Kiedy zaczynałem pisać bloga w 2006 moim wielkim marzeniem było doczekanie dnia, w którym w Polsce skrzyżują się dwie autostrady. Trudno było wtedy podać jakąkolwiek prognozę – przypomnę, że Marcinkiewicz jako premier zamroził gotowe projekty a sam nie podpisał żadnego nowego kontraktu.
Gdybym mógł sam sobie wysłać list machiną czasu, wysłałbym dzisiejszą datę. To historyczny moment oddania do użytku pierwszego w pełni funkcjonalnego skrzyżowania dwóch autostrad, czyli węzła Wrocław-Południe, gdzie spotykają się A4 i A8.
Takich skrzyżowań w planach polskich autostrad przewidziano w sumie trzy sztuki. Jest jeszcze Sośnica (skrzyżowanie A1 i A4) i Łódź-Północ, primo voto Stryków I (skrzyżowanie A1 i A2).
Ten pierwszy jest już gotowy, ale o pełnej funkcjonalności będzie można mówić za parę miesięcy, gdy pojawi się wypustka A1 na północ. Łódź-Północ też jest już prawie gotowa, ale ekspansja A1 stamtąd na południe to raczej początek 2014.
Powyższe dotyczy tego, co nasi zachodni sąsiedzi nazywają Autobahnkreuz – jak np. Hermsdorfer Kreuz. Mamy też w Polsce jeden odpowiednik tego, co u nich nazywa się Autobahndreieck, czyli miejsce spotkania trzech autostradowych odcinków.
To węzeł Krzyżowa, gotowy od sierpnia 2009. Od autostrady A4 biegnącej z Wrocławia w stronę Drezna, odbija tam A18 w stronę Berlina. Ten węzeł to zasługa PiS – jak jest za co, to zawsze pochwalę.
W odróżnieniu od zachodnich sąsiadów, my stawiamy w dużym stopniu na drogi ekspresowe. Ani gorsze ani lepsze, bo to kwestia arbitralnej klasyfikacji. Mamy w Polsce autostradę o standardzie drogi ekspresowej (A4 Krzywa-Kąty Wrocławskie) i drogi ekspresowe o standardzie autostrady.
Powinienem więc w tym wyliczeniu uwzględnić węzły autostradowo-ekspresówkowe. W takim razie pierwszy Dreieck mieliśmy już w roku 1988, gdy z powodu przesunięcia autostradowego obejścia Krakowa z północy na południe, budowana od 1976 roku małopolska autostrada A4 musiała się tu rozdwoić.
Krótki odcinek biegnący na północ oznakowany bywał jako A41 i A4b. Obecnie oznakowany jest „tymczasowo” jako S7, co jest coraz większym absurdem, bo z drugiej strony Krakowa w grudniu 2010 już oddano pierwszy fragment właściwej S7. Cóż, Kraków zawsze wierny tradycjom Lema i Mrożka.
Należy wspomnieć jeszcze pierwszy Kreuz w dziejach polskiej ziemi: budowany w latach 1989-1996 węzeł Mysłowice, który połączył pogierkowską S1 z pojaruzelską A4.
Skrzyżowania samych ekspresówek w Polsce nie ma jeszcze wcale – najwcześniejszym będzie zapewne warszawski węzeł Lotnisko, gdzie krzyżować się będą S79 (z centrum Warszawy), S2 (odpowiednio w stronę Lizbony i Moskwy) i S7 (w stronę Aten).
Odcinek na północ i zachód będzie otwarty w przyszłym roku, choć jak zwykle nie wierzę w termin na Euro. S2 w stronę Moskwy będzie się urywać na razie na Puławskiej, ale wiosną pojawiły się kluczowe DŚU, można więc ostrożnie przewidywać, że dalszy ciąg na wschód i południe pojawi się cirka ebałt 2015.
Od roku mamy jeszcze jeden Dreieck: Szczecin-Klucz, gdzie od pohitlerowskiej A6 odchodzi na południe nowiutka S3 aż do Gorzowa. Czysto platformiana, bo Marcinkiewicz wolał się lansować na studniówkach, niż dać taką inwestycję rodzinnemu miastu.
Nowe roztrojenia pojawią też się do końca 2012 koło Poznania i Rzeszowa. I to już wszystko, do opisywania skrzyżowań autostrad z drogami krajowymi nie będę się tu zniżać (choć tych też przybywa).
Wysyp skrzyżowań autostrad i ekspresówek nie jest tylko ciekawostką dla maniaków infrastruktury. To świadectwo tego, że nasza sieć dróg samochodowych przestaje być zbiorem niepołączonych ze sobą kresek na mapie, a staje się właśnie „siecią” z prawdziwego zdarzenia. Choć Polska to duży kraj, więc niestety nic od razu.
W przyszłym roku będziemy mieli dwie duże sieci: północną w postaci A2 z przyległościami i południową, którą już właściwie wyrosła wzdłuż A4. Północna połączona będzie ze światem przejściem drogowym w Świecku (D) oraz portami Trójmiasta. Południowa już jest połączona przejściem w Jędrzychowicach (D), w przyszłym roku dojdą jej przejścia w Chałupkach (CZ) i Korczowej (UA).
Skromna, ale połączona z Niemcami siateczka wyrosła wokół podszczecińskiej A6. Trwa przetarg na odcinek S3 Gorzów-Międzyrzecz, który przyłączy ją do sieci północnej gdzieś w 2014.
Głównym połączeniem między siecią północną a południową będzie gierkówka, którą czeka upgrade do autostrady. Trwa też przetarg na 150 km S8 między Sycowem a obwodnicą Łodzi. Ta jest już w budowie, podobnie jak S8 między Sycowem a obwodnicą Wrocławia (też w budowie).
Trudno powiedzieć, czy obie sieci prędzej połączy A1 śladem dawnej gierkówki, czy S8 sladem całkowicie nowym. Przynajmniej jedna z tych inwestycji ma szanse być gotowa w roku 2014, pesymistycznie – w 2015.
Chciałbym, żeby wtedy rządziła partia, która umie dbać o pijar budowy dróg. Byłoby fajnie z okazji scalenia polskiej sieci dróg samochodowych zrobić jakąś celebrę. To w końcu jak wbicie złotego gwoździa na budowie kolei Union Pacific w 1869.
Pijarem Platformy zajmują się niestety jakieś potworne patałachy, więc zamiast celebry pewnie znowu będzie niedbałe odsunięcie barierek i zalew kretyńskich tekstów w portalach o tym, że nic nie budują, a to co budują to od razu się sypie i w ogóle dlaczego tak drogo.
Obserwuj RSS dla wpisu.