Awaria Instrybutora

Szybciutko przed ciszą wygłoszę swój manifest przedwyborczy. Oczywiście bez zmian lewica, „moim” kandydatem będzie Jacek Dehnel – ale szanuję inne wybory, byle też lewicowe, a przynajmniej opozycyjne.

Czemu akurat Dehnel, to już wyjaśniałem na fejsie, ale zbiory blogowe i fejsowe mam trochę rozłączne, więc powtórzę tutaj. Po prostu uważam, że Kultura Jest Ważna.

Kultura w naszej polityce traktowana jest zazwyczaj po macoszemu. Ministrem zostaje ktoś, kto marzył o innym resorcie, ale zabrakło mu siły przebicia – i dostaje ten jako nagrodę pocieszenia.
Najbliższa mojemu sercu jest kultura pop, która teoretycznie może dać sobie radę bez rządowego wsparcia. Zajmując się nią przez wiele lat zawodowo wiem jednak – i mógłbym o tym napisać książkę! – że w praktyce nie może się rozwijać bez kultury wyższej.

Na wielu przykładach (zbyt oczywistych, żebym je tutaj teraz wymieniał) można pokazać, jak opera inspirowała rocka, malarstwo komiks, a awangarda synthpop. Dlatego uważam, że państwo powinno wspierać kulturę wyższą, nawet jeśli ja sam nie skorzystam.

Żeby wspierać, trzeba ją rozumieć. W naszej polityce (i nie dotyczy to tylko PiS) dominuje często postawa typu „wspieramy kulturę, przecież postawiliśmy budynek”.

Może w sporcie to jest takie proste, że wystarczy wybudować stadion, ale w kulturze nie. To dlatego przez 8 lat PiS nie potrafił zrobić „swojego” filmu, nie doczekał się też „swoich” spektakli teatralnych, „swoich” powieści, „swoich” wystaw.

Potrafili tylko sypnąć milionami dla nieudaczników. Nawet jeśli wydamy dzieła zebrane Bronisława Wildsteina na kredowym papierze, czytelnicy i tak będą się ustawiać w kolejce po autograf do Olgi Tokarczuk.

Jacek Dehnel jest człowiekiem kultury w każdym calu (rzekłbym, w każdej jednostce Plancka). Ilu w przyszłym Sejmie znajdzie się posłów, o których można to powiedzieć? Da się ich zapewne wszystkich policzyć na palcach, i to pewnie jednej ręki.

Ktoś powie: mamy teraz pilniejsze zmartwienia od emerytur dla rzeźbiarzy. Ja odpowiem, że od 1989 słyszę, że są sprawy pilniejsze od tych, które ja uważam za ważne. I nie mam ochoty czekać dłużej.

Wzywam jednak przede wszystkim do głosowania na opozycję. Powodów jest wiele, przypomnę w skrócie najważniejsze.

Pisowscy dygnitarze cały czas flirtują z ideą Polexitu. Jeśli stworzą rząd z Konfederacją, to już nie będzie flirt tylko penetracja.

Brexit był katastrofą dla bogatej Wielkiej Brytanii, jeszcze większą będzie dla Polski. Oni oczywiście sami się wyżywią, bo im jakiś biskup zawsze działkę sprzeda po taniości. Ale my wszyscy (ja i ty, drogi czytelniku) bardzo zbiedniejemy.

Historia mówi nam też, że osamotniona Polska nie ma szans na przetrwanie. Nie w tym miejscu na mapie. Polexit to automatycznie Rassijawchod.

Jak wielokrotnie zaznaczałem, doceniam socjalne programy PiSu ale uważam, że gdy jedną ręką dają kasę, drugą jeszcze więcej wyciągają. Na przykład: PiS zrujnował służbę zdrowia.

Nawet największy zwolennik Kaczyńskiego nie powie, że na wizytę u specjalisty czeka się dziś krócej niż 8 lat temu! To znaczy w praktyce, że emeryt tę czternastą emeryturę z nawiązką wyda zaraz na prywatnego lekarza, bo wizytę w NFZ mu wyznaczą na 2035.

Kolejny przykład: zrujnowanie oświaty. Nawet największy zwolennik Kaczyńskiego nie powie, że publiczne szkoły działają dziś lepiej niż 8 lat temu! A więc korepetycje, czesne, dowożenie do innej dzielnicy to będzie osiemset plus, ho ho jaki wielki plus!

Kolejny przykład: niszczenie spółek skarbu państwa. Chyba nawet największy zwolennik PiS widział już karteczkę „PRZEPRASZAMY AWARIA DYSTRYBUTORA” na Orlenie?

Kolejny przykład: niszczenie sądów. Nawet największy zwolennik Kaczyńskiego nie powie, że działają lepiej niż 8 lat temu. A to przecież wpływa np. na szansę wyszarpania odprawy od pracodawcy.

Mogę się zgodzić, że Platforma też nie była szczególnie dobra w rozwoju usług publicznych. No ale dlatego głosuję na Lewicę. Taka koalicja przynajmniej daje nadzieję na ich rozwój, a koalicja PiS-Konfederacja żadnego. Konfederacja wręcz otwarcie zapowiada dalszy zwój.

W wymiarze indywidualnym w moim życiu zapewne niewiele się zmieni razem z tymi wyborami. Ktokolwiek wygra, ja dalej będę pracował jako nauczyciel i dalej będę sobie dorabiać pisaniem książek i felietonów.

Chcę po prostu żyć w silnym i zamożnym kraju, liczącym się w Unii Europejskiej i w NATO. PiS i Konfederacja prowadzi nas do modelu rosyjskiego, gdzie bogata będzie niewielka grupka oligarchów zblatowanych z rządem. A reszta będzie „zap…lać za miskę ryżu”, zgodnie z Doktryną Morawieckiego.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

254 komentarze

  1. @Oświata & Sądy:
    Jak najbardziej się zgadzam i bardzo żałuję, że nie widzę, by te tematy funkcjonowały w kampanii wyborczej. Teraz. Że TVP ich nie podrzuca — rozumiem. Ale opozycja też zdaje się je omijać.

    PS.
    Nie widziałem „awarii dystrybutora” jeszcze.

  2. Akurat ci, którzy się cieszą, że mają na lekarza i korepetycje to jest ten mityczny elektorat socjalny, który trzeba odbić PiSowi. Ta narracja była równie głupia co „PiS wygrał, bo PO skręciła w lewo”.
    Co do PiSu – oni nie budują oligarchii tylko nomenklaturę. Model białoruski, nie rosyjski.

  3. Witam wszystkich serdecznie.
    Wyskoczę z ciemności z małą krytyką. Gospodarz pisząc o przejściu od flirtu do penetracji stworzył taki żart trochę w stylu wąsatego wuja.
    Od siebie dodam, że chociaż awaria dystrybutora mnie osobiście nie dotknęła to sytuacja w sądach jest tragiczna. Z sądami do czynienia mam często i o ile sprawy karne jako tako prowadzone są nie gorzej niż przed 2015, o tyle sprawy cywilne to jest zapaść. Rozpoznanie apelacji w prostej sprawie o zapłatę kilku tysięcy złotych potrafi zająć sądowi okręgowemu ponad rok, pomimo tego, że w sprawie zostało już przeprowadzone całe postępowanie dowodowe. Ja wiem, że swoje zrobił tu COVID ale sytuacja stale się pogarsza i nic się nie dzieje aby ten trend odwrócić.
    Dwoje dołożył też w tym miejscu brak ustawowego rozwiązania kredytów frankowych. Co też zresztą pewien Pan na D zapowiadał, a czego nie zrobił.
    Nawet zapoczątkowane przez PO dobre trendy jak zwiększenie informatyzacji oraz nagrywanie rozpraw nie są w pełni kontynuowana. Wprowadzono co prawda (pod przymusem COVIDu) w części spraw doręczenia elektroniczne, ale jeżeli chodzi o nagrywanie rozpraw to wiele się nie zmieniło. Jak za PO wprowadzono nagrywanie rozpraw w sprawach cywilnych, tak nie uległo to konsekwentnemu rozszerzeniu. Dalej można się spotkać z tym, że sprawa np. o pozbawienie władzy rodzicielskiej w sądzie X jest nagrywana, a w sądzie Y już nie. Tutaj aż by się prosiło aby również czynności chociaż w niektórych sprawach karnych były również nagrywane. Teoretycznie taka możliwość istnieje od dawna. W praktyce, spotkałem się z tym tylko w przypadku przesłuchania pokrzywdzonych dzieci i nic się w tym zakresie nie zmienia.

  4. @”oni nie budują oligarchii tylko nomenklaturę”

    Budują nomenklaturę a wychodzi im oligarchia, nie ma sprzeczności ani jakiegoś znowu dysonansu z ich pozostałymi budowami.

  5. „Największym zwolennikom PiS-u” najczęsciej nie zależy na tym, żeby bylo lepiej, tylko żeby ktoś poniósł karę. Sądy mogą nie działać wcale, o ile tylko jakiś sędzia wyląduje w pierdlu, albo chociaż straci pracę.

  6. Szanując wybór Gospodarza jak i kandydaturę Jacka Dehnela, to mam wrażenie, że z 40 miejscem na liście to ona jest mocno symboliczna. I o ile w przypadku KO wejście z takiej miejscówki może jeszcze wchodzić w grę, to Lewicy wszyscy sondaż ninjas w OW 19 dają 2, może 3 mandaty, na ewybory.eu dostali nawet 4 ale to max.

    Zawsze miałem heheszki z „głosowania strategicznego”, ale po tym jak poprzednim razem m.in dzięki mnie razemka Magda Biejat z czwartego miejsca przeskoczyła wyżej rozstawionych eseldowców i zrobiła drugi wynik na liście, to tym (nomen omen) razem zamierzam spróbować powtórzyć to z razemką Dorotą Olko. Do czego zachęcam też pozostałych z OW 19 🙂

  7. > „Największym zwolennikom PiS-u”
    Ja kupiłem u Porter-Szucsa taki podział na „wspólnotowców” i „merytokratów”, bo wszystko co widzę do tego pasuje (choć widzę, że publikuje się bardziej oparte na badaniach podziały).

    „Merytokraci” to prawie cały anty-PiS, bo „merytokrata” nie musi wierzyć, że za każdą karierą stoją kompetencja i praca — wystarczy by postulował aby tak było. Idź na studia, zmień miasto, emigruj jeśli to da ci lepsze szanse.

    PiS to „wspólnotowcy” — osoby skupione na wartościach wspólnoty. Obrona księdza-pedofila będzie obroną wspólnoty (bo członek jej hierarchii), „kradną ale się dzielą” świetnie podkreśla, że są jacy są, ale są swoi, podobnie jak niechęć do Tuska zbitego ze słowami „fur Deutschland” w jedno.

    Moje streszczenie „wspólnotowości” jest dość stronnicze — złoszczą mnie i nie potrafię tego wyłączyć w sobie — ale to chyba nieźle tłumaczy, dlaczego szkoły, służba zdrowia czy sądy są tu mocno drugorzędne — one nie są symbolami „wspólnoty”, często są obce, jako miejsce awansu „merytokratów” (lekarze, prawnicy), bądź w ogóle element merytokratycznej kariery (szkoły, uczelnie). Może kwestia generałów i osłabienia względem Rosji by ich ruszyła, ale PiS już chyba propagandowo zminimalizował straty, więc za późno.

  8. @gdzie_to
    „mam wrażenie, że z 40 miejscem na liście to ona jest mocno symboliczna” – przecież to nie miejsce na liście decyduje o wejściu-niewejściu kandydata, a – jakkolwiek dziwnie by to brzmiało – wyborcy. Jak patrzę na listę dla okręgu 19., to Dehnel bez wątpienia nie przeskoczy wyniku wyborczego Zandberga, no way, no how, o tyle wszyscy pozostali są jak najbardziej w jego zasięgu.

  9. @gdzie_to

    „z 40 miejscem na liście”

    Choć jestem prawie pewien, że wszyscy PT Komcionautx, a nawet PT Lurkerx tego blogaska doskonale zdają sobie z tego sprawę, to jednak pozwolę sobie to zapisać otwartym tekstem: nie numer miejsca na liście, ale liczba oddanych głosów decyduje o przydziale mandatów w obrębie danej listy. Oraz, na wszelki wypadek, to samo dla PT crypto fiends: avr ahzre zvrwfpn an yvśpvr, nyr yvpmon bqqnalpu tłbfój qrplqhwr b cemlqmvnyr znaqngój j boeęovr qnarw yvfgl.

  10. Warto też zwrócić uwagę, że 40 miejsce jest miejscem ostatnim, które optycznie bardziej zwraca na siebie uwagę, niż środek stawki – szczególnie, gdy ma się nazwisko. Petru też z jakiegoś powodu startuje z ostatniego.

    @gdzie_to
    Obrałem tę samą strategię 4 lata temu i pamiętam, jak z dumą poczułem, że Każdy Głos Ma Znaczenie!

  11. @Piotr Sawicki
    Jest różnica. Oligarchia to wspólnicy. Nomenklatura to poddani. Taki Obajtek to jednak dziad przy choćby kumplach Orbana, a prezes może go w każdym momencie wymienić na jakiegoś Iksińskiego i zesłać z powrotem do Pcimia. Poniekąd dobrze, bo po zmianie władzy łatwiej ich odsunąć.

  12. @KM” Co do PiSu – oni nie budują oligarchii tylko nomenklaturę. Model białoruski, nie rosyjski.”

    Oligarchię też np. Solorz. To jest model węgiersko-turecki.

  13. @Kmatys „Taki Obajtek to jednak dziad przy choćby kumplach Orbana, a prezes może go w każdym momencie wymienić na jakiegoś Iksińskiego i zesłać z powrotem do Pcimia.”
    1. Kumple Orbana czasem się z nim poróżnią i wtedy szybko tracą, co nagromadzili (Lajos Simicka).
    2. Do Pcimia do Obajtek wróci, jak będzie miał szczęście. Za te numery z cenami paliw teraz można go spokojnie wysłać na 20 lat za kratki (po najnowszej nowelizacji KK, art. 306b). https://www.rp.pl/biznes/art39181001-25-lat-wiezienia-dla-menadzera-za-zbrodnie-niegospodarnosci

  14. Jako człowiek który mocno napracował się przy poprzedniej kampanii samorządowej powiadam wam że ostatnie miejsce to jest bardzo dobre miejsce. Regularnie było tak że najlepszy wynik na liście miała (oczywiście) jedynka a drugi najlepszy ten kto był ostatni. I nie miało to za wiele wspólnego nawet z tym czy ktoś robił kampanię czy nie (znaczy ostatni dostawali bonusowe głosy nawet jesli były to wypełniacze listy którzy palcem nie kiwnęli by się reklamować).

  15. @Konrad Matys
    „Jest różnica.” [między nomenklaturą a oligarchią]

    Między lotniskiem a rżyskiem też jest różnica.

  16. @m.bied

    tak, jasne, zdaję sobie sprawę, że teoretycznie z 3 miejsca na liście masz takie same szanse wejść z do Sejmu jak z 33. Tylko w praktyce jakoś tak się dzieje wyborcy przeważnie skreślają tych z czołówki. Chociaż w przypadku ostatnich na liście (i pierwszych w działaniu!) to jakiś psychologiczny efekt zachodzi i niekiedy robią lepszy wyniki niż kilkunastu kolegów i koleżanek wylistowanych wyżej. Mimo to przy obstawiałbym, że z OW 19 przy dwóch mandatach dla Lewicy prędzej wejdą Zandberg + ktoś z pierwszej piątki (np. Olko) niż Zandberg + Dehnel. Jego kandydatura wydawała mi się bardziej graniem na wynik drużyny niż na swój własny, ale może za trzy dni będę to odszczekiwał…

  17. Ja myślę że poza Zandbergiem wejdzie Diduszko-Zyglewska, a Dehnel ma spore szanse na trzecie miejsce.

  18. @Łukasz Wyrak
    Solorz to jednak nie jest część układu. Po prostu nie wchodzą sobie w drogę, bo obie strony za dużo by to kosztowało. Któreś Ucho Prezesa pokazało z grubsza mechanizm dealu.

    @sheik.yerbouti
    Owszem. Ale tego Simickę jednak wykończono odcięciem od koryta. Obajtka można po prostu zwolnić.

    @Piotr Sawicki
    Jest różnica. Nomenklaturę można po prostu wywalić na zbity ryj. Oligarchia jest trudniejsza, bo oni są właścicielami a nie tylko zarządcami państwowego. Obajtka zwolnisz jedną decyzją a taki Abramowicz po zmianie władzy dalej będzie miał te firmy i te pieniądze, i dalej będzie mógł bruździć.

  19. @Konrad Matys
    „Jest różnica.” [once again]
    No przecież między lotniskiem a rżyskiem też jest różnica. Najpierw czytamy, potem odpisujemy.

  20. Dobry wieczór, odlurkuję się w sprawie miejsc na listach.

    Miejsca pierwsze sprawiają wrażenie liderów. Znaczy – skoro są na czele, to w jakiś sposób partia ich wyróżnia. Jeżeli więc nikogo nie znasz, to ufasz układaczom listy. Ewentualnie, nie chcąc wspierać spadochroniarzy, możesz zejść trochę niżej.

    Słowo-klucz „znasz”. Znasz najczęściej właśnie tych najbardziej znanych, a ci z kolei są umieszczani na początku listy. Więc się rozmywa czy ciągnie miejsce, czy nazwisko. Dodatkowo 'jedynki’ pojawiają się mimo wszystko w resztkach mediów, więc jest szansa, że nazwisko zapadnie w pamięć, a nawet zostanie skojarzone z sensowną wypowiedzią. Zresztą czasami znane nazwisko nie musi oznaczać znanego człowieka, czego przykładem poseł Łukasz Tusk.

    Pozycja ostatnia to trochę taka sztuczka – optycznie do wychwycenia na liście, łatwa do marketingowania, plus bonus do dających szansę ostatnim lub trickerom albo głosującym na listę, ale na nikogo personalnie. Na pewno lepiej na końcu, niż gdzieś w środku, gdzie się nawet nie chce doczytać.

    Ja wiem, że głosuj świadomie itd. Ale nie oszukujmy się. Dobrze, jeśli ktoś wie na jaką listę chce głosować, albo chociaż za PiS, Konfederacją czy przeciwko. Jeżeli nie masz twardego, znanego ci kandydata, wybór to jakieś pałętające się w pamięci migawki, przeróżne skojarzenia – w tym odnośnie miejsca na liście – i związane z tym wszystkim emocje.

    Zajrzałem sobie na wzmiankowaną listę. Kojarzę trzy osoby. I stety z tej trójki głosowałbym właśnie na pana Dehnela. BTW, aż sprawdziłem czy jeden z pozostałych kandydatów nie jest synem ojca – wspomniana siła nazwiska.

  21. No ale bez przesady, ja nie mieszkając w Warszawie kojarzę Diduszko (w końcu warszawską radną), o AMŻ (jednej z bardziej medialnych posłanek Lewicy obecnej kadencji) nie mówiąc. Czytelnicy „Nie” znają Gadzinowskiego, Kasprzak wybił się w Obywatelach RP… To jest dużo mocniejsza lista niż 4 lata temu.

  22. @mbojko
    „„Konferencja” w ostatnim akapicie miast „Konfederacja”.”

    Chodzi oczywiście o Konferencję Episkopatu Polski.

  23. Witam Komcionautów,

    skorzystam z okazji i spytam, czy ktoś może polecić kogoś godnego zaufania z listy Lewicy z Łodzi? Tomasz Trela nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, kiedy miałem z nim kontakt w Urzędzie Miasta. A innych osób tak szczerze mówiąc nie kojarzę i nie mam za dużo czasu, żeby wszystkich googlować. Będę wdzięczny.

  24. @WO i inni lewicowi komcionauci z Warszawy
    Czemu nie jedziecie do Sulejówka? Pytam czysto matematycznie. W 2019 tam się lewica minęła z mandatem o mniej niż 1000 głosów.

  25. Ale w Warszawie zabrakło jeszcze mniejszego procenta (na znacznie więcej oddanych głosów) do kolejnego mandatu. Rozkład głosów w zakresie tak małych fluktuacji na pewno będzie inny i poznać go możemy dopiero post factum. Nie widziałem analizy która choćby starała się „czysto matematycznie” to zamodelować choćby jakimiś tzw. szumami kolorowymi.

    Wyjątkowo niechlubną jest tu popularyzowana przez Bilewicza „analiza” jakiegoś programisty z Google (niestety z doktoratem z matematyki) który sobie z wyborów zrobił zawody programistyczne i „analizę” napisał tak żeby szybko działała w C++.

  26. Kurcze no nie opublikowali kodu źródłowego więc nie ma czego krytykować.

    Nieczytelna mapka to może nawet lepiej dla sprawy. Na pewno w porównaniu z epatowaniem „czystą matematyką” „twardych liczb” podanych z dokładnością większą niż w mechanice kwantowej z których to wynika, że każda z partii ma podobne prawdopodobieństwo odebrania mandatu PiSowi (ktoś mógłby więc pomyśleć że w każdym okręgu na styk są 3 mandaty).

  27. KO:
    „że działają niż lepiej niż 8 lat temu” – o jeden niż za daleko.

    @ Jacek
    Niestety nie mogę – jako prowincjusz – zagłosować na niego. Ale – jako znajomy osobisty – mogę dodać, iż kultura w obu tego słowa znaczeniach wchodzi tu w grę. Jak powiada Stefan Themerson „Pewniki są śmiertelne, polityka jest śmiertelna, poezja jest śmiertelna, dobre maniery są nieśmiertelne”.

    @ ostatnie miejsce na liście

    Jest idealne dla kogoś z łatwo wpadającym w oko (ucho, sieć asocjacji) nazwiskiem. Jak Petru czy właśnie Dehnel.

    @ liczba głosów

    Duża (relatywnie) liczba głosów może dać albo nie dać wejścia (bo ktoś inny dostanie wielką liczbę), ale zawsze wzmacnia mentalnie i sprawia, że środowisko postrzega kandydata inaczej. W przypadku Dehnela duża (relatywnie) liczba głosów oddali wizję „pisarczyk atencjusz i jego fanaberie” / „lewicowiec, który co i rusz klasistowską gafę strzela” (w obu wizjach jest źdźbło prawdy), a przybliży wizję „poważny literat w polskim parlamencie”. No i Jacek jest młody (kurczę, nie tak całkiem, poznałem go jako dwudziestolatka hen w zeszłym stuleciu), to nie są, jeżeli wystarczy mu determinacji, jego ostatnie wybory, może zacząć zbierać elektorat. Gdybym go miał reklamować jako posła (biorąc w nawias jego pisarstwo), to jednym słowem: odpowiedzialny.

  28. @pak4
    „służba zdrowia czy sądy są tu mocno drugorzędne — one nie są symbolami „wspólnoty”, często są obce, jako miejsce awansu „merytokratów” (lekarze, prawnicy)”

    – Wymieniasz środowiska, które właśnie postrzegane są jako obce stado. Obce, wrogie, pasożytujące na „nas”. Inna „wspólnota” a nie żadni tam merytokraci. Zresztą, pewnie ktoś siedzący w nich powie czy łatwiej tam awansować merytokratycznie zapieprzając, czy łatwiej się urodzić/wżenić/pić wódkę z właściwymi ludźmi.

  29. „– Wymieniasz środowiska, które właśnie postrzegane są jako obce stado. Obce, wrogie, pasożytujące na „nas””
    Tak, za to znany lekarzosceptyk robiący biznesy na zasięgach w youtube i własnej fabryczce pigułek homeopatycznych czy innych supli jest tam postrzegany jako swojak. Więc rzeczywiście w tej perspektywie atrakcyjne może wydawać się podejście miłościwej władzy: „damy wam pięć dyszek 17 emerytury, na sprywatyzowanego konowała czy nauczanie wnuków będziecie musieli odpalić 5 tysiaków, różnicę schowamy sobie do kieszeni, żeby Tusk nie ukradł”. Niestety wygląda na to, że jeszcze sporo pracy przed tymi, którym się taki stan rzeczy nie podoba.

  30. @Michal Janiszewski

    Personalnie chyba nikogo z łódzkiej listy nie znam, więc osobiście głosowałbym pewnie na kandydatkę z partii Razem z 3 miejsca na liście.

  31. @Ostatnie miejsce na liście
    W 2019 z ostatniego miejsca do sejmu weszła m.in. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk czy Franek Sterczewski.

  32. @loleklolek_pl
    ” lekarzosceptyk robiący biznesy na zasięgach w youtube i własnej fabryczce pigułek homeopatycznych czy innych supli”

    Mieszasz systemy walutowe. Brak zaufania do lekarzy w znaczeniu ich np.uczciwości jest dobrym podkładem pod niewiarę w medycynę, ale jej nie wymusza. Ludzie, którzy chodzą na pięć zbędnych dziesięciominutowych „konsultacji” po 200 zł każda żeby termin operacji przesunął się na za kwartał wierzą w medycynę. Inaczej by ich tam nie było. Ludzie płacący pod stołem za znieczulenie przy porodzie też wierzą. Oczywiście można próbować z miejsca robić z nich głupków od antymedycyny jak to teraz zrobiłeś, tylko co w ten sposób karmisz? Oprócz swojego poczucia wyższości?

  33. „tylko co w ten sposób karmisz? Oprócz swojego poczucia wyższości?”
    Poczucie wyższości? Skądże znowu. To prędzej poczucie zazdrości, że owi lekarzosceptycy potrafią przebrać się tak, że wyglądają na swoich. Połączone z odrobinką przygnębienia na myśl, że lekarzosceptycyzm mógłby być niezbędnym elementem tego przebrania. Oraz szczyptą swoistego podziwu wobec władzy, że potrafi tym dość zręcznie grać do osiągania swoich korzyści. Ale nie poczuciem wyższości.

    Swoją drogą znani mi konfederato-pisowcy raczej łączą oba te światy, a nie traktują, jako wzajemnie wykluczające. Więc nie widzę sprzeczności. Mieszanie walut odbywa się tu codziennie.

  34. @KrasnowKrasnow:
    Sprzedaję z takim słowem z jakim kupiłem. I rozumiem wybór — P.-Sz. chce być w miarę zdystansowany, a „plemienność” źle się kojarzy.

    @Konrad Matys
    Wg „Kulis PiS” Dziubka, taki program „willa plus” miał na celu wyprowadzenie aktywów z państwa na przyszłą działalność partyjną i propagandową, niezależną od aktualnie panującej władzy. „Kulisy PiS” to wewnątrzpisowskie plotki, a skoro tak, to takie myślenie musi tam być obecne. Zresztą Srebrna i SKOKI były trochę takim modelem, finansowego zaplecza partii, która władzy nie zdobywa. No i nie tylko PiS o takie bezpieczne przyczółki walczy — można zerknąć na SKCh im. Piotra Skargi.

  35. @adam hazelwood
    „Czemu nie jedziecie do Sulejówka? Pytam czysto matematycznie. W 2019 tam się lewica minęła z mandatem o mniej niż 1000 głosów.”

    Matematyka nie ma tu nic do rzeczy. Co wybory zmienia nam się układ partyjny. Nie wiadomo o ile teraz się minie (albo ile będzie za dużo). Do takiej turystyki skłoniłoby mnie ew. opublikowanie sondażu zrobionego KONKRETNIE W SULEJÓWKU (ale takich chyba nie ma, przynajmniej wśród ogólnodostępnych).

    Przykładanie do takich wyliczeń sondaży ogólnopolskich obraża moją inteligencję. Ogólnopolskie mogą dać nam zgrubną estymację rozkładu w całym parlamencie, ale gdy ktoś mówi, że „z ogólnopolskiego wynika, że w Tarnobrzegu jest swing state”, to gada po prostu głupoty.

  36. @adam lewandowski
    „A nie wybierztak.pl?”

    Co za rak! Nie piszą jak wyliczają rozkład dla konkretnego okręgu, zatem zapewne posiłkują się ogólnopolskim. To nie ma sensu, to jakby coś zmierzyć z dokładnością do dwóch liczb znaczących, a potem doszukiwać się znaczenia czwartej i piątej (odpowiedź poprawna: są szumem).

  37. Rety, nie jestem zawodowym informatykiem, ale z jakiejś popularnej książki czytanej 40 lat temu zapamiętałem zasadę GIGO. No więc tym jest „matematyka wyborcza”, zwłaszcza w formie „przyłożyliśmy ogólnopolski sondaż do Sulejówka”.

  38. Ja też odlurkuję, że w Łodzi wierzę, że Lewica ma szansę na drugi mandat, więc warto głosować na panią z nr 3 (Agnieszka Smoręda), bo jest z Razem.
    Ale jak ktoś bardzo nie chce Razem to pani z drugiego miejsca też wydaje się spoko (i ma najlepsze hasło). Ona jest zdaje się z byłej Wiosny. Niestety też nie znam personalnie tych osób, więc mówię tylko co mnie internetowo przekonało

  39. @Adam Hazelwood
    A w okręgu Warszawskim Lewicy w 2019 zabrakło dokładnie 1820 głosów do odebrania mandatu PiSowi, nieduża różnica w porównaniu z tym 1000 z Suelejówka.

    Turystyka wyborcza, przez to że w Warszawa jest pokrzywdzona ma statystycznie sens, że zwiększa szanse że opozycja dzięki temu zgarnie więcej mandatów niż straci – ale niektóre kierunki dadzą straty, niektóre zyski. Bez dobrych sondaży dla danych okręgów to jest bez sensu, bo to co możemy zmienić to kto zdobędzie ostatni mandat, a to często kwestia ułamów procentów poparcia w danym okręgu.

    Jeśli planujesz odwiedzić tego dnia rodzinę albo pojechać na grzyby w okolicę, próbuj. Jeśli gdzieś jest kandydat na którego chcesz głosować, jak najbardziej.

    @wo
    oglądałem jeden wywiad z Jackiem Denehlem i wywarł na mnie bardzo złe wrażenie. Bardzo nie chciałbym, by trafił do Sejmu kosztem innego kandydata z tej listy.
    Może ludzie którzy znają go prywatnie widzieli go z innej strony, mnie odrzucił, trudno, bywa.

    Podzielę się moją logiką wyboru (skoro Gospodarz opisał swoją), może niektóre elementy kogoś natchną do wyboru z którym poczuje sie lepiej (nawet jeśli będzie to całkowiecie odmienny wybór niż mój). Podaję konkretne partie i nazwiska bardziej by zilustrować mój tok myślenia niż prowadzić agitację, jeśli komuś spodoba się któryś krok mojego sposobu wybierania ale wybierze kogoś zupełnie innego i tak będę się czuł skomplementowany

    Ja osobiście chciałbym pogodzić i głosowanie taktyczne na zatrzymanie PiS i głosowanie na kogoś z czystym sumieniem i tu mam pewien problem, ponieważ te 8% głosujących na Kosiniak-Hołownie jest naprawdę istotne, bez przekroczenia przez nich progu szanse na utrzymanie PiS+konf poniżej 230 mandatów są bardzo małe, ale TD to absolutnie nie moje klimaty.

    Jest jeszcze kwestia głosowania strategicznego (czyli więcej niż w kontekście tylko tych wyborów) – POPiS jest samonapędzający się, całą kampanię mogliby prowadzić na „my nie jesteśmy nimi”. Na ich tle Lewica, a szczególnie Razemki wybrały sobie model „mówimy o konkretach” (przynajmniej w moim odczuciu, inni mogą to widzieć inaczej).
    Nie spodziewam się jednopartyjnego rządu z premierem Zandbergiem, więc niezależenie od tego co myślałbym o ich pomysłach, czym więcej mandatów dostaną, tym większą presję wywrą na pozostałe partie by więcej mówić o konkretach. Ich dobre pomysły (akceptowalne przez inne partie) będą miały większe szanse na zrealizowani (bycie podkradniętymi) a ich złe i tak nie będą zrealizowane.

    Dlatego ostatecznie moim celem jest zwiększenie szansy na mandat dla ogarniętej osoby z Razem w Warszawie. I tu pojawia się problem, ponieważ konkurencja jest również wewnątrz listy, między Razem, Nową Lewicą i co tam jeszcze wchodzi w skład.
    Zandberg nie potrzebuje mojego głosu. Lewica wprowadzi z mojego okręgu 3 do 5 posłów, szanse, że będą tam trzy razemki są minimalne, więc celuję w drugą najpopularniejszą osobę z Razem, jeśli osoba ta nie odstręcza mnie osobiście. Niech dawne SLD rozsmaruje swoje głosy a Razem skupi się na 2-3 i zgarnie większość lewicowych mandatów z Warszawy.

    nie mam pojęcia kto dostanie ile głosów w wyborach, ale tu działa stara prawda, „jeden kiepski plan wykonany wspólnie jest lepszy niż 10 genialnych gdzie każdy próbuje wykonać swój” więc na razie prawdopodbnie zagłosuję zgodnie z tym
    https://www.facebook.com/zandberg.razem/posts/886727169488218
    (jeśli wytnie linka to jest to przypięty post Zandberga na jego profilu u Cukierasa)
    na Dorotę Olko
    Nie trafia idealnie w moje gusta, ale też mnie nie odrzuca (jak ktoś ma na nią brudy, dawać, mam jeszcze czas na researchowanie innych)

    @Michał Janiszewski
    zgodnie z moją logiką (jeśli tok rozumowania powyżej ci pasuje) to Zandberg (w linku który wrzuciłem) podpowiada, by próbować wprowadzić do Sejmu Agnieszkę Smorędę (3. miejsce na liście lewicy w Łodzi). Nie mam pojęcia kto to, gdybym głosował w Łodzi zacząłbym research od niej.

    No chyba, że ktoś podpowie lepszą kandydaturę w te 3 dni

  40. @wo
    „nie jestem zawodowym informatykiem, ale z jakiejś popularnej książki czytanej 40 lat temu zapamiętałem zasadę GIGO”

    W praktyce wybijają nam to z głów jakoś na 3 roku. Potem jest już: garbage in, magisterka out.

  41. @unikod
    „Kurcze no nie opublikowali kodu źródłowego więc nie ma czego krytykować” – po nitce do kłębka… Jednym z autorów wymienianych na stronie jest Piotr Stapp, Piotr Stapp ma GitHuba, a w nim repo wybieramTakMapa. Rekomendacje nie są wynikiem żadnych obliczeń, tylko są zahardkodowane w pliku data.js. Skąd się wziął plik data.js – nie wiadomo, nie mówią, source of truth równie dobrze może być Instytut Danych z Dupy Polska.

    Cała strona to borderline trolling.

  42. @mtg
    „oglądałem jeden wywiad z Jackiem Denehlem i wywarł na mnie bardzo złe wrażenie. ”

    No ale teraz musisz rozwinąć, po prostu jestem ciekaw! Czy powiedział że „książki nie są dla idiotów” albo coś równie elitarystycznistycznego?

  43. @wo
    dobrze zapamiętałem wrażenie elitarytystycznej bufonowatości, która nie umie się powstrzymać od wspomnienia o swojej wyższości nad tymi, którzy nie są równie wyrafinowani jak on lub równie prześladowani przez państwo jak on, na które składały się elementy różnych wypowiedzi i w efekcie została bardziej niechęć do osoby niż które konkretnie odpowiedzi na jakie konkretne pytania.
    Było nawet parę kwestii gdzie bardziej zgadzałem się z nim niż z jego rozmówcami, ale nie był w stanie dobrze obronić swojego stanowiska.
    Ponieważ słuchałem chcąc wyrobić sobie opinię i opinia była „wolę kogoś innego” to już nie poświęcałem uwagi na zapamiętanie dlaczego. Gdyby to były wybory prezydenckie dałbym mu więcej szans, bo mniejszy wybór, ale tutaj waga wyboru konkretnej osoby jest mniejsza.
    Bardzo prawdopodobne, że efekt byłby znacznie mniejszy lub wcale gdybym przeczytał goły tekst zamiast słuchać wywiadu. Nie będę wrzucał linka do video (akurat video to przerost formy nad treścią, bo tylko słuchałem wypowiedzi)
    Czy jest to na tyle ważne bym poswięcił godzinę na ponowne wysłuchanie i wynotowanie tego co mnie zniechęciło? Przed wyborami już raczej nie zdążę.

    @procyon
    Każdy model jest tak zły jak wprowadzone wartości i sposób ich uzyskania. Tutaj prawdopodobnie wrzucono „najlepsze możliwe oszacowanie” czyli z angielska „Best Shot” stąd takie uzyskanie wartości dla modelu określa się jako BS-method

  44. Turystyka wyborcza ma sens ideowo. Merytokratyczny wyborca KO/TD się boi i szuka oparcia w liczbach. Typ z Google tak odpowiadał na pytania merytoryczne: że on teraz jest w Buthanie i chce żeby mu się symulacja skończyła na laptopie w parę mniut. Pisowiec w tej sytuacji idzie nie wiem pomodlić się do kościoła, a ci sobie robią zbiorową terapię wykresami na twitterze.

    My na lewicy mamy lepiej, bo możemy głosować z przekonaniami. Jeśli znalezienie dobrego kandydata wymaga wyjazdu, to wymaga. Jednak trzeba być świadomym, że u podstaw takiego myślenia też leży demotywacja. Że pewnie u siebie w ogręgu nie ma o co walczyć. Sam bardzo się cieszyłem na wyjazd, bo mam lepszego kandydata w innym okręgu, ale przy tak wysokim poparcu walczymy o kolejny mandat! Dlatego sondaże ogólnopolskie też są ważnwe dla takiej decyzji. Co było opcją przy 8% już nie jest przy 12%.

  45. Jak już wielokrotnie pisałem, prawdopodobieństwo że akurat od twojego głosu (drogi czytelniku) coś będzie zależało, jest zaniedbywalne. W typowym scenariuszu będzie na poziomie tego, że zginiesz w wypadku komunikacyjnym podczas uprawiania turystyki wyborczej. Nie nagłaśniam zbytnio tej tezy, bo nie chcę ludzi demotywować do udziału w wyborach. Sam oczywiście biorę bez żadnych złudzeń że ode mnie coś zależy – ani bez pseudostrategicznych rozkmin, że może taktycznie poprzeć tamtych bo mają większe szanse na trzeci mandat. Głos pojedynczego obywatela to nie jest milion, który musisz sensownie zainwestować. Myśl o nim raczej jako o złotej monecie po dziadku. Wartość jest emocjonalno-sentymentalna, ale nie ma większej wartości wymiennej. Więc nie wyrzucaj jej, zagłosuj – dziadek o to walczył. Ale nie snuj idiotycznych rozważań, że jak złoto wzrośnie do fafset za pierdogram, to wymienisz na platynowy pierścionek po ciotce.

  46. @mtg
    „Wywiad z Dehnelem”
    Czy chodziło o rozmowę w podkaście „Dwie Lewe Ręce”? Jeśli tak, to się nie dziwię, również miałem podobne wrażenie. Pan Jacek przyszedł bardzo konfrontacyjnie nastawiony (co można wyjaśnić, faktem że zaproszenie dostał po krytyce odcinka podcastu, w której zarzucał twórcom kiepski research i manipulacje). Zapamiętałem zwłaszcza jego odpowiedź w stylu „ja nikogo nie będę przekonywał, kto mnie zna, ten wie, dlaczego warto na mnie głosować” na pytanie prowadzącego o to, jak by go zachęcił do oddania głosu na siebie. Oczywście, jedna kiepska rozmowa nie zmieni mojej pozytywnej opinii na jego temat, wiele razy u mnie zapunktował.

    Ja mam inny problem. Głosuję w okręgu wałbrzyskim, gdzie najpewniej Lewica zdobędzie jeden mandat, który raczej pójdzie do Marka Dyducha – symbolu wszystkiego, co mnie odrzuca w dawnych SLDowskich działaczach. Ale i tak głos oddam na trzecie miejsce na liście, czyli Macieja Szlindera z Razem.

  47. @pz
    Z nimi? O rety. Sam bym przyszedł konfrontacyjnie nastawiony, tzn tak naprawdę to bym do nich nie przychodził, bo „man kan trinken, man kan tanzen”. Dlaczego ktoś w ogóle to ogląda?

  48. „program „willa plus” miał na celu wyprowadzenie aktywów z państwa na przyszłą działalność partyjną i propagandową, ”

    To nie są żadne plotki, mnóstwo „stowarzyszeń” i „fundacji”, często założonych ad hoc, dostało milionowe dotacje i nieruchomości w ostatnich kilku latach. To jest widoczne że ostatnio totalne szury bez zaplecza nagle mają kupę kasy na działalność. Ustawili się na lata.

  49. @wo
    „tzn tak naprawdę to bym do nich nie przychodził”

    Oczywiście, to byłoby zrozumiałe. Jednak skoro już tam poszedł, by rozmawiać o swojej kandydaturze do sejmu, to mógł się postarać, by dobrze wypaść przed słuchaczami. Tymczasem trochę się zaperezntował jako ktoś, komu nie zależy na wyborcach i robi łaskę, że kandyduje. Nie byłem sam z tym wrażeniem, sądząc po komentarzach na jego profilu.

    „Dlaczego ktoś w ogóle to ogląda?”

    Ja słuchałem, bo zareklamował u siebie na profilu na fb. Nie dobrnąłem do końca.

  50. @embercadero „To jest widoczne że ostatnio totalne szury bez zaplecza nagle mają kupę kasy na działalność. Ustawili się na lata.”
    Czy jestem naiwny zakładając, że taki podmiot musi, nawet jesli to w czasach rządów Partii tylko formalność, złoyć/składać regularnie sprawozdanie z działalności i spożytkowania dotacji? Bo jeśli tak, to wystarczyłoby taki raport odrzucić z uwagi na niecelowość wydatków i zażądać zwrotu choćby części kasy.

  51. @mtg

    „[Jacek Dehnel] wywarł na mnie bardzo złe wrażenie”

    No taki ma przymiot, co zrobić. Nieraz nawet nie z powodu tego, co mówi, ale z powodu dykcji, syntaksy, intonacji, mowy ciała itp. Jeśli to się nadaje na jakieś pocieszenie: ze dwadzieścia lat temu był po prostu nie-znoś-ny w obyciu; od tego czasu znacznie obniżył współczynnik irytującości. (Upatruję w tym w dużej mierze pozytywny wpływ męża, cherchez l’homme w tym przypadku). Natomiast niezależnie od wrażenia, jakie wywołuje, jako osoba jest moim zdaniem:
    – pracowity
    – sumienny
    – inteligentny
    – ma dobre intencje
    i wcale bym się nie zmartwił, gdyby zasiadł w parlamencie.

  52. @sheik
    „Czy jestem naiwny zakładając, że taki podmiot musi, nawet jesli to w czasach rządów Partii tylko formalność, złoyć/składać regularnie sprawozdanie z działalności i spożytkowania dotacji? Bo jeśli tak, to wystarczyłoby taki raport odrzucić z uwagi na niecelowość wydatków i zażądać zwrotu choćby części kasy.”

    No to już jest kwestia konkretnej umowy której łatwo nie poznamy. Jakaś pro forma sprawozdawczość na pewno w niej jest, ale obstawiam że zabezpieczyli się przed zmianą władzy i łatwo odebrać tej kasy nie będzie. Tak samo wynajem nieruchomości jest na pewno na długie lata.

  53. @”Jakaś pro forma sprawozdawczość na pewno w niej jest, ale obstawiam że zabezpieczyli się przed zmianą władzy i łatwo odebrać tej kasy nie będzie. ”
    Pro forma to może dla nich. Zwykłe ludki to mają kontrolę za kontrolą. Tutaj akurat jestem na tyle optymistą, że jak ktoś będzie chciał, to znajdzie sposób.

    @”Ja mam inny problem. Głosuję w okręgu wałbrzyskim”
    W Poznaniu za to klęska urodzaju. Człowiekiem kultury jest zarówno Majewski, jak i Shostak.

  54. @embercadero:
    Nie chodzi mi o „plotkę o istnieniu programu willa plus”, ale o uzasadnienie stojące za programem — obawa o odsunięcie od władzy i próba zapewnienia zaplecza „swoim” w takim wypadku — miejsca do działania, oraz finansowania (choćby z zysków od wynajmowanych komercyjnie pomieszczeń).

  55. @Paweł Ziarko
    myślę, że gdyby został posłem, to pewnie spotka się z mediami z którymi będzie jeszcze bardziej konfrontacyjnie nastawiony, więc nie poradzenie sobie w tej sytuacji nie działa na jego korzyść
    I trzeba przyznać, że Giełzak z Dymkiem też słabo wypadli, czym później tym gorzej, ale mam wrażenie, że to właśnie obcesowość Denhela się do tego przyczyniła.
    No ale to tylko moje wrażenie, Jest z oczywistych przyczyn najmojsze ze wszystkich, więc każdemu wolno je zignorować.

    @m.bied
    Obawiam się, że pracowitość, sumienność, dobre intencje i inteligencja w przypadku posła niewiele dzadzą jeśli jest się irytującym i inni posłowie prędzej zrobią mu na złość niż pójdą mu na rękę, bo „taki ma przymiot, cóż poradzić”
    z pewnością Denhel jest lepszy od dowolnego PiSowca i większości opozycji, po prostu w wyborach parlamentarnych kandydatów jest tylu, że mogę sobie pozwolić na luksus nie wybierania kogoś kto mnie irytuje, jeśli mogę wybrać kogoś kto wydaje mi się co najmniej równie dobry i mnie nie irytuje.
    Poza tym ani kultura ani LGBT nie są u mnie kluczowymi aspektami przy wyborach

    @wo
    A czym właściwie DLR podpadli Gospodarzowi, poza oczywistą zbrodnią nagrywania zamiast zapisywania tego co mają do powiedzenia?
    Mają na koncie jakąś herezję, wpadli w złą gałąź marksizmu-trockizmu-frakcji rewolucyjnej światłej drogi, czy po prostu mają irytujący styl czy niewłaściwe poglądy?
    O ile nauczyciel chemii ma pełen luksus ignorowania ludzi których nie lubi, to polityk, który chce być posłem ma jednak trochę gorzej, czasem musi porozmawiać nawet z niechętnym mu rozmówcą no i wypadł słabo.

    Z tym ile waży jeden głos to oczywistym jest, że niewiele. Gdyby mój głos miał znaczyć dużo, to głosy innych musiałyby znaczyć mniej.
    Po prostu wmawiamy sobie, że każdy głos się liczy by motywować siebie i innych, bo to może pomóc by więcej osób o podobnych do naszych pogladach zagłosowało.
    Przy poprzednich wyborach dobrze przewidziałem i zachęcałem znajomych głosujących taktycznie do głosowania na lewicę, bo PO walczyło o dziesiąty mandat, Lewica o czwarty, więc w teorii 2.5 raza więcej dawał głos na L niż na PO (ostatecznie PO miało 15k głosów rezerwy, do kolejnego mandatu brakowało im 52 tys., a lewicy zabrakło 1820, ach czemuż nie jestem influencerem który przekonałby 2 tysiące Warszawiaków do głosowania inaczej). To jak i czy zagłosowałem nie miało znaczenia. Nawet gdybym przekonał setkę znajomych, nic by to nie zmieniło.
    Tyle, że nawet gdyby, to byłby to tylko 1 mandat mniej dla PiSu
    Równie dobrze czy to w Warszawie czy Sulejówku o ostatni mandat mogą walczyć PO z Trzecią Drogą, tym bardziej bez sensu.

    Problem w tym, że takie rozkminy są proste po fakcie, wtedy możemy policzyć ile komu zabrakło.
    Przed wyborami, to trochę jak obstawianie ruletki czy gra w pokera, możemy bazować tylko na zgadywaniu. Jeśli 100 000 osób zastosuje tę strategię to moja partia zdobędzie mandat więcej – tylko czy moje szacunki są dobre i ile osób zastosuję tę strategię? Nie wiem.

  56. Kandydaci nie zabiegający, ewokujący pewność siebie swoich wyborców, to klasyka wygrywania w Ameryce. Dehnel jest zaangażowany, od trollowania chyba przedwcześnie osiwiał. Bardzo pasuje do Sejmu. Oczywiście z naddatkiem przewyższa frazą choć nie dostarcza emisją. Najgorsze co się może stać to że legnie od własnej broni, i to też jest zaleta, bo na pewno będzie widowiskowo. Nawet PiS przez 8 lat nie walczył obyczajówką. Jedyny przypadek jaki pamiętam to Dehnel szydzący z problemów erotycznych sędziego Zaradkiewicza nie wiadomo czy odreagowywanych w TK czy odwrotnie. Tak więc tak czy siak będzie poetycko nawet jak ktoś nie lubi Dehnela, bo w typowej pyskówce z bucami na czas ma szansę oberwać i wypaść źle tak malowniczo jak życzą mu tego wrogowie.

  57. @❡
    „Że pewnie u siebie w ogręgu nie ma o co walczyć.”

    No właśnie ja rozumiem turystów wyborczych, ale też zastanawiam się, czy w dłuższej perspektywie nie lepiej zostać i powalczyć o rosnący wynik lewicy nawet w poprzednio niebiorącym okręgu. Albo chociaż dać policzyć ile nas tam tak naprawdę jest.

  58. @mtg „A czym właściwie DLR podpadli Gospodarzowi, poza oczywistą zbrodnią nagrywania zamiast zapisywania tego co mają do powiedzenia?
    Mają na koncie jakąś herezję, wpadli w złą gałąź marksizmu-trockizmu-frakcji rewolucyjnej światłej drogi, czy po prostu mają irytujący styl czy niewłaściwe poglądy?”

    Tzn. pytasz, dlaczego Dymek musiał odejść z Krytyki Politycznej?

  59. „A czym właściwie DLR podpadli Gospodarzowi, poza oczywistą zbrodnią nagrywania zamiast zapisywania tego co mają do powiedzenia?
    Mają na koncie jakąś herezję, wpadli w złą gałąź marksizmu-trockizmu-frakcji rewolucyjnej światłej drogi, czy po prostu mają irytujący styl czy niewłaściwe poglądy?”

    Jakub Dymek został uniewinniony od zarzutu gwałtu na dziennikarce, której był redaktorem prowadzącym w Krytyce Politycznej.

    Jakub Dymek przyznał się w wywiadach do rzucania do kobiet, których teksty przyjmował jako redaktor tekstów typu „ruchane było?” i innych odzywek o charakterze seksualnym. Zarzucano mu również mobbing i przemocowe traktowanie redaktorek-stażystek. Nie zaprzeczył też w odpowiedzi na pytania czy miał kontakty seksualne z pijanymi dziennikarkami, których teksty przyjmował.

    Nie wiem jak kolega, ale ja mam zerowe zaufanie do dziennikarza lewicowego, który rzuca teksty „ruchane było?” albo uprawia seks z podwładnymi. Moja etyka zawodowa mówi, że to wafel.

    Etyka to jedno. Drugie to fakt, że po takiej akcji koleś po prostu ma zero ciekawej wiedzy insiderskiej o czymkolwiek co leży w okolicach tematów aborcyjnych, feministycznych czy nawet aktywności posłanek. Mało kto mu powie coś ciekawego nie powie przez następnych 10 lat, choćby na zasadzie solidarności z dziennikarkami.

    Może sobie kręcić imprezowego podcasta i szyć felietony o lansie i bansie, ale jest poza obiegiem. Twardsze działaczki z NGO, związków zawodowych czy analityczki z ministerstw po prostu pójdą gdzieś indziej z dobrą plotą. Dymek będzie mógł łowić najwyżej jakieś frajerki nieznające sprawy, bo wszystkie starsze osoby mają info z sieci calloutu.

    Osądź sam mtg, czy to jest niewłaściwa gałąź szóstej odmiany poglądu czy niesympatyczny akcent zgłoski.

  60. @mtg:
    Widziałem początek wywiadu DLR z Dehnelem i zrobił na mnie (Dehnel) złe wrażenie, nawet bardzo. Ale był to start kampanii i mógł być nieprzygotowany właściwie do odpytywania politycznego.

    Sami DLR? Pierwszy raz obejrzałem ich z przyjemnością, choć oczywiście próbowałem sobie przypomnieć, dlaczego Dymek wyleciał z KP. Ale potem przyszła krytyka, przede wszystkim po odcinku o Liu, po wyśmiewaniu praw mniejszości, czy w ich „weganosceptycyzmie”. To było słabe, by nie powiedzieć żenującej. Mądrzejsi i bardziej wyrobieni, na pewno zauważyli więcej i wcześniej.

  61. Mała siła mojego głosu to dla mnie nawet zaleta, bez dramy. Dlatego myślałem o migracji kompensacyjnej do większego miasta.

    Jednak przy 12% walczymy w każdym okręgu! W Warszawie i dookoła w obwarzanku i w Sulejówku i o mandat w Płocku. Nie ma sensownego kierunku turystyki z Warszawy, Krakowa; z i do każdego większego miasta.

    W przypadku Warszawy wyjeżdżających zrównoważą przebywający w tym Bhutanie – z zagranicy zarejestrowało się ćwierć miliona więcej wyborców niż zwykle. Choć dystrybucja jest tu kluczowa, a w ostatnich wyborach była taka jak na miejscu – bez wpływu na podział mandatów. Teraz jest nadzieja, że przeważą. Nie spotkałem się jednak z takim uzasadnieniem wyjeżdżania. Szczególnie że nie ma dokąd. To że w Nowym Sączu PSL odbił mandat 139 głosami nie znaczy, że prawdopodobieństwo odbicia jest 5 razy większe bo dystrybuanta jest jednoznaczna (zakładając że mamy rok 2019)…

    Przy 12% mało jest takich miejsc gdzie defetyzm byłby uzasadniony w przypadku Lewicy. A turystyka wyborcza to stadium paniki po demotywacji, że za mała siła głosu w dużym mieście, czy w okręgu nie ma szans.

    Są wyjątki, często zawinione jak ten Wałbrzych. Niektóre pewniaki chyba „przeznaczono do obsady”. W Krakowie walczymy o drugi mandat dla najlepszej posłanki, bo domyślnie zasługuje spoiwo wydające właściwe dźwięki (prywatnie landlord). Płock czy Chełm gdzie są duże szanse na pierwszy mandat mają odbić jakieś klony z wewnętrznej partii karierowiczów. Zamiast skorzystać że w mieście rządu Daszyńskiego jest pewniak promując aktywizm i naprawdę powalczyć o miasto manifestu PKWN gdzie kandydat z doświadczeniem mógłby być bardziej przekonujący.

    Ale przyszłej partii władzy są pewnie potrzebni też karierowicze.

  62. @mtg
    „A czym właściwie DLR podpadli Gospodarzowi, poza oczywistą zbrodnią nagrywania zamiast zapisywania tego co mają do powiedzenia?”

    O tym drugim nic nie wiem, natomiast Dymek jeszcze przed „seks-aferą na lewicy” irytował mnie naiwnym cyberoptymizmem. Krypol miał wtedy fazę nadziei na „rewolucję na Facebooku”, najgłupsze teksty z tej serii pisali Dymek z Kapelą.

    „O ile nauczyciel chemii ma pełen luksus ignorowania ludzi których nie lubi, to polityk, który chce być posłem ma jednak trochę gorzej, czasem musi porozmawiać nawet z niechętnym mu rozmówcą no i wypadł słabo.”

    Przymusu występowania nie ma nikt, także kandydujący polityk. Musi to na Rusi. Kandydujący polityk powinien podejmować decyzje – opłaca się czy nie. Z tego co piszecie wynika, że to była błędna decyzja. Zapewne nie zyskał tym nowych wyborców, no to po cholerę w ogóle.

  63. @❡

    „domyślnie zasługuje spoiwo wydające właściwe dźwięki (prywatnie landlord)”

    Rozumowo życzę tzw. Lewicy jak najwięcej mandatów, natomiast emocjonalnie – gdyby tak lewicowa (już bez tzw.) posłanka została wybrana, a kol. [—-] [—-] nie… ech, rozmarzyłem się.

  64. @m.bied
    gdyby tak lewicowa (już bez tzw.) posłanka została wybrana, a kol. [—-] [—-] nie…

    To jest nas conajmniej dwóch. Kraków w ogóle ma niefart do spadochroniarzy, KO też wyciągneła z kapelusza Sienkiewicza, z każdego słupa zaś mruga do mnie Jagna „olimpiada zimowa w Krakowie” Marczułajtis i też jestem ciekawy na ile ciepło myślą o niej ci wszyscy, którzy zablokowali tę olimpijską hucpę, głosując parę lat temu w referendum na nie. Tak czy inaczej ja nie miałem żadnych dylematów, bo od miesięcy wiedziałem że znowu zagłosuję na panią DGP i mocno będę niezadowolony, jeśli się okaże że zamiast niej wejdzie pan [–], lepiej żeby wystarczyło na 2 mandaty.

  65. @unikod:
    Piechna-Więckiewicz nie jest żadnym klonem, tylko porządną lewaczką, którą najpierw 4 lata temu rzucono do walki o drugi mandat w Kielcach (bo trzeba było wyczyścić listę warszawską), a teraz na niebiorący (jak się wydawało przy układaniu list) Płock. Poprzedni poseł z Płocka miał w partii silniejszą pozycję i dostał biorący mandat w Obwarzanku.

    Jej obecność w Sejmie zdecydowanie podwyższy średnią RiGCZ-u w klubie Lewicy.

  66. @❡

    Analiza Onufrego ma tę zaletę, że dotyczy zmiany okręgu, a po takiej nie spodziewam się istotnego wpływu (co innego porady zmiany głosu na inną partię opozycji, pozostając w tym samym okręgu). Nie trzeba więc do niej podchodzić tak emocjonalnie. Tam jest modelowanie rozkładów głosów. Możnaby ją jeszcze lekko dopracować, ktoś proponował Onufremu użyć bootstrapa (Onufry odparł, że jest w Bhutanie i nie ma czasu zmieniać kodu).

    @mtg

    Po nieudanym pierwszym wrażeniu, Jacek Dehnel tak ma że zyskuje. Osobiście spotkałem go, gdy byłem u dziewczyny – sprawę miał do jej rodziców, a gdy sobie poszedł, słowo daję, myślałem, że chce mi ją odbić!

  67. Ale co da bootstrap jak chodzi o flutkuacje? Wyższa temperatura wyborcza i cały misterny ansatz na milion dopasowań w p*du. Mnie bardzo ciekawi jak tę sytuację modelują specjaliści, bo coś takiego jak matematyka wyborcza jednak istnieje (jest nawet centrum w kilku uczelniach, co ciekawe na UJ prowadzi pisowiec), tylko się jej nie używa bo w dostatecznie zaawansowanych demokracjach są sondaże z każdego okręgu.

    > Piechna-Więckiewicz nie jest żadnym klonem, tylko porządną lewaczką

    Mam nadzieję! A jednak żal mi wyborców w Płocku którzy muszą mieć nadzieję. Jak guglałem jej życiorys to w polityce reprezentuje chyba najbardziej swoją karierę, nie ważne czy z Wiosną czy ze Śpiewakiem. Wydaje się silniej związana z Lewicą niż obecna reprezentantka Chełma która przeszła do PiS, do której obecna kandydatka wydaje się podobna. Jak to mówił Awal? Social climberka? Dlatego pomyślałem o klonach – nic o paniach nie wiedząc, nawet jak wyglądają.

  68. Przecież to samo mógłbyś powiedzieć o ADB, której też zdarzało się zmieniać partie. Ale zmieniała je, podobnie jak Piechna-Więckiewicz, w ramach lewicowego obozu. Gdy Nowacka z Jońskim zapisała Inicjatywę Polską do Koalicji Obywatelskiej (a to było już w czasie kampanii samorządowej w Warszawie), PPW nie poszła za nimi – gdyby to zrobiła, byłaby już posłanką.

    Porównanie do Pawłowskiej to jest generalnie śmiech na sali.

  69. Kochani – za chwilę cisza wyborcza. To jeszcze ostatnia minuta by powiedzieć, że tej władzy nie ufam za grosz, nie wiadomo co im strzeli do łba, zwłaszcza gdy mogą tę władzę utracić. Wprowadzam na 48 h prewencyjną moderację komentarzy. Wybaczcie & zrozumcie.

  70. @WO

    „Jak już wielokrotnie pisałem, prawdopodobieństwo że akurat od twojego głosu (drogi czytelniku) coś będzie zależało, jest zaniedbywalne. W typowym scenariuszu będzie na poziomie tego, że zginiesz w wypadku komunikacyjnym podczas uprawiania turystyki wyborczej. Nie nagłaśniam zbytnio tej tezy, bo nie chcę ludzi demotywować do udziału w wyborach.”

    Wydaje mi się, że na wybory należy patrzeć jak na pospolite ruszenie. Jeżeli chcemy, żeby „nasi” wygrali, to ma sens udać się do obozu, w którym gromadzą się wojowie z naszej drużyny, nasz bowiem udział może faktycznie zwiększyć jej siłę. Natomiast nie ma sensu dokonywanie przez nas różnych przemyśleń taktycznych lub strategicznych, te bowiem należą do wodzostwa.

    Nasz głos na dana partię, jako element pospolitego ruszenia, ma znaczenie, natomiast nie mają żadnego sensu rozważania typu „zagłosuję na tych, żeby umożliwić im koalicję z tamtymi”. Dlatego biorę udział w wyborach z intencją wzmocnienia tych ludzi, którzy według mnie powinni wygrać i ograniczam się wyłącznie do tego.

  71. W kwestii wagi pojedynczego głosu: jak dotąd (o ile się nie pieprznąłem w kodzie do gdybania, co jest bardzo realną możliwością) minimalną liczbą wyborców, będących w stanie zmienić podział mandatów poselskich pomiędzy partiami, było 18. W 2007, w okręgu 41 w Szczecinie. Nie tysiące, nie setki, a tylu, ilu się zmieści do czterech samochodów.

    Fakt, to skrajny przykład, z drugiej strony zdarzają się takie wybory i okręgi, że i osiem tysięcy luda w którąkolwiek stronę nie zrobi różnicy.

  72. @mbojko
    mam nadzieję, że zastosujesz ten kod po wyborach do sprawdzenia w ktorym okręgu ilu głosów zabrakło/ile głosów zapasu miały poszczególne partie i czy turystyka wyborcza miałaby jakikolwiek sens – i na ile dobre były rady z tych serwisów, które do niej zachęcały

  73. Jeszcze raz wszystkich przepraszam za niedogodności – wszystkie komentarze wyglądające na zalecanie tych albo zniechęcanie do tamtych ukażą się najdalej w poniedziałek rano. Rozmowy o symulacjach komputerowych, cancel culture, mediach itd. będą przepuszczane (o ile autor się powstrzyma przed dygresjami typu „ergo głosuję na”).

  74. Bootstrap daje to, że wynikiem analizy „ile razy siła głosu jest większa w Koziej Wólce niż w Wąchocku” nie jest pojedyncza liczba, tylko liczba z przedziałem ufności. Pewnie dla wielu par okręgów by ten przedział objął 1. Jak to mówią kejpiaje na asapach, wynik analizy nie byłby konfidentny.

    A w tej wersji proponowanej Onufremu konkretnie ten przedział ufności byłby miarą tego, jak bardzo wynik analizy zmienia się przy zaburzeniach przyjętych założeń. No bo skoro liczby głosów były modelowane, dajmy na to rozkładem normalnym o średniej równej poprzednim wynikom wyborów przeskalowanym zgodnie z ogólnokrajowymi sondażami, a odchyleniu standardowym powiedzmy 3%. I może wartości tych odchyleń były ssane z palca, może były konfrontowane z danymi historycznymi wyborów przeszłych i zaprzeszłych. Niemniej jednak nie jest jasne, jak wynik analizy by się różnił gdyby zamiast 3% użyć tam 2.9%. Może w przypadku okręgów jednomandatowych byłoby to dla statystyka intuicyjne, ale wielomandatowe, d’Hondt? nie zdziwiłbym się, gdy to znacznie zależało od układu danych w tym i tamtym okręgu.

  75. @KM „Solorz to jednak nie jest część układu. Po prostu nie wchodzą sobie w drogę, bo obie strony za dużo by to kosztowało. Któreś Ucho Prezesa pokazało z grubsza mechanizm dealu.”

    Ale wspiera władzę. Tak właśnie działa model węgiersko-turecki gdzie oligarchowie po cichu popierają rząd.

  76. W bootstrapie można łatwo dodać szum. Przedziały ufności są raczej tak interesujące jak w totolotku bo mowa o prawdopodobieństwach rzędu 1:1000000. Onufry je sobą porównuje i mu wychodzi że jedno jest 5 razy większe od drugiego. Przypuszczam że z szumem ten efekt by wydatnie zmalał.

    Komentarz kol. mbojko o wyborach 2007 mnie jednak olśnił żeby sprawdzić jak często się to D’Hondtowi przytrafia. Okazuje się, że małe różnice między biorącymi mandaty a następnymi w kolejce to feature, not a bug. Tak jest w każdych naszych wyborach.

    Moje wyobrażenia o szumie i jego możliwej zmienności są błędne. Metoda D’Hondta jest złośliwie wrażliwa z założenia, a przegrywającym brakuje wszędzie po prostu kolejnych głosów.

    Wyniki PKW są (każde inaczej podane) na https://danewyborcze.kbw.gov.pl a różnice zawsze sięgają najwyżej paru tysięcy. W sieci są gotowe ładnie policzone przykłady dwóch https://github.com/filipzz/dhondt/blob/master/tabele2019.md ostatnich https://github.com/filipzz/dhondt/blob/master/tabele.md wyborów z ważną obserwacją, że w polowie okręgów te różnice są mniejsze niż liczba głosów nieważnych https://github.com/filipzz/dhondt/blob/master/przeliczenie.md

    O wadach bootstrappowania w takiej sytuacji piszą w „Measuring Closeness in Proportional Representation Systems” konstruując przykład o prawie arbitralnym prawdopodobieństwie https://doi.org/10.1017/pan.2023.22 („The third approach”).

  77. Od rana portale ekscytują się rekordami frekwencji za granicą. Wydaje mi się, że akurat dzisiaj to jest podwójnie smutna wiadomość, bo:
    1. i tak znaczna część tych głosów się zmarnuje z uwagi na sztywny sufit 24h na policzenie głosów we wszystkich komisjach za granicą, oraz
    2. te głosy wpadają do wiaderka z napisem „Warszawa”, czyli w najlepszym scenariuszu zmieniają tylko to, kto z warszawskiej listy wejdzie lub nie wejdzie, natomiast nie mają przełożenia na wybory w skali kraju.
    Czy dobrze rozumuję, czy bardziej biegli w mechanizmach wyborów skorygują jakoś powyższe?

  78. Nigdy dotychczas nie brałem na serio pod uwagę możliwości manipulacji wyborami. Aż do dzisiejszego doświadczenia, w który po odstaniu pół godziny w kolejce (hurra! to pozytywnie), publicznym zadeklarowaniu się czy bierze udział w referendum, podkreśleniu że zanim podpisze chce zobaczyć cały rządek tabelki wraz z adnotacją, a nie tylko miejsce na podpis, osoba przede mną dostała kartę do głosowania bez stempla z numerem komisji wyborczej.

    Po odejściu od stolika reklamacje nie są uwzględniane.

    Czyli byłem świadkiem nie intencjonalnego oddania głosu nieważnego w Barcelonie.

    Jedyne co mogę, to o tym mówić, zarówno wszystkim w kolejce, jak i wszędzie gdzie mi jeszcze przyjdzie do głowy.

  79. @terry
    „natomiast nie mają przełożenia na wybory w skali kraju.”

    Ale mają na dotację, a więc pośrednio np. na wynik następnych wyborów (a prezydenckie już niedługo).

  80. @ rekordy frekwencji za granicą

    A rezerwy są jeszcze ogromne. Mój syn z małżonką pojechali dziś głosować do Amsterdamu (pracują gdzieś tam na dalekich przedmieściach). Z ich polskiej ekipy kolegów z pracy na około 50 osób głosuje dziś tylko ich dwoje, reszta ma wywalone, szkoda im czasu i fatygi.

  81. > Czy dobrze rozumuję, czy bardziej biegli w mechanizmach wyborów skorygują jakoś powyższe?

    Miejsce głosowania zmieniło wg. ostatniego komunikatu MinCyfu 1.2 mln osób. To może być spowodowane dostępnością tej opcji na stronie i w aplikacji (choć CRW został dopiero co udostępniony przed wyborami). Oprócz nich 0.37 mln pobrało papierowe zaświadczenie do głosowania w dowolnej komisji, co już świadczy o oddolnych zasięgach wirialnych turystyki wyborczej (której OIMW nie promował w kampanii żaden komitet z wyjątkiem samego prezesa który dał przykład wyjeżdżając do Kielc). Jednocześnie wg. rejestru wyborców PKW w stosunku do 2019 ubyło 0.9 mln uprawnionych do głosowania, co jest chyba najlepszym podsumowaniem pandemii.

    Ponieważ drugie tyle rozjedzie się po Polsce, skala dyslokacji (odejmując tę z poprzednich wyborów) jest ogromna: wszystkie głosy oddane w 2019 na Lewicę, połowa głosów KO, czy 1/3 wygranej PiS.

    Warszawa podaje że DOPISAŁO się 153 tyś. osób, a 55 tyś pobrało zaświadczenia. Nie podaje ile wypisało się dokąd indziej. Z zagranicy dopisało się 600 tyś. głosujących, czyli o 300 tyś. więcej niż w 2019.

  82. W Zurychu zrobili trzy komisje (to zresztą super, że tym razem żeby zagłosować nie trzeba jechać 120km do Berna), żeby obejść jakoś tę szykanę z liczeniem w 24h. Ludzi jak mrówków, już bladym świtem. Co ciekawe, uśmiechnięci.

  83. @❡

    „Miejsce głosowania zmieniło wg. ostatniego komunikatu MinCyfu 1.2 mln osób.”

    Dzień dobry wszystkim. Te pobrane zaświadczenia to raczej w małym stopniu jest oznaka turystyki wyborczej, a w większym pokazują się tu osoby dostosowujące swój rekord w rejestrze wyborców do realnego miejsca zamieszkania (innego niż miejsce zameldowania). A zatem np. studenci, praktykanci zameldowani wciąż w domu rodzinnym na prowincji, a chcący głosować w większym ośrodku gdzie faktycznie mieszkają i studiują/ pracują. Wydaje się, że to właśnie ich m.in. widać w już ogłoszonych danych o zwiększonej frekwencji w miastach (ściślej: ona wzrosła dziś na godz. 12:00 w całym kraju wobec wyborów z 2019 r. ale najsilniej w średnich miastach, gdzie mogły być największe „rezerwy” tego typu dostosowań).

    @TerryPratchettsTerriblePosterchildkomentarz:

    „te głosy [zagranica] wpadają do wiaderka z napisem „Warszawa”, czyli w najlepszym scenariuszu zmieniają tylko to, kto z warszawskiej listy wejdzie lub nie wejdzie, natomiast nie mają przełożenia na wybory w skali kraju.”

    W Warszawie akurat dyslokacje w wyniku „turystyki wyborczej” mogą mieć większe znaczenie niż gdzie indziej – tu ona daje największy percepcyjny „uzysk” i mamy już też z dziś sygnały o nadmiarowej popularności bliskich obwodów „obwarzanka” typu Sulejówek. Więc z kolei zagranica wchodzi w lukę po tych wyborcach, co może wpłynąć na rozkład całości warszawskich mandatów (zwłaszcza tych z końca biorącego rankingu).

    Natomiast wycyzelowane do drugiego miejsca po przecinku prognozy ogólnopolskie z ostatniego tygodnia można już zapomnieć. Rekordowy skok frekwencyjny oraz jego nierównomierność w układzie geograficznym i w układzie miasto-wieś zaburzy te wyliczenia. Wieczorny exit poll też raczej nie da wielu pewnych odpowiedzi. Najwcześniej coś wyklaruje late poll.

  84. @mtg
    „mam nadzieję, że zastosujesz ten kod po wyborach do sprawdzenia w ktorym okręgu ilu głosów zabrakło/ile głosów zapasu miały poszczególne partie” – naturalnie, jak już będą oficjalne csv-ki z surowymi wynikami głosowania po okręgach. Są dwa drobne problemy, primo, kochana nasza PKW przy okazji każdych wyborów wymyśla sobie _jakiś_ format prezentowania tych danych (na ogół nie taki sam, jak poprzednim razem), secundo, ponieważ ostatnim razem grzebałem w tym cztery lata temu, teraz będę zmuszony do drobnego reverse engineeringu własnego kodu. Lajf. Ale rzecz jasna to zrobię choćby i dla własnej ciekawości.

    Nieoczekiwany efekt uboczny narzędzia zrobionego do czegoś zupełnie innego – zakochałem się w Hare-Niemeyerze. Aż zdziwiłem się, że wystarczy przesiąść się z D’Hondta na metodę reszt, a wyniki wyborów robią się w skali kraju przepięknie proporcjonalne. Nic to, że okręgi takie czy siakie, małe i duże, Hare-Niemeyer daje radę, i komitet, który przy urnach nagrał niecałe 44%, w Izbie dostaje niecałe 44% (!).

    Jakby tak następny Sejm Rzeczypospolitej raczył kopnąć w rzyć Monsieur D’Hondta… Niestety, nie zauważyłem żadnych inicjatyw w tym kierunku.

    Anyway, kalkulator jest wystawiony na WWW (biję się w piersi, widok mobilny dość lichy), każdy może się pobawić sam, choćby w oczekiwaniu na zamknięcie urn: https://fervero.github.io/one-vote/

  85. „https://fervero.github.io/one-vote/”

    Ankh-Morpork had dallied with many forms of government and had ended up with the form of democracy known as „One Man, One Vote”. The Patrician was the Man, he had the Vote.

    Sorry, nie mogłem się powstrzymać, mój absolutnie ulubiony cytat z sir Terry’ego.

  86. @TerryPratchettsTerriblePosterchildkomentarz:

    „te głosy [zagranica] wpadają do wiaderka z napisem „Warszawa”, czyli w najlepszym scenariuszu zmieniają tylko to, kto z warszawskiej listy wejdzie lub nie wejdzie, natomiast nie mają przełożenia na wybory w skali kraju.”

    Głosy te będą miały znaczenie dla wyliczenia ogólnokrajowych wyników poszczególnych komitetów. Od tego będzie zależało, kto wchodzi, a kto nie. Ale również to, kto wygrał. A Duda już ogłosił, że powierzy misję tworzenia rządu tej partii, która wygrała. Więc tak całkiem bez znaczenia to nie jest.

  87. @embcercadero
    „Sorry, nie mogłem się powstrzymać, mój absolutnie ulubiony cytat z sir Terry’ego.”

    …u mnie ex aequo z „Rincewind could scream for mercy in nineteen languages, and just scream in another forty-four”

  88. @DarekK
    Tylko czy „wygrał” w tym przypadku nie oznacza aby komitetu, który zdobył najwiecej mandatów?

  89. @DarekK
    Od tego będzie zależało, kto wchodzi, a kto nie. Ale również to, kto wygrał.

    Jeśli definiować wygraną przez liczbę głosów, to tak. Ale jeśli przez liczbę obsadzonych mandatów – niekoniecznie.

  90. @mbojko
    przyjmuję, że stronka jest na licencji beerware i zamierzam dotrzymać warunków licencji jeśli się kiedyś spotkamy

    można udostępniać, wklejać, polecać i podpierać się we wszelkich dyskusjach w internecie?

    Właśnie minęła cisza wyborcza, pierwsze wyniki dobre, chociaż wynik Lewicy smutny

  91. Z tej ekscytacji ręce mi się trzęsą, niech ktoś napisze „hello world” albo i „spindalajcie pisowskie xuie”, nie wiem czy udało mi się wyłączyć moderację?

  92. Ja swój komentarz widzę, może niech inni dadzą znać, czy też widzą.

    Wydaliśmy chyba jeden wielki oddech ogromnej ulgi, może dajmy sobie chwilę.

  93. @wo

    Ja jako typowy przedstawiciel środkowoeuropejskiej kultury fatalizmu wstrzymuję się z oklaskami do poniedziałkowego popołudnia. Chociaż marzę po cichu żeby konfiarskie 6.2 stopniało do 4.9. Dream big.

  94. PiS i KO zrobiły plan.
    TD zaskoczyło bardzo in plus
    Lewica troszkę niedosyt
    konfederacja zdecydowanie wtopiła, ale niestety nie dość mocno

  95. @DarekK
    „Czy w mandatach czy w procentach to niestety PIS wygrał. Ale to pyrrusowe zwycięstwo.”

    To było oczywiste. Cały czas chodziło o to, żeby opozycja miała większość. I wspólnie dokonaliśmy tego!

  96. @J. Sevitch
    Jak już, to Konfederacji może jeszcze urosnąć.

    Wiadomo, piłka ciągle w grze i dlatego też mój optymizm jest trochę mniejszy od optymizmu Gospodarza, bo jednak te prognozowane mandaty mogą stopnieć do przewagi kilku/kilkunastu. Na słowacji też wydawało się że Fico przegrał po exit polls. Ale mimo wszystko wydaje mi się że przy frekwencji na takim poziomie nie może być źle.

  97. Mam jeszcze taką anecdatę w nawiązaniu do poprzedniej dyskusji: pewien znajomy wielbiciel Korwina, głosujący od niego przez ostatnie dwie dekady, przez długi czas materialistyczny ateista, przeszedł w ostatnich latach, jeszcze przed pandemią, duchową przemianę obejmującą łączenie się z Bogiem z użyciem grzybów, medytacji, ajurwedy i aśramów. I dzisiaj się dowiedziałam, że zagłosował nie na Konfę tylko na PiS, a argumentował to tym, że… stracił zaufanie do Konfy po tym jak w pandemii wyszło, że to banda antyszczepów, a poza tym PiS mu się podoba, bo rozwija energię atomową.

  98. @mtg
    „Lewica troszkę niedosyt”

    Lewica, nie oszukujmy się, zrobiła słaby wynik – jej klub stopnieje o min. jedną trzecią (a pewnie bliżej połowy). Będzie niezbędna do rządzenia, ale raczej nie zapobiegnie różnym liberalnym pomysłom, które wyjdą z łona obu jej koalicjantów. Jej argumentem przeciw temu będzie „bo wróci PiS”, ale z czasem (i PiS-owskimi rozłamami) siła tej argumentacji zblaknie.

    Dlatego Lewica będzie się musiała skupić na przeprowadzeniu swoich własnych flagowych postulatów. Czyhają tu pułapki np. głosowanie aborcyjne mogą zbojkotować posłowie Hołowni z jego dość przypadkowego zaciągu, o których niewiele wiemy.

    In plus może być to, że to chyba będzie bardziej razemkowy w składzie klub parlamentarny np. wysłanie Biejat do Senatu okazuje się mądrym ruchem – ona może się stać lewicową twarzą tej izby, możliwą kandydatką prezydencką.

  99. Mnie martwi głównie to, że lewica zaledwie ciut podad progiem. A to tylko sondaż. OGB podaje tymczasem 9.8% dla lewicy, co jest pozytywne, ale też pokazuje możliwy rozrzut. Oby nie w dół.

  100. Hołownia: 15 X skończyły się w Polsce kłótnie i rozdawnictwo.

    Mogą mieć rząd mniejszościowy, Lewica przecież nie odmówi.

  101. @embercadero, @wo

    Mimo mojej ogromnej miłości do Pratchetta, nawiązanie do Ankh-Morporkiańskiej demokracji jest całkowicie przypadkowe.

    @mtg
    Rzecz jest wręcz, formalnie, na licencji MIT („a róbcie sobie z tym, co chcecie, just two things: ja to napisałem, i nie udzielam żadnej gwarancji na nic”). W każdym razie, be my guest.

    @Havermeyer
    Próg 5% jest mniej istotny, niż mu się przypisuje, komitet wyborczy de facto spada z rowerka trochę wcześniej. I tak: cztery lata temu Konfa miała 6.81%, co przełożyło się na 11 mandatów. Ująć im 300 tysięcy głosów – zostaje ciągle 5.27%, ciągle ponad progiem, i mandatów aż DWA (konkretnie Korwin i Braun). Toteż jakiekolwiek wahnięcie Konfederosji w dół odbierze jej nieproporcjonalnie dużo. Żeby przy poparciu ledwo ponad próg 5% mieć zauważalną liczbę posłów, trzeba być PSL-em.

  102. @kuba_uw
    akurat lewica ma próg 5% to odcięcie im nie grozi, gorzej, że już są na tym atapie kiedy w połowie okręgów wyborczych w Polsce (10 i mniej mandatów) zaczynają być niedoreprezentowani (co najbardziej poczuje konfederosja, ale Lewicę też zaboli)

    Największym wpływem Lewicy na rzeczywistość było zawsze podrzucanie pomysłów na tyle dobrych, że były kradzione, ale jednak łatwiej to robić mając więcej szabel.

  103. Kurczę nie wiem czemu byłem przekonany, że koalicja. Zawstydzony i zarazem ucieszony wracam pod kamień.

  104. Myślę że bedzie bliżej 10% niż te 8,6. Zle nie jest. Lepsze 30 kilku posłów i udział w rządzie niż 40 kilku i zero wpływu na cokolwiek. A ile w rządzie się uda przepchnąć programowo to już kwestia by trafili tam odpowiedni ludzie którzy będą umieli się wkoło tego zakręcić

  105. @mtg
    Nie jest tak źle, bo lewica ma największe poparcie w miastach, gdzie okręgi są większe i po prostu jej poparcie jest wyższe.

  106. W tym roku weszliby Braun i Mentzen. Korwin kandydował z Obwarzanka i przy obecnym poparciu nie wchodzi.

  107. Late poll daje lewicy bez zmian – 30 mandatów. Ciekawe, jak to się przełoży na konkretne osoby kandydujące. I tylko 14 konfiarzy, FTW!

  108. Wynik Lewicy jest jednocześnie bardzo dobry, ale i fatalny.

    Bardzo dobry patrząc na ludzi, którzy najprawdopodobniej mandaty wezmą oraz wyniki ludzi bardziej progresywnych od średniej SLDowskiej. Mam wrażenie, że jeśli już ktoś na Lewicę głosował, to częściej szukał osób o bardziej lewicowych, a przynajmniej progresywnych poglądach. Mój brak wiary w wynik DGP w Krakowie okazał się bezpodstawny i sytuacja jest znacznie lepsza, niż się spodziewałem.

    Fatalny patrząc na negocjacje z Tuskiem. Lewica nie jest niezbędna do utworzenia rządu i jest realny scenariusz, w którym Duda desygnuje Morawieckiego jako kandydata na premiera (co się najprawdopodobniej i tak wydarzy), spędzimy tygodnie na bezowocnych próbach zmontowania koalicji z PiSem na czele, po upływie których Duda wskaże Tuska i rząd powstanie w drugiej połowie listopada. Co da ponad miesiąc na przeczołganie Lewicy i popchnięcie narracji o nierealistycznych oczekiwaniach radykałów z Razem trzymających jako zakładników resztę klubu Lewicy. Tusk więc „nie będzie miał innego wyjścia” jak tylko przyjąć na łono koalicji niewielką grupę dysydentów z PiSu.
    Alternatywnie można zawsze się pozbyć grupy okołorazemowej i wziąć do koalicji tylko SLD i Wiosnę. To także arytmetycznie nie będzie niemożliwe, a politycznie znacznie łatwiejsze.
    A i wariant domyślny, czyli cała Lewica w koalicji – Tusk rozpocznie negocjacje od „macie ministerstwo tego i owego i bucie w ciup” i opawiam się, że na tym się one zakończą.

    Więc teraz wszystko zależy od politycznych talentów osób faktycznie wybranych do sejmu z miejsc Lewicy.

  109. @dzejes
    „Lewica nie jest niezbędna do utworzenia rządu”
    Spod mojego kamienia pisnę cichutko, że obecne dane z 30% komisji (najpewniej wiejskich, but still) są nieco niepokojące, a lewica może być jednak niezbędna.

  110. @ dzejes

    „Mój brak wiary w wynik DGP w Krakowie okazał się bezpodstawny”

    I DGP w Kraku i Olko w Stolycy, wygląda na to. Elektorat Razem malutki, ale zdyscyplinowany i dzielny jest.

    „Wynik Lewicy jest jednocześnie bardzo dobry, ale i fatalny.”

    Tak i nie. Fatalny w sensie układanki, ale w sensie samego wyniku – cóż poradzisz. Kto ma lewicowe poglądy z przekonania, ten głosuje na lewicę, full stop. Natomiast te wybory i ich rekordowa frekwencja to wynik osób wcześniej niezdecydowanych, głosujących na anti_pis_default. Nie upatrywałbym w tym jakiejś słabości L samej w sobie. Oczywiście czy te 10-ish % nas powinno cieszyć? No nie. Ale nie jest to tragedia/niespodziewany spadek.

    „Lewica nie jest niezbędna do utworzenia rządu”

    Ciężko w to uwierzyć. Rząd tylko KO+TD miałby tak kruchą większość, że cały czas byłby na granicy bycia wyrollowanym. Ktoś by nie dojechał, ktoś pomylił kartę, ktoś się znowu zatrzasnął w klopie i bum, kluczowe głosowanie przerżnięte. Mam nadzieję, że niezależnie od wszystkiego, wierchuszka PO czegoś się przez te 8 lat nauczyła – nawet nie społecznie i nie ideowo, tylko stricte w sensie efektywnego sprawowania władzy. Czy będą używać PiS jako straszaka do wymuszania na Lewicy głosów? Na pewno! Czy kompletnie pójdą na noże? Uwidim. To też już (chyba) nie jest ta PO sprzed kilku lat, gdzie drzwi obrotowe między PiS a PO były dobrze naoliwione i w pełnym użyciu.

  111. @kuba_wu
    Jeśli zerkniemy na to, jak zmieniał się wynik w przeszłych wyborach, to nie ma powodów do obaw, late poll raczej dostarczy.

    @mcal
    „Ciężko w to uwierzyć. Rząd tylko KO+TD miałby tak kruchą większość, że cały czas byłby na granicy bycia wyrollowanym.”

    Zgadzam się, natomiast sam fakt Lewicy nie będącej niezbędnym klockiem tej układanki powoduje dramatyczną zmianę sił podczas negocjacji koalicyjnych oraz każdych kolejnych.

  112. @kuba_wu
    „obecne dane z 30% komisji (najpewniej wiejskich, but still) są nieco niepokojące” – przecież to _zawsze_ tak wygląda: wczesne dane cząstkowe solidnie rozjeżdżają się z exit polls. Potem okazuje się, że rzeczywiste wyniki są zbieżne z exit polls i jeszcze bardziej z late polls, a poranne wyniki cząstkowe były od czapy.

  113. @obecne dane z 30% komisji
    Przecież choćby wszystkie zagraniczne komisje dopiero liczą – i mam gorącą nadzieję, że zdążą (nawet jeśli to tylko warszawski okręg i co najwyżej Tusk dostanie jeszcze więcej głosów). Ale również ta nieszczęsna wrocławska komisja w nowozdeweloperyzowanej dzielnicy, gdzie głosowali do 3 nad ranem. Albo Sulejówek, gdzie turystyka wyborcza wyszło aż za dobrze: https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,30304296,oblezenie-sulejowka-nikt-nie-przewidzial-takiej-skali-turystyki.html

  114. Ale jak to możliwe, że do trzeciej nad ranem, skoro głosowanie kończy się o 21:00? Pytałam już kilku osób i nikt nie umie mi odpowiedzieć.

  115. „Ciężko w to uwierzyć. Rząd tylko KO+TD miałby tak kruchą większość, że cały czas byłby na granicy bycia wyrollowanym. Ktoś by nie dojechał, ktoś pomylił kartę, ktoś się znowu zatrzasnął w klopie i bum, kluczowe głosowanie przerżnięte”

    Ponieważ się nie znam, to się wypowiem. Jedno jest pewne, będzie nami rządzić jakaś koalicja chadecko-konserwatywna. Naprawdę nie byłbym zdziwiony, gdyby to był PiS, plus część TD plus powyjmowane sztuki czy to od nacjoli, czy inni karierowicze. Ale może być też i PO+TD plus karierowicze i „zwolennicy wolności gospodarczej”, może też kawałek lewicy, ale bez tych „ortodoskyjnych komuchów” z Razem. Ale zasadniczo lewica nikomu do niczego nie jest potrzebna.

    Czego sie osobiście spodziewam?
    – powrotu handlu w niedzielę
    – nieczasu na związki partnerskie (no bo chyba nikt nie marzy o równości małżeńskiej w takiej sytuacji?), bo teraz ważna jest Konstytucja i Demokracja
    – bohaterskiej walki o „kompromis aborcyjny”
    – osłabiania ZZ i PIP
    – rozwadniania istniejących transferów socjalnych, a może i powrotu głodowych stawek na niektórych rodzajach umów
    – możliwe też, że rozwalenia umowy o pracę w imię wdrażania flexicurity bez security
    – cofnięcia dwukadencyjności urzędów prezydentów miast i burmistrzów
    – kolejnych programów Deweloper Na Swoim i Bankier PlusPlus.

    a dla mojego miasta: żegnaj KDP, twoim przeznaczeniem jest bycie ciepłym ku…dołkiem dla pana, wójta z PO i plebana (w wersji nowoczesnej zamiast pana jest biznes).

    A za cztery lata odbicie w drugą stronę z udziałem mądrzejszych/lepiej doświadczonych faszystów.

  116. @lurkerka
    „Pytałam już kilku osób i nikt nie umie mi odpowiedzieć.”

    Zapewne odpowiadali ci to samo co ja teraz – że kto przyszedł o 20:50, ten musiał być obsłużony, nawet jeśli to oznaczało stanie w kolejce do trzeciej. A co ci nie pasuje w tej odpowiedzi?

  117. @Lurkerka_Borgia
    Każdy, kto przyjdzie do lokalu wyborczego przed jego zamknięciem, powinien mieć prawo do oddania głosu. Również jeżeli przyjdzie wieczorem, ustawić się na końcu kolejki na sześć godzin stania. Któryś członek komisji punkt 2100 staje na końcu kolejki i ją zamyka.

  118. @dzejes
    „Lewica nie jest niezbędna do utworzenia rządu”

    Chyba ty. Z late polla wynika niezbędna konieczność.

  119. „Kto ma lewicowe poglądy z przekonania, ten głosuje na lewicę, full stop”

    To podobno nieprawda. Wg Sierakowskiego elektorat lewicy był skłonny do przerzucenia swojego głosu na KO, żeby tylko odsunąć PIS od władzy. Tak mu ponoć z badań wyszło. Myślę,że sporo osób o lewicowych przekonaniach zagłosowało na KO mając nadzieję na mijankę.

  120. Ja bardziej nie rozumiem co tu się podziało z zaskoczeniem frekwencją. Jest co prawda 10% większa, ale w 2019 głosowało 18.5 mln, a w tym roku może to być 20.5 mln, a więc nie kataklizm. Tymczasem w Krakowie komisje taksówką do urzędu… a potem znowu zabrakło i drugi raz; był i przypadek że pan się wybrał i wrócił piechotą przedłużając sprawę.

  121. > Myślę,że sporo osób o lewicowych przekonaniach zagłosowało na KO

    Po wstępnych wynikach kandydatów wygląda na to, że znowu ta Wiosna, elektorat Razem jednak starał się dostarczyć.

  122. @wo
    Z late polla wynika, że PO+3D mają blisko 220 mandatów. Czy to oznacza niezbędną konieczność Lewicy w przyszłej koalicji? Moim zdaniem nie i gdyby nie – jednak – istniejąca presja na jej zawarcie, to Tusk by szukał brakujących głosów w Konfie i PiSie, bo taka koalicja byłaby łatwiejsza do obsługi, trzeci partner nie stawiałby dosłownie żadnych warunków i znacznie lepiej wpasowałby się poglądami w 3D i przynajmniej część PO. W tej chwili stawiam, że koszt polityczny takiego ruchu byłby bardzo wysoki dla PO, dlatego pisałem o tym miesiącu z Morawieckim jako kandydatem na premiera, który da PiSowi czas na zabezpieczenie czego się da (przede wszystkim stanowisk w SSP), a PO na potencjalną zmianę kursu w sprzyjających mediach i otwarcie alternatyw w negocjacjach koalicyjnych.

  123. @dzejes
    „Czy to oznacza niezbędną konieczność Lewicy w przyszłej koalicji? Moim zdaniem nie ”

    Moim zdaniem tak. Nie rozumiem twojej matematyki.

  124. @TBo Rossbach
    „Myślę,że sporo osób o lewicowych przekonaniach zagłosowało na KO mając nadzieję na mijankę.”

    Mój bąbelek jest pełen ludzi, którym lewica wyszła z latarnika (czasem wychodził im nawet personalnie Jacek Dehnel), ale i tak głosują na Platformę, bo przecież Stalin i wewogle Gułag. Prawdopodobnie kol. Janek R. należy do takich ludzi – lewicowych de facto, ale wypierających to w imię wspomnienia jak fajnie było na pielgrzymce papieskiej sto lat temu.

  125. Wynik Lewicy to prosta konsekwencja tego, że w tym kraju elektorat określający się jako lewicowy, to zasadniczo libleft. Czyli ludzie identyfikujący się z Nowacką, Rozenkiem, Lubnauer, Trzaskowskim itp. a Zandberga, Ikonowicza, Dziemianowicz-Bąk itp uważający za ufoków. Przy obecnej agendzie Lewicy, która jest jakoś wypośrodkowana między libleftem a truleftem coś można z tego libleftu jeszcze drzeć. Czyli tych progresywnych liberałów, którzy są bardziej progresywni niż liberalni. No i z tego udało się ukręcić te 8%. Ale bądżmy szczerzy, jeśli libleft doczeka się jakiejś swojej reprezentacji (teraz jej nie ma i musi dumać NL czy KO) to dla NL zacznie się walka o przekroczenie progu.
    Cienki wynik KWiN – tak to jest, jak się usiłuje jednocześnie walczyć o libków i nacków. Nie da się, albo jedni, albo drudzy, albo żadni. Kuc polski jest gatunkiem zasadniczo wymarłym i próba jego restytucji przy pomocy picia piwa się nie powiodła.

  126. „Któryś członek komisji punkt 2100 staje na końcu kolejki i ją zamyka.”

    TEGO nikt mi nie powiedział. Dzięki!

  127. @TBo Rossbach:
    Rozważałem taki przypadek — Lewica nie daje dużych szans na przekroczenie progu wyborczego, to głosuję na KO. Ale taka sytuacja nie zaszła i nie miałem dylematu.

    Widuję osoby, które twierdzą, że są lewicowcy, ale na Lewicę nie głosują, bo Lewica była przeciwko wspólnej liście i w ogóle, nie poszła drogą światłego przywódcy Donalda Tuska. Nie miałem okazji głębiej pogadać, ale dla mnie to jest kwestia słabych mediów „lewicowych” — oni wszyscy orientowali się na narrację PO w Polityce, czy Wyborczej, no i, sorry, ale teraz są już wyborczo platformersami, nawet jeśli czasem pomarudzą na jakiś punkt programu.

  128. @wo
    „Nie rozumiem twojej matematyki.”

    Założenie niezbędności Lewicy w przyszłej koalicji bierze się z założenia niezbędności Lewicy w przyszłej koalicji. Tusk potrzebne głosy może pozbierać choćby w PiSie, przyjąć do PO niewielką grupę zainteresowanych zmianą partii posłów i mieć swój rząd bez Lewicy. A taka grupa może się pojawić, zwłaszcza jeśli środki z KPO będą potencjalnie miały zostać uwolnione i ktoś będzie musiał nadzorować ich wydatkowanie w regionach.
    Ten scenariusz nie jest niemożliwy, jedynie politycznie kosztowny, ale w kalkulacji Tuska może być tańszy, niż współrządzenie z Lewicą.

  129. > Założenie niezbędności Lewicy w przyszłej koalicji bierze się z

    Niezbędności Lewicy. Ale ta nie ma wyboru. Wystarczy że się Szymon rozpłacze, że on tu chce 6% przeznaczyć na szkolnictwo, ale ci ekstremiści LGBT nie mogą ideologizować szkoły… I lewica będzie zmuszona do confidence and supply.

  130. @Lurkerka
    Zawsze (tzn. przynajmniej od dawna) tak było, tylko że dotąd chodziło może o 10 czy 20 spóźnionych osób, natomiast we Wrocławiu stał w kolejce o 21.00 jeszcze jakiś tysiąc (!) chętnych. Dopasowanie podziału mandatów do obecnego rozkładu populacji oraz głosowanie korespondencyjne dla wszystkich chętnych to rzeczy absolutnie konieczne do wprowadzenia przed kolejnymi wyborami.

  131. @dzejes
    Ale co takiego ma w programie Lewica, czego Tusk miałby się bać do tego stopnia, żeby aż sobie dobierać pisowców do rządzenia? Nie zauważyłem postulatu przymusowych wywłaszczeń M3 w kredycie? Światopoglądowo konflikty widziałbym raczej miedzy lewicą a PSL i Hołownią.

  132. > Ale co takiego ma w programie Lewica, czego Tusk miałby się bać

    Tego, że to jej program. Już powtórzył „mieszkanie prawem a nie towarem” tak jakby to był jego pomysł (bo lewicowy oczywiście jest nierealny). Tusk na pewno będzie chciał Lewicę zapudełkować. A z takim wynikiem po prostu za mało mnisterstw jest w grze. Na pewno otrzyma ministerstwo pracy, ażeby spalać kapitał polityczny walcząc o 500+ z resztą koalicji po stronie PiS.

  133. „sporo osób o lewicowych przekonaniach zagłosowało na KO”

    To niekoniecznie kwestia przekonań. Na mojej liście miałem do wyboru w-miarę-fajnych ludzi z KO (od lat związanych z miastem i zasłużonych dlań) i nie-bardzo-wiadomo-jakich ludzi z Lewicy. Ja zagłosowałem na Lewicę, bo tym razem mogłem zaryzykować (każdy głos nie na Pis, poza głosem na Konfę, był głosem anty-Pis). Ale część ludzi o lewicowych przekonaniach wolało zagłosować na kogoś pewnego i doświadczonego, na sprawdzonego lokalsa, a nie na jakichś juniorów albo spadochroniarzy.

  134. „co takiego ma w programie Lewica, czego Tusk miałby się bać do tego stopnia, żeby aż sobie dobierać pisowców do rządzenia?”.

    „Komusze pomysły” typu skrócenie tygodnia pracy, budownictwo komunalne, postulaty wzmocnienia PIP, związków czy usuwanie okazji do rożnego rodzaju optymalizacji podatkowej (w tym konwersja „działalności gospodarczych” do stosunku pracy. Ale to Razemici. Libleft jest wolny od tych wad.

    Sprawy światopoglądowe Tusk załatwi wolnością wyboru dla swoich posłów. Będą niezawodni.

    „Światopoglądowo konflikty widziałbym raczej miedzy lewicą a PSL i Hołownią”

    to też jest bardzo dobry powód. Wszystko żeby nie drażnić ministranta. Trochę niespodziewanie to on jest teraz tą najważniejszą, trzecią siłą, nie konfederosja. I może stawiać warunki i stroić fochy.

  135. W moim – nie tak znowu dużym przecież – bąbelku Polaków na uchodźstwie (byłem na kilkuosobowym spacerze na mieście ze znajomymi spotkanymi w kolejce, plus na kilkuosobowym prywatnym wieczorku wyborczym) spotkałem już trzy osoby, które głosowały na 3D zamiast na NL „taktycznie”, bo z sondaży wychodziło, że mają mniejszą szansę wejść.

    Teraz mam czoło obolałe od facepalma (hipotezę, że od crémanta, odrzucam). Cóż za piękny strzał w stopę.

  136. @sheik.yerbouti
    „głosowanie korespondencyjne”

    ICKJ, może jeszcze internetowe? Wszystkie formy głosowania zdalnego to proszenie się o kłopoty, szczególnie w kraju gdzie władzę potrafią przejąć partie takie jak PiS. Uniemożliwiają obywatelską kontrolę wyborów, uniemożliwiają kontrolę czy ktoś nie jest przymuszany, ułatwiają kupowanie głosów. A nawet jeśli istnieją teoretyczne sposoby radzenia sobie z częścią tych problemamów, to można mieć praktycznie pewność, że nikt się nimi nie będzie przejmował przy realizacji pomysłu zdalnego głosowania.

  137. @ ogólny wynik wyborów
    Czuję się jak skazaniec, który właśnie dowiedział się, że jego ostateczna apelacja zostanie jednak rozpatrzona. Niby nadal w celi, ale jednak z szansą na nieco bardziej optymistyczną przyszłość.

    @TBo Rossbach
    „Myślę,że sporo osób o lewicowych przekonaniach zagłosowało na KO mając nadzieję na mijankę.”
    W mojej banieczce kilka osób popierających Lewicę przerzuciło swój głos na Hołownię w obawie, że ten może się rozbić o 8%, a perspektywa koalicji PiS + faszyści przerażała ich na tyle, że nie chcieli ryzykować.

    @wo
    „Moim zdaniem tak. Nie rozumiem twojej matematyki.”
    Według matematyki do zwykłej większości oczywiście potrzebnych będzie kilka-kilkanaście głosów spoza PO+3D. Jeśli to faktycznie będzie kilkanaście głosów, to Lewica będzie musiała wejść do koalicji jako partner i będzie szansa coś ugrać. Z kolei kilka głosów PO może próbować wyciągnąć czy to z Lewicy, czy wręcz spośród ”skruszonych” Pisowców. Możliwe też, że stanie się tak po początkowym utworzeniu rządu wspólnie z Lewicą w miarę narastania konfliktów. Raczej nie spodziewałbym się jakiś wielkich sukcesów w tej kadencji – miejmy nadzieję, że wczoraj przynajmniej zagwarantowaliśmy sobie kolejne uczciwe wybory, a wybrane z list Lewicy osoby zapracują na znacznie lepszy wynik – może nawet wcześniej niż za 4 lata.

  138. @dzejes

    „Czy to oznacza niezbędną konieczność Lewicy w przyszłej koalicji? Moim zdaniem nie”

    Ja nie zdziwię się, jeśli skończy się koalicją KO+TD+SLD, bez Razem.

  139. @sheik.yerbouti
    „Ale co takiego ma w programie Lewica, czego Tusk miałby się bać do tego stopnia, żeby aż sobie dobierać pisowców do rządzenia?”

    Zauważ, że w poprzednich komentarzach w ogóle nie pisałem o programie, jedynie raz wspomniałem poglądy.

    Tusk jest lustrzanym odbiciem Kaczyńskiego, obaj wyznają tę samą filozofię rządzenia, chcą stać na czele bloku, chcą być wodzami o niekwestionowanej pozycji, a Lewica jest największym zagrożeniem jako ugrupowanie najbardziej wewnętrznie spójne i które pokazało się jako potrafiące działać na swoją korzyść, bez uginania się pod presją PO.
    Medialna presja wywierana na Lewicy przecież się dzisiaj nie skończy, bo powody które za nią stały dalej istnieją, jedyną akceptowalną Lewicą będzie Barbara Nowacka startująca z list KO. Podobnie jak PiS próbował budować własne ugrupowania narodowe pompując w dość losowych faszystów wywrotki pieniędzy – żeby nie mieć konkurencji z prawa.
    Trzecia Droga również odniosła spory sukces walcząc o swoją samodzielność, czekam teraz, czy rzeczywiście będą z niej dwa odrębne kluby poselskie i jeśli tak, to co będzie z nimi próbował zrobić Tusk, no i kto tam od Hołowni faktycznie do sejmu się dostał.

  140. Jeszcze z pięć postów i dojdziecie do wniosku że w sumie Tusk jest dużo gorszy od Kaczyńskiego. Podjąłem widać wczoraj dobrą decyzję nie głosując na Razem.

  141. @wo Czy Lewica jest niezbędna do koalicji?
    Zależy ile ostatecznie głosów zabraknie KO+3D do rządzenia i ile czasu upłynie od wyborów

    Czym dłużej Duda będzie się bawił w marnowanie czasu tym więcej posłów PiS/Konfy/Lewicy może być skłonnych do rozważenia zmiany barw

    I o ile nie sądzę, by pierwsza wersja rządu z KO na czele była bez Lewicy, nie jest wykluczone przemeblowanie w połowie kadencji, kiedy więcej transferów się przydarzy.

    @sheik.yerbouti
    Ja jednak jestem fanem analogicznej ordynacji jak do parlamentu europejskie, gdzie liczba mandatów w okręgach zależy bezpośrednio od liczby głosów – odpada kwestia braku odpowiednio dobrych danych oraz ewentualnego widzimisię rządzących, system sam się reguluje.

    Możliwe że niski wynik Lewicy to efekt pospolitego ruszenia wyborców, którzy polityką się nie interesują i „przeciw PiS czyli na największego” to maksimum tego co mają ochotę zapamiętać.
    Albo po prostu tego, że etykietka Lewica jest w Polsce spalona na zawsze i nawet Polacy o stricte lewicowych poglądach na lewaków nie zagłosują.

    @embercadero
    Tusk zdecydowanie jest lepszy niż Kaczyński, ale – moim zdaniem – jeśli KO zagra na dorżnięcie lewicy to wczorajsze wybory były tylko opóźnieniem wyroku o 4 lata.

  142. @embercadero
    Nie zmieniając niczego, co napisałem wcześniej mógłbym teraz dodać „I dlatego z dumą zagłosowałem na (ugrupowanie) Donalda Tuska, skutecznego polityka.”

  143. @Kaxia „Wszystkie formy głosowania zdalnego to proszenie się o kłopoty, szczególnie w kraju gdzie władzę potrafią przejąć partie takie jak PiS.”
    To jest jak rozumiem odpowiedź na pytanie „dlaczego nie możemy miec ładnych rzeczy?” Z takim poziomem nieufności możesz już podejrzewać, że komisja, do której wczoraj poszłaś, to atrapa z wynajętymi statystami, a Prawdziwe Wybory Były Gdzie Indziej.

    @dzejes „Zauważ, że w poprzednich komentarzach w ogóle nie pisałem o programie, jedynie raz wspomniałem poglądy.”
    Fakt, zauważyłem nasiloną postawę tożsamościową „głosuję na lewicę, ponieważ głosuję na lewicę”. Jeśli mainstream przejmuje lewicowe hasła (aborcja do 12 tygodnia, mieszkanie prawem nie towarem) to przecież trzeba się cieszyć! I patrzeć na ręce, czy coś z tego idzie do realizacji. Inaczej chodzi tylko o głosowanie na „naszych”, co uważam za pomysł bardzo kiepski.

    @”Tusk jest lustrzanym odbiciem Kaczyńskiego, obaj wyznają tę samą filozofię rządzenia”
    Ty tak poważnie?

  144. O już się zaczyna dyscyplinowanie Razem – lustrzanego odbicia PiS. Dość tych kłótni (o aborcję, panowie może zapomnieli) i rozdawnictwa Razem.

  145. @dzejes
    „Tusk jest lustrzanym odbiciem Kaczyńskiego, ”

    Bzdura. Różnice są tak oczywiste że chciałbym je tu po prostu uznać za Fakt Którego Nie Trzeba Uzasadniać.

    „Tusk potrzebne głosy może pozbierać choćby w PiSie,”

    Wydaje mi się to na razie pieprzeniem od czapy. To są może scenariusze na po 2025 (ale zważywszy że to będzie po wyborach prezydenckich, to już i tak poza przewidywalnym horyzontem zdarzeń, nie ma sensu prognozować na drugą połowę kadencji).

  146. > przejmuje lewicowe hasła (aborcja do 12 tygodnia

    To hasło zostało przejęte wraz z Giertychem i Kołodziejczakiem. Drugie zaś posłużyło do sprzedaży kredytu 0%. Ale cóż, mainstream zagłosował za wolnością sumienia posłów i ew. referendum o przywrócenie kompromisu aborcyjnego.

  147. To nie były wybory w sprawie aborcji, dla większości głosujących priorytety to inflacja/ceny, polityka zagraniczna i unijne pieniądze, wojna z ruskimi, ewentualnie sądy. Aborcją kierowało się w swoich wyborach jakieś znikome kilka procent zapewne. Ja wiem że tego nie widzicie ale po prostu Razem priorytetyzuje tematy które interesują znikomy procent elektoratu

  148. @unikod „O już się zaczyna dyscyplinowanie Razem”
    Prześladowania wzmagają się… Cytując klasyka: „Nie zabijajcie nas!”

    @”Ale cóż, mainstream zagłosował za wolnością sumienia posłów i ew. referendum o przywrócenie kompromisu aborcyjnego.”
    Społeczeństwo zdecydowanie zawiodło! Ale czy kandydaci PO nie musieli aby zadeklarować, że zagłosują za dopuszczalnością do 12 tygodnia, żeby trafić na listę? Tak, wiem, jest Giertych. Tfu.

    @embercadero „To nie były wybory w sprawie aborcji”
    Pisowski rząd złożył projekt budżetu na 2024 z deficytem w wysokości 165 mld PLN. To jeszcze nie do wszystkich dotarło.

  149. No tak, bo Razem zorganizowało marsz miliona serc. Co Razem priorytetyzowało? Kampania była skierowana do lewicowego wyborcy. To raczej pana osobiście ten temat nie interesuje.

    Już najbardziej widzę jak wyborców interesowała polityka zagraniczna, tyle przecież o tym mówiono (głównie PiS).

  150. @embercadero

    „znikomy procent elektoratu”

    I dlatego, że tak znikomy to w sprawie aborcji mieliśmy największe protesty w tym kraju od czasu pierwszej Solidarności?

  151. > Społeczeństwo zdecydowanie zawiodło!

    Nie społeczeństwo tylko wy klauni osobiście. Przecież to tacy jak wy pouczają, co mainstream wybiera. Śmiejecie się „społeczeństwo was zawiodło” i to jest wasz cały argument.

    > Ale czy kandydaci PO nie musieli aby zadeklarować

    No i gdzie są te deklaracje?

  152. @embercadero
    To nie były wybory w sprawie aborcji, dla większości głosujących priorytety to inflacja/ceny, polityka zagraniczna i unijne pieniądze, wojna z ruskimi, ewentualnie sądy. Aborcją kierowało się w swoich wyborach jakieś znikome kilka procent zapewne.

    [tu by był link z twittera OGP Pro dotyczący tematów: gdzie kwestia gospodarki była wskazana jako najwazniejszą przez 27,8 aborcji 16,5, sądownictwa 16,3 a kościoła 6,9)

    Gospodarka oczywiście, ale aborcja jest na 2 miejscu (w peletonie). Prawdę mówiąc wydaje mi się, że kwestia Sądów jest dużo mniej istotna dla społeczeństwa (nie w sensie istotnych interesów tylko przywiązywanej wagi) i tutaj bym zakładał, że ludzie pisali „na wyrost” (tak jak odpowiadają „Potop” na pytanie jaką ksiażkę przeczytali ostatnio – bo to im przychodzi do głowy na szybko).
    Mówię to jako prawnik, który stanem prawa i sądownictwa jest żywotnie zainteresowany, który stan sądownictwa doprowadza do wypalenia zawodowego i chęci zmiany zawodu. Zakładam, że naprawdę połowa społeczeństwa nie jest w stanie zrozumieć jak bardzo aborcja jest ważna dla tej drugiej połowy (nota bene 1 raz więcej kobiet zagłosowalo, i sądzę że kwestia aborcji miała tu większy wpływ niż kwestia sądownictwa czy nawet gospodarki).

    Swoją drogą na TVN 24 są statystyki przechodzenia z partii do partii – z Lewicy 2019 dużo przeszło do KO i Hołowni. Lewica rzadko za to była partią do której przeszły głosy. Ale wydaje się, że Razem przejmuje powoli Lewicę od środka.

  153. akurat aborcja jest tematem trójdzielnym – zaostrzenie, „kompromis” liberalizacja.
    Dla wielu wyborców nawet preferujących liberalizację, uniknięcie zaostrzenia to temat ważny przy wyborze na kogo głosować, ale liberalizacja już nie. Fajnie by było, ale nie zmienią głosu z tego powodu.
    Podobnie z prawami gejów, deklaratywnie Polacy są za związkami partnerskimi bądź małżeństwami, ale to nie wpływa na ich decyzję na którą partię głosować (natomiast wpływa kwestia stref wolnych od LGBT)

    Protesty w kwestii aborcji były „by nie było gorzej” a nie „aby było lepiej”.

  154. @wkochano
    „spotkałem już trzy osoby, które głosowały na 3D zamiast na NL „taktycznie”, bo z sondaży wychodziło, że mają mniejszą szansę wejść”

    Właśnie ogłoszono wyniki z całego Luksemburga i NL jest druga, przed 3D i czwartym PiS. Ale to Tusk dostał ponad 43% głosów (cała KO 53%), pewnie w sporej części od ludzi, którzy „mieszkają poza Polską już 30 lat”, więc wiedzą, że trzeba głosować za Europą, a nie mają czasu zagłębiać się w niuanse między partiami opozycyjnymi. Jak ktoś interesuje się polityką na tyle, żeby chcieć głosować taktycznie, to niech głosuje, jak chce. Na razie zakładam, że w następnych wyborach nie będę głosować, bo z perspektywy emigracji ciężko będzie ocenić poszczególnych koalicjantów.

  155. > Fajnie by było, ale nie zmienią głosu z tego powodu.

    Ale mnie nie chodzi o to. Ktoś zmienił już swój głos. Mamy bowiem egzemplum ideowego wyborcy Lewicy, który te ideały poświęca ponieważ Lewica nie ufa Tuskowi. Wątpiąc w zbawienie przez niego staje wręcz w jednym szeregu z Jarozbawem.

  156. @wyniki cząstkowe

    Tak czy siak, drobna satysfakcja osobista jest: wszystko wskazuje na to, że mandat dla tzw. Lewicy w moim okręgu zostanie objęty przez Darię Gosek-Popiołek. Z własnej mikroagitacji przed wyborami zapamiętałem takie zdziwienie – osoba, zdawałoby się, tak normicka, jak to tylko możliwe, spokojnym głosem mówi: „A tak, wiem, kto to są Siostry Rzeki. Fajnie, będę miała na kogo zagłosować”. Miło.

  157. „Już najbardziej widzę jak wyborców interesowała polityka zagraniczna”.

    Myślę że bardzo, konkretnie ta jej część zawierajaca słowo polexit. Na pewno obchodzi to większą liczbę głosujących niż liberalizacja aborcji, która tak się przykro składa jest istotna głownie dla ludzi przed 30-tką. I w miarę biegu lat życia przesuwa się z pozycji „rzecz istotna życiowo” do „miło by było gdyby” aż po „a co mnie to wogle”.

  158. @unikod „Nie społeczeństwo tylko wy klauni osobiście. Przecież to tacy jak wy pouczają, co mainstream wybiera.”
    No już, już. Oddychaj.

    @mbied „wszystko wskazuje na to, że mandat dla tzw. Lewicy w moim okręgu zostanie objęty przez Darię Gosek-Popiołek. Z własnej mikroagitacji przed wyborami zapamiętałem takie zdziwienie – osoba, zdawałoby się, tak normicka”
    Ba, we własnej rodzinie odkryłem wczoraj wyborczynię DGP, co było tyle miłe, co jednak niespodziewane.

    @DNL „Gospodarka oczywiście, ale aborcja jest na 2 miejscu (w peletonie). Prawdę mówiąc wydaje mi się, że kwestia Sądów jest dużo mniej istotna dla społeczeństwa”
    Ludzie powtarzają, co usłyszą w mediach. Plus – większość nie ma styczności z sądami, uważają, że to wszystko ich nie obchodzi. Dopóki się nie rozwiodą bądź nie pokłócą przy dziedziczeniu po dziadku/ciotce. Wtedy nagle odkrywają, że jednak to, że jakiś konkretny sędzia być może ukradł kiełbasę i wiertarkę, nie powinno być powodem totalnej demolki ustrojowej.

  159. > Polexit

    To polityka wewnętrzna przecież. Poza wiedzą co jest dla kogo ważne widzisz tu jakieś zagrożenia?

    Polska nie ma polityki zagranicznej. Polską polityką zagraniczną jest polityka UE i USA, to PiS wbrew racji stanu chciał mieć własną (jaką to już nie ważne). Polityką zagraniczną KO/TD jest odsunąć PiS od władzy. Jest to również program Lewicy.

    > liberalizacja aborcji, która tak się przykro składa

    Jest też ważna dla rodziców i dziadków. Nie wujów od geopolityki. Rozumiem tu Lewica nie punktuje, bo nie mamy geopolityków z doktoratem do uwalenia.

  160. „Jest też ważna dla rodziców i dziadków. Nie wujów od geopolityki. Rozumiem tu Lewica nie punktuje, bo nie mamy geopolityków z doktoratem do uwalenia.”

    I dlatego dostaliście wczoraj 40%, nie?

  161. > I dlatego dostaliście wczoraj 40%, nie?

    Ście? Nie kandydowałem. Nie wiem z czym polemizujesz. Po prostu hajs jest dla ciebie ważniejszy niż poglądy i to jest OK. Uzasadniaj to sobie jak chcesz, nawet ścisłą łącznością z moralnością mainstreamu.

  162. „hajs jest dla ciebie ważniejszy niż poglądy”

    To się przeważnie nazywa bycie dorosłym. Poglądami się nie najesz i dzieci nie wyżywisz.

  163. W obecnym układzie nic nie powstrzyma Tuska przed dokręceniem śruby neolibu przy aplauzie znacznej części elektoratu, oraz Szymona „Zakończymy Rozdawnictwo” Hołowni. Czyli przed odtworzeniem dokładnie tych warunków, które dały PiSowi dwie kadencje i pozycję partii z największym poparciem społecznym w nadchodzącej, pomimo COVIDu, wojny i inflacji.

    W takim układzie lewica skazana jest na rolę kwiatka do neoliberalnego kożucha, co nie wróży jej dobrze na przyszłość.

    To oznacza, że za cztery lata czeka nas w najlepszym razie powrót PiS, w najgorszym zwycięstwo takich ludzi, przy których PiS będziemy wspominać jako miłych, słodkich misiów.

    Ja czuję się jak Biernie Sanders w rękawiczkach: Wyrok został odroczony, ale i tak mamy przesrane.

  164. @embercadero
    Poglądami się nie najesz i dzieci nie wyżywisz.

    Czy tobie się wydaje, że stosunek lewicy do przerywania ciąży to są abstrakcyjne poglądy, wyprowadzone logicznie z aksjomatów? Bo mnie z kolei się zdaje, że w tej sprawie chodzi także o to, czy ktoś zdoła dzieci wyżywić.

  165. > A nie mówiłem że Tusk gorszy od Kaczyńskiego

    To po co powtarzasz? Przyprawiasz komuś gębę że tak ci zależy? Taki Twoj szantaż moralny malutki.

    A dla ciebie inflacja jest ważniejsza niż aborcja. Ceny zabijają gorzej jak porody pilnowane przez policję. Prawa człowieka? Kobietą nie jesteś, za to obrona lokatorów przez Razem cię irytuje.

    > To się przeważnie nazywa bycie dorosłym. Poglądami się nie najesz i dzieci nie wyżywisz.

    Widzę że się świetnie bawisz.

    Dlatego Tusk zorganizował marsz miliona strajkujących przedsiębiorców przeciw nieczynnym dystrybutorom.

    Inflacja nie byłaby dla mnie powodem do zmiany głosu, a nie miałem idealnych kadnydatów. Po pierwsze NIKT nie ma wiarygodnego programu w tej sprawie. Po drugie mnie ona nie zjada pieniędzy ponieważ wypłata rośnie a nie mam kapitału. Po trzecie w sytuacji gdy tylko Lewica opiera się na prawach człowieka i jest jedyną gwarancją rozumienia aborcji jako PRAWA, moje (błędne) teorie i wyobrażenia ekonomiczne chowam do kieszeni.

  166. @Falconek
    „W obecnym układzie nic nie powstrzyma Tuska przed dokręceniem śruby neolibu”

    No ja jednak mam nadzieję, że on jakąś analizę przyczyn utraty władzy w 2015 wykonał, a potem w czasie pobytu w Brukseli, oraz przez osiem lat PiS-u, czegoś nauczył. I nawet jeśli nie z przekonania, to z czystej kalkulacji nie pójdzie w stronę dokręcania tej neolibskiej śruby. Inna rzecz, że 165 mld deficytu, nie licząc funduszy gdzie pochowano jeszcze więcej, to spora kula u nogi, i kusząca wymówka.

  167. @Tusk neoliberał
    Widzę, że koleżeństwo nadal jest mentalnie w roku 2015 i takie też toczy boje. Niestety w tzw. międzyczasie neoliberalizm w Polsce uczynił wielkie postępy, tak duże, że publiczne szkolnictwo i ochrona zdrowia działają tylko na ślinę i słowo honoru. To żadna figura retoryczna, literalnie nie ma już w systemie wystarczającej liczby nauczycieli, lekarek i pielęgniarek. Podobnie jest z mieszkaniówką.
    To, że jakimś cudem do tego to już niewiele oferujące państwo jest koszmarnie zadłużone a zaplanowany budżet ma największy w historii deficyt, zdecydowanie nie ułatwia.

  168. Miałem pisać przed 14-tym, nie zdążyłem. W Łodzi lista Nowej Lewicy była fatalna. Kojarzyłem tylko Trelę, a nie jestem fanem (bywał i posłem, ale przede wszystkim częścią lokalnego układziku w samorządzie / radzie miasta). Dwójka to sekretarzyni NL, dostała pewnie dwójkę bo się udziela w partii, bliżej nieznana. Trójka z Razem, polecana przez Zandberga jednym równoważnikiem zdania w poście na FB na dzień przed wyborami, też nieznana. Nikt ze znajomych, także tych bardzie aktywnych w lokalnym światku i w Razem (raczej wcześniej niż obecnie) nie kojarzył. Strona FB czy Insta (nie pamiętam) nie pokazywała nic specjalnego. Internet milczał. Reszta osób podobnie. Jako wyborca szeroko rozumianej lewicy od dekad, który głosował już niejednokrotnie na SLD, a w ostatnich dwóch wyborach wiernie na Razem, czułem się jakby mi ktoś w twarz splunął.

    Zagłosowałem na Magdalenę Gałkiewicz, lokalną Zieloną, na liście KO.

  169. > W Łodzi lista Nowej Lewicy była fatalna.

    Właśnie. W ogkręgu który wykręcił drugi wynik poprzednio – ponad 20% dla Lewicy! Lepszy był tylko Sosnowiec z 21%, które zdobył domyślny Czarzasty. Dziś będzie się cieszył jak mu jedynka dowiezie połowę wyniku aktywisty z pieskami do adopcji na banerach. Podobnie jak wszystko-wszędzie-na-raz Gosek-Popiołek, team Litewka zrobił kampanię lokalną a nie o inflacji, polityce i pierdzeniu.

  170. @jgl
    A on nie kandydował tak z uprzejmości bardziej, żeby głosy pozbierać nazwiskiem? Przecież jemu się dobrze w tym Berlinie żyje. A z Polską jedyne co musi mieć wspólnego to język w jakim pisze książki, bo niestety gdzie indziej nie kupują, a naród ciemny i języków szlachetniejszych nie zna.

  171. ” Prawdopodobnie kol. Janek R. należy do takich ludzi – lewicowych de facto, ale wypierających to w imię wspomnienia jak fajnie było na pielgrzymce papieskiej sto lat temu.”
    Czy o mnie chodzi? Jak żyję nie byłem na żadnej pielgrzymce. Ani papieskiej, ani żadnej innej.
    W żadnej Oazie też nie.

  172. @Niezbędność Lewicy.
    Koleżeństwo komcionauci chyba jakoś wierzą, że Tusk to będzie sobie mógł rządzić jak będzie chciał, tymczasem w ogromnej liczbie spraw, będzie miał związane ręce przez veto prezydenckie. Żadnego poluzowania aborcji nie można zrobić bez rozgonienia pani Przyłębskiej i spółki. To samo zresztą dotyczy związków partnerskich – pani Przyłębska z radością orzeknie, że związki partnerskie są niekonstytucyjne. Telewizji Publicznej nie można będzie zreformować bez ustawy, w zasadzie żadnych poważnych ruchów nie będzie można zrobić bez posiadania większości 276 mandatów. Macie jakiś plan jak to zrobić bez Lewicy + jakiś obrzydliwców z PiSu?

  173. Ja tam się nie znam, więc zacząłbym od opublikowania zaległego orzeczenia TK z 2015, a tak w ogóle, to p. Przyłębska nie jest już przecież żadną przewodniczącą, kadencja minęła, więc to co zwołuje z dublerami, jakiś klub wydający prywatne opinie… czyż nie?

  174. @Kuba
    No oczywiście, ale żeby przeprowadzić naprawę (już po opublikowaniu zaległego wyroku i wystosowania listu gończego za panią Szydło) to jednak trzeba przegłosować ustawę i obronić ją przed wetem prezydenta.

  175. Swoją drogą wygląda na to, że o ile Lewica jako całość zrobiła słabszy wynik niż 4 lata temu, to konkretnie Razem zyskuje 1 albo 2 posłanki i 2 senatorki więcej.

  176. @związki partnerskie i insza obyczajówka
    Taka ciekawostka – rzucił mi się kiedyś sondaż pokazujący, że akceptacja związków partnerskich/małżeństw homoseksualnych wśród ateistów w mało którym kraju spada poniżej 90% i różnice między poszczególnymi krajami w ogólnej akceptacji często tłumaczy odsetek ludzi wierzących.

    Więc ani świeckości, ani LGBT ani liberalizacji aborcji nie doczekamy się jeszcze długo, bo jak widać wybory wygrała partia księdza Rydyka, przed partią Episkopatą i partią fajnych księży, za nimi jest partia antyklerykalna łeb w łeb z partią katotalibanu.

    W ostatnich wyborach prezydenckich tylko jeden kandydat jasno się wypowiedział kwestii praw osób LGBT i dostał 2.5% głosów – w I turze prezydenckich, gdzie tak naprawdę twój głos nie ma znaczenia i możesz go oddać ideowo. Co najmniej połowa osób LGBT uznała, że są dla nich ważniejsze rzeczy.

    Po prostu nawet ci, którzy ideowo się zgadzają na te wszystkie zmiany, nie traktują tego jako priorytet, a ci ktorzy nawet by to jako priorytet chcieli potraktować, widzą, że jedyny komitet, który chce, ma poparcie o 1 punkt procentowy większe niż konfederosja, więc nawet jeśli oddadzą głos ideowo to niczego to nie zmieni.

    @pohjois
    Nie wydaje mi się by Tusk w ogóle myślał o odrzuceniu weta – nawet w optymistycznej wersji potrzebowałby oprócz Lewicy 28 mandatów, stąd hipotetyczna niezbędność lewicy do 276 jest bez znaczenia.
    Nie wierzę w to, że Tusk zdecyduje się odciąć Lewicę przy tworzeniu rządu – ale jestem też pewien, że będzie usilnie pracował nad „zachęceniem” 20-30 posłów z NL, KO i PiS przez najbliższy rok-dwa, choćby tylko po to, by Lewica nie fikała.

  177. @m.bied
    „Tak czy siak, drobna satysfakcja osobista jest: wszystko wskazuje na to, że mandat dla tzw. Lewicy w moim okręgu zostanie objęty przez Darię Gosek-Popiołek.”

    głosowałem byłem na DGP i świętuję
    Yessss

  178. Pytanie, czy TK faktycznie okaże się takim problemem. Nadprezes pchał tam generalnie ludzi o cokolwiek niskich kwalifikacjach moralnych. Tylko, że takich jest łatwo przekręcić. Sory, ale nikt mi nie wmówi że kucharka i daj ciumka mają jakieś bardziej konkretne poglądy niż „coby się nam żyło dostatnio”. Oni pierwsi ustawią się w kolejce do targów z nową władzą. Podobna sprawa jest z prezydentem. Czego on właściwie chce – kariery na zachodzie czy wydrzeć kawałek schedy po nadprezesie?

  179. @mtg

    „Nie wierzę w to, że Tusk zdecyduje się odciąć Lewicę przy tworzeniu rządu”

    Lewicę jako całość nie, ale nie zdziwię się, jeśli zaproponuje NL (SLD) wejście do rządu bez „tych radykałów z Razem”.

  180. @ausir
    Przy tworzeniu rządu moim zdaniem nie, chyba, że Duda przeciągnie i wydarzy się jakieś trzęsienie ziemi w te 6 tygodni

    Po początkowej euforii, że konfederosja ma słaby wynik dotarło do mnie, że wynik może i jest słaby w porównaniu do 15% na jakie oni liczyli, ale 8 lat temu konfa miała 4.76% i była pod progiem, 4 lata temu 6.81% i 11 mandatów, w tym roku, po beznadziejnej końcówce kampanii prawie 7.2% i mandatów może nawet 15, zobaczymy.
    To wcale nie nastraja optymistycznie na przyszłość.

  181. @ausir
    Mam wrażenie, że bez tych radykałów z Razem NL (SLD) może w następnych wyborach nie przekroczyć progu (albo raczej nie przekroczy w danym okręgu realnego progu biorącego mandat) – zwłaszcza jeżeli Razem wystartuje osobno. To że Razemki per saldo są na plusie pokazuje, że to oni a nie starzy działacze są magnesem wyborczym.
    I oczywiście polityka opiera się na zaufaniu – to niepotrzebne palenie sobie mostów na następne wybory i niepotrzebne psucie zaufania TD. Razemki łatwo spacyfikować: da się im Ministerstwo Pracy i MEiN do zabawy i będą szczęśliwi.

    @pohjois & kuba_wu
    Czy to o ten nieopublikowany wyrok Wam chodzi: https://dziennikustaw.gov.pl/DU/rok/2018/pozycja/1077 ?

    Re: kohabitacja
    Bardzo dużo da się zrobić za pomocą rozporządzeń wykonawczych. Np. religię w szkołach można zabić bez wypowiadania konkordatu np. poprzez ustalenie, że zajęcia odbywają się w soboty – jako jedyne zajęcia. (5 dniowy tydzień nauki szkolnej określa rozporządzenie).
    Aborcję można de facto zalegalizować poprzez zrobienie tabletek poronnych lekami OTC i poprzez wydanie odpowiednich wytycznych prokuratorom (+ umiejętna zmiana regulaminu urzędowania). TVP można zabić nie dając kasy (budżetu nie można zawetować).

  182. @przepla

    Da się zrobić, ale raczej nie będzie woli politycznej, a Duda będzie dobrą wymówką, żeby nic nie ruszać, zważywszy przede wszystkim na silną pozycję Trzeciej Drogi (być może z premierem Kosiniakiem, bo PiS im już to proponuje, więc mają  niezłą pozycję negocjacyjną z Tuskiem).

  183. @przepla
    Bardzo dużo da się zrobić za pomocą rozporządzeń wykonawczych. Np. religię w szkołach można zabić bez wypowiadania konkordatu

    TK może zabić w sekundę dowolne rozporządzenie dodając jednolinijkowe uzasadnienie „a bo tak”. I w sumie jest wiele powodów, dla którego będą gotowi to zrobić, a żadnego, dla którego nie.

  184. @mtg „Taka ciekawostka – rzucił mi się kiedyś sondaż pokazujący, że akceptacja związków partnerskich/małżeństw homoseksualnych wśród ateistów w mało którym kraju spada poniżej 90% i różnice między poszczególnymi krajami w ogólnej akceptacji często tłumaczy odsetek ludzi wierzących.
    Więc ani świeckości, ani LGBT ani liberalizacji aborcji nie doczekamy się jeszcze długo”
    Korelacja. To. Nie. Wynikanie.

    @”W ostatnich wyborach prezydenckich tylko jeden kandydat jasno się wypowiedział kwestii praw osób LGBT i dostał 2.5% głosów – w I turze prezydenckich, gdzie tak naprawdę twój głos nie ma znaczenia i możesz go oddać ideowo. Co najmniej połowa osób LGBT uznała, że są dla nich ważniejsze rzeczy.”
    Czy to naprawdę takie zaskakujące? Nie każda osoba LGBT definiuje siebie i swoje przekonania przez pryzmat preferencji seksualnych. Roy Cohn na ten przykład. Albo Milo Yiannopoulos.

    @przepla „To że Razemki per saldo są na plusie pokazuje, że to oni a nie starzy działacze są magnesem wyborczym.”
    Lewica ma potężnego kaca, ale jak trzeźwo zauważa Agata Czarnacka, sporo spieprzyła sama:
    https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2231266,1,lewica-jest-rozczarowana-straci-ponad-jedna-trzecia-mandatow-co-poszlo-nie-tak.read?src=mt
    Wybór cytatów dla nieabonentów:
    „Wśród 41 „jedynek” było sporo zamieszania – rozpoznawalne nazwiska przesuwano z okręgu do okręgu. I tak np. Katarzyna Kotula, która weszła do Sejmu z Gryfic po tym, jak zorganizowała tam niezwykle udany Strajk Kobiet, wylądowała w niezbyt przyjaznym lewicy okręgu Gdańsk-Elbląg. Z kolei Dolnoślązaczka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk trafiła na górę listy w Gdyni – tam listę Koalicji Obywatelskiej otwierała Barbara Nowacka, która z tego tradycyjnie lewicowego okręgu miała ściągać głosy do centrum.” (…)
    „Wydaje się, że nie ma szans na mandat „warszawska Alexandria Ocasio-Cortez”, radna i działaczka miejska i kulturalna Agata Diduszko-Zyglewska, która dostała „trójkę”. Nad nią znalazła się na liście Anna Maria Żukowska, polityczka rozpoznawalna, ale dysponująca sporym elektoratem negatywnym, na którą „przejdą” głosy Diduszko-Zyglewskiej, jeśli ta nie będzie ich miała tyle, by dostać się do Sejmu. Żukowska przy 46 proc. policzonych głosów ma trzeci wynik na liście, po Adrianie Zandbergu i rzeczniczce partii Razem Dorocie Olko startującej z czwartej pozycji. Diduszko ma czwarty wynik. A Lewica ma szanse na dwa albo trzy mandaty w tym okręgu. Niesamowicie energiczna, oddolna i innowacyjna kampania Diduszko wcale nie oznacza jej osobistego sukcesu – bo prawdopodobnie zapewni ten trzeci mandat Annie Marii Żukowskiej.”

  185. @sheik.yerbouti
    >Ależ to by było doskonałe, gdyby z Konfy weszli wyłącznie JKM i Braun.

    Po podliczeniu 99% głosów można stwierdzić że okręg 20 nie dowiózł. Bosakowa wygrała z JKM na liście Konfy.

    Krulewscy astrologowie ogłaszają:
    Populacja Hitlera zmniejsza się.

    Ciekawe czy gdyby siedział cicho i nie bronił youtuberów z Pandora gate to wyciągnął by więcej.

    Korwin w sejmie wdaje się być mniej szkodliwy społecznie niż prawniczka z orgio juris.

    Z pozytywów- najwyższy wynik na liście lewicy w okręgu zrobiła kandydatka rezem & dostała więcej głosów niż JKM (15k z groszami vs <10k). Niestety, wspomniana wyżej Bosakowa 21k.

  186. @Konrad Matys
    „ale nikt mi nie wmówi że kucharka i daj ciumka mają jakieś bardziej konkretne poglądy niż „coby się nam żyło dostatnio”.”
    – Możliwość bezkarnego walenia w ludzi których się nie lubi ma wielką wartość dla niektórych. Większą niż poglądy.

    „Czego on właściwie chce – kariery na zachodzie czy wydrzeć kawałek schedy po nadprezesie?”
    – Chce czuć się ważny, szanowany i lubiany. Oraz Mieć Rację.

  187. @Bardzozly
    „– Możliwość bezkarnego walenia w ludzi których się nie lubi ma wielką wartość dla niektórych. Większą niż poglądy.”
    Owszem. Ale to raczej prezes wszystkich prezesów i ZZ niż tamci.

    „– Chce czuć się ważny, szanowany i lubiany. Oraz Mieć Rację.”
    Czyli też go można przekręcić.

  188. Frekwencja przekroczyła wszelkie prognozy nawet exit poll, a wynik Lewicy niższy również bezwzględnie – o pół miliona głosów. Tyle samo wyborców stracił PiS na „inflacji”, reszta się trzymała faszystowskich ale poglądów.

  189. To jest aż 26 mandatów. W poprzednich wyborach sytuację ratowała konserwatywna kotwica Schetyny, więc można było walczyć o libleft czyli w sumie progresywnych liberałów, którzy państwa socjalnego za bardzo nie chcą, ale aborcji i związków partnerskich to i owszem. Tym razem tego bonusu nie było.

  190. Ale widać też zniechęcenie wyborców Lewicy którzy musieli nawigować listy. W Krakowie jedynka ostatecznie nie wchodzi. Czarzastemu ledwie się udało. Nic w poprzednich statystykach tego nie zapowiadało.

  191. @przepla

    „To że Razemki per saldo są na plusie pokazuje, że to oni a nie starzy działacze są magnesem wyborczym.”

    Razemki mają swój zdyscyplinowany elektorat, którego nie da się już lekceważyć np. Dorota Olko zbierała znaczące liczby głosów również w komisjach zagranicznych. Ale na tym elektoracie nie zbuduje się szerokiej partii, najwyżej niszową (dla wykształciuchów z dużych miast).

    Spójrzmy globalnie: lista lewicy zdobyła 8,61% głosów, co przełoży się na 26 mandatów w Sejmie (plus 9 w Senacie). „Razemowi” i aktywistyczni posłowie, a raczej głównie posłanki, istotnie nadadzą ton temu odchudzonemu klubowi sejmowemu: Zandberg, Zawisza, Matysiak i Gosek-Popiołek z aktualnego składu plus Olko z Warszawy (przeskakując wynikiem Żukowską), Joanna Wicha w warszawskim obwarzanku (pokonując tam Rozenka z KO) czy Łukasz Litewka w Sosnowcu (dwukrotnie przeskakując wynik Czarzastego).

    Poza Sejmem, ale po dzielnej walce o mandat, znalazły się inne ciekawe postacie np. Kaja Filaczyńska w Jeleniej Górze i Marta Stożek we Wrocławiu. Świetne kandydatki do wyborów samorządowych.

    To są plusy. Minusów jednak też nie brak. Lewica stanie się w nadchodzącej kadencji reprezentacją jednej dość homogenicznej grupy wyborców: wykształconych mieszkańców dużych i średnich miast w wieku 20-50 lat, w przeważającej mierze kobiet. Niestety, lista lewicy kompletnie przegrała na wsi i w najmniejszych miastach, gdzie lepsze wyniki miała nawet Konfederacja. Lewica nie przebiła się też do wyborcy o podstawowym i średnim wykształceniu. W dużej mierze odszedł od niej (a częściowo wymarł) wyborca senioralny. No i prawie nie ma jej już na wschodzie kraju. Tymczasem zarówno KO jak i TD mają swoje znaczące reprezentacje w tych wszystkich grupach np. KO w skali kraju wyprzedza PiS już w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców, nie tylko na zachodzie.

    Przed lewicą zatem wybór drogi. Albo stanie się ona w tej kadencji jeszcze wyraźniej reprezentacją wykształconych progresywnych elit, typu niemieccy Zieloni – co implikuje tematykę programową typu klimat, przestrzeń miejska, prawa LGBT. I długie trwanie jako partia o stabilnym, ale jednocyfrowym poparciu. Albo też podejmie konkurencję z Hołownią o elektorat bardziej prowincjonalny i uśredniony dochodowo, któremu trzeba będzie w pierwszej mierze proponować rozwiązania związane z pracą, świadczeniami, usługami publicznymi, w odpowiednim dla takich wyborców kulturowym opakowaniu.

    Praktyka działania w rządzie Tuska wykrystalizuje ten wybór (oby drugiej opcji). Realne lewica będzie w nim mieć tyle do powiedzenia co AgroUnia. To wystarczy na jeden-dwa resorty typu mieszkalnictwo czy edukacja. Trzeba będzie się w nich skupić na paru realistycznych, dobrze zdefiniowanych zadaniach i tak gromadzić kapitał rozpoznawalności i poparcia na przyszłość.

  192. Ja mimo wszystko obstawiam że za wynik Lewicy w tym samym stopniu odpowiada tow. Czarzasty, co panika że piękny Szymek z Tygryskiem nie przejdą progu. W mojej rodzinie, w starszym pokoleniu, były conajmniej 4 głosy taktyczne na TD. Wiem że rozważali głos na NL.

    No i sporo też zależało od operatywności samych kandydatów. DGP mocno pracowała na swój wynik, w efekcie czego pan Maciej wrócił do siebie na tym samym spadochronie na którym go zrzucili. Przy poparciu oscylującym w okolicach 10% po prostu nie można zakładać że bycie jedynką wystarczy na mandat. A tak poza tym ja też jestem dobrej myśli, że to po prostu nie jest jeszcze ten moment żeby Lewica zbudowała większe poparcie. Razem zaczynało od paru %, a to już kolejna kadencja razemowych posłów, a po depisizacji mediów publicznych jest szansa na zwiększenie widzialności, no i te nadchodzące parę lat Kosiniakowania o „światopgląd nie może być częścią umowy koalicyjnej” powinno tylko dopomóc.

  193. @Darek Marczuk
    „Poza Sejmem, ale po dzielnej walce o mandat, znalazły się inne ciekawe postacie np. Kaja Filaczyńska w Jeleniej Górze i Marta Stożek we Wrocławiu. Świetne kandydatki do wyborów samorządowych.”

    Również Magdalenie Długosz z Lublina bardzo niewiele zabrakło, żeby przegonić starego komucha Czerniaka. Jeszcze wczoraj wieczorem wydawało się, że to jednak Magda zdobędzie jedyny mandat dla Lewicy z Lublina.

  194. Litewka to aktywista miejski, ale fajnopolacki, nie razemita. Może po prostu wystarczy być aktywnym, a problemem nie jest kulturowe opakowanie? Jak widać wyborów nie wygrywa się na festynach wyborczych.

    Widać to też na wschodzie. Per saldo nic się tam nie zmieniło. W 2019 była szansa na mandat w Chełmie bo w Hrubieszowie startował lokalny lekarz weterynarii i zaczerwienił jedna gminę na białej poza głównym miastem plamie.

    Jak popatrzymy na wyniki ogólnopolskie komitetu to wynik w miastach do 200000 jest lepszy niż w miastach do 500000. A trzecia drogą lewica nie będzie bo nie ma PSL, KO ma ten sam problem.

  195. @Havermeyer
    „Ja mimo wszystko obstawiam że za wynik Lewicy w tym samym stopniu odpowiada tow. Czarzasty…”
    No w moim bąbelku, moja Mi Najbliższa (inteligencja warszawska, mocno elitarystyczna rodzina) chciała i zagłosowała na Lewicę, ale tow. Czarzasty był bardzo trudną barierą do przeskoczenia. W rozmowie z jej rodziną, to był kamień u szyi dla Lewicy, jeśli chodzi o głosy. Z kimś takim nigdy. Nawet jeśli to tylko wymówka, by na Lewicę nie głosować.

  196. @Darek Marczuk
    Ogólnie Lewica to jest oferta dla inteligencji i klasy średniej. Odbijanie elektoratu socjalnego PiSowi to zawsze były bajędy dla ubogich duchem. Jedyny sposób jaki mi przychodzi do głowy aby dotrzeć do klasy niższej to antyklerykalizm. Socjale to im zawsze ktoś zaoferuje i to bez homozwiązków w pakiecie.

  197. @Mistrz Analizy
    „Ciekawe czy gdyby siedział cicho i nie bronił youtuberów z Pandora gate to wyciągnął by więcej.
    Korwin w sejmie wdaje się być mniej szkodliwy społecznie niż prawniczka z orgio juris”

    Szef sztabu konfy zdążył już złożyć wniosek do sądu partyjnego o ukaranie JKM, więc chyba poziom frustracji działaniami króla jest u nich tym razem wyjątkowo wysoki, zwłaszcza w obliczu nadziei rozbudzonych świetnymi sondażami w lecie.

    Zgadzam się, że nie ma się co cieszyć z utraty przez JKM miejsca w sejmie na rzecz pani Bosak. Jego konsekwencja w odpalaniu „protokołu 2%” i sabotowaniu własnego środowiska politycznego na ostatniej prostej przed wyborami jest wręcz rozczulająca. A teraz pewnie zostanie całkiem zmarginalizowany. Jeszcze zatęsknimy za tym wąsatym Konradem Wallenrodem z Konfy.

  198. „Ogólnie Lewica to jest oferta dla inteligencji i klasy średniej. Odbijanie elektoratu socjalnego PiSowi to zawsze były bajędy dla ubogich duchem. Jedyny sposób jaki mi przychodzi do głowy aby dotrzeć do klasy niższej to antyklerykalizm. Socjale to im zawsze ktoś zaoferuje i to bez homozwiązków w pakiecie.”

    Niby tak, ale. W początkach kampanii, jeszcze jak były zbierane podpisy poszedłem na spotkanie wyborcze w okolicy. Miała być Biejat (była), miał być Zandberg (nie było) więc byłem ciekawy. Biejat powiedziała parę słów i oddała pole innym, czyli grupie z pięciu razemków w wieku koło 30-tki, jak rozumiem kandydatów z dalszej części listy. Wyszedłem ze spotkania z przekonaniem że jest to jakiś związek zawodowy trzydziestolatków którzy już wiedzą że w życiu przegrali, i że dla ludzi 1) starszych od nich o pokolenie i 2) takich którzy niekoniecznie mają przekonanie że w życiu przegrali nie mają oni nic do zaproponowania oprócz nieukrywanej wrogości. Póżniej w trakcie kampanii widziałem jeszcze niejednokrotnie tą samą attitude z tych samych kręgów. I again: każdemu wolno nienawidzieć. Ale niech nie liczy że na takich uczuciach ugra więcej niż 5%.

    W końcu i tak zagłosowałem na Diduszko-Zyglewską na którą od początku chciałem głosować. Ale nie byłbym w stanie nikogo przekonać do głosowania na listę lewicy. Ultrasi sami skazują się że ich targetem będą tylko tacy sami ultrasi.

  199. @Darek Marczuk

    „Poza Sejmem, ale po dzielnej walce o mandat, znalazły się inne ciekawe postacie np. Kaja Filaczyńska w Jeleniej Górze i Marta Stożek we Wrocławiu. Świetne kandydatki do wyborów samorządowych.”

    Jest jeszcze szansa na Stożek w Sejmie w przyszłym roku, bo ponoć Śmiszek szykuje się do startu w eurowyborach, więc gdyby się dostał to weszłaby na jego miejsce.

  200. > takich którzy niekoniecznie mają przekonanie że w życiu przegrali nie mają oni nic do zaproponowania oprócz nieukrywanej wrogości

    No nie wiem u mnie Razem budował programista zatrudniający 100 osób. Raczej on się spotykał z nienawiścią tej grupy zawodowej. Jak wiadomo ludziom sukcesu z definicji społeczeństwo nie jest potrzebne, więc my wszyscy to związek zawodowy przegrywów.

    > zagłosowałem na Diduszko-Zyglewską na którą od początku chciałem głosować.

    Przecież to bardzo dobry głos. Nie wiem w sumie czy Dehnel więcej pomógł z ostatniego miejsca niż zwykle Ikonowicz czy Gadzinówki, czy właśnie jej tych głosów odebrał.

  201. W obwarzanku zabrakło 396 głosów na PO i 18 na Lewicę, by utrącić też Karinę Bosak. W Sulejówku 26k głosów na Lewicę nic nie dało, zabrakło i tak kolejnych 11k (albo na PO albo na Lewicę).
    No szkoda.

    2 smutne wnioski:
    konfa wyraźnie poprawiła swój stan posiadania, mimo beznadziejnej końcówki kampanii, więc może być źle jeśli za 4 lata będą końcówkę kampanii mieli dobrą.
    KO+3D potrzebują tylko 9 posłów do rządzenia bez Lewicy. Do wyborów prezydenckich ich skompletują a wtedy pozycja przetargowa Lewicy będzie bardzo słaba.
    Nie sądzę by się jej pozbyli z koalicji, ale będą wciskać jej gorące kartofle i łatwo będzie ją szantażować.

  202. @Konrad Matys
    „Ogólnie Lewica to jest oferta dla inteligencji i klasy średniej. Odbijanie elektoratu socjalnego PiSowi to zawsze były bajędy dla ubogich duchem. Jedyny sposób jaki mi przychodzi do głowy aby dotrzeć do klasy niższej to antyklerykalizm. Socjale to im zawsze ktoś zaoferuje i to bez homozwiązków w pakiecie.”

    Niestety, czasy masowych partii politycznych, kiedy klasie ludowej nie trzeba było niczego oferować, bo sama sobie to brała, już minęły, a do Polski tak naprawdę nigdy nie dotarły.

    Obecnie polska polityka polega na tym, że różne grupy elit ścigają się na obietnice składane klasie ludowej (powtarzam za Adamem Leszczyńskim). Więc oczywiście prawicowi populiści mają łatwiej.

    Partia Razem jest o tyle wyjatkowa na naszej scenie, że składa się w dużej mierze z ludzi, którzy przeszli kawałek dorosłego życia w butach niższej klasy średniej a czasami nawet klasy ludowej (ja z przyjemnością oddałem głos na Koniecznego). W innym otoczeniu medialnym, edukacyjnym itd może miałaby większy potencjał.

    Jak przekonać wyborców, aby przestali liczyć na obietnice, a zaczęli liczyć na reprezentację (ludzi z podobnej klasy społecznej, co oni sami), nie wiem. Ale to nie mi płacą za robienie polityki.

  203. Weźcie pod uwagę, że KO jest dużo bardziej lewicową partią niż 8 i 4 lata temu. Dlatego łatwiej im będzie się dogadać z NL niż z jakimiś odpryskami ZP. W 3D też jest trochę ludzi, którzy mają bardziej lewicowe epizody. A aborcji i tak się teraz nie da zmienić – po pierwsze, w nowym sejmie nie ma na to większości. Więc już to wystarczy, żeby Duda i TK nie musieli się wypowiadać.

  204. @drnsoong
    „Szef sztabu konfy zdążył już złożyć wniosek do sądu partyjnego o ukaranie JKM, więc chyba poziom frustracji działaniami króla jest u nich tym razem wyjątkowo wysoki” – a to nie jest po prostu powtarzalny etap Cyklu Korwina? Krul zakłada partię – Krul wkurza wszystkich, ale partia go kocha – partię też wkurza – rozstanie – da capo?

  205. @unicode
    „Jak popatrzymy na wyniki ogólnopolskie komitetu to wynik w miastach do 200000 jest lepszy niż w miastach do 500000.”

    Procentowo wynik listy lewicy jest niższy od ogólnopolskiego na wsiach i w miastach do 50 tys. (rosnąco w kategoriach wielkości od 5,73% a 7,88%), zbliżony do ogólnopolskiego w miastach 50-100 tys. (8,83%) i wyższy w pozostałych miastach (najwyższy w metropoliach – 13,1%).

    KO ma dość podobny wzorzec rozkładu głosów, ale osiąga swój wynik ogólnopolski już w miastach 20-50 tys., których jest bardzo wiele i skąd pochodzi ponad jedna piąta ich wyborców z ostatniej niedzieli. Lewica musi dokonać silniejszego przesunięcia ku tej kategorii miejscowości, jeśli chce być partią znaczącą na prowincji.

    „A trzecia drogą lewica nie będzie bo nie ma PSL, KO ma ten sam problem.”

    To raczej PSL ma Hołownię (po kiksie z Kukizem) i tak rozwiązał problem swojej słabnącej demografii. SLD długo własne modernizatorskie skrzydła wycinał (Borowski), potem je sobie nieudolnie przypinał (Ogórek, Palikot), aż wreszcie na musiku Czarzasty sklajstrował swoją konstrukcję, z której niestety starszy elektorat wyszedł właśnie Trzecią Drogą lub (jeszcze liczniej) Marszem Miliona Serc, względnie karawanem.

    Dlatego to na Razemitach (ich pokoleniu) spoczywa teraz zadanie dotarcia do Polski 20-50 tys. Oni sami są to w stanie zrobić, wielu z nich przecież z takiej Polski pochodzi. Pytanie jednak, co na to starszy, wielkomiejski elektorat względnych beneficjentów transformacji, którego głosem powyżej uczynił się embercadero. Elektorat ten istotnie nie musi być zachwycony faktem, iż np. do Sejmu wchodzi Dorota Olko, a nie Agata Diduszko-Zyglewska z jej klasycznym inteligenckim programem (świecka szkoła, dostępna kultura).

    Potrzeba liderów (liderek) umiejących łączyć te różne nurty. To możliwe – Gaitan wspomniana przykład Magdaleny Długosz, Razemitki od kultury, na pewno nie przegrywa.

    @Konrad Matys
    „Odbijanie elektoratu socjalnego PiSowi to zawsze były bajędy dla ubogich duchem.”

    „Elektorat socjalny” to nie jest termin jakiego warto używać na określenie poza-wielkomiejskiej Polski. Tworzą ją różne grupy: zatomizowani mężczyźni łapani przez Konfederację, aspiracyjne młode kobiety, łapane przez Hołownię itd. Trzeba w tej Polsce być i nadawać na jej falach. Bez tego dla lewicy jest tylko droga ku „Die Gruene”, co ostatecznie nie jest najgorszą opcją dla partii, ale kraj na tym straci. Przyroda nie znosi próżni i tę próżnię wypełnią nieprzyjemne formacje i postacie.

    @mtg
    „pozycja przetargowa Lewicy będzie bardzo słaba”

    Niekoniecznie – lewica będzie dla Tuska partnerem trudnym, ale przewidywalnym. Kogo do Sejmu wprowadził Hołownia to się dopiero okaże.

  206. @Wyszedłem ze spotkania z przekonaniem że jest to jakiś związek zawodowy trzydziestolatków którzy już wiedzą że w życiu przegrali, i że dla ludzi 1) starszych od nich o pokolenie i 2) takich którzy niekoniecznie mają przekonanie że w życiu przegrali nie mają oni nic do zaproponowania oprócz nieukrywanej wrogości.

    Wygląda jak spotkanie z językiem zoomerów/późnych millenialsów, którzy 1) nie wierzą w mit kowalstwa własnego losu (czasem definiujący osoby od nich o pokolenie starsze tak mocno, że aż przesłaniający to, że w sumie też nie tak dużo w życiu wygrały*), 2) mają świadomość, że owe „wygrywy” zostawiają w spadku świat pełen kryzysów mieszkaniowo-klimatycznych i 3) jeszcze chce im się bawić w aktywizm, który niestety czasami za bardzo ostrzy język.

    *Chyba, że wielkim zwycięstwem można nazwać wygranie w miarę normalnego życia.

  207. @drnsoong

    „A teraz pewnie zostanie całkiem zmarginalizowany. Jeszcze zatęsknimy za tym wąsatym Konradem Wallenrodem z Konfy.”

    Cała nadzieja w tym, że znowu odejdzie i założy kolejną partię, rozbijając konfę!

  208. @Darek Marczuk

    Fajna analiza – dużo ważniejsze dla lewicy jest to jak się teraz pozycjonować, jak odzyskać część elektoratu, który teraz głosował na KO (moja banieczka: zniechęcenie do lewicy, a nie tylko głosy taktyczne), gdzie szukać nowych głosów. Lepsze to niż taktyczne rozważania z artykułu Polityki, że tu gdzieś pomyłka z kandydatem Y w okręgu X. Pewnie, że szkoda tych mandatów, często przegranych minimalną różnicą głosów, ale all in all większego obrazka to nie zmienia. Poza tym nawet gdyby zamiast tych Razemków, na których narzeka embercadero wstawić 5 klonów Gosek-Popiołek, to o ile by to zmieniło wynik w danym okręgu?

    „Odbijanie elektoratu socjalnego PiSowi to zawsze były bajędy dla ubogich duchem”

    Lewica jest tu w trudnej sytuacji, bo ciężko jej teraz zaproponować klasie ludowej coś atrakcyjnego. Ale albo faktycznie idzie w stabilne 8-9% albo ryzykuje grę o większą stawkę – wtedy nie może oddawać całych grup wyborców czy regionów walkowerem.

  209. @Adam Hazelwood
    KO przesunęła się w lewo, ale i NL przesunęła się w lewo. Nie zakładałbym się, że dystans zmalał.

    @Falconek
    „W innym otoczeniu medialnym, edukacyjnym itd może miałaby większy potencjał.”
    Inne otoczenie oznacza tak naprawdę aspirujący kraj trzeciego świata. Po przekroczeniu pewnego progu zamożności tradycyjne postulaty lewicy tracą nośność.

    @embercadero
    „Póżniej w trakcie kampanii widziałem jeszcze niejednokrotnie tą samą attitude z tych samych kręgów. I again: każdemu wolno nienawidzieć. Ale niech nie liczy że na takich uczuciach ugra więcej niż 5%.”
    Nawet bez takiego podejścia poparcie byłoby niskie. Elektoraty progresywne i socjalne są w Polsce zasadniczo rozłączne. Razem, czy z drugiej strony mające podobny problem partie korwinowskie, to tak trochę oferta dla nikogo. Uprzedzając pytanie o konfę – oni uciekli z rezerwatu mocno idąc w szurię. Gdyby pozostali przy tradycyjnym kucowym imidżu to wątpię czy by przebili 3%.

  210. Różnica między Konfą i Lewicą, a pozostałymi partiami jest taka, że mówią: jesteśmy ludźmi podobnymi do Ciebie, dawaj, głosuj na nas.
    Różnica między potencjalnym wyborcą Konfy i Lewicy jest taka, że ten pierwszy chętniej wciąga brzuch i dostrzega owe podobieństwo.

  211. @embercadero
    „Wyszedłem ze spotkania z przekonaniem że jest to jakiś związek zawodowy trzydziestolatków którzy już wiedzą że w życiu przegrali, i że dla ludzi 1) starszych od nich o pokolenie i 2) takich którzy niekoniecznie mają przekonanie że w życiu przegrali nie mają oni nic do zaproponowania oprócz nieukrywanej wrogości. ”

    Bardzo dziwne rzeczy pan pisze. Uważa pan siebie za człowieka suckesu, na którego za rogiem czeka Ferrari, a za następnym Longines Lounge? Czy to na pewno blog dla pana?

  212. @mbojko
    „a to nie jest po prostu powtarzalny etap Cyklu Korwina? Krul zakłada partię – Krul wkurza wszystkich, ale partia go kocha – partię też wkurza – rozstanie – da capo?”

    Rzeczywiście istnieje taki cykl, co dobrze opisał Marcin Kącki. Ale patrząc na Mikkego mam wrażenie, że wiek i zmęczenie odciskają się już na nim w takim stopniu, że nawet kolejna wymiana żony na jeszcze młodszą nie będzie w stanie przywrócić mu wigoru i odwieczny łańcuch zostanie w końcu przerwany.
    Poza tym w środowiskach libertariańskich jest chyba tym razem większa świadomość istnienia tego cyklu i poczucie, że lepiej stawiać na króla TikToka Mentzena (choć on coś przebąkuje o wycofaniu się z pierwszego planu polityki, więc zobaczymy).

  213. @”człowieka suckesu, na którego za rogiem czeka Ferrari”
    Symbolem sukcesu w Polsce wśród 20-30 latków jest teraz raczej podrasowane BMW czy chociażby Renault, którym można sobie poza@#$%dalać, zabić kogoś postronnego i wyjechać z kraju śmiejąc się wszystkim w twarz. Ferrari to samochody interesujące dziadersów.

  214. @lolek
    „Ferrari to samochody interesujące dziadersów.”

    Ale w kultowym kołczingowym cytacie to jest Ferrari.

  215. @Amanow
    „Lewica jest tu w trudnej sytuacji, bo ciężko jej teraz zaproponować klasie ludowej coś atrakcyjnego. Ale albo faktycznie idzie w stabilne 8-9%”
    To jest nierealne na dłuższą metę. Albo spadnie do typowego poparcia dla Razem (1-2%), albo znajdzie nowy język i zacznie rosnąć.

    „albo ryzykuje grę o większą stawkę – wtedy nie może oddawać całych grup wyborców czy regionów walkowerem.”
    Jakie oddawać? Nowa Lewica nigdy ich nie miała.

    @Darek Marczuk
    „Tworzą ją różne grupy: zatomizowani mężczyźni łapani przez Konfederację, aspiracyjne młode kobiety, łapane przez Hołownię itd.”
    Owszem. Diagnoza „elektorat socjalny” od początku była błędna.

    „Trzeba w tej Polsce być i nadawać na jej falach.”
    Kto ma to robić? Jaki jest pomysł na to?

    „Bez tego dla lewicy jest tylko droga ku „Die Gruene”, co ostatecznie nie jest najgorszą opcją dla partii, ale kraj na tym straci.”
    To jest jedyna dostępna opcja dla Lewicy. Innych zwyczajnie nie ma kim robić, ani nie wiadomo jak. Można oczywiście trwać na obecnych pozycjach, ale w tedy to Dię Gruene w końcu zrobi ktoś inny i Lewica spadnie do planktonu.

    „Przyroda nie znosi próżni i tę próżnię wypełnią nieprzyjemne formacje i postacie.”
    Czyli?

    Swoją drogą pytanie co teraz zrobią Czarzasty z Biedroniem. Bo nie dość że Nowa Lewica straciła na rzecz KO i NL, to jeszcze Razem ją podgryzło. Nie jest to dobry prognostyk dla dalszej koalicji.

  216. @”Swoją drogą pytanie co teraz zrobią Czarzasty z Biedroniem. Bo nie dość że Nowa Lewica straciła na rzecz KO i NL, to jeszcze Razem ją podgryzło. Nie jest to dobry prognostyk dla dalszej koalicji.”
    Razem ma swoje 2% posłów i senatorów. W sejmie mniej więcej utrzymali swój stan posiadania, tak na oko adekwatny dla partii z 2% poparciem. Biedroń i Czarzasty mają problem gdzieś indziej, ale niewykluczone, że popełnią błąd i pójdą łatwą drogą znajdowania sobie kozłów ofiarnych. Tak czy inaczej nie jest to relacja taka, jak Ziobro i Kaczyński.

  217. @loleklolek_pl
    Fajnie tylko czyim kosztem Razem powiększyło swój stan posiadania jak nie NL? I co im w ogóle ta koalicja daje? Poparcie spada, żadnych nowych perspektyw to nie otwiera, a utrudnia żerowanie w niektórych niszach. Razem wnosi te swoje 2% i tyle.

  218. @wo
    „Bardzo dziwne rzeczy pan pisze. Uważa pan siebie za człowieka suckesu, na którego za rogiem czeka Ferrari, a za następnym Longines Lounge? Czy to na pewno blog dla pana?”

    Bynajmniej. Nie uważam się za człowieka sukcesu, ale nie uważam się również za przegrywa – mam gdzie mieszkać i starcza mi na w miarę wygodne życie. Samochodu i zegarka aktualnie nie posiadam (i nie potrzebuję). Nie zmieniało to faktu że dla tamtych ludzi byłem ewidentnie wrogiem klasowym któremu nie mają do zaproponowania nic poza wrogością. Wolno im oczywiście, ja tylko po raz enty mówię że w ten sposób skazują się na 5%. A ja bym wolał by partia lewicowa (niekoniecznie Razem) miała w Polsce wyniki dwucyfrowe.

  219. @embercadero
    „Nie zmieniało to faktu że dla tamtych ludzi byłem ewidentnie wrogiem klasowym któremu nie mają do zaproponowania nic poza wrogością.”

    Myślę, że pan sam jest dla siebie wrogiem, skoro pan sobie wmawia, że to tamci są przegrywami („jakiś związek zawodowy trzydziestolatków którzy już wiedzą że w życiu przegrali”), a pan nie).

  220. @KMatys „Fajnie tylko czyim kosztem Razem powiększyło swój stan posiadania jak nie NL? I co im w ogóle ta koalicja daje?”
    Bardzo trudno się wchodzi do Sejmu mając 2% poparcia.

    Przykłąd niemieckich Zielonych, który tu padł, to prawdziwa cautionary tale. Weszli do rządu raptem dwa lata temu z poparciem 15% i wielkimi nadziejami, własnymi i wyborców. Oczywiście wojna w Ukrainie zrobiła im (zwłaszcza Habeckowi w jego resorcie) jesień średniowiecza, ale bilans jest taki, że są bardzo niepopularni i w kolejnych wyborach najpewniej mocno stracą. Mimo że w wielu sprawach mają rację (pomijając atom), FDP ich ogrywa jak chce, bo Niemiec lubi jeść mięso, jeździć szybko mocnym samochodem i mieszkać we własnym domu ogrzewanym gazem a nie jakąś tam pompą ciepła.
    Co ciekawe, również w Szwajcu Zieloni i ich liberalna odmiana GLP mocno tracą w sondażach przez wyborami (są już w tym tygodniu). Ludzie są zmęczeni wyrzeczeniami a nawet teoretyczną konieczności poniesienia wyrzeczeń za ileś lat. Chcą wygodnie żyć.

  221. „Myślę, że pan sam jest dla siebie wrogiem, skoro pan sobie wmawia, że to tamci są przegrywami („jakiś związek zawodowy trzydziestolatków którzy już wiedzą że w życiu przegrali”), a pan nie).”

    A ja myslę że to każdy sam za siebie decyduje czy czuje się w życiu szczęśliwy i spełniony czy nie. Ja się czuję, oni ewidentnie nie.

  222. @Konrad Matys
    „Jakie oddawać? Nowa Lewica nigdy ich nie miała.”
    – Skoro profilaktycznie oddaje, to trudno się dziwić, że nie miała.

    @Amanow
    „Lewica jest tu w trudnej sytuacji, bo ciężko jej teraz zaproponować klasie ludowej coś atrakcyjnego.”
    – Ale jest mnóstwo atrakcyjnych opcji. PiS udowodnił, że ludzie nienawidzą, kiedy mamy równych i równiejszych. Wystarczyłoby trochę tych równiejszych sprowadzić na ziemię. Np. resorty siłowe bardzo sobie nagrabiły przez ostatnie lata a księża to już tradycyjnie. Symboliczna ale wyraźna różnica: danie w mordę (albo zwyzywanie) mnie a policjantowi to z jakiegoś powodu zupełnie inne kalibry czynów, choć niby ludzie są równi.

    Zmniejszenie „równiejszości” funkcjonariuszy publicznych pięknie też rozbraja część wyborców Konfederacji i co bardziej libertariańskich typów z innych partii.

  223. @Fajnie tylko czyim kosztem Razem powiększyło swój stan posiadania jak nie NL? I co im w ogóle ta koalicja daje?
    Ja tam zmiany z 6 na 7 posłanek traktuję raczej w kategoriach fluktuacji w ramach swojego 2% poparcia. To przecież odpowiednio 1,3% i 1,5% mandatów sejmowych. Raczej powiedziałbym, że NL mając te ekstra 2% razemkowych wyborców (co wcale nie jest pewne, gdyby nie startowali razem), przy swoim jednocyfrowym poparciu i regułach wyborczych, zyskała więcej niż 7 miejsc.

    A inne nisze, to inne nisze – zapewne mające dużo mniej niż 2%, szczególnie jeśli nie włoży się w nie bardzo dużo wysiłku. Razemy jednak na swoje dwa procent mocno pracują. Np. pomysły takiej Matysiak może i są takie sobie, ale nie da się jej odmówić, że ze swoim tematem wykluczenia komunikacyjnego starała się wejść wszędzie, gdzie tylko ją wpuścili. No ale jestem ciekaw, zagospodarowanie jakich to nisz uniemożliwia alians NL z R?

  224. @Konrad Matys
    „„Trzeba w tej Polsce być i nadawać na jej falach.”
    Kto ma to robić? Jaki jest pomysł na to?”

    Działaczka „Razem” Anna Górska zdobyła właśnie mandat senatorski w okręgu nr 63 (powiaty Bytów, Chojnice, Człuchôw, Kartuzy, Kościerzyna).

    Startowała m.in. przeciw kandydatowi PiS, wojewodzie Dariuszowi Drelichowi, który rozdawał w gminach prezenty typu karetka lub wóz strażacki i wieszał ogromne banery przy każdej drodze, oraz przeciw radnemu wojewódzkiemu Dariuszowi Męczykowskiemu z sejmikowego klubu „Dla Pomorza”, znanemu trenerowi piłki ręcznej i właścicielowi „Zajazdu nad Stawem”, samookreślającemu się: „Mam w sercu Boga i gospodarkę wolnorynkową”. Innymi słowy, miała przeciw sobie prawicowy establiszment na pełnej.

    Mimo to podjęła walkę, wykorzystując swoje doświadczenie polityczne zdobywane od młodości oraz prowadząc intensywną uliczną kampanię wokół tematów takich jak mieszkania socjalne (potrzebne bynajmniej nie tylko w dużych miastach).

    Zdobyła 38% głosów na konserwatywnych Kaszubach. Tak, pomógł jej szyld Paktu Senackiego i rozbicie głosów prawicy (w stawce był jeszcze nonejm z Konfederacji). Ale to jest normalna część polityki, przychylne wiatry się zdarzają, trzeba robić swoje i nie zakładać, że się nie da.

  225. @Bardzozly
    PiS udowodnił, że ludzie nienawidzą, kiedy mamy równych i równiejszych. Wystarczyłoby trochę tych równiejszych sprowadzić na ziemię.

    Moje czarne, neojakobińskie (nawet nie socjalistyczne) serce jest bardzo prorównościowe, a poza lewicą i tak nie mam na kogo głosować, więc jestem za.

  226. @embercadero @@WO
    # wygryw/ przegryw

    Kierował Pan często swój przekaz di średniej klasy średniej.
    Myślę, że w polskich warunkach średnia klasa średnia, czyli ludzie mający dochód istotnie wyższe od średniej krajowej, jakiś majątek, z pewnymi wzorcami konsumpcji – no to jest całkiem wygryw.

    Cytowano tutaj w komciach kilkukrotnie jednego z mich ulubionych polskich internetowych troli – Złomnika. W jednym z filmików kilka lat temu fajnie opisał consumption slake prednisone – GLA w leasingu oraz zamawiają jedzenie w pyszne.pl .

  227. @mbojko
    „Anyway, kalkulator jest wystawiony na WWW”

    Właśnie miałem zapytać o Sainte-Lague, a tu klik i jest. Dziękuję!

  228. @embercadero

    Czy ja dobrze rozumiem, że poszedłeś na wiec partii politycznej, posłuchałeś narzekań ludzi na ich problemy, ale powiedziałeś im, że tobie już w sumie teraz jest spoko i czujesz się szczęśliwy, i w odpowiedzi na to chciałeś usłyszeć propozycje?

  229. @embercadero

    Nie rozumiem tego sprowadzania Razem do aborcji i nazywania ultrasami. Głosuję na Razem bo to jedyna partia, która reprezentuje mój interes, interes wielkomiejskiego pracownika korpo. Ale może znasz jakąś inną partię, która więcej od razemków mówi o prawach pracowniczych? Chciałbym żyć w kraju, gdzie jak mi przyjdzie zmienić pracę, to nie będę musiał z góry odrzucać 3/4 ofert, bo zatrudniają tam tylko na b2b. Razem jest też jedyną partią, która tyle mówi o usługach publicznych, a że robię się bardziej starszy niż młodszy, siłą rzeczy te tematy też mnie coraz bardziej interesują. Bo co z tego, że korpo mi opłaca luxmed skoro, żeby się dostać do dermatologa, musiałem odpalać apkę w środku nocy i czatować aż rzucą nowe terminy. Ew. jechać gdzieś na drugi kraniec Warszawy. A przecież to tylko 2 przykłady, mógłbym napisać tu cały referat.

  230. @mbojko
    https://fervero.github.io/one-vote/

    Jakby jeszcze można było ustawiać progi albo chociaż wybrać opcję „bez progów”, to byłoby idealnie. Trochę dziwnie się patrzy na proporcjonalne Saint-Lague czy Niemeyera i 8 proc. próg dla koalicji (który i tak powinien być zniesiony).

    @embarcadero
    „mam gdzie mieszkać”
    Przecież brak stabilnego i względnie taniego mieszkania to dzisiaj jedna z głównych przyczyn poczucia bycia „przegrywem” wśród młodych a z każdym dniem jest gorzej, bo nawet opcja kredytu staje się luksusem. W związku z tym czy naprawdę aktyw Razem, który przynajmniej jest tego świadomy, jest gorszy niż ci, którzy za bycie przegrywem winą obarczają feministki i kulturę woke? A taktycznie co w zamian? Nawet Razem ma odpuszczać takie tematy, żeby „wygyrwom” nie zrobiło się przykro?

  231. @mistrz
    „Myślę, że w polskich warunkach średnia klasa średnia, czyli ludzie mający dochód istotnie wyższe od średniej krajowej, jakiś majątek, z pewnymi wzorcami konsumpcji – no to jest całkiem wygryw.”

    Być może, ale w takim razie kol. Embarcadero zaplątuje się we własne wyparcia. Razem to przecież też partia klasy średniej, zatem albo klasa średnia to przegrywy albo wygrywy, wszystko jedno, powinien to przepracować z terapeutą.

  232. nadrobiłem dyskusję dopiero dziś i jestem załamany, że nawet szacowni bywalcy tego bloga tak łatwo się dają wkręcać jakimś krzywym youtuberom albo walą fochy na spotkaniach z aktywem, nie spodziewałem się

  233. @D.N.L
    Ależ, nieprawda, że pieprznąłem się w okolicach Opola, tylko wszystkich od góry do dołu (przy okazji gubiąc Wałbrzych). Teraz, _wydaje_mi_się_, poprawiłem.

    @Majowy Wirus
    Owszem, customowe progi są zupełnie do zrobienia, ale skupiłem się przede wszystkim na rozgrywaniu już wygranych bitew w historycznych realiach, czyli progach takich, jakie mamy. Hare-Niemeyera dorzuciłem tylko po to, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie „a czy da się zrobić proporcjonalne wybory proporcjonalne”, a Sainte-Lague, tak całkiem szczerze, zabłądził z wersji Work In Progress, coś nie jestem pewien poprawności tych obliczeń, must investigate further.

  234. Opowieść Embarcadero przywołała mi skojarzenia ze znajomą, która ma generalnie progresywne poglądy, ale jakąś skrajnie irracjonalną obsesje na temat Razem, nieustanne – i niczym nieuzasadnione, zwłaszcza, że przezemnie poznała nieco działaczy tej partii – poczucie, że Razemki będą ją nieustannie oceniać, że będzie się im musiała tłumaczyć, czuć winna, przepraszać za swój przywilej, itp.

    I nieważne, że nie ma tego nigdzie w przekazie Razem, ani nie ma tego nigdzie w zachowaniach tych osób z partii, które miała okazje jakkolwiek poznać, że wprost i nie raz wskazuje „ej, to nie o to chodzi” – i tak ma tą alergię i co prawda głosowała na lewicę, ale nierazemową, a Zandberga itp. programowo nie trawi.

    Oczywiście, to anegdota. Jednocześnie wzorzec na tyle mi się skojarzył z wypowiedziami mr. E, że zastanawiam się, czy nie ma tu jakiegoś uniwersalnego widma, z którym takie osoby dzielnie walczą wbrew wszelkiej rzeczywistości.

  235. Pozwolę sobie na komentarz pod starą dyskusją. Po przeczytaniu recenzji książki Dehnela „Łabędzie” mam taką refleksję: klasizm, w tym także zachwycanie się „ludźmi z klasą” i folwarczny styl zarządzania, pogarda dla zwykłego człowieka to niestety dwie strony jednej monety. Głos na Jacka Dehnela nie był dla mnie głosem za modelem nordyckim, ten człowiek reprezentuje podejście do kultury i elitarności odwrotne od tego, które zbudowało dzisiejszą Finlandię.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.