Kiedyś w jubileuszowym numerze „Wysokich Obcasów” zrobiliśmy żart polegający na przygotowaniu tekstów z roku 2013. Wśród nich była dyskusja na temat tajemniczego urządzenia zwanego seksodromem.
Nie można się było z niej dowiedzieć czym to urządzenie jest, ale wynikało z niej, że w roku 2013 Ruch V Rzeczpospolitej, kolejna partia braci Kaczyńskich, zakończył swoją działalność typowym dla Kaczyńskich rozłamem. Tym razem jednak w przeciwnych frakcjach znaleźli się obaj bracia :-).
Kto pamięta wygłupy Kaczyńskich z początku lat 90., kiedy najpierw histerycznie popierali Wałęsę a potem równie histerycznie go zwalczali, ten wie, że obaj bracia nie potrafią się z nikim na dłuższą metę dogadać. Za co się wezmą, to się skończy rozłamem i awanturą.
Z tego powodu nie dołączyłem swojego bloga do akcji „głosując na PiS, głosujesz na Samoobronę” bo czułem, że to hasło bardzo szybko stanie się nieaktualne. Co więcej, że w trójcy Kaczyński-Lepper-Giertych, to Lepper ma najwięcej politycznego sprytu.
Kaczyński zapewne chciał się w tej koalicji prezentować jako „ten rozsądny”, ale bardzo szybko Lepper go w tym przelicytował. Gdy Kaczyński skompromitował się tolerując wybryki Macierewicza, to Lepper był jedynym rozsądnym wśród szaleńców. Gdy LPR miotał oszczerstwa pod adresem Kuronia, to Lepper się od tego jednoznacznie odciął. Na tle Ziobry z Gosiewskim to naprawdę żadna sztuka udawać głos rozsądku, wystarczy się po prostu rzadko odzywać.
Podkreślam: udawać. Nie popieram Leppera. To jasne, że jego budżetowe roszczenia były kompletnie od czapy. Ale odpowiedzialność za to spada na tych, którzy kilka miesięcy temu zaprosili go do rządu. Wszyscy inteligentni ludzie w kraju mówili, że to się tak skończy, ale prezes Kaczyński miał swoją Wizję. Która jak zwykle w jego przypadku okazała się idiotyzmem.
Koalicja rozpada się nie dokonawszy niczego. Nie rozpoczęto budowy żadnego odcinka autostrady (sorki, mój konik, będzie wracał w moim blogu niczym ceterum censeo). Nie podjęto reformy finansów państwa (która to już zmiana na stanowisku ministra finansów?). „Tanie państwo” okazało się republiką kolesi, dla których tworzy się fikcyjne urzędy. Rzekome ściganie aferzystów ograniczyło się do paru gestów czysto pijarowych, przy czym część raczej z kategorii „PR Disaster” – poszukiwanie haków na Balcerowicza skończyło się kompromitacją posła Zawiszy i jego łże-komisji.
Ba, nawet w sprawie legendarnej instrukcji 0015/92 nie pojawiły się żadne nowe fakty. Dalej wiemy tyle samo co w 1993 roku, gdy o niej pierwszy raz napisała prasa. Przez lata Kaczyński oskarżał Układ o tuszowanie tej sprawy, ale teraz to on jest Układem i on sam, najwyraźniej, nie pali się do ujawnienia tych materiałów. Co ma do ukrycia?
Zaraz minie rok od wyborczego zwycięstwa PiS. Przez rok można wiele zdziałać – ale PiS zajmował się przez ten czas wyłącznie karuzelą personalną, tworzeniem i zrywaniem paktów i koalicji, biciem piany z głośnym wrzaskiem. I kto nie urodził się wczoraj ten wie, że na tym polega wszelka działalność polityczna braci Kaczyńskich. Jedyna nadzieja w tym, że ten cyrk się wreszcie skończy. Nowy Sejm będzie lepszy choćby dlatego, że nie będzie w nim Giertycha.
Obserwuj RSS dla wpisu.