Chwała wielkiej Czechii!


Jak już z grubsza nauczysz się grać w grę Paradoxu – wypuszczają wielkie update, po którym trzeba się uczyć od nowa. Na jesień zapowiadane jest update „No Step Back”, które ma przynieść radykalną przebudowę mechaniki oraz tzw. drzew fokusowych dla kilku państw, w tym dla Polski.

Ja tymczasem jeszcze w starej wersji wreszcie zrealizowałem marzenie o Wielkiej Demokratycznej Czechosłowacji. Przypominam, że moim celem gry nie jest sama wygrana, tylko wytworzenie alternatywnej ścieżki rzeczywistości, w której nie doszło do wielkich zbrodni Hitlera i Stalina, a więc lwowscy matematycy dalej spotykają się w Szkockiej, Anna Frank sobie randkuje w Amsterdamie, Warszawa wita nowy rok 1940 sylwestrową rewią Własta i Golda, w której Bodo i Sym parodiują Hitlera i Stalina – i tak dalej.

Dotąd idealnym krajem na realizację tego scenariusza wydawała mi się alternatywna sanacyjna Polska. Teraz wreszcie udało mi się zbudować jeszcze lepszą alternatywną ścieżkę historii przy założeniu „Benesz mówi nie”.

Stosunkowo wcześnie zaprosiłem do rządu księdza Tiso. Początkowo nie tykałem tej postaci azbestową rękawicą z oczywistych powodów.

W mechanice gry Tiso to standardowy Backroom Backstabber, występujący w wielu krajach. Jego obecność gwarantuje nam po prostu szybszy przyrost punktów politycznych, co w praktyce oznacza możliwość częstszego podejmowania decyzji.

Czy to realistyczne? W granicach rozsądnej symulacji chyba tak. Tiso był pragmatycznym politykiem, którego w 1936 Benesz mógł jeszcze po prostu pozyskać.

Ja za priorytet uznałem pojednanie ze Słowakami. To oznacza m.in. ścieżkę industrializacji, w której fabryk powstaje mniej, ale za to w całym kraju. Dzięki temu Czechosłowacja traci malusa (ujemnego bonusa) „podzielony naród”.

Zamiast ufać Zachodowi, zbudowałem „małą ententę”. Czechosłowacja może do niej zaprosić mocą eventu Rumunię i Jugosławię. Jeśli gramy na ustawieniach historycznych, nie mogą tego zaproszenia odrzucić.

W czasach pokoju inne kraje odrzucą choćbyśmy stawali na uszach. Mechanika gry sztucznie blokuje sojusz polsko-czeski, które wybrałoby nawet najgłupsze AI.

Jesienią 1938 Czechosłowacja odrzuca niemieckie żądania, wybucha wojna. Alianci cofnęli gwarancje, ale dołącza Rumunia, która wypowiedziała wojnę Niemcom i oddała sojusznikowi kilkanaście dywizji.

Czeskie fortyfikacje w Sudetach, powstały naprawdę – i Niemcy je przejęli jesienią 1938 bez walki. Niemiecka AI, całkiem logicznie, nie chce ich bezpośrednio atakować, na lądzie więc praktycznie nie ma walki.

Zamiast tego Niemcy próbują te forty zniszczyć lotniczo. Mają z tym problem – wprawdzie faktycznie szybciej je niszczą niż ja nadążam z odbudowywaniem, ale jednak wymaksowałem tam stacjonarną obronę przeciwlotniczą (budując też pionierski radar na Hradczanach!), więc w sumie stracili 120 bombowców, na dalszą metę nic nie osiągając.

W kwietniu 1939 Niemcy zaatakowali Luksemburg. Nie wiadomo po co. To jakby Hitler po prostu chciał cokolwiek sobie zaokupować (w tych grach nie udaje mu się zająć niczego poza tym). To się spójnie powtarza w wielu moich grach i nawet nie umiem ocenić, bug czy feature.

Alianci teraz wreszcie wypowiadają wojnę Niemcom. Belgia i Holandia zachowały jednak neutralność, a rząd Luksemburga udał się na emigrację do Czechosłowacji.

Na zachodzie zaczęła się „dziwna wojna”. Francuzi nie chcieli wyjść zza linii Maginota, Niemcy nie chcieli jej szturmować. Dla małej ententy to była wielka ulga, bo Niemcy przerzucili na zachód część jednostek, zrezygnowali też z bombardowań fortów w Sudetach.

Nadszedł czas na czeską kontrofensywę! Mechanika gry przewiduje „doktryny wojenne” – na początku trzeba sobie jakąś wybrać i szkolić wojsko podług niej.

Niemcy zaczynają od „mobile warfare”, więc mają bonusy w typowych sytuacjach dla Blitzkriegu. W wojnie pozycyjnej jednak bonusy mają kraje stawiające na „trench warfare”.

*GDYBY* doszło do takiej wojny, Niemcy mieliby dwa trudne do utrzymania odcinki – Dolny Śląsk i Dolną Austrię. Na tym pierwszym śmiałym natarciem z Sudetów zająłem Wrocław, zamykając w kotle niemieckie dywizje w Gliwicach.

W Austrii szło mi gorzej. Zająłem na chwilę Wiedeń, ale szybko go straciłem.

Doświadczenie z poprzednich gier kazało mi się wstrzelić z zaproszeniem Jugosławii tak, żeby dołączyła do „małej ententy” pod koniec 1939, gdy Niemcy będą uwikłani w Polsce. Jeśli zaproszę ją przed wybuchem wojny, wojna zacznie się na Bałkanach, a więc nie spełniam marzenia o powstrzymaniu najgorszych zbrodni.

W mojej grze Niemcy zagrozili Polsce wojną dopiero w listopadzie 1939 (wyglądało to tak, jakby stracili 1 event, czyli 70 dni). Co więcej, wystosowali ultimatum „Danzig or war” i… nic.

Z punktu widzenia AI to była rozsądna decyzja, bo mieli za dużo pootwieranych frontów. Historycznie mogło wyglądać tak, że Hitler by zablefował (w końcu przed chwilą w podobny sposób bez walki wyszarpał od Litwy Kłajpedę), Beck by wygłosił przemówienie o honorze… i zapadła krępująca cisza.

Jugosławia oddaje mi do dyspozycji kilkanaście dywizji. Nagle jesienią 1939 ruszam więc z ofensywą na Wenecję i Wiedeń od strony Zagrzebia i Klagenfurtu.

Włosi pośpiesznie przerzucili jednostki z zachodu, ruszyli w kontrofensywą, na chwilę nawet zajęli Rijekę. Ale z kolei wojska alianckie wtedy ruszyły od Nicei i maluczko, a dotarli do Rzymu.

Włochy skapitulowały. Niedobitki w Afryce przegrupowały się tworząc faszystowskie państwo ze stolicą w Tunisie – które dotrwało do końca wojny, bo Tunezja jest za 0 punktów, a więc alianckie AI traktowało ten teatr niezbyt priorytetowo. W tym alternatywnym wszechświecie powstanie niejeden film, komiks i płyta blackmetalowa o włoskim faszyzmie w Afryce!

Front zachodni ustabilizował się na dłuższy czas. Czasem traciłem (lub odzyskiwałem) Legnicę, Opole, Graz lub Klagenfurt, ale ogólna linia utrzymywała się jak na pierwszym skrinie (widać na nim czeską i jugosłowiańską strefę okupacyjną).

W poprzednich grach nóż w plecy wbijały mi w podobnym stylu Węgry i Bułgaria, dołączając do Osi i wypowiadając mi wojnę. Za pierwszym razem przez to właśnie przegrałem.

Teraz rozwiązałem ten problem przez nawrócenie Węgier na demokrację (poprzez wywołanie wojny domowej z poduszczenia czeskiego wywiadu). Wtedy Bułgaria do Osi owszem, dołącza – ale do wojny już nie. Pozostaje w pokoju (aż do momentu, w którym ja odpalę fokusa „dissolve Bulgaria”, chłe chłe chłe).

W lipcu 1940 na Polskę napada Stalin. Wydaje mi się, że by to zrobił – obsesyjnie nas przecież nienawidził.
Możliwe są teraz trzy scenariusze. Pierwszy: nie robię nic. Polska dołącza do aliantów, ci przysyłają nawet jakieś dywizje, ale nie są w stanie zatrzymać tego walca parowego, w końcu pojawia się komunikat „tym razem nie było cudu nad Wisłą”. Polska kapituluje, a ja mam nieprzyjemną granicę od północnego wschodu.

Co gorsza, odpala się wtedy ultradystopijny scenariusz, w którym alianci walczą z Hitlerem i Stalinem jednocześnie. To się kończy wspólnym „dekolonizowaniem” Azji przez Japonię i ZSRR, wygraną „złych ludzi” i jeszcze większą rzezią niż historyczna.

Scenariusz drugi. Ruszam wielką ofensywą na całej długości frontu, żeby obalić Hitlera w 3 miesiące. To wykonalne kosztem potwornych ofiar (zapas „manpower” mi spadł z 300 tysięcy do zera), ale pojawia się kolejny problem.

Na tym etapie gry Rumunia jest już po faszystowskim zamachu stanu. Mechanika gry poprzez „fokusy” odtwarza ówczesną ewolucję Rumunii, która próbuje dwustronnego sojuszu z Polską (który w teorii był, ale w praktyce na papierze), „kordonu sanitarnego małych państw”, zbliżenia do aliantów, zbliżenia do Osi i zbliżenia do kominternu. Inne kraje muszą wybierać albo-albo, Rumunia zalicza to po kolei.

W efekcie jeśli Rumunia będzie w stanie pokoju pod koniec 1940 – zmieni sojusznika. Zaobserwowałem to jeszcze grając Polską. A teraz, gdy tylko pokonaliśmy Hitlera, Rumunia dołącza do koalicji antyalianckiej (z Japonią i ZSRR!). To uruchamia kolejny dystopijny scenariusz, bo Rumunia to trudny przeciwnik.

Pozostaje trzeci scenariusz – nareszcie realny się robi mój ukochany sojusz polsko-czeski. Wymaga to wprawdzie zaangażowania punktów politycznych na poprawę relacji (przyda się Tiso!) oraz udzielenia Polsce gwarancji, gdy Stalin zacznie grozić wojną – ale jest do zrobienia.

Osłabiłem front zachodni, przerzucając praktycznie wszystkie mobilne jednostki do Rumunii. Niemcy to zauważyli i ruszyli z niewielką ofensywą – no cóż, Legnica i Klagenfurt to piękne miasta, ale mogę je na chwilę stracić dla wcielenia tak pięknej utopii.

Radziecka ofensywa wprawdzie wkroczyła w głąb Polski, ale zajęli głównie poleskie bagna. W najgorszym momencie front się oparł o Wilno, Grodno i Lwów, ale samych tych miast nie zajęli.

Mój blitzkrieg znad Dniestru doprowadził do zajęcia Odessy i Kijowa w pierwszych tygodniach wojny, nim radzieckie AI się pokapowało i przegrupowało. Z wcześniejszych gier wiedziałem, że za chwilę radziecki walec parowy pojedzie na mnie, więc po osiągnięciu linii Dniepru, okopałem się na niej.

To była przesada (zawsze mi się wtedy przypomina ten cytat z Pattona wyświetlany na początku gry), teraz już bym tego nie zrobił. Radziecka AI ogólnie ma problem z tymi wielkimi rzekami – i znów nie wiem, czy to bug czy feature, bo podobny problem miał Stalin w 1941.

W tej grze trzykrotnie przeprowadziłem wielkie ofensywy w rejonie Morza Czarnego, bo Rosjanie zostawili słabo bronione ujścia Dniestru, Dniepru i Donu. Jak widać na skrinie, dopiero gdy front się oparł o linię Wołgi (!), wreszcie zrobili porządną linię, od Wilna po Astrachań, ale było już za późno.

Moja ofensywa tak ich zaskoczyła, że kilka dywizji ewakuowali z Sewastopola, chcąc je przerzucić na Kubań – ale nim okręty dopłynęły do celu, rumuńska kawaleria dotarła do granicy z Turcją. ZSRR stracił ostatni przyjazny port na Morzu Czarnym.

Ewakuowane jednostki pływały tygodniami po morzu, na koniec robiąc desperackie samobójcze desanty w przypadkowych miejscach. Czy podobna sytuacja kiedykolwiek wydarzyła się w historii? Czy to w ogóle realistyczne? W prawdziwym świecie chyba by raczej dążyli do internowania w neutralnym kraju?

Skrin pokazuje ostatnią, desperacką radziecką kontrofensywę. Może gdyby jej nie zrobili, walczyliby dłużej. Ale do lipca 1941 ZSRR ma malusa „czystka wśród oficerów”, który w praktyce sprawia, że nie potrafią dynamicznie zareagować na nagłą dziurę w froncie.

Gdy atakują, to aż do całkowitego wyczerpania frontowych jednostek. Pojawia się wtedy przy nich żółty wykrzyknik sygnalizujący doprowadzenie ich do takiego stanu, że nie zdolne nawet do przemarszu (nie mówiąc o walce).
Zielone kółka na skrinie to bitwy, które wygrywam ja. Jak widać, Stalin odnosi pewne sukcesy między Pińskiem a Kijowem, ale jego ofensywa między Rostowem a Stalingradem to porażka. Za chwilę tam zaroi się od żółtych wykrzykników, a ja wtedy ruszę do ofensywy ostatecznie rozrywającej front – zajmując Moskwę czeską pierwszą „jezdecką brigadą” OD POŁUDNIA.

Gdy gramy z wszystkimi dodatkami (a konkretnie z DLC MTG), Holandia dołączy do aliantów z fokusa we wrześniu 1940. I znów nie wiem, bug czy feature – zazwyczaj państwa demokratyczne w tej grze unikają udziału w wojnie tak długo, jak się da (Belgia pozostała neutralna, bo ma generyczne drzewo fokusowe).

Pod koniec 1940 to jednak już oczywiste, że Japonia sięgnie po zachodnie kolonie w swoim zasięgu. Belgia ich nie ma, Holandia ma tylko takie. Opcja „go with Britain” wydaje się więc naturalna NAWET gdyby Hitler nie zaatakował.

To kolejny event, który zaskakuje wszystkich (z wyjątkiem mnie, który w to już grał kolejny raz). Niemcy mieli nieobsadzoną granicę z Holandią, ale Holandia z kolei miała na niej słabe jednostki – więc owszem, inwazja na całej długości frontu, ale wszędzie na parędziesiąt kilometrów.

Niemcy jednostki na front holenderski odciągnęli ze wschodu, a więc przykrótka kołdra zaczyna im trzeszczeć. Zrobiłem małą ofensywę, głównie piechotą górską (prawie wszystko co mobilne, miałem w ZSRR).

Zamknąłem worek alpejski, który widać na górnym skrinie. Doszedłem nawet do Monachium, ale się zaraz wycofałem, żeby Niemcy mnie nie zamknęli w worku.

Wiosną 1941 Japonia atakuje Filipiny (w moich grach to następuje wcześniej niż historycznie – nie wiem czemu). Wtedy do wojny dołączają Amerykanie. Mając do wyboru dwa demokratyczne bloki, wybrały czeską ententę (kto wie, może historycznie też by tak zrobili?).

Wejście Amerykanów to coup de grace – niemiecka krótka kołdra ulega definitywnemu rozpruciu. Historycznie też tak było.

Radziecką rozprułem już wcześniej. Broniły ich już tylko te odległości – żeby ZSRR skapitulował, trzeba zająć miasta po drugiej stronie Uralu, a tam nawet jednostki motorowe jednak jadą parę tygodni.

Swoje dywizje pancerne tymczasem przerzuciłem na front niemiecki, gdzie zrobiłem śliczną ofensywę śląsko-saksońską, zajmując Lipsk i Kostrzyń, a w końcu i Berlin. Miały tu miejsce jedyne porządne bitwy pancerne w całej mojej grze, z czeskimi czołgami ST vz 39 kontra wczesne Pz-III i Pz-IV.

ZSRR skapitulował 28 lipca, Trzecia Rzesza 16 sierpnia. Ostatni skrin pokazuje mapę nowego, lepszego świata. Czechosłowacja nie tylko ma dostęp do morza, ale jeszcze zażądałem Leningradu, Kłajpedy i Krymu jako eksterytorialnych czeskich baz wojskowych!

Ciekawe, czy taki świat ewoluowałby do zimnej wojny (zachód kontra wschód?) Czy powstałaby w nim Unia Europejska? Czy bylibyśmy w nim my, tzn. nasi rodzice spotkaliby się w Polsce, której nie spustoszyła wojenna zawierucha?
Ach, tyle pytań. A mnie jeszcze czeka ostatnie zadanie: zwalcowanie Japonii…

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

60 komentarzy

  1. KO 2x wgłąb, plus prośba o feature, czy screeny mogą się otwierać w większym rozmiarze? Założyłem nawet okulary, ale nadal nie widzę dobrze 😉

  2. Dziękuję za głąba, ale czy obrazki mogą zostać tak jak teraz? W pierwszej wersji edytor mi je domyślnie przeskalował, teraz jest szerokość 650, jak miało być…

  3. Jest (imho) tip-top, zazdraszczam czasu na długie granie, jak dobiłem czterdziestki zostały mi tylko roguelite’y do ogrywania – wszystko inne gra się za długo, albo trzeba na raty :/

  4. Czeski Szczecin!!! To je wyborne!!! Mnie, jako szczecinianinowi pasuje, ale ciekawe co by na to powiedział Szwejk?

    A na marginesie. O ile dobrze pamiętam, u Sapkowskiego husyci też planowali Czechy od morza do morza. Ciekawe ile w tej wizji było fantazji autora, a ile rzeczywistych, historycznych źródeł?

  5. @mw
    „A na marginesie. O ile dobrze pamiętam, u Sapkowskiego husyci też planowali Czechy od morza do morza. Ciekawe ile w tej wizji było fantazji autora, a ile rzeczywistych, historycznych źródeł?”

    Fantazja zmiksowana z rzeczywistością. Świat otarł się kiedyś o kilka alternatywnych wariantów historycznych, w których na tronie w Pradze zasiada król, władający imperium od Bałtyku po Morze Śródziemne. W pewnym sensie w końcu takimi królami stali się Habsburgowie (bywali tacy, którzy uważali Pragę za swój dom), ale wcześniej mogłaby to być dynastia luksemburska, andegaweńska albo nawet jagiellońska. Sapkowski więc opakowuje w anachroniczny (współczesny) język coś, co mogło w jakimś sensie mieć miejsce.

    Sami Czesi bywali parokrotnie nad tym czy tamtym morzem w sojuszu z kimś innym albo jako najemnicy, jak choćby najsłynniejszy chyba najemnik w polskiej historii, Oldrzich Czerwonka.

  6. Majewski w „Kiedy wybuchnie wojna”, pisze że Polska była gotowa wesprzeć Czechosłowację w starciu z Niemcami, jeśli Czechosłowacja pozyskałaby wsparcie Francji (czyli: Polska wypełniłaby sojusz z Francją, która byłaby w sojuszu z Czechosłowacją).

    I druga rzecz — fortyfikacje w Sudetach mogły się nie przydać. Niemcy — też opieram się na Majewskim, choć słabiej pamiętam i mogę coś przekręcić — planowali główny atak od południa, z terytorium Austrii.


    Idąc za Szekspirem (Opowieść zimowa) — doszukiwałem się, czy Czechy miały dostęp do morza. Podobno w XIII wieku mieli kawałek Adriatyku.

  7. Mieli, za Przemysła Ottokara II, który podbił Styrię i Karyntię. Ciekaw jestem alternatywnej historii, w której bitwa pod Suchymi Krutami zakończyła się inaczej. Albo, z naszego punktu widzenia jeszcze ciekawszej, w której zamach na Wacława III się nie udał, unia czesko-polsko przetrwała i staliśmy się jednym państwem.

  8. Alternatywną historię Czech ćwiczyłem parę razy w Crusader Kings 2. Z reguły była krótka – grałem próbując pozostawić je poza wpływami Erstes Reich. Prowadzi to do widełek: gwałtowna ekspansja kosztem sąsiadów i walka o lokalną mocarstwowość (co mi nie wychodzi na dłuższą metę) albo nieuchronne siłowe włączenie do Rzeszy. Kawałek po kawałku, aż do „game over” wybranej dynastii.

  9. W Czechach, parę kilometrów od polskiej granicy faktycznie można natknąć się na betonowe bunkry pośrodku niczego. Pare dni temu pojawiła się informacja że można taki bunkier sobie kupić, już od 1.000 ojro.

  10. @pak
    „I druga rzecz — fortyfikacje w Sudetach mogły się nie przydać. Niemcy — też opieram się na Majewskim, choć słabiej pamiętam i mogę coś przekręcić — planowali główny atak od południa, z terytorium Austrii.”

    „W Sudetach”, to uproszczone określenie. Nie były tylko w Sudetach. Faktycznie, od strony Austrii zostaje kawałek, którego te historyczne nie obejmowały – ale to kwestia dodania manualnie (nie z fokusa) drobnego 2/10 w Bratysławie. Atak od strony Austrii też idzie po górach, przez rzeki. W praktyce więc kończy się niewielką ofensywą na samym początku, która na realnej mapie odpowiadałaby zajęciem niezbyt istotnych przedmieści Bratysławy (Petrzalka/Jarovce).

  11. Po pierwsze, czy jeśli rzucę korpo i wyjadę w Bie…, to znaczy, zostanę nauczycielem, też będę miał czas żeby grać w gry Paradoksu?
    Po drugie, tytuł tej notki jest antyrządową prowokacją.

  12. Ja się nie znam (choć śledzę wątki paradoksowe z wypiekami zazdraszczając gospodarzowi wolnego czasu), ale jakoś nie widzę szans by w okolicach 39-40 węgrzy z ich trianonowym zajobem, który był wtedy zdaje się u szczytu, byli skłonni do taki wolt i koalicji. Raczej próbowali by wzniecać powstania na Słowacji i w Rumunii by tą twoją koalicję obalić. Musiałbyś ich raczej podbić niż skaptować. Co pewnie by się nawet udało więc pewnie się czepiam.

  13. @WO:
    Dziękuję za mapkę.
    Cóż, mogę powtórzyć, że zdaniem Majewskiego Czesi nie byli przygotowani. O ile muszę wycofać zastrzeżenia związane z samymi umocnieniami, to pozostaje jeszcze błędne rozpoznanie niemieckich planów. Tak nieśmiało też przypomnę, że Czesi mieli problemy, a przynajmniej obawy, o lojalność mniejszości narodowych (Niemców, Słowaków), co osłabiało praktycznie ich armię.
    Ale to tylko takie uwagi na marginesie. Chwała wielkiej Czechii 🙂

  14. @embercadero
    „jakoś nie widzę szans by w okolicach 39-40 węgrzy z ich trianonowym zajobem, który był wtedy zdaje się u szczytu, byli skłonni do taki wolt i koalicji. ”

    Nie są. Tzn. ich jedyną woltą jest odrzucenie Trianon i dołączenie do Osi. Polacy mogą ich zaprosić do Międzymorza – i przyjmą, ale potem wyjdą (swoim eventem). Czesi mogą wybrać fokusa „rapprochement with Hungary” – odrzucą, o ile gramy na ustawieniach historycznych. Wielu graczy odrzuca historyczne ustawienia, bo to się wtedy robi nudne – gdy korzystasz z tej przewagi, że już w styczniu 1936 wiesz, że będzie Monachium, Ribbentrop-Mołotow, incydent na moście Marco Polo itd.

    Gdy gram jako Polska ich po prostu brutalnie najeżdżam siłami wczesnego Międzymorza (z udziałem Rumunii i Jugosławii), gdzieś w styczniu 1939. Gdy gram jako Czesi, uruchamiam u nich wojnę domową i instaluję przyjazny, demokratyczny reżim. Który jest przyjazny o tyle, że neutralny – ale do ententy nie wchodzi. Czesi są demokracją, nie mogą zaatakować Węgier „tak po prostu”, potrzebny do tego jest fokus, do którego dość długo się dochodzi, kosztem pilniejszych spraw, ja je zwykle wybieram w tych grach.

    @pak
    ” Tak nieśmiało też przypomnę, że Czesi mieli problemy, a przynajmniej obawy, o lojalność mniejszości narodowych (Niemców, Słowaków), co osłabiało praktycznie ich armię.”

    100% racji! Dlatego właśnie już w 1936 stawiam na pojednanie (usunięcie malusa „divided nation”), po to biorę do rządu ks. Tiso, dlatego przemysł rozwijam wolniej, ale w całym kraju.

    „Cóż, mogę powtórzyć, że zdaniem Majewskiego Czesi nie byli przygotowani.”

    To prawda, ja więc jestem „mądrzejszym Beneszem”, który już wie jak się to wszystko skończy, więc przebiega to u mnie podobnie, ale inaczej. Np. Czechosłowacja niepotrzebnie już w latach 30. rozwijała dywizje proto-pancerne – priorytetem powinny być wojska obronne, a nie ofensywne.

  15. „Trylogia husycka i Czechy od morza do morza”

    Jeśli dobrze pamiętam, to w książce ten postulat wygłaszał któryś z husyckich przywódców (Prokop Goły?) w rozmowie z Reynevanem i jak to u Sapkowskiego, nie wiadomo, czy to autentyczny cel, czy raczej zwodzenie przeciwnika w dyskusji/dezinformacja. Tak czy siak miało to nastąpić w sojuszu z Polską, który nie doszedł do skutku przez działania spiskowców, głównie polskiego biskupa.
    Muszę sobie odświeżyć lekturę!

  16. @wo

    Obstawiam że w realu Węgrzy siłą zajęliby południową Słowację tuż po tym jak zacząłbyś bratać Czechów ze Słowakami i brać do rządu Tiso. To zresztą zdaje się był single issue polityk, nie tyle chodziło mu o niepodległość co właśnieo obronę przed Węgrami wyłącznie. Z kolei Czechów i Niemców sudeckich byłoby cholernie trudno pojednać mając Hitlera w Reichu. Więc miałbyś kilkumilionową piątą kolumnę.

  17. @embercadero:
    Czytałem kiedyś historię Słowacji słowackiego autora, pisaną dla Anglosasów.

    W każdym razie, nie pamiętam pełnego zestawu pięciu głównych powodów, dla których Tiso przedłożył poparcie Hitlera nad przyszłość Czechosłowacji — zapamiętałem jeden, bo mnie uderzył, nawet jeśli wymieniono go jako ostatni, czyli chyba najmniej ważny. Otóż chodziło o to, że w Czechosłowacji istniały rozwody, a ks. Tiso nie mógł się z tym zgodzić w tak katolickim kraju jak Słowacja.

  18. @embercadero:
    Sprawdziłem źródło. No i przesadziłem — to były postulaty Hlinki, wskazujące jego „czechosłowackosceptycyzm” — katolickie szkoły, słowacki biskup i zakaz małżeństw cywilnych. Ale Hlinki. W 1938 grało poczucie słabości Słowacji.

  19. @embercadero
    „Obstawiam że w realu Węgrzy siłą zajęliby południową Słowację tuż po tym jak zacząłbyś bratać Czechów ze Słowakami i brać do rządu Tiso. ”

    Z Węgrami to też nie jest takie proste. Nie mogli odrzucić Trianon tak po prostu, tzn. to też jest fokus, do którego się dochodzi stopniowo. Traktaty zabraniały im rozwoju własnych sił zbrojnych (były naprawdę bardzo niesprawiedliwe!), więc na samym początku gry (oraz historycznie w 1936) Węgrzy nie mieliby CZYM zająć południowej Słowacji.

    ” To zresztą zdaje się był single issue polityk,”

    Moim zdaniem to był proto-Tusk, który mówił to, co się podobało wyborcom.

  20. @ rpyzel

    …Na tym blogu to OIDP już drugi raz…

    Dzięki za link. Nie mogłem pamiętać, bo na blogasku jestem gdzieś od 2009, ale nie odmówiłem sobie przyjemności nadrobienia zaległości i wpisania pod tamtym wpisem komentarza.

  21. Też jestem fanem HOI4 (chociaż ostatnio gram więcej w Stellaris), więc mam dwa uber-nerdowskie pytania dla WP Gospodarza:
    1. Z jakich dywizji korzysta WP Gospodarz? Czy nie lepiej przestawić się na Superior Firepower? Zdaje się, że nowe meta przeciwko Niemcom to Support AA, bo działa dobrze i na samoloty, i na czołgi, czyli główny atrybut Niemców — i SP się dobrze komponuje z takimi templatami.
    2. Co z lotnictwem? Nie grałem dawno Czechami, czy opłaca im się w ogóle próbować robić interception nad hołmlandem, czy lepiej wszystko inwestować w piechotę?

    Ciekawa może być też gra Francją: próba jak najszybszego rozwalenia Niemców (w ostatnim patchu spokojnie dało się ich zabić w dwa miesiące po ich inwazji na Beneluks za pomocą lądowania w okolicy Bremy i rush jednym skrzydłem na Berlin, drugim na Szwajcarię), a potem atak na ZSRR.

  22. @wo and others

    Jestem niewątpliwym ignorantem jeśli chodzi o międzywojnie (nie miałem np pojęcia że Trianon to nie tylko granice ale też ograniczenia w wielkości armii) ale utkwiła mi w głowie rozmowa nad piwkiem z lokalsami w Bratysławie pare lat temu, zeszło się nam na WW2 i na pytanie „czemu tak” wszyscy bardzo zgodnie twierdzili że Tiso i jego kamanda dobrze zrobili jak też musieli zrobić co zrobili, bo inaczej wjechali by im madziarzy – a to dla wszystkich było zuo straszliwe. Widać było że zadra antymadziarska jest bardzo płytko. Natomiast w ogóle nie mieli żadnego żalu do Czechów, wręcz czuć było że w tyle głowy mają „i po ch… nam były te aksamitne rozwody”. Co nie ukrywam zdziwiło mnie wtedy dość bardzo.

    Sorry za OT, wracam na nasłuch

  23. @lotgar
    1. Rzeczywiście, w tej (najbardziej udanej) grze grałem z Superior Firepower, acz eksperymentuję też z klasycznym battleplanem i w sumie #samaniewiem. Acz rzeczywiście mam supportowe AA, AT i ART. Po prostu na początku Czechosłowacja ma za mało armat na klasyczne templaty typu 7/2, nie mówiąc już o 14/4.

    2. Lotnictwo rozwijałem, ale nie wiem, czy to ma sens. Czechosłowacja podobnie jak Polska, jest w stanie wystawić w 1939 roku maks 300 samolotów. Niemcy i Rosjanie tymczasem walą od razu tysiącem. Nec Hercules, zwłaszcza przy wojnie na dwa fronty. Wydaje mi się, że gracz grający typowym meta powinien sobie w ogóle po prostu odpuścić – i maksować raczej produkcję artylerii. Ja jestem trochę gadżeciarzem, więc jednak chcę produkować te wszystkie Aero Vodochody, które historycznie powstawały najwyżej w kilku prototypach.

  24. @embercadero
    „(nie miałem np pojęcia że Trianon to nie tylko granice ale też ograniczenia w wielkości armii)”

    Aż się przestraszyłem, że coś pokręciłem! Ale ciocia Wiki na ratunek: Some conditions of the Treaty were similar to those imposed on Germany by the Treaty of Versailles. After the war, the Austro-Hungarian navy, air force and army were disbanded. The army of post-Trianon Hungary was to be restricted to 35,000 men and there was to be no conscription. Heavy artillery, tanks and air force were prohibited.[137] Further provisions stated that in Hungary, no railway would be built with more than one track, because at that time railways held substantial strategic importance economically and militarily.[148]

  25. @embercadero:
    Z lektur południowych sąsiadów (i Słowaków i Czechów), z jednej strony w zasadzie nie ma zaprzeczenia, że stosunki były braterskie, z tym, że „Czesi byli starszym bratem”. Sama przewaga ludnościowa i kulturowa (podobno obecna, podobno Słowacy oglądają czeską telewizję i mówią po czesku; a Czesi coraz słabiej rozumieją słowacki) musiała irytować; ale inne pretensje… wyglądały mi bardzo pretensjonalnie. Bo jeśli Słowacy w jednym zdaniu potrafili krytykować, że Czesi nie sprzyjali uprzemysłowieniu Słowacji (która pozostała biedniejsza); oraz że budowali im przemysł wśród słowackich gór, to ja widzę tu pewien brak logiki. Na pewno była pretensja o lokowanie czeskich urzędników na Słowacji, którym często łatwiej było tam robić karierę (mniejsza konkurencja, często urzędnicy „drugiego sortu”; może też autentyczna polityka próby połączenia narodów*); ale z drugiej strony, co zdolniejsi Słowacy robili karierę w Czechach, włącznie ze stanowiskiem premiera, więc trudno mówić o jakimś prześladowaniu… Chyba, po prostu, był to związek zbyt nierównych partnerów.

    *) Niektórzy założyciele Czechosłowacji, choćby Masaryk, uważali że to faktycznie jeden naród. Dla nacjonalistycznie nastawionych Słowaków już to mogło być obrazą.

  26. @pak
    „Bo jeśli Słowacy w jednym zdaniu potrafili krytykować, że Czesi nie sprzyjali uprzemysłowieniu Słowacji (która pozostała biedniejsza); oraz że budowali im przemysł wśród słowackich gór, to ja widzę tu pewien brak logiki. ”

    Niekoniecznie! To akurat gra symuluje bardzo fajnie. Bo co to w praktyce znaczy, że budujesz te fabryki tak, żeby tubylcy byli zadowoleni? To znaczy, że je budujesz przy konsultacjach społecznych, zatrudniasz na godziwych warunkach itd. Czyli mniej wydajnie. I to jest dokładnie wybór fokusowy – „rozwój zróżnicowany” (mniej fabryk powstanie, ale w końcu zniesiesz malusa „divided nation”) albo „rozwój intensywny” (powstanie więcej fabryk, mniejszości będą się czuć sfrustrowane).

  27. @WO – mam techniczne pytanie do Gospodarza – czy używa Pan „planów bitwy”, np. linii ofensywnych? To pobicie (razem z sojusznikami) robi duże wrażenie !

  28. embercadero
    „Jestem niewątpliwym ignorantem jeśli chodzi o międzywojnie (nie miałem np pojęcia że Trianon to nie tylko granice ale też ograniczenia w wielkości armii)”

    Ja też, pomogła mi dobra lektura

    Margaret MacMillan – Paryż 1919. Sześć miesięcy, które zmieniły świat: konferencja pokojowa w Paryżu w 1919 roku i próba zakończenia wojny

    Stąd wiem, że Copy&Paste znano przed komputerami, okrajanie Węgier miało też osobliwą przyczynę
    ——————-
    2 czerwca przedstawiono wreszcie delegacji austriackiej sklecony na kolanie dokument, nazwany przez Hankeya „imitacją traktatu”. Część zapisów wzięto wprost z traktatu niemieckiego, brakowało też czasu na sprawdzenie dokładności czy spójności. Austriacy zdziwili się na przykład ogromnie, dowiadując się, że nie wolno im posiadać okrętów podwodnych.
    * * *
    To, że Czechosłowacja i Rumunia mogły przedstawić swe żądania jako alianci, nie pomagało Węgrom, podobnie jak fakt, że granice węgierskie tworzono oddzielnie w komisji czechosłowackiej oraz rumuńsko-jugosłowiańskiej. Nicolson, reprezentujący Wielką Brytanię w obu, przyznawał: „Za późno zrozumiano, że obie komisje niezależnie zabrały Węgrom naprawdę wiele terytorium oraz ludności”

  29. @rpyzel:
    Nie czytałem. Czytałem „Węgierski syndrom Trianon” Góralczyka, „Węgrzy. Tysiąc lat zwycięstw w klęskach” Lendvaia, no i trafiałem w rzeczach o Słowacji, czy Rumunii na odniesienia.
    Generalnie im zabrano więcej niż trzeba, zdezorganizowano sieci komunikacyjne itp., ale Trianon to przede wszystkim rozpad państwa wielonarodowego. I trauma, vel syndrom, to głównie nieumiejętność Węgrów do przyznania tego faktu. Zresztą nieumiejętność przyznania już przed konferencją i ignorowanie toczących się rozmów o granicach, na które Węgrzy nawet nie próbowali wpłynąć, aż było za późno.

  30. „Generalnie im zabrano więcej niż trzeba”

    Z drugiej strony jak kiedyś oglądałem jakieś mapki na wiki (chyba), to tych terenów gdzie Węgrzy stanowiliby wyraźną większość a im je odebrano w Trianon wcale nie było tak dużo, jakieś pojedyncze powiaty na Słowacji nad Dunajem czy w Rumunii już nie pamiętam gdzie dokładnie. Tymczasem Węgrzy mieli chęć na 3/4 Słowacji i cały Siedmiogród „bo historycznie węgierskie”. Coś jak z Serbią i Kosowem, Węgry bez Węgrów a Serbia bez Serbów.

  31. @ro
    „mam techniczne pytanie do Gospodarza – czy używa Pan „planów bitwy”, np. linii ofensywnych?”

    Niezupełnie. Gdy próbuję tak robić – czyli rysuję te linie, a potem klikam na strzałkę (GO!), jestem niezadowolony z przebiegu, dywizje mi włażą gdzie nie powinny. Oglądałem jakiś film na jutubie, jak tego uniknąć – no i facet unika tego rysując dziesiątki strzałek. To ja już wolę klasyczny micromanagement. Oczywiście, rysuję strzałkę, żeby mieć bonus za „dobrze przygotowany atak”, ale jednak dywizjami ruszam ręcznie.

  32. @embercadero:
    Trochę terenów przygranicznych w Słowacji, czy w Rumunii (w Rumunii także część miast siedmiogrodzkich, podobnie na Słowacji), do dyskusji Wojwodina, bo choć nie byli większością, to chyba największą grupą narodową.
    Generalnie Węgrzy to wygląda na zachowaną sytuację z czasów podboju — Węgrzy to miała być do końca XVIII wieku drobna szlachta, rozproszona oczywiście po całym kraju (z wyjątkiem Chorwacji, która miała osobną tradycję i szlachtę; a najwięksi magnaci bywali mocno zniemczeni — jeszcze przy okazji rewolucji w 1848 mówi się, że się uczyli węgierskiego jako drugiego języka); gdy lud zwykle nie był węgierski. W XIX wieku ta szlachta była bardzo atrakcyjnym wzorem (z czasem też ze wsparciem państwa), co prowadziło do madziaryzacji nie-węgierskiego ludu i rosnącej roli Węgrów zwłaszcza w miastach. Trochę taka sytuacja jak z Polakami na Ukrainie, gdzie narodowość była często spleciona z klasą; zresztą bardzo podobne mechanizmy. Taki przykład jak to zachodziło to Sandor Petofi — żadne z jego rodziców nie było Węgrem, a on został Węgrem i do tego węgierskim poetą narodowym.

  33. „Sandor Petofi — żadne z jego rodziców nie było Węgrem, a on został Węgrem i do tego węgierskim poetą narodowym.”
    W książce „O Szwejku i o nas” autor przytacza opinię Słowaków o Węgrach:
    Nie było w historii ani jednego wybitnego „węgierskiego” Węgra. Wszyscy mieli korzenie niemieckie, słowiańskie względnie żydowskie.

  34. Z Rumunią to jest ten problem, że obszary o większości węgierskiej są akurat nie przy granicy, ale w głębi kraju (Szeklerszczyzna czy okolice Târgu Mureș vel Marosvásárhely). Więc nie było za bardzo jak ich przyłączyć do Węgier.

    Zrobiono to w drugim arbitrażu wiedeńskim w 1940, ale w efekcie przyłączono do Węgier sporo ziem o większości rumuńskiej.

  35. @airborell:
    Miało też to dotyczyć obszarów bezpośrednio leżących przy granicy, czyli jeszcze nie we właściwym Siedmiogrodzie. W Siedmiogrodzie oczywiście były i są wyspy „węgierskości”, ale nie o tym pisałem.

  36. @wo
    „After the war, the Austro-Hungarian navy, air force and army were disbanded.”

    Jeśli chodzi o navy, to dla Węgier mała strata. SMS Szent István zatonął jakoś latem 1918 roku storpedowany przez Włochów, a nawet jeśli istniały inne okręty formalnie węgierskie (w każdym razie w rozumieniu k.u.k. przepisów), to na Balaton by ich nie przeflancowali.

    „no railway would be built with more than one track”

    I tu rozumiem Węgrów; zdarza mi się grywać w RRT2.

  37. @„no railway would be built with more than one track”

    Czy w Prusach też tak było? Bo mam w okolicy sporo jednotorowych linii (w zdecydowanej części niestety już nieczynnych po pogromie w latach 90-tych) z linią Wejherowo-Słupsk-chyba aż do Szczecina na czele.

  38. @bartolpartol
    „Czy w Prusach też tak było?”

    Wiele linii w Prusach / II Rzeszy było pomyślanych tak, żeby pogodzić potrzeby lokalnego transportu cywilnego (często niewielkie) z potrzebami wojska (głównie mobilizacyjnymi, więc doraźnymi) i z niskimi kosztami budowy i utrzymania szlaku. Pewnie zakładali, że w niektórych okolicach jeden tor z mijankami is more than anyone will ever need.

    Ale jeśli idzie o konkretne linie to nie wiem. Jest szansa, że kolejomaniacy wstukali ich historię do wikipedii.

  39. P.s. jeśli chodzi o linię 202 Danzig Hauptbahnhof -> (…) -> Neustadt in Westpreußen -> (…) -> Stargard, podają że jest odcinkami jedno- lub dwutorowa, przy czym na niektórych odcinkach drugi tor został zdemontowany w 1945 (Armia Czerwona?).

  40. @pak4

    „Trianon to przede wszystkim rozpad państwa wielonarodowego”

    Na moje, de facto rozpad państwa wielonarodowego nastąpił już pół wieku wcześniej, kiedy po ugodzie z 1867 r. ruszyła madziaryzacja na pełnej.

  41. @ „przy czym na niektórych odcinkach drugi tor został zdemontowany w 1945 (Armia Czerwona?)”

    Wiem na pewno, że tak właśnie było na Dolnym Śląsku. Np. linia 137, tzw. Magistrala Podsudecka (Katowice-Kędzierzyn-Nysa-Świdnica-Legnica), jest obecnie jednotorowa, gdyż drugi tor pojechał do ZSRR. To samo linia 285 z Wrocławia do Świdnicy. Czasem Polacy ten drugi tor po latach przywrócili, lecz akurat tam – nie. Ba! W przypadku jednej trasy (LK 274: Wrocław-Wałbrzych-Jelenia-Zgorzelec) oprócz jednego toru zniknęła sieć trakcyjna. W latach 20. zelektryfikowano tę trudną górską linię w całości, w 1945 druty zdjęli ludzie radzieccy i do dziś nie w całości wróciły; między Lubaniem a Zgorzelcem straszy dziura. Co rodzi różne problemy w obliczu faktu, że polska kolej bez druta działa jeszcze gorzej niż tam, gdzie jest drut.

    (przepraszam za kolejowe rapiery, to koledzy zaczęli)

  42. @tyrystor
    „(przepraszam za kolejowe rapiery, to koledzy zaczęli)”

    Ależ bardzo proszę, zawsze mile widziane. Można mnie zaklasyfikować jako mikola-gawędziarza. Wprawdzie jeżdżę najczęściej samochodem, więc najwięcej mam do powiedzenia o infrastrukturze drogowej – ale lubię czytać o kolejowej.

  43. Wracając do treści notki: zaskakujące jak odmienny przebieg historii w grze spowodował efekty podobne do tych które rzeczywiście nastąpiły (ostatnia mapa jest bardzo podobna do rzeczywistej). Poza ekspansją sojuszu czeskiego międzymorza, reszta granic wygląda zaskakująca aktualnie. Czy kierowałeś się tym w traktatach pokojowych (nie znam mechaniki gry, więc nie wiem na ile to możliwe), to przypadek, czy gra dość silnie determinuje to gdy włączone są ustawienia historyczne?

  44. Linie kolejowe …

    Było tak
    ————————————-
    Kolejną słabą stroną francuskiego systemu było oparcie go w większym stopniu na liniach jednotorowych, które mogły obsługiwać tylko ruch w jednym kierunku. Znacznie większa część niemieckiej sieci kolejowej była dwutorowa, co oznaczało, że Niemcy przemieszczali w 1870 roku nad francuską granicę średnio 50 pociągów dziennie, Francuzi zaś tylko 12. Ponieważ żaden francuski pociąg nie mógł przewieźć na raz więcej, niż jeden batalion piechoty, szwadron kawalerii, baterię artylerii lub kolumnę zaopatrzeniową, trzeba było całych tygodni, by zgromadzić korpus armijny. Lepiej zorganizowanym Prusakom zajmowało to 3 do 7 dni.
    ————————————-
    Wojna francusko-pruska. Niemieckie zwycięstwo nad Francją w latach 1870-1871
    Geoffrey Wawro

    Trochę się nauczyli
    —————–
    Francuzi już cieszyli się przewagą w zakresie rozwoju strategicznych linii kolejowych oraz krótszego czasu mobilizacji wojsk i ich rozwinięcia – podczas gdy Niemcy w 1913 roku posiadali trzynaście linii kolejowych prowadzących do granicy niemiecko-francuskiej, to Francuzi posiadali ich szesnaście, z czego wszystkie były dwutorowe z dodatkowymi mijankami przy pętlach, stacjach i skrzyżowaniach kolejowych[59].
    ———————-
    Kwestia, jak szybko i jak wielu żołnierzy Rosja zmobilizuje w wypadku casus foederis oraz w jakim kierunku pchnie swoje wojska, zdominowała francusko-rosyjskie rozmowy międzysztabowe toczące się latem 1912 i 1913 roku. W czasie rozmów prowadzonych w lipcu 1912 roku francuski szef sztabu Joseph Joffre zażądał od Rosjan, aby dobudowali po drugim torze na wszystkich szlakach kolejowych prowadzących do granic z Prusami Wschodnimi i Galicją. Niektóre linie kolejowe o znaczeniu strategicznym miały być nawet rozbudowane do czterotorowych, aby umożliwić szybszy transport wielkiej liczby wojsk.

    „Lunatycy. Jak Europa poszła na wojnę w 1914” Christopher Clark

  45. Akurat na odcinku Białogard-Słupsk-Wejherowo nigdy nie było drugiego toru. Dwa tory to magistrala Berlin-Piła-Chojnice-Tczew.
    Serwis bazkolejowa na takie pytania odpowiada w sekundy.

  46. @Tyrystor
    Czasami oglądam sobie na yt filmiki typu cabview kolejowe czyli widok z kabiny maszynisty nagrany w czasie jazdy, m.in autorstwa Cargul77, który często jeździ po liniach Dolnego Śląska. Jeśli dobrze pamiętam jeden z filmów oglądany ponad rok temu, to była na niej jazda po Magistrali Podsudeckiej i widać było tam dwa tory, z czego drugi zarośnięty zielskiem, z szynami bez charakterystycznego połysku, czyli wyglądający na nieużywany od dawna. Na pytanie jednego z komentujących dlaczego ten tor jest nieczynny autor odpowiedział, że w paru miejscach odcinki toru czy też jakieś budowle na jego trasie zostały zniszczone jeszcze w czasie powodzi w 1997 roku i po niej zdecydowano, że nie warto tego naprawiać, bo do obsługi ruchu przy prognozowanym obciążeniu linii wystarczy jeden tor. Nie wiem czy coś się tam zmieniło, ale na wielu nowszych cabview z linii w różnych częściach kraju często widać trwające lub właśnie zakończone prace i nawet pojawia się niekiedy info o reaktywacji niektórych lokalnych linii.

    Przy okazji taka ciekawostka z mojego miasta: w 1987 roku przy dworcu Łódź Kaliska wybudowano 2 nowe wiadukty w miejscu wyburzonych starych. Związane to było w przebudową wąskiej ulicy na Aleję Mickiewicza. Te 2 wiadukty są prawie równoległe, bo tory przechodziły po obu stronach budynku dworca. Po tej przebudowie uruchomiono ruch pociągów po zachodnim wiadukcie, ale wschodni przez ponad 30 lat stał pusty i niewykorzystany, bo na początku lat 90′ uznano, że nie potrzeba już tylu torów (perony po wschodniej stronie sobie niszczały, a potem je rozebrano). Dopiero 2 lata temu ruszyły prace – odnowienie konstrukcji, budowa nowych torów i peronów w związku z planowanym zwiększeniem ruchu po oddaniu do użytku drążonego właśnie tunelu kolejowego pod centrum miasta od dworca Łódź Fabryczna (taki łódzki Tunel Średnicowy).

    Jeszcze jedna dygresja: mam w domu niemiecki atlas geograficzny z 1941 roku. Widać w nim na mapach Niemiec sprzed 1938 roku bardzo gęstą sieć linii lokalnych. Dziś większości ich już nie ma. Gdy byłem w Bawarii w 1988 roku, to widziałem drogę rowerową w miejscu takiej linii do miasta Falkenberg (Oberpfalz czyli Górny Palatynat). W przypadku Niemiec proces zamykania linii był bardziej rozciągnięty w czasie i może sprawiał wrażenie bardziej uporządkowanego, ale np. na forum geschichtsspuren.de (portal i forum dla miłośników historii techniki i infrastruktury) na które zaglądam zdarzają się okraszone zdjęciami lamenty nad zarastającymi lub przerwanymi w przypadkowych miejscach torami, zrujnowanymi nastawniami itp. Być może w ciągu ostatnich 20 lat również tam zrobiło się bardziej chaotycznie pod tym względem. Np. widziałem na yt filmik o zamkniętym dla ruchu i popadającym w ruinę długim, dwutorowym i zelektryfikowanym odcinku tzw. Kanonnenbahn (nazwa potoczna z pierwszej poł. 20 w. związana z militarnym znaczeniem) chyba w Turyngii.

    Skoro się rozpisałem na temat kolei, to wrzucę jeszcze wspomnienie z dzieciństwa. Do 1976 roku moja babcia i dziadek mieszkali w Warszawie na Ochocie (na emeryturze wrócili do Łodzi). Mieszkanie było na 6 piętrze 12 piętrowego bloku z lat 60′ między ulicami Szczęśliwicką i obecnymi Alejami Jerozolimskimi (blok miał już wtedy adres Al. Jerozolimskie 159 mimo braku zbudowanego wiele lat później odcinka Alej od pl. Zawiszy do dworca Warszawa Zachodnia). Widok na tory kolejowe nie był jeszcze zasłonięty wysokimi budynkami przy Al. Jerozolimskich, dworzec Warszawa Główna jeszcze działał i wtedy obsługiwał pociągi dalekobieżne, w tym międzynarodowe. Mogłem obserwować manewry i kompletowanie składów. Było to ciekawe, bo wagony na trasy zagraniczne a także wagony sypialne były kolorowe w odróżnieniu od oliwkowych kursujących wówczas na trasach krajowych. Pamiętam też, że chyba do 1974 roku WKD jeździło środkiem brukowanej kocimi łbami ul. Szczęśliwickiej. Co do WKD to moje najwcześniejsze i trochę mgliste wspomnienie dotyczy kursujących do pewnego momentu przedwojennych granatowych wagonów produkcji brytyjskiej. Wagony te przy wejściu z pomostu do wnętrza miały rozsuwane na boki dwuczęściowe drzwi z szybą także koloru granatowego.

  47. @Znikające tory
    Gdy byłem małym dzieckiem, widziałem jeszcze linię kolejową biegnącą wzdłuż Puławskiej do Piaseczna. Nigdy z niej nie korzystałem, bo z domu w Pyrach, w którym bywałem z wizytą było bliżej do autobusu, niż do stacji kolejowej, ale linia jeszcze działała.
    Ale już gdy miałem kilkanaście lat, tory znikły.

  48. @Arctic
    „o widziałem drogę rowerową w miejscu takiej linii”

    Jechałem czymś takim w Szwecji z Karlshamn na północ. To był jedyny w okolicy równy szlak rowerowy. Poza tym same górki i dołki.

    Swoją drogą połączenia kolejowe w Szwecji to jakaś masakra jest. Jak już mi się po miesiącu znudziło jeżdżenie rowerem próbowałem z Oskarshamn pojechać pociągiem do Karlskrony. Chyba jedyne połączenie było przez Malmoe zdaje się. Mocno dookoła, kupę czasu trwało i kosztowało jakieś magiczne pieniądze. W końcu pojechałem autobusem (ichnim PKSem z hakami na powieszenie rowerów z tyłu) z przesiadką w Kalmarze. Ale i tak do Kaelskrony nie dojechałem tylko do jakiejś wsi po drodze, bo dalej to inna komuna i między-komunowej komunikacji nie było czy jakoś tak (coś jak problemy komunikacyjne u nas na styku województw). Ostatnie małe kilkadziesiąt km musiałem rowerem pociągnąć, na szczęście końcówka była z górki i się spoko grzało.

    @janekr
    „Gdy byłem małym dzieckiem”

    Gdy byłem nie takim małym dzieckiem to czasami jeździłem linią z Wejherowa do Choczewa. Pociąg jechał sobie spokojnie przez piękne okolice. Teraz już nawet torów nie ma. Szkoda.

  49. @rpyzel
    „Kolejną słabą stroną francuskiego systemu było (…) Lepiej zorganizowanym Prusakom zajmowało to (…).
    Wojna francusko-pruska. Niemieckie zwycięstwo nad Francją w latach 1870-1871 Geoffrey Wawro”

    Nie wiem, czy ów Wawro ustosunkował się do van Crevelda, który twierdzi, że jest to wynik reklamy, jaką Moltke starszy zrobił w powojennych publikacjach sobie i przy okazji pruskim/niemieckim kolejom.

    Martin van Creveld, Żywiąc wojnę. Logistyka od Wallensteina do Pattona, Warszawa 2020

    s. 75:
    ********
    Niezależnie jednakże od roli odegranej przez koleje w wojnie prusko-austriackiej, niemal powszechnie uważa się, że to właśnie one dały Moltkemu przewagę, dzięki której cztery lata później udało mu się pobić Francję. Szczegółowa analiza roli logistyki – w tym zaopatrywania koleją – w wojnie francusko-pruskiej znajdzie się w dalszej części tego rozdziału. W tym miejscu stwierdzimy tylko, ze w latach sześćdziesiątych XIX w. niemieckie i pruskie koleje były gorzej rozwinięte od francuskich niemalże pod każdym względem. Jeszcze w roku 1868 anonimowy oficer, autor Die Kriegführung unter Benützung der Eisenbahnen uważał, ze niezależnie od wyniku
    niedawnej wojny z Austrią ogólnie francuskie dokonania [w dziedzinie kolei] znacząco przewyższają dokonania pruskie. Wynikało to z następujących czynników:

    * Francuskie pociągi wszelkiego rodzaju jeździły szybciej niż niemieckie. W przypadku transportów wojska wynikało to z faktu, że we Francji żołnierze musieli zabierać ze sobą na drogę prowiant, zamiast zatrzymywać się na posiłki na stacjach.
    * Ze względów politycznych siec kolejowa, jak i używany w Niemczech tabor były znacznie mniej ujednolicone niż we Francji.
    * Jedynie 24 procent niemieckich linii było dwutorowych, podczas gdy we Francji 60 procent cent (tak było w roku 1863, po roku 1866 zaczęto prace nad poprawą sytuacji).
    * Ogólnie biorąc, przepustowość francuskich stacji była większa niż niemieckich; rzecz jasna oznaczało to krótszy czas załadunku/wyładunku.
    * Ilość taboru przypadająca na kilometr linii była o niemal jedną trzecią wyższa we Francji.
    * Liczba pociągów, które dziennie mogły przejechać francuską linią dwutorową, była znacznie większa niż w Niemczech; w teorii liczba ta wynosiła odpowiednio 17 i 12, w praktyce jednakże w roku 1859 [operacje Napoleona III po stronie Piemontu przeciwko Austrii] Francuzi osiągali przepustowość wynoszącą aż 30 pociągów dziennie.

    W dziedzinie militarnej przewaga Francji miała być jeszcze większa, niż sugerowałyby wymienione wyżej czynniki, gdyż czynniki wojskowe od samego początku wpływały na rozbudowę sieci kolejowej. Inaczej było na terenie Niemiec, gdzie rozbicie polityczne oznaczało znacznie większy wpływ czynników gospodarczych i lokalnych. Francuska sieć, złożona z linii biegnących równolegle do granic oraz sieci połączeń wybiegających z jednego węzła centralnego, uznawana była za idealną dla potrzeb wojennych, znacznie korzystniejszą od niemieckiej »geometrycznej« sieci złożonej z linii biegnących w kierunku wschód-zachód i północ-południe. Założenie, że francuskie linie kolejowe były lepsze od niemieckich, podzielał sam Moltke (…).”

    [12 stron detali na ten temat, z podaniem źródeł]

    s. 87
    ********
    „W annałach historii wojen operacje lat 1870-1871 często zajmują specjalne miejsce ze względu na nowoczesne linie komunikacyjne, rozciągające się od oddziałów do bazy, obsługiwane przez drobiazgowo zorganizowany system taborów. System ten miał być tak dokładnie sprzężony z oddziałami bojowymi, że jakiekolwiek oddzielenie się tych ostatnich od źródeł zaopatrzenia (…) musiało oznaczać zakłócenie mobilności i mogło oznaczać katastrofę [*]. Ponadto w wojnie tej po raz pierwszy – przynajmniej w Europie – miał uwidocznić się pełen potencjał kolei żelaznych jako narzędzia wojny. Innymi słowy był to początek procesu, który stopniowo przesunął »sekret strategii« z nóg żołnierskich na kola pojazdów.
    Jak jednak dowiodłem powyżej, twierdzenia te są całkowicie bezpodstawne. To, ze były aż tak długo uznawane za słuszne, dowodzi jedynie tego, jak skutecznie Moltke zdołał wpłynąć na historiografię oraz jak łatwowierni są historycy, gotowi przyjmować bez zastrzeżeń słowa zwycięskiego dowódcy – i to pomimo tego, ze źródła zadające kłam tym słowom zostały opublikowane dawno temu i są łatwo dostępne.”

    [*] oba cytaty ze zbioru dzieł wojskowych Moltkego, tom IV

  50. @Tyrystor „Np. linia 137, tzw. Magistrala Podsudecka (Katowice-Kędzierzyn-Nysa-Świdnica-Legnica), jest obecnie jednotorowa.”

    To nie do końca prawda. Kiedyś sporo tą linią jeździłem (ostatnio gdzieś w 1999 r.) i na odcinku od Katowic do Kamieńca Ząbkowickiego dwa tory były na pewno. A i teraz na przejazdach kolejowych na zachód od Nysy na pewno przekracza się dwa tory, z których żaden nie wygląda na nieużywany.

    @Droga rowerowa w miejscu linii kolejowej.
    U nas też się zdarzają. Od paru lat jest taka np. w okolicach Grodkowa, na dawnej linii 321 Grodków – Strzelin, choć nie wiem, jak daleko od Grodkowa da się nią dojechać.

  51. @tandaradam
    „Wracając do treści notki: zaskakujące jak odmienny przebieg historii w grze spowodował efekty podobne do tych które rzeczywiście nastąpiły (ostatnia mapa jest bardzo podobna do rzeczywistej)”

    No właśnie, wracając. Częściowo to mój konserwatyzm, częściowo mechanika gry narzuca np. sztywną listę nowych państw, które mogą się pojawić na mapie w wyniku traktatu pokojowego. Możesz stworzyć Gruzję czy Azerbejdżan, ale nie możesz, powiedzmy, niepodległego Krymu.

  52. @ bartol

    …Jechałem czymś takim w Szwecji…

    Na Pomorzu Zachodnim takich tras jest już chyba dobrze ponad 100 km. Z tych co znam to Białogard – Złocieniec i Trzcińsko-Zdrój – Siekierki. W Siekierkach szykuje się następna niesamowita atrakcja rowerowa powstała na pokolejowej infrastrukturze. Na Odrze w Siekierkach, jest most kolejowy nie wykorzystywany od czasów wojny. Został odbudowany po wojnie tylko dla celów wojskowych, niedostępny do cywilnych celów, kiedyś nawet nie uwzględniony na mapach. Miała to być przeprawa przez Odrę dla wojsk Układu Warszawskiego, przy inwazji na zgniły Zachód. Dzisiaj jego stan techniczny nie pozwala na wykorzystanie go jako szlaku kolejowego, ale jako przeprawa pieszo-rowerowa(po remoncie) jest idealny. Oprócz niesamowitych widoków na rozlewisko Odry(byłem, widziałem, zachęcam), otwiera się fantastyczny łącznik stale rozbudowywanych tras rowerowych na Pomorzu, z siecią tras niemieckich. Polska część mostu jest już chyba gotowa. Niemiecka szykowana jest na następny sezon.

  53. @Korba
    „U nas też się zdarzają”

    Jasne. I powinno być ich więcej. Ślad po linii kolejowej jest idealny, bo równy z bardzo małymi podjazdami i spadkami. No i to jakiś sposób na zachowanie śladu, gdyby komuś przypadkiem przyszło do głowy odtworzyć linię kolejową. Byłoby super gdyby po śladzie linii Wejherowo – Choczewo został zrobiony szlak rowerowy, bo okolice piękne są. Tym bardziej, że jeżdżenie rowerem po polskich drogach razem z samochodami to zabawa dla samobójców. Więc w Polsce nie jeżdżę (wiem, wiem, podobno są i nas drogi z bardzo małym ruchem, kiedyś gdzieś nawet takie widziałem, ale to dawno temu było i nie pamiętam już gdzie).

    @mw
    „U nas też się zdarzają”

    A, bo u Was na zachodzie ogólnie jest lepiej i bliżej do cywilizacji.

  54. @ bartol

    …A, bo u Was na zachodzie…

    E, to raczej renta po poniemieckiej kolejowej spuściźnie z czasów sprzed motoryzacyjnych. Większośc tych linii budowana była na przełomie XIX- XX w i Niemcy też pewnie wiele z nich zlikwidowali by w miarę rozwoju motoryzacji. Dobrze, że ktoś puknął się w głowę, i te szlaki wykorzystuje dla celów rekreacyjnych, a nie komercyjnych.
    Jest jeszcze jeden bonus, można powiedzieć geograficzny, ułatwiający budowę tras rowerowych w naszym regionie. Mam na myśli wały przeciwpowodziowe. Spójrz na mapę. Już za chwilę od Szczecina Dąbie wzdłuż jeziora i zalewu, rowerem dojedziesz do Wolina. Jakieś 100 km przez praktycznie niezamieszkany teren i tylko piękne okoliczności przyrody.

  55. @Korba
    „To nie do końca prawda. Kiedyś sporo tą linią jeździłem (ostatnio gdzieś w 1999 r.) i na odcinku od Katowic do Kamieńca Ząbkowickiego dwa tory były na pewno.”

    Ło panie, od 1999 to jeszcze sporo udało się na polskiej kolei zlikwidować. W niektórych przypadkach nawet udało się zlikwidować (pardon: „zawiesić”), by po kilku latach przywrócić, jak przykładowo LK 326 z Wrocławia do Trzebnicy, LK 309 z Kłodzka do Kudowy, LK 286 Wałbrzych-Kłodzko. Szkoda tylko, że zwykle jak najmniejszym kosztem. Brakuje mijanek (=przepustowości), brakuje taboru, przez co częstotliwości żałosne. A prędkości niewiele lepsze. W porównaniu z dowolnym Cywilizowanym Krajem (a Dolny Śląsk graniczy z takimi dwoma, w sensie kolejowym), nie ma się czym chwalić. On the other hand, w porównaniu z rzadką siecią kolejową w Polsce Niezachodniej, to i tak tu jest szczęście.

    Niemniej przyznaję się do błędu zbytniego uproszczenia. Mogłem sprecyzować, że „drugi tor zdjęto ze znacznej większości dolnośląskiego odcinka linii”.

    „choć nie wiem, jak daleko od Grodkowa da się nią dojechać [ścieżką rowerową]”
    Niedaleko. Kilka kilometrów, do wsi Gałązczyce. Byłoby super, gdyby zlikwidowane linie lokalne rowerowano w całości, a nie tylko łatwe i tanie pipsztyczki znikąd donikąd. W rodzinnym powiecie mam takie dokładnie dwa. Wspaniale się po nich jedzie, gdy już się do nich dotrze przez wertepy. Dlatego zazdraszczam Zachodniopomorzanom, skoro wedle komcia mw.61 mają już ponad 100 km, i to chyba nawet skądś dokądś.

  56. @Tyrystor
    „W niektórych przypadkach nawet udało się zlikwidować (pardon: „zawiesić”), by po kilku latach przywrócić, jak przykładowo LK 311 z Wrocławia do Trzebnicy, LK 309 z Kłodzka do Kudowy, LK 286 Wałbrzych-Kłodzko. Szkoda tylko, że zwykle jak najmniejszym kosztem. Brakuje mijanek (=przepustowości), brakuje taboru, przez co częstotliwości żałosne. A prędkości niewiele lepsze.”

    309 to w ogóle miała zmienne, khm, koleje losu i chyba tylko dlatego jej nie zezłomowali, że nikomu się nie chciało. Ale to dziwna linia i tam prędkości a chyba i częstotliwości nigdy nie mogły być imponujące.

    Natomiast 322 już chyba się nie podniesie; podobno pieniądze na odbudowę magicznie zniknęły.

  57. @sheik
    „Natomiast 322 już chyba się nie podniesie; podobno pieniądze na odbudowę magicznie zniknęły.”

    O tak, a szkoda, w Góry Bialskie chętnie by się pojechało. Kolegów spoza regionu uprzejmie informuję, że to właśnie linia 322 prowadzi(ła) do owego Lądka-Zdroju, który w przeciwieństwie do Londynu istnieje.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.