Los Angeles, 2019

Los Angeles, 2013

Los Angeles, 2019. Dla miłośnika science-fiction to wyjątkowy czas i miejsce. Ja już leniwie planuję podróż-pielgrzymkę do Bradbury Building (na zdjęciu dach, TEN DACH, zaznaczony strzałeczką).

Ciekawe, czy w 2019 będę jeszcze dziennikarzem? Czy będę jeszcze blogerem? Ze względu na #upadekwszystkiego ciągle sobie zadaję takie pytania.

I może dlatego właśnie film „Ona” wydaje mi się niebezpośrednią polemiką z „Blade Runnerem”. To będzie notka bezspojlerowa, bo skupiona na ubocznym wątku tego filmu, jakim jest wizja Los Angeles przyszłości.

Podobieństwa są intrygujące. W obu filmach Los Angeles jest pełne wieżowców, których jeszcze nie ma (trochę ich jest, ale niewiele ponad to, co na załączonej fotce). Skyline Los Angeles z „Onej” zapada w pamięć tak samo jak z „Blade Runnera”.

Oba filmy traktują o samotności – w „Blade Runnerze” mamy samotnych ludzi (ahem, nie wnikajmy) w futurystycznym Los Angeles, Tyrella z własną piramidą, Deckarda z małym mieszkankiem i J.F. Sebastiana, który ma do dyspozycji cały Bradbury Building, bo kto mógł, ten już wyemigrował na pozaziemskie kolonie, w Los Angeles zostali tylko Chińczycy i nieudacznicy.

Oba traktują też o sztucznej inteligencji i o tym, jak ta sztuczna inteligencja próbuje zrozumieć ludzi. Obserwuje ich, imituje ich zachowania, próbuje zrozumieć.

W obu w rozmowie między człowiekiem a sztuczną inteligencją pada prośba „opowiedz mi o swojej matce”, aczkolwiek rozmowa przebiega odwrotnie. Bo też i „Ona” jest jakby rewersem „Blade Runnera”.

Los Angeles w „Onej” jest piękne, wysprzątane i zadbane. Zawsze jest ładna pogoda – do tego stopnia, że bohater kasuje bez czytania wiadomość od newslettera z prognozą pogody (wyobrażenie IT w tym filmie jest mocno nieżyciowe – newsletter z prognozą pogody? there’s an app for that!).

W prawdziwym Los Angeles budowa metra na zachód jest od kilkudziesięciu lat blokowana przez wpływowych mieszkańców bogatych dzielnic, które nie chcą się czuć zbyt dobrze połączone z South Central czy, lajk, Doliną. Ich stać na taksówki, a czym dojeżdżają ich meksykańscy ogrodnicy, to im już zwisa.

W filmie „Ona” metro tymczasem dociera do samego oceanu. Działa tak dobrze, że główny bohater w ogóle nie odczuwa potrzeby posiadania samochodu.

Chodzi po Los Angeles na piechotę (!), dalsze dystanse pokonując metrem. Nawet do wynajętego domku na odludziu jedzie pociągiem. Film sugeruje, że w Ameryce za kilkadziesiąt lat wreszcie ruszy odpowiednik europejskiego TGV.

Los Angeles przyszłości stworzono miksując zdjęcia z prawdziwego Los Angeles i z Szanghaju. Geografia filmu jest pełna sprzeczności – z okna mieszkania głównego bohatera widać budynki, które rzeczywiście istnieją, ale nie pasują do nazwy osiedla „Beverly Wilshire” (chyba, że założyć, że osiedle o takiej nazwie będzie dostatecznie daleko od Beverly Drive, żeby bohater miał za oknem One Wilshire).

Prawdziwe Los Angeles jest miastem, w którym na większości terytorium w ogóle nie widać białych ludzi. Chowają się w kilku enklawach klasy średniej i wyższej, przede wszystkim na zachodzie aglomeracji.

„Blade Runner” ekstrapolował tą tendencję pokazując miasto, w którym biała klasa średnia barykaduje się odizolowanych budynkach. W „Onej” odwrotnie, całe Los Angeles wydaje się być w klasie średniej. Bezdomni i bezrobotni zniknęli.

Pojawia się oczywiście pytanie – gdzie? Jak Los Angeles dokonało Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Skid Row?

Focia przedstawia Downtown LA o wschodzie słońca (tradycyjny jetlagowy atak bezsenności), widziane od północy. W nocy te ulice, których siatkę widzimy na pierwszym planie (Main i Los Angeles versus trzecia gdzieś do piątej), należą do bezdomnych.

Trzecia ulica oficjalnie uważana jest za północną granicę Skid Row. W nocy w tej dzielnicy wyrasta koczowisko, improwizowane shanty town, w którym bezdomni budują przemyślne konstrukcje z kartonów i wszystkich odpadów, jakie wpadły im w ręce. W dzień znikają, ale zostają po nich ślady.

Kapitalizm taki, jakim go znamy, nie jest w stanie rozwiązać tego problemu. W „Onej” go rozwiązano. Jak? Czy zmienił się ustrój, czy jeszcze coś innego? Sterylność futurystycznego Los Angeles w tym filmie budzi niepokój przez to, że brak wyraźnej odpowiedzi na to pytanie.

Opublikowano wPop
Obserwuj RSS dla wpisu.

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.