Michnik w synagodze szczerze o Polakach

Tytuł nie jest clickbaitem. To znaczy, jest, ale dostarczam dokładnie to, co ten tytuł obiecuje. W najnowszym „Piąteczku” omawiam wystąpienie Michnika w synagodze, w którym szczerze zdradził on swój stosunek do Polski i Polaków.

Oczywiście, nigdy tak do końca nie wiemy, kiedy ktoś mówi szczerze. Zasadniczy argument tutaj jednak jest taki, że Michnik mówił to poza granicami kraju w roku 1991 – nie miał powodu oczekiwać, że jego słowa kiedykolwiek zostaną przeczytane w Polsce.

Dziś możemy je wyguglać. Oczywiście, od samego „Michnik w synagodze” dostanie się jakąś sieczkę. Ale w podkaście ujawniam słowa kluczowe, które gwarantują trafienie. Sprawdzałem!

Cytat z Dmowskiego o wąsach, który tam przytaczam – bo wydaje mi się tragikomiczny – brzmi w szerszym kontekście tak: „Można pokazać Niemców spolszczonych w pierwszem lub drugiem pokoleniu, którzy niczem prawie od polskich szlachciców się nie różnią. W społeczeństwie, w którem ton życiu nadaje pierwiastek szlachecki — a tak u nas jest i dziś nawet — wszelkie żywioły, wypływające do góry, mimowoli upadabniają się szlachcie. Nawet żyd, kupiwszy majątek ziemski, zapuszcza sumiasty wąs i zamaszystemi ruchami robi szeroką naturę”.

Wydawałoby się, że asymilacja powinna Dmowskiego cieszyć. Tak jednak nie jest, bo – wbrew pozorom – twórca endecji miał marną opinię o Polakach.

Wielokrotnie w „Myślach nowoczesnego Polaka” wyraża przekonanie, że Niemcy i Żydzi są przedstawicielami silniejszej rasy. Są od Polaków bardziej zdyscyplinowani, lepiej zorganizowani, po prostu skazani na sukces.

O Polakach Dmowski pisze tymczasem tak: „jesteśmy w istocie jednym z najmiększych, najłagodniejszych narodów w Europie (…) podstawą naszego charakteru jest bierność. Pozyskiwała nam ona już nieraz miano „narodu kobiecego”.

Dmowski tę polską bierność tłumaczył tym, że historycznie rzecz biorąc, polskiej szlachcie żyło się zbyt dobrze, zbyt łatwo, zbyt bezpiecznie. „Można śmiało powiedzieć, że po dziś dzień życie przeciętnego Polaka nie obejmuje nawet połowy tych zabiegów, trosk i wysiłków, co życie przeciętnego Francuza, Anglika lub Niemca. Nie jesteśmy przez to szczęśliwsi od tamtych, bo dla nas, wyobrażających sobie szczęście, jako stan bierny, jako spoczynek bez troski, wszelki wysiłek jest powodem niezadowolenia, gdy dla tamtych stał się on nieodłączną treścią życia”.

Krótko mówiąc Polacy, jako poczciwe safanduły – a tak nas przedstawiał Dmowski – są skazani na to, żeby Żydzi, Niemcy, Francuzi, Anglicy, ktokolwiek się nawinie, odgrywali rolę dominującą. Marzył więc, żeby Polacy kopiowali niemiecką bezwzględność (także w drugiej połowie lat 30.).

Znów zacytujmy: „Niemiec, który widząc, że w interesie państwa pruskiego trzeba podbić dla kultury niemieckiej Poznańskie, osiądzie tam i całą swą energję obróci na umacnianie w naszym kraju niemczyzny, który będzie przygarniał dzieci polskie i uczył je po niemiecku, który w posiadłości swej zorganizuje zarząd niemiecki i wpływem kulturalnym otoczenie swe będzie przerabiał na Niemców, który będzie zakładał niemieckie instytucje filantropijne — tylko szacunek we mnie wzbudzi”.

Dlatego tak naprawdę nie ma w tym żadnego paradoksu, że to właśnie Hitler i Stalin spełnili marzenie Dmowskiego o Polsce jednolitej etnicznie. Jego pisma są pełne zachwytu nad metodami „Niemców i Moskali”.

Zasadniczym założeniem endeków jest więc to, że Polacy sami z siebie są głupi, gnuśni, niezdolni, skazani na porażkę. To też tylko pozorny paradoks, bo przecież równocześnie ta sama endecka prawica histeryzuje, gdy ktoś z innego obozu wyrazi jakąkolwiek opinię krytyczną wobec Polski.

Wyszukują od czapy cytatów typu „polskość to nienormalność”, celowo ukrywając szerszy kontekst, jakim jest budowa projektu mającego to zmienić. I uczynić nas Normalnym Krajem (TM).

Ja nie wierzę w narody genetycznie lepsze czy gorsze. Genetyka to w ogóle wyklucza.

Jako polski patriota wierzę jednak w potęgę polskiej kultury – kultury Lema, Sapkowskiego, Tokarczuk, Tuwima i Schulza. Polska kultura się sama obroni nawet w konfrontacji z niemiecką, francuską, amerykańską czy (zwłaszcza) żydowską.

Im więcej ludzi tworzy i odbiera polską kulturę, tym jest silniejsza. Jako jej miłośnik, jestem więc sympatykiem asymilacji. A endecy byli i są jej wrogami.

Pamiętajmy jednak, że u podstaw tego światopoglądu leży pogarda dla polskiej kultury i lekceważenie jej potencjału. Dlatego właśnie endecy najbardziej nienawidzą ludzi takich, jak Lem, Michnik czy Tuwim – są żywym zaprzeczeniem ich przesądów.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

34 komentarze

  1. O ile kojarzę, to z tych samych powodów Dmowski orientował się na Rosję, bo z kolei Rosjan nie uznawał za naród silniejszy od Polaków, więc z nimi w razie etnicznej konfrontacji sobie poradzimy, a z Niemcami – nie ma szans.
    To chyba zresztą widać i u dzisiejszych bieda-endeków, czyli kaczystów, których antyrosyjskość jest raczej pozorna i oznacza bardziej antyputińskość, natomiast do samych Rosjan – wyobrażanych jako bogobojnych, lubiących wypić, a i żonie od czasu do czasu w papę przywalić, żeby nie zapomniała, kto w domu rządzi – czują w gruncie rzeczy kulturową sympatię.

  2. Oczywiście, że tak, prawaki zawsze z carem. Rosja jest naturalnym sojusznkiem konserwatystów wszelkiej maści. Najgorsi byli właśnie ci zachodni prawicowcy, którzy wierzyli że w Moskwie faktycznie rządzą robotnicy.

  3. OT. Przeczytałem dzisiaj Magazyn do Czytania „Książki”. Dążenie do władzy nad światem popieram.

  4. „Polska kultura się sama obroni nawet w konfrontacji z niemiecką, francuską, amerykańską czy (zwłaszcza) żydowską.” Patriotyzm patriotyzmem, ale nie przesadzajmy. W końcu od czasów Piastów to my cały czas przyjmujemy obce wzorce, a nie na odwrót.

  5. @Nankin77
    Przepraszam, bo mogę zrozumieć, z jakiej perspektywy wychodzisz (patrz koment pod poprzednią notką „słowiańską”) i NAPRAWDĘ nie chcę być złośliwy, ale napisałeś to tak, jakbyś nigdy nie słyszał o Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

  6. „(zwłaszcza) żydowską”. intryguje mnie to „zwłaszcza”.

  7. @nankin
    „W końcu od czasów Piastów to my cały czas przyjmujemy obce wzorce, a nie na odwrót.”

    Nieprawda. W najnowszych czasach mamy choćby licznych twórców inspirujących się Lemem, Kieślowskim czy Wajdą (a pewnie „Wiedźmin” zaowocuje wysypem fanfików). A polonizacyjne wpływy za Jagiellonów to choćby polonizacja Rusi Kijowskiej i Halickiej, nie mówiąc już o wszystkich uczelniach, które wzorowano na UJ. Sama lista europejskich hymnów wzorowanych na naszym już jest interesująca.

    @Kryzys Andrzej Wojtasik
    Proszę guglać pod „haskala”.

  8. Też jestem wyrobnikiem na froncie kultury, ale bez takich sukcesów jak gospodarz czy niektórzy komentujący. Powiem tak – problem z polską kulturą jest taki, że polskie społeczeństwo zasadniczo się nią nie zajmuje.
    Przypominam, że Olga Tokarczuk do tej pory nie spotkała się z żadnym ważnym urzędnikiem państwowym, choćby po głupie „dziękujemy”. Nie ma to najmniejszego przełożenia na życie społeczne.

  9. @piotrkowalczyk @wo no tak, RON z włoskimi architektami, jezuitami,reformacją, orientalizmem i niemieckim mieszczaństwem.
    Nie mówię, że Polska jest całkowitą pustynią, ale nie przesadzajmy, pod względem kultury dopiero doszlusowaliśmy do średniej środkowoeuropejskiej. Bałkany od dawna miały już Kustoricę, Rumunia Hertę Müller i filmy nagradzane w Cannes, Ukraina Stalkera itp. Byle tylko nie posunąć się za daleko na wschód bo wtedy zderzymy się z Rosją i wypadamy bardzo prowincjonalnie.

  10. @pm
    „Też jestem wyrobnikiem na froncie kultury, ale bez takich sukcesów jak gospodarz ”

    MOŻE BYĆ JESZCZE GORZEJ?!?!?!?!

    „polskie społeczeństwo zasadniczo się nią nie zajmuje.”

    Uwierzyłbym, gdybym nie widział kolejki po podpis Tokarczuk, albo tłumów na spotkaniu z nią.

    „Przypominam, że Olga Tokarczuk do tej pory nie spotkała się z żadnym ważnym urzędnikiem państwowym”

    Ale to już osobista niekompetencja ministra Glińskiego.

    @nankin
    „no tak, RON z włoskimi architektami, jezuitami,reformacją, orientalizmem i niemieckim mieszczaństwem.”

    Kultura ZAWSZE działa przez wymianę – najbardziej znane kawałki Szekspira to recykling legend: szkockiej, włoskiej i duńskiej. W pańskim stylu można teżż udowodnić wtórność kultury niemieckiej, angielskiej czy francuskiej. A to niemieckie mieszczaństwo się błyskawicznie polonizowało, prisajli bikoz.

  11. Chciałbym tylko nieśmiało przypomnieć że Wajda, Skolimowski czy (no trudno) Polański byli trochę wcześniej znani niż Kusturica. Także ten.

  12. @wo
    „Ale to już osobista niekompetencja ministra Glińskiego.”

    Toteż nie odbieram ministrowi jego wad. Warto zauważyć jednak, że niekompetencja ministra na nikim nie robi specjalnie wrażenia, właściwie nie jest tematem dla kogokolwiek spoza grona Ludzi Kultury (TM). I tak samo brak jakichkolwiek honorów dla Tokarczuk nikogo specjalnie nie poruszył.
    To, że minister Gliński urzęduje sobie jak urzędował, nie nękany zbytnio codzienną krytyką, jest raczej przykładem na moją pierwszą tezę – polskie społeczeństwo nie zajmuje się stanem polskiej kultury.

  13. @pm
    „na nikim nie robi specjalnie wrażenia, właściwie nie jest tematem dla kogokolwiek spoza grona Ludzi Kultury (TM). I tak samo brak jakichkolwiek honorów dla Tokarczuk nikogo specjalnie nie poruszył.”

    Nadużywa pan tego „nikt/nikogo”. Na spotkaniach z Tokarczuk są dzikie tłumy. Niekompetencja ministra może im odebrać te kluczowe parę punktów procentowych, których potrzebują do wygrania drugiej tury albo uzyskania 231 mandatów.

  14. @Nankin77:
    Wszystko zależy od perspektywy.

    Czytam sobie na przykład, jakie znaczenie ma bitwa na Kosowym Polu dla Serbów. I z punktu widzenia osoby wychowanej w polskiej kulturze, jest to wydarzenie zupełnie nie dające się pojąć i docenić. Jakbyś złożył w jedno znaczenie pięciu wielkich bitew, powiedzmy Grunwaldu, Wiednia, obu Chocimiów, Bitwy Warszawskiej (jejku, mam już pięć a same zwycięstwa — i my uważamy, że mamy trudną historię?!) i pomnożył przez znaczenie polskich poetów od Kochanowskiego po Mickiewicza razem wziętych. Bo cykl o Kosowym Polu ma zastępować Serbom całą poezję tych okresów literackich.

    W takim porównaniu, to u nas na prawdę jest z czego wybierać. Nie pasuje ci jeden nurt, znajdziesz inny; nie pasuje jeden autor, znajdziesz inną autorkę.

    Owszem, to nie jest różnorodność i bogactwo kultury niemieckiej, czy francuskiej; ale w naszym regionie Europy jesteśmy w czołówce. Z bytem narodowym radzą sobie narody dużo skromniej wyposażone przez historię i geniuszy. (Tak, tak, czytam historię Słowacji w tle.) Cóż, nie będę twierdził, że to wyższość rasowa, czy genetyczna — po prostu jesteśmy narodem w miarę licznym, wyjątkowo krótko wynaradawianym (jak na naszą cząstkę Europy), z całkiem sprawnawym państwem od czasu do czasu.

  15. @”Jako polski patriota wierzę jednak w potęgę polskiej kultury”
    Ja jako anonimowy łoś mający korzenie w więcej niż jednym narodzie i nawykły do czerpania z tego, co uznaję za najlepsze, jestem zazwyczaj zdziwiony hasłami obrony kultury. Stąd łatwo zagalopować się na pozycje współczesnego nacjonalizmu, gdzie obrona polskości nie jest niczym innym, jak próbą powstrzymania zmian cywilizacyjnych takich jak równouprawnienie czy lepsza świadomość klimatyczne. Wskazane autorki i autorzy na pewno sobie poradzą bez względu na to czy będą „polscy” czy nie.

    @Zostawanie sam na sam.
    Nawiązując do tego wątku Piąteczku, to samo zalecenie zdaje się wzięło z tej obleśnej molestatorskiej obrony, która sugeruje, że studenty tylko czyhają, żeby wykładowcę o coś oskarżyć. Zakładając, że studenty są raczej normalnymi ludźmi (którymi są), można takie zalecenie zwyczajnie zignorować, bo ryzyko jest minimalne. W przypadkach granicznych można zainstalować w drzwiach przeszklenie.

  16. @embercadero

    A dla mnie, na przykład, symbolem marności polskiej kultury jest powszechność nieumiejętności używania naszego, niewątpliwie pięknego i bogatego, języka, której przykładem jest załamująco powszechne nierozróżnianie takich słów jak „także” (partykuła, będąca synonimem „też” czy „również”) od posiadających zupełnie odmienne znaczenie sekwencji „tak że” (przysłówek + spójnik).

  17. @loleklolek_pl

    Podzielam zdziwienie/zaniepokojenie. Jako Polak nie czuję się gorszy/lepszy kulturowo w uzależnieniu od nobli Tokarczuk czy $$ Sapkowskiego/CD-Projectu. Z dumą jem bigos i kaczkę na kiszonej kapuście. Jak również pałam entuzjazmem do integracji kulturowej (viva UE!) w odróżnieniu od Dmowskiego, dla którego nieunikniony jest konflikt etniczny, zatem kluczowa jest „siła” danego narodu (bo wg niego finalnie i tak się musimy wchłonąć/pozabijać). Co mówiąc, serwuję gęś w buraczkach przybyszom z Italii, niewątpliwie przewyższających nas kulturą kulinarną, ale może jednak ktoś się skusi (bo zacna jest).

  18. @pak4 może nieco się zagalopowałem, sam uważam, że Polska kultura w okresie II rp była naprawdę dobra vide Jasieński.
    Tylko w perspektywie ostatnich czterdziestu, pięćdziesięciu lat byliśmy prowincjonalni, nawet na tle regionu.
    @wo ok, ale to wciąż nie były Niderlandy.

  19. @wo
    „W najnowszych czasach mamy choćby licznych twórców inspirujących się Lemem, Kieślowskim czy Wajdą”

    Albo „Pamiętnik znaleziony w Saragossie”, który jest jednym z ulubionych filmów takich reżyserów jak Luis Buńuel, Pedro Almodóvar, David Lynch, Francis Ford Coppola i Martin Scorsese.

  20. Zauważmy tu, że „Rękopis..” został napisany wprawdzie przez Polaka, ale jednak kosmopolitę, więc we Francji i po francusku. No i bardzo dobrze, moim skromnym zdaniem.

  21. „Ja nie wierzę w narody genetycznie lepsze czy gorsze. Genetyka to w ogóle wyklucza”
    Genetyka to w ogóle wyklucza coś takiego jako Polak, Niemiec, Francuz itd. Każda nacja to „kundel”-mieszanina wielu komponentów etnicznych. „Jeszcze” 5 tysięcy lat temu , mówiący dzisiaj językami słowiańskimi i germańskimi tworzyły biologicznie jedną grupę.
    Tak na świeżo po lekturze ” O powstawaniu Polaków” T. Ulanowskiego

  22. @loleklolek_pl
    „Nawiązując do tego wątku Piąteczku, to samo zalecenie zdaje się wzięło z tej obleśnej molestatorskiej obrony, która sugeruje, że studenty tylko czyhają, żeby wykładowcę o coś oskarżyć.”

    Moja siostra kilkanaście lat temu, gdy pracowała u Koźmińskiego, mówiła, ze zawsze zostawia otwarte drzwi, gdy jest sama w pokoju ze studentem. I zdaje się, że zalecenia wynikły ze smutnego doświadczenia innych pracowników.

  23. @Nankin77

    „Nie mówię, że Polska jest całkowitą pustynią, ale nie przesadzajmy, pod względem kultury dopiero doszlusowaliśmy do średniej środkowoeuropejskiej.“

    I dlatego mamy pięć razy więcej Nobli od Czechów?

    „Bałkany od dawna miały już Kustoricę“

    Chyba Kusturicę? A my Kieślowskiego.

    „Rumunia Hertę Müller“

    Z niej taka Rumunka, jak z Schopenhauera Polak.

    „i filmy nagradzane w Cannes“

    Tak jak „Człowiek z żelaza“? (Nikt z polskich artystów po wojnie nie dostał tylu zagranicznych nagród, co filmowcy.)

    „Ukraina Stalkera“

    No kurczę, gdyby tylko istniała jakaś słynna polska gra komputerowa…

    „Byle tylko nie posunąć się za daleko na wschód bo wtedy zderzymy się z Rosją i wypadamy bardzo prowincjonalnie.“

    Tutaj pociągnę, bo nawet ciekawy wątek. Ułożyłem kiedyś bon mot „Każdy naród chciałby mieć literaturę taką, jak rosyjska. Żaden nie chciałby mieć realiów w niej opisywanych.“ Owszem, jest naćkana arcydziełami w stopniu porównywalnym (IMHO) jedynie z francuską, ale po pierwsze, to już pieśń przeszłości (Pomorski, którego coś często cytuję na tym blogasku, oceniał okres mistrzowski w kulturze rosyjskiej na pełne stulecie i lata 1830 – 1930. Dla mnie to nieco za surowa kwalifikacja, bo wypadłyby z niej np. „Ciemne aleje“, czy druga połowa „Cichego Donu“. Osobiście granicę postawiłbym na „Moskwie – Pietuszkach“, po Sołżenicynie i Jerofiejewie nie pojawiło się już nic porównywalnego.), po drugie: za jaką cenę? Nie dość, że kultury opowiadającej o tym, jakim piekłem na Ziemi jest reprezentowany kraj, to jeszcze faktu, że te sporo książek i trochę filmów to właściwie jedyny pozytywny wkład Rosji w cywilizację europejską. (A teraz jeszcze są, jak to się ładnie pisze, „samodzielni kulturowo“. Trochę jak w Bollywood, trochę jak powiedzeniu o amorach z tygrysem .) Tak więc przed wielkimi Rosjanami kłaniam się nisko, natomiast za cholerę nie chciałbym się zamienić.

    @WO

    „a pewnie „Wiedźmin” zaowocuje wysypem fanfików“

    Dlaczego czas przyszły? Od grudnia Geralt/Jaskier jest chyba najpopularniejszym gejowskim shipem w Necie…Spróbujcie im zróbić „strefę wolną“!

    @Sheik. yerbouti

    „Rękopis“ był tłumaczony na obce języki z polskiego, bo francuska wersja długo należała do białych kruków. A karierę zrobił jak najbardziej polski film…

  24. @piotrkowalczyk
    To, że nie przypadli do gustu grupie Szwedów nie znaczy, że ich twórczość ma mniejszą wartość. Mogła być np silna konkurencja w danym roku i tyle.
    „Herta Müller”
    Ty już będziesz decydował czy kobieta urodzona i wychowana w Rumunii, należąca do mniejszości etnicznej żyjącej tam od średniowiecza jest Rumunką. Rozumiem, że musi być po twojemu, ale już przekroczyłeś granicę głupiego pierdolenia.
    „Stalker”
    Właśnie ten tytuł pojawił się przy tezie o doszlusowaniu do innych w europie środkowej. Więc nie trafiłeś, zresztą z Ukrainy dorzucam jeszcze you are empty z genialną krytyka stalinizmu.

  25. „W najnowszych czasach mamy choćby licznych twórców inspirujących się Lemem, Kieślowskim czy Wajdą” Chopina też nadal grają… W tym roku kolejny konkurs.

  26. @nankin
    „Ty już będziesz decydował ”

    To ja będę decydował. Pańskie przyklady są coraz bardziej idiotyczne. Proszę jednak zaprzestać, a zaoszczędzony czas poświęcić np. na lekturę czegoś o Polsce Jagiellonów i RON.

  27. @Nankin77

    Dobrze, przekonałeś mnie: cała polska kultura jest warta tyle, co dwie ukraińskie gry komputerowe, a Czesi przez 114 lat mieli pecha z powodu ciężkiej konkurencji w danym roku.

    „Rozumiem, że musi być po twojemu”

    Dobry człowieku, pozwól, że wyklaruję ci jedną rzecz: uwielbiam dyskutować z inteligentnymi i oczytanymi ludźmi, nie po to, żeby „wygrać flejma”, bo to nie gimnazjum, ale po to, by uzupełnić swoją wiedzę i doświadczenie za pomocą informacji, których nie posiadam, albo spostrzeżeń, na jakie sam bym nie wpadł. Także i wtedy, kiedy będę musiał uznać, że naprawiają one jakiś mój błąd w myśleniu. Stwierdzenia, że kobieta pisząca po niemiecku, mieszkająca i wydająca w Niemczech oraz odbierająca nagrodę jako Niemka, należy do literatury niemieckiej nie uważam niestety ani za błędne, ani ksenofobiczne.
    Napisałeś o sobie kilka rzeczy, dających mi podstawę do stwierdzenia, że masz cokolwiek smutne i stresujące życie, zatem jako humanista, człowiek starszy i taki, któremu szczęściem udało się wyrwać ze swojego „brzydkiego zadupia” trochę ulgowo traktowałem fakt zaniżania przez ciebie merytoryki i stylistyki niniejszego szacownego blogaska…

    „… ale już przekroczyłeś granicę głupiego pierdolenia.”

    O ile więc, dajmy na to, nie wytrzeźwiejesz albo się nie prześpisz i nie wpadniesz na pomysł przeprosin, to nie mam już więcej zamiaru dyskutowania z agresywnym gówniarzem. Żegnam ozięble.

  28. @Sapkowski, Tokarczuk
    O stosunku ministra Glińskiego do Noblistki już wszystko wiemy, natomiast Sapkowski niedawno na jednym z Polconów opowiadał, jak spotkał tegoż ministra na targach książki (w Dubaju IIRC) i usłyszał: „A ja panu emerytury twórczej nie dam!”

  29. > uzupełnić swoją wiedzę i doświadczenie za pomocą informacji, których nie posiadam

    Podobno Conrad Korzeniowski miał wpływ na język angielski, nie tylko zapożyczenia, galicyzmy i polonizmy, ale i gramatykę. Sam zresztą o tym pisał, że po polsku czy francusku byłoby mu trudniej tworzyć język. Niestety nie znam opracowania skali tego wpływu, a angielscy lingwiści raczej odsyłają do literaturoznawców specjalistów od Conrada bo nic o tym nie słyszeli. Czy rzeczywiście był wpływ, czy to polska legenda?

    > nie mówiąc już o wszystkich uczelniach, które wzorowano na UJ.

    To znaczy jakich? UJ wzorowano na Uniwersytecie Karola i nie działał tak prężnie, poważne problemy z ciągłością miał nie tylko do odnowienia przez Jadwigę, ale i wiele razy potem.

  30. @orbitfold
    Po szczegóły językowe będziesz musiał rzeczywiście zajrzeć do anglistów (tylko niektórzy lingwiści zajmują się literaturą piękną, zwłaszcza w perspektywie historycznej), natomiast treściowo Conrad miał fundamentalny wpływ na prozę XX wieku przez wprowadzenie techniki prowadzenia narracji z różnych punktów widzenia (patrz np. „Lord Jim”), co miało np. bezpośredni wpływ na Faulknera, a tenże (mówiący w swoim wykładzie noblowskim o inspiracji także pewnym „semi-forgotten Pole”, Henrykiem Sienkiewiczem) jest najważniejszym amerykańskim powieściopisarzem stulecia, więc go figure. Krytycy zresztą szybko zauważyli, że z Conrada jest dziwny zwierz, bo np. zamiast inspirowania się angielskim realizmem, nawiązywał do literatury francuskiej i rosyjskiej.

  31. @orbifold
    „UJ wzorowano na Uniwersytecie Karola”

    Na pewno nie. Za dużo różnic (choćby kwestia prawa do nauczania teologii). I Kazimierz, i Jagiełło oczekiwali przede wszystkim nauczania prawa, więc wzorowali się na modelu bolońskim (jak dzisiaj). Głowni doradcy Kazimierza byli po Bolonii. Karol wzorował się zaś na neapolitańskim – założonym przez cesarza. Nawet statut był po prostu skopiowany.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.