Tragedia na przełęczy Diatłowa

Że Francuzi dostarczali Rosji kamery termowizyjne mimo sankcji, to skandal. I mam nadzieję, że zapłacą za to wykluczeniem z kontraktów na odbudowę Ukrainy.

Ciekawi mnie jednak uboczne pytanie: dlaczego Rosjanie sami takich kamer nie potrafią produkować? Wiele T-72 na froncie ma aktywną noktowizję, która świetnie się nadaje do masakrowania bezbronnej ludności cywilnej w Syrii czy Czeczenii, ale też sprawia, że taki czołg świeci jak choinka na celowniku Javelina.

Polacy, o ile mi wiadomo, takie kamery produkują – i to jeszcze od czasów PRL. Zaznaczam jednak, że nie jestem specjalistą, zapraszam więc do prostowania mnie pod kątem rapierowo-kamerowym.

Moja niby-wiedza pochodzi z dość dziwnego źródła. Jak wielokrotnie pisałem, mój świat rodzinno-towarzyski wywodzi się z PRL-owskiej inteligencji.

Trochę więc ocierałem się o ludzi, którzy pracowali między innymi przy wdrażaniu gierkowskich licencji. Od dziecka nasłuchałem się, że tym licencjom zawsze towarzyszył reverse engineering (niekoniecznie oficjalny).

To nie dotyczy tylko przemysłu zbrojeniowego. Choćby kooperacja IKEI z przemysłem drzewnym zaowocowała klonami „flatboxów” jeszcze w ofercie przemysłu PRL, a po 1989 erupcją polskich firm meblarskich.

Skok do nowoczesności PRL i 3RP nie doczekał się satysfakcjonującego książkowego opisania. Znani mi autorzy są zazwyczaj humanistami (np. Adam Leszczyński), a to raczej dzieło dla kogoś łączącego nauki ścisłe i techniczne.

Mamy te dwie dominujące narracje: pierwsza, że licencje kupione przez Gierka nie miały sensu, wszystko zardzewiało i tylko zwiększyło zadłużenie. I druga, że Balcerowicz wszystko zniszczył (plus rewizjonistyczne kontr-narracje – że Gierek super, albo że Balcerowicz super).

Te narracje pomijają coś ulotnego i niekwantyfikowalnego, a jednak decydującego o sukcesie lub porażce modernizacji: kulturę techniczną. A kultura jest niematerialna, więc żaden Balcerowicz jej nie zniszczy.

Nawet po zamknięciu wszystkich zakładów, w kraju pozostanie iluś tam inżynierów i techników. Jakaś część wykorzysta kompetencje w nowych miejscach, jak to było po 1989.

W PRL krzewieniem i pielęgnowaniem tej kultury zajmowała się Naczelna Organizacja Techniczna. Dziś zresztą też, ale w PRL miało to większe znaczenie.

O roli organizacji literatów, dziennikarzy czy filmowców wiemy więcej, bo powstały o tym książki, artykuły i filmy. Ponieważ wybory władz tych organizacji były demokratyczne – w latach 70. działały jako organizacje niemalże opozycyjne.

Trochę podobnie było z organizacją inżynierów. Miała dość władzy, żeby utemperować niekompetentnego aparatczyka (gdzieś tam przez rodzinne koneksje wiem z pierwszej ręki o jednej takiej akcji, było to mniej więcej utemperowanie kogoś takiego, jak inżynier Diatłow z wiadomego serialu HBO).

W ZSRR nikt tam nie był w stanie usadzić takiego Diatłowa. Oczywiście, oni też mieli organizacje inżynierów, filmowców i literatów, tylko że były bezwolną transmisją partii do mas.

Nasze organizacje tego typu zazwyczaj miały korzenie sięgające czasów przedwojennych, a nawet zaborów (NOT to jeszcze inicjatywa Wielkiej Emigracji po powstaniu listopadowym). Radzieckie tworzono razem z systemem radzieckim, więc przejmowały jego wady.

Nie mogły temperować tamtejszych Diatłowów. Diatłowowie stali na ich czele.

Niedawno czytałem reportaż w „Komsomolskiej Prawdzie” o ucieczce pracowników sektora IT z Rosji. Mimo urzędowego optymizmu autora, wychodził mu obraz dość ponury (dla Rosji) – odcięcie od zachodnich platform oznacza, że z dnia na dzień pewnych form działalności IT w Rosji w ogóle nie da się uprawiać, więc jeśli ktoś jest specjalistą od SAP-a, ucieka na ASAPIE (pardon my suchar).

Optymizmu dostarcza „znany inwestor Aszmanow”, który piekli się, że odcięcie platform nie jest problemem, bo pracownik IT powinien „w pół godziny znaleźć pięć rozwiazań”. A jak nie znajdzie, to trzeba go „wywalić i wygnać”. Classic Dyatlov!

Choćby przyszło tysiąc Awalów i każdy z nich znalazł tysiąc raportów kwartalnych – nie uwierzę, że w firmie kierowanej przez takiego Diatłowa-Aszmanowa panuje kultura techniczna sprzyjająca innowacji. Od biedy mogą wdrożyć licencję pod nadzorem zachodnich specjalistów, ale potem przez 42 lata będą robić Fiata 124.

Rosyjska kultura, nie tylko techniczna, polega na kaskadzie pomiatania. Putin pomiata ministrem (nawet przed kamerą), minister dyrektorem, dyrektor inżynierem. I jak ten inżynier ma coś wdrożyć?

Jeśli jest dobry, to faktycznie w pół godziny znajdzie pięć rozwiązań, ale dla siebie. Pierwsze: wyjechać do kraju, gdzie będzie traktowany z szacunkiem. Piąte: dostarczyć im czego żądają (choć niekoniecznie czego oczekują), żeby się odczepili.

Stąd słynne rosyjskie innowacje potiomkinowskie. Nieprodukcyjne i nieprodukowalne prototypy, jak te Elbrusy, Angstromy, Su-57, T-14 i egzoszkielet Ratnik. Można to pokazać na defiladzie czy na targach, jako dowód triumfu radzieckiej techniki, a potem się zrobi protokół zniszczenia (koniaczku?).

Może moja kremlinologia jest naiwna (każda jest). Ale dajcie mi inną odpowiedź: dlaczego przez ostatnie 30 lat Polacy potrafili ubogacić swoje czołgi o termowizję, a Rosjanie nie?

Zaś przy okazji święta pracy – serdeczne pozdrowienia dla inżynierów czynnych i emerytowanych (a także dla nauczycieli, którzy obudzili w nich odpowiednie zainteresowania).

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

362 komentarze

  1. @WO
    „Skok do nowoczesności PRL i 3RP nie doczekał się satysfakcjonującego książkowego opisania.”

    Mała jaskółka – w 2017 Katowicki oddział IPN wydał pracę zbiorową „High-tech za żelazną kurtyną”, tomiszcze ma jakieś 700 stron i poświęcone jest głównie – jak mówi podtytuł – elektronice, komputerom i systemom sterowania w PRL. Wśród autorów sporo inżynierów (jeśli nie większość); szczegółowa tematyka różnorodna. Trudno mi dokonać dokonać poważniejszej oceny metodologicznej całości, ponieważ czytałem tylko kilka z tych artykułów, ale jest to coś, co warto sprawdzić.

  2. „High-tech za żelazną kurtyną”
    Wygląda interesująco, byle to tylko nie było gmyzowanie jak to mogliśmy pierwsi internet wynaleźć.

  3. Mnie przekonuje argument Kamila Galejewa z https://twitter.com/kamilkazani/status/1501360272442896388. W skrócie: Rosją rządzi mafia. Mafia jest ograniczona, ale zna swoje ograniczenia – w związku z tym zdaje sobie sprawę, że jest w stanie zarządzać tylko prostą działalnością jak eksport surowców. Niestety dla mafii, świat ciągle się rozwija i z czasem jajogłowi produkujący maszyny/technologie do wydobywania surowców staną się zagrożeniem dla mafijnej władzy. W związku z tym trzeba ich mieć pod kontrolą, co prowadzi do paradoksalnej sytuacji gdy Rosja zleca serwis, a najprawdopodobniej reverse-engineering maszyn i ich produkcję do firmy z Czech.

  4. Detektory podczerwieni to akurat jest jeden z nielicznych przypadków technologii rdzennie polskiej, rozwijanej od lat 70-tych i skutecznie komercjalizowanej https://vigo.com.pl/

    Ojcowie tego przedsięwzięcia, Antoni Rogalski i Józef Piotrowski, są światowej renomy specjalistami od detektorów podczerwieni https://www.amazon.pl/High-operating-temperature-Infrared-Photodetectors-Antoni-Rogalski/dp/0819465356

    To oczywiście nie tłumaczy, dlaczego w Polsce się udało (zwłaszcza, że w Polsce niestety zazwyczaj też się nie udaje rozwój własnych technologii, w tym też nie jesteśmy zbyt dobrzy). Ale może ktoś tego nie wie.

  5. Książka koncentruje się na elektronice więc być może nie wspomina optoelektroniki i znanego przykładu sukcesu wojskowej techniki laserowej prof. Zbigniewa Puzewicza.

  6. @WO

    „Choćby przyszło tysiąc Awalów i każdy z nich znalazł tysiąc raportów kwartalnych – nie uwierzę, że w firmie kierowanej przez takiego Diatłowa-Aszmanowa panuje kultura techniczna sprzyjająca innowacji.”

    Serdecznie dziękuję za wzmiankę, ale wszak nie każę nikomu w nic wierzyć – proszę jedynie, by za niedługi czas ex post, w oparciu o zweryfikowane źródła, ocenić trafność aktualnych przewidywań wobec Rosji, naszego egzystencjalnego przeciwnika, zarówno co do jej potencjału militarnego jak ekonomicznego. Jeżeli Rosja będzie nadal w lipcu okupować Chersoń i Donieck, to niech nawet będzie że w jakimś sensie „przegrała”, ale jednak aktualne oczekiwania, że nie uda się jej poszerzyć zakresu sianej przez siebie destrukcji nie sprawdzą się. I kolejne oczekiwania w tym zakresie będzie należało kalibrować lepiej.

    Jeżeli potem Rosja uruchomi produkcję elektrycznych samochodów szybciej niż my, to niech będzie że to będą marne kopie wymyślonych gdzie indziej technologii – ale aktualne założenie, że brak będzie Rosji określonego rodzaju przemysłu, zastępującego ekstrakcję kopalin, też trzeba będzie zweryfikować. To nie jest kwestia jakieś tajemnej kremlinologii, ale pewnych podstawowych parametrów potencjału przeciwnika, który trzeba brać pod uwagę.

    Należy to czynić po to, by tego przeciwnika skutecznie zwalczać tam, gdzie mu to naprawdę zaszkodzi (i gdzie on już od dawana jest obecny, pilnując swoich interesów) np. w polityce europejskiej definiującej stosunek Europy do Ukraińców pozostawionych po rosyjskiej stronie linii kontaktu lub w polityce boliwijskiej, zapewniającej Rosji lit. Tylko polska lewica – i tylko w sojuszu z innymi lewicami Środkowej Europy – jest w stanie zbudować polityczne „kamery termowizyjne” ogarniające ten obraz. Od prawicy nie ma co tego wymagać, jest zbyt dziecinna i spętana wsobnymi mitologiami (które nam teraz wszystkim narzuca). Dlatego silna, widząca jasno nasze miejsce w świecie, polska lewica jest potrzebna – Polsce, Europie i światu.

  7. Tak na szybkości

    @kamery

    jak pisze wspominany już w innym wątku J. Wolski (nTW 2/2019) – Rosjanie produkowali swoje kamery termowizyjne (Agawa-2) od lat osiemdziesiątych, i to trafiało na czołgi (T-80U. T-90). Potem importowano – a potem dokonano wdrożenia u siebie na licencji (zapewne miał miejsce następnie reverse engineering …) kamer z Francji. U nas zresztą też się nie obyło bez wdrożeń i implementacji zachodnich rozwiązań (system kierowania ogniem Drawa wykorzystywał kamerę z Izraela).
    Więc nie jest tak że Rosjanie w ogóle nie a my tak. Ale generalnie – nie mamy takich problemów jakie mają Rosjanie. I faktem jest że poza tym konkretnym przypadkiem kamer do czołgów, potencjał choćby w optoelektronice czy systemach bezzałogowych udało nam się osiągnąć znacznie większy.

    @Rosja i kultura techniczna w ogóle

    Kolejna rzecz – Rosjanie w ZSRR potrafili najwyraźniej skierować zasoby na rzeczy strategicznie ważne. Dlatego w samochodach osobowych tłukli tego licencyjnego / modyfikowanego lokalnie Fiata 124 i inne badziewia a w zbrojeniach trzaskali te czołgi, samoloty i okręty. Im bliżej końca ZSRR tym było gorzej – ale tu słabością okazywały się nie same rakiety czy samoloty – to jeszcze ogarniali – ale elektronika, gdzie było gorzej i gorzej i coś robili – ale coraz później i gorzej niż Zachód.

    Przy czym widzę tu trzy czynniki

    1) to o czym pisze Gospodarz – system polityczny i biurokracja, blokujące innowacyjność. To dawało i daje się odczuć w Polsce – odbiorca końcowy czyli wojsko najczęściej chce żeby było to samo ale lepiej. Bo tak nie trzeba zmieniać etatów, szkolenia, organizacji etc. Są z tym problemy ale udawało się je i to dość często przezwyciężać (więcej niżej)

    2) Represje – w ZSRR system było znacznie bardziej represyjny. Mam wrażenie – ale to tylko hipoteza a wręcz anecdata – że całkiem sporo zdolnych ludzi mogło w PRL pracować, nawet w ważnych dziedzinach i pozwalać sobie na rozmaite formy oporu. W tym takie za które w ZSRR wywalono by ich z pracy jeśli nie gorzej. Nie mam danych ale mam też wrażenie że co zdolniejsi specjaliści ewakuowali się na zachód już po 1990

    3) Sytuacja po 1990 – w przypadku Polski jakoś się jednak wpięliśmy w polityczne, gospodarcze relacje z zachodem silniej niż Rosja. U nas modernizacja, choćby armii – a więc i zbrojeniówki – oznaczała jednak lepszą czy gorszą westernizację. Bo gdy kupowaliśmy zachodnie uzbrojenie albo modernizowaliśmy posiadane własnymi siłami przejmowaliśmy zachodni sposób myślenia o jego użyciu, ba mamy całe pokolenia z epizodami na zachodnich kursach czy akademiach, mamy przejmowanie zachodnich norm kultury organizacyjnej – zwłaszcza w lotnictwie i u specjalsów, bo tam szkoleń było najwięcej. Rosjanie z tego przejmowali tylko otoczkę.

    4) Jedna ciekawa rzecz w temacie przemysłowym – większość rosyjskiej produkcji zbrojeniowej lat dziewięćdziesiątych to była produkcja na eksport (te wszystkie Su-30 z różnymi sufiksami, czołgi także). W prosty sposób odcinali kupony od rzeczy wymyślonych i doprowadzonych do fazy prototypu za Gorbaczowa. gdy ruszyła produkcja na własny rynek na dużą skalę było to samo (Su-34 choćby…). Prace badawczo – rozwojowe nad czymś naprawdę nowym zamarły.

  8. @Awal

    „Jeżeli potem Rosja uruchomi produkcję elektrycznych samochodów szybciej niż my, to niech będzie że to będą marne kopie wymyślonych gdzie indziej technologii – ale aktualne założenie, że brak będzie Rosji określonego rodzaju przemysłu, zastępującego ekstrakcję kopalin, też trzeba będzie zweryfikować. ”

    Pozwolę sobie streścić swoje argumenty spod poprzedniej notki, aby już tutaj wylądować na dobre:

    Boliwia na chwilę obecną dostarcza Rosji lit za jakieś 2,2 mln dolarów. Stanowi to mniej niż 1% zakupów litu, które przyklepują najwięksi producenci samochodowi (kontrakt na lit za 330 mln dolarów między Teslą a Austrlią). Obiecujesz linię produkcyjną baterii w Kaliningradzie w 2026, co już jest dość mglistą datą, biorąc pod uwagę inne przytaczane obsuwy Rosji w kluczowych gałęziach gospodarki (samoloty SU najnowszej generacji, własne wydobycie litu).
    Wszystko to na terytorium okrążonym przez państwa NATO, przy 30-letnich zapóźnieniach w procesach biznesowych (a tak naprawdę to i 100-letnich), zatrzymaniu rozwoju własnej technologii, odcięcia od technologii Zachodniej, w warunkach de facto państwa upadłego, spadającego eksportu węglowodorów i czego tam jeszcze.
    To, o czym pisze gospodarz, a co pomijasz w swoich polemikach, brzmi: jest znacząca różnica pomiędzy wsadzeniem do czołgu francuskiego noktowizora a zbudowaniem własnego. To, że Rosja nie zbudowała, jest kolejną ilustracją niewydolności Rosji.
    Cała twoja argumentacja w tej kwestii sprowadza się do: Rosja na pewno się odbuduje, Rosja taka jest, proszę, Rosja kupiła nawet lit za 2 mln dolarów!

  9. Uzupełnię: NOT to była i jest czapka organizacyjna nad stowarzyszeniami branżowymi, nazywającymi się zazwyczaj „Stowarzyszenie Inżynierów i Techników (branża)”. Część tych stowarzyszeń ma tradycje sięgające wieku XIX, inne powstały w okresie międzywojennym, jeszcze inne później.

    Natomiast co perspektyw przemysłu rosyjskiego: Mam wrażenie, że Awal nie miał jakiegokolwiek kontaktu z gospodarką niedoboru, a zwłaszcza z przemysłem w takiej gospodarce. Zilustruję problemy takiej gospodarki rzeczą, która wbiła mi się w pamięć w końcu lat siedemdziesiątych, było to pokazane w telewizji jako przykład jak doskonale załogi sobie radzą z problemami.
    Chodziło to o wspomniany w notce przemysł meblarski. Meble z płyty wiórowej, oni tam przykręcali tylne ścianki mebli na wkręty, ponieważ była to produkcja na sporą skalę, używali tam wkrętarek mechanicznych, a one działają tylko z wkrętami z nacięciem krzyżowym (jak ktoś nie wie dlaczego, niech po prostu weźmie wkrętarkę i spróbuje wkręcić nią wkręt z nacięciem prostym).
    Krajowy przemysł nie był w stanie produkować wkrętów z nacięciem krzyżowym, one były tylko importowane z Zachodu, i z jakichś przyczyn ich zabrakło (nie wystarczyło waluty na zakup?). Telewizja ogólnopolska pokazała, jak fabryka sobie poradziła: pracownik brał krajowy wkręt z nacięciem prostym, *młotkiem wbijał go w mebel* ale nie do końca, i ten jeden obrót dociągał ręcznie śrubokrętem płaskim.
    Oczywiście to był tylko mebel dla użytkowników indywidualnych, jeżeli rozpadł się w transporcie nie był to poważny problem dla gospodarki, ale bardziej odpowiedzialne branże też musiały radzić sobie w podobny sposób, i to nie pozostawało bez konsekwencji. I w Rosji nie będzie inaczej.

  10. @wo, „książkowego opisania.”
    Polecam „Wiek energetyków”, Rafał Zasuń, Bartłomiej Derski. Szersze niż PRL/IIIRP, ale pokazuje rozwój w szerszej perspektywie, nawet jeśli tylko w jednym sektorze.

  11. Anecdata, w dodatku z tubki, więc niskiej jakości: jest sobie taki podcast Well There’s Your Problem, gdzie trójka ludzi (inżynier, analityk i erudytka obsesyjnie czytająca rzeczy) omawiają rozmaite katastrofy inżynieryjne. 50% zawartości to beka, 30% to miła sercu lewicowa krytyka systemów, które za tym stoją, a najwyżej 20% to faktyczne szybkie podsumowanie problemu od strony inżynierii/architektury. Polecam zwłaszcza odcinki o Tupolewie i Kursku.

    Anyway, jest tam segment 'Shake Hands With Danger’ poświęcony listom od czytelników na temat karygodnych i zagrażających życiu i/lub rozumowi i godności człowieka naruszeń BHP i zdrowego rozsądku, jakie ich spotkały w pracy.

    W ramach tegoż pisał kiedyś rosyjski inżynier, co to z kolegami dostał prikaz (w ramach odgórnego wzmożenia w temacie „zastąpić wrażą zachodnią technikę produktem rodzimym!”) zbudowania, oidp, samojezdnego transportera kołowego do wożenia rzeczy w kopalni. Efekt: wszyscy od początku wiedzieli, że to bzdura, ale wierchuszka każe, więc zrobili co mieli przykazane. Była to oczywiście jakąś straszna abominacja, niebezpieczna i z pewnością nie nadająca się do wożenia czegokolwiek, ani w kopalni ani ogólnie gdziekolwiek. Ale odtrąbiono sukces, przyszła wizytacja z góry, ktoś dostał awans, ktoś przytulił kasę etc etc. Natomiast sama rzecz, tak jak przewidywali inżynierowie, nie nadaje się do niczego.

    Mogę odszukać i wrzucić w wolnej chwili ( tych odcinków jest jednak sporo).

  12. Jeśli chodzi o kamery noktowizyjne to takie PCO SA robi takie ale najważniejsza część czyli nowoczesny wzmacniacz obrazu (podczerwień-na-widzialne) jest podzespołem importowanym. Cała reszta pewno jest robiona przez PCO SA ale w tym nie ma już żadnej super technologii (elektronika, optyka, klasyczny sensor-matryca na światło widzialne itp.).
    Vigo robi dobre sensory na daleką podczerwień ale to są jednopikslowe detektory (coś jak fotodioda) więc nadają się do rakiety naprowadzanej na podczerwień ale nie do kamery. Jeśli polska firma chce zbudować kamerę obrazującą w termowizji to sensor też musi być importowany (za pozwoleniem zagranicznych rządów).

  13. @Piotrek Markowicz

    „Boliwia na chwilę obecną dostarcza Rosji lit za jakieś 2,2 mln dolarów.”

    Tyle Boliwia dostarczyła Rosji tylko w styczniu i lutym tego roku, do końca 2022 to będzie pewnie ponad 10 razy więcej. Spokojnie też mogą Rosji lit dostarczać Chiny. Podobnie jest z innymi Twoimi argumentami, jak owo „okrążenie przez NATO”. Pisałem już wygląda gospodarcza spójność tego okrążenia. Nie chcę się powtarzać i monopolizować kolejnych notek. Usłyszeliśmy już w Twoim, Gospodarza i kolegów wykonaniu wszechstonne wytłumaczenia, dlaczego Rosatomowi się nie uda produkcja baterii do elektryków wg zakupionej koreańskiej technologii – montowanych w autach azjatyckich marek składanych w Kaliningradzie. Jeżeli się ona faktycznie nie uda, będziemy już doskonale wiedzieć dlaczego, a jeśli się jednak uda, wrócimy do moich argumentów. Do usłyszenia!

  14. Jakimś elementem kultury technicznej PRLu, o którym notka nie wspomina, jest indywidualne dłubactwo majsterkowiczowe, które buduje podejście do problemów i niepowodzeń. Ponieważ funkcjonowały indywidualne gospodarstwa rolne a prawie każdy miał rodzinę na wsi, było zapotrzebowanie na robienie, przerabianie i naprawianie różnych maszyn i urządzeń. Podobny wpływ na majsterkowiczów mają różne urządzenia domowe, które – jak ktoś je już dopadł – trzeba było naprawiać i przy nich kombinować. Plus jakieś tam motorowery czy motocykle. W ZSRR jak mi się zdaje było tego wszystkiego znacznie mniej.

    I teraz w takim państwowym Instytucie Ważnych Wojskowych Wihajstrów mamy sytuację, każdy w mniejszym lub mniejszym stopniu po godzinach coś dłubie i kombinuje. Albo robi to jego szwagier, zięć czy teść. Wpływ na sytuację jest dwojaki. Oczywisty mechanizm: kultura wynalazczości i pozytywnego kombinowania. W dziadowskich warunkach, ale jednak.

    Mniej oczywisty mechanizm daje lekki dopalacz opisanej w notce mniejszej represyjności reżimu: taki kierownik czy też Z Zawodu Dyrektor, nawet jeśli trafi z układu, zawsze ma jakieś pojęcie: i że coś może zwyczajnie pójść nie tak i że w technice zazwyczaj nie udaje się za pierwszym razem. Dlatego, że jego on czy ten jego szwagier niedawno coś naprawiał, ulepszał (czy też „ulepszał”, ale to nie ma wielkiego znaczenia) w swojej wuesce, w młockarni teścia, w traktorze brata. Coś może pójść nie tak i jest to normalne; nie sadza się za sabotaż tylko próbuje dalej. Próbowanie dalej jest korzystne. Ot, byt określił świadomość.

    Fakt faktem, była w związku z tym plaga kradzieży, kombinatorstwa i załatwiania, ale – jak powiedział jeden z członków mojej rodziny obeznany również z najbardziej ponurym barakowozem, „nasi kradną, żeby coś se zrobić a ruskie kradną, żeby nie robić”. No, mniej ładnych słów użył.

  15. @Bardzozly
    „W ZSRR jak mi się zdaje było tego wszystkiego znacznie mniej.”

    No, nie jestem przekonany. Niedawno, przy okazji drona, wspominałem o piśmie Моделист-конструктор, tam opisywali jak zrobić takie duże i złożone rzeczy, o jakich w życiu nie napisałby Słodowy czy inne „Zrób sam”. Zajrzyj sobie do archiwum: http://publ.lib.ru/ARCHIVES/M/%27%27Modelist-konstruktor%27%27/

  16. @kultura pracy
    Właśnie przed chwilę w jakimś reportażu (ale popularnym, więc nie do końca wiarygodnym) usłyszałem, że w Czernobylu jeszcze przed katastrofą pracownicy dorabiali hodując ryby w zbiorniku z ciepła wodą. Jakoś to do mnie do tej pory nie dotarło.
    @prototypy bezsensownych samolotów
    Jedyny na świecie rolniczy samolot odrzutowy, nazwany na pokazie w Salonie Paryskim „Belfegor”. Są ściśle techniczne przyczyny, dla których to nie ma sensu, jakoś i nie wszedł do produkcji.
    BTW w Polsce wykonano prototyp samolotu rolniczego z napędem mieszanym śmigłowo odrzutowym. Swoje zadanie spełnił – latał i pozwolił przetestować koncepcję…

  17. W tym wątku
    https://twitter.com/kamilkazani/status/1507819508609679364
    (threaderapp który robił z tego pojedynczą stronę przestał działać niestety)
    Kamil Galeev podaje jeszcze jedno wyjaśnienie: utrata kultury technicznej wraz z utratą inżynierów.

    Jakkolwiek źle nie byliby traktowani inżynierowie w ZSRR, dalej mieli jakąś pozycję społeczną – nawet jeśli nie podkreśloną finansowo, to preferencyjnym dostępem do dóbr rzadkich.
    To sie skończyło, a pieniądze zostały słabe, więc inżynierowie starsi poszli na emeryturę, młodsi – do innego przemysłu.

    Odpowiedni fragment cytuję:
    „There’s another aspect of the problem. It seems Russia lost many technological competences and capacities it used to have under the USSR. In the USSR a job of engineer was prestigous and highly paid. Military engineers were kings. But now they’re losers with no respect or salary
    As a result construction bureaus and engineering institutions didn’t get new competent engineers. Some would come after a college but than had to leave, because they had to feed their families. Average age of an engineer in tank industry is now around 55-60 years
    That means that while old engineers were dying and retiring, too few capable youngsters came to learn from them. So many competences of old engineers died with them. As then deputy minister of defense Makarov pointed out Russia lost Soviet technologies of producing a tank barrel”

    Niestety brak źródła do konkretnych informacji, ale kwestia przekazu kultury technicznej ze starszego na młodszego pracownika to rzeczywisty efekt, widoczny też w przypadku wojska – wiele krajów utrzymuje sporym kosztem niewielkie siły pancerne lub powietrzne, ponieważ zbudowanie ich od nowa gdyby jednak były potrzebne, byłoby kosztowne, trudne i czasochłonne.

  18. @cmos
    Świetny link, przejrzałem na szybko jeden numer. Ale kultura techniczna wymaga powszechności, nie rzeczy trudnych ale robionych przez niewielką grupę. Więc pozostaje wątpliwość: na ile powszechne było takie dłubanie w ZSRR a na ile elitarne? Mnie się nie wydaje, żeby tam co drugi chłop kombinował i robił sobie nawet proste rzeczy typu wialnia (choćby z prostej przyczyny: kolektywizacja). U nas było dłubactwo było tak silne, że występuje nadal i trzyma się mocno.

  19. Licencje, rozwój, zależność od zachodu – dopowiem trochę jak to wygląda w branży okołokolejowej:
    1. Podstawy konstrukcji to jednak licencje z czasów Gierka. Owszem, modyfikowane zgodnie z bieżącymi oczekiwaniami klientów (własne pomysły, podglądanie konkurencji, próby obejścia patentów), ale to ciągle krok do tyłu w stosunku do lidera. Za to cena jest taka sama, u nas w złotówkach u nich w euro.
    2. Silniki, napędy, skrzynie biegów – to wyłącznie dostawy z zachodu. I nie ma wyboru bo u nas produkcja tego sortymentu padła. O dziwo za komuny rzeźbiono trochę w g…. ale potrafiono coś zmajstrować z tego co było. Choć należy też uczciwie powiedzieć, że jak tylko po przemianach zyskaliśmy dostęp do zachodniego asortymentu to ten nasz poszedł w odstawkę.
    3. Sterowanie i elektronika: tu zależy. Z jednej strony sterowniki są zachodnie, z drugiej strony PIAP coś tam robi i tachografy, ABS etc. jest już lokalne, tak samo jak inna, niszowa elektronika. Mając pewien przegląd rynku to my mamy zajęte pewne nisze w których mamy wyrób konkurencyjny, za to np. Czesi mają bardziej kompletną ofertę.
    4. Na całe szczęście nasze produkcje z punktu 3 są niskowolumenowe, bo jeszcze nie widać problemu z podażą półprzewodników – nikt jednak nie ukrywa że większe tąpnięcie na tym rynku oznacza spore kłopoty.
    5. IMHO upierdliwość sankcji wobec Rosji zależy tylko od tego jak głęboko będą się musieli cofnąć, i czy są ludzie którzy pamiętają jak coś zrobić. PRL padał z 10 lat …

  20. @awal
    „do końca 2022 to będzie pewnie ponad 10 razy więcej.”

    Dlaczego tak uważasz? Do zwiększenia wydobycia o rzędy wielkości potrzebują uruchomienia nowych technologii przetwarzania. Według ciebie uda im się „do końca 2022”? I co jeszcze, Rosjanie uruchomią swoje wydobycie „do końca 2022”?

    „Jeżeli się ona faktycznie nie uda, będziemy już doskonale wiedzieć dlaczego, a jeśli się jednak uda, wrócimy do moich argumentów. ”

    W tym roku? Ale pamiętaj, ma być produkcja. Nie jakiś potiomkinowski nieprodukcyjny prototyp, nie bateria made in China w samochodzie assembled in Russia. Przemysłowa produkcja baterii. Jakie ty masz wykształcenie, że wydaje ci się to możliwe? #awalologia

  21. Jakiś czas temu oglądałem sporo rosyjskich vlogów o kryzysie Roskosmosu i uderzyło mnie, że średnia pensja wynosiła tam (kilka lat temu) 60000 rubli, co było poniżej ówczesnej średniej krajowej w PL. Jednocześnie szef Roskosmosu Ragozin miał zarabiać wielokrotnie więcej niż szef NASA. Generalnie teza rosyjskich vlogerów była taka, że Rosja traci swoją pozycję w przemyśle kosmicznym, a Roskosmos zajmuje się odcinaniem kuponów od osiągnięć ZSRR i budowaniem biurowców. Przy okazji dowiedziałem się, że wartość eksportu wysokotechnologicznego z Polski jest większa niż z Rosji (bezwzględnie, nie per capita). Może im się uda zostać potęgą elektrycznej motoryzacji jak twierdzi Aval, ale w kontekście utraty pozycji w dziedzinie, w której mieli historyczne przewagi konkurencyjne słabo widzę wejście na rynek, w którym nigdy nie byli istotnym graczem. BTW Kaliningrad ma obecnie ogromne problemy z dostawami podstawowych produktów w związku z sankcjami.

  22. @awal & baterie Rosatowmu
    Nie znam się zupełnie, ale czy sam fakt, że te baterie to jest kolejny projekt, który ma pozwolić na zagospodarowanie placu budowy elektrowni atomowej, której Rosatomowi nie udało się ukończyć i który od 2013 roku porasta mchem (btw, skąd energia dla nowej fabryki?) nie przemawia na korzyść opinii WO?

  23. ” Niedawno, przy okazji drona, wspominałem o piśmie Моделист-конструктор, tam opisywali jak zrobić takie duże i złożone rzeczy, o jakich w życiu nie napisałby Słodowy czy inne „Zrób sam”.”

    Ja poświęcałem się lekturze „Sportsmien podwodnik” gdzie też opisywali złożone rzeczy, ale tak w jak w linku, który wrzuciłeś, wymagało to sobie zrobienia różnych detali na tokarce/frezarce w pracy/u szwagra/za pół litra, z elementów, które się „skądś” brało.

  24. Czy kwestia tego, czy Rosjanie będą montować samochody elektryczne czy też nie jest aż tak istotna? Nie zmieni to ogólnego rozkładu rosyjskiej gospodarki, który musi nastąpić wraz ze spadkiem zapotrzebowania lub cen na surowce energetyczne.

    Trochę te dywagacje nad eksportem rosyjskich metali ziem rzadkich i montowaniem samochodów kojarzą się z próbą zastąpienia pensji polskim zasiłkiem dla bezrobotnych i bonusami za założenie konta bankowego – no niby coś wpadnie, niby nieco ograniczy rozmiar katastrofy, ale absolutnie nie zasypie całej dziury.

  25. @wo
    „ Do zwiększenia wydobycia o rzędy wielkości potrzebują uruchomienia nowych technologii przetwarzania.”

    Jeśli dobrze zrozumiałem Awala, to chodzi o import boliwijskiego litu, który ma być kontynuowany pomimo wojny.

  26. @rpyzel
    „ymagało to sobie zrobienia różnych detali na tokarce/frezarce w pracy/u szwagra/za pół litra, z elementów, które się „skądś” brało.”

    I to jest właśnie to, o czym piszę. Jeżeli mieszkasz w jakimś przysiółku na dalekiej Syberii, a najbliższe średnie miasto z rozsądnym sklepem masz o dzień jazdy samochodem w jedną stronę (o ile w ogóle cię stać na zakupy w tym sklepie), to jedyną twoją szansą na jakie-takie życie jest autarkia. Ty masz spawarkę, szwagier tokarkę i frezarkę, złomu jest w okolicy skolko ugodno, tylko skręcać i spawać co ci potrzebne.
    I to nie jest żaden elitaryzm dłubactwa, tylko konieczność.

  27. @CMOS
    W ZSRR, w przysiółku na Syberii, ktoś ma tokarkę i frezarkę? Albo jest jednak Kimś, albo to s-f.

  28. @Bardzozly
    W ZSRR, w przysiółku na Syberii, ktoś ma tokarkę i frezarkę? Albo jest jednak Kimś, albo to s-f.

    E tam, małe (80 centymetrów razem ze skrzynką, 50 cm łoża) tokarki z przystawką do frezowania były w ZSRR robione dla pracowni szkolnych w zawodówkach i podobno były też dostępne (i względnie przystępne cenowo) w „normalnym” handlu. Z zaznaczeniem, że zegarka na tym się nie utoczy (za bardzo „bije”).

    W NRD też coś takiego robili, było większe, nazywało się Hobbymat MD-65 i chyba pomyślane było specjalnie dla majsterkowiczów.

    A w Polsce były „Zuchy” i plany „zrób sobie u zaprzyjaźnionego ślusarza własną tokarkę”.

  29. kilka uwag od człowieka, który skończył technikum w PRL (co wiązało się także z udziałem w socprzemyśle), więc ciut liznął tej kultury technicznej i praktyki jej wdrażania w realnym socjaliźmie. Po kolei:
    1. amatorska kultura techniczna w ZSRR stała na niezłym poziomie, do mojej szkoły przychodziła Technika Mołodioży, i było to pismo porównywalne do Młodego Technika jeśli idzie o dział „weź lutownicę i zrób sobie komputer”. Więc nie, to nie ten trop. Albo inaczej: oni wiedzieli, że to ważne, ale nie wychodziło im gdzieś dalej.
    2. rewerse endżinering a kto wie czy nie częściej szpiclowanie. Ruski pocisk powietrze-powietrze był tak dokładną kopią sidewindera, że pasowały wzajemnie części. Ale i tak – tą błahostkę dedykuję kol. Awalowi – sidewinder uzbrajał się znacznie szybciej po odpaleniu niż ruski taki sam klon. Co w warunkach walki decydowało o życiu lub śmierci. W odpowiedzi na pytanie, dlaczego ruski nie działał tak samo, choć zerżnęli wszystko co do śrubki, zawarte jest w zasadzie wszystko, o czym klaruje tu WO.
    3. Nie wystarczy skopiować, zaimportować, ukraść czy nawet jakoś wyprodukować. Nowoczesna technologia musi mieć w sobie coś, co jedni nazywają kulturą techniczną, a ja bym nazwał to lepiej – atmosferą. Gdy Awal odmieniał tu na wszelakie sposoby słowo network, to wydawało się, że to rozumie. Podsumowując: nie, ruskich tesli nie będzie.
    4. Czy ruscy mogą wymyśleć coś sami z siebie, nie podiwaniając technologii? Teraz to nie wiem, kiedyś na pewno próbowali. Czołgi raczej zrobili sami, i sami z siebie chyba zaordynowali im morderczy dla załóg system z amunicją w środku wieży, przez co te wieże tak radośnie sobie odfruwają. Tu dochodzimy do jeszcze jednej rzeczy: ruska technologia ma wyłączony mechanizm autokorekcji. Na stałe. Zachód umie porzucić wadliwe technologie, a ruski będzie tłukł to do końca – ubierając te swoje wyrzucające wieże tanki w coraz to wyższe cyferki.
    No i na koniec, na praktykach w łódzkich zakładach Ema-Elester (połowa lat 80.) musiałem wkręcać wkręty z jednym nacięciem wkrętakiem automatycznym. Dało się, i tyle powiem, i to też będzie dobra puenta peereloskiej techniki.

  30. @aldek

    „Ruski pocisk powietrze-powietrze był tak dokładną kopią sidewindera, że pasowały wzajemnie części. Ale i tak – tą błahostkę dedykuję kol. Awalowi – sidewinder uzbrajał się znacznie szybciej po odpaleniu niż ruski taki sam klon.”

    Gdy chodzi o R-3 i wczesne Sidewindery, problem z czasem przechwycenia celu przez głowicę samonaprowadzającą był, podobnie jak kilka innych problemów (np. możliwość ataku tylko z tylnej półsfery). I to jest zrozumiałe o tyle że wtedy głowica samonaprowadzająca się na podczerwień to była supertechnika. Ale potem zrobili np. R-60 specjalnie do użycia na małych dystansach i w samoobronie, bardzo udany pocisk. A potem by trzymać się pocisków p-p na podczerwień całkiem udany R-73. Po prostu dopracowano technologię.

    „Czołgi raczej zrobili sami, i sami z siebie chyba zaordynowali im morderczy dla załóg system z amunicją w środku wieży, przez co te wieże tak radośnie sobie odfruwają. Tu dochodzimy do jeszcze jednej rzeczy: ruska technologia ma wyłączony mechanizm autokorekcji. Na stałe. Zachód umie porzucić wadliwe technologie, a ruski będzie tłukł to do końca – ubierając te swoje wyrzucające wieże tanki w coraz to wyższe cyferki.”

    Jakkolwiek to brzmi przerażająco ale był to wybór świadomy. To rozwiązanie nie było wadliwe z punktu widzenia Rosjan – automat ładowania to mniejszy gabarytowo czołg, mniejsza załoga, a w III wojnie światowej gdy nacierać miały na siebie dziesiątki tysięcy czołgów i setki tysięcy innego żelastwa, o ludziach w środku nie wspominając % strat od poszczególnych typów uszkodzeń miał mniejsze znaczenie zwłaszcza dla państwa w którego kulturze strategicznej leży nie liczenie się z życiem ludzkim. Stąd opancerzenie i dbałość o życie ludzi w czołgach zachodnich i nie tylko

    Dla przykładu: Zachód z zasady ratuje zestrzelonych pilotów. Są od tego odrębne jednostki, specjalny sprzęt. U Rosjan tego nie było doktrynalnie (było tylko ratownictwo morskie ). Ratowanie zestrzelonych załóg pojawiło się doraźnie, w Afganistanie – po prostu podczas misji wydzielano jakieś załogi jako CSAR i tyle (fakt: Mi-24 akurat się do tego dobrze nadawał…). I tyle. Cały efekt tych doświadczeń to zostawiony w Mi-28 malutki bagażnik gdzie 1-2 osoby podobno mogą się wcisnąć.

    @Wiek pracowników w przemyśle zbrojeniowym Rosji

    Tu jest ciekawe źródło [1]

    „Russia faces significant challenges in terms of the composition and productivity of its labour
    force. Between 1990 and 2005 the OPK suffered a massive “brain-drain” where a total of
    200,000 scientists and industrial specialists either moved abroad or into different sectors
    of the economy which amounted to a halving of the Russian scientific community.47 The
    average age of the defence industry labour force is 50 and workers become eligible for retirement at 60”

    [1] [ https://publications.gc.ca/collections/collection_2016/rddc-drdc/D68-3-057-2012-eng.pdf%5D

  31. @Bardzozly
    „W ZSRR, w przysiółku na Syberii, ktoś ma tokarkę i frezarkę? Albo jest jednak Kimś, albo to s-f.”

    Myślisz, że jak likwidowali zakład w okolicy, to dokąd poszły maszyny po nim?

  32. W ZSRR opracowano sporo autentycznie rewolucyjnych rzeczy, ale Rosja to nie ZSRR.

    Jedną z rzeczy które zauważam w Rosji w okolicach militarnych jest niezdolność do podejmowania decyzji.
    Dla przykładu.
    Pojawiły się wyżej śmigłowce szturmowe. Otóż Rosja równolegle produkuje seryjnie (i używa w siłach zbrojnych) trzy całkowicie różne typy śmigłowców szturmowych, Ka-52, Mi-24 (Mi-35 to jest modernizacja) oraz Mi-28. To jest całkowity absurd, zwłaszcza że aż tak dużo w ogóle się ich nie produkuje, ale każda konstrukcja ma swoje lobby, które skutecznie uniemożliwia racjonalizację.
    Oprócz ograniczonej efektywności od strony produkcji przemysłowej, to jest dramat logistyczny.

  33. Na temat elektroniki oraz kremlinologii się nie znam, nie pomogę. Ale polecam kanał na jutubie p. Adama Śmiałka pt. „Towary modne” dla zaznajomienia się z elektroniką PRL-u i okolic. Autor dość przystępnie analizuje bebechy najmroczniej pożądanego szpeju w rodzaju magnetofonów kasetowych, radioodbiorników stereo czy gramofonów tłumacząc jednocześnie dlaczego tak wyglądają i czym różni się to od współczesnych im rozwiązań zachodnich. Polecam np. jeden z ostatnich odcinków, o krajowych tranzystorach (częściach znaczy, nie w znaczeniu potocznym). 109 odcinków plus pokrewne, jest co oglądać.

  34. Dołączam do rekomendacji Szymona Grzegorza, tubka o polskich tranzystorach jest wspaniałą dawką wiedzy o hajtechu w PRL. Prawie mi się koszulka pogniotła od informacji że przez długi czas polskie zakłady umiały produkować tylko tranzystory pnp, bez npn, stąd w urządzeniach z tamtych czasów dziwna masowa część obwodu z tranzystorem pnp, zamiast jak człowiek mieć npn wpięty do linii zasilania.

  35. @WO
    „Dlaczego tak uważasz? Do zwiększenia wydobycia o rzędy wielkości potrzebują uruchomienia nowych technologii przetwarzania. Według ciebie uda im się „do końca 2022”?

    Nie bardzo rozumiem, o jakim potrzebnym zwiększaniu wydobycia mówimy. Boliwia, a ściślej państwowy koncern YLB, wydobył i sprzedał w zeszłym roku lit za 28 mln USD [1]. Zakładam, że mogą osiągnąć min. 80% tej kwoty również w tym roku – i sprzedać całość tegorocznej produkcji Rosji, która zgodnie z informacjami ze stycznia i lutego (link pod poprzednią notką) kontraktuje aktualnie 100% boliwijskiego eksportu.

    „I co jeszcze, Rosjanie uruchomią swoje wydobycie „do końca 2022”?”

    Inwestycja Nornickel w kopalnię litu potrzebuje oczywiście lat do ukończenia – ale jej aktualne podjęcie pokazuje, w powiązaniu z kontraktem boliwijskim, że Rosja przygotowała z wyprzedzeniem i obecnie wdraża plan zapewnienia sobie ciągłości dostaw litu, mino europejsko-amerykańskich sankcji. [No Putin Support Declaration: Komentarz powyższy weryfikuje twierdzenie, że Rosja straciła dostęp do dostaw litu; nie jest wyrazem uwielbienia dla Rosji]

    „W tym roku? Ale pamiętaj, ma być produkcja”
    „Jakie ty masz wykształcenie”

    Rosatom zapowiada jak pisałem produkcję na rok 2026, zatem w tym roku sprawdzimy po prostu ich postępy na tej drodze. Zobaczymy, czy będą obsuwy, potiomkinowskie tabliczki – czy konkretne wyniki. Czegoś na pewno już w tym roku się dowiemy np. zweryfikujemy powtarzaną przez wielu kolegów tezę, że koreańscy kooperanci Rosatomu i Avtotoru wycofają się ze współpracy pod presją amerykańskiego sojusznika Korei. Na razie, zapewniam, nic konkretnego tego nie zapowiada – obserwuję zachowanie tych i innych koreańskich i wschodnioazjatyckich podmiotów: obecnie kontynuują one realizację ich rosyjskich kontraktów, pomimo trudności w dostawach komponentów. Również kluczowe podmioty europejskie (BMW, VW, Renault) tak naprawdę się jeszcze nie wycofują z Rosji, lecz dają pracownikom urlopy na kilka tygodni. Takie są w tym momencie dostępne, choć fragmentaryczne i nie do końca zweryfikowane, informacje [2]. Nie chcę jednak już dłużej spierać się w oparciu o nie z przeciwnymi przekonaniami Twoimi i kolegów – po prostu sprawdzimy za jakiś czas w praktyce na konkretnym przykładzie, czy owe współpracujące z Rosatomem i Avtotorem koncerny (Enertech, Hyundai, Kia) nadal prowadzą działalność w Kaliningradzie, czy nie. I możemy w ten sposób weryfikować kolejne etapy tego konkretnego projektu.

    Nie interesują mnie tu, dodam, jakieś zakłady dla sportu, ale maksymalnie rzetelne skupienie uwagi na realnym gospodarczym potencjale Rosji. Śmiem twierdzić, że mili dyskutanci i Ty, miły WO, nie dysponowaliście wiedzą o kontrakcie Rosatomu z Koreańczykami czy też o kontrakcie Rosji z Boliwią kiedyście wyśmiewali moją wzmiankę o możliwym rozwoju produkcji baterii litowych w Rosji – odpowiadając mi wtedy „beyond hillarious” czy też „Produkcja baterii litowych bez litu jest trochę jakby jednak naprawdę niemożliwa”. Ja po prostu dostarczam Wam w tym zakresie podstawowych faktów (mimo mego jakże nieadekwatnego wykształcenia), które – be my guest – możecie teraz dalej literacko wyśmiewać, ale już na bardziej realistycznej orbicie. A czas przyniesie weryfikację. Niestety inaczej się nie da i mam już pewną teorię dlaczego, ale o tym kiedy indziej.

    [1] https://www.prensa-latina.cu/2022/01/05/empresa-de-litio-boliviano-genero-ingreso-historico-en-2021#:~:text=La%20Paz%2C%205%20ene%20(Prensa,ventas%2C%20reportaron%20hoy%20medios%20informativos.

    [2] https://eastweststream.com/en/articles/transport/36787

  36. @Awal i Rosja co z węglowodory przerzuca się na baterie.
    Załóżmy, że Wschód, ale i Zachód inwestuje dalej w te baterie – to dalej nie wygląda na coś dużo więcej niż montownia (chociaż IMHO Zachód się mocno zastanowi na ile chce mieć z Rosji krytyczne półprodukty). To nie jest coś co pozwoli przejść 140 mln krajowi, który żył z tego, że sprzedawał ropę. Wejście na poziom, gdzie to będzie naprawdę istotne wymaga tego co koledzy mówią – atmosfery, know how, kultury, powiązań itp.
    Z resztą pewien mądry człowiek ładnie to podsumował na tym blogasku:
    „Powtórzę: sprawdziłeś empirycznie (dwie pierwsze kadencje Putina) – rdzenia kapitalizmu nie dogonisz. Wiesz, że Chiny wyprzedzają Cię technologicznie i politycznie jako euroazjatycki lider, wkrótce udowodnią to symbolicznie – na księżycu czy na Marsie. Gdyby zamówić jakiś raport ekspercki o drogach wyjścia z dyktatury, byłoby w nim pewnie coś o demilitaryzacji, decentralizacji, rządach prawa, inwestycjach w R&D i produkcji wodoru dla Europy – po to, aby w ciągu dekady osiągnąć PKB per capita Rumunii. Wyobrażasz sobie nową ekipę, choćby Nawalnego, która z takim programem utrzymuje się u władzy? To jest realistyczny program dla Ukrainy może, nie dla Rosji – i niestety, Ukraina jest niszczona po to, aby na ścieżkę tego typu programu nie wejść. Może w jakiejś okrojonej formie uda się jej wyrwać z uścisku, może uda się też Białorusi, Kaliningradowi? Rosja właściwa – to jest najlepsze co mi przychodzi do głowy – otrzyma od Europy jakiś ekologiczny „dochód podstawowy”, żeby miała jak zwalczać skutki katastrofalnych powodzi i gasić pożary tajgi.”

  37. „Śmiem twierdzić, że mili dyskutanci i Ty, miły WO, nie dysponowaliście wiedzą…”

    No popatrz, to zupełnie jak rozmówca technologa Pietuchowa w kwestii baletu.

  38. @awal

    „Rosatom zapowiada jak pisałem produkcję na rok 2026, zatem w tym roku sprawdzimy po prostu ich postępy na tej drodze. ”

    Czy moglibyśmy już zaniechać tego argumentu, że w Rosja na pewno w 2026 odpali produkcję baterii? Piszesz to pod notką, która jest wyliczanką technologicznego zapóźnienia Rosji. Pod poprzednią notką również dostałeś stosowny zestaw projektów, które już zaraz miały odpalić, ale jakoś nie odpaliły. Od SU, przez noktowizory, przez mikroprocesory, przez tranzystory, przez gwoździe, po mundury dla żołnierzy. Ale nie, tym razem 2026 to na pewno realna data, raz dwa się wszystko sprawdzi, wystarczy tylko poczekać. Pomijam już fakt, w jaki sposób chcesz weryfikować informacje z państwa z blokadą informacyjną i właściwie totalitarnym podejściem do mediów.

    Revenue Tesli z rynku baterii litowych to 2,7 mld USD:

    https://www.investopedia.com/articles/investing/050715/economics-tesla-batteries.asp

    PKB Rosji to 1600 mld (za wiki). Rosyjskie wydatki na wojnę szacuje się na od 200 do 500 mld USD:

    https://www.politico.eu/article/payback-time-west-make-russia-pay-war-ukraine-bill/

    „Ja po prostu dostarczam Wam w tym zakresie podstawowych faktów ”

    Fakty są takie, że Rosja kupiła boliwijskiego lit w wielkości ułamka zapotrzebowania Tesli. I na razie tyle. Reszta to twoje prognozy i zapewnienia. Już zaraz powstanie produkcja baterii i ta produkcja baterii ho-ho, ale rozkręci gospodarkę Rosji. Już za 4 lata.

  39. @awal
    „Boliwia, a ściślej państwowy koncern YLB, wydobył i sprzedał w zeszłym roku lit za 28 mln USD ”

    To są nadal fistaszki. Za mało na wdrożenie produkcji, ale w sam raz na postawienie budynku z napisem „Fabryka Baterii Litowych im. Potiomkina”.

    „Śmiem twierdzić, że mili dyskutanci i Ty, miły WO, nie dysponowaliście wiedzą o kontrakcie Rosatomu z Koreańczykami ”

    Nie. Dysponowałem ogólną wiedzą, że Rosja nie ma skąd kupować tego litu w ilościach potrzebnych do bycia liczącym się graczem na rynku baterii litowych. Fistaszkowe ilości litu to także ja ci mogę otrzymać. Daj mi milion dolarów, dam ci pudełeczko węglanu litu, przy czym uczciwie wyprodukowanego z surowca, zrobię sobie selfika z łopatą.

    „Ja po prostu dostarczam Wam w tym zakresie podstawowych faktów”

    Niezupełnie. Przytaczasz deklaracje zarządów, że mają plany za 5 lat. to jakbyś nazywał uruchomienie lotniska baranów „faktem”, powołując się na deklaracje Horały. *FAKT* jest taki, że Rosja nie ma skąd wziąć litu w wystarczających ilościach i nic się tutaj znaczącego nie zmieni w ciągu najbliższego roku. Tu nawet nie da się „założyć dla sportu”, bo po prostu NAWET zakładając że Rosjanie to kiedyś uruchomią – to nie dożyjemy. Od dnia, w którym polityk podejmuje decyzję typu „uruchamiamy produkcję baterii litowych” do faktycznej seryjnej produkcji, musi minąć z 5 lat – i to przy założeniu, że nie mamy problemów z sankcjami, ucieczką kadr itd.

  40. Wydaje mi się, że wszyscy szanowni przedpiśćcy popełniają jeden zasadniczy błąd. Myśląc „Rosja” macie w głowie mapę świata i to z odwzorowaniem Mercatora.
    ZSRR to było 300 milionów mieszkańców i 14% światowego PKB. Plus współpracujące demoludy. Rosja to 144 miliony mieszkańców i 2% PKB.
    ZSRR był w stanie sobie pozwolić na robienie wszystkiego samodzielnie. I silników, i systemów naprowadzania, i kamer noktowizyjnych. Rosja nie ma takich szans.
    Nikt nie oczekuje, że Holandia wyprodukuje swoje własne od A do Z czołgi. A już na pewno nie oczekuje, że wybuduje jednocześnie czołgi, helikoptery, samoloty każdego rodzaju i okręty. A PKB ma przecież porównywalne. Polska samodzielnie też nie jest w stanie wyprodukować, chyba żadnego większego sprzętu wojskowego, robi to w kooperacji z innymi producentami. Zapewne tak samo wszystkie pozostałe kraje UE. Tylko USA (no i może Chiny) są w stanie samodzielnie wyprodukować coś od A do Z.
    Problem Rosji polega na tym, że nie jest gotowa na to by pogodzić się ze swoją degradacją ze statusu mocarstwa globalnego, do kraju którego siła ekonomiczna leży gdzieś między Brazylią, a Koreą Południową. I w związku z tym nadal próbuje robić wszystko. W efekcie nic nie robi dobrze, bo niczemu nie jest w stanie poświęcić wystarczających zasobów. Dodatkowo ma typowy problem z wewnętrznym feedbackiem – od podwładnych oczekuje się „Tak, toczna! Całą noc będziemy jeździć i dowieziemy!”, a nie pokazywania jakichś tam ryzyk. W efekcie Imperator jest przekonany, że wszystko jest wspaniale, a jeżeli nie jest, to przez sabotaż i jak się sabotażystę rozstrzela, lub wyśle na front to będzie już dobrze.
    Tak BTW z perspektywy osoby pracującej w różnych momentach kariery dla menedżmentów z Polski, Chin, Indii i „kolektywnego Zachodu” to jest to podejście, które pojawia się wszędzie, tylko w różnych stężeniach. I wbrew pozorom w Polsce wcale nie jest z tym tak źle (nie dotyczy momentów gdy pracujesz z bezpośrednimi nominatami PiS).

  41. Nie wchodząc w dalsze przekonywanie Awala, że baterie w Kaliningradzie się raczej nie wydarzą, przypomnę tylko, że to, co robił Avtovaz dla BMW, to było montowanie samochodów, nie ich produkcja (czyli to, co np. FSO robił z bliskim Gospodarzowi Daewoo Espero). Natłukli mniej więcej 12tys. sztuk w 2021, czyli pół procenta światowej sprzedaży BMW w tymże roku (dokładnie 2,213,795 sztuk).
    Rosja to olbrzymie państwo i ponad 140mln ludzi, więc będzie klękać długo. Ale ten proces trwa i miejscami wydaje się przyspieszać: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2164159,1,zegnaj-kawo-i-whisky-sklepy-i-apteki-w-rosji-swieca-pustkami.read?src=mt
    „Władze przekonują obywateli, że nie ma powodów do paniki, a tym bardziej gromadzenia zapasów, gdyż wszystko jest pod kontrolą. I faktycznie jest pod kontrolą – wprowadzono limity sprzedaży cukru na jednego klienta, a rząd zabronił go eksportować do 31 sierpnia. Dlatego jest dostępny na czarnym rynku po zawyżonej cenie. Premier Michaił Miszustin mówi, że za proceder odpowiadają „łupieżcy”, a wicepremier Andriej Biełousow zapowiedział, że państwo będzie „bez skrupułów” ścigać odpowiedzialnych za to producentów i pośredników.

    Nikogo to nie uspokoiło. W kwietniu centrum analityczne NAFI spytało Rosjan z 53 regionów o to, jakich niedoborów obawiają się najbardziej. Okazało się, że lekarstw (42 proc.), żywności i części samochodowych (30 proc.), elektroniki (27 proc.), towarów budowlanych i remontowych (26 proc.). Związana z Kremlem sondażownia WCIOM opublikowała wyniki swoich badań – 60 proc. Rosjan ocenia sankcje za dotkliwe w ich codziennym życiu.
    Najbardziej odczuwają je chorzy. Już pod koniec marca stowarzyszenie rosyjskich lekarzy Vrachi.rf alarmowało, że brakuje 80 rodzajów leków: przeciwzapalnych, gastroenterologicznych, przeciwpadaczkowych, przeciwdrgawkowych, antydepresantów, specyfików dla pacjentów kardiologicznych, z chorobami tarczycy, a nawet onkologicznych.
    Historie pacjentów zalewają internet i stają się bardzo wrażliwym tematem społecznym. Nie są go w stanie zignorować nawet media rządowe, jak Rossija 24. Ałla Samojłowa, szefowa Roszdravnadzoru, federalnej służby nadzoru opieki zdrowotnej, przekonywała na antenie, że nie ma powodów do niepokoju, bo niedługo pojawią się w aptekach rosyjskie odpowiedniki. Władze szukają zamienników także w Chinach i Indiach.
    (…)
    Papier to zresztą odrębny problem. Pod koniec marca szkołom w Sankt Petersburgu doradzano wstrzymać egzaminy końcowe właśnie z powodu jego niedoborów. Informowali o tym nauczyciele z Wyborska i Krasnoselska. „Zwracamy uwagę, że trzeba oszczędzać papier i naboje [do drukarek], bo przed nami okres egzaminacyjny” – cytował zalecenia władz lokalny dziennik „Rotunda” w marcu.
    Problem jest już ogólnokrajowy – papier biurowy stał się towarem deficytowym. Sprzedawcy ograniczają sprzedaż detaliczną do jednej ryzy na klienta.”

  42. @WO

    „Przytaczasz deklaracje zarządów”

    Przytaczam różne konkretne dokumenty i liczby, podając źródła i określając znany mi kontekst. Potwierdzają one różne bieżące fakty (np. kontynuację eksportu rosyjskiego metali rzadkich, kontrakt litowy z Boliwią), względnie identyfikują zawarte umowy czy deklaracje inwestorskie z określonym przyszłym czasowym horyzontem – który proponuję obserwować. Dowolne hiperbole i poetycznie licencje to domena innych szanownych rozmówców.

    „Od dnia, w którym polityk podejmuje decyzję typu „uruchamiamy produkcję baterii litowych” do faktycznej seryjnej produkcji, musi minąć z 5 lat – i to przy założeniu, że nie mamy problemów z sankcjami, ucieczką kadr itd.”

    Drogi WO i pozostali szanowni koledzy magistrowie i docenci – znacie oczywiście wyniki analizy ogłoszonego w sierpniu 2021 r. rosyjskiego programu mobilności elektrycznej, przedstawione w pierwszym tegorocznym wydaniu International Journal of Energy Economics and Policy [1]. Nie będę więc powtarzał tych wniosków. Czy analizę tę zmienia kwestia wojny i sankcji? Zobaczymy, moim zdaniem Zachodowi i Dalekiemu Wschodowi będzie zależało na tym, by Rosja była w stanie produkować swój lit i baterie (rozwinięte w oparciu o koreańską technologię i boliwijski surowiec) choćby dlatego, że litu na świecie jest za mało na wdrożenie pełnoskalowej produkcji EV – biznesowa pokusa i presja, by nie izolować litu rosyjskiego będzie za wielka (co odróżnia tę kwestię od produkcji noktowizorów). Przyjrzymy się nadchodzącym faktom i zobaczymy, czy mam słuszność.

    @D.N.L

    Dziękuję Ci za uwagi i cytat. Opisywałem w nim domniemaną ekonomiczną perspektywę Putina przy podejmowaniu decyzji o agresji. Zachód i Daleki Wschód od tego czasu wypracowały coś, co wydaje mi się już na tym etapie dość wyraźną odpowiedzią na tę perspektywę. Co można by streścić punktami: 1) Nie pozwolimy ci, Rosjo, na zastępowanie brakującego potencjału ekonomicznego agresją militarną (rękami i krwią Ukraińców zatrzymamy tę agresję aż do wyczerpania jej potencjału), 2) Powstrzymamy cię, Rosjo, przed upadkiem i włączymy twoją zdolną do integracji ekonomicznej część (hasłowy Kaliningrad i Samarę) do naszych procesów biznesowych – tak jednak, byś zbyt szybko nie odbudowała potencjału zbrojnego, 3) Pozostałej twojej niewydolnej ekonomicznie części zaczniemy wypłacać zapomogę za „usługi ekologiczne”.

    Proszę, zawieśmy na tym etapie tę ciekawą rozmowę – bo pozostali koledzy powyższe wstępne wnioski zaczną zaraz traktować jako moje cytowanie już występujących faktów. Poczekajmy chwilę, aż fakty się same wyklarują, w tę czy inną stronę. Wtedy chętnie wrócę do tej dyskusji.

    [1] https://econjournals.com/index.php/ijeep/article/view/11932/6187

  43. @awal
    „Przyjrzymy się nadchodzącym faktom i zobaczymy, czy mam słuszność.”

    To niestety też jest niemożliwe. Za pół roku znajdziesz wypowiedź ministra Oblechowa, że „osiągnęliśmy wielki postęp” i przytoczysz to w dyskusji jako dowód, że proszę, odnieśli wielki postęp. Ja wiem jedno: w 2026 nadal nic konkretnego się nie wydarzy. Owszem, ktoś coś ogłosi, ktoś coś zakontraktuje. Ale Boliwia dalej nie będzie liczącym się eksporterem węglanu litu, a Rosja nie będzie producentem baterii litowych. Tylko że z kolei w tym horyzoncie czasowym już się musimy liczyć z tym, że mnie nie będzie, ciebie nie będzie – więc ciężko będzie zrobić z tego jakiś zakład.

    Moje prognozy są takie: w krótkim horyzoncie nic się nie wydarzy (choć ty jako „fakty” będziesz przytaczać hurraoptymistyczne deklaracje menedżmentu). W dalekim też nie, ale nie będzie jak się o tym przekonać.

    „Poczekajmy chwilę, aż fakty się same wyklarują, w tę czy inną stronę.”

    W ciągu „chwili” nic się nie wydarzy. A w 2026 – jeśli Ci nie przejdzie – będziesz mógł tak jak politycy PiS w takiej sytuacji usprawiedliwiać, że plan był genialny, ale Wydarzyło Się Coś Absolutnie Nieprzewidywalnego, i dlatego jeszcze milion samochodów elektrycznych Morawieckiego nie odlatuje z lotniska baranów Horały. Pamiętaj, że ja mam pewne doświadczenie z rozmawianiem z pisowcami o stępce promu ze Szczecina – przecież to, że po 6 latach nadal żadnego promu nie ma i nie będzie, to nie jest dla nich argument za czymkolwiek (a już na pewno nie za tym, że w 2016 miałem rację, przepowiadając taki los owej niby-stępki).

  44. @Awal

    Awalu, może w drugą stronę – czy znasz jakiś hi-endowy projekt technologiczny wdrożony przez Federację Rosyjską, w którym Rosja jest znaczącym i ważnym producentem? Przy czym mam na myśli linię postawioną od podstaw, a nie wykorzystywanie masy upadłościowej ZSRR (więc nie Bajkonur i nie linie montażowe czołgów/AK-47).

  45. @WO

    „Moje prognozy są takie: w krótkim horyzoncie nic się nie wydarzy (choć ty jako „fakty” będziesz przytaczać hurraoptymistyczne deklaracje menedżmentu).”

    W krótkim horyzoncie (np. pod koniec roku) sprawdzę, czy Koreańczycy są nadal obecni w Kaliningradzie i co tam robią. Względnie, czy ich już nie będzie, jak przewidują koledzy. Nie będę cytował manadżmentu czy ministrów.

    „W ciągu „chwili” nic się nie wydarzy.”

    Tu odpowiadając koledze D.N.L odnosiłem się do horyzontu ustania intensywnych działań wojennych – o nowym funkcjonalnym konsensie międzynarodowym względem Rosji będzie można moim zdaniem rozmawiać po ustaleniu „linii kontaktu” w Ukrainie. Względnie – choć w to nie wierzę – po narysowaniu „nowych kresek” na mapie przez „nowy 1989” (cokolwiek to ma znaczyć). Czyli też raczej nie wcześniej niż pod koniec roku. Choć na 30 czerwca umówiliśmy się na pierwszy punkt kontrolny.

    Życzę Ci dużo zdrowia w każdym razie!

  46. > W krótkim horyzoncie (np. pod koniec roku) sprawdzę, czy Koreańczycy są nadal obecni w Kaliningradzie i co tam robią.

    Jak?

  47. @Piotrek Markowicz

    „Awalu, może w drugą stronę – czy znasz jakiś hi-endowy projekt technologiczny wdrożony przez Federację Rosyjską”

    Nie znam. Nie wiem, być może jednak coś z techniki wojskowej (ale nie, nie chcę tu zaczynać dyskusji o pociskach hipersonicznych). Rosja nie interesuje mnie jako high-endowy innowator czy producent, którym ewidentnie nie jest. Lecz jako kraj, którego potencjał ekonomiczno-militarny Zachód ogrywa akurat w taki sposób, że na „receiving end” rosyjskiej agresji lub okołorosyjskiej despotyzacji ustrojowej jest Europa Środkowa/ Wschodnia. Czemu może się przeciwstawić wyłącznie kompetentna, znająca Rosję, globalnie aktywna lewica z tej części Europy.

    Wróćmy na chwilę do tej przytaczanej przez kolegów Korei Południowej, co to bez trudu zrozumie naszą perspektywę i usunie inwestycje z Rosji. Nie, nie zrozumie jej – tak jak my (ze względu na słabość naszej lewicy) nie przyłożyliśmy się do zrozumienia perspektywy demokratycznej Syrii, niszczonej dom po domu w Aleppo przez tę samą Rosję.

    Na dobrą sprawę wszyscy powinniśmy dziś zacząć wszędzie chodzić na piechotę, aby odrobić ślad węglowy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk i Macieja Koniecznego, latających po całym świecie i nie wychodzących z telewizji śniadaniowych, gdzie opowiadaliby o konieczności zatrzymania Rosji. W Berlinie domagając się haubic i przypominając, że i niemiecka agresja 1941 r. i żydowska Zagłada wydarzyły się przede wszystkim na Ukrainie. W Brukseli żądając planu zielonej transformacji dla Kijowa, w Waszyngtonie – demokratycznego off-setu dla Warszawy. W Seulu mówiąc o świecie bez zamrożonych konfliktów, a w La Paz o licie splamionym krwią. To że oni tego nie robią, i że zamiast tego mam się cieszyć z – tramtadadam – polsko-amerykańskiego nierozerwalnego sojuszu ponad praworządnościowymi nieporozumieniami („till DeSantis do us part”) to jest moja jedyna autentyczna gniewna emocja, jaką przeżywam w związku z tą wojną. Wybaczcie, ale nie będę się irytował deszczem (Putinem, Kaczyńskim, Le Pen…). Mogę – inteligentnymi ludźmi trzymającymi w ręku zamknięty parasol.

  48. @Awal

    „Nie znam (…) Rosja nie interesuje mnie jako high-endowy innowator czy producent, którym ewidentnie nie jest. ”

    Dziękuję. Proponuję rzeczywiście zawiesić dyskusję, moim zdaniem sam przyznajesz w tym momencie rację, że z tymi innowacyjnymi technologiami w Rosji nie będzie tak gładko. A właściwie w ogóle nie będzie.

    Reszta uwag na marginesie, nie liczę na odpowiedź:
    Baterie litowe to można sobie składać gdziekolwiek, wcale nie musi być Kaliningrad. A lit mogą wydobywać różni paskudnie wardlordowie. Działa w Kongo, dlaczego nie miałoby działać za Uralem.
    Różne korposy informatyczne również inwestowały mocno w Rosji (głównie w poszukiwaniu taniej a wykwalifikowanej siły roboczej). Nijak to nie wpłynęło na restrukturyzację ani unowocześnienie gospodarki Rosji. Przy czym zauważ, że postawienie oddziału informatycznego wymaga know-how będącego ułamkiem przemysłowej produkcji hi-endowych produktów. Kupujesz biuro, podpinasz VPN-a, uczysz ludzi podstaw procesów i tyle, eseleje, tikety i asapy robią się same.

    „Lecz jako kraj, którego potencjał ekonomiczno-militarny Zachód ogrywa akurat w taki sposób”

    W twojej narracji Zachód raz jest niemym widzem, który nawet nie jest w stanie zatrzymać frontu na Ukrainie (jest) i nie wie co się stało w Buczy, a raz jest w stanie „ograć Rosję tak, by być na receiving end całej gospodarki”.

  49. A tymczasem
    —————-
    Fińska spółka Fennovoima poinformowała dziś o zerwaniu umowy na realizację jądrowego bloku energetycznego Hanhikivi 1. Drugą stroną umowy była spółka RAOS Project będąca podmiotem zależnym rosyjskiego Rosatomu. Jak podano w komunikacie prasowym Fennovoimy, przyczyną zerwania umowy były „znaczące opóźnienia po stronie RAOS Project oraz jej niezdolność do realizacji inwestycji. W ciągu ostatnich lat doszło do znaczących i narastających opóźnień. Wojna w Ukrainie pogorszyła ryzyka projektu. RAOS nie była w stanie ograniczyć żadnego z ryzyk”.
    Decyzja fińskiej spółki oznacza, że „współpraca z RAOS Project jest przerywana ze skutkiem natychmiastowym, a zarówno prace w zakresie projektowania i uzyskiwania pozwoleń, jak i prace na placu budowy Hanhikivi 1 prowadzone z RAOS project ulegają zakończeniu.”
    – Decyzja o zerwaniu umowy na realizację z RAOS Project nie jest podejmowania łatwo. Tak duża inwestycja jest bardzo złożona a decyzje są podejmowane dopiero po starannej analizie. Mamy pełną świadomość negatywnych skutków i robimy, co w naszej mocy, by je ograniczyć – komentuje Esa Härmälä, przewodniczący rady dyrektorów Fennovoimy.

    @Awal
    „Na dobrą sprawę wszyscy powinniśmy dziś zacząć wszędzie chodzić na piechotę, aby odrobić ślad węglowy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk i Macieja Koniecznego, latających po całym świecie i nie wychodzących z telewizji śniadaniowych, gdzie opowiadaliby o konieczności zatrzymania Rosji. W Berlinie domagając się haubic i przypominając, że i niemiecka agresja 1941 r. i żydowska Zagłada wydarzyły się przede wszystkim na Ukrainie. W Brukseli żądając planu zielonej transformacji dla Kijowa, w Waszyngtonie – demokratycznego off-setu dla Warszawy. W Seulu mówiąc o świecie bez zamrożonych konfliktów, a w La Paz o licie splamionym krwią. To że oni tego nie robią,”

    Odstaw to, ryje psychę. Ty myślisz, że ich do tej telewizji zapraszają i ich wcisną między jasnowidza i przysiady ujędrniające tyłek? Dziś w Polsce powstała kolejne partia centroprawicowa, zgadnij co będzie w mediach.

  50. @Piotrek Markowicz
    „Przy czym zauważ, że postawienie oddziału informatycznego wymaga know-how będącego ułamkiem przemysłowej produkcji hi-endowych produktów. Kupujesz biuro, podpinasz VPN-a, uczysz ludzi podstaw procesów i tyle, eseleje, tikety i asapy robią się same.”

    Oh, to było tak dawno, że już pewnie większości szczegółów nie pamiętam (albo pomieszam), ale myśl się zgadza. No więc dawno dawno temu czytałem wywiad z kimś, kto się wypowiadał o komputerach – może to był profesor Turski, a może nawet Stanisław Lem (chociaż pewnie myli mi się, ponieważ w bombie megabitowej były podobne myśli, więc chyba jednak Turski). W każdym razie opowiadał on o studentach kończących prestiżowe (na miarę Polski) kierunki informatyczne i potem pracujących zdalnie dla jakiegoś korpo amerykańskiego w opcji, że antenat satelitarna na dachu i VPN zestawiony z Mountain View. W opini profesora z punktu widzenia kraju to oni mogli równie dobrze produkować za te same pieniądzę mączkę kostną. Młody byłem, więc mi się jakoś tak zagotowało, że jak to tak, ale po latach muszę przyznac jednak rację. I tak samo dzisiaj patrzę na te wszystkie inwestycje pt. centrum softwarowe w Niżnym Nowogrodzie – co z tego, że iluś tam inżynierów zrobi nową wersje biblioteki OpenCV – dla gospodarki rosji, poza może podatkami to nic absolutnie nie zmienia.

  51. > mam się cieszyć z – tramtadadam – polsko-amerykańskiego nierozerwalnego sojuszu ponad praworządnościowymi nieporozumieniami

    A czemu nie możesz się cieszyć z lokalnego sojuszu powstałego dzięki lewicowym NGOsom które jako jedyne nabywszy doświadczeniw a kryzysie uchodźczym pomogły zorganizować się polskiemu społeczeństwu. Sojuszu pewnie na lata bratnich narodów. To u ciebie charakterystyczne: gdy jesteś w defensywie płynnie zmieniasz tematy i kwantyfikatory – raz duże raz szczegółowe zależy gdzie akurat nie ma jasności bezpiecznie możesz nie mieć nic do powiedzenia.

  52. > antenat satelitarna na dachu i VPN zestawiony

    Ale pieniądze ci pracownicy wydają w Polsce, nawet jeśli na spekulację nieruchomościami. Gdyby Rosja poszła tą drogą na pewno nie miałaby mniejszego eksportu technicznego niż Polska, miałaby natomiast znacznie więcej nie tylko Luxoftu ale i JetBrains (producenta najpopluarniejszego środowiska programistycznego konkurując z Microsoftem).

  53. @unikod:
    „Ale pieniądze ci pracownicy wydają w Polsce, nawet jeśli na spekulację nieruchomościami.”
    No ale przecież napisałem – równie dobrze mogli by mączkę kostną za duże pieniądzę robić. Z punktu rozwoju kraju bez znaczenia.

    „JetBrains i inne”
    Żeby mieć firmy, to trzeba mieć jako tako działający kraj, a nie, że coś odpalisz to ci przyjdzie FSB po kryszę i/albo każe backdoory wsadzać.

  54. @Piotr Markowicz

    „Moim zdaniem sam przyznajesz w tym momencie rację, że z tymi innowacyjnymi technologiami w Rosji nie będzie tak gładko”

    @❡

    „Jak?”

    @rpyzel

    „Fińska spółka…”

    Nie jestem w stanie dyskutować z każdą taką reinterpretacją tego co piszę, nowym wątkiem czy z ogólnikami typu „nie będzie gładko”, „Putin już przegrał”.

    Obiecuję sprawdzić konkretne parametry konkretnej operacji militarnej oraz konkretnych projektów biznesowych w określonym czasie. Co może przecież wyjść różnie, zgodnie z tym co przewiduję lub nie – po prostu ocenimy fakty w oparciu o tego typu powszechnie dostępne źródła, jakich używam do tej pory – lub inne proponowane przez kolegów, i o nich porozmawiamy.

    @rpyzel
    „Ty myślisz że ich do tej telewizji zapraszają…”

    Wiadomix:

    Nie mamy mediów, nie mamy mediów!
    Może i byśmy coś tam zrobili,
    lecz każde z naszych słusznych remediów
    wnet wraz z Golfistą zadepcze zły Lis!

    Absolutnie ostatni link do absolutnie niemożliwej rzeczy:
    https://youtu.be/oo75GOqbnhE

  55. Ja tu w nieco innym celu niż Autor bloga i pozostali Piszący. Zdarza mi się zajrzeć nieregularnie i rzadko na stronę iz.ru (odpowiednik rosyjskiej Izwiestji, dziennika).

    Panowie to o komputerach, liniach produkcyjnych, wynalazczości itp. high technology oraz o kulturze naukowej, inżynierskiej i przemysłowej, tymczasem na głównej stronie wspomnianego czasopisma artykuł o tym jak to w Rosji organizuje się sprzedaż płodów rolnych (tłumacz automatyczny googla):
    „– W logistyce rolniczej istnieją całe łańcuchy pośredników, często pozbawionych skrupułów, co prowadzi do spadku rentowności producentów – podkreśla ekspert. – A zatem do wzrostu końcowego kosztu produktów, co wpływa na siłę nabywczą konsumenta.

    Nowe przepisy pozwolą rolnikom, prywatnym gospodarstwom rolnym, gospodarstwom chłopskim, ogrodnikom i osobom zbierającym dzikie rośliny albo handlować bezpośrednio w takich obiektach, albo przekazywać te produkty za pośrednictwem systemu zbierania i przechowywania Tsentrosojuz. Ponadto, dla wygody i przejrzystości, wspólnie z Sbierbankiem stworzono platformę cyfrową, która umożliwi uczestnikom bezpośredni dostęp zarówno do informacji, jak i możliwości wdrożenia”[1].
    Na zdjęciu mężczyzna dźwiga worek z kapustą. Martwiłbym się bardziej gdyby miał samochód załadowany drobiem lub świniami. W Polsce nie ma potrzeby skracania łańcuchów dostaw. Kupujących stać na to by pójść do sklepu. Jak widać Rosja może mieć w krótkim okresie problemy z wysokimi cenami żywności.
    [1]https://iz.ru/1326637/dmitrii-alekseev/i-deshevo-i-blizko-kak-optovye-rynki-produktov-izmeniat-tceny

  56. @unikod

    „Ale pieniądze ci pracownicy wydają w Polsce, nawet jeśli na spekulację nieruchomościami. ”

    Toteż do tego to prowadzi – do rosnących nierówności (Małopolskie pozdrawia!). Natomiast specjalistami od eselejów i kejpijajów dokładnie tak samo buja inflacja, stopy procentowe, pandemia, imigracja i wszystkie inne ostatnie zakręty dziejowe.

  57. Awal
    „Nie mamy mediów, nie mamy mediów!

    Absolutnie ostatni link do absolutnie niemożliwej rzeczy:
    ———————-
    Jestem tu bez głośniczków, ale co Ty chcesz udowodnić filmem co zebrał 32 tys. wyświetleń i 262 lajki? Że media niepotrzebne, bo niszowa tubka starczy?

  58. @awal
    „W krótkim horyzoncie (np. pod koniec roku) sprawdzę, czy Koreańczycy są nadal obecni w Kaliningradzie i co tam robią. ”

    Skoro to jest spółka kupiona przez Rosjan, to będzie tam dalej, dopóki Rosjanie jej nie sprzedadzą. Obaj dobrze wiemy, co będzie za 3 miesiące. Ku powszechemu zaskoczeniu, zarząd ogłosi kolejny raport kwartalny, a w nim będzie to co zwykle: że jest ciężko, ale mamy plany dynamizacji synergizacji oraz świetne perspektywy, bo chęć współpracy z nami zadeklarował rząd Gwinei Bissau, zatem na Q3 2027 przepowiadamy uruchomienie masowej produkcji baterii.

    @pm
    „dlaczego nie miałoby działać za Uralem.”

    Może i zadziała za Uralem, ale najwcześniej w 2026, bo od decyzji „uruchamiamy produkcję/wydobycie” do pierwszej masowej partii produktu/surowca upływa co najmniej 5 lat. I to przy sprzyjającym klimacie, którego Rosja jednak nie ma, jakkolwiek Awal bagatelizuje problem ucieczki kadr i braku dewiz.

  59. @”Na razie, zapewniam, nic konkretnego tego nie zapowiada – obserwuję zachowanie tych i innych koreańskich i wschodnioazjatyckich podmiotów: obecnie kontynuują one realizację ich rosyjskich kontraktów, pomimo trudności w dostawach komponentów. Również kluczowe podmioty europejskie (BMW, VW, Renault) tak naprawdę się jeszcze nie wycofują z Rosji, lecz dają pracownikom urlopy na kilka tygodni.”

    A to tylko dlatego, że nikt nie ma ochoty likwidować biznesu, ani tym bardziej wychodzić przez oddawanie go Rosjanom. Niektórzy może liczą na jakąś deeskalację, ale niestety dla nich Putin stosuje strategię eskalacyjną. Więc oczywiście jakiś czas temu jeszcze możliwe było wyjście z Rosji przez jakiś fundusz z Izraela. No ale jak widać rosyjska dyplomacja chyba zaczęła pracować nad zamknięciem tej ścieżki ucieczki. Serbia też mało entuzjastycznie przyjęła wypowiedź Putina o uznaniu Kosowa, jako precedensu dla uznania DRL/ŁRL. Więc nawet zakładając, że Koreańczyków nie przekona wojna, nawet podrasowana jakimiś wydajnymi krematoriami instalowanymi w rosyjskich obozach filtracyjnych, to cierpiący na deficyt „zwycięstw” Władimir przekona ich w inny sposób.

    @”Załóżmy, że Wschód, ale i Zachód inwestuje dalej w te baterie – to dalej nie wygląda na coś dużo więcej niż montownia (chociaż IMHO Zachód się mocno zastanowi na ile chce mieć z Rosji krytyczne półprodukty)”

    O to to. Zachód nie po to podjął się próby uniezależnienia się energetycznie od Rosji, żeby się od niej uzależnić. I każdy dzień wojny go w tym utwierdza. W perspektywy wschodu Kalingrad jest daleko, a taka KIA nawet przy tym optymistycznym założeniu raczej nie będzie wsadzać tych baterii do samochodów na rynek europejski (spodziewam się, że takie kalingradzkie baterie będą niecertyfikowalne na ten rynek). Czy będzie na tyle zdesperowana, by lokować tam fabrykę produkującą na rynek hinduski? Rosyjska miska ryżu musiałaby być mikra, by taką lokalizacją konkurować chociażby z BYDem.

    @”„Ale pieniądze ci pracownicy wydają w Polsce, nawet jeśli na spekulację nieruchomościami. ””
    Do spekulacji na rynku nieruchomości w głównej mierze przyczynia się sprzyjające prawodawstwo.

  60. @fieloryb
    Przecież to wypisz-wymaluj narracja PiS i Kołodziejczaka w sprawie polskich rolników… że byłoby w sklepach tanio, ale ci cholerni pośrednicy chcą zarabiać i sprzedają drogo.

    @carstein „w opinii profesora z punktu widzenia kraju to oni mogli równie dobrze produkować za te same pieniądzę mączkę kostną.”
    W krótkiej perspektywie tak. Ale w dłuższej to to, że oni robią coś nowoczesnego siedząc na dupach tutaj oznacza, też że rozmawiają o tym na piwie z kolegami ze studiów i wiedza o tym przenika przez ścianki korporacji. I kiedyś coś z tego może wyniknąć. Albo nie.
    Ale na tym „albo tak” to żyje Dolina Krzemowa.
    To jak rozwija się polska branża informatycznego wsparcia amerykańskich startupów, gdzie w Stanach jest Idea i Finansowanie, ale praktycznie cała praca informatyczna jest wykonywana przez spółkę zewnętrzną w Polsce to też jest ciekawa historia o podziale pracy. Ciekawa też ze względu na to jak na nią wpłynie popularyzacja telepracy.
    A wracając do Rosji – to że w tym Niżnym Nowogrodzie jakieś Centrum Jankeskiego Rozwoju właśnie ewakuuje lepszych pracowników do bardziej cywilizowanych krajów to będzie kolejny gwoździk do długoterminowej trumny Imperium Rosyjskiego.

  61. @awal „Również kluczowe podmioty europejskie (BMW, VW, Renault) tak naprawdę się jeszcze nie wycofują z Rosji, lecz dają pracownikom urlopy na kilka tygodni.”

    @lolek „A to tylko dlatego, że nikt nie ma ochoty likwidować biznesu, ani tym bardziej wychodzić przez oddawanie go Rosjanom.”

    Nie chcą, ale wychodzą. Renault wprawdzie na chwilę, z opcją powrotu:
    „Renault is to transfer its majority stake in Russian carmaker Avtovaz to a public research institute for the symbolic price of one rouble, according to local reports.
    The Avtovaz holding will be handed to the state-backed industry body NAMI, with the French carmaker having the option of a buyback within five or six years, said the news agency Interfax, citing Russian trade minister Denis Manturov.” https://www.ft.com/content/6782c9f7-d9fc-4cd9-b087-3579b65b990f

    Tutaj natomiast smakowita historia o BMW z Kaliningradu, legitnych jak rząd Donieckiej RL:
    https://carbuzz.com/news/theres-a-russian-bmw-scam-no-one-is-talking-about

  62. @❡
    „A czemu nie możesz się cieszyć z lokalnego sojuszu powstałego dzięki lewicowym NGOsom…”

    Coś tam wiem o tym sojuszu… Może i rzeczywiście zaatakowana świecka Ukraina popchnie nas na zachód. Będzie ona jednak jeszcze silniej od nas ustawiana poprzez współpracę wojskową z USA w roli „demokracji stanu wyjątkowego”. To my (nasza lewica) musimy wziąć na siebie ciężar europeizacji „bratnich narodów”.

    @WO
    „Obaj dobrze wiemy, co będzie za 3 miesiące…„

    Cóż, ja chyba jednak mam tak, że nie wiem, ale chętnie się dowiem.

    @rpyzel
    „Jestem tu bez głośniczków, ale co Ty chcesz udowodnić filmem…”

    Że Ukraińcy potrafią się po włosku wykłócać o swoją perspektywę we włoskiej (niemieckiej, francuskiej) telewizji, niekoniecznie między jasnowidzem a przysiadami – raczej między różnej maści propagatorami rosyjskiego przekazu, którzy też tam są. Wszystkie wyjaśnienia dlaczego tego nie może robić polska lewica słyszałem, znam, tramtadadam!

  63. @luster de

    „W krótkiej perspektywie tak. Ale w dłuższej to to, że oni robią coś nowoczesnego siedząc na dupach tutaj oznacza, też że rozmawiają o tym na piwie z kolegami ze studiów i wiedza o tym przenika przez ścianki korporacji. I kiedyś coś z tego może wyniknąć. Albo nie.”

    Muszę cię rozczarować – znacząca większość roboczogodzin to czelendżowanie asapów, uzupełnianie exceli, forłardowanie skedżuli i tego typu codzienna mielonka. Developmentu jest stosunkowo mało. Jeżeli zaś jest – jest tak ściśle związany ze środowiskami klienckimi, że ciężko nazwać to jakąś nową jakością.
    Najbliżej, z czym miałem styczność i co wyglądało jak start-up, to twórcy różnych gier. Zazwyczaj robionych po godzinach po czelendżowaniu asapów, bez większych związków z tym pierwszym.

  64. @Piotrek Markowicz
    Ja w tym pracuje, więc mnie nie rozczarowujesz. Ale prawda jest taka, że wszędzie 99% pracy to ta codzienna mielonka, tylko w niektórych miejscach czasem coś błyśnie i jest nagle innowacja. Jakby pracowali w mączce kostnej to tej innowacji by raczej nie było.
    A praca w cywilizowanej firmie pozwala się naumieć co zrobić jak ten pomysł na innowację masz. I też pozwala zrozumieć, że sam pomysł to sobie możesz wsadzić równie głęboko jak Polski Mózg Elektronowy, bo poza pomysłem to jeszcze trzeba mieć plan finansowania, realizacji i monetyzacji. I ta różnica między profesorem wybitnego wydziału, który ma doskonałe pomysły teoretyczne, które jednakże kończą się na artykule naukowym, a kimś kto praktycznie pracował przy jakiejś komercjalizowalnej innowacji to jest właśnie to czego nam potrzeba.

  65. @sheik
    „Tutaj natomiast smakowita historia o BMW z Kaliningradu, legitnych jak rząd Donieckiej RL”

    LOL. Muszę powiedzieć, że tak bardzo Rosjan zrobionych w uja przez Rosję mi nie żal, że aż sam jestem tym zdziwiony.

    @IT vs. mączka
    To porównanie jest o tyle z rzyci, że „robienie IT” wymaga tylko i wyłącznie komputera i łącza do internetów, produkcja mączki wymaga lokalu, sprzętu, dostaw materiałów, ekspedycji produktów i utylizacji odpadów. To może przynieść krajowi zdecydowanie więcej korzyści niż niskie podatki płacone przez dowolną liczbę robotników IT. I kto wie, czy innowacje nie stwarzałyby większych szans na rozwój kraju.

  66. Ci programiści od mączki mięsno kostnej to jest dokładnie wizja jakiej bym się spodziewał po polskim akademiku starej daty ale nie po komcionautach na blogu technologicznym. Ci programiści współtworzą lokalną społeczność która się spotyka, wymienia wiedzą i etatami, potem owa społeczność (często po doświadczeniach pracy w outsourcingu, bogatsza o wiedzę i doświadczenie) zakłada już jak najbardziej lokalne startupy i biznesy technologiczne których by nie założyli z doświadczeniem w produkcji mączki. Polska scena startupowa oczywiście nie ma startu do Bay Area, ani też do Berlina (dostęp do kapitału!), ale rośnie, coraz częściej pozyskuje kapitał za granicą (coraz więcej funduszy zresztą inwestuje w regionie) i uprawia bardzo zachodnią kulturę pracy. Dlatego zamiast dissować wolałbym rozwijać to jedno naprawdę z niewielu okien na wysokopłatną pracę i zdrowsze podejście do biznesu.

  67. Ale gospodarka to nie tylko podatki.

    Właściciel jednej małej (100 osób) firmy softwarowej, a kiedyś działacz Razem, zapraszał na praktyki hasłem „marzyliśmy o startupie, teraz mamy kilka”. I rzeczywiście kilka głośnych projektów, finansowanych przez najbardziej znanych inwestorów Krzemowej Doliny, z czego jeden realizują prawie w całości. Z tym że to framework apek webowych do budowy tzw. webshit, z natury efemeryczna technologia.

    Comarch wydaje się być wieczny i już chyba widać, że trickle down z zachodnich korporacji nie zaowocował powstaniem modelu jakościowo lepszego. Mimo to Kraków zmienił się nie do poznania nawet za mojego krótkiego życia. Dzięki wszystkim pracownikom tych biur centrów usług wspólnych.

  68. @cowboytomash:
    Zacznę od tego, że w bardzo dużej mierze zgadzam się, ze wszystkim co napisałeś. Na usprawiedliwienie profesora chciałbym tylko wyjaśnić, że artykuł był chyba gdzieś z pierwszej połowy lat 90, a wtedy startupy to pisały aplikacje magazynowe i FK w clipperze, więc trochę inny świat jednak. Nie chciałbym tutaj, żeby to właśnie zostało odebrane jako dissowanie, bo jednak dla polskiego rynku IT cały ten outsourcing miał ogromnie dużo pozytywnego wpływu. Ba, sam mógłbym tutaj kilka tysięcy słów napisać jak praca w zachodnich firmach ucywilizowała mnie i moje podejście do całego świata IT. Ale to wszystko piszemy o Polsce. A Rosja, cóż, Rosja to jednak nie Polska i obawiam się, że tam właśnie nie będzie tego przepływu, tych spotkań i tych startupów – z różnych względów, ale w dużej mierze właśnie ze względu na tą kulturę mafijną państwa. Nieprzypadkowo jedyne firmy IT z Rosji które kojarze to twórcy gier. No i rzecz jasna Elcomsoft i Kasperski, ale musiałbym wlać w siebie sporo, żeby dobrowolnie używać ich produktów. Z wiadomych względów.

  69. @Luster De
    „Przecież to wypisz-wymaluj narracja PiS [o podwyższaniu cen przez złych pośredników]”
    Racja! Ostatnio powracają głosy o organizacji „państwowych holdingów” spożywczych.

    Ja ten sposób przekazu i organizacji pamiętam jeszcze ze stanu wojennego i kryzysu w latach ’80. Kończyło się to tym, że w sklepie warzywnym na półce gościły ogórki w słojach po 5-10(?) litrów. Zajmowały całą długą półkę. Można sobie było kupić Ludwika do mycia naczyń z beczki, kapustę ze beczki, pół świniaka (ale to już chyba nielegal był lekki) u rolnika. Działki były oblegane przez chętnych a wymiana barterowa kwitła. Autarkia, jak ktoś napisał powyżej.

  70. @carstein
    Yandex, Odnaklasniki, Telegram nic ci nie mówią?
    Rosjanie skopiowali u siebie (z sukcesem) całkiem sporo zachodnich platform. Zgaduje, że za ten sukces w znacznej mierze była odpowiedzialna cyrylica, ale też nie można powiedzieć, że zupełnie nic nie umieli zrobić.
    Teraz im serdecznie życzę, bo ci goście którzy to robili wyprowadzili się do mniej nazistowskich krajów.

  71. @”Nie chcą, ale wychodzą. Renault wprawdzie na chwilę, z opcją powrotu”
    Nie chcą, ale muszą, a Azjaci się bardzo dokładnie temu wychodzeniu przyglądają, szczególnie gdy rozmyślają sobie o tym, co będzie albo raczej czego nie będzie w 2026 roku. Zresztą to wyjście „na chwilę” (tj. kilka lat) zdaje się zakłada, że do powrotu niewiele się zmieni i Renault za pięć lat wróci do fabryki – wtedy już o pięć lat zacofanej i mającej jakikolwiek sens tylko do jakiejś produkcji na lokalny, równie zacofany rynek. Ale jak Rosjanie zmodernizują tę fabrykę (zakładając scenariusz Awala), to powrót nie będzie już taki łatwy. Powiedziałbym, że z perspektywy biznesowej deal mocno taki sobie. Ale Azjaci może myślą inaczej.

  72. @Luster,
    No tak, faktycznie, trochę skopiowali. Przypomnij mi proszę, co się stało z twórcą VKontakte i Telegrama?
    Co do życzeń – tak, dołączam się.

    Co do cyrylicy to mam taką fajną adegdotkę – dawno temu była sobie (jest) gra Eve Online. Klient gry nie wspierał unicode, więc zasadniczo ni dało się tam pisać cyrylicą, więc Rosjanie przerobili klienta gry, żeby się dało. Ale pojawił się problem, ludzie z normalnym i klientem nadal widzieli tylko dziwne krzaczki i te dwie grupy nie mogły się zupełnie komunikować. Takie Ramen/Varelse w rzeczywistości writualnej.

  73. @lolek „Renault za pięć lat wróci do fabryki – wtedy już o pięć lat zacofanej i mającej jakikolwiek sens tylko do jakiejś produkcji na lokalny, równie zacofany rynek.”
    Chyba nie sądzisz, że w tej chwili oni produkują coś na eksport? Gama modeli to różne Łady oraz zasadniczo Dacie, choć w Rosji te modele nazywają się Renault. Zapewne eksportują np. do Kazachstanu, ale do Niemiec już nieszczególnie, zwłaszcza od kiedy z uwagi na brak zachodnich części cofnęli się do normy Euro 2 (notabene: Niva jest zauważalnie popularna w Szwajcarii, nie tak jak Subaru, ale widać 10-15 letnie na ulicy).

  74. @luster
    „Teraz im serdecznie życzę, bo ci goście którzy to robili wyprowadzili się do mniej nazistowskich krajów.”

    Przecież już to dawno zrobili. Musieli. Ich biznesy zostały wrogo przejęte przez putinowskich oblechów. Na emigracji założyli serwis Telegram.

  75. @sheik
    „do Niemiec już nieszczególnie, zwłaszcza od kiedy z uwagi na brak zachodnich części cofnęli się do normy Euro 2”

    No właśnie, poza jakością są jeszcze normy. Taki Duster z benzyną, 4×4 i automatem dostępny był tylko w Rosji, bo silnik nie spełniał żadnych cywilizowanych norm spalin.

  76. @awal
    „Cóż, ja chyba jednak mam tak, że nie wiem, ale chętnie się dowiem.”

    No to szkoda, że nie doczytałeś reszty mojego komentarza. Ale proszę bardzo, napiszę ponownie. Za 3 miesiące spółka – to cię bardzo zaskoczy! – ogłosi kolejny raport kwartalny oraz earnings call. W tych dokumentach – to cię jeszcze bardziej zaskoczy! – będie to samo pierdu-pierdu co zwykle, że za nami wyjątkowo trudny okres, pełen niespodziewanych problemów, ale mamy szanse na rozwój. I ty tę „szansę na rozwój” ponownie nam tu ogłosisz, jako tzw. „fakty” na temat rosyjskiego boomu na baterie litowe bez litu, czym my z kolei będziemy bardzo, ale to bardzo zaskoczeni.

    „Że Ukraińcy potrafią się po włosku wykłócać o swoją perspektywę we włoskiej (niemieckiej, francuskiej) telewizji (…) Wszystkie wyjaśnienia dlaczego tego nie może robić polska lewica słyszałem, znam, tramtadadam!”

    Czyli że uważasz, że gdyby polska lewica lepiej rozgrywała swoje karty, komentowałaby w zachodniej telewizji wojnę rosyjsko-ukraińską zamiast Ukraińców. Muszę przyznać, że jestem zaskoczony – to jeszcze głupsze od litowych stępek z Królewca.

  77. @wo
    Och, po tobie się tego nie spodziewałem.
    Nie miałem na myśli top menedżmentu, który mówił „Na FB jest taka funkcjonalność, to u nas też zróbcie”, tylko specjalistów, którzy to robili.

  78. @sheik
    Chciałem nieudolnie przekazać, że za pięć lat bez inwestycji nawet Kazachstan może nie być kierunkiem eksportowym. A dla rynku lokalnego będzie to ciągle atrakcyjna oferta tylko dlatego, że sam się cofnie.

  79. @WO

    „Czyli że uważasz, że gdyby polska lewica lepiej rozgrywała swoje karty…” to mówiłaby w zachodnio- (i wschodnio) europejskich mediach o sytuacji uchodźców w Europie, o budowaniu sojuszu demokracji przeciw autokratom, o włączaniu Polski i Ukrainy w zieloną transformację, o polskim spojrzeniu na przebudowę niemieckiej Ostpolitik… A także, owszem, o aresztowanych ukraińskich dziennikarzach i deportowanych mieszkańcach okupowanych obszarów – dzieląc się polskim historycznym doświadczeniem i kreując polskie przywództwo w tych sprawach w ramach Unii.

    „Skoro to jest spółka kupiona przez Rosjan, to będzie tam dalej”
    „Za 3 miesiące spółka – to cię bardzo zaskoczy! – ogłosi kolejny raport kwartalny oraz earnings call.”

    Zatem z góry, w oparciu o swe silne przekonanie, odrzucasz głosy licznych kolegów, którzy pisali, iż żadnej koreańskiej spółki z mniejszościowym rosyjskim udziałem w Kaliningradzie nie będzie bo wymusi to presja USA (np. „Jeśli jest jedna rzecz gdzie zgadzają się Japonia, Korea i Tajwan, to jest to niechęć do udanych „specjalnych operacji wojskowych” (kol. bogdanow), „Ale to kolejna firma z importu, która zdechnie jak Koreańczycy przestaną dostarczać części.” (kol. bartolpartol), „Przy czym tym Koreańskim firmom też może przyjść do głowy „a co będzie jak USA zrobi sankcje na każdą firmę która robi w Rosji baterie?”” (kol. D.N.L)).

    Ja jednak odpowiem moim szanownym polemistom w oparciu o fakty. Do usłyszenia!

  80. @awal
    „to mówiłaby w zachodnio- (i wschodnio) europejskich mediach o sytuacji uchodźców”

    No jasne, czyli że zaraz po przeięcju zachodnio (i wschodnio) europejskich mediów, narzucała by im tematy rozmowy. Ja też po przejęciu Fuji Heavy bym wznowił drugą generację Forestera, tylko dla jednego klienta.

    „żadnej koreańskiej spółki z mniejszościowym rosyjskim udziałem ”

    Agora Holding ma mniejszościowy udział w Agora SA, a jednak. Spekuluję, że w Królewcu będzie działać wiele spółek z „mniejszościowym” rosyjskim udziałem. Czy to koreańskich, czy burkinafasońskich.

    „Do usłyszenia!”

    Tak wiem, bo znikasz, tym razem tak naprawdę. W odróżnieniu od poprzednich 304949t8511 razów.

  81. @CMOS
    „Myślisz, że jak likwidowali zakład w okolicy, to dokąd poszły maszyny po nim?”
    – Nadal rozmawiamy o kulturze technicznej ZSRR? Nie widzę tu ani powszechności, ani ZSRR (chyba upadający).

  82. Bardzozły

    Wiesz, wpisałem w googla Agencja Mienia Wojskowego tokarka, jedna była za 3 tys, druga za 4 w 2012r. A to oficjalnie, na przetargu, z kwitami. A przecież likwidowano nie tylko zakłady pracy, ale też zawodówki, gdzie taki sprzęt był, np. w Warszawie przy ul. Mińskiej. Więc skoro w Warszawie mogłeś kupić na przetargu tokarkę z demobilu, to uważasz za niemożliwe, ze mogłeś taką skołować w ussyryjskim kraju?

  83. @rpyzel
    likwidowano nie tylko zakłady pracy, ale też zawodówki

    Jemu idzie o to, że w ZSRR ich nie likwidowano.
    Ale jednak czasem spisywano stare maszyny ze stanu. One, teoretycznie, powinny zostać komisyjnie zniszczone do cna. Ale przypuszczam, że za pół litra (a już na pewno za skrzynkę) lokalna Komisja Zniszczeniowa niszczyła dość, hm, powierzchownie.
    Jak byłem we wojsku, to akurat złomowali stare AK-47. Komisja Zniszczeniowa starannie połamała suwadła i na tym poprzestała. Potem wszystko wywalili na pułkowe złomowisko, razem z kawałkami Starów 66 i rdzewiejącymi puszkami od masek przeciwgazowych. Póki tego śmiecia nie wywieźli do martenów, można było zaopatrzyć się w zupełnie sprawne, powtarzalne sztucerki.

  84. @ tokarki i inne takie

    W PGR-ach w warsztacie do naprawiania maszyn były (albo bywały, nie wiem, może te co widziałem to były jakieś lepsiejsze, wzorcowe?), to w Sojuzie w kołchozach nie? Serio pytam, jako młodszy od (przynajmniej części) komciujących.

  85. @bartolpartol
    może komuś do jakiegoś „robienia IT” wystarczy komputer i dostęp do internetu. Obawiam się jednak, że to wygląda trochę inaczej. Trzeba gdzieś te serwery zlokalizować, zadbać o redundancję zasilania, klimatyzacji, łącz internetowych, następnie o redundancję „samego IT” – przełączników sieciowych, macierzy, serwerów obliczeniowych. Każdy z tych aspektów realizuje często inny podwykonawca. To może przynieść krajowi zdecydowanie więcej korzyści niż niskie podatki płacone przez dowolną liczbę producentów mączki kostnej(abstrahując od „kultury” prowadzenia tego typu biznesu w Polsce). Ja rozumiem, że większości z komcionautów widzi się w IT jedynie programista ze startupu, ale to trochę tak, jakby mówić o „służbie zdrowia” i wymieniać jedynie sławnych chirurgów – informatyka jest terminem, który obejmuje nieco więcej zawodów niż tylko programiści 🙂

  86. Z drugiej strony większość producentów oferuje gotowe szafy, a dużo operatorzy od Microsoftu do tych mniejszych jak OpenX serwerownie dystrybuują w kontenerach TEU. HVAC to odrębną kwestia, ale należy bardziej do budownictwa tak jak i instalatorstwo. Z tymi rolami innymi niż programiści nie bez powodu następuje konwergencja do jednej też programistycznej DevOps. Kiedyś to podobno był nawet administrator bazy danych a nawet drukarki, teraz dobrze jak jest na piętrze administrator czegokolwiek, programiści mają ma być swoimi własnymi operatorami – DevOps.

  87. „Kiedyś to podobno był nawet administrator bazy danych”

    Nadal jest, tyle że siedzi nie na piętrze a w Amazonie/Microsofcie/u innego hostera i go nie widać. A devopsy to tylko taka nowomowa mająca podkreślić że ten sam co stworzył ma to jeszcze wdrożyć i supportować, co generalnie złym pomysłem nie jest. To poprzednio istniejący podział na „twórców”, „wdrożenie” i support był zuem.

    @lupus
    „może komuś do jakiegoś „robienia IT” wystarczy komputer i dostęp do internetu. Obawiam się jednak, że to wygląda trochę inaczej.”
    Resztę zapewni ci chmura od wybranego przez ciebie jednego z trzech dostawców światowego oligopolu (i tu sprawdzamy czy nie jesteśmy w Rosji – choć oni pewnie przerzucą się na Alibabę/Tencenta)

  88. @❡
    No tak, bo każdy kto potrzebuje serwera w firmie, kupuje pełną szafę od tego czy innego vendora, albo stawia na podwórku kontener z serwerownią w środku 😀 Jak szaleć to szaleć, nie będzie mi zarząd mówił, że mam kupić serwer, obsługujący nową linię butelkowania mleka, tylko od razu kupię sobie kontener, a potem napiszę program żeby mi tą linią produkcyjną zarządzał, a żebym się nie nudził to zostanę jeszcze własnym DevOpsem. A gość, co w serwerowni się zajmuje klimatyzacją, to właściwie budowlaniec. Teraz jeszcze tylko gdzie ta serwerownia Microsoftu w PL, dostępna do wynajęcia albo kupna… Nadal sprowadzasz IT do programowania – to tak jakbyś mówił, że w wodociągach miejskich pracują tylko inżynierowie od uzdatniania wody…

  89. @embercadero,
    Oczywiście, jeśli stać Cię na kwoty, których żąda Wielka Trójka i nie musisz na przykład butelkować mleka w zakładzie, gdzie internetu brakuje kilka godzin tygodniowo, możesz korzystać z chmury. W innym przypadku albo kupujesz kolokację u jakiegoś polskiego providera, albo wyposażasz własną serwerownię. Devopsi to po prostu admini skupieni na zapewnieniu stabilności i ciągłości pracy programistów – firma, w której żądają od programistów bycia również devopsami albo dorobi się osobnych devopsów, albo będzie rotować kadrami. Co do administratorów baz danych – istnieją nadal, niekoniecznie tylko u hosterów – część polskich firm nadal ma adminów odpowiadających za bazy danych, po prostu zakres ich kompetencji/obowiązków to np systemy i bazy danych, lub zlecają obsługę firmom, zajmującymi się stricte bazami i oprogramowaniem ich wymagającym.

  90. @mcal
    „W PGR-ach w warsztacie do naprawiania maszyn były (albo bywały, nie wiem, może te co widziałem to były jakieś lepsiejsze, wzorcowe?), to w Sojuzie w kołchozach nie? Serio pytam, jako młodszy od (przynajmniej części) komciujących.”

    Powieść Żadana „Woroszyłowgrad” dzieje się na stacji benzynowej na peryferiach Ługańska (kapitalna lektura by się wczuć w krajobraz i ludzi). Tam jedna postać drugoplanowa jest mechanikiem-złotą rączką, która potrafi dorobić dowolną część do dowolnego samochodu. Ewidentnie ma na stanie jakieś obrabiarki, zapewne poradzieckie.

    Z PRL mam mgliste wspomnienia, że każdy znał kogoś, kto znał kogoś, kto miał dostęp do tokarki i frezarki, bo „dorabianie części” było częstą potrzebą. Często szło to w systemie w pełni barterowym („za kawę”, „za pół litra”, „za przysługę”). Między innymi stąd mój brak entuzjazmu wobec rewolucji, którą miały przynieść „drukarki 3D”, ja już żyłem w czasach powszechnego dorabiania detali, to wcale nie jest takie fajne.

  91. @lupus
    „Trzeba gdzieś te serwery zlokalizować, zadbać o redundancję zasilania, klimatyzacji, łącz internetowych, następnie o redundancję „samego IT” – przełączników sieciowych, macierzy, serwerów obliczeniowych.”

    Tymczasem Finowie właśnie wyłączyli prąd serwerowni Yandexa, musieli przejść na dieslowskie generatory. Sama firma ogłosiła, że z powodu braku elementarnych części zamiennych do serwisowania serwerów w Rosji, będzie musiała ograniczać usługi. To są wiadomości z rosyjskich mediów, które wrzuca u siebie na fejsa Michał Brański.

    Z tym prądem to o tyle zabawne, że tuż przed wojną z wielką pompą podpisali 5-letni kontrakt na dostawy z OZE. Sankcje ich ewidentnie zaskoczyły:

    https://www.datacenter-forum.com/datacenter-forum/yandex-data-center-in-finland-is-switching-to-100-renewable-energy

  92. @wo
    dziękuję, to właśnie te drobne kłopoty z którymi Rosja sobie poradzi, bo w czasach niedoboru sprzętu przeszmugluje kontener części do serwerów, jak kontener pistoletów maszynowych dla narkotykowego warlorda.

  93. @ Sankcje ich ewidentnie zaskoczyły
    Najwyraźniej rosyjscy twardogłowi nie bujają w chmurach.

    @drukarki3d
    Może i niefajne, ale koncept produkowania „na miejscu” siedzi gdzieś tam w pomysłach na redukcję emisyjności gospodarek. Takie drukarki 3D wydają się być ciekawą alternatywą wobec ściągania różnych niszowych, rzadko potrzebnych wihajstrów z Chin. Moja znajoma złota rączka się zaopatrzyła i sobie chwali.

  94. Nie będę linkować wrogich serwisów, ale RIA Novosti, Izwiestia, KP i Pravda są pełne artykułów o problemach rosyjskiej gospodarki z cyfrowymi częściami zamiennymi (przypominam, że sankcje są na WSZYSTKO). Dziś jest artykuł o tym, że organizacje branżowe apelują do rządu o zawieszenie prawa o ochronie konsumenta, zgodnie z ktorym jeśli naprawa gwarancyjna samochodu trwa dłużej niż 45 dni (szokujące! to może mój słaby rosyjski?), klientowi należy się odszkodowanie proporcjonalne do ceny samochodu. „Zbankrutujemy”, błagają przemysłowcy, bo teraz wszystkie naprawy ciągną się w nieskończoność. Rosja po prostu nie jest w stanie kupić ani naprawić niczego cyfrowego.

    Jakim cudem w tych warunkach mają WDROŻYĆ NOWY PROCES TECHNOLOGICZNY, tego nawet Awal nie wie, ale wszyscy wiemy, że za kwartał będzie się ekscytować kolejnym raportem kwartalnym.

  95. Jako ktoś kto hobbystycznie bawi się w elektronikę i druk 3d – przestrzegam przed króliczą norą tej dyskusji, to takie trochę rapiery.

    Druk 3D filamentowy jest o tyle fajny że może być kompletnie wolny od ropopochodnych: najpopularniejszym plastikiem w drukarkach jest PLA czyli polimer kwasu mlekowego, dodatkowo wspaniale recyklowalny (a nawet kompostowalny ale w przemysłowych warunkach). Jeśli mogę to wolę sobie obudowę czy uchwyt wydrukować z PLA niż kupować produkt z ABS-u z transportem z Chin.

    ALE to wciąż jest daleko od wygody drukarek „papierowych”, drukarka 3D wymaga pewnej wiedzy i czynności serwisowych żeby kontynuowała drukowanie: poziomowanie stołu (chociaż to już zaczyna być zastępowane czujnikiem), wymiana dyszy, warto też chociaż trochę monitorować proces druku a ten jest bardzo wolny.

    Drukarki na żywice fotopolimerowe to zupełnie inna historia: wygoda druku większa ale produkt jest kruchy, wymaga obróbki światłem i alkoholem, a pod względem ekologii i smrodu fotopolimery są nieciekawe.

    Wracając do osi dyskusji: tak jak warto mieć i umieć obsługiwać (mieć kogoś kto ma i umie) tokarkę, frezarkę i lutownicę, tak samo z drukarką 3d. Ale nie jest to zapowiadana rewolucja w produkcji, jeszcze nie (chociaż „druk” metali już jest na bardzo fajnym poziomie!).

  96. @lolek
    ” Takie drukarki 3D wydają się być ciekawą alternatywą wobec ściągania różnych niszowych, rzadko potrzebnych wihajstrów z Chin. Moja znajoma złota rączka się zaopatrzyła i sobie chwali.”

    Nie chodziło mi właściwie o to, że widzę w tym coś Zuego, tylko że to nie jest aż takie znowu rewolucyjne. Po prostu w 9 przypadkach na 10, gdy ktoś marzy o urządzeniu, na którym dorobiłby sobie zamiennik Wihajstra z Chin, lepiej to marzenie zrealizuje tokarka. Stosunkowo rzadko zdarzają się sytuacje, w których drukarka 3D byłaby niezastąpiona.

  97. Czekam na moment, w którym ta dyskusja dotrze do miejsca, gdzie startupy w Kaliningradzie będą drukować na drukarkach 3D mączkę kostną 😉

  98. @wo „Dziś jest artykuł o tym, że organizacje branżowe apelują do rządu o zawieszenie prawa o ochronie konsumenta, zgodnie z ktorym jeśli naprawa gwarancyjna samochodu trwa dłużej niż 45 dni (szokujące! to może mój słaby rosyjski?), klientowi należy się odszkodowanie proporcjonalne do ceny samochodu.”
    Parę ekranów wyżej wrzucałem link o BMW montowanych w Kaliningradzie w tej słynnej fabryce, co to przed nią Wielka Przyszłość, jeszcze z 2019. Te samochody nie miały gwarancji W OGÓLE, nikt się nie poczuwał do odpowiedzialności za ich jakość, bo też nikt jej nie kontrolował na etapie montażu… Ani też pochodzenia użytych części. What can go wrong?

  99. @Awal i zachodu odpowiedź na wojnę
    No ale zaraz. Teraz to ja już zupełnie nie rozumiem. Twierdzisz, że decyzja Putina co do wojny mogła wynikać z tego, że widział, że technologicznie nie dogoni Zachodu, że nie jest w stanie „pokojowym, spokojnym rozwojem” doszlusować do pewnego poziomu, że Zachodu nie dogoni a Chiny go wyprzedzają. Że droga powolnego rozwoju – to nie dla Twojego społeczeństwa. Więc zaatakował.
    I teraz twierdzisz, że Zachód w ciągu tych 2 miesięcy wojny wystosował odpowiedź „nie pozwolimy na militarne nadrabianie – wesprzemy Ukrainę tak byś tam nie osiągnął sukcesów militarnych, ale nie zniszczymy cię zupełnie gospodarczo – ot ograniczymy zbrojenia i w pewnych ośrodkach zbudujemy relacje biznesowe, a reszcie damy zapomogę ekologiczną”.
    Że 1 – to widać, Zachód zareagował w sposób mocniejszy niż ktokolwiek tutaj chyba przewidywał. Nawet Niemcy przekazują sprzęt wojskowy. Ukraina ma czym strzelać, a Zachód ma idealną sytuację gdy walczy z Rosja „fabrykami”. Co więcej widać, że ta pomoc była starsza niż ostatnie 2 miesiące (Ukraińcy byli szkoleni przez państwa zachodu, w zamian dzieląc się wiedzą o tym jak się walczy z nowoczesną jednak armią XXI wieku).
    2. Co do dwójki to nijak tego nie widać. Masz zapis spotkania instytucji rosyjskich dotyczącego kontynuacji współpracy z koreańskim przedsiębiorstwem z przed wojny (w tym samym czasie Finlandia pokazuje, że się wycofuje ze współpracy). Na Zachodzie jest wielka akcja uniezależniania się od rosyjskich węglowodorów – co trzepnie ich mocno (oczywiście mogą sprzedać Chinom, ale czy tyle samo i za taką samą cenę?). Biorąc pod uwagę marżę na ropie/gazie – ile takich fabryk baterii musiałoby powstać, ile by musiały mieć obrotów by wygenerować podobny strumień dewiz?
    https://oec.world/en/profile/country/rus#yearly-exports – to jest eksport Rosji. Tego rudego (węglowodory) i brązowego (metale) się nie da zamienić na niebieski w ciągu paru lat
    3. Maybe do tego dojdzie, ale to już gdybanie (i zakładające Rosję jednak jako skansen). Mogę sobie wyobrazić, że Chiny z Zachodem uznają „Rosja będzie nową Amazonią, zapłacimy jej za to by rosły tam drzewa” ale to już poziom gadania przy 5tym piwie do tego zakładające złamanie imperialnego charakteru Rosji (dostawanie kasy jako renty ekologicznej to nie jest coś na miarę odbudowy Imperium).

  100. @lupus
    Jestem zapewne trwale skażony myśleniem korporacyjnym, co dziwnym nie jest po prawie 25 latach pracy w takowych i zerowym doświadczeniu pracy gdziekolwiek indziej. Znane mi korposy po prostu nie wybudowałyby fabryki w miejscu gdzie nie ma 100% niezawodnej sieci. Choć oczywiście istnieje kwestia systemów które czasem z natury rzeczy po prostu muszą być tuż przy linii produkcyjnej i one do chmury nigdy nie trafią. Ale na to też są rozwiązania (jak Azure Stack).

  101. @embercadero
    chyba trochę jesteś skażony, ale ja to rozumiem 😀
    Azure Stack to nadal często za duży koszt dla takich firm – przecież nie każda wytwórnia mleka w PL jest przejęta przez zachodnie korpo i nie każdą firmę, która musi korzystać np z kolokowanych serwerów jako przestrzeni na swoje kopie zapasowe stać na usługi chmurowe WT. Poza tym są właściciele firm z obsesją posiadania własnego działu IT, własnej serwerowni, własnych serwerów we własnej chmurze – dopóki im się to nie zmieni, nie kupią usług chmurowych od nikogo kto nie ma własnej serwerowni w PL. Korposy może odpowiadają za duży kawałek sprzedawców i nabywców chmurowego tortu, ale to nadal nie jest cały tort – cały czas masz rzeczy self-hosted, nie będę rzucał nazwami niemieckich lub litewskich firm. Czasami wręcz self-hosted to wymóg przy realizacji projektu u klienta.
    @drukarki_3D
    Oczywistym przykładem, gdzie wygrywają z tokarkami są kółka zębate z ekspresu do kawy 😀 nawet na znanym portalu aukcyjnym można sobie takie rzeczy zamówić wydrukowane za ułamek ceny oryginału (a czasem oryginału już nie produkują i nawet serwisy nie mają częśći)Ale wiadomo, że znajdzie się mnóstwo takich elementów, które trzeba mieć odlane/wytoczone i drukareczka nie jest remedium na wszystko.
    Ja mam ten fart, że kolega ma drukarki i zajmuje się tym zawodowo – może mi nawet wydrukować rzeczy z tworzywa, gdzie 80% to mosiądz czy miedź, więc jak go poproszę to wydrukuje mi „rzeczy” w cenie samego materiału, w barterze ma ode mnie opiekę IT 😀

  102. @lupus_yonderboy „to właśnie te drobne kłopoty z którymi Rosja sobie poradzi, bo w czasach niedoboru sprzętu przeszmugluje kontener części do serwerów”

    Od kogo będzie mieć te części, ile za nie zapłaci i czym, skoro zdobycie dewiz zaczyna być problematyczne? Może bateriami-litowymi z Kaliningradu?

    Pracę w IT zaczynałem od działu pomocy dla jednego z dwu największych sprzedawców serwerów w Polsce. Co prawda serwery to nie był to mój dział, ale siedziałem tuż obok ludzi którzy zajmowali się właśnie tym.

    Od zamówienia po sprzedaż i serwisowanie – wiedzieliśmy kto, co i gdzie ma. A ponieważ jeszcze przed wybuchem z Covid dostanie czegokolwiek było problematyczne z powodu popytu przewyższającego wielokrotnie podaż to w bajki o tym, że Rosja przeszmugluje sobie kontener części nie bardzo wierzę. Zapewniam, że te zamówienia są dobrze kontrolowane, sprawdzane na różnych etapach itd. Dopóki ktoś fizycznie nie ukradnie kontenera z częściami to szansa, że wypłyną one gdzieś na szerokie wody jest marna.

    Oczywiście możemy sobie robić projekcie, że Rosjanie będą kupowali serwery w sklepach poleasingowych. Tylko że w ten sposób to ja mogę sobie postawić w domu mały serwer z paroma dyskami, a nie dużą serwerownię (o centrach serwerowych nie wspominając). Pomijam już że te serwery potrzebują systemów operacyjnych, konfiguracji, części zamiennych, regularnych przeglądów itd. itp. Jasne to nie jest rocket science, ale bardzo konkretny proces wymagający logistyki, przeszkolonych ludzi którzy nie rozwalą np. macierzy dyskowych i dostępu do zewnętrznego rynku. Z wszystkimi trzema rzeczami jest bardzo marnie.

    @D.N.L „oczywiście mogą sprzedać Chinom, ale czy tyle samo i za taką samą cenę?”

    Ale właśnie nie mogą, bo są bardzo mocno ograniczeni infrastrukturą w dodatku nawet jak już wybudują te nowe rury gazowe (planowo okolice 2025 r., ale przez sankcje może im iść trochę trudniej) to w przypadku gazu jej przepustowość, wraz z już istniejącą infrastrukturą, będzie mniej więcej połową tego co zamawia UE. Dodatkowo nadal pozostaje pytanie co robić z gazem wydobywanym i przesyłanym do Europy, bo gaz na chiński rynek będzie wydobywany w innym miejscu niż ten który szedł na Europę. Pomijam, że Chińczycy nie będą się cackać z Rosjanami i będą twardo żądać rabatów itd. I że po ostatnich wydarzeniach Rosja nigdy nie będzie mieć pozycji podobnej do tej w Europie.

    Inna sprawa, że same Chiny też mają swoje problemy społeczne i gospodarcze, które – przynajmniej na tyle na ile obserwuję różne źródła – wydają się narastać, bo chyba pewna formuła rozwojowa się tam wyczerpuje. Ale to na inną dyskusję.

  103. @embercadero
    masz info z pierwszej ręki o tym regionie Azure, że uruchomią go w końcu w PL? Bo ja słyszałem, że mają robić przetarg na serwery, gdyż region ten to sławetna Polska Chmura Krajowa, i że zostanie uruchomiony w „przyszłym roku” czytam od 2019r. Ale życzę im dobrze, jak uruchomią usługi, będzie łatwiej zaoferować je klientom.

  104. @nudnykotlet
    Nie dodałem /s do mojego wpisu 😀 pod poprzednią notką ktoś pisał, że Rosja załatwi sobie kontener CPU do swoich rakiet, jak narko-bossowie załatwiali kontenery z pistoletami maszynowymi dla swoich siepaczy

  105. @D.N.L

    To jest najlepszy dostępny na tę chwilę raport o tym jak wygląda rosyjski eksport węglowodorów od rozpoczęcia inwazji, zachęcam do lektury: https://energyandcleanair.org/wp/wp-content/uploads/2022/04/Fossil-fuel-imports-from-Russia-first-two-months-of-invasion.pdf

    Europa wciąż odbiera rosyjskie dostawy za grube miliardy, z których główną część stanowi gaz. Poza Europą Chiny już obecnie kupują tyle rosyjskich węglowodorów co Włochy, Turcja tyle co Francja (i z nich nie zrezygnuje), a Egipt (nowy odbiorca) tyle co dotąd USA. Raport pokazuje kraje, które (z bardzo niskich kwot bazowych) zwiększają obecnie zakupy w Rosji m.in. Koreę Płd. Opisuje też szczegółowo rosyjskie problemy z dostawami drogą morską jako oznaki głębokiej rekonfiguracji rynku. Jednak wniosek, że Rosja ten rynek szybko utraci z niego nie wynika. W podobny sposób radzę spojrzeć na szósty pakiet sankcji UE (ma być ogłoszony dziś lub jutro – czy obejmie import rosyjskiego uranu i Rosatom?). Trzeba trochę poczekać, aby zweryfikować wszystkie moje tezy, które komentujesz, wrócimy do tego. Trafnie zauważasz: Rosja nie będzie w tej wizji imperium, lecz częściowo technologicznym kooperantem Zachodu (po zniesieniu sankcji) a częściowo zasobem ekosystemowym – i to jest komunikowane jej przywództwu. Przy czym rosyjski potencjał destrukcyjnego wpływu na wschodnio-europejskie otoczenie jest w tej wizji sprawą otwartą i powinien być przedmiotem uwagi aktorów z naszego regionu (lewicy, bo kogo).

    Przycinki pozostałych kolegów już naprawdę niewiele wnoszą. Dyskusja wymaga pauzy i nowych danych.

  106. @lupus_yonderboy

    Tak, nabrałem podejrzeń że to było ironiczne po tym jak przejrzałem twój wpis o serwerowniach / datacenters (który przeczytałem dopiero po wrzuceniu swojej odpowiedzi). Widać, że wiesz o czym piszesz. Ja tylko dodam, że sporo firm które stać na AWS / Azure / VM-ki nie idzie w tym kierunku, bo zabrania im tego wprost prawodastwo danego kraju – Niemcy mają tu bardzo, ale to bardzo jasne wytyczne. Widziałem też sporo firm z UE które w okolicach Brexitu przenosiło swoje dane z UK na drugą stronę kanału albo do Irlandii. Innym problemem który obserwowałem z żabiej perspektywy (jak to support) była niemożność wyliczenia kosztów chmury (choć tu w ostatnich latach dużo zmieniło się in plus), podczas gdy wyliczenie kupna serwerów, utrzymania ich, rozliczenia tego wszystkiego było łatwo sprawdzalne.

    Przepraszam, ale torchę się gotuję jak czytam jak to Rosja obejdzie sankcje i sprowadzi se kontener części do serwerów.

  107. @lupus
    „Trzeba gdzieś te serwery zlokalizować,…”

    Noale przecież chodziło o robotnika IT zasuwającego zdalnie dla amerykańskiej firmy. Po co budować lokalnie infrastrukturę, gdy jest zdalnie? Wystarczy komputer i łącze.

    @embercadero
    „A devopsy to tylko taka nowomowa mająca podkreślić że ten sam co stworzył ma to jeszcze wdrożyć i supportować, co generalnie złym pomysłem nie jest.”

    W przypadku prostej strony z drukarkami 3D i podpiętym zewnętrznym sklepem (ale czy ktoś jeszcze robi własne?) pewnie nie jest.

  108. @bartolpartol „No ale przecież chodziło o robotnika IT zasuwającego zdalnie dla amerykańskiej firmy”

    Ale po co amerykańskiej firmie taki robotnik, jeżeli może pozyskać taką osobę w Polsce, Rumunii lub w dowolnym innym miejscu w którym będzie mieć pewność, że władze tego państwa nie przejmą interesu albo nie zaczną się wtrącać w ten czy inny sposób?

    Po drugie – nawet taki robotnik IT, a wiem co mówię bo jest to dokładnie czym się zajmuję zawodowo – ma dostęp do informacji i systemów które nie chcielibyśmy żeby dostały się w ręce osób trzecich. Pracując w dziale pomocy technicznej (nieco wyższego poziomu niż tłumaczenie klientom gdzie muszą kliknąć), na niskim stanowisku, mam dostęp do danych klientów, widzę wysokość kontraktów, mam też dostęp do wielu danych sieciowych tychże klientów. Po co ryzykować, gdy można wybrać kraj w którym takie ryzyko będzie wielokrotnie mniejsze.

    Po trzecie – gdyby odcięto dziś Polskę od systemu typu SAP / Salesforce / SNOW / Astlassian to po prostu od jutra byłbym bezrobotny, bo dla tych systemów NIE MA alternatyw.

    Rozmawiałem ostatnio z kumplem z pewnej dużej korporacji IT który właśnie zwalniał ludzi z oddziału rosyjskiego, bo po decyzji Salesforce’a o zaprzestaniu działalności w Rosji, istnienie tegoż działu – zajmującego się integracją Salesforce’a z aplikacjami firm trzecich – przestało mieć sens.

    Scenariusz o którym piszesz to będą jakieś pojedyncze przypadki gdy firma szuka bardzo rzadkich i konkretnych umiejętności. A i tak jestem pewien, że nastąpi to dopiero jeżeli okaże się, że nie można znaleźć takiej osoby gdziekolwiek indziej. To powiedziawszy mam wrażenie, że większość takich osób już opuściła mateczkę Rosję i szybko tam nie wróci…

  109. @nudnykotlet
    Ja tylko przypomnę, że odnosiłem się do tego, co, jak przypuszczam, też miałeś okazję wyżej przeczytać:

    „No więc dawno dawno temu czytałem wywiad z kimś, kto się wypowiadał o komputerach – może to był profesor Turski, a może nawet Stanisław Lem (chociaż pewnie myli mi się, ponieważ w bombie megabitowej były podobne myśli, więc chyba jednak Turski). W każdym razie opowiadał on o studentach kończących prestiżowe (na miarę Polski) kierunki informatyczne i potem pracujących zdalnie dla jakiegoś korpo amerykańskiego w opcji, że antenat satelitarna na dachu i VPN zestawiony z Mountain View. W opini profesora z punktu widzenia kraju to oni mogli równie dobrze produkować za te same pieniądzę mączkę kostną.”

  110. @Azure w Polsce

    Nie śledzę tematu z wypiekami na twarzy bo moi klienci używają Azura (zwanego u nas w robocie pieszczotliwie abażurem) albo w IE albo w NL i bodajże raz jeden jedyny się spotkałem z sytuacją gdy to komuś nie odpowiadało (ale sytuacja była specyficzna bo chodziło o dane tureckie i tureckie legal issues) ale słyszałem że budują ten region niezależnie od chmury krajowej. Wszyscy na świecie mają obecnie srogie opóźnienia w dostawie sprzętu więc MS zapewne też. Więc mogą się pewnie w tym roku nie wyrobić. Fakt że od ogłoszenia w roku bodajże 19-tym było o tym przez dobre 2 lata cicho a ostatnio co i raz słychać ze „juz za momencik” wiec coś tam zapewne postępuje. Pożywiom uwidzim.

    A co do Rosji to ich czeka uzależnienie od chińszczyzny, nie będą mieli wielkiej trójki to zaczną używać Alibaby/Tencenta, zresztą one nie są jakoś technicznie znacząco gorsze, no tyle że godzisz się że dane lądują w Chinach. Chińczycy im pewnie nawet zatrudniliby support po rosyjsku. Podobnie serwery: HP czy Della już nie kupią, ale pozostaje Quanta i cała reszta chińszczyzny (nie znam tych ich marek). Podobnie będzie z samochodami itp itd. BTW: ostatnio po raz pierwszy w życiu widziałem w Warszawie jakiś chiński wynalazek toyoto-podobny. Oczywiście na białoruskich blachach. W sumie zastanawiam się czemu takie cosie wpuszczają, przecież to na pewno nie ma unijnej homologacji

  111. @wo
    (dotyczy roku 2026)
    „W dalekim też nie, ale nie będzie jak się o tym przekonać.”
    „Tylko że z kolei w tym horyzoncie czasowym już się musimy liczyć z tym, że mnie nie będzie, ciebie nie będzie – więc ciężko będzie zrobić z tego jakiś zakład.”
    Liczyć się należy zawsze, ale bez przesady.
    Drogi gospodarzu, według GUSu masz przed sobą ponad ćwierć wieku dalszego życia, a tak naprawdę o wiele więcej, więc 2026 jest jak najbardziej realny. Chyba, że poważnie traktujesz moje lęki, że w myśl zasady „po nas choćby potop” ostatnią decyzją Putina będzie odparowanie Warszawy?
    Ale na tym blogu zapewnialiście mnie, że takiej decyzji nie da się jednoosobowo podjąć i wykonać.

  112. @janek
    „Ale na tym blogu zapewnialiście mnie”

    Na ja to bym się na tym za bardzo nie opierał.

  113. To ja może taki przykład rosyjskiej impotencji w kategorii lotnictwa cywilnego
    Jak wiemy Boeing, Airbus nie planują dostarczać częsci i serwisować części do serwisowania samolotów w Rosji. Władze chcą się posłużyć recerse-engeeringiem – linie lotnicze mają przysłać po pięć egzemplarzy oryginalnych części (chyba filtry paliw pójdą jako pierwsze), a rząd nakaże ich zbadanie i szybkie wdrożenie do produkcji co odbędzie się zapewne zawaz po nakazaniu produkcji gwoździ (tu chyba akurat obejdzie się bez reverse engeeringu). tak gospodarka nakazowo nierozdzielcza. Ja już szykuję popcorn aby obserwować ten sukces.
    Reverse engeneering w Rosji nie działa. Nie wyszło im z Tu-4, nie-do-końca wyszło im kopiowanie pierwszych silników odrzutowych Rolls Royce. Tu mówimy o technologiach z lat 40-tych. Potem były dziesiątki [rzypadkó kradzieży dokumentacji lub kupoiwania licencji przez zaprzyjaźnione kraje i lepsze lub gorsze wdrażanie. Czy coś się zmieniło? Weźmy prestiżowy dla Rosji Suchoj Superjet. Miał to być ich sukces ekonomiczny i eksportowy. Projekt ruszył w roku 2000, czyli jeszcze przed sankcjami. Szybko okaało się, że Rosja nie potrafi wyprodukować: awioniki, hydrauliki, podwozia, systemu paliwowego, systemu gaśniczego, kół, hamulców, drzwi – długoby wymieniać. Ilość importowanych komponentów szacowano na 50-90%. I to we flagowym projekcie rosyjskiej awiacji. Jaki jest skutek?Aerofłot uznał Superjet za najmniej bezpieczny z ich samolotów. Samolot praktycznie nie lata, usterki w silnikach pojawiają się po około 1000 godzinach eksploatacji, poza tym nawala sterowanie, hydraulika. Poza Rosją nikt nie eksploatuje tego sprzętu
    Jeśli polegli z cywilną awiacją w warunkach bez sankcji (projekt ruszył w roku 2000, pierwszy lot w 2008), to nie wiem, na czym można budować prognozy, że dadzą radę w warunkach sanckji z czymś bardziej zaawansowanym niż konstrukcje opracowane w ZSRR. Wkrótce jedyną opcją zagranicznych podróży obywateli Rosji będą linie tureckie, chińskie i arabskie.

    Drogą samowystarczalności i wielkiego skoku próbował już podążać Mao. Ciekawe kiedy w Rosji ruszą dymarki w każdej obłasti.
    Suchoj Superjet story:
    https://varlamov.ru/3430620.html

  114. @lupus, bartol

    Nawet bez kwestii lokalizacji serwerów i trzymając na potrzeby dyskusji zakresu “programiści z VPN-em i kontraktem z podmiotem zagranicznym” ten wpływ innowacyjny jest zauważalny. Oprócz zdobywania “know-how” kluczowe dla niego jest zdobywanie “know-who” oraz w miarę cywilizowany kontekst prawno-biznesowy. Miałem i mam styczność z dwoma startupami, które wyrosły właśnie na drodze właścicieli zakładających firmy po zebraniu doświadczenia i kapitału networkingowego w toku pracy dla zachodnich korpo. Jedna z tych firm jakieś ⅔ swojego R&D robi w Polsce (właśnie na zasadzie “macie tu laptopa i sieć, róbcie rzeczy”), współpracując też z miejscowymi uczelniami. Druga robi dość ciekawe innowacje IT w branży medtech. W tym sensie to jest jednak lepsza alternatywa dla produkcji mączki kostnej i wpina nas to jakoś tam w te Awalowe sieci.
    W Rosji teoretycznie da się (dało się?) tak samo, ale z jakiegoś powodu jak już Rosjanie robią innowacje, to raczej po wyjeździe do USA. Chyba jednak lepiej sprzedawać swoje pomysły venture capital ze zgniłego Zachodu niż lokalnemu oligarsze / szychom z FSB.

  115. Polska również tej technologii nie posiada. Natomiast nie mamy sankcji i możemy spobie sprzet i komponenty importować. Rosja sowiecka najpierw postawila na zla technologię (wzmacnianie światła a nie termowizję). Potem okazało sie, że zakłady robiące termowizję mimo, że i tak kiepskiej rozdzielczości zostały na Ukranie. W ogromnym uproszczeniu najlepsza technologia do termowizji w warunkach bojowych opiera sie o kryształy MCT (rtęć,kadm, telluryd). Francuzi również nie hodują tych kryształow. Wg mojej wiedzy prawdopodomnie tylko Singapur obecnie ma tę technologię a Rosja jest oczywiście objęta na nią embargiem. Same krysztaly to też nie wszystko – produkcja, matryc, kalibracja, elektronika itp. Ruskim łątwiej było dogadać sie z franzuzami przez łańcuszek lewych firm w Algierze niż czekać lata aż dopracują swoja technologię. Podobno ją zresztą maja tylko jeszcze nie na masową skalę. Jaka jest prawda nie wiadomo.

  116. Niektore teorie, bardzo optymistyczne z punktu widzenia Rosji, ośmieliły mnie do zadania pytania:

    A co jeśli oni zaczną mniej kraść?

    Oczywiście każdy „huraoptymizm” ma swoje granice więc nie wszyscy i tylko przez jakiś czas. Dlaczego :

    1. Wzmozenie patriotyczne, tam wielu autentycznie wieży w „wielką Rosję”.

    2. Donosy. Nawet jeśli ten co kradnie nie wierzy, to może uwierzą:
    ten, który może donieść i ten który ten donos otrzyma. Dużo zależy jak to rozegra Kreml – ile będzie pokazówek i jak bardzo dokręcą śrubę zamordyzmu.

    3. Mniejsza motywacja, prawo własności w Europie nie jest już święte (im naprawdę mogło się wydawać, że kiedyś bezwzględnie było ).

    Niestety, doprowadzenia tej wojny latami w przypadku mobilizacji wystarczy Rosji broń z lat 80tych

    Kluczowe według mnie nie są nowoczesne fabryki ale to czy Kremlowi uda się naprawdę skonsolidowac naród wokół tej wojny. Jeśli tak to dostaną swój mit założycielski i na kilkanaście lat kamaryla będzie nie do ruszenia. Powszechnie przyjęty Mit wojny z całym Zachodem zamyka tematy bytowe: niskiej płacy i braku toalety w szkole córki. „Jak się nie podoba pensja to Donbas zaprasza a jak przegramy i przyjdą „Azowowcy” to nie będzie ani szkoły ani córki.

    Taka jest stawka tej wojny więc spodziewam się bardzo długiego konfliktu(lata), może z jakimś tymczasowym traktatem pokojowym.
    Bardzo się cieszę, że już jako „Zachod” wspieramy Ukraińców ciężką bronią dużych ilościach. Tylko to daje Ukrainie szansę nie przegrania z wzmożoną szowinistycznie Rosją w długiej wojnie na wyniszczenie.

  117. @ faust i donosy

    No to easy, donosi kradnący na potencjalnego donoszącego. Po to się ma władzę i zasoby, żeby wykorzystać do koszenia konkurencji. A jeśli akurat głównemu kradnącemu zagrywka nie wyjdzie, to, no cóż, donoszący donosi raczej też po to, żeby samemu kraść.

    Oni to przerabiają od prawie stu lat w różnych konfiguracjach (zaczynając od namaszczenia Stalina na ojczulka narodu), nie sądzę, żebyśmy na blogu wpadli na jakieś odkrywcze strategiczne posunięcie skutecznie czizujące tę grę.

  118. @mcal „No to easy, donosi kradnący na potencjalnego donoszącego.”
    To było przecież tematem dowcipów już za pierwszych stalinowskich czystek („za co siedzisz? Za lenistwo”)

  119. @faust
    „A co jeśli oni zaczną mniej kraść?”

    To niemożliwe. Kleptokracja polega na tym, że kradną wszyscy, z Putinem na czele. To jest ich główna motywacja. Gdyby Putin jakoś na serio to uniemożliwił ludziom w swoim otoczeniu, sam by upadł. W kleptokracji każdy się musi opłacać swojej kryszy, więc nie może sobie pozwolić na spadek przychodów. Ma też na utrzymaniu jakąś modelkę-glonojada, która musi mieć na wyjazd na targi mody do Dubaju (i nie może jej za bardzo wkurzać, bo na nią jest zapisane mieszkanie w Londynie).

  120. @carstein
    Ale pojawił się problem, ludzie z normalnym i klientem nadal widzieli tylko dziwne krzaczki i te dwie grupy nie mogły się zupełnie komunikować. Takie Ramen/Varelse w rzeczywistości writualnej.

    Jeśli nie znali cyrylicy, to psz na jedno wychodzi.

    @wo
    Czyli że uważasz, że gdyby polska lewica lepiej rozgrywała swoje karty, komentowałaby w zachodniej telewizji wojnę rosyjsko-ukraińską zamiast Ukraińców.

    W ramach dygresji zauważę, że polska lewica komentuje wojnę na łamach np. Berliner Zeitung.

  121. @Albrecht dG „W ramach dygresji zauważę, że polska lewica komentuje wojnę na łamach np. Berliner Zeitung.”

    Ale to chyba marny powód do chwały, czy to nie tam intelektualiści dopiero co w liście otwartym do Scholza odradzali mu dostarczanie broni Ukrainie, bo się pan Putin może obrazić albo i zdenerwować?

  122. @ Albrecht

    „Jeśli nie znali cyrylicy, to psz na jedno wychodzi.”

    Wystarczy się nauczyć po rusku kilku prostych komend (odpowiedników „hold on me”, „align to gate”, „jump”, „take my target” mniej więcej) i można latać. Ogólnie człowiek się – grając w MMO – uczy podstaw komunikacji w dziwnych językach. Jedyne, co pozostaje realnie nieprzeniknione to krzaczki (czyli koreański i chiński). Tu faktycznie bariera językowa jest ciężka do przełamania.

    Inna rzecz, że nie wiem jak teraz, ale w dawnych czasach Rosjanie w EVE mieli swój kawałek galaktyki gdzie siedzieli i się kisili w swoim sosie i nie mieszali się do polityki sojuszy zachodnich tylko spokojnie „żydzili” (tak, uroczo) – czyli grindowali na npc-ach. Autarkia w kosmosie.

  123. @WO and all
    „Kleptokracja polega na tym, że kradną wszyscy, z Putinem na czele.”
    Chętnie przeczytałbym wspomnienia z prowadzenia biznesu jakiegoś ekspata rosyjskiego. Ktoś, coś? Z własnych lektur pamiętam „Generację Pi” Wikotra Pielewina o korpoludku z branży reklamowej. Ale to literatura bardziej fantasy niż dokument.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Pielewin
    Z wieści transportowych – spotkanie z rosyjskim kontrolerem ruchu drogowego (milicja?) kończy się dla kierowcy tzw. TIR-a ponoć próbą przekonania kierowcy do dobrowolnej wpłaty na rzecz kontrolującego. Ma to wynikać (jak słyszałem) z niskich dochodów kontrolującego.

  124. @sheik.yerbouti
    Ale to chyba marny powód do chwały, czy to nie tam intelektualiści dopiero co w liście otwartym do Scholza odradzali mu dostarczanie broni Ukrainie, bo się pan Putin może obrazić albo i zdenerwować?

    A obok przedstawiamy naszą opinię. Co mielibyśmy zrobić żeby było powodem do chwały — zablokować te listy otwarte? To nie w tym systemie.

  125. @WO

    Korekta obywatelska – firm meblarskich (obecnie „film”)

  126. @fieloryb
    „Chętnie przeczytałbym wspomnienia z prowadzenia biznesu jakiegoś ekspata rosyjskiego”

    To chyba raczej odwrotnie, Rosjanin nie bedzie widział w tym systemie niczego nadzwyczajnego (*) bo w nim się wychował, to raczej wspomnienia człowieka zachodniego z robienia businessu w Rosji mogłyby cię zapewne zainteresować. A w tej sprawie to materiału nie brakuje, na początek np taki serialik mógłbym polecić https://www.imdb.com/title/tt9011118/, jest na streamingach.

    (*) ręka w górę kto też miał przyjemność uświadamiać świeżo zmigrowanego do PL np Białorusina że nie, oferowanie łapówki każdemu w każdej sprawie, szczególnie w slużbie zdrowia, w ogromnej większości przypadków nie pomoże w załatwieniu sprawy a może narazić na solidne nieprzyjemności. Mnie się zdarzyło kilka razy

  127. @fieloryb
    „Chętnie przeczytałbym wspomnienia z prowadzenia biznesu jakiegoś ekspata rosyjskiego. Ktoś, coś?”

    Ćwierć wieku temu wyszła książka, zawierająca wspomnienia Polaka z biznesu w Rosji w latach 90. Wydana pod pseudonimem. Niestety, nie pamiętam ani pseudonimu, ani tytułu. Pamiętam tylko, że czytałem to równolegle ze strasznie sierioznymi reportażami Mariusza Wilka, obsypywanego wtedy rozmaitymi nagrodami (a mi się bardziej podobał obraz łotrzykowski – tego biznesmena – od mistycyzmów Wilka).

  128. Mafia rosyjska. Prywatna ochrona w nowej gospodarce rynkowej.
    AUTOR Varese Federico

    To książka na temat korupcji w Rosji, na olx dostępna za grosze.

  129. Wymienionemu powyżej Siergiejowi Magnitskiemu zadedykował swoją książkę jego szef, Bill Browder. Opisał w niej, jak w praktyce wygląda prowadzenie firmy w Rosji w warunkach obłędnej kleptokracji. Kleptokratami są tam ludzie ze służb siłowych, którzy w razie oporu ze strony okradanego nie mają żadnych zahamowań i otrzymują w swoich działaniach pełne wsparcie od aparatu represji (aż do samego Putina włącznie).
    Książka została wydana również w Polsce:
    https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4981366/czerwony-alert-jak-zostalem-wrogiem-numer-jeden-putina
    Lektura to dość nierówno napisana, ale warta poznania. Najpierw czyta się ją jak autobiografię aroganckiego młodego wilczka biznesu, który postanowił uprawiać bankowość inwestycyjną w uczącej się dzikiego kapitalizmu Rosji. Potem robi się z niej kryminał prawniczo-sądowy (gdy Browder próbuje metodami prawnymi ratować się przed kradzieżą aktywów swojej spółki). Następny etap jest bardziej ponury i przypomina już raczej „Archipelag Gułag” – wtedy już chodzi tylko wywiezienie z Rosji miejscowych współpracowników firmy przed ich niechybnym aresztowaniem i śmiercią. Magnitski nie chciał wyjeżdżać, powiedział (wg Browdera): „Prawo mnie chroni. To nie jest rok trzydziesty siódmy”. Nie ochroniło.

  130. @fieloryb
    > Chętnie przeczytałbym wspomnienia z prowadzenia biznesu jakiegoś
    > ekspata rosyjskiego

    Mogę polecić „Jądro dziwności” Petera Pomerantseva. To zbiór reportaży. Jeden jest poświęcony historii właścicielki firmy importującej przemysłowe detergenty dla fabryk i wojska. Pewnego dnia przychodzą do niej smutni panowie, mówiąc, że są z urzędu antynarkotywego a ona jest aresztowana…

    Akurat mam pod ręką, to zacytuję fragment:

    „Siedziały, jak i Jana, za przestępstwa urzędnicze. Starsze kobiety pouczają te młodsze: „Pamiętaj umyć kubki!” czy „Nie przeklinaj”. Większość z nich pracowała w małych firmach – agencjach nieruchomości czy biurach turystycznych. Nie wypadało się dopytywać, czym konkretnie się zajmowały; oczywiście wszystkie mówiły, że są „niewinne”, ale po jakimś czasie kilka z nich przyznało się Janie, co tak naprawdę im się przydarzyło. Firmy, w których pracowały, kombinowały z podatkami, ale ich szefom mężczyznom udało się na czas uciec z kraju, a zamiast nich do więzienia poszły księgowe kobiety. W końcu to ich podpisy znajdowały się na wszystkich dokumentach. Te kobiety nie robiły nic, czego nie robiłyby wszystkie inne firmy w tym kraju; każda mała rosyjska firma, jeśli chce przetrwać na rynku, musi prowadzić podwójną księgowość. Koniec zawsze jest taki sam, bo policja podatkowa albo musi zrealizować normę aresztowań, albo przykładem losu małych firm nastraszyć grubsze biznesowe ryby. Kobiety, z którymi siedziała Jana, były pewne, że urzędników nasłała konkurencja lub biurokraci, którzy starają się doprowadzać małe firmy do bankructwa, by później je przejąć. Nazywa się to „zagarnięciem” i jest to najczęściej uprawiana w Rosji forma przejęcia; takie sprawy liczy się w setkach rocznie. Rynkowi konkurenci i biurokraci – na dłuższą metę okazują się oni tym samym – płacą służbom specjalnym za aresztowanie szefa danej firmy; gdy ten siedzi w więzieniu, przechwytuje się jego dokumenty i wykazy księgowe, po czym ponownie rejestruje spółkę, która ma już teraz nowych właścicieli. Do czasu, gdy poprzedni szef wyjdzie z więzienia, jego następcy zdążą już spółkę wykupić, sprzedać i podzielić między nowych nabywców.
    Takie rzeczy zdarzają się na każdym szczeblu, od samej góry (gdy Kreml zaaresztował właściciela kompanii naftowej – Michaiła Chodorkowskiego – a później podzielił jego firmę między przyjaciół prezydenta), po sam dół (gdy szef miejscowych oddziałów milicji przejął we władanie pobliskie sklepy meblowe). Takie działania pozwalają mocno scalić wszystkich w „pionie władzy” – od samego prezydenta po najniższego rangą funkcjonariusza drogówki. Jana podejrzewała, że właśnie coś takiego przydarzyło się jej samej. Oczywiście słyszała o tym, że inne firmy padały ofiarą takiego „zagarnięcia”. Ale zawsze w takich przypadkach podejrzewała, że ich szefowie muszą mieć coś na sumieniu; że taki atak musi mieć jakieś podstawy. Musieli zrobić coś złego. Coś, cokolwiek. Teraz, gdy uświadomiła sobie, jak oszukiwała samą siebie, czuła się głupio.
    Zazwyczaj wyjściem z takiej sytuacji była łapówka. Łapówkarstwo było całym zorganizowanym przemysłem. Dobrzy „prawnicy” to nie ci, którzy potrafili obronić cię w sądzie (wyroki i tak były ustalone z góry), ale ci, którzy mieli odpowiednie znajomości; ci, którzy wiedzieli, komu z władz sądowniczych lub z odpowiedniego ministerstwa należy zapłacić. To była bardzo skomplikowana gra. Zapłać nieodpowiedniej osobie, a twoje pieniądze pójdą na marne”.

  131. @embercadero
    „Moscow Noir”
    Opis zapowiada krwawe porachunki a ja mieszkam bliżej spokoju. Strzelają? Biją?
    Zresztą film a dokument to zasadnicza różnica.
    @WO
    To są lata przeszłe, a jakby tak znaleźć jakiegoś dzikusa, który urwał się Putinowi i opisał coś co miało miejsce góra 10 lat temu? Wiadomo, Rosja kojarzy się wszystkim z ;-)… Rosją. Prymityw… prymat mieć nad być…
    „Ćwierć wieku temu wyszła książka, zawierająca wspomnienia Polaka z biznesu w Rosji w latach 90”
    Można próbować poszukać wygodnie po grafice googla w wolnej chwili. Żebym miał chociaż wydawnictwo? Ciężka sprawa. Wyszukiwarka wyrzuca jakieś „Ruskie mafie” na pierwszej stronie.

  132. @faust
    Chciałem zauważyć, że w 1917 nawet w Rosji ludzie mieli dość. A to jednak były czasy, gdy Niemcy, Francuzi i Anglicy zgodzili się powyrzynać milionami. Do prowadzenia dalszej kilkuletniej wojny Putin potrzebuje powszechnej mobilizacji. I o ile teraz ma straty rzędu 10K, to po mobilizacji będą rzędu 100K – na front pójdą ludzie mniej otrzaskani, na coraz gorszym sprzęcie. A walczyć będą z przeciwnikiem, który dostaje do masowych testów coraz lepsze uzbrojenie. Do tego nie da się dziś ukryć niewygodnych prawd, że np. jachty oligarchów są pod każdym względem doskonalsze niż flagowe okręty.

  133. @izbkp

    Twoja opowieść bardzo mi się skojarzyła z ttym https://www.imdb.com/title/tt8561620 – gorąco polecam. Rosyjska rzeczywistość w pigułce, udaje komedię (i momentami jest naprawdę śmieszne) pewnie żeby nikt się nie czepiał.

  134. @fieloryb
    „Wiadomo, Rosja kojarzy się wszystkim z ;-)… Rosją. Prymityw… ”

    Wydaje mi się, że trochę jak Awal, cierpisz na stereotypofobię. Tak bardzo się boisz popadnięcia w stereotypy o Rosjanach, że nawet na widok przepitych oblechów kradnących lodówkę zamkniesz oczy i powiesz „to się nie dzieje, to tylko stereotyp, w rzeczywistości jak otworzę oczy, zobaczę Innowacyjną Fabrykę Baterii Litowych”.

  135. @fieloryb
    „Opis zapowiada krwawe porachunki a ja mieszkam bliżej spokoju. Strzelają? Biją?”

    Oczywiście że strzelają i biją, a jak sobie wyobrażasz że mieliby tego nie robić skoro businessmani i bandyci to dokładnie te same osoby?

  136. @WO
    „Wydaje mi się, że trochę jak Awal, cierpisz na stereotypofobię.”
    Byłem w Ermitażu. Widziałem zadowolonych Rosjan tańczących na ulicy. Lubię niektóry filmy rosyjskojęzyczne. Bliscy krewni siadali z Rosjanami przy jednym stole.
    Oczywiście, można żyć bez świadomości wojny w Ukrainie nawet w Rosji. Jednakowoż zmienia się optyka patrzącego na kraj-sąsiada po informacjach o gwałtach, wywożeniu dzieci, niszczeniu zboża. Wystarczy policzyć ile konfliktów wywołała lub w ilu uczestniczyła Rosja po rozpadzie ZSRR.
    To jest kraj, którym kieruje zorganizowana grupa przestępcza. Nie mam co do tego żadnych złudzeń. Jego mieszkańcy mogą nie mieć z tym nic wspólnego, ale to nic nie zmienia.

  137. @fieloryb „Byłem w Ermitażu”
    …pełnym zagrabionych arcydzieł. Zagrabionych i pokonanym Niemcom, i każdemu innemu, kto akurat był po drodze.

    @Adam H „Do tego nie da się dziś ukryć niewygodnych prawd, że np. jachty oligarchów są pod każdym względem doskonalsze niż flagowe okręty.”
    Błąd. Wszystko, ale to absolutnie wszystko daje się ukryć. A ten nius o przewagach jachtu Abramowicza nad „Moskwą” to przeciez tylko mem.

    @izbkp „Mogę polecić „Jądro dziwności” Petera Pomerantseva.”
    O to to. Filmu „Lewiatan” nie mam co polecać, bo pewnie wszyscy już widzieli.

    @”Dobrzy „prawnicy” to nie ci, którzy potrafili obronić cię w sądzie (wyroki i tak były ustalone z góry)”
    To generalnie specyficzna cecha rosyjskiego wymiaru tzw. sprawiedlwości – na sali sądowej nie słucha się adwokata, mówić może ewentualnie oskarżony/a, oczywiście tu też bez wpływu na wyrok.

  138. > Byłem w Ermitażu.

    Przewodniczka przed każdym eksponatem opowiadała skąd się wziął. „To kupione, a to przywiezione. 😀

    To mógłby być żart o British Museum, ale tam mówią o tym z samodeprecjonującym zakłopotaniem, a Rosjanie tak earnestly, z dumą i gorliwą żarliwością zupełnie nie rozumiejąc podśmiechujek.

  139. Przy okazji rosyjski gaz czy lit zostały ukradzione Nieńcom, Komiakom i Lapończykom.

  140. @fieloryb

    „Jego mieszkańcy mogą nie mieć z tym nic wspólnego, ale to nic nie zmienia.”

    Ekhem, mogą mieć.
    https://www.rferl.org/a/russia-support-ukraine-war-polls-putin/31791423.html

    Tak, z tekstu wynika, że może faktyczne poparcie oscyluje w okolicy 53%. Natomiast to bardziej „oficjalne” – 68%. Ale jednak – totalitarne metody Putina zmieniły wynik o 15%. Cała reszta wydaje się być szczerym poglądem Rosjan.

  141. Prawie w temacie…
    Do 1990 roku w Polsce używano wyłącznie śrub na płaski śrubokręt. Śruby na krzyżak pojawiły się wraz z kapitalizmem dopiero po roku 1990.
    Pamiętam jak byłem w kinie na „Blues brothers” (gdzieś na początku lat 80-tych) i tam była scena wykręcania śrub w windzie za pomocą bateryjnego ręcznego wkrętaka. Pierwszy raz zobaczyłem wtedy taką kosmiczną technologię i tą scenę zapamiętałem najbardziej z całego filmu.
    A pisze to, bo na yt jest filmik o najnowszym rosyjskim myśliwcu SU-35, gdzie są ujęcia z kamery za plecami pilota i widać na jego hełmie cała masę wystających łbów śrub. A wszystkie są na płaski śrubokręt.

  142. @WO
    „Wydaje mi się, że trochę jak Awal, cierpisz na stereotypofobię.”

    Mam na to subtelniejszą odpowiedź, którą przedstawię w swoim czasie. Wszystkim zainteresowanym takim obrazem Rosji, jaki wydaje mi się najbardziej „medianowy” i użyteczny poleciłbym: Joshua Yaffa, „Between Two Fires: Truth, Ambition, and Compromise in Putin’s Russia”. Jeśli ktoś się skusi, chętnie podyskutuję o lekturze.

  143. @❡ et consortes
    JA: Byłem w Ermitażu.
    ODP: Przewodniczka przed każdym eksponatem opowiadała skąd się wziął. „To kupione, a to przywiezione.

    Mogłem o tym nie wspominać. Żadna przewodniczka nie zapewniła mi takiej przyjemności jak koleżanka, która pokazała impresjonistów, Picassa i Rubensa. Z tego co pamiętam to chyba nawet do przewodnika nie zaglądała. Nigdy więcej takiej radości z oglądania nie miałem.

    Widziałem też puste kawałki ścian bez obrazów. Zastanawiałem się, czy z powodu prac konserwatorskich, czy może dlatego, że ZSRR właśnie powoli dogasał i trzeba było wysłać dzieło w podróż, żeby zarobił na siebie i kraj.
    Oczywiście Rosja to był kraj wojowniczy i grabił ile mógł jak sąsiedzi. Sąsiedzi się ucywilizowali. Jedni mniej inni więcej. Jedni więcej, no właśnie…

  144. Te argumenty o tym, że przecież Ermitaż (że przecież Bach) są doskonale jałowe, gdyż nie przechodzą podstawowego testu związanego z pytaniem: i co z tego? Mianowicie: co z tego, że Ermitaż i fajne ruskie, skoro jest masakra w Buczy Irpieniu Mariupolu a za parę dni może i w Mołdawii?
    Płaskie łby mają jedną przewagę nad krzyżakowymi – dokręcisz/odkręcisz je nożem. W warunkach bojowych zaleta. Przewaga krzyżakowych to tylko automatyczne wkręcanie (wkrętak się sam centruje w łbie śruby).

  145. > Żadna przewodniczka nie zapewniła mi takiej przyjemności jak koleżanka

    No ja byłem z wycieczką szkolną, klasa tak zagłosowała, wspominam to jako wyrzucone pieniądze.

  146. @rpyzel „Fińska spółka Fennovoima poinformowała dziś o zerwaniu umowy na realizację jądrowego bloku energetycznego Hanhikivi 1.”

    Dziś dopiero zauważyłem, że wśród przeszkód dla realizacji inwestycji przywołany jest fakt, że zbiornik ciśnieniowy reaktora dla elektrowni miał zostać wykonany w Kramatorsku…
    https://yle.fi/news/3-12425648
    „Rosatom released a statement saying it was „extremely disappointed” by Fennovoima’s decision, which it described as „completely inexplicable”.
    The Russian energy giant asserted that the cancellation was made „without any detailed consultation with the project’s shareholders” Rosatom subsidiary RAOS Voima is the largest shareholder, with a 34 percent stake.”

  147. @Piotrek Markowicz
    „totalitarne metody Putina zmieniły wynik o 15%. Cała reszta wydaje się być szczerym poglądem Rosjan”
    W socjologi przy badaniach, ankietach itp. jednym z najciekawszych i najważniejszych wydaje się dobór próby badanej. Autorzy artykułu piszą:
    „W swoim eksperymencie badacze wykorzystali internetowe narzędzie socjologiczne Toloka”
    Co to znaczy? Jak internet wpłynął na badanie i dobór próby? Czy coś/ktoś jeszcze mógł wpłynąć na dobór próby?

    Co wiemy o filtracji rusnetu? Na ile i jak panuje w ich mediach cenzura? Te i inne pytania kołaczą się po mojej głowie. #ironia Ostatecznie można zbudować obóz koncentracyjny bez kawałka drutu pod warunkiem, że nie jest to drut telefoniczny z zagranicy.

  148. @aldek
    „Te argumenty o tym, że przecież Ermitaż (że przecież Bach) są doskonale jałowe, gdyż nie przechodzą podstawowego testu związanego z pytaniem: i co z tego? Mianowicie: co z tego, że Ermitaż i fajne ruskie, skoro jest masakra w Buczy Irpieniu Mariupolu a za parę dni może i w Mołdawii?”
    Jeszcze raz napiszę. Mogłem nie wspominać o Ernitażu. Estetyka nie ma nic wspólnego z etyką i moralnością a ja zapomniałem, że jedno z drugim ktoś może wiązać.

  149. @wo
    „To niemożliwe. Kleptokracja polega na tym, że kradną wszyscy, z Putinem na czele. To jest ich główna motywacja.”

    Upraszczając to komunizm im upadł na początku lat dziewiędziesiątych nie dlatego, że żyło im się biedniej niż na początku lat 60tych ale w dłużej mierze dlatego, że tam już mało kto „wierzył” i zabrakło im spoiwa.
    Wojna może być takim spoiwem na średnią metę (nawet taka w mękach ale wygrana) i zastąpiłaby częściowo w tej roli Kleptokrację. Tutaj blisko mi do teorii w których Ukraina miała być w ich zamyśle nie końcem a początkiem zmmian na mapie. W pytaniu „Czemu rządzimy?” ze stanu „Wania co to za pytanie, Ty masz dobrze, ja mam dobrze a i Iwan coś ukradnie” przechodzą do stanu ” Odbieramy co nasze i wstajemy z kolan”.

    Ze strony Zachodu poza haubicami i czołgami czekam na taką „Wolną Europę” dla rosjan w Rosji (robioną za zachodnie pieniądze przez emigracje Rosyjską). Wraz z dalszym rozjazdem propagandy i rzeczywistości może się pojawić zapotrzebowanie wśród rosjan.

    „Gdyby Putin jakoś na serio to uniemożliwił ludziom w swoim otoczeniu, sam by upadł”

    Niektórzy „senatorzy” już i tak wypadają z łódki (mniejszy tort do podziału) a wypadnie jeszcze wielu, może pozostałym wystarczy miejsce w łódce i zachowanie tego co już mają. Dyrektorzy Gazpromu mają wyższą śmiertelność niż tyłowe Oddziały na Ukrainie 😉

    @faust
    Chciałem zauważyć, że w 1917 nawet w Rosji ludzie mieli dość. A to jednak były czasy, gdy Niemcy, Francuzi i Anglicy zgodzili się powyrzynać milionami. Do prowadzenia dalszej kilkuletniej wojny Putin potrzebuje powszechnej mobilizacji. I o ile teraz ma straty rzędu 10K, to po mobilizacji będą rzędu 100K – na front pójdą ludzie mniej otrzaskani, na coraz gorszym sprzęcie.

    Rapierystą nie jestem ale jako wetran wielu strategii nie tylko Paradoxu, który czasem lubił wczytać save jak nie szło, wiem że rzucenie 3X większyc sił nie daje 3Xwiększych strat tylko wprost przeciwnie 😉

    20 tysięcy ludzi to w Rosji rocznie w wypadkach drogowych ginie, tam każde życie nie jest tak ważne jak u nas.

  150. Weteran strategii Paradoxu powinien pamiętać jak wielkie dysproporcje potrafią przegrać (deterministycznie wręcz) z różnicą w morale, dyscyplinie, technologii czy obronie fortu. Jasne, stack wipe się z tego nie ukręci, ale taki rozbity 3X oddział to jest okrutny koszt zarówno finansowy jak i warscore.

  151. > Mam na to subtelniejszą odpowiedź, którą przedstawię w swoim czasie. Wszystkim zainteresowanym takim obrazem Rosji, jaki wydaje mi się najbardziej „medianowy” i użyteczny poleciłbym

    Czyli zniuansowana opcja papieska. Polecany poprzednio przez Awala McWhorter prawie zatytułował swoją książkę „The Elect”, co jak pisze zaczerpnął z „wyjątkowo trafnego” określenia katolickiego publicysty i autora książki w obronie Piusa XII. Tym razem mamy publicystę reakcjonistycznego dosyć New Yorkera, które to pismo żyje z hot-tejków tyle że rozpisanych w estetyce elit, jak dziewiętnastowieczne publikacje dla panów opisujące walory moralne reszty społeczeństwa. Dla Yaffy bowiem centralnym narzędziem socjologicznym jest pojęcie homo sovieticusa księdza Tischnera, w wersji rosyjskiego socjologa Levady (centrum jego imienia robi zresztą te alarmistyczne badania opinii publicznej).

    Przy okazji sprawdziłem czy w wyszukiwarce trenduje już „papież faszysta”. Niestety nie, ale na wysokim miejscu tekst broniący Jana Pawła i Franciszka przed tym zarzutem niedługo po jego wyborze autorstwa *jca Macieja Zięby, autorytetu jak sprawdzam w dziedzinie pedofilii i pogardy.

    Książka jest zbiorem wywiadów spisanych językiem dla lubiących polot prozy Awala. Po porcję samoużalania się ruskiego człowieka lepiej zaglądnąć do Swiatłana Aleksijewicz, przynajmniej daje im duszę.

  152. Jeśli już idziemy w analogie historyczne to mnie się wydaje że to znacznie bardziej mamy obecnie 1904 a nie 1917. Na 1917 jeszcze poczekamy.

  153. Po 11 latach regularnego lurkowania odlurkowuję się na moment w sprawie bibliograficznej.

    @wo
    „Ćwierć wieku temu wyszła książka, zawierająca wspomnienia Polaka z biznesu w Rosji w latach 90. Wydana pod pseudonimem. Niestety, nie pamiętam ani pseudonimu, ani tytułu.”

    Opis z grubsza pasuje do książki „Przejażdżka po Rosji. Na kanwie opowieści Marka Z.” Andrzeja Wróblewskiego z serii „Obieżyświat” wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1998. Niestety czytałem już dość dawno i nie pamiętam szczegółów.

    Gospodarzowi i dyskutantom uszanowanie.

  154. „Ze strony Zachodu poza haubicami i czołgami czekam na taką „Wolną Europę” dla rosjan w Rosji (robioną za zachodnie pieniądze przez emigracje Rosyjską).”
    Och, tego jeszcze nie było. Komuś istotnemu politycznie w Rosji może zależeć na takiej Rosji (wątpię)? Komuś w Europie i Ameryce + pozostałych też? No nie wiem.
    Znacie ważną partię poza Jedną Rosją Putina w FR? Ich życie polityczne to jakaś sztuczna, patologiczna monogamia od lat. Dziennikarka zabita w urodziny Putina, Nawalny najpierw podtruty a później zamknięty. Przecież to nawet nie jest ukrywane itd. Na nikim nie robi wrażenia. Ludzie odeszli od polityki i idą na wybory chyba dla świętego spokoju i podpisu na liście wyborczej.
    Każdy potrafi wymienić historyczną różnicę między Polską a FR. U nas Solidarność spowodowała jakiś ferment, którego echa grają w polityce do dziś. Tam upadek był najwyraźniej czysto ekonomiczny. Po uzyskaniu jakiej-takiej stabilności gospodarczej nic nikogo nie zmusi przy obecnym rozkładzie sił do zmian. Takie jest moje wrażenie.

  155. @OdrzutowyWajdelota
    Zadziwiam się ileż to jeszcze w szafie siedzi ciekawych ludzi, którzy zwiedzają tego bloga.
    @WO
    BTW ile tu jest wejść miesięcznie? Nie widać jakiegoś wzrostu?

  156. @wajdelota
    „Opis z grubsza pasuje do książki „Przejażdżka po Rosji. Na kanwie opowieści Marka Z.” Andrzeja Wróblewskiego”

    NA STÓWĘ TO. Kołatał mi się ten „Marek Z.”, ale jednocześnie myślałem, że przecież książka nie może być tak podpisana, stąd asekuranckie „pod pseudonimem”.

  157. @fieloryb
    „Nie widać jakiegoś wzrostu?”

    Sądzę, że widać gwałtowny wzrost średniej liczby komentarzy per komentator, przy dosyć stabilnej medianie. Tak od dwóch notek.

  158. @faust
    „Ze strony Zachodu poza haubicami i czołgami czekam na taką „Wolną Europę” dla rosjan w Rosji (robioną za zachodnie pieniądze przez emigracje Rosyjską). Wraz z dalszym rozjazdem propagandy i rzeczywistości może się pojawić zapotrzebowanie wśród rosjan.”

    Są przecież rzeczy typu Meduza. Inna sprawa, że na chwilę obecną nadal chyba działa algorytm putinsort – ewentualni odbiorcy takich niezależnych mediów wybierają emigrację (w tym do Polski), reszta wyiera między apatią, konformizem i wielkoruskim wzmożeniem.

  159. NAHLE: Zdolności profetyczno-analityczne Awala znów nas zaskoczyły. Nie trzeba czekać do czerwca, krolewieckie zakłady Avtotor, o których tyle tu dyskutowaliśmy, ogłosiły właśnie innowacyjną greenfieldową inwestycję. Zakłady nie mają nic do roboty, robotnicy głodują, plac stoi pusty. Zarząd znalazł genialne rozwiązanie problemu: plac zostanie rozparcelowany na działki, na których robotnicy będą mogli hodować ziemniaki! Kartoszki-litoszki pozwolą przetrwać trudne czasy, gdy otoczony przez kraje NATO okręg królewiecki WPRAWDZIE nie musi się bać sankcji, bo te są – jak wiemy – totalnie dziurawe, ale jednak żarcie nie ma którędy wjechać.

    Zważywszy, że wystarczy włożyć do kartofla blaszki z dwóch różnych metali i już mamy bateryjkę, no to właściwie czas przyznać rację Awalowi. I to już następnego dnia!

    https://twitter.com/KevinRothrock/status/1521945570629332994?cxt=HHwWhMC5jdrbhJ8qAAAA

  160. @niechjedzaciastka
    „ewentualni odbiorcy takich niezależnych mediów wybierają emigrację (w tym do Polski), reszta wyiera między apatią, konformizem i wielkoruskim wzmożeniem”

    W niedawnym reportażu opublikowanym przez Onet Rosjanie mówili wprost „Zaskoczyła mnie pewna znajoma, która powiedziała mi, że chciała opuścić Rosję po aneksji Krymu, ale teraz popiera „operację specjalną”: — Kiedy nadszedł 2014 rok, powiedziałam mężowi: albo wyjedziemy na Zachód i będziemy żyć tymi wartościami, albo zostaniemy i dostosujemy się tutaj. Nie chciał iść. Po płaczu i łzach postanowiłam podzielić jego los. ”

    https://wiadomosci.onet.pl/swiat/pytamy-rosjan-dlaczego-popieraja-wojne-w-ukrainie/ynymyxd?utm_source=l.facebook.com_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2&fbclid=IwAR18g-_WEfJwseUODnJVbPrehhYNhJn48ZRZ5YHdXo520GIBvJnQgTTYwnI

  161. @embercadero
    „Jeśli już idziemy w analogie historyczne to mnie się wydaje że to znacznie bardziej mamy obecnie 1904”
    Masz na myśli wojnę japońsko-rosyjską? A widzisz jeszcze jakieś historyczne analogie?

  162. @WO

    Rosja modernizacyjna współistnieje z Rosją morderczą i Rosją zacofaną (nazwijmy ją: memogenną). Zachód zarabia na relacji z tą pierwszą, od nas w Europy Wschodniej oczekując blokowania swoją krwią tej drugiej – a w zamian dostajemy heheszki z tej trzeciej (powinniśmy już – lewica – dojrzeć do przejrzenia tej gry).

    Okresowe przechodzenie na kartoszkę to symptom niskich oczekiwań ekonomicznych rosyjskiego społeczeństwa, które są jednym z czynników petryfikujących ten układ.

    Cieszę się, że komunikaty zarządów już są ok jako źródło informacji – wrócimy do nich za dwa miesiące.

  163. @Awal – dziękuję za linki.

    @izbbkp – nie znałem ewolucji tych danych w czasie, faktycznie duże spadki.

  164. „Rosja modernizacyjna współistnieje z Rosją morderczą i Rosją zacofaną (nazwijmy ją: memogenną)”.
    Dopóki ta druga jest u władzy pieniądze zarobione z tą pierwszą będą umoczone we krwi.
    Dopóki różnica technologiczna Europy nie przekroczy niewidzialnej (aczkolwiek łatwej do wyliczenia) bariery popytu na energię ze Wschodu to rozmowy z „drugą Rosją” będą przypominać dialog:
    – Rosjo tak nie można.
    – Weś, weś.
    – Rosjo…
    – Mam pokręcić kurkiem?

  165. „Cieszę się, że komunikaty zarządów już są ok jako źródło informacji”
    Zawsze były o ile nie piszą tam w czasie przyszłym, że „zrobimy, wdrożymy, uruchomimy”.

  166. moim skromnym rozpowszechniana dzerogo analogia z wojną rosyjsko-japońską 1904 jest taka-se, bo że niby podbijająca Koreę i wszystko obok Japonia ma być Ukrainą? Co do aliansów to też tak-se, bo, jak to w było wówczas w modzie, koalicje wspierające były wg dzisiejszych standardów odczapy. Nawet przebieg kampanii jest nie bardzo, bo to raczej Rosja się broniła, i to dość heroicznie (Port Artur) a Japończycy atakowali. Zgadza się uzbrojenie (nowocześniejsze miała Japonia) no i sztuka dowodzenia, ale tu akurat zachodzi prawidłowość, że ruskie dowodzenie to ruskie dowodzenie. A, i jeszcze jedno – skala złodziejstwa była porównywalna z dzisiejszą.
    Z analogii to już lepsza jest wojna zimowa z Finlandią (aczkolwiek finał jest raczej dla nas niemiły) oraz – to już lepiej – inwazja na Afganistan.

  167. O produkowaniu kamer noktowizyjnych mówi na YouTube Wolski, że na technologii koreańskiej potrafią Rosjanie sami je sobie produkować – technologii sprzedanej za technologię artyleryjską.

  168. @awal
    „Cieszę się, że komunikaty zarządów już są ok jako źródło informacji – wrócimy do nich za dwa miesiące.”

    Podstawa korpo-fu! Kiedy mówią o świetlanych planach na przyszłość – ściemniają. Kiedy mówią, że kasują śniadania na stołówce – mówią prawdę.

  169. @fieloryb
    „Dopóki ta druga jest u władzy pieniądze zarobione z tą pierwszą będą umoczone we krwi.”

    One do tej pory były umoczone w złocie i rodzaju ironicznej bagatelizacji rosyjskich zbrodni à la rosyjski akcent mafioza w kreskówce („Kremlin kitch”). Ukraina uczyniła tę krew bardziej namacalną – niestety, jest to bardzo dużo krwi, by osiągnąć ograniczone i odwracalne przesunięcie zachodniego stosunku do Rosji. Silniejsze i trwalsze byłoby ono, gdyby np. Biedroń i Spurek w zachodnich mediach wypromowali temat Europy Wschodniej włączonej w zieloną transformację i standardy demokratyczne jako alternatywy dla Rosji. Oraz temat silnego systemu ścigania zbrodni wojennych jako priorytetu UE. Od tych dwojga nie wymagałoby to naprawdę wiele: mają medialny kontekst zainteresowania wojną, mają służby prasowe PE. Nie robią tego, pozwalają nas kolejny raz pozycjonować jako rosyjskie „otoczenie”, które ułatwi Zachodowi normalizację stosunków na jego warunkach. Przy naszym – tutejszych komentatorów – aplauzie. Bo Ruscy kartofle jedzą i nie mają gwoździ.

    @Ghoran
    „Zawsze były o ile nie piszą tam w czasie przyszłym, że „zrobimy, wdrożymy, uruchomimy”.”

    Słusznie, dlatego musimy teraz trochę poczekać.

  170. Możesz podrzucić wypowiedź w której Biedroń lub Spurek pozycjonują nas jako „otoczenie”, czyli po papiesku „szczekające drzwi” Rosji?

    Bardzo dużo piszesz też o alternatywnej pozycji Rosji w zielonej transformacji. Przecież Niemcy wywalczyły wpisanie gazu ziemnego na listę zielonych źródeł energii. Sugerujesz, że wystarczyło „niewielkim wysiłkiem” wrzucić jakiś inny temat (jaki?) do sekretariatu prasowego PE dla odwrócenia priorytetów UE?

  171. @awal
    „Ukraina uczyniła tę krew bardziej namacalną – niestety, jest to bardzo dużo krwi, by osiągnąć ograniczone i odwracalne przesunięcie zachodniego stosunku do Rosji. Silniejsze i trwalsze byłoby ono, gdyby np. Biedroń i Spurek w zachodnich mediach wypromowali temat Europy Wschodniej włączonej w zieloną transformację i standardy demokratyczne jako alternatywy dla Rosji”.

    Lewica nie może ugrać 10% w wyborach w Polsce, ale ma nadawać ton dyskusji całej UE. Myślałem, że Ty tak serio, ale ewidentnie to dobry trolling.

  172. @Froz

    Biedroń i Spurek są zbyt nowocześni, aby udało im się tu, i teraz (u nas w Polsce, w 2022) zdobyć 10% poparcia pośród wyborców. Oboje są jednak na tyle medialni, że częściej występując w mediach, w zachodniej Europie, mówiąc w zasadzie to samo, co mówią u nas, pokazaliby czytelnikom i widzom mediów w zachodniej Europie, że w Polsce są nowocześni politycy. Nie wiem, czy to zadziałałoby tak, jak na mnie zadziałały zdjęcia rozwalonych wieżowców mieszkalnych w Ukrainie, na których wszędzie widać było wiszące klimatyzatory.

  173. @Awal Biały
    „One do tej pory były umoczone w złocie i rodzaju ironicznej bagatelizacji rosyjskich zbrodni à la rosyjski akcent mafioza w kreskówce („Kremlin kitch”)”
    One dotąd były daleko. Znałem kiedyś stolice Czeczeni? Ja znałem, ale sąsiad już nie.
    Obawiam się, że dla prostego mieszkańca Hiszpanii Ukraina to dalej jest daleko i on niekoniecznie rozumie przełożenia wolność-energia.
    Politycy to jedno, ale wypadałoby wrzucić ten konflikt jak najszybciej w popkulturę, żeby prosty człowiek widział naocznie jak się robi historię. Potem będzie łatwiej zrozumieć, i przełknąć, że cena benzyny robi fikołki.

  174. @❡

    „Przecież Niemcy wywalczyły wpisanie gazu ziemnego na listę zielonych źródeł energii. Sugerujesz, że wystarczyło „niewielkim wysiłkiem” wrzucić jakiś inny temat (jaki?) do sekretariatu prasowego PE dla odwrócenia priorytetów UE?”

    Sugeruję, że Biedroń mógłby umówić wywiad w wiodacym zachodnim medium i przedstawić rosyjską agresję z perspektywy, jaka jest mu bliska – akcentując choćby tragiczny los społeczności LGBT w Rosji i na terenach przez nią okupowanych. Sugeruję, że polskie lokalne wyłączenie medialne lewicy, na które tak tu narzekacie, staje się w tej chwili mniej istotne, skoro o kluczowych dla Polski sprawach – w sposób słyszalny w Polsce – dyskutuje się w bardziej pluralistycznych zachodnich mediach. Z których np. Bałtowie umieją korzystać [1].

    I tak, oczywiście, wielowątkowa dyskusja o zielonej transformacji – pierwsza chyba realnie pan-europejska dyskusja medialna – powinna obejmować polskie głosy. Węglowodory, transport, green finance, rolnictwo – aspektów jest dość.

    @Froz
    „Lewica nie może ugrać 10% w wyborach w Polsce…”

    I mimo to Biedroń czy Spurek mogą, gdyby im się chciało chcieć, umówić wywiad o Ukrainie z „Le Soir” czy obecność w poświęconym wojnie (wszystkie są teraz temu poświęcone) wydaniu „Anne Will”. Tak jak umie to ostatnie zrobić łotewski prezydent [2]. Łotwa ma mniej ludności niż okrąg wyborczy Biedronia.

    [1] https://www.economist.com/by-invitation/2022/03/02/lithuanias-prime-minister-ingrida-simonyte-says-russias-invasion-was-predictable?gclid=CjwKCAjw682TBhATEiwA9crl34Y7h2qaE9W7gHVX0mEi_rDPnHCEB7a4k1RZxY2UAifEtISBcXZfFRoCLdcQAvD_BwE&gclsrc=aw.ds

    [2] https://www.rnd.de/politik/ukraine-krieg-bei-anne-will-wir-koennen-nicht-so-tun-als-komme-das-aus-heiterem-himmel-II52N4RZ5BEDJOBVAP23BKLSIQ.html

  175. @awal
    „I mimo to Biedroń czy Spurek mogą, gdyby im się chciało chcieć, ”

    Nie jestem ich entuzjastą tak wewogole. Świat byłby lepszym miejscem, gdyby rzadziej udzielali wywiadów (oboje).

  176. Awalu, konkretnie wspomniałeś że Bierdoń i Spurek pozwalają nas „kolejny raz pozycjonować jako rosyjskie otoczenie”, czyli ich wypowiedzi dają się wpisać na przykład w narrację papieża. Poproszę o przykład takiej wypowiedzi.

    Następnie spytałem o konkrety, bo Rosja już od dawna konkretnie bierze udział w europejskiech planach zielonej transformacji. W odopowiedzi otrzymuję pytanie dlaczego Biedroń nie opowiada o swoich doświadczeniach życia jako osoba LGBT w Ukrainie.

  177. @WO
    „Nie jestem ich entuzjastą tak wewogole.”

    Tu moglibyśmy znaleźć nić porozumienia – nie zmienia to faktu, że są lewicowymi europosłami, od których moglibyśmy trochę więcej oczekiwać. Podobnie jak od Dziemianowicz-Bąk czy Koniecznego, rozumiejąc ich inny instytucjonalny kontekst (tu raczej widziałbym wywiady w „taz” niż „Anne Will”). I owszem to powinno działać też w drugą stronę – gdyby istniała szersza wschodnio-europejska platforma lewicy, jej głosy litewskie czy ukraińskie mogłyby choć od wielkiego dzwony być słyszalne w Polsce. Żeby jeszcze wzmocnić ową wątłą nić porozumienia: tak właśnie bym sobie wyobrażał „nowy 1989” w realistycznych wymiarach.

  178. > są lewicowymi europosłami, od których moglibyśmy trochę więcej oczekiwać. Podobnie jak od Dziemianowicz-Bąk czy Koniecznego, rozumiejąc ich inny instytucjonalny kontekst

    I kto to mówi?

    > Łotwa ma mniej ludności niż okrąg wyborczy Biedronia.

    Może gdyby Biedroń się bardziej postarał i został prezydentem niepodległego okrągu wyborczego, byłby zapraszany jako głowa państwa?

    > standardy demokratyczne
    > Oraz temat silnego systemu ścigania zbrodni wojennych jako priorytetu UE. Od tych dwojga nie wymagałoby to naprawdę wiele: mają medialny kontekst zainteresowania wojną, mają służby prasowe PE. Nie robią tego

    Podobnie jak Gospodarz wolałbym żeby nie bo robią to żenująco, ale Biedroń domagał się nakazu aresztowania Putina, a Spurek przypomniała że wojna nie unieważnia polskich problemów z praworządnością.

  179. @❡
    „Awalu, konkretnie wspomniałeś że Bierdoń i Spurek pozwalają nas „kolejny raz pozycjonować jako rosyjskie otoczenie”, czyli ich wypowiedzi…”

    Własnie nie „czyli” – pisałem o tym że są nieaktywni, nie mają żadnych słyszalnych wypowiedzi o rosyjskiej inwazji. Pozwalają pozycjonować nas jako rosyjskie „otoczenie” Franciszkowi, Naomi Klein, prezesowi BASF i szefowi Deutsche Institut für Wirtschaftsforschung, który dostarcza swojemu rządowi argumentów za utrzymującym się uzależnieniem od rosyjskiego gazu. Ten ostatni (Marcel Fratzscher) jest ważniejszy niż cała lista sygnatariuszy słynnych listów otwartych, bo jego wypowiedzi i argumenty są mniej otwarcie polityczne a bardziej „eksperckie” – i tu też dysponujący eskperckim zapleczem europosłowie mają pole do popisu: nie muszą się na tych sprawach szczególnie znać, wystarczy że sięgną do gotowych, publicznych opracowań przygotowanych dla europosłów. Biedroń i Spurek nie robią tego, bo mają inne życiowe priorytety. A my ich z tego nie rozliczamy – sama idea, że może by warto, budzi tu instyntktowny opór. Jesteśmy niestety jako Polacy wyćwiczeni w usługowej roli, w jakiej ustawia nas konflikt sił Zachodu i Rosji, i nie umiemy zdefiniować tej roli bardziej autonomicznie. Że prawica nie umie nie dziwota, ale że lewica też nie… – jednak chciałbym się łudzić, że to da się zmienić.

    „W odopowiedzi otrzymuję pytanie dlaczego Biedroń nie opowiada o swoich doświadczeniach życia jako osoba LGBT w Ukrainie”

    W odpowiedzi otrzymałeś cytuję: „Biedroń mógłby umówić wywiad w wiodącym zachodnim medium i przedstawić rosyjską agresję z perspektywy, jaka jest mu bliska – akcentując choćby tragiczny los społeczności LGBT w Rosji i na terenach przez nią okupowanych” oraz „I tak, oczywiście, wielowątkowa dyskusja o zielonej transformacji – pierwsza chyba realnie pan-europejska dyskusja medialna – powinna obejmować polskie głosy. Węglowodory, transport, green finance, rolnictwo – aspektów jest dość.”

    Proszę mniej tych erystycznych chwytów w tej dyskusji. Ona jest za to za poważna.

  180. @Paweł Ziarko „W niedawnym reportażu opublikowanym przez Onet”
    To jest fascynujące i wstrząsające zarazem, czytałem jak zahipnotyzowany:
    „Ogólne poczucie katastrofy i upadku kraju w latach 90. jest zabarwione narodowym resentymentem: „Rosjanie są prześladowani”. A propaganda w ostatnich latach podsycała właśnie to uczucie. „Ukraińska rusofobia” wydaje się szczególnie obraźliwa dla Rosjan, którzy mówią: „Oni wiedzą, kim jesteśmy, ale teraz chcą przestać mieć z nami cokolwiek wspólnego: odwracają się, zdradzają i odchodzą”.
    Czuję, że obraz wroga, którego widzą ludzie, jest nieświadomy. Dla nich samych nie ma żadnej sprzeczności w tym, że mieszają nazistów i parady gejów. Swastyka i tęczowa flaga są tylko różnymi zewnętrznymi przejawami czegoś obcego: „Są nasi i są obcy, którzy zawsze byli przeciwko nam”. Ukraińcy „zdradzili” „nas” i stali się „nimi”.
    W tym obrazie nie może być niezależnej Ukrainy; jest on absolutnie dychotomiczny: tylko „my” i „oni”. Propaganda ciężko pracowała, by wydobyć to archaiczne uczucie z głębin podświadomości. Ale przypuszczam, że ludzie potrzebowali tego, by przesłonić jeszcze głębszy niepokój związany z nowymi, zupełnie niezrozumiałymi czasami.
    Rosja od dawna żyje legendą konfrontacji z siłami zła i chaosu: latami 90., terrorystami, Zachodem. Ta legenda wyznacza rację bytu. Dziś, gdy Putin postanowił wydać temu „złu” zdecydowaną walkę, ludziom szczególnie trudno jest zacząć wątpić. Bo to zburzy cały ich światopogląd.
    (…)
    — Wszystko zrobiliśmy dobrze! Ameryka zrobiła to samo w Kosowie! [chodzi o bombardowania Serbii w 1999 r.] — powiedział 35-letni prawnik w moskiewskim centrum handlowym.
    — Czyli dobrze robiła?
    — Tak! To znaczy nie!”

  181. @qll

    Naprwdę wciąż macie chęć dyskusji z panem onucarzem? Dla mnie w tej chwili jest już oczywistym że wszystko co tu robił od miesięcy miało na celu obrzydzenie nam naszej lewicy – non stop nawijał nam tutaj że Zandberg powinien to a Konieczny tamto, w sensie że oni wszyscy są do dupy. Nie wiem jak wy ale ja już mam szczerze dosyć słuchania tego słabo ukrytego ruskiego jadu.

    @1904
    To Rosja wywołała wojnę z Japonią, choć oczywiście Japonii nie trzeba było jakoś szczególnie też do tego namawiać. Są znane cytaty z carskich urzędników mówiące o tym że do szczęscia im w tej chwili potrzeba małej wygranej wojenki. Dodatkowo co łączy 1904 z 2022 to jednakowa korupcja i rozkradanie wszystkiego co armia potrzebuje i powszechna ignorancja kadry oficerskiej efektem czego ponieśli sromotne klęski w wojnie w której teoretycznie powinni mieć znaczną przewagę. Temat rzeka a ja nie jestem historykiem a o wojnie 1904/5 roku czytałem dawno.

  182. @embercadero
    „Nie wiem jak wy ale ja już mam szczerze dosyć słuchania tego słabo ukrytego ruskiego jadu.”

    Będzie to jednak ciekawe, jak skomentuje znikanie z mapy kresek typu Naddniestrze (oraz zbiory kartoszek w Innowacyjnych Zakładach Motoryzacyjnych). Skoro mają koreańskich partnerów, uda się wyprodukować kartoflane kimchi?

  183. @froz

    „Lewica nie może ugrać 10% w wyborach w Polsce, ale ma nadawać ton dyskusji całej UE. Myślałem, że Ty tak serio, ale ewidentnie to dobry trolling.”

    Och, po prostu Awal ma Niezwykle Wysokie Standardy co do polskiej lewicy. Pamiętam, jak kiedyś narzekał, że Lewica nie zaplanowała z 3-miesięcznym wyprzedzeniem PO-owskiej, pokracznej kiwki co do głosowania nad Funduszem Odbudowy i przez ten czas nie obsłużyła medialnie wspólnego głosowania z PiS.

  184. @”Naprawdę wystarczy być europosłem – jeżeli się tylko minimalnie chce:”

    No tak, bo jak wiadomo Thun mówiąca biegle po niemiecku, będąca małżonką jednego z najbardziej znanych niemieckich rodów szlacheckich jest typowym przedstawicielem polskich europosłów. Według mnie znacząco też przeceniasz wpływ tego jednego wywiadu z marca na pozycję Polski lub wpływ tej wypowiedzi na politykę Niemiec (o innych krajach zachodnich nie wspominając).

    Znacznie sensowniejsze wydaje mi się to co robi Partia Razem współpracując z siostrzanymi/bratnimi lewicowymi partiami z Finlandii, Szwecji, Estonii, Łotwy i paru innych miejsc próbując pokazać lewicy na Zachodzie i w Stanach, że Rosja to nie jest fajny partner i że nie wszystko jest winą zachodu.

    Generalnie mam wrażenie, że:
    – nie masz pojęcia ile i jakiej pracy wkłada Polska Lewica by zaistnieć;
    – nie masz pojęcia jak bardzo nikogo to nie obchodzi;
    – nie doceniasz w żaden sposób faktu, że z jednego Zandberga mamy kilkunastu posłów Lewicy bywających w różnych mediach.

    Oczywiście, że zawsze da się lepiej i bardziej, ale jak na fakt, że mówimy o partii (Lewicy jako całości), które nie ma żadnego swojego medium (Krytyka Polityczna) to 10%, narzucanie takich tematów jak dyskusja o Wiborze i parę innych jest cholernym sukcesem. A że Ciebie nie zadawalają – well, nie oni pierwsi.

  185. @awal

    „Jesteśmy niestety jako Polacy wyćwiczeni w usługowej roli, w jakiej ustawia nas konflikt sił Zachodu i Rosji, i nie umiemy zdefiniować tej roli bardziej autonomicznie.”

    Mocne słowa jak na kogoś, kto od 500 komentarzy wieszczy budowę najnowocześniejszych baterii litowych w państwie, które nie jest w stanie wyprodukować seryjnie mikroprocesora.
    Przepraszam gospodarza, kończę już to twitterowanie.

  186. @pm
    „Och, po prostu Awal ma Niezwykle Wysokie Standardy co do polskiej lewicy.”

    Wydaje mi się, że jest znetworkowany z jakimiś uogólnionymi Warufakisami, więc płynnie przeszedł od „dlaczego nie jesteście takimi celebrytami jak on” do „dlaczego nie jesteście tacy proputinowscy jak on”.

  187. @wo

    Mój osobisty typ jest taki, że kolega Awal w większości korzysta z niemieckojęzycznych źródeł, przez co chcąc nie chcąc żyje w paradygmacie nieskończonego potencjału Rosji.

  188. @ Własnie nie „czyli” – pisałem o tym że są nieaktywni, nie mają żadnych słyszalnych wypowiedzi o rosyjskiej inwazji.

    Wszedłem sobie na cwiterka Biedronia, a tam żółto-niebiesko aż do komunikatu „zaloguj się”. I nawet nie wygląda to na westplainowanie na umówionych wywiadach, gdzie o Ukraińcach mówi się z własnej perspektywy. Jak dla mnie Biedroń daje radę.

  189. @pm
    „Mój osobisty typ jest taki, że kolega Awal w większości korzysta z niemieckojęzycznych źródeł,”

    Podejrzewam podobnie, dlatego na razie zarzucam russlandversterheryzm, nie onucyzm. Różnica jak między zbrodnią a wykroczeniem.

  190. @WO

    „Wydaje mi się, że jest znetworkowany z jakimiś uogólnionymi Warufakisami, więc płynnie przeszedł od „dlaczego nie jesteście takimi celebrytami jak on” do „dlaczego nie jesteście tacy proputinowscy jak on”.

    Niestety, jesteśmy w chwili, gdy „proputinowskie” jest domaganie się od lewicy, aby np. żądała w Europie przeciwstawiania się rosyjskim zbrodniom wojennym – kiedy jeszcze koledzy krotochwilnie wątpili, że do nich dojdzie („Specnaz polujący na niszowe lewactwo? Przedni żart kolego Awal”). „Proputinowskie” jest też wymyślone „bycie znetworkowanym z jakimiś uogólnionymi Warufakisami” – zwłaszcza pamiętając jak krytykowałem awanturnicze działania Warufakisa w rządzie Syrizy, kiedyście go wszyscy, drodzy koledzy, gremialnie bronili.

    Jest to, jak rozumiem, „proputinowskie”, bo teraz z kolei nie przytakuję stwierdzeniom w rodzaju „Rosja nie eksportuje metali rzadkich”, „Rosja nie ma dostępu do litu i nie zbuduje elektryków”, a jedynie proponuję ich teraźniejszą lub przyszłą weryfikację.

    „Podejrzewam podobnie, dlatego na razie zarzucam russlandversterheryzm, nie onucyzm. Różnica jak między zbrodnią a wykroczeniem.”

    Hiszpańskojęzyczne źródło mówiące, ile litu importuje Rosja z Boliwii wykazuje przestępczy (choć może nie zbrodniczy) russlandversterheryzm, więc nie warto się nim przejmować. Wolałbym żyć w świecie, w którym lewica jednak dostrzega fakty i podejmuje działania – np. mógłby to zrobić Maciej Konieczny, który w interesie latynoamerykańskiej lewicy, rządzącej m.in. w Boliwii, obserwował wybory na tym kontynencie (nie, tweetów i retweetów Biedronia nie zaliczam do kategorii działań).

    @nudnykotlet
    „Generalnie mam wrażenie, że nie masz pojęcia…”

    Generalnie mówiłem o innej płaszczyźnie aktywności niż krajowa – mam pojęcie, co i jak mogą robić europosłanki i europosłowie z ich zapleczem. Biedroń czy Spurek po prostu tego nie robią.

    „to co robi Partia Razem współpracując z siostrzanymi/bratnimi lewicowymi partiami z Finlandii, Szwecji, Estonii, Łotwy” – jest wątłą nadzieją jakiej się trzymam.

    @embercadero
    „Naprawdę wciąż macie chęć dyskusji z panem…”

    W 1940 r. Czesław Miłosz ostrzegał Teodora Bujnickiego przed kontynuacją swojej publicystyki w zajętym przez sowietów Wilnie. Bał się, że przyjaciel z lewicowych „Żagarów” nie dostrzegał, że przyszedł „koniec tego miłego Wilna, gdzie wszystko było właściwie żartem trochę”. I dodawał wierszem:

    „Bo trzeba pion mieć, Teodorze
    proletariacki, nacjonalny
    może ziemiański, Teodorze
    i gdzie twój styl oryginalny?”

    Bujnicki nie posłuchał i nie wyszedł na tym dobrze (zabiło go polskie podziemie, oszczędziło Leopolda Tyrmanda i wielu innych, którzy pisali „proletariacko, nacjonalnie”, ściślej niż Bujnicki trzymając się obowiązujących sztanc).

    Niestety, jesteśmy – może przejściowo – w tym samym momencie. Historia, drodzy przyjaciele, w tutejszych dekoracjach lubi takie rymy, a nie lubi innych. Serdecznie dziękuję Wam wszystkim za nasze polemiki, te serio i te żartem trochę.

  191. @awal

    „Niestety, jesteśmy w chwili, gdy „proputinowskie” jest domaganie się od lewicy, aby np. żądała w Europie przeciwstawiania się rosyjskim zbrodniom wojennym ”

    Stawiasz sobie wygodnego chochoła. O tym nikt z tobą nie dyskutuje, przecież każdy chce się przeciwstawiania i nagłaśniania zbrodni. Dyskutujemy z twoją argumentacją, że Lewicy pozostało już tylko to, bo już za cztery lata będzie fabryka baterii litowych, bo tak sobie UE wymyśliła, a Rosja na pewno to zrealizuje. I wtedy to hoho, ile będzie wart ten wojenny zapał?! A twoje wymagania co do „przeciwstawiania się” to zawsze jest przesuwanie palika. Na stosowny zestaw linków zawsze odpowiadasz tym samym marudzeniem – „Ale nie na RTL-u o dwudziestej w primetime, tak jak zrobił to prezydent Niemiec i Książę Monako, więc w sumie tak jakby się nie przeciwstawiała”.

    „Hiszpańskojęzyczne źródło mówiące, ile litu importuje Rosja z Boliwii ”

    Jak na razie to zaimportowała jakieś lit o wartości 2% jednego kontraktu Tesli. I tyle, ani śladów rozwoju linii produkcyjnej, ani infrastruktury, ani prototypów, ani niczego. Więc owszem, stawianie tego jako argument na nieprawdopodobną moc sprawczą Rosji to russlandversterheryzm.

  192. I tak oto Awal unieważnił biedroniowe żądania w PE, by UE mocniej reagowało na rosyjskie zbrodnie wojenne, bo Biedroń to zatweetował.

  193. Sorry, trochę nie w nurcie, ale przeczytałem dzisiaj w GW wspominkowy, chyba z 1992 roku felieton (komentarz) Lema. Nie mam linka, bo gdzieś mi uciekł.
    Wniosek był jeden: Żadnych marzeń, panowie, jak mawiał Aleksander II.
    Wojna w Ukrainie, Awal to, inni tamto. Ukraina i wolny świat Ruskim dokopie, a może nie?
    Tak się zastanawiam, a co na to Lem? Jego pesymizm wskazywałby raczej na wygraną Ruskich, a może by się jednak trochę uśmiechnął i uwierzył, że jego Lwów stanie się częścią naszego świata?

  194. @lolek „I tak oto Awal unieważnił biedroniowe żądania w PE, by UE mocniej reagowało na rosyjskie zbrodnie wojenne, bo Biedroń to zatweetował.”
    Jesli to już wszystko co Biedroń w tej sprawie zrobił, to nic nie zrobił.

    @awal „kiedy jeszcze koledzy krotochwilnie wątpili, że do nich dojdzie („Specnaz polujący na niszowe lewactwo? Przedni żart kolego Awal”
    Nie przypominam sobie niczego takiego, jednak – jeśli wierzyć ukraińskiemu rządowi w tym zakresie – do Rosji, w tym do „obozów filtracyjnych” wywieziono już ponad milion Ukraińców, więc jakkolwiek głęboko współczuję ewentualnym przedstawicielom niszowego lewactwa, whoever they might be, to nie są jedynymi porwanymi.

    @”teraz z kolei nie przytakuję stwierdzeniom w rodzaju „Rosja nie eksportuje metali rzadkich”, „Rosja nie ma dostępu do litu i nie zbuduje elektryków”, a jedynie proponuję ich teraźniejszą lub przyszłą weryfikację.”
    Przecież cały ten temat pojawił się w reakcji na m.in. moją tezę, że Rosja właśnie traci lwią część przychodów z węglowodorów, które to stanowią lwią część jej budżetu, który to z kolei utrzymuje lwią część obywateli FR. Stwierdziłeś wtedy, że nic to, bo Rosja zastąpi węglowodory metalami ziem rzadkich i będzie charaszo. Do teraz nie przedstawiłeś, moim zdaniem, żadnych kwitów które by to uprawdopodobniły.

  195. @sheik
    Nie wiem jakie są Twoje kryteria „zrobienia czegokolwiek” i obawiam się, że dyskusja nie pójdzie do przodu jeśli nam tego nie zdradzisz.

    Z Awala sobie zachecheszkowałem, bo najwyraźniej nie sprawdził, że Biedroń dorobił się bycia jakimś chairmanem jakiejś komisji w PE i ta komisja coś tam działa, co potem jest komunikowane. Może to nie jest za dużo, ale tak na oko sporo więcej niż obleśne symetryzujący papież czy spora grupa innych europosłów (też tych polskich).

  196. @awal
    „a jedynie proponuję ich teraźniejszą lub przyszłą weryfikację”

    Nie możesz być aż tak głupi – to by się kłóciło z innymi demonstrowanymi tu kompetencjami – żeby nie wiedzieć, że weryfikacja w krotkim (kilkomiesięcznym) horyzoncie czasowym jest niemożliwa. Nawet jeśli firma Avtotor ogłosi bankructwo, to przecież ktoś przejmie masę, razem z niezrealizowanymi planami poprzedników. I ty wtedy powtórzysz to samo co zwykle, tylko że teraz według ciebie produkcję rosyjskiej tesli przejmie firma potomna, Avtokosmoatomkartoszki.

    Z kolei zakładając scenariusz optymistyczny dla ciebie, a kompromitujący dla mnie, seryjna produkcja ruszy w następnej dekadzie. Bo zakładając, że sankcje im nie zaszkodzą, że skądś wezmą ten lit, że znajdą kompetentnych inżynierów gotowych wyjechać do jakieś śmierdzącej dziury (mind you, już w to nie wierzę: specjalista od baterii litowych to dzisiaj pożądany zawód, Rosja jest w praktyce skazana na negatywną selekcję w postaci inżynierów, których nie chciał Musk, Toyota, Volkswagen ani w ogóle żadna firma oferująca pracę w przyjemnym miejscu) – to seryjna produkcja ruszy gdzieś za 10 lat. Nie będziemy mieli gdzie i jak dokonać tej „weryfikacji”.

    Skoro to wiesz: to czemu w ogóle mącisz? Gdy robili to pisowcy w sprawie stępki, wiadomo było, o co im tak naprawdę chodzi. O propagandę, o głoszenie nieomylności Morawieckiego. Gdy ktoś snuje wizje rosyjskiego postępu technologicznego, to chyba nie chodzi mu o technologię…

  197. @awal
    „Hiszpańskojęzyczne źródło mówiące, ile litu importuje Rosja z Boliwii wykazuje przestępczy (choć może nie zbrodniczy) russlandversterheryzm,”

    Nie, robisz to ty, w złej wierze przeonaczając to źródło i pomijając, że:

    1) to za mało na cokolwiek
    2) stosowana przez Boliwię technologia wyklucza regularne, przewidywalne dostawy w wystarczających ilościach (i nic tu się nie zmieni co najmniej do 2030)

  198. @pm
    „Jak na razie to zaimportowała jakieś lit o wartości 2% jednego kontraktu Tesli.”

    Co z punktu widzenia Boliwii nawet ma sens. Jeśli w ogóle nie liczysz się na tym rynku (bo nie możesz zagwarantować stałych dostaw), pozostają ci szalone kontrakty, z których wprawdzie nic nie wynika, ale można zrobić zdjęcie z ambasadorem i puścić optymistyczny komunikat.

  199. @mw
    „Tak się zastanawiam, a co na to Lem?”

    Pod wieloma względami to już jest jak z Lema – ze wspomnień z zajmowania Lwowa. Lwów też zajmowali Kałmucy/Mongołowie (to wątek obecny w wielu tekstach wspomnieniowych, także w wywiadach z Lemem). Byli niewyobrażalnie prymitywni dla Polaków, we Lwowie po raz pierwszy zobaczyli cywilizację i stad wiele anegdot (też obecnych u Lema), jak zjadali aromatyzowane kulki naftalinowe, bo ładnie pachniały, więc myśleli, że to cukierki. Albo paradowali po ulicy w zrabowanych piżamach jedwabnych, bo myśleli, że to garnitury. I to wszystko połączone z przekonaniem o wyższości systemu sowieckiego, przez co wielu Lwowiaków wkręcało okupantów w żarty z serii „a jest u was Kopenhaga? kanieszno, u nas mnogo Kopenhagi”.

  200. @wo

    To wprawdzie z Piaseckiego i z Wilna ale mnie się najbardziej podobało wkręcanie rusów że banany się kroi w plastry i smaży w tych plastrach na oleju, razem ze skórą. Bardzo im podobno smakowało.

  201. @embercadero

    Co mi z kolei przypomina to opowiadanie Bułyczowa o tym jak obcy w ramach dezinformacji rozpuścili m.in. wieść że z bananów trzeba zjeść tylko skórkę a środek wyrzucić. Nawarstwienie absurdów które wygenerowali doprowadziło do tego że nikt się nie dziwił, kiedy trzeba było pomóc wyciągnąć latający spodek z bagna.

    Jakoś dziwnie to teraz aktualne w kontekście rosyjskiej dezinformacji. Podobnie ciekawie też brzmi Yeskov, co to przepisał Tolkiena z perspektywy Orków.

  202. @embercadero
    No ale banany się smaży a skóra jest jadalna. U nas się tak nie robi, ale to wynika z niewiedzy, tam gdzie banany rosną smażenie jest normą.

  203. @sheik
    Nie, nie tylko plantany się smaży. Plantany są trochę takim kartoflem i robi się z nimi mniej więcej to samo co z kartoflem (gotuje, smaży, robi mączkę itd.) natomiast słodkie gatunki bananów też się smaży. Veganie nawet ostatnio robią „bekon” ze skóry banana.

  204. Skórki od bananów można nadziewać niemal wszystkim – farszem à la pierogi ruskie, pastami z roślin strączkowych, mięsem, kaszami, właściwie chyba wszystkim, a następnie piec, odsmażać czy nawet gotować. Miałem okazję posmakować skórek wypchanych rodzajem gulaszu z baraniny i pomidorów – pycha.
    Jedyny problem, to konserwanty. Na forach kulinarnych twierdzą, że wystarczy dokładne szorowanie w ciepłej wodzie, ale nie jestem pewien na ile to skuteczne.

  205. ^ ^ Ok, to to my wiemy w 2022, a w Wilnie w 1940 roku nie wiedzieli że skórę można jeść lub ze banany można smażyć i uważali wkręcanie ruskich oficyjerów w ten sposób za dobry żart. Można o tym poczytać bodajże w „zapiskach oficera armii czerwonej” (choć głowy nie dam że akurat tam, bo Piaseckiego pochłonąłem kiedyś ciurkiem wszystko na jeden raz).

  206. @embercadero
    „Można o tym poczytać bodajże w „zapiskach oficera armii czerwonej” (choć głowy nie dam że akurat tam”

    Czytałem „Zapiski” i widziałem oparty na nich monodram, ale bananów nie pamiętam. Pamiętam za to scenę, gdy główny bohater pierwszy raz w życiu korzystał z wanny, albo jak zastrzelił w pociągu człowieka, bo wziął termos z kawą za bombę.

  207. Niezłe są banany z grilla na deser – kładziemy banany nieobrane na ruszt i kiedy skórka zrobi się całkiem czarna, wyjmujemy i zdejmujemy skórkę. Miąższ od temperatury robi się bardzo słodki, świetne z lodami waniliowymi.

  208. „Byli niewyobrażalnie prymitywni dla Polaków, we Lwowie po raz pierwszy zobaczyli cywilizację i stad wiele anegdot (też obecnych u Lema), jak zjadali aromatyzowane kulki naftalinowe, bo ładnie pachniały, więc myśleli, że to cukierki.”
    Dla mnie z kolei to było odkrycie kulturowe swego czasu, że komunizm mógł być dla kogoś motorem faktycznego postępu. Ludy azjatyckie mogły odbierać elektryfikację, powszechne szkolnictwo itp. jako a) zmianę na lepsze, b) coś nie wynikającego z kolein historii a odgórny nakaz, który przyniósł zmianę na lepsze.

  209. @fieloryb
    „Dla mnie z kolei to było odkrycie kulturowe swego czasu, że komunizm mógł być dla kogoś motorem faktycznego postępu. Ludy azjatyckie mogły odbierać elektryfikację, powszechne szkolnictwo itp.”

    A powojenny lud polski to niby nie?

  210. @bartol „A powojenny lud polski to niby nie?”
    No jednak w Polsce nie dawali córkom na imię Elektryfikacja.

    Skoro smażenie bananów mamy już omówione, to może aktualny raport z korkociągu w jakim znajduje się rosyjski przemysł petrochemiczny: https://wyborcza.biz/biznes/7,179190,28409945,rosyjskie-rafinerie-pracuja-coraz-wolniej-nafciarze-putina.html?

    „Dotychczasowe restrykcje i bojkot ropy naftowej oraz paliw z Rosji w kwietniu ścięły tam wydobycie ropy naftowej o blisko 1 mln baryłek dziennie, jak ocenił we wtorek Looney. To oznacza redukcję wydobycia tego surowca w Rosji o 9-10 proc.
    Być może w takiej sytuacji rosyjskim nafciarzom opłacałoby się zatrzymać na dłużej część ich rafinerii. Jednak nie robią tego, bo doprowadziłoby to do jeszcze większych cięć wydobycia surowca.
    Rzecz w tym, że Rosja nie ma takich magazynów ropy naftowej jak w Europie, Chinach i USA. I w praktyce całą ropę naftową wydobywaną z rosyjskich złóż trzeba zaraz wysyłać na eksport lub do przerobu w rafineriach. I do tej pory produkcja paliw w Rosji ratowała rosyjskie koncerny przed znaczącym spowolnieniem pracy szybów naftowych.
    Jednak to było rozwiązanie na krótką metę. Od połowy maja zgodnie z sankcjami UE europejskie firmy mają wstrzymać zakupy ropy naftowej od rosyjskich państwowych gigantów Rosnieft i Gazprom. Zapowiedział to już Vitol, największa firma handlująca ropą na świecie, niezależna od jej producentów. To będzie oznaczało już w tym miesiącu dalsze ograniczenie eksportu ropy i paliw z Rosji.”

  211. @sheik
    „No jednak w Polsce nie dawali córkom na imię Elektryfikacja.”

    A to chyba tylko dlatego, że w Polsce nadawanie niestandardowych imion było niemożliwe. Teraz jest utrudnione, bo, całkiem słusznie, dalej nie można nadawać imion krzywdzących, choć już można Dżesika, Brajan i Claudia. Swoją drogą ciekawe czy dałoby się dać dziecku na imię Jezus. A na drugie Chrystus.

  212. @ ibzkp
    > Matematyka jest całkowicie niezależna od kultury.

    Jest to teza cokolwiek kontrowersyjna. W matematyce wszystko jest kulturą, poczynając od zarządzania i tego co uznaje się za matematykę „dobrą” a co nie. Inna publicystka New Yorkera Masha Gessen łatwo rzuca oskarżeniami o antysemityzm, słusznie trzeźwiąc nie raz w tym względzie Polaków, ale z radzieckich i rosyjskich ofiar antysemityzmu robi wariatów, jak zrobiła z matematyka Perelmana (ofiary mobbingu) przedstawiciela rasy inaczej myślącej w swojej biografii.

    Tego typu rozumowanie przeżywa renesans w republikańskich stanach opierając się na danych z dupy i słabej statystyce. Oni też uwielbiają podawać przykład Azjatów na potwierdzenie swoich selekcyjnych tez, a nie na przykład tzw. legacy admissions (30% naboru Harvardu) czy poziomu szkół nie-olimpijskich które faktycznie muszą się zajmować pomocą społeczną. Podejrzewam że z tą książką jest podobnie jak z Paige Harden „The Genetic Lottery: Why DNA Matters for Social Equality”, recenzja statystyki w Evolution https://onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1111/evo.14449

    Profesor Gunnar Heinsohn, widzę, podonie jak akademik Fomenko, umie natomiast w statystykę na tyle, żeby za pomocą przypadkowych korelacji proponować nową chronologię prehistorii.

  213. @sheik.yerbouti
    „Skoro smażenie bananów mamy już omówione”

    a gdzie tam omówione, przede wszystkim u piaseckiego nie ma żadnego smażenia, „Dubin banany porządnie w umywalce wymył i kilka z nich plasterkami na talerzu pokrajał, potem, oczywiście, odpowiednio posolił i każdemu wódki nalał. (…) – Do tych bananów trzeba octu i tak samo pieprzu. (…) I zupełnie inny smak wyszedł. Ale wszystko jedno, nie podobały mi się. Wolę kiszone ogórki, a nawet cebulę.”

    no i na marginesie, moje wrażenie z pierwszego w życiu banana na ciepło było takie, że okazało się oto, że to druga roślina, która traci dramatycznie na smaku, jeśli jeść ją na surowo, pierwszą oczywiście jest ziemniak

  214. „Skoro smażenie bananów mamy już omówione”

    Polecam deser w Umami na Kreuzbergu (Bergmannstr.).

  215. @izbkp
    „minimum jakie można zrobić, to podciągnąć społeczeństwo na najwyższy możliwy poziom kwalifikacji” (cytat z artykułu)
    Szczerze powiem, że byłem uczniem zdemoralizowanym. Takim, który nie ściągał, bo nie lubił ale czuł się przytłoczony pantofelkiem i resztą. Miałem swoje zainteresowania, które pewien czas stanowiły clou mojej nauki (chemia, literatura), ale cała reszta była mi na nic. Dziwne było to, że moje zainteresowania rozwijały się zupełnie niezależnie od programu szkoły i bardzo wcześnie i o to mam do niej największa pretensję. Nikomu to ani nie przeszkadzało, ani nie decydował się pomóc.

    Mało doświadczeń na lekcjach chemii, fizyki i na zajęciach z pozostałych nauk doświadczalnych.
    Brak ciekawych lektur na polskim.

    Czy dzisiejsza szkoła powszechna jest podobna nie nam oceniać. Ale pantofelek pozostał. A ja jestem przydeptany jego mocą.

  216. 10 lat temu miałem taką fazę kulinarną że dodawałem banany do wszystkiego

  217. @ ibzkp
    > Matematyka jest całkowicie niezależna od kultury.
    Zacznijmy od definicji (są i „klasyczne”) co jest kulturą. Wtedy możemy się spierać.
    Nie ma jednej matematyki. Jej rozwój (działów mat.) jest zależny od potrzeb. Można tworzyć matematyki różnych cudownych i wymyślnych tworów, jednak dopiero możliwość zastosowania w praktyce czyni te odkrycia użytecznymi lub nie.

  218. @fieloryb
    „Ludy azjatyckie mogły odbierać elektryfikację, powszechne szkolnictwo itp. jako a) zmianę na lepsze,”

    Ryzykowna teza. Zwłaszcza w Azji to wszędzie szło w pakiecie z okrucieństwem na granicy (albo poza granicą) ludobójstwa. Poproszę o ewentualne kontrprzykłady azjatyckiego komunizmu oddolnego i bezmasakryzacyjnego.

  219. @❡ i @wieloryb
    Trzeba czytać cały akapit, a nie tylko pierwsze zdanie. Henhsonn mówi o tym, że w zakresie badań mających określić odsetek „wyjątkowo zdolnych” uczniów, prowadzonych cyklicznie pośród nacji zamieszkujących USA, badania kompetencji matematycznych uczniów, są lepsze niż badania sprawdzające kompetencje z języka angielskiego, bo zapewniają większą niezależność od kapitału kulturowego uczniów. Nie mówi o tym, że matematyka (nauka) jest oderwana od kultury…

  220. Przeczytałem ten ściek w całości, z przyległościami.

    Bardzo na czasie pan profesor uważa że za siłę narodów historycznie odpowiadało przede wszystkim ograniczenie aborcji. https://www.wsj.com/articles/SB114159651882789812

    To by tłumaczyło dlaczego Kaczyński jako wicepremier do spraw bezpieczeństwa zajął się tym tematem w pierwszej kolejności przed zakupem czołgów, oraz dlaczego republikanie wrzucili temat przed midtermami w czasie wojny (którą Ukraina z najniższą w Europie płodnością pewnie musi przegrać).

  221. #banany
    „„Dubin banany porządnie w umywalce wymył i kilka z nich plasterkami na talerzu pokrajał, potem, oczywiście, odpowiednio posolił i każdemu wódki nalał. (…) – Do tych bananów trzeba octu i tak samo pieprzu. (…) I zupełnie inny smak wyszedł. Ale wszystko jedno, nie podobały mi się. Wolę kiszone ogórki, a nawet cebulę.””

    Hmmm… to ja już sam nie wiem z czym mi się to popierdaczyło, musiałem zmiksować w mózgu dwie lektury. Pardąsik.

    #elektryfikacja

    Niedawno słuchałem opowieści gościa która spędził rok w Mongolii, Kazachstanie i innych stanach wśród ludów praktycznie pierwotnych (pasterze). Z tego co opowiadał elektryfikacja czy inne zwalczanie analfabetyzmu nie było im do niczego potrzebne, bo jak tylko sojuz się skończył to natychmiast wrócili do życia przodków. Natomiast opresję i prześladowania pamiętają doskonale. Także ten, raczej wo ma tu rację.

  222. @❡
    Owszem, postawił podobną tezę w poprzedniej książce: „Synowie i władza nad światem Terror we wzlotach i upadkach narodów”. Szło to jakoś tak, że systemowa walka z technologią kontroli urodzeń (znana jako „polowanie na czarownice”) wywołała eksplozję demograficzną w Europie. Ta spowodowała, że trzeci i następni synowie – dla których nie było w społeczeństwie atrakcyjnych miejsc (bo te zajmowali pierwsi i drudzy synowie) musieli walczyć o pozycje między sobą, a w końcu pojechali i zawojowali pół świata dla władców europejskich. Na tej bazie opracował tzw demograficzny indeks wojny, w którym odsetek młodych mężczyzn jest skorelowany z poziomem agresji i przemocy. I też opowiadał w wywiadzie o tej idei: https://plus.dziennikbaltycki.pl/prof-gunnar-heinsohn-to-nie-unia-europejska-powstrzymuje-wybuch-wojny-w-europie-infografika/ar/11778701

  223. Pan profesor jest kopalnią wiedzy również jako badacz komparatysta ludobójstw. Zastanawia się czemu naziści zorganizowali ludobójstwo skoro nie byli rasistami (gdyby byli powinni walczyć z Czarnymi w Afryce), a Hitler nie był wściekłym antysemitą (striking absence of Radau-Antisemitismus in Hitler).

    Otóż zaczęło się od tego, że Żydzi przeprowadzali aborcje.

    http://migs.concordia.ca/documents/HeinsohnHitlerandtheJewishPeopleJGR.pdf

  224. Niech sobie oskarża. Ostatnio zmienił swoją chronologię starożytności tak żeby zrobić miejsce dla Wielkiej Lechii – okazuje się że Sarmaci, Hunowie i Chazarowie to tylko aspekty prehistorycznego plemienia Polaków, odpowiedzialnych również za przechowanie tradycji żydowskich i chrześcijańskich między antykiem a średniowieczem.

    Za swoje badania otrzymaŁ medal „Odwaga i Wiarygodność” z rąk Mateusza Morawieckiego.

    Taki autorytet nie może się mylić, nawet jak spisuje ogólną historię wszystkich bogów https://www.q-mag.org/gunnar-heinsohnthe-creation-of-the-gods-sacrifice-as-the-origin-of-religion.html

  225. Z tego co opowiadał elektryfikacja czy inne zwalczanie analfabetyzmu nie było im do niczego potrzebne, bo jak tylko sojuz się skończył to natychmiast wrócili do życia przodków. Natomiast opresję i prześladowania pamiętają doskonale. Także ten, raczej wo ma tu rację.

    Gdybym miał wybierać, wybrałbym dla nich dobrze rozwiniętą edukację wprowadzaną z demokracją. Jednak Mongolia nie ma nawet sąsiadów pielęgnujących dobrze rozumiany system przedstawicielski.

  226. @ fieloryb

    „Gdybym miał wybierać, wybrałbym dla nich dobrze rozwiniętą edukację wprowadzaną z demokracją.”

    Gdybyś *Ty* miał wybierać, to by z definicji nie była wprowadzana „z demokracją”.

    (chyba, że zgodnie z tradycją komcionautów skrywających liczne tajemnice, okażesz się rodowitym Mongołem, w takim przypadku sorry)

  227. @❡
    Heinsohn nie jest nieomylną wyroczną i źródłem prawd objawionych. Temat korelacji agresji/przemocy/przestępczości w ludzkich społecznościach z ich demografią jest interesujący i dokłada cegiełkę do zrozumienia zagadnienia. Samo zagadnienie jest złożone.
    Przykładem są próby naukowego wyjaśnienia, dlaczego w latach 1990-2010 nastąpił gwałtowny spadek poziomu przestępczości w USA? Poniższy przegląd teorii na ten temat wymienia 24 różne wyjaśnienia. W tym, i takie, że to opóźniony efekt większej dostępności do aborcji po 1973 roku:
    https://www.researchgate.net/publication/326020920_The_Great_American_Crime_Decline_Possible_Explanations

  228. @mcal
    „Gdybyś *Ty* miał wybierać, to by z definicji nie była wprowadzana „z demokracją”.”
    Gdybym miał iść w dyskusję z każdą dygresją nigdy by nic bym w życiu nie zrobił, tylko gadał. Darujmy sobie przycinki.
    „okażesz się rodowitym Mongołem”
    Moje drzewo genealogiczne zupełnie nas nie interesuje. Zaręczam ( patrz pierwsze zdanie mojego wpisu). Zaręczam też, że miałbym o czym opowiadać, jeśli chodzi o koligacje rodzinne. Kawał historii najnowszej.
    #DygresjaLokalna Z drugiej strony to ciekawe dowidzieć się w wieku mocnopodeszłym co oznacza nazwisko, które noszę.
    Mongołowie nie mają zbyt wiele do zaoferowania światu. Znasz jakieś ich miasto poza Ułan Bator 🙂 ? Często zastanawiam się czy to nie jest jakiś ugrofiński (a może nawet węgierski) wpływ na kulturę Azji 😉

  229. @fieloryb
    „Gdybym miał iść w dyskusję z każdą dygresją nigdy by nic bym w życiu nie zrobił, tylko gadał.”

    Z tej okazji apeluję do kolegi o samoograniczanie, bo jakoś przybywa Komciów Które Nic Ciekawego Nie Wnoszą.

  230. @wo
    Przepraszam. Proszę wycinać do woli. Nie dorastam z braku czasu i inteligencji.

  231. @fieloryb
    „Darujmy sobie przycinki.”

    Szanowny Pan nic nie zrozumiał, nie po raz pierwszy zresztą. Więc pomogę: „Gdybyś *Ty* miał wybierać” oznacza ni mniej, ni więcej tylko całkowity brak demokracji właśnie, bo w demokracji nie wybiera Fieloryb za innych, tylko wszyscy zainteresowani za siebie i we własnym imieniu. I jeśli wybiorą inaczej niż Fieloryb sobie wymarzył, to mogą jedynie radośnie po staromongolsku powiedzieć: jebał cię pies.

  232. Mongolia to ogólnie ciekawy case (a’propos jeszcze hot tejka o nie wnoszeniu). Mongolia w dużej mierze ukształtowała historię całego kontynentu (albo i dwóch, jak kto Europę chce liczyć osobno), mieszając przez setki lat w garze struktur osiadłych (od Japonii po Polskę) i tworząc dojrzałe społeczeństwo koczownicze – btw to ciekawe, czy przyczynkiem do zaliczenia do „cywilizacji” jest koniecznie budowanie miast.

    W sumie może ktoś mądrzejszy podrzuci może jakaś książkę w temacie (nie popadająca ani w rasizm ani w rewizjonizm że Czyngis-chan to samo dobro), bo to w sumie temat arcyciekawy a znany mi pobieżnie, delikatnie mówiąc.

  233. @mcal
    Mongolia w dużej mierze ukształtowała historię całego kontynentu (albo i dwóch, jak kto Europę chce liczyć osobno), mieszając przez setki lat w garze struktur osiadłych (od Japonii po Polskę)

    Jedyne poważniejsze efekty to zadyma i chaos.

    i tworząc dojrzałe społeczeństwo koczownicze

    Nie. Mongołowie byli prymitywnymi, choć zarazem ciekawskimi agresorami, którzy zdawali sobie sprawę, że nie tylko Chiny albo Chorezm, ale nawet populacje koczownicze tureckie czy bułgarskie (-> nadwołżańskie) stoją cywilizacyjnie wyżej od nich. Szybko łapali się na „wyższą” kulturę, tzn. w Chinach się sinizowali, w Azji środkowej i nad Wołgą turkizowali itd. Poza pewną tradycją „dynastyczną” (potomkowie Temudżina jeszcze po setkach lat uważali się i byli uważani za „lepszych” od otoczenia, więc np. chan krymski miał wielki szacun nawet u sułtana, swojego formalnego zwierzchnika) jakoś nie bardzo widzę twórczy wkład Mongołów w dzieje kontynentu.

    – btw to ciekawe, czy przyczynkiem do zaliczenia do „cywilizacji” jest koniecznie budowanie miast.

    Trudno powiedzieć. Renomę łatwiej uzyskuje się dzięki zdobywaniu i burzeniu miast.

    W sumie może ktoś mądrzejszy podrzuci może jakaś książkę w temacie

    Dla średniowiecza można chyba zacząć od stosownych fragmentów Zientary? A dla czasów późniejszych to już w Mongolii z okolicą (Syberia wokół Bajkału) niewiele się działo. O Wielkich Mogołach, czy różnych tam chanatach i ordach (Kazań, Astrachań, Kaszłyk, Krym, Budziak) w czasach nowożytnych jest dużo literatury, ale to w sumie już mało mongolskie dzieje.

  234. @wo

    „Ryzykowna teza. Zwłaszcza w Azji to wszędzie szło w pakiecie z okrucieństwem na granicy (albo poza granicą) ludobójstwa. Poproszę o ewentualne kontrprzykłady azjatyckiego komunizmu oddolnego i bezmasakryzacyjnego.”

    Zwłaszcza ludobójstwa kulturowego, bo powszechna edukacja oznaczała masową rusyfikację i niszczenie miejscowej kultury, a nie edukację w rdzennych językach (która co najwyżej bywała najwyżej przy okazji).

  235. Taka ciekowstka z WSJ:
    „The sharp decline in tech exports to Russia highlights the sweeping nature of the West’s sanctions and their ability to reach deep into supply chains to compel the behavior of companies based far away, even when the governments of countries where those firms are based oppose them. China’s overall exports to Russia fell 27% in value from February to March, official trade data show.”

  236. „Przejażdżka po Rosji. Na kanwie opowieści Marka Z.” – Andrzej Wróblewski

    Zajrzałem do Biblioteki i się udało. Była. Poniżej kilka zdani na temat tej jakże miłej książeczki-czytadełka. Mówiąc ogólnie jest to gawęda człowieka zajmującego się hm… transportem dóbr rosyjski na teren Polski i dalej niekoniecznie legalnie. O ile dobrze pamiętam, autor nie używa słów w rodzaju „przemyt”, „kontrabanda” w odniesieniu do własnej działalności, ale z kontekstu można dojść do wniosku, że faktycznie to jego działalność ocierała się lub była takim procederem.

    Jest ta książka jakby opowieścią z krainy mchu i paproci. Niektóre przygody autora wydają się równie prawdopodobne jak historie z wojska opowiadane przez stryja po kilku kieliszkach. Nie znam się na załatwianiu transportu kolejowego dla 10 wagonów drewna z tajgi. Wydaje się, że miejscem gdzie się to robi raczej nie jest tzw. górka rozrządowa. Osobą z którą podejmuje się taki biznes nie powinien być mężczyzna wyglądający jak Syberyjczyk (na moje nie uzbrojone oko jak robotnik leśny).

    Narrator nie stroni od kieliszka i lubi zakąsić, miły jest i sympatyczny bardzo. „W cywilu” zajmuje się wymianą kulturalną, ale handel międzynarodowy staje się jednocześnie nowym źródłem dochodu jak i kanwą opowieści. Znajomość języka rosyjskiego oraz rozległe kontakty pozwalają mu nie tylko zarobić na życie, ale i opisać Rosję lat ’90. Kraj barwny i nieco niezwykły, gdzie wszyscy, którzy zostali uwolnieni z ograniczeń upadłego systemu chcą nadrobić stracony czas i w końcu chcą mniej lub bardziej legalnie wzbogacić się. Polecam jako lekturę nadobowiązkową. [Szczególnie zdziwił i zafrapował mnie termin „biurokracja czynna” uprawiana przez urzędników z którymi miał do czynienia gawędziarz. Pozwoliło to zrozumieć tzw. ducha czasów minionych i aktualny opowieści czas przełomu w byłym ZSRR.]

  237. @WO
    „Z kolei zakładając scenariusz optymistyczny dla ciebie, a kompromitujący dla mnie, seryjna produkcja ruszy w następnej dekadzie”

    „stosowana przez Boliwię technologia wyklucza regularne, przewidywalne dostawy w wystarczających ilościach”

    „Będzie to jednak ciekawe, jak skomentuje znikanie z mapy kresek typu Naddniestrze”

    @sheik.yerbouti
    „Przecież cały ten temat pojawił się w reakcji na m.in. moją tezę, że Rosja właśnie traci lwią część przychodów z węglowodorów, które to stanowią lwią część jej budżetu, który to z kolei utrzymuje lwią część obywateli FR.”

    @bogdanow
    „sweeping nature of the West’s sanctions”

    @bartolpartol
    „Która właśnie w osobie niejakiego Luli pojechała Franciszkiem i orzekła, że “This guy [Zelenskiy] is as responsible as Putin for the war,””

    @Piotrek Markowicz
    „Stawiasz sobie wygodnego chochoła. O tym nikt z tobą nie dyskutuje, przecież każdy chce się przeciwstawiania i nagłaśniania zbrodni.”

    @loleklolek_pl
    „Z Awala sobie zachecheszkowałem, bo najwyraźniej nie sprawdził, że Biedroń dorobił się bycia jakimś chairmanem jakiejś komisji w PE i ta komisja coś tam działa, co potem jest komunikowane”

    @nudnykotlet
    „Znacznie sensowniejsze wydaje mi się to co robi Partia Razem współpracując z siostrzanymi/bratnimi lewicowymi partiami z Finlandii, Szwecji, Estonii, Łotwy i paru innych miejsc”

    Dobrze, moi drodzy, jeszcze raz spróbuję Wam odpowiedzieć, może w sposób który będzie jako całość spójniejszy.

    Rosja putinowska jest krajem finansującym się dotąd głównie z dostarczania węglowodorów Zachodowi – jej ekonomiczny związek z zachodnią Europą, zwłaszcza Niemcami, narastał przez cały okres władzy Putina, mimo równolegle przybierającej na sile despotyzacji Rosji oraz narastającej skali rosyjskich inwazji: w Czeczenii, Gruzji, w Ukrainie (Krym i Donbas), Syrii – Zachód efektywnie odmawiał tym krajom-ofiarom ochrony przed finansowaną przez siebie rosyjską agresją. Oczywiście nie było żadnego jednego ośrodka, który by podjął taką decyzję – ale do tego prowadziła kumulacja zachodnich działań (np. budowa Nord Stream 1 i 2) i zaniechań (np. odmowa członkostwa w NATO dla Ukrainy i Gruzji w 2008 r. czy niezareagowanie przez Obamę w 2013 r. na przekroczenie przez Rosję „czerwonych linii” w Syrii).

    Aktualna wojna w Ukrainie ma kilka powodów, wśród nich jednak jest niewątpliwie rosyjska świadomość wyczerpywania się tego modelu. Wobec wyzwań klimatycznych, węglowodory przestaną być wkrótce wystarczającym źródłem dochodów, dlatego zindustrializowane Białoruś i Ukraina miały powrócić do rosyjskich zasobów i umożliwić zbudowanie ekonomicznej rekacji z Zachodem na innych podstawach, takich jak współpraca surowcowa i technologiczna przy zielonej transformacji, produkcja zielonej energii, niskoemisyjne zrównoważone rolnictwo. Prace planistyczne rosyjskiego aparatu władzy osiągnęły w tym względzie zaawansowany etap w 2021 r. (patrz np. linkowana powyżej rosyjska strategia rozwoju EV), a ostateczne przejęcie kontroli nad Białorusią oraz Ukrainą (via marionetkowy rząd Janukowycza) miało być dalszym etapem tego projektu. Zachód sam deklarował nieinterwencję ustami Bidena jeszcze w lutym, perspektywa prędkiego powrotu do „business as usual” po upadku rządu Zełenskiego i krótkim okresie niedotkliwych sankcji była czytelna.

    Nieustępliwy opór Ukrainy zaburzył te kalkulacje, ale ich całkiem – w mojej opinii – nie przekreślił. USA postanowiły zainwestować masywnie w Ukrainę jako w wojskowego sojusznika, nałożono na Rosję znacznie silniejsze niż uprzednio sankcje, mimo to – według mnie – zakończy się to wszystko nową „linią kontaktu” na ukraińskim terytorium i nierozstrzygniętym, unieruchomionym konfliktem. Tak odczytuję obecne sygnały obu stron (Zachodu i Rosji) w postaci intensywności zaangażowania militarnego, szczelności sankcji (przy całej ich „sweeping nature”), okazywanej przez Rosję zdolności przeszkadzania Zachodowi na jego peryferiach (Bałkany, Afryka) oraz inne jeszcze czynniki, o których poniżej.

    Jest faktem, że przyspieszony europejski odwrót od węglowodorów – sygnalizowany przez takie działania jak zatrzymanie Nord Stream 2 czy czarter pływających portów LNG przez Niemcy – zmusi Rosję do szybszej rekonfiguracji swojego eksportu. Rekonfiguracja ta aktualnie następuje, jak pokazuje linkowany powyżej raport fińskiego ośrodka (CRECA). Inne ośrodki śledzące bieżące rosyjskie wskaźniki gospodarcze – inflację, bezrobocie, konsumpcję itd. – pokazują obraz kraju zmierzającego w tym roku do recesji, ale nie katastrofy: skutek aktualnych sankcji będzie niższy niż wpływ wojny na gospodarkę Ukrainy czy wpływ pierwszych miesięcy pandemii w Europie. W mojej opinii Rosja będzie w stanie finansowo utrzymywać spójność wewnętrzną (wypłaty emerytur itd.) oraz wojskową obecność w Ukrainie w perspektywie kilkunastu miesięcy.

    Dalsza gospodarcza sytuacja Rosji będzie zależeć od wytrwałości oporu Ukrainy i konsekwencji Zachodu w utrzymywani sankcji – ale też od stosunku do Rosji innych globalnych aktorów. Niestety, jest to często stosunek życzliwy – Rosję popierają różnorodne siły polityczne, zarówno te które widzą w niej przeciwwagę dla USA, jak i te które obawiają się negatywnego wpływu na swoje społeczeństwa globalnej recesji wywołanej zachodnimi sankcjami. Głos indyjskiego liberalnego publicysty Pankaja Mishry (oponenta Modiego) jest tu reprezentatywny: [1]. Takich głosów jest więcej w różnych częściach świata, podsumowanie podnoszonych przez nie obaw przedstawia Adam Tooze: [2].

    W mojej opinii kontekst ten doprowadzi do umożliwienia Rosji zatrzymania swojej agresji na jakiejś minimalnie „zwycięskiej” „linii kontaktu” oraz wymuszenie na Ukrainie akceptacji zamrożenia konfliktu. Zaś w dalszej historii zobaczymy w naszym regionie przyfrontowe „państwa stanu wyjątkowego” nad Dnieprem i Wisłą, opłacane jako antyrosyjski bufor przez UE i USA – natomiast w samej Rosji jakąś nową formę „business as usual” po jej eksportowej rekonfiguracji i zniesieniu aktualnych sankcji. Gdzie tanie elektryki będą za jakiś czas składane w Kaliningradzie i Samarze dla chińskich i koreańskich marek w oparciu o odsankcjonowaną importowaną technologię i złoża metali rzadkich z Syberii, otwarte przy okazji dla innych światowych producentów, zaś mieszkańcy mniej ludnych rosyjskich regionów będą otrzymywać subsydia ekologiczne zapewniające – nawet po ich częściowym rozkradzeniu – minimalny społeczny spokój i stabilność polityczną. Tak to widzę w mojej skromnej opinii, ważącej czynniki przywoływane przeze mnie i przez Was.

    Oczywiście, z naszej wschodnio-europejskiej perspektywy podnoszenie dziś obaw w duchu „Głupi upór Zełenskiego wywoła głód w Sri Lance!” jest krzyczącą niesprawiedliwością. Mamy prawo tak to oceniać, ale jednak powinniśmy trzeźwo dostrzegać ten i inne elementy światowego kontekstu (Chiny i ich ropochłonna odbudowa postpandemiczna, zachodnia lewica à la Cornel West i Mariana Mazzucato, niemiecki establiszment ekspercko-gospodarczy à la Marcel Fratzscher itd.). To w układzie takich wektorów rozegra się repozycjonowanie Rosji i Wschodniej Europy w globalnej ekonomii i polityce, musimy ten proces śledzić i go rozumieć. Musimy umieć się w Polsce odnajdywać w tym globalnym układzie, z ośrodkami nie tylko w Moskwie czy Waszyngtonie, ale również w New Delhi czy La Paz. I musimy w nim mówić naszym własnym głosem, słyszalnym i znajdującym zrozumienie w tych stolicach.

    Gdybym pisał owo „musimy” jako obywatel kraju zachodniego, zwracałbym się do swojego rządu. W Polsce nie mam takiej możliwości. PiS-osowskie władze, które przed wojną prowadziły katastrofalną, choć jakoś autonomiczną, politykę pozycjonowania kraju w skrajnym nurcie anty-europejskim – obecnie zostały pod presją USA zupełnie ubezwłasnowolnione i ustawione jako ich lokalny „specjalny sojusznik” – z Dudą jako gwarantem i twarzą amerykańskich interesów w regionie. Co można okrzyknąć „onucową” propagandą, lecz co jest tylko prostym stwierdzeniem faktu oraz sformułowaniem wyzwania wobec jedynej polskiej siły, od której – jako jej wyborca – oczekuję większej dojrzałości, autonomii i kreatywności: od polskiej lewicy.

    Dopóki lewica nie proponuje spójnej, wszechstronnej odpowiedzi na rosyjską agresję, pokazującej jak nasz kraj i region może z niej wyjść autentycznie wzmocniony, dopóty – w sytuacji egzystencjalnego zagrożenia – będziemy się niestety wszyscy skłaniać, nie pierwszy raz w polskiej historii, ku mistycyzującym nadziejom i emocjom. Ów „memyzm-mistycyzm” będzie nam kazał szerować frontowe klipy z Ukrainy, gromadzić koraliki emocjonalnej satysfakcji z faktu, że „korabl poszedł na chuj” i nakręcać się wizjami powstania na Białorusi, nowego Międzymorza itd. – podczas kiedy świat wokół nas będzie spokojnie renegocjował swoje relacje z Rosją w sposób ustanawiający nas, kolejny raz w historii, w roli półdemokratycznego peryferium.

    Polska lewica, która umiałaby zaproponować alternatywną odpowiedź mówiłaby, owszem, twardo o haubicach dla Ukrainy i sankcjach dla Rosji – ale równie twardo o sprawach takich jak szybkie włączenie gospodarek polskiej i ukraińskiej w nowy technologiczny paradygmat definiowany unijną zieloną taksonomią – zapewnienie im dostępu do uprzywilejowanych form współpracy technologiczno-rozwojowej i wsparcia finansowego w ramach owej taksonomii, a przez to przesunięcie ich do „rdzenia kapitalizmu”, ze wszystkimi tego korzyściami społeczno-politycznymi. Polska lewica mówiłaby też twardo o ściganiu rosyjskich zbrodni wojennych, co powyżej określono jako „wygodnego chochoła”, choć jest to temat dla mało kogo „wygodny”. Owszem, zaszerowanie uchwały Parlamentu Europejskiego w tej sprawie przez Roberta Biedronia jako szefa właściwej komisji może być dobrym politycznym początkiem – za tym muszą jednak iść lata pracy wyspecjalizowanego, dobrze finansowanego ośrodka śledczego zbierającego relacje ofiar odnalezionych w Ukrainie i Europie, kompilującego bazy danych domniemanych sprawców, wspieranego politycznie przez reprezentowane w PE ugrupowania żądające znoszenia sankcji nałożonych na Rosję jedynie pod warunkiem wydawania przez nią poszukiwanych decydentów i wykonawców zbrodni. Taka jest rola lewicy, nikt inny się jej nie podejmie. Biedroń nie ma osobistych kompetencji do jej wykonywania, ale Sylwia Spurek, owszem, mogłaby jej podołać. Niestety, oboje oni zajmują się popieraniem innych ogólnie słusznych spraw, które i bez nich mają w Polsce i w Europie swoich kompetentnych adwokatów – a które prędzej przynoszą im punkty uznania w zachodnich establiszmentach. Ta aktywność tych dwojga europosłów to niestety z punktu widzenia interesu wschodnioeuropejskich społeczeństw niewiele więcej niż „produkcja mączki kostnej”.

    Dlatego, owszem, większe nadzieje łączę z aktywnością działaczek i działaczy „Razem”, którzy usiłują zbudować wschodnioeuropejską koalicję lewicy socjalnej. Popieram tę inicjatywę i nie dziwię się jej skromnym początkom, ale też jako wyborca – będę oczekiwał jej krzepnięcia i efektów. Można opublikować list w „Berliner Zeitung”, to można też pojawić się w prime time w ARD (jak robią to regularnie Ukraińcy). Można było pomóc latynoskiej lewicy pilnować uczciwości wygranych przez nią wyborów, to można też po wyborach porozmawiać z nią o poglądach na rosyjską agresję. Polska jest tego warta, naprawdę nie musi okazać się kolejny raz niemym, uprzedmiotowionym „przedmurzem”.

    Sam też nie uchylam się od swojej skromnej roli – już na starym bloxie starałem się wspomóc proces odpępowienia polskiej młodej lewicy od idolizowanych przez nią zachodnich celebrytów. Zachęcałem do krytycznego spoglądania na poglądy głoszone na temat naszego kraju przez Warufakisa czy Klein – nie bezrefleksyjnego kopiowania ich, lecz patrzenia na nie z faktograficzną kompetencją i dostosowywania własnego przekazu do lokalnych, wschodnioeuropejskich potrzeb. Wówczas byłem przez wielu widziany jako „kryptobalcerysta” na zasadzie prostej kalki: kto nie z Janisem, ten z Leszkiem. Teraz jestem „kryptoputinistą” czy też „Russlandversteherem” na mocy podobnych kalek. Jest to niestety reakcja obecnie mocniejsza niż przed laty, wzmacniana egzystencjalnym zagrożeniem i w warunkach wojennych skazująca inkryminowanego na los Teodora Bujnickiego. Poszukuję mimo to metodologii dyskusji, która umożliwi utrzymanie kontaktu. Proponuję pauzę i powrót do rozmowy na tle nowych danych. Nie interesuje mnie „wychodzenie na moje” czy „kompromitowanie” kogokolwiek, lecz realne spojrzenie na polskie szanse w rozwijającej się wojennej dynamice. Zarówno za dwa miesiące, jak i za pół roku i za rok, będziemy o tej dynamice wiedzieć więcej – zapewniam, że zarówno w aspekcie postępów inwazji w Donbasie, wielkości eksportu boliwijskiego litu, kontynuacji bieżącej produkcji i prac rozwojowych w Kaliningradzie, ewolucji rosyjskich kontraktów gazowych, jak i sytuacji na Kremlu, w Białorusi i w Naddniestrzu. Wrócimy do tych spraw.

    Ostatecznie, pocieszam się, jestem ze swoim „proputinizmem” w doskonałym towarzystwie. Wysoko przez nas ceniony, lewicowy publicysta zaczął w 2016 r. cykl swoich piątkowych audycji od odważnego tematu: cywilnych ofiar ataków dronowych przeprowadzanych w amerykańskich wojnach [3]. Goście audycji mówili o rzeszach cywili zabitych dżojstikiem w oparciu o omylny algorytm, a gospodarz bez wahania podkreślał ten niewygodny przekaz piosenką Lehrera o Wernherze von Braunie. Było to śmiałe już wówczas, a dziś pewnie w ogóle by nie przeszło, ale może tym bardziej dziś powinniśmy pilnować oaz krytycznego myślenia i autonomicznej lewicowej perspektywy.

    Tyle ode mnie, do kolejnych głosów już się w tym wątku nie odniosę, jednak wrócę do nich po pauzie. Wyrazy uszanowania Gospodarzowi i Koleżeństwu!

    [1] https://www.washingtonpost.com/business/us-and-europe-should-stop-congratulating-themselves/2022/03/29/3bfab874-af9a-11ec-9dbd-0d4609d44c1c_story.html

    [2] https://foreignpolicy.com/2022/04/05/ukraine-russia-war-world-economy/

    [3] https://audycje.tokfm.pl/amp/podcast/35014,Ten-sam-algorytm-pomaga-szukac-terrorystow-i-usuwac-spam-ze-skrzynek-mailowych-Jaroslaw-Lipszyc-i-Radek-Czajka

  238. > współpraca surowcowa i technologiczna przy zielonej transformacji, produkcja zielonej energii, niskoemisyjne zrównoważone rolnictwo. Prace planistyczne rosyjskiego aparatu władzy osiągnęły w tym względzie zaawansowany etap w 2021 r. (patrz np. linkowana powyżej rosyjska strategia rozwoju EV)

    To bardzo ciekawe, ale skoro prace planistyczne są tak zawansowane. Na pewno możesz znaleźć przykładów bez liku, a nie w kółko powtarzać jeden skompromitowany jak propagandysta.

    Tak szeroko zakrojone prace na pewno muszą być koordynowane, szczególnie z rosyjskim zamiłowaniem do biurokracji. Gdzie można zapoznać się z choćby fasadowymi pracami urzędowymi? Czy też są to materiały tajne, do których oczywiście masz bibliteczny dostęp na kartę erudyty, ale nie możesz nic powiedzieć?

    Jako kontrprzykład co do natury tego planowania współpracy zaproponuję fundację Rosji i Niemiec zajmującą się zieloną transformacją (a w rzeczywistości promocją gazu ziemnego) Stiftung Klima- und Umweltschutz. Deputowani Melkemburgii Pomorza Przedniego domagają się ujawnienia jakichkolwiek prac fundacji, ale rozpłynęły się w powietrzu.

  239. @Awal Biały
    „dlatego zindustrializowane Białoruś i Ukraina miały powrócić do rosyjskich zasobów i umożliwić zbudowanie ekonomicznej rekacji z Zachodem na innych podstawach, takich jak współpraca surowcowa i technologiczna przy zielonej transformacji”
    Zastanawiam się jak według Awala, Putin (=wszyscy zarządzający Rosją) chciał jednocześnie zjeść ciastko (wywołać konflikt i zniszczenia fabryk) i mieć ciastko (zbudować ekonomię na gruzach i negatywnym nastawieniu Ukraińców).

  240. > Zastanawiam się jak według Awala, Putin (=wszyscy zarządzający Rosją)

    Awal nie jest od takich rzeczy, on jest Teodorem, poetą bibliotekarzem. Gospodarz faszyzującym wydawcą, a my wszyscy zabójcami wykonującymi wyrok śmierci lekkomyślnej AK (pewnie polskiej Lewicy, o której Awal skromnie uważa obraduje nad jego Opiniami).

    W jakimś starym wątku powiedział zresztą, że Putin tak naprawdę naprawdę niczego nie chciał, a po prostu nie miał innego wyboru dla rozwoju kraju z PKB per capita mniejszym niż Rumunia. Jest to więc jednocześnie świadomie realizowany misterny plan, ale i plan oczywisty bez żadnej alternatywy biernie rozgrywany z konieczności historycznej chwili (co tłumaczyłoby brak szczegółów).

  241. @fieloryb
    „Jest ta książka jakby opowieścią z krainy mchu i paproci. Niektóre przygody autora wydają się równie prawdopodobne jak historie z wojska opowiadane przez stryja po kilku kieliszkach. Nie znam się na załatwianiu transportu kolejowego dla 10 wagonów drewna z tajgi. Wydaje się, że miejscem gdzie się to robi raczej nie jest tzw. górka rozrządowa. Osobą z którą podejmuje się taki biznes nie powinien być mężczyzna wyglądający jak Syberyjczyk (na moje nie uzbrojone oko jak robotnik leśny).”

    Przepraszam jeśli rozczarowałem. Czytałem to ćwierć wieku temu i zapamiętałem głównie to, że mialem przy tej lekturze więcej zabawy niż przy ultrasierioznych reportażach Wilka. A skoro już tak to streszczasz… to nie widzisz pewnego podobieństwa między „dziwnymi okolicznościami zakupu drewna z tajgi” a jeszcze dziwniejszymi okolicznościami wybudowania ultrainnowacyjnej fabryki baterii litowych bez litu na kartoflisku? To są wszystko takie właśnie opowieści podpitych wujaszków.

  242. „Przejażdżka po Rosji. Na kanwie opowieści Marka Z.” – Andrzej Wróblewski

    Jakby ktoś chciał, to po wyguglaniu „andrzej wróblewski kawior” wyskakuje link do fragmentu (chyba) tej książki – bohater postanawia zrobić kawiorowy interes w Berlinie Zachodnim i wyrusza po tenże do źródła. Czytałem wiele lat temu, sprawia wrażenie reprezentatywnego dla reszty powieści. Nie linkuję, bo to jednak strona z zajumanymi tekstami.

  243. @Awal
    „Gdzie tanie elektryki będą za jakiś czas składane w Kaliningradzie i Samarze dla chińskich i koreańskich marek w oparciu o odsankcjonowaną importowaną technologię i złoża metali rzadkich z Syberii, otwarte przy okazji dla innych światowych producentów”

    Dlaczego Rosja ma być producentem baterii elektrycznych a nawet całej reszty „elektryków” a nie jedynie eksporterem surowców do produkcji? Kto rozsądny da wojowniczemu krajowi do ręki broń w postaci kolejnego „kurka” tym razem w postaci eksportu kopalin złóż metali rzadkich? Kto przekaże technologię ryzykując inżynierię wsteczną w dziedzinie kluczowej dla rozwoju cywilizacji technicznej i najnowszych jej zdobyczy? Jaką ma pewność kontrahent rosyjskiej firmy, że po rozgryzieniu technicznych szczegółów nie wyprze ona z rynku firmy zagranicznej-inicjującej i modernizującej, która poniosła koszta rozwoju, patentów, badań itp?
    Spytam też inaczej: nie jestem specjalistą, ale czy na Ziemi metale rzadkie nie występują w krajach o mniej agresywnej „polityce” (eufemizm) zagranicznej?

    „To w układzie takich wektorów rozegra się repozycjonowanie Rosji i Wschodniej Europy w globalnej ekonomii i polityce, musimy ten proces śledzić i go rozumieć.”
    Proszę podać jakiś przedział, horyzont czasowy w jakim taki reset miałby nastąpić. Jakie warunki wstępne mogłyby go warunkować – co musiałoby stać się z Rosją.

    „ugrupowania żądające znoszenia sankcji nałożonych na Rosję jedynie pod warunkiem wydawania przez nią poszukiwanych decydentów i wykonawców zbrodni”
    Proszę wybaczyć, ale nie ma z kim rozmawiać obecnie w Rosji bo „chłopcy od bomb” to jednocześnie decydenci ze szczytów władzy. Obawiam się, że oni są zbyt duzi by upaść. Na odchodne zapewnią bezpieczeństwo nie tylko swoim potomkom, ale i kolejnej ekipie rządzącej (po ewentualnym krótkim okresie tak zwanej smuty), która przejmie schedę bez zmiany kursu dyplomatycznego i wojennego. Wolałbym się mylić w tej kwestii, ale dowodem na to jest trwałość poprzedniego systemu w byłym ZSRR, który przetrwał niemal 70 lat.

  244. @wo
    „Przepraszam jeśli rozczarowałem [propozycją książki Przejażdżka po Rosji. Na kanwie opowieści Marka Z.” – Andrzej Wróblewski].”
    Nie dość jasno się wyraziłem. To się świetnie czyta. Bardzo to pouczające nawet. Pokazuje jak ważny jest w handlu (w określonych okolicznościach) spryt i miękkie kompetencje przeciwstawiając je nieco zimnemu „zachodniemu” kalkulowaniu.

    Autorzy/autor są inteligentni, nie nudzą i łapią ducha (nie wiem czy właściwie określę) anarchicznego Wschodu (i przygody), jaki wystąpił w momencie przełomu rosyjskiego lat ’90. No i nikt nie strzela (co ważne :-)).
    Nie ma stereotypu postradzieckiego/rosyjskiego: mafia->pranie po gębach->trupy.
    Przypomina to trochę Szwejka, ale to temat na oddzielny, dłuższy wpis.
    A że to nie musi być do końca prawdziwe? A cóż nam szkodzi odpocząć przy lekturze po ciężkim dniu. Wątroba od tego nie padnie. 😀

  245. @Awal
    „Polska lewica mówiłaby też twardo o ściganiu rosyjskich zbrodni wojennych, co powyżej określono jako „wygodnego chochoła”, choć jest to temat dla mało kogo „wygodny”.”

    Na marginesie, for the record – ten chochoł dotyczy twojej oceny naszej postawy w tej dyskusji. Że ty jeden pamiętasz o Buczy i setkach tysięcy porwanych cywili, a my ekscytujemy się korablami i – jak to ładnie ujął Sroczyński – „Ukraińskimi gloriami”.

    @Fieloryb
    „Dlaczego Rosja ma być producentem baterii elektrycznych a nawet całej reszty „elektryków” a nie jedynie eksporterem surowców do produkcji? Kto rozsądny da wojowniczemu krajowi do ręki broń w postaci kolejnego „kurka” tym razem w postaci eksportu kopalin złóż metali rzadkich?”

    Dokładnie ten sam argument za mną chodził. Dlaczego zachodnie koncerny miałyby inwestować w niepewnym Kaliningradzie, skoro mogą zainwestować w pewnym Sztokholmie, Gdańsku albo Rydze? (żeby daleko nie szukać). Rosja i tak ten nieszczęsny lit importuje (i będzie importować przez długie lata, patrząc na obsuwy Rosji w innych kluczowych gałęziach), co za różnica z punktu widzenia koncernu do którego portu zawinie ten statek? A równocześnie otoczenie prawno-biznesowo-przemysłowe jest bez porównania lepsze w państwach UE.

  246. @awal

    No dobra, uznajmy że zarobiłeś już uczciwie na swoje rubelki a teraz idź już sobie i nie męcz nas więcej. W moich oczach jesteś 100% skompromitowany i po prostu nie będę więcej czytał cokolwiek byś nie napisał. Do czego i zachęcam wszystkich.

  247. @❡

    Zgodnie z trafną sugestią kolegi, dyskusją po pauzie można objąć również wspomniany przeze mnie rosyjski eksport żywnościowy. Podstawowy rosyjski dokument planistyczny to strategia bezpieczeństwa żywnościowego z 2020 r.: [1]. Należy w niej zwrócić uwagę na odniesienia do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (w ramach której Rosja używa dostaw żywności jako środka nacisku politycznego) oraz wzmianki o wzmocnieniu produkcji i eksportu żywności „genetycznie niezmodyfikowanej” (zgodnie z europejską wrażliwością). Rosja i Białoruś są kluczowymi dostawcami kilku kategorii żywności oraz nawozów azotowych i potasowych dla niektórych krajów Azji i Afryki – istotnie warto będzie śledzić dynamikę w tym zakresie.

    @fieloryb

    Po pauzie z przyjemnością odniosę się też do podniesionych przez kolegę zagadnień. Zaznaczę jedynie, że nie mówię o dopiero powojennym resecie Rosji z Zachodem. Proces renegocjacji układu sił trwa według mnie już obecnie, w czasie działań wojskowych, jako wzajemne ujawnianie potencjałów i sygnalizowanie drugiej stronie ich użycia lub powstrzymania się od niego w konflikcie.

    @Piotrek Markowicz

    Dlaczego zachodnie koncerny automoto będą parły „po wojnie” (czyli po unieruchomieniu konfliktu) do powrotu do Rosji to jest w miarę jasne – m.n. ze względu na wiązany z tym dostęp do surowców takich jak metale rzadkie. Bez ich rosyjskich zasobów pełnoskalowa produkcja EV nie będzie możliwa. Istotniejsze pytanie na dziś to dlaczego obecnie nie wycofują się koncerny koreańskie. Za trzy dni w Korei następuje zmiana rządu (z centrolewicowego na konserwatywny) i będzie trzeba obserwować jej wpływ na tę decyzję, tu polityczny primer: [2].

    Wszystkim kolegom, którzy zechcieli podzielić się uwagami o „propagandzistach”, „rubelkach” itp. proponowałbym zastanowienie się, jakie Waszym zdaniem są kluczowe elementy „antyputinowskiej” wizji Polski i Ukrainy wychodzących jako wzmocnione z aktualnego wojennego kontekstu. Już dziś z serca dziękuję Wam za pouczające doświadczenie – widzę wyraźnie, że moja empatia wobec osób oskarżanych swego czasu w dzikich śledztwach lustracyjnych mogła być silniejsza. Cóż, człowiek uczy się całe życie. Być może i dla niektórych z Was będzie to w przyszłości sytuacja pouczająca.

    [1] https://apps.fas.usda.gov/newgainapi/api/Report/DownloadReportByFileName?fileName=New%20Food%20Security%20Doctrine%20Adopted_Moscow_Russian%20Federation_02-03-2020

    [2] https://thediplomat.com/2022/05/how-will-south-koreas-new-president-approach-russias-ukraine-invasion/

  248. Odnoszę wrażenie, że im bardziej Panowie dawniej okazywali Awalowi podziw, tym mocniej teraz okazują mu pogardę. Odkładając na boku dyskusję o tym, czy Rosja jest, czy nie jest zdolna do wytwarzania bardziej zaawansowanych produktów i co miałoby być dowodem na tak lub na nie, to Awal uderzył w ton, który u mnie rezonuje. Chodzi mi o to tunelowe widzenie sytuacji. Jakbyśmy wszyscy, nieważne czy lewica, czy prawica, czy liberałowie, czy symetryści – musieli mieć identyczną perspektywę. Odłożyć na bok to lewicowe czy liberalne gadanie. Jest wojna, faceci walczą, okręty toną, kobiety ratują siebie dzieci. Polak, Rusek i Niemiec powstają ze starych dowcipów, gdzie Rusek jest prymitywny, Niemiec głupi i naiwny, a Polak lata na drzwiach od stodoły. W tym wypadku za Polaka lata Ukrainiec.

    Trudno jest zachowywać się inaczej, kiedy mamy u siebie w domach uciekinierów i codziennie przeżywamy z nimi to, co dzieje się w Ukrainie. Trudno mówić o czymś innym niż poświęcenie Ukrainy dla Europy, jej sukcesy militarne czy wizerunkowe, zbrodnie Rosjan i ruskie korable. Ale czy każde niuansowanie to ruski trolling?

    Fridays for future to ruskie trolle? Wychodzi na to, że tak. Choć chciałby się, żeby umieli znaleźć w tej sytuacji swój język, mówili o kosztach ekologicznych wojny, za które Putin odpowiada i powinien ponieść odpowiedzialność.
    WFP to ruskie trolle? Ale wojna Rosji w Ukrainie powoduje kryzys żywnościowy i trzeba o niej mówić również z tej perspektywy. Putin jest temu winien.

    Światowa lewica to ruskie trolle?
    Jeśli tak, to co robić? Nic nie robić? Po tej całej zawierusze świat wyjdzie jakiś tam nowy. I dopiero wtedy będziemy ustawiać się na tej jakiejś nowej pozycji? Ale przecież wtedy będzie już pozamiatane.

    Przepraszam Gospodarza za ten komentarz zupełnie nie na temat.

  249. @kartoflane kimczi

    O, przepraszam, proszę tu sobie jaj nie robić: katowicka knajpa „Kartofelnik” na ulicy Dyrekcyjnej akurat serwuje kartofle z kimchi i jest to jeden z moich top-ten-obiadów-ever.

    Natomiast gdzieś tam w komentarzach wyżej mignęły mi rosyjska/radziecka kultura techniczna i naukowa wrzucone do jednego worka. Otóż naprawdę nie rozumiem tego mechanizmu, ale w przypadku Rosji/ZSRR te dwie rzeczy naprawdę są od siebie zupełnie rozdzielone: o ichniejszej kulturze technicznej łacno przekonał się każdy użytkownik JAKIEGOKOLWIEK sprzętu tam wyprodukowanego, czy to silnika zaburtowego Wietierok, czy kołowrotka wędkarskiego Szczuka, czy samochodu Łada Niva, czy jednego z setek nowszych wynalazków wspomnianych wcześniej w dyskusji. Natomiast kultura naukowa to jest jednak zupełnie inny poziom: w moim kawałku matematyki Leningrad to naprawdę był świetny ośrodek badawczy publikujący niesamowite rzeczy i kształcący najwybitniejszych fachowców, a St. Petersburg nadal trzyma formę; rosyjskie pirackie tłumaczenia monografii zachodnich nierzadko były lepsze od oryginałów, opatrzone obszernymi komentarzami tłumaczy i poprawiające dostrzeżone w źródłach błędy.

  250. @zwinkaa „Odkładając na boku dyskusję o tym, czy Rosja jest, czy nie jest zdolna do wytwarzania bardziej zaawansowanych produktów i co miałoby być dowodem na tak lub na nie, to Awal uderzył w ton, który u mnie rezonuje. Chodzi mi o to tunelowe widzenie sytuacji.”
    Kiedy dla mnie to Awal patrzy tunelowo, uważając, że przecież Rosja sobie zastąpi w biegu swoje główne źródło utrzymania jakimś nowym, a konkretnie najnowszymi, najbardziej zaawansowanymi technologiami. I raz patrzy przez lupę (lit za 2mln USD kupili!) a raz z lotu ptaka (Wielki Planista już zajął się tymi kwestiami, rozwiązania zostaną wdrożone do końca dekady), natomiast pomija, tego no, rzeczywistość. Tymczasem gospodarcze kłopoty Rosji są już teraz poważne, w dodatku rosną z dnia na dzień. Nawiasem mówiąc – cóż poradzić, że wśród niusów pojawiają się i te w 200% stereotypowe, na które wszyscy z lubością się rzucają? Jak na te działki pod kartoszki na terenie zakładów Avtotor. Tu polecam najnowszy odcinek podcastu Po Prostu Wschód https://podcasts.apple.com/pl/podcast/po-prostu-wsch%C3%B3d/id1522159292 w którym m.in. opisywane są obecne realia produkcji konserw rybnych w Kaliningradzie.

    Staram się osobiście nie rzucać pochopnie oskarżeniami o onucyzm, widzę u Awala raczej dekady spędzone wśród politycznych spin doktorów i wyniesione z tego otoczenia przekonanie, że jeśli ekspert A, B oraz C zaspinują wiązkę konkretnych narracji, to już po wszystkim – możni świata tego się złapią, uwierzą, pogodzą np. z tym, że Rosja Już Tak Ma i trzeba się jakoś dogadać. Bo przecież dotąd zawsze tak było. Otóż owszen, tak było, ale moim zdaniem już nie jest. USA i większość Zachodu coraz bardziej się rozpędza w sankcjonowaniu Rosji – a Chiny stoją z boku i najwyraźniej czekają, czyje zwłoki spłyną rzeką. Najwyraźniej stos eksperckich raportów z wielce rzeczowymi bullet point summaries dla decydentów już nie wystarcza dla zachowania status quo.
    PS1. Skoro narasta z wyłącznej winy Rosji kryzys żywnościowy, to można np. zapewnić statkom z ukraińskim zbożem osłonę okrętów NATO, nie trzeba od razu cisnąć Zełeńskiego, żeby się poddał.
    PS2. Kia/Hyundai stanowczo zaprzeczyły doniesieniom o tym, że obecnie kontynuują jakąkolwiek produkcję w Rosji.

  251. @sheik.yerbouti „a Chiny stoją z boku i najwyraźniej czekają, czyje zwłoki spłyną rzeką.”

    Ale nie stoją boku tylko po cichu wprowadzają sankcje na Rosję, oczywiście nie na poziomie państwowym, ale bardzo mocno ograniczając przepływ towarów takich firm jak Huawei, Redmi i innych technologicznych gigantów. Wynika to z faktu że spora część produktów tych firm korzysta z technologii zachodnich, głównie amerykańskich (np. w przypadku topowych modeli Huawei jest to blisko 30-35% części!). Przypomnę też, że dwa tygodnie temu największy rosyjski bank został odcięty od Union Pay (chiński odpowiednik MasterCard).

    Chińczycy może i by chcieli pomóc Rosji, ale ich wilcza dyplomacja wydaje się zaskoczona zarówno reakcją jak i jednością Zachodu w sprawie Rosji, a także bezpośrednimi groźbami Bidena i Sekretarza Stanu USA (które to później powtórzył jeden z ważniejszych urzędników zajmujących się Pacyfikiem w administracji Bidena). A Chińczycy, mając swoje gigantyczne problemu z polityką „zero Covid” i kosztem tejże, według mnie mają pilniejsze rzeczy niż pomóc Rosji.

    Awal pisał że Rosja będzie punktem odniesienia dla państw trzecich i że może prowadzić swoje gry, ja zaś uważam, że Chiny (a za nimi inne państwa) dość dobrze policzyły ryzyko popierania Rosji i uznały, że nie warto.

    Jednocześnie Awalowa analiza nie bierze pod uwagę faktu, że żeby mieć wpływ trzeba mieć co zaproponować. O ile jest to oczywiste w przypadku Stanów czy Chin, o tyle w przypadku Rosji zaczyna być to, delikatnie mówiąc, trudne. Technologie? Nie, bo zależą od komponentów z Zachodu. To może finanse? Nie, bo sama Rosja być może będzie zaraz bankrutem i jest odcięta od rynków finansowych.

    Zgadzam się z tym co napisał kolega sheik.yerbouti – Awal patrzy na świat który już nie istnieje, a scenariusz który głosi wydaje się coraz mniej prawdopodobny. Myślę, że Amerykanie nie odpuszczą Rosji nawet o cal, bo wydali za dużo pieniędzy i sprzętu. A jak lubił mawiać świętej pamięci profesor Michałek „proszę państwa, proszę pamiętać, że co jak co, ale Amerykanie potrafią liczyć bardzo dokładnie i niczego nie robią bezinteresownie”.

    Póki co Ukraina właśnie przeprowadziła atak na Wyspę Żmij. Lotniczy.

  252. @Awal Biały
    „Proces renegocjacji układu sił trwa według mnie już obecnie”
    Rozmawiać można zawsze, pytanie tylko z kim i o czym.
    1. Czy rozmowa z agresorem o interesach to dobry temat czy zły.
    2. Jak oddzielić w tych rozmowach dobrych Rosjan od złych i czy to w ogóle jest możliwe?

    Moje odpowiedzi to: zanim pogadamy o interesach zakończmy tę wojnę. Generalnie rozmowa z siłownikami o biznesie to nie jest dobre rozwiązanie.
    Pytanie 2. – obecnie się nie da.

  253. @embercadero
    No dobra, uznajmy że zarobiłeś już uczciwie na swoje rubelki a teraz idź już sobie i nie męcz nas więcej.

    Pliiiz, nie jesteśmy na wyborczej, a w ogóle to trochę się twoim tekstem oburzyłem (na tyle, na ile jestem jeszcze w stanie się oburzać).

  254. „o ichniejszej kulturze technicznej łacno przekonał się każdy użytkownik JAKIEGOKOLWIEK sprzętu tam wyprodukowanego, czy to silnika zaburtowego Wietierok, czy kołowrotka wędkarskiego Szczuka, czy samochodu Łada Niva”
    Nie miałem okazji używać, ale wieść gminna niosła, że to „gniotsa nie łamiotsa”: proste konstrukcje, nie do zużycia, łatwe do naprawy ale mało skomplikowane. Co na to użytkownicy?

  255. @sheik.yerbouti
    „wyniesione z tego otoczenia przekonanie, że jeśli ekspert A, B oraz C zaspinują wiązkę konkretnych narracji, to już po wszystkim – możni świata tego się złapią, uwierzą, pogodzą np. z tym, że Rosja Już Tak Ma i trzeba się jakoś dogadać”

    – Być może przekonanie to – to albo zbliżone – wynika też ze znanych z nieodległej historii licznych przykładów dogadywania się z różnymi paskudnymi reżimami. Również wyrosłymi na trupie poprzedniego paskudnego reżimu, ale paskudnymi po cichu i pod inną marką.

    Chyba nikogo nie stać nie okupację i denazyfikację tego kalibru, jaką alianci ufundowali Niemcom kiedy świeżo przestały być Trzecią Rzeszą. Wszystkie pozostałe opcje prowadzą do powrotu business as usual, pod sztandarem wiary w jakąś pierestrojkę bis czy nowy lepszy traktat wersalski.

  256. @fieloryb
    Co na to użytkownicy?

    Jeśli chodzi o sprzęt optyczny czy fotograficzny, trafiały się bardzo dobre egzemplarze, jeśli nie były z (legendarnego) poniedziałku. Ale też zależy co. Na przykład (według znanych mi użytkowników) Kiev 60, średnioformatowy odpowiednik enerdowskiego Pentacona Six, był zwykle o.k., a Kiev 88, bieda-podróbka Hasselbladów 1000F, już nie tak bardzo.

  257. @Bardzozly
    Wszystkie pozostałe opcje prowadzą do powrotu business as usual, pod sztandarem wiary w jakąś pierestrojkę bis czy nowy lepszy traktat wersalski.

    Większość dyskutujących sądzi, że ów business już nigdy nie będzie „as usual”, co najmniej ze względu na malejącą rolę paliw kopalnych. Spór idzie chyba o to, czy Rosja zdoła to – czy autarkicznie, czy w ramach interesów „as usual” – zastąpić innym źródłem finansowania, i to do tego stopnia, by nadal móc na serio aspirować do roli supermocarstwa.

  258. > Chyba nikogo nie stać nie okupację i denazyfikację tego kalibru, jaką alianci ufundowali Niemcom kiedy świeżo przestały być Trzecią Rzeszą. Wszystkie pozostałe opcje prowadzą do powrotu business as usual

    To dużo lepiej sformułowana uwaga. Nie przez wojenny tryumfalizm posunąłbym ją jeszcze dalej: nikt nie chce Rosji gnijącej. Mimo że ma 20 języków urzędowych sama z siebie się raczej nie rozpadnie, a i w tym przypadku pojawiłyby się państwa potencjalnie terrorystyczne jak Czeczenia pod wodzą pierwszego influencera Kadyrowa. Rosja już zadje się szantażowała świat przystawieniem sobie pistoletu do głowy po upadku ZSSR, podsycając obawy że się rozpadnie.

  259. @Gammon
    „Spór idzie chyba o to, czy Rosja zdoła to – czy autarkicznie, czy w ramach interesów „as usual” – zastąpić innym źródłem finansowania, i to do tego stopnia, by nadal móc na serio aspirować do roli supermocarstwa.”
    Tak dla porządku, mówimy o kraju z PKB na poziomie Włoch (całkowity) albo Europy Środkowej (per capita). Czy Włochy mogą na serio aspirować do roli supermocarstwa? Rosja to kraj na poziomie Brazylii (ludność i PKB). Gdyby nie te rakiety.

  260. @bardzo zły
    „Wszystkie pozostałe opcje prowadzą do powrotu business as usual, pod sztandarem wiary w jakąś pierestrojkę bis czy nowy lepszy traktat wersalski.”
    Raczej wiary w to, że ci co przyjdą po Panu Podpułkowniku KGB (powiedzmy za 10 lat) będą rozsądniejsi. Kamienice w Londynie, jachty w Toskanii itd. Nie trzeba psuć.

  261. @Awal
    Trochę dziwne, że doszukujesz się „wielkich projektów” i dopatrujesz się tutaj jakiejś szczególnej roli lewicy. Tymczasem wygląda na to, że ów wielki projekt będzie się po prostu nazywał „Plan Marshalla dla Ukrainy”, a Polska ma tu dość naturalną rolę pośrednika, który na poziomie biznesowo-uniwersyteckim już teraz ma zbudowane związki z Ukrainą, a jednocześnie zdążył wyrobić sobie w starej UE pozycję solidnego aktora, który wie, jak działają unijne procedury i granty. Jedyne (albo aż) czego nam brakuje, to władzy, która czuje się częścią zachodu, zamiast „zwalczać jego zgniliznę”. Skoro obecna nie chce odblokować środków dla samej siebie, to bez sensu jest myślenie o wspólnych projektach integracyjnych, w których polskie organizacje dbają o poprawność formalizmów.

    Poza tym Twoje rozważania pomijają to, że Putin póki co robi wszystko, żeby uniemożliwić powrót do BAU. On teraz prowadzi swoją antyzachodnią krucjatę i sam zachód najwyraźniej zrozumiał, że jakikolwiek powrót do czegoś zbliżonego do BAU wiedzie jedynie przez militarne pokonanie Rosji. Stąd na Ukrainę zaczęły dość masowo płynąć haubice.

  262. @awal
    „Niestety, jest to często stosunek życzliwy”

    Na szczęście Rosja wykazuje się wspaniałym talentem do zrażania do siebie tych życzliwych (np. Izrael się już odwrócił). Jeśli Putin w poszukiwaniu sukcesu zaatakuje jakiś inny kraj, łatwiejszy cel – może też zrazić do siebie Indie i Chiny. Jego zachowania są nieprzewidywalne, dlatego nie ma sensu teraz planować „postawy lewicy po wojnie”. W wyniku tej wojny już zniknęła kreska Karabachu na mapie, być może zniknie kreska Naddniestrza, być może też inne kreski (to już zależy od szaleńczych posunięć Putina). Jak poznamy tę mapę, będzie sens obmyślać nową politykę, na razie pozostaje nam kibicować Ukrainie, jej javelinom, neptunom i bajraktarom. Oby te kreski były jak najbardziej niekorzystne dla Rosji.

    ” Biedroń nie ma osobistych kompetencji do jej wykonywania, ale Sylwia Spurek,”

    Mam ogólną prośbę – chciałbym o nich więcej nie czytać na swoim blogu. Za jakie grzechy? Nigdy nie głosowałem na nich (a z drugiej strony, zagłosuję na dowolną koalicję, do której wejdzie Razem; ale dla Razem, nie dla Spurek).

    ” Teraz jestem „kryptoputinistą” czy też „Russlandversteherem” na mocy podobnych kalek.”

    Dlaczego się obrażasz na verstehera? Wielu wybitnych ludzi na Zachodzie nimi jest. Mam też ogólną prośbę, żeby Twoje następne komentarze zawierały mniej użalania się nad swoim ciężkim losem („o jaki ja biedny, pokrzywdzony, versteherem mnie nazwali”).

    „Było to śmiałe już wówczas, a dziś pewnie w ogóle by nie przeszło”

    Tak, cenzura by zabroniła. Nie wolno dziś mówić, że Amerykanie też prowadzą niesłuszne wojny.

  263. @zwinka
    ” Ale czy każde niuansowanie to ruski trolling?”

    Niuansowanie na siłę nim jest. Trolle w ogóle często działają na zasadzie „ja tylko niuansuję” (albo: ja tylko pytam). Proszę zwrócić uwagę na trolli antyszczepionkowych, często bronili się przed tą etykietą mówiąc, że tylko pytają, że tylko zwracają uwagę na wątpliwości, że to nieprzetestowana technologia (itd.). Często też niuansowali pandemię, że tak naprawdę jej wcale nie ma (przez pierwsze parę miesięcy jechali per „nie znam nikogo kto na to umarł”, „te ciała na filmach to manekiny”, itd).

    Czasami rzeczywistość po prostu jest tunelowa – np. nie, szczepionki nie powodują autyzmu i ktokolwiek to „niuansuje”, trolluje. To samo z globalnym ociepleniem, Warzecha i Ziemkiewicz też „niuansują”. Jeśli pani przeszkadza u mnie jednoznaczność, to jakieś nieporozumienie – ja zazwyczaj jestem jednoznaczny w swoich sądach (szczepionki są cacy, pandemia jest naprawdę, głosować na Razem, globalne ocieplenie jest naprawdę, 11 września 2001 nie było „fałszywej flagi” ani „kontrolowanego wyburzenia”, itd.)

    No więc: to jest wojna, jest niej konkretny agresor, a Ruscy naprawdę kradną, mordują, gwałcą i ogólnie zachowują się jak dzicz, bo w podbitym kraju często po raz pierwszy zobaczyli sprawny sedes (jak w tej słynnej przechwyconej rozmowie, „tu w każdym domu laptop i nutella, a my jak żyjemy, blyad”). Niuansowanie per „a bo naziści w Azowie oraz a bo Ukraina też skorumpowana” to właśnie talking pointsy rosyjskich mediów. Kto to powtarza, nie robi tego w dobrej wierze.

  264. @sheik
    „Staram się osobiście nie rzucać pochopnie oskarżeniami o onucyzm, widzę u Awala raczej dekady spędzone wśród politycznych spin doktorów ”

    Plus podejrzewam, że to osoba o bardzo humanistycznym wykształceniu, jakiejś psychozofii socjofilicznej, który od razu wszedł do jakiegoś wysokiego manedżmentu, więc robi typowe błędy Pointy Haired Bossa, że skoro ciąża trwa 9 miesięcy, to 9 kobiet urodzi w miesiąc. Cała ta fabryka baterii litowych na kartoflisku to błąd tego typu. W obecnym długim komciu „jak mnie tu prześladują” Awal też płynnie przechodzi od (słusznej) tezy, że Rosja musi przestawić swoją gospodarkę do (wziętego nie wiadomo skąd) przekonania, że to się uda. Z pominięciem obiektywnych problemów typu brak procesorów, ucieczka kadr, brak kultury technicznej.

  265. Gammon No.82
    „Spór idzie chyba o to, czy Rosja zdoła to – czy autarkicznie, czy w ramach interesów „as usual” – zastąpić innym źródłem finansowania, i to do tego stopnia, by nadal móc na serio aspirować do roli supermocarstwa.”

    Nawet przyjmując (nierealne) założenie, że węglowodory będą równie istotne jak do tej pory i za chwilę wróci business as usual – to i tak Rosja nie jest w stanie być supermocarstwem. Za chwilę spadek ZSRR zostanie zużyty i zestarzaje się moralnie, a te kilkadziesiąt miliardów budżetu wojskowego rocznie to jest poziom Wielkiej Brytanii, czy Arabii Saudyjskiej.
    Można sobie wyobrazić alternatywną historię w której Putin oddaje władzę w 2008 r. i przechodzi na emeryturę, dzięki czemu utrzymuje się w Rosji demokracja. Wtedy byłaby szansa na rolę Francji.
    W praktyce widzimy teraz zjazd w kierunku Iranu. Czyli uda się raz na jakiś czas załatwić kontener nieco przestarzałej elektroniki żeby zbudować parę rakiet, ale nie ma szans na nowoczesny przemysł który wymaga sporych, regularnych i przewidywalnych dostaw.

    @sheik.yerbouti,
    „Skoro narasta z wyłącznej winy Rosji kryzys żywnościowy, to można np. zapewnić statkom z ukraińskim zbożem osłonę okrętów NATO, nie trzeba od razu cisnąć Zełeńskiego, żeby się poddał.”

    Brzmi dobrze!

    Co do Chin jeszcze. Jednym z elementów zainteresowania Rosją było w Chinach postrzeganie tego kraju jako sprawnego militarnie. Po ostatnim blamażu może się to nieco zmienić;-)

  266. @WO
    „Jego zachowania [Rosji] są nieprzewidywalne”.
    Ależ są. Zachowuje się jak agresywny kraj z polityką na poziomie poprzednika (Rosji carskiej) z XiX i początku XX wieku. Kupić polityków z zagranicy lub wszcząć wojnę z krajem ościennym. Takie są reguły gry dyplomatycznej wg. Rosji. Imperializm. Imperializm Rosji (IMHO) wynika ze strachu i poczucia słabości, że przyjdą, zabiorą, zgniotą. Dlatego niektórzy sąsiedzi (historycznie) są zdobywani, ale nie rusyfikowani i używani jako bufor.

  267. @fieloryb
    ” Zachowuje się jak agresywny kraj z polityką na poziomie poprzednika (Rosji carskiej) z XiX i początku XX wieku. ”

    Nie. Tamta Rosja prowadziła sprawną dyplomację, uczestniczyła w przerysowywaniu kresek na mapie na swoją korzyść, miała wieloletnich sojuszników (np. Francja). Obecna Rosja nie ma sojuszników w ogóle, ma tylko kraje zachowujące neutralność. Ale nawet te regularnie zraża, więc z neutralnych przesuwają się na dążenie do NATO (Finlandia) czy wspieranie Ukrainy (Izrael). I w dużym stopniu Rosja sama to prowokuje, po prostu dlatego, że nagle coś palnie o tym, jak nienawidzą tego czy innego sąsiada. Traci też poparcie w *stanach, choć ponieważ te są z nią związane różnymi traktatami o wieloletniej przyjaźni, więc proces piwotowania musi trwać miesiące, jeśli nie lata.

  268. @zwinkaa
    „Jeśli tak, to co robić? Nic nie robić? Po tej całej zawierusze świat wyjdzie jakiś tam nowy. I dopiero wtedy będziemy ustawiać się na tej jakiejś nowej pozycji? Ale przecież wtedy będzie już pozamiatane.”

    Odniosę się jeszcze do tego, bo to często pojawiający się apel u mnie na blogu. Kim wy jesteście z zawodu i jaką macie pozycję społeczną, że w ogóle macie takie zmartwienia? COKOLWIEK SIĘ WYDARZY, NIE MAMY NA TO WPŁYWU. Przynajmniej ja nie mam. To nie ja będę rysować te kreski, ale jak już się narysują, po prostu będę do tego usiłował dostosować swoje życie, jak zawsze.

    Najbliższe miesiące są niemożliwe do przewidzenia. Gdy to napisałem poprzednio, wskoczył Awal ze swoim „ależ bardzo łatwo przewidzieć” (a potem się przestawił na „łatwo przewidzieć, co Putin chce osiągnąć”). Ponieważ nic nie wskazuje na to, żeby Rosja jeszcze miała odnieść jakieś zwycięstwo na lądzie – nie dojdzie już do Odessy, nie zajmie Charkowa, nie zrobi „wielkiego kotła w Donbasie” – najważniejsze pytanie to: w jakim stylu Putin przegrywa. Czy jest raczej graczem, który elegancko przewróci swojego króla a potem pogratuluje przeciwnikowi udanego gambitu, czy raczej kopnie w stolik, rozsypując szachownicę? Pewnie to drugie, ale wtedy znów, jak to zrobi: uderzając atomowo w Warszawę? Wydając rozkaz zajęcia jakiegoś łatwiejszego kraju jako nagrody pocieszenia? Ale kogo, Mołdowy, Kazachstanu, Armenii? Dopiero gdy poznamy odpowiedzi na to pytanie, będzie czas na snucie wizji „planu Marshalla dla Ukrainy [i ewentualnych innych ofiar rosyjskiej agresji]”.

  269. @sheik
    „PS1. Skoro narasta z wyłącznej winy Rosji kryzys żywnościowy, to można np. zapewnić statkom z ukraińskim zbożem osłonę okrętów NATO, nie trzeba od razu cisnąć Zełeńskiego, żeby się poddał.”

    Nie można, z tego samego powodu z którego nie można zrobić nad Ukrainą no-fly-zone. Blokada oznacza, że rosyjskie okręty grożą atakiem ukraińskim (lub neutralnym, a większość pływa pod neutralną banderą) statkom. Osłona oznaczałaby, że NATO-wskie okręty musiałyby zagrozić atakiem rosyjskim okrętom.

    @awal i powrót do BAU
    Dołączam się do głosów krytyki kolegów twierdzących, że
    1) kwity, które z takim zapałem wyszukujesz, po prostu nie wspierają Twoich tez
    2) nie bierzesz pod uwagę tektonicznej zmiany nastrojów wobec Rosji i Rosjan, jaka się właśnie dokonuje.

    Co do punktu 2, to jako mieszkaniec bardzo przekrojowej narodowościowo zachodniej stolicy obserwuję go na własne oczy. Jeszcze w zeszłym roku Rosja była postrzegana jako ta stereotypowa stacja benzynowa plus wódka plus mafia plus oligarchowi i ich jachty. Dziś nawet zwykłe korpoludki tysiące kilometrów od wojny pilnie ją śledzą, a przy lanczowych konwersacjach często gęsto słyszę porównania Putina do Hitlera. Na początku wojny jeszcze można było usłyszeć „ale pamiętajmy, że nie wszyscy Rosjanie”. Po Buczy już tego nie słyszę.

    Politycy, dyplomaci i urzędnicy tacy jak @awal (zakładam, że jest kimś z tego grona) mają wpisane w obowiązki kontaktowanie się z nieprzyjemnymi ludźmi i narodami. Zwykli ludzie nie. Poziom niechęci społeczeństw zachodu do Rosji wzrósł do tego stopnia, że ludzie po prostu nie będą chcieli mieć nic do czynienia z jakimikolwiek rosyjskimi projektami. A jest jeszcze wcześnie — jak zacznie wypływać to, co się teraz dzieje w Mariupolu, w Chersoniu, na innych terytoriach okupowanych, oburzenie na Rosjan będzie jeszcze wzrastać.

    Jak sobie wyobrażasz powrót do „business as usual” zachodnich firm? Na korpo-imprezach integrować się będą korpoludki z oddziałów zachodnich z ukraińskimi ORAZ rosyjskimi? Nawet jeśli w perspektywie paru lat ekipa Putina upadnie, to ile czasu zajmie zmiana mentalności samych Rosjan po tym gigantycznym mindfucku, przez który teraz przechodzą?

  270. O ile ktoś nie jest przynajmniej popularnawym felietonistą okazjonalnym (ewentualnie ma dostęp do dużej grupy ludzi w wieku formułowania swoich poglądów), powinien mieć świadomość, tego co możliwe do osiągnięcia dla pojedynczego człowieczka.
    Przekabacenie jednej osoby na jasną stronę mocy to jest mniej więcej tyle ile możesz od siebie oczekiwać (ewentualnie przesunięcie stu osób o 1% w dobrą stronę).
    Gdybanie co można by zrobić jest przyjemną formą intelektualnej rozrywki, ale szanse, że wpłyną na rzeczywistość są mikroskopijne. Chyba, że ktoś wierzy w memy (w sensie definicji Dawkinsa) i że dobre pomysły skaczą po ludziach i prędzej czy później na wierzch wypłyną, więc takim gdybaniem robimy za niezbędną pożywkę dla ich ewolucji.
    Śmiem wątpić. A nawet gdyby, wygrają pomysły najpopularniejsze, nie najlepsze.

    Co do samej Rosji, przekonany jestem, ze są w Rosji ludzie, którzy próbują realizować Awalową wizję przejścia Rosji z przemysłu wykopywania na przemysł wytwarzania.
    Sęk w tym, że to ma małe szanse zadziałać w strukturze, gdzie kolesie trzymają dochodowe i łatwe działy przemysłu, a do trudnych zrzuca się frajerów.
    Nie jest trudno znaleźć wizjonera wyznaczjącego kierunek ani inżyniera zajmującego się swoją małą dłubaninką, ale ludzi w drabinie od ogółu do szczegółu znaleźć jest trudno. A jeszcze jeśli szuka się ich wśród BMW – niemożliwe.

    Więc optymistyczny scenariusz oznaczałby, że coś powstanie jakaś fabryka, jakiś projekt, jakiś pojedynczy produkt, który będzie mógł konkurować ceną i jakością z wyrobami z Indii, ale za mało, za późno.

    Rosja mogłaby mieć potencjał o wiele wyższy od Brazylii – może mają podobną ludność i PKB, ale terytorium i zasoby naturalne o wiele wyższe, nie wspominając o tym, że na globalnej zmianie klimatu mogą akurat skorzystać.
    Ale to musiałaby być Rosja demokratyczna, taka w której wyrośnie pokolenie uczone przez nauczycieli, którzy sami wychowali się w demokratycznej Rosji.
    Natomiast to co teraz zachód chwali jako opozycję to są niemal wyłącznie nacjonalistyczni moskwianie z zacięciem neoliberalnym zamiast kleptokratycznym.

  271. @wkochano
    Blokada oznacza, że rosyjskie okręty grożą atakiem ukraińskim (lub neutralnym, a większość pływa pod neutralną banderą) statkom. Osłona oznaczałaby, że NATO-wskie okręty musiałyby zagrozić atakiem rosyjskim okrętom.

    A to państwo neutralne nie może eskortować własnych konwojów? Przynajmniej na pełnym morzu?

  272. @Awal

    „Istotniejsze pytanie na dziś to dlaczego obecnie nie wycofują się koncerny koreańskie.”

    Już ktoś tam wyżej poszerował informację, że jednak owszem, powoli rakiem wycofują się, a raczej „zamrażają współpracę na czas nieokreślony’.

    „Dlaczego zachodnie koncerny automoto będą parły „po wojnie” (czyli po unieruchomieniu konfliktu) do powrotu do Rosji to jest w miarę jasne – m.n. ze względu na wiązany z tym dostęp do surowców takich jak metale rzadkie. Bez ich rosyjskich zasobów pełnoskalowa produkcja EV nie będzie możliwa.”

    Wyobraź sobie, Awalu, że jesteś jakimś dyrektorem na region koncernu automoto. I wyobraź sobie, że pisze do ciebie młody, ambitny, menadżer niższego szczebla, na przykład ja. I piszę tak:
    „Awalu, pracuję nad takim pomysłem na wdrożenie procesu rozwoju produkcji (bla bla bla) baterii litowych w Kaliningradzie. Całość jest w perspektywie 10-letniej. Podsyłam prezentację.”
    Przeglądasz prezentację. Na końcu, dosłownie na ostatnich slajdach trafiasz na tabelkę „jakie warunki muszą być spełnione?”.
    Warunki są ładnie wylistowane.
    „Jeżeli Rosja nie odmrozi konfliktu na Ukrainie.
    Jeżeli Ukraina nie odmrozi konfliktu na Ukrainie (dość znamienne swoją drogą, że w ogóle nie bierzesz pod uwagę decyzji Ukrainy w swoich prognozach. Rosja zamrozi, Zachód się zgodzi, a Ukrainie pozostanie liczenie masowych grobów).
    Jeżeli USA i UK zaprzestanie dostaw sprzętu.
    Jeżeli sankcje technologiczne zostaną zniesione.
    Jeżeli sankcje bankowe zostaną zniesione.
    Jeżeli Rosja nie zbankrutuje.
    Jeżeli Rosja się nie rozpadnie.
    Jeżeli granice zostaną otwarte.
    Jeżeli Rosja znacząco, w ciągu kilku lat, zwiększy wydobycie metali rzadkich (i to na przykład, w przypadku niektórych surowców, 10-krotnie).
    Jeżeli Rosja skokowo, w ciągu kilku lat, postawi linię produkcyjną w Kaliningradzie.
    Jeżeli Rosja skokowo, w ciągu kilku lat, postawi infrastrukturę, która obsłuży transport tego całego wydobycia.
    Jeżeli Rosja będzie miała na to wszystko budżet.
    Jeżeli Rosja nie będzie miała obsuwy w żadnej z wyżej wymienionych dziedzin.
    Jeżeli Rosja zajmie się rozwojem tych gałęzi. (Co nie jest takie pewne. Jak sobie przypominasz, FR nie opracowała w czasie swojego istnienia żadnej nowej technologii. Z infrastruktury to wybudowała sobie szybką kolej z Petersburga do Moskwy.)
    Jeżeli Rosja pozyska lub wyszkoli specjalistów, którzy będą w stanie zbudować całą tę produkcję i infrastrukturę. Albo chociaż serwisować.
    Jeżeli Rosja zmieni całą swoją kulturę i do stołu nie dosiądzie się jakiś kolejny kleptokrata ze służb.
    Jeżeli Rosja nie wywoła przez ten czas nowej wojny.
    Jeżeli żadne z dotychczasowych sankcji nie zostaną wznowione. Albo nie zostaną wprowadzone nowe.”

    Co odpisujesz młodemu?
    „Wspaniały pomysł, przekazuję to CIO i postaram się nas umówić na calla w przyszłym tygodniu”?
    Czy może raczej:
    „Fajnie, że się starasz młody, ale surowce to my sobie wydobędziemy gdziekolwiek (oczywiście w zgodzie z Wartościami Firmy Ogłoszonymi W Dyrektywie), a fabrykę to możemy postawić w Gdańsku albo Lizbonie, co za różnica. Ważne, że w jakimś stabilnym regionie.”.

    Naprawdę, daleko mi od rzucania onucami na lewo i prawo na pewno tego nie zrobię. Ale twoja perspektywa jest, delikatnie mówiąc, bardzo zdogmatyzowana. Żyjesz w świecie, w którym Rosja sobie postanawia i właściwie nic nie stoi na przeszkodzie, po prostu rzeczy się dzieją. Rosja sobie zamrozi konflikt, Rosja sobie uruchomi produkcję, Rosja sobie pozyska specjalistów. Na szczęście dzieje się zupełnie na odwrót i Rosji nie wychodzi nic. Od zajęcia Kijowa po produkcję gwoździ i papieru.
    Koncerny automoto zainwestowały pewno nieco w Rosji, wiedzione przeczuciem podobnym do twojego. Zgaduję, że te inwestycje to taki poziom fistaszków, kilka milionów wrzuconych z myślą, że może kiedyś zaprocentuje. Tak czy inaczej inwestycje te stanęły, jak potwierdziła KIA i jak potwierdzają kaliningradzkie kartoszki.

  273. @gammon
    „A to państwo neutralne nie może eskortować własnych konwojów? Przynajmniej na pełnym morzu?”

    Większość statków handlowych pływa pod flagami takich potęg jak Panamy, Liberii, Hong Kongu, Singapuru… Jakoś nie przewiduję POTĘŻNEJ floty panamskiej ekortującej swoje statki na Morzu Czarnym.

    Poza tym szczerze mówiąc, nie wydaje się to konieczne. Co parę tygodni Ukraina zatopi Bayraktarem lub Neptunem kolejny statek i z Floty Sewastopolskiej wkrótce nic nie zostanie.

  274. wkochano
    „Nie można, z tego samego powodu z którego nie można zrobić nad Ukrainą no-fly-zone.”

    To nie to samo. NFZ oznacza strzelanie do rosyjskich samolotów (i tak to popieram, ale rozumiem obawy).
    W przypadku konwojów to Rosja musiałaby strzelać pierwsza. Już to przerabialiśmy, jak na Syrię wystrzelono rakiety po użyciu broni chemicznej, to Rosja miała „zaatakować platformy”, oczywiście nic nie zrobili. O dziesiątkach zapowiedzi jak to Rosja „nie będzie bezczynnie patrzyć na dostawy” sprzętu nawet nie ma co wspominać, też nic nie zrobili.
    Zresztą, niedługo koncepcja rosyjskich okrętów na Morzu Czarnym może stać się jakby nieco akademicka. Wygląda na to że dorobili się swojego Guadalcanal…

    Co do rosyjskich inwestycji w Kalingradzie. Przypomniał mi się rosyjski projekt budowy elektrowni atomowej, już od paru lat miała produkować prąd. Zdaje się od dekady na poziomie fundamentów, dobrze pamiętam?

  275. @bogdanow
    „W przypadku konwojów to Rosja musiałaby strzelać pierwsza”

    Po prostu ogłasza (już ogłosiła) blokadę morską i mamy powtórkę z kryzysu kubańskiego. To znaczy mielibyśmy, ale cały ten genialny plan zawetuje Turcja, która ma prawo zabraniać wpływania na Morze Czarne okrętom przez swoje cieśniny (i już zabroniła Rosjanom). Dajcie spokój, to całkowicie nierealne.

  276. @bogdanow

    Różnica jest akademicka, wystarczy, że Rosja ogłosiła, że będzie strzelać, a już żaden kapitan statku handlowego nie będzie się zbliżał do Ukrainy, bo ubezpieczenie mu nie pokryje strat wynikłych z działań wojennych w które sam wpłynął.

  277. @wo,
    Turcja to akurat ma całkiem niedawne doświadczenia w strzelaniu do rosyjskich samolotów… (spoiler: świat się nie skończył)
    Inna rzecz, że nie trzeba przecież wpływać, nie znikajmy rumuńskiej czy bułgarskiej floty.
    BTW, to zakaz turecki to przecież też całkowicie ad hoc.

    @wkochano,
    Jakiej wojny, nie ma wojny, jest specjalna operacja.
    To już drobiazg jest, wystarczy wpisać w umowę zwrot kosztów statku czy tam odpowiednio wysoką premię za ryzyko. Na Zatoce Perskiej tankowce pływały przecież pomimo wojny i (całkiem realnych) ataków.
    Statek w stosunku do kosztów całej imprezy to są drobne.

  278. @Bogdanow
    Miny, Panie, miny, takie plotki. Są czy nie ma, trzeba trałować. Kto się zgłasza?

  279. No trzeba. Po to ja podatki płacę na trałowce i inne niszczyciele min żeby trałowali.

  280. @WO
    „COKOLWIEK SIĘ WYDARZY, NIE MAMY NA TO WPŁYWU.”
    – Ale mamy wpływ na to, czy/kiedy pakować walizki, co jest dla nas, małych żuczków, ważne. Gdybanie co powinni zrobić wielcy tego świata, żeby uzyskać rezultat X, połączone z obserwacją, co faktycznie robią (albo wydają się robić) wpływa na decyzje. Biletowo-walizkowe bądź równie ważne życiowo. Przykład skrajny i przez to oczywisty: sam piszesz o atomówce w Warszawę a mamy wpływ na to, czy tam być.

    @Gammon No.82
    Supermocarstwo? Po co? Rosja nie musi być supermocarstwem – ani nawet mocarstwem – żeby być ogromnym problemem dosyć blisko nas. Tacy np. afgańscy talibowie mają jakieś zero głowic atomowych, nie potrafią wpływać na referenda brexitowe i wybory w USA, ale sąsiadom mili nie są. Przy, podkreślam, dużej dysproporcji sił na niekorzyść talibów.

    @jugger
    „Raczej wiary w to, że ci co przyjdą po Panu Podpułkowniku KGB (powiedzmy za 10 lat) będą rozsądniejsi. Kamienice w Londynie, jachty w Toskanii itd. Nie trzeba psuć.”
    – Podobną wiarę mieli liczni ważni ludzie w Putina i jego kolegów (a nawet w Jelcyna). A także w ich jachty. Sam Putin na początku patrzył czule w oczy Georgom Bushom i grał prawie-że-normalnego przywódcę. Jasne, trwa wojna, priorytetem jest wykopać moskali z Ukrainy oraz odbudować Ukrainę. Ale jeśli chodzi o samą Rosją, czy są pomysły, jak wygrać pokój? Ostatnie działania państwotwórcze w wykonaniu USA nie napawają optymizmem – a przecież optymistyczne jest samo założenie, że takie działania podejmą.

  281. @Bardzozły
    „Ale jeśli chodzi o samą Rosją, czy są pomysły, jak wygrać pokój?”

    Jeden, stary jak Rzym, oni mają milion żołnierzy i my mamy milion, tylko lepszych. I nie zawahamy się ich użyć. W obronie, oczywiście.

  282. @Piotrek
    „skoro mogą zainwestować w pewnym Sztokholmie, Gdańsku albo Rydze?”

    I żeby było o bateriach to Nothvolt buduje (już zbudował?) fabrykę baterii w Gdańsku.

    @Pawel
    „o ichniejszej kulturze technicznej łacno przekonał się każdy użytkownik JAKIEGOKOLWIEK sprzętu tam wyprodukowanego, czy to silnika zaburtowego Wietierok, czy kołowrotka wędkarskiego Szczuka, czy samochodu Łada Niva”

    Nazywając je całkiem słusznie zemstą Lenina/Stalina/Breżniewa/Łotewa. To zawsze był szajs, który od biedy czasem działał, a z reguły dawał dużo szczęścia i zajęcia majsterkowiczom oraz mnóstwo wkurwu pozostałym użytkownikom. Mój znajomek na pokrywie wietieroka namalował nazwę „8 crazy horses”, co doskonale oddawało charakter tego silnika, który z założenia nie działał, ale Polak potrafił.

  283. @ wo, sheik.yerbouti
    For the record: nie sugerowałam, że popieram hasła typu Ukraina powinna się poddać, żeby świat mógł uniknąć kryzysu żywnościowego, katastrofy ekologicznej, czy kryzysu gospodarczego. Nigdy nie uważałam, że Zachód nie powinien się mieszać, bo sprowokuje Putina. Nie mam też obaw o to, że grozi nam utrata wielkiej kultury rosyjskiej, w tym kultury technicznej.
    To nie jest niuansowanie.
    Nie podoba mi się natomiast, że skoro nacjonalizm rosyjski jest zły, każdy inny staje się dobry. Że skoro ruska propaganda jest zła, musimy mieć swoją, równie nachalną. Czytałam kilka artykułów o nacjonalistach w Azowie tak stronniczych i nieumiejętnie wybielających, że to był dla mnie trolling a rebours (również w wyborczej). Może to mój problem, że nie lubię, kiedy poglądy, które uważam za słuszne, są forsowane nachalnie i głupio.
    Wygląda na to, że powinniśmy obecnie wyłącznie sławić wysiłek wojenny Ukrainy oraz sukcesy Polski na arenie międzynarodowej. Pomoc Ukraińcom jest organizowana świetnie, nie mamy żadnych wątpliwości. Są w ojczyźnie rachunki krzywd, ale teraz trzeba krwi.

    @Bardzozly
    „Ale mamy wpływ na to, czy/kiedy pakować walizki”
    Karolina Wigura w programie Auf dem Punkt we wrażym DW przytoczyła sondaż, wg którego w razie zaatakowania Polski przez Rosję tylko 20% Polaków jest gotowa zostać i walczyć, a reszta zamierza uciekać. Trzeba obserwować kursy akcji producentów walizek.

  284. @zwinka
    „Czytałam kilka artykułów o nacjonalistach w Azowie … Są w ojczyźnie rachunki krzywd,”
    Oraz
    Enemy of my enemy jak również we need all the help we can get

    @”tylko 20% Polaków jest gotowa zostać i walczyć”
    Pożyjemy, zobaczymy
    Taki cytacik z II wojny:
    Ludzie w Polsce na żywe torpedy się zapisywali, na pierwszych stronach „Ikaca” ich ogłaszano, sławą nazwiska swoje okryli i do dziś dnia włos im z głowy nie spadł. To, rozumiem, jest patriotyzm …

  285. @zwinka
    Pytanie czy ten sondaż był rzeczywiście miarodajny w momencie jego sporządzenia.
    I czy dzisiaj wynik byłby taki sam.
    Co więcej inaczej się odpowiada w czasie pokoju, a inaczej kiedy ojczyzna w potrzebie.

    Co do Azowa to naprawdę ciężko ocenić jak wygląda prawda. Ile osób z oryginalnego nacjololo składu w ogóle tam zostało, ile osób z tych które przyszły później kierowało się ideologią a ile po prostu chciało trafić do najlepszej jednostki i jak wciągnięcie ich w struktury armii wpłynęło na charakter tej jednostki.
    I jedna i druga strona propagandyzuje ile może.

  286. @zwinkaa
    „tylko 20% Polaków jest gotowa zostać i walczyć”

    Ja zabieram koty i trąbkę i wyrywam gdzie pieprz rośnie (razem z żoną oczywiście).

    @mtg
    „Co więcej inaczej się odpowiada w czasie pokoju, a inaczej kiedy ojczyzna w potrzebie.”

    Moja ojczyzna od dawna jest w potrzebie, więc wspieram ją dzielnie płacąc podatki oraz przestrzegając prawa i dobrych obyczajów. Ale umierać za nią zamiaru nie mam.

  287. @bartolpartol
    No i? To ty.
    Jestem przekonany, że gdyby zrobić analogiczny sondaż wśród Ukraińców 10 lutego i 10 marca wyniki byłyby drastycznie odmienne.

    Myślę, że sam fakt, że rosyjska agresja stała się czymś realnym i ludzie mieli okazję zmierzyć się z uczuciami jaki w nich wzbudziła mógł drastycznie zmienić wyniki takiego sondażu, również w Polsce.

  288. @zwinkaa vs Azow

    Skoro broni sie cały kraj to trudno by akurat nackom tego zabronić, prawda? Gdyby ruscy napadli nas przecież nie zrobilibyśmy obozów dla konfiarzy bo jeśli pójdą na front to będą Polsce robić złą opinię. Wniosek: obecność nacków w Azowie miała znaczenie do 24 lutego. Od tamtej pory nie ma.

    @bartolpatrol

    „Ja zabieram koty i trąbkę i wyrywam gdzie pieprz rośnie (razem z żoną oczywiście).”

    I naprawdę jesteś z tego taki dumny by tak się tym chwalić? Nie wykluczam sytuacji w której muszę uciekać ale to nie jest powód do chwały tylko raczej obciach.

  289. BTW: od 24 lutego jestem bardzo zbudowany postawą (na szczęście deklaratywną póki co) kolegów z lewicy/ruchów miejskich. A mianowicie nie słyszałem nikogo kto by z góry planował zabierać trąbkę i kota. Zapewne ma tu duże znaczenie fakt że do ruchów miejskich idą ludzie dla których ich miasto jest ich miejscem na ziemi i nie chcieliby go tak po prostu zostawiać barbarzyńcom. Nie znaczy że wszyscy się wybierają do armii ale przynajmniej do ruchu oporu.

  290. „Auf den Punkt” z Karoliną Wigurą pojawił się już w maju. To zresztą nie pierwszy jej udział w tym programie, gdzie dyskutuje o wojnie w Ukrainie. Nie wiem, do jakiego sondażu się odwoływała, ale na szybko znajduję, że to mógł być IBRiS z 4 kwietnia, czyli długo po inwazji. Wg niego 20,6% chce walczyć, 25,8% uciekać za granicę, pozostali chronić się w miejscu zamieszkania lub szukać schronienia w innych miejscach Polski.

  291. @embercadero
    Masz rację, że w każdej wojnie walczą różni ludzie, w tym „nacki” niejako z definicji. Tego, że Azow stanie się największym symbolem tej wojny, nie uważam jednak za powód do zadowolenia dla nikogo. Pamiętam, że w marcu Zełenski komunikował im, że nie wymaga poświęcenia. Historia potoczyła się inaczej i będzie musiało minąć wiele czasu, żeby w tej sprawie pojawiła się krytyczna dyskusja, jak o PW.

  292. @zwinkaa
    Azow jest dla Ciebie największym symbolem tej wojny?? Jeśli sama nie jesteś onucą, to masz w takim razie wyjątkową nadpodaż onuc w swoich źródłach informacji.

    Ja tam kieruję się zasadą Forresta Gumpa, Nazi is as Nazi does. W tej wojnie widać wyraźnie, kto jest Nazi, a kto się im przeciwstawia.

  293. @zwinka
    „Czytałam kilka artykułów o nacjonalistach w Azowie tak stronniczych i nieumiejętnie wybielających, że to był dla mnie trolling a rebours (również w wyborczej).”

    Teraz odjechała pani już bardzo daleko od awalowej wiary w rosyjskie baterie litowe. Teza, że polskie media są ogólnie niezbyt mądre, jest niekontrowersyjna – wszyscy się z nią zgodzimy. Forsując wiarę w te Rosturboatomkartoszkoavtobaterie Awal jednak zaczął się zachowywać jak negacjonista szczepionkowo – klimatyczno – WTCowo – tupolewo – aidsowy, zaprzeczając samym fundamentom nauk ścisłych. Dotąd tego nie robił, to ciekawe, że striggerował go akurat Honor Matiuszki Rassiji.

    „Tego, że Azow stanie się największym symbolem tej wojny,”

    Nie wiem, dla mnie jest nim traktor holujący zdobyczny czołg.

  294. @Azow
    Bardzo ciekawą notkę napisał na temat Azowa Ogdowski: https://bezkamuflazu.pl/pulk-azow/
    Widzę wśród prawdziwych oraz wannabe public intellectuals (a konkretnie: Gebert i Dehnel) prawdziwą dramę wokół pułku Azow, co z jednej strony można zrozumieć (NAZIŚCI!!!!111) ale z drugiej jest dla mnie przykładem pewnego lenistwa intelektualnego (co było prawdą w 2014 jest prawdą na wieki) oraz dziecięcej potrzeby, żeby Było Tak Jak Chcę (tylko ładni, mili i grzeczni mają walczyć w słusznej sprawie).
    Tylko co robić w sytuacji, kiedy właśnie takie szemrane chłopaki (może już nie nazi, ale jednak wciąż mocno na prawo) ratują kosztem swojego życia całą resztę frontu? Krytykując zresztą władze w Kijowie, że nie przygotowały zawczasu południa Ukrainy do obrony (nie mogę teraz znaleźć cytatu, ale jeden z komendantów pułku mówił niedawno, że może docenia się ich bohaterstwo, ale bohaterstwo nie byłoby potrzebne, gdyby zawczasu był plan i przygotowanie oporu).

  295. Rosyjskie położenie ze sprzedawaniem ropy teraz jak Europa się od niej odcina jest następujące.

    Proszę wybaczyć link do twittera który zawiera skrin z fejsa ale to chyba najsensowniejsze rozwiązanie które nie jest linkiem prosto do walled garden facebooka tylko pozwala spokojnie poczytać z outernetu:
    https://twitter.com/wolski_jaros/status/1523397580620673024/

  296. @wo
    Trochę mi jest niezręcznie stawać w obronie Awala w sytuacji gdy sam zamilkł, ale nie uważam że to akurat Honor Matuszki Rassiji go striggerował. Ja u niego raczej widzę swoiste zbiasowanie i zatrucie ekspertyzami socjo-politologicznymi w, niestety, niemieckim wydaniu. Piszę niestety bo sam musiałem mocno zmienić pogląd na sensowność przywództwa Niemiec w Europie i na swoim – baaardzo amatorskim poziomie – wiem jak mocno uwodzi ten niemiecki „rozsądek” i „fachowość”.

    @traktor jako symbol wojny
    O to to. Oraz wiadoma odezwa z Wyspy Węży, które ma niesamowitą moc memiczna i popkulturową.

  297. @st
    „Trochę mi jest niezręcznie stawać w obronie Awala w sytuacji gdy sam zamilkł, ale nie uważam że to akurat Honor Matuszki Rassiji go striggerował.”

    Wyglądało na to, że bardzo mu się nie podoba nazywanie ludzi z otoczenia Putina „przepitymi oblechami”, choćby nawet wyglądali jak Szojgu. A bezpośrednim triggerem, zaklęciem które go przywołało, była moja teza o nieprzewidywalności (bo to się kłóci z versteherskim przekonaniem, że Putin to racjonalny menadżer).

    „zatrucie ekspertyzami socjo-politologicznymi w, niestety, niemieckim wydaniu.”

    No właśnie, czyli russlandversteheryzm (to też go triggeruje, gdy ktoś to tak diagnozuje).

  298. @cowboytomash
    Co pozwala liczyć na to, że w proponowanym przeze mnie terminie kontrolnym (30.06.2023) na emerytury może jednak brakować. Wzglednie będą wtedy ekwiwalentem 30 dolarów.

  299. @zwinka
    Od początku wojny Azow jest moich źródłach danych co chwila.
    Nie widziałem żadnej informacji, która potwierdzała, że Azow dzisiaj jest neonazistowski gdyby nie to, że wszyscy przyjmują to za pewnik, bo 7 lat temu wyrobił sobie kiepską reputację.
    Rosyjska propaganda oczywiście piłuje narracje Azow=neonaziści
    Zachodnia lewica oczywiście piłuje tą samą narrację, bo to pozwala im uzasadniać, dlaczego najchętniej kazaliby Ukraińcom się poddać.
    Ale wszyscy wiedzą, że Azow to naziści bo wszyscy wiedzą, że AZow to naziści.

    Od czasów neonazi bojówki, przez tą jednostkę przewinęło się kilka tysięcy osób z czego większość zwabiona nimbem skuteczności w bronieniu Ukrainy a nie White Power. Zelenski twierdzi, że to jednostka gwardii narodowej jak każda inna.

    Może oni są nazistami, może nie są, może nazioli jest tam kilka procent (na poziomie poparcia konfy w Polsce) a może 35% (na poziomie PiSu) i tam rządzą.
    Nie wiem.

    Oczywiście że niedobrze jest kiedy naziści stają się bohaterami, ale na to, kto jest bohaterem mamy nieduzy wpływ. Jak żołnierze się uprą by zginąć walcząc do końca to będą bohaterami.
    Niewielu z nich ocaleje, więc to czy byli nazistami, czy jednak nie niczego nie zmieni.
    Ale trąbienie wszem i wobec, że to naziści, zrobi z nich bohaterów i wzór dla przyszłych neonazistów.
    A podkreślanie tego, że byli tam różni ludzie, ale pułk bronił Ukrainy i demokracji „odbierze” ich nazistom.

    Więc rozumiem częściowe wybielania Azowa lub obiektywny opis, ale to co podrzucają onuce i zachodnie „tankies” jest oczernianiem, które dodatkowo neonaiolom w przyszłości pomoże.

  300. @wo
    „bardzo się [Awalowi] nie podoba nazywanie ludzi z otoczenia Putina „przepitymi oblechami”, choćby nawet wyglądali jak Szojgu”

    To też jest bardzo niemieckie. Poza tym osoba z backgroundem akademickim i/lub samorządowym (a Awal na kogoś takiego mi wygląda) może mieć osobiste doświadczenia z elitami naukowymi a może nawet i dyplomatyczno-politycznymi z Rosji, więc może być wrażliwy na tym punkcie.

  301. @st
    Elit naukowych w otoczeniu Putina raczej nie ma, a elity dyplomatyczno-polityczne nader często jednak wyglądają właśnie jak Szojgu.

  302. „Tylko co robić w sytuacji, kiedy właśnie takie szemrane chłopaki (może już nie nazi, ale jednak wciąż mocno na prawo) ratują kosztem swojego życia całą resztę frontu? Krytykując zresztą władze w Kijowie, że nie przygotowały zawczasu południa Ukrainy do obrony (nie mogę teraz znaleźć cytatu, ale jeden z komendantów pułku mówił niedawno, że może docenia się ich bohaterstwo, ale bohaterstwo nie byłoby potrzebne, gdyby zawczasu był plan i przygotowanie oporu).”

    Azowcy mają żal do ukraińskich elit że nie broniły Mariupola za wszelką cenę. Sęk w tym że mając do obrony cały kraj obrona Mariupola, który jest położony tak jak jest, nie miałaby ani sensu ani szans powodzenia. Więc azowcy wiedzieli od dawna że nie będą mogli liczyć na zbyt wiele pomocy. Ukraińcy ewidentnie odpuścili obronę „korytarza” z Mariupolu do Chersonia, chcieli dopiero bronić Chersonia ale akurat to im nie wyszło i ruscy im się przedostali na drugą stronę Dniepru. Ale co do zasady to był realistyczny plan, „korytarza” nie dałoby się obronić. Podobnie dobrym pomysłem było odpuszczenie obrony stepu po wschodniej stronie Dońca

  303. Kwestia pułku Azow poza byciem rozdmuchaną (Ukraina jest najmniej ksenofobiczna w regionie) chyba z każdą kroplą ich krwi staje się bezprzedmiotowa? Pozostaje jak nośna będzie ta legenda.

    Ten sam problem w tej samej liczebności miały Niemcy i rozwiązały go tak samo – przez rozwiązanie i weryfikację ale nie rezygnując ze struktury Kommando Spezialkräfte. Z tym że więcej Niemców głosuje na partie skrajnie prawicowe. W Polsce nikt nie bada obrony terytorialnej, a problem zdaje się występuje. Występuje nawet na Uniwersytecie Jagiellońskim – rektor został nazwany reakcyjnym bucem właśnie ze względu na przytaczanie argumentów Łucji Dzidek którą wyrzucono nawet od finansowanych przez Kreml piewców religii pra/pan-słowiańskiej (za to wychowanki zakładu prof. Edwarda Malca, fizyka smoleńskiego z uczelnianej Solidarności). W pierwszych dniach inwazji widziałem na telegramie człowieka w mundurze Berkutu strzelającego z RPGa do kolumny z uciekającego busa, także dla wszystkich widzę możliwość rehabilitacji. Pamiętajmy też że Utkin, kumpel Putina dowodzący najemniczeą grupą Wagnera, 2x większą niz Azowcy, ma wytatuowane naszywki SS i swastykę, podczas gdy na dowód nazistowskich inspiracji insygniów obecnych Azowców przytacza się naszywkę z przekreślonym Z i chłopaka z wytatuowanym trójzębem Ukrainy i insygniami śmierci z Harrego Pottera.

  304. Miałem na myśli raczej pracowników ambasad niż ministrów 🙂 Jeżeli jesteś specjalistą w urzędzie miasta/gminy albo np. muzeum to zdarza się, że pracujesz przy organizacji wystawy/wymiany/łotewa do której zapraszasz np. ambasadora albo konsula albo innego attache ds. jakichś tam. Poznajesz więc kulturalnych i kompetentnych ludzi wg których projektujesz sobie resztę elit danego kraju (a przynajmniej tej części która cię interesuje). Dołóż do tego ww. zatrucie intelektualne i już wystarczy by pewne określenia cię uwierały niezależnie od tego czy skądinąd są trafne czy nie.
    Myślę, że Awal może zajmować na tyle „prominentne” stanowisko, że tych kontaktów ma sporo (niekoniecznie z Rosjanami, ale np. z Niemcami), więc i bias pogłębiony. Zgoda, że to raczej versteheryzm niż onucyzm.

  305. @zwinkaa & s.trabalski

    Dziękuję Wam za głosy wsparcia, za które niestety płaci się byciem określonym „onucą”. Jeżeli to za wiele dla tak określanych, po prostu trzeba będzie zaczekać z dalszą dyskusją na opadnięcie emocji.

    @zwinkaa: Zauważ przy tym, że przecież domagam się przeważnie dalej idących działań wobec Rosji niż moi oponenci np. realnego systemu ścigania zbrodni wojennych, nie werbalnych deklaracji na ten temat. Natomiast tu nie o „lyrics” chodzi, lecz o „music” – po prostu za mało w tym co mówię odpowiedniej wojennej muzyki. Mógłbym ją dodać i nawet trochę dodawałem (pisząc np. że Rosjanie pod współczesną Połtawą widzą jak bardzo im brakuje zachodniej artylerii, którą mieli pod historyczną). Jednak przestałem to robić, zorientowawszy się, że tanie koraliki symbolicznej, memicznej satysfakcji mają Wschodniej Europie zastąpić realne szanse cywilizacyjnego awansu, które powinny jej być stworzone jako efekt tej wojny.

    @ s.trabalski: Wskazuję powyżej, gdzie jest moim zdaniem faktyczne centrum niemieckiego Russlandversteheryzmu 2.0 – m.in. w „eksperckich”, propagowanych w mediach opiniach instytutu DIW i jego dyrektora Marcela Fratzschera. W jego nawoływaniach do nakładania „smart sanctions” (czyli sankcji dziurawych), przestrzeganiu przed „histeryczną debatą, która pomaga Putinowi” oraz podnoszeniu „niepewności danych” (jako uzasadnienia niedziałania) [1]. To ostatnie przypadkowo zbiega się z publikacją danych pokazujących zarządzalność kosztów natychmiastowego zaprzestania importu rosyjskich węglowodorów przez Niemcy [2].

    Oczywiście aktualna niemiecka debata wokół tego, co ma zastąpić odchodzącą w przeszłość Ostpolitik jest bardziej złożona, widać ją w polskich mediach bardzo fragmentarycznie i z redakcyjnym naciskiem na nieszczególnie znaczące prorosyjskie „listy otwarte” (co jest niestety wyrazem ogólnego wojennego zglejszachtowania naszych mediów na nutę prawicową: przebijają się tylko najprostsze, mobilizujące komunikaty). Nie zauważa się w Polsce postaci takich jak Agnes Strack-Zimmermann (FDP), Anton Hofreiter (Zieloni) czy Michael Roth (SPD), szefów kluczowych komisji Bundestagu (obrony, europejskiej i zagranicznej), którzy teraz właśnie wyrastają na ostrej krytyce ludobójczych działań Rosji oraz – zwłaszcza Strack-Zimmermann – na docenianiu postawy polskiego społeczeństwa. Już nie mówiąc o polityczce Zielonych polskiego pochodzenia, Agnieszce Brugger, odpowiedzialnej za zwrot tej partii do kwestii udziału Niemiec w konfliktach zbrojnych. Polska lewica powinna odkryć te postacie na naszym podwórku: organizować dyskusje z nimi, formułować wspólne postulaty na forum europejskim (kolejne punkty z katalogu zaniechań, jakie – jako lewicowy wyborca – wytykam).

    @pozostaki drodzy dyskutanci, moi szanowni oponenci

    Dziękuje za rzeczowe punkty w Waszych polemikach, nawet jeżeli pokusa okraszenia ich osobistą satyrą jest dla niektórych zbyt silna. Z niektórymi punktami się zgadzam np. uwagą kolegi w.kochano o utraceniu przez Putina zachodnioeuropejskiej klasy średniej (sam o tym pisałem 28 lutego: „pojawił się też szeroki społeczny odruch solidarności z napadniętą Ukrainą, który musi być dla Kremla wyjątkowo irytujący – Ukraina, coś w kremlowskiej optyce niższego, gorszego i podporządkowanego przyćmiewa rosyjską wielkość. Ta soft-powerowa detronizacja Moskwy i europeizacja Kijowa wciąż niekoniecznie uratuje (całą) Ukrainę, ale jest już w tej chwili trwałym dziedzictwem tego konfliktu.”).

    W innych punktach wydaje mi się, jasno przedstawiam dane na jakich opieram moje przewidywania, można z nimi na tej podstaiwe dyskutować zamiast je karykaturyzować, jak kolega sheik.yerbouti: „przecież Rosja sobie zastąpi w biegu swoje główne źródło utrzymania jakimś nowym, a konkretnie najnowszymi, najbardziej zaawansowanymi technologiami”. Nie twierdzę przecież, że to będzie bieg: piszę, że w mojej ocenie przez kilkanaście miesięcy Rosję nadal będą finansować węglowodory, i to wciąż niestety głównie kupowane przez Europę (raport CREA). W dalszej perspektywie, Rosja w jakimś stopniu przekonfiguruje ten rynek – owszem, z dużymi stratami i stosując nieefektywne metody takie jak zastępowanie VLCCs mniejszymi tankowcami [3], ale na prowadzenie wojny i wypłaty emerytur to wciąż jej – moim zdaniem – wystarczy. Między innymi dlatego, że nikt w Polsce nie dba o to, aby ropochłonne azjatyckie gospodarki, niekiedy rządzone przez partie lewicowe, wychodziły z covidowych recesji kupując diesel do koparek gdzie indziej. Jest to jeszcze jeden punkt do katalogu moich wyborczych uwag do lewicy – nie całej, ale tych kliku postaci które mają intelektualne przygotowanie i środki, aby podjąć właściwe działania. I owszem, uważam że w dalszym okresie – kilku lat – również tak dziś innowacyjny przemysł jak budowa EV, w swoim tańszym segmencie na tyle spowszednieje, że i Rosja coś z tego skorzysta. Bynajmniej nie jako kluczowy dostawca czy innowator, tylko – tak jak zwykle – jako kraj utrzymywany w stanie wyspowej modernizacji przez Zachód i Daleki Wschód, ciągnące z tego dla siebie gospodarcze korzyści (typu dostęp do metali rzadkich). To nie nastąpi w tym roku, ale owszem moim zdaniem z czasem nastąpi, bo choć wiele się w stosunku Rosji do Zachodu zmienia, to jednak wiele pozostanie takie samo (aktualnie nakładane sankcje przez swoją porowatość – np. nie obejmowanie nimi Rosatomu i obrotu uranem – sugerują mi, przy moim ważeniu różnych czynników, taki właśnie scenariusz). Te moje odleglejsze przewidywania można oczywiście obecnie dowolnie wyśmiewać – nic tu jednak innego nie mogę zaproponować niż ich regularny monitoring.

    I oczywiście nie obrona rosyjskiego czy zachodniego honoru mnie w tej sprawie interesuje, interesuje mnie wyjście Polski i Wschodniej Europy z dziejowej pułapki, w której je raz po raz umieszczają rosyjsko-zachodnie relacje.

    Niech wolno mi będzie podsumować moje postulaty w tym zakresie używając Waszego, koledzy języka:

    1) Dość niuansowania! Polsce, Ukrainie i całej Wschodniej Europie należy się jako efekt powojennej rekonfiguracji pełne wejście do rdzenia kapitalizmu – sfery zaawansowanych gospodarek i pełnowarościowych demokracji. Bez kompromisów! Nie tam, że „damy wam haubice, ale nikt nie będzie ścigał zbrodniarzy wojennych” albo „sprzedamy wam abramsy, ale z tą praworządnością to już PiS-owi odpuścimy”. Zachód nie może przymykać oczu na nasze ześlizgiwanie się w rankingach jakości demokracji czy wolności mediów (w tym np. Polska jest poniżej Kosowa, a Ukraina jeszcze niżej: [4]), bo jako państwa przyfrontowe przygotowujemy mu grunt pod przyszłą normalizację z Rosją. Warunki której to normalizacji już negocjuje się otwartym tekstem ponad naszymi głowami (np. dzisiejsze przemówienie Putina, gdzie nie padło słowo „Ukraina”, a wiele razy padło słowo „Donbas”). Za takie niuanse dziękujemy, chcemy być w końcu podmiotem, nie przedmiotem w tych relacjach, częścią Zachodu, nie przedmurzem.

    2) Dość straszenia „niepokonaną” Rosją! Jest to zbrodniczy reżim zdolny do wielu bestialstw i niestety dysponujący środkami ich przeprowadzania, ale nie reżim któremu nie można stawiać tamy, rozpoznawszy kluczowe punkty nacisku w globalnym układzie sił. Od miesiąca już chodzę na piechotę, by odrobić ślad węglowy przelotu Macieja Koniecznego do Mexico City i La Paz (lewicowe rządy wspierające – nie tylko litem – Putina), oraz Marka Belki do Dżakarty (inny lewicowy rząd, szefujący G20, który stoi po stronie Rosji z dość przypadkowych defaultowych przyczyn – a perspektywy wschodnioeuropejskiej po prostu nie zna [5]). Lewicowcy Wschodniej Europy, nie czekajcie na cuda nad Wisłą i jakieś przesunięte przez kogoś innego kreski, działajcie, nie bójcie się Kremla!

    Gospodarzowi przez wzgląd na szacunek dla jego roli, krótko odpowiadam jeszcze osobiście w kolejnym wątku. Spekulacji na mój temat już nie śledzę – wybaczcie, naprawdę nie rozumiem ich i nie mam do nich głowy.

    [1] https://www.zeit.de/wirtschaft/2022-05/westen-verantwortung-russland-ukraine-krieg-energieembargo

    [2] https://www.econtribute.de/RePEc/ajk/ajkpbs/ECONtribute_PB_028_2022.pdf

    [3] https://gcaptain.com/traders-using-costlier-smaller-tankers-to-move-russian-oil-to-china/

    [4] https://rsf.org/en/index

    [5] https://www.thejakartapost.com/opinion/2022/04/29/why-many-indonesian-experts-are-pro-russia-and-ignoring-ukraines-perspective.html

  306. @Awal
    „Spekulacji na mój temat już nie śledzę – wybaczcie, naprawdę nie rozumiem ich i nie mam do nich głowy”

    Wybacz jeżeli czujesz się nimi dotknięty, po prostu próbujemy odczytać kontekst twoich dość śmiałych tez.

    „innowacyjny przemysł jak budowa EV, w swoim tańszym segmencie na tyle spowszednieje, że i Rosja coś z tego skorzysta”

    „Coś” może i skorzysta, ale tym czymś nie będzie zaawansowana technologicznie wytwórnia baterii, tylko raczej status niepierwszorzędnego zagłębia surowcowego a i to w dość odległej perspektywie. Na razie mają problemy z utrzymaniem wydobycia ropy na już eksploatowanych szybach, zanim „zrekonfigurują handel mniejszymi tankowcami” będą potrzebne nowe – a technologia odwiertów też jest obłożona sankcjami.

    @negocjacje przemówieniami Putina

    To na razie jest co najwyżej próbny balon, wypuszczony bardziej w stronę USA (i – co byłoby dość znamienne – chyba Ukrainy) a dopiero w drugiej kolejności – UE. To jest zaskakująco wyraźny objaw bezradności Rosji, która zwyczajnie nie wie co zrobić, więc puszcza takie sygnały w nadziei na jakiś odzew. Którego IMHO na razie się nie doczeka.

    @haubice i ściganie zbrodniarzy

    Haubic można dostarczyć więcej i lepszych, w ściganiu zbrodniarzy wiele więcej zrobić się nie da. Nie mam wrażenia też by Lewica odpuszczała jakoś kwestię raszystowskich zbrodni. Jak ktoś już wyżej napisał – zawsze można żądać więcej nie zawsze zważając na realne możliwości.

  307. @awal „W innych punktach wydaje mi się, jasno przedstawiam dane na jakich opieram moje przewidywania, można z nimi na tej podstaiwe dyskutować zamiast je karykaturyzować, jak kolega sheik.yerbouti: „przecież Rosja sobie zastąpi w biegu swoje główne źródło utrzymania jakimś nowym, a konkretnie najnowszymi, najbardziej zaawansowanymi technologiami”. Nie twierdzę przecież, że to będzie bieg: piszę, że w mojej ocenie przez kilkanaście miesięcy Rosję nadal będą finansować węglowodory, i to wciąż niestety głównie kupowane przez Europę (raport CREA). W dalszej perspektywie, Rosja w jakimś stopniu przekonfiguruje ten rynek – owszem, z dużymi stratami i stosując nieefektywne metody takie jak zastępowanie VLCCs mniejszymi tankowcami [3], ale na prowadzenie wojny i wypłaty emerytur to wciąż jej – moim zdaniem – wystarczy.”

    Ależ ja nie karykatu…ry…coś tam, tylko kolejny raz zwracam uwagę na fakt, że utracone wpływy (już teraz) są o rząd, a właściwie rzędy wielkości większe od tych nowo-technologicznych. I tego nie da się zbyć machaniem rękami, osobiście zaś jestem tymi unikami zdziwiony, bo zdajesz się mieć znacznie większą od mojej orientację w świecie finansów. Co do finansowania wojny – skoro uważasz, że mimo spadku wpływów i niemożności pożyczania pieniędzy na zewnątrz FR będzie mogła sobie pozwolić na jej finansowanie – czy możesz rzucić jakimś zgrubnym szacunkiem tychże rosyjskich wydatków wojennych? Może być na miesiąc, może być rocznie. Załóżmy, że nieco przystopują (niska intensywność przecież) i to będzie raptem 60-70% obecnych.

  308. @sheik
    ” osobiście zaś jestem tymi unikami zdziwiony, bo zdajesz się mieć znacznie większą od mojej orientację w świecie finansów. ”

    Ja też, ale przyjmując maksimum dobrej woli zakładam, że to często spotykany w topowym manedżmencie błąd typu „dziewięć kobiet doniesie ciążę w miesiąc”. Te żarty Awala, że „technologie da się kupić w sklepie z technologiami” sugerują, że on to sobie wyobraża jako proces natychmiastowy (nieskończenie przyśpieszalny). Czyli że to, co normalnie trwa 10 lat, można przyśpieszyć do 10 miesięcy, jak się sypnie miliardami. Albo i do 10 minut, jak się sypnie bilionami.

    Stąd może płynąć przekonanie, że „w perspektywie kilkunastu miesięcy” Rosja płynnie przejdzie z węglowodorów na Nieokreśloną Technologię o kryptonimie „Kartoszka”. Podczas gdy chyba wszyscy ludzie z wykształceniem ścisłym zgadzają się w tej rozmowie, że to jest po prostu Niemożliwe (nawet gdyby im jutro znieśli sankcje na elektronikę + odblokowano lądowe połączenia z Królewcem). I to uparte przepowiadanie Niemożliwego budzi zdumienie oraz wątpliwości co do prawdziwych motywów.

  309. Nie kładłbym tego na karb wykształcenia, bo jednak humaniści to inżynierowie dusz i wiedzą co nieco o budowaniu organizacji. A Awal unika odpowiedzi na pytanie skąd wziął się cały ten genialny plan, gdzie w Rosji jest biurokracja która miałaby wszystkie te wolty nawet zaplanować nie mówiąc o wykonaniu. W Chinach na przykład działa na najwyższym szczeblu Centralny Komitet Wszechstronnego Pogłębiania Reform 中央全面深化改革委员会 z grupą „ekonomicznej reformy cywilizacji ekologicznej”, dyrektorem jest sam Wang Huning przewodniczący Centralnego Komitetu Sterującego Budowy Cywilizacji Duchowej 中央精神文明建设指导委员会. Awalu czy jak czegoś nie ma w The Economist to Twoja erudycja się kończy?

  310. @sheik.yerbouti – aktualne budżetowanie Rosji

    Szejku, rozumiem że w pierwszym rzędzie zastanawiasz się jak długo Rosja będzie w stanie utrzymać wysiłek wojenny i funkcjonowanie państwa wobec nakładanych na nią sankcji i zaburzeń eksportowych. Moja ocena jest taka, że przez kilkanaście miesięcy owszem, Rosja będzie w stanie to robić – pokrywając stopniowe spadki dochodów z eksportu do Europy rekonfiguracją odbiorców, niezamrożonymi przez Zachód rezerwami, aktualnym tymczasowym wzrostem cen węglowodorów, możliwym jesiennym pokowidowym wzrostem popytu Chin. A także obniżaniem oczekiwań ekonomicznych społeczeństwa, co jest też procesem dostępnym rosyjskiej władzy, choć nie bezwarunkowo – Putin może oczekiwać od społeczeństwa przejścia na kartoszkę, ale już raczej nie masowego poboru i widać moim zdaniem, że stara się w tych granicach poruszać. Jednocześnie w czasie tych najbliższych miesięcy będą prowadzone negocjacje z Zachodem co do sposobu unieruchomienia konfliktu w Ukrainie i zniesienia zachodnich sankcji.

    Pierwszym sygnałem, że mogę się w moich ocenach mylić mogłoby być zaprzestanie obsługi rosyjskiego długu (co byłoby spowodowane nawet nie niepłynnością, a utrudnieniami w korzystaniu z systemu finansowego) – na razie Rosja tego unika, choć nie brak było głosów przewidujących jej default już w marcu. Dalszą sytuację będziemy monitorować.

    W drugim rzędzie zastanawiasz się, jak Rosja zastąpi dochody z węglowodorów, które tak czy inaczej utraci w nadchodzących latach. Podaję jako przykład jednej z możliwości, że w mojej ocenie jakieś kilkanaście procent tego aktualnego węglowodorowego dochodu może z czasem zastąpić produkcja w tanim segmencie EV, na podstawie importowanych z Chin i Korei technologii, dla tamtejszych marek. W Rosji składa się jakieś 1,8 % światowej produkcji samochodów osobowych, z tego 0% elektryków. Jeżeli – po zniesieniu sankcji – stopniowo osiągnie ona z chińsko-koreańskim wsparciem powiedzmy 1,5% światowej produkcji EV (co wydaje się niezbyt fantastyczne, biorąc pod uwagę że z Chin i Korei pochodzi obecnie ok. 50% światowej produkcji), to oznaczać będzie kilkanaście miliardów USD rocznie dla Rosji na rynku, który ma być wart ponad bilion USD w ciągu kilku lat.

    Są to oczywiście zgrubne szacunki, zakładające zniesienie sankcji, brak nowych pandemii itd. – kolegów uznających, że taka produkcja w ogóle nie ma szans w Rosji za względu na korupcję i technologiczne zapóźnienie i tak nie przekonam. Więc tę kwestię będziemy również monitorować.

    Inne możliwe źródła dochodu w jakich może pójść Rosja też już wspominałem: modernizowane rolnictwo, metale rzadkie, chemia (nawozy) – również zielona energia dla Europy np. wodna, może produkcja wodoru. Owszem, całego eksportu węglowodorów to nie zastąpi – na ile będzie on na przestrzeni dekady wycofywany bez pokrycia w nowych komercyjnych źródłach dochodu, pojawi się jak wspomniałem presja, aby Europa płaciła Rosji za jej „usługi ekologiczne” (a de facto za minimalną stabilność polityczną)

    Plan Putina zakładał jak się zdaje ucieczkę od takiego uzależnienia od europejskich subsydiów poprzez podporządkowanie sobie produkcji przemysłowej Białorusi i Ukrainy. Obecnie jest to wizja brutalnie urealniana na froncie w Donbasie. Mówiąc może z nadmierną emfazą, Zachodnia Europa wynegocjuje sobie zieloną rosyjską energię przy pomocy czerwonej krwi Europy Wschodniej – to już nieuniknione, gra naszych wschodnioeuropejskich polityków powinna się toczyć o to, aby i nas, Wschodnią Europę, włączyć do beneficjentów tych negocjacji.

    @
    „gdzie w Rosji jest biurokracja” gospodarcza, pytasz – są nią autorzy planistycznych dokumentów jakie cytowałem: Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego, Ministerstwo Rolnictwa – oraz administracja prezydencka. Rosja kopiuje, jak w wielu innych sprawach, raczej wzory zachodnie niż chińskie. Ogłasza „mapy drogowe”, „strategie” itp. Nierzadko – jak rządom zachodnim – piszą je dla administracji firmy konsultingowe. Należy oczywiście podchodzić do tych dokumentów krytycznie, jednak jest prawdą, jak pisałem, że w latach 2020-21 nastąpiła kulminacja tej planistycznej działalności, z której można wyczytać intencje jak powyżej opisane. Tu dla przykładu inny jeszcze dokument – strategia rozwoju energii odnawialnych z 2020 r.: [1]

    @s.trabalski

    „Nie mam wrażenia też by Lewica odpuszczała jakoś kwestię raszystowskich zbrodni. Jak ktoś już wyżej napisał – zawsze można żądać więcej nie zawsze zważając na realne możliwości.”

    Wszyscy ten temat jak na razie – poza werbalnym deklaracjami – odpuszczają. Potrzebny jest działający wiele lat kompetentny unijny ośrodek śledczy wspomagający MTK, które miałby szansę połączyć udokumentowane relacje ofiar z bazą danych domniemanych sprawców. Oraz polityczna presja, aby wydawanie owych sprawców przez Rosję, choćby tylko tych niższego szczebla, było warunkiem znoszenia sankcji. Taki unijny mechanizm byłby równie ważnym gwarantem bezpieczeństwa Wschodniej Europy jak amerykańskie uzbrojenie. Pokazywałby rosyjskim/ białoruskim decydentom i wykonawcom potencjalnych nowych zbrodni, że nie będą one zapomniane. Przerywał historyczny cykl eskalacji i powrotów do „business as usual” z rosyjskimi reżimami, na którym najwięcej traci Wschodnia Europa.

    Polska lewica powinna podjąć ten temat jako swoją specjalność, by z nim wypromować autonomiczny wschodnioeuropejski głos w ramach unijnej odpowiedzi na wojnę. Upodmiotowić nasz region, dać mu możliwość sprawczego działania względem Rosji – nie tylko służenia za przedmiot rosyjsko-zachodnich negocjacji. Polska prawica tej sprawy nie weźmie, bo takich rzeczy nie rozumie, a unijni prokuratorzy badający rosyjskie zbrodnie wojenne zbyt by jej pachniały unijną ochroną praworządności również na naszym polskim podwórku.

    „To na razie jest co najwyżej próbny balon, wypuszczony bardziej w stronę USA (i – co byłoby dość znamienne – chyba Ukrainy) a dopiero w drugiej kolejności – UE.”

    Putin wyraźnie wypuścił ten balon w stronę całego Zachodu – w jego przemówieniu przychylnie z imienia byli wymieniani sojusznicy z walki z III Rzeszą – USA, UK, Francja (i odrębnie La Résistance) – zaś my w nim pojawiliśmy się w kategorii „młodszych partnerów” aktualnej „agresji” amerykańskiej. Tak sobie ustawia partnerów negocjacji Rosja i tak ich będzie rozumiał Zachód – wobec polskiej/ wschodnioeuropejskiej niemożności sformułowania autonomicznego stanowiska.

    @WO

    „- Czajdusza, zrób coś! Powiedz im! Widzisz, że smarkacze podniecają się niezdrowo!
    Czajdusza potrząsnął stanowczo kudłatym łbem.
    – Nie mogę tłumić entuzjazmu.
    – To jest chorobliwe zaczadzenie brudną sensacją.
    – Nie, to odwaga. Oni chcą pokazać, że są dzielni, że nie zastraszą ich węże, topielcy i Kikutnicy …

    Dałem za wygraną. Ręce mi opadły. Było jasne, że sam Czajdusza uległ niebezpiecznemu zaczadzeniu…”

    Honor – to jest kluczowe słowo jakie się u Ciebie, drogi WO, ostatnio pojawiło. Mamy teraz wszyscy – prawica czy lewica – zajmować się obroną naszego honoru i pozbawianiem go Kikutników, przepraszam, Rosjan. Nie można spokojnie dyskutować rozbieżnych ocen co do potencjału wojskowego i ekonomicznego rosyjskiego agresora, dopuszczalne są jedynie oceny głoszące nasz tryumf, a jego klęskę. Kto wygłasza choć trochę inne, ten ma podejrzane motywy. Czytaliśmy tego samego Niziurskiego, jednak ja dostrzegam u niego trochę inne wątki i nauki.

    [1] https://policy.asiapacificenergy.org/sites/default/files/Energy%20Strategy%20of%20the%20Russian%20Federation%20until%202035%20%28Government%20Decree%20No.%201523-P%20of%202020%29%28RU%29.pdf

  311. @awal
    „Nie można spokojnie dyskutować rozbieżnych ocen co do potencjału wojskowego i ekonomicznego rosyjskiego agresora,”

    Ależ wszystko można, tylko w ramach praw fizyki i chemii, zwłaszcza na blogu nauczyciela. Opisywane przez ciebie wizje baterii litowych bez litu trochę się z nimi rozmijają.

    Gdy ktoś nie ma nic mądrego do napisania, często rozwadnia to w kolubrynach na 20.000 znaków, zawierających a to Miłosza, a to Niziurskiego, a to wspomnienia dyskusji sprzed 10 lat. Palnąłeś absurdalną tezę, że w perspektywie kilkunastu miesięcy Rosjanie zdążą przestawić swoją gospodarkę z węglowodorów na Coś – ale nie jesteś zdolny odpowiedzieć krótko, lakonicznie, bez tych ozdobników, na bardzo proste pytanie. Na Co Konkretnie i Jakim Cudem Tak Szybko. Bo opisywane przez Ciebie samochody elektryczne to raczej ewentualnie 2030, ale na pewno nie „w ciągu kilkunastu miesięcy” (czyli do końca 2023).

  312. @awal

    Tematem zbrodni wojennych w Ukrainie zajmie się po wojnie przede wszystkim Ukraina, która w poczekalni akcesyjnej będzie miała dużo większe możliwości wpływania na MTK niż opozycyjna polska lewica. Z punktu widzenia sympatyka lewicy oceniam pomysł „podjąć ten temat jako swoją specjalność, by z nim wypromować autonomiczny wschodnioeuropejski głos w ramach unijnej odpowiedzi na wojnę” jako przede wszystkim mało nośny krajowo. Wszystko to się będzie działo za granicą, w Hadze czy w Brukseli, polscy wyborcy tego nie zrozumieją i jest to moim zdaniem przepis na kolejny spadek do 3%. Polityka wciąż niestety toczy się przede wszystkim w ramach państw narodowych.

    „Putin wyraźnie wypuścił ten balon w stronę całego Zachodu”

    Ja tu widzę kolejną próbę czytania z fusów i dalszą wiarę w to, że Putin gra z nami cały czas w czterowymiarowe szachy. Tymczasem najprostszym wytłumaczeniem mdłego, miałkiego przemówienia Putina jest po prostu to, że nie miał nic więcej do powiedzenia – bo już wyprztykał się z realnych opcji eskalacji, które nie byłyby zbyt ryzykowną dla niego samego i kamaryli.

    „Mamy teraz wszyscy – prawica czy lewica – zajmować się obroną naszego honoru i pozbawianiem go Kikutników, przepraszam, Rosjan”

    Mnie się nawet podobał Twitterowy wątek Galejewa o tym, że honor ma sens z punktu widzenia teorii gier w stosunkach międzynarodowych.
    https://twitter.com/kamilkazani/status/1498692916511924232

  313. @WO

    Krótko więc, Panie Profesorze:

    najbliższe miesiące – Rosja finansuje wojnę i emerytury z węglowodorów i rezerw

    jakiś moment między teraz a grudniem 2023 – powrót BAU między Zachodem a Rosją: uzgodnienie polityczne, zniesienie sankcji, Rosja zaczyna przestawianie się na niewęglowodorowe źródła dochodu zgodnie z opublikowanymi przez siebie strategiami

    maj 2026 – litowe baterie produkowane w Kaliningradzie w oparciu o importowaną technologię i montowane w markach azjatyckich marek zastępują część aktualnych dochodów z węglowodorów – inne części przejmują m.in. rolnictwo, eksport metali rzadkich, produkcja nawozów, produkcja czystej energii dla Europy

    Ja uważam, że to możliwe, niesprzeczne z prawami chemii i fizyki, i że Rosja się nie rozpadnie, lecz utrzyma w oparciu o ten model. Ty przeciwnie: widzisz wiele krytycznych problemów od korupcji po brak litu. Spodziewasz się katastrofalnego upadku Rosji. Pełna kultura. Sprawdzimy.

  314. @wkochano
    „pomysł … mało nośny krajowo”

    To jest pomysł na specjalność jednej wyrazistej polityczki/ polityka i część szerszej lewicowej strategii. Jeżeli ośrodek śledczy o jakim mówię nabrałby kształtu, stałby się on szybko symbolicznym miejscem – oddającym głos i sprawiedliwość ofiarom, ogniskującym autentyczne, również wyborcze, emocje. Ukraina byłaby oczywiście partnerem tego procesu, ale ona sama nie ma możliwości wymuszenia wydania sprawców czy dotarcia do wszystkich rozproszonych po Europie ofiar. A lewica musi mieć własne idee w polityce zagranicznej i europejskiej, jeśli chce przejmować władzę.

  315. Tych baterii litowych i innych cudów na kiju nie będzie z jeszcze innego powodu, niż prawa fizyki itp. Rosja jest gospodarką surowcową. Niewielkim nakładem środków i siły roboczej kamaryla sprawująca władzę może zarabiać całkiem spore pieniądze. W sytuacji, gdy w FR niczego innego na poważnym poziomie nie ma, oznacza to głębokie uzależnienie społeczeństwa od łaski owej kamaryli. Łaska ta zbyt wielka nie jest, o czym świadczy run rosyjskich żołnierzy na pralki, laptopy i sedesy w teoretycznie biedniejszym kraju, ale alternatywy rosyjskie społeczeństwo en masse nie ma. Modernizacja gospodarki oznacza wzrost znaczenia sektora przemysłowego, nie dającego tak efektownych zysków i o wiele bardziej pracochłonnego. Alternatywa się pojawi – Rosjanie będą mogli żyć nie tylko z łaski władzy, ale też z własnej pracy. Staną się niezależni. A wtedy może im zacząć chodzić po głowie, że właściwie tej kamaryli nie potrzebują i tylko im zawadza. Coś takiego przydarzyło się Ukrainie, a teraz przydarza się Łukaszence. Putin i spółka na to nie pójdą.

  316. @Awal
    Tzn. Lewica stworzyć takie europejskie Centrum Wiesenthala? To jest jakiś pomysł ale 1) musiałby powstać z inicjatywy Ukraińców i 2) przeceniasz IMHO polityczne znaczenie tego projektu. Jakąś wagę mógłby mieć specjalny trybunał, ale doprowadzenie do jego powołania oraz pogodzenie z postępowaniem przed MTK będzie trudne.

    @balon próbny w stronę całego Zachodu

    Owszem, ale przede wszystkim wobec USA, bo kogo? Przecież w tym przemówieniu brakuje wielu elementów dotychczasowej propagandy – Krym pojawił się raz, tyle samo Kijów (i to nie jako faszystowską junta) i dużo o obronie Donbasu (nie zajmowaniu, nie wyzwalaniu a obronie). Oczywiście są faszyści ale chyba raczej rytualnie, da się odczuć przesunięcie akcentów i łagodzenie retoryki wobec Ukrainy. To oczywiście znaczy bardzo niewiele, ponieważ…

    @wkochano szachy 4d
    … rację ma kol. wkochano, tu nie ma jakiejś wyszukanej strategii tylko bankructwo dotychczasowej. A ponieważ coś zrobić trzeba to możliwe, że Rosjanie będą, trochę po omacku i chaotycznie, szukać nowego punktu zaczepienia. Np. dziś łagodnie(j) o Ukraińcach, jutro straszenie atomówkami, potem skupienie na Donbasie, jakieś nowe pomysły gospodarcze, podgrzanie tematu Kuryli i co tam jeszcze wymyślą. Bez znaczącego sukcesu militarnego (na który się nie zanosi*), będzie im bardzo trudno negocjować nawet z wybranymi państwami Zachodu.

    * To czego nie wiemy to poziom strat po stronie ukraińskiej, a to może być czynnikiem decydującym.

  317. @Awal „najbliższe miesiące – Rosja finansuje wojnę i emerytury z węglowodorów i rezerw
    jakiś moment między teraz a grudniem 2023 – powrót BAU między Zachodem a Rosją”
    To nie jest tlący się konflikt, to pełnoskalowa wojna, której każdy dzień kosztuje Rosję, zależnie od szacunków, 0,9 do 4mld dolarów. To nie są koszty, które ten kraj może ponosić na dłuższą metę, nawet jeśli zetniemy je jakimś cudem o 1/3 w ramach tzw. deeskalacji. Linia frontu sięga 500km i jest kilkukrotnie dłuższa niż ta z 2014 – oraz oczywiście zupełnie inna jest intensywność walk. Rosja ostatnio dodała jeszcze kilka BTG z ostatnich zaskórniaków (obecnie siły FR w Ukrainie szacuje się na 92-97 BTG) i już nie ma wiele więcej w odwodzie. Nie wierzę, żeby budżet dźwignął to jeszcze dłużej niż kilka miesięcy, razem z emeryturami dla weteranów i rentami dla inwalidów wojennych, zwłaszcza że…

    @”Pierwszym sygnałem, że mogę się w moich ocenach mylić mogłoby być zaprzestanie obsługi rosyjskiego długu (co byłoby spowodowane nawet nie niepłynnością, a utrudnieniami w korzystaniu z systemu finansowego) – na razie Rosja tego unika, choć nie brak było głosów przewidujących jej default już w marcu.”
    Te odsetki nie sa może rekordowe, ale Rosja je – z powodów prestiżowych zapewne – spłaca nie rolując długu, bo przecież kto jej teraz pożyczy? Czyli nogi coraz słabsze a plecak z wydatkami coraz cięższy. Może za jakiś czas Chiny odkupią od Rosjan jakiś większy port na przyszłej Northern Sea Route, będzie na parę miesięcy emerytur dla Gierojów Sojuza.

  318. Jak sprzedadzą port to chyba dostaną za to dewizy nie ruble, a emerytury mogą wypłacać nawet w zapisach na sedesy (z pralkami będzie ciężko).

    Ja po prostu nie wiem, i nie udaje że mam coś w tej sytuacji do powiedzenia, a potem płaczę „ratunku strzelają do mnie jak do Teodora”. Jeszcze jedna obrzydliwa cecha tych wypocin, jak ktoś przedstawia treść której jego argumenty są pozbawione to Awal „dziękuje za uszczegółowienie”. To jest tak obrzydliwoe nieuczciwe intelektualnie jak się nie ma nic do powiedzenia i tka z waty cukrowej niekotrowersyjne w sumie tezy że Rosja będzie długo upadać a może nie upadnie.

    Poza tym patrząc na reakcyjną karierę w komentarzach ostatniego roku czy dwóch tego typa nie dziwię się wcale że ktoś go nazwał kryptobalcerystą i podejrzewam że to miało nil związku z Warufakisem a kolejna jakaś jego pokręconą dygresją.

    Nie żebym tych dygresji nie cenił, ubogacają przymierające wątki.

  319. z jakiej optyki by nie startować wychodzi mi, że jedyne co się opłaca wobec Rosji i sankcji mówić teraz, to żądać absolutnie wszystkiego: powrót do granic Ukrainy z 2013, oddanie „wyzwolonych” prowincji Gruzji, koniec wspierania łukaszenki i Cichanouska rządzi Białorusią, zmiana reżimu w Rosji, demilitaryzacja i denuklearyzacja Rosji, wszyscy zbrodniarze wojenni grzecznie przed MTK i reparacje dla Ukrainy warunkiem stopniowego znoszenia sankcji – choćby po to, by Putin mógł potem powiedzieć „zachowałem rakiety, władzę i bezkarność dla siebie, wygrałem”.

    W końcu dowolna „offrampa” polega na tym, że Putin coś wyszarpie, więc trzeba zażądać czegoś, co jest się w stanie oddać.

  320. „Ja po prostu nie wiem, i nie udaje że mam coś w tej sytuacji do powiedzenia, a potem płaczę „ratunku strzelają do mnie jak do Teodora”. Jeszcze jedna obrzydliwa cecha tych wypocin, jak ktoś przedstawia treść której jego argumenty są pozbawione to Awal „dziękuje za uszczegółowienie”. To jest tak obrzydliwoe nieuczciwe intelektualnie jak się nie ma nic do powiedzenia i tka z waty cukrowej niekotrowersyjne w sumie tezy że Rosja będzie długo upadać a może nie upadnie.

    Poza tym patrząc na reakcyjną karierę w komentarzach ostatniego roku czy dwóch tego typa nie dziwię się wcale że ktoś go nazwał kryptobalcerystą i podejrzewam że to miało nil związku z Warufakisem a kolejna jakaś jego pokręconą dygresją.”

    A moja brzytw Ockhama mi mówi: to pracownik/funkcjonariusz pewnej instytucji spod Sankt Petersburga, z zapleczem researcherów którzy mu wynajdują te wszystkie linki na podorędziu (inaczej nie byłby w stanie nic innego w życiu robić, nie mówiąc o spaniu), którego oryginalnym zadaniem było obrzydzanie nam naszej lewicy (którejkolwiek, czy to Razem czy kto inny, dla niego zajedno czy to Razem czy Spurek, nie raz tak wtopił że pojechał rantem po kimś kogo miał na liście „lewicy” a my mu na to „a co to nas wogle”), który dostał nowy zestaw zadań w związku z obecną kryzysową sytuacją. Teraz ma przedstawiać świetlaną przyszłość Rosji niezależnie od przejściowych trudności. Ewentualnie zadania pozostały te same, a wątki poboczne pojawiły się bo on po prostu kocha matuszkę rasiję całą duszą swą i nie może znieść psychicznie jak się jej wymyśla od oblechów.

  321. @awal
    „jakiś moment między teraz a grudniem 2023 – powrót BAU między Zachodem a Rosją:”

    Literalnie rozumiane BAU jest niemożliwe. Nawet ty nie wierzysz w powrót do sytuacji z 23 lutego 2022. Na przykład: w powrót do NS2. Wojna przyśpieszyła zmianę pokoleniową w niemieckiej politice. Versteherzy są zazwyczaj boomerami (pokoleniem 68). I tak już nas opuszczają z powodów biologicznych. Moje pokolenie popiera Ukrainę, nawet w Niemczech. Też jesteśmy starzy, ale trochę jeszcze pożyjemy. Tomorrow belongs to us.

    W polskiej polityce zniesienie sankcji bez znaczących ustępstw (porażki) Rosji wydaje mi się kompletnie niemożliwe. Morawiecki miałby demonstracje wspólnie robione przez lemingów i moherów (cud! z polską szlachtą polski lud!). Może i jesteśmy peryferiami, ale bez naszej zgody nie da się np. odblokować lądowych połączeń Królewca z Zachodem. Jak wdrażać nowe technologie na terytorium odciętym od Europy? Stamtąd w tej chwili jedyna realna droga to droga morska, ale statki pasażerskie – poprawcie mnie? – stamtąd nie pływają, mają port wojenny, który gościnnie czasem wpuści coś cywilnego. To czyni datę 2026 nierealną bez łamania praw fizyki poprzez teleportację.

    Moim zdaniem, nie zobaczymy przynajmniej w tym roku koincydencji dwóch zjawisk: (a) Ruskich w Chersoniu, (b) polskiego rządu znoszącego te sankcje, które zależą od polskiej władzy. Nie będzie więc powrotu do BAU, najwyżej jakieś kombinacje lewą ręką za prawe ucho, że przez Uzbekistan na firmę z siedzibą w Armenii. Tylko że te kombinacje niewiele im w praktyce poprawiają, tzn. mogą tak kupić „kontener smartfonów”, ale nie uruchomić nową linię technologiczną.

  322. Pływają promy. 40h do Pitra jak piszą w gazetach, także ten…
    Kiedyś pływały też do Niemiec (ale mogę źle pamiętać).

  323. @Promy do Królewca
    Pływają, tylko że ponoć i tak armia je zajmuje w całości albo prawie i można się zabrać ciężarówką etc. tylko wtedy, kiedy zostanie miejsce.

  324. @embercadero „A moja brzytw Ockhama mi mówi: to pracownik/funkcjonariusz pewnej instytucji spod Sankt Petersburga, z zapleczem researcherów którzy mu wynajdują te wszystkie linki na podorędziu”

    Apeluję o powagę.

  325. @sheik
    „Pływają, tylko że ponoć i tak armia je zajmuje w całości albo prawie i można się zabrać ciężarówką etc. tylko wtedy, kiedy zostanie miejsce.”

    OK, zatem myliłem się, pływają (sorki). Ale mamy zasadnicze pytanie – którędy tam ma się przedostać ta armia koreańskich inżynierów? Przez wojskowy port morski czy przez wojskowy port lotniczy (okazjonalnie obsługujący loty pasażerskie, niemal wyłącznie rosyjskie?).

    Z ciekawości oglądałem połączenia Seul – Królewiec. Obowiązkowy overnight w Moskwie, bo trzeba zmienić lotnisko z międzynarodowego na krajowe. A już do tej Moskwy przylatujemy z przesiadką w Dubaju.

    Tym inżynierom od baterii (którzy – przypominam – jeśli są dobrzy, to mogą pracować w jakimś przyjemnym miejscu dla Volkswagena czy Toyoty) trzeba by proponować bajońskie sumy, żeby zgadzali się pojechać do takiego dziwnego miejsca. A jeszcze na miejscu spytają o rekomendacje gastronomiczne, a w odpowiedzi dostaną łopatę, żeby sobie skopali działkę pod kartoszki. Znów: nie wierzę, że Awal w to wierzy.

    ALBO przyjadą ludzie, którzy nie mają nic do stracenia, więc nie będą tego umieli uruchomić w terminie do 2026, ALBO się to nie uda z powodu permanentnego braku personelu, ALBO trzeba będzie setkom ludzi płacić po milionie euro na łebka.

  326. @embercadero
    „z zapleczem researcherów którzy mu wynajdują te wszystkie linki na podorędziu ”

    Daj spokój. Te linki wyglądają jak coś pośpiesznie wyguglanego, jak podczas sporu z antyszczepionkowcem (wpisuje do gugla „VACCINE PROBLEMS” i odkrywa, że bywają problemy ze szczepionkami).

  327. @❡
    „niekontrowersyjnej w sumie tezy że Rosja będzie długo upadać a może nie upadnie”

    Głoszę tezę, że Zachód kolejny raz w historii dogada się z Rosją ponad naszymi głowami. Umożliwi jej wyspową modernizację, a nas pozostawi w roli peryferium.

    Jest to teza kontrowersyjna – nasz zacny Gospodarz oczekuje ekonomicznego upadku Rosji z przyczyny „obiektywnych problemów typu brak procesorów, ucieczka kadr, brak kultury technicznej” (a jakby to zawiodło, Rejtanem legnie pierwszy anty-putinista, Mateusz Morawiecki). Inni zacni koledzy nie bawią się w dywagacje – bez ogródek wieszczą „płonącą Syberię”…

    @mtg
    „z jakiej optyki by nie startować wychodzi mi, że jedyne co się opłaca wobec Rosji i sankcji mówić teraz, to żądać absolutnie wszystkiego”

    …Niestety przywódcy Zachodu widzą to inaczej. Scholz i Macron już wczoraj, po pierwszym mrugnięciu Putina, opowiedzieli się za „zawieszeniem broni”, choć – owszem – bez „pokoju pod dyktatem”. Czyli łaskawie zgodzili się na negocjacje w sprawie ostatecznego podziału Ukrainy po liniach innych niż frontowe.

    Zachód nie wyrazi wschodniej perspektywy sam z siebie, przesunie może niuanse. Wschodnia Europa musi mówić własnym głosem, zgłaszać ambitne propozycje na liczących się forach, a nie karmić się w swoim gronie mrzonkami i mitami.

    Od przynajmniej niektórych polityków i polityczek polskiej lewicy (niech będzie, że i prawicy) oczekiwałbym zrozumienia tej ich roli. Może ono kiedyś przyjdzie.

    @embercadero
    „A moja brzytwa Ockhama mi mówi: to pracownik/funkcjonariusz pewnej instytucji spod Sankt Petersburga, z zapleczem researcherów którzy mu wynajdują te wszystkie linki na podorędziu…”

    Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba naprawdę jestem drugą po Stanisławie Lemie osobą, której zarzuca się bycie tajnym projektem KGB.

    Ze wzruszeniem przyjmuję ten Laur Philipa K. Dicka. I cóż, kłaniam się pięknie, bo jednak na mnie chyba czas.

    Nie zamieńcie tego miejsca w salon24, byłoby szkoda. I poczytajcie coś o psychologii wojennej, nie zaszkodzi.

    A na koniec ostatniego sezonu „Better Call Saul” wznieście wraz ze mną toast za Kim!

  328. @awal
    ” bez ogródek wieszczą „płonącą Syberię”…”

    Nie trzeba wieszczyć, już płonie. Nie pisali w „The Economist” o serii pożarów na Syberii?

    „A na koniec ostatniego sezonu „Better Call Saul” wznieście wraz ze mną toast za Kim!”

    Zacząłem nawet myśleć, że to naturalny sposób na wprowadzenie „firmy zajmującej się znikaniem”. Kim nie zginie, tylko zniknie i zacznie nowe życie jako menadżerka Starbucksa w Ohio.

  329. @awal „Scholz i Macron już wczoraj, po pierwszym mrugnięciu Putina, opowiedzieli się za „zawieszeniem broni”, choć – owszem – bez „pokoju pod dyktatem”. Czyli łaskawie zgodzili się na negocjacje w sprawie ostatecznego podziału Ukrainy po liniach innych niż frontowe.”
    Na szczęście to nie oni będą negocjować. Nie ma powrotu do formatu porozumień mińskich tak samo jak do Mińska jako miejsca negocjacji. Paradoksalnie pozycja Ukrainy jest teraz znacznie silniejsza niż w 2015.

  330. @Awal
    „pokrywając stopniowe spadki dochodów z eksportu do Europy rekonfiguracją odbiorców, niezamrożonymi przez Zachód rezerwami, aktualnym tymczasowym wzrostem cen węglowodorów”

    Tej rekonfiguracji chyba nie da się zrobić w krótkim okresie, w każdym razie jeśli chodzi o ropę i gaz, trzeba przecież wybudować te rurociągi. Ale ciekawi mnie jedna rzecz. Dlaczego uważasz że ceny ropy będą rosły i będzie to dla Rosji korzystne? Ceny ropy Ural po inwazji spadły z 93$ do 65$, teraz trochę odbiły, do 75$, ale jeśli UE ograniczy import to jej cena raczej będzie dalej spadała. Stąd będą malały zyski.
    Podobnie może być z gazem. Mocne ograniczenie popytu ze strony UE to spadek ceny i zysków.
    Oczywiście dla nas ceny z innych źródeł będą rosły, ale Rosjanie na tym w krótkim okresie nie zarobią, ale stracą.

    „Głoszę tezę, że Zachód kolejny raz w historii dogada się z Rosją ponad naszymi głowami.”

    Może postputlerowska Rosja, ale to nie wiadomo kiedy i czy nastąpi w najbliższych latach. W tym momencie w tym konflikcie pierwsze skrzypce na Zachodzie grają Stany, a Niemcy i Francja gdzieś tam człapią smutno z tyłu, grają defensywnie i próbują ograniczyć straty.

    Właściwe pytanie brzmi czy Stany po raz kolejny w historii dogadają się z Rosją ponad naszymi głowami. Odpowiedź jest trywialnie prosta, tak oczywiście. Ale na jakich warunkach? I tutaj można się spodziewać, że będą licytować wysoko bo nie tracą ani kropli amerykańskiej krwi. Zrobią to na zimno i brutalnie, ponad podziałami partyjnymi. Ten deal będzie niekorzystny dla Rosji, a więc z zasady dobry dla nas.

    Być może gdy wojna się skończy i propagandowe wzmożenie opadnie, a zapaść gospodarcza dojedzie prawie wszystkich w Federacji Rosyjskiej, nastąpi dogłębna wymiana rządzących, a nowe elity będą musiały twardo stąpać po ziemi i na nowo dogadywać się z Niemcami i Francją. To w sumie optymistyczna wersja wydarzeń. Inna to że Federacja będzie gniła dekadami, mafia będzie handlować głowicami i ogólnie dzikie pola albo rozpadnie się i będziemy oglądali wojnę domową albo wszystkich ze wszystkimi.

  331. Wojny domowej w Rosji to raczej nie będzie z powodów demograficznych. Armie jedynaków nie będą się prać o pietruszkę. Scenariusz kolejnej smuty to będzie raczej fragmentacja na technicznie niezależne parapaństewka.

  332. „Właściwe pytanie brzmi czy Stany po raz kolejny w historii dogadają się z Rosją ponad naszymi głowami. Odpowiedź jest trywialnie prosta, tak oczywiście. Ale na jakich warunkach? I tutaj można się spodziewać, że będą licytować wysoko bo nie tracą ani kropli amerykańskiej krwi. Zrobią to na zimno i brutalnie, ponad podziałami partyjnymi. Ten deal będzie niekorzystny dla Rosji, a więc z zasady dobry dla nas.”

    Mało kto w Polsce (ba, w Europie) zauważa jak bardzo mindset amerykańskiej klasy politycznej został przeorany faktem że ruscy śmieli wybrać im prezydenta. I nie chodzi tu nawet o osobę Trumpa tylko o sam fakt że się poważyli na tak bezczelną manipulację ich wyborami. Jeśli będzie jakikolwiek deal to będzie się sprowadzał do tego że Rosja zdechnie z głodu. Szczególnie że w obecnej konfiguracji prawie nic to Ameryki nie kosztuje (pieniądze się nie liczą, wręcz dobrze bo jest zbyt dla przemysłu zbrojeniowego), GI Joes nie muszą ginąć bo robi to za nich kto inny i to z ochotą. Putin sam im dał ten sznur na którym zwiśnie.

  333. @embercadero
    A dla dziadów na ichniejszej prawicy to odwet za klęskę i upokorzenie w Wietnamie. To też głęboko w nich siedzi.

  334. @mtg
    „podkreślanie tego, że byli tam różni ludzie, ale pułk bronił Ukrainy i demokracji „odbierze” ich nazistom”
    – Bardzo celna uwaga. Funkcjonuje również zjawisko odwrotne. W takich np. Niemczech jak tylko ktoś planował karierę wojskową, automatycznie miał przyklejaną łatkę prawdopodobnie_nazisty. W rezultacie mają w siłach zbrojnych pewną nadreprezentację ludzi, którym taka łatka nie przeszkadza.

    „Oczywiście że niedobrze jest kiedy naziści stają się bohaterami, ale na to, kto jest bohaterem mamy nieduzy wpływ.”
    – Akurat przykładu wpływu nie trzeba daleko szukać: ktoś już zadeklarował, że w razie W się pakuje i wieje.

    @bantus
    „czy Stany po raz kolejny w historii dogadają się z Rosją ponad naszymi głowami”
    – Ba, dogadywać się będą równolegle z Ukrainą, z Rosją, z Chinami i innymi – każde kolejne negocjacje będą punktem nacisku we wszystkich pozostałych.

    „nastąpi dogłębna wymiana rządzących, a nowe elity będą musiały twardo stąpać po ziemi i na nowo dogadywać się z Niemcami i Francją”
    – Już ze dwa razy w XX wieku mieli wymianę rządzących i dogadywanie się na nowo. Skutków tej wymiany boję się nawet bardziej, niż opcji z Dzikimi Polami.

  335. @bardzozły
    tym bardziej, że „liberalne” moskiewskie elity opozycyjne (te wszystkie Nawalne i Kasparowy) też są imperialistycznymi etnonacjonalistami, po prostu mniej prymitywnymi i w garniturach zamiast mundurów.

  336. @mtg „tym bardziej, że „liberalne” moskiewskie elity opozycyjne (te wszystkie Nawalne i Kasparowy) też są imperialistycznymi etnonacjonalistami”
    A konkretnie której to etni jest nacjonalistą Kasparow, z ojca Żyd, z matki Ormianin? („Kasparov was born Garik Kimovich Weinstein”)

  337. @sheik
    „A konkretnie której to etni jest nacjonalistą Kasparow, z ojca Żyd, z matki Ormianin? („Kasparov was born Garik Kimovich Weinstein”)”

    Przecież teraz też masz braci po obu stronach frontu, z których jeden się opowiedział za Rosją, drugi za Ukrainą (znam taki przypadek ze swojego bąbelka towarzyskiego). Wielu wielkorusów jest etnicznie np. kałmukami (Szojgu jest z kraju, który gracze Paradoxu nazywają „Tannu what?”).

  338. Ale w takim razie to są imperialiści, na podobieństwo choćby i antycznych Rzymian, nie żadni nacjonaliści.

  339. Polski nacjonalista też będzie np. oczekiwać od Żydów czy Ślązaków, że się „opowiedzą po której stronie stoją”. W ogóle na tym właśnie polega nacjonalizm, że nie umie działać inkluzywnie i kooperatywnie, tylko oczekuje opowiedzenia się jednoznacznie po stronie Grossdeutschland / Wielkorusi / Wielkiej Polski Jagiellońskiej (itd.).

  340. Przepraszam za wykopki, ale chciałbym dorzucić dwa niewiele znaczące grosze (kopiejki?):

    „[…] widziałem w Warszawie jakiś chiński wynalazek toyoto-podobny. Oczywiście na białoruskich blachach. W sumie zastanawiam się czemu takie cosie wpuszczają, przecież to na pewno nie ma unijnej homologacji”

    Białoruś jest sygnatariuszem (-ką?) Konwencji Wiedeńskiej. My też. Jeśli tam pojazd został dopuszczony do ruchu i jest, wedle lokalnych przepisów, sprawny, to zobowiązujemy się go wpuścić na nasze drogi.

    @Fabryka EV-ek w obwodzie kaliningradzkim.

    Chyba nikt tego nie poruszył: po co?

    Jeśli ma produkować (SKD? CKD?) na rynek wewnętrzny, to czemu wlaśnie w Królewcu, oddalonym od mainlandu? Jeśli zaś do EU… Po jaką cholerę ktokolwiek, a zwłaszcza Hyundai/KIA, które mają swoją fabrykę na Słowacji, miałby się babrać w import swych produktów spoza EU, wraz ze wszystkimi konsekwencjami takiego zabiegu?

  341. @jesus
    „Chyba nikt tego nie poruszył: po co?”

    To nie jest przemyślana decyzja Wielkiego Planisty, tylko działanie z rozpędu. Spółka powstała jeszcze za Jelcyna i WTEDY wydawało się, że lokalizacja Królewca ma same zalety. Mieli robić te samochody na chłonne rynki Polski i Pribałtyki i biznesowo miało to nawet jakiś sens – z jednej strony, tanie uzbrojone działki i zdesperowana siła robocza, z drugiej dobre połączenie z Berlinem, Warszawą i Tallinem.

    Tylko że oczywiście ponieważ takie inwestycje procentują w następnej dekadzie, ta po prostu nigdy nie zdążyła. Bo akurat zaraz gdy osiągnęli docelowe możliwości produkcyjne, zaczęły się sankcje, zmuszające firmę do przedziwnych wygibasów opisywanych tu już przez Sheika, jak ta produkcja nieautoryzowanych klonów BMW (bo nie da się tego nazwać licencją).

    Ta elektryka to raczej desperackie „co by tu wymyślić”, niż wskazanie na globusie Idealnego Miejsca Do Inwestycji w Elektromobilność.

  342. @WO

    Nie dziwi mnie pomysł podtrzymywania trupa, choć od czasów Jelcyna minęło dużo lat, a wszyscy dookoła zdążyli wejść do EU. Mnie tylko zastanawia kalkulacja naszego postopłodnego kolegi, który dopatruje się tam jakiejś szansy na nową jakość w oparciu o siły Hyundaia/KIA. Po nałożeniu sankcji to tam nawet nie ma jak się sensownie dostać, a co dopiero coś produkować poza kartoflami na rynek bardzo lokalny. Jeśli to miałaby być nowa rura z dewizami, to musieliby produkować na rynek EU, a H/K ma już fabrykę(-ki?) w unii.

    Ale może kartofle chociaż będą smaczne?

  343. @jesus
    „Po nałożeniu sankcji to tam nawet nie ma jak się sensownie dostać, a co dopiero coś produkować poza kartoflami na rynek bardzo lokalny. ”

    W skrócie – on wierzy w powrót do BAU, czyli rzeczywistości przedsankcyjnej (co obejmowałoby być może przywrócenie małego ruchu granicznego z Królewcem). Ja (i jeszcze tu parę osób) uważam, że to jest jak rok 1989, czyli że nie skończy się to kolejnym podziałem Ukrainy, tylko że poznikają różne kreski z mapy (Karabach, Naddniestrze, Osetia), ogólnie świat wyjdzie z tego radykalnie odmieniony (na przykład osłabnie niemieckie przywództwo w UE, bo się spektakularnie błaźnią).

  344. @mtg
    „tym bardziej, że „liberalne” moskiewskie elity opozycyjne (te wszystkie Nawalne i Kasparowy) też są imperialistycznymi etnonacjonalistami, po prostu mniej prymitywnymi i w garniturach zamiast mundurów”

    To jakaś bzdura. To, że rosyjska opozycja protestowała przeciw Putinowi razem z nacjonalbolszewickim matołectwem od Limonowa, nie czyni jej od razu *imperialistami* czy *nacjonalistami* (choć był to taktyczny błąd, bo np. ja na antypisowską demonstrację, organizowaną razem z Konfederacją już bym nie poszedł). Tak, zgadza się że niektóre wielkie postacie (np. Sołżenicyn) zostały zaczadzone wielkoruskim imperializmem. Nb, Michnik w ciekawym wywiadzie dla weekendowej „Wyborczej” na temat Rosji przytacza słowa Nawalnego, którego – podczas rozmowy o rosyjskim nacjonalizmie – zaatakował Limonowem, na co Nawalny odpowiedział Michnikowi, że w ten sposób przeciągał nacboli na jasną stronę mocy. Co do Kasparowa – czytałem wydaną parę lat temu książkę jego autorstwa i żadnego nacjonalizmu tam nie znalazłem, tam były głównie powtarzane aż do wyrzygu reaganothatcherystyczne banały (coś, co ja nazywam „koktajlem Radziwinowicza”, w skrócie: „lata ’90 były super, precz skomuno i Homo Sovieticusem, Rosję uzdrowi tylko Wolny Rynek, niech żyje państwo minimum jako nocny stróż gaszący światło itp.”). Dla kontrastu – Konstanty Usenko w „Buszującym w Barszczu” (bardzo, ale to bardzo polecam!) pokazuje m.in., jak rosyjska kontrkultura kręci bekę z jeszcze bardziej dziaderskiej niż w Polsce, zaczadzonej neoliberalizmem rosyjskiej opozycji starej szkoły (choć książka Usenki jest głównie o popkulturze). Ja się nawet nie dziwię, że opozycjoniści że tak powiem nowego nurtu (pokroju Nawalnego) unikają jak tylko mogą przypięcia im łatki „liberałów”. Nie bez powodu Putin robił wszystko, żeby opozycję skojarzyć z liberałami-aferałami i ze złodziejstwem lat ’90 (mimo, że sam w tym siedział aż po same uszy wraz z wywodzącym się z antysowieckiej opozycji merem Petersburga i że był przeciwny puczowi Janajewa, do czego dziś nie przyznałby się nawet na torturach).

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.