Pisowski Koncern Medialny

Dużo radości przyniosły mi narzekania pisowców, że „nie zbudowaliśmy swoich mediów”. Gdybym był Sakiewiczem albo Karnowskim, zrobiłoby mi się od tego smutno (a Prezessimus powiedział to przecież na imprezie „Gazety Polskiej”, czym przecież obraził gospodarzy i gości pospołu).

Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że czymże takie malutkie „Od Rzeczy”, takie skromniutkie „Wpotylicę”, taki szczuplusieńki Sakiewicz, wobec przepotężnej hiperpotęgi Agory i TVNu. Skądinąd podobno od ośmiu lat idących na dno, no bo nikt tego już nie czyta/ogląda, zabrano ogłoszenia spółek skarbu państwa, a poza tym Twitter i Jutub panie dziejaszku, to jest siła, a nie jakieś tam „legacy media”.

Kpię sobie, ale oczywiście tutaj Prezessimus ma rację. Zasięgowo te wszystkie propisowskie portaliki to śmiech na sali, liga okręgowa w porównaniu do ekstraklasy z Onetem, Gazetą.pl, Wirtualną Polską (i tak dalej).

Kiedy już pisowcy w mediach publicznych i Orlenie dostaną zasłużone kopenwdupeny (oby jak najszybciej), pisowi zostanie tylko to. Ciężko z tym będzie wygrać następne wybory.

Według kolegi Czuchnowskiego rozważana jest próba wyciągnięcia z Polskapress portalu naszemiasto – jako bazy do stworzenia pisowskiego „koncernu medialnego”, o którym mówił Prezessimus. Jestem trochę sceptyczny, choćby dlatego, że takie pośpieszne transakcje mogą być interpretowane jako działanie na szkodę spółki – a przecież niedługo skończą się gwarancje bezkarności dla pisowskich kleptokratów. Poza tym czy portal „naszemiasto” w ogóle gra w tej samej lidze co Onet?

Jest w tym pewien paradoks mediów. Najmniej prestiżowy gatunek dziennikarstwa, czyli niusowa bieżączka, dziennikarstwo depeszowe, nie przynosi branżowych nagród – ale to on buduje prestiż serwisu.

Są bowiem serwisy, do których zaglądamy, by się zapoznać z czyjąś Opinią. I serwisy, do których zaglądamy, by na bieżąco być z niusami. W moim wypadku to głównie Onet i Gazeta.pl (a u Was? chętnie poznam rekomendacje!).

Medialna słabość lewicy objawia się brakiem takiego lewicowego portalu. Krypol, Oko i TOK FM (najpoważniejsze serwisy traktujące lewicę z sympatią) to jednak przede wszystkim publicystyka opinii.

Gdy już pisowcy powylatują z zawłaszczonego mienia publicznego, będą w podobnej sytuacji. Wpotylicę i OdRzeczy to nie są serwisy niusowe.

Oto następny paradoks: nawet jeśli naszą publicystykę opinii uprawiają gwiazdy z gwiazdorskimi stawkami, to i tak jako całość jest ona tańsza w produkcji od niusów, produkowanych głównie przez stażystów na minimalnej, albo i za wpis w CV. Dziennikarstwo niusowe jako całość jest cholernie drogie.

Wyjaśnienie jest proste – chcąc zrobić klon Onetu, musimy na początek mieć kilkudziesięcioosobowy zespół. Nie możemy ich wszystkich wypchnąć na śmieciówki, bo tak naprawdę to nam zależy na ich przywiązaniu do miejsca pracy, żeby mieć jakieś minimum przewidywalności przy zarządzaniu zasobem ludzkim.

Gdyby więc mi na przykład jakiś golfista-longinesiarz zaproponował, powiedzmy, dwa miliony złotych na uruchomienie lewicowego serwisu – ja odważyłbym się mu za to przygotować najwyżej kolejne blogo-podkastowisko, z opiniami i komentarzami. Do serwisu niusowego potrzebowałbym dwóch milionów, ale rocznie.

Na lewicy takich pieniędzy nie będzie po prostu nigdy, dlatego czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy skazani na jakąś formę symbiozy z mediami liberalnymi. Ale czy je znajdzie Prezessimus, zwłaszcza odcięty od cycka spółek skarbu państwa?

Media liberalne, cokolwiek o nich mówić, zademonstrowały że potrafią bez tego przetrwać. Powiedziałbym, że dziś te tradycyjne media („legacy media”) mają pewniejszą przyszłość niż Twitter czy inicjatywy donajtowo-patronajtowe.

Niusy w tradycyjnych mediach często są podłej jakości. Sam zaglądam głównie po to, żeby narzekać. Często są to pseudoniusy typu „ktoś na Twitterze napisał że” albo nie-niusy, jak legendarna „libacja na skwerku”.

Ale są. Nawet te „libacje na skwerku” są droższe w produkcji od „Stanowski ostro o Borku” (lutujcie się mocniej, lutujcie!).

Co więcej, uruchomienie takiego serwisu wymaga pewnego know-how. Tradycyjne media to przecież cmentarzysko nieudanych projektów, z których darwinowsko wyłoniło się kilka niezatapialnych.
Pomysł „medium ogólnopolskie na bazie wielu mediów lokalnych też już był”. Nazywało się to „Polska The Times” i szybko umarło, bo po prostu nie każdy umie być Michnikiem.

Prezessimus nie ma dobrej ręki do wyboru współpracowników. Przyznają to półgębkiem nawet jego wyznawcy – bo przecież wielbią Kaczyńskiego, ale Morawieckiego czy Dudę tylko dopóki opromienia ich blask prezesiej łaski.

Mam więc nadzieję, że gdyby nawet jakaś złota kaczka darowała prezessimusowi dwadzieścia milionów na uruchomienie Pisowskiego Koncernu Medialnego – będzie jak zwykle. Szefem zrobi kogoś, kto za dziewiętnaście milionów będzie organizować Galę PKN, na której Kaczyński co rok będzie odbierać nagrodę Prezesa Roku.

A za cztery lata na tej gali znowu powie, że porażka to skutek braku koncernu medialnego i trzeba go wreszcie zbudować.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

123 komentarze

  1. Wydaje mi się, że jakąś bazą do lewicujących mediów niusowych mogłoby być „Nie”, gdzie były i niusy, i dziennikarstwo śledcze… ciekaw jestem, jak to teraz po śmierci Urbana i Daniszewskiej będzie wyglądać, no ale jest tam dobry zespół ludzi, jest wierne grono starych czytelników i — zdaje się — potencjał na pozyskanie młodych.

  2. Redakcja to redakcja, ale całe zaplecze techniczne (nie takie banalne, że mamy po komputerze na niusownika i serwer gdzie to wrzucamy – przydałoby się to jeszcze możliwie szybko wypozycjonować i niestety, ale tego nie da się skleić na wordpressie) to drugie.

    Wgryzienie się w rynek – to trzecie. To nie jest rok 1997, gdzie wystarczy mieć stronę www, takie nowy serwis niusowy musiałby jakoś wygryźć swoje miejsce na rynku. Bardziej by niusował o kursach akcji czy bieżączce międzynarodowej? A może o zmianach w prawie i polityce? A może lepiej żeby ostro niusował co tam w samorządach? Bo wszystkiego na raz się nie da, przynajmniej na początku.

    Dalej, nawet jak już będziemy mieli całe obkodowanie serwisu i nas gugiel lubi, a redaktorzy się znaleźli – to trzeba umieć podać niusa szybko. Niewiele mnie obchodzi w środę co się wydarzyło w poniedziałek, a przynajmniej forma depeszowa mnie nie zainteresuje – jak nius był nieważki to moga już o nim nie depeszowac, jak ważki to jakaś analiza, ale do tego nie do końca się nada forma niusownika.

    Generalnie to te 20 milionów na start niekoniecznie by starczyło na pierwsze pół roku…

    …do tego moment rozpadu ZSRR to taki kiepski na zorganizowanie misji załogowej na księżyc (a tym by było tworzenie z niczego serwisu niusowego). A aktualnie PiS się dekomponuje w tempie zatrważającym.

  3. @Michal Maleski

    Zapomniałeś o jednym, dużo ważniejszym IMO niż 20 milionów (miliony akurat mają). Żeby takie coś wyszło potrzeba co najmniej kilku osobników o dużej determinacji, równie dużej inteligencji i o zdecydowanie ponad przeciętnych zdolnościach organizacyjnych. Na szczęscie w PISie takich ludzi nigdy nie było i nie ma – znaczy nie odmawiam im determinacji, a co poniektórym również pokrętnych form inteligencji – ale na pewno nie mają zdolności organizacyjno-zarządczych. Żodyn.

  4. @embercadro:

    A to swoją drogą. W zakresie kadr zarządczo-medialnych to się sami zakiwali: jedyne dostępne źródło to dwie-trzy uczelnie wiadome oraz garstka Hołeckich. Z tego zasobu nie da się ulepić onetu.

    Swego czasu niezalezna.pl próbowała chyba iść w niusownik, ale natura wzięła górę i wyszła n-ta iteracja opiniownika. I tym samym zatopiła się niezalezna.pl sama, gdyż rynek na niusowniki wymaga przewagi niusów nad opiniami, zarówno ilościowa („to jest nius, nie opinia”) jak i jakościowo („okej, w niusie nie brak opinii, ale opinia nie przesłania niusa”).

  5. Zgadzam się z ogólnym odbiorem. Gdy PiS robił coś sprawnie, to zawsze była jedna charyzmatyczna postać, która ciągnęła temat nadludzkim wysiłkiem, ewentualnie zespół dwóch, bp Sithów jest zawsze dwóch. W budowanie sprawnych zespołów PiS nie potrafi, pewnie w dużej mierze dlatego, że silny zespół potrafiłby być przeciwwagą dla silnego oświeconego przywódcy. Tak to wygląda z odległości.

  6. Ja zapowiedzi budowy koncernu medialnego rozumiem jako sygnał do aktualnych funkcjonariuszy pracujących w TVP i innych miejscach, z których mogą być wywaleni. „Jeśli będziecie twardo za mną to możecie liczyć na przystań u mnie, więc nie myślcie o zmianie frontu”

    Co oczywiście nie znaczy, że nie chcieliby mieć swojego koncernu, którym by mogli docierać do swojej demografii (poza rydzykiem to nie bardzo mają chyba kanałów)

  7. Kompetencje do zbudowania serwisu newsowego/reporterskiego mogli pozyskać na bazie TVP.

    > Najmniej prestiżowy gatunek dziennikarstwa, czyli niusowa bieżączka, dziennikarstwo depeszowe, nie przynosi branżowych nagród – ale to on buduje prestiż serwisu.

    Może i buduje prestiż, ale czy buduje przychody? Portal parówkowy, który ostatnio wprowadził mechanizm dawania napiwków autorom tekstów, skonstatował, że „Zdecydowanie największą popularnością cieszą się opinie/felietony. To ten typ artykułów jest doceniany najchętniej, najczęściej i najszczodrzej. Ten miesiąc zweryfikował też podejście czytelników do najbardziej angażujących czas i zasoby reportaży. Są doceniane, ale nie tak mocno, jak w teorii mogłoby się wydawać […] Dla czytelnika długość tipowanego materiału nie ma znaczenia. Trafiają się napiwki za krótkie informacje z dziedzin wszelakich. Działa tu trochę mechanizm «good feeling». Jeśli ktoś po przeczytaniu poczuł się dobrze, to chętnie nagradza symbolicznym napiwkiem autora”.”

  8. Ciekawym przykładem lewicującego serwisu, który stara się radzić bez działu niusowego, jest donald.pl. Nie wiem jak teraz (odciąłem się od wielu mediów z braku czasu), ale w 2020 zapamiętałem ich jako agregator wiadomości i reportaży z zacięciem zarówno antypisowskim, jak i antylibkowym. Dużo było wiadomości w stylu „patrzcie, co ten prywaciarz powiedział” albo „co ci deweloperzy tu odstawili”. Do tego zasięgi budowane poprzez memy na socialach trafiające do grupy docelowej.

  9. >Do serwisu niusowego potrzebowałbym dwóch milionów, ale rocznie.
    Tak mało?

    >Na lewicy takich pieniędzy nie będzie po prostu nigdy, dlatego czy nam się to podoba czy nie

    Pan się po insiderdku lepiej orientuję, ale wydaje mi się że kwoty nie idące w setki, ale jedynie w kilka, kilkanaście mln to się mogą zdążyć – to jest kaprys jednego multimilionera.

    Na szybko sprawdziłem jakim budżetem dysponuje kry pol – w ’21 obroty i koszty koło 8M, z czego wydawnictwo to jakieś 3M pln.
    No więcej niż 2M jednak.
    https://krytykapolityczna.pl/wp-content/uploads/2022/07/Sprawozdanie-finansowe-za-2021-r.pdf

    >Mam więc nadzieję, że gdyby nawet jakaś złota kaczka darowała prezessimusowi dwadzieścia milionów na uruchomienie Pisowskiego Koncernu Medialnego – będzie jak zwykle.

    A ile wytransferowali do swoich na samym willa+? Jeśli by brać za „złą monetę” to co pisał Kamil Dzubka w kukisach PiS, to na chude czasy mają odłożone dużo więcej.

  10. nie to żebym coś, ale posiadanie/nieposiadanie własnych mediów ma się nijak do perspektyw przejęcia władzy, w 2015 mieli przeca to samo, z czym wychodzą teraz. Więc lamenty Kaczyńskiego brzmią pociesznie, ale wcale nie stanowią gwarancji.
    Kreacja potężnej marki newsowej to się chyba od czasów Faktu nie udała, może już jest mało miejsca na rynku. A poza tym, to są duże koszty. Stałe duże koszty, a nie jeden przelew czy tam dwa.
    Czy Holecka/Adamczyk czy Konrad Wąż mają takie nałhał, że jak sobie pójdą z TVP i gdy dostaną od jakiegoś mitycznego miliardera (tyż go zresztą nie widzę na horyzoncie, jakiś gupi by musiał być) te 100 baniek, to uruchomią coś wincyj niż kolejne wsieci? No nie.
    Prawica po prostu nie umi takich rzeczy. Przypomnę, że już to kiedyś próbowali robić, TVP Plus to się chyba nazywało. I zdechło zanim wyszło z cieplutkiej kołyski.
    A poza tym, to przecież nie o media tu chodzi. Tam gdzie stabilnie rządzi prawica (taka w manierze pisowskiej), to niezbędni są oligarchowie. To oni kupują sobie takie portale czy tam gazety, mogą nawet do nich dorzucać piniondz wagonami, bo i tak zarobią na dilach z władzą, którą żyrują.
    Polska prawica nie umie sobie utuczyć oligarchów, bo obsesyjnie boi się dwu rzeczy: że to się okaże jakiś agent lub wnuk pezetperowca no i że ich zdradzi. I to ich obezwładnia, ta niezdolność do jakiejkolwiek kooperacji. Nie znajdą koalicjanta, nie utuczą oligarchów, nie dostaną swoich mediów. Dzięki Bogu.

  11. Moim skromnym zdaniem PiS nie potrzebuje strony serwującej newsy.
    1. Mieli już [za czasów Porozumienia Centrum] obiecujący Express Wieczorny i utopili go koncertowo przez próbę sformatowania go na swój sposób. [Na nieszczęście dla nas pozostałe po tym nieruchomości pozwoliły przeżyć im chude czasy.]
    2. Mieli i mają pieniądze aby już dawno stworzyć ekipę, zmontować organizację, i co? Nic.
    3. Mogli wyprowadzić w trakcie zakupu Polska Press najbardziej obiecującą część grupy i sprzedać (lub „sprzedać”) organizując medium na swoją manierę.

    Jak mi się wydaje przyczyną jest niewielkie zainteresowanie ofertą polityczną PiS. Może się mylę, ale przypuszczam, że gdyby oskrobać PiS z socjalnej pozłoty to otrzymamy ksenofobiczny program zaściankowej partii, która nie lubi, lub co najmniej jest obojętna wobec młodych (a zwłaszcza młodych i niezależnych kobiet). Otrzymamy ogromny TKM-izm i brak skrupułów w zajmowaniu kolejnych stanowisk niezależnie od kompetencji. Otrzymamy konserwatywny model zarządzania panie Areczku… Otrzymamy partię z której programem zgodzić się może (jak szacuję) 15-20% głosujących.

    Możliwe, że nie mam racji, ale mnie przekonuje opinia znajomych propisowców, którą można spuentować: „nie ważne, że kradli, ważne, że się dzielili”. Takich wyborców nie interesuje polityka per se, poglądy ludzi na których głosują. Ich interesują korzyści jakie mogą zyskać dzięki temu, że wrzucą odpowiednio skreśloną kartkę do urny.

    Zadaniem na dziś – jak mi się wydaje – nie jest więc dla PiS-u utworzenie nowego kanału medialnego z newsroomem. Jak to rozumiem, zadaniem jest znalezienie miejsca dla przezimowania dla sprawnych spindoktorów w dziennikarskiej, owczej skórze.
    Na razie nie są potrzebni, ale za 18 miesięcy wybory prezydenckie. W przyszłym roku wybory lokalne i do UE. Trzeba będzie wtedy ruszyć z propagandowym wzmożeniem. Można się takimi propagandystami posłużyć (jak myślę) łatwo.

  12. @Mistrz Analizy
    „ile wytransferowali do swoich na samym willa+?”
    – Przecież nie po to do prywatnych kieszeni wytransferowali, żeby teraz zvtej kieszeni wyjmować. Szczególnie że perspektyw na kolejne transfery chwilowo brak.

  13. @Bardzozly
    #transferyFinansowe
    Kolejne inwestycje wymagają sięgnięcia do kieszeni.

    Ani słowa o polityce ;-):
    Początek meczu wygraliśmy 4:5. Przeciwnik nigdy nie zdobył tylu bramek w tak krótkim czasie, ale my byliśmy lepsi. Brawo my!

    Obawiam się, że dalsza rozgrywka będzie bardzo do d… będzie dużo trudniejsza, bo na boisku jest sędzia Anrzej Kalosz (zwany również Adrianem i Długopisem). Ten człowiek może psuć próby ataku naszej drużyny. Anrzej czynić to będzie z wykorzystaniem wszelkich kruczków i sposobów w czym jest niestety biegły. Jego pobyt na boisku jest obligatoryjny a jego decyzje nie podlegać będą raczej negocjacjom.

    Drugi problem jaki widzę to skład drużyny. Zdecydowanie szeroki: od lewa do prawa, od Sasa do Lasa. Może to rodzić kłótnie i niepotrzebne konflikty. A takie są bardzo na rękę naszym przeciwnikom.

    Zgodnie z regulaminem Anrzej zejdzie przed końcem pierwszej połowy, ale wcześniej planowane są ważne wybory drużyn do rozgrywek lokalnych i unijnych. Konia z rzędem temu, kto potrafi powiedzieć jak one się potoczą. Uważam, że potoczą się słabo bo ludzie będą zmęczeni kosztami ekonomicznymi i kłótniami w naszej drużynie (patrz akapit powyżej).

    Najważniejsze jest jedno: DZIŚ NIKT NIE WIE KTO WEJDZIE NA BOISKO ZAMIAST ANRZEJA.

    No i na koniec – być może najważniejsze – co stanie się z kibicami przeciwników? Kto zapewni, że ich postawa pozwoli zachować spokój na boiskach lokalnych, krajowych i unijnych? Tego nie wie nikt.

  14. @embercadero
    „Żeby takie coś wyszło potrzeba co najmniej kilku osobników”

    To właśnie opisuję jako know-how. Oczywiście to nie może być jedna osoba, chyba że rozumiana jako szef, który dobierze odpowiednich współpracowników.

    @jhb
    „Może i buduje prestiż, ale czy buduje przychody? ”

    Tak. Na samym końcu media w kapitalizmie istnieją po to, żeby obok tekstu pojawiła się reklama, że wyprzedaż samochodów z rocznika 2023, albo że Barbara? A w Media Markcie kupimy telefon z drugim w prezencie.

    Te reklamy wymagają ruchu. Ruch napędzają kompulsywni odświeżacze niusów. Ergo, bez niusów jesteśmy skazani na reklamy śmieciowe („NIESPRZEDANE SUVY W MINSK MAZOWIECKI”), dające śmieciowe przychody.

    „Portal parówkowy, który ostatnio wprowadził mechanizm dawania napiwków”

    Jak założymy wegańską knajpę, a potem w niej eksperymentalnie wprowadzimy parówki, zapewne będą rzadko zamawiane. Portalu parówkowego nikt chyba nie traktuje niusowo, w każdym razie przy całej mojej kompulsji nie przychodzi mi do głowy, żeby tam zaglądać (lajk, ever).

  15. njusy/opinie

    Jak już przywołujemy paradoksy, to założycielskim paradoksem Pis-u (i jego zwycięstw, i porażek) jest paradoks Moore’a („W domu był dziś pożar, ale nie wierzę w to”). Na tym zbudowali mit smoleński (wiedzą, że to była po prostu katastrofa lotnicza, ale nie wierzą w to). I stąd bierze się ich niechęć do gołych njusów, nagich faktów. Opinia może być zawsze tym „ale nie wierzę w to”, czymkolwiek jest fakt (może i Donald Tusk jest Polakiem, ale…).
    Prezessimus z grubsza wie, dlaczego przegrali, ale woli nie wierzyć w to. A w co wierzy? Że zabrakło „ale nie wierzę w to” dorzucanego do większego pieca.

  16. @inne media
    Gospodarz (@WO) pytał się o inne media, które odwiedzamy w celu nasycenia ciekawości nowinami ze świata.

    Jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie zacząłem korzystać z ukraińskiej pravdy (mają podstronę po angielsku i po rosyjsku, nie mylić z rosyjskim „odpowiednikiem”). Nie zauważyłem tam portalozy. Tytuły nie grają na emocjach. Artykuły są raczej stonowane i neutralne (bez propagandy i agresywności w przekazie). Jeden problem to czas. Portale informacyjne w Polsce oferują te same wiadomości, co prawda ciut później, ale w bardziej skondensowanej formie. Na ukraińskiej pravdzie zwykle jeden temat jest poruszany w jednym artykule.

    Poza onetem wykupiłem sobie strefę premium tamże. O dziwo za niewielkie pieniądze mam dostęp do całej palety tematycznych mediów. Nie jest to co prawda najświeższa informacja, ale i tak interesująca. Dodatkowo onet premium jest bez reklam.

    Coraz częściej łapię się na tym, że unikam ciągłego odświeżania portali z wiadomościami. Jakoś mnie to męczy nadmiarem bodźców. Zacząłem doceniać strony internetowe tygodników. Wiadomości są tam mniej natarczywe, w końcu nie muszę ogarniać świata medialnego, nie jestem dziennikarzem.

  17. @wo
    „To właśnie opisuję jako know-how. Oczywiście to nie może być jedna osoba, chyba że rozumiana jako szef, który dobierze odpowiednich współpracowników.”

    To też ale nie tylko. Ja np bardzo dobrze wiem jak powinno funkcjonować IT w korporacji, mógłbym pewnie napisać o tym książkę jak nie kilka (gdyby tylko ktoś chciał takie bzdury czytać) ale gdyby mi dać 100 osób i kazać samemu to ogarnąć by działało to nie podołam. Nie mam skillsów do zarządzania innymi ludźmi. I w PISie też ich nie mają, tam się wszystko opiera albo na strachu albo na powiązaniach quasikorupcyjnych.

    Tak mi się jeszcze skojarzyła anecdata. Rok-dwa przed wyborami samorządowymi w 18 roku skrajna prawica nagle dostała zalewu gotówki (nikt się oczywiście nie domyśla skąd) i zaczęła tworzyć setki stron i portalików lokalnych, w samej Warszawie było tego kilkadziesiąt a wiem że to samo było w większości kraju. Lokalne niusy, często z dupy, a w tle sączenie propagandy. Potem całości dał twarz Kukiz. Pewni byli siebie niesłychanie a pieniądze podobno mogli mieć każde, i szastali nimi na prawo i lewo. Efekt był żaden. W wyborach g osiągnęli, w parlamentarnych rok później równie mało, a rok po parlamentarnych już z tych stronek nie pozostało prawie nic. Jakieś pojedyncze dogorywające pod szyldem konfiarzy. Także pieniądz niczego tu nie gwarantuje.

  18. @serwisy newsowe

    Te orlenowskie jak najbardziej są newsowe, tyle że na poziomie lokalnym. Obawiałem się, że wpłyną na wybory, bo łącznie mają wielką oglądalność. Na szczęście poszli w tępą propagandę i chyba to nie trafiło. Gdyby zdobyli się na minimum finezji (typu: nie chwalimy PiS-u, ale rozdmuchujemy wszelkie drobne nieprawidłowości, jeśli samorząd jest opozycyjny), mogliby np. wzmocnić opcję niegłosującą.

  19. @Bardzozly
    >> „ile wytransferowali do swoich na samym willa+?”
    > – Przecież nie po to do prywatnych kieszeni wytransferowali
    Jak rozumiem, to ideą „Willa+” nie był transfer, jako transfer, ale pozostawienie sympatyzującym organizacjom warunków do przetrwania. By instytuty i towarzystwa miały gdzie się mieścić, a w wersji optymalnej, zarobić wynajmem pomieszczeń na utrzymanie miejsc pracy, które posłużą do robienia małej propagandy.

    Innymi słowy: to może być ważne jako przetrwalnik i utrwalacz skrajnej prawicy, ale to nie są środki do spieniężenia, by coś teraz budować.

  20. „(a u Was? chętnie poznam rekomendacje!)”

    Był taki dowcip o facecie, który codziennie kupuje gazetę, ogląda pierwszą stronę, po czym wyrzuca do kosza. Kiedyś kioskarz pyta, o co mu chodzi. Facet odpowiada, „nekrologu szukam”. „Panie, ale nekrologi są na ostatniej stronie” – „Ten co ja go szukam będzie na pierwszej”.

  21. Zastanawiam się, czy problem PiSowskich mediów nie jest bardziej problemem ich odbiorców. Przekaz PiS jest coraz bardziej skierowany do tej mniej wykształconej Polski powiatowej, gdzie wyjątkowo potrzebny jest prosty, czarno-biały przekaz: zły Tusk, dobry Kaczyński, kochana Becia, nieudacznik Trzaskowski. Złe gimnazja, dobry HiT. I z jednej strony kapitał społeczny tej grupy (+ celowo budowana w trudzie mentalność sekty) przeciętnie nie wystarcza na odróżnianie newsa od opinii. I to rzeczywiście jest słabo rozróżnialne – od dawna u Rydzyka, u Karnowskich itd. Z drugiej strony ta grupa jest słaba jako odbiorcy reklam. Bo oni nie kupią nowego samochodu, biżuterii, kosmetyków, chipsów ani mrożonej pizzy. Słabo zmieniają decyzję, u kogo mają abonament komórki czy ubezpieczenie. A do Biedry i tak pójdą jak jest w pobliżu. I tępa propaganda TVP wystarczyła, żeby dowieźć w 2020 r. te pół mln. więcej na Dudę, ale na pewno nie wystarczy, żeby ktoś to chciał wspierać reklamami i był w stanie stale dopłacać.

  22. @„(a u Was? chętnie poznam rekomendacje!)”
    Ja, nie bez zastrzeżeń i ze świadomością, że polecam serwis amerykański, to bym polecił Axios, portal zaprojektowany bardzo świadomie: Artykuły są po pierwsze dość krótkie, po drugie ustrukturyzowane w stylu „najpierw sam news, a następnie wydzielone (i wyboldowane) akapity w stylu „Why it matters:”, czy kolejne (znowu wydzielone i z wyboldowane) „Yes, but…”, „bigger picture”, „go deeper” nadające kontekstu i często z hiperlinkami do innych artykułów).

  23. @Czekam na nekrolog z pierwszej strony
    To z czasów Stalina dowcip, ale jak widać łatwo go lokalizować współcześnie.
    „Tylko świnie siedzą w kinie” – to z kolei z czasów okupacji niemieckiej.
    „Ruscy w kosmos polecieli” to z Gagarina, ale wystarczyło zamienić „ruscy” na „milionerzy” i też dowcip jak nowy.

  24. @aldek
    „nie to żebym coś, ale posiadanie/nieposiadanie własnych mediów ma się nijak do perspektyw przejęcia władzy, w 2015 mieli przeca to samo, z czym wychodzą teraz. ”

    Niezupełnie. Wtedy (w 2015) mieli mnóstwo swoich w mediach publicznych, a i media komercyjne zajmowały stanowisko, które dziś nazwalibyśmy symetryzmem. Teraz mam nadzieję na czystkę, która ich wywali z publicznych, a w komercyjnych też wyglądają dziś nieporównanie słabiej. Polsat ich będzie lansować tylko dopóki rządzą.

    „Czy Holecka/Adamczyk czy Konrad Wąż mają takie nałhał,”

    Nigdy nie mieli.

  25. Wzięcie przez PiS gazet Polska Press było dobrym ruchem. Na bazie lokalnych mediów, kupowanych i odwiedzanych internetowo przez ich grupę celową i okolice, mogli sobie sączyć propagandę. Z tym, że po pierwsze z tą propagandą zaczęli przeginać – jak w tvp. Po drugie – niewiele tak na prawdę w tych gazetach lokalności, a wiele jakichś ogólnych treści. Są niekoherentne, gdzie lokalne sprawy mieszają się z jakąś wydumaną publicystyką, Wielką Gospodarką, okolicznościowe okładki nie pasują do formatu gazety. i są po prostu kiepsko robione. Np. dzisiaj w żaden sposób nie wyróżniono pierwszego posiedzenia Sejmu. Ogólnie ludzie, nawet nie zwracający uwagi, lub popierający 'linię programową’, przestają je kupować, bo stają się dla nikogo.

    Tu druga sprawa. Telewizja Polska to było coś co zawsze było, jest i jeszcze długo będzie w tradycyjniejszych – a więc bliższych PiS – 'gospodarstwach domowych’. Gazetę trzeba kupić, na portal wejść. To jest już jakiś wysiłek. Gazetę trzeba kupić gdzieś, na portal wejść na czymś, to już jest jakaś bariera.

    Polska Press ma zresztą i – jakiś tam teoretycznie ogólny portal. W rankingach jakoś im idzie, pytanie ile w tym sztuczek, a ile faktycznej 'mocy’. Jeśli to zdążą wyjąć z Orlenu, to mogą dalej robić swoje, choć na mniejszą skalę. Podobnie rozdawać i wystawiać darmowe coś na bazie Naszego Miasta, a raz na jakiś czas ładować ludziom do skrzynek. Pytanie tylko jak to utrzymać bez tych wszystkich spółek i fundacji. Nawet z nimi z tego co piszą branżowe serwisy nie jest wesoło, a większa pogoń za kasą to większy śmietnik na portalu czy w gazecie zniechęcający czytelnika.

    Tak czy inaczej, to co stracą z ogólnodostępną defaultową telewizją nie odbudują żadnymi niszowymi stacjami, internetem czy papierem.

  26. Na melodię „Niech żyje nam Wołodia Ilicz”:

    W szkole zadali nam dziś wypracowanie,
    Gdzie trzeba dobrze odpowiedzieć na pytanie
    „Kto jest idolem twoim” – sorry, Winnetou,
    Ale wyłącznie Wielki Dżej Pi Tu!

  27. @kor “Jeśli to zdążą wyjąć z Orlenu, to mogą dalej robić swoje, choć na mniejszą skalę”
    To się raczej nie wydarzy. PiS sam se strzelił w stopę, uchwalając takie prawo, że za działanie na szkodę spółki można dostać do 25 lat mamra. Za drogo Orlen kupił te media, żeby je teraz sprzedać – nawet wyfiletowane – za 5 czy 10mln. A stu baniek pisowskie tłuste misie ani nawet ich fundacje nie mają.

  28. Proszę o odpowiedź na proste pytanie:
    Dlaczego PiS poszedł w kierunku najprostszej (żeby nie powiedzieć mocniej – tępej) propagandy w swoich mediach?
    Rozumiem, że chciał przekonać najmniej inteligentną część elektoratu, ale przecież dzięki temu tracił w obecnej rundzie tych choćby ciut bardziej obeznanych. Ktoś coś?

  29. @fieloryb
    Proszę o odpowiedź na pytania:
    – co to jest obecna runda?
    – czy owi mityczni „bardziej obeznani” to jest duża grupa? Jak się ich poznaje?
    – dlaczego tępa propaganda miałaby nie być skuteczna? Przecież 7.5mln ludzi na nich głosowało?

  30. @sheik.yerobouti
    – obecna runda
    Miałem na myśli konkretnie propagandę przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi.
    – bardziej obeznani
    Miałem na myśli zwolenników PiS, którzy nie są twardym elektoratem tej partii. Mam wrażenie, że tacy mniej zaangażowani RACZEJ będą mniej skłonni głosować na PiS po zauważeniu (np w TVP) jakimi metodami zachęca się ich do tego.
    – dlaczego tępa propaganda miałaby nie być skuteczna? Przecież 7.5mln ludzi na nich głosowało?
    Miałem okazję zobaczyć ze trzy razy jak to się robi w TVP. Byłem zniesmaczony. Co prawda 7,5 mln ludzi głosowało za, ale okazało się, że więcej głosowało przeciw. Nie myślę, że ta wygrana to jedynie z powodu słabej propagandy. Ale ona mogła dać te kilka punktów przewagi (zniechęcić niezdecydowanych).

    Myślę też, że najprostsze środki propagandowe są najlepsze, ale szybko się zużywają.

    Pytam zupełnie serio, nie będąc zwolennikiem PiS i nie głosując na nich uważam, że to dziwny brak w ostatniej kampanii wyborczej.

  31. @fieloryb:
    IMHO, nie mieli kim.

    > mniej zaangażowani RACZEJ będą mniej skłonni głosować na PiS po zauważeniu
    A czy nie jest tak, że wielu na PiS głosowało PRZECIW a nie ZA? I że to właśnie ci mniej zaangażowani? I, OK, oni mogą się śmiać z propagandy TVP, ale jeśli jesteś przeciw Tusk, LGBT, „podważanie autorytetu Papieża”, to przecież nie masz poważnej alternatywy, niezależnie od stylu TVP. No chyba, że Konfa, ale jak jesteś „mniej zaangażowany” to ich radykalizm może odstraszać.

    > Byłem zniesmaczony.
    Ale My Wszyscy, jak tu dyskutujemy, nie jesteśmy reprezentatywnymi przedstawicielami społeczeństwa. Jesteśmy, przepraszam za wyrażenie, elitą. To, że elita jest zniesmaczona, to dla PiS mogło być nawet korzystne.

    PS.
    Pod jednym blogiem dyskutowałem z pewnym zwolennikiem PiS, nie z „mniej zaangażowanych”, ale takim, któremu zdarzały się merytoryczne i inteligentne odpowiedzi. No i czasem wpadał mówienie HiTem Roszkowskiego. O pewnych tematach nie potrafił inaczej.

    Oczywiście, dyskusja z randomem internetowym nie jest reprezentatywna, ja zresztą zupełnie nie wiem, ile w tym z jego strony było wiary w prezesa, a ile radości z prowokowania antypisu. Ale te rozmowy mi się przypominają, bo on serio, nie potrafił czasem sięgać po argumenty inne niż „zła szkoła frankfurcka”…

  32. @pak4
    „nie jesteśmy reprezentatywnymi przedstawicielami społeczeństwa. Jesteśmy, przepraszam za wyrażenie, elitą.”
    W zasadzie odpowiedziałeś na moje pytanie mimo tego, że jesteśmy – za przeproszeniem – elitą 😉 .

  33. @Fieloryb
    Dlaczego PiS poszedł w kierunku najprostszej (żeby nie powiedzieć mocniej – tępej) propagandy w swoich mediach?

    Nie sądzę by ktoś powiedział 'róbmy tępą propagandę, rezygnujmy z niuansowania”. To moim zadaniem mieszanina braku kompetencji i, co ważniejsze, logiki systemu autorytarnego.
    W państwie autorytarnym jeśli zrobisz coś zniuansowanego, gdzieś przyznasz „drugiej stronie” „trochę racji” narażasz się na zarzuty. Jeszcze gorsze, jeśli zakwestionujesz propozycję przełożonego. A jeśli będziesz robić tępą propagandę, trzymać się, nawet absurdalnie, linii partii – to kto się odważy czynić z tego powodu zarzuty? Kto powie „Tomek to już przesadził z chwaleniem naszego rządu?” „Ten pozytywny tekst o Prezesie był kontrpoduktywny, z następnego wydania wyrzućmy ten materiał i zastąpmy go czymś neutralnym”?
    Oczywiście jedno łączy się z drugim – tępą progagandę jest robić łatwiej i bezpieczniej.

  34. @fieloryb
    Do nietępej propagandy potrzeba trochę finezji. Wide Czarnek vs Hołownia wczoraj w Sejmie. Tępa robi się sama, wystarczy odkręcić kurek. Może trzeba się cieszyć, że poszło to w tak chamską stronę, a nie subtelne sączenie. To drugie mogło by faktycznie podziałać.

    @pak4
    „nie jesteśmy reprezentatywnymi przedstawicielami społeczeństwa. Jesteśmy, przepraszam za wyrażenie, elitą.”

    Trochę szerokie pojęcie elity, skoro obejmuje wszystkich, którzy głosowali przeciwko PiS, mimo, a nawet i na przekór, tej propagandzie.

  35. @kor
    „szerokie pojęcie elity”
    Mam wrażenie, że pak4 pisał o komcionautach wypowiadających się na niniejszym blogu, nie miał na myśli całego antypisu.
    Od dawna zauważyłem, że nawet jeśli ktoś nie zgadza się z Gospodarzem bloga, to nie jest wycinany od razu, ale zamiast argumentu siły na początku używana jest wobec niego siła argumentu. Jest to przesłanka (nie wprost), która sugeruje (przepraszam za wyrażenie 😉 ) wysoki poziom inteligencji komentujących.

  36. @fieloryb
    „Proszę o odpowiedź na proste pytanie:
    Dlaczego PiS poszedł w kierunku najprostszej (żeby nie powiedzieć mocniej – tępej) propagandy w swoich mediach?”

    1. Proszę o powstrzymywanie się przed pisaniem w takim stylu.

    2. Jestem ciągle w euforii, więc odpowiem. Kadry decydują o wszystkim. Gdyby Prezessimus to mądrzej rozegrał, pozyskałby w 2015 do współpracy ówczesnych proto-symetrystów, np. liberalnych publicystów piszących by „nie straszyć PiSem”. Grupa ludzi, która miała serdecznie dosyć Komorowskiego i Tuska, była wtedy całkiem liczna i obejmowała sporo znanych nazwisk. *MOŻNA* ich było pozyskać.

    Ale prezes tego nie umie. Jak skorpion z anegdoty, musi żądlić i żądlić, aż do samozagłady. Z Pereirą i Wildsteinem lepszej propagandy po prostu się nie da zrobić.

  37. @fieloryb
    „Jest to przesłanka (nie wprost), która sugeruje (przepraszam za wyrażenie ) wysoki poziom inteligencji komentujących.”

    Ale odrzuca mnie od nazywania tego „elitą”, bo elita to władza, wpływy, pieniądze. A są wśród nas przedstawiciele takich kiepsko opłacanych zawodów, jak dziennikarze, nauczyciele a nawet działacze NGO.

  38. @wo
    „Gdyby Prezessimus to mądrzej rozegrał, pozyskałby w 2015 do współpracy ówczesnych proto-symetrystów, np. liberalnych publicystów piszących by „nie straszyć PiSem”. Grupa ludzi, która miała serdecznie dosyć Komorowskiego i Tuska, była wtedy całkiem liczna i obejmowała sporo znanych nazwisk. *MOŻNA* ich było pozyskać.”
    Bugaj, który głosował na Dudę, ale publicznie się odciął, gdy usłyszał o ułaskawieniu Kamińskiego.

  39. @WO
    „1. Proszę o powstrzymywanie się przed pisaniem w takim stylu”
    Nie rozumiem, czyżbym kogoś obrażał? Oczywiście nie jestem reprezentatywny w swoim zdziwieniu i niechęci, nie wiem jak było. Obejrzenie (nawet kilka razy) wiadomości TVP nie uprawnia do stwierdzenia w rodzaju „to jest fakt, Iksiński uprawia demagogię”.

    „elita to władza”
    Poważny słownik PWN definiuje słowo „elita”:
    „1. «grupa ludzi wyróżniająca się pozytywnie lub uprzywilejowana w jakimś środowisku»”
    dopiero w trzecim punkcie podając silną konstrukcję językową „elita władzy”. Niestety nie mogę zalinkować, bo boję się, że antyspam wytnie, ale to łatwo sprawdzić.
    Można więc z pewną skromną swobodą, bez nadużycia korzystać z określenia „elita intelektualna”, nie wyrażając przy tym w podtekście warunku, że jest ona jednocześnie elitą władzy.

  40. @wo

    Elitą z punktu widzenia kapitału kulturowego, ale niestety nie tego bezprzymiotnikowego kapitału.

  41. @fieloryb
    „Nie rozumiem, czyżbym kogoś obrażał? ”

    Po prostu brzmi to manierycznie, a więc pretensjonalnie. Trochę jakby każdego komcia zaczynać od „mili państwo” albo chodzić codziennie w muszce.

    „Można więc z pewną skromną swobodą, bez nadużycia korzystać z określenia „elita intelektualna”,”

    Ale też przecież nie, bo jest tu może paru profesorów, ale średnia wypada przecież gdzieś w okolicy magistra (tzn. pewnie na jednego drop-outa przypada jeden doktor, więc się to jakoś uśrednia). Określenie „elita” razi mnie o tyle, że ze względu na swoją pozycję społeczno-zawodową, regularnie stykam się z przedstawicielami prawdziwych elit, tzn. a to jakiś profesor, a to jakiś multimilioner i WIEM, boleśnie wiem, jak mi daleko (do nich obu).

  42. Gdyby zebrać trochę cytatów z Jacka Kurskiego to myślę że da się uzasadnić tezę że uważa on pisowski elektorat za totalnych debili do których można dotrzeć tylko takimi metodami. A przecież ta ich propaganda była zawsze skierowana tylko do swoich i potencjalnych swoich, nigdy nawet przez sekundę nie próbowali przekonywać do czegokolwiek ludzi z „naszej” strony.

  43. @embercadero
    „ich [PiS-u] propaganda była zawsze skierowana tylko do swoich i potencjalnych swoich”
    Na haczyk 500+ załapał się również elektorat lewicy. Ten argument jest inwalidą.

    @WO
    „profesor i multimilioner jako elita”
    Owszem, to jest elita (również finansowa, bywa, że intelektualna), jednak mimo wszystko uważam, że poziom komentarzy na tym blogu wskazuje na (jak mówią krótkofalowcy) skuteczne używanie przerwy między słuchawkami. Możliwe, że to dlatego, że głównie czytam komentarze z polskojęzycznego internetu.

    Proszę wszystkich o wymienienie mocnych i słabych stron obecnej koalicji antypisowej.

  44. @
    Na haczyk 500+ załapał się również elektorat lewicy. Ten argument jest inwalidą.

    500+ nie było propagandą. Było jakimś działaniem, przez część antypisu ocenianym pozytywnie. Propagandą było puszczanie codziennie zachwyconego tym 'przypadkowe przechodnia’ (BTW, w którymś momencie przestali nawet imieniem ich podpisywać’), na przemian z 'pieniędzy nie ma i nie będzie’.

  45. @kor
    „500+ nie było propagandą”
    Łowienie elektoratu na (spełnioną później) obietnicę 500+ było propagandą. Rozumianą jako „szerzenie jakiś poglądów”. Propaganda niekoniecznie oznacza głoszenie negatywnych poglądów.
    Osobna sprawa, że ówczesna premier uzasadniała 500+ „to jest inwestycja [w przyszłość]” co rozumieć można było jako obietnicę wzrostu dzietności. W tym momencie PiS strzelił sobie w kolano.

  46. @fieloryb
    „Proszę wszystkich o wymienienie mocnych i słabych stron obecnej koalicji antypisowej.”

    Proszę po raz ostatni, potem będę wycinać. Uzurpujesz sobie w ten sposób rolę moderatora.

  47. @fieloryb

    weż ty najpierw sprawdź w słowniku znaczenie słowa propaganda, co? Bo nie da się z tobą rozmawiać.

  48. @fieloryb „W tym momencie PiS strzelił sobie w kolano.”
    Dodatkowa prośba do powyższych – sprawdź może, skąd pochodzi to powiedzenie i dlaczego chodziło w nim – i musiało chodzić – o stopę, nie kolano.

  49. @carstein

    „Język polski to piękne narzędzie do analiz socjologicznych: możesz z jego użyciem określić wiek, pochodzenie społeczne i geograficzne, przekonania religijne, orientację seksualną czy polityczną.”

    Może się mylę, ale polski jest na tyle homogeniczny w porównaniu do innych języków (skrajny przykład- angielski) że akurat ten ficzer to działa w nim w bardzo graniczonym stopniu.

    @sheik.yerbouti

    Nie zgadzam się z wcześniejszym wywodem @fieloryb, w szczególności z dziwnym używaniem słowa propaganda, ale na pasywno agresywne wrzutki pt „oesu, użył źle jakiegoś wyrażenia XDDDDD” podrzucę jeden link:
    https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/strzal-w-stope-czy-w-kolano;11818.html

    Sam profesor Bańko myślał że obie formy sa poprawne (z czasem się poprawił), więc myślę że na taki błąd istnieje pass dla normików.

  50. A już „ma szczególnie dużo fanów wśród nieuków z kręgów byznesu i biurowej klasy średniej (to fascynujący temat, swoją drogą, jak im się wydaje, że mają jakieś wykształcenie)” brzmi klasistowsko af. Czekam na stanowczy dowód niemożności istnienia plastikowych miednic.

  51. @kor:
    > „Trochę szerokie pojęcie elity, skoro obejmuje wszystkich, którzy głosowali przeciwko PiS, mimo, a nawet i na przekór, tej propagandzie.”
    1) Użyłem pojęcia elity w sensie, jaki podkreślił ausir — kapitału kulturowego. Może to nazbyt skrótowe określenie było, ale szło o proste przypomnienie, że nie jesteśmy statystycznymi Polakami i przenoszenie własnych odczuć na miliony Rodaków jest błędne.
    2) Na pewno nie mówiłbym o całym antypisie. Jestem w ogóle przerażony, jak wśród naszych „antypisowców” pojawiają się jakieś dziwne skrzywienia, typu miłość do Stonogi, Pińskiego, czy — przepraszam za wymienienie jednym tchem — Lisa. Po „naszej” stronie też jest wielu gotowych kupić siermiężną propagandę.

  52. @Mistrzanalizy „ale na pasywno agresywne wrzutki pt „oesu, użył źle jakiegoś wyrażenia XDDDDD”
    Nie mam wpływu na to, co sobie dopowiadasz. Jesli słyszę/czytam, że ktoś używa jakiegoś zwrotu, zbitki czy porównania w sposób jednoznacznie błędny, to reaguję. Wiedza, skąd pochodzi to – bardzo popularne – powiedzenie, nie jest elitarna. Podobną alergię mam na najmniejszą linię oporu (czy nie wystarczy się chwilę zastanowić?)

    Zazwyaczaj takie zwroty idą w parze z laniem wody, jakby to wciąż była podstawówka i nauczyciel zadał wypracowanie na trzy strony a my mamy dopiero jedną, wszystko już napisane i co teraz.

  53. #elitaryzm

    Powiedzmy, że grupa X (nazwijmy ich: lawologowie) jest reprezentatywna dla górnych 30% danej nadgrupy (ogółu wyborców) pod względem wykształcenia (dla uproszczenia pomijamy zmiany w czasie procentowego udziału w danym roczniku młodzieży w wieku lat 19 osób idących na studia). Czy można naszych X nazwać elitą intelektualną?

    Ja bym się ograniczył do „wyedukowani powyżej średniej” (w sensie, jakby to były staniny uszeregowane według wykształcenia – stanin 6, no gdzieś górna część). A elit jednak bym szukał w staninie 9, też górnej części – takich „klasycznych” profesorów, badaczy z imponującym dorobkiem i cytowaniami, prawdziwych poliglotów (2-3 języki z kategorii nielicealnych na C1), osoby z doktoratem z jakiejś światowej uczelni, autorytety z powodu wiedzy i umiejętności – na moim poletku to raczej prof. Zirk-Sadowski.

  54. Pan komisarz po oddaniu… jedenastu ostrzegawczych strzałów, odpowiedział ogniem. Mógł zabić, a trafił tylko w kolano.

    @notka
    Ekipa PiS zacznie budować koncern medialny zaraz po zakończeniu przygotowań do obchodów stulecia niepodległości. Jeśli oni nie potrafili ogarnąć sztywnych dat w kalendarzu, to jak mieli zabrać się za rzeczy, które mogły czekać do piątej kadencji?

    Media propisowskie pogrąży dodatkowo walka frakcyjna. Podpięcie się pod konfitury z fundacji powiązanej z Ziobrą będzie wiązać się z utratą działki od Morawieckiego. Gwiazdy żyjące za kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie nie pociągną długo na pensji adekwatnej do ich poziomu. A wtedy zaczną szukać wewnętrznego wroga w dawnym koledze, który załapał się w mocniej dofinansowanej fundacji.

  55. @pak4
    Kapitał kulturowy, antypis i propaganda

    OK, kapitał kulturowy brzmi lepiej 🙂

    Tylko, że im bardziej chamska propaganda, tym niższy ten kapitał jest potrzebny, by dostrzec, że to propaganda. Tym wyraźniej widać, że rozmija się z rzeczywistością, albo tłucze „Für Deutschland”, zamiast jakikolwiek wiadomości. Może nie budziła absmaku, ale niskokuturowokapitałowy wk…, albo po prostu zobojętnienie. Niestety, sporo syfu – np. na temat imigrantów, LGBT – się przesączyło.

    Ale może patrzymy na to ze złej strony i, gdyby nie taka propaganda, PiS miałby słabszy wynik – po prostu wybili prądem i wyjęli wszystkie rybki, które mogli.

    @Michał Maleski

    Kapitał kulturowy nie do końca się pokrywa z poziomem wykształcenia, a po studiach to już się całkiem rozjeżdża. Doktorat to jest jakaś ścieżka kariery, nie kolejny etap rozwoju.

  56. Problem z tworzeniem mediów pisowskich jest też taki, że trudno stworzyć decyzją partii i pod jej kontrolą media które będą jednocześnie komercyjnie dochodowe i „słuszne”, zwłaszcza jak ta słuszność zmienia się w rytm mruknięć kota prezesa.

    TVN czy GW powstały nie za pomocą decyzji Biura Politycznego Partii Z a jako efekt działań i biznesowego zacięcia paru osób, które potem, z mniejszą lub większą intensywnością, bawiły się _samodzielnie_ polityką mając jednocześnie oko na poziom EBITDA w ostatnim kwartale.

    W modus operandi Kaczyńskiego wizja jakiegoś niby sojuszniczego Michnika, który ma jednak swoje opinie na temat tego czy innego polityka bo coś mu tam czytelnicy mówią jest po prostu nie do zaakceptowania co do zasady. Jeszcze by taki magnat prawicowej prasy zarządał dymisji prezesa po przegranych wyborach. I dlatego niezależnie od kasy i wysiłków zawsze kończą na niszowym biuletynie partyjnym braci klęczących. I chyba Kaczyński tak woli na dłuższa metę.

    Przy okazji warto pamiętać, że z podobnych powodów nie udała się Trybuna za czasów sukcesów SLD a udawało się, w tym samym czasie, NIE Urbana bo właśnie było ono Urbana a nie towarzysza z nominacji z Rozbrat.

  57. @sheik.yerbouti
    Podobną alergię mam na najmniejszą linię oporu (czy nie wystarczy się chwilę zastanowić?)

    No więc zastanowiłem się i mi wyszło, że jeżeli wziąć różne tam linie oporu (Maginota, Mannerheima, Metaksasa, Mareth, Zygfryda, Gotów, Gustawa i tak dalej) i uszeregować według rozmiaru, któraś na pewno okaże się najmniejszą linią oporu, czyż nie?

  58. @kor

    „Może nie budziła absmaku, ale niskokuturowokapitałowy wk…, albo po prostu zobojętnienie. Niestety, sporo syfu – np. na temat imigrantów, LGBT – się przesączyło.”

    Względnie się po prostu zużyła, a nie było komu powiedzieć „nie straszcie Tuskiem”. Do tego podejrzewam, że przedstawicielom ludu to się może kojarzyć z szefem, co na każdą inicjatywę zawarcia umowy wyklina jak to ZUS go okrada i nie może.

    „Ale może patrzymy na to ze złej strony i, gdyby nie taka propaganda, PiS miałby słabszy wynik – po prostu wybili prądem i wyjęli wszystkie rybki, które mogli.”

    Gdyby mieli, powiedzmy, 160 posłów, za to zdolność koalicyjną aktualnie nie oglądaliby masakry kolejnych swoich kandydatów, tylko być może dogadywaliby się w sprawie podziału ministerstw w nowym rządzie.

    No, ale to by wymagało zupełnie innego PiS-u i jest z kategorii „a gdyby babcia miała wąsy”. Niemożliwe, nie z tymi ludźmi.

    „Kapitał kulturowy nie do końca się pokrywa z poziomem wykształcenia, a po studiach to już się całkiem rozjeżdża. Doktorat to jest jakaś ścieżka kariery, nie kolejny etap rozwoju.”

    Jak się chcemy mierzyć na elitaryzm (znaczy, ktoś tam wyżej chciał, dla mnie to bez większego sensu gdyż każdy, kto nie żyje z dochodów z kapitału to ino proletariat) to potrzeba jakiejś miary przekładanej na liczby i cyfry. KapKult się mierzy trudno, odyplomowanie zbiorowości łatwiej.

    @Obywatel:

    „W modus operandi Kaczyńskiego wizja jakiegoś niby sojuszniczego Michnika, który ma jednak swoje opinie na temat tego czy innego polityka bo coś mu tam czytelnicy mówią jest po prostu nie do zaakceptowania co do zasady. ”

    Tu bym patrzył z drugiej strony – nie dlaczego Kaczyński nie założył koncernu medialnego, tylko dlaczego żaden koncern medialny nie jest skierowany do wyborców PiS.

    Ano dlatego, że nie wydadzą oni stówy miesięczne, ani pięćdziesięciu złotych miesięcznie na produkty tego koncernu, a jako grupa docelowa są nieciekawi dla reklamodawców. Tyle. Nic więcej, nic mniej.

    A nawet gdyby był program „koncern medialny plus” i trafiał produkt tejże antyAgory do każdego polskiego domu, to jest jeszcze pytanie, czy ci wyborcy PiS chcieliby toto konsumować. Moim zdaniem nie, nie mają takiej potrzeby, a fragmentacja elektoratu PiS-u to jeszcze utrudnia (co innego przemawia do samotnej matki zaintereowanej waloryzacją 800+, co innego do robotnika niewykwalifikowanego co się boi utraty pracy an rzecz imigrantów, co innego do starszej pani co „głosuje na katolików”, co innego do jakiegoś intelektualisty-licencjata po WSP aspirującego do lokalnego Klubu Krzywego Koła).

    I, uwaga – treści zachęcające jedną grupę wyborców, mogą zniechęcać inną grupę wyborców. Felieton księdza-tradycjonalisty adresowany do starszej pani od „głosuję na katolików” grzmiącego o świętości małżeństwa wkurzy samotną matkę, co odeszła od piotrusiopanowego konkubenta. Tekst o tym jak wskaźniki gospodarcze leeeeecą w górę adresowany do naszego intelektualisty od lokalnego KKK zirytuje robotnika co czasem premię ma, czasem nie. A tekst o wymianie kadr sędziowskim wkurzy ich wszystkich jak leci, bo dla nich to za jedno czy Juszczyszyn czy sędzia-od-darcia-papierów – niechęć odczuwają z przyczyn klasowych, nie ideologicznych i laudacja na rzecz sędziego X co to orzeka po linii partii zirytuje ich nie gorzej niż dowolne pozytywne wypowiedzi o inteligencji pracującej w budżetówie.

  59. @ „wizja jakiegoś niby sojuszniczego Michnika”

    Takim Michnikiem – toutes proportions gardées – mógłby być tylko sam Kaczyński.
    Obaj taszczą na plecach ten sam dekadencki (strój niedbały, etc.) opozycyjny mit.
    Ale:
    1. JK jest mocny w gębie, a nie – jak AM – na papierze (nie jąka się, więc z „mordami zdradzieckim” czy innym bonmotem zawsze może wyskoczyć).
    2. JK – gadający Sokrates, AM – piszący Platon, tyle że pech chciał i ich ustawił w odwrotnej czasowej kolejności. I w ogóle na odwyrtkę: AM pijał komusze cykuty, a JK całe życie udowadnia, że AM pijał nektary peerelowskich bogów.
    3. JK też czasem próbuje się wycofać do z pierwszej linii, być autorem „Polski naszych marzeń”, ale jego temperament jest taki, że woli być „Polski naszych marzeń” wykonawcą. Autor to ktoś, kto ulega rozmaitym imposybilizmom (ortografia!), natomiast Wykonawca je przełamuje – idzie jak czołg.
    4. Skoro Kaczyński nie został Michnikiem (bo kiedy była pora, Express Wieczorny nie stał się anty-GW), to raczej jest po ptokach.
    5. Czytelnicy GW przeszli bojowy chrzest paywalla (część poległa w tej bitwie, ale część zaczęła abonamęcić); nie wyobrażam sobie umierających – w analogicznym boju – za Kaczyńskiego. „Polska naszych marzeń to Polska” za darmo.

  60. @sheik.yerbouti
    > Wiedza, skąd pochodzi to – bardzo popularne – powiedzenie, nie jest elitarna. Podobną alergię mam na najmniejszą linię oporu (czy nie wystarczy się chwilę zastanowić?)

    Myślę że z tym drugim jeden z najbardziej znanych polskich językoznawców nie miałby wątpliwości, a ze strzelaniem owszem. 😛

    >Nie mam wpływu na to, co sobie dopowiadasz.
    >Zazwyaczaj takie zwroty idą w parze z (…)

    Imo drugi akapit potwierdza, że nic sobie nie dopowiedziałem i poprawnie zinterpretowałem. Traktujesz takie zwroty niczym (mówiąc językiem teorii gier) sygnalizowanie w warunkach niepełnej informacji, czyli uprzedzasz się do rozmówcy i w najlepszym razie dalej będziesz czytał oczekując najgorszego, interpretując w złej wierze itp.

    @Obywatel
    >TVN czy GW powstały nie za pomocą decyzji Biura Politycznego Partii Z a jako efekt działań i biznesowego zacięcia paru osób,

    TVN był chyba od początku stricte biznesowy, z gwiazdami wypinającymi się na ludzie itp. GW miała chyba (jak sama nazwa wskazuje) aspekt forsowania swojej agendy/ wizji świata – czyż nie?

    Zgadzam się że zrobienie swoich mediów od podstaw, zwłaszcza jeśli miały by mieć jakiś istotny udział rynkowy będzie dla nich nietrywialne – najłagodniej mówiąc. Jednocześnie, zastanawiam się dlaczego żaden polityk nie korzystał dotąd z platformy która zapowiedział marszałek SH – swojego podcastu.
    Politycy korzystają z X,insta albo tik toka, ale to są media do shit contentu, za to w podcaście można mówić tak długo jak się chce, o czym się chce. Ciekawe czy to wypali.

    @kor
    >doktorat to ściezka kariery
    Czy aby na pewno? Ścieżka kariery to zostanie na uczelni, w szczególności jako główne zajęcie zawodowe. Nie znam statystyk jaki odsetek doktorów kontynuuje karierę akademicką, ale z moich obserwacji powiedziałbym że niewielki.
    Doktorat to dodanie sobie literek do wizytówki – iksiński Phd MBA CFA ju pi aj ej.

  61. @ doktorat to ścieżka kariery

    W moim mieście średniej wielkości doktorat sporo daje, jak się chce awansować na dyrektora Prestiżowej Instytucji albo departamentu w Ważnym Urzędzie. I nie chodzi tylko o grubość CV. Zostajesz dr – grubieją ci nitki w twoim socialnym networku. Jako climber dostajesz czekan i ze trzy haki.

  62. #media powstałe z zacięcia biznesowego
    TVN, GW, Radio Maryja – myślę że ten trzeci wzorzec jest bliższy prezesowi.

    # polaki robaki cebulaki z nizin społecznych głosujący na PIS, oglądający TVP
    Parę lat temu była tutaj taka notka:
    https://ekskursje.pl/2018/03/czytajcie-gdule/

    Nie polemizowałem, ale uważałem nowy autorytaryzmza jeden z najgorszych zakupów książkowych tamtego roku. Teza gduli była taka, że w ’15 na pis głosowała (w socjologicznym rozumieniu) klasa średnia- Pani Halynka z urzędu, Pani Basia – nauczycielka polskiego, Pab Ziutek- właściciel small businessu Ziutex POL

  63. MistrzAnalizy
    ” Jednocześnie, zastanawiam się dlaczego żaden polityk nie korzystał dotąd z platformy która zapowiedział marszałek SH – swojego podcastu.”

    Bo wolny słuchacz zweryfikuje i będzie obciach, wtedy będzie mierzalne co do lajka i subskrypcji.

  64. @kor:
    Tak mówiąc bardzo serio, nie uważam, by PiS nie chciał docierać do „osób o wysokim kapitale kulturowym”, że szło o brak kadr, jednocześnie ale nie był to brak, który by politycznie odczuwali. Raczej wizerunkowo, no ale swoje „elity” próbowali wylansować — swoich artystów, swoich uczonych, swoich ekspertów.

    Oczywiście, masz rację, że wiele osób uznawało propagandowość TVP. Ale popularna odpowiedź była taka: TVP jest za PiS, TVN za PO, a Polsat obiektywny. Albo: TVP jest za jednymi, TVN za drugimi, żadnej prawdy i różnicy nie ma, wszystko jedno kogo się wybiera. Bez „wysokiego kapitału kulturowego” nie masz zewnętrznego podparcia dla orientacji w sporach politycznych.

  65. @pak4
    >no ale swoje „elity” próbowali wylansować
    Kamil Dzubka w „kulisach PIS” twierdzi że JK miał mocno fiksacje na tym punkcie, że kadry pisowskie muszą być bardziej elitarne.
    Stąd Giliński, Szumowski, Morawiecki mieli w jego serduszku wyższą pozycje niż mierni wierni z zakonu PC.

  66. @Media PIS

    Przychylam się do opinii komentatora D.N.L, że braki kulturowe PiS wynikają bezpośrednio z autorytarnej mentalności PiS i ich zwolenników. Najważniejszym punktem ocenie kogokolwiek jest, czy ten ktoś jest „nasz”.
    Wspaniałą ilustracją jest zdanie, który wygłosił niedawno Brat Karnowski, że „PiS to więcej niż partia polityczna, i jako jedyne może zagwarantować suwerenność Polski”. Idąc z tą logiką, to, czy ktoś jest dobrym dziennikarzem/pisarzem/muzykiem/aktorem jest absolutnie drugorzędne w stosunku do kwestii maszerowania równym krokiem.
    Dlatego zresztą TVP nie martwiło się specjalnie z dotarciem z przekazem do kogokolwiek innego – to „nasi” są najważniejsi, szkoda marnować czasu na jakichś lewaków czy tam innych niemieckich pachołków.
    Dobrą ilustracją tego, jak bardzo degeneruje autorytarna kultura jest to, że jako główny kandydat do przejęcia PiS wyrasta Duda. Duda, który – w przeciwieństwie do jakichkolwiek innych polityków PiS – mógł sobie pozwolić na niezależny głos, albo wprost zawetowanie pomysłów Kaczyńskiego. Osiem lat temu byłoby to nie do pomyślenia, ale przewagą, którą ma Duda nad resztą swoich konkurentów jest to, że Duda nie musiał maszerować równym krokiem.
    To nie tak, że gdzieś-tam u góry prezes głaskał kota i mówił „dajcie więcej Fur Deutschland”. To szef wydania starał się zgadnąć pomysły dyrektora TVP, który starał się zgadnąć pomysły prezesa. A że lepiej obstawić za dużo posłuszeństwa i tępej propagandy niż za mało, to wiadomo od czasów co najmniej XX-wiecznych autorytaryzmów.
    Michnik po dostaniu GW odpalił „Waszego prezydenta, naszego premiera”, zaangażował się w Wojnę na Górze i aktywnie walczył z politykami, z których nadania dostał Gazetę. W PiS coś takiego w ogóle by nie przeszło, Prezes bardzo dba o to, by ustawić się w roli suwerena względem jakiegokolwiek ośrodka medialnego i w razie czego móc usunąć takiego intelektualistę-organizatora. W PiS już mają obsadzoną rolę niezależnego intelektualisty-organizatora. Ta rola jest zajęta przez Kaczyńskiego i według zwolenników PiS jeden taki w zupełności wystarczy.
    Dlatego przez 8 lat PiS nie mógł przedstawić ani jednego ciekawego pisarza, dziennikarza, naczelnego czy tam innego filmowca. I nieprędko przedstawi.
    Zgaduję, że wśród tutejszych komentatorów przejęcie TVP nie jest uważane za aż tak ważne, a według mnie jest kluczowe. Gdy do interioru (ach, gdzie kolega Awal) dotrze przekaz, że nie jest aż tak ważne bycie „naszym” i bycie „naszym” nie rozwiąże wszystkich problemów świata (od pełnej lodówki z 500+ do walki z globalnymi migracjami) – wtedy, jak sądzę, poparcie PiS naprawdę skruszeje. Obstawiam, że stracą z 10%.
    A na pozostałe 20%+ zwolenników zamordyzmu nie ma rady. Zostaną z nami do samego końca.

  67. @Mistrz Analizy:

    „Czy aby na pewno? Ścieżka kariery to zostanie na uczelni, w szczególności jako główne zajęcie zawodowe.”

    W branży prawniczej doktorat to substytut odbycia aplikacji radcowskiej/adwokackiej (zwalnia z jej odbycia, i umożliwia podejście od razu do egzaminu zawodowego a także jest elementem jeszcze dogodniejszej ścieżki kariery tj. wpisu bez zdawania egzaminu).

  68. @PMarkowicz „Zgaduję, że wśród tutejszych komentatorów przejęcie TVP nie jest uważane za aż tak ważne, a według mnie jest kluczowe.”
    Aleź jest – TVP to jest domyślne źródło informacji dla milionów ludzi. I wreszcie opozycja ma świadomość, że wyrzucenie z niej PiSu jest konieczne, i to im szybciej, tym lepiej.

    @Mistrzanalizy „Traktujesz takie zwroty niczym (mówiąc językiem teorii gier) sygnalizowanie w warunkach niepełnej informacji, czyli uprzedzasz się do rozmówcy i w najlepszym razie dalej będziesz czytał oczekując najgorszego, interpretując w złej wierze itp”
    Informacja zawsze jest niepełna, zawsze sobie dopowiadasz kontekst. Za każdym razem. I nigdy nie znasz wszystkich slangowych/branżowych powiedzonek oraz insajderdżouków, więc to dopowiedzenie jest indywidualne i ułomne. Z drugiej strony – jeśli ktoś używa jakiegoś zwrotu błędnie, to znaczy że nie wie za bardzo, co mówi. Nie uważam, że mam to ignorować, jeśli chcę z kimś sensownie porozmawiać. Nie uważam też, że należy dzielić świat na normików (cóż to za pogardliwy termin?) i wtajemniczoną elitę. Na ogólne tematy staram się rozmawiać z każdym podobnie, bo dlaczego nie?

  69. @MistrzAnalizy
    „Jednocześnie, zastanawiam się dlaczego żaden polityk nie korzystał dotąd z platformy która zapowiedział marszałek SH – swojego podcastu”

    Bo to nie jest takie proste! Mam jakieś tam skromne doświadczenie radiowo-podkastowe i zapewniam, że to ciężka harówa. Nie wystarczy kliknąć na REC i zacząć gadać, tzn. jak to zrobisz, wypadnie to słabo. Zazwyczaj jeśli po prostu gadasz bez przygotowania, po zakończeniu nagrania pozostanie frustracja, że zapultałeś się w jakichś duperelach, a w ogóle nie powiedziałeś tego co najważniejsze. Z kolei jak sobie to zapiszesz na kartce i odczytasz – wyjdzie nudno.

    Wierzę, że Hołownia da sobie radę, bo ma doświadczenie z pracy w radiu (kiedyś byłem u niego gościem, dawne czasy). Ale na przykład orędzia marszałka Grodzkiego, choć to w pewnym sensie „nasz”, były jednak nie do słuchania bez ziewania.

  70. Re. Pisowski (njusowy) Koncern Medialny

    Nie zbudowali tego koncernu bo go przecież mają: nazywa się TVP.
    Jeśli chodzi o prasę to też nie mają takiej potrzeby bo też go mają.

    Już tłumaczę, tylko dwa słowa wstępu. Lud pisowski określa się trzema wektorami:
    (a) starsi
    (b) religijni
    (c) mieszkają na wsi lub w małej miejscowości
    Jak spełnione są wszystkie trzy warunki to szansa znalezienia anty-pisowca jest rzędu 10%.

    To jest ich „baza” z której wypełzają próbując podbijać nowe terytoria. I tutaj pracują dla nich wszystkie media katolickie, poza jakimiś niszowymi które czyta nasza bańka a których nie czyta 90% pisowców. Polecam ich lekturę – tam jest całkiem rozbudowany dział njusowy a nie tylko opinie. Dla starszych i religijnych ważnym njusem jest to, co powiedział ich biskup i to, że „Premier: Skierowaliśmy do Sejmu projekt o wakacjach kredytowych na 2024 r.”. To właśnie jest njus z dzisiaj z „Niedzieli”. Jest też tam sporo wiadomości lokalnych czy światowych – i to ich bazie wystarcza do próby zrozumienia świata.

    Oczywiście jest ryzyko, że „katolickie media” się im odkręcą i będą pisać coś, czego nie powinny. Ale bądźmy realistami – ta szansa jest w granicach błędu statystycznego. Dlatego, że podział PiS i anty-PiS jest podziałem kulturowym a nie politycznym – jak by nie było takiego PiS jak dzisiaj to i tak został by stworzony. Lud pisowski jest tożsamy z ludem katolickim: wierzą a nie sprawdzają, szanują hierarchię a Jarka traktują jak świętego na którego nigdy ręki nie podniosą. A jak jakiś biskup się na niego zamierzy to będzie musiał się liczyć z buntem wściekłych owieczek.

    A Lud Pisowski jest (nadal) bardzo liczny: grupa 60+ to 10 mln karnych wyborców (na 30 mln).
    65+ to 7.5 mln.


    Jest jeszcze jedna próba wytłumaczenia, czemu nie stworzyli tego „koncernu medialnego”: bo nie sądzili, że będzie im potrzebny. Mają przecież TVP i pewnie myśleli, że będą go nadal mieć jak wygrają 3-ci raz wybory. Po co mieliby tworzyć konkurencję dla TVP? Przecież jest pięknie – na wsiach większość ma stare modele telewizorów które nie odbierają TVN tylko TVP które jako jedyne może nadawać na starej częstotliwości.

  71. @PMarkowicz:
    > Michnik […] zaangażował się w Wojnę na Górze i aktywnie walczył z politykami
    Kurski w PiS był bardzo niezależnym zawodnikiem, intrygującym na wielu poziomach i podobno (patrz K. Dziubka) powszechnie nienawidzonym w PiS.

    > braki kulturowe PiS wynikają bezpośrednio z autorytarnej mentalności
    Nie wiem, co z czego, ale widzę silną korelację. Ze zwolennikami PiS ja już widzę zwykle spór na poziomie estetycznym — i nawet nie chodzi o nieszczęsnego Martyniuka, ale o takie poczucie, że głośniej i mocniej to lepiej, że tak się wyrażę; że raczej czerń i biel, niż cieniowanie. No i że duże słowa, to duże wartości — gdy ja (i chyba nie tylko) jest przeczulony na używanie w języku Boga, Narodu, czy nawet poczciwego archetypu.

    Aaale wróciłbym na początek — bo ja nie wierzę, że PiS mógłby zrobić takie „inteligentne medium” nawet gdyby chciał. Nawet gdyby przystał na przymilenie się do „symetrystów”, czy coś w tym stylu. Że to trochę jak z budowaniem większości przez Morawieckiego — paru można zapewne kupić, ale kupić dostatecznie wielu na raczej skromnym rynku wybitnych dziennikarzy w Polsce?

  72. @wo robienie podkastu „po prostu gadając” da się ogarnąć przy odpowiednim poziomie „mam talent”. Znam kilku takich (w tym moja żona). Bardzo możliwe, że Hołownia do nich należy.

  73. @prymitywna kampania PiS
    A nie macie wrażenia, że pomysł PiS na kampanię był taki, że „zohydzamy totalnie całą politykę”? I chodziło o to, żeby poszło te 7 mln. wyznawców co będą bronić POLSKI, JP2, Jarosława zawsze Zbawcy i kochanej Beci? Z drugiej strony miało pójść mniej, 3D z poparciem 7,95 % i PiS co najwyżej musi ukraść 5 posłów Konfie. No ale z jednej strony przegrzali, a z drugiej opozycja od wakacji (właściwie od marszu 4 czerwca) rozszyfrowała ten plan. Dlatego w pewnym momencie nie było już „Kałowni & Tygryska” ani innych podobnych podgryzek. I ta negatywna kampania napompowała szczególnie elektorat 18-30 lat, który zwykle słabo głosował. Ja w tym roku pierwszy raz w życiu słyszałem w autobusie podmiejskim jak dzieciaki około matury rozmawiały o wyborach i na kogo na pewno NIE BĘDĄ głosować.

  74. @ braki kulturowe PiS wynikają bezpośrednio z autorytarnej mentalności PiS

    Dodałbym zwrócenie ku sobie, całkowity brak chęci przebicia swojej własnej banieczki i brak zainteresowania światem. Smelling their own farts. Zwrócenie ku przeszłości, ku czapkom legionowym na bakier, Bolszewika goń goń goń, zwrócenie ku przeszłości, w czasie gdy świat odlatuje na autonomicznym dronie. Wydaje mi się (source: trust me, bo) że u źródeł tego jest strach przed chaosem świata. Stawiam tezę, że autorytarna mentalność to desperacja emanacja zestrachanej, konstrukcji psychicznej zbudowanej wokół konstatacji, że wszystko idzie w złym kierunku, i kiedyś to było i w ogóle, po co dzieciakowi ta konsola switch, ja bawiłem się kamieniem i było dobrze.

  75. @pak
    „ale kupić dostatecznie wielu na raczej skromnym rynku wybitnych dziennikarzy w Polsce?”

    To akurat byłoby łatwe – choćby dlatego że inni zwalniają. Natomiast „nie chcieli” w takim sensie, że prezessimus jest jak skorpion, musi żądlić. Musi powiedzieć „albo Witek albo nikt”, chociaż sam na tym straci. Podobnie z mediami, albo kolejny klon „Gazety Polskiej”, albo nic.

    Przy wszystkich porównaniach z Michnikiem, Michnik ma jedną kolosalną zaletę – potrafi się pogodzić z tym, że ktoś ma inne zdanie niż on i pozwoli mu to zdanie wyrażać w „GW” (sam przecież dzięki temu ciągle mam tam swój felietonik). Dla Kaczyńskiego ktoś, kto się ośmiela mieć inne zdanie, to zdrajca, kanalia i zabił mu brata.

  76. @Adam Hazelwood
    „Ja w tym roku pierwszy raz w życiu słyszałem w autobusie podmiejskim jak dzieciaki około matury rozmawiały o wyborach i na kogo na pewno NIE BĘDĄ głosować.”

    Jajakoko ojciec tegorocznej maturzystki zaryzykowałbym tezę, że jest to w 80% osobista zasługa ministra Czarnka i jego podwładnych w kuratoriach, a w dalszej kolejności wszystkich tych, co przyczynili się do zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.

  77. @ „Stawiam tezę, że autorytarna mentalność to desperacja emanacja zestrachanej…”

    Z całym szacunkiem, nie ty stawiasz tylko Karl Popper w 1945 (w napisanej podczas II WŚ książce „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”). 🙂
    Zresztą, Popper też nie pierwszy tak to widział, ale pierwszy zrobił temu zasięgi.

  78. @ergonauta
    „Zresztą, Popper też nie pierwszy tak to widział, ale pierwszy zrobił temu zasięgi.”

    Wcześniej jednak Fromm (1941).

  79. @ nie ty stawiasz tylko Karl Popper w 1945 (w napisanej podczas II WŚ książce „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”).

    O wow. Nie wiedziałem. Dzięki za polecajkę lektury.

  80. @ Popper i Mont Pelerin (ze swoim szpalerem noblistów z ekonomii)

    No, facet potrafił okropnie zadzierać nosa. Może i szkoda, że Wittgenstein tylko się zamachnął, a nie zdzielił go w tego nosa pogrzebaczem.

    @ „jednym z tytułowych „wrogów wolności” był Marks”

    To wynikało już z „Nędzy historycyzmu” (wydanej jako później, ale opartej o wykład Poppera jeszcze z lat 30.), która była wymierzona w ideę jakiegoś „motoru historii”, nieważne, czy jest nim oczekiwanie na paruzję, czy heglowski duch, czy walka klas.
    I dlatego potem – przyklepując neoliberalizm jako motor historii – sam się w szeregu swoich „wrogów wolności” ustawił.

  81. @bgsh
    ” i w ogóle, po co dzieciakowi ta konsola switch, ja bawiłem się kamieniem i było dobrze”
    – Akurat wymieniasz coś całkowicie rozsądnego. Wydawało mi się, że to już wiedza powszechna, że zabawki improwizowane są bardziej rozwijające od gotowych…

    Jak gdzieś siedzą konserwy i gadaja, to robią podobne wyliczanki cech swoich wrogów jak ty. I wymieniają bezmyślny zachwyt nowinkami (nawet szkodliwymi) czy konsumpcjonizm. I brak chęci przebicia własnej banieczki też, tylko użyte słowa inne.

    @terpa
    „na wsiach większość ma stare modele telewizorów”
    – Większość? Brzmi raczej jak zgrubny stereotyp niż rzeczywistość.

  82. @Bardzozły:
    Moja teściowa mieszka na takiej pisowskiej wsi. I tak, masz rację, telewizory mają, ale to wcale nie sprawia, że TVN dociera do ludzi. Chciałem powiedzieć: moja teściowa coś antypisowskiego powiedziała publicznie i teraz sąsiadki ją wytykają jako „oglądającą TVN”. Skoro można wytykać, to znaczy, że ktoś odbiega od wiejskiej normy.

  83. @kuba_wu:

    „Jajakoko ojciec tegorocznej maturzystki zaryzykowałbym tezę, że jest to w 80% osobista zasługa ministra Czarnka i jego podwładnych w kuratoriach, a w dalszej kolejności wszystkich tych, co przyczynili się do zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.”

    To jak z Giertychem, ten sam błąd – Czarnek zrobił wizualną zmianę w szkolnictwie, czym ruszył młodzież i nastawił negatywnie przyszłych wyborców. Mnie Giertych dopadł w liceum zespolonym z gimnazjum, i nieudolna próba wprowadzenia mundurków dla gimnazjalnych kolegów no musiała, po prostu musiała nastawić licealistów do niego negatywnie.

    @terpa:

    „Przecież jest pięknie – na wsiach większość ma stare modele telewizorów które nie odbierają TVN tylko TVP które jako jedyne może nadawać na starej częstotliwości.”

    Raz – moja mama ma stary telewizor. Jest to liczący ponad dekadę LCD, główny problem jaki ma to sieć kablowa co się upiera że zamiast wsadzić kartę do modułu CAM dadzą dekoder, na co moja mama nieodmiennie im przypomina że to nie 1999 rok. Zazwyczaj nie za bardzo dociera (lub faktycznie poszli tak do przodu, że moduł CAM nie wystarczy), a że moja mama w zakresie nieposiadania dekodera jest pryncypialna to i topos „mama poszukuje nowej kablówki, negocjacje utykają na etapie dekoderowym”.

    Dwa – nowość/starość telewizora nie za wiele do gadania w kwestii odbieranej TV naziemnej (chyba że to faktycznie Rubinek, to faktycznie się napotka trudności z podłączeniem tunera), tu problemem jest zasięg poszczególnych multipleksów. Ale to też lepiej sprawdzić, nawet jak „kiedyś” nie było – to „kiedyś” zazwyczaj sprowadza się do czasów analogowego sygnału TV naziemnej i anten typu bugs buny, po cyfryzacji nie tylko zmieniły się zasięgi, ale też w niektórych wypadkach lokalizacje nadajników.

  84. @Maleski

    „To jak z Giertychem, ten sam błąd – Czarnek zrobił wizualną zmianę w szkolnictwie, czym ruszył młodzież i nastawił negatywnie przyszłych wyborców.”

    Podczas moich pierwszych wyborów to był Handke, dzięki któremu młodzież głosowała na SLD!

  85. Z ministrami edukacji jest tak, że wydaje się że obecny minister/ministra sięgnął już absolutnego dna, po czym przychodzi następny i słychać pukanie od dołu.

  86. @Michał Maleski
    W kwestii telewizji naziemnej – proponuję wyguglać różnice pomiędzy DVB-T i DVB-T2 i zobaczyć czy nadal tylko kwestia zasięgu, a nie bebechów telewizora
    W kwestii modułu CAM – trzeba mieć nieco inną infrastrukturę nadawczą, żeby móc produkować sygnał DVB-C, który będzie zakodowany, kiedyś dużo małych kablówek po prostu produkowało sygnał telewizyjny, „opakowywało go” w DVB-T i pchało do odbiorcy po swoich kablach w formie niezakodowanej, a kwestię ochrony przed piractwem sygnału przez mieszkańców bloku rozwiązywano filtrując/odfiltrowując sygnał już per mieszkanie. Teraz żaden konglomerat telewizyjny na to nie pójdzie, nie podpiszą z Tobą umowy na retransmisję – musisz zainwestować w sprzęt ogarniający nadawanie i kodowanie w DVB-C, albo zgłosić się do spółki, która ogarnia mniejszym kablówkom dekodery swojej prowieniencji.

  87. @lupus:

    „Teraz żaden konglomerat telewizyjny na to nie pójdzie, nie podpiszą z Tobą umowy na retransmisję – musisz zainwestować w sprzęt ogarniający nadawanie i kodowanie w DVB-C, albo zgłosić się do spółki, która ogarnia mniejszym kablówkom dekodery swojej prowieniencji.”

    Nie wiem, nie znam się – ale najwyraźniej nie wszyscy, skoro kablówka w tym wypadku jak była bez tunera tak dalej jest.

    „W kwestii telewizji naziemnej – proponuję wyguglać różnice pomiędzy DVB-T i DVB-T2 i zobaczyć czy nadal tylko kwestia zasięgu, a nie bebechów telewizora”

    W obu wypadkach i tak zazwyczaj kończyło się dostawieniem tunera, którego zakup do końca zeszłego roku był dofinansowany – zdaje się, że ponad 600 tysięcy takich świadczeń wydano.

  88. @terpa
    „na wsiach większość ma stare modele telewizorów”

    Może nie smart, ale i nie stare. Telewizor jest centrum domu. W dodatku w średnim pokoleniu jest oznaką prestiżu. Musi być sprawny i w miarę duży. Jeżeli nie mówimy o biednej samotnej babci, to jest to sprzęt wysoko na liście priorytetów. Tak samo jak ogarnięcie zmiany kodowania (a ofiarami stawały się i w miarę nowe telewizory).

    A i TVN może odbierać, ale nie oglądamy jego. A przynajmniej nie wiadomości czy publicystyki, bo film czy show można, choć z niesmakiem. Tak jak część 'antypisu’ ogląda TVP Kulturę.

    TVN stał się takim symbolem zła, jak TV Trwam + TVP Info z drugiej strony. Ewentualny brak dostępu jest drugorzędny. Marszałek Grodzki może wyglądał patetycznie przebijający się do 'nich’, jak w jakiejś transmisji ruchu oporu, ale ten przekaz jest cały czas o kliknięcie pilota.

  89. Tymczasem, jak piszą dziś w Polityce:
    „Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz wydał właśnie zarządzenie, w myśl którego kanały państwowego nadawcy na multipleksie MUX-3 (TVP1, TVP2, TVP3, TVP Info, TVP Sport i TVP Historia) zostaną przełączone na nowy standard nadawania DVB-T2/HEVC. Oznacza to, że 14–15 grudnia w Polsce zachodniej, a 18–19 grudnia w Polsce wschodniej sygnał Telewizji Polskiej stracą wszyscy odbiorcy posiadający stare telewizory, którzy nie kupili nowego telewizora lub dekodera umożliwiającego odbiór w nowym standardzie. Według różnych szacunków takich gospodarstw domowych w skali kraju jest przynajmniej 200–300 tys., a niektórzy eksperci mówią nawet, że ponad pół miliona, bo istnieje w Polsce potężna szara strefa ludzi, którzy nie zarejestrowali swych telewizorów, by nie płacić abonamentu RTV.”

  90. @bardzozly Wydawało mi się, że to już wiedza powszechna, że zabawki improwizowane są bardziej rozwijające od gotowych…

    Improwizowanie zabaw i zabawek zależy od kontekstu i otoczenia. Jeśli dziecko żyje w rzeczywistości analogowej, jak np w ejtisach, wtedy można super sie bawić prostym patykiem, czy, nie wiem, latarką i kartką papieru. W takiej rzeczywistości są inne punkty odniesienia. Dziś rzeczywistość przepełniona jest maszynami zaprojektowanymi, by uwalniać dopaminę i utrudniać oderwanie. I nawet jeśli wypełnisz dom po dach struganymi ręcznie klockami montessori, to dzieciak styka się z dopaminowo-technologiczno-ćpuńską rzeczywistością w żłobku, przedszkolu, szkole, wśród rówieśników, wszędzie.

    Przyjmując twój argument co do zasady, uważam, że wymaganie od dzieciaka kreatywności/improwizacji w sytuacji, kiedy cały świat jej od niej zniechęca, oferując szybką gratyfikację – jest ryzykowne. Oczywiście, nie dać się cyfrowo-dopaminowemu walcowi to to jest nasza odpowiedzialność jako rodziców, ale to jest b delikatny i długi proces. Natomiast uważam, że postawienie sprawy tak, że „nie kupię Ci nintento, baw się kółkiem z drutu, bo to rozwija” jest niewłaściwe.
    Nie jestem pewien, czy to jest punkt, który próbowałeś zrobić (sorry anglicyzm), ale w tym kierunku jakoś poszły mi skojarzenia. Być może zatem sam ze sobą gadam.
    I will see myself out/lurk mode back on.

  91. Telewizja.
    Zauważmy, że odpowiednikiem TVP1 jest TVN, natomiast odpowiednikiem TVPinfo jest TVN24.
    Wszystkie programy z TVP są dostępne naziemnie na MUX3, który ma pokrycie rzędu 99+% oraz w pakietach podstawowych wszystkich nadawców satelitarnych oraz kablowych.
    TVN jest dostępny naziemnie z MUX2, który ma mniejsze pokrycie* (nie mam dokładnych danych) niż MUX3 i nadaje z mniejszą mocą. Znajduje się też w pakietach podstawowych wszystkich nadawców satelitarnych oraz kablowych.
    Program tvn24 jest dostępny tylko w pakietach kablowych i satelitarnych i są to pakiety rozszerzone, dodatkowo płatne.
    Do tego MUX3 miał przedłużone o rok (czyli na wybory!) przejście na MPEG4/HEVC.
    Mówienie o jakiejś symetrii w dostępności jest absurdalne.

    *Nadajniki dla poszczególnych multipleksów można sprawdzić na https://emimaps.emitel.pl/, porównajcie liczbę nadajników.

  92. @ „Telewizor jest centrum domu. W dodatku w średnim pokoleniu jest oznaką prestiżu. Musi być sprawny i w miarę duży.”

    U mnie w okolicznych wioskach i na przedmieściach duża część 500+ szła na nowe telewizory (i na meble).
    Przez ostatnich kilka lat stare telewizory były wystawiane stadami, czasem stały dosłownie przy każdej furtce i bramie. Najczęściej takie z lat 90. czyli produkowane i kupione 25-30 lat temu. (podobnie z meblami: całe watahy wersalek i foteli anno domini 1993).
    W tym sensie (zakładając wpływ propagandy w TVP na wyborcze poparcie) PiS sam podcinał gałąź na której siedział. W ogóle przegrana PiS-u jest pochodną sukcesu, który osiągnął: trochę zrównał poziom życia w kraju, zredystrybuował dobra ku społecznym dołom, podciągnął za uszy tych, którzy zamykali peleton – więc wykonał zadanie i może odejść.
    A kpiarze i egzorcyści od 500+ dawno nie spali na zapadającej się wersalce z 93.

  93. „Dziś rzeczywistość przepełniona jest maszynami zaprojektowanymi, by uwalniać dopaminę i utrudniać oderwanie”

    Wiem że tak mówi jutubowa pop nauka, ale nie wydaje mi się, żeby to mogła być prawda. Dopamina to tylko neuroprzekaźnik, biorący udział m.in. w motywacji, ale też np. w koordynacji ruchowej i wielu innych procesach. „Maszyny zaprojektowane by uwalniać dopaminę” siedzą w naszej głowie – są to neurony dopaminergiczne. „Utrudnienie oderwania” oczywiście istnieje, ale po stronie mózgu może być równie dobrze związane z niedoborem dopaminy, np. w wypadku ADHD.

  94. @ Procyon

    Pomijając kwestie jutubowej popnauki i TED talks, sytuacja, w której człowiek, czy to dziecko, czy dorosły, naciska guzik, przekłada wajchę czy cokolwiek i skutkiem tego jest jakieś wydarzenie, coś się zaświeciło, zagrało, pstryknęło, whatever – taka sytuacja jest dla mózgu łatwiejsza i wymaga mniejszego wydatku energii niż stworzenie zabawy z kamieniem, który nic nie robi i wymyślenie wokół tego jakiejś zabawy.

  95. Dzień dobry,

    w temacie kosztów uruchomienia portalu informacyjnego może ciekawym punktem odniesienia będzie portal oraz bezpłatna gazetka samych dobrych wiadomości drukowana przez Urząd Miasta Łodzi pt. el ou di zet dot peel, która, o ile mnie pamięć nie myli, kosztowała łodzian ok 2 mln w 2021r, a z każdym kolejnym rokiem o milion więcej. Efekt można sobie oczywiście podejrzeć (na własne ryzyko).

  96. @bgsh
    Mnie tylko martwi jak widzę, że zaczyna się od źle zrozumianej neuronauki w wersji jutubowych popularyzatorów, i na tym wątłym fundamencie buduje się jakąś manichejską metafizykę, w której dopaminowy demiurgos na każdym kroku kusi przyjemnościami ciała coby nasze dusze zniewolić.

    Nie wiem czy grałeś w Zeldę przed wypowiedzeniem się na temat Switcha, ale tam większość frajdy to właśnie eksploracja i wymyślanie sobie zabaw.

  97. @procyon
    „Wiem że tak mówi jutubowa pop nauka, ale nie wydaje mi się, żeby to mogła być prawda”

    Otóż to. Pop-nauka lubi mówić, że serotonina to, oksytocyna tamto, hormon szczęścia, hormon stresu i hormon miłości, ale to nigdy nie jest takie proste. Należy to traktować wyłącznie jako metaforę. Bywały afery, że ludzie sobie usiłowali wstrzyknąć, bo za bardzo uwierzyli w to, że ich problemem jest niedostatek tego czy tamtego neuroprzekaźnika.

  98. @procyon:

    „Nie wiem czy grałeś w Zeldę przed wypowiedzeniem się na temat Switcha, ale tam większość frajdy to właśnie eksploracja i wymyślanie sobie zabaw.”

    Co prawda w Zeldę nie grałem, ale delikatnie zaznaczę że z uwagi na pewne zmiany społeczne (jakby większe dbanie o to, żeby dzieciak nie bawił się na budowie czy dziecko starsze nie było narażone na „złe towarzystwo” czy ewentualne napastowanie seksualne) oraz architektoniczno-urbanistyczne (wyparcie nieużytków spomiędzy bloków przez kowloonizację tkanki miejskiej, malutkie, zagospodarowane co do centymetra podwórka, grodzenia) dzieci zdecydowanie mniej czasu spędzają tam, gdzie improwizuje się zabawy – czyli na świeżym powietrzu szwendając się z dala od oczu rodziców. To nie jest takie złe, ja wiem że wiele pokoleń przeżyło latanie z patykiem po budowie, no ale nie w komplecie przeeżyło.

    Zabawki kupne i elektronika mają właśnie zastąpić ten brak kreatywności związanej z budowaniem baz w krzakach czy włażeniem sąsiadowi na sad by jabłka pokraść. I chyba robią to nieźle, coś czuję że układanie pułapek w minecrafcie (które wymaga dosyć dobrej pamięci i planowania) czy budowanie domków z klocków lego nie mniej rozwija dziecko niż improwizowanie zabawek ze znalezionych odpadków i darów natury.

    Oczywiście, można argumentować że na każdego dzieciaka nie-do-końca świadomie uczącego się podstaw programowania w Minecrafcie przypada dwójka grających w FPS-a z kategorii „zabij zombie”, ale to ma tyle samo sensu co argumentowanie, że dziecko nie powinno mieć wstępu do biblioteki dla dorosłych bo tam może trafić na 365 Twarz Greya. Może, ale to rola dorosłych żeby ograniczyć takie przypadki.

  99. @bgsh
    „technologiczno-ćpuńską rzeczywistością w żłobku, przedszkolu, szkole, wśród rówieśników, wszędzie”

    To „wszędzie” jednak wygląda jak coś elektronicznego, zazwyczaj smartfon.

    Pomiędzy klikaniem na telefonie (co rozwija tak ze dwa palce i deformuje szyję) a patykiem na budowie jest dużo bezpiecznych opcji, które pozwalają używać wszystkich zmysłów. Jak kto udaje, że nie ma, to chyba się zzerojedynkował za bardzo.

    „Kreatywność” wirtualna jest zawsze ograniczona. Nie da się tego, czego nie wprogramowano (potencjał nie tylko do ogłupiania ale i indoktrynacji!). W świecie fizycznym nie da się tego, czego się fizycznie nie da. A co się da, jest pracochłonne.
    Cokolwiek ćwiczy pamięć/planowanie w grze, ćwiczy ją lepiej robione w rzeczywistości.

    Jasne, wirtualnie można wydajniej i lepiej uczyć rzeczy abstrakcyjnych. Ale uczenie o np. doskonale gładkiej równi pochyłej musi iść w parze z kontaktem z prawdziwą. Chropowatą i krzywą, o określonej grubości i którą ktoś musi jednak przynieść. Ludzi oderwanych od rzeczywistości i tak jest za dużo, wszyscy widzieliśmy takich kierowników, ekonomistów czy polityków (tu pozdrowienia dla neoliberałów od nieskończonego wzrostu gospodarczego).

  100. @Bardzozly:

    „Pomiędzy klikaniem na telefonie (co rozwija tak ze dwa palce i deformuje szyję) a patykiem na budowie jest dużo bezpiecznych opcji, które pozwalają używać wszystkich zmysłów. Jak kto udaje, że nie ma, to chyba się zzerojedynkował za bardzo.”

    To była metafora na to, że dzieci spuszczone z oczu mają tendencję do nieco zbyt dużej kreatywności. A kreatywność na placu zabaw czy ogólnie pod opieką rodziców jest mocno iluzoryczna i jednak ten czas na rodzinne wypady w plener można spożytkować lepiej, niż patrząc czy berbecie nie próbują się potopić w lokalnej przeszkodzie wodnej. Choćby zabierając je za miasto, żeby zobaczyły że zwierzątka to nie tylko pies z kotem, albo na dłuższy wypad rowerowy. Pilnować by progenitura wróciła w komplecie i tak trzeba, ale za to jest jakiś zysk bardziej namacalny niż umiejętność chodzenia po osiedlu i „improwizowania” zabaw patykami.

    „„Kreatywność” wirtualna jest zawsze ograniczona. Nie da się tego, czego nie wprogramowano (potencjał nie tylko do ogłupiania ale i indoktrynacji!).”

    I w tym momencie co bardziej uzdolnione dzieci wkraczają w scenę modderską. Sam za młodu grzebałem w jakiejś grze żeby w ogóle działała, rozwinęło to we mnie umiejętność rozwiązywania średnioskomplikowanych problemów z obszaru IT i nie dostaję palpitacji gdy muszę pogrzebać w jakimś skrypcie gdy już siądę do linuksa. Kolegę od tej samej gry zać pchnęło to w ogóle w kierunku programowania.

    ” Ludzi oderwanych od rzeczywistości i tak jest za dużo, wszyscy widzieliśmy takich kierowników, ekonomistów czy polityków (tu pozdrowienia dla neoliberałów od nieskończonego wzrostu gospodarczego).”

    Nie znam żadnego oderwanego od reala menedżera, który za młodu grał czy używał komputera rozrywkowo. Znam za to kilka osób, które się uodporniły na nieograniczony wzrost poprzez granie w gry strategiczne, gdzie zasoby często były ograniczone.

    Kwestia doboru zabawek, dziecku można dać klocki lego do zbudowania samochodzika albo gotowego resoraka. Podobnie z grami, można pchnąć dziecko w coś mniej-więcej rozwijającego albo dać xboksa i strzelankę.

    Na zakończenie kolejnej epistoły posmęcę, że dzieci zasadniczo naśladują rodziców i innych dorosłych ze swojego otoczenia. Jak rodzic zamiast książki wybiera zawsze telewizor albo poscrollowanie fejsa to będzie wybitnie mało przekonywujący, gdy będzie zachęcać dziecko do przeczytania książki zamiast pogrania na komputerze.

    Kilkulatek widzący ojca (zakładamy, że kontakt jako-taki) grzebiącego w jakimś urządzeniu celem jego naprawy będzie nieco bardziej zainteresowany aktywnością manualną od rówieśnika, który nie ma takich wzorców.

  101. @ terpa

    „ Oczywiście jest ryzyko, że „katolickie media” się im odkręcą i będą pisać coś, czego nie powinny. Ale bądźmy realistami – ta szansa jest w granicach błędu statystycznego.”

    To nie jest takie proste i oczywiste. Np w 2015 biskupi za papieżem proponowali przyjęcie Syryjczyków do parafii jako coś co jest z zasady istotą chrześcijaństwa. Przy silnych mediach katolickich było to wykonalne bo prywatne uprzedzenia czy rasizm jakiegoś polityka nie miałby tu dużego znaczenia i odpowiednio prowadzona kampania medialna dałaby inny wynik niż widzieliśmy.

    Jednak patrząc szerzej to w PL, patrząc np na walkę jaką Jędraszewski stoczył z Tygodnikiem Powszechnym, nie jest możliwe działanie mediów katolickich czy jakiś podobnych na zasadzie niezależności od decydentów czy to w sutannie czy w garniturze. A to ta niezależność (i komercyjny dryg) w stylu Murdocha, Urbana, Michnika czy – historycznie – Lorda Beaverbrooka albo Hearsta jest kluczem do sukcesu.

    Nie-pisowska strona ma to szczęście w nieszczęściu, że TVN czy Agora albo Onet powstały przed albo poza politycznym układem od Millera do Tuska bo gdyby to taki Miller dawno temu decydował czy GW ma działać i co pisać to przecież zachowałby się tak samo jak Kaczyński wobec braci klęczących a Michnik dziś byłby jakimś facetem z niszowym kanałem na jutubie albo pisał na takich portalach jak studioopinii.pl, prosząc o to aby kupić mu kawę.

  102. @Bardzozly @MM

    „Dwa – nowość/starość telewizora nie za wiele do gadania w kwestii odbieranej TV naziemnej”

    Ma. Starsze modele telewizorów LCD nie będą odbierać nowych multipleksów z cyfrowej telewizji naziemnej. Oczywiście w przypadku miast i podłączenia do kablówek tematu nie ma ale tutaj chodzi o lud pisowski który głównie mieszka na wsiach i ogląda TVP właśnie z tego źródła.

    A ile jest takich telewizorów to zobaczymy w grudniu kiedy stara częstotliwość będzie wyłączona i ludzie rzucą się kupować dekodery. Nie muszę wspominać, że będą musieli je kupować z „winy Tuska”.

    @Obywatel

    „Przy silnych mediach katolickich było to wykonalne”

    Ależ one SĄ silne – ekonomicznie czy przez ich zasięgi. Tylko trzeba pamiętać komu one służą – służą one klerowi a nie „wiernym”. I właśnie interesy kleru są w nich realizowane: proboszcze nie mieli ochoty płacić za uchodźców w ich parafiach więc katolickie media przemilczały temat. To zresztą typowa ich taktyka: P&P (przemilczeć & przeczekać).

    Media katolickie są światem samym w sobie – pracuje tam specyficzny sort ludzi więc nie należy oczekiwać, że nagle do nich dołączą pracownicy pisowskich mediów publicystyki opinii. Oni mają już wszystkie swoje etaty obsadzone i Lisicki im nie jest potrzebny. Szczególnie z jego wykręconą pensją i pornograficznymi książkami.
    Ale to nie znaczy, że zaczną popierać nowy rząd Tuska – co to, to nie. To są media kleru realizujące interesy kleru. Będzie tam wycie przy każdej próbie laicyzacji czy ograniczania przywilejów kleru któremu przy Kaczyńskim żyje się najlepiej od czasów Jaruzelskiego i „darów z Zachodu” przechodzących przez parafie.

  103. @Terpa

    Mi chodziło o to ze gdyby istniały media niezależne ale o profilu „katolickim” a nie „klerykalne” aka „zbrojne ramie” to sytuacja by wyglądała inaczej. Dziś jedynym „niezależnym” jest tam Rydzyk bo on ma w nosie biskupów czy generalnie „nauczanie” aka „linię programową KK” bo ma swoją ale on ma profil który skazuje go na mniej na 1% oglądalność/słuchalności i zmusza go to do wyciągania ciężarówkami kasy od prawicowych rządów więc jednak tak jego niezależność jest realnie ograniczona. Pozuje na kościelnego Urbana ale ma tylko dotacyjny, a nie komercyjny, dryg do zarabiania.

    To co mamy dziś (poza Rydzykiem) to taka ich wersja Polska Press tylko z tą różnicą, że PP nie ma sieci odbiorców zgrupowanych w jakiś parafiach czy innych miejscach co im robią nakład. Wpływu na cokolwiek (nawet w porównywaniu do Rydzyka) to oni nie mają wielkiego.

  104. @Obywatel

    „Mi chodziło o to ze gdyby istniały media niezależne ale o profilu „katolickim” a nie „klerykalne” aka „zbrojne ramie””

    Nigdy nie będą istnieć poza jakimiś niszowymi portalikami gdzie muszą bardzo uważać aby nie nastąpić na stopę jakiemuś koloratkowcowi. Katolicyzm w Polsce to kler. Wierni to barany boże które są pilnowane przez pasterzy czyli kler. Refleksyjni katolicy są już na etapie wyjściowym – w ostatnim spisie GUS drugie największe wyznanie w Polsce to „nie chcę o tym mówić” a trzecie to „boga nie ma”. Potem daleko, daleko nic i dopiero dalej są prawosławni czy protestanci.

    Rydzyk ma większą moc niż te jego 1%. Rydzyk kontroluje umysły proboszczów którzy oglądają jego media aby być na bieżąco z „przekazem dnia”. A proboszcze mają wielki wpływ na lud pisowski – nie dość, że co niedziela wygłaszają kazania to ich spowiadają więc wiedzą o swoich owieczkach wszystko. Nawet to, czego owieczki nie chcą mówić swoim mężom czy żonom.

    Ich problem to sklejenie się z Kaczyńskim do takiego stopnia, że mogą mieć problemy aby się przykleić do kolejnego żywiciela. Ale już intensywnie pracują nad 3D.

  105. @Kościół i jego media:
    No… każdy biskup chyba w Polsce miał ambicje posiadania radia-alternatywy dla RM. I te inicjatywy popadały.
    Ja się nie bardzo zgadzam z tymi opiniami, że Kościół manipuluje. Owszem, kwestię aborcji narzucił, albo edukacji seksualnej. Ale to kwestie — Kościół powiedziałby: „moralne” — a nie partie polityczne. Kościół zakazał, jeszcze w XIX wieku, imiennego wspierania partii politycznych i generalnie się tego trzyma (generalnie, bo sam widziałem wyjątki, ale właśnie — wyjątki).

    Natomiast powód dla którego ktoś się identyfikuje mocno z Kościołem (tak mocno by podkreślać swój katolicyzm, mówić o nim, szukać wiadomości z katolickich mediów itp.) jest zwykle dokładnie taki sam jak powód do głosowania na PiS — przywiązanie do lokalnej tradycji, „odwiecznej”, konserwatywnej, w myśleniu często jeszcze feudalnej, wrogiej nowoczesności i przemianom. Rydzyk idealnie znalazł sobie niszę ekologiczną i ją wykorzystał.

  106. @pak4
    „Kościół zakazał (…) imiennego wspierania partii politycznych i generalnie się tego trzyma” – taak. W duchu reklam piwa, wink, bezalkoholowego i łódki Bols (czy to nasza wina, że odbiorcy łódka Bols kojarzy się z alkoholem?).

  107. @pak4
    „powód do głosowania na PiS — przywiązanie do lokalnej tradycji, „odwiecznej”, konserwatywnej, w myśleniu często jeszcze feudalnej, wrogiej nowoczesności i przemianom”

    I w praktyce często „odwieczność” tych tradycji sięga jakoś tak plus minus lat 60-tych, są one jak karp na wigilię.

  108. @pak4
    „Kościół zakazał, jeszcze w XIX wieku, imiennego wspierania partii politycznych i generalnie się tego trzyma”

    Nie, nie trzyma się. Można było to zobaczyć na zlocie Radia Maryja gdzie stawił się prawie cały pisowski rząd który trzymał się z klerem za ręce i pląsał do piosenki:

    Abyśmy byli jedno, podajmy sobie ręce.
    Abyśmy byli razem i jedno mieli serce.

    Lista kościelnej agendy jaką narzucił jest o wiele większa i nie zamyka się w dwu pozycjach. To jest wspólnota interesów zarówno ekonomicznych jak i politycznych. Po prostu KK radośnie zapisał się do PiS i jest jego częścią. Tak samo jak katolickie media są mediami pisowskimi wypełniającymi zarówno część njusową jak i publicystykę opinii.

    „Rydzyk idealnie znalazł sobie niszę ekologiczną i ją wykorzystał.”

    Raczej inaczej – pozostawiono tą niszę osób starszych z małych miejscowości i religijnych całemu KK którego Rydzyk jest nieformalnym przywódcą. KK jest największą siłą polityczną od 1989 i dopiero od 2010 jego moc zaczęła słabnąć i być zastępowana przez kult smoleński. A od 2020 nadchodzi przyśpieszony kres.
    Media katolickie jeszcze będą długo żyć i wspierać kolejne prawicowe partie.

  109. @terpa:
    > Można było to zobaczyć na zlocie Radia Maryja
    Rydzyk tak, ale Rydzyk to nie jest cały Kościół. A i Rydzyk nie mówi: „głosujcie na”, tylko zaprosi polityków. I często zaprosi też polityków Konfederacji, by mieć łatkę, że przecież jest pluralistyczny.

    Ale Kościół to nie jest sam Rydzyk. Radio Maryja nie ma masowej słuchalności, podobnie jak TV Trwa, czy Nasz Dziennik są niszowe. Nawet w ramach Kościoła. Dlatego też piszę o Gościu Niedzielnym — jeśli chcesz zobaczyć kościelny mainstream, to raczej tam. Związek z PiS jest subtelniejszy w pewien sposób — to po prostu ci sami ludzie w dużej mierze. Kazania nie wskazują, ale często współbrzmią z tym co mówi PiS, bo to ludzie o tym samym widzeniu świata (choć znowu uwaga — episkopat popierał przyjmowanie uchodźców, kościoły na prowincji były ostro przeciw — włącznie do otwartego krytykowania papieża, bo kościoły na prowincji były z ludem).

    > pozostawiono tą niszę osób starszych z małych miejscowości i religijnych
    Ale co masz na myśli? Że mówią wolno, wyraźnie i nie używają trudnych wyrazów, by starsi, prowincjonalni słuchacze rozumieli? Bo tak, owszem, RM czy Trwam to mają. Nie wiem, czy ktoś ich podszkolił, czy tak wyszło, ale to im bardzo pomaga. Ale o tym chyba nawet pod tym blogiem czytałem, że nie była to nisza atrakcyjna dla reklamodawców, więc większość mediów kierowała się inaczej.

    Ale myślę, że podobnie było z poglądami. Rydzyk nie mógł być liberalny czy lewicowy, bo nie znalazłby odzewu w tym gronie. On mówi to, czego oczekują słuchacze.

    W ogóle, ciekawym przypadkiem relacji Kościół-PiS była pandemia. Rząd (PiSu!) ograniczał frekwencje i zalecał maseczki, a kościoły (przynajmniej w Małopolsce) całkiem oficjalnie się cieszyły, że wiernych przyszło 20 razy więcej niż zalecenia rządowe pozwalały. Zalecenia, które posłusznie wypisali na drzwiach, ale zwrócenie uwagi na ich nieprzestrzeganie ścigali. To mógł być swój rząd, ale „swojsza” była tradycja, że pandemia nie pandemia, do kościoła trzeba iść, i żadne tam nowomodne branie eucharystii na rękę.

  110. @pak4

    „Ale Kościół to nie jest sam Rydzyk.”

    No cóż, definicji co to jest Kościół jest wiele w zależności jak na to patrzymy: od z góry czy od spodu.
    Dla mnie jest to międzynarodowa organizacja religijna z siedzibą w Watykanie. Pełnoprawni członkowie tej organizacji to kler a poniżej są inne poziomy afiliacji (diakon, siostra zakonna, uczestnik mszy itd.).
    Stosując taką definicję Rydzyk jest nieformalnym przywódcą tej organizacji w Polsce ponieważ większość proboszczy słucha jego przekazu i w większości z nim się zgadza. Tak samo jest z większością biskupów itd.
    Ale pewna zgoda co do przekazu: inaczej mówi się kazania we wioskowym kościele na Podhalu a inaczej w Krakowie.

    „Rydzyk nie mógł być liberalny czy lewicowy, bo nie znalazłby odzewu w tym gronie. On mówi to, czego oczekują słuchacze.”

    Ależ oczywiście, że tak jest. Polska w większości nie przepracowała Vaticanum Secundum i nadal tkwi w sojuszu tronu i ołtarza. A raczej na poziomie kościoła rządzącego bo do 2010 to bez względu jakie partie rządziły to kościół się zawsze doskonale z nimi układał. Poza autorytet Wojtyły był ich główną mocą.
    Od 2010 i awantury o krzyż na Krakowskim Przedmieściu kościół ma problem z PiS bo zobaczył, jak ci sami fanatyczni wierni są teraz kontrolowani przez polityków i o mało co nie zlinczowali księży chcących przenieść krzyż do kościoła. Każdy ksiądz to widział i się tego przestraszył.

    Jest to nisza, bo wcześniej PSL był mocno antyklerykalny a teraz wieś jest do bólu sklerykalizowana.

  111. Rozmowy o KK nie są na tym blogu nowością. Przypominam że katolicki „Tygodnik Powszechny”

    Jedno z najstarszych katolickich czasopism społeczno-kulturalnych(…)

    od dawna jest przeciwny działaniom Rydzyka.
    I nie jest to jedyna czasopismo katolickie o podobnych poglądach.

  112. @terpa
    > Stosując taką definicję Rydzyk jest nieformalnym przywódcą tej organizacji w Polsce ponieważ większość proboszczy słucha jego przekazu i w większości z nim się zgadza.

    Nie mam danych statystycznych. Wiem, że katolicy „tak amatorsko” oceniali często proboszcza po tym, czy zgodził się na plakat lub bilbord Radia Maryja u siebie. Podkreślam: zgodził. To było bardzo popularne, ale wcale nie oczywiste; choć przecież zgoda nie oznacza jeszcze poparcia i sympatii.

    I dodam — rozmawiałem kiedyś z kurialistą diecezjalnym, który obstawiał (fakt, to mógł być 2010…), że większość jego kurii głosuje na PO. Wiem, że tam też są konserwatyści, ale jednak nie Rydzyk.

    > Ale pewna zgoda co do przekazu: inaczej mówi się kazania we wioskowym kościele na Podhalu a inaczej w Krakowie.

    Hofstadter pisząc o antyintelektualizmie w USA, szukał źródeł historycznych — lepsi kaznodzieje zostawali w miastach wybrzeża, na Dziki Zachód szli ci, którzy nie radzili sobie z rynkiem pastorskim. W efekcie środek USA zdominowali kiepscy kaznodzieje, z kiepską, antyintelektualną nauką. Nie wiem, czy historycznie to jakoś odzwierciedla kształtowanie się antyintelektualizmu w Polsce, ale faktycznie KK awansuje zwykle inteligentniejszych księży, a taki awans oznacza lepszą parafię, najlepiej w bogatym mieście. Jak ksiądz jest kiepski, to kończy na wsi. (Co, znowu, nie jest prostą sprawą — wejdź w Krakowie do oo. Paulinów na mszę — może być gorzej niż na większości wsi. OK, mam pojedyncze doświadczenie sprzed lat…)

    > Polska w większości nie przepracowała Vaticanum Secundum
    A w ogóle chciała?

    > Od 2010 i awantury o krzyż na Krakowskim Przedmieściu kościół ma problem
    Jeszcze za życia JPII były takie spekulacje, czy jego śmierć nie przyniesie schizmy w polskim Kościele. Bo czuło się, że to on jest tym, co trzyma wielu wiernych i duchownych z jako takim liberalizmem i otwartością; a więc nasz KK pójdzie w innym kierunku niż reszta świata.

    (Ale z resztą świata to też mam wątpliwość — z „The Power Worshipers” Stewart — bo pójście w radykalizm jest znanym sposobem przywódców religijnych na poradzenie sobie z sekularyzacją. Wiernych jest mniej, ale są bardziej posłuszni i bardziej hojni, co z nawiązką może wyrównać braki wynikające z liczności.)

    @fieloryb:
    Znam fajnych księży, widziałem takich, którzy z oburzeniem zakazywali roznoszenia u nich ulotek nacjonalistycznych, albo instruowali wiernych, że to Radio Maryja to niezupełnie dobry pomysł. Znam i szanuję. Ale to nie zmienia faktu, że to mniejszość o niewielkiej sile oddziaływania. To samo dotyczy TP, czy Więzi.

  113. @pak
    „Nie wiem, czy historycznie to jakoś odzwierciedla kształtowanie się antyintelektualizmu w Polsce, ale faktycznie KK awansuje zwykle inteligentniejszych księży, a taki awans oznacza lepszą parafię, najlepiej w bogatym mieście. ”

    Wątpię. Chodziłem na katechezę do bielańskiej parafii, raczej zamożnej. Ksiądz był typowym antyintelektualnym troglodytą w sutannie, argumentującym że ewolucja to bzdura, „czy widział ktoś żeby małpa w zoo czytała gazetę”. Czym oczywiście nie mógł zdobyć szacunku u chłopca czytającego popularnonaukowe książki np. Żabińskiego. I w ogóle w swoim życiu (około)warszawskim po prostu nie spotkałem Fajnego Księdza, w najlepszym wypadku takich, z którymi relacje były neutralne („jak na księdza to zaskakująco normalny”). Księża intelektualiści zapewne istnieją, ale po prostu nie przecięły się nasze ścieżki życiowe, co też jest tylko jednostkową anegdotą, ale w każdym razie w Warszawie też nie są jacyś tacy superrozpowszechnieni.

  114. @pak4

    „Nie mam danych statystycznych. Wiem, że katolicy „tak amatorsko” oceniali często proboszcza po tym, czy zgodził się na plakat lub bilbord Radia Maryja u siebie.”

    Oczywiście. Kler to bardzo zamknięta grupa i trudno coś tutaj z całkowitą pewnością twierdzić.
    Ja moją roboczą hipotezę buduję na obserwacji, że kler można podzielić na dwie kategorie:
    a) propisowski
    b) milczący
    Nie ma kategorii „kler otwarcie popierający Tuska” co oznacza, że (a) jest grupą dominującą.

    „Hofstadter pisząc o antyintelektualizmie w USA, szukał źródeł historycznych”

    Generalnie chrześcijaństwo jest antyintelektualne od samego początku – tak zostało wymyślone i tak działa od IV w.
    Twórca chrześcijaństwa, Paweł z Tarsu tak to opisywał:
    <>
    (1 Kor 3, 18-20)

    „A w ogóle chciała?” (przepracować Vaticanum II)

    Dobre pytanie. Pewnie na początku tak – to były czasy zaraz po wielkim awansie chłopskich synów w Episkopacie więc np. pomysł o wprowadzeniu mszy w języku polskim był przyjęty bardzo przychylnie. Do momentu kiedy błyskawicznie okazało się, że na msze po łacinie nikt nie chce przychodzić i musiano je zastąpić na polskie. To był pierwszy szok a po nim przyszły kolejne. Kościół miał jednak Wojtyłę który wymyślił jak zmieniać aby zostało po staremu.

    „pójście w radykalizm jest znanym sposobem przywódców religijnych na poradzenie sobie z sekularyzacją”

    Oczywiście. Ale nie o to mi chodziło.
    Kościół to bardzo przemocowa organizacja więc kler jest bardzo na przemoc wyczulony. Jak zobaczyli agresję i przemoc sekty smoleńskiej to mocno się wystraszyli. Jak do tej sekty przyłączyło się wielu biskupów (a reszta milczała) to już wiedzieli skąd wieje wiatr zmian. Więc ustawili się według zasady „wszyscy z Mieciem a jak nie to ich zmieciem”.

  115. @terpa
    „Generalnie chrześcijaństwo jest antyintelektualne od samego początku – tak zostało wymyślone i tak działa od IV w.
    Twórca chrześcijaństwa, Paweł z Tarsu tak to opisywał:”

    Pan tak intelektualnie to wkleił, że nawet w trybie edycji komentarza tego nie widzę. Zbrojny w dziesiątki, a może i setki, przeczytanych przez mię ksiąg na temat związku kościoła z wynalezieniem uniwersytetu i metody naukowej, odpowiem lakonicznie „twoja stara”.

    Katolicyzm miał oczywiście różne nurty, ale w dużym stopniu za sprawą Akwinaty historycznie wygrał nurt prointelektualny.

  116. @terpa:
    > Nie ma kategorii „kler otwarcie popierający Tuska” co oznacza, że (a) jest grupą dominującą.
    Otwarcie popierać nie wolno. Nawet Kaczyńskiego. Nawet Rydzyk może pokazywać ludzi PiSu, ale nie może otwartym tekstem wezwać do głosowania na PiS.

    Znałem księdza, który głosił na kazaniach krytykę łamania praworządności przez PiS. Albo robił aluzje, że Jędraszewski mało mądry jest. No i cóż, „przesunięto go na inną parafię”. Co nie dziwi, ale co dowodzi, że takie przykłady istnieją. (Prywatnie obstawiam, że wyraźnie propisowskich jest ze 20% księży, w tym 1-2% do poziomu mówienia tego otwarcie, 79% jest „milczących-apolitycznych” (choć propaganda PiS mogłaby to podnieść), zaś 1% to antypis. Ale to zgadywanie z osobistych obserwacji, oczywiście wyrywkowych.)

    > Generalnie chrześcijaństwo jest antyintelektualne
    Taaa… a Ewangeliści inspirowali się Platonem i Homerem z antyintelektualizmu 🙂
    Oczywiście, są nurty antyintelektualne, ale jakby to powiedzieć — to jest taka narracja o chrześcijaństwie, jako religii niewolników i biedaków, co się obecnie podważa. Pierwsi chrześcijanie, także dobrze operujący greką Paweł z Tarsu, wyglądają na taką „inteligencję” — ludzi z może „niższej klasy średniej” w sensie dochodowym, ale intelektualnie grubo powyżej średniej.

    > Vaticanum II
    Ówczesny biskup poznański od razu był przeciw. (Powołuję się na Porter-Szucsa.)

  117. Bo Paweł z Tarsu reprezentuje wczesnochrześcijański apokaliptycyzm, oni uważali, że nie warto się uczyć z tego samego powodu, dla którego nie warto się żenić, za to warto sprzedać cały dobytek i go rozdać – bo świat i tak się skończy w przeciągu następnych paru lat.

    IV w. to już zupełnie inna epoka, Augustyn z Hippony i takie tam. 300 lat minęło a Jezus nie wrócił i już chyba tak szybko nie wróci, tymczasem chrześcijaństwo z niszowej sekty wyrosło na jedną z głównych religii imperium. Kościół nagle musiał zacząć odpowiadać też na pytania o doczesność.

    A współczesny, utuczony, prawicowy polski kościół z jego dziwaczną ludową religijnością i lenistwem intelektualnym to jeszcze zupełnie co innego.

  118. Apropos Pawła z Tarsu już szanowni przedpiścy rzeczowo wyjaśnili, ja tylko dodam że antyintelektualizm kościoła zaczął się w kontrze do oświecenia, z braku pomysłu co z tym fantem zrobić. Wcześniej było wręcz przeciwnie, a jeśli były ruchy antyintelektualne (a były i to rozliczne) to były uznawane za herezje ze wszystkimi konsekwencjami typu „au, parzy”.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.