Jak zauważył Awal, wróciłem na chwikę do TOK FM. Nie jest to prawdziwy powrót Piąteczku, bo (a) tylko o kampanii i na czas kampanii, (b) nie w formule „z mądrymi ludźmi o cywilizacyji”, (c) tylko jako podcast… tych liter jest więcej, ale i tak się cieszę, że mogę znowu użyć taga.
Przyglądam się kampanii trochę uważniej niż bym chciał, pokuszę się więc o syntezę. Że nieudolność opozycji prowadzi nas ku drugiej kadencji PiS, to twierdziłem już przedtem, ale teraz to mogę opisać bardziej szczegółowo.
Wiem, jaką ofertę przedstawia mi PiS w tej kampanii. Nie akceptuję jej, ale czuję, że mi ją wyraźnie przedstawiono.
Rozumiem ją jako ofertę połączenia dobrobytu przeciętnej polskiej rodziny z zamordyzmem obyczajowym. Mnie ten zamordyzm raczej nie dotknie bezpośrednio (już chyba prędzej tych wszystkich pisowskich dygnitarzy, co to „dziecko z drugiego małżeństwa mają z trzecim mężem”?), ale zwykła empatia i przyzwoitość każą mi się martwić o ludzi LBGT.
Podobno nie ma się czego obawiać, bo „strefy wolne od LGBT” mają oznaczać zakaz „propagowania ideologii”. Ponieważ jednak nie wiadomo, czym jest ta „ideologia”, każdy się może czuć zagrożony. Antysemici przecież też nie mówili otwarcie o obozach zagłady.
Mam też argument cyniczno-pragmatyczny. Dobrobyt i nietolerancja – to się wyklucza.
Zachodnie korporacje przecież nie prowadzą polityki antydyskryminacyjnej, bo są takie fajne. Prowadzą – bo im się to opłaca.
Ludzie utalentowani i kreatywni źle się czują w atmosferze nietolerancji. „Strefa wolna od LGBT” to także strefa wolna od talentu. Seba w odzieży patriotycznej nie zbuduje elektrycznych samochodów Morawieckiego.
Inna sprawa, że nikt ich nie zbuduje. Budowa nowoczesnego państwa dobrobytu to piękny cel, ale niemożliwy do zrealizowania bez sprawnych usług publicznych.
We wszystkich znanych mi przykładach (Skandynawia, USA, Wielka Brytania, Japonia, Korea…), wymagało to udziału państwa. PiS tego trochę nie chce (oni też są więźniami neoliberalnych schematów), a trochę nie potrafi. To przyznają nawet zwolennicy tej partii: PiS potrafi zrobić socjalny przelew, chwała mu za to, ale nie radzi sobie z systemowymi rozwiązaniami (edukacja, sądy, oświata, zdrowie itd.).
Krótko mówiąc, ofertę Pisu znam i świadomie ją odrzucam. Ale jaka jest oferta Koalicji Obywatelskiej?
Teoretycznie jest jakaś „szóstka Schetyny”, ale w tej kampanii jest nieobecna. Doprawdy, chciałbym znaleźć jakiś przykład sytuacji, w której ktoś albo chwalił, albo krytykował, ale na razie wszystkie spory są o czymś innym.
Powiedzmy, propozycja PiSu o podnoszeniu płacy minimalnej budzi gorące spory. Kłócą się o to na imprezach rodzinnych, kłocą się w programach telewizyjnych z serii „walka publicystów w kisielu”.
Te podziały są ciekawe, bo nie pokrywają się z liniami partyjnymi. Jestem Antypisem, ale moje wynagrodzenie to „minimalna plus wierszówka”, więc nauturalnie cieszy mnie perspektywa podwyżki. Z kolei część wyborców PiS to drobni przedsiębiorcy, których to trzepnie po kieszeni.
Te spory bywają ciekawe właśnie ze względu na nieoczywistość. Ubocznym skutkiem jest to, że nawet Antypis dokładnie zapoznaje się z ofertą PiS.
To jest najprostsza odpowiedź na pytanie „dlaczego im nie spada, mimo coraz grubszych afer”. Skoro wszyscy znają ofertę PiS, a nikt nie zna oferty PO (poza tradycyjnym „żeby było jak dawniej”), to wyobraźmy sobie typowy rodzinny spór, w którym antypisowski wuj
Czesio wygarnie o tych aferach pisowskiemu stryjowi Ziutkowi.
I teraz powiedzmy, że stryj Ziutek odpowiedział na to pokiwa głową i powie „OK, masz rację, mi też się to nie podoba, ale co proponujesz w zamian”? I spanikowany wuj Czesio na telefonie będzie guglać – jak to leciało, piątka Schetyny? szóstka Kidawy? – program partii, na którą głosuje.
Mecenas Giertych nazwał „najmocniejszym uderzeniem tej kampanii” filmik, w którym aktor z paradokumentów i piosenkarka disco polo kiepsko grają „przeciętną polską rodzinę”. A zatem: znikąd nadziei.
Jedynym ratunkiem dla opozycji byłoby przedstawienie porywającej wizji pozytywnej. Ten film mówi jednak tylko tyle, że za PiS trochę się poprawiło (500+!), a trochę się pogorszyło (skopane reformy).
Antypisowski wuj Czesio nie znajdzie tu argumentów w sporze z pisowskim stryjem Ziutkiem. Bo ten zapyta, „a jak Platforma chce to zmienić na lepsze?”.
I po makale…
@Opozycja i wizja pozytywna
Obawiam się że wyjście poza ten schemat jest już niemożliwe dla KO. Jest tylko coraz większa radykalizacja opinii, zapewne napędzana frustracją, czasem jest to werbalna agresja i to nie nawet z poziomu polityków ale w gronie – powiedzmy – zaplecza eksperckiego. Ci wszyscy wysocy rangą urzędnicy – także funkcjonariusze służb czy wojskowi, którzy kiedyś zajmowali wysokie pozycje, a teraz jakoś się udzielają – w jakiś stowarzyszeniach, fundacjach czy po prostu na twitterze/fejsie nie są w stanie wyjść poza narrację „kiedyś było super a teraz trzeba zrobić tak żeby było jak dawniej”.
Śmiem postawić tezę, że dla tej generacji nie ma już szans na zmianę. Po prostu sukcesy modernizacyjne – na których sami osobiście zyskali, robiąc kariery czy to w polityce, wojsku, dyplomacji etc. uważają za największe swoje osiągnięcie. Refleksja krytyczna oznaczałaby w ich opinii zanegowanie tych sukcesów i musiałaby wymusić przyznanie się do tego że nie wszystko było sukcesem.
To wygląda trochę jak fundamentalizm, zakładający że Dobrze już Było tylko zły PiS przyszedł i zepsuł. Postrzegają się więc jako depozytariusze Prawdy i Dobra w walce z siłami zła.
Z takim podejściem, ciekawa będzie reakcja na kolejne zwycięstwo PiS – obawiam się że dalej będzie rządzić samodzielnie. Obstawiam że ortodoksyjne przywiązanie do czasów minionych będzie widoczne coraz bardziej – a z czasem doprowadzi do nieświadomych autoparodii i w końcu upadku. Tylko że ten upadek czy może zepchnięcie KO jak bodaj Awal wspominał – do roli niszowej reprezentacji wąskiej grupy wyższej klasy średniej – potrwa jeszcze kilka lat. A przez ten czas nie będzie woli na formułowanie rozwiązań na czas gdy PiS już władze utraci.
Jak będziemy traktować politykę na zasadzie „kto ma lepszą ofertę” to już dość blisko to czystego populizmu chyba, w końcu dla wyborcy 1500+ będzie lepsze od 500+, a 5000+ jeszcze lepsze.
Opozycja jest słaba bo brak jej charyzmatycznego lidera i dość ciężko się dyskutuje z populizmem i toporną propagandą. Ciężko jest sformułować pozytywną polityczną wizję która by jednoczyła anty-pis wokół jakiś centralnych wartości, do tego trzeba zdolnego lidera a takich chwilowo wydaje się brak.
Najważniejszy powinien być porządek instytucjonalny ale to zdaje się mało kogo obchodzi. Nie mam zresztą wiary że uda się go odtworzyć do jakiejś modelowej postaci, myślę że w ciągu kilkunastu lat wykształcimy własny typ ustroju polityczno-ekonomicznego, tak jak inne są ustroje krajów południa Europy, krajów skandynawskich czy typu kontynentalnego. Tyle że wątpię by był to równie wydolny system.
„Jak będziemy traktować politykę na zasadzie „kto ma lepszą ofertę” to już dość blisko to czystego populizmu chyba, w końcu dla wyborcy 1500+ będzie lepsze od 500+, a 5000+ jeszcze lepsze.
Opozycja jest słaba bo brak jej charyzmatycznego lidera i dość ciężko się dyskutuje z populizmem i toporną propagandą.”
Tak patrząc na 6 Schetyny widzę propozycję radykalnego obniżenia podatków i wpływów do ZUS, „uniezależnienie podnoszenia zarówno płacy minimalnej, jak i progów podatkowych od polityków”, dopłata do niewolnika, przeprasza, pracownika, który dostaje niską pensję (ciekawe jak miałoby to zmusić płacodawcę do realnego jej podniesienia?). Jak dla mnie to czystej wody (neoliberalny) populizm.
Tu Korekta Obywatelska: „najmocniejszy uderzenie tej kampanii”
krzloj
„Jak dla mnie to czystej wody (neoliberalny) populizm.”
Abstrahując od tego czy tak należy to nazwać, to na tym własnie polega problem; jak jedni robią ludziom dobrze to drudzy muszą zrobić ludziom jeszcze dobrze żeby z nimi wygrać i spirala obietnic się nakręca. Polityka redukuje się do festiwalu „kto da więcej”.
Na szczęście jest Partia Razem, która pod światłym przywództwem SLD przedstawia lewicową alternatywę.
@wo,
„Jedynym ratunkiem dla opozycji byłoby przedstawienie porywającej wizji pozytywnej”
Problemem dla pozytywizmu jest fakt, że hasło „wydmy wolne od pisującego 500+” jest popularne wśród zaangażowanych opozycjonistów, a jednocześnie budzi niechęć szerszego elektoratu. To się przekłada na wiele innych osi. Z punktu widzenia lewicowca, wśród wyborców opozycji bardzo wielu jest takich którzy są „gorsi” od niejednego pisowca – bo równie konserwatywni, a jednocześnie anty-socjalni. Z tego trudno zbudować program pozytywny.
Innym problemem z wizją pozytywną jest wiarygodność.
Na dowolny genialny program stryjek odpowie: „skoro to jest takie dobre, to dlaczego nie zrobiliście tego przez 8 lat?”
A co LGBT, to zerknąłem na Gay Travel Index. Zabawne, ale 4 lata temu byliśmy dwa oczka poniżej Rumunii, a teraz jesteśmy na tym samym szczebelku. Niskim, bo niskim, ale jednak.
Natomiast, najbliższe wybory to pierwsze wybory od 2015 r. gdzie idę pozytywnie nastawiony i z pozytywną nadzieją na wyniki. Po pierwsze mam na kogo głosować, kto jednocześnie ma szanse wejść (SLD->Razem do Sejmu, PiS do Senatu).
Po drugie, przy odrobinie szczęścia, Lewica będzie miała fajny wynik (mam tutaj też spore nadzieje na wygrane mniej konserwatywnych kandydatów). Natomiast PSL (zabawne, ale w sprawach obyczajowych posłowie PSL mają historię bardziej konserwatywnych głosowań niż PiS, uwierzycie?) i Konfederacja nie wejdą. Biorąc pod uwagę, że ktoś tam jeszcze od Zielonych i Nowackiej wejdzie z KO, a Nowoczesna dostała niewiele biorących miejsc, to efektem będzie mocno przesunięcie składu Sejmu w lewą stronę. Co będzie dobrze rokować na przyszłość.
@bogdanow
„A co LGBT, to zerknąłem na Gay Travel Index. Zabawne, ale 4 lata temu byliśmy dwa oczka poniżej Rumunii, a teraz jesteśmy na tym samym szczebelku”
Nie. 2015: 0 pkt (total) a 2019: razem -1 pkt. Gorzej.
Bardziej szczegółowe odkłamanie takich bzdur np tu: [oko.press/rzad-pis-to-najgorszy-rzad-dla-osob-lgbt-od-89-roku-raport]
Polska: 2015:0, 2019:-1
Rumunia: 2015:1, 2019:-1
Oczywiście, jest gorzej (jeden punkt!). Ale wyrównaliśmy się z Rumunią, co było moją tezą.
Zerknąłem na ten oko.press, i tam jest bardzo dużo stwierdzeń takich jak:
„PiS kontynuuje niechlubną praktykę poprzedników”, „Od lat kolejne ekipy rządowe powtarzają, że”, „Zaniedbania poprzednich lat”.
Natomiast zupełnie niedawno, doszło do rewolucyjnej zmiany w systemie prawa, czyli:
„Prawomocne rozstrzygnięcie NSA w sprawie potwierdzenia obywatelstwa dzieci urodzonych w USA z matki zastępczej i w związku dwóch mężczyzn.”
To naprawdę nie jest tak że w PL były małżeństwa jednopłciowe, związki partnerskie itd. a PiS to skasował. Podobnie jak z prawem do aborcji.
Nic nie było i nadal nie ma. I jak PO wróci do władzy też nie będzie.
Jedyna nadzieja na realną zmianę to wytępienie PO, poczekanie aż PiS się zużyje i wtedy przejęcie władzy przez autentyczną lewicę. Ale żeby to się stało to PO musi zniknąć, a jedyną siłą w PL zdolną do wykończenia PO (poza samym PO oczywiście) jest PiS. Który jest oczywiście konserwatywny, ale też socjalny. PO natomiast jest konserwatywne i anty-socjalne.
Moim oczekiwaniem jest żeby system partyjny koncentrował się na wymienianiu się przy władzy partii konserwatywno-socjalnej i postępowo-socjalnej. Myślę że jest to realne, ale kluczowe jest wyrzucenie poza nawias liberałów.
Pod którąś poprzednią notką ktoś celnie zauważył że PO to już tylko masa upadłościowa po partii politycznej. I to jest trafione w punkt. Masy upadłościowe nie mają programów. Niestety im gorzej im w tych wyborach pójdzie tym długofalowo dla wszystkich będzie lepiej. Kiedyś na ich gruzach pewnie powstanie jakaś sensowna partia, na razie to jest klub towarzyski miłośników przeszłości.
Dude Yamaha
„Jak będziemy traktować politykę na zasadzie „kto ma lepszą ofertę” to już dość blisko to czystego populizmu chyba, w końcu dla wyborcy 1500+ będzie lepsze od 500+, a 5000+ jeszcze lepsze.
Opozycja jest słaba bo brak jej charyzmatycznego lidera i dość ciężko się dyskutuje z populizmem i toporną propagandą.”
Cóż… Z toporną propagandą dyskutuje się łatwo ale nie to jest ważne. Nie zdobędzie się głosów elektoratu urągając temuż elektoratowi. O ile 500+ elektorat uznał za wiarygodne (a po 4 latach to już w ogóle) to 5000+ już może nie uznać za wiarygodne. I trzeba się wstrzelić w społeczne poczucie realizmu. Kandydaci powinni udawać się w tzw. teren z przesłaniem takim: jesteśmy tacy jak wy i dlatego możemy was reprezentować. Wiąże się taka wizyta z z przykrą koniecznością bratania się z ludem raz na 4 lata. Działacze którzy startowali od dołu, od poziomu rad gminy czy osiedla umiejętność rozmawiania z elektoratem musieli opanować aby w ogóle wejść wyżej. A ci którzy są mianowańcami odgórnymi i zaczynali z poziomu posła nie mają tej zdolności i albo muszą pracować, aby ją nabyć albo jest ciężko. Tusk to potrafił np. a potem w KO już nikt.
PiS był do łatwego ogrania. Trzeba było przyznać ludziom rację a nie nie przyjmować do wiadomości. Schetyna miał taką okazję: mógł wywalić paru najbardziej skompromitowanych, odciąć się od błędów tuskismu-kopaczyzmu i teraz miałby wygodną pozycję startową i procenty w sondażach. Tak naprawdę sondażowy wynik PiSu w ogromnej części jest wynikiem działań opozycji a nie PiS. Aby osiągnąć taki efekt Schetyna i reszta musieli ciężko pracować przez te 4 lata.
@Dude Yamaha
„Opozycja jest słaba bo brak jej charyzmatycznego lidera”
Osobliwa optyka. Idąc tym tokiem rozumowania, trzeba by uznać, że władza jest mocna, bo nie brak jej charyzmatycznego lidera. Jak mawia(ła) młodzież: lel.
„i dość ciężko się dyskutuje z populizmem i toporną propagandą”
Na serio chciałbyś bronić tezy, że propaganda odłamu POPiS-u aktualnie odsuniętego od rządzenia jest jakoś mniej toporna? Jak mawia(ła) młodzież: iksde. Co do populizmu, jestem skłonny przyznać rację o tyle, że w propagandzie odłamu POPiS-u aktualnie odsuniętego od rządzenia nie znajduję nic dla ludu – chyba że za populus Reipublicae uznać prof. Hartmana, Andrzeja Saramonowicza i Zbigniewa Hołdysa. Mam jednak inne definicje i wygląda na to, że większość wyborców również.
@wo
…Antypisowski wuj Czesio nie znajdzie tu argumentów w sporze z pisowskim stryjem Ziutkiem…
To może pogadać z synem stryjka, który wchodzi w dorosłość? W końcu pierwszy PiS w dużej mierze pogoniła studencko- licealna młodzież. Niestety nie mam już bezpośredniego kontaktu z tymi rocznikami i nie wiem co myślą, jednak o Grecie Thunberg w ONZ chyba słyszeli? Ocieplenie klimatu i w ogóle ekologia są im chyba bliskie? Może to jest ten kierunek? By odsunąć PiS od władzy potrzeba nie tak wiele. Te procenciki od młodych mogą przeważyć, a przecież, do jasnej cholery, Zieloni są częścią KO a Lewica i ekologia to swoisty synonim! Gdzie oni są?
Stryja Ziutka i tak już nic nie przekona. Szkoda prądu. Mamy jeszcze dwa tygodnie,może czas pogadać na poważnie z jego synem?
SzPanie Redaktorze,
Jako przedstawiciel rodziny równo na pół Pis/AntyPiS mam sporo spostrzeżeń
1) Do żenującego poziomu usług publicznych ludzie się przez to ćwierćwiecze sukcesu przyzwyczaili, kolejny odwołany pociąg czy extra miesiąc kolejki u kardiologa nie robią wrażenia. ot dzień jak codzień.
2) Kaczafi dla wielu jest pierwszym politykiem w Polsce który spełnił obietnicę, Miało być pięć stów i jest. A za PO jak autostrady to najwyżej przejezdne, po terminie a i tak w końcu płatne etc etc
3) Instytucje takie jak NIK czy NBP to dla ludożerki abstrakcja. Więc nawet jakby tam PiS wsadził kota prezesa do zarządu to nikogo to nie obejdzie. O istnieniu np RIO, kluczowego dla funkcjonowania samorządów nie mają bladego pojęcia.
4) Polacy wbrew obiegowej opinii są tolerancyjni obyczajowo. Więc większość pary trafia w gwizdek. Polski faszyzm to promil promila i temat raczej dla psychiatry, ludzie LGBTQ zamiast siedzieć w obozach sobie żyją, grillują kiełby i popijają browarkiem jak każdy. Etc Etc. A dalej myśl nie sięga.
5) Polska polityka się dawno stabloidyzowała, to celebrycki paradokument. Dzieci, kochanki czy lewe deale tylko podnoszą oglądalność. Wiadomości się ogląda jak jakąś Trudną Prawdę czy inne Ukryte Sprawy.
Mógłbym tak długo wymieniać…
Łączę wyrazy bezwarunkowego szacunku.
@BartoszZwolinski
„Polski faszyzm to promil promila i temat raczej dla psychiatry, ludzie LGBTQ zamiast siedzieć w obozach sobie żyją,’
Chyba, że są Dominikiem z Bieżunia, Milo ze StoneWall lub innym pechowcem.
” Zgodnie z wynikami najnowszych badań przeprowadzonych przez Kampanię Przeciw Homofobii, Funację Trans-Fuzja i Lambdę Warszawa, blisko 70 proc. nastolatków LGBT ma myśli samobójcze, a połowa objawy depresji (dane za: Sytuacja społeczna osób LGBTA. Raport za lata 2015–2016 pod red. Magdaleny Świder i dr Mikołaja Winiweskiego).”
Według mnie to raczej wynika z pewnego schematu, tam gdzie sytuacja gospodarcza jest raczej stabilna rządy rzadko się zmieniają. Przecież w takim UK Torysi i Laburzyści rządzą po kilkanaście lat. Na szczęście nam to raczej nie grozi, wiele wskazuje na to, że będziemy mieli ośmioletni schemat.
W kwestii lgbt to naprawdę można się załamać brakiem myślenia polityków i znacznej części społeczeństwa. Przecież homoseksualne małżeństwa i rodziny to już cywilizacyjny standard jak prawa kobiet czy niestosowanie tortur. Bardzo chciałbym zobaczyć jak Polacy chcą odgrywać jakąkolwiek rolę na świecie skoro robią ze swojego kraju Ugandę.
@WO
„wróciłem na chwikę do TOK FM”
Formuła jest fajna, audycja z zeszłego piątku miała momenty („etos starszych panów”). Jesteś inni niż inni, co zresztą sam przyznałeś w pierwszym komentarzu „Będę kontynuował tematy, które są ważne, ale nikt się nimi nie zajmuje”.
@Bogdanow
„Natomiast, najbliższe wybory to pierwsze wybory od 2015 r. gdzie idę pozytywnie nastawiony i z pozytywną nadzieją na wyniki.”
Dwie rzeczy wydają mi się pewne (i niekoniecznie pozytywne) już na tym etapie:
Po pierwsze, frekwencja będzie punktowo bardzo wysoka – masowo pójdą okręgi hardcorowo pro-PiSowskie (Nowy Sącz, Tarnów, Krosno) i pro-opozycyjne (głównie Gdańsk i Warszawa wraz z osobami głosującymi za granicą, gdzie wróci fenomen „kolejek pod konsulatami”, również zresztą łączący nas z Rumunią [1]). W tych okręgach zwycięskie partie mogą przekroczyć 65-70% poparcia. Jednakże takie ekstrema mobilizacyjne zniosą się wzajemnie. Stworzą jednopartyjne wysypy (okręgi gdzie prawie wszyscy posłowie są z jednej partii), jednak pozostaną bez decydującego wpływu na wynik ogólnopolski.
Po drugie, o ostatecznym wyniku zadecydują mniej politycznie określone obszary kraju, gdzie stosunkowo niewielkie przepływy i przyrosty frekwencji mogą mieć nieproporcjonalnie silny wpływ na rozkład mandatów. Okręgi górnośląśkie oraz kilkanaście innych rozrzuconych po kraju swing powiats. Teoretycznie uzyskane w nich wyniki wciąż mogą dać wygraną koalicji partii opozycyjnych, w praktyce zadecydują raczej o tym, jak w następną kadencję wejdą PiSowskie frakcje: czy gowiniści i ziobryści pozostaną samodzielnymi siłami, czy Morawiecki będzie miał swoją grupę, itd. W PiSie o niczym innym się obecnie nie dyskutuje, trwają przymiarki pod nowe przetasowania.
Wreszcie, scenariuszem który nadal wydaje mi się realny jest standoff wywołany remisowym wynikiem i następującymi po nim manipulacjami PiSu oraz protestami opozycji. Majdanizacja, uliczne sceny jakich nie widzieliśmy od lat 80-tych/ 90-tych.
[1] link to bbc.com
„Powiedzmy, propozycja PiSu o podnoszeniu płacy minimalnej budzi gorące spory.”
O tak, Kaczyński powiedział, że będzie 4 tysiące za cztery lata i fani KO zapominają o wszystkim i komentują tylko to. Za dwa lata Kaczyński powie, że przez wywrotową działalność Niemców i totalnej opozycji jednak nie będzie i fani KO odetchną z ulgą. Problemem KO jest to, że jej liderem jest Kaczyński.
Akurat wizja szybkiego wzrostu pensji minimalnej jest niepokojąca nie tylko dla przedsiębiorców.
Ekonomiści wprawdzie twierdzą, że wyższa pensja minimalna nie podnosi inflacji (bo suma pieniędzy w obiegu pozostaje stała), ale jednak zmienia się struktura wydatków i ci dla których koszyk podstawowy jest podobny do tego osób z minimalną widzą zwiększone wydatki.
Pozostaje więc pytanie czy zwiększenie pensji minimalnej przełoży się na zwiększenie pensji tych zarabiających w okolicach mediany lub średniej. Bo jeśli nie, to dla tych osób będzie słabo.
Poza tym, tożsamością polskiej klasy średniej jest triada wkład własny, kredyt, mieszkanie. Ci którzy nie mają nic, ucieszą się (dostają więcej kasy). Ci którzy mają mieszkanie ucieszą się – wiecej osób będzie miało więcej pieniędzy na mieszkanie i ceny ich mieszkania wzrosną. Ci pomiedzy – no cóż, ich z trudem zebrany wkład własny przestanie byc wystarczający.
Jako że pracuję na uczelni, widzę inny problem – granty są przeważnie kilkuletnie i kwota przeznaczona na pensje (dla wykonawcy, postdoca, studenta i technika) nie są aktualizowane co roku. Problem może i nie powszechny, ale wydaje mi się, że może dotykać też wiele innych dziedzin gdzie wynagrodzenia nie wynikają tylko i wyłącznie z niewidzialnej ręki rynku.
Dlatego zapowiedzi wzrostu płacy minimalnej wywołują we mnie mieszane uczucia.
@BartoszZwolinski
„ludzie LGBTQ zamiast siedzieć w obozach sobie żyją, grillują kiełby i popijają browarkiem jak każdy.”
Pod warunkiem że to ukrywają. Właśnie tak było z Żydami: faza a, nie będziemy mieli nic przeciwko wam, o ile się zasymilujecie i nie będziecie prowokować tymi jarmułkami, faza b, eksterminacja.
@Awal Biały
” Stworzą jednopartyjne wysypy (okręgi gdzie prawie wszyscy posłowie są z jednej partii), jednak pozostaną bez decydującego wpływu na wynik ogólnopolski.”
A niekoniecznie. Na poziomie ogólnopolskim decyduje się jedna rzecz: kto przekroczy / nie przekroczy progu (sprawdzić czy nie MN). Sto tysięcy głosów więcej w Warszawie, sto tysięcy na Podkarpaciu, i nagle wychodzi, że PSL nie ma 5.02%, tylko 4.97%. I już kilkanaście mandatów zmienia właściciela.
@mtg
„Ekonomiści wprawdzie twierdzą, że wyższa pensja minimalna nie podnosi inflacji (bo suma pieniędzy w obiegu pozostaje stała)”
W tym temacie to proponowałbym się zastanowić czy aby na pewno temat inflacji ma z tematem „suma pieniędzy w obiegu” wiele wspólnego, na przykład prześledzić jakie wychodzi R^2 z korelacji inflacji do M1 czy innej miary ilości pieniędzy.
Inflacja to (trwały) wzrost cen, firmy podnoszą ceny (a) jak mogą, bo np. widzą ssanie na swój produkt na rynku, albo (b) jak muszą, bo np. im koszty rosną. I jeden, i drugi temat może mieć związek z ilością pieniędzy ale niekoniecznie musi.
@WO
„faza a, nie będziemy mieli nic przeciwko wam, o ile się zasymilujecie i nie będziecie prowokować tymi jarmułkami”
Przy czym historia pokazuje, że taki „kompromis asymilacyjny” grup mniejszościowych zawsze kiedyś zawodzi. Nie z winy tych grup, lecz asymilującego społeczeństwa. Zawsze znajdzie się w nim ktoś, kto zechce sobie ugrać poparcie na szczuciu jednych mniejszości na inne (np. poor whites vs. poor blacks [1]) lub „demaskowaniu ukrytych wrogów” (np. marranów tj. przechrztów, na jakich karierę zrobiła hiszpańska inkwizycja). Żydzi w republice weimarskiej nie nosili jarmułek – byli małą (poniżej 1% populacji), kulturowo zasymilowaną i politycznie konserwatywną mniejszością. A i tak można było z nich zrobić naczelnych wrogów ludu. Podobnie i ruch LGBT miał swoją fazę „legalistyczną” tj. układania się z homofobicznym establiszmentem, co było pierwotną doktryną grup takich jak Mattachine Society. I podobnie nie sprawdziło się to jako strategia zapobiegania prześladowaniom. Niestety, drodzy PiS-owcy, a zwłaszcza drogie PiS-owskie panie zgorszone „prowokacyjnymi” Marszami Równości – żadnej innej realistycznej drogi do ułożenia sobie życia przez mniejszościową grupę z resztą społeczeństwa nie ma. A wam, drogie PiS-owskie panie, można dopowiedzieć: ledwie sto lat temu taką samą drogę („prowokacyjnego” oporu wobec wykluczania, wyszydzania i przemocy) przechodziły aktywistki żądające obecności kobiet w polityce i życiu publicznym – to dzięki nim możecie dziś wyrażać swoje oburzenie.
[1] Polecam, również ze względu na materiał ilustracyjny (plakaty i pocztówki propagujące kulturę linczu): H.L. Gates Jr., „Stony the Road: Reconstruction, White Supremacy, and the Rise of Jim Crow”
@mbojko
„I już kilkanaście mandatów zmienia właściciela.”
W mojej ocenie PSL raczej nie jest tym zagrożony, natomiast owszem może się zdarzyć że z powodu lokalnej nadmobilizacji innych elektoratów do sejmu nie wejdzie Mniejszość Niemiecka. Nie wejdzie też Konfederacja (ale im chodzi zdaje się o kasę raczej).
@Awal Biały:
Akurat przykład z Mniejszością Niemiecką jest tutaj zupełnie nietrafiony, bo z racji bycia mniejszością mają dodatkowe zabezpieczenie w postaci niebycia związanymi progiem 5%. Już prędzej Konfederacja by pasowała do ilustracji tezy.
@stmi
„Akurat przykład z Mniejszością Niemiecką jest tutaj zupełnie nietrafiony,”
Nie, to kolega zupełnie nie rozumie ordynacji. To jest mały okręg (12 mandatów). Próg efektywny jest tam rzędu 10%. Przy odrobinie pecha MN może spaść poniżej.
A, w tym sensie to tak. Zasugerowałem się nawiązaniem do PSL i wcześniejszymi rozważaniami o ułamkach procentów nad/pod progiem. Mój błąd.
„W temacie” PO
Ja bym dorzucił taki punkt widzenia: PO po 2015 zmieniła (czy wręcz wróciła do korzeni) profil swojego działania vs to co ćwiczył Tusk i dziś reprezentuje średnio-wyższo-klasowy elektorat 40-50+ (wiek kluczowy z moich obserwacji), raczej z dużych miast, zwykle bardziej zamożny niż średnia krajowa, o mimo wszystko konserwatywnych poglądach obyczajowych (choć bardziej na lewo niż PiS). A jak się ma taki elektorat to trudno wiarygodnie konkurować na obietnice 500+ czy 4000+ płacy minimalnej bo w przysłowiowym garniturze od Armaniego (TM Prezes) obietnica 1000+ nie wygląda wiarygodnie dla mieszkańca Podkarpacia a w uszach core elektoratu PO brzmi to niemal jak zdrada. Takiego elektoratu (realnych zamożnych 40+ plus grupa aspirujących) jest pewnie właśnie te 20-25% i oni też powinni mieć swoja reprezentację i kogoś kto będzie artykułował ich interesy (od sprzeciwu likwidacji 30-krotności po niezależne sądownictwo bo akurat ta grupa tym się interesuje). Większość osób na tym blogu ma pewnie zupełnie inne poglądy niż wspomniany elektorat ale to nie oznacza, że PO nie jest „akurat” jeśli chodzi o swoich wyborców.
Ale to co kluczowe – dobrze, że zaprzestano propagowania idei wielkiej koalicji anty-pis od „lewaka po neoliberała” bo to było bez sensu. Teraz każdy kto nie jest za PiS może sobie wybrać. Chcesz niskich podatków – masz PO, chcesz wyższych – masz Lewice, chcesz łagodnego PiS- masz PSL a (chcesz ostrego PiSu to masz Konfederację) I z tego punktu widzenia jeśli antypisowski wuj Czesio zidentyfikuje, że jego rozmówca jest zwolennikiem np wysokich podatków albo wysokiej płacy minimalnej to niech na siłę nie wciska mu opowieści o PO tylko od razu odeślę na stronę Lewicy. Wtedy problem, że PO nie ma lewicowego programu sam zniknie.
@ przy odrobinie pecha MN może spaść poniżej
W pierwszej kadencji MN miała aż 7 posłów (jeśli się nie mylę z dwóch województw), w drugiej 4 (chyba już tylko z opolskiego), a do 2007 r. po dwóch. Teraz mają jednego i sami przyznają, że ich potencjalni wyborcy coraz częściej głosują tak jak pozostali mieszkańcy „mniejszościowych” powiatów Opolszczyzny (czyli głównie na PiS i PO). Zatem, jeśli teraz nie dostaną żadnego mandatu, to chyba nie będzie wielkiego zaskoczenia. Moim zdaniem byłaby to zresztą sprawiedliwa kara za wystawienie swoich kandydatów do senatu w dwóch okręgach zamiast w jednym, który mieli dostać w ramach nieoficjalnego paktu senackiego. W lokalnej prasie wprawdzie czytałem, że wg nich winną zamieszania jest PO, ale na moje wyczucie chodzi bardziej o ambicje młodszego pokolenia działaczy MN (nie żebym się znał i rzeczywiście coś więcej o tym wiedział, po prostu patrzę z boku jako mieszkaniec powiatu z zachodnich rubieży woj. opolskiego).
Osobiście najbardziej bym się ucieszył, gdyby mandat po MN wzięła Lewica (jako drugi w okręgu). Wprawdzie dwójka na liście Lewicy, lokalny szef SLD, budzi moje mieszane uczucia, ale lepszy on niż ktokolwiek z konkurencyjnych partii.
@wo
” To jest mały okręg (12 mandatów). Próg efektywny jest tam rzędu 10%. Przy odrobinie pecha MN może spaść poniżej.”
Liczba mandatów w okręgu (z naprawdę wyjątkowym wyjątkiem Warszawy I) waha się w zakresie 7-16, więc Opole ze swoimi 12 jest raczej „średni+”. W 2015 do załapania się wystarczało 8.14% (MN), a nawet 7.14% (.N), a tak naprawdę wystarczyłoby jakieś 5.6%. Zresztą nawet napisałem trochę większy kalkulator [1] specjalnie na użytek gdybania także poziomie okręgów. (Nie ma sensownego widoku mobilnego, hence na komórkach user experience marne).
[1] link to fervero.github.io
@rpyzel
„@BartoszZwolinski
„Polski faszyzm to promil promila i temat raczej dla psychiatry, ludzie LGBTQ zamiast siedzieć w obozach sobie żyją,’
Chyba, że są Dominikiem z Bieżunia, Milo ze StoneWall lub innym pechowcem.”
Ej, ale tu chodziło o to co myśli pisowiec, a nie jak jest w rzeczywistości.
@loleklolek_pl
„Problemem KO jest to, że jej liderem jest Kaczyński.”
W punkt. Dla mnie od jesieni 2005 roku oczywistym jest, że zdecydowana, jeśli nie absolutna, większość PO to sieroty po POPiSie. I przez te 14 lat nic się nie zmieniło. No, ubyło pewnie parę sierot z przyczyn naturalnych, ale reszta trzyma się niestety mocno.
@BartoszZwolinski i poziom usług publicznych
Niestety, i to jest jeden z największych problemów, IMHO. Wszyscy się przyzwyczaili i wszystkim się wydaje, że tak być musi. To trochę tak jak z deszczem – trudno mieć do niego pretensje, że pada. W tej sytuacji (i w tym całym neolibowym zaczadzeniu) trudno się przebić z komunikatem Lewicy o poprawie jakości usług. A na imieninach u Wuja Mietka to zazwyczaj pada argument typu – „wszędzie jest tak samo, a w tej Anglii na przykład to jest tak źle, że szwagier przyjechał sobie do Polski zęby leczyć”.
@wo
tak generalnie to się zgadzam z diagnozą, tyle że nie wyjaśnia ona dlaczego ugrupowanie, które ma spójny program (Razem) nie może się przebić. Oh, wait! Tak w ogóle to chyba wszyscy wiemy czemu (brak mediów, brak kasy, nelibowy wirus itp.).
@mbojko
DZIĘKI!!!!!
@grendel
„tak generalnie to się zgadzam z diagnozą, tyle że nie wyjaśnia ona dlaczego ugrupowanie, które ma spójny program (Razem) nie może się przebić.”
Wizja „żeby było jak w Skandynawii” po prostu porywa tylko mnie i jeszcze parę osób, w sumie jakiś 1%.
@Bartosz Zwoliński:
Czy do zbrodni państwowych dochodzi gdy cały naród zaciska nóż w zębach? Nie — wystarczy, że daną grupę da się wyciągnąć poza nawias; że nie wypada jej bronić publicznie, że każda krytyka jest dozwolona, choćby dozwolona jako „dobrze, dobrze, dziadzio sobie gada, ale to przecież tylko Żydzi”. I ten stan w Polsce w znacznej mierze mamy.
@sfrustrowany_adiunkt:
Zobaczyłem właśnie, że w moim rodzinnym mieście kandyduje z KO wieloletni prezydent. Uczucia mam mieszane, ale sam fakt i Twój komentarz przypomniały mi opinię, którą sobie o nim i jego ugrupowaniu wyrobiłem. Otóż zaczęli rządzić miastem zaraz po 1989 roku (zresztą wybrani ręką jednego z miejscowych proboszczów… każdy ma takiego Rydzyka, na jakiego zasłużył) i zrobili parę dobrych rzeczy. Ale dobrych pomysłów starczyło im na półtorej kadencji. Potem to było trwanie.
Ja nie wiem, czy ten brak pomysłów KO to frustracja. Raczej, obstawiałbym, coś podobnego jak ten mój komitecik obywatelski — pomysłów, wyobraźni, wizji nie nabrali w czasie rządów, tylko przed, względnie na samym początku. Co mogli — zrobili, ale nowych rzeczy się nie uczą.
Ale — to też problem PiS, nie tylko KO…
@wo „Wizja „żeby było jak w Skandynawii” po prostu porywa tylko mnie i jeszcze parę osób, w sumie jakiś 1%”.
Tak sobie myślę, czy nie jest tak dlatego, że w Polsce prawie „nikt” nie wie jak naprawdę jest w tej Skandynawii i dlaczego akurat tam jest najfajniej?
W latach dziewięćdziesiątych słyszało się raczej (jak ktoś w ogóle trochę nadstawiał ucha), że szwedzkie państwo dobrobytu jest już przeszłością, że wysokie podatki to samo zło a państwo i samorządy mają działać jak korporacje, czyli według zasad New Public Management (to ostanie już chyba bardziej w nowym tysiącleciu). No i na dodatek ci socjaldemokraci mieli parę trupów w szafie, np. jakieś przymusowe sterylizacje.
A później doszły powszechnie przyswojone wiadomości o strefach szariatu, więc nietrudno uwierzyć, że Szwedzi już już zaczną (a nawet już zaczęli) w kajakach przeprawiać się przez Bałtyk do wolnej od islamistów i LGBT oraz mlekiem i miodem płynącej Polski. I to ma być wzór?!
@korba
To jasne, ale tę dysputę sobie zostawmy na jakąś notkę z serii „dlaczego lewica jest taka słaba”. Taka niewątpliwie kiedyś powstanie, podejrzewam że w drugiej połowie października. Nie palmy więc bonmotów pod notką na inny temat.
Nowe spoty PiS i PO to dramat; PO — fałszywe i płaczliwe, PiS — pozytywne i konkretne; PO jest memetycznie toksyczna i powinna się dla dobra Polski po prostu rozwiązać.
@wo i korba
„tę dysputę sobie zostawmy na jakąś notkę z serii „dlaczego lewica jest taka słaba”. Taka niewątpliwie kiedyś powstanie, podejrzewam że w drugiej połowie października. Nie palmy więc bonmotów pod notką na inny temat”
Czekam z niecierpliwością i jednocześnie mam nadzieję, że w drugiej połowie października temat będzie już nieaktualny (czego sobie i Państwu życzę).
@mrw
„PO jest memetycznie toksyczna i powinna się dla dobra Polski po prostu rozwiązać.”
Sądzę, że gdyby Kaczyński trochę się postarał, odchudził, lepiej ubrał, nad dykcją i emisją głosu popracował, miło się uśmiechnął, poklepał po plecach Schetynę itp., itd., to miałby ponad 70%, a KO by nie było, bo po co. Sądzę, że chłop stracił w 2005 roku ogromną szansę. Na własne życzenie zresztą, więc może nie może tego przeboleć. Oczywiście chwała mu za to, ale to żadna zasługa PO.
Ostatnio przekonałem moją mamę do lewicy (głosowała na PSL, mimo że ze wsią nic wspólnego nie ma i nie miała, mętnie się tłumacząc, że to partia z tradycjami) i przy okazji się dowiedziałem, że niektórzy jej sąsiedzi (generalnie emeryci wykształceni, często pracownicy naukowi) też w stronę lewicy się skłonili. Pozytywne i ciekawe, bo towarzystwo generalnie 70+.
@Michał Radomił Wiśniewski Może to wynika ze słabości naszego społeczeństwa? Generalnie polityką zajmują się prowincjonalne dyrektorki i lekarki plus powiatowi liderzy biznesu. Gdy zabraknie inteligentnego lidera, który trzyma ich za cojones i nadaje całości kierunek to jest paździerz. PiS w przeciwieństwie do PO ma akurat takiego kapitana.
W temacie lgbt jakby ktoś chciał potrollować konfederatów to niech przeczyta „Do obywatela Johna Brown” Norwida, na którego tak chętnie się powołują.
1.
Odnośnie notki- zwykle mam z tym blogiem tak że zgadzam się w powiedzmy 70% -co do zasady tak, ale są istotne niuanse czasem odróżniają mój punkt widzenia od prezentowanego tutaj. Z tym wpisem zgadzam się w 100% i sam w rozmowach głoszę podobną tezę od pewnego czasu.
2.
@Dude Yamaha
>Jak będziemy traktować politykę na zasadzie „kto ma lepszą ofertę” to już dość blisko to czystego populizmu chyba, w końcu dla wyborcy 1500+ będzie lepsze od 500+, a 5000+ jeszcze lepsze.
Rozumiem że to tak prowokacyjnie, ironicznie i ja tylko tej uroni nie wyłapałem?
3.
@rpyzel
” Zgodnie z wynikami najnowszych badań przeprowadzonych przez Kampanię Przeciw Homofobii, Funację Trans-Fuzja i Lambdę Warszawa, blisko 70 proc. nastolatków LGBT ma myśli samobójcze, a połowa objawy depresji (dane za: Sytuacja społeczna osób LGBTA. Raport za lata 2015–2016 pod red. Magdaleny Świder i dr Mikołaja Winiweskiego).”
Czy ten cytat ma jakąś wartość poznawczą? No tak średnio bym powiedział.
a) problem ze wszystkimi badaniami jakie „chumaniści” robią o osobach homoseksualnych jest nielosowy dobór próby ( vide badanie liczby partnerów seksualnych w ramach ankiety w klubie nocnym)
b) A ile % nastolatków w ogóle ma myśli samobójcze? (sądzę ze też sporo). Nawet porówna nie tych 2 wartości mijałoby się z sensem, bo trzeba by kontrolować też inne czynniki sprzyjające depresji/ myślom samobójczym.
c) Konflikt interesów. Tak samo jak nie spodziewam się że Bayer-Monsanto opublikuje badania o szkodliwości Glifosatu, Organizacje pracodawców nie opublikują raportu mówiącego „podatki są za niskie, tak samo jak płaca minimalna”, tak samo nie należy się spodziewać że KPH czy pokrewne opublikuje raport który nie będzie miał alarmistycznego wydzwięku – because it’s their job.
4.
>swing powiats
Akurat wizja szybkiego wzrostu pensji minimalnej jest niepokojąca nie tylko dla przedsiębiorców.
Ekonomiści wprawdzie twierdzą, że wyższa pensja minimalna nie podnosi inflacji (bo suma pieniędzy w obiegu pozostaje stała),
O- nie spodziewałem się tutaj monetarysty, fana równania Fishera.
Z makroekonomią jest trochę tak że to taka pseudonauka z niefalsyfikowalnymi, sprzecznymi z sobą teoriami.
Wyobrażam sobie że inny ekonomista powie że wzrost pensji minilanej jeśli przyczyni się do wzrostu funduszu płac, zwłaszcza lewej strony rozkładu dochodów, to przyczyni się ceteris paribus do wzrostu konsumpcji (bo biedniejsi wydają większą część swojego dochodu), a co skutkuje wzrostem popytu zagregowanegoi w końcu wzrostem cen.
CDN
@wo
…Antypisowski wuj Czesio nie znajdzie tu argumentów w sporze z pisowskim stryjem Ziutkiem…
To może zostawmy stryja Ziutka, a porozmawiajmy z jego wchodzącym w dorosłość synem? W końcu pierwszy PiS w dużej mierze pogoniła studencko- licealna młodzież. Niestety nie mam już bezpośredniego kontaktu z tymi rocznikami i nie wiem co myślą, jednak o Grecie Thunberg w ONZ chyba słyszeli? Ocieplenie klimatu i w ogóle ekologia są im chyba bliskie? Może to jest ten kierunek? By odsunąć PiS od władzy potrzeba nie tak wiele. Te procenciki od młodych mogą przeważyć, a przecież, do jasnej cholery, Zieloni są częścią KO a Lewica i ekologia to swoisty synonim! Gdzie oni są?
Stryja Ziutka i tak już nic nie przekona. Szkoda prądu. Mamy jeszcze dwa tygodnie,może czas pogadać na poważnie z jego synem?
@mw61
„W końcu pierwszy PiS w dużej mierze pogoniła studencko- licealna młodzież”
Dude, to było kilkanaście lat temu! Dzisiejsza młodzież jest raczej niezaangażowana politycznie (a ta zaangażowana część to kuce i narodowcy, sympatyzujący raczej z Konfederacją).
„Niestety nie mam już bezpośredniego kontaktu z tymi rocznikami i nie wiem co myślą, jednak o Grecie Thunberg w ONZ chyba słyszeli?”
Słyszeli że to lewaczka, wynajęta przez Sorosa i zmanipulowana przez Chińczyków.
„Te procenciki od młodych mogą przeważyć (…) Gdzie oni są?”
Na YouTube, oglądają właśnie Cejrowskiego i Maxa Kolonkę, tłumaczących, że globalne ocieplenie to spisek, ściema i „trzy dekady histerii lewactwa”.
Zasadniczo zgadzam się z Twoją tezą, że to właśnie młodzież jest tym brakującym komponentem, którego brak uniemożliwia przeważnie szali na niekorzyść PiS-u (tak jak to miało miejsce w 2007), jednak dziś na młodzież nie ma co liczyć – pomimo istnienia odizolowanych lewicowych wysepek, jest już en masse za bardzo przesunięta na prawo (dlaczego tak się stało to już inny temat).
@monday.night.fever
„ta zaangażowana część to kuce i narodowcy”
Sprawdzić, czy nie dziewczęta.
Obiły mi się o oczy jakieś wyniki niedawnych badań, z wynikami w grupie wiekowej 18-24 lat: Konfederacja 24%, Lewica 25% [sic!] [ale nie pfuj]. Tak sobie zgaduję z dupy, że te procenty mogą być bardzo ostro rozdzielone między płciami. W każdym razie, bywam dosyć często na ulicy i w ostatnim roku na każdym co bardziej progresywnym przemarszu czy demonstracji zdecydowanie zauważam zjawisko, które na własny użytek nazywałem sobie „blokiem małych dziewczynek” (k-poperek?). Nie powiem, podnosi mnie to na duchu.
MistrzAnalizy
'Czy ten cytat ma jakąś wartość poznawczą? No tak średnio bym powiedział.”
Zepsuło Ci googla, ale blog WO działa? Pierwsze wyniki dadzą raport, metodologię i odpowiedź na
„A ile % nastolatków w ogóle ma myśli samobójcze? (sądzę ze też sporo).”
Całe twoje 1-3 wonieje taktyką „Ja tylko pytam”. A pytasz o łatwo sprawdzalne rzeczy, więc po prostu je sprawdź zanim zapytasz.
@monday.night.fever Tutaj bym się kłócił, co prawda jest cholernie dużo jakiegoś kucostwa, ale z moich obserwacji to właśnie nastolatki robią frekwencje na tych wszystkich marszach równości i strajkach klimatycznych. Za to dwudziestolatków jak na lekarstwo i dopiero od późnej trzydziestki wzwyż jest trochę normalnie zaangażowanych politycznie.
@ mw „może czas pogadać na poważnie z jego synem?”
Cholera! Ja mam problem z własną córką, a nie jestem stryjem Ziutkiem! Nie żeby było jakieś ryzyko, że zagłosuje na PiS, ale prawie na pewno nie zagłosuje w ogóle. Jako młoda zapracowana [chyba już] członkini wielkomiejskiej MMC, raczej nie podejmie wysiłku, żeby przejechać do miejsca stałego zameldowania na głosowanie lub żeby załatwić sobie możliwość głosowania w faktycznym miejscu zamieszkania. Mimo tego, że w jej domu rodzinnym „od zawsze” rozmawiało się o polityce (także z nią) w tej chwili tej polityce w ogóle nie poświęca uwagi. Choć przecież miała wszelkie możliwości, żeby się na przykład dowiedzieć, że od tej polityki zależy jakość usług publicznych, a więc także jakość jej życia. Teraz najważniejsza zdaje się być praca, która daje regularne i dość spore przelewy na konto oraz prywatne życie po pracy. Dobrze, że moja córka wie kto to jest Morawiecki, bo zdarzyło mi się rozmawiać z jej rówieśnikiem (ok. 30, pochodzenie rodzinne raczej LMC, ale obecne dochody osobiste zdecydowanie powyżej średniej), który w trzy miesiące po zmianie premiera nie kojarzył nazwiska. Obawiam się, że takich jak on też jest wielu.
@Mistrz Analizy: „Czy ten cytat ma jakąś wartość poznawczą? No tak średnio bym powiedział.”
Ma większą wartość poznawczą niż riposta bez zaglądania do źródła. „Czyste” dane wejściowe mają się dobrze w naukach podstawowych. Tyle, że te badania nie mają się nijak do rzeczywistości. Do całej reszty zawsze można przykleić jakiś tekst, że nie są koszerne, bo cośtam cośtam.
@m.bied
„Obiły mi się o oczy jakieś wyniki niedawnych badań, zrobionych w grupie wiekowej 18-24 lat: Konfederacja 24%, Lewica 25%”
…zrobionych zapewne w jakże reprezentatywnych okolicach Zbawixa i kampusu Uniwersytetu Warszawskiego. Coś mi się nie chce wierzyć w tak wysoki wynik lewicy (a tym bardziej w tak niski Konfederacji) – w tym przedziale wiekowym, ofc. Jak jest naprawdę, okaże się za dwa tygodnie, ale obstawiam, że w grupie 18-24 PiS z Konfederacją zgarną jakieś 2/3 głosów (przy stosunkowo niskiej frekwencji wśród młodych – a więc sumarycznie niespecjalnie wpłynie to na ogólny wynik wyborów).
„te procenty mogą być bardzo ostro rozdzielone między płciami”
A z tym się mogę zgodzić. Pytanie tylko, czy Sandra oderwie się od Pudelka i wybierze na wybory (z półmetrowymi tipsami postawienie krzyżyka na kartce może być dosyć skomplikowaną operacją), bo że kuc Mariusz, kibol Patryk i Seba Wyklęty pójdą do urny, to raczej pewne.
@m.bied
„Obiły mi się o oczy jakieś wyniki niedawnych badań, z wynikami w grupie wiekowej 18-24 lat: Konfederacja 24%, Lewica 25% [sic!] [ale nie pfuj].”
Zazwyczaj te badania są robione tak, że całej próbki jest 1000, a osób w tym wieku jest 200-300. Wtedy 1% to 2 osoby. Wyciąganie z tego procentowych wniosków już nie ma sensu (ten 1000 to absolutna granica, poniżej której już masz szum statystyczny).
@monday.night.fever
„Coś mi się nie chce wierzyć”
No cóż, relata refero.
Na marginesie, z czczej ciekawości: czy kolega jest również z tych, którym coś się nie chce wierzyć w istnienie krzywizny Ziemi? (Sprawdzić, czy nie w okolicach Zbawiksa).
@m.bied
„czy kolega jest również z tych, którym coś się nie chce wierzyć w istnienie krzywizny Ziemi?”
Gdyby krzywizna naprawdę istniała, chemtrails rozpraszałoby się inaczej i powodowało mniej Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych.
Ale darujmy sobie te złośliwości; po prostu uważam, że Konfederacją jest – szczególnie po anihilacja Kukiza – mocno w tym „sondażu” niedoszacowana, o co najmniej 5%, z kolei lewica jest grubo przeszacowana (w tej konkretnej grupie wiekowej, ofc). Jak jest naprawdę, przekonamy się za dwa tygodnie (ale bardzo bym się ucieszył, jeśli okaże się, że nie miałem racji!).
@mnf
„o co najmniej 5%”
Przy czym przypominam, że takim sondażu 5% to może być kilkanaście osób.
re: „jakieś wyniki niedawnych badań” – chodzi może o to?
link to wyborcza.pl
@monday.night.fever
Zgoda. Chodziło mi głównie o argument z „nie wierzę, że A, ergo nie-A”. Również, jestem świeżo pod wrażeniem tego, jak trzy dni temu popadłem w środek bloku małych dziewczynek (strasznie głośno wykrzykiwały: „can you feel the power, stronger by the hour, power, power, power to the people!” i: „a! anti! anticapitalista!”), i wyobrażenie Sandry z tipsami nad Pudelkiem jawi mi się jako uderzająco nietrafne.
@mbojko
„chodzi może o to?”
Nie, o badanie preferencji partyjnych z września 2019 r. firmy Kantar. (Liczebność próby: 975 osób, więc Gospodarz ma oczywiście rację co do szumu statystycznego w grupach wiekowych).
„Pytanie tylko, czy Sandra oderwie się od Pudelka i wybierze na wybory (z półmetrowymi tipsami postawienie krzyżyka na kartce może być dosyć skomplikowaną operacją), bo że kuc Mariusz, kibol Patryk i Seba Wyklęty pójdą do urny, to raczej pewne.”
To było niezłe 😀 Generalnie tu jest pies pogrzebany, te zaangażowane młode dziewczyny są zazwyczaj w liceum i raczej nie będą miały nawet możliwości żeby zagłosować. Za to ta mityczna młoda i wykształcona z dużego miasta to co najwyżej pyka na smartfonie jak jej misio robi wykład o „pedalskiej zarazie”. Budzi się dopiero wtedy kiedy chłopak schodzi na uchodźców, oczywiście nie krytykuje go.
@m.bied
„(strasznie głośno wykrzykiwały: „can you feel the power, stronger by the hour, power, power, power to the people!” i: „a! anti! anticapitalista!”)”
Miło mi słyszeć takie rzeczy, serio, nie sądziłem że jeszcze dożyję takich okrzyków W POLSCE (!!) – tylko czy to nie aby jakaś kolejna efemeryda? I dobrze, że to Ty tam byłeś, bo red. Gadomskiego trzeba byłoby w takiej sytuacji reanimować.
Jeszcze tylko wyjaśnię, skąd mój sceptycyzm wobec 24% wyniku Konfederacji (przy założeniu, że sondaż na niewielkiej próbie może w ogóle być wiarygodny). Jakiś czas temu (dwa, trzy lata temu?) widziałem analogiczny sondaż w rodzaju „preferencje wyborcze młodych Polaków” i stało tam jak byk, że w tej grupie ponad 20% popiera Korwina, kolejne 20% (mogło być więcej) – Kukiza. W związku z tym, że Kukiz dokonał samoanihilacji, na skrajnej prawicy zabrakło konkurencji i logiczne wydaje mi się, że jego elektorat został przejęty przez Korwina i narodowców, a co za tym idzie, Konfederacja urosła do 40-45% (jeśli bierzemy pod uwagę ten wycinek 18-24, który w ogóle ma jakiekolwiek preferencje polityczne). A tu raptem nędzne 24%. Na wykopie szok i niedowierzanie! No ale niedługo się okaże na czyje wyszło (exit polls to jednak nieco większa próbka niż parę osób na Zbawie).
O wy wszyscy wątpiący, wejdźcie na fejsie na grupę „biennale warszawa” i zobaczcie wydarzenie „społeczna szkoła antykapitalizmu”. Zaręczam wam że mediana wieku jest znacznie ponizej 30-tki, i to biorąc pod uwagę obecność kilku dinozaurów jak ja. Współorganizuje m.st. Warszawa. Jeszcze będzie przepięknie jak mówił wieszcz (choć on sam pewnie by się nie zgodził na tą analogię)
@mtg
„Pozostaje więc pytanie czy zwiększenie pensji minimalnej przełoży się na zwiększenie pensji tych zarabiających w okolicach mediany lub średniej. Bo jeśli nie, to dla tych osób będzie słabo.”
– Dla tych osób, to będzie znośnie albo nijak. Problem będzie dla ludzi na śmieciówkach/wymuszonym „samozatrudnieniu”, bo wokół podrożeje a im nie wzrośnie (lub wzrośnie mało). Słabo będzie dla ludzi, którzy zostaną wypchnięci z etatu na te pozycje.
Inna sprawa że na pewno też poszerzy i pogorszy się już duża grupa, gdzie niby jest etat i niby jest prawo pracy, ale zawsze się jakieś darmowe soboty robi, darmowe dwie nadgodziny każdego dnia rypie, nieoficjalnie wozi firmowe swoim samochodem czy przynosi swoje narzędzia/dynksy do pracy i tego typu atrakcje. (Nie wiem czemu temat raczej pomijany w dyskusjach o podwyżce płacy minimalnej).
@Korba,
„Teraz najważniejsza [dla córki] zdaje się być praca, która daje regularne i dość spore przelewy na konto oraz prywatne życie po pracy.”
– Etos apolitycznej, profesjonalnej klasy średniej (dawniej: inteligencja), dosyć mocno swego czasu lansowany, plus pieniądz jako główna miara sukcesu (też lansowane, ale stale). Nie wiem, co tu zaskakującego tak właściwie?
@mw.61
„W końcu pierwszy PiS w dużej mierze pogoniła studencko- licealna młodzież. (…) Gdzie oni są?”
– To przecież głównie sprawa obciachowości lub atrakcyjności wizerunku (wliczając propagandę w sieci). Pierwszy PiS nie miał chyba nic atrakcyjnego, drugi ma znaczne więcej, ma po-tuskowa Platforma. Ale, kurde, WO ma o tym całe notki.
@m.bied
W temacie marszy i dziewcząt – zwróć uwagę, że cała propaganda skierowana przeciw marszom równości jest oparta o „**** pedały się obnoszą”, ew. „zboczeńcy” (rodzaj męski). O lesbijkach zazwyczaj nic nigdy. Ofiara/cel naziolskiej propagandy część tego łyka i trawi tę truciznę. Jakoś to wpływa i na chęć uczestnictwa.
„„(strasznie głośno wykrzykiwały: „can you feel the power, stronger by the hour, power, power, power to the people!” i: „a! anti! anticapitalista!”)”
Na pikniku korporacji zawodowej małżonki (radcowie prawni) w kolejce do strzelania z łuku stało mnóstwo nastolatek i rozmawiały o „Hungry Games”.
Do quadów i paintballa też stały, ale tam było ich najwięcej.
@Bardzozly
„propaganda skierowana przeciw marszom równości”
Tym bardziej mnie cieszy, że liczny (zauważalny) udział dziewczęco i stereotypowo „normalnie” wyglądających dziewcząt podminowuje tę propagandę. (Mam wrażenie, że większość z nich przychodzi jednak jako sojuszniczki – i bardzo dobrze).
@ Mistrz Analizy
Jeszcze a’propos chumanistycznych (ech) badań nad LGBT, metodologia, założenia, ograniczenia tych badań (w tym – zarówno badań na próbie losowej, bo takie wbrew Twemu wrażeniu istnieją, jak i na nielosowej – co jest konieczne np. do badania osób trans) – przedyskutowane są w sourcebooku NIH na temat badania zdrowotnych potrzeb populacji LGBT „The Health of Lesbian, Gay, Bisexual, and Transgender People: Building a Foundation for Better Understanding”. Jestże Ci on dostępny za darmoszkę na NCBI, o, tu: link to ncbi.nlm.nih.gov
@Korba,
„Teraz najważniejsza [dla córki] zdaje się być praca, która daje regularne i dość spore przelewy na konto oraz prywatne życie po pracy.”
– Etos apolitycznej, profesjonalnej klasy średniej (dawniej: inteligencja), dosyć mocno swego czasu lansowany, plus pieniądz jako główna miara sukcesu (też lansowane, ale stale). Nie wiem, co tu zaskakującego tak właściwie?
Jeszcze dodam, że w ramach różnych ulicznych agitazji+anegdotycznych rozmów ze znajomymi spotkałem się z fenomenem młodych ludzi programowo odcinających się od życia publicznego – z wyboru nie czytają gazet/portali/wiadomości. #ciekawyCase
„fenomenem młodych ludzi programowo odcinających się od życia publicznego – z wyboru nie czytają gazet/portali/wiadomości.”
Good for health.
bartolpartol
„Sądzę, że gdyby Kaczyński trochę się postarał, odchudził, lepiej ubrał, nad dykcją i emisją głosu popracował, miło się uśmiechnął, poklepał po plecach Schetynę itp., itd., to miałby ponad 70%,”
Proszę bardzo była taka akcja:
link to youtu.be
Opozycja popada zaś obecnie w nastroje obskórantystyczne. Kozy w Warszawie mogą wbrew pozorom jej bardzo zaszkodzić, o wiele bardziej niż burdel w Krakowie PiSowi.
@ Eustachy Scrubb
Wydajemy się, że raczej mamy zamkniecie się wokół korowych elektoratów a korowy elektorat PO to jednak nie jest to samo co w Lewicy o czym chyba często zapominamy. Dla wyborcy Lewicy, PO i jej wyborca to obciach ale poznawczo nam to niewiele daje aby zrozumieć co tam się dzieje. Dla mnie ciekawym przykładem jest Ujazdowski vs Kasprzak do Senatu. Elektorat PO łyknął Ujazdowskiego bez problemu jak widać w sondażu mimo ze nie powinien jeśli kwestia obciachu ma dla nich znaczenie.
Po ostatnim wywiadzie z Czarzastym mam wrażenie że to jest taki plan – PO, Lewica i PSL każdy osobno walczy o swoje nisze i zbiorowo z zewnątrz to festiwal obciachu ale segmentowo patrząc to jednak ma to jakiś sens i jeśli Generał Mobilizacja da radę (czyli PiS na poziomie pewnie 41% a 3 partie opozycji wchodzą) może dać efekt 2 głosów przewagi dla opozycji
Tj Generał Mobilizacja w opozycji i Demobilizacja w PiS
@Eustachy Scrubb
„nastroje obskórantystyczne.”
Nie dosyć, że nie umie pan tego słowa napisać, to jeszcze nie wie pan, co oznacza. Nijak mi to nie pasuje do „obskurantyzmu”. Panu się właściwie wydawało, że co to znaczy?
Obskórantyzm:
„Być może był to ich rzecznik prasowy — nie wiem, dość, że ich nie zadowolił tym expose. Zapomniałeś dodać, wołali jeden przez drugiego, że wielka sprawa wymaga wielkiej ofiary! Nie uwypuklił należycie strony ogólnodziejowej tego, co zaraz nastąpi! Co mianowicie? Obskórantyzm. Nie obskurantyzm, gdyż chodziło o obskórowanie. Perspektywa Tichobicia (powtarzam za aniołem, który wszystko biegle tłumaczył) właściwie nie przeraziła mnie dodatkowo”
Nastroje obskórantystyczne to chęć obdzierania pisiorów ze skóry. Co jakiś czas straszenie trybunałem, wyrzucaniem przez okno, wsadzaniem itp. Ale te groźby wyglądają jak wynurzenia owych Encjan uzasadniających zgładzenie Tichego.
@Obywatel
„mam wrażenie że to jest taki plan”
Ja wciąż mam nadzieję, że nie ma takiego planu. Jeżeli faktycznie jest, to będzie mi smutno po wyborach.
@krzloj
„spotkałem się z fenomenem młodych ludzi programowo odcinających się od życia publicznego – z wyboru nie czytają gazet/portali/wiadomości. #ciekawyCase”
…bo nie chcą oglądać zapasów w kisielu? Nie dziwię im się. W tym sensie ja też „odcinam się od życia publicznego”: od lat nie nie oglądam tych wszystkich (niebezpiecznie zbliżających się poziomem do YouTube) TVN-ów, bardzo rzadko wchodzę na portale (no, czasem KryPol, choć Jaś Kapela odstrasza) itd. Owszem, czytam takie rzeczy jak Dwutygodnik, ale nie są to portale stricte polityczne (w tym sensie, że Niesiołowskiego tam nie uświadczysz). Niby czego nowego miałbym się dowiedzieć z kolejnej dyskusji Lisa z Żakowskim czy z telewizyjnej naparzanki posłanki Pawłowicz z mecenasem Giertychem? Toż to męczarnia i strata czasu, już patrzenie na przejeżdżające pociągi jest ciekawsze.
A prasa papierowa? W niektórych gazetach (raczej niszowych) są ciekawe rzeczy, ale mainstream to głównie bicie piany i gacie Dody.
Odnosząc się do notki „PiS tego trochę nie chce (oni też są więźniami neoliberalnych schematów)” Jak oglądam te ich spoty wyborcze to przewija się motyw Schetyny, który podwyższy podatki.
@Eustachy Scrubb
„Nastroje obskórantystyczne to chęć obdzierania pisiorów ze skóry. ”
A to najmocniej przepraszam w takim rodzaju, nie załapałem dowcipu. Wojuję o tym od dawna w różnych swoich bąbelkach – przestańcie fantazjować o trybunale stanu, że „będą siedzieć”, że jedną ustawą wszystko się da cofnąć. Przecież nawet jeśli jakimś cudem (nie wierzę w cuda) opozycja uciuła 231 głosów, będzie za słaba na rozliczenia.
„…bo nie chcą oglądać zapasów w kisielu?”
Nie chodzi o bieżączkę. Raczej to całkowita anomia/alienacja/apolityczność/egotyzm (mnie to nie dotyczy).
Najmocniej przepraszam, za drugi post z rzędu…
„Odnosząc się do notki „PiS tego trochę nie chce (oni też są więźniami neoliberalnych schematów)” Jak oglądam te ich spoty wyborcze to przewija się motyw Schetyny, który podwyższy podatki.”
Tego jest całe multum i _walka klas_ toczy PiS od wewnątrz (zupełnie analogicznie jak u populistów w US&A, gdzie Bannon był za powrotem ostrej progresji podatkowej): gdy jeden minister zapowiada likwidację limitu w składkach na ZUS inna ministra to „blokuje” (ostatnia wersja jest taka, że ma objąć tylko etatowców); gdy pojawia się składka „solidarnościowa” od bogatych, to jednocześnie sprytni informatycy na B2B mogą płacić 5% PIT [1]; z jednej uszczelnienie VATu, z drugiej likwidacja górnego limitu 50% kosztu uzyskania przychodu przy „pracy twórczej” itd.
@krzloj
„Nie chodzi o bieżączkę. Raczej to całkowita anomia/alienacja”
W takim razie wynika to prawdopodobnie z ogólnej nędzy polskiej polityki i publicystyki (opierającej się głównie na celebrytach). Trochę ich rozumiem, a nawet im tego odcięcia zazdroszczę. Kiedy ktoś taki mówi mi „przecież oni wszyscy to debile”, to trochę trudno mi z tym polemizować…
@wo:
„przestańcie fantazjować o trybunale stanu, że „będą siedzieć”, że jedną ustawą wszystko się da cofnąć. Przecież nawet jeśli jakimś cudem (nie wierzę w cuda) opozycja uciuła 231 głosów, będzie za słaba na rozliczenia”.
Fetysz Trybunału Stanu jest dla mnie niepojęty (może dlatego, że jak ładnie kiedyś powiedziano mi na zajęciach – to taka „polityczna bomba atomowa”, więc tak jak ludzie marzą o Polskiej Bombie Atomowej, tak marzą o TS?) – natomiast wyobrażam sobie, że bez problemów można by porozliczać co bardziej charakterystyczne elementy systemu pisowskiego. Ot – proces cywilny dla mundurowych z dziennika TVP. Jakieś kłamstwa na pewno się znajdą, a przecież te wszystkie Holeckie, Adamczyki, Rachonie siedzą na umowach cywilnych, więc żaden kodeks pracy ich odpowiedzialności za kłamstewka nie ogranicza. Podobnie – gdyby różne PFN musiały wykazać, że za swoje miliony coś zrobiły, to też mogłyby mieć problem (niestety – fundacja, więc zarząd nie będzie odpowiadał osobiście). Podobnie – głowy bym nie dał, czy na pewno wszystkie podatki, ot, choćby od prywatnej ochrony Kaczyńskiego są zapłacone. A jak nie od ochrony, to w państwie pisowskim na pewno coś się znajdzie.
No, ale na fantazjach się skończy – bo coś takiego oznaczałoby, że w następnej kadencji ofiarą padną poprzednicy. A tu, jak sądzę, panuje pełna zgoda po obu stronach, że byłoby to dość niepożądane.
„No, ale na fantazjach się skończy – bo coś takiego oznaczałoby, że w następnej kadencji ofiarą padną poprzednicy. A tu, jak sądzę, panuje pełna zgoda po obu stronach, że byłoby to dość niepożądane.”
Tak, ale zakładam że ta niepisana umowa dotyczy tylko członków pokłóconego klubu towarzyskiego znanego jako popis. Lewicy mam nadzieję ta milcząca zgoda nie obowiązuje.
W sumie nawet bardziej kształcące byłoby ukaranie, nawet niewysokimi wyrokami, ale znacznej liczby urzędników czy pracowników służb siłowych, którzy dopuścili się jakichś nieprawidłowości na życzenie władzy, czy raczej po to aby się zasłużyć. Tak by następni wiedzieli że to nie pozostanie bez kary. Niż bezsensowne ciąganie po sądach Ziobry czy Szydło którym nic konkretnego się nie udowodni bo to co stricte nielegalne zrobili za nich inni.
@krzjol
> sprytni informatycy na B2B mogą płacić 5% PIT [1]
Tu zabrakło chyba linku do odnośnika. Ja akurat wiem o co chodzi, bo moje środowisko zawodowe składa się z samych informatyków na B2B, którym sprytu raczej nie brakuje, ale ŻODYN/ŻODNA jakoś nie kwapi się zaryzykować, że szukając w budżecie środków na jakieś N-cet+ fiskus zacznie kwestionować rozliczenia sprzed 5 lat podnosząc argument, że ich działalność nie była dostatecznie „innowacyjna”. Mało kogo stać na udźwignięcie kosztów ewentualnego sporu prawnego. PiS by to odpowiednio propagandowo nakreślił w stylu, że jak ktoś się nie zna na prowadzeniu biznesu i odróżnić innowacji od nie-innowacji, to niech się zajmie czymś innym, oczywiście po tym jak już się należycie wypłaci społecznej sprawiedliwości), a AntyPiS tym chętniej by się zabrał za rozliczanie upasionych na podatkowych lukach zostawionych przez poprzednią ekipę.
Oczywiście na tym 5% PIT ktoś skorzysta na pewno, ale IMO to dotyczy grubszych cwaniaków niż przeciętny admin/programista na śmieciówce, bo ten w moim bąbelku woli spokojnie płacić haracz, który płacił do tej pory.
„ale ŻODYN/ŻODNA jakoś nie kwapi się zaryzykować”
Z mojego małego otoczenia znam jedną osobę, która probuje w to iść. Skala nie jest masowa i związana jest z indywidualną interpretacją urzędu podatkowego, ale…
„Oczywiście na tym 5% PIT ktoś skorzysta na pewno, ale IMO to dotyczy grubszych cwaniaków niż przeciętny admin/programista na śmieciówce, bo ten w moim bąbelku woli spokojnie płacić haracz, który płacił do tej pory.”
… to kolejny przywilej fiskalny dla dostępny dla korporacyjnego MMC/UMC. Also podatki =/= haracz, a B2B w IT to nie smieciówka (z pominięciem jakiś wyjątkowych case’ów w postaci junior admina w Drutex PPHU), a raczej sposób na optymalizację podatkową.
Link, którego zabrakło: link to rp.pl
@somnambulist
„Ot – proces cywilny dla mundurowych z dziennika TVP. Jakieś kłamstwa na pewno się znajdą”
Nie możesz tak po prostu „pozwać o kłamstwo”. Konkretne osoby, którym naruszono dobra osobiste cały czas ich pozywają cywilnie, czasem nawet wygrywają. Tylko że to jest droga przez mękę, nie wierzę w masową falę takich procesów akurat po wyborach (zresztą czemu akurat po wyborach).
@Eustachy
ja również do kolegi.
Nie rozumiem „Kozy w Warszawie mogą wbrew pozorom jej bardzo zaszkodzić, o wiele bardziej niż burdel w Krakowie PiSowi”. Czy kolega może rozwinąć? Serio, nie troluję kolegi.
@bgsh
Z nasłuchów prawicowej propagandy widzę, że oni bardzo mocno grzeją tezę „Warszawa jest niesprawnie zarządzana – to dowód, że PO nie umie rządzić”. Gdyby wierzyć we wszystko co wypisują, to po awarii oczyszczalni w Warszawie jest jak w Czarnobylu. Smierć pewnego stada kóz ma być kolejnym dowodem.
Żeby poznać te dowody, trzeba jednak śledzić TVP i okolice, a tego nasi zazwyczaj nie robią. Dlatego nasi nawet nie rozumieją skrótu myślowego o „kozach”.
@ gospodarz – wygląda na to, że zostałem zaliczony do „naszych. Yay.
I’ll see myself out.
Ostrożnie, w tym znaczeniu („nasi” / „nienasi”) obejmuję także np. redaktora Tomasza Lisa!
„Smierć pewnego stada kóz ma być kolejnym dowodem.”
Prawdę powiedziawszy byłbym ciekaw propozycji jak sobie poradzić PR-owo z takim problemem, zwłaszcza w świetle artykułowanych wyżej poglądów że z propagandą łatwo się dyskutuje. Przecież jeżeli ktoś ma wyłączony moduł pozwalający na odróżnianie problemów o różnej skali, i śmierć kilkunastu kóz jawi się jako dowód na niekompetencję prezydenta stolicy albo problem o porównywalnej skali co dajmy na to problemy Banasia, to można pewnie założyć że i parę innych modułów szwankuje, a w takiej sytuacji utkanie właściwej narracji jest nie lada wyzwaniem jak sądzę.
@dudeyamaha
„Prawdę powiedziawszy byłbym ciekaw propozycji jak sobie poradzić PR-owo z takim problemem,”
Chyba najprościej olać sprawę. Z różnych badań wynika, że oni też wiedzą, że TVP kłamie i ukradkiem oglądają TVN dla porównania.
@ Mistrz Analizy
Jako że „robię” w tej działce, to chciałabym przestrzec przed nadmiernym lekceważeniem tych badań.
Z ich ograniczeń zdają sobie sprawę sami autorzy raportów, którzy piszą o tym na samym początku oraz później, w trakcie omawiania wyników w konkretnych obszarach. Polecam też zerknąć do innych raportów dostępnych na stronie KPH i Lambdy Warszawa, np. do raportowania do ODIHR lub do projektu HateNoMore. Ograniczenia te mają swoje źródło nie w tym, że te badania robimy sobie my stronniczo i w dodatku dyletancko jako „chumaniści”. Problem polega na tym, że w Polsce trudno jest dotrzeć do osób LGBTQIA, bo ogromna ich część kryje się po szafach. W badaniach występuje dysproporcja ludzi młodych, wykształconych, z wielkich miast (głównie Warszawy), bo też i tu migrują osoby LGBTQIA chcące żyć jawnie (to z kolei wykazały badania nad tzw. tęczowymi rodzinami – Rodziny z wyboru w Polsce. Życie rodzinne osób nieheteroseksualnych, Joanna Mizielińska, Marta Abramowicz, Agata Stasińska, Instytut Psychologii PAN, 2014). A co do badania skali przemocy, wobec prostego faktu, że w Polsce nie uregulowano tzw. przestępstw z nienawiści z powodu orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej, brak jest statystyk na ten temat. Większość tego, czego doświadczyć może osoba LGBTQIA, to są przestępstwa prywatnoskargowe (znieważenia, naruszenie nietykalności cielesnej, lekkie uszkodzenie ciała), wymagające od poszkodowanego aby sam sobie prowadził całe postępowanie i może mu Policja pomoże z ustaleniem sprawcy, ale gwarancji nie ma. Z tych „chumanistycznych” badań wychodzi przy tym, że zdecydowana większość osób w ogóle nie zgłasza się na Policję (z różnych przyczyn, o których można poczytać zarówno w przywoływanej „Sytuacji społecznej osób LGBTA w Polsce”, jak i w „Raporcie o Polsce. Homofobiczne i transfobiczne przestępstwa z nienawiści a wymiar sprawiedliwości” pod red. dr Pauliny Górskiej, dr Magdaleny Budziszewskiej, Pawła Knuta i Piotra Łady).
Jak już ktoś się zgłosi i nawet uda mu się przełamać opór Policji, to w statystykach ta osoba nie znajdzie się pod jakąś rubryczką wskazującą na to, że popełniono wobec niej przestępstwo z nienawiści. Policja ma nawet taką możliwość aby przy wypełnianiu pewnej bazy danych wpisać, że motywacją sprawcy była nienawiść wobec osoby niehetero, ale wprowadzenie tej opcji nie jest obowiązkowe, więc się raczej nie zdarza.
@
bogdanow
” Natomiast zupełnie niedawno, doszło do rewolucyjnej zmiany w systemie prawa, czyli:
<>
To naprawdę nie jest tak że w PL były małżeństwa jednopłciowe, związki partnerskie itd. a PiS to skasował. Podobnie jak z prawem do aborcji.
Nic nie było i nadal nie ma. I jak PO wróci do władzy też nie będzie.”
W systemie prawa nie doszło do rewolucyjnej zmiany, mamy po prostu w końcu pierwsze orzeczenie NSA, w którym uznano, że możemy się co prawda spierać o te związki tej samej płci, no ale ludzie, tu chodzi o dziecko, więc nie poświęcajmy dziecka na ołtarzu naszych konserwatywnych poglądów. Nie przypadkiem przed ETPC w tej chwili toczy się sprawa, w której w analogicznej sytuacji NSA uznał, że jednak sorry, ale potwierdzenie obywatelstwa w takiej sytuacji byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami polskiego porządku prawnego (skargi nr 56849/15 i56846/15). Podobnie zresztą z ubiegłorocznym wyrokiem NSA w sprawie transkrypcji aktu urodzenia dziecka urodzonego w Wielkiej Brytanii, któremu zdarzyło się mieć dwie mamy. NSA w końcu uznał, że ta transkrypcja musi nastąpić ze względu na dobro dziecka. A i tak w żaden sposób nie uznano drugiej matki, bo miejsce na drugiego rodzica w akcie urodzenia zostawiono jako puste. Druga matka znalazła się w adnotacji.
@Dude Yamaha
“Przecież jeżeli ktoś ma wyłączony moduł pozwalający na odróżnianie problemów o różnej skali, i śmierć kilkunastu kóz jawi się jako dowód na niekompetencję prezydenta stolicy”
Swego czasu część anty-pisu podniecała się problemem niekompetencji pisowskiego dyrektora jakiejś stadniny, same diff. Chyba nikogo wtedy ta sprawa nie skłoniła do zmiany obozu.
@dudeyamaha
„Prawdę powiedziawszy byłbym ciekaw propozycji jak sobie poradzić PR-owo z takim problemem,”
Offtopic. Pomyślałem, że Jajakobyły handlarz PR podpowiadam jaki byłby idealny scenariusz z punktu widzenia doradców kryzysowych.
1. Yay, kryzys. Spotkanie po godzinach, za stołem client service director, strategy director, kilku corporate comms associates. Dress code, na okrasę social media comms director, bez dress code. On może mieć ipada, bo nowoczesny. Stawki godzinowe crisis, czyli x2.
2. Nie możecie olać, bo ryzyko eskalacji i że wydarzy się A, B i C jest niezerowe. Tu jest prezentacja pokazująca analogiczne case.
3. Czas jest kluczowy. Grzejemy zanim zwieracze na portfelu wam się zamkną.
4. Na każdy ze scenariuszy napiszemy wam manual, holding statement i damy senior associate w gotowości 24/7, gdyby Nieieski 24 leciał do was z kamerą.
5. Włączamy monitoring mediów, sociali i w ogóle. To odrębny koszt. Wy płacicie, my przytulimy 15 proc handling fee.
6. Założymy profile na socialach do bieżącego handlingu iszues. Social media manager po stawce kryzysowej. Do tego opieka managing directora 4h po stawce kryzysowej. Jeśli będzie trzeba, konsultacje z CEO, po stawce crisis. Nie, nie możemy się komitnąć ilu będzie followersów.
7. Antycypując eskalację w social, rezerwujemy czas crisis comms task force z centrali, który ma Globalny Know How i Lepsze Slide Decki. Na razie nie przylatują, ale za samą ich gotowość należy się polska stawka crisis godzinowa. Jak przylecą to rozliczamy się po stawce londyńskiej crisis.
8. Na koniec dostaniecie każdą papierową dupokrytkę, raporty, credentiale itd. wspierającą punkt, że zrobiliście w kryzysie co trzeba i powierzyliście to najlepszym.
9. W sprawie kickbacków pod stołem spotkajmy się na parkingu na dole.
Tygodniowy projekt kryzysowy, jeśli klient odpowiednio wystraszony i zasobny, to luźno 100k-200 pln netto. Ale show trzeba dać dobry. Kłopoty naszych klientów są zapowiedzią wzrostu naszych przychodów.
@kmitko
No właśnie nie same diff, w tym problem, choćby dlatego że jest różnica o rząd wielkości w kosztach całej operacji, plus zupełnie inny mechanizm, bo o ile wiem nie było tak że Trzaskowski wymienił kogoś kto świetnie z tymi kozami prosperował na kogoś kto to szybko zaorał.
Trzeba być niezłym głąbem by wierzyć we wpływ kóz na wynik platformy, dużo bardziej za to prawdopodobny jest wpływ wczorajszego złomotania Sasina przez Władzia w tefaupe. Oglądali to sami pisowcy, jesli dzięki temu peezel zyska na pisie ze 2 pp to moze to być game changer, nie dlatego że peezelowi tak przybędzie ale pisowi może ubyć ten kluczowy procencik
@bgsh
„ja również do kolegi.
Nie rozumiem „Kozy w Warszawie mogą wbrew pozorom jej bardzo zaszkodzić, o wiele bardziej niż burdel w Krakowie PiSowi”. Czy kolega może rozwinąć? Serio, nie troluję kolegi.”
Podobnie jak oddanie psów do schroniska zaszkodziło Scheuring-Wielgus. Sprawa jest bowiem z jednej strony głupia a z drugiej bestialska: kozy pozostawione własnemu losowi, bez wody pitnej, bez jedzenia, bez opieki. Pomijam tu wzięcie kasy, dotacje unijne i inne takie rzeczy. Jest to proste, łatwe do ogarnięcia i pojęcia. Elektorat jest zaś znieczulony na afery zasadnicze ujawniane przed wyborami i nie kieruje się nimi. Co innego koza, albo ze ktoś strzelił kotka w kły czy coś takiego.
Jak to ogarnąć? Skuteczne odcięcie polega na znalezieniu winnego, inicjatywie ustawodawczej i opracowaniu ściemy. Mniej-więcej tak to robi Kaczyński i jakoś funkcjonuje. Tusk urządzał takie akcje, dodatkowo rzucał gości na pożarcie i jak sobie poradzili to ok dalej mogli być jego kolegami a jak sobie nie poradzili no to sorry, O jeszcze organizacje ekologiczne nabrały wody w usta, ale to na marginesie.
2. Elektorat PiS ogląda TVN bo to utwierdza w głosowaniu na kaczystów.
@embercadero
…złomotania Sasina przez Władzia w tefaupe. Oglądali to sami pisowcy…
Oby to złomotanie dało efekt w mniejszych ośrodkach. Amen.
A na marginesie. Nie oglądam TVP z zasady, no i debatę przegapiłem. Właściwie to trochę kłamię, bo jak jest mecz, dzisiaj Barcelona, to oglądam, ale z obrzydzeniem.
@Eustachy Scrubb
Przepraszam, ale jednak potrzebowałbym bardziej szczegółowego wyjaśnienia, jeśli można. Jak by to miało wyglądać? Elektorat anty-PiS jednak zostanie w domu w niedzielę, bo kozy? Czy też mityczny elektorat-do-ostatniej-chwili-niezdecydowany przeprowadzi rozkminę: „hej, kozy, a więc jednak zagłosuję na ekipę Mordującą Puszczę, Betonującą Rzeki, Wykańczającą Konie Arabskie i Chodzącą Na Pasku Zwyrodnialców Futrzarskich”? Hm?
@notka o słabości lewicy po wyborach
Szkoda, bo to jest chyba odpowiedź na postawione w tytule pytanie.
Jeżeli chodzi o KO vs PiS, to można odnieść wrażenie, że obie formacje proponują podobny model społeczeństwa – jednostki i rodziny zajęte budowaniem osobistego kapitału, głosujące na partie, które im to bardziej ułatwią. Tyle że PiS robi to trochę lepiej. Ma więcej konkretów, sprawdzonych rozwiązań. Może też lepsze wyczucie potrzeb psychicznych mieszkańców tego typu społeczeństwa?
@embercadero
„Tak, ale zakładam że ta niepisana umowa dotyczy tylko członków pokłóconego klubu towarzyskiego znanego jako popis. Lewicy mam nadzieję ta milcząca zgoda nie obowiązuje”.
Też mam taką nadzieję.
@wo
„Nie możesz tak po prostu „pozwać o kłamstwo”. Konkretne osoby, którym naruszono dobra osobiste cały czas ich pozywają cywilnie, czasem nawet wygrywają. Tylko że to jest droga przez mękę, nie wierzę w masową falę takich procesów akurat po wyborach (zresztą czemu akurat po wyborach)”.
Jasne. Niefortunnie napisałem. Bo niby za prawdę też można być pozwanym, ba, można być skazanym z 212 kk (zupełnie słusznie zresztą) ale jednak pozywanie za naruszenie dóbr osobistych w sytuacji, gdy mamy do czynienia z kłamstwem wydaje się być ciut łatwiejsze. I bardziej akceptowalne społecznie.
Natomiast też nie jest tak, że to droga przez mękę – Ziemkiewicz jednak obrywa, Piekara pewnie zaraz oberwie od Wellman (ciekaw jestem wyroku, kiedy będzie nie zaoczny, a normalny, po tym jak sąd będzie musiał uwzględnić argumenty obu stron), więc i na tzw. dziennikarzy TVP też by się cywilny bat znalazł.
A czemu chciałbym widzieć wysyp po wyborach? Ano temu, że przed mogłoby się okazać, że TVP hojnie pokrywa szkody, których od nieludzkich sądów doznali jej funkcjonariusze. Czy się ktoś odważy, nie wiem, ale gdybym był jakimś Mścicielem Powyborczym, to pewnie szedłbym również w tym kierunku. „Wiesz, Janek, weźże pozwij tę babę z TV, znam dobrego prawnika”. No i też – chętnie bym taki proces zobaczył, choćby po to, żeby sie dowiedzieć, jak sądy do tego by podeszły. No, po prostu – czy Niebędąca Pracownikiem a Zleceniobiorcą Prezenterka TVP może beknąć za naruszanie dóbr osobistych, polegających na tym, ze tylko wykonywała rozka… znaczy się: umowę.
@warszawskie kozy
Zaszkodzić bezpośrednio niekoniecznie muszą – teraz jest kampania, więc wiele rzeczy się dzieje – ale na pewno nieźle nadają się do psucia wizerunku. Bo raz, że MARTWE ZWIERZĘTA (i co tam, że taka dyskusja będzie się toczyła nad schabowym) – a dwa, że ABDUL ISLAMISTA PASTERZ KÓZ, sprowadzony przez PO (i co tam, że ma to wszelkie cechy Polskiego Przedsiębiorcy Który Sprytem Kiwa Państwo). Plus widzę, że już się pojawiają wątki „kózki padły bo piły zaczajkowioną wodę z Wisły”.
„Chyba nikogo wtedy ta sprawa nie skłoniła do zmiany obozu”.
I nie skłoni – ale jak wyżej, to element budowania pewnego obrazu, marki. Pewnie żadna reklama nie sprawi, że popędzę natychmiast kupić produkt X, ale gdy za tydzień stanę przed półką z produktami X, Y i Z, to z jakiejś przyczyny uznam, że X wygląda na lepszy.
@”co właściwie należałoby zrobić”
Cokolwiek. Pewnie coś, o czym pisał Eustachy Scrubb wyżej – Trzaskowski wychodzi, z groźną miną zapowiada, że winni zostaną ukarani, kozy otoczone opieką, cośtam cośtam. Za tydzień nikt już o kozach pamiętać nie będzie, zostaną wrażenia. W tym – Trzaskowskiego Dobrego Gospodarza.
Swoją drogą, pewnie dla Trzaskowskiego otwiera się teraz okazja, by zrobić jakieś czystki w ratuszu i wybić się na niepodległość od platformerskiej wierchuszki. No, ale tego nie zrobi, a trochę szkoda.
@somnambulist
„Ziemkiewicz jednak obrywa, Piekara pewnie zaraz oberwie od Wellman”
Ziemkiewicz i Piekara sami skomplikowali swoją sytuację procesową, na przykład wyraźnie pokazując brak chęci jakiegokolwiek kompromisu, no i (uwaga, to bardzo tutaj ważne) działając na Twitterze. Pozwanie konkretnie Hołeckiej będzie się wiązać z pozwaniem TVP, bo jeśli zrobisz to tylko jej, ona odpowie, że po prostu odczytała z promptera co miała odczytać, taki ma zawód, proszę skarżyć pracodawcę.
Dziennikarze, o ile działają w ramach normalnej praktyki redakcyjnej, mają kilka ustawowych dupochronów, w tym prawo do „honest mistake” („napisałem nieprawdę, ale miałem prawo tak myśleć, bo dostarczono mi takie a nie inne materiały”). Dlatego paradoksalnie na Twitterze trzeba być ostrożniejszym niż przed kamerą, a w praktyce ludzie robią odwrotnie.
„m.bied
Przepraszam, ale jednak potrzebowałbym bardziej szczegółowego wyjaśnienia, jeśli można. Jak by to miało wyglądać? Elektorat anty-PiS jednak zostanie w domu w niedzielę, bo kozy? Czy też mityczny elektorat-do-ostatniej-chwili-niezdecydowany przeprowadzi rozkminę: „hej, kozy, a więc jednak zagłosuję na ekipę Mordującą Puszczę, Betonującą Rzeki, Wykańczającą Konie Arabskie i Chodzącą Na Pasku Zwyrodnialców Futrzarskich”? Hm?”
Mniej-więcej tak. Trochę zostanie w domu co zaszkodzi całej opozycji a inni zagłosują na Lewicy. Lewica jednak nie realizuje tutaj ideałów siostrzeństwa międzygatunkowego. A ci co wydzieli zdjęcie żubra przygniecionego przez martwe drzewo nawet mogą zagłosować na PiS. Młody żubr bowiem to był. I odpływ będzie większy niż odpływ od PiS wywołany burdelem.
Kozy są problemem bo są bez sensu. I to odróżnia je od farm, z których są futra.
@Eustachy:
Głęboko wątpię, czy sprawa k=óz wpłynie jakkolwiek na wybory. Inna rzecz, że opozycji nie chodzi o wygraną w Sejmie – żadna opozycyjna partia nie ma tego w planach. Schetynie chodzi li tylko o możliwie dobry wynik w Senacie (idealnie: jakby się udało przejąć Senat, a Sejm zostawić PiS). Lewicy chodzi o jakąkolwiek obecność w sejmie, Korwinowi o dotację bez miejsc w sejmie, a PSL z Kukizem trwa.
@Eustachy Scrubb
„Kozy są problemem bo są bez sensu. I to odróżnia je od farm, z których są futra.”
Z ciekawości zapytam – kolega był do wczoraj za KO/PO, jednym z tych 25%, bo interesował się sądami, TK, praworządnością i irytuje się na zniesienie 30-krotności ale jak tylko zobaczył te kozy to wszystkie wzniosłe sprawy stały się mało ważne i teraz zostanie w domu??? Jeśli tak, to kolega jest – że zaryzykuje nadmierną pewność siebie – jedynym takim przypadkiem w historii wyborów w zachodnim świecie. Aby twardy elektorat zmienił zdanie to potrzebuje czegoś więcej na 2tyg przed wyborami niż koza, np samorozwiązania partii matki albo wstąpienia Schetyny do PiS. A dziś tylko twardy jest w PO. Od dobrego miesiąca partyjne bicie piany służy tylko mobilizacji swoich, nawet nie demobilizacji cudzych (bo poza PiS inni mają tylko twardogłowych więc jedyne co to PiS może spaść co pokazały ostatnie sondaże mobilizacyjne) i te kozy to są częścią tej akcji…
To najdłuższa dyskusja o kozach jaką widziałem. Na dodatej nikt nie będzie o tym pamiętał podczas wyborów. Nawet te słynne nie świruj już nikogo nie interesuje, a było to tydzień temu.
@wo:
„ona odpowie, że po prostu odczytała z promptera co miała odczytać, taki ma zawód, proszę skarżyć pracodawcę”.
Jeśli to jest umowa o pracę, to oczywiście nie ma o czym mówić. Ale jeśli coś innego – jakaś umowa o dzieło – to jednak jest bardzo inna sytuacja (no, chyba że się wykaże, że była to umowa o pracę). Moim zdaniem – acz, jak mówię, chętnie zobaczyłbym na to sądowe orzeczenie – znacznie bliższa temu umownemu „Ziemkiewiczowi z tłittera”. Dali ci informację ze złośliwym komentarzem, a ty odczytałeś? No pech, jesteś profesjonalnym podmiotem, a nie pracownikiem, odpowiadasz bez ograniczeń.
No i jednak – dziennikarz ma dupochron, ale się Sąd Najwyższy wypowiedział, że musi dochować szczególnej staranności i rzetelności. Już widzę, jak ta umowna Holecka dzwoniła do rezydentki, bohaterki „afery kawiorowej”, z pytaniem jaka jest jej wersja wydarzeń. Zresztą, to przecież nie musi być ona, pewnie wcześniej czy później dotarłoby się do jakiegoś umownego Pereiry, który a) był na faktycznej umowie „nie o pracę” b) miał jednak obowiązek sprawdzenia faktów.
I niech bulą. Konkretne osoby. Konkretni kontrahenci TVP, kolejni prezesi spółek Skarbu Państwa, którzy podpisywali umowy z PFN i nie domagali się zwrotu pieniędzy przewalonych, konkretni ludzie z różnych PFN, i tak dalej, i tak dalej. To, owszem, moim zdaniem jest znacznie realniejsze i znacznie sensowniejsze niż kolejne wnioski przed Trybunał Stanu, kończące się tak, jak w przypadku Ziobry. A nawet gdyby Ziobro trafił, to co by to zmieniło?
A tak – pokazujesz oficerom, że jak przyjdzie co do czego, to oni bekną. To już coś.
@Obywatel
„A dziś tylko twardy jest w PO.”
Z całym szacunkiem pozwolę się sobie nie zgodzić. Sądzę, że – przeciwnie – PO nie ma w ogóle twardego elektoratu.
Według mnie na PO głosuje:
a) twardy antypis kalkulujący,
b) osoby zdesperowane, uważające PO za stosunkowo najmniejsze zło.
Jeszcze w kwestii kóz. Walenie w Trzaskowskiego każdą możliwą metodą to jest działalność grupy Patryka Jakiego która robi wszystko co się da by wepchnąć do sejmu Kaletę, psiapsiółka Patryczka. Każdy temat warszawski to powód by Kaleta brylował w reżimowych mediach i udawał wielkiego samorządowca. Taka wewnętrzna pisowska wojenka, gdyby nie to to z niczym by się do ludu pisowskigo nie przebił. Trzeba im przyznać że sprawni są.
@somnambulist
” No pech, jesteś profesjonalnym podmiotem, a nie pracownikiem, odpowiadasz bez ograniczeń.”
Nie wierzę w taki wyrok, byłbym zresztą przeciw w imię zasad ogólnych. Redakcja to pewna całość.
” Już widzę, jak ta umowna Holecka dzwoniła do rezydentki, bohaterki „afery kawiorowej”,”
To nigdy nie jest zadanie tej osoby, która siedzi przed kamerą. Tomasz Lis też przecież sam nie dzwoni. Od tego jest zespół wydawców.
„pewnie wcześniej czy później dotarłoby się do jakiegoś umownego Pereiry”
W Polsce nie możesz wytoczyć procesu nie wiadomo komu. Rozumujesz teraz jak Lech Wałęsa – ze wystarczy wytoczyć proces, a sąd sam już ustali prawdę.
„To, owszem, moim zdaniem jest znacznie realniejsze i znacznie sensowniejsze ”
Nierealne i bezsensowne. Będę wycinac (chyba że kolega przytoczy jakieś solidne orzecznictwo z wygraną sprawą przeciw spikerowi dziennika).
@Obywatel:
„Z ciekawości zapytam – kolega był do wczoraj za KO/PO, jednym z tych 25%, bo interesował się sądami, TK, praworządnością i irytuje się na zniesienie 30-krotności ale jak tylko zobaczył te kozy to wszystkie wzniosłe sprawy stały się mało ważne i teraz zostanie w domu???”
Ci o wyniku nie przesądzą. Przesądzić mogą bardzo okazjonalni i letni wyborcy, do których bardzo konkretne wydarzenie może przemówić.
Ale wynik jest znany, a żadna opozycyjna partia nie gra o zwycięstwo w Sejmie…
Ale gra o zwycięstwo w Senacie. W ramach #swingsenators, na przykład w obwarzanku #41 u Misia czy w Płocku #38 u Waldemara Pawlaka, nie wiemy nic, bo ŻODYN/ŻODNA nie zrobiła sondażu w kluczowych okręgach.
@embercadero
„Jeszcze w kwestii kóz. Walenie w Trzaskowskiego każdą możliwą metodą to jest działalność grupy Patryka Jakiego która robi wszystko co się da by wepchnąć do sejmu Kaletę, psiapsiółka Patryczka. Każdy temat warszawski to powód by Kaleta brylował w reżimowych mediach i udawał wielkiego samorządowca. Taka wewnętrzna pisowska wojenka, gdyby nie to to z niczym by się do ludu pisowskigo nie przebił. Trzeba im przyznać że sprawni są”
Są zarąbiście sprawni (ale w robieniu z siebie idiotów – to największa „afera”): 70 proc. mieszkańców Warszawy uważa, że Rafał Trzaskowski sprawdził się jako dobry gospodarz miasta w obliczu awarii, 85 proc. z przepytanych osób stwierdziło, że awaria nie miała wpływu na jakość warszawskiej kranówki
link to metrowarszawa.gazeta.pl
PS
Zacytowałem wszystko, żeby ci się nie ubzdurało znowu, że wyrywam z kontekstu.
@sondaż o poparciu młodych na próbce 200 osób @wo et al.
Wbrew obiegowej opinii, próbka 200 obserwacji to naprawdę sporo i można na jej podstawie dostać dobry obraz sytuacji, w zależności od potrzebnej precyzji badania. Weźmy przykład: sondaż sugeruje, że 25% młodych (próbka 200) popiera Konfederację. Łatwo policzyć z Centralnego Twierdzenia Granicznego, że 95% przedziały ufności to te 25% plus minus sześć punktów (dokładnie +/-6.00125%). Zwykle interpretuje się to tak, że prawdziwe poparcie jest najprawdopodobniej (szansa=0.95) gdzieś między 19 i 31 punktami (dla purystów: to „najprawdopodobniej” dotyczy nie samego prawdziwego poparcia, tylko szansy, że nie dostaliśmy dziwnej próbki). Nawet jeśli chcecie bardziej precyzyjne „najprawdopodobniej”, np szansa=0.99, błąd pomiaru to niecałe 8%, czyli rzeczywiste poparcie gdzieś w przedziale 17 do 33 punktów. Jeżeli wiemy skądinąd, że ogólne poparcie dla Konfederacji to 5%, to już nam to wystarczy, żeby udowodnić że młodzi stosunkowo często popierają Konfederację (niestety).
A, i jeżeli ktoś mi nie wierzy, polecam kupić kostkę czteroczterościenną i rzucić kilka razy pi 200 razy, notując wyniki 🙂
Problemem jest raczej to, że trudno stwierdzić, na ile ta próbka młodych w sondażu była reprezentatywne dla młodych — bez tego argument z CTG przestaje działać, a zdaje się z tym są teraz problemy. Tu należałoby wejść głębiej w metodologię badania.
@invinoveritas
Miałem na myśli że są bardzo spawni w kreowaniu nieustającego spinu przeciw Trzaskowskiemu praktycznie z niczego. I umówmy się, to nie mieszkańcy Warszawy ich głownie oglądają
@embrecadero
„to nie mieszkańcy Warszawy ich głownie oglądają”
Z całym szacunkiem dla mieszkańców Warszawy, Miasta-Bohatera, mnie te przepychanki między wychowankiem phofesoha Gehemka i I’m still, I’m still Jaki from the block raczej śmieszą niż zajmują, i jak coś na ten temat gdzieś nadają, to raczej od razu przełączam, niż oglądam.
@m.bied
„Z całym szacunkiem dla mieszkańców Warszawy, Miasta-Bohatera, mnie te przepychanki między wychowankiem phofesoha Gehemka i I’m still, I’m still Jaki from the block raczej śmieszą niż zajmują, i jak coś na ten temat gdzieś nadają, to raczej od razu przełączam, niż oglądam.”
Zaręczam ci że znani mi mieszkańcy miasta-bohatera mają do tego podobny stosunek. Generalnie żenada. Dla obserwujących z bliska mamy za to jeszcze narastającą wojenkę wewnątrz lokalnej platformy. Ogólnie cyrk
@invinoveritas
„Są zarąbiście sprawni (ale w robieniu z siebie idiotów – to największa „afera”): 70 proc. mieszkańców Warszawy uważa, że Rafał Trzaskowski sprawdził się jako dobry gospodarz miasta w obliczu awarii, 85 proc. z przepytanych osób stwierdziło, że awaria nie miała wpływu na jakość warszawskiej kranówki”
Ale nie chodzi tu o Warszawę. Poza Warszawą też jest życie i mieszkają ludzie. Np. w Tczewie mieszkają. Tzw. taśmy Naumanna byłyby dobre ale odpalili je za późno. Stare są, mają 2 lata chyba. Musiał nagrać to jakiś platformers chyba żeby CBA.
2. jest grupa elektoratu, która bierze kartkę i zastanawia się w lokalu, na kogo głosować. Takie różne wyskoki wpływają najbardziej na tę grupę. I na mało zaangażowanych. Atmosfera w Platformie na pewno się nie poprawi teraz jednak.
3. Warszawa to taka specyficzna okolica. Sprawy lokalne często są czy stają się ogólnokrajowymi, np. zwężenie Górczewskiej.
@Eustachy Scrubb
„Poza Warszawą też jest życie i mieszkają ludzie”
I zresztą tylko ludzie, którzy w tym mieście nie bywają, mogą uwierzyć w katastrofę ekologiczną na Wiśle. Ponieważ pańskie komentarze poleciały już w twitterozę („przegląd wydarzeń dnia”), lojalnie uprzedzam, że mogą za to zacząć wylatywać, bo co do notkowego meritum chyba już nic pan nie ma do powiedzenia.
@wo
„I zresztą tylko ludzie, którzy w tym mieście nie bywają, mogą uwierzyć w katastrofę ekologiczną na Wiśle.”
To wy w tych Łomiankach nie chodzicie w gazmaskach? Toż to Czarnobyl praktycznie
A Górczewska (a ostatnio nawet bardziej Krucza) to właśnie najnowsze bitwy wojny w warszawskiej platformie. Oczywiście w backgroundzie chodzi o władzę i kasę a nie jakieś tam ulice ale do mainstreamowych mediów przebijają się ulice. Panowie niedługo publicznie zaczną się prać po gębach jak tak dalej pójdzie.
@embercadero
„Panowie niedługo publicznie zaczną się prać po gębach jak tak dalej pójdzie”.
O, to oglądałbym!
@wo
…ludzie, którzy w tym mieście nie bywają, mogą uwierzyć w katastrofę ekologiczną na Wiśle…
He, he. A ludzie którzy nie bywają w Szczecinie, mogą myśleć, że właśnie wodujemy trzeci prom i zaczynamy budowę łodzi podwodnej.
Tak mi się skojarzyło bez żadnego trybu.
Co do młodych wyborców, poniżej 30 roku życia i ich głosowania przeciwko PiS. Dziś akcja „schowaj babci dowód” zostałaby uznana przez media liberalne i lewicowe za mowę nienawiści. No i w 2007 PiS nie oferował 500+, PO nie była jeszcze partią, która nie może sobie poradzić bez Tuska więc można było z Kaczyńskim wygrać. A teraz?
” Dziś akcja „schowaj babci dowód” zostałaby uznana przez media liberalne i lewicowe za mowę nienawiści.”
Każdy, kto nie był dzbanem ani klownem za taką uznał ją kiedy leciała.
@embercadero
„Miałem na myśli że są bardzo spawni w kreowaniu nieustającego spinu przeciw Trzaskowskiemu praktycznie z niczego. I umówmy się, to nie mieszkańcy Warszawy ich głownie oglądają”
Tak, poza Warszawą mieszkają idioci.
@invinoveritas
„Tak, poza Warszawą mieszkają idioci.”
O rany, ale wniosek z dupy. Chyba oczywistym jest że większość widowni kurwizji nie mieszka w Warszawie, więc i większość widzów tego spinu jest nie stąd
@rpyzel
„Zgodnie z wynikami najnowszych badań przeprowadzonych…” Argument statystyczny ma sens jedynie na tle populacji. A problemy depresyjne nastolatków nie-LGBT wypadają podobnie. Więc może powodem jest raczej wiek (i niewykształcona jeszcze kora przedczołowa) a nie orientacja ?
„Każdy, kto nie był dzbanem ani klownem za taką uznał ją kiedy leciała.” Dzban lub klaun oficjalnie się zgłasza 🙂
@BartoszZwoliński
„A problemy depresyjne nastolatków nie-LGBT wypadają podobnie.”
Tam potem jeszcze w trzech postach było o tym, więc łatwo sprawdzić, że nie wyglądają podobnie.
@marcinlet
„Dziś akcja „schowaj babci dowód” zostałaby uznana przez media liberalne i lewicowe za mowę nienawiści”
A coś ta „akcja” realnie dała? Ktoś komuś faktycznie schował dowód, zmniejszając frekwencję o jedną tysięczną promila (pomijając już, że dysponowanie cudzymi dokumentami jest w Polsce nielegalne). Tak tak, to miały być jaja, niestety śmierdzące, bo hasło robiło ze starszych ludzi przygłupów.
I dlaczego tylko babci? Jak już konfiskujemy dowody, to może również wnusiowi – co z kolei odchudziłoby Korwina i narodowców.
@mnf
„A coś ta „akcja” realnie dała? ”
Przypominam, że nie było żadnej realnej akcji. Był jeden (1) mem, w złotych czasach, gdy wirale się rozchodziły natywnie, bo jeszcze nie było Cambridge Analytica. Gdyby ktoś komuś faktycznie schował dowód, to byłoby przecież przestępstwo ścigane z urzędu.
Telewizji nie oglądam, ale widuje bilboardy przy drodze.
Patrząc na platformowe bilboardy mam uczucie deja vu. Pani MK-B na tle NPC-ów, oraz ogólnikowe hasła pasujace do wszystkiego. 4 lata temu twarzą kampanii była Ewa Kopacz, też z NPC-ami, też z ogólnikami.
Tymczasem w Jasionce Morawiecki chwali się, że obniżył CIT przedsiębiorcom i w ogóle startupy rulez. Takie przypomnienie dla lewicowych sympatyków PiS.
Za to koalicja obywatelska nie potrafi stworzyć nawet plakatu wyborczego. Mamy mordę na białym tle jakby wklejoną w ramach projektu na informatykę i malutki napis koalicja obywatelska. Jeśli to jest partia klasy średniej to nie dziwię się czemu nasza gospodarka opiera się na robieniu za magazynierów dla zachodu.
Kilka słów przedwyborczo, rozwijając uwagi pod kolejną notką WO:
Zacznijmy przede wszystkim od obserwacji: państwa narodowe powstały po to, aby zapewnić kapitalizmowi adekwatną siłę militarną. Sukcesy republikańskiej milionowej armii Napoleona wykazały dobitnie, że niewielkie feudalne armie odchodzą do lamusa, a przyszłością wojen są masowe mobilizacje setek tysięcy młodych robotników celem mordowania się we flandryjskich okopach lub w wietnamskiej dżungli. Mitologia narodowa – spoiwo współczesnych państw – umożliwiała takie mobilizacje przez cały wiek XIX i XX. Wiek XXI niewiele do tej pory zmienił. W ważnych globalnie państwach armia jest wciąż kluczowym zwornikiem konstrukcji politycznej: zapewnia zewnętrzną projekcję siły i kanalizowanie potencjału kontestacji klasowej wewnątrz kraju. USA to społeczeństwo pozbawione inkluzywnych polityk społecznych, w ramach którego siły zbrojne są jedyną dużą enklawą „welfare state” (rozmawialiśmy o tym pod inną notką). Podobnie, przy wszystkich różnicach, można opisać Chiny, Indie, Rosję, Indonezję…
Jedynie Europa Zachodnia (i do pewnego stopnia Japonia) podejmuje ambitną próbę redefinicji roli państw narodowych. W ramach Unii Europejskiej mają one się stać narzędziami racjonalnego reagowania na wyzwania regionalne (ekonomiczne i społeczne) oraz globalne (kryzys klimatyczny). Próba ta napotyka opór wewnętrzny – populizm – który jest jednak przez europejskie społeczeństwa przełamywany, oraz opór zewnętrzny, który na peryferiach Unii odnosi sukcesy. Anglia przeprowadzi chyba swój Enxit (raczej niż Brexit) i wraz z krajami takimi jak Węgry czy Szwajcaria (gdzie antyunijny populizm zawsze był silny) będzie się pozycjonować jako przy-unijna nisza ultraliberalizmu spojonego nacjonalistyczną mitologią. Los zaś innych krajów europejskiego peryferium jest niepewny: Słowacja i kraje bałtyckie zdaje się wybrały silny kurs integracyjny. Rumunia (właśnie upadł tam rząd) oraz Polska w kolejnych kryzysach politycznych przeskakują pomiędzy biegunami integracji i nacjonalizmu.
Celowo staram się formułować moje uwagi w sposób nie polonocentryczny: konflikt PiS vs. anty-PiS ma swój szerszy kontekst, jego rozwiązanie też nie będzie zależne wyłącznie od talentów naszych polityków, lecz od tego jak elity europejskie odniosą się do politycznej ewolucji naszego kraju. Być może uznają, że Polska to frontowa marchia z bazami US Army i ludnością szkoloną do partyzantki miejskiej (WOT), gdzie skorumpowani urzędnicy czekają na telefony od amerykańskich mocodawców (obecny kryzys Trump-Ukraina pokazuje jak w praktyce może wyglądać nasza przyszłość: [1]). A być może jednak zobaczą w Kidawie i Zandbergu swoich „peers”, z którymi da się robić europejską politykę. Nie wiem. Pewnie będzie czasem trochę tak, a potem trochę inaczej. Pewnie Himalaje ideologii i bieżącej retoryki będę nam przesłaniać istotę cywilizacyjnego wyboru. I pewnie lata miną, nim dopracujemy się klarownego rozstrzygnięcia.
Głosujcie na lewicę, jasne. Od lat piszę, że polska polityka potrzebuje lokalnie zakorzenionej partii lewicowej – co długo mogło wyglądać, jak marzenie o jednorożcu, tymczasem proszę: [2] [3]. Jednak szykujcie się na długie lata niestabilności, słabych koalicyjnych rządów, okresowych majdanów. Gdy macie dzieci – rozważcie unijną emigrację, a przynajmniej posłanie ich do szkoły w kraju unijnym (w oparciu np. o kontakty rodzinne). Uczcie je języków. Mimo wszystko nie traćcie optymizmu. Lub, w bardziej realistycznej formule Tucholskiego: nauczcie się śmiać nie płacząc.
[1] link to economist.com
[2] link to youtube.com (Dorota Olko)
[3] link to youtube.com (Daria Gosek-Popiołek)
@Awal
Zwłaszcza spot Doroty Olko jest świetny. Zwłaszcza tekst z okolic 0:54 – porusza właściwe struny emocjonalne przynajmniej u mnie (i mam nadzieję że nie tylko.)
@Unia Europejska i #rapiery
W przypadku UE, te wszystkie wysiłki na rzecz jej militarnej aktywności, to wyraźnie jeszcze pokłosie traumy bałkańskiej. Jakby nie patrzeć, Europa patrzyła na rzeź wywołaną uwolnieniem nacjonalistyczno – religijnych demonów a błękitne hełmy..no cóż, wszyscy znamy historię Srebrenicy. Faktem jest że Europa mająca za sobą doświadczenia historyczne wie do czego doprowadzić może totalitaryzm ożeniony z nacjonalizmem jest chyba jedyną siłą w której widziałbym – parafrazując slogan rekrutacyjny US Navy „regional force for good”. Regional, bo jej pole działania z powodu potencjału zawęża się do Europy, Afryki i częściowo Bliskiego Wschodu.
Żeby było jeszcze ciekawiej, już stricte od strony #rapierów – ten potencjał jest bardziej efektywny i daje większe szanse na skuteczne użycie niż ten amerykański. Nawet założywszy odejście Anglików (aczkolwiek na tym polu podejrzewam że współpraca się utrzyma).
I tutaj obserwując właśnie to co się wyczynia na polu dostaw uzbrojenia – bo tam czynnik polityczny wsparty lobbingiem, bynajmniej nie zawsze etycznym (o aktywności służb tajnych nie mówiąc – po to są) można będzie w najbliższych latach wychwycić komu na nas i na naszych pieniądzach (i żołnierzach) zależy. Jak nietrudno się domyślić ostatnie lata to pasmo triumfów Amerykanów. Jak będzie po wyborach – zobaczymy…
@Awal Biały
Z tą milionową republikańską armią Napoleona, to jednak się trochę zagalopowałeś.
Tak w ogóle pozwolę sobie streścić a zarazem rozwinąć akapit o armiach, w dwóch zdaniach: Dla bytu opartego o monopol na przemoc (państwo) ważne jest narzędzie przemocy (armia). Aktualny poziom techniki (choć nie tylko on) wpływa na charakter wojen, który wpływa na ustroje państw.
@sfrustrowany_adiunkt,
„ostatnie lata to pasmo triumfów Amerykanów”,
Prawdę mówiąc, nie widzę tego. Oczywiście, sporo sprzętu kupujemy w US – ale wszyscy (nawet nieco autarkiczna Francja) w Europie kupują sporo sprzętu od US bo to po prostu ogromny producent z wielkim wyborem, a czasem z brakiem realnych alternatyw jak w przypadku F-35, którego kupują prawie wszyscy – nawet członkowie konsorcjum Eurofightera. Tam gdzie jest realny wybór to widać że zamówienia się rozbiją, jak w przypadku śmigłowców, gdzie siły specjalne dostaną amerykańskie Blackhawki, a Marynarka europejskie Merliny.
@Bogdanow
Absurdalny zakup Merlinów jest ewidentnie efektem wewnętrznej gry politycznej – Merlin to wyrób koncernu który jest właścicielem zakładów w Świdniku – czyli zagłębiu PiS. I Świdnik dostanie zamówienia na słynną…tapicerkę. Nieco mniej wewnętrzny a już bardziej międzynarodowy w kontekście jest zakup Black Hawków – choć montuje je Mielec, czyli znów podwórko PiS. I biorąc pod uwagę tryb podjęcia decyzji – w gruncie rzeczy widać że realnego wyboru tam nie było specjalnie.
Natomiast gdy mówimy o dużych zamówieniach to niestety ale prawie wszystko biorą Amerykanie: wspomniane F-35, Patrioty, HIMARS , niedawny zakup pocisków przeciwpancernych dla WOT a niedawno w kręgach rapierowych pojawiła się nieoficjalna jeszcze informacja o…Abramsach (no to mam nadzieję że jest część jakieś gry która ten absurdalny pomysł utopi) . Do tego miłość do sprzętu Made in USA jest duża także w innych kręgach. W gruncie rzeczy – jeśli w ciągu ostatnich kilku lat udało się zakupić lub zaplanować przynajmniej zakup czegoś nieamerykańskiego to tylko dlatego że mowa o sprzęcie którego Amerykanie nie produkują albo parametry są znacząco słabsze od pochodzącego z innych państw – i jest opór materii w samym wojsku. Do tego dochodzą konsekwencje zakupów sprzed 2015 (Rosomaki, Leopardy, częściowo artyleria)
@sfrustrowany_adiunkt,
„F-35, Patrioty, HIMARS , niedawny zakup pocisków przeciwpancernych dla WOT” [Javelin].
W każdym z tych przypadków brakuje realnych europejskich alternatyw dla odpowiednich kategorii sprzętu i są one powszechnie kupowane przez inne państwa UE.
@Bogdanow
„W każdym z tych przypadków brakuje realnych europejskich alternatyw dla odpowiednich kategorii sprzętu”
Sęk w tym że w każdym z tych przypadków jakieś alternatywne rozwiązania…były.
1) F-35 – nagle podjęto decyzję o ich zakupie wykluczając jakąkolwiek rozmowę o alternatywach. Mimo że wcześniej (program Harpia) powiedzmy że nie był to „program na pozyskanie F-35”. W naszych warunkach – alternatywy były. W postaci samolotów wcześniejszej generacji (Eurofighter, Rafale, Gripen) ale…same parametry to nie wszystko. To koszt zakupu (zrezygnowaliśmy z postępowania konkurencyjnego więc…zapłacimy za to), to koszt utrzymania przez kilka dekad (LCC), to udział przemysłu miejscowego (przypomnę o tym że państwa zachodnie mają w tym swój udział także przemysłowy), to kwestia wpięcia tych bardzo zaawansowanych samolotów w nasze systemy (Amerykanie mają z tym problem – dla nas to jest trochę tak jakby nowiutkiego MacBooka próbować podłączyć do modemu 56k).
2) Patrioty – no cóż, tutaj opcją jest choćby Aster 30 SAMP/T – używany choćby na lądzie przez Włochów i Francuzów. Nie wiadomo jak w przypadku Patriotów ostatecznie będzie wyglądać wpięcie w system tego co może dostarczyć polski przemysł – z UE byłoby łatwiej…
3) HIMARS – tu zaczyna się ciekawie. Dla nieobeznanych rapierowo: kupiliśmy system z półki w konfiguracji amerykańskiej. Bez naszych systemów łączności, dowodzenia, nawet ciężarówki na których te wyrzutnie będą, będą amerykańskie (widzicie te uśmiechy na twarzach logistyków…? ). Zrezygnowaliśmy z rozwoju w tym kierunku własnych zdolności – alternatywą było albo robienie tego samemu albo np zakup rakiet z Izraela z opcją współpracy przemysłowej (tak pamiętam, Izrael to nie UE), znów dodając do tego co my możemy wyprodukować.
4) Javelin – tu jest jeszcze piękniej, bo odpowiednik europejski jest (MMP z MBDA) a w Polsce prowadzone są prace nad tej klasy pociskami (pociski Moskit i Pirat – zwłaszcza ten drugi jest obiecujący). Tutaj zaprocentowało to że w 2002 kupiliśmy izraelskie Spike – właśnie z opcją montażu w Polsce. W tym momencie niestety może okazać się że krajowe wysiłki zostaną zniweczone.
Efekt jest taki że zachowujemy się jak państwa naftowe, które kupują z półki jak leci to co im Waszyngton pozwoli kupić. Bez zaangażowania polskiego przemysłu (polskiego w sensie własności, nie lokalizacji) bez naszej kontroli nad cyklem życia, modernizacjami, tym co rzeczone F-35 przesyłają do USA….
Ad 1) „alternatywy były. W postaci samolotów wcześniejszej generacji”
Cieszę się że się zgadzamy że brak *równorzędnych* alternatyw.
Problem z EF i Rafale jest taki że pomimo tego, że poprzedniej generacji to i tak są strasznie drogie – droższe od F-35 (skala produkcji i 2 silniki to chyba powody główne powody tak dużych kosztów) . Efekt jest taki że nikt kto ma możliwość kupienia F-35 nie jest nimi zainteresowany, w efekcie trafiają tylko do tych krajów które nie mogą kupić F-35 -> Egipt, Oman, Kuwejt, Arabia Saudyjska, Indie. Jedyny wyjątek to Austria, która kupiła symboliczne 15 sztuk EF – i nie jest zadowolona. Natomiast, z uwagi na to że Hiszpania, UK, Włochy zamiast kupować dalsze EF poszły dosyć zgodnie w kierunku F-35, (pozycja Niemiec jest bardziej niejasna, ale pewnie też się skończy na zakupie amerykańskiego samolotu – tyle że to niekoniecznie będzie F-35), to angażowanie się w ten projekt dzisiaj jest bardzo, bardzo dyskusyjne.
Gripen jest tańszy, ale ma ograniczone możliwości.
Ad 2) Lista użytkowników z UE/NATO (poza krajami producentów):
Patriot: Norwegia, Niemcy, Grecja, Hiszpania, Rumunia, Szwecja.
SAMP/T: Brak.
Ad 3) Cieszę że się zgadzamy że brak europejskich alternatyw.
Ad 4) Lista użytkowników z UE/NATO (poza krajami producentów):
Javelin: Czechy, Estonia, Francja, Irlandia, Litwa, Norwegia. Wielka Brytania.
MMP: Brak.
Tak, wiem, obiecujące wysiłki polskiego przemysłu. To jednak nie jest tak że są dostępne rakiety do kupienia z półki (w szczególności, nie wiadomo za ile i tak naprawdę kiedy). Javeliny są. Natomiast obiecujące wysiłki polskiego przemysłu często się kończą w ten sposób, że dekadę i miliard złotych później i tak trzeba kupować np. podwozia do haubic gdzie indziej (tak, wiem teraz są na licencji robione w kraju).
@Bogdanow
Tylko że sama wyliczanka użytkowników nie jest jeszcze argumentem. Każde z państw z tych list kupowało amerykańskie systemy w innych warunkach, często w innym kontekście politycznym (i gospodarczym). W innej sytuacji byliśmy my decydując teraz o systemie OPL dalekiego zasięgu a w innej Niemcy gdy kupowali Patrioty w końcówce Zimnej Wojny. Trzeba by też odliczyć sprzęt kupowany zanim pojawiły się europejskie odpowiedniki (na przykład MMP jest dość młodą konstrukcją, młodszą niż Javelin). I wreszcie najważniejsze: miejsce w systemie (znów: kiedy i po co kupowano Eurofightery a po co i kiedy F-35).
Nas nie powinno interesować to co kupowano 10-15-20 lat temu, nas powinno interesować co możemy pozyskać mając w perspektywie następne 20 do 40 lat. Nawet więc to co jest dostępne teraz – ma paradoksalnie mniejsze znaczenie. System uzbrojenia – nawet kupowany z przysłowiowej półki i tak będzie dostarczany przez kilka lat (chyba że to jakiś zapas mobilizacyjny), czas zajmie także wdrożenie go do eksploatacji. Wszystko przy braku realnego wpływu na dalszy rozwój tego systemu, bez korzyści dla polskiego przemysłu.
I tak na koniec: standardową reakcją na hasło „polski przemysł obronny” są zawsze narzekania. Bo podwozie Kraba pękało. Bo WIST-y się zacinały. I coś tam. Tak samo jak się zdarzało że M-16 zacinały się w Wietnamie, że programy lotnicze kończyły się dekadę i miliony dolarów później US Navy dostała po nieudanym projekcie myśliwiec z tymczasowymi silnikami (i problem rozwiązano po ponad kolejnej dekadzie) i tak dalej.
Tak po prostu to funkcjonuje – trudno wręcz wskazać systemy uzbrojenia które nie miałyby problemów podczas rozwoju. Tylko że jeśli zachowuje się długoterminowe wsparcie dla własnego przemysłu, to w kolejnym kroku już wiadomo co nie działa i co wymaga poprawy. My obecnie sobie te możliwości niestety wycinamy.
@sfrustrowany_adiunkt
„kontekst”
Kontekst jest taki że USA są supermocarstwem z ogromnym PKB i ponadprzeciętnym odsetkiem PKB wydawanym na sprzęt obronny (w tym B&R), przy ponadprzeciętnych tendencjach do jego praktycznego testowania. Podpięcie się pod ten ekosystem ma zalety. Rozważmy MLRS, nawet zakładając że znalazłoby się alternatywę na „dzisiaj”, to w związku z upadkiem INF pojawią się nowe rakiety ze znacznie większym zasięgiem (PrSM). Będą oczywiście kompatybilne w dół. Czegoś takiego inni producenci nie zapewnią.
„MMP jest dość młodą konstrukcją”,
I to jest kolejny problem. Notorycznie się okazuje europejski sprzęt realizuje podobne funkcje, tylko dekadę albo dwie później.
Oczywiście, można kupować w UE albo nawet poza. Ba, nawet US wybierają czasem sprzęt z zagranicy. Ale trzeba to robić w obszarach gdzie jest realna konkurencja, która wynika albo z dużych tradycji innych producentów (np. broń strzelecka), albo zaniedbania lub wręcz zignorowania danego sektora przez w US (np. klasyczne OP).
Tylko że właśnie przez to że USA maja tak duży budżet i masę systemów, one mogą być nie adekwatne do naszych potrzeb. Przykładowo, po co nam pociski podpadające pod INF skoro nie mamy i nie będziemy mieli narodowych zdolności w zakresie ISTAR (po ludzku: rozpoznania) aby móc z nich zrobić użytek w sensowny sposób? Do tego wpinamy się w ich system dowodzenia a Kurdowie właśnie przekonują się na własnej skórze niestety jak bardzo można na Amerykanów liczyć. Bo wpięcie się w system amerykański może być fajne ale tylko do momentu jak nas nie odłączą (tak, może się okazać że nie będziemy mogli użyć uzbrojenia będącego polską własnością – diabli wiedzą co w systemie może być zaszyte). Zresztą, brak kontroli nad cyklem życia oznacza że mogą nam zabrać zabawki jeszcze prościej – producent wydaje komunikat że oh sorry ta partia pocisków która przyszła do Polski jest niestety wadliwa, sorry dear friends…
Taka ciekawostka w tym kontekście: od parunastu lat rozwijamy w Polsce nasz własny system dowodzenia dla artylerii (Topaz). I w niego wpięta jest w tej chwili artyleria WP. Zaleta jest taka że system jest narodowy – czyli przejrzysty dla nas i mamy nad nim kontrolę. Do tego dzięki temu mamy już całkiem fajne programy bezzałogowców (tak, kupowane przez różnych ciekawych klientów) które zaczęły się od tego aby Topaz miał element rozpoznawczy. W tym momencie hipotetyczna opcja Homara po izraelsku – czyli ich rakiety, z polonizacją produkcji, naszym systemem dowodzenia, naszymi sensorami wyglądała obiecująco ale wybraliśmy to co wybraliśmy.
W tym momencie wracając do tego o czym pisał Awal – jeśli Amerykanie będą w nas widzieć jako coś na kształt lotniskowca/konia trojańskiego wręcz w Europie, którego uzbrojenie jest zależne od tego co nam łaskawie da Wielki Brat – to będą zainteresowani aby torpedować inwestycje w programy nie-amerykańskie.
Zwłaszcza że bynajmniej nie jest tak że „Notorycznie się okazuje europejski sprzęt realizuje podobne funkcje, tylko dekadę albo dwie później.”. Wręcz przeciwnie – jest cała masa sprzętu który Amerykanie kupują od…koncernów europejskich (z reguły wymagając produkcji w USA).
@sfrustrowany_adiunkt,
Autarkia oczywiście ma swój urok. Ma też wady, mianowicie daje zwykle gorsze rezultaty znacząco większym kosztem. W Europie takim autarkicznym w zakresie przemysłu obronnego państwem jest Francja. Która i tak musi kupować sporo sprzętu w USA (głównie samoloty). Mamy tutaj unikalną możliwość porównania Francji z UK (względnie podobne państwa). UK wydaje na obronę 25% mniej, co stanowi znacząco mniejszy odsetek PKB, a uzyskuje znacznie lepsze rezultaty jeśli chodzi o wyposażenie. Jest to głównie efekt braku oporów przed kupowaniem sprzętu w USA. Warto też pamiętać że nie jesteśmy Francją, z piątym budżetem obronnym na świecie (wyższym niż rosyjski!).
„odłączą”,
Na to rzeczywiście tylko teoretycznie autarkia może pomóc. Problem w tym że takiego odłączenia ma dokonywać supermocarstwo. Tak się składa, że supermocarstwo ma ogromne możliwości wpływania na działania innych państw, co widać na przykładzie Suezu 56r. gdzie bez żadnego odłączenia wskazano europejskim mocarstwom gdzie ich miejsce.
@Bogdanow
„W Europie takim autarkicznym w zakresie przemysłu obronnego państwem jest Francja. Która i tak musi kupować sporo sprzętu w USA (głównie samoloty).”
Tylko że Francja większość obecnie eksploatowanych samolotów nabyła u siebie albo w innych państwach europejskich. Kilka drobnych zakupów (kilka Herculesów dla sił specjalnych, E-2 dla lotniskowców czy bezzałogowce) to wyjątki potwierdzające regułę. UK z kolei jest o tyle kiepskim przykładem, że znaczną część zdolności w zakresie przemysłu utracili – i próbują sobie je odbudować.
Oba te przykłady są o tyleż fajne w kontekście Suezu, że właśnie po tym doświadczeniu, UK i Francja poszły w przeciwnych kierunkach – albo przyssanie się do USA albo częściowa niezależność.
@sfrustrowany_adiunkt
„Kilka drobnych zakupów”,
Drobnych pod względem ilości samolotów. W przeliczeniu na dolary to są już zakupy bardziej znaczące. AWACSy są okrutnie drogie, a Francja kupowała nie tylko E-2 dla lotniskowców, ale także E-3 dla lotnictwa lądowego.
„Oba te przykłady są o tyleż fajne w kontekście Suezu, że właśnie po tym doświadczeniu, UK i Francja poszły w przeciwnych kierunkach – albo przyssanie się do USA albo częściowa niezależność.”
Tak. Można tutaj się zastanowić, czy wydawanie przez kilkadziesiąt lat kilkunastu miliardów rocznie ekstra (to się sumuje do biliona) i posiadanie mniej nowoczesnych sił zbrojnych ma sens. Czy warto tyle płacić, właściwie za co? Bardziej swobodne postrzelanie sobie gdzieś w Afryce? Przyznam że wolę wariant brytyjski.
Oczywiście, można fantazjować o bardziej ścisłej integracji obronnej kontynentu, w połączeniu ze współpracą przemysłową. I przyznam że intuicyjnie czuję ogromną sympatię do takich pomysłów.
Racjonalnie problem jednak w tym, że z trzech najsilniejszych państw, Wielka Brytania się właśnie wypisuje, Niemcy nie chcą zbyt dużo wydawać na obronność, eksportować sprzętu do niezbyt przyjemnych państw i angażować się w afrykańskie przygody, co niezależnie od być może rozsądności takiego podejścia, jest kompletnie niekompatybilne z oczekiwaniami Francji, która w tych trzech wymiarach ma podejście dokładnie odwrotne.
Tradycyjnie kończę zabawę w rapiery z końcem weekendu i pozdrawiam serdecznie.
@Bardzozly
„Z tą milionową republikańską armią Napoleona, to jednak się trochę zagalopowałeś.”
Choć zabawa w rapiery skończona, dodam jedynie że chodziło mi o to, iż dekrety mobilizacyjne republiki, zwłaszcza „Levée en masse” Carnota, zapewniły rzesze rekrutów formalnie sięgające ponad miliona ludzi pod koniec 1794 r. (choć mniej w aktywnej służbie). Przejęte następnie przez Napoleona jako konsula i cesarza rzesze te były kluczowym zasobem wojskowym – ginącym setkami tysięcy i uzupełnianym o kolejne setki: łącznie dwa miliony ludzi przewinęły się przez cesarską armię tylko do 1806 r.