I znowu notka zainspirowana poprzednią notką. Bardzo przepraszam za tę autotematyczność. Zdjęcie „ghost town” w francuskich Alpach przypomniało mi piosenkę, którą usłyszałem tego samego dnia i teraz owa piosenka w kółko lata na iPodzie razem z utworami pokrewnymi.
Obóz Camp des Fourches miał strzec przełęczy La Bonette, górującej nad doliną rzeki Tinee. Poprzedniego dnia wieczorem posuwaliśmy się tą doliną w górę i coraz pilniejsza robiła się sprawa znalezienia noclegu. Dolina była zamieszkana w dziwny sposób – droga biegła przez pustkowia a wszystkie miejscowości kryły się wysoko w górach. Z drogi widać było ich światła, ale samo dojechanie do miejscowości wymagało kręcenia się z pół godziny po serpentynach.
Tak wjeżdżaliśmy i zjeżdżaliśmy i nic nie mogliśmy znaleźć. Byłem już zdenerwowany jak, nie przymierzając, Irasiad. W końcu jednak wszystko się jak zwykle dobrze skończyło, znaleźliśmy niezwykły hotelik nad przepaścią, a rano przy śniadaniu właścicielka puściła w nim niezwykłą piosenkę, zaczynającą się od słów „Jestem już w wieku, w którym nie śpi się byle gdzie”.
Od razu rozpoznałem głos wokalistki jako miłośnik zespołu Nouvelle Vague. To ten niesamowity głos wykonał stary punkowy przebój „Too Drunk To Fuck” Dead Kennedys (jak zwykle w przypadku Nouvelle Vague, przerobiony na miłą latynoską piosenkę do le kotleta).
Właścicielka hoteliku słuchała sobie tymczasem solowej płyty owej wokalistki, Camille. Płyta zatytułowana „Le Fil” („Nić”) pozwala jej pokazać swoje wokalne możliwości. Głos (samplowany, zapętlany) jest tutaj głównym instrumentem. Ale nie należy sobie tego wyobrażać jako jakiegoś jazzowego nudziarstwa typu Urszula Dudziak featuring Bobby McFerin, to są piosenki bardzo melodyjne i wpadające w ucho, a przy tym z niesamowitymi tekstami – jak ta pierwsza, „La jeune fille avec chevaux blanc” (wbrew słodkiemu tytułowi, opowiadająca o morderczyni uciekającej przed sprawiedliwością).
W Youtube znalazłem tylko koncertową wersję piosenki o blond-morderczyni, która jest już za stara by spać na dworcu. Jest inaczej zaaranżowana niż na albumie, ale też świetna. Jako bonus: Camille kowerująca "In A Manner Of Speaking" Tuxedomoon oraz koncertowe wykonania "Guns Of Brixton" i "Too Drunk To Fuck", wszystko już jako grupa Nouvelle Vague.
Obserwuj RSS dla wpisu.