Napisałem kiedyś tekst o programie "Szkło kontaktowe", w którym wyznałem, że podejście czysto satyryczne do polskiej polityki odpowiada mi znacznie bardziej od "poważnej" publicystyki. Poważny publicysta dyskutując z bełkotem polskich polityków koniec końców przegrywa zgodnie z zasadą "nie spieraj się z idiotą – sprowadzi cię do swojego poziomu i pobije dzięki doświadczeniu". W "Szkle kontaktowym" podoba mi się to, że autorzy tego programu zamiast polemizować ze spiczem – dajmy na to – Edgara Przemysława, po prostu demonstrują, że przemawiający w ogóle nie wie o czym mówi. Nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że takie podejście to nieistotne czepianie się drobiazgów – uważam, że kaliber intelektualny tych, którzy nami rządzą, jest właśnie ową istotą, a cała reszta to już wynikające z tego drobiazgi.
Nie zamierzam więc nobilitować wicewodza Wierzejskiego polemizując na serio z jego propozycjami zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Przekleję tylko cytat: "Nie może być tak, jak jest teraz, że zagrożenie zdrowia kobiety jest używane jako precedens do zabijania istoty ludzkiej". Za polemikę wystarczy zdrowy śmiech wśród ludzi znających sens słowa "precedens".
