Śledzę rosyjską propagandę z coraz bardziej absurdalną obsesją. Częściowo przyczynił się do tego geniusz Muska, bo Twitter zrobił się tak nieużywalny, że i tak w końcu ląduję na Telegramie by poznać najnowsze wieści z frontu.
Obserwując wagnerowców odkryłem szczególnie przedziwną formułę ich propagandy. To quasi-pornograficzny quasi-komiks nawiązujący do erotycznej mangi (ufam, że fachowcy w komentarzach zasypią mnie własciwymi rzeczownikami) zatytułowany „Buchanoczka”.
To nie jest komiks, bo nie ma fabuły. To raczej seria przeerotyzowanych rysunków, których główną bohaterką jest antropomorficzna personifikacja wyglądająca trochę jak słynna rosyjska terenowa furgonetka UAZ-452 „Buchanka”.
Towarzyszą jej koleżanki, również będące antropo- (czy raczej gyno-) formicznym przedstawieniem rosyjskiego uzbrojenia. Kalibr-tyan (pocisk manewrujący), Solntsepyok-tyan (pancerny miotacz ognia TOS-1), Gaubitzya-tan (D-30!), a nawet gynomorficzna wersja krążownika Moskwa, ale tylko na jednym rysynku, bo potem – nie wiedzieć czemu – autor nie wrócił już do tej postaci.
Kanał na Telegramie utworzono 25 marca 2022. Czemu dopiero miesiąc po inwazji? Bo wtedy właśnie do akcji wkroczyli wagnerowcy (przedtem ich udział wydawał się zbędny, przecież miał być „Kijów w trzy dni”).
W pierwszej wersji Buchanoczka pokazana była jako przyjaciółka gynomorficznej Ukrainy – ślicznego dziewczątka w żółto-niebieskiem stroju, niewolonego przez zoomorficzne świnie z napisem „Azow”. Z ich wyjątkiem, Ukraińcy nie byli przedstawiani jako wrogowie, na jednej planszy (14 kwietnia) występował nawet sympatyczny prosiaczek, zauroczony urodą Buchanoczki.
Trudno tu mówić o fabule, ale początkowo bohaterki brały udział w bitwie o Popasną – był to pierwszy sukces wagnerowców, po którym spodziewaliśmy się następnych. Do końca lipca 2022 miał upaść Słowiańsk, kolega mnie o tym przekonywał na fejsbuku.
Ich udział początkowo pomijano w propagandzie. Najemnictwo przecież do dzisiaj jest nielegalne w rosyjskim prawie. W kwietniu pojawiały się więc tylko plansze sugerujące, że Buchanoczka bardzo się interesuje muzyką.
Front jednak ugrzązł. 1 czerwca zamiast planszy komiksu pojawiła się ankieta. „Czy potrzebna jest jeszcze Buchaneczka”? 89% było na „da”, 11% na „niet”.
6 czerwca ukazała się więc plansza, w której Buchaneczka siedzi na ławce w Mariupolu, w towarzystwie wypoczywającego wagnerowca. Tytuł: „On a halt”. Tytuły do końca roku były angielskie, ale poza pierwszymi odcinkami, dymki konsekwentnie po rosyjsku.
Tempo publikacji zmalało. Między 29 lipca a 14 listopada 2022 nie ukazało się nic.
Sprawne przegrupowanie w Chersoniu doczekało się jednak planszy, w której bohaterka ocyka się ciężko ranna i po raz pierwszy pozbawiona charakterystycznego kasku, na tle podartego plakatu „MY ZDIES NA WSIEGDA!”. To była chyba najambitniejsza plansza od strony graficznej, w kolejnych kadrach Buchanoczka z trudem się podnosi, ubiera i zgłasza przez krótkofalówkę do kolejnych zadań.
Jednak nadal wieści z frontu niespecjalnie się nadawały do konwencji przyjętej na początku serii. Kilkakrotnie komiks próbował sugerować, że Buchanoczka z koleżankami odnosi jakieś sukcesy w Bachmucie, ale sami autorzy nie mieli do tego serca.
Ostatnio komiks znów się ożywił, już tym razem otwarcie jako tuba wagnerowców. Gynomorficzne bohaterki mają już tylko jedno przesłanie: „DAJ SNARIADY WAGNERAM”.
Naziści do końca wojny uważali siebie za „good guys”. Zawsze mnie intrygowało, co ma w głowie człowiek popierający zbrodniczą inwazję na sąsiedni kraj.
Ten komiks daje pewną próbkę. Gdzieś tak do lata przedstawiał inwazję jako próbę uwolnienia gynomorficznej personifikacji Ukrainy od „nazistowskich prosiaków”.
Od jesieni z kolei zaczął pokazywać rany Buchanoczki. Teraz już chodzi po prostu o ich pomszczenie.
W pierwszej fazie komiks ekscytował się potęgą niepowstrzymanej rosyjskiej armii i jej niezawodnego sprzętu. Teraz próbuje wzruszyć tym, jakie te gynomorfy są małe i bezbronne, no już dajcie tę amunicję dla Gaubitsya-tyan, bo ona się wstydzi, że jest taka goła.
To wydało mi się zbyt niszowe na substacka, ale przypominam, że tam też analizuję rosyjską propagandę. Zapraszam!
Bo ja wiem czy zbyt niszowe, myślę że sporo anglojęzycznych czytelników zaciekawi!
Podręcznik dla czołgistów Wehrmachtu w II WŚ też był w formie wesołego komiksu, zdobionego licznymi rysunkami gołych kobiet.
Taka plansza – wanna z kąpiącą się, a obok „problem leży w wannie”. O ile zrozumiałem, chodziło o miskę olejową (czy co tam czołg ma), której nieprawidłowa obsługa uszkodzi czołg skuteczniej, niż ostrzał.
Przeróbki, fanarty i eee trawestacje „Girls und Panzer” od jakiejś dekady są ukochane przez neofaszystów, dziwnych nacjonalistów, nazboli i fascynatów Trzeciej Rzeszy (stąd nazywanych niekiedy pieszczotliwie 'wehraboos’). Dlaczego? Cholera wie, ale jest to niewątpliwy wkład 4chana w rozwój faszystowskiej ikonografii i propagandy w XXI wieku. Kek.
@notka
„antropomorficzna dziewczyna”
podredagowałbym 🙂
Takie metody nie są jakoś ideologicznie połączone z jedną stroną tylko. Amerykanie mieli swój serial (odpowiadający mniej więcej podręcznikowi dla czołgistów) o SNAFU (Private Snafu) – ogólne instrukcje, co robić a czego nie (erotyczne były niemieckie agentki w niektórych odcinkach). Ale poza tym cała seria propagandowych filmów z Donaldem np.
Po latach trochę cringowe są te filmy. Albo i nie trochę. W każdym razie kreskówki/komiksy propagandowe to znany (ale zwykle dość skuteczny) sposób. Fakt, że po rosyjskiej stronie wydaje mi się dość hm… wyrafinowany, po klasycznie rosyjska propaganda mieśći sie raczej w stylistycce, bo ja wiem, czołówki filmów Mosfilmu (znaczy tego „Robotnika i kołchoźnicy”)
> Dlaczego? Cholera wie, ale jest to niewątpliwy wkład 4chana
Dekadę temu to wydano nawet Manga Guide to Molecular Biology i 13 innych podręczników. Może nazi catgirls to jakaś reakcja na woke mangaizację wszystkiego.
Nie oprę się, żeby nie wspomnieć o polskim komiksie „Rewolucja stanu” z podtytułem „Fantastyczne wprowadzenie do informatyki kwantowej”, autorstwa (Michała) Cholewy , Piotra Gawrona, rysunki Katarzyna Kara. Co prawda nie jest w stylu mangowym, ale Kasia Kara ma za sobą niewątpliwie silne mangowe epizody (koniec reklamy)
Kiedy rosja w 2014 zainstalowała na Krymie atrakcyjną prokuratorkę to już wtedy wywołało falę mangowych fanartów na jej temat, także temat nie jest taki nowy, raczej mocno zakorzeniony.
>(ufam, że fachowcy w komentarzach zasypią mnie własciwymi rzeczownikami)
Jako niefachowiec powiedziałbym po prostu waifu?
To nie jest oczywiście ich inwencja.
Rapierowo piwniczni (te zbiory chyba nie sa rozłączne) po stronie natowskiej też antropomorfizują broń:
1. waifu F35 link to i.redd.it
2. waifu nato link to preview.redd.it
i wiele innych.
Chyba jest jakaś gra/manga/ anime o etchi anime girl typach uzbrojenia, ale nie wiem.
„Chińskie bajki” są ważnym elementem memosfery konsumowanie przez millenielsów, Z i pewnie alfy też.
Chyba trudno było nie słyszeć o memach o kerfusiu. Kerfuś został przerobiony na łajfu.
„Młoda lewica” też ma swoje łajfu- wystarczy wpisac w G image comunist waifu albo cos w tym stylu.
Dośc popularna na leftbook była tez swego czasu „frog shop waifu”.
No więc nakreślając kontekst „gatunku” o to zacytowane przez Pana nie jest chyba jakieś bardzo złe.
Natomiast ze zbrodni przeciwko memom w rosyjskiej propagandzie „polecam” ich podróbkę Polandball (czy trzeba tłumaczyć Panom czym jest polandball? Jak się gra w gierki paradoxu, to powinno się wiedzieć chyba skąd się wziął acziwment Poland can into space)
Przykłady:
1.link to i.redd.it
2. link to i.redd.it
3. link to i.redd.it
„Jako niefachowiec powiedziałbym po prostu waifu?”
nie używaj słów, których nie rozumiesz; „waifu” to jest ukochana fikcyjna postać, a nie każda dziewczyna z anime.
link to en.wikipedia.org
link to knowyourmeme.com
@”Kiedy rosja w 2014 zainstalowała na Krymie atrakcyjną prokuratorkę to już wtedy wywołało falę mangowych fanartów na jej temat, także temat nie jest taki nowy, raczej mocno zakorzeniony.”
To było jeszcze coś innego, wtedy to na początku Japończyków pojebało i zaczęli ją rysować (co też nie jest nowe jeśli ktoś jest stary i pamięta Nevada-tan).
link to pixiv.net
A zachód sobie na to patrzył i się cieszył, że jest „sex symbol”. 2014 Ukraina przegrała memetycznie, teraz poszło dużo lepiej (moim zdaniem dzięki tiktokerkom).
> a nie każda dziewczyna z anime.
a czy ja gdzieś twierdziłem inaczej? Nie każda anime girl, nie każda mangowa.
>nie używaj słów, których nie rozumiesz;
Dzięki za radę. Nigdy tego nie robię.
Tak, takie jest pierwotne znaczenie, choć obserwując memosferę wydawało mi się że usus uległ poszerzeniu, Słowa zmieniają znaczenie. Waifu widzę wykorzystywane niemal zawsze ironicznie.
Moe anthropomorphism – to jest oczywiście bardziej precyzyjne. Kajam się.
Niemniej, z opisu gospodarza + mikro researchu myślę że moje określenie, było uprawnione.
Kontrreformacja zwalczająca buchankę – link to reddit.com
Czy istnieje waifuseksualizm? Czy to orientacja, czy tylko parafilia?
„Czy istnieje waifuseksualizm? Czy to orientacja, czy tylko parafilia?”
a to nie jest zwykły pigmalionizm?
„Tak, takie jest pierwotne znaczenie, choć obserwując memosferę wydawało mi się że usus uległ poszerzeniu, Słowa zmieniają znaczenie.”
ale to akurat nie zmieniło, więc skorzystaj z okazji, że się czegoś dowiedziałeś
@„Girls und Panzer”
Z ciekawości zguglałam, kliknęłam, nie wierząc, w to, co czytam, i obejrzałam jeden odcinek z fascynacją człowieka, który nie może przestać patrzeć na wypadek drogowy. Streszczę, żebyście Wy nie musieli.
Akcja serialu dzieje się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie walki czołgów z II WŚ, tzw. senshado, są oficjalną dziedziną sportu, do tego zarezerwowaną dla kobiet (jak mówi jedna z bohaterek „Faceci i czołgi do siebie nie pasują”). Prawie każda szkoła średnia ma pozalekcyjne zajęcia z obsługi czołgów, na które można się zapisać na równi z np. nauką parzenia herbaty. Szkoła głównej bohaterki na jakiś czas wypadła z programu, ale teraz planuje powrócić w glorii i chwale, więc samorząd wyświetla uczennicom filmik motywacyjny, w którym przekonują: „Dołącz do nas, rozwijaj swój wdzięk i dostojną kobiecość! Jeśli ukończysz szkolenia z senshado, będziesz wspaniałą matką, żoną i kobietą pracującą! Bądź celna i gorąca jak lufa! Niezawodna jak gąsienica!”. I teraz dopiero robi się absurdalnie: okazuje, że cała ta szkoła z internatem, otaczające ją miasteczko, sklepy, kawiarnie i poligon dla czołgów, wszystko to znajduje się na pokładzie płynącego lotniskowca. Jeśli jakoś obsłużyliśmy to umysłem, to zaraz zrobi się jeszcze lepiej. Okazuje się, że szkolny magazyn jest prawie pusty i uczennice, które zgłosiły się na szkolenie mają sobie swoje czołgi… znaleźć. Wtedy dowiadujemy się, że na pokładzie lotniskowca rośnie jeszcze las i tam w tym lesie, w krzakach stoi i rdzewieje sobie LT vz. 38, który drużyna bohaterki z radością przytula (dosłownie), a potem wszystkie uczestniczki programu zaczynają myć swoje czołgi, przy czym jedna z nich robi to bieliźnie.
Target serialu faktycznie wygląda na dobrze określony.
@ krystyna.ch
Bardzo japońsko…
Wiedziałem że gdzieś słyszałem ta nazwę…
link to youtu.be
Jest Polska szkoła w tym uniwersum, polskie czołgi, miś Wojtek, postać nazywająca się Pierogi.
@krystyna.ch
Całkiem sporo anime jest po prostu przeniesioną na ekran fantazją masturbacyjną. Trochę podziwiam odwagę twórców. „Girls und Panzer” (poza obowiązkowym momentem fanservice) wydaje mi się taką nie być, no ale może nie załapałem. Zresztą, nawet jeśli nie jest fantazją masturbacyjną w zamyśle to i tak prędzej czy później przy każdym anime pojawi się ten specyficzny fandom, który na swój użytek je na takową przerobi. Co do absurdalności świata przedstawionego, twórcy po prostu czerpią pełnymi garściami z japońskiej kultury, historii, polityki, społecznych lęków itp. No bo skoro są w Japonii sporty walki uznawane za typowo kobiece (naginata-do np.) i broń uznawana za typowo kobiecą to hej, stąd już nie jest tak daleko do typowo kobiecych czołgów. Miasta na lotniskowcach, pływające miasta, latające miasta, kosmiczne miasta – to wszystko jakoś wychodzi z japońskich lęków. Co będzie, gdy wielkie trzęsienie ziemi zniszczy miasta? Albo atomowa godzilla? Bo że godzilla to próba przepracowania atomowych lęków Japończyków chyba nie muszę dodawać.
@Polska szkoła w tym uniwersum
Ziemiański, parowe czołgi w świecie bez elektryczności. Z braku radia porozumiewają się przez sygnalizację chorągiewkami, a z powodu gorąca sygnalistki wystają z czołgów gołe:
„Alles powoli. Langsam – Wagner szturchnął najbliższego sygnalistę, śliczną Czeszkę „ubraną” jedynie w pistolet maszynowy, pas z ładownicami i chorągiewki. – Zwiad na autobanę”
„Zaczęła machać chorągiewkami, ciągle chichocząc. Złośliwi twierdzili, że rozprowadzający batalionu nigdy nie patrzył na te kolorowe szmatki na patykach, które trzymała w dłoniach – podobno domyślał się treści przekazu obserwując jej podrygujące, bujne piersi.”
Motyw „dziewczyny + realistyczne żelaztwo” – w sensie, konkretne modele broni do jarania się, a nie że guny w ogóle, co ofc było niczym nowym – był już popularny wcześniej (’Gunslinger Girl’ było dość popularne u nas np.), antropomorficzne personifikacje rzeczy takoż (planet Układu Słonecznego, systemów operacyjnych; będąc znudzonymi młodymi asystentami we wczesnych 00s rysowaliśmy oidp antro różne komórki układu nerwowego w celach edukacyjno-rozrywkowych ZA PIENIĄDZE PODATNIKA TO WSZYTSKO), fanarty z kawaii laskami w mundurach SS takoż (tutaj nie mogę powiedzieć, żebym przyłożył rękę).
Mam natomiast wrażenie, że przy okazji circa about „G&P” nastąpił jakiś wysyp mody na to, po tym, jak fandom (szeroko pojęty „zachodni” btw – nie będę tu udawał, że mam jakiekolwiek pojęcie o Japonii): 1. połączył sobie kropki i zaczął masowo rysować girls as panzers, bo czemu nie, 2. nastąpiło apogeum politycznej radykalizacji 4chana, który już kilka lat wcześniej został wylęgarnią alt rightu. Wrażenie jak to wrażenie, może słuszne, może nie.
@”Girls und Panzer”
o jeny, otaku lubią broń (modelarstwo, historia), czołgi to całkiem mainstreamowe hobby (ktoś tu grał w World of Tanks chyba?); lubią też dziewczynki z anime, więc z połączenia tych dwóch rzeczy powstało G&P, które jest serio kiedy trzeba narysować czołg i nie jest serio kiedy cała reszta (co też jest normalne, vide świnie w samolocie u Miyazakiego)
@Mam natomiast wrażenie, że przy okazji circa about „G&P” nastąpił jakiś wysyp mody na to, po tym, jak fandom (szeroko pojęty „zachodni” btw – nie będę tu udawał, że mam jakiekolwiek pojęcie o Japonii):
nikt niczego nie łączył, po prostu wyszło Kantai Collection
@mrw
„czołgi to całkiem mainstreamowe hobby (ktoś tu grał w World of Tanks chyba?);”
Była nawet krzyżowa promocja, że można było kupić premiumowe czołgi z „Girls&Panzer”!
„Była nawet krzyżowa promocja, że można było kupić premiumowe czołgi z „Girls&Panzer”!”
Jak wrzucili czołg z „Tank Girl” to nawet chwilowo rozważałem zainstalowanie…
@mcal
Nie zapominaj o Hetalii, z antropomorfizowanymi krajami z II wojny światowej (uh).
@mcal
„będąc znudzonymi młodymi asystentami we wczesnych 00s rysowaliśmy oidp antro różne komórki układu nerwowego w celach edukacyjno-rozrywkowych” – znaczy, taka zrzynka… chciałem rzec, homage dla „Było sobie życie”?
@ skoro zeszło na czołgi, to nie mogę się powstrzymać Wielki finał defilady zwycięstwa
link to facebook.com
@ zmęczony Rudy idzie spać
Właśnie widziałem to, fejk czy legit? (tzn. czy to rzeczywiście po paradzie)
@mcal
Zobaczyłem u Coopera na Fejsie. Nie drążyłem. Wiadomo, autorytet. A później ktoś dopisał, że jednak nie po paradzie.
@ zmęczony Rudy idzie spać:
Widziałem ten film już wcześniej, pewnie z rok temu.
@jugger
samotny t-34-85 z tego roku miał więcej malowań na wieży
link to nypost.com
@pewuc
„autorstwa (..) Cholewy”
Kojarzę! To nie jest czasem syn tego znanego tłumacza Pratcheta i Gibsona, jak to gospodarz pisał tydzień temu:
„poza oczywiście tatusiem”
bogdanov
„To nie jest czasem syn tego znanego tłumacza Pratcheta”
Michał Cholewa jest autorem bardzo fajnej militarnej SF – cykl „Algorytm Wojny”. Ma własny, imponujący dorobek.
„Za wydaną w 2014 trzecią część cyklu – Fortę został w 2015 uhonorowany Nagrodą Zajdla[7] oraz Srebrnym Wyróżnieniem Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego. Część czwarta zatytułowana Inwit otrzymała nominację do Nagrody Zajdla za rok 2016, a część piąta, Sente, nominację za rok 2018[8]. Otrzymał także Nagrodę Zajdla za wydane w 2021 opowiadanie Ucieczka[9].”
Tytuł komiksu pasuje do jego specjalizacji naukowej, ale nie ma tego w Wiki
@bogdanov
„To nie jest czasem syn tego znanego tłumacza Pratcheta”
Teraz już obowiązuje wersja, że to PWC jest ojcem znanego pisarza 🙂