im bardziej szurskie osoby, tym bardziej korzystają z social mediów, ale przynajmniej niektóre badania brały na to korektę robiąc pomiary w kilku punktach czasowych i patrząc na zmianę poziomu wiary w szurię przy jednoczesnym braku istotnej różnicy w korzystaniu z SM.
@wo
„Mój sceptycyzm wobec nauk humanistycznych jest jednak taki, że ludzie – w odróżnieniu od hadronów czy meteorytów – kłamią.” Absolutnie i badania biorą to pod uwagę. Stąd tu nie pytamy ludzi „a skąd pan wie to co pan wie”, bo zwykłe błędy pamięci już mogą to zniekształcać. Tu np. dajemy komuś test na temat covidu, a wcześniej sprawdzaliśmy jak dużo korzysta z mediów, w tym społecznościowych. I patrzymy czy jest wspólzależność, czy duży poziom korzystania z mediów społecznościowych przekłada się na silniejszą wiarę w dezinformację. (I w tym przykładzie z covidem owszem, przekłada się, ale skala efektu jest bardzo mała, rzędu +5 punktów/ 1/3 odchylenia standardowego w skali do 0-100.)
Jeśli już większym problemem w takich badaniach jest dobór odpowiedniej zmiennej do pomiaru, tak jak tłumaczyłem powyżej sheikowi odnośnie „sex doesn’t sell, actually” – póki mierzono zapamiętanie reklam to wychodziło, że seksualizowane reklamy są lepsze, dopiero jak sprawdzono czy pamięta się reklamowaną markę to okazywało się, że no już niekoniecznie. I to tu można się przejechać najbardziej. Przy czym to nie problem jedynie z humanistycznymi badaniami, aczkolwiek tu faktycznie największy (obok medycznych – też nie mamy tam obiektywnego markera zdrowia, tylko zastępcze np. poziom określonych hormonów).
@unikod
Ale weź cytuj badania na temat, ok? Dyskusja jest czy social media wpływają, Ty wrzucasz badanie o fake newsach. Fake newsy możesz mieć też np. w Fox News. Zresztą nawet niespecjalnie badanie, bo argumentacja typu „this seems implausible, ale nie podamy żadnych empirycznych dowodów” stosowana w tym paperze jest nieco niepoważna, podobnie jak ignorowanie różnic między „nie ma efektu”, a „efekt jest mało znaczący”, czy nawet nie tyle ignorowanie, co radosne przeskakiwanie między nimi gdy to pasuje. Ale pomijając, że to opinion piece, a nie porządne badanie, kluczowe jest to – artykuł jest o fake newsach w ogóle, jako przykłady fake newsów podaje np. propagandę nt. Ukrainy w Rosji, a więc przekaz skrajnie multimedialny. My tu dyskutujemy stricte o wpływie social mediów, o tym, czy ten Elon posiadający Twittera miał faktycznie znaczenie, czy nie.
@Artur Król
„Jeśli social media miałyby mieć znaczący wpływ, to oczekiwalibyśmy takiej zależności – im więcej SM, tym więcej szurii”
Korelacja jest wyraźna. W książce „Uwierz w Plan” (reportaż o Q-Anonie; seria amerykańska wyd. Czarne), autor podaje masę przykładów osób, które „przedawkowały jutuba”, zaczynając – ni stąd, ni z owąd! – wierzyć w szalone teorie spiskowe. Rodziny ofiar często podkreślają, że „zanim wujek/tata/dziadek wszedł w odmęty tej króliczej nory, był całkiem normalny”. Jeśli sianie bzdur to połów, to SM pełnią funkcję sieci zarzucanej na przypadkowe ofiary. Ale to przecież nie jest nowe zjawisko, zmienia się tylko forma – niespełna wiek temu agregatem dezinformacji i hejtu był np. „Der Sturmer”, dziś filmiki na YT i farmy botów na różnych shitterach. A chyba nikt nie twierdzi, że szmatławiec Streichera nie miał wpływu na poglądy Generała Publicznego?
@janekr
„I faktycznie telewidzowie oderwali się od telewizorów, wystawili głowy przez okna i krzyczeli…”
Jak faktycznie, jak to film. Pewnie cię to zdziwi, ale to nie były prawdziwe okna, tylko dekoracja w jakimś soundstage’u, a tym ludziom zapłacono za udawanie. To się nazywa „aktorstwem”, oni tego nawet nie ukrywają, że im płacą za udawanie.
@Artur Król
„np. dajemy komuś test na temat covidu, a wcześniej sprawdzaliśmy jak dużo korzysta z mediów, w tym społecznościowych. I patrzymy czy jest wspólzależność, czy duży poziom korzystania z mediów społecznościowych przekłada się na silniejszą wiarę w dezinformację”
No ok, ale to przecież niekoniecznie musi być korelacja czasu korzystania z siłą przekonań? Np. może się okazać, że stosunkowo niedługi czas już wystarczy do złapania dezinformacyjnego bakcyla, albo że faktycznie łapie go mały procent osób „terminally online”, ale potem stają się superspreaderami i nawijają w kółko, rozsiewając to masowo po różnych kawusiach w korpo i innych obiadkach u mamy. Albo co jeśli właśnie dłuższy czas korzystania niweluje problem, bo wtedy jest większa szansa natknąć się na naukowy debunking, a właśnie ludzie spędzający na tiktoku stosunkowo niewiele czasu widzą wyłącznie te pierwsze, bardziej spiskowe treści?
Disclaimer, że sam nie jestem przekonany do przyczynowej roli społecznościówek, bo znam np. starsze osoby, które ich nie używają, a wierzą w całą masę spisków. Skąd to biorą? No pewnie z telewizji i może z radia, ale no z drugiej strony przecież w TV też ciągle pokazują czyjeś tweety i komentują co tam „uważają” „internauci”. Także to jest złożony problem.
Jakbym miał stawiać hipotezę, to rola internetu polega przede wszystkim na ułatwieniu organizowania się tym najbardziej zaangażowanym teoretykom spisku. Dawniej ktoś sobie snuł teorie płaskiej ziemi i może ktoś to podchwycił a może nie, a w internecie to się nakręca, jak sobie nawzajem dopisują „due dilligence” jak na redditach o crypto. Potem tak wysmażona teoria trafia do masowej konsumpcji przez kanały dystrybucji: najpierw youtuby i tiktoki, ale potem też telewizja i inne, i to już jest mniej istotne, jak do kogo taka treść trafi. Czyli korelacja socjali będzie z produkcją dezinformacji, a nie z jej konsumpcją i siłą przekonań. 4chany, reddity i dziwne discordy są jak pole firnowe lodowca, miejsca akumulacji szitpostów przeobrażających się stopniowo w nowy pizzagate.
@ak
Dzięki! Bardzo to wszystko ciekawe. No ale sam piszesz, że na Twitterze siedzą „dziennikarze”. W miarę zgównienia mediów – jak słusznei zauważył Cześcjacek – coraz więcej mamy pseudodziennikarstwa z serii „przegląd Twittera”. Zwłaszcza prawicowe media uwielbiają nagłówki typu „W SIECI WRZE PO DECYZJI BODNARA”, gdzie to „w sieci wrze” to wyłącznie pisowscy politycy.
Więc nasz Pisowski Wuj będzie powtarzać bzdury z social mediów – które dotarły do niego via TV Republika. Ale prapoczątkiem (pacjentem zero) będzie jakiś sprzedajny szmaciarz z Twittera typu „End Wokeness”.
@wo
Jasne, tylko wtedy już sugerowałbym, że mamy problem z tradycyjnymi mediami i spadającymi standardami tam, nie z social mediami jako takimi. Co do takiej ścieżki eskalacji, niekoniecznie przez twittera, może być po prostu przez gównianą stronę z pseudoniusami, które podchwytują redakcje lokalnych gazet, co podchwytują średniawki, co podchwytują duże media, to jak najbardziej taki pipeline jest opisany. Tylko tu interwencja na poziomie SM niewiele zmieni, bo te informacje nie muszą iść z twittera, mogą iść z braitbarta czy co tam akurat jest.
@procyon
„niekoniecznie musi być korelacja czasu korzystania z siłą przekonań”
No ok, tylko jak mamy inne hipotezy, to musimy je sprecyzować i zweryfikować, nie wystarczy powszechne przekonanie.
„Np. może się okazać, że stosunkowo niedługi czas już wystarczy do złapania dezinformacyjnego bakcyla”
To by akurat raczej wyszło w badaniach jako pewien próg minimalny.
„albo że faktycznie łapie go mały procent osób „terminally online”,”
No ale wtedy pytanie czy problemem są social media, bo może te osoby jakby nie były na SM to by były na salonie24 czy republice tv przez ten czas? I czy ci superspreaderzy faktycznie mają realny wpływ, czy „to po prostu wujek staszek, wiadomo, że bedzie pierdolił”? To wszystko trzeba by wykazać.
„Albo co jeśli właśnie dłuższy czas korzystania niweluje problem”
To znowu by wychodziło w badaniach dotychczasowych (i faktycznie w badaniach sprawdzających 2012 i 2016 w USA wyszło, że duża obecność stricte na facebooku była jednym czynnikiem istotnym, nieco zmniejszając podatność na fakeniusy, podobnych efektów nie było przy innych sm).
„Także to jest złożony problem.”
Z tym się absolutnie mogę zgodzić, natomiast wychodziliśmy od stanowiska „lewica przegra, bo nie może robić memów takich jak prawica, bo Musk na twitterze przytnie shadowbanem” i na to odpowiedź brzmi „srsly nie przeceniajmy znaczenia twittera, ani sm w ogóle”.
„Czyli korelacja socjali będzie z produkcją dezinformacji, a nie z jej konsumpcją i siłą przekonań. 4chany, reddity i dziwne discordy są jak pole firnowe lodowca, miejsca akumulacji szitpostów przeobrażających się stopniowo w nowy pizzagate.”
To ciekawa hipoteza i intuicyjnie byłbym za nią (wręcz mógłbym rozszerzyć o to, że 4chany itp. są takim polem do testów a/b fakeniusów i patrzenia co zażre), tylko znów, wracając do pierwotnej tezy, nie wynika z tego, że jak nie mamy własnego twittera, to mamy przewalone, raczej pokazuje asymetryczność tej całej sytuacji. Prawo Brandoliniego – wysiłek niezbędny do obalenia bzdury jest o rząd wielkości większy niż wysiłek niezbędny do jej wyprodukowania.
@midnight.night.fever
„Korelacja jest wyraźna. W książce „Uwierz w Plan” (reportaż o Q-Anonie; seria amerykańska wyd. Czarne), autor podaje masę przykładów osób”
No właśnie w tym problem, że w badaniach nie wychodzi wcale taka korelacja, albo wychodzi bardzo słaba. To, że znajdziemy przykłady osób nie ma większego znaczenia, liczba mnoga od „anegdota” to nie „dane”, a nasz mózg jest świetny w znajdowaniu dowolnych przykładów i argumentów. Nie wiemy choćby, czy nie ma tu klasycznego efektu ocalałych.
@Artur Król
„mógłbym rozszerzyć o to, że 4chany itp. są takim polem do testów a/b fakeniusów i patrzenia co zażre”
Tak to sobie wyobrażam, tylko to nawet nie wymaga świadomego testowania, przy dużej produkcji bzdur to się może dziać samo, ewolucyjnie – ciekawsze będą częściej powielane.
„wracając do pierwotnej tezy, nie wynika z tego, że jak nie mamy własnego twittera, to mamy przewalone, raczej pokazuje asymetryczność tej całej sytuacji”
Z własnym twitterem jest jeszcze ten problem, że co by niby miało w nim być? Nasza własna dezinformacja? Bo jeśli odpowiedź to „rzetelne informacje”, to ignorujemy możliwość, że spiskowa narracja może być po prostu bardziej atrakcyjna nawet i bez Muskowej cenzury.
No więc twittera nie mamy i nie będziemy mieć. Wpływu na regulację megakorpów przez państwo też (jako komentariat) nie mamy. Praktyczne pytanie to czy w takim razie lepiej debunkować prawicowe bzdury (ryzykując stratowanie przez distributed Gish gallop i pogorszenie sprawy), czy może ignorować i… w sumie co dalej? Wpłacać pronaukowym jutuberom (i blogaskom) na patreona?
Swoją drogą mówimy o SM, a np. niewiele mówi się o podcastach, podczas gdy ich zasięgi rosną dość dramatycznie, obecnie 1/3 amerykanów słucha podcastów i to skok ponad 100% od 2020! Spotify typowo nie jest traktowany jako SM w dyskusji, a przecież choćby Rogan czy Huberman istnieją w pierwszej kolejności tam, dopiero potem na YT.
@AK
„Jasne, tylko wtedy już sugerowałbym, że mamy problem z tradycyjnymi mediami i spadającymi standardami tam, nie z social mediami jako takimi.”
Och, bo tu nie ma żadnego związku, prawda? Spadające od lat nakłady, pożarcie rynku reklamy przez Google i Metę, podkradanie kontentu przez obu ancymonów? To co najwyżej kolejna z korelacji, prawda?
@”tego typu rzeczy nie jesteśmy w stanie mierzyć, najlepsze co możemy, to „czy jak dużo korzystasz z social mediów, będzie to miało znaczący wpływ na Twoją wiarę w szurię”.
Ale jak konkretnie się to mierzy? Ludzie zgadzają się na śledzenie swojej aktywności w sieci (komputer, tablet, komórka), czy to tylko odpowiedzi na ankiety? Zapewne podobnie szczere i wiarygodne jak te dotyczące trzymania się diety. Jak się dobiera próbę do takiego badania? Tak jak przy sondażach opinii, gdzie symuluje się, co takiego robi/uważa 97% ludzi, którzy odmówili wzięcia udziału w badaniu?
Streszczenie tego meksykańskiego badania, do którego odsyłasz, zawiera stwierdzenie „We also tested for possible indirect, moderated, and reciprocal relationships, but none of these analyses yielded a statistically significant result.” Jak się to robi, zwłaszcza na tak niewielkiej próbie 596 osób?
@procyon „Z własnym twitterem jest jeszcze ten problem, że co by niby miało w nim być? Nasza własna dezinformacja? Bo jeśli odpowiedź to „rzetelne informacje”, to ignorujemy możliwość, że spiskowa narracja może być po prostu bardziej atrakcyjna nawet i bez Muskowej cenzury.”
W tym problem, że te bzdury *są* bardziej atrakcyjne, IMO są odpowiednikiem tłustych i słodkich przekąsek. I epidemia mentalnej otyłości szerzy się mniej więcej tak błyskawicznie, jak tej cielesnej.
@charliebrvo
„przygotowana obrona Hostomela
Hej, a masz jakieś źródła na to?”
Wolskiego. Gdzie dokładnie – nie zalinkuję, bo weź teraz przypomnij sobie, w którym filmie to było te miesiące, czy nawet już lata temu (WO ma rację, ten format ssie), ale bardzo wyraźnie mówił, że cynk o planowanym desancie na Hostomel przyszedł wcześniej od Amerykanów. Ten artykuł potwierdza, że Ukraińcy wiedzieli:
„Even though Ukraine had been made aware that Hostomel was a target by CIA director William J. Burns in January 2022, the speed with which Russia’s heliborne operation was conducted still appears to have caught Ukrainian troops by surprise”. link to oryxspioenkop.com
Z innych źródeł wynika, że obie strony były trochę zaskoczone sytuacją: pitry, bo w ogóle nie spodziewali się oporu, Ukraińcy – bo spodziewali się, że tamci przyślą co najwyżej kilka śmigłowców ze specjalsami.
@ ❡
„Girard”
No i wydaje się, że techbrosy stawiając na Girarda, postawili na właściwego konia. Bo: 1. social media (szczegónie FB) to wzorcowy dowód, że pożądanie mimetyczne wprawia w ruch ludzki świat; 2. znalezienie wspólnego ofiarnego kozła (Deep State, Big Pharma, plandemia, woke) jednoczy mocniej niż cokolwiek innego.
Dlaczego w Polsce partia Kaczyńskiego w końcu przegrała? Nie dlatego, że Tusk zrobił się taki fajny (bo takie fajne rzeczy obiecywał), tylko dlatego, że PiS został kozłem. Dlaczego ostatnio tak mocno skoczyło Mentzenowi? (najpierw sie cieszyłem, że ukradnie połowę głosów Nawrockiemu, teraz się martwię, że ukradnie po trochu wszystkim i wejdzie do II tury z Trzaskiem). Bo całkiem skutecznie robi się kozła z Ukraińców w Polsce.
Zresztą, druga strona też się chwyta Girarda, nawołując że wspólne sakrum – Demokracja, ratuje nas przed składaniem ofiar z niewinnych.
@sheik.yerbuti
„Och, bo tu nie ma żadnego związku, prawda?”
Stary, ochłoń. Była postawiona konkretna teza i w jej zakresie dyskutuje. Rozważanie wtórnych związków dotyczy innych tez, trzymajmy podstawową dyscyplinę intelektualną, ok?
„Ale jak konkretnie się to mierzy?”
Podałem papery, wersje pełne są do przeczytania online.
„Jak się to robi, zwłaszcza na tak niewielkiej próbie 596 osób?”
1. Podałem papery, są do przeczytania online.
2. Próba 596 osób nie jest niewielką próbą, jest bardzo przyzwoitą próbą dla tego typu badania. Byłaby niewielką próbą dla sondażu, ale sondaże mają inną metodologię i mówią o czymś innym.
@A.Król „Podałem papery, wersje pełne są do przeczytania online.”
Mhm, mogę sobie wykupić dostęp do nich.
@”Była postawiona konkretna teza i w jej zakresie dyskutuje. Rozważanie wtórnych związków dotyczy innych tez”
Tyle że moją tezą był bardzo znaczący wpływ TikToka na wynik wyborów w Rumunii, to się niespecjalnie przekłada na wpływ facebooka i twittera w wyborach lokalnych w Meksyku i odwrotnie. Jedyną odpowiedzią, jaką zdaje się mieć nauka, jest na razie *nie wiemy*.
Jednak sam zauważyłeś, że podcasty również mają olbrzymią widownię. Gdzie oczywiście oprócz Rogana i Stanowskiego jest sporo podcastów rozsądnych i rzeczowych, niektóre sa nawet popularne (czy mają wpływ na decyzje wyborcze? Nie wiemy). Może da się jakoś zbadać cały ten cyfrowy biotop, od reddita i 4chana przez blogi i podcasty po filmiki na TT? osobiście nie mam pojęcia, jak miałoby wyglądać takie badanie, zwłaszcza że potrzebna byłaby chyba grupa kontrolna?
@ak
„Jasne, tylko wtedy już sugerowałbym, że mamy problem z tradycyjnymi mediami i spadającymi standardami tam, nie z social mediami jako takimi.”
No właśnie nie. QAnon mógł wyjść tylko z social mediów. Tradycyjne media gównieją, ale ciągle podlegają różnym ustawom, w zależności od państwa można na nie nie nakładać różne kary za kłamstwa. Poza tym mają w ostateczności właściciela czy rednacza, którego można pozwać. Nie pozwiesz skutecznie ani „End Wokeness”, ani Twittera.
„Tylko tu interwencja na poziomie SM niewiele zmieni, bo te informacje nie muszą iść z twittera, mogą iść z braitbarta ”
Breitbart już ma nieanonimowych właścicieli. Jest kogo pozwać.
„Swoją drogą mówimy o SM, a np. niewiele mówi się o podcastach”
Ja to traktuję łącznie. Przecież każdy Tiktoker jest podkasterem. Jeszcze kiedy miałem zajęcia o social mediach dla studentów dziennikarstwa, włączałem w to podkasty i „videoblogi” (tak to się kiedyś nazywało). Joe Rogan byłby nikim bez Twittera.
@krystyna.ch
Dzięki! Ujmę to tak: podziwiam i kibicuję ZSU. Ale jeśli to była „przygotowana od blisko miesiąca obrona lotniska”, color me unimpressed. I trochę przestaję się zastanawiać jakim cudem stracili tyle terenu na południowym wschodzie.
Zastanawiam się, czy *ilość czasu* spędzanego w esemach jest dobrym proxy wpływu socjalmediowej dezinformacji. Ja na przykład spędzam w esemach dużo czasu, ale bardzo mała z tego część to miejsca publiczne, gdzie jestem narażony na kontakt z randomami i randomowymi treściami. Z kolei ktoś, kto złapie jakiegoś wirusa mózgu, może być w SM mało obecny, a tylko raz przeczytać jakiegoś komcia i mu uwierzyć.
Shankar Narayan o drodze Ukrainy do zwycięstwa: link to theconcis.com
„To accelerate Russia’s decline, Ukraine needs to focus on three key factors to box the Kremlin in:
Keep the sanctions in place. Preventing Russia from increasing its oil revenue and denying its financial institutions the breathing room to stabilize operations is critical.
Use drones to disrupt Russia’s oil production, especially its refining capacity. This will further cut revenue beyond its current levels, deepening the economic strain.
Increase frontline casualties. Raising the daily cost of war for Russia makes sustaining its offensive more difficult over time.
Do this for another two to three months, and Russia’s economy will run out of cash to sustain the war in the second half of 2025.”
Dlatego Żeleński leci do USA podpisać ten deal o minerały.
@ergonauta
„znalezienie wspólnego ofiarnego kozła (Deep State, Big Pharma, plandemia, woke) jednoczy mocniej niż cokolwiek innego.”
Nie do końca. To znaczy wspólny wróg jak najbardziej, ale to nie wystarcza. Lewica przecież od dawna krzyczy, że wrogiem są bogacze, korporacje (zwłaszcza ich góra, te wszystkie CEO) i wielki kapitał, ale to nie daje takiego efektu. Dlaczego?
Moim zdaniem dlatego, że jeszcze potrzebny jest drugi warunek: jak łatwe albo trudne to jest. Decyzje porządne, etyczne mają to do siebie, że często wymagają pewnych wyrzeczeń, dyscypliny. Z kolei decyzje nieetyczne i szkodliwe potrafią być bardzo proste, właśnie dlatego że człowiek nie zastanawia się nad wszystkimi konsekwencjami. A ludzie lubią proste wyjaśnienia, te całe „na chłopski rozum”.
Obwinianie grup już uciskanych, takich które mają pod górkę, jest bardzo proste. Ukraincy, inni emigranci (w tym Meksykanie albo polski hydraulik w UK), albo takie LGBT+ nie będą toczyć wojny. Mogą trochę postrajkować, czasami pohałasować, ale przecież nawet niedofinansowana policja to ogarnie i ich spałuje w razie potrzeby. Co oni mogą? Najmocniejsze ich działanie to chyba zwinąć się i zostawić całe sektory gospodarki bez pracowników, taki bierny opór. A wojna z wielkim kapitałem jest niebezpieczna i trudna. Trzeba by było przestać kupować te tańsze rzeczy z Amazona i samemu wybrać się do sklepu zamiast dostawy pod drzwi. Trzeba by było zrezygnować z oglądania popkulturowej papki, na którą ludzie może i narzekają, ale nadal trzymają się netflixów, prime’ów czy D+. Albo przynajmniej zacząć popierać progresywne podatki, a przecież tak wielu Ziutków na B2B widzi siebie jako kolejnych Kulczyków.
Moim zdaniem prawica zyskuje tak dużo właśnie dlatego, że proponuje proste odpowiedzi i rozwiązania. Kto jest winny twojej złej sytuacji? Inni! Oni! Kradną ci pracę! Jak ich pogonimy to będzie lepiej! Nie bez powodu tak mocne są powiązania skrajnej prawicy z szurią, antynaukowymi bzdurami, antyszczepami i szerzeniem dezinformacji.
Ale jak zaczniesz mówić, że to skomplikowane, że gospodarka to system naczyń połączonych, że trzeba opodatkować bogatszych i finansować biedniejszych to ludzie będą kręcić głowami bo to za dużo do ogarniania. Pomogłaby dobra edukacja, ale przecież to nie jest w interesie kapitału (bo oni wolą obecną sytuację) a pieniądze na inwestycje czy na propagandę mają swój wpływ.
@wo
„Nie pozwiesz skutecznie ani „End Wokeness”, ani Twittera.”
Trochę tak, a trochę nie. To znaczy owszem, SM ze względu na swoją naturę (i moim zdaniem a twitter jeszcze bardziej, bo już z założenia był taki) ułatwiają szerzenie dezinformacji, kłamstw i wprowadzanie szumu informacyjnego.
Ale da się z nimi coś robić, UE już się zdarzało nakładać kary na Facebooka za naruszanie prawa czy niedostateczne działania. Kwestia stosownych regulacji, wymuszenia na samych SM pewnej odpowiedzialności za to co się u nich wyprawia. Skoro tradycyjne media są regulowane to SM też mogą, np. tradycyjne gazety też umieszczają materiały zewnętrzne (listy od czytelników, reklamy), ale muszą się upewnić że to również spełnia pewne standardy. SM nie muszą, ale moglibyśmy im narzucić takie obowiązki. Nie robimy tego i dlatego SM mogą być jakie są.
„Ja to traktuję łącznie. Przecież każdy Tiktoker jest podkasterem. Jeszcze kiedy miałem zajęcia o social mediach dla studentów dziennikarstwa, włączałem w to podkasty i „videoblogi” (tak to się kiedyś nazywało). Joe Rogan byłby nikim bez Twittera.”
No i właśnie Joe Rogan został pozwany, uznany winnym, zasądzono od niego olbrzymie odszkodowanie. A potem jeszcze wykazał się taką niekompetencją, że w rezultacie spora część jego zasobów została zlicytowana.
Osobiście podcasterów jednak traktowałbym oczko wyżej niż SM jako takie. Mogą się nimi wspierać, ale mają jakąś markę, zasoby, stałą publicystykę (o ile można to tak nazwać). W ogóle mam wrażenie, że gównianość SM wynika z tych tysięcy czy też milionów anonimów, które sieją czymś w przestrzeń i które z tego powodu są bezkarne. Ale jeśli ktoś się staje rozpoznawalny i zaczyna skupiać wokół siebie followersów, to już traci część tej bezkarności. Nadal udowodnienie winy może nie być łatwe, ale nie mamy już do czynienia z anonimowym łosiem, tylko konkretną osobą którą można jak najbardziej pozwać.
@procyon
„Z własnym twitterem jest jeszcze ten problem, że co by niby miało w nim być? Nasza własna dezinformacja? Bo jeśli odpowiedź to „rzetelne informacje”, to ignorujemy możliwość, że spiskowa narracja może być po prostu bardziej atrakcyjna nawet i bez Muskowej cenzury.”
To jedno i sheik już ładnie napisał, czemu takie narracje są bardziej atrakcyjne (a ja wyżej też się starałem, ale oczywiście rozpisując, jak to ja).
Ale jest i druga rzecz. Część ludzi chce rzetelnych informacji. Albo przynajmniej czegoś co uznają za rzetelne. Idą szukać odpowiedzi i trafiają na np. To Tylko Teoria, które zaczynało od popularyzacji nauki. I które podaje już nie takie bardzo proste odpowiedzi w stylu „To oni!” tylko troszkę bardziej skomplikowane, odwołujące się do jakiejś wiedzy. To też skuteczne bo wiedzę na poziomie szkoły podstawowej mamy wszyscy, ona często jest nieaktualna, więc łatwo jest pisać że za płeć odpowiadają chromosomy XX albo XY. Nawet jak ktoś się nie przykładał do nauki (a może wręcz zwłaszcza!) to takie resztki zostały, coś kołacze i ma moment „Aha! Rzeczywiście! Uczyli mnie o tym!”. Prawdziwie rzetelne informacje są dużo bardziej skomplikowane, do zrozumienia wymagają wiedzy na wyższym poziomie (albo naprawdę dobrego tłumaczenia, do którego trzeba mieć talent). A takie quasi-rzetelne informacje, dające odpowiedzi akurat na tyle bardziej skomplikowane, żeby odbiorca mógł się poczuć lepiej (ja nie szukam prostych odpowiedzi! Ja wierzę nauce!) trafiają do ludzi.
Sytuacja jest asymetryczna i taka będzie. Porządne wytłumaczenia będą trudniejsze do zrozumienia, a porządne zachowania bardziej wymagające. Nie ma się co łudzić, nigdy nie będziemy mieć tak samo jak oni. Możemy najwyżej zacisnąć zęby i robić swoje, doceniając tych, którym się chce. Zwłaszcza jeśli mają talent to tłumaczenia skomplikowanych rzeczy tak, żeby łatwo było je zrozumieć.
@wzięcie social mediów za pysk, pozywalność ludzi publikujących w SM, kampanie z użyciem botów
Uwaga, podaję Proste Rozwiązanie Skomplikowanego Problemu:
1. Unijny system single sign-on zintegrowany z krajowymi systemami (jak np. mObywatel) jako jedyna dostępna metoda logowania do social mediów. Boty będą musiały fizycznie przekupywać meneli, żeby oddały dowodzik.
2. Fanpage widoczny w UE musi być prowadzony przez osobę/firmę z UE, żeby w razie czego mieć kogo pociągnąć do odpowiedzialności.
3. Dla reklam – łatwo widoczna informacja z nazwą firmy, na którą została wystawiona faktura za reklamę.
4. Reklamy widoczne w UE mogą być opłacone wyłącznie przez firmy zarejestrowane w UE.
Oczywiście to trochę jak z sankcjami – nie ubijemy całego problemu, ale zaciągniemy chociaż jakikolwiek hamulec.
„Unijny system single sign-on zintegrowany z krajowymi systemami (jak np. mObywatel) jako jedyna dostępna metoda logowania do social mediów. Boty będą musiały fizycznie przekupywać meneli, żeby oddały dowodzik.”
Ciekawe jak to by wpłynęło na aktywność np osób trans w polskich social media. Zero anonimowości.
@J.Sevitch
Ale chodzi też o to, że SSO => mogę mieć tylko jedną personę na danym portalu. Nie mogę mieć jednego konta do lajkowania kocich foci rodziny i przyjaciół, a drugiego do dyskusji na grupie „Jak przetrwać jako osoba trans na polskiej prowincji”.
„Wiadomo, że jakieś dzieci z tą kąpielą wylejemy”
Tylko żeby to nie były ciągle te same dzieci.
Aha, i jeszcze to:
„Fanpage widoczny w UE musi być prowadzony przez osobę/firmę z UE, żeby w razie czego mieć kogo pociągnąć do odpowiedzialności.”
Czyli mniejsze firmy / instytucje z np. Norwegii albo UK będą niewidoczne w UE, bo nie będzie ich stać na taką reprezentację.
@rw
Tylko żeby to nie były ciągle te same dzieci.
Nie da się dwa razy wylewać tych samych dzieci z kąpielą, bo wciąż napływają nowe dzieci i nowe kąpiele, jak by rzekł quasi-Heraklit cytowany przez pseudo-Platona.
Przepraszam, ale nie zrozumiałem.
A czy będę mógł przeglądać sieć poza europejskimi serwerami pod kątem pytań „co zrobić z Errorem_76E421xIO”, który mi wyskoczył z systemu operacyjnego / przeglądarki / programu do konwertowania przepisów na obróbkę audio meksykańskich potraw na układach scalonych / sterowania moją, zapewne chińską, sztuczną waginą z cyberskóry / tu wstawić inne, podobne.
@J. Sevitch
„1. Unijny system single sign-on zintegrowany z krajowymi systemami”
Boty to jedno, ale mnóstwo ludzi propaguje syf z własnych normalnych kont, zdjęcia z rodziną, miejsca pracy itd. Nie widzą w tym nic wstydliwego, co więcej – traktują jako misję głoszenia prawdy wbrew cenzurze mainstramowych mediów (cokolwiek to dziś znaczy). Do tego dochodzą zagrywki jak z Zajdla – żymianie, inżynierowie. Jak się wyjdzie poza bańkę, na jakiś fanpejdż o szerokiej, zróżnicowanej grupie odbiorców, to jest to dysyć przerażające.
@Gammon
No właśnie, proponowanie takich zwariowanych rozwiązań to najlepszy sposób żeby zbudować/wzmocnić u ludzi skojarzenie „walka z dezinformacją i botami to pretekst do cenzury i nadzoru”.
Na razie jest tak, że nie egzekwujemy nawet takich podstawowych rzeczy jak walka z wyłudzeniami i oszustwami na Facebook Marketplace. Tzn. Facebook ma proces zgłaszania takich rzeczy, ale w powszechnej opinii prawie nigdy nie podejmuje żadnych kroków po otrzymaniu zgłoszenia. Sam tego doświadczyłem, kiedy naiwnie próbowałem sprzedać parę rzeczy na tej platformie. Nigdy więcej 🙂
@J. Sevitch et al.
Dla mnie to przekombinowane. Uważam, że zacząć należy od tego, żeby wymuszać na SM stosowanie się do prawa, branie odpowiedzialności za publikowane treści, reagowanie na zgłoszenia oraz karać je za naruszanie praw konsumentów (tzn. nas, bo to my powinniśmy być traktowani jak konsumenci, a nie jak zasoby dla reklamodawców).
Ktoś wrzuca na FB/Twittera/cokolwiek np. treści promujące nazizm? Niech SM to usunie po zgłoszeniu albo przynajmniej nie wyświetla takich rzeczy w naszym regionie (bo w USA to legalne i dopóki oni nic z tym nie zrobią to tam nie ma podstaw). Nie usuną/zaprzestaną wyświetlania? Kary, wymierzane szybko, egzekwowane od razu, w oparciu o obowiązujące przepisy prawa i zgodnie z procesem oczywiście.
Istotnym problemem obecnie jest to, że urzędy krajowe czy unijne działają opieszale, są niedofinansowane i mają za mało ludzi, a przepisy prawa też nie zawsze nadążają. Ale nawet gdy nadążają to SM rzadko są rozliczane z ich przestrzegania.
rw napisał o tym jak wygląda walka z wyłudzeniami i oszustwami na FB Marketplace. Z mojego doświadczenia dokładnie tak samo to wygląda na zwyczajnym facebooku. Zgłaszasz oczywistego oszusta, dostajesz odpowiedź że on nie narusza standardów, odwołanie nie działa. Przecież już na to są przepisy prawa. Oszustwa i podszywanie się pod cudzą tożsamość są karalne w całej EU. Udzielanie pomocy oszustom też. Tylko co z tego jeśli urząd zajmie się dopiero gdy ludzie mu sami pozgłaszają – czyli odpowiedzialność za pilnowanie SM przerzucana jest na nas, konsumentów końcowych i to my mamy wyszukiwać i dokumentować naruszenia prawa – a nawet to że się zajmie to mocno powiedziane, bo może miesiącami nic nie robić. I ja nie wiem czy to wynika z tego że nie mają ludzi, wiedzy czy ochoty. Z mojego punktu widzenia urzędy zawodzą, a SM mogą bezkarnie łamać prawo same albo pozwalać na łamanie prawa za ich pośrednictwem.
Ściganie użytkowników końcowych którzy robią chryje byłoby fajne, ale nie jest niezbędne żeby mieć trochę spokoju. Niezbędne jest wymuszenie na SM żeby trzymały się pewnych standardów i przestrzegały prawa. W tym, żeby nie pozwalały na łamanie prawa na swoim terenie tylko same usuwały takie treści (albo przynajmniej blokowały je tam, gdzie są nielegalne). Tak jak media tradycyjne są regulowane, tak samo potrzebujemy to zrobić z SM. Oraz – to bardzo istotne – mieć porządną egzekucję przepisów. Bo inaczej będzie jak z kierowcami, przepisy sobie, a goście jeżdżący z zakazami prowadzenia pojazdów sobie. I gdy dostaną kolejny zakaz, może nawet dożywotni to już na pewno się poprawi, prawda?
Obecnie sytuacja z SM jest nie tylko zła. Ona jest tragiczna. Youtube potrafi prezentować tę samą reklamę wielokrotnie i mimo że się ją blokuje, to nic to nie daje. Facebook zezwala na funkcjonowanie jawnym oszustom. Twitter dopuszcza dowolne treści prawicowe, ale cenzuruje lewicowe czy krytyczne wobec Muska albo jego kolegów. I póki co tym co najbardziej go zabolało była reakcja stowarzyszenia reklamodawców które rekomendowało swoim członkom unikanie reklam tam. Bo ich reklamy trafiały np. obok twittów z treściami nazistowskimi.
Wiem, że nie da się regulować wszystkiego i zawsze coś będzie nie tak. Ale możemy stworzyć pewien standard zachowań i go egzekwować pałując SM za każdym razem gdy się do tego nie dostosują. Tak samo jak oczekujemy tego od mediów tradycyjnych czy zwyczajnych ludzi. Niech wezmą odpowiedzialność za to na co pozwalają u siebie, nie tylko zyski.
@rw
„Dlatego Żeleński leci do USA podpisać ten deal o minerały.”
Dla mnie kotwicą w ostatnich dniach były komentarze Frontiersmana (Mikołaj Susujew), moje podstawowe źródło informacji o tym, „jak to wygląda od strony Ukrainy”. On był konsekwentnie dość spokojny i powtarzał, że to, co się teraz dzieje, to, jego zdaniem, „mgła pokoju”, Trump gada jakieś bzdury, ale broń do Ukrainy dalej płynie i nikt nie wyłącza Starlinków. Wystarczyły cztery dni, żeby Zeleński z „dyktatora z 4% poparciem” zmienił się w szanowanego partnera, z którym chce się rozwijać relacje. A wartość tych minerałów, zdaje się, też jest dość dyskusyjna, Zełeński miał plan, żeby sprzedać Trumpowi gruszki na wierzbie w zamian za gwarancje bezpieczeństwa, a Trump tak się rozochocił, że chciał mu te gruszki zabrać za darmo. Trudno powiedzieć, jak to dalej wpłynie na sytuację Ukrainy, dowiedzieliśmy się głównie tego, co już było wiadomo: że dealowanie z Trumpem to nie jest zajęcie dla osób o słabych nerwach.
” Unijny system single sign-on zintegrowany z krajowymi systemami”
Ta propozycja jest tak idiotyczna że zabraniam nawet dyskusji na ten temat. Pomijając wszystko inne, jest obok tematu. Problemem social mediów nie jest nawet sama dezinformacja jako taka, tylko dezinformacja monetyzowana – tworząca finansową zachętę, by dezinformować. Działalności gospodarczej nie da się prowadzić anonimowo, bo podkaster chce wystawiać faktury VAT.
Problemem po prostu są przywileje dla firm internetowych przyznawane im z faktu że działają internetowo (25 lat temu jeszcze nie wszystko było w sieci). Facebook Marketplace może dopuszczać przekręty nie do pomyślenia na analogowym, realnym, brick-mortar targowisku. Trzeba zmienić to (i DSA/DMA to krok w bardzo dobrym kierunku). Firmy internetowe powinny być po prostu surowo karane za tolerowanie przekrętów finansowych – oraz dezinformacji – na ich platformach. Presto.
@pk
„No i właśnie Joe Rogan został pozwany, uznany winnym, zasądzono od niego olbrzymie odszkodowanie. A potem jeszcze wykazał się taką niekompetencją, że w rezultacie spora część jego zasobów została zlicytowana.”
Byłoby super, ale jestem pewien, że go z kimś pomyliłeś (prawdopodobnie z Alexem Jonesem).
@Piotr Kapis:
„Lewica przecież od dawna krzyczy, że wrogiem są bogacze, korporacje (zwłaszcza ich góra, te wszystkie CEO) i wielki kapitał, ale to nie daje takiego efektu. ”
No właśnie nie. Lewica krzyczy, że trzeba uregulować, że to niesprawiedliwe, że to szkodliwe. I tyle. Dyskusja na prawicowym poziomie agresji dopiero się zaczyna – od Lugiego, przez ostatni wyskok Billa Burra (tak, smutnego standupera i podcastera), przez różne dzieci sm-ów, które wprost zaczynają wołać o faszyzmie. Ale to przecież – nawet uwzględniając Luigiego – jakiś wolny rozpęd, w porównaniu z tym, co generuje prawicowy ściek, który na wszystko ma odpowiedź w stylu tej o kuli w łeb.
Prawica przez 40 lat na każde zagadnienie wyła „kumunizm”, a lewica ciągle zastanawia się, czy wolno oligarchię nazywać faszyzmem.
„Ale jest i druga rzecz. Część ludzi chce rzetelnych informacji.” Nieduża. Powiedziałbym, że nawet znikoma. Nawet przecież to niegdysiejsze Doskonale Racjonalne Kółko Nowych Ateistów raz dwa stoczyło się w odmęty ślepej islamofobii i transfobii.
Ludzie chcą historyjki, która będzie im objaśniać rzeczywistość. Lewica bardzo stara się nie podawać takiej historyjki. Trochę z tych tłumaczeń jest chwalebna – dbałość o poziom debaty publicznej czy racjonalność – ale zupełnie spóźniona i niedopasowana do naszych czasów. Trochę jest pozostałością po neoliberalnej kulturze – wiara w mit merytokracji, różnego rodzaju kapitalistyczne Nowe Wielkie Przełomy (w stylu ostatniego PLLuMm).
@krystyna.ch
„Trump gada jakieś bzdury, ale broń do Ukrainy dalej płynie i nikt nie wyłącza Starlinków”
A nie również dlatego, że Polska na tę groźbę (wyłączenia Starlink) zareagowała przypomnieniem, że to my za to płacimy i nie pozwolimy Muskowi tak po prostu wywinąć się od realizacji kontraktu?
@wo
UE powinna też promować powstawanie lokalnych alternatyw. Łatwiej jest regulować Polsce Allegro a Norwegii Finn.no, niż FB Marketplace albo eBay.
@rw
„UE powinna też promować powstawanie lokalnych alternatyw.”
Pewnie powinna, ale nie obiecywałbym sobie po tym zbyt wiele. Ileż to już mieliśmy „alternatywnych serwisów oznaczających definitywny koniec Twittera”.
@pk
„Moim zdaniem prawica zyskuje tak dużo właśnie dlatego, że proponuje proste odpowiedzi i rozwiązania.”
Moja odpowiedź, po któ®ej zawsze mnie zdemaskujecie (jeśli się będę ukrywać w kobiecym przebraniu), albo upewnicie się czy ktoś się pode mnie podszywa. Prawica zyskuje dlatego, że na samym końcu jej przekaz sprowadza się do „więcej przywilejów dla najbogatszych”, więc miliarderzy ją sponsorują, więc ma kasę na farmy trolli, a my nie. Nigdy crowdfundingiem nie prześcigniemy Petera Thiela.
@rw
„A nie również dlatego, że Polska na tę groźbę (wyłączenia Starlink) zareagowała przypomnieniem, że to my za to płacimy i nie pozwolimy Muskowi tak po prostu wywinąć się od realizacji kontraktu?”
Na tym etapie Musk mógłby zrobić stuprocentowe „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi” i wszyscy tylko by wzruszyli ramionami, bo to przecież Musk z Trumpem, czego się spodziewać.
Ten tekst znajduję ciekawym i (w sumie) optymistycznym: link to wyborcza.pl
@rw
„Trump gada jakieś bzdury, ale broń do Ukrainy dalej płynie i nikt nie wyłącza Starlinków”
A nie również dlatego, że Polska na tę groźbę (wyłączenia Starlink) zareagowała przypomnieniem, że to my za to płacimy i nie pozwolimy Muskowi tak po prostu wywinąć się od realizacji kontraktu?”
To się nie wyklucza z wersją „mgła wojny”. Mogli być od początku świadomi, że w sprawie Starlinków na gadaniu się skończy, bo Polska też ma coś do powiedzenia.
Ludzie chcą historyjki, która będzie im objaśniać rzeczywistość. Lewica bardzo stara się nie podawać takiej historyjki.
No nawet pomysł „Polska Partia Socyalno-Demokratyczna RAZEM” by nie przeszedł.
@wo
„Byłoby super, ale jestem pewien, że go z kimś pomyliłeś (prawdopodobnie z Alexem Jonesem).”
Przepraszam. Tak, z Jonesem. Też podcaster, o ile mi wiadomo. Chodziło mi o to, że konkretni podcasterzy potrafią ponosić odpowiedzialność, bo już nie są anonimowymi łosiami z internetu, jakich wielu. Działa to słabo, ale zdarza się.
@Roland sp-404
„No właśnie nie. Lewica krzyczy, że trzeba uregulować, że to niesprawiedliwe, że to szkodliwe. I tyle. Dyskusja na prawicowym poziomie agresji dopiero się zaczyna”
To jest jakiś nowy warunek. Było o tym, że wskazywanie wspólnego wroga łatwo trafia do ludzi. No więc samo wskazywanie wspólnego wroga nie. Trzeba to robić odpowiednio napastliwie i przede wszystkim trzeba to robić tak, żeby ludzie uznali że działanie ma sens. W przypadku bogaczy problem jest taki, że walka może się łatwo skończyć wpierdolem – fizycznym, bo stać ich na opłacenie prywatnych ochroniarzy albo mają powiązania z władzą która pośle policję, albo innego rodzaju, np. utratą pracy. Historia pokazuje, że zrywy przeciwko bogaczom następowały wtedy, gdy ludzie uznawali, że nie mieli już wiele do stracenia. Gdy ucisk stawał się zbyt trudny do zniesienia, bo wcześniej zaciskali zęby licząc że „jakoś to będzie”. Co nie jest dziwnym, łatwo jest swój gniew wyładowywać na biednych i bezbronnych, a trudniej na tych którzy nie tylko mogą oddać ale i chętnie to zrobią.
I ja twierdzę, że lewica od dawna wskazuje wspólnego wroga. Właściwie od czasów Marksa robi to stale i konsekwentnie. Tylko walka z wielkim kapitałem oznacza de facto wojnę albo przynajmniej rebelię oraz obalenie panującego porządku. Na to trzeba mieć alternatywy, a w dodatku chętni do nowych rządów pewnie będą ludzie równie źli i chcący napchać własne kieszenie. Wspólny wróg wskazywany przez prawicę jest tylko pretekstem do wyżycia się. Nic się tak naprawdę nie zmieni, ale przynajmniej człowiek ma kogo obwiniać i kogo skopać, może przez chwilę poczuje się lepiej. Albo zmieni się ale zupełnie inaczej niż się to wyobraża, tzn. goście chętni do przejęcia władzy już się na to czają i to właśnie oni wskazują wroga.
Tak swoją drogą ciekawie się ogląda ludzi w USA którzy widzą co się dzieje i mówią „Hej, ale to jakieś wynaturzenie kapitalizmu! Wróćmy do tego prawdziwego, amerykańskiego, będącego fundamentem naszego państwa!”. Ludzi, którzy nie rozumieją, że to kapitalizm z samej swojej natury tworzy takie rzeczy. Żeby działało to tak, jak im się wydaje, kapitalizm musi być przycinany regulacjami i zmuszany do dzielenia się. Ale ich wiara w najlepsze państwo na świecie i najlepszy system nie pozwala im zobaczyć przyczyn, tylko objawy.
Ja tylko nieśmiało zauważę, że w dalszej części komentarza, o użytkownikach szukających zniuansowanych treści jest jak byk, że ci też zatrzymują się w którymś momencie tłumaczenia, po prostu jest to level dalej. Np. nie „trans chcą deprawować dzieci”, tylko „z biologicznego punktu widzenia płcie są dwie i są determinowane przez chromosomy”
@Piotr Kapis
> Moim zdaniem prawica zyskuje tak dużo właśnie dlatego, że proponuje proste odpowiedzi i rozwiązania.
To nie jest tego kwestia: „opodatkować bogoli” jest równie proste, jak „deportować migrantów”. Oba tematy można tłumaczyć w sposób skrajnie uproszczony, jak i skomplikowany.
@szejk
> podcasty również mają olbrzymią widownię. Gdzie oczywiście oprócz Rogana i Stanowskiego jest sporo podcastów rozsądnych i rzeczowych, niektóre sa nawet popularne (czy mają wpływ na decyzje wyborcze? Nie wiemy). Może da się jakoś zbadać cały ten cyfrowy biotop […]
Nie rzucę żadnym badaniem, a jedynie swoim odczuciem, które jednak mam nadzieję nie będzie kontrowersyjne. Forma danego portalu/serwisu ma gigantyczne znaczenie odnośnie poziomu interakcji, a co za tym idzie łatwości szerzenia dezinformacji.
Do niedawna nie używałem SM (z wyjątkiem linekdina, który zawsze czeka, aż się zaloguję, żeby wyświetlić mi starannie obliczoną liczbę powiadomień). Dopiero niedawno zacząłem eksperymentować z jakimiś instagramowymi bluskajami (dalej kalkuluję zysk netto). Różnica odnośnie dyskusji jaka jest w ogóle możliwa do wygenerowania na platformach versus nawet na forum PhpBB by Przemo (zwracam uwagę: totalnie anonimowym) jest po prostu gigantyczna. To musi skończyć się uproszczeniami i szerzeniem się tylko tego, co „żre”.
Tutaj na blogu (dla chętnych anonimowym, tylko Autor jest poszkodowany w tym zakresie), w jakiś sposób zawsze można daną dyskusję śledzić, nadrabiać, dokładać coś od siebie. Na platformach odwzorowanie takiego zachowania jest niemożliwe, bo nawet jeśli znajdziesz sposób na bookmarkowanie poszczególnych wątków oraz rozwiniesz dyscyplinę, żeby tam zaglądać, to i tak nie ma po co, bo uwaga wszystkich jest już dawno gdzie indziej. Nie ma powiadomienia, nie ma tematu.
Tutaj jest to moim zdaniem ciekawie przedstawione na przykładzie youtuba (uwaga, koleś ma tak rozwlekły styl filmów, jak ja pisania, tylko dla wytrwałych).
Ale tl;dr:
– można wyłączyć sekcję home na youtube – jest to ustawienie obecne od zawsze, o którym w przybliżeniu nikt nie wie i nikt nie korzysta
– można startować z sekcji Subskrypcji
– pomimo tego, że jest to jedyny skuteczny sposób, żeby śledzić czyjąś twórczość: prawie nikt nie używa subskrypcji (w jego przypadku 3% ruchu)
– tak samo jak twórca tego filmu, duże media również polegają na algorytmach, aby znaleźć widzów/czytelników, bo to działa, to przykuwa uwagę, to zagarnia cały ruch – w konsekwencji: enszytyfikuje, spłyca debatę (i rozmywa odpowiedzialność)
Jednocześnie zgadzam się z przedmówcami, że uporządkowanie SM nie rozwiąże problemu, bo komponent społecznościowy jest obecny w wielu innych formach i skądś ta babcia co czekała przede mną w przychodni musiała wiedzieć, że chcą ją uśmiercić śmiercionką. (True story, sadly)
Znam osoby, które jeżdżą po mieście, które znają, z zawsze włączoną nawigacją. Dlaczego? Znam argumenty, ale czyż nie jest tak — zarówno z tymi mapami, jak i social mediami — że zwycięża po prostu wygoda…?
Co zrobić, żeby nie zwyciężała oraz co powoduje, że zwycięża – to oddzielna kwestia, ale sam SSO, nawet łącznie ze starciem Elonowi uśmiechu z twarzy nie pomoże w zmianie ww. postaw, które kształtują dyskusję, a która kształtuje powierzchnię pola do obsiania dezinformacją.
@Roland
„Na tym etapie Musk mógłby zrobić stuprocentowe „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi””
No jak to co, pozwiemy go do sądu i wygramy. Musk robi interesy w Europie. Musiałby bulić.
Owszem, Musk mógłby po prostu zapłacić karę za zerwanie kontraktu a usługę i tak wyłączyć. Ale inni klienci Starlinka by to wzięli pod uwagę. A alternatywy dla Starlinka istnieją.
@wo
„Moja odpowiedź, po któ®ej zawsze mnie zdemaskujecie (jeśli się będę ukrywać w kobiecym przebraniu), albo upewnicie się czy ktoś się pode mnie podszywa. Prawica zyskuje dlatego, że na samym końcu jej przekaz sprowadza się do „więcej przywilejów dla najbogatszych”, więc miliarderzy ją sponsorują, więc ma kasę na farmy trolli, a my nie. Nigdy crowdfundingiem nie prześcigniemy Petera Thiela.”
100% zgody. Nie pisałem tego w ten sposób, bo wydawało mi się to oczywistą oczywistością, ale wspominałem wcześniej (i nie tylko ja), że sytuacja nie jest symetryczna.
I wydaje mi się, że nie może być, bo z założenia lewica walczy z tymi którzy wykorzystują innych dla własnych korzyści, podczas gdy prawica uważa że nieważne ile osób będzie wykorzystywanych albo wpędzanych w biedę jak długo konkretni ludzie (czyli ci o takich poglądach) będą zyskiwać. Można to różnie nazywać, podejściem bardziej pragmatycznym vs utopijnym, egoistycznym vs empatycznym (to moje ulubione), eksluzywnym vs inkluzywnym czy jeszcze inaczej.
Ale na końcu prawica proponuje ludziom którzy mają pieniądze jeszcze więcej możliwości robienia pieniędzy i wybijania się poprzez stawanie na palcach tych co niżej, gdy lewica chce wyrównywać szanse i przede wszystkim zrobić coś z wyzyskiem.
Tylko że pieniądze pompowane w kampanie i farmy trolli mogą działać bo taką lucek ma naturę. Chce prostych wyjaśnień i lubi wierzyć, że za jego niepowodzenia winny jest ktoś inny, a on sam też może się wybić do góry ciężką pracą. Pieniądze to jedno, a trafione mity, jak „od pucybuta do milionera” to drugie. Ludzie nie lubią prawdy, złudzenia pozwalają jakoś żyć.
@kjeld
„> Moim zdaniem prawica zyskuje tak dużo właśnie dlatego, że proponuje proste odpowiedzi i rozwiązania.
To nie jest tego kwestia: „opodatkować bogoli” jest równie proste, jak „deportować migrantów”. Oba tematy można tłumaczyć w sposób skrajnie uproszczony, jak i skomplikowany.”
Jest równie prostym komunikatem, ale uważam, że nie jest równie prostym rozwiązaniem. Chociażby dlatego, że ludzie sami siebie chętnie zaliczają do bogoli (przynajmniej potencjalnych). Wróg wskazywany przez prawicę to prawdziwy obcy. Wróg wskazywany przez lewicę to grupa do której ludzie albo się sami zaliczają (nawet jeśli mylnie) albo by chcieli. Dlatego pisałem zarówno o prostych odpowiedziach jak i rozwiązaniach.
Wspólny wróg lewicy działa wtedy, gdy ludzie sami przed sobą przyznają, że nie będzie żadnego skapywania i że oni nie należą do tej grupy. A przecież przyznanie się, że się jest biednym (bo przy uproszczonym komunikacie on się sprowadza do biedni vs bogaci) nie jest już proste. Jest mentalnie całkiem wymagające, szczególnie jeśli się wychowywało w kulturze celebrującej sukcesy i gardzącej porażką.
@wo – tekst na wyborczej
Jeszcze w uzupełnieniu o ukraińskich minerałach.
@Piotr Kapis
Przy takim rozwinięciu przyznaję rację, bo faktycznie trudno wyobrazić sobie koniec kapitalizmu. Znacznie trudniej niż koniec demokracji.
Co do zaliczania się do bogoli: odbyłem w życiu całkiem sporo dyskusji twarzą w twarz nt. różnych wariantów progresywnego podnoszenia podatków.
I o ile „tax the rich” jest bardzo proste i przyswajalne, o tyle oczko wyżej w stopniu skomplikowania: progresja, podatki majątkowe, to już dla niektórych schody nie do przejścia. I wówczas zaczyna się dokładnie to myślenie, o którym piszesz: Bogatych…? czyli mnie, ja mam przecież kawalerkę po babci na Bródnie.
@Piotr Kapis
„To znaczy wspólny wróg jak najbardziej, ale to nie wystarcza. Lewica przecież od dawna krzyczy, że wrogiem są bogacze, korporacje (zwłaszcza ich góra, te wszystkie CEO) i wielki kapitał, ale to nie daje takiego efektu. Dlaczego?”
Wychodzisz chyba z założycielskiego błędu, że wystarczy kogoś okrzyknąć wspólnym wrogiem, by uczynić go kozłem ofiarnym.
Zobacz, od ilu lat prawica krzyczy, że wrogiem jest Owsiak i Wielka Orkiestra, ale to nie daje oczekiwanego efektu.
Czasem to są trochę alchemiczne procesy społeczne. Np. kiedy Adam Michnik – jako już stary i bezzębny dziaders, za PiS-u u władzy – miał spotkania z ludźmi z miast i miasteczek, to organizowano specjalną ochronę, a i tak zdarzały się wrzucane petardy i gromkie chóralne groźby śmierci. Jest personalnym wrogiem całej ojczyzny, którym będzie się straszyć dzieci nawet, kiedy umrze. A może nawet bardziej – jak Marksem.
@Piotr Kapis
„To jest jakiś nowy warunek. Było o tym, że wskazywanie wspólnego wroga łatwo trafia do ludzi.”
To jest dokładnie ten sam warunek. Lewica nie wskazuje wrogów, wskazuje problemy do rozwiązania. Problemem nie są bogole, problemem są „nierówności społeczne”. I chociaż jest to prawdopodobnie bardziej trafne opisanie problemu, to wyborców nijak to nie grzeje. Ludzie, jak sądzę, mają serdecznie dość menadżerskiej polityki, zajmującej się rozwiązywaniem bieżących problemów, a chcą wizji i mitologii. Dlatego między innymi prawica wygrywa.
„I ja twierdzę, że lewica od dawna wskazuje wspólnego wroga. Właściwie od czasów Marksa robi to stale i konsekwentnie”
A no to rzeczywiście, problem rozwiązany. Przecież społeczeństwo chętnie i często czyta Marksa, więc nie ma sensu w ogóle wracać do takiego tematu.
Oraz chętnie zapoznam się z tymi lewicowymi, emocjonalnymi przemówieniami lewicowców na temat bogaczy w stylu przemówienia Kaczyńskiego na temat imigrantów.
(na marginesie, z Marksa nie jestem oblatany, więc nie będe kruszył kopii, ale Marks raczej wskazywał mechanizmy wyzysku i Nieuniknione Zakręty Dziejów, a nie wrogów…?).
@kjeld
„„opodatkować bogoli” jest równie proste, jak „deportować migrantów”. Oba tematy można tłumaczyć w sposób skrajnie uproszczony, jak i skomplikowany.”
Bardzo ładny przykład, dlaczego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Żeby lewica i prawica w ogóle dyskutowałyby na tym samym poziomie zaangażowania, to punktami programów powinno być „deportować bogoli” i „deportować migrantów”.
@Piotr Kapis
Problem w tym, że o ile tradycyjna lewica socjaldemokratyczna (Piotr Ikonowicz) jako wroga rzeczywiście przedstawiała wielki kapitał, to ta nowa – nazwijmy ją „fajnolewica liberalna” (Robert Biedroń, Jaś Kapela, Magdalena Środa, Jan Hartmann czy ta pani europosłanka od krucjaty przeciwko przemysłowi mleczarskiemu; generalnie środowiska KryPolu) – jako wroga konsekwentnie przedstawia np. koneserów steków, posiadaczy SUV-ów czy myśliwych (co zauważyłem nawet wśród tutejszego komentariatu). Jest to rozwadnianie przekazu. Brak reprezentantów „truleftu” rodzi niebezpieczeństwa takie jak w Stanach, gdzie wspomniany już psychol Mangione zdobył wielki poklask, uderzając w przedstawiciela elit (tych przez duże „E”). Gdy oligarchia gra znaczonymi kartami, ludzie sięgają po kartę Jockera.
@roland
„Oraz chętnie zapoznam się z tymi lewicowymi, emocjonalnymi przemówieniami lewicowców na temat bogaczy w stylu przemówienia Kaczyńskiego na temat imigrantów.”
Bardzo ładne miała Elizabeth Warren, Bernie Sanders też kilka. Ma pan bardo ładną ksywkę, ale pisze pan straszne głupoty – będzie mi brakowało tej ksywki, niech pan się już nie rozpędza.
„Marks raczej wskazywał mechanizmy wyzysku i Nieuniknione Zakręty Dziejów, a nie wrogów…?”
Z natury swojej działalności on pisał tak dużo, że byłoby dziwne, gdyby WSZYSTKO było tylko o zakrętach dziejów. Choćby na samym początku Manifestu Komunistycznego ma pan wyliczonych wrogów (nawet po nazwisku).
„Bardzo ładny przykład, dlaczego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.”
Jesteśmy na blogasku pewnego nauczyciela za sprawą jego gościnności. I tak to co tu napiszemy nie będzie miało wpływ na lewicę ani prawicę „jako takie”. Proszę więc nie odlatywać w „i to przez tego komcionautów tego blogaska lewica nie może wygrać z Peterem Thielem”, a trochę pan krąży wokół takiej tezy. Tzn. nie dosłownie takiej, ale do tego te bzdury o braku „emocjonalnych przemówień” się przecież sprowadzają.
@ergonauta
„Wychodzisz chyba z założycielskiego błędu, że wystarczy kogoś okrzyknąć wspólnym wrogiem, by uczynić go kozłem ofiarnym.”
Odnosiłem się do konkretnej wypowiedzi, że znalezienie wspólnego kozła ofiarnego jednoczy mocniej niż cokolwiek innego. Ale mogę się zgodzić, że wskazanie to nie to samo co znalezienie. Żeby znaleźć to trzeba wskazać skutecznie, sprawić że ludzie w takiego wroga uwierzą.
@Roland sp-404
„To jest dokładnie ten sam warunek. Lewica nie wskazuje wrogów, wskazuje problemy do rozwiązania.”
Nie. Odnoszę wrażenie, że ty przez lewicę rozumiesz wyłącznie współczesnych lewicowych polityków, być może w ogóle polskich.
Kiedy ja pisałem, że lewica też wskazuje wroga to miałem na myśli procesy historyczne. Lewica od dawna pokazuje, że wrogiem są bogacze, kapitał, ci którzy wyzyskują. Robi to na różne sposoby, nie zawsze dobrze. Czasami to do ludzi docierało, czasami pozwalało coś osiągnąć (np. związki zawodowe jako metoda wyrównywania pozycji negocjacyjnych). A ostatnio zawodzi, z powodów różnych, w tym dlatego że lewica w Polsce bardzo źle się kojarzy po dekadach komunizmu.
„(na marginesie, z Marksa nie jestem oblatany, więc nie będe kruszył kopii, ale Marks raczej wskazywał mechanizmy wyzysku i Nieuniknione Zakręty Dziejów, a nie wrogów…?).”
Żeby był wyzysk to ktoś musi wyzyskiwać i ktoś musi być wyzyskiwany, co nie? Wyzyskiwacze to wróg wyzyskiwanych.
„Bardzo ładny przykład, dlaczego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Żeby lewica i prawica w ogóle dyskutowałyby na tym samym poziomie zaangażowania, to punktami programów powinno być „deportować bogoli” i „deportować migrantów”.”
Trochę tak. Ja się zgodzę, że jednym z problemów współczesnej prawicy jest to, że stawia umiłowanie prawdy i szukanie zgody zamiast postawić na wkurw ludzi i uprościć komunikat. Lewica przed wojną potrafiła stawać zbrojnie i dokonywać ataków terrorystycznych. Nie żebym polecał obecnie, po prostu mówię że daleka była od czysto pokojowych rozwiązań.
Co niedawno połączyło ludzi niezależnie od poglądów w USA? Luigi Mangione. Facet który postawił się chciwym krwiopijcom z wielkich korporacji, nawet jeśli sam pochodził z uprzywilejowanej rodziny i raczej nie miał lewicowych poglądów. Ale pomógł wywołać dyskusję na temat zawłaszczania zasobów i wyzyskiwania ludzi biedniejszych. Wpisał się ładnie zarówno w prawicowy jak i lewicowy dyskurs sięgając po przemoc i mówiąc, że ma dosyć. Ale o tym też pisałem – lewicowy wróg zaczyna działać gdy ludzie uznają, że nie mają nic do stracenia.
Oczywiście łatwo się mówi co lewica powinna robić, albo jakie są rozwiązania. Trudniej je wdrażać. Ja w ogóle uważam, że lewica ma pod górkę, m.in. z tych powodów które opisał WO – ponieważ walka z dysponującym dużo większymi zasobami przeciwnikiem jest z definicji trudna i mozolna. Szczególnie gdy najpierw trzeba ludziom wytłumaczyć, że to wróg.
Ja to widzę tak, że albo będziemy powolutku starali się przesuwać okno (albo przynajmniej spowalniali przesuwanie w drugą stronę) przez porządną edukację, debunkowanie bzdur, popularyzację nauki, etc. Przy czym nikt nie musi osobiście tego robić jeśli nie ma siły czy umiejętności, ważne że są ludzie którzy to robią a my możemy ich jakoś wspierać.
Albo – i to uważam za bardziej prawdopodobne – prawicowa zachłanność doprowadzi do tego, że ich model sam się zawali. Będą próbowali wycisnąć za wiele i ludzie zrobią jakąś rewolucję. Która może być nietrafiona, skończyć się jeszcze gorzej, tylko zamienić rządzących, etc. Przykładów historycznych jest sporo (Francja, rabacja galicyjska, ale też Iran)
Wydaje mi się, że USA są na drodze do czegoś takiego. O ile ich bogacze się nie opamiętają i nie postanowią jednak trochę bardziej się podzielić. Oczywiście to jest proces który może trwać latami zanim dojdzie do wybuchu.
Przy czym sam mówię, że to tylko takie gdybanie niewiele znaczącego żuczka z internetu.
@kjeld
Jest taki niezły dowcip, pewnie znasz.
„Powiedziałem córce, że Zandberg chce jej zabrać 7,5zł z każdych 10zł jakie jej daję za wykonywanie obowiązków domowych. Ona mi odpowiedziała, że nie rozumiem jak działają podatki a ja nigdy nie będę zarabiał tyle żeby mnie to dotyczyło. I że tak w ogóle to wolałaby mieszkać z mamą.”
Niestety bez porządnej edukacji tak to wygląda. Prosta bzdura wygrywa z wcale nie takim skomplikowanym, ale jednak trudniejszym wyjaśnieniem, które jest prawdziwe.
@Piotr Kapis ”Obecnie sytuacja z SM jest nie tylko zła. Ona jest tragiczna.”
Dokładnie. Shitstormowe fale przetaczają się nad nami raz po raz i wszystko wokół śmierdzi. I nagle wychodzi typ i mówi: hola, hola, ja wiem, że to się może wydawać kontr intuicyjne, ale badania naukowe z Meksyku sprzed kilku lat udowodniły, że czy ktoś nurkuje w gnojówce czy nie, to mu śmierdzi tak samo. Więc ten smród to jednak bierze się z czegoś innego.
I zero refleksji nad tym, że wszyscy na co dzień brodzimy w tym co najmniej po kostki. Żaden poważny badacz współcześnie nie powie, że soszial media nie mają wpływu na postawy społeczne (a tak w ogóle to jakie sosziale konkretnie? Za panowania którego algorytmu?) To tak jakby naukowo dowodzić, że kapitalizm jest szkodliwy społecznie. Zbyt gruba teza, żeby dała się udowodnić lub obalić, ale do snucia efektownych pseudonaukowych narracji nadaje się świetnie.
Naukowcy przeprowadzili badania jaki wpływ soszial media wywierają na nasze życie. Wyniki? Wielu mogą zaskoczyć!
@monday.night.fever
„Obecna lewica i truleft”
Ok, nie neguję. Nawet coś podobnego sam napisałem w międzyczasie, w odpowiedzi Rolandowi sp-404.
Może potrzebuję doprecyzować: Chodziło mi o to, że historycznie lewica również wskazywała wroga (czy wrogów), ale w odróżnieniu od prawicowego wskazywania wroga to nie łapie tak dobrze, z różnych powodów. Nie twierdzę, że lewica robi to zawsze, byłoby to zresztą naiwne stwierdzenie jeśli mówimy o ruchu który ma dekady historii istnienia i wiele nurtów różniących się podejściem. To lewicowe wskazywanie potrafiło się zresztą nie różnić wiele od prawicowego, np. za komuny [1] kiedy wrogiem byli kułacy.
Zastanawiam się czy mogę się zgodzić, że obecna polska lewica mówi zbyt łagodnie, a wrogów rozpoznaje nie do końca właściwie. Część lewicy robi to lepiej, np. wskazując na głupotę rządowych programów tanich kredytów, zyski banków, developerów i flipperów, potrzebę budownictwa mieszkań komunalnych i wprowadzenie podatku katastralnego. Chociaż może mówi to zbyt łagodnie. Mam wrażenie, że Zandberg próbuje ostrzej, ale jest postrzegany jako skrajna lewica i mało ludzi go słucha. Lewicowa publicystyka, albo taka powiedzmy sprzyjająca lewicowemu spojrzeniu, nie chce iść w skrajność, uderzyć w stół i powiedzieć „to i to jest złe”.
Być może – gdybam sobie – należałoby też uderzyć po linii religijnej. Przypomnieć ludziom, że Jezus był lewakiem (to nie do końca prawda, da się znaleźć rzeczy które są przeciwne, ale da się i takie bardzo pasujące do lewicy). Atakując chrześcijaństwo jako takie uderza się w część wbijanej od dziecka polskiej tożsamości. Może lepszym pomysłem byłoby pokazywanie że lewicowe podejścia wpisują się w chrześcijaństwo. Że dzielenie się chlebem i rybami, dbanie o biedniejszych, rozdział państwa od kościoła i parę innych rzeczy to są wszystko kwestie na które można rzucić bezpośrednim cytatem z Jezusa! A że ksiądz w kościele mówi co innego? Księża też ludzie, jedni mówią sensownie a inni nie. Jeden dba o swoich parafian a inny urządza orgie.
[1] Sam komunizm zresztą to skomplikowany temat, bo o ile wyszedł z pozycji lewicowych i nawet coś robił w tej kwestii, to przecież doszedł do dyktatury i wyniesienia do władzy różnych szumowin. No i nam się kojarzy z ustrojem jaki mieliśmy między 1945 (czy nawet 1944) a 1989, ale przecież to nurt starszy o parę dekad, zawłaszczony przez Stalina i jego pomagierów.
@kjeld
Znam argumenty, ale czyż nie jest tak — zarówno z tymi mapami, jak i social mediami — że zwycięża po prostu wygoda…?
Tylko pytanie w czym wygodne są SM? Ktoś tu ostatnio mi polecił Cyfrowy Minimalizm i, o ile cała książka to w zasadzie rozwijanie w kółko jednego założenia, o tyle to założenie jest totalnie legitne. Spytaj się co konkretnie daje ci dana technologia/usługa/apka/whatever i czy na pewno tego potrzebujesz? Jeśli myślisz że używasz soszjali żeby czerpać jakieś info o świecie, to zastanów się ile gunwa musisz scrollować żeby coś istotnego wyłuskać, albo ile czasu zajmuje utrzymanie na feedzie jakiejś higieny. Itd itp. Gospodarz już dawno temu popełnił książkę o tym że czas się bać internetów i powtarzał znany fakt, że jak coś jest darmowe to ty jesteś produktem. SM nie służą niczemu innemu jak sprzedawaniem czasu swoich użytkowników reklamodawcom. Ja po wielu latach odciąłem kompletnie soszjale i idę za radami Newporta (i Burkemana, też dziękuję Wam za polecajkę!) i to rzeczywiście działa: jak odspawasz głowę od tej bieżączki i zaczniesz używać messengerów i whatsappów tylko jako czegoś bardziej w stylu smsa żeby umówić się na spotkanie z kimś (nawet na telefon czy jakieś zoomy/teamsy z kamerą) to zauważysz róznicę między erzacem komunikacji i „społecznościowości” a głębszymi, naturalniejszymi relacjami. I to mówię neuroatypowy ja, dla którego messengery zdawały się wybawieniem od stresu telefonowania i rozmawiania z żywymi ludźmi.
Wygoda to często ułuda, ale lubimy się oszukiwać.
Ps. Nie wiem czy też tak macie, ale od jakiegoś czasu google maps zachowuje się u mnie okropnie, nie pokazuje alternatywnych tras, nie kuma skrótów, którymi jeżdżę od lat, każąc np. objeżdżać dookoła miejsce, gdzie wystarczy jechać za główną drogą i nie zmieniło się w tamtym miejscu pierwszeństwo odkąd pamiętam. Więc znów: pozorna wygoda map i kalkulacja czasu dojazdu często jest o kant bioder.
@gohgol
„Shitstormowe fale przetaczają się nad nami raz po raz i wszystko wokół śmierdzi. I nagle wychodzi typ i mówi: hola, hola, ja wiem, że to się może wydawać kontr intuicyjne, ale badania naukowe z Meksyku sprzed kilku lat udowodniły, że czy ktoś nurkuje w gnojówce czy nie, to mu śmierdzi tak samo. (…) Żaden poważny badacz współcześnie nie powie, że soszial media nie mają wpływu na postawy społeczne”
Jak sądzę odnosisz się tutaj do wypowiedzi Artura Króla. Czuję się w obowiązku obronić go nieco, nie mówił że SM nie mają wpływu. Mówił, że same SM nie są czynnikiem aż tak istotnym. I to może być prawda, to znaczy SM jak najbardziej nam rozsiewają tę gnojówkę, ale media tradycyjne również. W USA Fox News, w Polsce TV Republika, Radio Maryja, Karwowscy i reszta. Nie bez powodu PiS tak chętnie sypnął pieniędzmi (albo innymi zasobami) właśnie im.
Ja wypowiedzi Artura rozumiem tak, że nie możemy obwiniać wyłącznie SM, bo winne są różne środki przekazu. W tym SM, ale nie wyłącznie. Przy czym sam widzę to tak, że zarówno media tradycyjne jak i SM potrzebują przede wszystkim dobrej egzekucji obowiązujących przepisów, bo to właśnie to kuleje, a SM dodatkowo lepszej regulacji.
Nigdzie nie napisał, że social media nie mają wpływu na postawy społeczne, a jedynie że nie mają znacząco większej roli niż inne środki przekazu, takie jak media tradycyjne czy, nie wiem, nocne Polaków rozmowy. A przede wszystkim że tak naprawdę nie wiemy co ma jakie znaczenie, na razie tylko nie zdołaliśmy naukowo potwierdzić że SM mają tak silną rolę jak nam się intuicyjnie wydaje że mają. I to jak najbardziej może być prawdziwe (nie mówię że jest, tylko że może), bo akurat dobrze wiemy o efekcie różnych niewielkich ale bardzo wokalnych grupek które są postrzegane jako głos większości. Z SM może być podobnie, są głośne, rzucają się w oczy i przez to mogą się wydawać bardziej wpływowe. Przy czym pamiętajmy, że granica się zaciera. Nawet tradycyjne media mają w internecie jakąś sekcję komentarzy.
Osobiście mam podobne podejście do twittera co WO, to znaczy hejtuję go odkąd powstał, unikam jak ognia, znalazłem dla niego jedno sensowne (i bardzo niszowe) zastosowanie – komunikaty dostawców usług o statusie, np. że wystąpiła awaria i przewidują jej usunięcie na X. Oraz uważam, że te całe mini-dyskusje polityków, eskpertów i „ekspertów” właśnie tam, to głównie brandzlownia się swoją własną zajebistością.
Jednocześnie nie mam pojęcia czy tak samo działa to w USA, nie wykluczam że inaczej. A w ogóle to świat cyfrowy zmienia się bardzo szybko, nastolatki wolą już siedzieć na tik-toku, dobre ogarnianie tego nie jest banalne. A badania sprzed paru lat mogą być nieaktualne na tu i teraz właśnie przez tak szybkie przemiany.
Jeszcze przemyślenie a propo wskazywania wrogów i tego, że wszyscy myślą, że są bogaczami; te dwie rzeczy poniekąd stoją w opozycji. Wróg wszak ma być prostym konceptem. Np. „Landlordzi to zło” (bywają takie komunikaty). I brak tu różnicowania, że nie chodzi o wynajmowaną komuś kawalerkę po babci, którą trzymasz dla dziecka, tylko o tego gościa co kupił trzysetne mieszkanie. Więc okazuje się, że ktoś mówi o wrogach, ale wrogiem jestem ja czy kolega co mi mieszkanie na preferencyjnych warunkach wynajmował.
Czyli albo mamy prosty komunikat kim jest wróg i odpadają nam wyborcy, albo mamy skomplikowany i odpadają nam wyborcy.
Te dwa punkty padły, ale mam wrażenie, że nikt nie dostrzegł tej sprzeczności (albo wprost nie wyraził).
„Wyzyskiwacze to wróg wyzyskiwanych.”
Gdzieś tu może być hund begraben: trudno uczynić z wyzyskiwacza wspólnego wroga. Żaden człowiek nie chce być wyzyskiwany, ale perspektywa bycia wyzyskiwaczem wciąż jest, w głębi natury lucka, perspektywą kuszącą. Cały przemysł promocyjny podkręca narrację: patrzcie jak bosko żyje się ludziom wyzyskowego sukcesu!
@Cpt. Havermeyer
> Tylko pytanie w czym wygodne są SM?
1. są dostępne jako aplikacja na komóreczkę – phpBB by Przemo ani Ekskursje nie dorobiły się swojej apki (wiem, że są apki dla forów). Jedno z podstawowych zaleceń dla ludzi którzy chcieliby to ograniczyć: korzystaj przez przeglądarkę, będzie dużo mniej sexy
2. nie wymagają skupienia
3. czasami są jedyną metodą dostępną do czytania pewnych treści lub tą łatwiej dostępną
> Ktoś tu ostatnio mi polecił Cyfrowy Minimalizm
Niewykluczone, że to byłem ja, a na pewno przyłączyłbym się do takich polecajek
„Tylko pytanie w czym wygodne są SM?”
W utrzymywaniu zdalnego kontaktu z rodziną.
@ololo i inni
„brak tu różnicowania”, wybór lewicowego wroga
Jak prawiczka ma wroga, dajmy na to, „roszczeniowe lenie”, to nie ma problemu z tym, że sporo osób gromadzących się wokół tej wrogości pobiera dotacje od państwa albo, jak przedsiębiorcy, oczekuje daleko posuniętej państwowej ochrony i przerzucania ryzyk na kogo innego oraz chcą, żeby większość ich pracy wykonywali za nich inni; najczęściej w ogóle nie zauważają, że między niechęcią do „roszczeniowego lenistwa” a oczekiwaniem państwowego wsparcia i czerpania zysku z pracy innych jest jakaś sprzeczność. W takiej tępej propagandzie nie chodzi o to, żeby było zawsze prawdziwie, żeby nikogo nie wykluczyć i żeby nie było wewnętrznych sprzeczności; po prostu od wielu lat antyroszczeniowa proprzedsiębiorcza propaganda opanowała wszystkie pasma i zauważenie w niej sprzeczności nie jest oczywiste, wymaga pewnego wysiłku.
W tej sytuacji lewicowa strategia obudowywania komunikatów zastrzeżeniami i niuansami nie jest głupia; to o „mieszkaniu po babci” to przecież coś, co każdemu przyjdzie od razu do głowy na jakiekolwiek hasło antylandlordzkie. Lewica nie ma takiej kontroli nad mediami, żeby móc sobie pozwolić na prowadzenie propagitu w takim stylu, w jakim to robi prawiczka, bo lewicowy propagit dużo szybciej zostanie napiętnowany jako właśnie propagit, mimo że jest znacznie bardziej subtelny niż prawicowy.
@rw
W utrzymywaniu zdalnego kontaktu z rodziną.
OK, to też było u Newporta albo Burkemana. Czy kontakt rozumiany jest jako koment i lajek pod zdjęciem dziecka kuzynki, czy jako messenger/grupowy chat/wideo call, jakaś zamknięta grupa rodzinna, czy jeszcze jakiś inny sposób? I następne pytanie tych książkowych mądrali brzmi: czy to rzeczywiście jest kontakt, czy przelotna wymiana uwag i iluzja interakcji? I drugie: czy rzeczywiście korzystasz wyłącznie z tej funkcjonalności, czy jednak w przy okazji scrollujesz memeski i dyskutujesz z anonami na jakichś pejach? Może Ty akurat trzymasz dyscyplinę, ale pomimo swojej nazwy społecznościówki głównie słuzą do przyciągania uwagi, używając innych funkcji jako przynęty.
Ja zastosowałem w praktyce zalecenie: mniej kontaktów lepszej jakości > powierzchowne gadki na soszialach/msg i okazało się, że w jeden godzinny videocall ze starym kumplem z innego miasta dowiedziałem się więcej co u niego słychać niż przez kilka lat pogadanek i słania memesków przez whatsappa.
Tak że ten, zawsze jest jakaś alternatywa, chociaż może się wydawać że SM są szybkie i wygodne, w rzeczywistości gdzies przecieka nasz czas, który można lepiej wykorzystać.
Ja np. za długo już klepię na telefonie tego posta, więc zmykam bo przekroczyłem swój dzienny limit przed telefonem. 🙂
Jeszcze w kontekście SM. Było o Georgescu, a właśnie ukazał się (znów: wątpliwej jakości) sondaż, w którym Memcen wchodzi do drugiej tury. Co ciekawe, Trzaskowski w pierwszej turze ma dobry trend, ale w drugiej powolutku traci przewagę.
W abstrakcie do cytowanych przez Artura badań stoi: „This leaves open the possibility that other platforms, such as those that rely on visual communication (e.g., Instagram) or are tailored to strong-tie network communication (e.g., WhatsApp), are more influential.”
Niestety wciąż dość dobrze pamiętam pandemiczną dezinformację. Jednostki najbardziej zaangażowane w jej sianie „na żywo” większość swoich rewelacji brało z telegrama, na w pół zamkniętych grupek (typu discord, whatsapp) i twittera (chyba nawet w tej kolejności).
Czy ktoś tutaj jest na tyle oddanym antropologiem kultury, że śledzi kampanię osoby konfederackiej i wie, gdzie on zbiera punkty? Jest silny słabością kandydata niezależnego, czy jednak istnieje możliwy do zidentyfikowania kanał, który przynosi mu największe profity? Słyszałem, że na TikToku (/relies on visual communication/), ale tego to już na pewno nie zainstaluję.
@Cpt. Havermeyer
„OK, to też było u Newporta albo Burkemana. Czy kontakt rozumiany jest jako koment i lajek pod zdjęciem dziecka kuzynki, czy jako messenger/grupowy chat/wideo call, jakaś zamknięta grupa rodzinna, czy jeszcze jakiś inny sposób? I następne pytanie tych książkowych mądrali brzmi: czy to rzeczywiście jest kontakt, czy przelotna wymiana uwag i iluzja interakcji?”
Na co moja odpowiedź brzmi „a co wam do tego?” 🙂 kontakt to kontakt. Łatwiej mi jest się umówić z zagonioną kuzynką na spotkanie w Polsce przez Messengera, niż wysyłając emaile.
@zastosowanie Twittera
Wg mnie najgorszy aspekt obecności polityków na Twitterze to że nie wiadomo, jak te pyskówki traktować. Czy to oficjalne komunikaty? Czy przedstawiają stanowisko instytucji? A może to tylko pijackie mamroty? Któż to wie!
PS. Dodam do tego jeszcze takie anecdata:
– kiedy grupa na FB pomogła mi skutecznie leczyć kota z chronicznej, grożącej śmiercią przypadłości (megajelito), to nie była iluzja, tylko rzeczywisty pożytek
– kiedy korzystałem z więcej niż jednej grupy „miasto X pomaga uchodźcom z Ukrainy”, żeby pomóc rodzicom koleżanki z pracy nawigować ze Lwowa do Oslo przez Polskę, to nie była iluzja tylko rzeczywisty pożytek
– kiedy na lokalnej grupie dowiaduję się, która ścieżka do biegówek jest już gotowa do użytku, to nie jest iluzja itd.
Facebook podtrzymuje cały ekosystem lokalnych (bądź nie) społeczności z których normalsi mają namacalny pożytek. Dlatego regulacje które by szły w kierunku utrudnienia ludziom dostępu do tego bez dostarczenia łatwych w użyciu zamienników nie będą popularne.
@havermeyer
„Tak że ten, zawsze jest jakaś alternatywa, ”
No nie, to powrót bzdurnej utopii z serii „sieć jest twoja, przejmij nad nią kontrolę”. Z jednym znajomym może i da się tak umowić, ale z innym nie. Już nawet w środowisku nauczycielskim nie bardzo sobie można pozwolić na „niemanie fejsa” (a przynajmniej „niemanie mesendżera”, co korporacyjnie wychodzi na jedno). Oczywiście, większość moich znajomych nauczycieli ma konta wyłącznie do tego, ale i ci od „wyłącznie” od czasu do czasu zamieszczają publicznego posta typu „sprzedam opla”.
Jest rok 2025, za późno na powtarzanie „można całkiem bez”. W niektórych zawodach może nadal tak, ale ich ubywa.
@rw odnośnie PS
Większość osób w moim wieku wprost musi mieć fejsbuka, bo: grupki klasowe (rodzice z danej klasy tak się komunikują, podobno), grupki osiedlowe (dotyczy raczej nowych osiedli)
Nie dotyczy mnie ani jedno ani drugie, do moich spraw zawodowych fb jest całkowicie zbędne, a towarzysko wśród millennialsów ponoć też nie ma już żadnego znaczenia. Także ja nie muszę, ale dostrzegam, że jestem tutaj zdecydowanym wyjątkiem i mogę sobie pozwolić na to, żeby nie istnieć.
@kjeld
Ja też millenials, w moim bąbelku FB ma znaczenie.
@manie socjali
Wczoraj mieliśmy cokwartalne spotkanie, na którym m.in zaprezentował się świeżo uzupełniony i rozbudowany firmowy dział komunikacji. Państwo z KOM opowiedzieli o ambitnych planach zwiększenia widoczności i followerstwa firmowego profilu na Linkedin, po czym koleżanka zapytała ostrożnie, czy teraz konto na Linkedin będzie obowiązkowe? Bo tak na oko połowa ludzi w biurze nie ma (mnie włączając).
@ Piotr Kapis
Twoje rozróżnianie na soszial media i media tradycyjne wydaje mi się chybione, zwłaszcza w kontekście mówienia o istotnym wpływie. Bo w epoce dominacji SM nie ma już tradycyjnych środków przekazu (nominalnie oczywiście są, ale kontentowo – nie). To też jest miarą ich istotnego wpływu, którego nie da się uchwycić w badaniu społecznych zachowań czy postaw.
„Tradycyjny środek przekazu” to można zobaczyć jak się wstuka na youtubie np. „Świat 1988 Pierwszy wirus komputerowy. Co będzie w XXI wieku?”. Zobaczy się wtedy 5-minutowy(!) materiał w dzienniku telewizyjnym na temat przyszłości „technologii komputerowych”. Całkiem trafny zresztą. Obejrzyj, a potem spróbuj sobie wyobrazić emisję materiału podobnej długości i wnikliwości we współczesnym serwisie informacyjnym…
Swoją drogą przecież ani ja, ani chyba nikt inny nie twierdzi, że wyłącznie SM odpowiadają za to jak jest. I w ogóle to nie tylko środki przekazu odpowiadają za to „jak jest”. Ale od tego do stwierdzenia, że SM nie mają istotnego wpływu i „dowiedziono tego naukowo” to droga daleka.
@gohgol
„Twoje rozróżnianie na soszial media i media tradycyjne wydaje mi się chybione, zwłaszcza w kontekście mówienia o istotnym wpływie. Bo w epoce dominacji SM nie ma już tradycyjnych środków przekazu (nominalnie oczywiście są, ale kontentowo – nie).”
„Ale od tego do stwierdzenia, że SM nie mają istotnego wpływu i „dowiedziono tego naukowo” to droga daleka.”
To trochę bardziej skomplikowane. Przecież słabej jakości content to nie jest coś co SM wykorzystały, nie bez powodu mamy termin tabloidyzacja. SM radośnie przejęły takie podejście i serwują ludziom papkę. Gdyby SM nie było to przecież Fakt czy The Sun, albo TV Republika nadal by istniały i to w podobnej (o ile nie takiej samej) formie w jakiej są teraz.
Część mediów tradycyjnych sięga chętnie po SM i robi artykuły o tym co ten czy tamten polityk napisał na twitterze, a część robi swoje czyli np. sieje dezinformację na swój sposób. Dorwali mnie jakiś czas temu ludzie z TV Republika w sondzie ulicznej i to były takie pytania pod tezę, że nawet nie wiedziałem od czego zaczynać ich debunkowanie.
Znam ludzi którzy z SM ledwo korzystają, nadal przyzwyczajonych do tego że to telewizja/gazety są głównym źródłem informacji. I to są jak najbardziej osoby które dezinformację też łykają, też słyszą różne bzdury i w nie wierzą. Więc dla mnie akurat stwierdzenie „Wbrew temu co się mówi, social media nie mają większego wpływu niż inne kanały przekazu informacji” wcale nie brzmi niewiarygodnie. To nie zaprzecza wpływowi SM, a jedynie temu jakoby były one lepsze w sianiu dezinformacji od innych mediów. Regulacja SM i tak jest potrzebna, ale może nie przynieść aż takich skutków jak nam się wydaje, jeśli nie ogarniemy też chociażby telewizji.
@rw
Uzupełnię, bo to nijak nie wynikało z tego, co napisałem (brawo ja), że miałem na myśli FB w sensie ścisłym, nie messengera, który jest/może być osobną aplikacją. Osoby z mojego bąbelka nie wyrażają się o fb pozytywnie, jeśli mówimy ściśle o kontaktach towarzyskich (nie grupki do spraw praktycznych). Mówią, że to nie żyje. Co oczywiście nie oznacza, że twierdzę, że tak jest u Ciebie — sam wiesz najlepiej.
Tylko wydaje mi się, że teza brzmiała „sm mają niewielki wpływ”, a nie „sm mają wpływ nie większy niż inne rzeczy”. Niewielki wpływ to tak 5% populacji, która zmienia pogląd. Nie większy niż inne to jakieś 33%, bo pozostałe to media i te przysłowiowe nocne rozmowy. Oczywiście ja się nie znam, może rozbijamy te wpływowe rzeczy na 40 kategorii i wtedy faktycznie nie większy oznacza niewielki. Ale raczej kojarzy mi się, że skupiamy się na kilku rzeczach, głównie mediach wszelakich.
@wo
Jest rok 2025, za późno na powtarzanie „można całkiem bez”. W niektórych zawodach może nadal tak, ale ich ubywa.
Jasne, ja też jednak konta na fb nie wywalilem, chociaż teoretycznie bym móģł, bo jednak są te kontakty na messengerze do których nie mam maili ani telefonów. Uciec całkiem od sosziali da się może jakiejś wąskiej grupie ludzi, natomiast można zminimalizować czas który pożerają te infinite scrolle i powiadomienia o komentarzach.
@facebook
Nietypowy jestem chyba. Do kontaktów z rodziną i znajomymi wystarcza mi mail, to rozmów w moim bąbelku używam blablera, w pracy muszę korzystać ze slacka.
Na FB mam trollkonto, żeby czasem oglądać te strony, które są dostępne dla wszystkich zalogowanych. I wystarczy.
@media
Jest taka dość powszechnie powtarzana teza, że radio pozwoliłoby Hitlerowi na zdobycie popularności. Ale nie wiem, czy to udowodniono.
No to chyba pozamiatane w kwestii wsparcia USA dla Ukrainy. Żeleński nie stanął na wysokości zadania.
Nie stanął na wysokości? Muj borze, jeśli Trump jakiś plan miał, to od początku było nim wspólne z Putinem zwasalizowanie Ukrainy w wersji max, pełne przerzucenie na nią winy za wojnę w wersji min, no i wersja max nie wypaliła.
Musiało być pozamiatane dużo wcześniej za kulisami, bo Zełenski „nie stawał za na wysokości zadania” już od jakiegoś czasu. Mam nadzieję, że ktoś z naszego rządu dzwoni w tym momencie do Boeinga, i do Westinghouse żeby przekazali Elonowi, że jak wyłączy nasze starlinki na Ukrainie to mogą się pożegnać z miliardami za Apache i AP1000.
Starmer potrafił się podlizywać Trumpowi, a Żeleński nie? Nie mógł włożyć tego głupiego garnituru? Musiał się odcinać pytaniem „jaka dyplomacja” zamiast powiedzieć „oczywiście, my też chcemy dyplomacji”?
Myślę że decyzje typu „czy podpisać deal wasalizujący” są podejmowane kiedy indziej, niż w czasie pyskówki przed kamerami.
@rw
„Starmer potrafił się podlizywać Trumpowi, a Żeleński nie?”
Może powinien był podpisać ten deal na 500 miliardów od razu? Przecież już po tej propozycji było wiadomo, w którą stronę to idzie. I choćby się nie wiadomo jak podlizał to co by to zmieniło w ostatecznym rozrachunku?
@rw
„Żeleński nie stanął na wysokości zadania.”
Dokładnie stanął na wysokości zadania – poprowadził tą szopkę na tyle długo i daleko że pokazał EU z czym będą się mierzyć jeżeli nawinie spróbują się z Trumpem dogadywać.
@rw
> No to chyba pozamiatane w kwestii wsparcia USA dla Ukrainy
Gadanie i krzyczenie gadaniem i krzyczeniem. Poczekajmy na dalsze decyzje.
@rw
„Starmer potrafił się podlizywać Trumpowi, a Żeleński nie? Nie mógł włożyć tego głupiego garnituru? ”
I co jeszcze miał zrobić, pokłonić się tym szmaciarzom? Nic by i tak nie uzyskał, przecież Trump to kłamca jest patologiczny.
@rw
A cóż to za mądrości kanapowego stratega? Zrobiłbyś lepiej, prawda? Większość europejskich liderów natychmiast poparła Zełeńskiego, nie było o to trudno po tej żenadzie Trumpa i rosyjskiego pieska JD, na żywo przed kamerami.
Poza tym Żeleński to był Boy, prezydent Ukrainy nazywa się Zełeński.
Świadomy opinii gospodarza o serwisach z „24” w nazwie, wrzucam artykuł który w aktualnej dupie daje mi choć trochę podstaw do optymizmu że te wszystkie gadki o ukraińskich surowcach to blef pozwalający uzasadnić dalsze dozbrajanie Ukrainy. Ktoś po prostu wziął cyferki i, zaskoczenie, one się nie spinają z przekazem medialnym.
link to energetyka24.com
@cowboy
To, ile tam tych surowców faktycznie jest, a tym bardziej to, ile z nich da się realnie wydobywać (biorąc pod uwagę rosyjską okupację, ale też opłacalność wydobycia itd.) to są kwestie zupełnie drugorzędne.
Z jednej strony Trump na przecież kompletnie gdzieś, jakie to byłyby realne zyski dla USA, bo to jakaś odległa przyszłość. Chodzi o symbol: jestem twardzielem i załatwiam od wszystkich to, co chcę, siłą. Przecież to samo dzieje się w kwestii taryf.
Z drugiej strony jak niska by nie była faktyczna wartość tych surowców, przecież Zełeński nie może tak po prostu się zgodzić na oddanie ich połowy.
Co nie jest dla mnie jasne, to czy Trump od początku planował, że tak się to skończy (żeby móc zwalić wszystko na Zełeńskiego). Wydaje mi się że nie, że on generalnie mało co planuje, ale w sumie trudno powiedzieć, nie jest to w końcu jakiś błyskotliwy plan…
Trump na początku rozmowy był znudzony traktował Zełenskiego z lekceważeniem. To Vance świadomie, ale nie wiadomo czy planowo, zaatakował Zełeńskiego. Rozumiem po ludzku, że Zełeński to ofiara bullingu, ale jego wystąpienie było słabe – nie wiadomo, jaki pozytywny polityczny cel mogłoby osiągnąć; wyglądał na nieprzygotowanego i zagubionego. Trump i Vance na użytek własnego podwórka zyskali winnego tego, że wojna się nie kończy. W okolicach MAGA było to grane już wcześniej np. w wywiadzie Lexa Fridmana z Zełenskim z przed ~3 miesiący, Lex obwiniał Z. za to, że nie chce pokoju.
Trump zyskał „wytłumaczenie” czemu nie skończył wojny w 10 minut, Zelenski +50 do szacunku, myślę że sondaże mu sporo podskoczą (choć nie sądzę by na to zważał). Co będzie dalej tego nie wie nikt, pewnie mniej więcej to samo co było. Dobry komentarz miał mój bro: właśnie patrzymy jak ostatecznie zdycha non proliferation treaty. Nikt już nigdy nie uwierzy w niczyje gwarancje, witamy świat w którym każdy ma własne atomówki.
@Sheik
Ok, Żełeński.
Mógł włożyć garnitur. To nie jest nowa sprawa, że Republikanie uważali jego strój podczas wizyt w USA za wyrażający brak szacunku dla Ameryki. Co by to kosztowało?
Nie musiał odpowiadać pytaniami na ogólnikowe uwagi o dyplomacji. Mógł odpowiedzieć równie ogólnikowo, że czeka na możliwość zaangażowania się z Rosją w autentyczne negocjacje. Mógł więcej dziękować USA i Republikanom za wsparcie do tej pory.
Wiem że to niesprawiedliwe, ale lepiej się podlizać Trumpowi żeby móc się łatwiej stawiać Putinowi, niż stawiać się Trumpowi i mieć trudniejszą wojnę z Putinem.
@ rw
Strasznie naiwne jest to co piszesz, bo zakłada, że rzeczywiście chodziło o garnitur i zbyt mało czołobitną wdzięczność. Główny problem polega nie na tym że Trump jest narcystycznym socjopatą i trzeba mu się nieustannie podlizywać, za cztery lata będzie ktoś inny i będzie euroatlantycki BAU, tylko na tym, że w Ameryce zwyciężyła ideologia, która jest aksjologicznie wroga demokracji liberalnej. Nie ma żadnego racjonalnego ani nawet spiskowego (agent Krasnow i taśmy) powodu dla sojuszu z Putinem, popierania AFD i bronienia tego Rumuna, którego Rosjanie wystawili w wyborach. Jest powód ideologiczny. Więc garnitur i czołobitność to byłoby pudrowanie trupa atlantycyzmu. Lepiej się stało, że wszyscy w Europie zobaczyli go już dziś w świetle kamer i przed jutrzejszym spotkaniem w Londynie, niż tylko efekt jego rozkładu w jakimś nowym Monachium na Wielkanoc.
„Mógł włożyć garnitur”.
Trump i Vance publicznie się skompromitowali.
Pokazali, że nie rozumieją Ukrainy, Rosji, nie rozumieją pax Americana i korzyści z tego płynących dla Ameryki. Rozumieją tylko reguły TV show i prawicowe głupoty, w które wierzą i które opowiadali w kampanii stając się ich zakładnikami.
Tam nie ma planu (przynajmniej w polityce zagranicznej jak za PISu u nas będącej tylko polityką wewnętrzną), nie ma słynnego „odwróconego Kissingera”, nie chodzi nawet o bogactwa naturalne Ukrainy. Chodzi tylko o karmienie rojeń prawicowego trolla, który według ich lisiej przebiegłości daje władzę w USA, no i jak to u Amerykanów władza w USA oznacza władzę nad światem.
Europa jest w szoku, wali się porządek międzynarodowy jakoś organizujący pokój i stabilność przez ostatnie 80 lat przynajmniej w świecie Zachodu.
Ale i tak nie brak komentatorów, artykułów, analiz które przekonują, że goły król nie jest goły.
@Krasnow, diabolo
Też mi się wydaje, że to właśnie Trump przelicytował. Pokazał dobitnie co reprezentuje on i jego Ameryka. Wsparcie USA dla Ukrainy od dawna jest przereklamowane. Mogli dać o wiele więcej, ale nie dali. Jedyne czego naprawdę Ukrainie może brakować to wsparcie wywiadowcze, ale i to przez deep state w ramach Five Eyes (UK!) da się załatwić.
@vvaz
Zgadzam się, że przelicytował i zgadzam się że amerykańskie wsparcie jest przeceniane. Problem z amerykańskim wsparciem jest taki, że są takie kluczowe typy sprzętu i amunicji, których Europa nie produkuje (pociski do patriota, gmlrs, starlink). Odmowa sprzedaży Europie byłaby nieracjonalna, akcje amerykańskich korporacji zbrojeniowych już dołują a europejskich rosną, ale ta administracja już nie jest racjonalna.
@rw:
Z tym pozamiataniem to w sensie, że dalej USA nie wyśle czołgów i niczego ważniejszego niż amunicja p-lot? Niewielka cena za to, że to Europa będzie decydowała co dalej z wojną (przypominam, to USA zależało na niebujaniu łódką).
Przepowiednia do sprawdzenia za dziesięć lat: środowiska wosiowo-okraskowo-matecko-tankistowskie będą krzyczeć o niemiecko-europejskim militaryzmie. Krzyk ten będzie lejtmotiwem, dowodami będą różne nieprzyjemne działania na obrzeżach Europy.
@all
Wiem że Trump i Vance tak czy inaczej są wrodzy Ukrainie. Ale przeciętny Amerykanin nie jest. Przeciętny Amerykanin ledwo wie, gdzie Ukraina jest na mapie. Zełeński mógł zrobić więcej, żeby tym przeciętnym Amerykanom pokazać „zrobiłem co mogłem, żeby się dogadać z wasz prezydentem”.
Co do tego, że Ukraina da sobie radę bez wsparcia USA, zgoda. Sam to argumentowałem na tym blogu. Pytanie, czy da sobie radę jeżeli USA zacznie jej aktywnie szkodzić. Może też. Pytanie za jaką cenę.
@rw
Zwracasz uwagę na brak garnituru a ignorujesz fakt, że Zełenski rozmawiał z gospodarzami w ich ojczystym języku. Mógłby spokojnie rozmawiać przez tłumacza. Mówi poprawnie, ale nie na tyle dobrze, żeby czuć się komfortowo w każdej sytuacji. Swoją drogą, kiedy on znalazł czas, żeby aż tak poprawić swój angielski?
Performace Donalda i Vance był koszmarny na tak wielu poziomach, że aż nie wiadomo od czego zacząć. Mnie uderzyło najbardziej to, że obaj powtarzają rosyjską propagandę 1:1. Riposta Zełeńskiego była tu bardzo celna (że słyszał to już od Putina).
Z bully jedyne co możesz ugrać, to pokazać jego prawdziwą naturę. Krój jest nagi, król chce być jak Putin, nie dba o interes USA a jedynie o swój własny.
To na gorąco podsumował to Tymothy Snyder, wkleję link na wypadek, gdyby ktoś jeszcze nie widział.
link to snyder.substack.com
„Zełeński mógł zrobić więcej”
Zełeński jest leaderem kraju, który toczy wojnę obronną z moskiewskim agresorem, kraj który już poświęcił na tę obronę setki tysięcy żołnierzy i cywilów, w którzym obrońcy umieraja wczoraj, dzisiaj i jutro. Kraj, który toczy walkę o śmierć i życie bez metafor.
Zełeński jako leader takiego kraju nie mógł zrobić z siebie małpy w cyrku Trump&Vance, bo stałby się małpą i przestał być leaderem.
Za cyrk zorganizowany przez Trampa i Vance ponoszą odpowiedzialność jego organizatorzy, za agresję moskiewską na Ukrainę odpowiedzialność ponosi agresor, choć zasada blame the victim ma za sobą piękną tradycję i świetlaną przyszłość.
Snyder tak czy inaczej popiera Ukrainę. Żełeński mógł próbować dotrzeć do wyborców Trumpa, pokazać im że szanuje ich lidera. Wiem że Trump to bully i narcyz, ale jest też zależny od nastrojów swojej bazy. Ta baza mogła być rozciągnięta chociaż trochę na stronę Ukrainy, ale szansa została zmarnowana.
Wiem że demokratyczni Amerykanie jak Snyder są po stronie Żeleńskiego. Ale oni nie mają wpływu na to, co robi Trump. Natomiast politycy GOP jak Lindsey Graham jakiś wpływ mają. A ich kłótnia przed kamerami postawiła w trudnej sytuacji. Będą mieli teraz trudniej lobbować za wsparciem USA dla Ukrainy. Przynajmniej publicznie, Żełeński nie powinien był wdawać się w dyskusje z Vance na temat dyplomacji. Po co?
@rw
Trump nie ma zamiaru popierać Ukrainy. Ma sobisty uraz do Zełeńskiego, że nie załatwił kwitów na Bidena (powiedział to otwarcie), kompleks Obamy i Bidena (tez przecież to powiedział) i fascynuje go Putin (klepie jego porpagandę). Wszystkie zabiegi Macrona i Starmera są na nic, Trump nie trobi tego co robi z niewiedzy, tylko z przekonania. Trochę się kryguje powiedzieć wprost, że kocha Władimira, ale to do tego się sprowadza. To jest aż tak proste niestety.
@ rw
To ci sami skuteczni lobbyści, którzy wstrzymali pomoc dla Ukrainy na pół roku, kiedy Trumpa jeszcze nie było w Białym Domu? Używając homiletycznego żargonu trzeba stanąć w prawdzie: Partii Republikańskiej de facto już nie ma i wspólnoty euroatlantyckiej też już de facto nie ma. Wraz z wyborem Muska i Vance’a USA weszły na wojenną ścieżkę z Europą i jej instytucjami, które są podstawą naszego dobrobytu i bezpieczeństwa. Żadne umizgi, garnitury, całowanie pierścieni i tańczenie gopaka w czapce MAGA nic już nie dadzą. Podobnie jak – i tu piję do naszego rządu – wydawanie miliardów na amerykańską broń i reaktory atomowe.
„Przynajmniej publicznie, Żełeński nie powinien był wdawać się w dyskusje z Vance na temat dyplomacji. Po co?”
Może dlatego, że Vance powiedział, że walka, krew i śmierć ginących żołnierzy Ukrainy jest bez sensu?
Ja mam jakieś dziwne wrażenie, że to była ustawka. Z tym, że nie Trumpa a Vance’a. Rozmowa szła w miarę dobrze, dopóki JD nie zaczął.
@rw
To co piszesz jest obrzydliwym przypisywaniem winy ofierze. Przecież nawet gdyby włożył ten garnitur, mówił tylko “Tak” i “Dziękuję”, i jeszcze na koniec zrobił dwa salta i piruet ku uciesze gawiedzi, to i tak zostałby skopany. Aby to dostrzec nie trzeba doktoratów z dyplomacji. Wystarczy doświadczenie ze szkoły, który każdy choć raz odczuł lub zaobserwował- nieważne co zrobi wytypowana ofiara, agresorzy i tak znajdą powód, żeby się nad nią poznęcać. Niech tylko spojrzy w niewłaściwy sposob. I jeśli ten mityczny, wspomniany przez Ciebie “przeciętny Amerykanin” tego nie zobaczył na tym spotkaniu, to to spotkanie nie mogło zmienić jego/jej zdania na temat Ukrainy i roli jaką USA powinny odgrywać.
@rw
” Żełeński mógł próbować dotrzeć do wyborców Trumpa, pokazać im że szanuje ich lidera.”
Tylko po co? Trump sam traci wyborców, ludzie którzy na niego głosowali odwracają się od niego. Ma najgorsze notowania ze wszystkich prezydentów USA odkąd takie badania są prowadzone. Główny powód zmiany zdania jaki jest podawany (24%) to działania Muska. Republikańscy wyborcy obracają się przeciwko własnym kongresmenom i grilują ich na town hallach, a ci albo strzelają focha albo ich prywatni ochroniarze wynoszą opornych.
Wyborcy Trumpa to czas przeszły, duża część to ex-wyborcy, Trump spalił swoje osiągnięcie. Tyle że to mu nie szkodzi bo już ma czego chciał, wyborcy prezydentury mu nie zabiorą. Złość skupi się na kongresmenach, których za to zaszachował Musk deklarując, że jeśli któryś się wykruszy, to on osobiście ufunduje kampanię kontrkandydata. Jak któryś nie głosuje tak jak chcą, to Trump osobiście zadzwoni i opieprzy przez telefon. Mają cały system ustawiony pod siebie, Sąd Najwyższy obsadzony własnymi ludźmi i gości od Project 2025 powpychanych na stanowiska. Wyborcy? Zrobili swoje, mogą się iść walić. Trump potrzebuje ich chyba tylko jeszcze jako publiczności, bo jest narcyzem który karmi się uwielbieniem.
@rw
„Snyder tak czy inaczej popiera Ukrainę. Żełeński mógł próbować dotrzeć do wyborców Trumpa, pokazać im że szanuje ich lidera.”
Muszę cię poprosić żebyś przestał. O co poszło naprawdę, tego na razie nie wiemy, dlatego przedstawię swoją interpretację, która będzie Kanoniczna, dopóki nie wyjdą na jaw jakieś solidne argumenty typu „nagrania potajemnej dyskusji” (wszystko tu jest możliwe, nie wykluczam „wojny na przecieki”).
Interpretacja Kanoniczna (Model Standardowy) była tu już sugerowana przez kilka osób komcionautycznych. Trump już podjął decyzję, że nie będzie dealu. Był on dla niego nieatrakcyjny, Zełeński sprzedawał mu most Brooklyński. Trump najpierw się podniecił hasłem „metale ziem rzadkich”, bo brzmi egzotycznie i atrakcyjnie, w sam raz dla głupka który w szkole jęczał na chemii „a kiedy mi się przydadzą w życiu lantanowce”. Portale już zdążyły polecieć pseudoanalizami, będącymi w gruncie rzeczy skopiowaniem hasła z wikipedii – a potem się okazało, że nawet nie chodzi o „metale ziem rzadkich”, bo nie wiadomo w ogóle czy Ukraina ma jakieś opłacalne złoża, tylko o lit i grafit, które są głównie w Donbasie, a w ostatecznej wersji to już było „macie prawo do połowy zysków z tego co zainwestujecie”, więc w ogóle kot w worku za memecoina.
Zdecydował że się wycofa, ale nie mogł powiedzieć „byłem głupi, nabrali mnie”, musiał się wycofać tak, żeby to wyglądało jak wina Zełeńskiego. Innymi słowy chciał, żeby ludzie tacy jak Ty mówili teraz, że no może jednak mógł założyć ten garnitur. Mechanizm, który opisałeś, działa przecież także w drugą stronę – nic nie sprawi, żebyś poparł Trumpa, ale można cię sprowokować do obwiniania Zełeńskiego. Innymi słowy, nieświadomie popychasz teraz narrację Trumpa, grasz w jego grę. Nie po to płacę za hosting, trumpuj tam gdzie to mile widziane.
Ta interpretacja ma obowiązywać domyślnie (until proven otherwise).
@kmat
„Ja mam jakieś dziwne wrażenie, że to była ustawka. Z tym, że nie Trumpa a Vance’a. Rozmowa szła w miarę dobrze, dopóki JD nie zaczął.”
A raczej, że wyznaczono mu taką rolę. Gdy grupa bandziorów chce na kogoś napaść, często jest taki Desygnowany Zaczepiacz, wygłaszającego pierwsze „co się lampisz frajerze”.
@KrasnowKrasnow
Żeś se pan ksywkę swoją drogą wymyślił.
@WO
Chciałbym wierzyć, że antycypowałem, jak ten pisarz ze „Zmienników” ale prozaiczna prawda jest taka, że to z „Czarnych Oceanów” Dukaja.
@rw
To są teksty, jakie niektórzy rzucają kobiecie maltretowanej przez przemocowca: mogła się uśmiechnąć, pewnie go czymś sprowokowała, może gdyby ładnie się ubrała i ugotowała obiad, toby się nie zdenerwował. Zdenerwowałby się, cokolwiek zrobisz, czegokolwiek nie zrobisz, bo tak mają przemocowcy. Zaniechaj, bo to obraźliwe dla ofiar przemocy.
Do tego ma do czynienia z chciwymi półgłówkami.
Zełeński musi mieć nerwy ze stali. I tak by było fiasko, bo z przemocowcami nie ma racjonalnej dyskusji, ale okazał odwagę, prawość i uczciwość sobie. Czyli cechy, które dobrze widzieć w przywódcy, zwłaszcza w czasie wojny.
A już uwagi o jego stroju są zwyczajnie czepianiem się. Wręcz Zełeński w garniturze trącałby fałszywą nutą. Jego kraj jest w stanie wojny, od trzech lat wszyscy wiedzą i widzą, że strój ma wojenny. Garnitur założy po paradzie zwycięstwa w Moskwie.
@wo
„A raczej, że wyznaczono mu taką rolę. Gdy grupa bandziorów chce na kogoś napaść, często jest taki Desygnowany Zaczepiacz, wygłaszającego pierwsze „co się lampisz frajerze”.”
Furia Trumpa wyglądała dosyć autentycznie. Ale to w sumie tłumok jest, pytanie co w ogóle jeszcze ogarnia. Vance to chyba sporo bystrzejszy gość (nie znaczy, że lepszy).
@PK
„Wyborcy Trumpa to czas przeszły, duża część to ex-wyborcy, Trump spalił swoje osiągnięcie. Tyle że to mu nie szkodzi bo już ma czego chciał, wyborcy prezydentury mu nie zabiorą. Złość skupi się na kongresmenach, których za to zaszachował Musk deklarując, że jeśli któryś się wykruszy, to on osobiście ufunduje kampanię kontrkandydata..”
Prezydenturę jednak stracić może, były już precedensy.. A sponsoring Muska to tu bardziej może zaszkodzić niż pomóc. Do tego – jeśli polityka Trumpa i Muska wkurza ich zwolenników, to to nakręci poparcie Demokratom. Jakiś bunt u Republikanów jednak jest dość prawdopodobny.
@Piotr Kapis
„Trump sam traci wyborców, ludzie którzy na niego głosowali odwracają się od niego.”
Jakieś źródło tej tezy? Z tego co widzę faktycznie w ostatnich sondażach mu troszkę spadło (o mniej niż wynosi błąd badania, ale ten sam trend w różnych badaniach), ale nadal w ogóle społeczeństwa ponad połowa go popiera (w większości badań więcej niż dostał głosów w wyborach…). Spada mu, owszem, ale z historycznie najlepszych notowań, jakie kiedykolwiek miał.
Co więcej, wśród Republikanów ma poparcie niemal jednogłośnie (95% według najnowszego badania Quantus z 24-26 lutego). Więc skąd informacja, że jego wyborcy się od niego odwracają i to w jakiś dramatyczny sposób?
Zobaczymy, jakie będą sondaże w przyszłym tygodniu, ale wątpię, żeby spotkanie z Zełeńskim miało na to jakiś większy wpływ.
@poparcie Trumpa
Oj, widzę niebezpieczny trend: car zły, ludzie dobrzy. Podobnie jak w Rosji. Tylko że w Rosji to tak nie wygląda jak pokazały ostatnie trzy lata, i w Stanach jest podobnie.
Jeszcze a propos tego, że Zełeński mógł spróbować przekonać do siebie i sprawy ukraińskiej Przeciętnego Amerykanina (TM). Przecież zrobił to zaraz potem – w umówionym zawczasu wywiadzie w Fox News.
@kmat
„Prezydenturę jednak stracić może, były już precedensy.”
No ale przecież nie przez wyborców. Oni nie mają możliwości odwołania. A żeby zadziałał impeachment to musieliby go własni kongresmeni masowo zaatakować.
„A sponsoring Muska to tu bardziej może zaszkodzić niż pomóc.”
Otwarty sponsoring tak, w sensie poparcie Muska będzie raczej kontrproduktywne. Ale jeśli ten sypnie kasą i użyje swoich wpływów do promocji kontrkandydata a ubijania poparcia dla tego który się wybił? Nawet nie chodzi o to, czy to zadziała, tylko że żaden nie chce powiedzieć „sprawdzam”.
„Do tego – jeśli polityka Trumpa i Muska wkurza ich zwolenników, to to nakręci poparcie Demokratom. Jakiś bunt u Republikanów jednak jest dość prawdopodobny.”
Demokratom? Demokraci tak samo wkurzają swoich wyborców bo są strasznie bierni i głównie piszczą o pieniądze. Jest stosunkowo niewielka grupka która się stawia, ale duża część Demokratów zniechęca do głosowania w ogóle.
Bunt u Republikanów? Może. Za jakiś czas. Na pewno nie teraz. Poza tym od pewnego czasu właściwie nie ma Republikanów, są Trumpiści. Jeszcze w poprzedniej kadencji był chociażby McCain, ale mu się zmarło. A Trumpiści przejęli tę partię do tego stopnia, że nie tylko Trump jest zagrożeniem, ale i różni młodsi, ambitni i nie tak głupi, którzy też „mówią trumpem”.
@Froz
„Jakieś źródło tej tezy? ”
Musiałbym podłubać bo nie mam zapisanych, widziałem różne analizy ale faktycznie powinienem sięgnąć do źródeł. Spróbuję zebrać trochę źródeł, może to chwilę potrwać.
„Co więcej, wśród Republikanów ma poparcie niemal jednogłośnie (95% według najnowszego badania Quantus z 24-26 lutego). Więc skąd informacja, że jego wyborcy się od niego odwracają i to w jakiś dramatyczny sposób?”
To akurat widać chociażby na town hallach z których są nagrania. Są bardzo krytyczni wobec swoich przedstawicieli i krytykują zarówno akty prawne, na które ci głosowali, jak i działania rządu (albo nie-rządu, np. DOGE).
Oczywiście część z tego rozchodzi się po social mediach, a dyskusyjne jest na ile są one reprezentatywne a na ile ich wpływ mniejszy niż sądzimy 😉
@model standardowy
Chyba trzeba uwierzyć w to co MAGAlowie (MAGAlici?) mówią, tak jak było z Putinem. Zorganizowali rozmowy z moskalami, dogadali się i zaakceptowali warunki: nie dla UA w NATO i brak gwarancji bezpieczeństwa. Ciekawe za co?
Myślałem, że Trump podbija stawkę, ale nie. Bez gwarancji żaden deal nie miał sensu. A spotkanie jak sam fanta fuhrer skomentował to był tylko show: „This is going to be great television”. Może wiadomość specjalnie dla Putina.
Wsparcie dla Ukrainy jest teraz wyłącznym problemem Europy przy biernej/obojętnej postawie USA. Czy to jest nowy status quo czy pozycja wyjściowa do nowych negocjacji, nie da się w szklanej kuli nic zobaczyć.
@bantus
„Zorganizowali rozmowy z moskalami, dogadali się i zaakceptowali warunki: nie dla UA w NATO i brak gwarancji bezpieczeństwa.”
Gdyby tylko to było potrzebne do dogadania się z Rosją, to wojna skonczyłaby się już za Bidena:
„So what is the endgame though in Ukraine and what does peace look like there?
Biden: Peace looks like making sure Russia never, never, never, never occupies Ukraine. That’s what peace looks like. And it doesn’t mean NATO, they are part of NATO, it means we have a relationship with them like we do with other countries, where we supply weapons so they can defend themselves in the future. […] I am not prepared to support the NATOization of Ukraine.”
Jedyne, co Zelenski mógł zrobić lepiej, to eskalować awanturę dalej. Po tym, jak się mleko wylało mógł zacząć walić komunałami w rodzaju, że USA dało wielokrotnie mniej czołgów niż UE, a wdzięczny to on jest, ale hard working Americans (którym współczuje, bo jak widział ceny jajek to był w szoku, a w ogóle to pamięta jak wielkie bezrobocie w USA było pod koniec pierwszej kadencji Trumpa) i Bidenowi, a nie kiepskiej aktorzynie Trumpowi. A we w ogóle to się nie dziwi że Trump fafnaście razy plajtował, skoro nie rozumie że za surowce musi coś dać a nie skamleć, że poprzednik zawierał umowy. No, ale w nerwach trudno wybrać odpowiednia taktykę, trudno też w ogóle tak na spontanie wejść w tryb psychiczny „maksymalnie gryzę przeciwnika tam, gdzie go boli najbardziej”.
Mnie interesuje raczej, po co Zelenski do USA leciał. To, że z umowy będzie figa było prawie pewne, sama umowa też była, no cóż, bez większego znaczenia (teoretyczny lit za w sumie nic), wywiad w Fox News też nie wydaje się warty podróży. W szachy 9D z pokazaniem że Trump i Vance to Trump i Vance to nie wierzę z zasady, tak skomplikowanych spisków nikt poza Tomem C. nie wymyśla.
@bantus
„Wsparcie dla Ukrainy jest teraz wyłącznym problemem Europy przy biernej/obojętnej postawie USA”
Bierna postawa to optymistyczny scenariusz.
@rw
Mógł włożyć garnitur. To nie jest nowa sprawa, że Republikanie uważali jego strój podczas wizyt w USA za wyrażający brak szacunku dla Ameryki. Co by to kosztowało?
Ubrał się jak Winston Churchill podczas wizyty w 1942, zdjęcia sprzed WH
link to blog.sciencemuseum.org.uk
To jest ciekawe z tym garniturem, jak idą myśli w zetknięciu ze złą wolą i przemocą. No bo okej, mógł założyć garnitur, wiele by nie stracił, a jeśliby to uratowało pokój, no to no brainer; ale z drugiej strony jeśliby pokój miał zależeć od garnituru, to może trumpiarstwo mogło sobie garnitur odpuścić i doprowadzić do pokoju tak czy inaczej? Więc albo uznamy, że dla trumpiarstwa założenie lub niezałożenie przez Zełenskiego garniaka miało kluczowe znaczenie dla zakończenia wojny, albo nie mieli zamiaru podpisywać porozumienia in the first place.
No i teraz myśl, że uzależniali pokój od garnituru jest w oczywisty sposób absurdalna, jeśli wyrazić ją wprost. A jednak mnóstwo ludzi idzie w tę stronę, mówiąc o tym, że Zełenski mógł „ustąpić” z garniakiem. No bo inaczej nie ma opcji, trzeba uznać, że od początku szans na porozumienie nie było lub że Trump z Vance’em są jeszcze bardziej pierdolnięci niż się zrazu zdawało?
Zdarzyło mi się kiedyś uczestniczyć w wielogodzinnej „rozmowie” tego typu: stary Ważny Pan, który oczekiwał całowania w pierścień, literalnie, bo nosił sygnet na palcu, oraz jego narcystyczny młodszy o 35 lat przydupas. Stawka nie była nawet w przybliżeniu tak dramatyczna (bo chodziło o fistaszki, tzn. los kilkunastoosobowego zespołu ludzi i o X mln publicznych pieniędzy, a nie o przetrwanie całego kurna suwerennego kraju), ale słuchając i oglądając miałem wysoki poziom deja vu. Łącznie z podziałem na role, tym co kto kiedy i tak dalej.
Otóż faktycznie, moim zdaniem, nie miało absolutnie żadnego znaczenia, co by Zeleński powiedział albo nie powiedział, ani też czy ubrałby garnitur, kieckę, żakiet w groszki i czy pocałowałby ten pierścień/rzucił się z płaczem na podłogę i zaczął błagać na kolanach. Ponieważ rozmówcy nie są w tak ustawionej sytuacji zainteresowani W OGÓLE tym co druga strona powie. Rozmówca młodszy wie, że, za przeproszeniem, zjebał (mniej więcej widzę tak, jak pisze WO), a przy tym jest absolutnie i całkowicie zależny od Starego i, krótko mówiąc, boi się go. Jego cel w tej rozmowie to sfokusować wściekłość Starego na jeleniu, jaki przed nimi siedzi, zrzucić na niego za wszelką cenę winę. Stary też ma proste cele, bynajmniej nie jakieś komplikowane i makiaweliczne; jest na to za stary, a zresztą od lat, jeśli nie dekad, przyzwyczajony, że dostaje to, czego zażąda. Nie ogarnia meritum i nie ma o nim pojęcią (Młody go i tak bezczelnie okłamał co do szczegółów, to jeden z powodów, dla których jest tak osrany i tak mu zależy na zgrillowaniu jelenia, którego przesłuchują). Interesuje go tylko, żeby jeleń oddał pokłon. Dosłownie tylko tyle. Nic nie dostanie i na nic i tak nie może liczyć, bo co jest do postanowienia to jest postanowione dawno, ale ma się płaszczyć. Idea, że ktoś śmie się nie płaszczyć jest nie do pomyślenia (do tego stopnia, że można godzinę przemawiać o tym, że „X jest niemożliwe”, tylko po to żeby usłyszeć „nie rozumiem o czym ta rozmowa, rozumiem, że zrobisz X?!” – to się w ogóle nie rejestruje). Ten dysonans w końcu budzi full furię – i jest to koniec rozmowy. I endgame młodego przydupasa również, który wreszcie wedy może odetchnąć z ulgą.
Więc generalnie dupa, rozmowa nie miała sensu od początku. Natomiast uwagi z cyklu „po co Zeleński tam w takim razie poszedł” są delulu. Poszedł z tego powodu, co i ja wtedy poszedłem: przy pełnej świadomości, że szansa na pozytywny efekt wynosi w praktyce 0, nie można zaniedbać i NIE POJŚĆ, będąc odpowiedzialnym za swoich ludzi.
Kurna, ludzie (i osoby nieludzkie), Elon Musk parę dni temu prowadził w Białym Domu spotkanie gabinetu w bejzbolówce i ciemnych okularach, pod którymi ukrywa znarkotyzowane źrenice. Nigdy nie chodziło o garnitur. Proszę nie wracać do tej tezy nawet dla jej kolejnego debunkowania.
@mcal:
„Natomiast uwagi z cyklu „po co Zeleński tam w takim razie poszedł” są delulu. Poszedł z tego powodu, co i ja wtedy poszedłem: przy pełnej świadomości, że szansa na pozytywny efekt wynosi w praktyce 0, nie można zaniedbać i NIE POJŚĆ, będąc odpowiedzialnym za swoich ludzi.”
Sęk w tym, że ani USA jakoś wybitnie obecnie nie pomaga, ani pretekstowa umowa nie była nawet dotyczącą pomocy. NAwet ten osławiony wywiad nie jest już szczególnie istotny, skoro się wali w nieruchome cele jakimi są rosyjskie rafinerie (i to o ile dane wywiadowcze od USA jeszcze spływają). No więc, jaki był cel, bo poza skompromitowaniem Trumpa i JDV nie widzę powodu dla którego w ogóle Zelenski leciał?
Tak, wyjaśnij mi to jak pięciolatkowi.
@jgl
„No i teraz myśl, że uzależniali pokój od garnituru jest w oczywisty sposób absurdalna, jeśli wyrazić ją wprost.”
Ale… gdzie w tej niepodpisanej umowie było cokolwiek mówiącego o pokoju? To była oferta nie wiadomo po co zarządzania zyskami z mocno teoretycznych złóż surowców.
@mcal
„Więc generalnie dupa, rozmowa nie miała sensu od początku.”
Tak to wygląda, ale wolałbym, żeby wyjaśnieniem było to że Zełeńskiemu puściły w końcu nerwy. Co jest jak najbardziej zrozumiałe w takiej sytuacji. Bo to by oznaczało, że umowa jest jakoś tam do uratowania.
To wyjaśnienie ma tą zaletę, że jest równie proste i nie ucieka się do teorii spiskowych oraz szachów 5D. Imho prawdopodobieństwo nie jest duże, ale zdecydowanie większe od zera.
Myślę tak dlatego, że kiedyś widziałem jakieś fragmenty telewizyjnego szoł na którym Trump wypłynął. Apprentice chyba. I cały shtick zdaje się polegał na jakimś dramatycznym doprowadzeniu jego uczestników do załamania i łez przed kamerami, gdy pomarańczowy ich sztorcował, a w końcu zwalniał. Kiedy widzę jakieś wystąpienia Trumpa to mam wrażenie, że już mu to zostało. Nie wiem czy robi to świadomie, czy bezwiednie, ale on nadal gra w telewizyjnym szoł i zabawia widzów swoimi przerysowanymi gestami i wypowiedziami.
Tutaj mogło być tak samo, chciał zagrać wielkiego bossa dla swoich widzów/wyborców i się posypało. Na sam koniec zresztą, całość konferencji to prawie 50 min. Może.
Był tu ostatnio spór o to, czy Żeleński czy Zełeński. Oglądam właśnie na TVN24 wywiad Kraśki z ukraińskim dziennikarzem i moim zdaniem on wyraźnie mówi „Żeleński”.
@DarekK
„Był tu ostatnio spór”
Nie wiem, czy był jakiś spór, bo i nie ma o co się spierać. Nazwisko ukraińskiego prezydenta w oryginale wygląda tak: Зеленський, gdyby był na „ż” w wymowie, wyglądałoby tak: Желенський; święci bracia z Sołunia naprawdę nie tak głupio to wykombinowali w tym IX czy którym wieku. (A red. Kraśko czy nienazwany ukraiński dziennikarz mogli w danym momencie szeplenić, nie wiem).
@mbied
Ten dziennikarz to Mykoła Kniażycki, jednocześnie chyba poseł do parlamentu Ukrainy. To on tak wymawiał, nie Kraśko (szczerze mówiąc nie zwróciłem uwagi, jak Kraśko wymawiał). Tak, wiem jak wygląda pisownia nazwiska prezydenta Ukrainy, nawet jeszcze specjalnie sprawdziłem, ale ten dziennikarz/poseł wymawiał jednak „Żeleński”. Pwenie na tvn24 można to znaleźć i sobie odsłuchać.
Ukraińska fonetyka jest dziwniejsza niż się wydaje, więc może i wymowa z „ż”, jeśli nie wszędzie, to w jakimś dialekcie się zdarza, nie wiem. Ale tak czy siak nie jesteśmy Francuzami, żeby fonetycznie transkrybować wschodni alfabet
@DarekK
„To on tak wymawiał”
Może usłyszał o jeden raz za dużo, jak Polacy nazywają Zełenskiego nazwiskiem zasłużonego polskiego pisarza i tłumacza oraz jego ojca – kompozytora i pomyślał jakiś ukraiński odpowiednik sentencji „if you can’t beat ’em, join ’em” 🙂
@ MM
„Tak, wyjaśnij mi to jak pięciolatkowi.”
Myślę, że on chce uniknąć lub przynajmniej odroczyć sytuację, która nad nim (i nad całą Europą) wisi – że Trump da Putinowi mniej lub bardziej formalne carte blanche do robienia czegokolwiek. De facto: skapituluj, albo przechodzimy z pozycji obojętnej na wspieranie Rosji. W tej dyskusji to się przecież pojawia: czy UA może się obronić bez US? A czy może się obronić *wbrew* US?
(Na marginesie całkiem…) W dzisiejszych czasach odpowiedź na pytanie „jak wymawiać…” znajdziemy najłacniej w apce/na stronie Forvo, gdzie przy odrobinie farta można trafić wymowę szukanego słowa/nazwy własnej, w szukanym języku, nagraną przez natywnego nejtiwa. W konkretnym przypadku Zełenskiego, wymowa „z” vs „ż” wygrywa jakoś tak pięć do zera.
Kochani, zamykam dyskusję fonetyczno-lingwistyczną, bo zaraz mi który przejdzie do von dem Bacha.
@wo
„Kurna, ludzie (i osoby nieludzkie), Elon Musk parę dni temu prowadził w Białym Domu spotkanie gabinetu w bejzbolówce i ciemnych okularach, pod którymi ukrywa znarkotyzowane źrenice. Nigdy nie chodziło o garnitur.”
Ok, ponieważ tu wchodzi w tematykę, która jest moją absolutną szajbą, czyli mechanizmy statusowe, działkę z pogranicza psychologii, antropologii i etologii: to deczko bardziej złożone. I tak czy tak prawdopodobnie nie zmieniłoby sytuacji, ale uważam, że warto mimo wszystko rozumieć tą dynamikę, bo ona też tłumaczy wiele kwestii tak w polityce, jak i w życiu. (Ważne zastrzeżenie, status nie oznacza, że jesteśmy lubiani czy nawet szanowani, natomiast oznacza, że ludzie będą się do nas dostosowywać, to oni reagują na nas, a nie my na nich. To między innymi to „to się po prostu nie rejestruje” o którym wspomniał w swoim przykładzie mcal.)
Jednym z mechanizmów sygnalizujących dominację/wysoki status jest łamanie zasad. (Także związanych ze strojem.) Jeśli mamy wysoki status w danej grupie, to mamy też niejako prawo do łamania zasad, wręcz nam go to jeszcze podbija. Ale jeśli takie samo zachowanie wysokostatusowe, takie samo złamanie zasad zrobi osoba bez tego wysokiego statusu, to jest to odbierane jako forma ataku i zwykle spotyka się z karą.
(Dynamika ta tłumaczy też np. czemu aktywistki feministyczne spotykają się z dużo większą agresją, niż aktywiści feministyczni – bo oprócz samych treści dochodzi tu postrzegane postępowanie wbrew „uprawnionemu” statusowi i próby ukarania go.)
Więc porównanie Muska i Zełenskiego tutaj jest dość nietrafne, bo to nie są porównywalne sytuacje. Akt złamania reguł jest porównywalny, ale to kto te reguły łamie wystarczy do tego, by należały one do dwóch różnych kategorii.
(Swoją drogą, jak widzieliśmy przy wielu okazjach, Trump absolutnie chce mieć wysoki status, ale jednocześnie zupełnie nie potrafi go narzucić, gdy nie jest czymś co dostaje od otoczenia. Wypada wtedy pokracznie – i przykład tego mieliśmy też na tej konferencji. Czy Zełenski by cokolwiek wywalczył zachowując się niskostatusowo? Wątpliwe tak czy tak, Trump nie jest hojny nawet wobec tych, którzy okazują mu uległość. Natomiast jest bardzo, bardzo głodny statusu i gdy go nie dostaje, reaguje bardzo źle i bardzo nieudolnie zarazem.)
@mcal:
Nie kupuję tego – taka zgoda nie będzie udzielona publicznie. Tu prędzej bym szedł w kierunku skłonienia towarzystwa do wystrzelenia się, by przyspieszyć zamianę sojuszy (która, nawiasem mówiąc, wyjdzie najwyżej połowicznie – tj. Europa prędzej się dogada z osią Pekin-New Delhi niż Waszyngton z Moskwą. Już choćby z tego tytułu, że to, co odstawił Trump prędzej czy później skłoni Japonię do remilitaryzacji, czego bardzo, bardzo Chiny nie chcą i Rosja im jest w takim układzie do absolutnie niczego).
Chiny szły w kierunku kooperacji z Rosją głównie z dwóch powodów:
– po pierwsze, żeby wyjść z izolacji,
– po drugie, żeby mieć sojusznika przeciw USA.
To drugie diabli wezmą w wypadku zbliżenia Rosji i USA. To pierwsze diabli wezmą gdy Europejczycy będą szukali nowego sojusznika. Większych interesów sprzecznych między Europą a Chinami nie widzę, nie znam. To jest oczywiście pytanie, czy Trump jest aż tak Trumpem, by ryzykować zbliżenie UE-Chiny z atomową Japonią w bonusie, ale zakładam że choć na takim poziomie łapie (no, kilka lat temu miał manię antychińską).
@mbojko:
Jak niefachowym uchem bezbłędnie odróżnisz ukraiński literacki od któregoś z surżyków czy regionalizmów to nie jest to ucho bezbłędne (ukraiński, rosyjski, czeski i słowacki nie przeszły brutalnego wyprasowania jak polski).
@janekr
„Nietypowy jestem chyba. Do kontaktów z rodziną i znajomymi wystarcza mi mail, to rozmów w moim bąbelku używam blablera, w pracy muszę korzystać ze slacka.
Na FB mam trollkonto, żeby czasem oglądać te strony, które są dostępne dla wszystkich zalogowanych. I wystarczy.”
Chyba kwestia pokoleniowa, z tego co pamiętam jesteś nieco starszy od WO, więc udało ci się załapać na ostatnie pokolenie, gdzie jeszcze mało kto potrzebuje social mediów.
Moje trzy grosze są takie, że w obecnej formie, na dealu zależy wyłącznie USA (i też nie jakoś specjalnie mocno). To jest deal o niczym, którego jedyną funkcją jest, że Trump mógłby kłamać, że „oto amerykańskiemu podatkowi zwróciło się wsparcie Ukrainy”. Dla Ukrainy miał zerowe znaczenie, bo nawet nie stawiał jej w lepszej pozycji pod względem przyszłych negocjacji. Nawet umowy, które faktycznie coś regulują jak USMCA są zrywane, a co dopiero umowy o niczym.
Czytałem gdzieś ciekawą analizę porównującą strategię Trumpa w negocjacjach z Talibami do tego co próbuje zrobić z Zelenskim i jest tam bardzo dużo podobieństw (minerały, publiczne upokarzanie sojusznika itd). Wg autora i tu i tu motywem ma być nagroda Nobla, której Trump zazdrości Obamie. Taki cel bardziej mi pasuje do Trumpa niż jakieś geopolityczne szachy 3D, czy nawet minerały (jeszcze gdyby chodzio o kasyna w Odessie np. to rozumiem).
Czy ludzie stojący za nim nie widzą, że próba wrzucenia Ukrainy pod autobus żeby dostać Nobla, doprowadzi do sojuszu UE-Chiny? Sądzę, że ignorują taką możliwość bo Trumpiści podobnie jak Putiniści gardzą Europą i kompletnie nie rozumieją Unii Europejskiej i jej instytucji, uważają, że Europa jest miękka, słaba, schyłkowa, nie ma sprawczości i że będą mogli rozegrać jej wewnętrzne sprzeczności. Koncept taki jak Unia Europejska nie mieści im się w wizji świata, w której są tylko imperia i ich klienci.
Trzymam się nadziei, że Europa jest bardzo niedoszacowana w tych kalkulacjach. Myślę też, że w planach stworzenia brunatnej międzynarodówki dla rozbicia UE Trumpiści bardzo nie doceniają głębokich pokładów antyamerykanizmu w Europie.
Wydaje mi się, że europejska strategia jest w tym momencie taka, żeby nie dopuścić do wstrzymania dostaw amerykańskiej broni na Ukrainę i możliwie spowolnić proces wycofywania się USA z NATO żeby w tym czasie osiągnąć zdolności do wypełnienia luki po nich. Największym problemem będzie tu odstraszanie jądrowe.
O co chodzi Ukrainie, to chyba wiadomo.
O dalszą i większą pomoc wojskową, a w przypadku zakończenia wojny o gwarancje bezpieczeństwa w stylu członkostwo w NATO.
O co chodzi Trumpowi?
Przecież nie o umowę „o niczm”, ani tym bardziej nie o garnitur.
Trumpowi chodzi o pokazanie swojemu elektoratowi, że jest samcem alfa za jakiego się podaje, jest sprawczy, władzczy, gromowładny. Prawica to lubi i przecież dlatego go wybrała. Musi trzymać tę konwencję, z resztą tę samą konwencję medialną, którą Trump trzyma od 40 czy 50 lat.
Rzeczywiście głupio powiedział o tym zaprowadzeniu pokoju w 24h, głupio o tyle, że realia wojny są bardziej skomplikowane, ale z punktu interesów Trumpa to był to „sprytny”, efektywny przekaz, który elektoratowi mówił, że Biden jest głupi, bezsilny i niekompetentny, a Trump kompetentny i może wszystko. Przecież przekaz zadziałał, Trump wygrał, więc to była słuszna koncepcja.
No, faktycznie teraz jest zakładnikiem tego przekazu, ale przecież lubią się z Putinem, prawicowa szuria też lubi Putina, dlaczego by się nie dogadać z Wołodią?
Pojawił się pomysł wielkiego hołdu lennego Zełeńskigo na wizji, lekkie młotkowanie, żeby potem obwieścić, że dobrze, pomagamy, ale lenniku musisz się bardziej ukorzyć zapłacić roczny trybut i na dodatek rocznie sto dziewic dla nas i kolegów.
Fajnie to szło, ale ten osioł Zełeński w kółko i bezczelnie wraca do tej nudnej rzeczywistości, kiedy my tu robimy pyszny spektakl dla elektoratu! To obraza USA!
Zobaczymy co będzie dalej, ale podejrzenia, że tu odchodzą jakieś szachy 5D są moim zdaniem stanowczo przesadzone. Prawica jest dobra w tworzeniu teorii spiskowych o potójnych dnach, ale w rzeczywistości i w działaniu prawica jest prosta by nie powiedzieć prostacka.
@diabollo
„Zobaczymy co będzie dalej, ale podejrzenia, że tu odchodzą jakieś szachy 5D są moim zdaniem stanowczo przesadzone.”
Interpretacja Standardowa to nie są „szachy 5D” – po prostu Trump albo nigdy nie chciał tego dealu, albo zmienił zdanie, w każdym razie Zełeński został zwabiony po to, żeby go przed kamerami upokorzyć i pokazać jako podżegacza wojennego. Żaden garnitur, żadna uprzejma odpowiedź by go nie uratowała, tak czy siak JD Vance zmierzał do awantury. To jakby kogoś pobili dresiarze, a ten ktoś się potem zastanawiał, czy może gdyby się inaczej ubrał, albo inaczej odpowiedział na wyjściowe „co się lampisz”, to może by się tego udało uniknąć.
Raz jeszcze stanowczo zniechęcam do wyrażania innych hipotez.
@upokorzenie Zełeńskiego
Upokorzenie Zełeńskiego (przez Trumpa) to byłoby ukorzenie się Zełeńskiego (przed Trumpem). Raczej Trump wyszedł na upokorzonego, kiedy się bezradnie domagał wyrazów poddańczej wdzięczności.
I dlatego bardzo dobrze, że Zełeński tam pojechał. Pojechał po to, żeby się nie ukorzyć, żeby się nie poniżyć w okazywaniu wdzięczności wielkiej Ameryce – i swój cel osiągnął. Gdzie jak gdzie, ale my w Polsce powinniśmy go rozumieć. A reszta Europy niech się uczy.
„Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja skrwawiona w wojnach na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę. Wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę.”
@MM:
Jakkolwiek patrząc (patrz też mowa ciała Rubio), to katastrofa dla polityki zagranicznej USA. Więc to nie o politykę zagraniczną chodzi.
Osobiście uważam, że chodzi raczej o politykę wewnętrzną — trumpiści chcą mieć spokój zewnętrzny, by całą energię poświęcić na swoją rewolucję w USA. (Umowa z Putinem, jak pokój w Brześciu Litewskim, podstawiając pod Lenina — Trumpa.)
@ausir „ Chyba kwestia pokoleniowa, z tego co pamiętam jesteś nieco starszy od WO, więc udało ci się załapać na ostatnie pokolenie, gdzie jeszcze mało kto potrzebuje social mediów.”
Chyba kwestia bycia dziwolągiem; srebrna generacja nie wysyła maili bo ma whatsupa, jeśli ktoś w 2025 używa klona blipa to jest dziwniejsze niż jakby używał usenetu.
@mrw
„Chyba kwestia bycia dziwolągiem; srebrna generacja nie wysyła maili bo ma whatsupa,”
No właśnie nie każdy go ma (ja nie mam). U nas w szkole regularnie wraca ten problem, że komunikat typu „zmiana planu lekcji” jak jest rozsyłany mailem, to niektórym wpada do spamu. Jak jest na zamkniętej grupie na fejsie, to niektórym algorytm nie wyświetli. Jak jest na Teamsach, to niektorzy nie przeczytają. Hasła typu „a może by wszyscy zainstalowali whastsupa” rozbijają się o opór technoluddystów. Więc oczywiście teoretycznie można nie mieć fejsa, ale rośnie wtedy prawdopodobieństwo takiej przykrej sytuacji, że człowiek przylezie rano i się dowie że mógł dłużej pospać, bo go przesunęli na jedenastą.
Jeśli Trump wierzy w jakiegoś odwróconego Kissingera z Putinem to jest jeszcze głupszy niż się zdaje. Oczywiście Putin podarki przyjmie, ale z Chinami nie zerwie. Za 4 lata Trumpa niet, w Waszyngtonie nowa administracja z być może zupełnie przeciwnymi celami, a Xi będzie tam gdzie jest.
„Do kontaktów z rodziną i znajomymi wystarcza mi mail,”
A co rodzina na to? Bo ja używam Messengera, bo młodzi to preferowali a żona się dołączyła. Odruchowo używają go do wszystkiego, wkurzając starego, bo tam nie ma wyszukiwania. I znalezienie potem potwierdzenia rezerwacji czy kodu odbioru to męka. Jestem jak stary człowiek krzyczący na chmury, żeby takie rzeczy na gmail.
@rpyzel
Jest wyszukiwanie w Messengerze, tylko niestety nie rozmyte, gwiazdek też nie rozumie, więc wyszukuje tylko 1:1 całe słowa, ale ogólnie jest – wchodzisz w trzy kropki/i w kółeczku danej rozmowy (zależnie od platformy) i w webowej wersji masz lupkę na samej górze po prawej obok profile i mute, a w aplikacji jest trochę niżej tekstowo w „Więcej działań” -> „Szukaj w konwersacji”
Als czemu rozciągać hejt na SM na komunikatory? Komunikatory są pożyteczne i raczej trudno ich nie używać, z uwagi na różne grupy docelowe używam i mesendżera i Wupa i signala. Co nie zmienia faktu że w innych SM od pewnego czasu nie uczestniczę (oprócz oficjalnej wizytówki na Lin na wypadek jakbym pracy szukał)
@karmazynowa
Nieprecyzyjne się wyraziłem, niby jest, symboliczne
@mm
„To jest oczywiście pytanie, czy Trump jest aż tak Trumpem, by ryzykować zbliżenie UE-Chiny z atomową Japonią w bonusie, ale zakładam że choć na takim poziomie łapie (no, kilka lat temu miał manię antychińską).”
Na moje oko nie łapie i to od dawna. Bolton w którymś z wywiadów wspomina, jak Trump nie rozumiał znaczenia Tajwanu. Nie chce mi się teraz szukać, ale Trump użył jakiegoś debilnego porównania graficznego w stylu: to Chiny (pokazał coś dużego, już nie pamiętam co), a to Tajwan (pokazał coś malutkiego). On ma we łbie te swoje skale i „transakcje”. On nie rozumie, że kiedy mówi A, w globalnym otoczeniu robi się B (kiedy to wynika z ogólnej wiedzy, a nie z jakiegoś tunelowego property developmemt).
Martina
Nie chce mi się teraz szukać, ale Trump użył jakiegoś debilnego porównania graficznego w stylu: to Chiny (pokazał coś dużego, już nie pamiętam co), a to Tajwan (pokazał coś malutkiego)
Z Grenlandią też niektórzy podejrzewali, że to wina Mercatora
Dobry wieczór, nie wiem czy Gospodarz pozwoli na link do YT, ale SNL znakomicie przenosi na ekran Interpretację Standardową. Skoro Amerykanie tak to widzą, to chyba tak właśnie jest.
link to youtube.com
@rpyzel
Jeśli ktoś z „manią antychińską” nie widzi sensu obrony Tajwanu (Bill Kristol na Bulwarku też dziś wyraził pogląd, że Trump prędzej by stwierdził, iż Tajwan źle traktował USA w handlu itd., niż by myślał o jego obronie), to naprawdę nie wiem, co ma mnie przekonać, że Trump „coś łapie”. Kiedy Bolton był przy Trumpie, to chodziło oczywiście o kwestię odstraszania Chin, przestrzegania przed takimi pomysłami, ale teraz przecież ChRL mogłaby zrobić coś prowokacyjnego militarnie i nie widzę nic nieracjonalnego w podejrzeniach Kristola co do potencjalnej reakcji Trumpa.
Podejrzewam że jedynym powodem by Trump zechciał kogokolwiek, w sensie jakiegoś kraju, „bronić” jest to by miał tam osobiście on albo rodzina stracić pieniądze (np miałby tam swój resort czy inne pole golfowe). No może jakiś bliski fumfel (jeśli w ogóle takich ma) mógłby go uprosić o to samo. Jedynym wyjątkiem jest Izrael do którego ma niezrozumiałą słabość (pewnie pochodzącą ze „stosunków nowojorskich” z młodości). i pewnie broniłby go jak Brooklynu
Umowa na minerały wygląda teraz, jakby od początku miała być ustawką. Trump czuł się zobowiązany szybko zakończyć wojnę (skoro tak obiecał), a zatem wymyślił sobie, że albo zrobi to, żądając od Ukrainy natychmiastowego rozejmu na z góry narzuconych warunkach, albo zwalając na nią winę za niepowodzenie. Niektórzy dziwili się, dlaczego przy okazji wizyty Zelenskiego zaplanowano aż dwie konferencje prasowe, z czego jedną przed podpisaniem umowy, skoro standardem w takich sytuacjach jest jedna, po podpisaniu – wygląda na to, że właśnie dlatego. Decyzja została podjęta, teraz postanowiono tylko odegrać spektakl, który ją uzasadni i nie ma absolutnie żadnego znaczenia, w co Zelenski się ubrał i co tam powiedział. Dzień wcześniej, 27 lutego, miał konferencję prasową w sprawie nowej umowy surowcowej. Wydawał się spokojny i zadowolony, dziękował ekipie, która była w stanie ją wynegocjować. Na pytania dziennikarzy o brak gwarancji bezpieczeństwa odpowiadał, że to otwiera drogę do negocjacji w przyszłości. Ewidentnie zakładał, że ta wizyta będzie przełomowa w pozytywną stronę i będzie sukcesem, ani nie zamierzał wywoływać awantury, ani sam jej nie oczekiwał. Jeśli ktoś tu nie dostarczył, to jego służby dyplomatyczne, które nie przygotowały go na taki rozwój sytuacji. Cytując Churchilla, miał do wyboru wojnę albo hańbę, ale czego by nie wybrał, to wojnę i tak by miał.
(a dla porównania można zobaczyć, jak pomarańczowemu królowi dyplomacji idzie zmuszanie Zelenskiego do ustąpienia: nawet niechętni mu Ukraińcy masowo postują, że może to jest łajdak, ale to jest nasz łajdak i żaden obcy łajdak nie będzie go obrażał. Wczoraj nawet Poroszenko i Załużny wstali i powiedzieli, że odp*dolta się od nas i od naszego prezydenta i od nas)
@krystyna
„nawet niechętni mu Ukraińcy masowo postują, że może to jest łajdak, ale to jest nasz łajdak i żaden obcy łajdak nie będzie go obrażał”
Dlatego w kwestii decorum dobrze wybrał: w garniturze to byłby trochę mniej ten Zełeński (którego znamy od trzech lat), trochę mniej nasz (ze spalonych wsi, z głodujących miast). Może i zakładał przełomowość wizyty (ja uważam, że nie), ale uznał, że warto się ubrać, jakby świat jutro miał się skończyć, a nie zacząć od nowa.
Trump teraz pisze (o sobie, w trzeciej osobie – czy leci z nami psychiatra?) że Żełeński „nie będzie miał wyboru i podpisze umowę”. Czyli nadal chce dostać ten bieda-deal żeby go sprzedać jako sukces i ogłosić, że wojna zakończona.
@wo
Po przeczytaniu więcej o spotkaniu w Białym Domu (komentarz Vance’a o „propaganda tours” do Buczy, podstawienie jakiegoś kolesia który ponoć jest partnerem niesławnej, zajadle anty-ukraińskiej republikanki M. T. Greene z pytaniem o garnitur) jestem bardziej zgodny z Tobą, że w sumie Żełeński nie mógł nic zrobić, żeby uniknąć bicia. Nawet gdyby, jak Starmer, zignorował zaczepki Vance’a, to by wymyślili coś innego, żeby go publicznie zaatakować. Jedyne co mógł zrobić (OIDP przed wizytą postulował to Tom Cooper), to nie jechać do USA. I być może to jest „lesson learned” tej sytuacji: następne spotkanie z Trumpem musi być starannie zaplanowane, i Vance nie może brać w nim udziału.
@rw „Trump teraz pisze (o sobie, w trzeciej osobie – czy leci z nami psychiatra?)”
Przecież od lat tak pisze, to absolutna klasyka, tej techniki używał już w Polsce Lepper w 2005. Zawsze po nazwisku, tak budujemy markę.
@”Jedyne co mógł zrobić (OIDP przed wizytą postulował to Tom Cooper), to nie jechać do USA. I być może to jest „lesson learned” tej sytuacji: następne spotkanie z Trumpem musi być starannie zaplanowane, i Vance nie może brać w nim udziału.”
Albo odwrotnie – dzięki temu szokowi mamy natychmiast zwołany europejski szczyt i zapowiedź konkurencyjnego wobec amerykańskiego planu pokojowego.
@sheik
„dzięki temu szokowi mamy natychmiast zwołany europejski szczyt i zapowiedź konkurencyjnego wobec amerykańskiego planu pokojowego”
Konkurencyjnego, ale nadal zależnego od wsparcia USA: link to euractiv.com
„Even after the traumatic episode in the White House, Europeans seem reluctant to acknowledge the new transatlantic reality and, instead of moving forward without Trump, are wasting precious time on Ukraine by waiting for Washington.
Despite pledges of support for Ukraine, some European leaders have signalled to Kyiv that they would rather see them repair their ties with Washington than move on completely without the US.”
@rw
Przecież nikt nie zamierza obrażać się na USA i robić wszystkiego samodzielnie, bez choćby amerykańskiego wsparcia zwiadowczo-logistycznego. To jakby obrażać się na współlokatora, który kontroluje kuchnię i uznać, że od teraz będziemy gotować z pomocą grzałki elektrycznej u siebie w pokoju. Ale alternatywny program to zgrabne ominięcie knowań amerykańsko-rosuyjskich, a co najmniej szachowanie ich najgorszych zamiarów.
@sheik
„Przecież nikt nie zamierza obrażać się na USA i robić wszystkiego samodzielnie, bez choćby amerykańskiego wsparcia zwiadowczo-logistycznego.”
Tylko że pozycja USA jest teraz „najpierw Ukraine ma zawrzeć pokój z Rosją, o gwarancjach bezpieczeństwa będziemy rozmawiać później”, co oczywiście jest na rękę wyłącznie Rosji i zupełnie nie do zaakceptowania dla Ukrainy i Europy.
@rw
Podobnie pisze Stephen Wertheim w Guardianie. Trump nie wyśle amerykańskich żołnierzy na Ukrainę bo obawia się, że wyjdzie z tego III WŚ. No wywrzeszczał ten komunikat do Zełeńskiego tak głośno, że bardziej się nie da. Europa, w czym celuje Rutte, choose to ignore it. To groźne, bo co przy całej antapatii do Trumpa, nie sposób odmówic mu konsekwencji. Od ośmiu lat mówi, że Europa musi wziąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo.
link to theguardian.com
Nie wiem w jaki sposób Starmer z Macronem chcą przekonać Trumpa, ale moim zdaniem to się nie uda. Maksimum co można ugrać, to przemówic do biznesowej natury Trumpa i go przekonać do dalszego dostarczania wsparcia dla Ukrainy (tym razem za Europejskie pieniądze). Eewentualnie próbować handelku typu, jak wyślemy x żołnierzy na misję pokojową, podesłij y amerykańskich na wschodnią flanke NATO. Ignorowanie tego co mówi, wydaje mi się słabą strategią negocjacyjną, gotów się zupełnie wycofać z Europy. Wydaje się, że dociera to do Merza i Tuska, do reszta jescze chyba nie bardzo.
@kot
Trump nie wyśle sił pokojowych do Ukrainy, bo jest sprzymierzeńcem Kremla. Max tego na co można liczyć, to że nie wyśle wsparcia Rosji.
@sheik
„Przecież nikt nie zamierza obrażać się na USA i robić wszystkiego samodzielnie, bez choćby amerykańskiego wsparcia zwiadowczo-logistycznego.”
Kłopot w tym, że Trump nie ma zamiaru się w to mieszać. No ma to w dupie i co mu pan zrobisz. Macron mędził mu o tym w poniedziałek, Starmer w czwartek, usmiechali się do siebie, każdy zagrał swoją nalepszą kartą (Notre Dame i zaproszenie od króla). Trump się ucieszył, połaskotało to przyjemnie jego ego, ale zdania nie zmienił. Chcecie pokoju w Europie na innych warunkach, niż wynegocjuję na szybko z Putinem, to sobie sami go wywalczcie. o tym mówił Vance w Monachum, też jasniej się nie dało: wartości bez twardej siły są niewiele warte. Jesteśmy z tym teraz sami i słabo przygotowani. Dla tego uważam, że odpowiedź na pytanie WO jak bardzo jest źle brzmi: very, very, extra crazy bad.
@sheik
„dzięki temu szokowi mamy natychmiast zwołany europejski szczyt i zapowiedź konkurencyjnego wobec amerykańskiego planu pokojowego”
Taki plan będzie trudny z 3 powodów:
1/ Już dziś Zełeński odrzucił pomysł Francji i UK o częściowym zawieszeniu broni na miesiąc tylko dla nalotów i ataków na porty oraz energetykę (wojna lądowa bez zmian). A każdy plan pokojowy w sytuacji na dziś (słaba Europa/nacierająca Rosja) oznacza, że to Ukraina będzie musiała ustępować a Zełeński się na to nie zgodzi (póki co).
2/ Rosja raczej nie będzie zainteresowana propozycją z Europy o ile nie będzie ona zakładała dwóch rzeczy „na dzień dobry” – zwrotu rezerw walutowych i zniesieniu sankcji na gaz i Nord Stream.
3/ Trump nie chce się dzielić żadnym „dealem”. Wszystko to ma być jego „sukces” więc będzie sabotował.
Ja po ostatnich wydarzeniach to jestem coraz bardziej bliski podejściu, że EU ma finalny rok, może dwa na skokowe podbudowanie europejskich zdolności obronnych za cenę coraz gorszej sytuacji na Ukrainie.
Papierkiem lakmusowym będzie to czy UE ogłosi te 500 mld unijnych funduszy na zbrojenia a Niemcy swoje 200 mld co je tam niby Merz szykuje i zacznie je realnie wydawać. Ten Europejski fundusz jest szczególnie istotny bo tylko on może zastartować sensowne zbrojenia w europejskich fabrykach bez tego marnowania kasy, jak u nas, na koreańskie czołgi bo tu finalnie właśnie chodzi o grę w potencjały i bazę przemysłową w EU a nie w Korei. Dla maks efektu dorzuciłbym do tego widowiskowy program-zapowiedź za 50 mld rozbudowy taktycznej broni atomowej w UE (sama deklaracja wystarczy aby zrobić wrażenie, nic nie trzeba robić) bo na wojnę z Rosją takiej nam brakuje bo Francja i UK jej nie mają.
Jak to ogłoszą to jest szansa na to, że Rosja uzna, że się warto jednak dogadać bo oni osiągają powoli swoje limity gospodarcze oraz oni wcale nie mają tam za wiele zaufania do Trumpa.
No i dla nich na dłuższą mete lepszy jest deal z Europą niż z Trumpem-wariatem bo tylko EU i jej rynek może być przeciwwagą dla totalnej zależności od Chin. To jest swoją drogą powód dlaczego odwrócony Kissinger się nie uda: USA nie są w stanie zastąpić gospodarczo Chin. Tylko EU może próbować.
Ale EU musi mieć potencjał zasobowy i mentalny (już słyszę wrzaski Nawrockiego i Kaczyńskiego…. plus Ukraina nie będzie raczej za bardzo zadowolona) na taki deal a na dziś go nie ma.
@jgl
Trumpowi imponuje sprawczość i władczość. Widzi te cechy u Putina, też by tak chciał, ale system go jednak trochę krępuje. Jakkolwiek jest to obrzydliwa cecha pana Trumpa, dobrze by było aby nasi światli liderzy zdali sobie z tego wreszcie sprawę.
@Obywatel
„Ja po ostatnich wydarzeniach to jestem coraz bardziej bliski podejściu, że EU ma finalny rok, może dwa na skokowe podbudowanie europejskich zdolności obronnych za cenę coraz gorszej sytuacji na Ukrainie.”
Pełna zgoda, czasu jest bardzo mało
„Ten Europejski fundusz jest szczególnie istotny bo tylko on może zastartować sensowne zbrojenia w europejskich fabrykach bez tego marnowania kasy, jak u nas, na koreańskie czołgi bo tu finalnie właśnie chodzi o grę w potencjały i bazę przemysłową w EU a nie w Korei.”
Co do zasady zgoda, ale my te czołgi potrzebujemy na już, na wczoraj. Nikt w Europie tego nie dowiezie w tym czasie. Inaczej bedzie jak w 39, że te nowoczesne myśliwce już w 40 będą gotowe.
@ plan Starmera
Przecież tu nie chodzi o to żeby przekonywać Trumpa do czegokolwiek, tylko żeby odzyskać inicjatywę, sprawdzić Trumpa, zanegować narrację o tym, że Putin chce pokoju i nie dać mu pretekstu do gwałtownego wycofania poparcia dla Europy. Jeśli Trump odrzuci ten plan to znaczy, że zbliżenie z Rosją kosztem Europy jest dla niego ważniejsze niż Nobel i pokój na wczoraj. Wtedy ci w Europie, którzy jeszcze wierzą, że da się uratować sojusz amerykańsko-europejski dostaną dowód, że to niemożliwe. Jeśli Trump przyjmie plan, Rosja i tak go odrzuci co przynajmniej uniemożliwi obwinianie Ukrainy.
Moim zdaniem jesteśmy w sytuacji, w której Europa, szczególnie ta silniej związana z USA jest jak człowiek, który ignoruje fakt, że w ranie wdała się gangrena bo amputacja to bardzo nieprzyjemna sprawa. To co robi Starmer z Macronem to jest próba opóźniania gnicia sojuszu euroatlantyckiego jak najdłużej się da.
Po drugie ten plan przesuwa okno Overtona (bo już nie tylko boots on the ground ale też planes in the air co oznacza, że to nie miałaby by być misja w stylu Srerbrenicy) i przygotowuje opinię publiczną, na to że może jak za pół roku skończą się patrioty to trzeba będzie ustanowić np. no fly zone. Z tej perspektywy zadyma w Białym Domu raczej wyjdzie na dobre bo ustawia Zełenskiego i Ukrainę w roli ofiary (przynajmniej dla Europejczyków, którzy generalnie nie są fanami Trumpa).
@Obywatel
” Już dziś Zełeński odrzucił pomysł Francji i UK o częściowym zawieszeniu broni na miesiąc tylko dla nalotów i ataków na porty oraz energetykę (wojna lądowa bez zmian).”
Nie dziwię się, że odrzucił, bo ten plan pozbawiałby Ukrainę możliwości atakowania ruskich rafinerii. Dziwię się Starmerowi i Macronowi, że nie skonsultowali tego planu z Żełeńskim przed jego publicznycznym ogłoszeniem. No ale Starmer „zapomniał” zaprosić Litwę, Łotwę i Estonię na ostatni szczyt europejski w/s obronności. Old habits die hard.
@Obywatel
Możesz podrzucić link gdzie Zełenski odrzuca ten plan?
@rw
Wszystko było skonsultowane. Na bluesky widziałem klip, w którym brytyjska dziennikarka pyta Zełenskiego o to i jak się do tego ustosunkowuje a on zdejmuje słuchawki i odpowiada po ukraińsku z uśmiechem na twarzy, że wie o wszystkim, po czym ktoś z jego sztabu powstrzymuje go od powiedzenia czegokolwiek więcej. Dlatego jestem ciekaw skąd info że Zełenski ten plan odrzucił bo nie widzę tej informacji.
Z całym szacunkiem dla ukraińśkich ataków dronowych, shachedy i Faby ilościowo przeważają dlatego pokój w powietrzu jest IMHO korzystyny dla Ukrainy.
Dodam, że moim zdaniem Starmer umiejętnie próbuje sprzedać Trumpowi ten plan jako jego własny, ale obawiam się, że to się nie uda.
@KrasnowKrasnow
Chyba jednak nie wszystko, bo Wielka Brytania się dystansuje od pomysłu: link to barrons.com
@rw
„Jedyne co mógł zrobić (OIDP przed wizytą postulował to Tom Cooper), to nie jechać do USA.”
Też nie. Celem Trumpa było pokazanie Z. jako podżegacza wojennego. Osiągnąłby ten cel niezależnie od scenariusza. „Odrzucił zaproszenie? Podżegacz!”.
@Kraanow i in.
Dużo dyskusji na to jakie ustalenia przyjmą Zełeński i Trump, ale mało o tym co jest do przyjęcia dla jeszcze jednego aktora. Co jest słabością wszystkich europejskich planów od 3 lat.
Jeśli de facto jednostronnie ogłaszamy, że tu ma przebiegać granica to trzeba mieć żołnierzy na poparcie tego. Bez szabel to tylko pogadanki.
@ rw
Nie mogę znaleźć tego fragmentu ale wyraźnie Zełenski powiedział, że wszystko wie. Myślę, że dyskutujemy o skrótach myślowych. Różnica między tym jaki fragment opcji leżących na stole wypuścili w eter Francuz a jaki woleliby wypuścić na tym etapie Bytyjczycy nie neguje faktu, że Zełenski wie o wszystkich opcjach na stole jakie były omawiane.
@wo
„Też nie. Celem Trumpa było pokazanie Z. jako podżegacza wojennego. Osiągnąłby ten cel niezależnie od scenariusza. „Odrzucił zaproszenie? Podżegacz!”.„
Gdyby Zełeński był świadom, że to pułapka, mogłby probować, to co robi teraz – podpisać ten deal przez jakiegoś ministra, albo na odległość. Na zasadzie, to ważna umowa, doceniemy ją bardzo, ale nie mogę się stawić osobiscie, bo tu widzicie wojnę mam na głowie, ale proszę, oto mój podpis.
@vvaz
„Jeśli de facto jednostronnie ogłaszamy, że tu ma przebiegać granica to trzeba mieć żołnierzy na poparcie tego. Bez szabel to tylko pogadanki.”
Jeżeli Rosja jednostronnie ogłasza, że Zaporoże należy do nich, to potrzebują mieć żołnierzy na poparcie tego. Bez szabel to tylko pogadanki.
Nie jesteśmy w sytuacji, w której Rosja proponuje zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu, a Ukraina i Europa chciałyby żeby Rosja się wycofała. To Rosja żąda, żeby Ukraine się wycofała i udostępniła jej m.in. przyczółek na zachodnim brzegu Dniepru. No i teraz pytanie za 100 punktów: czemu Rosjanie tak się upierają, żeby dostać ten przyczółek? gdyby chcieli mieć z Ukrainą po prostu bezpieczną granicę, to by woleli żeby ona przebiegała na linii Dniepru, prawda?
Żełenski zażartował, 'że wiedział’.
link to bbc.co.uk
'Just when our conversation was coming to an end, a suggestion that Macron and Sir Keir were proposing a month-long truce as part of their plan for peace reached my phone.
Did President Zelensky know and would he agree such a deal, I asked.
„I am aware of everything,” he joked, getting a laugh in the room, then offering handshakes and photos on his way out to the plane.’
@kot
„Gdyby Zełeński był świadom, że to pułapka, mogłby probować, to co robi teraz – podpisać ten deal przez jakiegoś ministra,”
Myślę, że nie był – ale zauważ, że to też Trump by przedstawił jako obrazę majestatu. „Ja tu rezerwuję dla niego cały dzień, a on przysyła ministra! No ewidentnie mu nie zależy na pokoju”.
@ Czerwony Ordowik
Ponieważ operujemy w sferze interpretacji tekstu interpretującego komunikację niewerbalną to nie wiem czy sugerujesz, że zażartował, że wie a tak na prawdę nie wie. Jeśli tak to wystarczy obejrzeć końcówkę tego wideo, które masz w linku, żeby zrozumieć, że komunikuje, że wszystko wie ale nic nie powie.
@AgentOrange
„Po drugie ten plan przesuwa okno Overtona (bo już nie tylko boots on the ground ale też planes in the air co oznacza, że to nie miałaby by być misja w stylu Srerbrenicy) i przygotowuje opinię publiczną, na to że może jak za pół roku skończą się patrioty to trzeba będzie ustanowić np. no fly zone.”
Może masz rację: link to news.sky.com
@KrasnowKrasnow
link to ft.com
Volodymyr Zelenskyy has rejected calls for Ukraine to agree an immediate ceasefire in its war with Russia, saying it would be “failure for everyone” if a cessation of hostilities were not accompanied by detailed security guarantees.
@potencjał militarny Europy
Przecież to nie jest tak, że w Europie od wybuchu wojny nic się nie dzieje. Mam wrażenie, że to jest propaganda rosyjska, której bardzo łatwo poddają się zachodnie media. A tymczasem przecież w przemysł zbrojeniowy już są inwestowane ogromne pieniądze, nastąpiła gigantyczna zmiana w stosunku do tego, co było jeszcze ledwo kilka lat temu. Rheinmetall już zwiększył produkcję amunicji artyleryjskiej dziesięciokrotnie, a inwestycje trwają.
No i generalnie, jeśli budżet militarny danego państwa wynosił 1,5% PKB, to już 3% PKB oznacza dwukrotne zwiększenie budżetu, z czego większość można przeznaczyć na inwestycje. Z jednej strony niełatwe zadanie, ale z drugiej strony ogromny potencjał. Największym problemem jest wola polityczna, ale ostatnie wydarzenia ją wzmacniają, szczególnie w Niemczech.
@wo
„Myślę, że nie był – ale zauważ, że to też Trump by przedstawił jako obrazę majestatu.”
Jasne! Tego się nie dało wygrać, można było próbować możliwe mało dotkliwie przegrać. I to się w sumie udało. Byłem (i wciąż jestem) pełen podziwu dla Zełeńskiego i jego opanowania. Nie pęknąć w pod takim obciążeniem i przy takiej stawce to rzecz wielka.
Trump nie jest zainteresowany żadnym dealem z Zełeńskim i (chyba) z Europą. Pretekst żeby sie obrazić zawsze się znajdzie.
@froz
„Rheinmetall już zwiększył produkcję amunicji artyleryjskiej dziesięciokrotnie, a inwestycje trwają.”
To prawda, ale kolega Obywatel pisał o czołgach z Korei. No niestety Europa nie ma ani zapasu czołgów do modernizacji, ani zwiększonej produkcji. Niemcy we współpracy z Francją chciały/chcą opracować nowy model czołgów Leopard. To świetny plan, ale nie ma na to czasu. Chcemy jednak mieć te czołgi przed, a nie po wojnie.
@ Obywatel
Ale przecież plan Starmera to nie jest immediate ceasfire tylko najpierw truce w powietrzu i na morzu.
@froz
sorry za podwójny post, ale tak na prawdę to dzięki tym czołgomi i całemu żelastwu chcemy doprowadzić do sytuacji, że nie będzie żadnej wojny NATO Rosja. Ale musimy miec możliwie duży kij możliwie szybko. To pierwsze się już przebiło, to drugie jescze jakoś nie bardzo.
@ergonauta
„Być może – tu jestem w stanie się zgodzić – obaj, Zełeński i Trump – nie spodziewali się pułapki Vance’a.”
Panowie z „Podkastu amerykańskiego” wspominali, że na ustawkę wskazują np. słowa Trumpa o tym, że „To będzie dobra telewizja”, albo dobór „dziennikarzy” – w tym tego harcownika od pytań o garnitur.
@ergonauta
Awanturę, z niczego w sumie, zaczął Vance. Od momentu jak oskarżył Zełeńskiego o niedostatek wdzięczności, było po sprawie. No i kurna on tam przyjechał jako sojusznik, człowiek reprezentujący państwo od trzech lat toczące nierówna wlakę o swoją godność i wolność. Przyjechał do kolebki swiatowej demokracji, a dostał w zamian co wszyscy widzieliśmy. Rzadko zdarza się traktować w taki sposób swojego najgorszego wroga, nie mówiąc już o sojuszniku. Dajcie spokój, ludzie.
@kot immunologa
„To prawda, ale kolega Obywatel pisał o czołgach z Korei. No niestety Europa nie ma ani zapasu czołgów do modernizacji, ani zwiększonej produkcji. Niemcy we współpracy z Francją chciały/chcą opracować nowy model czołgów Leopard. To świetny plan, ale nie ma na to czasu. Chcemy jednak mieć te czołgi przed, a nie po wojnie.”
No tak, ja nie polemizuję z tym, że trzeba teraz kupować, co się da, gdzie się da. Tylko z tym podejściem, że Europa nic nie robi, nie ma armii, przemysłu zbrojeniowego i w ogóle już jest za późno i bez Stanów Rosja nas podbije w trzy dni. To nie jest prawda, szczególnie jeśli liczymy też Wielką Brytanię i Turcję.
Zgodnie wielokrotnymi ostrzeżeniami, zacząłem już usuwać komcie kwestionujące Interpretację Standardową. To była ustawka i już.
@kot
„Awanturę, z niczego w sumie, zaczął Vance. Od momentu jak oskarżył Zełeńskiego o niedostatek wdzięczności, było po sprawie.”
No bo to było klasyczne „co się lampisz”. Zaczepka dla sprowokowania bójki. Nie da się na nią odpowiedzieć „deeskalująco”.
Tu wersja pełna tej analizy antropologicznej, ze Świetlikami (brudny hotel w Tczewie => Biały Dom):
link to youtube.com
@europejskie czołgi
Dla przypomnienia, Europa/NATO zawsze liczbowo były daleko w tyle wobec Rosji/Układu Warszawskiego. Za to daleko do przodu jeśli chodzi o technologię, niekoniecznie w sensie że 1 leopard = 3 T-72, tylko w takim że z tych 3 T-72 dwa zostaną zniszczone z powietrza, a trzeci nie będzie miał kontaktu z dowództwem, bo dowództwo też zostanie zniszczone z powietrza.
Oczywiście jak ze wszystkim, bulk siły pochodził z USA, ale pod względem technologicznym Europa jest porownywalna, tylko ma mniej wszystkiego.
@Froz
„To nie jest prawda, szczególnie jeśli liczymy też Wielką Brytanię i Turcję.”
NB Bayraktar rozkręca teraz fabrykę dronów w Ukrainie. Podobnie robią inne koncerny zbrojeniowe (Kongsberg, Rheinmetall). W trakcie wojny te fabryki będą produkowały sprzęt dla SZU. Ale potem, przecież wiadomo, dla kogo. Dla całej Europy.
@wo
„No bo to było klasyczne „co się lampisz”. Zaczepka dla sprowokowania bójki. Nie da się na nią odpowiedzieć „deeskalująco”.„
Jedyne co może Zeleński zrobić spodziewając się niezbyt przyjaznego rozmówcy, to rozmawiać przez tłumacza. W weekend na spotkaniachze Starmerem i Karolem gdzie spodziewałs się ciepłego przyjęcia. rozmawiał po angielsku, ale na konferenci prasowej, gdzie pytania mogły być niekoniecznie przyjazne, odpowiadał po ukrainsku. Można być i precyzyjnieszym, i trudniej przerywać rozmówcy, i to znienia dynamikę całej sytuacji. Ale to wszystko z zastrzeżeniem, no kto mógł za wczasu to wiedzieć.
@kot immunologa
„Niemcy we współpracy z Francją chciały/chcą opracować nowy model czołgów Leopard. To świetny plan, ale nie ma na to czasu. Chcemy jednak mieć te czołgi przed, a nie po wojnie.”
Co samo w sobie nie jest głupie, natomiast – może naiwnie – sądzę, że w międzyczasie spokojnie mogliby klepać obecną wersję Leopardów i innych pojazdów. Jeśli wojna w Ukrainie coś pokazała, to że Rosjanie mają słabszy sprzęt, wyszkolenie i do tego coraz bardziej skrobią po dnie w poszukiwaniu czegokolwiek. Polska przekazywała im przecież starsze czołgi, tyle że zmodernizowane i wyposażone w nowszy sprzęt (w tym naszej własnej produkcji) i one się całkiem nieźle sprawdzały. A to nawet nie były najnowsze czołgi jakie Ukraina dostała.
Potrzebujemy sprzętu na już, ale to spokojnie może być taki sprzęt jaki potrafimy zbudować tu i teraz. Tylko trzeba tę produkcję rozkręcać. Akurat Ukraina jako poligon pokazała jak pewne rodzaje broni się sprawdzają. I to czym Europa – w tym Polska – dysponuje, jest na Rosję wystarczające jakościowo (pytanie tylko czy ilościowo).
Natomiast jeśli chodzi o groźby dotyczące wycofania się USA z NATO to ja jestem ciekaw jak by to wpłynęło na amerykański sprzęt pod kontrolą NATO obecny w Europie. Na przykład na zainstalowane w Polsce systemy Aegis. Bo jeśli to nam zostaje to Rosjanie nie tylko nie wypracują sobie przewagi w powietrzu (już w Ukrainie im o to ciężko jeśli chodzi o klasyczne lotnictwo), ale może być dokładnie na odwrót. I wtedy nagle to nie artyleria król, bo bezkarne lotnicwo eliminuje ją dość szybko i skutecznie.
Myśląc po telewizyjnemu, tak jak pomarańczowy, to był po prostu finał sezonu. Na tym zakończyło się zajmowanie się Ukrainą przez tych panów. Może kiedyś będzie nowy sezon ale póki co się go nie przewiduje. W najbliższym czasie za to zaczniemy wojnę z Meksykiem i to dopierą będą jaja. Coś mi się wydaje że kartele są lepiej uzbrojone i lepiej radzą sobie z tą bronią niż cały Irak, Syria i Afganistan razem wzięte.
A co do Rosji: Rosja nie ma najmniejszych powodów by w tej chwili niczego negocjować. Dostali tyle prezentów że będą wyłącznie żądać wypełnienia tego swojego ultimatum sprzed wojny. Nikt z Europy nie powinien nawet mieć pomysłu by z nimi teraz rozmawiać. Trzeba dronować nie gadać.
@Piotr Kapis
„Co samo w sobie nie jest głupie, natomiast – może naiwnie – sądzę, że w międzyczasie spokojnie mogliby klepać obecną wersję Leopardów i innych pojazdów.”
Przede wszystkim, powinniśmy klepać amunicję, lufy do armat, rakiety i systemy p-lot, drony… Jest mnóstwo sprzętu który jest potrzebny na teraz Ukrainie a nam być może w przyszłości, który możemy w Europie produkować już teraz.
Dopóki Rosja jest zajęta wykrwawianiem się w Ukrainie, dopóty nie może zaatakować nas gdzie indziej. Dlatego tymczasowe zawieszenie broni w Ukrainie nie jest na rękę ani Ukrainie, ani reszcie Europy. Tylko Rosja i Trump na nim by skorzystali.
@kot immunologa
„To prawda, ale kolega Obywatel pisał o czołgach z Korei. No niestety Europa nie ma ani zapasu czołgów do modernizacji, ani zwiększonej produkcji. Niemcy we współpracy z Francją chciały/chcą opracować nowy model czołgów Leopard. To świetny plan, ale nie ma na to czasu. Chcemy jednak mieć te czołgi przed, a nie po wojnie.”
Ja uważam, że kupowania „na teraz” czegoś z Korei jest bez sensu bo raz, że i tak nie będzie „na teraz” a dwa uniemożliwia nam w budowaniu systemowych rozwiązań bo ten czołg zostanie z nami na 50 lat. Dlatego dla mnie jedynym plusem naszego planu jest to, że możemy powiedzieć Trumpowi i Starmerowi, że wydajemy 4,7% PKB i na tym coś budować politycznie.
Jeśli jednak uważamy, że jesteśmy chwile przed wybuchem wielkiej wojny i potrzeba szykować desperacką obronę na tu i teraz a la Westerplatte (ja tak nie uważam) to tym bardziej te koreańskie czołgi czy AH64 nie mają sensu. Trzeba zacząć od przywrócenia obowiązkowego poboru i masowych szkoleń (brak ludzi to jest problem na Ukrainie a nie brak AH64 czy czołgów), masowej produkcji prostych dronów, masowego zakupu prostej amunicji itd.
@KrasnowKrasnow
„Z całym szacunkiem dla ukraińśkich ataków dronowych, shachedy i Faby ilościowo przeważają dlatego pokój w powietrzu jest IMHO korzystyny dla Ukrainy.”
Ale warto też wziąć pod uwagę, że skuteczność kabów ostatnio bardzo spadła (najprawdopodobniej zadziałała kombinacja: F-16 + nasycenie frontu środkami WRE). To dlatego Czasiw Jar jeszcze się trzyma, pitry nie są już w stanie jedną serią eliminować całych zgrupowań, jak to było jeszcze nie tak dawno.
@rw
„Przede wszystkim, powinniśmy klepać amunicję, lufy do armat, rakiety i systemy p-lot, drony… Jest mnóstwo sprzętu który jest potrzebny na teraz Ukrainie a nam być może w przyszłości, który możemy w Europie produkować już teraz.”
Jasne. Ale dyskusja zeszła ze zwiększonej produkcji amunicji przez Rheinmetall na czołgi i czy mają być koreańskie czy europejskie i że są plany nowych. A tę amunicję coś będzie musiało wystrzelić, więc potrzebujemy zarówno jej jak i sprzętu który strzela – dział czy czołgów. W szczególności Polska pozbyła się części sprzętu przekazując go Ukrainie, czasami na zasadzie „i tak planujemy to zastąpić niedługo nowszym”. Tak było z czołgami, o ile mi wiadomo. Przekazaliśmy im też trochę sprzętu którego sami byśmy chętnie używali, np. Kraby i to też trzeba odbudować.
Produkować musimy sporo różnych rzeczy. Przy czym część z tego sprzętu okazała się bardzo przydatna i skuteczna w Ukrainie, np. Javeliny.
Zgodzę się też z Obywatelem, że przydałyby się nam szkolenia. Tylko z zastrzeżeniem, że to muszą być naprawdę dobre szkolenia, a nie wezwanie rezerwistów na weekend, żeby pobiegali dookoła placu a potem pili wódkę. Takie rzeczy to ja sobie mogę w domu sam robić. Gdyby mnie teraz powołali żeby pokazać mi jakim sprzętem dysponuje wojsko polskie (czy ogólniej natowskie) i żebym się nauczył czegoś z konkretnej działki, to by miało sens. Na tę chwilę mam wrażenie, że polskie wojsko nawet by nie wiedziało gdzie mnie przydzielić i jak wykorzystać moją cywilną wiedzę i umiejętności. A przynajmniej że nie wykazuje zainteresowania.
@PK
„potrzebujemy zarówno jej jak i sprzętu który strzela – dział czy czołgów. W szczególności Polska pozbyła się części sprzętu przekazując go Ukrainie”
Jeśli traktować wojnę z Rosją jako realną możliwość, to tym bardziej nie ma sensu kitrać sprzętu u siebie, bo skoro ten sprzęt tak czy siak ma służyć do walki z Rosjanami, to bardziej się opyla żeby go kto inny obsługiwał, a efekt końcowy ten sam.
@Obywatel
„Ja uważam, że kupowania „na teraz” czegoś z Korei jest bez sensu bo raz, że i tak nie będzie „na teraz” a dwa uniemożliwia nam w budowaniu systemowych rozwiązań bo ten czołg zostanie z nami na 50 lat.„
To jest na teraz/wczoraj. 180 czołgów z Korei ma być dostarczonych do końca tego roku. Część już u nas jest. Można na nich przynajmniej szkolić załogi. Te pomostowe Abramsy też już są. Nikt, dosłownie nikt pooza USA i Koreą nie był wstanie dostarczyć czołgów na już. Jak łatwo rozkręcić produkcję pokazuje przyklad ”Borsuków„.
Szkolenie rezerw po politycznie drażliwy temat, wypłynie pewnie po wyborach.
W chwili obecnej pobór to by było wyłącznie marnowanie czasu i pieniędzy. Była próbka przy okazji organizacji terytorialsów, wyszli z tego tacy skauci piwni za państwowe pieniądze. Nowoczesna armia musi byś zawodowa. Ochotników to można ewentualnie zatrudnić do obrony cywilnej (która nie istnieje). Zresztą na ilość białka nikt poza Chinami z Rosją nie wygra, od co najmniej WW2 wiadomo że z nimi wygrać można tylko technlogią, zanim cię zadepczą.
@jgl
I właśnie dlatego przekazywaliśmy sprzęt. Ale jeśli uznajemy za realną możliwość wycofanie się USA z pomocy oraz z NATO, to po pierwsze Europa będzie potrzebowała samodzielnie posyłać im więcej sprzętu (a ten trzeba produkować bo jest niszczony) a po drugie nastawić się że w razie upadku Ukrainy to my jesteśmy następni. I teraz jeśli nasz stan nominalny czołgów to 100%, ale pozbyliśmy się 20% przekazując Ukrainie to potrzebujemy to uzupełnić. Bo nasz sprzęt może sobie być używany w Ukrainie dopóki Ukraina walczy, ale gdy padnie to nie mamy gwarancji że on wróci, ani że wróci gotowy do dalszego użycia w przypadku wojny.
Innymi słowy jeśli zakładamy, że mamy kilka lat żeby się uzbroić i mieć czym grozić Rosji albo się przed nią obronić, to potrzebujemy zarówno wzmacniać Ukrainę jak i własne wojska. W sprzęt, amunicję, środki medyczne, inwestując w szkolenia, etc. Co nam po sprzęcie i amunicji jeśli nie będzie komu ich obsługiwać bo nie wyszkoliliśmy w tym czasie własnych ludzi?
Zgadzam się że głupie by było chomikowanie sprzętu i patrzenie jak Ukraina pada zostawiona sama sobie. Opłaca się nam ich wspierać. Ale nie możemy liczyć tylko na to, że Ukraina się obroni i Rosja będzie od tej pory pokojowa. Musimy być też przygotowani chociażby na to, że wjadą w kraje bałtyckie albo do nas. Trzeba przyjąć do wiadomości, że USA już nie są stabilnym sojusznikiem i że musimy być gotowi obronić się sami.
@embercadero
„W chwili obecnej pobór to by było wyłącznie marnowanie czasu i pieniędzy. Była próbka przy okazji organizacji terytorialsów, wyszli z tego tacy skauci piwni za państwowe pieniądze. Nowoczesna armia musi byś zawodowa. Ochotników to można ewentualnie zatrudnić do obrony cywilnej (która nie istnieje). Zresztą na ilość białka nikt poza Chinami z Rosją nie wygra, od co najmniej WW2 wiadomo że z nimi wygrać można tylko technlogią, zanim cię zadepczą.”
Pobór w starym stylu nie miałby sensu (chociaż ja tam nie wiem, nie znam się, powiedzmy że się z tym stwierdzeniem mogę zgodzić). Ale liczenie na armię zawodową bez wsparcia rezerwy też nie jest rozsądne. Ile my tego mamy obecnie? 120k nominalnie? Ukraina miała w momencie wybuchu wojny bodajże 5x tyle i natychmiast zaczęła przeszkalanie ludzi, żeby po paru miesiącach mogli zmienić innych. Wojna trwa już trzy lata, ludzie nie tylko giną ale i są przemęczeni. Trzeba ich rotować. Szkolenia rezerwy to nie byłby głupi plan. Tylko właśnie szkolenia, porządne, intensywne, nastawione na to że ci ludzie mogą musieć walczyć. Albo wypełniać zadania wspierające. Wojsko to przecież nie tylko ludzie pod bronią, ale i logistyka, mechanicy, lekarze, wspomniana obrona cywilna która zajmuje się ogarnianiem rzeczy w głębi kraju. To wszystko warto przygotowywać zawczasu, bo gdy wojna wybucha to nagle czasu zostaje niewiele.
Mamy lepszą technologię. Potrzebujemy ludzi do używania tej technologii, naprawiania jej, dostarczania sprzętu czy amunicji na miejsce. Albo do wymyślania jak ją lepiej wykorzystać – Ukraińcy z tego co wiem mieli całkiem niezłe wynalazki jak zamawianie ostrzału artyleryjskiego który przychodził z rozproszonych pozycji i przez to były one trudne do namierzenia.
@embercadero
„Zresztą na ilość białka nikt poza Chinami z Rosją nie wygra, od co najmniej WW2 wiadomo że z nimi wygrać można tylko technlogią, zanim cię zadepczą.”
Też tak myślałem przed wojną, ale żeby teraz tak mówić, to trzeba się niezbyt interesować tym, co się tam dokładnie w Ukrainie dzieje… Zarówno Rosja, jak i Ukraina mają spore kłopoty właśnie z liczbą rekrutów. Rosjanie dramatycznie zwiększają bonusy za zapisanie się do wojska i chętnie by przyjmowali więcej, niż przyjmują. Ta wojna pokazuje, że do obsadzenia frontu po prostu trzeba mieć ludzi. Zełeński broni się jak może przed powszechnym poborem, ale odbywa się do kosztem żołnierzy, którzy siedzą na froncie niemal bez przerwy od 3 lat.
Ale z drugiej strony porównaj liczby. Rosja to nie Chiny i mamy 21 wiek, a nie drugą wojnę światową. Europa (znowu, przynajmniej licząc Turcję, ale nawet nie licząc Ukrainy) ma więcej żołnierzy w aktywnej służbie niż Rosja, a przecież nie jest w stanie wojny.
Żeby kogoś z sensem przeszkolić ten ktoś musi mieć do tego odpowiednie podejście, like, poważne, że to nie dla jaj i zabawy, i choćby trochę kondycji. Z terytorialsami to nie wyszło. Niestety poznałem kilku, jeźdżą na te swoje spotkania tak jak wcześniej jeździli na ryby czy tam inny pretekst by napic się wódki bez żon. Sorry ale wojska z tego nie będzie. Jak patrzę z kolei na 20-latków to nie widzę za wielu takich którzy mieliby mindset by uczyć się walki, a ci co mają to już to robią. Z reszty podejrzewam że pożytek byłby znikomy. Czasy mamy takie że przeciętny 40 latek ma lepszą kondycję i wydolność niż 20 latek. I przeważnie znacznie lepszą motywację. Także szkolenia może – ale raczej starszych.
@embercadero
„a ci co mają to już to robią.”
O ile czas i pieniądze im pozwalają. Oraz czego się nauczysz samodzielnie? Strzelać? Jasne. Ale już rozkładać broń i jak ją pielęgnować trochę trudniej jeśli nie wyrobisz sobie pozwolenia. Co zostaje? Pierwsza pomoc? Ciężko będzie się nauczyć taktyki czy zaznajomić ze sprzętem który jest dostępny w wojsku polskim poza rzeczami podstawowymi.
„Także szkolenia może – ale raczej starszych.”
A kto powiedział że nie? Akurat jakiś czas temu wojsko brało trochę starszych na odświeżenie szkolenia rezerwy – głównie lekarzy, z tego co wiem. Tylko to nadal było takie odświeżenie jak za dawnych czasów, kilka dni wyjętych z życiorysu które niczego nie wnoszą.
Problemem nie jest tyle kogo szkolić, tylko żeby to robić sensownie. I ja nie rozumiem czemu to nie jest robione skoro np. Ukraińcy jak najbardziej szkolili się w Polsce i to Polacy potrafili im te szkolenia zapewniać. Więc mamy programy szkoleń, mamy ludzi którzy mogą szkolić, mamy ludzi których trzeba szkolić (chociaż może trzeba ich zidentyfikować i zaprosić na szkolenie). Wygląda na to, że nie mamy chęci i woli żeby to przeprowadzić już teraz. Jeśli ktoś poszedł do rezerwy i nie ma jednego z kluczowych zawodów to może się czuć niepotrzebny i zastanawiać jak w razie czego najłatwiej zabrać rodzinę na zachód oraz jak zabezpieczyć majątek.
Jeśli ktoś naprawdę chce to może zapisać się do klubu i bez żadnych pozwoleń i wcześniejszego bycia w wojsku nauczyś się obsługiwać kałacha i inne tego typu sprzęty. Z tym że to trochę kosztuje. ale znam takich co płacą ijeźdźą na Bemowo strzelać z dziwnych rzeczy weekendami.
I zgadzam się że wojsko powinno organizować tego typu szkolenia za free dla chętnych. Ale pobór to na pewno nie.
@embrecadero:
„Czasy mamy takie że przeciętny 40 latek ma lepszą kondycję i wydolność niż 20 latek.”
Przepraszam, ale jako osoba w pół drogi między 30 a 40 odpowiem w jeden sposób – xD
@Froz:
„Ale z drugiej strony porównaj liczby. Rosja to nie Chiny i mamy 21 wiek, a nie drugą wojnę światową. Europa (znowu, przynajmniej licząc Turcję, ale nawet nie licząc Ukrainy) ma więcej żołnierzy w aktywnej służbie niż Rosja, a przecież nie jest w stanie wojny.”
Rosja to też nie ZSRR. Nie ma kaukaskiego i centroazjatyckiego zaplecza, masy młodych ludzi i do tego szybko zniechęconych przez Niemców Ukraińców i Białorusinów na zapleczu frontu (dywizji partyzanckich też nie mają i nie będą mieli, no jednak Kowpak to był Ukrainiec).
Generalnie, potencjału do zakrycia czapkami Europy Centralnej to nie mają i nie będą mieli.
@PK:
„A tę amunicję coś będzie musiało wystrzelić, więc potrzebujemy zarówno jej jak i sprzętu który strzela – dział czy czołgów.”
Zdaje się, że UE wraz z Turcją i Wielką Brytanią ma co najmniej więcej dział i samolotów niż Rosja (z czego nie wiem, czy aby Turcja i Wielka Brytania są potrzebne do podliczenia, że mamy więcej). Większym problemem jest znalezienie powodu, dla którego poborowy z takie Belgii miał jechać bić się w Finlandii (względnie, w drugą stronę – dlaczego Łotysz miałby kiedyś w przyszłości bronić Ceuty?). Sama kwestia poboru i motywacji wojska, cóż, zawsze jakoś byłą rozwiązywana tak, że finalnie większość poborowych robiła to, co miała robić.
Co do wyczerpywania się rekrutów w obecnie wojnie – IMHO nie, straty (nawet górne oszacowania) absolutnie nie sugerują, by gdzieś byłą sytuacja jak w końcówce 1945 roku. To się raczej wszystko rozbijało o brak kadr (w sensie: skadrowanych jednostek zdatnych do rozwinięcia przy pomocy poborowych) i wyposażenia dla rozwinięcia jednostek. Po obu stronach.
@embercadero
„Jeśli ktoś naprawdę chce to może zapisać się do klubu i bez żadnych pozwoleń i wcześniejszego bycia w wojsku nauczyś się obsługiwać kałacha i inne tego typu sprzęty. Z tym że to trochę kosztuje.”
No, ja czasami jeżdżę i strzelam, nawet nie będąc w klubie. 50 nabojów 9mm (pistolet) + wynajęcie stanowiska to koszt ok 200zł. Amunicja do broni długiej jest jeszcze droższa. I jest to tylko strzelanie + ewentualnie wytłumaczenie podstaw obsługi, czyli jak załadować, rozładować, bezpiecznie się posługiwać i gdzie jest bezpiecznik.
Zapisanie się do klubu ma sens jeśli ktoś chce robić pozwolenie (bo jest wymogiem do wyrobienia pozwolenia do celów sportowych), ale to kilkaset złotych rocznej składki. Na niektórych strzelnicach daje zniżkę klubową. Nie mam pojęcia czy w takich klubach uczą jak rozłożyć i wyczyścić broń, ale są specjalne kursy przygotowujące do uzyskania pozwolenia (dodatkowe wydatki). Tak czy inaczej kosztuje to i trzeba mieć dostęp do strzelnicy. Co w Warszawie czy paru innych większych miastach nie jest problemem. A jak człowiek ma własną broń (zależnie od wybranego modelu, ale trzeba liczyć tak parę tysięcy na start jeśli się chce mieć krótką i długą, a potem to sky’s the limit).
„Ale pobór to na pewno nie.”
A to zgoda. Pobór w starej formie uważam za głupi pomysł. Szkolenia rezerwy za lepszy. Nawet WOT to nie był głupi pomysł, tylko wykonanie gorsze no i politycznie powiązany. Ale takie formacje pomocnicze złożone z ochotników by się nam przydały.
@Piotr Kapis
No niestety mi też wychodzi, że jeżeli hipotetycznie rozwinie się wojna pozycyjna jak na Ukrainie to ta niewielka armia zawodowa przemieli się przez pierwsze kilka miesięcy (nie koniecznie od razu na śmierć, ale ranni, PTSD itd.) I wtedy albo będzie trzeba sięgnąć po zupełnie zielonych z łapanki, albo jednak dalej z łapanki, ale chociaż po jakimś podstawowym przeszkoleniu. I tak piszę bezosobowo, choć z logiki demograficznej jasno wychodzi, żebym to ja, jako bezdzietny i bez większych zobowiązań rodzinnych szedł tam pierwszy w te okopy. Choć w sumie wbrew teoriom kol. embercadero to mimo równej 40 to ja dostaję zadyszki jak mam wleźć na 2 piętro bez windy.
I wiadomo, że taka masa po szybkim szkoleniu to nie jest idealne wojsko, ale przecież wszystko wskazuje na to, że po drugiej stronie to też nie będzie głównie specnaz i WDW tylko podobni rekruci.
@rt-fm:
„I wiadomo, że taka masa po szybkim szkoleniu to nie jest idealne wojsko, ale przecież wszystko wskazuje na to, że po drugiej stronie to też nie będzie głównie specnaz i WDW tylko podobni rekruci.”
Tam bywają jeszcze gorsi, bo zdegenerowani różnymi przygodami w życiu panowie. W sensie, zdegenerowani fizycznie.
I sorry, ale brutalna prawda jest taka, że szkolenie zawodowego żeby siedział w okopie nie ma sensu. Jak mamy zdeterminowanego ochotnika, to już wyszkolmy go w czymś, do czego potrzeba czasu i pieniędzy, a nie trzymania okopu. Te nasze 120-180 tysięcy zawodowych to powinni być najpierw we wszystkim, co nie jest smutnym oddziałem zmechanizowanym, a jak już są w tym zmechu to jako „szkielet” jednostki rozwijanej poborowymi.
Dalej, tak, mam świadomość że w pewnych okolicznościach mogę do takiego okopu trafić jako niezbyt przeszkolony „zmobilizowany” (kat. D ma taki urok, że nie bardzo idzie się wyszkolić ochotniczo w wojsku, ale w razie mobilizacji jak najbardziej mogą wybrać) i tak, mam świadomość że taki zmobilizowany przeżywa osobistą tragedię rezonującą na całe jego otoczenie. Ale założenie, że nigdy nie będzie potrzeba żołnierzy „z łapanki” to jakaś utopia, która się może sprawdzić najwyżej w warunkach długotrwałego pokoju (bo wtedy to i kompania honorowa wystarczy). Więc sorry, jakby było referendum to zakreślam „tak” przy poborze, jakikolwiek by on nie był. Nawet w takiej formie, jaka była poprzednio, żeby poborowi chociaż zinternalizowali, że jak kapral każe, to się robi, choćby nie miało to sensu.
@embercadero
„I zgadzam się że wojsko powinno organizować tego typu szkolenia za free dla chętnych. Ale pobór to na pewno nie”.
Ja uważam, że jeśli wierzymy w wojnę z Rosją w ciągu 24 miesięcy (a propos głosów z dyskusji że „tu i teraz”) to – jeśli Ukraina czegoś nas uczy – nie da rady bez poboru i 6 miesięcznego szkolenia 200k kohort poborowych na rotacyjne mięso armatnie i lepiej zacząć to teraz a nie jak będzie za późno (patrz Ukraina). Nawet elementarne ogarnięcie logistyki: czy kałachów i kalesonów starczy, gdzie się zgłosić, jak się zachować itd itp już byłoby in plus aby nie było gigant bałaganu (bo zwykły będzie i tak)
Ale jednocześnie w pobór nie wierzę z przyczyn finansowych bo to bardzo drogie rzeczy są (a nawet na obronę cywilną nas nie stać wg obu rządów POPiSu i to mimo tych 4,7% PKB na obronę z których jesteśmy tacy dumni) jak i politycznych bo elektorat (i decydenci) w wojnę nie wierzy więc się nie zgodzi.
W teoretycznej utopi dałoby się to sensownie zrobić na model Szwajcarii albo Korei Południowej ale znów patrz dwa punkty powyżej.
Plus nie ma sensu się „bawić” w Szwajcarię jak ta wojna ma być „tu i teraz” a przecież musi być „tu i teraz” bo inaczej zostaniemy z koreańskim tankami w standardzie koreańskim a nie K2PL i super duper FA50 jak Himilsbach z angielskim i będzie głupio.
@Obywatel
„Plus nie ma sensu się „bawić” w Szwajcarię jak ta wojna ma być „tu i teraz” a przecież musi być „tu i teraz” bo inaczej zostaniemy z koreańskim tankami w standardzie koreańskim a nie K2PL i super duper FA50 jak Himilsbach z angielskim i będzie głupio.” Z tego co czytałem, to przed jakimiś wersjami PL trzeba szybko dogadać jakiś serwis i utrzymanie w kraju, bo Błaszczak wziął tylko 2 serwisu producenta, czyli dla tych pierwszych skończy się w grudniu bieżącego roku.
@rt-fn
„Choć w sumie wbrew teoriom kol. embercadero to mimo równej 40 to ja dostaję zadyszki jak mam wleźć na 2 piętro bez windy.”
Zaraz tam teoria, obserwacja. Być może kwesta bombelka. Ja mam analogicznie ze schodami a choroby leczone i nieleczone mógłbym wyliczać długo. Za to większość mojego bombelka, przeważnie 40+, jest tak kurła fit że aż strach. Sami maratończycy, biegacze po lasach i stepach, wspinacze górscy itp itd. Za to ich dzieci są przeważnie cherlawe i unikające ruchu jak dźumy bądź innej cholery. Oczywiście mam świadomość istnienia młodych byczków spędzających całe życie na siłowni no ale widać nie mój bombel bo żadnego nie znam.
@kot immunologa
„Podobnie pisze Stephen Wertheim w Guardianie.”
Bardzo interesujący artykuł, który próbuje pokazać, że stanowisko obecnej administracji nie różni się od poprzedniej aż tak bardzo jak się wydaje. Brak chęci zaangażowania się i eskalowania napięcia, obawa przed uwikłaniem się w bezpośredni konflikt z Rosją – tylko krok dalej w stronę izolacjonizmu.
Niestety smutny wniosek z tego taki, że Stany nie dadzą Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa, czyli czegoś o czym Zełeński mówi od początku inwazji i na czym najbardziej mu zależy. Dlatego mimo wszystko do Stanów poleciał, dlatego pewnie wyszedł przed kamery dać się besztać, żeby próbować przedstawić swoje racje.
Tych gwarancji Europa Ukrainie dać nie może i nie będzie mogła jeszcze nie wiadomo jak długo. Dlatego pokoju nie będzie, a co najwyżej zawieszenie broni. Bez dalszego dokręcania śruby nie ma co liczyć na to że Rosja w końcu pęknie. Teraz pytanie jakie będą warunki rozejmu. I to jest najważniejsze zadanie dla europejskiej dyplomacji.
A nas czekają dyskusje o zbrojeniach, poborze i schronach, jak wyżej.
@krystyna.ch
„pitry”
Skąd to słowo? Widzę drugi raz więc nie przez przypadek użyte, no chyba że autokorekta.
@pitry
Może dlatego? Nie wiem, przypuszczam.
„Sankt Petersburg[…]„Piter” (Пи́тер Pitier) – to z kolei nieoficjalna, pieszczotliwa, potoczna nazwa miasta, która funkcjonowała już w XIX wieku, była używana zarówno w czasach radzieckich, jak też obecnie.”
@bantus
„pitry”
„Skąd to słowo? Widzę drugi raz więc nie przez przypadek użyte, no chyba że autokorekta.”
Ukraińscy żołnierze tak mówią. Podłapałam i używam, bo mam wrażenie, że prześlizguje się pod radarem, algorytmy SM nie traktują go tak alergicznie jak słowa na „k”. A skąd się wzięło – nie spytałam, ale zgaduję, że od Petersburga.
Co do gwarancji: w sumie można było zakładać od początku że nikt im żadnych realnych gwarancji nie da. Dawno temu, w początkach wojny, pisałem tu że [na dalszą metę?] Ukraina jesli ma istnieć to stać się drugim Izraelem. Krajem tak uzbrojonym po zęby by Rosji nie opłacało się atakować. Jeśli dożyją by dzięki unii się wzbogacić i jeśli odpowiednio przeznacza ten piniondz na broń to to może się udać.
@bantus
„Bardzo interesujący artykuł, który próbuje pokazać, że stanowisko obecnej administracji nie różni się od poprzedniej aż tak bardzo jak się wydaje.”
Zdarzenia z ostatniej nocy wskazują jednak, że że różnice są istotne.
@krystyna.ch
„Ukraińscy żołnierze tak mówią. (…) A skąd się wzięło – nie spytałam, ale zgaduję, że od Petersburga.”
Ja bym jednak zgadywał że bardziej pidry (od пидор). Możliwe, że słowo używane jest z intencją poniżenia i obrażenia nieprzyjaciela i sensowniejszym wydaje się tu zarzucenie homoseksualizmu niż związków z Petersburgiem.
@ rt-fm
„Z tego co czytałem, to przed jakimiś wersjami PL trzeba szybko dogadać jakiś serwis i utrzymanie w kraju, bo Błaszczak wziął tylko 2 serwisu producenta, czyli dla tych pierwszych skończy się w grudniu bieżącego roku”
No bo kupić czołgu na „tu i teraz”, od nowego dostawcy z Azji, po prostu się nie da bo to są skomplikowane rzeczy niezależnie od tego co wybitny specjalista Błaszczak powie. „Na szybko” to można dokupić Javelinów albo małych dronów (a tego chyba nie zrobiono w większej ilości). W 3 lata (=ile trwa kupowanie na „tu i teraz” tych czołgów) można rozbudować _istniejącą_ fabrykę amunicji 155mm (też tego nie zrobiono i PGZ nadal produkuje rocznie tyle ile Ukraina zużywa w tydzień i mimo zmiany władzy nic w tym temacie nie ma zamiaru zmienić poza ubiciem prywatnej konkurencji).
„pitry”
Myślę że to eufemizm fonetyczny, czyli zastąpienie stabuizowanego słowa podobnie brzmiącym. Podobnie Polacy często przeklinają „pale chicken!”, obcokrajowcy mogą się zastanawiać czemu, a chodzi o fonetyczne podobieństwo do łacińskiego „zakrzywione ostrze”.
@q & wo
Obawiam się, że możecie mieć rację. Różnice kulturowe w praktyce, case in point: mówię po rosyjsku i trochę ukraińsku, znam słowo, które zostało wymienione, wiem, że homofobia i inne fobie w potocznym języku wojskowym mają się świetnie chyba niezależnie od kraju, wiem, jakie podejście do osób LGBT ma przeciętny mężczyzna za wschodnią granicą, ale używanie określenia na orientację jako obelgi jest mi tak obce, że i tak nie połączyłam kropek.
@embercadero
„Ukraina ma stać się […] Krajem tak uzbrojonym po zęby, by Rosji nie opłacało się atakować”.
Ursula von der Leyen stwierdziła wczoraj w Londynie, że z Ukrainy trzeba zrobić „pancernego jeża”. Mam nadzieję, że tym razem na gadaniu się nie skończy.
@Piotr Kapis
„Jeśli wojna w Ukrainie coś pokazała, to że Rosjanie mają słabszy sprzęt, wyszkolenie”
Według Wolskiego szkolenie Rosjan ustabilizowało się na dość dobrym poziomie, mają to systemowo w miarę ogarnięte i są w stanie przeszkolić 30 tys. rekrutów miesięcznie. Ukraina może wyszkolić tyle rocznie. Reszta jest szkolona na Zachodzie, z bardzo różnymi rezultatami (vide niedawny skandal z brygadą która zdezerterowała w takim stopniu że ją rozwiązano przed dotarciem na front).
„I to czym Europa – w tym Polska – dysponuje, jest na Rosję wystarczające jakościowo (pytanie tylko czy ilościowo).”
Bo też, o czym mówię od lat, zachodnie firmy zbrojeniowe działają od dekad w myśl zasady: mały obrót – duży zysk, czyli produkcji niewielkiej ilości skomplikowanego i bardzo drogiego uzbrojenia. To się może sprawdzić na szybkiej wojence z marnie wyszkolonym przeciwnikiem, ale nie w długotrwałej wojnie materiałowej. Co zrobimy po wystrzeleniu paru salw super-hiper pocisków, jeśli okaże się, że straty wroga nie uniemożliwiają mu jednak dalszej walki ani nie wykluczają uzupełniania sił?
„Natomiast jeśli chodzi o groźby dotyczące wycofania się USA z NATO to ja jestem ciekaw jak by to wpłynęło na amerykański sprzęt pod kontrolą NATO obecny w Europie. Na przykład na zainstalowane w Polsce systemy Aegis. Bo jeśli to nam zostaje to Rosjanie nie tylko nie wypracują sobie przewagi w powietrzu (już w Ukrainie im o to ciężko jeśli chodzi o klasyczne lotnictwo), ale może być dokładnie na odwrót.”
AEGIS (Redzikowo) nie jest do obrony przeciwlotniczej. Tam są pociski SM-3 do przechwytywania rakiet balistycznych w środkowym torze lotu, tj w przestrzeni kosmicznej. Czyli głównie takich, które uderzyłyby w Zachodnią Europę, ewentualnie w USA (ale tylko w niewielkiej liczbie, bo tych antypocisków jest po prostu mało). Natomiast nie będą w stanie zwalczać np. Iskanderów wycelowanych w Polskę. Owszem, w Redzikowie mają być też Patrioty, ale do ochrony, no cóż, głównie samego Redzikowa. Realny zasięg parasola baterii Patriot to kilkadziesiąt km.
Niektórzy mają niezłą pamięć, 7 lat temu
Prezydenci USA i Agfanistanu, Donald Trump i Aszraf Ghani w czwartek w Nowym Jorku zawarli porozumienie, w ramach którego amerykańskie firmy będą pomagały w wydobyciu cennych metali ziem rzadkich w Afganistanie – poinformował Biały Dom w komunikacie.
link to bankier.pl
NB to oświadczenie zostało zdjęte ze strony Białego Domu: link to whitehouse.gov (link z artykułu link to counterpunch.org)
@embarcadero
„Dawno temu, w początkach wojny, pisałem tu że [na dalszą metę?] Ukraina jesli ma istnieć to stać się drugim Izraelem. Krajem tak uzbrojonym po zęby by Rosji nie opłacało się atakować.”
Czyli musi mieć broń jądrową.
@Rw
„Czyli musi mieć broń jądrową.”
Tak. Tak samo jak my (w sensie EU, niekoniecznie Polska sama sobie).
Nie znam się na rapierach ale 2 rzeczy niedawno wyczytałem:
– US Navy jest tak „przygotowana” na dłuższą wojnę że na morzu Czerwonym przeciwko Houti wyprztykiwała się ze wszystkiego co miała do strzelania w ciągu tygodnia a że nie ma mozliwości przeładować rakiet na morzu to musiała za każdym razem wracać do portu. Najbliższy port był na Krecie.
– Czytałem o uruchamianiu Aegis Ashore na Guam. I jakiś generał na pytanie do czego to może posłużyć palnął coś w rodzaju „wyrzutnia jest wyrzutnia, standardowa, co włożysz to wystrzeli”. Innymi słowy potwierdził twierdzenia sowieciarzy że Redzikowo może strzelać różnymi rzeczami. Oczywiście jeśli zechce, aktualnie wygląda na to że najchętniej strzelaliby do nas.
@embarcadero:
„– Czytałem o uruchamianiu Aegis Ashore na Guam. I jakiś generał na pytanie do czego to może posłużyć palnął coś w rodzaju „wyrzutnia jest wyrzutnia, standardowa, co włożysz to wystrzeli”. Innymi słowy potwierdził twierdzenia sowieciarzy że Redzikowo może strzelać różnymi rzeczami. Oczywiście jeśli zechce, aktualnie wygląda na to że najchętniej strzelaliby do nas.”
O tyle, że to jest po prostu skonteneryzowany system (Mk 41 VLS), więc w te kasety można włożyć w zasadzie wszystko (w tym rakiety ziemia-ziemia jak Tomahawk), ale pewnie sprawa rozbija się o to, jakie systemy sterowania, wyszukiwania celów itp są do tego całego kontenera podpiętę. Więc tak – można Redzikowo zamienić w dużą baterię Patriot do obrony przeciwlotniczej albo nawet do atakowania celów lądowych – tak samo jak można Bentleyem wozić cegły na budowę.
@carstein
„Więc tak – można Redzikowo zamienić w dużą baterię Patriot do obrony przeciwlotniczej”.
Po pierwsze nie tyle Patriot, bo to system, lecz w wyrzutnię pocisków PAC-3. Po drugie, wcale nie dużą. W Redzikowie są tylko trzy moduły Mk41 po 8 rakiet, tj teoretycznie weszłyby 24 pociski PAC-3. Polska bateria Patriot ma 8 wyrzutni po 12 rakiet, 96 pocisków. Niszczyciel Arleigh Burke ma 12 modułów Mk41 po 8 rakiet czyli też 96. Redzikowo = 1/4 niszczyciela.
@kuba_wu:
No przcież wiadomo, że upraszczałem. Nie bądź taki „well ackshually”.
@carstein
O, przyjmijmy, że przez „dużą baterię” rozumiemy taką zajmującą znaczną powierzchnię 🙂
@kuba_wu:
Nie jestem pewien czy ironizujesz, ale tak, to właśnie miałem na myśli. Zamiennianie tej wielkiej bazy w baterię „może nie ma dużo rakiet, ale za to jest stacjonarna i łatwiejsza do trafienia” przeciwlotniczą ma tyle samo sensu co te cegły w Bentleyu. No ale kto bogatemu zabroni.
@carstein
No, ja jednak zrozumiałem „duża” jako silna, rozbudowana. Tak czy siak, zgoda, Redzikowo w kontekście obrony Polski jest praktycznie bez znaczenia – to w odpowiedzi na tezę @Piotra Kapisa.
@rw
„NB to oświadczenie zostało zdjęte ze strony Białego Domu”
Nie zdjęte, po prostu przeniesione pod adres archiwalnej strony pierwszej prezydentury Trumpa; podobnie pod archives.gov są archiwalne strony innych poprzednich prezydentów:
link to trumpwhitehouse.archives.gov
No i pomarańczowy właśnie wstrzymał wszelkie zaklepane jeszcze za Bidena dostawy, łącznie z tymi, co są już w Polsce albo w drodze.
Znamienne w całym wydarzeniu w Białym Domu było jedno pytanie od dziennikarza i reakcja Trumpa – to o tym, co będzie jeśli Putin nie dotrzyma obietnicy. Trump zareagował wręcz furią, jakby to było jakieś niedorzeczne gdybanie, podczas gdy to raczej pytanie typu „a co będzie, jeśli spadniesz, kiedy w końcu upiłujesz tę gałąź, na której siedzisz?”.
Trump ewidentnie żywi przekonanie, podzielane przez sporą część (większość?) Amerykanów, że świat dzieli się na USA i jakieś wioski dzikusów, którymi rządzi Rosja i od pewnego czasu Chiny. I świat generalnie kręci się tak jak USA chce, a jeżeli coś idzie inaczej, to tylko dlatego, że aktualny prezydent USA jest głupi i niekompetentny. Nie ma w ogóle opcji, że kompetentny prezydent USA robi coś, żeby problem rozwiązać, a to się nie dzieje.
Powiedzieć, że Trump nie rozumie Rosji, nie rozumie Ukrainy, nie rozumie Europy, to nic nie powiedzieć. On raczej nie rozumie nikogo, kto nie jest Trumpem. On przejrzał papiery, zadzwonił do Putina i już wszystko wie. Wywalają 350 mld USD, bo nikt nie wpadł na to, żeby pogadać z Putinem i to załatwić. I wszelkie sugestie, że to może nie takie proste, a to, że Putin jest przekonujący (osobliwie wobec tak przenikliwego i nieustępliwego umysłu jak Trumpa, który przecież wyczułby każdą intrygę) niekoniecznie oznacza, że jego gadanie dobrze oddaje rzeczywistość, wprowadzają Trumpa w furię właśnie.
Ja naprawdę nie wiem, jak to nazwać. „Głupek” wydaje się daleko idącym eufemizmem. Putin rozegrał(by) go w trzy sekundy (tryb przypuszczający, jako że raczej zrobili to już jego koledzy jakieś 40 lat temu, jeśli się odwołać do historii opisanej w Guardianie).
„Ursula von der Leyen stwierdziła wczoraj w Londynie, że z Ukrainy trzeba zrobić „pancernego jeża”.”
A jak już śpiewała Niania Ogg:
I wtedy klęska rusków, nie pabieda
Albowiem jeża… (sorry, NMSP)
@kuba_wu
„Tak czy siak, zgoda, Redzikowo w kontekście obrony Polski jest praktycznie bez znaczenia – to w odpowiedzi na tezę @Piotra Kapisa.”
Tam od razu tezę. Najbardziej ciekawiło mnie co z takimi amerykańskimi rzeczami, formalnie w pieczy NATO, stanie się jeśli Amerykanie postanowią opuścić sojusz. Miałem złe wyobrażenia o tym co Aegis w Polsce robi i dziękuję za rozjaśnienie.
„Niszczyciel Arleigh Burke ma 12 modułów Mk41 po 8 rakiet czyli też 96. Redzikowo = 1/4 niszczyciela.”
Co mi przypomina oglądanego niedawno nowego Jacka Ryana, w którym wielka prowokacja Rosjan próbujących odbudować ZSRR sprowadza się do ataku ich okrętu (czasami określanego jako niszczyciel, czasami jako bodajże fregata rakietowa a czasami jeszcze inaczej) na bałtycką flotę NATO reprezentowaną przez jeden amerykański niszczyciel. W serialu okazuje się, że tenże niszczyciel jest w stanie wystrzelić raptem dwa pociski przechwytujące rakiety wroga (w dodatku tak, żeby przechwyciły je praktycznie tuż przy jego burtach dla bardziej dramatycznej sceny, oczywiście) po czym musi poczekać na przeładowanie wyrzutni. Nie wiedziałem jaką konkretnie obroną dysponuje taki niszczyciel, ale byłem przekonany że nieco większą niż to pokazano.
„Znamienne w całym wydarzeniu w Białym Domu było jedno pytanie od dziennikarza i reakcja Trumpa – to o tym, co będzie jeśli Putin nie dotrzyma obietnicy. Trump zareagował wręcz furią, jakby to było jakieś niedorzeczne gdybanie, podczas gdy to raczej pytanie typu „a co będzie, jeśli spadniesz, kiedy w końcu upiłujesz tę gałąź, na której siedzisz?”.
Trump ewidentnie żywi przekonanie, podzielane przez sporą część (większość?) Amerykanów, że świat dzieli się na USA i jakieś wioski dzikusów, którymi rządzi Rosja i od pewnego czasu Chiny. I świat generalnie kręci się tak jak USA chce, a jeżeli coś idzie inaczej, to tylko dlatego, że aktualny prezydent USA jest głupi i niekompetentny. Nie ma w ogóle opcji, że kompetentny prezydent USA robi coś, żeby problem rozwiązać, a to się nie dzieje.
Powiedzieć, że Trump nie rozumie Rosji, nie rozumie Ukrainy, nie rozumie Europy, to nic nie powiedzieć. On raczej nie rozumie nikogo, kto nie jest Trumpem. On przejrzał papiery, zadzwonił do Putina i już wszystko wie. Wywalają 350 mld USD, bo nikt nie wpadł na to, żeby pogadać z Putinem i to załatwić. I wszelkie sugestie, że to może nie takie proste, a to, że Putin jest przekonujący (osobliwie wobec tak przenikliwego i nieustępliwego umysłu jak Trumpa, który przecież wyczułby każdą intrygę) niekoniecznie oznacza, że jego gadanie dobrze oddaje rzeczywistość, wprowadzają Trumpa w furię właśnie.
Ja naprawdę nie wiem, jak to nazwać. „Głupek” wydaje się daleko idącym eufemizmem. Putin rozegrał(by) go w trzy sekundy (tryb przypuszczający, jako że raczej zrobili to już jego koledzy jakieś 40 lat temu, jeśli się odwołać do historii opisanej w Guardianie).”
On całe życie funkcjonował na zasadzie że jak do kogoś zadzwoni to „mówisz i masz” a nawet jeśli nie to wzywał aktualnego przydupasa i mówił „fix it”. I tamtem fiksował. Innego świata nie zna.
@Piotr Kapis:
„Nie wiedziałem jaką konkretnie obroną dysponuje taki niszczyciel, ale byłem przekonany że nieco większą niż to pokazano.”
Aż sobie obejrzałem tą scenę. Jest niemożebnie głupia na kilku różnych poziomach. Generalnie taki niszczyciel (załóżmy sobie, że to klasa Arleigh-Burke) ma, jak już napisano 96 rakiet na pokładzie – jeśli naprowadzamy pół-aktywnie to możemy zwalczać 3 cele na raz (bo mamy 3 radary kierowania ogniem), ale jeśli aktywnie to w zasadzie możemy wystrzelić wszystko i zwalczać 96 celów (teoretycznie, bo zwykle strzelamy po dwie rakiety na cel). Dalej – mamy armatę automatyczną 76 mm, która może zestrzelić pociski z odległości kilku kilometrów, nowe modele mają, jakkolwiek śmiesznie to nie zabrzmi laser to oślepienia dronów i rakiet przeciwnika no i oczywiście są zestawy do bezpośredniej obrony 20mm o zasięgu 1-2km. Pomijam wszystkie systemy pasywne typu zakłócacze radarów, chaffy itp. Generalnie pomysł, że można sobie dwoma rakietami zatopić taki niszczyciel jest z gatunku głupszych. Zasadniczo trzeba by albo z bliskiej odległości taki niszczyciel zaskoczyć albo przesaturować mu obronę (wystrzelić więcej pocisków niż sobie może poradzić).
No a w filmie okręt sobie płynie jak na ćwiczeniach, a te rakiety do zestrzelenia to w sumie nie wiadomo skąd lecą.
@carstein
Tak. Cały ten serial jest raczej głupawy (chociaż miewa niezłe sceny, zwłaszcza na początku), ale to co się dzieje w tym powodowało, że nie wiedziałem czy śmiać się czy facepalmować. A ja nawet nie znam się za bardzo na marynarce wojennej.
Tę scenę można podsumować starym kawałem o Stirlitzu, który oszukał Niemców obstawiających wszystkie wyjścia uciekając wejściem. Podobnie i tu Rosjanie oszukują Amerykanów wystrzeliwując tylko jeden pocisk zamiast spodziewanych dwóch i zostawiają sobie drugi w rezerwie. Cóż za sprytny i nieprzewidywalny manewr!
„Generalnie pomysł, że można sobie dwoma rakietami zatopić taki niszczyciel jest z gatunku głupszych.”
Podejrzewam, że by się dało gdyby złapać ich nieprzygotowanych albo ze słabo przeszkoloną załogą której uwagę uda się odwrócić. Tak jak Ukraińcy zrobili to z rosyjskimi okrętami np. latając dronami i atakując od drugiej strony. Co swoją drogą wprowadzało dla mnie jeszcze jeden poziom śmieszności tej sceny. Pomysł, że rosyjski okręt to taka superbroń, że może sobie po prostu popłynąć i rozwalać NATO na Bałtyku śmieszy kiedy człowiek sobie przypomni, gdzie obecnie jest Moskwa (okręt, nie miasto).
@carstein
„Generalnie pomysł, że można sobie dwoma rakietami zatopić taki niszczyciel jest z gatunku głupszych. ”
Ale krążownik (!) Moskwa to zdaje się dwiema rakietami oberwał i elegancko poszedł na dno. Wojskowe zabawki czasem zawodzą w spektakularny spoosób (albo są niebywale skuteczne, jeśli patrzeć z perspektywy Ukraińców i ich Neptunów)
„„Generalnie pomysł, że można sobie dwoma rakietami zatopić taki niszczyciel jest z gatunku głupszych. ”
Sprawdzić, czy nie HMS Sheffield.
@kot immunologa:
„Ale krążownik (!) Moskwa to zdaje się dwiema rakietami oberwał i elegancko poszedł na dno.”
A tymczasem na pokładzie…
„There was no record that the crew had activated these systems, including the S-300F and 9K33 Osa surface-to-air missiles, chaff or decoys, electronic jamming, or the last-ditch AK-630 close-in weapon systems.”
@udxripae:
„Sprawdzić, czy nie HMS Sheffield.”
A tymczasem na pokładzie…
„The bridge officers did not call the captain to the bridge, made no call to action stations, made no evasive measures, and made no effort to prepare the 4.5-inch gun, the Sea Dart missiles, or order chaff to be fired.”
W świetle tych dwóch przykładów muszę oczywiście doprecyzować moje wcześniejsze stwierdzenie:
„… o ile oczywiście okręt w ogóle próbuje się w jakikolwiek sposób bronić.”
Skąd założenie, że niszczyciele amerykańskie miałyby wszystkie procedury ogarnięte i wszystkie systemy sprawne? Wiele z nich pamięta czasy zimnej wojny. USA przeorientowały się na wojny kolonialne, do czego niszczycieli nie trzeba, i cięły budżet marynarki.
link to thediplomat.com
„As a result, fewer than 40 percent of U.S. Navy ships completed availability repairs on schedule”
link to defensenews.com
„The letter, which qualifies that the extended service lives are contingent on following class maintenance plans, proposes extending the early Arleigh Burke destroyers to 45 years and the Flight IIAs to between 46 and 50 years.”
@rw:
„Skąd założenie, że niszczyciele amerykańskie miałyby wszystkie procedury ogarnięte i wszystkie systemy sprawne?”
Koniecznie podyyskutuj o tym z kimś, to tak twierdzi.
Jeśli chcą i mają czym to jednak potrafią się skutecznie bronić:
„The U.S. Navy’s surface fleet has fired nearly 400 individual munitions while battling Iran-backed Houthi rebels in the Red Sea over the past 15 months. That includes the firing of 120 SM-2 missiles, 80 SM-6 missiles, 160 rounds from destroyers and cruisers’ five-inch main guns, as well as a combined 20 Evolved Sea Sparrow Missiles (ESSM) and SM-3 missiles. That unprecedented disclosure of munition expenditures was revealed by the head of Naval Surface Forces, Vice Adm. Brendan McLane, during the annual Surface Navy Association conference on Tuesday, which TWZ attended. The remarks by McLane and other Navy brass offered fresh insight into what sailors are facing in the Red Sea, beyond the generalized U.S. Central Command press releases that often only offer very limited details of a given day’s kinetic events, if information is released at all. All told, Navy ships, aircraft and submarines have engaged more than 400 Houthi aerial drones, cruise missiles and ballistic missiles since October 2023.”
Źródło: link to twz.com
Europejscy politycy będą w stanie zadecydować o wydaniu miliardów na zbrojenia – ale pewnie nie zdecydują sie opuścić portalu X. Może mam manię prześladowczą. Wydaje mi się, że Musk trzyma palec nie tam, gdzie byśmy chcieli.
Coś sobie napisze i sprawdza jakie zrobi fale. W pierwszej kadencji obu, Trumpowi i Muskowi, odbierano dostęp do Twittera, a teraz świat próbuje wyprzedzać ich myśli. Zlepek B: wczoraj gdzieś trafiłem na stwierdzenie, że system totalitarny pozwala na szybszy rozwój AI dzięki temu, że skuteczniej gromadzi dane (wywiad z profesorem informatyki w podaście Didaskalia). Z drugiej strony, Europa stara się ograniczać gromadzenie danych w ramach informacyjnej ekologii. Jeżeli przyjąć pierwsze stwierdzenie za prawdziwy opis – taka polityka będzie powodować zapóźnienie. Wolny świat wali się również w wymiarze technologicznym, a USA bardziej opłaca się wzmocnić Rosję, aby stanowiła niezależny byt w wielobiegunowym świecie. Tak mi się to dzisiaj rano poukładało… Mam nadzieje, że po jakichś nowych doniesieniach krajobraz się przekalejdoskopuje bardziej na wesoło 🙂
@ m r
„system totalitarny pozwala na szybszy rozwój AI dzięki temu”
Ironia losu polega na tym, że chiński DeepSeek zjadł lancz OpenAI, Facebookowi i Amazonowi w bardzo prosty sposób: dosypali garść kasy (fistaszki, w porównaniu z jakimś pewnie bilionem dolarów, jakie AI zjada na Zachodzie), za którą relatywnie mała grupa gości zrobiła model mniejszy, szybszy i podobnie wydajny, ponieważ są objęci sankcjami, więc nie mieli wyjścia i wzięli się za optymalizację, czego hyperscalerzy i OpenAI nie robią bo mają to w d… Ich modele są duże bo mają być duże.
Rozwój LLMów jako technologii dochodzi do ściany diminishing return. Teraz już tylko paniczne wciskanie tego wszędzie butem, wywalanie z pracy setek tysięcy ludzi, a potem bańka zrobi pop.
Niezależnie od tego, czy USA odkręcą z powrotem kurek z pomocą dla Ukrainy, czy nie, Ukraina ma problem ludzki: link to substack.com
„Even using the estimate of 560,000 Russian losses against 300,000 Ukrainian losses, the loss ratio still stands at 1 : 1.87
While these numbers might appear as favorable for Ukraine, there is a fundamental issue – Ukraine’s smaller mobilization base and poor mobilization campaign. Given that Russia’s population is at least three times larger, and their recruitment system is better, Ukraine’s preferable loss ratio should be at least 1:3, rather than the 1:1.86 ratio reflected in current estimates.”
To jest coś, co Vance wypomniał Żełeńskiemu, i na co Żełeński nie ma, na razie, dobrej odpowiedzi. Słyszałem, że Ukraina pracuje nad zmianami systemu rekrutacji, mam nadzieję, że to coś da.
@m r
„wczoraj gdzieś trafiłem na stwierdzenie, że system totalitarny pozwala na szybszy rozwój AI dzięki temu, że skuteczniej gromadzi dane (wywiad z profesorem informatyki w podaście Didaskalia). Z drugiej strony, Europa stara się ograniczać gromadzenie danych w ramach informacyjnej ekologii. Jeżeli przyjąć pierwsze stwierdzenie za prawdziwy opis – taka polityka będzie powodować zapóźnienie.”
Przebijam. Naziści szybciej mogli budować bo mieli do dyspozycji tanią, niewolniczą siłę roboczą. A demokracje nie. Taka polityka będzie powodować zapóźnienie!
Stwierdzenie, że systemy które same się ograniczają są mniej wydajne od tych, które takich ograniczeń sobie nie stawiają, to truizm. Przynajmniej jeśli rozpatrujemy idealnie sferyczne systemy poruszające się ruchem sinusoidalnym, bo jak zaczniemy się brać za prawdziwe to się okazuje że czynniki są różne i potrafią prowadzić do kontr-intuicyjnych wniosków. Jak na przykład to, że dokładanie kolejnych pasów na autostradzie potrafi nie tylko nie zwiększać przepustowości ale wręcz przeciwnie, prowadzić do większych zatorów, a dobre uregulowanie tego co jest do płynniejszej jazdy.
W szczególności państwa czy organizacje ponadpaństwowe to bardzo skomplikowane systemy ekonomiczne (i nie tylko, oczywiście). Że Chińczycy zagięli zachodnie modele AI to już napisał mcal. Ja z kolei przypomnę, że już mieliśmy wojenkę MAGA-Musk o wizy H1B, kiedy to Musk powiedziało wyborcom Trumpa że są debilami niezdolnymi do pracy a on potrzebuje wykwalifikowanych obcokrajowców.
Nie wiem co ma znaczyć skuteczniejsze gromadzenie danych, ale jeśli łatwiejszy dostęp to tylko przypomnę, że internet miał nam dawać olbrzymie możliwości i pozwalać na fantastyczny rozwój dzięki całej tej wiedzy na wyciągnięcie ręki, a okazał się świetnym źródłem dezinformacji i białego szumu, w którym wszystko trzeba dodatkowo weryfikować.
@PK:
Przybijam piątkę i dopowiadam, że „dane” w krajach totalitarnych czy autorytarnych są mniej wiarygodne. np zbierane pod tezę i oczekiwania wodza. Oczywiście, do nauki LLM wystarczy zbiór tekstów, nie muszą być prawdziwe (IMHO: Europie raczej szkodzi tu wielość języków i kultur niż demokracja i regulacje), ale do innych celów już mogłyby się przydać…
@mr
„wczoraj gdzieś trafiłem na stwierdzenie, że system totalitarny pozwala na szybszy rozwój AI dzięki temu, że skuteczniej gromadzi dane (wywiad z profesorem informatyki w podaście Didaskalia).”
To raczej hot take profesora, bo nie ma dowodów, żeby dostępnych publicznie modelach korzystano z danych pozyskanych przez bezpiekę. W przypadku Chin kluczem było to, że już w okolicach 2013 zdecydowali, żeby przekierować znaczne środki na rozwój AI (motywowany między innymi tym, żeby skutecznie przetwarzać dane zdobyte przez bezpiekę + słabą demografią, która zwiększenie automatyzacji).
@mcal
„DeepSeek … za którą relatywnie mała grupa gości zrobiła model mniejszy, szybszy”
Ani mniejszy (670B parametrów), ani szybszy (MoE). Główny problem dla OpenAI jest to, że spora część treningu DeepSeeka R1 odbyła się na syntetycznych danych wygenerowanych przez GPT-4 (można powiedzieć, że do pewnego stopnia „skopiowali” model), dodatkowo DeepSeek R1 jest udostępniony za darmo, w sytuacji gdzie OpenAI przepala gigatony hajsu i na razie głównym (jedynym?) modelem monetyzacji jest płatna subskrypcja. Coś jakby w 2002 Chińczycy potrafili stworzyć system, który działa tak samo jak Windows XP, a później udostępnili go za darmo.
@krzloj
„Główny problem dla OpenAI jest to, że spora część treningu DeepSeeka R1 odbyła się na syntetycznych danych wygenerowanych przez GPT-4 (można powiedzieć, że do pewnego stopnia „skopiowali” model)”
Co samo w sobie nie jest żadnym „plagiatem”, tylko bardzo sensownym podejściem do tworzenia takich modeli. Oburz OpenAI na to to czysta hipokryzja była.
@prowokujący strój Zełeńskiego
Najlepsze jakie znam podsumowanie prowokującego stroju dała parę lat temu Tracey Ullman. To już trochę po czasie, ale to było skur…. takiego kalibru, że ciężko o tym przestać myśleć.
link to youtube.com
@rw
„Główny problem dla OpenAI jest to, że spora część treningu DeepSeeka R1 odbyła się na syntetycznych danych wygenerowanych przez GPT-4 (można powiedzieć, że do pewnego stopnia „skopiowali” model)”
„Co samo w sobie nie jest żadnym „plagiatem”, tylko bardzo sensownym podejściem do tworzenia takich modeli”
„AI models collapse when trained on recursively generated data”, link to nature.com
„We find that indiscriminate use of model-generated content in training causes irreversible defects in the resulting models, in which tails of the original content distribution disappear. We refer to this effect as ‘model collapse’ […] a degenerative process whereby, over time, models forget the true underlying data distribution”.
@krystyna.ch
Jednorazowe, częściowe użycie agregatów to jeszcze nie jest „indiscriminate use” of „recursively generated data” i degradacja może nie być wcale tak istotna.
@krystyma.ch
Dlatego dla modeli OpenAI data odcięcia to nadal 10.2023. Po to by uniknąć ton chłamu wygenerowanego przez LLMy po upublicznieniu GPT-3x
Proces w którym jeden model uczy się na drugim nazywamy destylacją i prowadzi do mniejszego modelu, więc twierdzenia że „ani mniejszy” ale jednocześnie „trenowany na” są sprzeczne.
Techniczne osiągnięcie DeepSeeka polega na tym że został napisany w asemblerze (PTX). I wcale nie wymagało „inwestycji od 2013”, wręcz przeciwnie, uwolnienia się od polegania na rozwijanym przez ten czas CUDA.
Jest mniejszy nie tylko w ilości parametrów, ale także zasobów potrzebnych do treningu, jak również do używania. Ja nie mam karty nVidia bo mnie nie stać, ale za 800zł kupiłem 512GB RAM do 10-letniego procesora i mam DeepSeek 671b w domu. Tymczasem OpenAI traci pieniądze na każdym zapytaniu.
Jest to potężne oskarżenie pod adresem wszelkich „profesorów informatyki” po fizyce którzy przez dekadę zajmowali się głównie lobbyingiem, a tu proszę optymalizacja była „ukryta” w publikacjach z lat 80 i 90. Całym modelem biznesowym AI jest (był) zaporowo trudny trening na nielegalnych danych.
Przecież Sankowski chińską bezpieką tylko straszy, bo to taki efekciarz jest, a lobbuje na rzecz odejścia do prawa autorskiego. Nie wiem w czym problem skoro dyrektywa UE to ten stan rzeczy legalizuje, a jeszcze długo przed LLM na kradzionym powstało na przykład Spotify.
AI to bardziej filozofia społeczna niż technologia, już Turing uciekł ze swoim „testem Turinga” w psychologizowanie bo nie miał technicznych argumentów ze złożoności. Tradycja straszenia trwa do dzisiaj, podczas gdy to uparte dążenie do AI wymaga „renegocjacji umowy społecznej” jak to ujął Sam Altman zachwycony skądinąd chińskim totalitaryzmem.
@daty odcięcia
link to github.com
Różnią się bardzo od modelu do modelu. OpenAI ma 10.2023, Gemini ma 05.2024, Claude ma 07.2024… A nie ma danych o tym, żeby modele trenowane na nowszych danych były z tego powodu gorsze.
@vvaz
„data odcięcia to nadal 10.2023”
Co, gdyby ten stan miał trwać dłużej, i przy założeniu, że coraz większa część kątętu będzie generowana przez AI, mogłoby spowodować, że utkniemy w jakiejś zamrożono-uproszczonej wersji kultury pierwszego ćwierćwiecza XXIw… zresztą, i bez AI popkultura zżera własny ogon i kręci się rekurencyjnie, napędzana nostalgicznymi powrotami do wcześniejszych lat świetności, w schyłkowym nastroju oczekiwania na wielkie bum, jak na początku XX w. Też macie takie przeczucia?
@krystyna.ch
Po przejrzeniu artykułu:
– wyniki teoretyczne to twierdzenia o granicy n -> ∞, dla uproszczonych modeli
– eksperymenty nie pokazują dramatycznego kolapsu
– eksperymenty nie były zrobione (z oczywistych powodów) dla modeli o rozmiarach dorównujących GPT-4 et consortes.
Tak więc mi ten artykuł mówi raczej „to może być problem, tu jest argument dlaczego” niż „to na pewno jest problem, tu jest dowód”.
@kuba_wu
„Co, gdyby ten stan miał trwać dłużej, i przy założeniu, że coraz większa część kątętu będzie generowana przez AI, mogłoby spowodować, że utkniemy w jakiejś zamrożono-uproszczonej wersji kultury pierwszego ćwierćwiecza XXIw…”
Nie utkniemy, dlatego że wszystkie porządne chatboty teraz nie korzystają wyłącznie z wiedzy „wewnętrznej” kiedy odpowiadają na pytania użytkownika. ChatGPT i Copilot robią wyszukiwania w sieci / intranecie (wersja biznesowa Copilot).
The Guardian za FT podaje, że USA odcięły Ukrainę od danych wywiadowczych. Ktoś rano fantazjował, jakoby Trump chciał jakiś deal podpisywać. Model Standardowy ma się świetnie, niestety.
Dlatego ja już wycinam odchylenia od Modelu Standardowego, bo środa to w sam raz moment na powycinanie rumpologii, że jakiemuś portalowi wyciekło z kiszki, że „podpiszą we wtorek”. Proszę sobie odpuścić dopóki nie podpiszą.
@kot immunologa
Teraz pytanie, czy Ukraina dostanie te dane przez pośredników. No i nie tylko USA ma satelity szpiegowskie.
@❡
„Tymczasem OpenAI traci pieniądze na każdym zapytaniu.”
Mówisz? To może lewacką rzeczą byłoby zrobić im teraz DDoM (Distributed Denial of Money) przez seryjne wysyłanie zapytań i olewanie odpowiedzi, byle się ich AI wysilała? Niech korpo pali pieniądze (prawdziwe, nie wycenę rynkową akcji). Skoro taki model wystawili do publicznego użycia to sami są sobie winni.
@ unikod
„AI to bardziej filozofia społeczna niż technologia, już Turing uciekł ze swoim „testem Turinga” w psychologizowanie bo nie miał technicznych argumentów ze złożoności.”
Eee, to też o kant frenu rozbić – Lempel-Ziv (którego biolodzy chyba najczęściej używają, choć pewnie współcześnie Matematycy mają jakieś dużo lepsze miary) koreluje ze świadomością tylko w takim sensie, że LZ-złożoność sygnałów procesowanych w korze mózgowej pacjenta spada, gdy pacjent traci przytę, ale w drugą stronę nijak nie świadczy o niczym – jak chcesz to wynoram gdzieś całkiem spoko i śmiszny paper, gdzie rejestrowano elektrofizjologicznie z grzybni (rodzaju grzyba nie pamiętam niestety), no i wzorce aktywności tamże posiadają LZ-złożoność porówywalną z elokwentnymi obszarami kory mózgowej człowieka. Tylko częstotliwość mają te sygnały bardzo niską – więc nie można wykluczyć, że grzyb kogituje, ale bardzo powoly.
@ Piotr Kapis
„Mówisz? To może lewacką rzeczą byłoby zrobić im teraz DDoM (Distributed Denial of Money) przez seryjne wysyłanie zapytań i olewanie odpowiedzi, byle się ich AI wysilała?”
Byłoby ale i nie było – to są megawaty wywalane w próżnię. Szkoda przecież. I tak +1.5 C nam świsnęło nad głową w zeszłym roku.
@WO
Łaknąc pocieszenia dałem sie nawet nabrać i spędziłem 15 minut z życia szukając potwierdzenia tej informacji. Oczywiście bezskutecznie, choć powinienm się domyślić od razu, to byłoby na jedynce każdego serwisu.
Gdyby ktoś z pt komcionautów się zastanawiał jak szybko zrobić karierę w administracji pana Trumpa, to The Times of India daje istotną wskazówkę. To pewnie nie jest jakos super nowe, ale wciąż straszy śmiesząc.
link to timesofindia.indiatimes.com
@rw
„Tak więc mi ten artykuł mówi raczej „to może być problem, tu jest argument dlaczego” niż „to na pewno jest problem, tu jest dowód”.”
To był komentarz do ogólnej „słuszności podejścia” – tak, ale przy ograniczonej liczbie iteracji i w ograniczonym zakresie. Eksperymenty z generatorami grafik uczonymi wyłącznie na produkcji innych generatorów już były i wychodziła z tego zupa.
@Piotr Kapis
„Mówisz? To może lewacką rzeczą byłoby zrobić im teraz DDoM (Distributed Denial of Money) przez seryjne wysyłanie zapytań i olewanie odpowiedzi, byle się ich AI wysilała? Niech korpo pali pieniądze (prawdziwe, nie wycenę rynkową akcji)”
Byłabym za, ale planeta też się spala:
link to hdsr.mitpress.mit.edu
(pytanie, czy warto celowo przeładować system, żeby zmusić osoby prawne do wyjęcia głowy z metaforycznej kiszki, przekracza moje możliwości oceny)
@midnight_rambler
„Albowiem jeża… (sorry, NMSP)”
Przyznam, że rozbawiło mnie to bardziej niż powinno 😀
@rw
„Teraz pytanie, czy Ukraina dostanie te dane przez pośredników. No i nie tylko USA ma satelity szpiegowskie.”
Jakby tego nie obracać, nie da się ukryć, że z tymi danymi było jednak lepiej. Starlink jeszcze dycha, czy też już wyleciał?
@krystyna.ch
„Eksperymenty z generatorami grafik uczonymi wyłącznie na produkcji innych generatorów już były i wychodziła z tego zupa.”
Jeżeli *wyłącznie*, to owszem, zupa. Ale mieszanka danych realnych i generowanych może być stabilna: link to openreview.net
@kot immunologa
„Jakby tego nie obracać, nie da się ukryć, że z tymi danymi było jednak lepiej. Starlink jeszcze dycha, czy też już wyleciał?”
Przecież nikt nie zaprzecza, że byłoby lepiej gdyby USA kontynuowało wsparcie. Pytanie, czy bez USA Ukraina padnie, czy nie. IMO nie.
@mcal @krystyna.ch
Wyszedłem z założenia, że planeta i tak się spala, denialiści właśnie dochodzą do władzy (w USA dosłownie, z tego co wiem Trump się wycofuje z porozumień paryskich i uderza w naukę) i za jakiś czas będzie jak na tym obrazku satyrycznym „co prawda doprowadziliśmy do katastrofy klimatycznej, ale przez jeden krótki moment stworzyliśmy mnóstwo zysków dla akcjonariuszy!”. Jeśli planety i tak nie uratujemy – a wygląda na to, że będąc nad przepaścią śmiało wykonujemy krok naprzód – to chociaż kopnijmy paru bogaczy tam gdzie ich boli, w portfel. Inaczej te megawaty i tak będą przepalone, tylko w trochę dłuższym czasie (ale nie jakoś wiele). A jeśli taka akcja zmusiłaby ich do zmiany modelu to w dłuższej perspektywie mogłaby nawet przynieść zysk.
Poza tym to był bardziej ponury żart, ot chciałbym zobaczyć jak ludzi odpowiedzialnych za rozwalanie planety i społeczeństwa coś naprawdę zaboli (a bolą ich głównie tracone pieniądze). Sam się za to nie wezmę przecież, chociaż jacyś Anonymous mogliby – kwestia stworzenia odpowiednich skryptów i skrzyknięcia się.
❡
„Proces w którym jeden model uczy się na drugim nazywamy destylacją i prowadzi do mniejszego modelu, więc twierdzenia że „ani mniejszy” ale jednocześnie „trenowany na” są sprzeczne.”
„Może prowadzić” albo „zwykle prowadzi”, ale syntetycznie wygenerowane dane możesz użyć do trenowania dowolnych modeli. 671B parametrów to nie jest mały model (jest to jeden z większych modeli open-weights?). Kluczem jest, że tylko 37B parametrów jest aktywnych w trakcie inferencji – przez to trening może być szybszy.
„Techniczne osiągnięcie DeepSeeka polega na tym że został napisany w asemblerze (PTX). I wcale nie wymagało „inwestycji od 2013”, wręcz przeciwnie, uwolnienia się od polegania na rozwijanym przez ten czas CUDA.”
Ci wszyscy eksperci od AI (którzy produkują większość paperów w dziedzinie i modeli ai) i asemblera, pracujący za ułamek tego co w USA, to spadli ChRL z nieba? Dodatkowo, nawet jeśli ostateczny train run dla V3 zabrał tylko ekwiwalent 2.8 miliona godzin pracy jednego H800, to i tak jakieś centrum danych by się do tego przydało zwłaszcza, że Chińczycy produkują tych modeli na potęgę.
„Ja nie mam karty nVidia bo mnie nie stać, ale za 800zł kupiłem 512GB RAM do 10-letniego procesora i mam DeepSeek 671b w domu.”
Opłacało się po to, żeby mieć te 1.5 tokena/s (czyli kilkanaście minut czekania na odpowiedź)? Nie lepiej korzystać z platformy typu together.ai?
„Tymczasem OpenAI traci pieniądze na każdym zapytaniu.”
Uber był przez 15 lat na minusie, ale tutaj dochodzi kwestia, tego że po 15 latach prób zostania największym pterodaktylem w jaskini cała impreza z niezerowym prawdopodobieństwem może skończyć się tym, że jakaś chińska firma udostępni swój model za darmo. Sądzę, że ten faktor jest ważniejszy z punktu widzenia całej ekonomiki przedsięwzięcia, niż to, że jakiś model w danym momencie jest tańszy w treningu/inferencji.
@zniszczenie planety
Przypomnę tylko, że katastrofa klimatyczna jest dla ludzkości do przejścia bez milionów trupów i upadku cywilizacji, o ile tylko uda się utrzymać w miarę otwartą kulturę i sprawne instytucje. Pesymistyczne tylko, że jak na razie ludzkość woli te dwie rzeczy właśnie niszczyć w zamian za kilka dodatkowych lat iluzji, że wszystko jest okej.
@dane wywiadowcze z USA
link to news.sky.com
„The US has stopped sharing intelligence with Ukraine that could be used to launch attacks inside Russia, a Ukrainian source has told Sky News.
But the source said that American intelligence-sharing has not halted completely.
The source described the move as „selective”, indicating that this meant US intelligence would still be shared with Ukraine that could be used to attack Russian forces on Russian-occupied Ukrainian territory.
Asked whether it is correct that the US has stopped sharing intelligence, the source said: „Unfortunately, yes, but not completely. It is selective. On the possibility of damage on the territory of the Russian Federation”.”
@ślad węglowy gen AI
Kiedyś sobie to na papierze podliczyłem, i wyszło mi, że gen AI zużywa mniej więcej tyle samo energii co gracze komputerowi. Co stawia całą tę dyskusję pod znakiem zapytania, czy to nie jest przypadkiem „selective outrage” motywowane przynajmniej częściowo innymi emocjami, niż troska o klimat.
@rw
Oh wait.
link to news.sky.com
„The US has stopped sharing all intelligence with Kyiv, a Ukrainian source has said.
Previously the source, with knowledge of the situation, said the halt in the flow of intelligence had been „selective”, only affecting information that could be used for attacks inside Russia.
„A few hours ago, the exchange of all information was stopped,” the source said.”
Chyba nawet nie ma sensu tego śledzić, za często się info zmienia.
„Chyba nawet nie ma sensu tego śledzić, za często się info zmienia.”
Owszem, nie ma sensu ale z innego powodu – nijak tego nie sprawdzisz a prawdopodobieńśtwo że to fake/podpucha bardzo wysokie. Sytuacja osiągnęła stan że naprawdę trudno jest bezmyślnie wierzyć przeciekom z którejkolwiek strony.
@krystyna.ch
„We find that indiscriminate use of model-generated content in training causes irreversible defects in the resulting models, in which tails of the original content distribution disappear.”
To akurat jest oczywiste ale jeśli dotyczy AI to można i w nature opublikować (no i nazwać tak chwytliwie model collapse). Model AI jest tak duży że trochę czasu zajmie zaobserwowanie skutków. No i komu zajmie, bo zwykły użytkownik pewnie żadnej różnicy nie zauważy.
@Unicode
„Proces w którym jeden model uczy się na drugim nazywamy destylacją i prowadzi do mniejszego modelu, więc twierdzenia że „ani mniejszy” ale jednocześnie „trenowany na” są sprzeczne.”
Ale to nie dotyczy danych wejściowych tylko etykiet (a dokładniej ich prawdopodobieństwa). Mniejszy model używa tych samych danych co duży model.
Ja nie widziałam żadnych dowodów że chiński model jest tanio wytrenowany. To dla mnie brzmi jak bs wygenerowany w celach politycznych. To że można go wrzucić do własnego RAMu i używać, nic nie mówi o treningu, tylko o liczbie i rozmiarze parametrów. Mamy pretrenowanie, kompresję, destylację, cały zestaw metod wyprodukowania odchudzonegu modelu po procesie treningu.
@gini
„Ja nie widziałam żadnych dowodów że chiński model jest tanio wytrenowany.”
Tutaj coś takiego znalazłem – link to stratechery.com
„- I still don’t believe that number.
– Actually, the burden of proof is on the doubters, at least once you understand the V3 architecture. Remember that bit about DeepSeekMoE: V3 has 671 billion parameters, but only 37 billion parameters in the active expert are computed per token; this equates to 333.3 billion FLOPs of compute per token. Here I should mention another DeepSeek innovation: while parameters were stored with BF16 or FP32 precision, they were reduced to FP8 precision for calculations; 2048 H800 GPUs have a capacity of 3.97 exoflops, i.e. 3.97 billion billion FLOPS. The training set, meanwhile, consisted of 14.8 trillion tokens; once you do all of the math it becomes apparent that 2.8 million H800 hours is sufficient for training V3.”
Młodemu Trumpowi się ulało, że USA zamiast dostarczać broń Ukrainie powinny dostarczać broń Rosji. Cóż, kiedyś mu się ulało, że Zełeńskiemu kończy się zasiłek.
@kmat
W tej retoryce jest za dużo „przypadkowych” zbieżności układających się w dziwną całość od Ukrainy po Kanadę. To nie jest tylko takie „gadanie” a la Kaczyński o zamachu.
Tylko nie wiem czy to jest „zbieżność” a la Manchurian Candidate (i tu widzę raczej tego kandydata w osobie JD a nie Donalda) czy jakiś wielki come back amerykańskiego imperializmu z 19w czy jeszcze jakiś spisek czy inna teoria ale wszystko razem układa się bardzo i składnie i „przypadkowo” jednocześnie.
Kiedyś, jak dożyjemy, będzie z tego niezły film a la Tom Clancy i Suma Wszystkich Strachów
Mi to coraz bardziej przypomina przygotowania administracji Busha do inwazji na Irak. Stawiali warunki, udawali negocjacje – ale wszystko zmierzało w stronę z góry założonej decyzji. Podobnie tutaj, tylko że celem nie jest inwazja wprost, tylko wsparcie inwazji rosyjskiej.
@rw
Tylko że wtedy ekipa Busha ciężko pracowała by zbudować koalicję, która by inwazję wsparła. Teraz Trump alienuje wszystkich. Trudno znaleźć metodę w tym szaleństwie.
@krzloj
Dodaj do tego, że te szacunki wydajności H800 są na podstawie oficjalnych danych a z tego co opublikowali Chińczycy wynika, że udało im się wycisnąć sporo więcej.
@vvaz
„Tylko że wtedy ekipa Busha ciężko pracowała by zbudować koalicję, która by inwazję wsparła. Teraz Trump alienuje wszystkich. Trudno znaleźć metodę w tym szaleństwie.”
Przecież ma sojusznika: Rosję.
How bad is bad?
Ja tam po prostu obstawiam że Kreml zasponsorował Trumpowi kampanię i teraz oczekuje zwrotu z inwestycji. Muskovich ponoć dostał kasę na wykup twittera od oligarchów, a lista donatorów Rumpa jakoś nie jest jawna. Prosta transakcja – Donnie ucieka przed grożącymi wyrokami do Białego Domu w zamian za odcięcie pomocy Ukrainie i rozluźnienie sankcji. Te wszystkie cła i Grenlandie to jest prężenie muskułów dla maga głąbów, ale też zasłona dymna żeby w tym chaosie prokremlowski zwrot był tylko kolejnym wariactwem nieobliczalnego POTUSA z bożej łaski.
On ma gdzieś politykę międzynarodową i zależy mu tylko na zemście za ostatnie 4 lata i rozmontowaniu amerykańskiego systemu na tyle żeby mógł rządzić dozgonnie, więc rubelki pomogły a teraz niech sie dzieje co chce.
Naiwnie wierzyłem że amerykańska zbrojeniówka będzie stawała okoniem, ale pewnie liczą na to że teraz Europa sama się do nich zgłosi po broń, skoro musi dopiero rozkręcać własną produkcję do sensownych rozmiarów, więc hajs będzie się zgadzał i tak.
To wszystko zresztą zgadza się z Interpretacją Standardową. Żaden deal z Zełeńskim nie wchodzi w grę, najwyżej jakiś nic niewarty papierek sie podpiszę wykazując „dobrą wolę”.
(Meanwhile Cooper pisze o tym co mają Mirage dostarczone Ukrainie, więc może jest nadzieja że nie będzie aż tak źle bez amerykańskich zabawek)
@rw
> Przecież ma sojusznika: Rosję.
A co mu Rosja może dać? To nie jest potęga gospodarcza. To nie jest partner do wspólnej wojenki. Zresztą Trump chce zmniejszyć wydatki na obronność o ponad 1/3, więc jakiej wojenki.
IMHO, może już tu pisałem — to raczej Brześć Litewski niż Pakt Ribbentrop-Mołotow, potrzeba wolnej ręki do rewolucji w kraju, a nie polityka zagraniczna.
@Cpt.Havermeyer
„Naiwnie wierzyłem że amerykańska zbrojeniówka będzie stawała okoniem, ale pewnie liczą na to że teraz Europa sama się do nich zgłosi po broń”
Z tym może być problem, bo skoro HIMARS mogli wyłączyć Ukrainie, to mogą i nam.
link to bluewin.ch
@pak4
„A co mu Rosja może dać? To nie jest potęga gospodarcza. To nie jest partner do wspólnej wojenki. Zresztą Trump chce zmniejszyć wydatki na obronność o ponad 1/3, więc jakiej wojenki.”
Łapówki.
@Cpt.Havermayer:
„Ja tam po prostu obstawiam że Kreml zasponsorował Trumpowi kampanię i teraz oczekuje zwrotu z inwestycji.”
Zasadniczo to się nawet zgadzam z tym co piszesz, ale trochę mi ta narracja nie pasuje. Nie traktujmy Trumpa jako wypadku przy pracy, który się jakoś tym Amerykanom zdarzył. Trump to jest po prostu naturalna cecha tego systemu łączącego turbokapitalizm, oligarchizm i kompletną niesprawność amerykańskiej demokracji. W końcu, było nie było, on nawet wygrał w bezwględnej liczbie głosów. Możemy sobie oczywiście opowiadać, że gdyby nie rosyjskie machinacje, fox news czy joe rogan to by wygrał kto inny – ale niestety ostatnio, widząc niezborność demokratów musimy po prostu przyjąć od wiadomości, że stany zmierzają w bardzo złą stronę. Optymistycznie to bym nawet zakładał albo rozpad na kilka grup stanów albo wojne domową i jakiś renesans. Widząc dupowatość „drugiej” strony jestem jednak pesymistą – Stany zostaną nową quasi-dyktaturą i kolejnym upadłym imperium w stylu Turcji.
@Trump alienuje wszystkich. Trudno znaleźć metodę w tym szaleństwie.
Trafiłam ostatnio na tekst specjalisty ode Bliskiego Wschodu, który twierdzi, że postępowanie Trumpa „tworzy pewną logiczną całość” i że nie ma w nim nic przypadkowego:
link to defence24.pl
@krystyna.ch
„Trump w ten sposób wskazuje, że Polska odgrywa ogromną rolę w jego planach.”
Hmm, serio?
Tak mi chodzi po głowie. Wrogiem jest Kanada, Meksyk, UE, Ukraina. Chiny to ledwie konkurent, a Rosja to wręcz poważny partner. Wrogami są zamożne liberalne demokracje i kraje aspirujące do tego grona.
@midnight.rambler
„A jak już śpiewała Niania Ogg:
I wtedy klęska rusków, nie pabieda
Albowiem jeża… (sorry, NMSP)”
My name is Terry Pratchett’s Terrible Posterchild and I endorse this message.
(„I tylko jeża…” było w oryginale, ale to już czepialstwo.)
@rem
Timing notki był świetny, bo czytanie ciągu komentarzy pokazuje jak mrok gęstnieje i czarna d… robi się coraz czarniejsza z dnia na dzień. Nie mam absolutnie pojęcia jak to się zakończy i czy Trump jest głupi czy przekupiony czy pod wpływem kogoś przekupionego. Natomiast jest mi bardzo żal Ukraińców, bo oni na tym wszystkim wyjdą / już wychodzą najgorzej.
Jest takie powiedzenie, że świat jest pełen byłych sojuszników USA i obecne wydarzenia doskonale potwierdzają jego słuszność.
@rw:
Łapówki? Od łapówek to chyba Musk jest? Ma więcej i jest bliżej. Jak nie on to Bezos.
Serio: rozumiem idę z Noblem, choć w takim razie nie rozumiem, po to tam Vance. Ale nie rozumiem idei łapówek — nie teraz. Tak jak nie rozumiem kompromatów — Trump może zrobić wszystko, a wyborcy i tak będą go uwielbiać.
@krystyna.ch:
Eksperci wspinają się na szczyty własnej inteligencji by znaleźć tam sens. Bo im za analizy płacą, a kto zapłaci za „Trump jest gupi”? Trzeba patrzeć na to sceptycznie. (Waham się czy pisać, ale o Defense24 różne brzydkie rzeczy o powiązaniach mi się obijały o oczy. Obijały, więc to nie jest oskarżenie przed sąd, ale to jest portal wątpliwej wartości.)
@krystyna.ch
Ten artykul to nie dość, że stareńki (dwa tygodnie to szmat czasu teraz), to kulą w płot.
„Netanjahu do Białego Domu przyjechał bardziej jako klient niż partner, ale został potraktowany jako klient-VIP i obrzucony upominkami premium.”
Netanjahu został przyjęty lepiej niż ktokowliek inny, i jako jedyny cokolwiek sensownego (?) dostał. Sam był chyba zaskoczony jak wiele. Traktowanie go jako kleinta to nieporozumienie.
Egipt się stawia jak najbardziej, ani myśli przyjmować uchodzców ze Strefy Gazy. Cła na Meksyk i Kanadę nałożył jak najbardziej, o Grenlandii zdecydowanie nie zapomniał.
„Z drugiej strony Trump i tak ma z kim rozmawiać w Europie, a nadzwyczajne spotkanie przywódców europejskich w Paryżu zakończyło się niczym. Jednym z kluczowych krajów w trumpowskiej wizji Europy jest przy tym Polska, o czym świadczyło wysłanie Hegsetha do Warszawy. Faktem jest, że ta wizyta nie przyniosła żadnych konkretów, ale chodziło tu o pewną demonstrację i wpisywało się to w schemat spotkań Trumpa i jego przedstawicieli (w którym nie ma nic przypadkowego i chaotycznego).”
Też obok. Ma z kim rozmawiać, a Polska to taki kleint właśnie, który dużo kupuje, wieć się jakoś tam minimalnie dopieszcza.
„USA zatem wcale nie zamierza się z Europy wycofywać, …”
Trump traktuje Europę jako wroga, z czym się zupełnie nie kryje. Ukraina właśnie tego doświadcza, a UE zaraz oberwie cłami.
@TerryPratchettsTerriblePosterchild
„Timing notki był świetny, bo czytanie ciągu komentarzy pokazuje jak mrok gęstnieje i czarna d… robi się coraz czarniejsza z dnia na dzień.”
To gospodarzowi powinni płacić za analizę, notka wnosi dużo więcej niż ten długaśny tekst w Defence24
@TerryPratchettsTerriblePosterchild
„(„I tylko jeża…” było w oryginale, ale to już czepialstwo.)”
No przecież w kontekst wpasowałem.
„Jest takie powiedzenie, że świat jest pełen byłych sojuszników USA”.
Przede wszystkim to USA zawsze w cuglach wygrywało w ankiecie „jaki kraj jest największym zagrożeniem dla światowego pokoju”, licząc jeden głos na państwo, na którym wskazany kraj jest na pierwszym miejscu w takim sondażu. Nasza percepcja USA była zawsze mocno westernistyczna, no i mówiliśmy sobie, że rozpychanie się rozpychaniu nierówne, bo czasem chodzi o tzw. wartości. No to przy Trumpie ten punkt możemy chyba odkreślić.
Wychodzi, że USA przestały dostarczać danych wywiadowczych UA jeszcze przed wie(l)kopomną pyskówką. Pozostaje już chyba tylko liczyć, że ktoś w CIA uruchomi protokół Oswald.
@kot immunologa
„Trump traktuje Europę jako wroga, z czym się zupełnie nie kryje. Ukraina właśnie tego doświadcza, a UE zaraz oberwie cłami.”
Te cła to nie będzie jakaś wielka katastrofa bo EU to nie Kanada i Meksyk. Owszem to i owo spadanie i ten czy inny kraj (Niemcy czy Włochy) mogą nawet mocniej ale w ogólnym rozrachunku to EU jest dużo mniej otwartą gospodarką niż Kanada czy Chiny. Dla EU (zwł dla Niemiec) większy problem to byłaby wojna handlowa z Chinami niż USA (co ogólnie otwiera ciekawe opcje na przyszłość). A jak się doda do tego ze setki mld co UE i Niemcy chcą wpakować w gł kraje czyli właśnie w Niemcy, Włochy, Francję i Hiszpanię (tam jest duża zbrojeniówka i ogólnie przemysł) to ja nie wiem za bardzo na jakie efekty Trump liczy. To będzie tak samo głupie jak embargo na czpiy i AI do Chin – tylko szybciej sami sobie zbudowali własne, zamiast kupować z USA.
I zresztą są głosy, że to właśnie jest powód dlaczego to Kanada i Meksyk dostaje (albo nie, zależnie o humoru Trumpa) te cła a nie (póki co) UE bo oni są super zależni a my nie bardzo.
Plus mam wrażenie, że EU właśnie „odkrywa” prawdę z bon motu Tuska „500 mln Europejczyków prosi 300 mln Amerykanów, żeby ich obronili przed 150 mln Rosjan”.
Ale groźne jest coś innego – moim zdaniem ofc – nie tyle cła jako takie a bezmyślne rozhuśtanie gospodarki. Giełda, dolar i nawet krypto nie szaleje z radości a w systemie jest już od dawna wiele problemów (możliwa bańka na big-techu, wydrukowana kasa, gigant deficyt USA itd) więc to może być coś między kryzysem z 1997 a GFC z 2008. I to będzie nawet gorsze bo dziś nie ma zaufania między gł graczami i drukarki już nie bardzo mogą pyr-pyr.
Plus – chodzi mi po głowie – że nikt w US chyba nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji czyli jakiegoś łabędzia a la 9/11. Oni tak są pewni tych swoich oceanów (co im wytknął Zełeński) i (z lekka już zardzewiałej) potęgi wojskowej, że różne rzeczy w dobie DOGE mogą przegapić u siebie (nawet a la Suma Wszystkich Strachów) i wtedy to się może zacząć dziać.
@rw
„Mi to coraz bardziej przypomina przygotowania administracji Busha do inwazji na Irak. Stawiali warunki, udawali negocjacje – ale wszystko zmierzało w stronę z góry założonej decyzji.”
Jak dla mnie to znamiona „operacji specjalnej” a la Bush w Iraku ma to co oni robią z Kanadą – od ceł (które z punktu widzenia USA są bez sensu i ciągle je zresztą zawieszają i odwołują bo to jakby Niemcy nałożyli cła na produkcję silników VW w Poznaniu) przez absurdalne ględzenie o uchodźcach czy zmyślanie o przemycie fentanylu po groźby zawieszenia współpracy wywiadowczo-wojskowej.
Ten scenariusz sam się pisze: takie Ontario właśnie grozi ograniczeniem eksportu prądu do US, Trump nazywa to aktem wrogim, daje rozkaz 82 Dywizji do operacji „Sequel inwazji na Grenadę i Panamę” i mamy lądowanie komandosów w Toronto (i ostatnią szarżę konnej policji). We wczorajszym odcinku Rest is Politics prowadzący mówił, że kanadyjskie media zaczęły pisać o potrzebie czegoś w rodzaju ludowego planu obrony.
PS
Ciekawostka historyczna:
Plan USA wojny z Kanadą i UK z lat 1930s link to en.wikipedia.org
Plan (desperackiej) obrony Kanady przed inwazją USA z 1928 link to en.wikipedia.org
@Teraz Trump alienuje wszystkich. Trudno znaleźć metodę w tym szaleństwie.
Mówimy o kimś, kto już ktoś w latach ’80 twierdził, że USA traci na NATO i wolnym handlu (z Japonią); że jest wykorzystywane przez sojuszników.
@Astrolodzy od geopolityki
„USA zatem wcale nie zamierza się z Europy wycofywać, …”
„Jednym z kluczowych krajów w trumpowskiej wizji Europy jest przy tym Polska”
Jak ktoś chce sobie poprawić nastrój, to może zacząć oglądać Krzysztofa „przewidział wojnę” Wojczala – wychodzi mu z gwiazd, że Polska jest w dobrej, a USA w fantastycznej pozycji, a to co widzimy to początek amerykańskiego wieku.
@Co ma do zaoferowania Rosja
SECRETARY RUBIO: […] there are things we could cooperate on geopolitically, potentially. I mean, there are items of the world where I think we have a common interest. I’m not sure the Russians are fans of the Iranian regime having nuclear weapons, as an example, and so forth.
But we can’t work on those things – we’re going to disagree on a lot, but we can’t work on the things we might potentially agree on or deconflict on things that could lead to dangerous confrontations as long as this Ukraine impediment stands in the way. […]”
@Obywatel:
„Giełda, dolar i nawet krypto nie szaleje z radości a w systemie jest już od dawna wiele problemów (możliwa bańka na big-techu, wydrukowana kasa, gigant deficyt USA itd)”
Z tego największym problemem jest bańka na rynku akcyjnym, bo wyceny to są już oderwane od rzeczywistości. I nawet względnie niewielkie zejście takiej Tesli o dalsze 20% może spuścić do kibla niejeden, nie dwa i nie trzy plany emerytalne. A to już zaboli bardzo.
Dalej, giełda amerykańska gigantycznie korzystała z otwartości rynku amerykańskiego (bo i napływ kapitału zagranicznego, i ekspansja spółek amerykańskich poza Amerykę). Jak przez kolejne kilka lat tam będzie bujać, w UE wesoło i stabilnie rosnąć, to gdzie pójdą pieniądze? Ano właśnie. Głównym poległym na tym cyrku będzie Wallstreet.
@krzloj:
„Jak ktoś chce sobie poprawić nastrój, to może zacząć oglądać Krzysztofa „przewidział wojnę” Wojczala – wychodzi mu z gwiazd, że Polska jest w dobrej, a USA w fantastycznej pozycji, a to co widzimy to początek amerykańskiego wieku.”
Czyli nie tylko ja tak mam? Obejrzałem 10 minut jakiegoś jego nagrania i to wyglądało jakoś tak:
– Trump ma plan
– jaki?
– kwa, sprytny
Aż normalnie mi ta wzmianka o wojczalu podniosła ciśnienie (podobnie jak kolejny komentarz kolejnego klona awala) i muszę:
On gada jak klon bartosiaka – tzn. Postrzega kraj jako monolit i mówi „Ameryka cośtam, Amerykanie postanowili cośtam” – normalnie jak by grał w HoI5 is przesuwał suwaczki na dashboardzie. Generalnie geniusze, plany i szachy 5D. A ja im bardziej na to patrzę tym bardziej skłaniam się do stwierdzenia – tam nie ma żadnego planu, tam jest miotanie się od ściany do ściany i klasyczne „kto ostatnio przy uchu wodza tego plan na wierzchu”.
„nikt w US chyba nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji czyli jakiegoś łabędzia a la 9/11”
Egzaktli. Tak się dzisiaj mi zgadało z kolegami: co sobie myśli członek Hamasu w zruinowanej Gazie jak w telewizji jakaś pomarańczowa małpa go wyzywa od zwyroli i coś mu każe. A w perpektywie będą go wysiedlać. Szczególnie że amerykańskie służby zajęte odpowiadaniem na tweety ćpuna z piłą.
Mi się jednak pewien wzór klaruje. Tak mnie zastanawiało, po co Trumpowi ta Rosja, taki głupi jest, że chce z nią sojuszu przeciw Chinom? Przecież Putin go wystawi. Boję się, że jest dużo gorzej. Chiny to dla Trumpa wróg drugorzędny. Sojusz z Rosją jest przeciwko Europie. A tu Trump z Putinem się dogadają i nawet ufać sobie mogą, a i Xi nie będzie oponował.
Ogłaszając inwestycję TSMC Trump powiedział, że zadziałała groźba ceł oraz „nie wiadomo co się stanie z Tajwanem”. Gadkę „piękny macie Tajwan, szkoda żeby mu się coś stało” ciężko przetłumaczyć na antychiński.
Jego fiksacje są dobrze znane. Jak też sposób robienia interesów – kosztem wszystkich dookoła – który go wielokrotnie doprowadził do bankructwa. Jak kolega zauważył w 1987 wykupił ogłoszenie na całą stronę gdzie wyjaśniał, że Japonia nie płaci za obronę (on naprawdę myśli że cła to podatek płacony przez inne kraje). Hiroshima, have you ever said thank you once?
> „kto ostatnio przy uchu wodza tego plan na wierzchu”.
Oni są extremely online, w pewnym sensie ofiarami social mediów. JD Vance gada do Twittera, a Trump wyjaśniając swoje stanowisko wobec Ukrainy przepisuje przypadkowy post z Facebooka wytrawnego analityka o nazwisku McCune, na codzień instruktora sportów walki.
Pożyteczni idioci wyjaśniający sobie świat polityką realną wymyślając stabilnemu geniuszowi teorie na bieżąco dostarczają mu uzasadnień i usprawiedliwień.
Tylko patrzeć jak o Lebensraum w Kanadzie zacytuje Lipszyca, który kiedyś na FB dropnął analizę, że to dalekosiężna strategia przetrwania w kryzysie klimatycznym.
@Obywatel
„Te cła to nie będzie jakaś wielka katastrofa bo EU to nie Kanada i Meksyk. Owszem to i owo spadanie i ten czy inny kraj (Niemcy czy Włochy) mogą nawet mocniej ale w ogólnym rozrachunku to EU jest dużo mniej otwartą gospodarką niż Kanada czy Chiny.”
Jeśli wierzyć tabelkom World Bank Group, to Europa w ogólności, a Niemcy szczególnie (trade openness 89) mają gospodarki uzależnione od eksportu. Chiny (38) i USA (27) są daleko w tyle. Meksyk (88) faktycznie jest wysoko w tym zestawieniu, Kanada (69) tak pośrodku.
Niemiecki przemysł samochodowy nie może się podnieśc od pandemii. Produkcja samochodów spadła o ~ milion stztuk rocznie w porównaniu z 2021, VW ma ogromne problemy, chcą zamknąć dwie fabryki w Niemczech; u Mercedesa i BMW też niewiele lepiej. Niemieckie koncerny samochodowe gwałtownie tracą rynek w Chinach. Była o tym cała seria arrtykułow w Die Zeit na początku roku. Nie dość, że źle odczytali trendy długoterminowe, inwestując w diesle zamiast w elektryki, to jeszcze mają problemy wizerunkowe, typu szef VW w Chinach został wydalony za aferę narkotykową. Eksport do USA to dla Niemiec największy rynek (24 biliony $ rocznie), cła zabolałyby bardzo (i Polskę jako poddostawcę przy okazji też). Pewnie można odrobić straty na rynku w Chinach i wejść mocniej do Indii i się odkuć, ale to potrwa.
@kot immunologa
Eksport do USA dla Niemiec to ok 10prpc ich całości eksportu (161 mld z 1,6bn, dla porównania do PL to 94 mld), jest to ich największy partner i mają dużą nadwyzke ale oni to mają prawie z każdym. Czyli dużo i będzie bolało, nawet jakaś recesja, ale nadal „tylko” 10proc a jeszcze będzie ta cała ich inwestycyjna bazooka a to zmieni istotnie kalkulacje polityczne i gospodarcze.
W Kanadzie to jest 70% i nic w zamian.
link to apnews.com
„A tu Trump z Putinem się dogadają i nawet ufać sobie mogą, a i Xi nie będzie oponował.”
Wbrew pozorom będzie, chińczycy nie robią dram w mediach, ale były oficjalne wypowiedzi że im się umowy USA-Rosja ponad głowami reszty świata bardzo nie podobają. Nie po to sobie zwasalizowali sowieciarzy żeby im się teraz ktoś w to wcinał
@ kot immunologa
„Niemiecki przemysł samochodowy nie może się podnieśc od pandemii”
Zmilitaryzować. Niech robią drony.
@carstein
„tam nie ma żadnego planu, tam jest miotanie się od ściany do ściany i klasyczne „kto ostatnio przy uchu wodza tego plan na wierzchu”.”
Trump jest dudą do kwadratu, a może do sześcianu, nie ma co do tego wątpliwości. Tak samo jak Musk nie jest najlepszym graczem PoE2, przeciwnie. Ale jest kasa i władza, a więc są też ludzie, którzy potrafią myśleć za szefa. Pytanie jest czy kieruje nimi jakaś ideologia, czy jakieś proste instynkty typu zemsta, chciwość, chuć i więcej władzy? Tu pewnie trzeba by jakiegoś Szekspira zapytać o naturę Lucka.
@bantus
„Pytanie jest czy kieruje nimi jakaś ideologia, czy jakieś proste instynkty typu zemsta, chciwość, chuć i więcej władzy? Tu pewnie trzeba by jakiegoś Szekspira zapytać o naturę Lucka.”
Instynkty mogą się zrosnąć w ideologię. Jak to ujął parę lat temu Krzysztof Borowski (prof. na SGH): „Monolog Gordona Gekko „Chciwość jest dobra” można przyrównać do szekspirowskiego „Być albo nie być”.”
@mcal „Zmilitaryzować. Niech robią drony.”
Rheinmetall właśnie wycofuje się z produkcji części samochodowych żeby uwolnione capacity wykorzystać do produkcji militarnej.
@carstein „tam nie ma żadnego planu”
Noah Smith już szczęśliwie nie pisze, jaki to z Muska genialny przedsiębiorca i właśnie wrzucił głęboko depresyjny post, w którym m.in. nazywa Trumpa „Mao ze sklepu z tandetą”.
link to noahpinion.blog
W bonusie tłumaczenie trumpistów, dlaczego inflacja, recesja i spadki na giełdach są dobre.
„są też ludzie, którzy potrafią myśleć za szefa”
Musiałby najpierw chcieć ich słuchać. Ale to not anymore. Aktualnie woli słuchać anonimowych łosi z twittera.
@embercadero:
„Aktualnie woli słuchać anonimowych łosi z twittera.”
Co się zakończy tym, że tłiterak stanie się areną walki różnych pokemonów o możliwość „rozmowy” z Trumpem. Biorąc pod uwagę jego podatność na chałkonie, może być zabawnie.
@rw
„Z tym może być problem, bo skoro HIMARS mogli wyłączyć Ukrainie, to mogą i nam.”
Nam zawsze mogą zrobić coś mniej skomplikowanego: odciąć zaopatrzenie. Przecież do tych wszystkich ekstremalnie drogich zabawek które kupujemy, nie produkujemy nawet tak prostych rzeczy jak amunicja do działek.
Co do dopiero części zamienne do czegokolwiek importowanego, przeciwradarowa „farba” do F35 (którą trzeba będzie odnawiać bardzo często) czy pociski Hellfire do Apaczy.
Mogą nam „wyłączyć” wszystkie amerykańskie radia (których jest dużo): serwisowanie Harrisów w zakresie magicznego kryptograficznego wihajstra w środku sprowadza się do płacenia Amerykanom. To są magiczne pudełka w których się nie rozeznajemy.
Jeśli chodzi o wyłączanie bliższe dosłownemu, to mogą nam wyłączyć systemy wymiany informacji pomiędzy różnymi sprzętami (Link16 itp).
Co nie przeszkadza ciągłym zakupom drogiego sprzętu działającego na zasadzie nawet łączenia się z prywatnym satelitą firmy z USA. I nie chodzi tylko o starlinki.
@Bardzozly
Chyba poza francuską (niech żyje de Gaulle!) i szwedzką/fińską wszystkie armie NATO są w dużej mierze do wyłączenia guzikiem w Waszyngtonie (tylko lekko przesadzając). Czytałem też, że nakazali UK wstrzymanie przekazywania Ukrainie danych wywiadowczych jakie pozyskiwane są wspólnie, a przy integracji wywiadowczej jaką oni mają, oznacza to prawie wszystkie…
Ale pocieszające jest to że – o ile starczy rozumu i odwagi – to EU produkuje wystarczająco dużo substytutów amerykańskiego sprzętu (od satelitów, przez obronę antyrakietową, samoloty bojowe, po lotniskowce i bomby atomowe) aby w 10 lat się przezbroić. Nawet europejską agencję wywiadu elektronicznego można sobie zrobić. A jaki to będzie booster dla gospodarki…
Codo braku planów to bym nie liczył na to. Z moich doświadczeń z narcystycznymi odpałami tam zwykle jest jakaś logika, tylko że potwornie głupia i prostacka, dlatego może się to wydawać niezrozumiałe.
@embarcadero
„Wbrew pozorom będzie, chińczycy nie robią dram w mediach, ale były oficjalne wypowiedzi że im się umowy USA-Rosja ponad głowami reszty świata bardzo nie podobają.”
Nie pocieszałbym się tym za bardzo. Cała wypowiedź chińskiego przedstawiciela w Europie to było takie świętoszkowate „wszystkie punkty widzenia muszą być wzięte pod uwagę”, a w międzyczasie Chiny nadal wspierają Rosję i ponoć nawet negocjują wysłanie swoich oddziałów na front w Ukrainie.
@kot immunologa, krystyna ch. ref.: Defence24
Tak Defence24 to serwis z różnymi dziwnymi powiązaniami, ale mają kilka kwiatków do kożucha i Repetowicz jest jednym z nich. Tylko że z eksperta ds. Bliskiego Wschodu gdzie się naprawdę zna wyrósł na eksperta do wszystkiego ze znanymi konsekwencjami.
Mimo wszystko: jego tekst przypomniał mi, że faktycznie w metodzie/szaleństwa Rumpa jest ciągłość z poprzednią kadencją. Podstawowa różnica jest jednak taka, że wtedy a) Rump w szczegółach jednak się słuchał, politykę wdrażał aparat państwowy, który miał doświadczenie i mógł tonować różne rzeczy. Czystki/wymiany w pierwszej kadencji były relatywnie niewielkie w porównaniu do tego co teraz się dzieje. W międzyczasie albo odszedł na emeryturę, albo został zmielony. Teraz za realizację tej polityki bierze się nieironicznie nowa ekipa – zupełnie podporządkowana (co inni już podkreślali).
@vvaz
NB ani Biden, ani Trump nie stawiali sobie jako celu zwycięstwa Ukrainy. Biden mówił „Russia must not win” a nie „Ukraine must win” czy „Russia must lose”. Kellogg teraz mówi to samo, tylko bardziej prostacko.
Jestem niestety pesymistą co do tego, czy polska klasa polityczna jako całość zaabsorbuje tę lekcję. Widziałem wczoraj wywiad z Sasinem w którym tenże powtarzał jak baran komunały, że „USA to mocarstwo które jest gwarantem naszego bezpieczeństwa”. Otóż nie. Gwarancją bezpieczeństwa Polski są dobre stosunki z Europą, a tego PiS nie może przełknąć.
> nowa ekipa – zupełnie podporządkowana (co inni już podkreślali).
Trumpa pierwszym sekretarzem stanu był kolega CEO spoza polityki Rex Tillerson. Drugim był Mike Pompeo z drugiego garnituru polityków. Teraz jest konkurent z trzonu partii jaku u Obamy kiedy wziął Clinton. Tylko bardziej hilarycznie, bo nie prowadzi polityki. Podporządkowany metodą Zhao Gao. link to en.wikipedia.org
Dlatego ta analiza rozkładu lotów i obecności jest taka śmieszna. Wyciąganie wniosków z tego co robi zepchnięty na boczny tor Kellog zmuszony do powtarzania propagandy za wodzem. Rubio biorący na klatę przyznanie, że będą ocieplać stosunki z Rosją bo mogą współpracować w sprawie… eee Iranu? W sprawie cen jajek Rosja może się podzielić cennymi doświadczniami jak prowadzić kurnik na daczy.
Zamiast Kelloga z Hegsethem Ukrainę odwiedzał pan Poso (Posobiec) prowadzący konto End Wokeness. Jako pierwszy wrzucił klip z powitania Zełeńskiego jak Trump pokazywał go palcem mówiąc do dziennikarzy „He’s all dressed up today” podśmiewując się z niego. I już wiadomo byŁo co będzie dalej. W przeciwieństwie do analityków nawet nie oglądałem tej konferencji w gabinecie bez klamek.
Realpolitik dotychczas: „Trump mówi co było oczywiste, słowa nie mają znaczenia”.
Rumpe-realpolitiker w marcu: „losy świata zależą od każdego słowa w salonowej grze, a szczególnie komunikacji niewerbalnej. Należało się spodziewać lacanowskiej dynamiki erotyzmu poniżenia gdy wiadomo było jakie napięcie seksualne przeżywa JD Vance w obecności kanapy”.
@a propos tego czy amerykanie mogą nas odciąć od swojej broni i usług
Maxar Technologies, the American aerospace company, has made the decision to limit Ukraine’s access to its satellite imagery.
Several users of the commercial service, speaking on the condition of anonymity, confirmed this to Militarnyi.
The official explanation provided by Maxar’s administration to users was that the restriction was made “in response to an administrative request.”
In fact, the disconnection was due to a US government ban on sharing intelligence data with Ukraine.
!!!! Specifically, the administration of President Donald Trump, through the State Department, prohibited American companies and commercial services from supplying satellite data to Ukraine. !!!
link to mil.in.ua
To chyba tyle w temacie tego co nasz rząd mówi, że ma „komercyjną” umowę z Muskiem na starlinki dla Ukrainy albo ostatnio MON mówił, że nasze HIMARSy są bezpieczne i nie ma się czego bać bo kupiliśmy je komercyjnie a nie dostaliśmy w prezencie od rządu USA.
Cóż, to bardzo niefortunne, że USA przechodzą swoją rewolucję kulturalną a la Mao właśnie teraz. Z DOGE-hunwejbinami i całą resztą.
@rw
„Gwarancją bezpieczeństwa Polski są dobre stosunki z Europą”
To chyba „z deszczu pod rynnę”, patrząc na ostatnie 3 lata i Marine Le Pen, Alice Weidel i Nigela Farage’a. Tylko Skandynawowie, Bałtowie i Turcy dają gwarancję, że im się w ciągu następnych 2 cykli wyborczych stosunek do Rosji nie zmieni.
@krzoj
Jak w tym dowcipie z panem Żółtko, nie mamy lepszego globusa.
Może własnie należy o bezpieczeństwie rozmawiać z Turcją, co się już trochę zaczyna dziać, albo wręcz z Puchatkiem. Tylko jak się Turcję trzymało bez końca w przedpokoju do UE to oni teraz mogą nie być tacy chętni do pomagania.
@krzoj
O UK bym się nie martwił, Nigel Farage przy tym ich zwariowanym systemie wyborczym nie zdobędzie samodzielnej większości. Obecnośc dwóch silnych partii prawicowych przy jednomandatowym systenie wyborczym to dar z nieba dla Partii Pracy.
@krzloj
Akurat Le Pen się zmienia.
„In declarations to Le Figaro newspaper on Tuesday, she condemned the „brutality” of the withdrawal of US aid to Ukraine, refraining however from judging the substance of the decision. „Nobody can force the US to maintain its support if this country no longer wants to,” said the aspiring candidate for a fourth presidential election. „But it is highly critical not to give Ukraine a reasonable period of time to figure something out.”
link to lemonde.fr
I nawet Farage również zaczyna inaczej śpiewać jak JD zaczął obrażać UK (i Francję)
Farage, leader of the party Reform UK, responded to Vance’s remarks on Fox News dismissing an offer for British and French troops to uphold a peace in Ukraine.
Vance disparaged any cessation of hostilities being overseen from „random countries that haven’t fought a war in 30 or 40 years.”
Farage said on Tuesday: „JD Vance is wrong. Wrong, wrong, wrong,” adding that for 20 years, British troops had fought alongside U.S. forces in Afghanistan in which the U.K. „stood by America.”
link to newsweek.com
Mi się wydaje, że akurat w Niemczech czy we Francji albo UK to oni mogą zacząć myśleć „Europe is back” i jak oni sobie nabudują tych rakiet i atomówek to znów zapragną, jak Kaiser i Wiktoria, dzielić świat po swojemu, bo co jak co ale „imperializm” czy „mocarstwo i siła” jest w DNA każdej prawicy.
@kot immunologa
„Jak w tym dowcipie z panem Żółtko, nie mamy lepszego globusa. […] Tylko jak się Turcję trzymało bez końca w przedpokoju do UE to oni teraz mogą nie być tacy chętni do pomagania.”
Co wy z tym EU-centryzmem macie, to ja nie wiem, zwłaszcza, że nie jest to sojusz militarny. W oczywistym interesie Turcji jest, żeby Rosja nie rozlała się na swoje otoczenie, czemu dawała wyraz przez ostatnie 3 lata wojny (pomoc sprzętowa, zablokowanie Bosforu dla rosyjskich statków and so on).
@Turcja
Stanowisko Turcji (niezależne od jej antyszambrowania w przedpokojach UE) streszczała znana dyplomatyczna nota. I, jak to w polityce bywa, symbol miał większe znaczenie niż realny wpływ na przebieg wojny.
Російскі танкісти сховались в кущі,
Щоб лаптем посьорбати довбані щі
Та трохи у щах перегрівся навар
Байрактар… Байрактар…
@krzloj
„To chyba „z deszczu pod rynnę”, patrząc na ostatnie 3 lata i Marine Le Pen, Alice Weidel i Nigela Farage’a.”
Oni są bliżsi nam, niż amerykańskiej prawicy, która jest bliższa Rosji i Turcji, niż Europie: link to bsky.app
„Co wy z tym EU-centryzmem macie, to ja nie wiem, zwłaszcza, że nie jest to sojusz militarny.”
Bo mamy z UE więcej wspólnych interesów, niż z USA.
@krzloj
> Co wy z tym EU-centryzmem macie, to ja nie wiem, zwłaszcza, że nie jest to sojusz militarny
Art 42 TUE
„W przypadku gdy jakiekolwiek Państwo Członkowskie stanie się ofiarą zbrojnej agresji na jego terytorium, pozostałe Państwa Członkowskie mają w stosunku do niego obowiązek udzielenia pomocy i wsparcia przy zastosowaniu wszelkich dostępnych im środków, zgodnie z artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych”
@rw
„Marine Le Pen, Alice Weidel i Nigela Farage’a.”
„Oni są bliżsi nam, niż amerykańskiej prawicy, która jest bliższa Rosji”
Cooooo, przepraszam?! W którym momencie? JAK?!
@krzloj
„Cooooo, przepraszam?! W którym momencie? JAK?!”
Na przykład ani Farage, ani Le Pen nie zdradzają zamiaru bycia monarchą, a MAGA owszem: link to newsweek.com
No i ten wykres z badań zbieżności ideologicznej, do którego link wkleiłem powyżej.
„Cooooo, przepraszam?! W którym momencie? JAK?!'”
Tak sobie myślę że praktycznie każdy w świecie, może z wyjątkiem północnych koreańczyków, jest mi bliższy niż amerykańska religijna prawica. Także tak, Le Pen jest z pewnością mniejszym złem niż JD.
Takich odlotów jak MTG ciężko znaleźć na europejskiej prawicy: link to newsweek.com
To może mały comic relief
„Według naszych informacji Duda jest głęboko przekonany, że z Trumpem łączy go silna relacja osobista. Nie wynika z funkcji, ale raczej ze wspólnoty charakterów. Dudzie w Trumpie podoba się to, że „nie kieruje się poprawnością polityczną” w przeciwieństwie do innych polityków Zachodu. Jak sądzi, jest w stanie przekonać Amerykę, by nie porzucała Europy. W tym przekonaniu ma go utwierdzać Mastalerek, który nawiązał kontakt z Susie Wiles, szefową personelu w Białym Domu, współkierującą kampanią wyborczą Trumpa.”
link to polityka.pl
@rw
„Na przykład ani Farage, ani Le Pen nie zdradzają zamiaru bycia monarchą, a MAGA owszem: link to newsweek.com”
Wspaniale, że istnieje jakiś randomowy Political Compass, ale jednak zaufam temu, co Alice Weidel razem ze swoją partią mówi. Nie dość, że otwarcie popiera normalizację stosunków z Rosją (zniesienie sankcji, powrót do Nord Streamu), zaprzestanie pomocy zbrojnej Ukrainie, zniszczenie EU lub/i zastąpienie jej „unią ojczyzn”, oskarża NATO o „nieuznawanie interesów Rosji”, to jeszcze puszcza oko do swoich zwolenników w kwestii przebiegu granic na Odrze.
„Tak sobie myślę że praktycznie każdy w świecie, może z wyjątkiem północnych koreańczyków, jest mi bliższy niż amerykańska religijna prawica. Także tak, Le Pen jest z pewnością mniejszym złem niż JD.”
Od jakiegoś czasu się normalizuje, ale budowanie „gwarancji bezpieczeństwa” potencjalnie w oparciu na kimś, kto jeszcze parę miesięcy temu krzyczał, że „(bezdzietny) Macron chce wysłać nasze dzieci na wojnę” jest dość ryzykowne.
Generalnie życzę powodzenia w dotrzymaniu przez to towarzystwo jakichkolwiek gwarancji w przypadku agresji Rosji. Rozumiem, że z myślenia życzeniowego w stosunku do Trumpa przechodzimy w myślenie życzeniowe odnośnie jego europejskich sojuszników.
@sheik.yerbouti
„W tym przekonaniu ma go utwierdzać Mastalerek, który nawiązał kontakt z Susie Wiles, szefową personelu w Białym Domu”
Ehm. „Nawiązałem współpracę z niedźwiedziem”. NMSP.
A nawet sprawdziłem, co tam u Le Pen i Frontu Narodowego:
Marine Le Pen, agreed that Ukraine should be supported but that France should “keep its national interests in mind.” __She also argued against a common EU military strategy__ and sending French soldiers to Ukraine. – 03.03.2025
@krzloj
„Wspaniale, że istnieje jakiś randomowy Political Compass, ale jednak zaufam temu, co Alice Weidel razem ze swoją partią mówi. ”
Właśnie miałem napisać „z paroma wyjątkami jak AfD” 🙂
No nie mówię, że Le Pen jest taka jak my. Tylko że amerykańska prawica to zupełnie inna liga crazy w porównaniu z europejską.
Chciałbym połączyć 2 wypowiedzi szanownych które dobrze wyjaśniają społeczny odbiór „lewicy”, ale dopiero w koniunkcji.
jgl
„To nie jest problem z ideologią woke, tylko z propagandą popychającą od kilkudziesięciu lat mit, że lewica oderwała się od ludu, i że gdyby lewica się zajmowała pracownikami a nie głupotami w rodzaju DEI, to bym na nią głosował.
Jako projekt pozytywny to idiotyczne, największym sukcesem jest BSW, które co prawda dostało prawie 5%, ale za to od odejścia Wagenknecht z die Linke, dL wzrosło o jeszcze więcej. O żadnych innych sukcesach nie-woke lewicy gdziekolwiek indziej nic nie wiem, chyba żeby się bawić w stalinizm czy coś. Leninowscy bolszewicy byli jak na swoje czasy mocno woke.”
&
@Roland sp-404
„Litości. To nie jest problem w mitycznym oknie Overtona, tylko w kompletnym braku obsługi medialnej lewicowych treści, oraz w braku prostej, przyswajalnej mitologii lewicowej. Niestety, jak już dyskutowane tu wielokrotnie, jaszczury zawsze zasponsorują media prawicowe, bo po pierwsze chcą deregulacji, a po drugie – są autokratami na szczytach autokratycznych struktur.”
Innymi słowy, wcale ie musi być sensu stricte „„propaganda, od kilkudziesięciu lat mit, że lewica oderwała się od ludu,” jak powiedział jgl, a odbiór wyborcy na podstawie tego, co do niego dociera przez media głównonurtowe.
Jeśli „lewica” mówi o zagadnieniach, nazwijmy w uproszczeniu gospodarczych- to nie jest „sexowne” dla mediów, natomiast kwestie , w uproszczeniu nazwijmy je „ideologiczne” już owszem. Przecież szeroko pojęty pink, green i rainbow washing jest pchany również przez ów „wielki kapitał” finansujący artykuły w mediach.
Wyborca ma styczność jedynie z takimi treściami „lewicowymi” i siłą rzeczy z nimi kojarzy „lewicę”
*cudzysłów przy lewicy, bo tematem przewodnim notki są stany, a nazywanie demokratów lewicą wydaje się jednak niewłaściwe.
@mcal
> „Niemiecki przemysł samochodowy nie może się podnieśc od pandemii”
„Zmilitaryzować. Niech robią drony.”
Czołgi! Część z nich ma już doświadczenie i tradycje. Mogą być też działa samobieżne albo niszczyciele czołgów. Tylko niech tym razem Porsche wstawi wystarczająco mocne silniki, żeby się znowu nie popaliły na Łuku Kurskim.
Że tak sobie zażartuję.
Ale do czołgów potrzeba czołgistów, których się szkoli dłużej niż droniarzy ;(
Gracze FPP gogle na pysk i wlatują FPVami do włazów czołgom.
Gracze RTS/MOBA odpalają swoje mikro i sterują rojami.
Grzyby takie jak my co grają w turówki będą im energetyki podawać. „Monsterem Zielonym ładuj!”.
@mcal:
„Gracze FPP gogle na pysk i wlatują FPVami do włazów czołgom.”
Jakby mało w Europie było weteranów World of Tanks/War Thunder…
@ Piotr Kapis
Gdzieś już widziałem niedawno ta tezę
link to krytykapolityczna.pl
@mcal @Mistrz Analizy
Ja sobie tylko żartowałem, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego kontekst niemieckiego przemysłu samochodowego i zbrojeniówki skojarzył mi się właśnie tak.
„Grzyby takie jak my co grają w turówki będą im energetyki podawać. „Monsterem Zielonym ładuj!”.”
Ja wiem, że przy 45 latach na karku to z dzieciakami nie wygram czasem reakcji, ale w FPSy też pogrywam i niejednego takiego młodzika udawało się załatwić doświadczeniem i lepszym ustawieniem 😉
A i za weterana WoT, wspomnianego przez carsteina, mogę w sumie uchodzić.
„Generalnie życzę powodzenia w dotrzymaniu przez to towarzystwo jakichkolwiek gwarancji w przypadku agresji Rosji. ”
Mam jednakowoż wrażenie że nikt z tu obecnych w to dotrzymywanie nie wierzy więc nie wiem z kim kolega polemizuje.
Also: nie bez powodu do porównania z JD użyłem Maryni a nie AfD.
@embercadero
To po co pisać „gwarancją bezpieczeństwa Polski są dobre stosunki z Europą” + dyskutować, że populizm europejski to z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa lepszy populizm niż ten w USA, bo nam „bliższy” .
@Obywatel
„Mi się wydaje, że akurat w Niemczech czy we Francji albo UK to oni mogą zacząć myśleć „Europe is back” i jak oni sobie nabudują tych rakiet i atomówek to znów zapragną, jak Kaiser i Wiktoria, dzielić świat po swojemu, bo co jak co ale „imperializm” czy „mocarstwo i siła” jest w DNA każdej prawicy.”
Mnie się wydaje, że to myślenie życzeniowe. Te podane wcześniej cytaty Farage’a (który nie lubi jak się Brytyjczyków obraża) i Le Pen (której się serce łamie, ale żołnierzy nie wyśle) to jak chwytanie się wypowiedzi Trumpa o tym, że bardzo lubi Polskę
@kot
„Niemiecki przemysł samochodowy nie może się podnieśc od pandemii. Produkcja samochodów spadła o ~ milion stztuk rocznie w porównaniu z 2021, VW ma ogromne problemy, chcą zamknąć dwie fabryki w Niemczech; u Mercedesa i BMW też niewiele lepiej.”
Mam nadzieję, że dyskusja tutaj już sobie trochę wygaśnie, więc na koniec (?) dorzucę swoje 3 fenigi – że też te głupki nie wpadły na to, że Ludzie Kupujący Nowe Samochody naprawdę wolą po prostu mieć fizyczne pokrętła i kilka innych drobiazgów uprzyjemniających życie, a nie te wielkie ekrany dotykowe, w czym Volkswagen przodował swego czasu (nie wiem czy nadal). Głupkowata portaloza reklamowała to per „Naszpikowany technologią. Cena? Dobra!”, a klienci ewidentnie szukali (i dalej szukają) czegoś innego. Oczywiście nowy Forester też już ma taki ekran, więc jestem teraz sierotą motoryzacyjną, nawet nie wiem co bym kupił gdybym Wygrał Na Loterii. Ale może to temat na osobną notkę?
Przede wszystkim – w Usiech wolność słowa jest traktowana dość fanatycznie i można tam bez obaw gadać rzeczy, za które w Europie grożą sankcje prawne. Takie Aryan Nation, czy inny Ku-Klux-Klan po tej stronie Atlantyku zostaliby zaorani w tydzień. A tam sobie chodzą po ulicach. Nie znaczy to, że u nas takich nie ma. Są, tylko bardziej muszą uważać na słowa i mrugać oczkiem.
@ kmat
„rzede wszystkim – w Usiech wolność słowa jest traktowana dość fanatycznie”
Szalenie, zwłaszcza te korpo i uniwersytety (w sumie prawie to samo) potykające się o własne nogi z kasowaniem myślozbrodni jeszcze dobrze nowy reżim się nie zainstalował. Z całymi listami zakazanych tematów włącznie. Wolność słowa że aż.
Wywalili mi całe biostatystyczne wiki z Vanderbilt Uni, a było tam dużo b dobrych materiałów za friko, które chciałem zapodać doktorantom, więc mam ból dupy, przykro mi.
@wo
Co do fizycznych przycisków i pokręteł zamiast ekranów dotykowych to może trend się odwróci m.in. dzięki nowym europejskim standardom bezpieczeństwa:
link to theverge.com
@krzloj:
„Mnie się wydaje, że to myślenie życzeniowe. ”
Nie, to raczej analiza jak jedne nacjonalizmy reagują na drugie nacjonalizmy. Szczególnie, że Trump wczoraj łyknął inne pigułki, i mu się bajera zaczęła odwracać.
@kmat
„Ale to jest wewnętrzna sprawa uniwersytetu, nie państwa.”
W momencie kiedy właśnie to państwo mówi „zaakceptujecie banlistę albo żegnacie się z funduszami federalnymi”? Tak trochę nie bardzo.
@Obywatel
Przeszedłeś z
„o ile starczy rozumu i odwagi – to EU produkuje wystarczająco dużo substytutów amerykańskiego sprzętu”
na
„jak oni sobie nabudują tych rakiet i atomówek to znów zapragną, jak Kaiser i Wiktoria, dzielić świat po swojemu”
Nawet punkt pierwszy jest mocno naciągany. Drugi to już taka sama fantastyka, jak rozważania z 2022 roku, o tym jakie to reparacje Rosja będzie musiała płacić Ukrainie.
Może jednak warto zaczekać aż ten wyścig zbrojeń wyjdzie z przedbiegów i dopiero wtedy martwić się, co będzie jak „nasi” wygrają go ZA BARDZO. Zwłaszcza, że na razie sukcesy są tego kalibru, że kilka z nowych fabryk faktycznie coś produkuje. A potrzeba wytwarzać tysiące rzeczy i większość jest znacznie bardziej skomplikowana od amunicji 155mm.
@Bardzozly
Nic nie przeszedłem. Pierwszy cytat jest stwierdzeniem faktu, że zdolności są, fabryki są, EU jako całość umie wyprodukować i rakietę kosmiczną i lotniskowiec o napędzie atomowym. Tylko produkuje tego mało i zajmie im/nam 10 lat aby produkować tego dużo.
A drugi cytat odnosił się do dyskusji o skrajnej prawicy. Typowy wyborca Reform w UK tęskni za imperium pewnie bardziej niż za wieloma innymi rzeczami.
A co do tego czy się martwić „za bardzo” to po prostu zawsze warto się zastanowić jak się to może potoczyć dalej. Atrakcyjność roli USA w Europie jako militarnego hegemona polegała nie tylko na tym, że odstraszała Rosję ale też, że eliminowała potrzebę zastanawiania się co będzie jak Niemcy będą miały prawdziwą armię. To była super komfortowa sytuacja z punktu widzenia każdego europejczyka bo nasza historia była jaka była.
@ kmat
Władza centralna zapowiedziała cenzurę (i to taką dosłowną, a nie „boohoo zbanowali mnie na fejsbuczku”, o jakiej się zwykle słyszy), a rozmaite instytucje publiczne i prywatne rzuciły się na wyprzódki cenzurować. Nikt ich nie zmusił, nie zmieniono żadnego prawa, żaden sąd im nie nakazał. Na którąkolwiek stronę by tego kota nie odwracać, przeczy to całkowicie tezie o jakiemś głęboko zakorzenionym (a już zwłaszcza „absolutnym”) przywiązaniu do wolności słowa.
Zwróć ponadto uwagę, że te wszystkie Twoje przykłady idą w jednym, określonym kierunku. W drugim już tak absolutnie nie ma (reakcja na BLM, aresztowanie tej randomowej kobiety, której na infolinii ubezpieczeniowej puściły nerwy i powtórzyła slogan z 3xD, zapowiedź, że protestujący ws Gazy studenci będą aresztowani lub traktowani jak terroryści i wydalani z kraju, etc.).
Ameryka ma problem, i nie zaczął się on ani 10 ani 20 lat temu. A zawężanie „wolności słowa” tylko do „wolności krzewienia faszystowskiej propagandy” przyczyniło się akurat walnie w tej dekadzie do tego problemu.
@ krzloj
„Mnie się wydaje, że to myślenie życzeniowe. Te podane wcześniej cytaty Farage’a (który nie lubi jak się Brytyjczyków obraża) i Le Pen (której się serce łamie, ale żołnierzy nie wyśle) to jak chwytanie się wypowiedzi Trumpa o tym, że bardzo lubi Polskę”
Jasne, może to tylko życzenia i generalnie myślenie co by było gdyby, a my tu i teraz mamy problemy. Ale ja się po prostu zastanawiam co będzie jak te zbrojenia się wydarzą w wariancie UE jest sama i te „zdolności” tu bedą w Niemczech czy UK. Powstanie narzędzie które będzie korciło aby użyć (jak Irak 2004) a prawica to prawica, pewnych rzeczy im z DNA się nie wytnie (a lewica też nie jest wolna od pokus jak pokazał Blair i cała teoria interwencji humanitarnych)
@kmat
„Przede wszystkim – w Usiech wolność słowa jest traktowana dość fanatycznie i można tam bez obaw gadać rzeczy, za które w Europie grożą sankcje prawne. Takie Aryan Nation, czy inny Ku-Klux-Kla”
To niesłychanie naiwne podejście. Wieloletnia bezkarność Ku-Klux-Klanu brała się z tego, że gdy już zdjęli kaptury, to się okazywało, że to byli prokurator, sędzia i obrońca ewentualnego oskarżenia w procesie, do którego i tak nie dojdzie, bo musieliby oskarżyć lokalnego szeryfa. „Do zobaczenia na urodzinach gubernatora, Joe – i pozdrów małżonkę”.
W tym samym czasie ludzi zabijano za głoszenie poglądów typu „robotnicy powinni zakładać związki zawodowe” albo „wszystkie rasy są równe”. Teraz znowu na liście poglądów zakazanych jest krytykowanie rasizmu – ale propagowanie rasizmu jest zalecane, a nawet promowane. Niech pan zaprzestanie naiwnego idealizowania „amerykańskiego przywiązania do wolności słowa”, działa inaczej niż się panu wydaje.
@Obywatel:
„Powstanie narzędzie które będzie korciło aby użyć (jak Irak 2004) a prawica to prawica, pewnych rzeczy im z DNA się nie wytnie (a lewica też nie jest wolna od pokus jak pokazał Blair i cała teoria interwencji humanitarnych)”
To jedno, drugi to kwestia europeizacji problemów państw unijnych. Czy i jak Polacy będą bronić Ceuty? Jaka będzie postawa Duńczyków, jeżeli Zagrzeb uzna, że „dosyć tego dobrego” w BiH-u? Co, jeżeli Rzym uzna, że czas ustabilizować Libię, czy znajdzie to zrozumienie w Sztokholmie? Kwestia wschodnia to jedno. Drugie, trzecie i dwudzieste to co dalej z tak powstała siłą.
@mm
„To jedno, drugi to kwestia europeizacji problemów państw unijnych. Czy i jak Polacy będą bronić Ceuty?”
Tu już był precedens związany z NATO – była w końcu nawet wojna wewnątrz NATO (Turcja/Grecja/Cypr). Sojusz jest obronny, więc nie można się na niego powołać do hasła „pomóżcie nam odbić Libię”. Kiedy państwo NATO (zazwyczaj – choć nie zawsze! – USA) chce na kogoś napaść, robi to albo samo, albo z powołaną ad hoc „coalition of the willing”. W wojenkach (post)kolonialnych często państwa NATO walczą w osamotnieniu (np. Falklandy). Myślę, że ewentualna „wojna o Ceutę” wyglądałaby więc tak jak wojna o Falklandy.
Ceuta to nie kolonia, tylko integralna część Hiszpanii.
I znajduje się na obszarze chronionym przez NATO.
Owszem, NATO zostało skonstruowane w taki sposób, aby USA nie musiało angażować się w koloniach państw europejskich, tak więc obszar działania NATO został jednoznacznie określony.
Nie mogę na szybko znaleźć tego obszaru – możliwe że Gujana Francuska jest już poza, ale Ceuta, Kanary, Madera na pewno są wewnątrz.
Uzupełnienie: południowa granica zasięgu NATO to zwrotnik Raka.
Skoro koniec, to jeszcze Rosjanin w Warszawie (uchodźca).
Gwóźdź programu to dwa propagandowe clipy z rosyjskiej telewizji. Pierwszy (0:50) to klasyka z cyklu Gott mit uns, pobieda budet c nami, ale drugi (2:40) podobno wywołał w Rosji efekt WTF. Nadany w tym roku 23 lutego. Dzień Obrońcy Ojczyzny, wielki prazdnik. Czyżby Putin szykował grunt pod zakończenie wojny?
link to youtube.com
@jugger
„Czyżby Putin szykował grunt pod zakończenie wojny?”
– Grunt nie jest tym filmem szykowany tylko sondowany. Jeśli reakcje będą mocno pozytywne, to właśnie ten kierunek wybierze. Jeśli mocno negatywne, to winni zostaną przykładnie ukarani (a po cichu dostaną fajne posadki).
@WO:
„Tu już był precedens związany z NATO – była w końcu nawet wojna wewnątrz NATO (Turcja/Grecja/Cypr). Sojusz jest obronny, więc nie można się na niego powołać do hasła „pomóżcie nam odbić Libię”. Kiedy państwo NATO (zazwyczaj – choć nie zawsze! – USA) chce na kogoś napaść, robi to albo samo, albo z powołaną ad hoc „coalition of the willing”. W wojenkach (post)kolonialnych często państwa NATO walczą w osamotnieniu (np. Falklandy). Myślę, że ewentualna „wojna o Ceutę” wyglądałaby więc tak jak wojna o Falklandy.”
Pozwolę to sobie zdekonstruować.
Konflikt grecko-turecki to głównie wojna o Cypr, i to był cyrk na dwadzieścia fajerek, to jest grecka część populacji zaczęła robić bardzo krzywe akcje (m. in. pogromy Turków) i równolegle lecieć z hasłem enosis, tj. aneksji wyspy przez Grecję. Ba, gdyby nie turecka inwazja to by do tej aneksji doszło w 1974 lub 1975. Nie za bardzo to Turcji pasowało, i po interwencji odwrócono wręcz podział etniczny Cypru (tj. Turków z południa na północ, Greków z północy na południe lub w ogóle, poza wyspę). Oczywiście, Turcja i Grecja kilka razy były po 1952 roku na krawędzi wojny (ostatnio jakoś w 1996, pożarli się o jakieś skały), ale mocno nieoficjalnie i używając różnych fikołków dowodzących, że to wcale nie wojenka.
Falklandy to zaś ciekawy przypadek. Mianowicie, NATO w ogóle nie działa poza specyficznym obszarem, tj. na północ od zwrotniku Raka, o ile w Europie, Turcji lub Ameryce Północnej (i kiedy Algierii, ale od wywalenia z niej Francuzów to już nie) i na wysepkach atlantyckich na północ od tego zwrotnika.
Na dobrą sprawę – zbombardowanie Pearl Harbor nie podpadałoby pod ten traktat.
Dziwaczny podział wynika chyba z dawnej, głupiej koncepcji „łańcucha bloków” (NATO, Pakt Bagdadzki, SEATO, ANZUS, proponowany dawno temu układ Tokio-Seul-Taipei-Waszyngton). Generalnie nic z tego „łańcucha nie wyszło”, Pakt Bagdadzki i SEATO umarły, układ azjatycki w ogóle się nie narodził, ANZUS to trup od denuklearyzacji New Zelandii, NATO chyba właśnie się przesuwa ku Europie. No, ale efektem tego „łańcuszka” było to, że Falklandy pomimo bycia częścią Wielkiej Brytanii nie były w ogóle chronione przez NATO. Innym zaś efektem było to, że absolutnie USA nie sprzeniewierzyło się ani NATO, ani organizacji panamerykańskiej ( nie pomnę nazwy, też trup) kiedy Brytyjczycy użyli amerykańskiej infrastruktury na Wyspie Wniebowstąpienia do odbicia Falklandów (swoją drogą, nie tylko Falklandów, bo i innych swoich wysepek – Argentyna wtedy poczuła święta i dowlekła się aż do Sandwichu Południowego, czyli na dobrą sprawę bliżej temu było do Afryki, niż do Ameryki, a najbliżej do Antarktydy).
W każdym bądź razie, wracając do tego, do czego zmierzałem – jakieś coś Hiszpania, Portugalia czy inna Malta będą chciały mieć zagwarantowane. Najpewniej realizację ich interesów w basenie Morza Śródziemnego, i tu doskonale rozumiem zastrzeżenia przedpiśców, że się ta remilitaryzacja może skończyć młotkiem bijącym także gdzie indziej.
@wolność słowa w USA
link to dropsitenews.com
„A statement by the pro-Palestine group Writers Against the War on Gaza (WAWOG) stated that he was “abducted and detained without the physical demonstration of a warrant or officially filed charges.” At the time of writing, Khalil is still being detained at a DHS facility in New Jersey, according to a database for U.S. Immigration and Customs Enforcement.”
@Interpretacja Standardowa
Interpretację nieco odmiennej od standardowej, ale zborną, odwolującą sie do biznesowych motywacji Trumpa i dyplomatycznego resetu z Rosją przedstawia dzis w The Guardian Raphael Behr. Pisze między innymi tak:
„Less discussed, but still significant, was the inclusion in Putin’s delegation of Kirill Dmitriev, (…) now head of the Russian state investment fund. His pitch was that US businesses have foregone billions of dollars in profits by quitting Russia.”
„The proposed model, unnamed but also unhidden, is partition. Washington gets access to Ukrainian mineral resources. Moscow gets a fat slice of Ukraine. Russia and America reset diplomatic relations and renew commercial ties without any of the old fuss around rule of law and human rights – an oligarch entente.”
link to theguardian.com
@ausir, ekrany w samochodach
„Car makers in Europe are being encouraged to stop using touchscreens for basic functions like turn signals and wipers” – yer what? Naprawdę ktoś poszedł tak daleko? Irytuje mnie, kiedy mam sterowanie ogrzewaniem tylko na ekranie, ale migacze i wycieraczki to kolejny poziom, hm, kontrowersyjności.
@igor
Z tego co wiem, w nowych teslach nie tylko migacze i wycieraczki, ale nawet selektor jazdy przód/tył jest na ekranie dotykowym.
clandestino
Co prawda była była pijana, ale zawracanie na trzy w pobliżu wody smyrając biegi na ekranie dotykowym tak się skończyło
link to firstpost.com
Tu jest film jak się zmienia biegi, jakbyś zmieniał głośność czy jasność na tablecie
link to youtu.be
Hyundai w nowych modelach (również elektrycznych) nadal trzyma się fizycznych pokręteł do głośności, oddzielnych kontrolek do klimatyzacji, itd. Nie mówiąc już o zmianie biegów.
Tak więc to zależy od producenta.
Czyli że Interpretacja Standardowa jest już oficjalną wersją Białego Domu – nigdy nie chodziło o garnitur, żadne płaszczenie przed Vancem by nie pomogło, decyzję o zerwaniu podjęto jeszcze zanim Zełeński wylądował. link to wiadomosci.gazeta.pl
@Interpretacja Stanardowa i deal na minerały
Sprawdza się nie tylko to, ale również fakt, że Trump jest po prostu głupi. I naiwnością jest oczekiwać, że głupek wymyśli coś mądrego. Niektórzy wciąż nie mogą się z tą prawdą pogodzić (patrz poniedziałkowy wywiad Sroczyńskiego). Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie fakt, że Putin o tym wie i bezlitośnie wykorzystuje. Ciekawe kiedy Trump (albo jego otoczenie) się zorientuje, że Putin z nimi pogrywa na granicy pranku. Licytuje tak absurdalnie wysoko, że tylko czekam, kiedy zażąda od Trumpa Alaski albo Grenlandii.
link to wiadomosci.gazeta.pl