Gdy wygramy

Jak już informowała o tym prasa, odwiedziłem niedawno Ukrainę. Nie był to wyjazd dziennikarski, czyli: nie starałem się szukać jak najwięcej zróżnicowanych źródeł informacji, tylko spotkanie dwóch grup nauczycieli (do którego prywatnie dołączyłem zaległą premierę ukraińskiego wydania mojej książki).

Zakochałem się we Lwowie pracując nad Lemem. Najpierw do tego wyjazdu podchodziłem jak pies do jeża, a potem Lwów awansował do ścisłej czołówki moich ulubionych europejskich miast na tzw. „city break”.

Takie idealne miasto powinno mieć przede wszystkim dużo knajp o bardzo zróżnicowanej ofercie, żeby całymi dniami snuć plany na wieczór (i wyjeżdżało się z poczuciem, że jeszcze tyle zostało do sprawdzenia). Te knajpy powinny być pełne ludzi, ale to bardzo ważne, żeby to byli lokalsi. Największym marzeniem turysty jest to, żeby nie spotykać innych turystów.

No i, finalmente, dobrze by było, żeby ci ludzie byli jak w tym wyobrażeniu raju u konstruktora Turla („primo — weseli, secundo — życzliwi…”). Jako ponurak źle znoszę otoczenie innych ponuraków, nawet jeśli próbuję pamiętać, że tak naprawdę są nie tyle ponurzy, co po prostu są osobami w kryzysie angielskości.

Myślałem, że pandemia i wojna zabiły „mój Lwów”. Lockdowny przerzedziły gastronomię także w Warszawie. No i czy można być wesołym tłumem w knajpie w mieście, w którym regularnie rozlegają się syreny?

Otóż… można. Na dźwięk syren lwowianie wyjmują smartfony i upewniają się że „to tylko start migów z kindżałami”. W centrum Lwowa w tym momencie przychodzi kelner i mówi, że możemy dokończyć to co już mamy na stołach, ale musi zamknąć rachunek. Na przedmieściu jednak nie było nawet tego.

Ludzie mijani na ulicy rzeczywiście przeważnie są życzliwi i uśmiechnięci. Nie wiem, czy nie bardziej niż w Warszawie.

Oczywiście, na każdym kroku widać wojnę. Lwowskie zabytki są zabezpieczone przed bombami – witraże w zabytkowych świątyniach są osłonięte pancernymi płytami, pomniki owinięte ochronnymi kokonami. Parterowe okna w większości budynków zabezpieczono workami z piaskiem, żeby podziemia mogły pełnić rolę schronu.

Rosjanie liczyli na to, że uda im się złamać ukraińskiego ducha. Pamiętam jak u Sołowiowa i Skabejewej „eksperci” podniecali się rok temu wizją tego, jak wygłodniali i przemarźnięci Ukraińcy obalają Zełeńskiego, żeby wymusić na nim kapitulację.

To się po prostu nie wydarzy. Odwrotnie: wśród ludźmi, z którymi rozmawiałem nastroje są raczej takie, że obaliliby Zełeńskiego, gdyby ten powiedział coś w stylu „a może już zrezygnujmy z tego Krymu”.

Ja też zaobserwowałem to, o czym pisze wielu korespondentów. Ukraińcy nie mówią „jeśli wygramy” tylko „gdy wygramy”. Porażki nie rozważają nawet jako hipotetycznej opcji. Dla nich to oczywiste, że warto się przemęczyć kolejny rok, żeby tylko nie kapitulować.

Spotykałem się tam z ludźmi z grubsza takimi jak ja, czyli z (pod)miejską klasą średnią. Wojna ich też nie omija – mój lwowski przyjaciel nie może walczyć z powodów zdrowotnych, ale na froncie jest jego redaktor naczelny.

Ludzie Tacy Jak My raczej nie głosowali na Zełeńskiego tylko na Poroszenkę („jako na mniejsze zło”, jak zaznaczali). Heroiczna postawa prezydenta w pierwszych dniach wojny zaskoczyła nawet jego wyborców, a co dopiero opozycję.

Pewna nieufność jednak pozostała. Moi znajomi zaproponowali mi konkretny test na szczerość prozachodnich intencji Zełeńskiego: mam obserwować, czy ten będzie się umiał odciąć od oligarchy Kołomojskiego, który zasponsorował jego karierę.

I proszę: mówisz-masz. Kołomojskiego aresztowano. Więc może jednak…?

Jestem nadal ostrożnym optymistą jeśli chodzi o kontrofensywę. Most kerczeński niby stoi, ale prawie codziennie jest zamykany. Jedyne lądowe połączenie kolejowe między Rostowem a Krymem przechodzi przez Tokmak.

Ukraińcy nie muszą zająć miasta, żeby przerwać to połączenie. Wystarczy że węzeł kolejowy będzie w zasięgu artylerii lufowej – chyba już jest. Zatem za chwilę zaopatrywanie wojsk rosyjskich na zaschód od Tokmaku zrobi się trudne – i znów, chyba już jest (milblogerzy Romanov i Saponkov alarmują, że żołnierze na lewym brzegu Dniepru muszą jeść myszy).

Krymu więc w tym roku pewnie jeszcze nie wyzwolą, ale mogą zmusić Rosjan do kolejnego „skutecznego przegrupowania na korzystniejsze pozycje”. Co w praktyce oznaczałoby odcięcie Krymu od Rosji.

Nie mogę się doczekać kolejnego ataku szału Sołowiewa.

Obserwuj RSS dla wpisu.

Skomentuj

133 komentarze

  1. Z mojego ogródeczka: muzea pracują, na tyle, na ile sie da, normalnie (oprócz tych zniszczonych i obrabowanych przez okupanta, oczywiście), granty na przekłady ukraińskich książek na zachodnie języki ruszyły normalnie. Ukraińcy nawet w czasie trwania wojny (a może:zwłaszcza w jej trakcie) dbają o kulturę zarówno jako element ukraińskiej soft power, jak i część ukraińskiej przyszłości.

  2. A, i jeszcze jedno. Nie mówi się po ukraińsku ,,pislja zakinczennja wijny”, tylko ,,pislja peremohy” and I think it’s beautiful.

  3. „Jestem nadal ostrożnym optymistą jeśli chodzi o kontrofensywę. Most kerczeński niby stoi, ale prawie codziennie jest zamykany. Jedyne lądowe połączenie kolejowe między Rostowem a Krymem przechodzi przez Tokmak.”

    Zniszczone zostały też mosty łączące Krym z Obwodem Chersońskim, a to oznacza, że tereny na zachód od Tokmaku są już odcięte od Rosji.

  4. @jr
    „Nie mówi się po ukraińsku ,,pislja zakinczennja wijny”, tylko ,,pislja peremohy””

    Tak, już przedtem o tym słyszałem, ale odkryciem z tego wyjazdu było dla mnie to, że to nie jest wyuczone hasło, jak „gierojam sława”, tylko w naturalny sposób to wychodzi także np. w rozmowie po angielsku. Oni po prostu nie dopuszczają myśli o porażce jako o opcji. Peremoga jest dla nich pewna, wątpliwości może być najwyżej czy przyjdzie szybciej czy później.

    @łw
    ” tereny na zachód od Tokmaku są już odcięte od Rosji.”

    No niezupełnie, bo jest jeszcze połączenie drogowe. Przed chwilą Romanov się chwalił, że dojechał samochodem do Nowej Kachowki. Natomiast jak o tym pisało wielu analityków, Rosja swoją logistykę bazuje na transporcie kolejowym, ma za mało ciężarówek żeby efektywnie zaopatrywać wojsko w ten sposób, zapewne stąd ta „dieta myszowa”.

  5. Przepraszam, ale jak się imprezuje w knajpie w obcym mieście i w obcym języku? W sensie, wchodzę, zamawiam piwo, co dalej? Poważnie pytam, może jestem za bardzo wyalienowany społecznie, ale z reguły do nowego lokalu wprowadzali mnie ludzie, których znałem i w towarzystwie których się bawiłem.

  6. No przecież piszę, że spotykaliśmy się z tamtejszymi nauczycielami (a poza tym mam tam znajomych z wcześniejszych podróży).

  7. „No niezupełnie, bo jest jeszcze połączenie drogowe. Przed chwilą Romanov się chwalił, że dojechał samochodem do Nowej Kachowki. Natomiast jak o tym pisało wielu analityków, Rosja swoją logistykę bazuje na transporcie kolejowym, ma za mało ciężarówek żeby efektywnie zaopatrywać wojsko w ten sposób, zapewne stąd ta „dieta myszowa”.” Nie wszystko da się przewieźć ciężarówkami w efektywny sposób. Jeśli mają tam już problem z zaopatrywaniem w prowiant to jeszcze większe problemy mają z ciężkim sprzętem i artylerią. Poza tym skoro Ukraińcy uszkodzili mosty kolejowe to i równoległy do nisz szlak drogowy też jest w zasięgu ich rakiet.

  8. @łw
    „Jeśli mają tam już problem z zaopatrywaniem w prowiant to jeszcze większe problemy mają z ciężkim sprzętem i artylerią.”

    No jasne! Tylko za wcześnie by mówić, że „są już odcięte”.

    „Poza tym skoro Ukraińcy uszkodzili mosty kolejowe to i równoległy do nisz szlak drogowy też jest w zasięgu ich rakiet.”

    No niestety, droga M17 z Krymu przez Armiańsk nie biegnie równolegle do szlaku kolejowego oraz niestety nie da się jej zablokować rozwalaniem jakiegoś konkretnego mostu. Pozostaje przejezdna ACZ Rosjanie narzekają, że okrężna i ogólnie kiepska. Droga M14 Rostów – Melitopol – Chersoń też jest przejezdna i też nie ma takiego „krytycznego mostu”.

    Czyli odcięcia jeszcze nie ma, ale jest już poważne zaburzenie logistyki i konieczność jazdy naokoło.

  9. Pytanie, czy na dłuższą metę od sytuacji na froncie nie jest istotniejsza sytuacja w gospodarce. A tu jest inflacja oficjalnie około 3%, ale skrajne szacunki mówią nawet o 69%, dolar prawie po 100 rubli, oraz stopa procentowa RBC na poziomie 20%. Czyli rubel na naszych oczach staje się pieniądzem z Eurobiznesu, a jedyną metodą aby to powstrzymać (aczkolwiek tylko chwilowo) jest zarzynanie gospodarki coraz droższym kredytem. Tu nawet bez przełomu militarnego specoperacja się w końcu zawali, bo nie będzie za co jej prowadzić.

  10. „Ludzie mijani na ulicy rzeczywiście przeważnie są życzliwi i uśmiechnięci. Nie wiem, czy nie bardziej niż w Warszawie.”

    To chyba dość niska poprzeczka?

  11. Trochę nie rozumiem problemów z zaopatrzeniem w żywność: liczba żołnierzy w tej wojnie jest dość mała, więc na tym obszarze musi być sporo więcej cywili niż wojskowych. Czy oni też głodują? Jeśli nie, to czemu ruskie im jedzenia nie zabiorą?

  12. No, mam wrażenie, że jednak trochę za dużo optymizmu co do tego odcięcia zaopatrzenia. W każdym razie już teraz.
    Linia kolejowa przez Tokmak już jest podobno używana w umiarkowanym stopniu i to od kilku miesięcy (to akurat dobrze) i zaopatrzenie leci w większości przez Krym.
    Ale już most kerczeński jak jest zamykany to zwykle dotyczy to nitek samochodowych. Pociągi dalej jeżdżą, a co więcej jakoś nie słyszy się o atakach na nitkę kolejową. Zgaduje, że wynika to z tego, że jest od strony morza Azowskiego…
    Mosty pomiędzy Krymem, a Zaporożem nie są zniszczone, tylko są regularnie niszczone. I naprawiane o czym nasza prasa już nie pisze, bo to żaden news. I niszczone jeszcze raz. I znów naprawiane… na przepustowość to dobrze nie wpływa, ale daleko do odcięcia.

    Jedzenia brakuje na samej linii frontu, nie na zapleczu. Choćby dlatego, że to region jednak w znacznej mierze rolniczy, a i kultura lokalna nawet mieszczuchom każe posiadać jakąś grządeczkę z pomidorami, a i z ziemniakami też dobrze. Zgaduje, że od początku okupacji są uprawiane z większą ochotą.
    Wiary w to, że dla rosyjskiego dowództwa dowiezienie jedzenia jest ważniejsze niż amunicji nawet nie skomentuję 🙂
    Natomiast z dowozem na pierwszą linię to tam się szykuje jesienny Armagedon na najgłupszym z możliwych poziomów. Nie dość, że (od dawna) mało ciężarówek i kierowców. Teraz dość szeroko krzyczą, że nie ma… opon. Znaczy są, ale same łyse, bo nowe w jakiś magiczny sposób przepadają w drodze. Łyse opony na jesieni… no jeżeli szybko nie rozwiążą problemu to dopiero wtedy dowiedzą się co to braki w zaopatrzeniu. O ile Ukraińcy nie mają takich samych problemów po swojej stronie. I będą w stanie prowadzić działania ofensywne w błocie.
    Ale na koniec najbardziej optymistyczna wiadomość. Rosjanie konsolidują władzę i już wkrótce przestaniemy słyszeć takie historyjki jak te o oponach, czy głodzie na froncie od kogoś innego niż jeńcy. Bo właśnie zamykają twarze swoim milblogerom. Czasem z resztą ciała.
    Dzięki czemu już wkrótce także rozsądne części sztabu generalnego (czy jak to się u nich nazywa) przestaną mieć wiedzę o problemach na froncie. Czego sobie i Państwu życzę 😉

  13. @WO
    „Heroiczna postawa prezydenta w pierwszych dniach wojny zaskoczyła nawet jego wyborców, a co dopiero opozycję.”

    Oj żeż ty, Mojżesz!

    @Janusz
    „pislja peremohy”

    Stawka się podniosła. Tego się tyczy wiersz Tyczyny:
    /jadę z pamięci, chromolić interpunkcję/

    I Biełyj, i Błok, i Jesienin, i Klujew
    O Rosjo, Rosjo, Rosjo ma, słysz!
    Po sto razy rozdarty podnosi się Kijów
    i ja, sto razy wzięty na krzyż!

    Tam wszędzie słońce, Mesjasz – śpiewa rzesza
    tumany, doliny, błotnej drogi nić
    Daj nam Ukraino naszego Mojżesza
    tak dalej nie może być.

    /przekład chyba Czechowicz/

  14. @jgl
    „Trochę nie rozumiem problemów z zaopatrzeniem w żywność: liczba żołnierzy w tej wojnie jest dość mała, więc na tym obszarze musi być sporo więcej cywili niż wojskowych. Czy oni też głodują? Jeśli nie, to czemu ruskie im jedzenia nie zabiorą?”

    Splot kilku czynników. Po pierwsze, 205 brygada broni głownie wysp na Dnieprze, często po prostu niezmieszkanych. Po drugie, podobno dowództwo rozkrada (twierdzą Saponkov i Romanov, dowództwo kazało ich aresztować, na razie to olewają ale już się martwię, że niedługo nie będę miał kogo czytać). Po trzecie, podobno za zaopatrzenie odpowiadał Prigożyn, więc wszędzie są kłopoty. Po czwarte, pociągów nie ma a ciężarówki są bez opon.

  15. @luster
    „O ile Ukraińcy nie mają takich samych problemów po swojej stronie.”

    Nikt o tym nie pisze, więc ogólnie wątpię. Przede wszystkim Ukraińcy wszędzie mają sprawną kolej prawie do samego frontu, a poza tym w ramach pomocy dostają dużo ciężarówek (także z Polski).

  16. @wo Nikt o tym nie pisze, więc ogólnie wątpię.

    Też wątpię, ale ogólnie dużo mniej się pisze o problemach Ukrainy, niż problemach Rosji. Np. o korupcji (o której szokujące rzeczy słyszałem od ludzi z polskich organizacji pomocowych) , ale też o głupocie „oficerów starej daty”. Jak przenikają opowieści to na szerokim poziomie ogólności, nigdy nie ma konkretów.
    Normalnie jakby w Rosji byłą pełna wolność słowa, a na Ukrainie jakiś straszny zamordyzm… albo patriotyczna autocenzura.

  17. @Luster De
    „Linia kolejowa przez Tokmak już jest podobno używana w umiarkowanym stopniu i to od kilku miesięcy (to akurat dobrze) i zaopatrzenie leci w większości przez Krym.”

    Pomyliłeś kierunki. Linia kolejowa od strony Donbasu jest wyłączona kompletnie, o nią się mieli wkładka mięsna pod Awdijewką od miesięcy. Ale węzeł w Tokmaku jest kluczowy właśnie dla rozprowadzenia zaopatrzenia w drugą stronę, z Krymu na cały front zaporoski. O to toczy się walka w rejonie Robytnego: przecięcie linii kolejowej w tym rejonie oznacza, że wszystkie siły orków na wschód od tego punktu aż do wysokości Mariupola są zdane na łyse opony.

  18. @Luster De
    „ale też o głupocie „oficerów starej daty”. Jak przenikają opowieści to na szerokim poziomie ogólności, nigdy nie ma konkretów.”
    Ruskie jeszcze pare miesiecy temu wrzucali materiały z frontu, w których tę okazjonalną głupotę było widać. Trochę albo uszczelnili przepływ informacji i nie dostarczają gratis informacji, co ZSU robili nie tak, albo nie mają co wrzucać. Z konkretów spod znaku „starej daty” widziałem nagranie, gdzie dwa wozy dostają się w zasadzkę i… grzecznie stają w strefie śmierci. Zanim nadleciał pierwszy celny granat. (Co wygląda na standard wyszkolenia zmechów w sojuzie: kontakt ogniowy -> wysadz desant).

  19. @Sapieha
    „Pomyliłeś kierunki.”
    Nie wiedziałem, że jest całkiem wyłączona (bo z tego co pamiętam nie jest przecięta), ale nie bardzo pomyliłem – napisałem, że zaopatrzenie idzie od Krymu, nie?

    @Bardzozly
    No ja właśnie słyszałem pomstowanie liniowych na debili na zapleczu, ale zawsze bez szczegółów. Co w sumie dobrze świadczy, po co wróg ma wiedzieć jakich błędów spodziewać się na danym odcinku frontu.

  20. @problemy Ukrainy
    Ukraina miała w momencie wybuchu wojny mniej niż 100 tys. żołnierzy, obecnie jest ich 700 tys. Tych starych, najlepiej i nowocześnie wyszkolonych, ale też najdłużej i najciężej eksploatowanych, oczywiście ubyło. Ci z poboru po pierwsze, muszą być przez kogoś dowodzeni. Kadra dowódcza to częściowo powołane ponownie do armii, negatywnie zweryfikowane złogi sprzed 2014, część to pospiesznie szkoleni (a dobrego dowódce trzeba szkolić przynajmniej 3 lata), część to oficerowie pola walki tj awansowani z podoficerów (ich szkolenie: patrz wyżej). No i jakaś część, zapewne nieduża, to oficerowie oddelegowani do nowych jednostek z przedwojennych jednostek zawodowych. Poborowi w ciągu roku mogą zostać dobrze wyszkoleni indywidualnie i jako-tako na poziomie drużyny, plutonu. Góra kompanii. Zgrywanie jednostek wyższych szczebli od batalionu wzwyż, wymaga dużo więcej czasu. I to pod warunkiem, że się ma dobrych, zawodowych oficerów… Łączność. Z tym jest słabo. Działa od góry do poziomu brygady. Niżej jest dużo gorzej. Większość łączności odbywa się przez komunikatory internetowe i starlinka, niepewnego w działaniu np. przy gorszej pogodzie. Masowo stosowane są też niebezpieczne, cywilne krótkofalówki w rodzaju boafengów. NATO nie dostarcza swojej łączności z powodów oczywistych.

  21. WO: Jedyne lądowe połączenie kolejowe między Rostowem a Krymem przechodzi przez Tokmak.
    […]
    LD: Nie wiedziałem, że jest całkiem wyłączona (bo z tego co pamiętam nie jest przecięta)

    Połączenie jest od dawna rozmontowane między donbabwe a Wołnowachą (a tak dokładnie: od Oleniwki zaraz przy linii frontu sprzed 2022 do Piwdiennodonbaski – widać na mapach i z satelity). Nie bardzo się to da odbudować pod ogniem ukraińskiej artylerii, stąd walenie głową w mur o Wuhledar sprzed pół roku. Transport kolejowy z kierunku Rostowa jest przez port w Berdiańsku (dlatego go tak lutują shadow stormami).

  22. @PS
    Widzę, że jesteś dobrze obeznany – polecisz jakieś strony z przebiegami linii kolejowych? W wersji optymalnej z bieżącymi liniami frontu 😉
    Bo Google Maps jest w tym beznadziejny. Znaczy w ogóle linii kolejowych nie ma, bo że nie ma frontu to rozumiem.

  23. @Luster De
    „No ja właśnie słyszałem pomstowanie liniowych na debili na zapleczu, ale zawsze bez szczegółów”

    Nie trzeba szczegółów dlatego, że to odwieczny problem każdej branży (na wojnie ekstremalny, jak wszystkie problemy na wojnie): ludzie robiący Zasadniczą Robotę zawsze się wkurzają na tyły/zaplecze/działy pomocnicze/biurwy. Zawsze ci debile nie zamówią w porę, czy to granatów ręcznych, czy ciuchów zimowych, czy wierteł ósemek, czy czegokolwiek. (Dotyczy nie tylko zamawiania). Oczywiście „tyłowcy” debilami niekoniecznie są, tylko ktoś to tak zorganizował. Inna rzecz, że najczęściej naprawdę nie mają pojęcia o realiach tej Zasadniczej Roboty, bo są 100% zawodowymi tyłowcami.

  24. Z drugiej strony jak Zawodowych Tyłowców zabrakło, to liniowi mogliby sobie linię narysować na piasku a nie robić swoją robotę.

  25. @karakachanow
    Zależy których. Brak kontaktu z rzeczywistością zawsze generuje ludzi, którzy np. generują papiery dla uzyskania zgodności z innymi papierami, które popełnili, które itp. (Papier staje się miernikiem sukcesu/działania). W gratisie zawsze są jakieś dodatkowe zadania dla ludzi robiących zasadniczą robotę. Np. wypełnienie trzech różnych kartek, żeby zamówić olej (taki sam, jak co kwartał) a potem następnych czterech żeby oddać do utylizacji stary. Brak równowagi między robotą a zapleczem zawsze kończy sie kombinowaniem, „organizowaniem sobie” (alias „nie ma?! to se naruchaj!”), dziwnymi długami wdzięczności i kupowaniem za swoje. Zresztą, rzućmy okiem na ruską armię, gdzie tyłowcy sprzedają frontowcom szpej, który frontowcy powinni już dawno mieć.

  26. @Bardzozly
    „ludzie robiący Zasadniczą Robotę zawsze się wkurzają na tyły/zaplecze/działy pomocnicze/biurwy. Zawsze ci debile nie zamówią w porę,”

    Od wieków ludzie na froncie narzekali na ludzi na tyłach tyle że nie zawsze to co ma sens dla żołnierza w okopie ma go dla tyłowca, logistyka czy generała. Przykładem jest choćby dopancerzanie Shermanów workami z piaskiem, a z naszego podwórka doświadczeni weterani z Iraku którzy nie potrafili załadować granatnika bo w głowie im się nie mieściło przeczytanie instrukcji. Każdy czołgista wolałby siedzieć w ciężkim czołgu z metrami pancerza, ale cóż, dla tyłowców liczą się takie rzeczy jak chociażby logistyka i manewrowość . Czasem ci „debile” nie tyle zamawiają nie w porę co nie zamawiają w ogóle bo mają inny punkt widzenia.

  27. @Gulogulo
    Isnieje jednak multum przykładów w odwrotną stronę, również z naszego podwórka. Na przykład dopancerzenie Rosomaków, które zrobiono dopiero w/po Iraku. Również kwestia pancerza na Borsuku budziła i budzi wielkie kontrowersje. Nasi planiści od lat upierali się, że KTO i BWP muszą pływać. Konflikt na Ukrainie pokazał, że niekoniecznie. Pokonywanie głębokich przeszkód wodnych pływającymi pojazdami na większą skalę próbowano wykonać chyba tylko raz – było to forsowanie łuku Dońca Sewierskiego przez Rosjan, zakończone spektakularną rzezią. Generalnie już chyba dotarło, że możliwość desantu wodą, tak chętnie widziana przez biurkowych planistów, jest raczej teoretyczna. Sprawdza się na poligonie, ze starannie wybranymi brzegami, bez przeciwdziałania przeciwnika, przy dobrej pogodzie itd. Teraz następuje szybki odwrót od tych koncepcji. Wojsko zamawia ciężkie opancerzone transportery zamiast lekkich – ale niestety, Borsuk już jest jaki jest, i nawet w opcji z dopancerzeniem, nie będzie ciężkim BWP. Innym przykładem negatywnego wpływu księżycowych wymagań jest upieranie się przy wymogu transportu lotniczego Rosomaka przy pomocy C-130. Opcja, o ile mi wiadomo, nigdy nie używana (albo sporadycznie) – a również wymusiła ścinanie masy i gabarytu. Co do kwestii, że czołgiści chcą siedzieć w ciężkim czołgu z metrami pancerza, no cóż, tak właśnie zrobili Amerykanie, i od lat to jednak Abramsy są uważane za najlepsze i najbezpieczniesze – i to przy nadal dobrej manewrowości.

  28. Gdzieś z kolei czytałem, że wojenne doświadczenie z Ukrainy podkreśliło rolę bliskich tyłów – dowódca siedzący w okopie razem ze swoimi wiernymi chłopcami fajnie wygląda w filmie batalistycznym, ale w praktyce lepiej żeby siedział w jakimś schronie z pięcioma ekranami i dobrym internetem.

  29. @Gulogulo
    Generałowie mają tendencję do masowego poświęcania życia innych ludzi z powodów często całkiem psychiatrycznych, czego przykładem są rosyjskie działania w obecnej wojnie. Oraz paru poprzednich. I inne pomysły z gatunku „elan”>okopane karabiny maszynowe. Ale na pewno robi to dobrze ich karierom.

    ” nie potrafili załadować granatnika bo w głowie im się nie mieściło przeczytanie instrukcji”
    A była dostępna? A nadawała się do czytania? A czy poprzednie naście do których zajrzeli się nadawało? A czy granatnik powinien w ogóle wymagać instrukcji do takich czynności? Widzisz, tu kolejny „front” problemów się otwiera.

  30. @kuba_wu
    „Konflikt na Ukrainie pokazał, że niekoniecznie. Pokonywanie głębokich przeszkód wodnych pływającymi pojazdami na większą skalę próbowano wykonać chyba tylko raz – było to forsowanie łuku Dońca Sewierskiego przez Rosjan, zakończone spektakularną rzezią. Generalnie już chyba dotarło, że możliwość desantu wodą, tak chętnie widziana przez biurkowych planistów, jest raczej teoretyczna. Sprawdza się na poligonie, ze starannie wybranymi brzegami, bez przeciwdziałania przeciwnika, przy dobrej pogodzie itd.”

    Ale mam nadzieję że dostrzegasz różnice w krajobrazie pomiędzy donieckim stepem a najbardziej prawdopodobnym terenem ewentualnej wojny w Polsce czyli Mazurami i Podlasiem? Bo Ukraińcy pewnie faktycznie niepotrzebują sprzętu pływającego. Co nie znaczy że my też.

  31. @kuba_wu:
    Zacznę od tego, że ze wszystkim się zgadzam, tylko dołożę trochę od siebie.

    „Nasi planiści od lat upierali się, że KTO i BWP muszą pływać.”
    No bo zgodnie z kodeksem betonido jak BWP-1 pływał to wszystko dalej też musi. A na poważnie – takie były założenia UW, że jednostki nacierające muszą być w stanie z marszu pokonać rzeki itp. No ale wtedy wszystko pływało – PT-76 pływał, rozpoznawcze BRDMy pływały, 2S1 pływały. A teraz mamy tylko pływające transportery – artylerii nie ma, rozpoznawczych nie ma (albo są kompletnie przestarzałe), wozów wsparcia nie ma. Więc, żeby to był chociaż konsekwetny upór systemowy, ale nie. Z drugiej strony niektórzy eksperci twierdzą, że zdolność do pokonywania małych przeszkód wodnych nie jest taka głupia i dla części pojazdów, operujących powiedzmy w rejonie wielkich jezior może się to przydać.

    „wymogu transportu lotniczego Rosomaka przy pomocy C-130”
    O ile misje w Iraku/Afganistanie były bezsprzecnie pozytywne dla Wojska Polskiego bo powywalano mnóstwo durnych wymagań i sprzętu to niestety projektowanie sprzętu czysto pod misje odbijało się czkawką jeszcze długo. Bo weźmy tego rosomaka – wymyślono, że ma być zdolny do przerzutu Herculesami. Nie wiadomo po co w sumie, bo chyba żaden tak nie poleciał – no ale amerykanie przerzucali Strykery w ten sposób to nasi też chcieli. Kompletnie nie wzięto pod uwagę tego, że Stryker nie miał wieży, a Rosomak już tak. Żeby dopasować wymiary np. ścięto głowicę obserwacyjną dowódcy. No i się okazało, że żeby prowadzić obserwację to trzeba ruszać całą wieżą – więc nie dosyć, że wolniej, przeciwnik widzi gdzie się wieża obraca to jeszcze wszystkie wracające z Afganistanu Rosomaki miały mechanizm obrotu wieży do wymiany.

    @wo:
    „Gdzieś z kolei czytałem, że wojenne doświadczenie z Ukrainy podkreśliło rolę bliskich tyłów – dowódca siedzący w okopie razem ze swoimi wiernymi chłopcami fajnie wygląda w filmie batalistycznym, ale w praktyce lepiej żeby siedział w jakimś schronie z pięcioma ekranami i dobrym internetem.”

    To pewnie zależy od szczebla, ale tak, też coś takiego czytałem. Drony i inne dają taką świadomość sytuacyjną, że żaden okop i żadne „za mną” tego nie zastąpi. Z drugiej strony, na poziomie plutonu ktoś tam musi nad uchem wydawać te komendy. Też by ładny film z okolic Bahmutu – https://www.youtube.com/watch?v=qHZ3mPNxF_w

  32. @embercadero
    „Ale mam nadzieję że dostrzegasz różnice w krajobrazie pomiędzy donieckim stepem a najbardziej prawdopodobnym terenem ewentualnej wojny w Polsce czyli Mazurami i Podlasiem?”

    Na zdjęciach wiele bitew wygląda całkiem mazursko-podlasko, nawet nazwy miejscowości takich jak „Zarichne” albo „Vodiane” pokazują że gdzieś obok jest jakaś woda. Nie cała Ukraina to stepy przecież.

  33. @wo
    „Na zdjęciach wiele bitew wygląda całkiem mazursko-podlasko, nawet nazwy miejscowości takich jak „Zarichne” albo „Vodiane” pokazują że gdzieś obok jest jakaś woda. Nie cała Ukraina to stepy przecież.”

    Jakaś jest na pewno, bez tego nie byłby to tak dobry teren rolniczy. Ale jednak nie jest to Biebrza ani Augustów. Nie bardzo sobie wyobrażam działanie wojska w rejonach właśnie takich jak Biebrza czy Augustów bez sprzętu który pływa gdy trzeba.

  34. @ „Nie bardzo sobie wyobrażam działanie wojska w rejonach właśnie takich jak Biebrza czy Augustów bez sprzętu który pływa gdy trzeba.”

    Ale zdaje mi się, że problem polega właśnie na tym, że podczas wojny w Ukrainie okazało się, że, gdy trzeba było, jakoś nie dało się wykorzystać pływalności sprzętu.

  35. @embercadero
    „Nie bardzo sobie wyobrażam działanie wojska w rejonach właśnie takich jak Biebrza czy Augustów bez sprzętu który pływa gdy trzeba.”
    Ja sobie w ogóle nie wyobrażam operowania w terenie takim jak Biebrza niczym mechanicznym, pływającym czy nie. Weźmy wysychający zbiornik zaporoski. Ukraińcy liczyli na to, że będzie możliwy do forsowania jesienią, ale nadal nie jest.

  36. @embercadero
    „Nie bardzo sobie wyobrażam działanie wojska w rejonach właśnie takich jak Biebrza czy Augustów bez sprzętu który pływa gdy trzeba.”

    No właśnie nigdy nie trzeba. Albo mamy przewagę w dronach (rozpoznaniu) i artylerii, a wtedy masakrujemy nieprzyjaciela i spokojnie sobie mozemy wybudować most pontonowy – albo jej nie mamy, a wtedy naszym najmniejszym zmartwieniem jest brak amfibii. Tak by wynikało z wojny w Ukrainie. W ogóle nie było w niej „desantów amfibiami”, za to widzieliśmy spektakularną porażkę budowy mostu pontonowego przy braku przewagi dronowo-artyleryjskiej.

  37. @wo:
    „spokojnie sobie mozemy wybudować most pontonowy”

    Właśnie kilkoma salwami artylerii zmasakrowałeś kompanię zmechanizowaną na drugim brzegu rzeki. Zamiast spokojnie czekać na podciągnięcie i rozłożenie mostu pontonowego (kilka godzin jak nic) spokojnie przeprawiasz dwie kompanię zmechanizowane przez rzekę. Dzięki temu wywierasz większą presję na przeciwnika, zwiększasz swój zasięg rozpoznania (bo np. te kompanię mają swoje drony) i zajmujesz dogodne pozycje w wiosce dwa kilometry dalej. W tym czasie, z zabezpieczonym przyczółkiem rozłożyłeś mosty do przerzucenia ciężkiego sprzętu. Tak więc pływające transportery opancerzone w terenie z dużą ilością przeskód wodnych mogą być przydatne.
    Jasne, możemy czekać na drugim brzegu na te mosty ale to jest wyhamowanie tempa natarcia, przerwa na kilka godzin itp.

    Teraz pytanie – co za co, czyli jaki jest nasz koszt tej pływalności. Jeżeli to jest znaczny ubytek opancerzenia i zła sylwetka pojazdu (bo musi mieć wyporność) plus duży koszt to kiepsko. Jeżeli natomiast zaprojektujemy pojazd, który się da dopancerzyć, żeby zrobić z niego średnio BWP (jak Borsuk właśnie) to może to nie jest taka zła decyzja.

    A czemu nie widzimy tego przeprawiania na ukrainie? Po pierwsze dlatego, że tam tempo ofensywy jest dużo wolniejsze (bo brak przewagi w powietrzu), po drugie bo tak naprawdę, poza kiepskimi rosyjskimi pływającymi pojazdami jak BWP/BTR to Ukraińcy nic pływającego nie mają.

    Swoją drogą – bronię, trochę z przekory koncepcji, której osobiście nie jestem zwolennikiem – jakoś wszystkie armie zachodnie idą w ciężkie BWP bez zdolności pływania, a u nas jakiś mariaż wschodu i zachodu. No ale pływanie, czasami, może być przydatne. Coś jak parasol w drzwiach Rolls Roycea – widocznie nas stać.

  38. @carstein
    „Właśnie kilkoma salwami artylerii zmasakrowałeś kompanię zmechanizowaną na drugim brzegu rzeki. Zamiast spokojnie czekać na podciągnięcie i rozłożenie mostu pontonowego (kilka godzin jak nic) spokojnie przeprawiasz dwie kompanię zmechanizowane przez rzekę.”

    Z fanowskimi misjami do Call of Duty proszę na stosowne fora. W tej wojnie w takiej sytuacji przyczółek zabezpiecza się małymi grupkami DRG.

  39. @wo:
    Po pierwsze, opisując ten scenariusz nie pisałem o wojnie w Ukrainie.
    Po drugie, w tej wojnie nie robi się przyczółków do forsowania, bo jak sam napisałeś, nie ma forsowań, ergo nie ma potrzeby ich zabezpieczać.
    Po trzecie, GDRy nie służą do zabezpieczenia, tylko, jak nazwa wskazuje, do rozpoznania. To że w tej wojnie obydwie strony przerzucają GDRy przez rzekę nie ma nic wspólnego z planami forsowania tych rzek pływającymi pojazdami.
    Po czwarte, naprawdę nie musisz deprecjonować mojej wypowiedzi jakimiś hasłami o CoD. Tutaj [1] masz proszę zdjęcia greckiej armii ćwiczącej przekraczanie rzeki (hasty) – na różne sposoby – z mostem rozkładanym, po dnie, płynąc oraz na moście pontonowym. Armie natowskie to ćwiczą. Czy to by było skuteczne w Ukrainie? Nie wiadomo. Wiemy, że Rosjanom nie wyszło. Ukraińcy, o ile nam wiadomo, nie próbowali. Czy NATO by dało radę? Raczej się nie dowiemy.

    [1] http://army.gr/en/content/field-training-exercise-group-infantry-mechanized-company-during-river-hasty-crossing

  40. > To jest bardzo ciekawe z tego prostego względu, że to wnioski wyciągnięte tylko i wyłącznie na podstawie cytatu(ów) z książki

    Przecież potwierdził broniąc się na swojej platformie X.

  41. Potwierdził całą historię której najwyrażniej nie przeczytałeś. Zdradził też Isaacsonowi wiadomości od Ukraińców, poufne przecież. Tych od Rosjan już nie, żeby się jakiś idiota zapytał „no ale skąd wiedział o ataku”.

  42. @bartol
    „Np. takie, że Musk wiedział, gdzie i kiedy będzie atak i wyłączył. No serio?”

    No serio, bo kazał inżynierom zablokować potajemnie – a Ukraina się dowiedziała, gdy po prostu nagle straciła łączność z dronami.

    „A tak serio to wygląda na to, że nie wyłączył, tylko nie włączył:”

    Tak właśnie kłamie. A pan się doinformuje, zanim pan będzie te kłamstwa propagować u mnie na blogu. Ten skurwiel, którego pan usprawiedliwia, może sobie przecież opłacić jakieś szmaty, które go będą bronić. Jak pan chce do nich dołączyć, przecież nic pana nie powstrzyma. Ale tutaj ja płacę za hosting.

  43. Kto za co płaci to też ciekawy temat. Po szantażu w zeszłym roku DoD dopłacił tyle, że SpaceX spółka matka Starlinka, skądinąd powstała i nadal utrzymująca się dzięki rządowym kontraktom, zamknęła swój pierwszy kwartał na plusie.

    Z drugiej strony gdyby miłość, uwaga i własny agent prowadzący dotarły z Rosji wcześniej może by tego Starlinka nie wysłał.

    Isaacson: „He had just spoken to the Russian ambassador to the United States. (In later conversations with a few other people, he seemed to imply that he had spoken directly to President Vladimir Putin, but to me he said his communications had gone through the ambassador.) The ambassador had explicitly told him that a Ukrainian attack on Crimea would lead to a nuclear response. Musk explained to me in great detail, as I stood behind the bleachers, the Russian laws and doctrines that decreed such a response.”

    Obecna sytuacja jest dla pasożyta chyba najwygondniejsza jak dowiedzieliśmy się już w trakcie szantażu podczas wyłączenia 1300 terminali za rzekomo niepopłacone rachunki, czy notoryczne zaniki łączności na linii frontu. Finansowo oczywiście wszystko poszło w piz*u wraz ze stratą wartości X, jedynej platformy na której engagement rosyjskiej propagandy rośnie.

    Najśmieszniejsze jest to, że internet został zaprojektowany żeby nie mieć centralnego węzła w razie ataku. Stąd cały pomysł z pakietową transmisją danych.

  44. @notoryczne zaniki łączności na linii frontu.

    Czy aby ruskie środki zakłócania łączności (w tym np. system antydronowy, rozmieszczony regularnie co 10km 7 km za linią frontu), ogólnie generalnie całkiem rozbudowane i sprawne, nie imają się również starlinka?

  45. @sheik
    ” nie imają się również starlinka?”

    Ach jaki głupi ten Musk, że nie wpadł na taką linię obrony. Skoro jednak się przyznał do działania na rzecz Rosji, proszę nie być głupszym od autopilota z tesli. Przecież wytnę.

  46. @wo
    Ale chodzi o wydziczanie się, jaki to Musk jest zły (no jest, twierdziłem kiedyś inaczej?), czy o w miarę rzeczową informację? Bo ja otóż nie wiem, czy Starlink jest w istotny sposób zakłócalny przez ruską aparaturę, więc się pytam. Generalnie OIMW Ukraińcy narzekają na elektroniczne blackouty w rejonach walk.

  47. Przecież on się *przyznał* że celowo je kazał przyblokować swoim pracownikom. Czy możemy na tym skończyć „w miarę rzeczową informację” (zainteresowani niech se guglną)?

  48. Wygląda na to że jednak rację mają republikanie mówiąc jak dupowata jest administracja Bidena. DoD jakby zechciał to mógłby przycisnąć typa tak że zap..by jak pershing na wysokości lamperii. Wystarczyłoby mu zabrać zabawki od SpaceX – to wszystko przecież wisi na rządowych pieniądzach i rządowych pozwoleniach. Zostałby ze swoją fabryką trolli jako nowy Prigożyn.

  49. @embercadero „jak dupowata jest administracja Bidena. DoD jakby zechciał to mógłby przycisnąć”
    Ale chyba nie chciał, nespa? Administracja Bidena do dziś nie odważyła się przekazać tych pocisków o największym zasięgu do himarsów. Za to ochoczo krytykuje ukraińską ofensywę jako „anonimowe źródła”

  50. Przy wszystkich minusach powolnego przesuwania południowego frontu w ramach ofensywy ukraińskiej, jest jeden plus – jesienne błoto nie wstrzyma tych działań. Ruskie mobiki czeka ciężki czas w okopach w listopadzie.

  51. @WO
    Dowódca w okopie

    W czasie wojny o Falklandy/Malwiny Hubert Jones, dowódca batalionu spadochroniarrzy (których specyfika działania trochę tłumaczy to co potem nastąpiło) jak natarcie jego oddziału zaczęło grzęznąć poszedł na rekonesans i trafiwszy na szczególnie zaciekle broniącą się pozycję argentyńską wraz z garstką swoich żołnierzy osobiście przeprowadził szturm na umocnienia. Zginął, jednak jego śmierć pozwoliła zdobyć punkt oporu i kontynuować agresywne natarcie całemu batalionowi. Dostał za to VC.
    Podobno reakcją wojskowych było „oczywiście brawa za odwagę, ale co strzeliło dowódcy batalionu do głowy by angażować się w osobiście w walkę” (w co wierzę – bo uzasadnienie nadania VC strasznie podkreśla jak to było potrzebne to co zrobił, jakby było oczywiste, że trzeba wybronić go z takiego zarzutu).

    @Rivercrrossing
    Zgadzając się z tym, że możliwość przekroczenia rzeki „z marszu” ma swoje zastosowanie (w czasie natarcia każda godzina jest na wagę złota) to z drugiej strony w wypadku NATO i zakładanej totalnej dominacji w powietrzu nie ma to pewnie aż takiego znaczenia. Cooper ciekawie ostatnio wskazuje na to, że ukraińska taktyka (po częsci z braku laku) sprowadza się do wymuszania na rosjanach działań, w których ponoszą wysokie straty, zużywają swoje wojska w nieutrzymywalnym tempie (co przypomina mi niektóre strategie, gdzie w sytuacji przewagi w obronie sensowną taktyką jest zdobycie (nawet ze stratami) punktu, który komputer będzie chciał koniecznie odbić – i potem „grindowanie” go broniąc ten hex/region/punkt.
    W wypadku przewagi lotniczej/rozpoznania trudno wyobraźić sobie by przeciwnik w ogóle miał takie umocnione pozycje czy inną twardą linię obrony, bo gdzie by się nie okopał, gdzie by nie zgromadził sił służących zepchnięciu przyczułka – to po prostu nadleci tam stado bomb i himarsów.

  52. To teraz coś z wojny czasowo dalszej, ale poza tym bliższej, czyli polsko-radzieckiej. Brawurowy dowódca był powszechnie znany z tego sposobu wojowania. Wtedy, w randze porucznika, przeżył. Jego ludzie – niekoniecznie i nie wszyscy.

    „Doganiam Rosia i już cały pluton razem pędzi. Mamy przebyć mostek, który według naszych przewidywań miał być najtrudniejszy do wzięcia. Przebyliśmy go. Pod samym miasteczkiem stał drugi kulomiot. Tam dostaliśmy się pod silniejszy ogień, a zwłaszcza gdy już wbiegliśmy na skraj wsi i zabraliśmy drugi kulomiot.

    Całą drogę krzyczałem „Hurra!”. W takich chwilach człowiek zatraca zupełnie poczucie niebezpieczeństwa, a jednak bezwiednie pozostaje instynkt samozachowawczy.

    Przypadliśmy do ziemi i zaczęliśmy strzelać. Jak się później dowiedziałem, w tym miejscu zabity został Roś, a Szklarski ciężko ranny. Krzyknąłem: „Naprzód! pierwszy pluton!”. Poderwaliśmy się i znów posunęliśmy się naprzód kilkadziesiąt kroków.
    (…)
    O jedenastej wróciliśmy do Kłopoczyna i zaczęliśmy marsz powrotny. Sukces olbrzymi. Straty prawie wyłącznie z mego plutonu. Stopniał bardzo. Dziś był pogrzeb Rosia.”

    Władysław Broniewski, „Pamiętnik”, zapis z 4 marca 1919

  53. @D.N.L. Spotkałem się z opinią że Jones lepiej by zrobił gdyby dziesięć minut z tą swoją szarżą poczekał, bo jego spadochroniarze podciągali właśnie ciężka broń (głównie LAW) i ten jego atak nic nie dał, po prostu na pozycje kaemów argentyńskich zaczęły spadać pociski. A medal dostał dlatego że takie jest społeczeństwo UK: jak po czymś takim nie dać VC gościowi który ukończył Eton?

  54. @embercadero
    „dupowata jest administracja Bidena”
    Jednak dostarcza sprzęt. Choć pewnie ma go mniej, niż chce przekonać świat, że ma.

    „DoD jakby zechciał to mógłby przycisnąć typa”
    Co chwila mają jakieś wybory a to ryzykowny krok jeśli chodzi o poparcie.

    @D.N.L
    ” przekroczenia rzeki „z marszu” ma swoje zastosowanie (w czasie natarcia”
    Czasami przekracza się zbiorniki wodne nie w natarciu, skoro już teoretyzujemy.

    „Wymuszanie na rosjanach działań, w których ponoszą wysokie straty”
    Klasyka I wojny światowej (front zachodni): jak nie możesz rozstrzygnąć metodą „kto lepiej walnie” to idziesz w „kto dłużej wytrzyma”.

    @Gulogulo
    „medal dostał dlatego że takie jest społeczeństwo UK: jak po czymś takim nie dać VC gościowi który ukończył Eton?”

    -Przypomnę, że w Stanach trwa moda na medale dla SEALsów za cokolwiek, w tym zostawianie kolegów na śmierć. Zawsze medalowe sprawy śmierdzą polityką i podziałem na równych i równiejszych.

  55. @wo
    „Przecież on się *przyznał* że celowo je kazał przyblokować swoim pracownikom.”

    No więc przyznał coś innego. Zresztą nawet autor biografii właśnie sprostował:
    „The author of a new biography of Elon Musk has admitted that a controversial detail in an online extract of the book – which suggested that the tech magnate thwarted a Ukrainian drone attack on a Russian naval base in September 2022 – is factually incorrect.”
    https://www.theguardian.com/books/2023/sep/12/elon-musk-biographer-admits-suggestion-spacex-head-blocked-ukraine-drone-attack-was-wrong

    Ech. Sprawa znikła z mediów jeszcze szybciej niż się pojawiła, bo była dęta od początku. Ale luz, nie bronię Muska, po prostu jestem przyzwyczajony do tego, że na tym blogu jednak jest jako taki poziom i niemijanie się za bardzo z faktami. A co do Muska to jest wystarczająco wiele powodów żeby go nie lubić, więc posługiwanie się szitkontentem jest słabe i zdecydowanie poniżej poziomu.

  56. @bartolpartol
    ” Zresztą nawet autor biografii właśnie sprostował:”

    Co jest oczywiście jeszcze bardziej podejrzane. Isaacson nie robi tak po prostu „błędów”.

    „Sprawa znikła z mediów jeszcze szybciej niż się pojawiła, bo była dęta od początku. ”

    To jakieś dziwne media pan ogląda. W tych które ja śledzę jest rozwojowa. Liczę na komisję śledczą. Skoro już się przyznał do potajemnych rozmów z rosyjskim ambasadorem, to jest to ewidentne naruszenie ustawy o rejestrowaniu agentów.

    „więc posługiwanie się szitkontentem”

    Panie Bartolu, poważne ostrzeżenie. Najpierw pisał o tym Ronan Farrow w New Yorkerze, teraz Isaacson w książce (z dziwną poprawką na Twitterze). To są dwa poważne źródła, a nie szitkontent (proszę więc nie brnąć w tym kierunku, bo się to nie ukaże). A zdrada stanu to już po prostu zbrodnia. To więcej niż golenie frajerów kupujących Teslę. To najpoważniejszy jak dotąd powód „żeby go nie lubić”.

  57. @WO Musk i zdrada
    Z całego złego to mam nadzieję, że to ostateczny kamień do tego by Musk nie był lubiany w Ukrainie. W początkowej fazie Starlinkowania obawiałem się, że „gdy wygramy” to Musk będzie mógł sobie wykupić pół Ukrainy i oficjalnie powiedzieć, że chce tam klonować ludzi czy cokolwiek innego a mogliby mu pozwolić.

  58. @Isaacson:
    A właśnie – zacząłem sobie oglądać wywiad z Isaacsonem u Lexa Friedmana i powiem szczerze, po 10 minutach oglądania jestm więcej niż rozczarowany. Walter chyba za dużo czasu spędził z tymi wszystkimi osobami o których piszę książki – broni Muska, że miał trudna dzieństwo (kurde, każdy miał ale to się idzie na terapie a nie celebruje jazdy), że on się nie troszczy o jednostki bo, kurde, on się troszczy o całą ludzkość. Ja ogólnie mam słabe zaufanie do tych do się troszczą o wielkie sprawy bo potem się zawsze okazuje, że wielkie to owszem, ale zwykle ego. No i ogólne zachwyty jaki to Elon jest wspaniały wynalazca.
    No więc tak – obejrze do końca ale na razie wygląda na to, że Walter przedawkował kool-aid.

  59. @carstein
    „że on się nie troszczy o jednostki bo, kurde, on się troszczy o całą ludzkość”
    To jest zwykle krytyczny sygnał ostrzegawczy, czy jak to nazwać. Problem wszystkich kolektywizmów od marksizmu-leninizmu po korwinizm-mikkizm. Każda zbiorowość jest sumą jednostek i interesy zbiorowości są koniec końców wypadkową interesów jednostek tworzących tę zbiorowość. Jeśli ta zależność zostaje zerwana to witamy w świecie, w którym dla wyższego dobra można wymordować miliard nieprawomyślnych, drugi miliard niepotrzebnych zagłodzić, a z niepełnosprawnych dzieci robić klej do tapet. Abstrakcyjna ludzkość tylko na tym przecież skorzysta.

  60. @D.N.L

    „Musk będzie mógł sobie wykupić pół Ukrainy i oficjalnie powiedzieć, że chce tam klonować ludzi czy cokolwiek innego a mogliby mu pozwolić”

    Biorąc pod uwagę niezdrową obsesję tego typa na punkcie R O Z M N A Ż A N I A, która kojarzy mi się tylko z obsesją Generała Rippera z 'Dr Strangelove’ na punkcie bezcennych płynów ustrojowych, to nie będzie chciał klonować „ludzi”, tylko człowieka, literalnie jednego konkretnego ;]

  61. Ewidentnie jakiś lawyer mu uświadomił poniewczasie że na tajne konszachty z ambasadorami wrogich pańśtw nawet w USA są srogie paragrafy i teraz typ się będzie tego wypierał. Ale mleko się rozlało. Oby jakiemuś prokuratorowi się chciało w tym podrążyć.

  62. Isaacson dopowiada wywiadowany: „I misinterpreted him that night when he told me he was not allowing Starlink to be used during the attack. I thought he had just made that decision. In fact, he was simply adhering to a policy he had previously”

    W tweecie napisał, że Ukraińcy mogli nie wiedzieć iż Musk ma taką politykę. To nie jest niezgodne z treścią książki, bo sam Musk mógł jeszcze nie wiedzieć. Isaacson relacjonuje na żywo, bo Musk wydzwaniał do niego po nocach, Richard Nixon style, robić wrażenie.

    Podrozdział jest zatytułowany „No good deed…” (ci niewdzięczni Ukraińcy!) i wydaje się do oporu promuskonautyczny, gdyby nie te wszystkie szczegóły…

    “This could be a giant disaster,” Musk texted me. It was a Friday evening in September 2022, and Musk had gone into crisis-drama mode, this time with reason. A dangerous and knotty issue had arisen”

    „design of the drones was impressive, but he refused to turn the coverage for Crimea back on, arguing that Ukraine “is now going too far and inviting strategic defeat.” He discussed the situation with Biden’s national security advisor, Jake Sullivan, and chairman of the joint chiefs, General Mark Milley, explaining to them that SpaceX did not wish Starlink to be used for offensive military purposes. He also called the Russian ambassador to assure him that Starlink was being used for defensive purposes only.”

    Dopiero miesiąc później Musk prowadził już przemyślaną politykę – wyłączył na terytoriach okupowanych, a następnie zatweetował swój plan pokojowy.

    Całe tłumaczenie jest też niespójne w szczegółach – przy 100km strefie buforowej (tyle co z Krymu do Chersonia) nie wyrzuciłoby dronów na brzeg.

    > bezcennych płynów ustrojowych

    „Shivon Zilis he recruited in 2015 to work at OpenAI and who ended up as the top operations manager of Neuralink. She had become his very close friend, intellectual companion, and occasional gaming partner. “It’s been one of the most meaningful friendships of my life, like, by far,” she says. “Soon after I met him I said, ‘I hope we’re friends for life.’ ”
    „“He really wants smart people to have kids, so he encouraged me to,” Zilis says. When she decided that she was ready, he suggested that he be the sperm donor so that the kids would be genetically his.”
    „That led to an improbably weird and potentially awkward situation worthy of a new-age French farce. When Zilis was in the Austin hospital with complications from her pregnancy, so too was the surrogate mother carrying the baby girl that Musk and Grimes had secretly conceived in vitro.”

  63. @dnl
    „Z całego złego to mam nadzieję, że to ostateczny kamień do tego by Musk nie był lubiany w Ukrainie.”

    Ja mam nadzieję, że przede wszystkim w Ameryce! Liczę na komisję śledczą, liczę na zerwanie rządowych kontraktow, liczę na problemy antymonopolowe.

  64. @wo „Liczę na komisję śledczą, liczę na zerwanie rządowych kontraktow, liczę na problemy antymonopolowe.”
    Do tego republikanie musieliby przegrać najbliższe wybory prezydenckie i/lub demokraci nieco otrzeźwieć z technoentuzjazmu+solucjonizmu (i ewentualnie trochę się narazić swoim sponsorom z SV). Czyli raczej nie.

  65. @”wszystkich kolektywizmów”, #mamotymnotke

    Skynety, Starlinki, no i media społecznościowe jako dzieła zaburzonych Rachmietowów?
    Albo Musk jako król Murdas, który sobie mi­strzów elek­try­cer­skich, na­stroj­czych i pod­bla­szych naraił, żeby świat samym sobą usieciowić i do własnej d… podpiąć.

    Mama opowiadała mi o stalinowskich czasach, kiedy w domach (także naszym) zawisły tzw. kołchoźniki. To była rewolucja na miarę ukomórkowienia i usmartfonowienia. I, jak to bywa, sam przekaźnik, włącznie z nazwą, już był przekazem.

  66. @ergonauta
    „Skynety, Starlinki, no i media społecznościowe jako dzieła zaburzonych Rachmietowów?”

    Na pewno Musk, na pewno Zuckerberg, na pewno Thiel – pasują do tego opisu.

    @sheik
    „ewentualnie trochę się narazić swoim sponsorom z SV”

    Mam nadzieję – i widzę pierwsze zapowiadające jaskółki – że reszta cyberoligarchów zacznie się dystansować od Muska, żeby wszystko zwalić na niego, „my jesteśmy normalni, nie to co ten świr”. Trochę więc liczę na scenariusz, w którym Musk będzie kozłem ofiarnym, który SV poświęci żeby się jej nie czepiali („hejt? u nas? na fejsie? no skąd, twitterem się zajmijcie, a nie nami”). Ta komisja śledcza, której domaga się Warren, chyba jednak powstanie.

  67. …a republiki bałtyckie ogłosiły zakaz wjazdu samochodów zarejestrowanych w Rosji, co niewątpliwie bardzo ułatwi produkcję elektrycznych samochodów w Królewcu.

  68. No co, okręg królewiecki będzie dzięki temu liderem elektryfikacji jakiego niet w mirie. Sam profit. A poza tym sowieckij fłot promowy przecież je przewiezie do Pietiera, oczywiście tymczasowo, zanim się zlikwiduje te wszystkie chwilowo istniejące pomyłkowe państwa jak Łotwa.

    A co myślisz o pohukiwaniach by wjechać Gruzinom i Armenii? Niby nie mają czym ale ja bym na miejscu gruzinów spokojny nie był.

  69. @mat
    „Przecież już składają”

    A ile już złożyli? Ile skladają w tej chwili (skoro użył pan czasu teraźniejszego)?

    Zwłaszcza w przypadku Rosji, trzeba ostrożnie podchodzić do deklaracji typu „produkują 20 czołgów T-14 Armata miesięcznie”. Bo one w praktyce oznaczają, że owszem, ktoś przeciął wstęgę. Ale kiedy właściwie ta produkcja ruszy, to sam Putin nie wie.

    Widziałem też wiele onuc radujących się, że „kraje BRICS porzuciły dolara” na podstawie deklaracji, że w nieokreślonej przyszłości zamierzają to zrobić. Podstawa kremlinologii to ostrożne posługiwanie się czasem teraźniejszym. Że „ogłosili uruchomienie składania” to wcale nie znaczy że składają.

  70. @wo
    „A ile już złożyli? Ile skladają w tej chwili (skoro użył pan czasu teraźniejszego)?”

    Oraz, na czym polega składanie. Wkładają silnik dostarczony osobno, czy może przykręcają koła?

    „Widziałem też wiele onuc radujących się, że „kraje BRICS porzuciły dolara” na podstawie deklaracji, że w nieokreślonej przyszłości zamierzają to zrobić.”

    Zdaje się, że nie bardzo wiedzą, na co właściwie tego dolara chcieliby zamienić. Bo przecież nie na Euro. Rubel, rupia odpadają. Juan? Indie powiedzą nie. Jakaś nowa sztuczna waluta? Rozliczenia wzajemne w czym kto chce? Marna alternatywa dla dolara.

  71. Anne Appelbaum przedwczoraj w Atlanticu relacjonowała (z pierwszej ręki), że atak dronami udał się już parę tygodni później. Udał się także dziś w nocy. Zupełnie przypadkowo w tym samym czasie nastąpiła awaria Starlinka, którego tak poza Ukraińcami (100k terminali) używa jeszcze z pół miliona wykluczonych kablówkowo Amerykanów (łącznie 0.7 mln abonentów). Pewnie chcieli obejrzeć na raz wszystkie spośród 2500 filmów dostępnych na Netflixie. Almo satelity rozsynchronizowała kometa Nishimura.

  72. @wo „republiki bałtyckie ogłosiły zakaz wjazdu samochodów zarejestrowanych w Rosji”
    Na OKO w ramach Goworit Moskwa A. Jędrzejczyk przytacza taką historię:
    „Na tym samym motywie Rosjan-ofiar obrabowywanych bezczelnie z własności zbudowana jest relacja z Niemiec (“Wiesti” 11 września):
    Dwojgu obywatelom Rosji, którzy chcieli promem wrócić do Rosji swoim audi i mercedesem, niemieccy celnicy skonfiskowali te samochody. Bo są objęte embargiem i nie wolno ich wwozić z Niemiec do Rosji. Można było myśleć, że te sankcje to tylko są dla picu. Ale znowu Zachód oszukał i egzekwuje je do literki. Obrabowana z mercedesa obywatelka jest obowiązkowo ciężko chora i propaganda informuje nas, że z tego powodu miała problemy z poziomem cukru we krwi. Nic dziwnego.”

    @unikod „atak dronami udał się już parę tygodni później.”
    …ale, jak też pisze, już bez korzystania ze Starlinka.

  73. @wo
    „Ile skladają w tej chwili”

    Linię Fotona zapowiedzieli w marcu, uruchomili w tym miesiącu jako SKD, z docelowym przejściem na MKD. Ten sam kierunek co w fabryce „Moskiwcza 3” w Moskwie (JAC Sehol X4). Dane sprzedażowe Autostatu będą w przyszłym roku, w przypadku tej linii dostawczych EV Avtotoru (Foton Aumark/ Brock) to może być kilka, kilkanaście tysięcy sztuk rocznie. Aktualna całościowa produkcja samochodowa w Rosji jest na poziomie ok. 50 tys. sztuk/ mies., z czego 40 tys. samochody osobowe (przed wojną było dwa razy tyle). Drugie 50 tys. jest importowane. W produkcji generalnie Chińczycy zajęli miejsce zachodnich i japońskich firm – JAC za Forda, FAW za Nissana itd. W Avtotorze jak dawnej weszli we współpracę z kilkoma różnymi markami. Teraz prowadzą SKD spalinowych modeli BAIC, JMC, Kaiyi i SMW, stawiają linię CKD dla Kaiyi E5, a ich osobowy EV to ma być lokalizacja taniego chińskiego modelu w rodzaju Wuling Mini.

  74. @mat
    ” uruchomili w tym miesiącu ”

    Powtarza pan ten sam błąd. Naprawdę uruchomili, czy ogłosili inaugurację? Bo to jak z BRICS, które „ogłosiło” odejście od dolara, albo przemysłem zbrojeniowym, który co jakiś czas „ogłasza” wznowienie produkcji czołgów.

  75. @wo

    Avtotor zapowiedział a potem powiadomił o uruchomieniu tej linii tak samo jak w przypadku czterech pozostałych (spalinowych). Szczegółowe dane gromadzi i sprzedaje Autostat. Wyglądają one zbiorczo jak powyżej, nie bardzo rozumiem ich kwestionowanie – czy ludzie płacą za fejki? To przecież to samo źródło, które było cytowane rok temu, przy zapaści rosyjskiej produkcji. Nieszczególnie widzę też związek z czołgami. Linie spalinowe i EV chińskie firmy stawiają np. w Meksyku, Indonezji. W Rosji jest im łatwiej, bo mają przecież gotowe hale, zespół montażowy, i tak jak w Chinach tani prąd. Problemem przy tym biznes planie jest kurs rubla, słabnący też względem juana. Ale rosyjski rynek po odcięciu zachodniego importu jest chłonny, konsument płaci te wojenne premie. Sytuacja dla chińskich producentów jest w sumie lepsza niż w samych Chinach, gdzie dusi ich saturacja rynku, spowolnienie i pesymizm zakupowy.

  76. @mat
    „czy ludzie płacą za fejki”

    Po pierwsze, no jasne! A po drugie, to nie jest kwestia „fejka”. Informacja „ogłosili rozpoczęcie” może być przecież prawdziwa, dokładnie tak jak informacja „BRICS ogłosił odejście od dolara” albo „Rosja ogłosiła wznowienie produkcji czołgów”.

  77. @mat „Linię Fotona zapowiedzieli w marcu, uruchomili w tym miesiącu jako SKD, z docelowym przejściem na MKD.”

    Tylko co z tego? Nawet jeśli to nie jest ogłoszenie ogłoszenia rozpoczęcia, to jest to – proszę mnie ew. poprawić – montaż polegający na przykręcaniu lusterek i kół. Z planowanym dopiero na przyszłość zwiększeniem stopnia komplikacji procesu. Co przypomina dość mocno „montaż” bieda-aut w Polsce w czasach pre-UE.

    Daleko tu jeszcze do tego, co można nazwać produkcją, a do masowej produkcji na eksport (przy szczególnym udziale baterii produkowanych z boliwijskiego litu) to w ogóle hohoho.

  78. Pionierem w dziedzinie przedpłat na samochody była III Rzesza. Prawie wszyscy robotnicy płacili 5 RM tygodniowo na KdF-wagen, garstka uprzywilejowanych dostała.

  79. @wo

    „Po pierwsze, no jasne! A po drugie, to nie jest kwestia „fejka”. Informacja „ogłosili rozpoczęcie” może być przecież prawdziwa”

    Autostat jak każdy agregator danych zarabia na produkcji zestawień sprzedażowych w rozbiciu na fabrykę, model, region itp. Każdy te dane może nabyć jeśli ma wolne kilka tys. euro. Robią to różne podmioty branży, media, analitycy – głównie zachodni. Łącznie w odniesieniu do wszystkich chińskich marek przejmujących zachodnią/ japońską produkcję te dane sumują się obecnie na poziomach jakie podałem. To wciąż niecała połowa przedwojennej produkcji Rosji, ale owszem rok temu, przy zapaści sektora, to były tylko „zapowiedzi zarządu”.

    Jako powody do kwestionowania aktualnego obrazu wynikającego z tych danych wymienia Pan czołgi oraz, o ile dobrze rozumiem, przepisy litewskie dotyczące rejestracji (które zresztą nie blokują Rosjanom zakupów w enklawie i transportu tranzytowego do Rosji, gdyby mieli taką fantazję). Wspomina Pan też potiomkinowskie „przecinanie wstąg”, choć te akurat nowe linie są uruchamiane bez pompy, aby unikać politycznych zadrażnień (niektóre elementy wyposażenia to sankcyjna szara strefa).

    Te Pańskie zastrzeżenia należy zestawić z dość oczywistymi faktami: rosyjscy dealerzy oferują te nowe modele (od ręki, nie na przedpłaty), fabryki dają ogłoszenia o pracę, czynniki ekonomiczne sprzyjające tej produkcji utrzymują się (wyposzczony rynek rosyjski, chińska branża szukająca ujścia dla własnej overcapacity itd.).

    Wobec powyższego uważam, że aktualne dane Autostatu są wiarygodne, a kolejne pokażą kontynuację trendu, w tym również w segmencie EV – Rosja jest typowym rynkiem do lokalizowania tanich elektrycznych modeli z ChRL i przy braku konkurencji Chińczycy wypełnią tę niszę.

    @Łukasz Wiśniewski

    „Tylko co z tego? Nawet jeśli to nie jest ogłoszenie ogłoszenia rozpoczęcia, to jest to – proszę mnie ew. poprawić – montaż polegający na przykręcaniu lusterek i kół.”

    Przed wojną to był zakres od SKD do CKD dla różnych zachodnich modeli i dla modeli chińskich też może być. Muszą do tego zostać dostosowane spawalnie, lakiernie, co robią aktualnie kooperanci, też po cichu europejscy. I niestety jest nawet ten lit z Boliwii, największego nieruszonego dotąd zasobu (saliny), dla którego chińsko-rosyjskie konsorcjum ma technologię ekstrakcyjną, podczas gdy opłacalna technologia dla krateru w Newadzie musi być dopiero wypracowana.

    Ogólnie rzecz biorąc, ma miejsce po prostu stopniowe odtwarzanie przedwojennego potencjału rosyjskiej branży automoto, połączone z jej umiarkowaną modernizacją (tani segment EV). Jeżeli w ciągu przyszłego roku dojdzie do osiągnięcia poziomu produkcji zbliżonego do 2021 r. to nadal oczywiście nie będzie żaden światowy potentat. Ledwie średniej wielkości przemysł obsługujący rynek krajowy. Ale dzięki temu setki tysięcy ludzi (produkcja, dealerzy, naprawy, branża transportowa) zachowają pracę, potrzeby konsumenckie zostaną w jakiejś mierze zaspokojone, utrzyma się wyspowa baza kompetencyjna. Ten reżim nie potrzebuje więcej. Wystarczy, że od tej strony nie grozi mu destabilizacja (armia bezrobotnych, kartoszka w miejsce hal produkcyjnych itd.).

  80. @awal
    „Jako powody do kwestionowania aktualnego obrazu wynikającego z tych danych wymienia Pan czołgi”

    To nie jest powód tylko przykład na jedną z wielu sytuajci, w których „ogłosili uruchomienie produkcji” nie oznacza, że produkują. Po tym, że nie umiesz sie wypowiadać zwięźle już widać, że jesteś Powrotem Awala.

    „Wobec powyższego uważam, że aktualne dane Autostatu są wiarygodne, ”

    Ja też! Zgadzam się, że „ogłosili rozpoczęcie produkcji”.

  81. @wo

    „Ja też! Zgadzam się, że „ogłosili rozpoczęcie produkcji”.”

    Rozpoczęcie produkcji modeli uwzględnianych w aktualnych danych ogłoszone zostało już w zeszłym roku, kiedy to twierdził Pan, że produkcja samochodów w standardzie wyższym od Flinstonów w ogóle przestała być w Rosji możliwa ze względu na brak zachodniego software’u, ucieczkę kadr, sabotaż litewskich celników i zarośnięcie hal kartoszką. Rozumiem, że nie wraca Pan do tych argumentów i nie kwestionuje bieżących danych. Tę korektę Pańskich ówczesnych przekonań należy powitać z uznaniem, jednak warto też aby nie popełniał Pan podobnego błędu w odniesieniu do kolejnego cyklu.

    Ponieważ dyskusja kończy się nieuchronnym finałem znanym poprzednim komentującym, zwrócę tylko uwagę na bieżące wiadomości, Komisja Europejska rozpoczyna antydumpingowe dochodzenie przeciw chińskiej branży EV, działając w oczywistym interesie niemieckich producentów. Jego wynikiem będą zapewne odpowiednie taryfy karne. Zachód kolejny raz używa najsilniejszych dostępnych mu środków dla obrony swoich interesów. My na wschodzie nie umiemy własnych interesów nawet dobrze zidentyfikować. Odradzającą się bazę przemysłową morderczego reżimu ignorujemy i wyśmiewamy, zamiast używać, jak Zachód, unijnych narzędzi do jej blokowania. Choćby wznawiając unijny zakaz litewskiego tranzytu do czasu zakończenia przez Rosję ostrzału infrastruktury energetycznej i portowej Ukrainy. Dla zastosowania tego typu środków potrzebna byłaby inicjatywa Litwy, Polski i innych krajów regionu oparta o rzetelną analizę rosyjskich danych przemysłowych, ukierunkowaną na identyfikację wrażliwych punktów. Bo morderstw niestety nie ubędzie od bagatelizowania morderców. Dziękuję za dyskusję.

  82. unikod: „atak dronami udał się już parę tygodni później. Udał się także dziś w nocy. Zupełnie przypadkowo w tym samym czasie nastąpiła awaria Starlinka”
    sheik: „już bez korzystania ze Starlinka.”

    LOL. Czyli nie używali Starlinka, którego Musk na wszelki wypadek i tak wyłączył. Musk wie kiedy będą ataki dronami, ale już nie wie, że drony Starlinka nie używają. Ta, paranoja ma się coraz lepiej.

    @wo
    „Ja mam nadzieję, że przede wszystkim w Ameryce! Liczę na komisję śledczą, liczę na zerwanie rządowych kontraktow, liczę na problemy antymonopolowe.”

    To może być ogólnie dosyć trudne z wielu, głównie politycznych, względów. SpaceX jest obecnie jedyną nieruską opcją dostarczania ludzi na ISS. Boeingowi, który dostał na te zabawy sporo więcej kasy niż SpaceX, do tej pory udało się raz dolecieć pustakiem do ISS po czym zawiesił program na nieokreślony czas ze względu na użycie łatwopalnych oplotów w instalacji elektrycznej. Amerykańskie orły. Do tego Tesla jest i jeszcze długo będzie największym globalnym producentem elektryków, co też jest politycznie istotne. Będą go może szarpać dla hecy, głównie za X, ale nic poważnego nie zmajstrują.

    A o monopolach trudno mówić. W przypadku samochodów Ford i GM głośno krzyczą, że zaraz prześcigną Teslę o wiele długości. W rakietach robi to Bezos, który jeszcze ani jednej porządnie nie wystrzelił. Także ten.

  83. @Gruppenführer Wolf:
    Kończ waść, bo z lekkiekgo niesmaku przechodzimy właśnie, w oklicach 4 awatara w full cringe.
    (oczywiście dopuszczam, że się myle, ale ten styl, ten styl jakiś taki niepodrabialny)

  84. > Musk wie kiedy będą ataki dronami, ale już nie wie, że drony Starlinka nie używają.

    Dowództwo używa.

    Chwalił się że podgląda, wyobraźmy sobie teraz CEO dowolnego telekomu chwalącego się obserwowaniem abonentów.

    Paranoja to miskowe fermy trolli. Otwierając YouTube można odnieść wrażenie że OpenAI powstało w celi masowej produkcji kanałów z propagandą.

  85. @carstein
    „Walter chyba za dużo czasu spędził z tymi wszystkimi osobami o których piszę książki – broni Muska, że miał trudna dzieństwo”

    Czyli kolejna biografia pisana na kolanach. Czy amerykanie w ogóle potrafią inaczej, czy boją się pozwów i wolą kadzić? Jakoś nie kojarzę dobrej amerykańskiej biografii, ale to też nie jest mój ulubiony gatunek literacki. Swoją drogą jakiś czas temu dostałem w prezencie ówczesną biografię Muska – autor najpierw się zarzekał na kilkunastu stronach, że nie będzie kadził, będzie surowy i obiektywny, tralalala, po czym nagle z impetem na kolana padł. A ledwie napoczęta książka poleciała prosto do kosza na makulaturę.

  86. @unikod
    „Chwalił się że podgląda”

    Ale co podgląda, transmisje? Lokalizacje terminali? I wie co który terminal robi i gdzie? No daj spokój. Gdybym taką sieć budował też bym sobie zerkał, szczególnie na początku, jak się rozwija, ale śledzenie co robią poszczególne terminale? Co takiemu Muskowi po wiedzy, że niejaki bartolpartol siedzi i marnuje czas na pisanie komentarzy na niszowym blogu? Przecież to nawet śmieszne nie jest.

    „wyobraźmy sobie teraz CEO dowolnego telekomu chwalącego się obserwowaniem abonentów.”

    Nie musi, służby to robią. Swoją drogą to ten sam poziom rozmowy co oskarżanie Gatesa o wszczepianie czipów, żeby śledzić ludzi. Paranoja rzędu max.

  87. @bartolpartol
    „Do tego Tesla jest i jeszcze długo będzie największym globalnym producentem elektryków, co też jest politycznie istotne.”
    No nie, chińczycy z BYD są o połowę więksi. Volksvagen też nie ma hiper daleko do Tesli choćby, więc trudno tu mówić o jakiejś niezwykłej pozycji tejże.

  88. @bartol
    „Czyli kolejna biografia pisana na kolanach. Czy amerykanie w ogóle potrafią inaczej,”

    Potwornie głupio mi to komentować, bo gram w tej samej dyscyplinie, ale jako piątoligowy (jest w ogóle taka?) Nounejm, a Isaacson to dla mnie taki Ronaldo Messi-Lewandowski. Więc kim jest taki przegryw jak ja, żeby komentować jego drybling w offsajdzie?

    Having said all that, pisanie biografii kogoś, kto żyje, jest u szczytu potęgi, jest potwornie bogaty i pewnie jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, jest ryzykowne. Głupie. Po prostu sam siebie skazujesz na rolę pieska, który błaga o strzępki rzucane z pańskiego stołu.

    Nie mówię, że bym się nie zgodził (halo, panie Awalu, niech pan to zasugeruje komuś w Longines Lounge? to jasne, że nounejm taki jak ja jest za cienki dla Kulczyka, ale może dla jakiegoś regionalnego menadżera będę w sam raz?), ale przede wszystkim żądałbym zaporowej stawki. A z kolei Mądrość Życiowa mówi mi, że jak już ktoś ją wziął – tak jak ten Rivaldinho-Isaacsonychowiak – to absolutnie nie ma dla niego drogi odwrotu. Musi brnąć. Pozostaje mu się wypłakać w studolarówki (czy też wydruki znudzonych małp z NFT).

  89. @bartol
    „A o monopolach trudno mówić. ”

    To nie jest kwestia posiadania 100% rynku, tylko stosowania praktyk monopolistycznych. W wypadku Muska to ewidentne, to tylko kwestia woli politycznej, bo co do meritum to oczywiste, że stostuje.

  90. @awal
    „Rozpoczęcie produkcji modeli uwzględnianych w aktualnych danych ogłoszone zostało już w zeszłym roku,”

    Nope, to ogłosili 8 września tego roku. Awal, kurna, po cholerę ci te maskarady? Doceniam że przynajmniej tym razem nie jako kobieta.

    ” produkcja samochodów w standardzie wyższym od Flinstonów w ogóle przestała być w Rosji możliwa ”

    Przecież to nie jest „produkcja”, tylko zastąpienie znaczka „chiński badziew” znaczkiem „ruski badziew”.

    „Ponieważ dyskusja kończy się nieuchronnym finałem znanym poprzednim komentującym,”

    Ale zlituj się, nie wracaj jako kobieta.

  91. @bartol
    „Co takiemu Muskowi po wiedzy, że niejaki bartolpartol siedzi i marnuje czas na pisanie komentarzy na niszowym blogu?”

    Po tym OCZYWIŚCIE że nie, ale np. szefów Ubera przyłapano na śledzeniu w czasie rzeczywistym znanych użytkowników.

  92. @bartolpartol:
    „Czyli kolejna biografia pisana na kolanach. Czy amerykanie w ogóle potrafią inaczej, czy boją się pozwów i wolą kadzić? …”

    Akurat biografia Jobsa tego samego autora jest napisana dość przyzwoicie – nie stroni od trudnych tematów, nie usprawiedliwia za bardzo różnych niefajny zagrań i oceniając całość jego dokonań jest moim zdaniem bardzo fair. Tak samo zresztą jak film z Fassbenderer gdzie fenomenalnie pokazuje ewolucje.

    Tak jak napisał @wo – pisanie biografii żyjącego człowieka, na dodatek takiego który nie stroni od pozwów to taniec na polu minowym – musi być odpowiednia porcja lukru bo inaczej Musk się obrazi i spędzisz następne 3 lata od pozwu do pozwu.

    Co do biografii w tak w ogóle – ja bardzo polecam sobie przeczytać książkę Johna Romero „Doom Guy” i jednocześnie czytać „Masters of Doom” – strasznie fajne zestawienie tego, jak różni ludzie pamiętają różne sytuacje, jakie mieli punkty widzenia, gdzie dziennikarze podkręcili trochę narracje itp.

    @bartol
    „> wyobraźmy sobie teraz CEO dowolnego telekomu chwalącego się obserwowaniem abonentów.
    Nie musi, służby to robią. ”

    No ale właśnie tutaj jest różnica. Służby działają zwykle na zlecenie sądu i zwykle nie są emocjonalnie zaangażowane w dany proces (tak, wiem, w służbach i sądach są patologie, jak wszędzie).
    Jeżeli jakiś prezes sobie postanawia naruszyć czyjąś prywatność, bo, ot tak, ma kaprys to robi się niefajnie. Tak, w służbach też były takie przypadki – śledznie kochanek czy tam innych obiektów atencji, prywata itp. I zawsze na takie rzeczy się oburzamy i domagamy się wywalenia takiej osoby ze służby. Czemu mamy mieć inne kryteria wobec Muska?
    I nie ma znaczenia czy to jest śmieszne, czy nieśmieszne, czemu akurat tą osobę itp – sam fakt, że to robi jest naganny.

  93. @wo

    „Nope, to ogłosili 8 września tego roku.”

    Równolegle do odpalenia awalologii następuje niestety zazwyczaj niemożność porozumienia się co do podstawowych faktów. Po tym punkcie dyskusja przestaje mieć sens.

    Kiedy w czerwcu zeszłego roku pisał Pan o Flinstonach i Litwinach-dzielnych sabotażystach, Avtotor zapowiadał produkcję spalinowych modeli chińskich producentów. Te ówczesne „zapowiedzi zarządu” zostały zrealizowane, aktualnie znajdziemy je w danych Autostatu, ofertach dealerów itd. Kiedy dzisiaj pisze Pan o czołgach, Avtotor powiadamia o uruchomieniu produkcji ciężarówek EV z kitów Fotona. Tę z kolei produkcję znajdziemy w przyszłorocznych raportach.

    „Przecież to nie jest „produkcja”, tylko zastąpienie znaczka „chiński badziew” znaczkiem „ruski badziew”.”

    Nie mówimy o tym kto ma fajniejsze resoraki, tylko kto (Ukraina czy Rosja) lepiej utrzyma spójność gospodarczą do czasu politycznych rozstrzygnięć zamrażających walki. Niestety w tym momencie większe szanse na to ma Rosja. Między innymi dlatego, że Zachód obłożył ją takimi „sankcjami” jakie mu były wygodne, a nie takimi jakie są potrzebne do zwycięstwa Ukrainy. Dzięki temu Zachód zarabia więcej na zaawansowanych komponentach sprzedawanych do Rosji przez pośredników, a płaci mniej za sprzedawaną mu przez pośredników rosyjską ropę (lub produkty rafineryjne) obłożoną wprowadzonym przez G7 „price cap” (choć tu równie ważny jest globalny spadek cen wywołany przez spowolnienie w Chinach).

    Nie na wszystkie takie czynniki możemy mieć wpływ, ale na niektóre powinniśmy. Jeżeli w interesie niemieckim można będzie nałożyć karne cła na tanie elektryki z Chin, to w interesie ukraińsko-polskim powinno być można zakazać importu EV chińskich marek operujących w Rosji. Prawnicze wytrychy zgodne z regułami WTO się znajdą. Oczywiście najpierw trzeba będzie uwierzyć, że ta produkcja ma miejsce i przyczynia się do spójności rosyjskiego reżimu.

  94. Zaczynam naprawde dopuszczać myśl że narracja o zdradzieckim Zachodzie pchana na bloga to wymysł jakiegoś bystrego pułkownika walczącego na odcinku cyberoperacji.

  95. @awal
    „Kiedy w czerwcu zeszłego roku pisał Pan o Flinstonach”

    JA????? O kurna. Naprawdę zrobiłem taką literowkę? Przepraszam Hannę, Barberę i Wszystkich Którzy Poczuli Się Urażeni.

    „Nie na wszystkie takie czynniki możemy mieć wpływ, ale na niektóre powinniśmy.”

    …o ile tylko Zadzwonymy Do Marka Belki.

  96. @carstein
    „Akurat biografia Jobsa tego samego autora jest napisana dość przyzwoicie ”

    Ale to był inny deal. Jobs już wtedy wiedział, że jego czas mija i dał Isaacsonowi wolną rękę – a w dodatku nie było się już czego bać. I tak by się nie miał jak zemścić. Plus: Isaacson był wtedy jeszcze ciągle w topowej formie. A teraz – on jest po siedemdziesiątce, Musk jest u szczytu władzy… po cholerę to było Isaacsonowi, trudno ocenić racjonalnie. Niektóre formy „bycia po siedemdziesiątce” sprawiają, że aż bym wolał nie dożyć.

  97. @Isaacson

    Dzień dobry, zdelurkuję się, bo wyjątkowo ontopiczne wydało mi się, że Guardian akurat wczoraj zamieścił dość zabawną i jadącą po bandzie recenzję biografii Muska, napisaną przez właśnie Gary’ego Shteyngarta.

    Żeby nie linkować, można ją znaleźć po takim cudnym zdaniu: „I drove my espresso machine hard into the night to survive both craft and subject matter”.

  98. @awal „Zachód kolejny raz używa najsilniejszych dostępnych mu środków dla obrony swoich interesów. My na wschodzie nie umiemy własnych interesów nawet dobrze zidentyfikować”
    Może to dlatego, Polska nie produkuje samochodów tak jak Niemcy i Francja a jeśli ewentualnie zacznie (Izera, haha), to będzie to coś w 99% chińskiego oraz bez żadnego ekonomicznego sensu? Polacy nieprzymuszani robią rzeczy, które im się nie mają prawa opłacić (przekop mierzei, Baranów), gdzie tu oczekiwać jakiejś długoterminowej analizy w międzynarodowym czy wręcz globalnym kontekście.

    @”Ale rosyjski rynek po odcięciu zachodniego importu jest chłonny, konsument płaci te wojenne premie. Sytuacja dla chińskich producentów jest w sumie lepsza niż w samych Chinach, gdzie dusi ich saturacja rynku, spowolnienie i pesymizm zakupowy.”
    Rosyjski rynek to max 10% chińskiego i kurczy się z każdym dniem rzezi na froncie. Z drugiej strony, jeśli wdowy po mobikach faktycznie kiedyś zobaczą obiecane im pieniądze z państwowego odszkodowania, to będą sobie mogły kupić nawet po dwa chińskie elektryki. Na pewno tak będzie.

  99. @clandestino
    „Żeby nie linkować, można ją znaleźć po takim cudnym zdaniu: „I drove my espresso machine hard into the night to survive both craft and subject matter”.”

    Bardzo dziękuję! Przegapiłbym! Guardiana linkować oczywiście można, więc ja to uzupełnię: https://www.theguardian.com/books/2023/sep/13/elon-musk-by-walter-isaacson-review-arrested-development

    @sheik
    „Rosyjski rynek to max 10% chińskiego i kurczy się z każdym dniem rzezi na froncie.”

    A z kolei w Izwiestiach (których NIE WOLNO LINKOWAĆ), jest dziś fascynujący artykuł o serwisowaniu chińskich samochodów. Rosjanie preferują serwisy niezależne (STO). Jest ich 108 tysięcy w całym kraju. Podstawą ich działania są systemy komputerowe pozwalające zamówić np. drążki do Fiata Ducato z 2005. Od zachodnioeuropejskich już są odcinani (sankcje), ale doświadczony mechanik wie, jakie klocki zamówić do Passata z 2010.

    Dostępu do chińskich systemów nie dostali i nie dostaną, doświadczenia nie mają, chińskie oznaczenia są, well, „it’s all Greek to me”. Teoretycznie dostęp do katalogów mają oficjalni dealerzy, ale są tylko w największych miastach, poza tym serwisują tylko te samochody, których bezpośrednio u nich kupiono, więc to wszystko na nic dla Iwana Iwanowicza w Głubince Usrańskiej.

    Ale już pal sześć samochody osobowe, problem z dostępem do „zapczasti” dotyczy także chińskich ciężarówek. Ja więc w swojej kryształowej kuli widzę tyle, że wprawdzie istotnie 8 września z pompą uroczyście „uruchomiono produkcję” w Avtokartoszce, ale zaraz stanie albo i już stoi po prostu z powodu problemów z logistyką. Logistyka potrafi rozwalić WSZYSTKO, zwłaszcza w fabryce leżącej de facto na wyspie, której jedyny port ma niewielką i nieregularną przepustowość, bo priorytet ma marynarka wojenna.

  100. @bartolpartol
    „Ale co podgląda, transmisje? Lokalizacje terminali? I wie co który terminal robi i gdzie?”

    Bez najmniejszego problemu jestem w stanie uwierzyć, że ma mapę online pokazującą, gdzie są terminale starlinka. Wręcz chyba musi taką mieć. Zatem widzi, na przykład, że oto kilka sztuk pojawiło się na Morzu Czarnym i zdążają na wschód. Samej transmisji zapewne nie rozszyfruje, ale po co, skoro sytuacja jest oczywista. I albo wyłączy albo nie, jak mu się spodoba. Przecież w zeszłym roku występowały masowe problemy z dostępem na linii frontu i na okupowanych terenach – np. w Chersoniu, nawet po wyzwoleniu, przez pewien czas termiale nie działały wcale. Co przecież doskonale pasuje do muskowych „planów pokojowych”, referendów, oddawania Rosji Krymu, obaw o wojnę atomową zagrażającą przyszłym losom ludzkości, itd. Paranoja? Nie sądzę.

  101. @kubawu
    Najnowsza wersja Isaacsona jest taka, że to geofencing i że podobnie nie działa w Donbasie. Te zmieniające się wersje (zmieniające się zapewne ze strachu przed Muskiem) pokazują, że Musk uświadomił sobie, że się zagalopował i usiłuje zrobić najmniej inkryminującą wersję. Ponieważ dochodzenie senackie jest w tej sprawie raczej pewne, dowiemy się więcej – Musk i Issacson będą zeznawać pod przysięgą. Może nawet dziwne media pana Bartola o tym napiszą.

  102. @wo
    „Rosjanie preferują serwisy niezależne (STO). Jest ich 108 tysięcy w całym kraju. Podstawą ich działania są systemy komputerowe pozwalające zamówić np. drążki do Fiata Ducato z 2005. Od zachodnioeuropejskich już są odcinani (sankcje), ale doświadczony mechanik wie, jakie klocki zamówić do Passata z 2010.”

    Mój stary jak go wyrzucili w 81-ym z roboty za Solidarność to do końca komuny byl takim niezależnym mechanikiem i właśnie naprawiał to do czego części w oficjalnym obiegu nie istniały – głównie włoskie fiaty (przeważnie dostawczaki) i volkswageny. W ogromnym stopniu sprowadzało się to do produkcji potrzebnych części samemu, na tokarce itp. Mój stary był rozchwytywany bo był na tyle dobrym inżynierem że potrafił samemu zrobić części których kupić się nie dało. Oczywiście to było przed erą elektroniki, dziś by się tak już nie dało

  103. @embercadero
    Elektronikę na poziomie sprzętowym można naprawiać i można w tym zajść dość „daleko”, silniki elektryczne też nie są zbyt skomplikowane żeby je przezwoić czy zastąpić. Aktualnie największym problemem right-to-repair jest, oprócz oczywiście dostępności schematów, customowy krzem (niektóre układy są zaprojektowane przez producenta końcowego i produkowane tylko dlań) oraz krzem który się programuje (firmware i software). I tutaj, jeżeli Chińczycy czegoś Rosjanom nie udostępnią, to faktycznie samochody mogą szybko zostać cegłami.

  104. Dzień dobry – kilka semi technicznych uwag o Starlinku od osoby znającej się na RF baaaarddzo pobieżnie i co widziała twa „teardowny” terminali na youtube. Powinny to rzucić trochę światła na aferę ze Starlinkim.

    1. Starlinki na satelicie i w terminalu mają anteny z elektronicznie sterowaną wiązką – oznacza to, że wiązka fal jest zarówno nadawana jak i może być odbierana w wąskim wycinku kątów, które da się elektronicznie w czasie rzeczywistym programować. Oznacza to, że fale są nadawane w jednym kierunku – nie marnuje się energii a co ważniejsze pasma na wysyłanie fal tam gdzie nie ma odbiornika oraz co istotne w naszej dyskusji fale radiowe przychodzące z innego niż zaprogramowany kierunku są ignorowane. Już w samej antenie.

    Z tego powodu SpaceX na pewno ma mapę gdzie znajdują się terminale – pozostaje otwartą kwestią z jaką dokładnością – gdzieś czytałem, że plamka wiązki jaką satelita „maluje” na powierzchni Ziemi to kilka km na kilka km (ale pewnie to się zmienia w zależności od gdzie na orbicie znajduje się satelita). Tak więc co najmniej z taką dokładnością SpaceX wie gdzie znajduje się dany terminal.

    2. Rosjanie mają możliwość zakłócenia starlinka i to robili i robią. Jednym ze sposobów na zapobieganie temu było takie przeprogramowanie kątów anten na satelitach tak aby jedna „plamka” nie zahaczała jednocześnie o RU i UA kontrolowane terytoria – wtedy to sygnał zagłuszający jest wycinany (bo zagłuszarka to nie jest tani ani opancerzony sprzęt więc nie może stać na samej linii frontu). Te przeprogramowania aktywnie musi odbywać się w kooperacji ze SpaceX w czasie rzeczywistym – tutaj widać duże pole do konfliktów i nieporozumień.

    Teraz mniej technicznie a bardziej prawnie: W którymś momencie pani Shotwell – prezydent SpaceX i jedyna dorosła w tym towarzystwie – zauważyła i weszła w tryb „demage control”, że terminale stają się częścią broni (dronów). A to już jest całkiem duży problem prawny dla firmy łącznie z potencjalną odsiadką dla kierownictwa (bo nie mają odpowiednich zgód i licencji). Tak więc problemie w zasięgu na Krymie ogromną rolę odgrywała/odgrywa dupo-chroniarstwo.

    Nie zmienia to faktu, że starlink jest olbrzymią pomocą dla UA [0], [1], [2], [3] (w następnym poście jakby wycięło linki).

    Teraz dlaczego Musk o tym nie mówi – bo kłamie – on zawsze ściemnia a teraz wybrał taką formę ściemniania, która ma się podobać jego nowym prawicowym twitterowym braciom. No i jego kompleks boga (to ja zapobiegłem wojnie atomowej). Z tego powodu było już kilka wersji.

    Wniosek jest taki, że infrastruktura krytyczna musi być pod kontrolą a najlepiej własnością państwa. Własnego.

  105. @mazurnification
    „terminale stają się częścią broni (dronów). A to już jest całkiem duży problem prawny dla firmy łącznie z potencjalną odsiadką dla kierownictwa (bo nie mają odpowiednich zgód i licencji).”

    Hmm. Ale przecież jest mnóstwo komponentów cywilnych, wchodzących w skład regularnych czy improwizowanych systemów uzbrojenia, począwszy od śrubek, poprzez elementy elektroniczne, silniki, śmigła, czujniki, a skończywszy na całych dronach w rodzaju DJI, i jakoś nie rodzi to skutków prawnych dla ich producentów. No i któż chciałby pociągać SpaceX za udostępnianie UA usług? Nawet w najgorszym scenariuszu politycznym w USA wydaje mi się to skrajnie nieprawdopodobne… Więc, jak dla mnie, nie tyle dupochroniarstwo, co wymówka i ściema.

  106. > fale radiowe przychodzące z innego niż zaprogramowany kierunku są ignorowane. Już w samej antenie.

    Co nie różni się od naziemnej sieci komórkowej. Anteny są skomplikowane ale to nie jest magia.

    Modelowanie zasięgu to rzeczywiście złożony problem obliczeniowy, Mike Puchol opisuje swoją symulację starlink.sx na swoim blogu. Co nie znaczy, że terminale nie mogą się przemieszczać, jest mnóstwo przykładów działania nawet w nieaktywowanych komórkach.

    > Rosjanie mają możliwość zakłócenia starlinka i to robili i robią.

    Jak? Tym kontenerem o kryptonimie krowa, którego coraz to nowsze modele porzucają?

    > W którymś momencie pani Shotwell – prezydent SpaceX

    Ona jest takim prezydentem jak Kendall Roy. Musk pozozstaje CEO, a jej właściwy tytuł to COO. Zmieniła dla niego, żeby jego październikowa narracja się spinała, Terms of Service Starlinka tak jakby jej ToS był ustawą i prawem międzynarodowym. Otóż tak samo jak polityka usługowa FAANG nie stoją ponad prawem, tak samo ToS Starlinka. Powołują się tam na przepisy eksportowe USA w których zgody zostały już przecież udzielone (kompletnie zapominając o przepisach USA o działaniu w porozumieniu z wrogiem). To jest dupokryjka ale dla polityki firmowej, a nie legal grey area.

    Incydent wyłączenia 1300 terminali o którym wspomniałem był tłumaczony właśnie tą dupokryjką, bo wysłała je do Ukrainy spółka brytyjska.

  107. @kuba_wu
    Apropo rzeczy, które wymieniłeś – co najmniej część z nich będzie dual use. Nie jestem prawnikiem ale coś musi być na rzeczy, że w USA traktuje się takie sprawy poważnie. Np jak kupujesz coś bezpośrednio od Texas Instruments musisz kliknąć, że nie jest to do zastosowań militarnych. Trzy firmy temu z kolegami mieliśmy niekończącą się bekę, że w umowach z klientami (ja miałem do tego dostęp bo umowa była jednocześnie SoF – statement of work – zakres prac) była explicite klauzula, że nasza praca nie może być użyta w broni jądrowej (i oczywiście tysiąc innych wyłączeń w tym wszystkie zastosowania militarne). Jednak to z broni jądrowej mieliśmy bekę. Robiliśmy rzeczy do bólu konsumenckie, które tylko idiota wsadziłby do jakiejkolwiek broni.

    No i to jest jednak komunikacja satelitarna, rakiety etc – wydaje mi się, że prawo dla takich rzeczy jest jednak bardziej restrykcyjne. Przykładowo bardzo trudno jest (było?) kupić odbiorniki GPS działające nawet przy dużych prędkościach. Pewnie jak często jest w prawie USA jest jakieś słowo na kształt „reasonable” albo cuś i doszli do wniosku, że nie byliby się w stanie wytłumaczyć z dronów morskich. A to, że nikt ich nie będzie ścigał – a jak wygra Trump, a jak Boeing wniesie protest w jakimś postępowaniu dla DoD w którym podeprze się, że SpaceX łamał przepisy eksportowe? Nie bez powodu w cywilizowanych krajach przestrzega się prawa.

    @Unikod
    > Co nie różni się od naziemnej sieci komórkowej. Anteny są skomplikowane ale to nie jest magia.
    Zgoda i nikt nie twierdzi inaczej, wytłumaczenie zasady działanie było tylko potrzebne do dalszej dyskusji.

    > Jak? Tym kontenerem o kryptonimie krowa, którego coraz to nowsze modele porzucają?
    Kurcze nie mogę teraz znaleźć ale był artykuł z początku wojny który to tłumaczył i jak zaradzili. Nie wiem, którym systemem ale widzieli objawy. No i RU jednak trochę systemów walki elektronicznej mieli i najgorsi w tym nie są/nie byli.

    > Ona jest takim prezydentem jak Kendall Roy. Musk pozozstaje CEO, a jej właściwy tytuł to COO.
    Na wikipedii piszą, że prezydent. Oczywiście CEO jest oczko wyżej nad prezydentem. Swoją drogą, wierzysz, że bez kogoś dorosłego, kto ogarnie ten bajzel, SpaceX wysłałby cokolwiek w kosmos? Że Musk jest zdolny do zorganizowania takiego przedsiębiorstwa i prowadzenia go dzień po dniu? Mam dla Ciebie kolumnę w Warszawie do sprzedania.

    > Terms of service
    Ja nic o ToS nie mówiłem – ja o prawie USA.

    > Powołują się tam na przepisy eksportowe USA w których zgody zostały już przecież udzielone
    Jesteś pewien, że mają? Bo ja nie – tym bardziej, że Starlink poszedł do UA bardzo szybko (chyba jeszcze w lutym 22) więc czasu na papierologię by nie było. Ok jeżeli zastosowania cywilne – bo na UA nie ma embarga i zgoda nie jest potrzebna – ale militarne? Nie sądze.

    A, że Musk przez swoje głupie tłumaczenie naraził się na problemy prawne z innej strony. Cóż. Typowy Musk.

  108. @Artur
    „No nie, chińczycy z BYD są o połowę więksi. Volksvagen też nie ma hiper daleko do Tesli choćby, więc trudno tu mówić o jakiejś niezwykłej pozycji tejże.”

    BYD produkuje też hybrydy. W elektrykach jest gorszy niż Tesla. Poza tym BYD nie jest globalny.
    W I połowie 2023 rejestracje nowych elektryków wyglądały mniej więcej tak:
    1. Tesla 889k
    2. BYD 615k
    3. VAG 311k
    https://insideevs.com/news/680475/world-top-ev-oem-sales-2023h1/

    VW do Tesli to może hiper daleko nie ma, ale ciągle bardzo daleko.

    @wo
    „To nie jest kwestia posiadania 100% rynku, tylko stosowania praktyk monopolistycznych. W wypadku Muska to ewidentne”

    To w jakiej dziedzinie Musk stosuje praktyki monopolistyczne? Bo trochę Ciebie nie rozumiem. W samochodach nie, w rakietach nie, w satelitarnym internecie też nie. Więc gdzie?

    „Może nawet dziwne media pana Bartola o tym napiszą.”

    Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dla wielu osób Guardian jest dziwnym medium, ale że dla Ciebie to dla mnie nowość.

  109. Nie jestem-że ja tak szalonym, żeby narzucać Gospodarzowi temat notki, ale pogotowie strajkowe UAW za oceanem to kilka ulubionych motywów tego bloga naraz, jak samochody, związki zawodowe (w Tesli i Chinach nie do pomyślenia) oraz solidarność międzybranżowa pracowników (wsparcie ze strony kierowców Teamsters). Hmmm?

  110. > wytłumaczenie zasady działanie było tylko potrzebne do dalszej dyskusji.

    Ale niczego nie wytłumaczyłeś, poza tłumaczeniem Muska jakimś FUD. No więc bemaforming to żadna magia, a wiązka jaką starlink naświetla komórkę ma niemal dokładnie średnicę tej komórki. Nie widzę związku z wnioskami które prezentujesz. Jak sobie wyobrażasz ten jamming?

    Na początku wojny czytałeś o kontenerze systemu Красуха-4 porzuconym pod Kijowem. Są to dwie ciężarówki, druga to samobieżna antena. Nikt nie widział go w akcji, ale teoretycznie może on za pomocą ten anteny skierować wiązkę na satelitę i śledzącx go zagłuszać. Zakłócenia trwają wtedy całe 98 sekund, bo tyle trwa przelot pojedynczego satelity nad komórką. Może też kierować sygnał w stałą pozycję na niebie, ale wtedy satelity wschodzące i zachodzące transmitują sygnał bokami.

    W użyciu jest za to system Tobol kierujący wiązkę na terminal. Ukraińcy neutralizują go zwykłą łopatą. Kopią dołek, zakłócacz traci line of sight, a satelita nie. Są w ogóle podejrzenia, że zagłusza tylko sygnał GPS, jakiego Musk wymaga z niewiadomych powodów (szczególnie, że wspórzędne można do terminalu wpisać ręcznie).

    > Na wikipedii piszą, że prezydent.

    Inwestorzy domagali się skupienia Muska na Tesli, stąd wymyślono to stanowisko. To nie jest nawet sytuacja Gerri Kellman która rzeczywiście była CEO.

    > Ja nic o ToS nie mówiłem – ja o prawie USA.

    Nie, pisałeś o odpowiedzialnośi pani COO za firmę. No więc wyraziła ją w formie zmiany ToS. Jak chcesz rozmawiać w pełnej ogólności to prawo amerykańskie jest bardzo obszerne. Kary za konsultacje Muska to od denaturalizacji po karę śmierci. Który konkretnie fragment masz na myśli?

    > Jesteś pewien, że mają?

    Ja może przypomnę sekwencję wydarzeń: Rosjanie hackują firmware Viasat. Rząd Ukrainy zwraca się z prośbą. Musk się zgadza. Terminale wysyła USAID i za nie płaci.

  111. @mazurnification
    „Apropo rzeczy, które wymieniłeś – co najmniej część z nich będzie dual use. Nie jestem prawnikiem ale coś musi być na rzeczy, że w USA traktuje się takie sprawy poważnie. Np jak kupujesz coś bezpośrednio od Texas Instruments musisz kliknąć, że nie jest to do zastosowań”

    Kupując u polskich dystrybutorów celowniki optyczne/optoelektroniczne firm amerykańskich też się składa oświadczenie, że jest się użytkownikiem końcowym. Żeby było śmieszniej: 1.na razie tylko u niektórych; 2.czasem można złożyć emailem. Oczywiście deklaracje deklaracjami, wszyscy wiedzą gdzie to jedzie.

  112. @bartol
    „W samochodach nie, w rakietach nie, w satelitarnym internecie też nie. ”

    Jak nie jak tak.

  113. W kwestii sprzedaży/najmu/dzierżawy/leasingu oprogramowania i sprzętu komputerowego (serwery, macierze „dyskowe”, zaawansowane urządzenia sieciowe) gdzie producent/udzielający licencji działa na terenie USA i chcemy ten sprzęt mieć np w PL. (czyli sprzęt/soft „podwójnego przeznaczenia”)

    Dostawca/integrator IT, u name it, podpisuje umowę partnerską z dystrybutorem w PL lub bezpośrednio z firmą, która ma w PL swoje biura. Umowa partnerska reguluje możliwość odsprzedaży/etc. W umowie explicite jest podane gdzie nie można sprzedawać, plus podane są odpowiednie adresy www list zawierające nazwy krajów i firmy z którymi nie należy handlować(tworzone bodaj przez DoD). Jak ktoś ma legitny biznes i chce na nim zarabiać pieniądze, nie sprzedaje softu/hw do firm/krajów z list. Użytkownika końcowego trzeba podać tak czy inaczej, niektórzy w ogóle nie sprzedadzą towaru bez tej informacji, inni tylko nie dadzą rabatu, bez którego dostawca nie będzie konkurencyjny. Dodatkowo w PL np firewalle czy UTMy oferujące szyfrowanie połączeń teoretycznie podlegają zarachowaniu w ABW.

    Starlink i „brak praktyk monopolistycznych” – nikt inny nie ma takiej usługi. Trudno porównywać usługi od Viasat czy EchoStar do Starlinka. Może więc sobie musk robić co będzie chciał i nikt mu nie naskoczy.

    @bartolpartol
    „Ale co podgląda, transmisje? Lokalizacje terminali? I wie co który terminal robi i gdzie?” Z całą pewnością taka mapa istnieje, jest potrzebna, żeby system w ogóle mógł działać. Co do weryfikacji co który terminal robi (bo że wiadomo gdzie dany terminal jest, z punktu widzenia dostawcy – to pewne) – jeśli tych terminali jest tylko półtora miliona i dodatkowo jedne np z lądu W Ukrainie, łączą się z jakimiś urządzeniami pracującymi na GSM na terenie np Morza Czarnego, lub co tutaj ktoś podrzucał jako pomysł – łączą się z innymi Starlinkami na Morzu Czarnym, to nie jest problemem dodać dwa do dwóch i np te na morzu odłączyć. ISP – również ten o nieczystych zamiarach, będzie przecież widział cały nieszyfrowany ruch jak na dłoni, a szyfrowany, przynajmniej co z czym i gdzie się łączy (upraszczam).

  114. „Mnie zaś fascynuje, że tak cicho o Karabachu.”

    A co ma być głośno, mają przesrane i tyle. Trzeba uważać jak się dobiera sojuszników.

  115. @mm
    Pozwolę sobie podkreślić, że od początku tej wojny piszę, że poprzesuwa różne kreski na mapie. Jako pierwszą zmianę typowałem oczywiście zniknięcie Karabachu – m.in. 17 kwietnia 2022. Awal wtedy jeszcze komciał pod oryginalną ksywką i stanowczo protestował, że nic się nie zmieni, bo Rosja jest elastyczna i się dostosowuje.

    https://ekskursje.pl/2022/04/wojenny-klub-ksiazki/

  116. I na Karabachu to się na pewno nie skończy bo nie chodzi przecież o sam Karabach tylko o korytarz do Nachiczewania i strategiczną drogę z Turcji do Azji Środkowej z ominięciem Iranu. Gdyby Ormianie zamiast wzywania mirotworców Putina dogadali się z Erdoganem mogliby żyć od dawna w pokoju i porozumieniu. A tak to jest jak jest.

  117. @embercadero „Gdyby Ormianie zamiast wzywania mirotworców Putina dogadali się z Erdoganem mogliby żyć od dawna w pokoju i porozumieniu.”
    Jasne, a gdyby Seul dogadał się z Kimem to by mogli sie wziąć za ręce i pójść razem ku słońcu.

    @wo „Rosja jest elastyczna i się dostosowuje.”
    jest bardzo elastyczna – Azerbejdżan właśnie przyznał, że zatrzelił pięciu ruskich mirotwórców, taki przypał więc zapłaci odszkodowanie, na co Rosja że spoko, nie ma problemu.

  118. @sheik
    Nikt nie mówi że jest łatwo ale przecież Paszynian przez ostatnie parę lat dużo zrobił by uregulować stosunki z Turcją. I po stronie tureckiej raczej spotykało się to z przychylnym przyjęciem. Niestety zupełnie przeciwnie w ormiańskim społeczeństwie. Na ile to wina zielonych ludzików a na ile zwykłej ludzkiej głupoty i zacietrzewienia na podbudowie nacjonalistycznej – nie podejmuję się ocenić. W każdym razie Turkom (a Azerowie zrobią co Erdogan powie) chodzi o korytarz do morza Kaspijskiego, gdyby ormianie w tej sprawie zechcieli współpracować to wszystkie inne problemy też by się dało rozwiązać bez wojny. Oczywiście rusom zależy by się to nie wydarzyło, pytanie co oni tam jeszcze mogą. Chyba już nic, poza przyjęciem odszkodowania za niechcący zastrzelonych mirotworców.

  119. @sheik
    „Azerbejdżan właśnie przyznał, że zatrzelił pięciu ruskich mirotwórców”

    I mówią, że był wśród nich wysoki oficer floty, bodajże dowódca atomowego okrętu podwodnego. Zadziwiające, co on mógł robić w tym Karabachu?

  120. @”Niestety zupełnie przeciwnie w ormiańskim społeczeństwie.”

    Które masowo upamiętnia 24 kwietnia. Słowo „niestety” (pomijam „zacietrzewienie” i „głupotę”) wyjątkowo niefortunnie rozpoczyna to zdanie.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.